Napisał
fulek
I znowu pod górę. To jest jakieś chore. Jak tak dalej pójdzie, to się zniechęcę już na samym początku drogi do wymarzonego domu .
Dzwoniłam do gazowni zapytać jak tam moje warunki przyłącza. I tu się okazało,że gazu prawdopodobnie nie będziemy mieć w tym roku, ponieważ jesteśmy ujęci w drugim etapie budowy. Zezłościłam się, gdyż o gaz pytałam już w 2007 roku i zostałam wpisana na listę potencjalnych klientów. W październiku 2010 wysłałam wniosek o warunki przyłącza. Owszem pan z gazowni się odezwał i obiecał,że się umówimy na podpisanie papierów, ale na tym się skończyło.
W tzw.międzyczasie moja sąsiadka (czytać 20 m przede mną) została przyłączona do gazu, a w zasadzie to pociągnięto specjalnie do niej linię. To był listopad. Pomyślałam,że pewnie do mnie pociągną na wiosnę.... a tu figa....Dzwonię w ostatnim tygodniu grudnia i pytam co i jak, i kiedy ktoś się do mnie odezwie. Okazło się, że owszem pan przyjął mój wniosek,ale nastąpiła reorganizacja i owy pan nie przekazał mojego wniosku odpowiedniej osobie i nie ujęto mnie w pierwszym etapie, choć mięli wpisane że chcę używać gazu od 2010/2011r już w 2007 r.!!!!!!!
Wrrrr.....
Wczoraj zadzwoniłam do pani,która "się obecnie" mną opiekuje i powiedziałm,że skoro mnie nie ujęli, to niech zapomną o mnie jako o kliencie. Zmienię gaz na opał stały i mam ich w....... Trudno...nie to nie!
Pół godziny później pani od gazu zadzwoniła do mnie i przepraszała za tego pana,który nie oddał papierów, ale to nie zmienia faktu,że gazu w najbliższym czasie mieć nie będę.
Ostatecznie obiecała rozmawiać z zarządem o całej sprawie i da mi znać co się uda załatwić.
No to czekamy.....