dostępne w wersji mobilnej muratordom.pl na Facebooku muratordom.pl na Google+
Strona 54 z 272
Pokaż wyniki od 1.061 do 1.080 z 5425
  1. #1061

    Domyślnie

    Oj, ten fotel ostatni jest fa nta sty czny.
    A nad nim zegar różowy z samego początka wątka..

    sie rozmarzyłam .

    Serio, serio - ten fotel jest zajebiszczo fantazyjny.Koronkowa robota.
    Tylko pewnikiem cena z kosmosa.

  2. #1062
    REKORDZISTA FORUM (10 tysięcy postów!) NAJLEPSZY DORADCA NA TYM FORUM!!!FORUMOWA DOBRA DUSZA I POMOCNA DŁOŃFORUMOWICZ WIELKI SERCEM Avatar DPS
    Zarejestrowany
    Mar 2007
    Skąd
    z 44 wysp
    Posty
    33.238

    Domyślnie

    Cytat Napisał JanWerbinski
    Diodowe mebelki będą idealne do klubu lub dyskoteki. Nie tylko wiejskiej.
    Jako mieszkankę wsi trochę mnie to rusza.
    Chciałam tylko zwrócić uwagę, że mieszkańcy wsi takich cudeniek nie stawiają.
    Takie cudeńka to w miejscowościach podmiejskich (nie mylić ze wsią prawdziwą) stawiają świeżo dorobieni mieszkańcy miast.
    Dziennik
    Komentarze
    Blog ze wsi
    Nie próbuj mi wmawiać, że natura nie jest cudem, nie opowiadaj mi, że życie nie jest baśnią. Ktoś, kto jeszcze tego nie zrozumiał, być może pojmie to dopiero wtedy, gdy baśń zacznie się kończyć. /Jostein Gaarder/

  3. #1063
    REKORDZISTA FORUM (10 tysięcy postów!) SPECBETON LADY Avatar malgos2
    Zarejestrowany
    Apr 2007
    Skąd
    KRK
    Posty
    39.718
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    163

    Domyślnie

    Cytat Napisał ziaba
    Oj, ten fotel ostatni jest fa nta sty czny.
    A nad nim zegar różowy z samego początka wątka..

    sie rozmarzyłam .

    Serio, serio - ten fotel jest zajebiszczo fantazyjny.Koronkowa robota.
    Tylko pewnikiem cena z kosmosa.
    Fotel tez mi sie podoba. Bardzo, bardzo.

  4. #1064
    REKORDZISTA FORUM (10 tysięcy postów!) NAJLEPSZY DORADCA NA TYM FORUM!!!FORUMOWA DOBRA DUSZA I POMOCNA DŁOŃFORUMOWICZ WIELKI SERCEM Avatar DPS
    Zarejestrowany
    Mar 2007
    Skąd
    z 44 wysp
    Posty
    33.238

