PDA

Zobacz pełną wersję : Bogowie m a r k i e t i n g u - OBI w Katowicach



KiZ
07-01-2008, 23:22
(Długie, ostrzegam)

Firmy obecnie prześcigają się w udoskonalaniu swej struktury, wprowadzając najnowocześniejsze metody z zakresu zarządzania, PR, gospodarki finansowej itp. Wszystko po to, aby przeorientować się zupełnie na klienta i dać mu poczucie bycia najważniejszym, a jednocześnie z wyrafinowaniem go złupić.

Jednym z pionierów okazuję się być sieć OBI, a konkretnie ich market w Katowicach :o . Tu do perfekcji opanowano najnowsze zdobycze inżynierii marketingowej. Skutkiem tego klient (w tym wypadku moja skromna osoba :oops: ) zostawia u nich pieniądze... nie żądając niczego w zamian! Dokładna kwota przychodu z tej fragmentarycznej działalności operacyjnej zostanie podana na końcu opowiastki.*

Wstąpiłem dziś w skromne progi marketu przy Rolnej z zamiarem nabycia ramki na pewien Bardzo Ważny Papier Zawodowy. Nuda panie... ścielący się do nóg pracownicy marketu w pełnej homeostazie. Nieliczni, rozpieszczani klienci leniwie poruszali się wśród alejek. Wybór ramek jako taki, szybko wybrałem com chciał. Skierowałem się ku kasom, ale traf chciał, że przechodząc jedną z alejek zauważyłem regał. Do kupienia, nie sklepowy. Mocna konstrukcja, wzbudzający zaufanie wygląd. No i najważniejsze – na jednej z jego półek stała wielce obiecująca żółta kartka z wyboldowanym napisem „PROMOCJA 99,99 PLN”.
- Pójdę na sumę w koszulce OBI :lol: – pomyślalem zachwycony, gdyż akurat od kilku dni byłem zdecydowany na zakup jakiegoś porządnego regału.
Jak na skrzydłach wybiegłem przed market. Nie, nie po to żeby krzyknąć w niebiosa jaki jestem szczęśliwy. Wziąłem spod daszku wózek i pośpiesznie wróciłem do środka. Sekundy trwało załadowanie paczki z regałem i dobiegnięcie do kasy. Przy kasie pusto!- zauważyłem i byłem już blisko nirwany. Jednak radosne trele słowików w mej głowie przerwała kasjerka.
- -249 złych proszę pana – wycedziła.
Zatkało mnie :o .
- Nie... 99... – zauważyłem nieśmiało.
- Ale mnie pokazuje 249 – twardo powtórzyła kasjerka. Zapowietrzyłem się, coś tam zacząłem dukać. Znudzona kasjerka wzięła za telefon i zaczęła obdzwaniać. Telefon pierwszy na informację ogólną
- Ty, gdzie som regały!? Zapytała. – R e g a ł y – przeliterowała – Aha.
Drugi, trzeci i czwarty telefon okazały się być skierowane w niewłaściwe miejsca. Za każdym razem kasjerka pytała kogoś po drugiej stronie czy ma regały, potem literowała słowo „regały”, a na końcu z fuknięciem odkładała słuchawkę. Telefon piąty był połowicznym sukcesem, bo rozmówca (w dalszej części Pani nr 1) wiedział gdzie są te regały, ale to nie jego jurysdykcja. W końcu szósty rozmówca (pani nr 2)
- Ty masz regały?- zapytała kasjerka – Nooo...- radosnie fuknęła słysząc odpowiedź. Tym razem przeliterowała „ R e g a ł h e a w y s t r o n k”. Po czym zaczęła sczytywać kody, mruczeć, fukać itp.

