W kolejne dni wykonawcy płyty zajmowali się poprawianiem wytyczeń geodety, wykopem pod ścianki antywysadzinowe, zagęszczaniem piasku (20 wywrotek x ok. 15 ton) aż w końcu zobaczyliśmy zarys domu. Na zdjęciu na pierwszym planie zarys nieogrzewanego garażu, w tyle, od lewej przepusty na wodę, powietrzny GWC i dwa przepusty na dolne źródło pompy ciepła.

Po przygotowaniu styroduru i folii pod przyszłym domem pojawiło się ogrzewanie podłogowe.

W końcu nadszedł ten piękny dzień, kiedy długa trąba pryskała (wszystko pod kontrolą p. Michała) betonem ze zbrojeniem rozproszonym.

a były tego 4 "gruszki", w sumie 33 m3.
Samochody pojechały i wtedy już nie było wątpliwości, że narodziła się nasza płyta fundamentowa. Przed zatarciem wyglądała tak:

W następny dzień przyszedł miły deszczyk, a w kolejne dni musiałem ten deszcz tworzyć sam.
Teraz ręce zaciera kolejny wykonawca. Wg ostatnich ustaleń w ciągu tygodnia wyjście na budowę.
Ja ostatecznie rozpracowałem temat deszczówki. Po pierwsze zainstalowałem rynny na blaszanych garażach, który mam w okolicy, a powierzchnia ich dachów, to w sumie ok. 70 cm2. Mam już nagrane dwa kolejne mausery, żeby zbierać tę wodę na cele budowlane i ogrodowe.
Po drugie, przeanalizowałem i wybrałem ostatecznie dostawcę zbiornika na deszczówke do domu wraz z systemem wykorzystania tej wody. Jest szansa, że zbiornik 4,8 m3 dotrze do nas w przyszłym tygodniu. Wtedy też zakopiemy go, gdyż warunki gruntowe są obecnie idealne. Rzadko kiedy glina u nas jest tak przesuszona, a prace ziemne tak mało "brudne". Z drugiej strony nasze winorośla są szczęśliwe z takiego przebiegu pogody