    Domyślnie

    Cytat Napisał malka
    ja w sprawie "podwójnych kuchni".
    Nie wiem skąd się to wzieło i ja niestety juz nie mam szans od swoich dziadków się dowiedzieć, ale w ich wiejskim domu były zawsze dwie kuchnie i nie z powodudizajnu lecz z innych względów mnie niestety nieznanych - jedna była letnia, druga zimowa. Obie urządzone podobnie.
    O co więc chodzi - może ktoś z Was wie, może to wlaśnie zakorzenione jest w "wiejskiej" mentalności, może stąd te "miastowe" kuchnie "na pokaz" ??
    To jest tak.
    Na co dzień już o 8-9 rano wracamy z pola, gdzie hakaliśmy i plewiliśmy, czasem rozrzucamy nawóz albo zbieramy plony z pola - tak czy tak jesteśmu utytłani konkursowo, a ręce mamy takie, jakie mozna sobie wyobrazić.
    Zmęczenie daje się we znaki.
    No to wchodzimy do domu, staramy się zrzucić gdzieś te buciory, całe w ziemi, czasem w błocie. No, syf. Ale przecież nie będe ściągać butów na podwórku...
    Teraz złachani idziemy do kuchni czegoś się napić. Nie chce nam się (nogi i plecy już bolą) lecieć w głąb domu, żeby myć ręce, zresztą wtedy śliczna biała umywalka czy wanna - można sobie wyobrazić takoż. No to myjemy po kolei nad kuchennym zlewem. Z naszej odzieży sypie się piach z pola na śliczne kuchenne płytki. No to mamy z głowy "kicz moralny" zwiazany z posiadaniem białej czystej łazienki i brudnego kuchennego zlewu.
    Kuchnia letnia i zimowa...
    Kuchnia letnia zawsze ma wejście bezpośrednio z podwórza. Tak było wygodniej, żeby wynieść zlewki dla świń, popłuczyny do ogrodu, skorupki jaj dla kur, odpadki zieleniny też dla kur. Gar 10-litrowy ziemniaków dla zwierząt też łatwiej stamtąd wynieść do obory, chlewu czy kurnika. Zimą - za zimno tam. Kuchnia węglowa i nieocieplane sciany ceglane to za mało, żeby w mrozy tam siedzieć, zwłaszcza, że nikt nie lubi po mrozie latać i z domu wychodzić, żeby w ogóle w kuchni się znaleźć. Była więc w głębi domu kuchnia zimowa.
    A kiedy tylko zima minęła i troche się ociepliło - znowu do tamtej, bo o wiele wygodniej i bliżej z podwórka.
    Z czasem pod strzechy trafiły kuchnie gazowe, a kaflowe kuchnie węglowe przestały byc powszechnie używane, a i ilość zwierząt w obejściu stała się znikoma. W kuchni letniej używano węglówki do parowania ziemniaków dla zwierząt, bo bliżej do nich, a i taniej - parowanie ziemniaków w ilościach hurtowych na gazówce... No to stała się z zimowej - brudną kuchnią, do której przychodziło się z pola... A tamtej szkoda było na co dzień. Ludzi na wsi nie było stać na meble kuchenne czy nowe płytki albo kuchenkę - dla nich to była autentyczna krwawica i owoc wielu wyrzeczeń. Osiągnięcie ich życia. Skromne, wiem. Ale jednak. Szanowali więc te kuchnie jak umieli. Często tak jest do dzisiaj, bo mają to we krwi. Nie mają szczęścia mieszkać w mieście i dobrze zarabiać za biurkiem. Taki to kicz moralny - tylko nie wiem, czyj...
    Salon zamknięty - nic dziwnego. Popracujcie w polu przez kilka dni solidnie, potem wejdźcie na czyste podłogi w tych rzeczach, usiądźcie na jasnych obiciach, włączcie wypasiony telewizor. No i wszystko jasne...
    I nikt nie będzie się przebierał tylko dlatego, że teraz wchodzi do salonu - przecież za godzinę z powrotem pójdzie w pole i na podwórko, do stodoły i do ogrodu.
    Gdyby nie trud ludzi na wsi - co byśmy wszyscy jedli? Chińskie warzywka z melaminą?
    Gratuluję dobrego samopoczucia tym, którzy o kiczu moralnym opowiadają.
    Trochę szacunku, moi mili, dla tych, którzy ciężko pracują.
    Dziennik
    Komentarze
    Blog ze wsi
    Nie próbuj mi wmawiać, że natura nie jest cudem, nie opowiadaj mi, że życie nie jest baśnią. Ktoś, kto jeszcze tego nie zrozumiał, być może pojmie to dopiero wtedy, gdy baśń zacznie się kończyć. /Jostein Gaarder/

  5. #1065

    Domyślnie

    no to popłynęłaś.
    ________________
    wykańczam. się.
    wnętrze monah - trochę galeria, trochę opowieści dziwnej treści. wejście na własne ryzyko

  6. #1066

    Domyślnie

    a teraz weź przeczytaj - ze zrozumieniem - jeszcze raz ten tekst, do którego wszyscy się tu odnosimy:

    -na wsi u mojec ciotki (wies bogata, jeden przez drugiego...) to mają ...całe kuchnie podwójne! co tam zlew w szafce! Jedna kuchnia robocza, gdzie noga sąsiadki nie postanie, zwykle w piwnicy a druga wypasiona , nieskalana brudem-kawusia, ekspresik, gazetka na stole i ciasto przyniesione pędem z dołu widziałam na własne oczy. LOdówka nawet nie chodzi.... Woda w zlewie jest. Domownicy w celu napicia sie kawy złażą dwie kondygnacje w dół-zeby nie zasyfić designerskiej kuchni. I najsmieszniejsze jest to, że sąsiadki przed sobą udają takie zorganizowane, dsokonałe gospodynie ze sterylnymi kuchniami i swiadomie sie godzą na taka grę pozorów. Jedna ze straszych mieszkanek powiedziała mi, ze one chca byc "bardziej miastowe niż miestowe"
    ________________
    wykańczam. się.
    wnętrze monah - trochę galeria, trochę opowieści dziwnej treści. wejście na własne ryzyko

