Zgadujesz? Sprawdź.
Podobnie - sprawdziłeś? Jaka będzie opłata za nadpłacanie?
Jak na razie to mamy stopy bazowe ustalane odgórnie i jest to decyzja RPP. Drzewiej zasada była taka, że w czasach prosperity podnoszono stopy procentowe, żeby nie rozbuchać za bardzo inwestycji i konsumpcji (zachęca to ludzi do odkładania pieniędzy w banku a wysokie stopy powodują, że kredyty zaciągają tylko ci, co mają bardzo opłacalny biznes plan). Z kolei jak gospodarka zwalnia, to organy ustalające stopy procentowe na całym świecie dolewały pieniędzy do systemu, żeby pobudzić inwestycje i konsumpcję obniżając stopu (ludzie wydają pieniądze, bo nie opłaca się trzymać w banku a kredyty są tanie, więc i gorsze przedsięwzięcia stają się opłacalne).
Niestety, po kryzysie z 2008 r. te narzędzia poszły do piachu bo po obniżeniu stopy nie poszły w górę. Więc co zostało? Quantitative easing. Czy stopy pójdą w górę? Może - jak będzie prosperita to wrócą do starych pomysłów. Ale to wcale nie jest pewne. Chociaż generalnie to rządom opłaca się dolewanie pieniędzy do systemu i pobudzanie inflacji, bo wydatki mają zapisane kwotowo a podatki procentowo.
Los LIBORu już jest przesądzony. WIBORu jeszcze nie - ale jest spora szansa, że też zniknie. Zresztą konstrukcja obydwu to czysty przekręt. Ludzie myślą, że to jakaś obiektywna wielkość albo chociaż ustalana przez jakiś urząd. A to czysto teoretyczny wskaźnik ustalany na podstawie deklaracji, na jaki % banki chciałyby sobie na wzajem pożyczać pieniądze. Nie, nie na podstawie faktycznych transakcji - na podstawie deklaracji. I banki robiły na tym wałki. Za manipulacje LIBORem zapadły niezłe wyroki.
Pewne jest tylko to, że w najbliższym czasie będziesz płacił znacznie większe raty i po 7 latach też większe. I zapłacisz prowizję i nie wiadomo jeszcze jakie opłaty (do sprawdzenia w warunkach nowego kredytu). To, na co możesz mieć nadzieję to że przez kilka z tych 7 lat będą niższe raty. Nie pewność, a nadzieję. Persaldo idę o zakład, że stracisz na tym.