Dziennik czas zacząć...
Rafał, Marzena, Iga i Jakub. Ot rodzinka. Wszystko zaczęło się cztery lata temu. Działka i domek mojego dziadka. Czyli dziadka Rafała. Bo wlaśnie Ja - Rafał mam zamiar troszkę tu popisać.
A początek miał miejsce w sądzie. Sprawa spadkowa - na oko trudna - bo i spadkobierców sporo. Po drugiej żonie dziadka było ich aż ośmioro. Skutecznie odstraszyło to całą moją rodzinę. Tak więc na polu bitwy zostałem Ja i moja rodzina. Podjęty trud zaowocowwał szybkim wyrokiem - oczywiście na naszą korzyść. Spadkobiercy spłaceni. Dziadek notarialnie sprzedaje nam swoją działeczkę wraz z domem z zapisem o dochowaniu go w tym miejscu. Od tej pory tak naprawdę zaczyna się się nasza przygoda. Jesteśmy juz właścicielami i mozemy prawie wszystko...
Zaczęliśmy od ogrodzenia. Działka ze skarpą. Wokół ogrodzenie drewniane w 50% próchno.
Tak wyglądały boje:
Ciąg dalszy już niedługo...