A po ostatnich deszczach, na Podhalu zatrzęsienie ślimaków !!!
Pożarły WSZYSTKIE siewki, prócz czosnku.
Ocalały funkie o pionowym pokroju, róże i krzaczory.
Codziennie z 60 metrów rabat, zbieram ok.30 sztuk- winniczków i golasów! Wywalam towarzystwo na drugą stronę drogi, nad Rabę, ale..bardziej przypomina to walkę z wiatrakami. Lęgną się w takim tempie, że trzeba byłoby zaciągnąc wartę w ogrodzie. U sąsiada, w hektarowym ogródku, gdzie trawa niekoszona, nie da się przejść bez deptania, bo ziemia w kolorze zielono-beżowym ( winniczkowym)- na metrze ok. 20-30 szt!!!.
I nie skutkuje ani narecznica - mam cały zakątek paprociowy i tam też siedzą ślimaki, tyle ,że najczęsciej pomrowy, ani ściółkowanie korą - małe ślimaczki obżarły do łodyżek metrową języczkę!
Tragedia!
Nawet interpelacji poselskiej w sprawie ślimaków doczekaliśmy się...
http://www.przekroj.pl/index.php?opt...1796&Itemid=48