Ale po kolei. Chodzi o projekt nowego podatku od starszych samochodów, zwanego "ekologicznym". Dokładna jego formuła nie jest jeszcze znana (media spekulują o różnych możliwych wariantach) - natomiast już teraz jest jasne, że będzie to coroczny haracz wymierzony we właścicieli aut starszych, zwłaszcza z większymi silnikami. Ostatnie publikacje można przeczytać tutaj http://www.dziennik.pl/gospodarka/ar...arych_aut.htmli tu http://podatki.gazetaprawna.pl/wywia...h_rocznie.html
O wprowadzenie takiego podatku od lat zabiega lobby koncernów motoryzacyjnych i ich dealerów, którym nie w smak jest, że miliony Polaków wolą dobre auta kilku-kilkunastoletnie od sprzedawanego przez nich kosztownego szmelcu.
Znani aktywiści tego środowiska to tacy "niezależni eksperci" jak:
- Wojciech Drzewiecki (Samar / Związek Motoryzacyjny SOIS - dawniej Stowarzyszenie Oficjalnych Importerów Samochodów)
- Jakub Faryś (Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego)
- Roman Kantorski (Polska Izba Motoryzacyjna)
Wszystko wskazuje na to, że tym razem lobbyści dopną swego. Rząd PO - maszerujący do wyborów z pieśnią o obniżaniu podatków na ustach - okazuje się nadzwyczaj usłużny wobec motoryzacyjnej kliki. Ponadto, poza "ekologią" można podeprzeć się "wszechświatowym kryzysem" i tym że "cała Unia wspiera przemysł samochodowy".
Najbardziej oburzająca jest projektowana wysokość tego rabunku - od kilkudziesięciu-kilkuset złotych rocznie dla aut najmniejszych i stosunkowo nowych - do kilku tysięcy złotych rocznie (!!!) dla większych i starszych pojazdów.
Konsekwencje wprowadzenia tej bandyckiej daniny są trudne do przeszacowania:
1. Przede wszystkim jest to oczywiste i skandaliczne ograniczenie wolności tych konsumentów, którzy są zadowoleni ze swoich starszych aut i wcale nie chcą ich zmieniać na nowsze niższej klasy. Media ten zamach na wolność jednostki nazywają "skłanianiem do wymiany samochodów na nowocześniejsze".
2. Ponadto miliony (sic!) ludzi, którzy ciężko pracując z trudem kupili auta warta kilka tysięcy złotych - przez eko-złodziejski haracz zostaną zmuszone do zezłomowania swoich pojazdów i chodzenia na piechotę. Jak ma zapłacić 3 tys. podatku co roku młoda dziewczyna z małej miejscowości dojeżdżająca do pracy 20 km i zarabiająca na rękę 1500 zł ?! Albo właściciele tysięcy mikro-firemek zatrudniający po 2-3 osoby i używający starszego auta jako uniwersalnego środka transportu dla pracowników, narzędzi, materiałów, itp.?!!
De facto może to więc oznaczać częściową DEMOTORYZACJĘ polskiego społeczeństwa. Wielka zdobycz ostatnich lat w postaci faktu, że samochód wreszcie "trafił pod strzechy" i przestał być dobrem luksusowym - jest dziś poważnie zagrożona.
3. Podatek będzie gwoździem do trumny dla całej branży związanem z używanymi autami. Z dnia na dzień bez środków do życia mogą zostać prywatni importerzy, laweciarze, właściciele komisów, niewielkich warsztatów, lakiernicy, osoby prowadzące szroty z uzywanymi częściami, itp. Tak to PO "dba o interes przedsiębiorców".
4. Na koniec b. smutna refleksja. "Dzięki" nowemu podatkowi, posiadanie różnych kultowych aut ze starszych roczników, które nie kwalifikują się do rejestracji "na zabytek" (w rodzaju Chevrolet'a Camaro), a dziś są dostępne dla młodych entuzjastów - będzie zarezerwowane dla najbogatszych wybrańców. Tak zabija się w Narodzie pasję i indywidualizm, które przez stulecia były motorem rozwoju ludzkości.
