Jako ze dziennik nasz ma w tytule co nieco o wydalaniu chciałem Wam zaprezentować moja pierwsza w życiu kanalizacje podsadzkową.
A oto jej historia.
Długo zastanawiałem się czy się za to zabierać.
400 zł za poukładanie rur pod domem. Inni robią oczywiście taniej, biorą za oczko ale pokopać w piasku to każdy by chciał za te pieniądze( u nas sporo kopania było) .
Poczytałem, popatrzyłem, i mimo zaskoczenia innych podjąłem się tego.
Wczoraj po powrocie z pracy i obiadku powydłubywaliśmy z żona worki z piaskiem zatopione w fundamentach. Pomysł skuteczny aczkolwiek młotem też troszkę trzeba pobić to tu to tam żeby rury przeszły.
Dzisiaj pobudka o 7 00... kanapka na śniadanko, i poszedłem kopać. O 9:00 dołączyła żona... Pełniąca bardzo użyteczna funkcje na budowie- czyli Przenośnik
Koryta wykopałem do 10:00 i gdy wkładałem najgrubsza rurę zajechali moi rodzice. Z tatą poszło szybciej. Samemu trochę trudno byłoby wciskać rury o średnicy 160... Zapierać o szpadel i być z drugiej strony tez nie bardzo. Ale poszło. Spadki są około 5 do 7cm na metrze... Jak tam podeszło... W każdym razie w dobra stronę i coś pomiędzy 5 a 7... Czyli git,,,
Wyjście 160 na poziomie -50cm
Koszt to około 400 zł dla instalki mieszanej.... czyli rurki szare i pomarańczowe. Wszystkie wyjścia robiłem 110 lub 75...
Oto fotki. Niestety już częściowo zasypanej kanalizy