Nadszedł czas na wykonanie instalacji ogrzewania, wody i kanalizacji. Rozpocząłem więc casting. Spotkałem się z kilkoma panami, zakres prac ściśle określony, wiadomo ile i gdzie grzejników, gdzie podłogówka, gdzie dociągnąc wodę. Po każdym spotkaniu otrzymywałem oferty, zarówno na koszty robocizny, oraz wycenę materiałów z "zaprzyjażnionej hurtowni". A piszę ten post bo ze względu na moje przerażenie faktem "ukrytych kosztów". Większość instalatorów określało koszty swojej robocizny "za punkt" lub, w przypadku podłogówki za m2. I tu wszystko było jasne. Ale każdy z nich wolał montować na własnych materiałach. Padało stwierdzenie że oni mają tanio materiały bo mają dobre układy w hurtowni i tak mi się to opłaci. Też tak myślałem, do czasu gdy zacząłem analizować poszczególne pozycje na kosztorysach materiałowych. Okazywało się potem że "dobre ceny" były z reguły zdecydowanie wyższe niż takie, które uzyskałbym kupując materiały samodzielnie. Jeden z instalatorów wprost mi powiedział, że przecież ja już o nic się nie muszę martwić, on wszystko kupi i przywiezie. Fakt - luksus na który może i część osób może sobie pozwolić, ja jednak zastanawiam się 3 razy zanim wydam złotówkę na budowie. Rozumiem że oni też muszą zarobić, ale lekką przesadą jest fakt 20% dodatkowego zarobku na materiałach. Przy średniej wielkości domu robią się z tego niemałe pieniądze. Czy też mieliście podobne doświadczenia czy tylko ja tak źle trafiałem.
Pozdrawiam
Lech