  7. #1067
    REKORDZISTA FORUM (10 tysięcy postów!) NAJLEPSZY DORADCA NA TYM FORUM!!!FORUMOWA DOBRA DUSZA I POMOCNA DŁOŃFORUMOWICZ WIELKI SERCEM Avatar DPS
    Zarejestrowany
    Mar 2007
    Skąd
    z 44 wysp
    Posty
    33.238

    Domyślnie

    Widzę, że nie rozumiemy się. Kobiety na wsi mają tę kuchnię czystą we krwi - to chciałam wyjaśnić.
    Kicz moralny...
    A wygłaszający te sądy są bez skazy, że tak łatwo oceniają?
    Niczego o mieszkańcach wsi tak naprawde nie wiedząc?
    No, ale szkoda czasu na przpychanki słowne.
    Co chciałam powiedzieć, to powiedziałam, kto inteligentny - pomyśli i zrozumie.
    Pozdrawiam i znikam.
    Dziennik
    Komentarze
    Blog ze wsi
    Nie próbuj mi wmawiać, że natura nie jest cudem, nie opowiadaj mi, że życie nie jest baśnią. Ktoś, kto jeszcze tego nie zrozumiał, być może pojmie to dopiero wtedy, gdy baśń zacznie się kończyć. /Jostein Gaarder/

  8. #1068

    Domyślnie

    Cytat Napisał DPS
    Cytat Napisał malka
    ja w sprawie "podwójnych kuchni".
    Nie wiem skąd się to wzieło i ja niestety juz nie mam szans od swoich dziadków się dowiedzieć, ale w ich wiejskim domu były zawsze dwie kuchnie i nie z powodudizajnu lecz z innych względów mnie niestety nieznanych - jedna była letnia, druga zimowa. Obie urządzone podobnie.
    O co więc chodzi - może ktoś z Was wie, może to wlaśnie zakorzenione jest w "wiejskiej" mentalności, może stąd te "miastowe" kuchnie "na pokaz" ??
    To jest tak.
    Na co dzień już o 8-9 rano wracamy z pola, gdzie hakaliśmy i plewiliśmy, czasem rozrzucamy nawóz albo zbieramy plony z pola - tak czy tak jesteśmu utytłani konkursowo, a ręce mamy takie, jakie mozna sobie wyobrazić.
    Zmęczenie daje się we znaki.
    No to wchodzimy do domu, staramy się zrzucić gdzieś te buciory, całe w ziemi, czasem w błocie. No, syf. Ale przecież nie będe ściągać butów na podwórku...
    Teraz złachani idziemy do kuchni czegoś się napić. Nie chce nam się (nogi i plecy już bolą) lecieć w głąb domu, żeby myć ręce, zresztą wtedy śliczna biała umywalka czy wanna - można sobie wyobrazić takoż. No to myjemy po kolei nad kuchennym zlewem. Z naszej odzieży sypie się piach z pola na śliczne kuchenne płytki. No to mamy z głowy "kicz moralny" zwiazany z posiadaniem białej czystej łazienki i brudnego kuchennego zlewu.
    Kuchnia letnia i zimowa...
    Kuchnia letnia zawsze ma wejście bezpośrednio z podwórza. Tak było wygodniej, żeby wynieść zlewki dla świń, popłuczyny do ogrodu, skorupki jaj dla kur, odpadki zieleniny też dla kur. Gar 10-litrowy ziemniaków dla zwierząt też łatwiej stamtąd wynieść do obory, chlewu czy kurnika. Zimą - za zimno tam. Kuchnia węglowa i nieocieplane sciany ceglane to za mało, żeby w mrozy tam siedzieć, zwłaszcza, że nikt nie lubi po mrozie latać i z domu wychodzić, żeby w ogóle w kuchni się znaleźć. Była więc w głębi domu kuchnia zimowa.
    A kiedy tylko zima minęła i troche się ociepliło - znowu do tamtej, bo o wiele wygodniej i bliżej z podwórka.
    Z czasem pod strzechy trafiły kuchnie gazowe, a kaflowe kuchnie węglowe przestały byc powszechnie używane, a i ilość zwierząt w obejściu stała się znikoma. W kuchni letniej używano węglówki do parowania ziemniaków dla zwierząt, bo bliżej do nich, a i taniej - parowanie ziemniaków w ilościach hurtowych na gazówce... No to stała się z zimowej - brudną kuchnią, do której przychodziło się z pola... A tamtej szkoda było na co dzień. Ludzi na wsi nie było stać na meble kuchenne czy nowe płytki albo kuchenkę - dla nich to była autentyczna krwawica i owoc wielu wyrzeczeń. Osiągnięcie ich życia. Skromne, wiem. Ale jednak. Szanowali więc te kuchnie jak umieli. Często tak jest do dzisiaj, bo mają to we krwi. Nie mają szczęścia mieszkać w mieście i dobrze zarabiać za biurkiem. Taki to kicz moralny - tylko nie wiem, czyj...
    Salon zamknięty - nic dziwnego. Popracujcie w polu przez kilka dni solidnie, potem wejdźcie na czyste podłogi w tych rzeczach, usiądźcie na jasnych obiciach, włączcie wypasiony telewizor. No i wszystko jasne...
    I nikt nie będzie się przebierał tylko dlatego, że teraz wchodzi do salonu - przecież za godzinę z powrotem pójdzie w pole i na podwórko, do stodoły i do ogrodu.
    Gdyby nie trud ludzi na wsi - co byśmy wszyscy jedli? Chińskie warzywka z melaminą?
    Gratuluję dobrego samopoczucia tym, którzy o kiczu moralnym opowiadają.
    Trochę szacunku, moi mili, dla tych, którzy ciężko pracują.
    DPS dzięki za tę refleksję

