Witam w dzienniku po jednym dniu przerwy - wczoraj nie miałam ani krzytny siły, ani weny tym bardziej, aby napisac cokolwiek, ale to już nie tamat na to forum.
Ale dziś troszkę siły powróciły, więc oto jestem ja i
Papierologia epizod 2
Tym razem w rolach głównych wystąpią: niezidentyfikowany Doręczyciel Poczty Polskiej ( w sktróce DPP) oraz zidentyfikowana przesyłka w postaci skierowanego do mnie wezwania do dołączenia do wniosku o WZ promes z pradowni i wodociągów, a także mocno niezidentyfikowna,a jednakże jak dająca się we znaki kratywność DPP.
Wniosek o wydanie WZ został złożony w urzędzie przez Archiego, który dostał od nas pełnomocnictwa i całą papierologią miał się zająć.
Jak się zajął tak się zajął grunt, że wniosek był z wadami (cztaj: formalnymi brakami) m. in. jeśli chodzi o te promesy (zwane szumnie zapewnieniem gestora sieci) i zostało do mnie wystosowane wezwanie cobym te braki usunęła z pogrożeniem pozostawieniem mojego wniosku bez rozpoznania.
Gmina ładnie sporządziła wezwanie i równie pięknie zaadresowała pod mój adres tyle, że zamiast numeru budynku 1B wpisała 16 (numer ten zdarza nam się nie pierwszy raz i niezłe historie już z tego były, ale to nie miejsce i czas).
nie będę już dochodziić kto sknocił - Gmina źle przesyłkę adresując czy mój Archi niewyraźnie pisząc adres (chociaż znając wcześniejsze przeboje uczulałam go na szczególną uwagę w tym temacie).
Summa summarum przesyłka została wysłana z adresem błędnym.
Numer 16 na mojej ulicy w ogóle nie wiem czy istnieje, a jeśli już to żadna istota o moim imieniu i nazwisku tam nie zamieszkuje, ale od czego kreatywność DPP, która tu właśnie wkracza na pierwszy plan.
Uwaga teraz następuje wolna i swawolna próba odtworzenia procesu myśloowego DPP.
DPP i jego myśli: "Głupia gmina wysłała pismo pod 16, a tam przecież żadna taka nie mieszka, ale ja znam przecież jedną taką o tym imieniu i nazwisku co mieszka pod 23, to na pewno do niej. Chromolić przepisy ja sobie tu ładnie na kopertce przekreślę 16, dopiszę 23 i doręczę tej spod 23, wszyscy będą szczęśliwi i zadowoleni, a ja dodatkowo wykażę się kreatywnością i zakończę dzień pracy z poczuciem dobrze spełnionej misji DPP"
koniec cytatu z domniemanych myśli DPP.
Jak pomyślał tak uczynił, nie zastawszy nikogo pod 23 zostawił awizo i w ten oto sposób moje wezwanie po jeszcze kilku następnych dniach trafiło w ręce brata mojego męża (a męża rzeczonej Pani spod 23, z którą mam zaszczyt dzielić nie tylko to samo nazwisko, ale również i imię, a co więcej nazwę ulicy w adresie).
I jak to miało nie skołować biednego DPP?