Mówiąc o nowym podatku, nie sposób pominąć jeszcze jednego alarmującego aspektu, nagminnie zbywanego półsłówkami przez Ministerstwo Finansów, lobbystów i sprzyjające im media. Chodzi o wysokość opodatkowania od aut średnich i dużych.
Reagując na falę protestów przetaczającą się przez Internet (artykuł w Dzienniku dostępny tutaj: [tinyurl.com]) wiceminister finansów Jacek Kapica zaczął naprędce zwodzić, iż podatek "nie powinien przekraczać kilkudziesięciu złotych rocznie dla samochodów z małymi silnikami" (wywiad dla Gazety Prawnej dostępny tu: [tinyurl.com]). Sam jednak przyznaje, że ma na celu "eliminować pojazdy stare, zwłaszcza z silnikami o dużej pojemności" (!!!).
Natychmiast nasuwają się niewygodne pytania, na które Jacek Kapica zapewne wolałby nie odpowiadać:
- Jakiego rzędu kwotą Ministerstwo Finansów planuje opodatkować samochody średnie i duże?
- Dlaczego samochody z większymi silnikami (a więc zwykle większe, wygodniejsze, bezpieczniejsze, bardziej rodzinne, słowem - bardziej pożądane przez swoich właścicieli) - mają być eliminowane??
- Czy aby nie po to, aby spełnić zachcianki lobbystów? A może przez domniemanie, że ci kierowcy to bogacze których można złupić na większą sumę?
Za kwotę od kilkunastu do 35 tys. zł można kupić bardzo wiele aut średnich i dużych, mających po kilka-kilkanaście lat - jak popularny Mercedes klasy E. Są nieocenione dla milionów kierowców szukających bezpiecznego auta rodzinnego, czy pakownego pojazdu pomocnego w prowadzeniu biznesu.
Za tego rzędu pieniądze w salonie można nabyć... najmniejsze auta w rodzaju Opla Corsy w najuboższych wersjach. Nowe samochody średnie i duże to już zupełnie inny przedział cenowy (przykładowo Ford Mondeo może kosztować 100 i więcej tys. zł).
Czy więc wracamy do czasów gdy po ulicach jeździły tylko "Maluchy" lub tylko rowery ?!!
Zwracam się zatem z gorącym apelem - o poparcie akcji sprzeciwu wobec planowanego haraczu . Nie można dopuścić, aby rządowi udało się omamić ludzi opowiastkami o "ekologii" i "kilkudziesięciu złotych rocznie".
------------------------------------------------------------------------------
Apeluję również do wszystkich - przede wszystkim należy odwiedzić następujące strony
www.starszeauta.pl
http://wmw24.pl/stop-auto-tax/listy/brak-zgody/
i wysłać obydwa protesty.
Tych z Was, którzy już wysłali, zachęcam do zrobienia więcej.
- napisać kilka-kilkanaście konkretnych maili do polityków PO i PSL. Warto pisać do posła/senatora ze swojego okręgu, do władz krajowych partii, ministra finansów, premiera itp.,
- alarmować o haraczu redakcje wszelkich mediów (od gazet branżowych po największe dzienniki) - i domagać się artykułów na ten temat,
- pisać do wpływowych publicystów prowadzących blogi aby zamieszczali stosowne wpisy i podane wyżej dwa linki,
- i przede wszystkim: informować innych gdzie się da (znajomi, fora, portale społecznościowe) i zachęcać aby robili to samo. To jest naprawdę bardzo ważne. Masa ludzi ma szczątkową wiedzę o planach rządu, myśląc np. że podatek ma dotyczyć tylko aut importowanych, itp.
Jakie mamy perspektywy? Wbrew pozorom uchwalenie podatku nie jest przesądzone. W Polsce jest lekko licząc ponad 10,000,000 kierowców - to bez porównania więcej niż górników przed którymi nieraz klękał rząd. Wystarczyłoby, żeby każdy z nas namówił 5-10 osób do wyrażenia sprzeciwu. Jeśli protest będzie naprawdę zmasowany, to PO i PSL będą musiały się wycofać
LUDZIE MÓWCIE O TYM NIE DAJCIE SIĘ WYDOIĆ
Pozdrawiam