    To ja też dodam swoje "trzy grosze" od strony "rolników wodnych" - czyli rybaków

    Podobnie było- jest w domach rybaków.

    W moim domu rodzinnym dziadkowie mieszkali na wysokim parterze,a w przyziemiu- piwnicy babcia miała drugą kuchnię- letnią, roboczą. Tam schodziło się ( nadal tak jest , tylko teraz to już nie jest kuchnia a jedynie piwnica) przez dom schodami oraz od podwórza.
    Tam babcia gotowała latem, oprawiała ryby, które dziadek - rybak, z morza przywiózł, tam je smarzyła,gotowała, obierała kury i opalała nad ogniem, robiła ogórki kiszone w wielkich, glinianych garach itd. Dziadek na podwórzu suszył i naprawiał sieci lub wygrzewał sie na ławce przy drzwiach do tej letniej kuchnio-jadalni, bo to spore jest pomieszczenie. Jadało sie latem w tej kuchni letniej - wszystkim było blizej i wygodniej, ale gości NIGDY sie tam nie prosiło!
    Tu tez dziadek mył ręce po powrocie z morza (babcia mu zabraniała śmierdzacemu rybami wchodzic do domu ), zostawiał skorznie i całe rybackie ubranie oraz ekwipunek.

    Kuchnia babcina w mieszkaniu była na reszte roku, na normalne jedzenie, gdy było już za zimno na letnią, a także na wieczorną herbatkę i ciacho latem dla gości i rodziny, chociaż dziadek i tak mył się i przebierał na dole cały sezon połowowy Żadna szanująca się gospodyni nie zaprosi gości do kuchni roboczej- nie dlatego,że daba o pozory, ale dlatego że nikt gości nie gości w pralni czy swojej pracownio- graciarni.

    A co do salonu - bywał zamknięty, ale to też dlatego,że życie nie toczyło sie przy telewizorze i stoliczku. Każdy ciężko pracował i nie miał czasu na "nicnierobienie" w pokoju "stołowym". A babcia, starsza osoba , nie chciała po nas,dzieciach ciagle od nowa sprzątac- więc u babci siedziało sie przy ciachu w kuchni, ale jak przyszli goście, czy w niedzielę w salonie.
    Acha, my nie mieszkaliśmy z dziadkami w jednym mieszkaniu tylko w jednym domu, więc zamknięty salon nie robil na nas wrażenia

    We wszystkich rybackich domach są wciąż często dwie kuchnie - robocze i domowe, i nie wynika to z zachowania pozorów tylko z praktycznego podejścia do życia.

    Ja też tu nie widzę żadnego KICZU
    Ani architektonicznego, ani tym bardziej MORALNEGO
    Wichrowe wnętrze
    WICHROWY KOMENTARZNIK
    Happiness is a journey ... not a destination!

  9. #1069

    Domyślnie

    a ja widzę. w cytowanej powyżej historii widzę.

    jak ktoś stawia w pokazowej kuchni lodówkę tylko na pokaż, żeby stała i oko (sąsiadów) cieszyła, ale nie w celu użytkowym, bo nawet nie jest podłączona - to to jest żenujące.

    i na wsi, i w mieście.

    o.
    ________________
    wykańczam. się.
    wnętrze monah - trochę galeria, trochę opowieści dziwnej treści. wejście na własne ryzyko

  10. #1070
    REKORDZISTA FORUM (10 tysięcy postów!) SPECBETON LADY Avatar malgos2
    Zarejestrowany
    Apr 2007
    Skąd
    KRK
    Posty
    39.718
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    163

    Domyślnie

    To moze jest zenujace, ale nie mam pojecia, co to ma wspolnego z kiczem. W ogole w tym watku jest wiele przykladow na brzydote / bezsens, ktore najwyrazniej z kiczem sa mylone.

