A ja zgodzę się z rzyrafem. Jak ma być dom z bala to z bala a nie kanadyjczyk z grubą (np 7 cm) boazerią. Sam rozważałem budowę z cieńszej pryzmy (16 cm) i ewentualnie za kilka lat, jeśli zajdzie taka potrzaba ocieplić ją. Przemyślałem sprawę - jeśli mam mieć prawdopodobieństwo konieczności ocieplenia dla zapewnienia komfortu mieszkania to po co wywalać kasę na bale? Przecież o wiele ekonomiczniej będzie zrobić szkieletówkę i obłożyć ją deskami imitującymi bale (wystarczy ładnie obrobić kawałkami bala węgły). Oszczędność ogromna! A jeśli bal to ma być bal to conajmniej 20 cm grubości. Ja właśnie dlatego zrobię z 24cm.... Żebym miał pewność, że nie będę musiał ocieplać.
Chcę chałupę postawić raz i mieć święty spokój... CHCĘ MIESZKAĆ!!!!
A osoby budujące z "bala" z ociepleniem... Hmmm...
Ja sądzę, że są przynajmniej kasiaści - no bo w końcu taka gruba boazeria (wewnątrz) czy obitka (z zewnątrz) to spory wydatek.
A że ta BOAZERIA stanowi konstrukcję domu - no cóż... Woleli, żeby to ona ją stanowiła a nie np szkielet...
I nikt mnie nie przekona, że skandynawowie tak budują. Ich po prostu na to stać. A u nas wszyscy potrafią narzekać, że nie mają kasy... Tylko po co wybierają tak kosztowne rozwiązania?