W tym czasie, mimo małego ruchu, zrobiła się za mną spora kolejka. Wszyscy zaczęli się niecierpliwić. Ja też. Najpierw poluzowałem szalik. Kasjerka dalej fukała w słuchawkę. Później rozluźniłem krawat i rozpiąłem guzik w koszuli. W końcu usłyszałem przeciągłe – Heeehheeee...- wyartykułowane przez kasjerkę. Odłożyła słuchawkę i zawyrokowała
- Pan p o m y l i ł regały! – oznajmiła tak, że cała kolejka zamilkła.
- Ale jak to...? - zdziwiłem się – widziałem ten sam regał rozłożony a na nim kartkę z promocyjną ceną...
- Nie, pan pomylił rgał!- dobitnie oświadczyła kasjerka – Promocja jest na inny. Trzeba patrzeć na rozmiary! – powiedziała już bardziej do kolejki niż do mnie.

Cóż, skruszony wycofałem się z kolejki. Rzuciłem tylko do kolejkowiczów – Przepraszam...
I o dziwo spotkałem się z powszechną akceptacją. Jeden z facetów mruknął
– Normalka, tu zawsze burdel mają.
Skierowałem się więc do feralnej alejki. Była pusta. Podjechałem do rozłożonego regału i ... zobaczyłem, że kartki z promocją nie było. Poczułem ukłucie. Ten boski, idylliczny nieomal wizerunek marketu OBI jakby lekko zaśniedział. Zostawiłem koszyk i postanowiłem poszukać tajemniczych rozmówczyń pani kasjerki. W alejce obok znalazłem panią nr 1.
- Czy to z panią kasjerka rozmawiała o regałach? - zagaiłem.
- Tak, ze mną, ale to alejka koleżanki, pójdę po nią – zaproponowała. Po chwili wróciła z panią nr 2
- Tak? - powiedzmy, że zapytała nr 2.
- Coś tu nie gra proszę pani – rozpocząłem delikatnie – znikła kartka z promocją z tego regału. To pani alejka, prawda?
- Moja, ale tu nie ma żadnej kartki – odpaliła.
- Widzę, że nie ma – nie traciłem cierpliwości – kilka minut temu była. Pani rozmawiała na ten temat z kasjerką. Mówiłyście o tej kartce, czytałyście kody...
- Żadnej kartki nie ma! – przerwała mi ostro.
- Ok., w takim razie śmiem twierdzić, że pani ją zabrała – postanowiłem przejść do rzeczy – a ja chcę kupić regał w tej cenie promocyjnej.
- Ja niczego nie zabrałam – prychnęła – niby po co?
- No chyba, żeby ze mnie zrobić idiotę, a tymczasem osiągnęła pani efekt odwrotny z panią w roli głównej – zacząłem tracić cierpliwość.
- Co pan gada!? Klient pewnie jakiś wziął (sic! :lol: ) – rzuciła mi w twarz. Wobec takiego argumentu byłem bezradny. Ale za to uradowany. Nie dane mi było dalej obcować ze sprytem i inteligencją pani nr 2, bo inicjatywę przejęła pani nr 1.
- Niech się pan nie denerwuje – powiedziała nieco chyba zażenowana idiotyczną postawą swej koleżanki – coś spróbuję zrobić. Po czym dodała – Ja tą kartkę tu dziś też widziałam (sic! :lol: ). Znów mnie zakłuło w sercu. Poczułem, że coś się w moich relacjach z OBI wypala. Na słowa koleżanki pani nr 2 spurpurowiała i odeszła w kierunku swojego blatu.
- Zadzwonię do kierownika, może zgodzi się panu sprzedać ten regał za 99,99 – próbowała ratować sytuację.
- Niech się pani nie fatyguje – powiedziałem – jakoś mi przechodzi ochota na ten zakup.
- Nie, niech pan poczeka – poprosiła i odeszła na kilka kroków. Wybrała jakiś numer i przez chwilę komuś coś tłumaczyła. Zamilkła i po trzech sekundach odłożyła słuchawkę. Jak się okazało Wielki Pan Kierownik który jest albo samym Chuckiem Norrisem, albo co najmniej jego zstępnym, w ciągu tych trzech sekund dokonał wnikliwej analizy problemu, włącznie z przesłuchaniem kasjerki, pań nr 1 i 2 oraz obejrzeniem zapisów telewizji przemysłowej z przedmiotowej alejki. No i wydał salomonowy wyrok:
- Pan kierownik stwierdził, że... – tu pani nr 1 zawiesiła głos - to sprawka jakiegoś niesfornego klienta – przy czym ta drugą część zdania wypowiedziała szybko i cicho, jakby wstydząc się słów, które wypowiada.
- No tak. Rozumiem...- udawałem, ale wcale nie rozumiałem. – Wie Pani co...? Skoro wy nie możecie mi dać zniżki, to ja wam dam! – powiedziałem do niej – zostawiam wam koszyk i tym samym przekazuję bilon na łączną kwotę jednego złotego!* – powiedziałem do zupełnie już pąsowej pani nr 1.
Tak oto zostałem bezpardonowo odarty ze złudzeń. Dziś prawdziwych Cyganów i kupców już nie ma :cry: . W każdym razie w OBI ich nie ma. Jest za to Olimp gęsty od bogów – markietingu zwłaszcza :lol: .

