Eeee, nie. Ona była wtedy bardzo przyzwoita. 15 minut i załatwione. Potem było gorzej, bo Kaśka trochę wcześniak, z małą wagą, jeść nie chciała normalnie i budziła mnie w nocy co 2 godziny przez 3 miesiące. Ja mam kłopot z zasypianiem, więc po pierwszym miesiącu jak padłam to nie mogli mnie dobudzić. Myśleli, ze przytomność straciłam. Poza tym to było fajne, niekłopotliwe, niechorujące dziecko. Dopiero jak skończyła 13 lat zaczęły się schody z dogadywaniem. Na szczęście nic nie trwa wiecznie