Witam! Na wstępie powiem, że jestem totalnym laikiem, chodzi mi o rady bardziej doświadczonych i kwestię tzw. komfortu cieplnego.

Łazienka - ogrzewanie podłogowe + grzejnik (niestety bez grzałki elektrycznej, zasilany tylko z kotła). Osobny termostat.
Temperatura zadana w okresie zimowym - dobija do 22.2 stopni, jak spada poniżej 21.8 to uruchamia się kocioł. Ja jestem ciepłolubna więc dla mnie to trochę mało jak na łazienkę ale mąż twierdzi, że więcej to przesada i jest ok.

Kwestia problemowa - grzanie teraz, w okresie przejściowym.
Mąż zaczyna upierać się, że jest prawie maj, ogrzewanie trzeba powoli wyłączać zostawiając tylko podgrzewanie CWU.
Aktualnie bez uruchamiania ogrzewania temperatura w domu w cieplejsze dni utrzymuje się na poziomie 21 stopni (w łazience też, sic!).

Pytania do Was:
- jaką macie temperaturę w łazienkach?
- czy faktycznie już w okresie przejściowym kocioł wyłączacie czy jest na czuwaniu i jeśli spadnie temp. to podgrzewa chociaż łazienkę?


Trochę się niepokoję kwestią np. suszenia ręczników latem, skoro nawet grzejnika w łazience nie uruchomię.

Mieszkamy dopiero od stycznia w domu, nie mamy z tym doświadczenia, czuję, że mąż mnie chce lekko podmrozić i coś robi w bambuko z tą temperaturą
Będę bardzo wdzięczna za wszystkie porady i Wasze doświadczenia.