Tedii
07-01-2008, 23:36
Klient amator? :wink:

gosciu01
07-01-2008, 23:44
nooooo,
o takich numerach to słyszałem ale na 30 gr na szuce za 15 zł, albo za 1 kg wołowiny, co często daje niezły zysk przy masie obrotu i "zniechęceniu" klienta, ale 1,5 stówki przy cenie 250zł, to się nazywa mistrzostwo !

hes
08-01-2008, 06:15
Skąd ja to znam...Tym razem nie z m. budowlanego. Przez 20 minut stałem
przed pani kasjerką, bo miałem kaprys kupić taką sobie kurtkę. Za... Pani
kasjerka usilowała wydusić tę cenę ze mnie. Oczywiście widziałem cenę
przy wieszakach. ale czy ja, jako klient, mam im podpowiadać ceny ?
W każdej chwili mogłem zrezygnować, ale zrobilem z tego widowisko, bo
kolejka zrobila się, że hohoo. Oczywiście telefony, pracownicy, na koniec
kasjerka (trochę było mi jej żal) która osobiście pofatygowała się na
odpowiednie stoisko...no i po dłuższej chwili udało się. "Ta kurtka, proszę
pana kosztuje....zł." Zgadza się.... Nigdy tam już więcej...

A wracając do tematu: jaki właściwie jest cel takich sztuczek z cenami ?
Machanie przed klientem ceną, w nadziei, że może nie kupi, ale pomyśli
"o, jak tu mają tanio "...? Albo wręcz da się oszukać ?

kaczorek.
08-01-2008, 07:22
KiZ z powodzeniem możesz pisać książki ;)
- twoja o-powieść wciąga... czyta się ja z przyjemnością ,można tu odnależc nutkę humoru i akcji która czytelnika trzyma cały czas w napięciu :)

KUPUJE !- nie ... nie w obi - twoje książki ;)

pierwek
08-01-2008, 07:33
miałem kiedyś to samow OBI... tylko z drewnochronem.

puszka 11l , promocja, 99,99 - przy kasie dowiedzialem sie ze to nie ta puszka stracilem 30min (sobota godzina 8 rano - brak innych klientów) kiedy "udowodnili" mi ze to ja się mylę pomino tego że karta z ceną stała jak wół obok farby - oczywiście z napisem promocja...

zaplacilem 120zł chyba - tydzień póżniej kupowałem już tą samą farbę 11l w cenie 99.99 (nietypowy kolor którego nie miała pobliska castorama i LM dlatego tylko poszedłem do tych oszustów) - czyli jednak to ja miałem wtedy rację...

wbrat
08-01-2008, 10:20
Najfajniejszy market OBI jest na Puławskiej w Warszawie. Bywam tam raz na parę miesięcy i za każdym razem nie potrafię zrozumieć jak to możliwe, że w markecie budowlanym buczy z głośników tak, że wytrzymać się tego nie da. Jest tam dział elektryczny, więc myślałem że i choć jeden elektryk się znajdzie. Ale widać nie - buczenie niemiłosierne trwa już od lat. Przerywane jest jedynie na chwilę, gdy obsługa klienta woła jakiegoś sprzedawcę. Dla mnie szok. Ile może kosztować naprawienie wadliwego nagłośnienia??

