Witam, to co się dzieje na rynku pomp oraz doboru mocy przez handlowców. fachowców jest tak rozbieżne, że aż człowiek za głowę się łapie i wydaje mi się, że tendencja "weż Pan większy. mocniejszy dalej pokutuje u handlowców/hydraulików a są prześmiewczy do starych pieców, które wg nich są mocno, kilkukrotnie przewymiarowane - i z tym się zgodzę.
Jestem przed zmiana z kotła 20-letniego o mocy 40kW jak poinformował mnie producent.
Dom 240m do ogrzania, po termomodernizacji (styropian 10cm) 12 lat temu co było strzałem w dziesiątkę.
Od tego czasu ogrzewam dom, średnia ilość zakupów węgla to 4,5 tony, nigdy nie więcej niż 5 ton.
W domu bardzo ciepło (zawsze pow. 23, w sezonie palenie ok 16 godzin rano odpowiedni wsad węgla w zależności od temperatury na dworze, zapalenie z góry i tak sobie piec pykał cały dzień, bez kopcenia.
Temperatura ustawiona na piecu między 48 a 55 jak było najzimniej. 100% grzejników.
I teraz do czego zmierzam:
W najzimniejsze dni wsad maks. 36 kg (przez 12 lat pamiętam kilkanaście dni mocnego mrozu, koło -20 , piec spokojnie wydalał.
I teraz uwaga: jak obliczyłem maksymalną moc znamionową, którą potrzebuje dom do utrzymania komfortowej temperatury.

36 kg węgla na 16 godzin palenia
7kW (średnia moc z 1 kg węgla orzech średni) x 36h = 256kWh/16h (czas palenia na dobę)=15,75kW x sprawność pieca (wg mnie 65%)=10,24 KW.

I taką moc potrzebowałbym mieć dla pompy powietrznej dla -20 stopni. - patrząc na historię palenia
Tok myślenia dobry?
Zna ktoś z Was takie pompy?
Jeśli mam błędny tok myślenia to proszę o komentarze, na kilka dni najzimniejszych spokojnie zakładam wsparcie grzałkami elektrycznymi, byle by nie przestrzelić mocy pompy.
Rozważam wybór między powietrzną ( nie wiem jakiej mocy) a gruntową (8,8kW)
Podejrzewam, że pompa powietrzna musi być porządna, żeby miała jeszcze tej mocy dla najniższych temperatur - ciężko znaleźć na szybko u producentów, szczególnie tańszych pomp parametry dla poniżej A-2/W35, może ktoś ma sprawdzoną pompę po kilku sezonach dla podobnej sytuacji?

pozdrawiam