Drogi annency
Wieczór kawalerski , to piękny staropolski obyczaj, w którym jako organizator możesz się wykazać wyjątkową inwencją.
Dobra organizacja, przyjęcia , to 100% dobrej zabawy.Zabawa nieorganizowana przeradza się zawsze w niekontrolowaną balangę w burdelu i porannym kacem.
Proponuję Ci następujące warianty do wyboru.
wariant I - tradycyjny i krotochwilny
Gry i zabawy towarzyskie. Siadacie w kółku na podłodze zamykacie oczy a jedna z dzieweczek z zawiązanymi oczami chodzi za Waszymi plecami z jakimś fantem i podrzuca go nieznanemu wybrankowi, który musi później z nią zatańczyć walczyka. Pozostałe dziewczęta głośno recytują w tym czasie wierszyk "chodzi lisek koło drogi, nie ma ręki ani nogi". Uciechy i dziewczęcych pisków przy tym jest co niemiara. Ci których panienki nie wybiorą , mogą dla zabicia czasu grać sobie w Chińczyka lub warcaby.
Dla odmiany możecie zagrać następnie w :
Mam chusteczkę haftowaną, wszystkie cztery rogi, kogo kocham, kogo lubię rzucam mu pod nogi, tej nie kocham , tej nie lubię, tej nie pocałuję a chusteczkę .... itd. Wybranek dostaje buziaka, w policzek rzecz jasna.
Itd, itd raczycie się przy tym obficie oranżadą i ciasteczkami w czekoladzie, można także przygotować kanapki - najlepiej z jajkiem i ze szczypiorkiem .
wariant II - nowoczesny.
Nic nie organizujecie poza gorzałą i prezerwatywami , panienek jest co najmniej po jednej na każdego,bawicie się głównie w kolejarza i słoneczko.
Przyszły pan młody robi to samo , ale jako gość honorowy w osobnym pokoju bez kolegów.
Po północy proponuję zagrać w " kamienną twarz" .Siadacie przy stole ze spuszczonymi spodniami i gracie w pokera a pani Andżelika lub inna Dżeny wchodzi pod stół i na chybił trafił według swego widzimisię , robi komuś loda.
Wygrywa ten, który swym wyrazem twarzy nie zdradzi się , że to własnie jemu w tym momencie pani Andżelika zrobiła dobrze.
Wersja hardcorowa tej zabawy jest bez panienek i zamiast zwykłego stołu potrzebny jest stół ogrodowy , taki z parasolem. Tu się możesz wykazać zmysłem organizacyjnym. Tak jak poprzednio panowie siadają bez gaci, ale każdy ma do przyrodzenia przywiązany sznurek, którego koniec wypuszczony jest przez dziurę w stole. Sznurki są starannie wymieszane po czym na komendę każdy łapie jeden z nich i silnie szarpie. Wygrywa ten,, który złapie swój sznurek i w dodatku sobie nie urwie.
wariant III - ultrakatolicki
Tak samo jak wariant II , tylko przed imprezą idziecie na mszę, ewentualnie po mszy można odwiedzić proboszcza udzielającego ślubu i strzelić z nim po mszalnym.
Miłej zabawy.