postanowiłem tak napisać temat ponieważ to co wczoraj zrobił mój kocioł nie jest już śmieszne, jest groźne.
Dosyć często , nie ukrywam, używam aplikacji, tak po prostu by podejrzeć co się dzieje. To co wczoraj zobaczyłem , nie na żarty przeraziło mnie.
Załączam zdjęcie zrzutu. W panice pobiegłem do kotłowni, na termometrach które założyłem, wszystko wydawało się ok, dotknąłem rur zasilania, powrotu,na c.o. i podłodze ok, Nie mam termometru na zasobniku, rura zasilająca była gorąca, pirometr pokazał 60 stopni na śrubunku, pomyślałem "nie ma dramatu",
to co pokazała aplikacja, czyli po prawie 90 C uznałem, za kolejny "żart" aplikacji, odruchowo wyłączyłem kocioł. Po załączeniu kotła, po wyczyszczeniu pamięci podręcznej w aplikacji nic się nie zmieniło.
Uznałem "czekamy". NIc by mnie nie zdziwiło gdyby nie to , ze po około godzinie , córka, zachowała się z zimną krwią i coś ją tknęło, zanim zaczęła myć głowę, przybiegła do mnie ... c.w.u. miała ponad 60 C !! nastawa 43 C. Uprzedzając odpowiedzi : ten kocioł nie ma przegrzewu v. Legionelli.
Dziś rano...wszystko jest OK, jakby nic się nie stało.
Awaria chwilowa ? mam nadzieję, bardziej bałbym się jakiegoś zdalnego testowania przez producenta.
To już nie są żarty Panowie projektanci, Konsultanci Viessmanna. Czy mam to zgłaszać na gwarancji ?