"Dobrze rozumię, że przez około 5-6 miesięcy w roku spędza Pan średnio godzinę tygodniowo w kotłowni?
Do tego dochodzi proces dowozu/przerzucenia... "
Najmarniej godzina w tygodniu. Trzeba też zajrzeć do kotła jak się pali, spieki, smoła itp. i w razie czego skorygować nastawy, mam dwustanowy sterownik. Paleta z weglem wjeźdza mi do garaźu, kocioł mam obok w kotłowni. Trzeba wziąć worek, lub zaladować wiaderko z bigbaga i przenieśc do zasobnika. Worek 25 kg to raczej cieżar nie dla kobiety. Trzeba to podnieść i wsypać. U moich rodziców zlikwidowany został kopciuch, zamontowany kocioł gazowy, kondensacyjny, zero roboty. Też są problemy, bo np. padła płyta główna, spore koszty ale eksploatacja przy docieplonym domu nie jest droższa niż przy węglu.