Kiedys bylem swiadkiem pozaru takiego domku i obserwowalem poczynania strazakow.W pewnym sensie bylo to dosyc ciekawe.
Strazacy powybijali okna i wywalili w dachu dziure co by byl lepszy ciag.Patrzac jak to sie pieknie pali kontrolowali pozar polewajac sasiednie domy i inne zabudowania zaby sie nie zajely.Na koniec powalili pozostale stojace sciany,dogasili to co zostalo i zaczeli sie pakowac.
Wiem,ze ich postepowanie bylo spowodowane zageszczenbiem zabudowy. Od miejscoiwych dowiedzialem sie,ze to normalne, standartowe postepowanie na tym terenie.