  11. #1071

    Domyślnie

    no chyba tak. popłynęliśmy wszyscy w złym kierunku. to może ja wrócę do istoty sprawy:

    kicz czy nie kicz?

    ________________
    wykańczam. się.
    wnętrze monah - trochę galeria, trochę opowieści dziwnej treści. wejście na własne ryzyko

  12. #1072

  13. #1073

    Domyślnie

    Ja też uważam,że pozorowanie kuchni (kwestia nie podłączonej lodówki) jest kwestią hipokryzji i życia w zakłamaniu, ale nie ma nic wspólnego z kiczem.

    Tym bardziej,ze bez znajomości tematu łatwo źle ocenic zarówno ludzi jak i motywy jakimi sie kierują i wysnuc błędne wnioski.


    Kwestia kiczu jest subiektywnym odczuciem piękna lub brzydoty a nie zachowań ludzkich i ich podejścia do życia i stosunków międzyludzkich.
    Wichrowe wnętrze
    WICHROWY KOMENTARZNIK
    Happiness is a journey ... not a destination!

  14. #1074

    Domyślnie

    Cytat Napisał malgos2
    Kicz, ze zeby bola.
    a nie sztuka ludowa???
    ________________
    wykańczam. się.
    wnętrze monah - trochę galeria, trochę opowieści dziwnej treści. wejście na własne ryzyko

  15. #1075

    Domyślnie

    Cytat Napisał monah
    no chyba tak. popłynęliśmy wszyscy w złym kierunku. to może ja wrócę do istoty sprawy:

    kicz czy nie kicz?

    strrrrrraszne
    Kicz jak trąbka
    Wichrowe wnętrze
    WICHROWY KOMENTARZNIK
    Happiness is a journey ... not a destination!

  16. #1076

    Domyślnie

    no dobra, to jeszcze raz zegar w wersji pink:



    czy żart z kiczu jest też kiczowaty, czy zabawny?
    ________________
    wykańczam. się.
    wnętrze monah - trochę galeria, trochę opowieści dziwnej treści. wejście na własne ryzyko

  17. #1077
    REKORDZISTA FORUM (10 tysięcy postów!) SPECBETON LADY Avatar malgos2
    Zarejestrowany
    Apr 2007
    Skąd
    KRK
    Posty
    39.718
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    163

    Domyślnie

    Cytat Napisał monah
    Cytat Napisał malgos2
    Kicz, ze zeby bola.
    a nie sztuka ludowa???
    A sztuka nie moze byc kiczowata? Zwlaszcza ludowa?

  18. #1078

    Domyślnie

    Cytat Napisał monah
    Cytat Napisał malgos2
    Kicz, ze zeby bola.
    a nie sztuka ludowa???
    sztuka ludowa jest niesamowicie kiczowata - ale jeśli ma się świadomosc kiczu , ptzestaje byc kiczem - wszystko zależy od odniesiena
    Wichrowe wnętrze
    WICHROWY KOMENTARZNIK
    Happiness is a journey ... not a destination!

  19. #1079

    Domyślnie

    Cytat Napisał monah
    no dobra, to jeszcze raz zegar w wersji pink:



    czy żart z kiczu jest też kiczowaty, czy zabawny?
    żart z kiczu moze przestac byc kiczem...., ale na pewno nim będzie, gdy będzie zgrzytac w salonie z resztą mebli
    Wichrowe wnętrze
    WICHROWY KOMENTARZNIK
    Happiness is a journey ... not a destination!

  20. #1080

    Domyślnie

    Uwielbiam kicz zamierzony, walący po oczach. Sam mam w domu kilka takich rzeczy. W większości są to prezenty ofiarowane w wierze, iż stanowić będą coś cudownego jak azteckie słońce na gipsowym talerzu, które świeci w ciemności
    Albo egipski papirus

    A teraz wymarzyła mi się w domu fontanna ale taka raczej dizajnerska a nie elfy lejące wodę z dzbanka

Strona 54 z 272

Tagi dla tego tematu

Zwiń / Rozwiń Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •  
  • BB Code jest aktywny(e)
  • Emotikonyaktywny(e)
  • [IMG] kod jest aktywny(e)
  • [VIDEO] code is aktywny(e)
  • HTML kod jest wyłączony