Cytat Napisał giman Zobacz post
To moze rozwiązanie od Pytajnika
U nie się nie sprawdzi, bo pracujemy 100% z domu (taka praca). Co gorzej kompa i cały sprzęt mam dokładnie obok. Nie dam rady pracować w takim hałasie (lubię pracować w ciszy, ewentualnie jak za duży hałas jest w okół to jakaś cicha muzyczka).


W nocy z piątek na sobotę znalazłem na monitoringu nowe miejsce wchodzenia.
Obok domu rosną sobie jałowce (thuje - zwał jak zwał). Jeden się tak rozrósł, że mimo, że pień w rzucie jest dobre 50cm od dachu to gałęzie dotykały dachu.
Ponieważ widziałem jak się z kuną raz kłóciłem (patrz moje poprzednie posty), że uciekła po nim, to go mocno przyciąłem.
Pień do jakiś 2m i tylko miękkie gałęzie (takie, że na pewno po nich nie wejdzie) wystawały wyżej.
No i mam na kamerze jak ta łajza skacze z tego pnia na dach (moim zdaniem z dużym prawdopodobieństwem dotykając lekko pastucha).
Aż to zmierzyłem. Skok był lekko ponad 1 m (jeden metr) do góry i 50cm w bok - jednocześnie. Byłem przekonany, że nie da rady tak daleko skoczyć w górę. A tutaj niespodzianka. Skacze i nie ma z tym problemu - szok !!!.

Tak więc wczoraj ten jałowiec najbliżej dachu został zredukowany do wysokości 30cm (został kawałek pnia, którym zajmę się później),a kolejny 1m dalej na wszelki wypadek ma już tylko 1,5 m od ziemi. Czyli teraz skok musiałby być jednocześnie 1,5m do góry i 1,5m w bok. Tego to już mam nadzieję nie ogarnie.
Dzisiaj przyszła i z niedowierzaniem śpiewała: zaje**li krzaczek, nie wiadomo kto (dla tych co nie znają: https://www.youtube.com/watch?v=qN9WMu_uHH8).

Właśnie oglądam jak zapierdziela do okoła domu i szuka nowego wejścia. Ale teraz to już chyba nie będzie miała jak wejść. Chyba, że centralnie po pastuchu. Ciekawe czy i co wykombinuje.