no dobra mam jeszcze jedna perelke
sprawa z Diane, bo czytalyscie.
Wiec nie odzywala sie i udawala ze nas nie widzi, 2 dni temu wiec do niej poszlam i pytam co jest grane. Tego co sie dowiedzialam to powinno byc gdzies zapisane !!!
chicielismy jej pomoc bo nam bylo jej zal, okazalo sie ze niepotrzebnie.
no wiec...ze Prince of Darkness na mnie obrazony to mi zwisalo, ale ona? chcialam jej wywalczyc nowy ladny i stabilny taras do kur*** nedzy.
ale - on sie obrazil na mnie bo obrazilam jego taras, a ona sie na mnie obrazila bo ja obrazilam jego
tylko ze ja jego nie obrazalam, a wypowiedzialam opinie na temat tego co zbudowal i chcielismy od nowa zrobic. Bo on nawet nie umie sie poziomica poslugiwac.
niewazne...
co sie dowiedzialam jeszcze? ze to M mial Spencerowi pomoc a nie ze M mial zbudowac
goscia nigdy nie ma, syfu po sobie potrafi przez miesiac nie sprzatnac (tak, cholewa i butelki dalej leza!!!!), nie ma pojecia jak co z czym sie je i to M mial budowac w ciagu dnia i pewno Rick by pomogl , bo jasniehrabia wraca poznym wieczorem. Ale wzieli i PRZEKRECILI. Z M zrobili "pomagacza" a nie "budowniczego". Szybko zapomniala ze dwa tyg m dupe trula.
Dowiedzialam sie tez ze sie obrazili na mojego M po poszedl i "za ich plecami deski zalatwil". KURMAC.....kasy nie maja, poprzednie deski wyjechaly na smieci i byla zrospaczona, M zapytal wlasciciela czy ma jeszcze jakies dla niej - chcial pomoc! DOSTALA TE DESKI.
Okazalo sie ze to byl wielki blad bo "za plecami bylo" a deski sa beznadziejne - wiekszego BS nie slyszalam bo poszli i wzieli te deski tylko gdzies je schowali - nie u siebie, zapakowali na swoj samochod i gdzies skitrali. Klamstwo numer dwa jak widzicie.
"bo on jest wrazliwy", to jej powiedzialam ze w takim wypadku niepowinien pracowac w strazy pozarnej gdzie trupy wyciagaja z samochodow!
jesli nie potrafi przyjac krytyki to juz jego sprawa i jej powiedzialam - to wszystko twoja wna Diane, mialas dwa tyg na powidzenie synalkowi o budowie tarasu ale nie powiedzialas, spadlo na niego jak bomba, zaczela sie tlumaczyc ze czasu nie miala - excuse me????? mieszkaja razem, widza sie codziennie a ona czasu nie miala? nasteny BS> powiedzialam jej ze poprostu sie go boi - co juz wielokrotnie sie rzekonalismy i to on zazi w jej domku a nie ona.
zazyczyli sobie - przeprosin. Wysmialam ja i powiedzialam ze nigdy w zyciu.
a wczoraj sie jeszcze dowiedzialam co rozpowiada po parku - ze ona nie wie po co M ze mna wogole jest, bo ja mu ciagle kaze cos robic.
ha!
znaczy taras, bude lesna i smietnik mialam sobie sama postawic??? ona jest NIENORMALNA.....
nie, ona nie jest zaproszona na te party, teraz rozumiem dlaczego ludzie jej nie lubia
i w taki sposob sie zakonczyla sasiedzka znajomosc - nie odzywamy sie do siebie, nawet HI nie mowimy. szkoda moich nerwow na nich a gowniaz ktory jest w mojej corki wieku napewno nie bedzie mi warunkow stawial.
pomagacza do budowy niech sobie sami znajda. Zaloze sie ze jak juz do domu pojdziemy przedluza ten taras, z tych desek co zakitrali, nas nie bedzie wiec nie bedziemy widziec no i ich klamstwo ze deski byly fe sie utrzyma, albo wczesna wiosna kiedy ona bedzie tutaj pierwsza zanim park otworza
szopka co?
niewarto sie wysilac i starac sie byc milym i pomagac.
a o kasie za jazde po pizze pisalam???