Witam,
Od niedawna jestem posiadaczką parkietu jesionowego (jesion jasny, 22mm z Hajnówki), parkiet układany był na wyschniętej wylewce (robiono profesjonalny pomiar wilgotności i spełniał on polskie normy). Parkiet układano na początku października na kleju firmy UZIN, oczywiście podłoże było wczesniej zagruntowane. Po trzech tygodniach leżakowania parkiet był cyklinowany a następnie poszedł na to lakier podkładowy PallX-325 a potem Pall X-96. Początkowo wszystko było OK. po czym po kilku tygodniach parkiet zaczął dość mocno krawedziować a patrząc pod światło mozna odnieść wrażenie że w niektórych miejscach zaczyna się łódkowanie. Zawezwaliśmy parkieciarza, który na wizycie zmierzył wilgotność parkietu w wybranym mniej widocznym miejscu - wyszło 11,5% (poczatkowo przed montażem wilgotność oscylowała w granicach 7-7,5%, dodatkowo wilgotnośc powietrza wynosiła około 35% (był styczeń i mróz na zewnątrz). Parkieciarz stwierdził ze jego dzieło nie wygląda aż tak źle i powiedział też że każdy parkiet po pewnym czasie zaczyna pracować i juz nie wyglada tak samo jak na początku. Trochę się obawiamy o naszą podlogę ponieważ jeśli przy tak niskiej wilgotności powietrza wystąpiło krawędziowanie to co bedzie latem kiedy wilgotność powietrza sięgnie 60-80%. Proszę o radę czy taki stan parkietu (krawędziowanie) jest czymś normalnym jak próbował nas uspokajać parkieciarz czy może jest to podstawa do reklamacji. Wydaje mi się że w momencie gdy parkiet sobie leżakował przed cyklinowaniem i lakierowaniem wilgotność w pomieszczeniach była zbyt niska (może na poziomie 25%) w kazdym razie parkieciarz tego przy nas tego nie mierzył. Potem sie wprowadziliśmy i wilgotność w domu wzrosła co było chyba bezpośrednią przyczyną pracy drewna i krawędziowania. Denerwuje mnie widok mojego wymarzonego parkietu bo patrząc na niego widzę kazdą odznaczającą się deszczułkę i niewielkie fale. Wygląda to gorzej niż najgorsze panele a przecież miało być coś innego.
Prosze o rady i pomoc
Pozdrawiam