Zrobiłem dziś odkrywkę.
Pod spodem, niestety, czarny syf, zapewne niesławny subit.
Wygląda jak smoła, ale jest twardy i w odkrytym miejscu mocno roztarty na pył (odkrywałem w wejściu do łazienki, więc mocno uczęszczanym miejscu, gdzie klepki były bardzo rozchwiane). Zrobię jeszcze test benzyną, żeby się upewnić co to.
Wieść to nie jest dobra, bo oprócz wspomnianych 44m² pozostaje mi jeszcze 13,5m² przedpokoju do wyczyszczenia z tego szajsu przed położeniem kafli. I najgorsze — sypialnia z kolejnymi 13,5m² — gdzie jest inny parkiet, w lepszym stanie, którego nie chciałem ruszać, ale który pewnie też leży na subicie.
Z drugiej strony, to spędziłem całe dzieciństwo w tym domu, a moja rodzina zamieszkiwała je od 1960 i nikt raka nie dostał