Darek Rz
08-01-2008, 11:28
Witam

Rewelacyjni są też w Makro . Kiedy dostawałem karte do Makro (a było to z ponad 10 lat temu nie było jeszcze żadnych Marketów w moim mieście. Makro miało ogromne powodzenie . W miarę jak rosło coraz więcej Hipermarketów genialni marketingowcy z Makro ruszyli do natarcia . Każdy posiadacz karty dostaje co kilka tygodni gazetkę promocyjną . Jednak nie ma tak łatwo -jeśli nie robisz zakupów dłuższy czas np. pół roku bo powiedzmy ....nie masz na razie ochoty lub czasu jechać na drugi koniec miasta to geniusze z Makro za karę nie przysyłają ci gazetek . Mało tego dostajesz pismo w którym jest napisane że jeśli nie dokonasz zakupow w najbliższym czasie to :Zabiorą ci kartę . Kiedyś mieli nawet czelność zadzwonić do mnie z pytaniem dlaczego nie dokonuje zakupow i czy potrzebna mi karta oraz kiedy zamierzam coś kupić u nich . Pani również powiedziała że nie dostanę gazetki reklamowej bo nic nie kupiłem od dłuższego czasu . Bardzo mnie ta wiadomosc zmartwiła ,zacząłem płakać razem z całą rodziną co będzie jak mi zabiorą kartę ...........umrę z głodu .
To się nazywa promocja marketu w dobie kiedy wielkie sklepy wyrastają na każdym wolnym jeszcze placu .

pozdrawiam

bar_kam
08-01-2008, 11:57
KiZ z szerokim usmiechem przeczytałem Twój tekst. Wprawdzie łączę się z Toba w żalu i bólu ale jesli każde Twoje zakupy w OBI mogłyby zaowocować takim sympatycznym tekstem to jak dla mnie mozesz tam wpadać codziennie :D
Ale musze stwierdzic, że rzeczywiście w tego typu marketach czasem ręce opadają... a fachowość sprzedawców wprost poraża....

pozdrawiam i z zażenowaniem stwierdzam, że ja musze kupić do garażu trzy regały typu "R e g a ł h e a w y s t r o n k"... :-? tylko gdzie, w OBI ?? :o

mmena
08-01-2008, 13:02
Witam

Rewelacyjni są też w Makro . Kiedy dostawałem karte do Makro (a było to z ponad 10 lat temu nie było jeszcze żadnych Marketów w moim mieście. Makro miało ogromne powodzenie . W miarę jak rosło coraz więcej Hipermarketów genialni marketingowcy z Makro ruszyli do natarcia . Każdy posiadacz karty dostaje co kilka tygodni gazetkę promocyjną . Jednak nie ma tak łatwo -jeśli nie robisz zakupów dłuższy czas np. pół roku bo powiedzmy ....nie masz na razie ochoty lub czasu jechać na drugi koniec miasta to geniusze z Makro za karę nie przysyłają ci gazetek . Mało tego dostajesz pismo w którym jest napisane że jeśli nie dokonasz zakupow w najbliższym czasie to :Zabiorą ci kartę . Kiedyś mieli nawet czelność zadzwonić do mnie z pytaniem dlaczego nie dokonuje zakupow i czy potrzebna mi karta oraz kiedy zamierzam coś kupić u nich . Pani również powiedziała że nie dostanę gazetki reklamowej bo nic nie kupiłem od dłuższego czasu . Bardzo mnie ta wiadomosc zmartwiła ,zacząłem płakać razem z całą rodziną co będzie jak mi zabiorą kartę ...........umrę z głodu .
To się nazywa promocja marketu w dobie kiedy wielkie sklepy wyrastają na każdym wolnym jeszcze placu .

pozdrawiam

Dlatego nie kupuje w Makro. Robia mi laske, ze cos sprzedadza. Robia mi laske, ze mnie wpuszcza (chociaz dowiedzialam sie, ze teraz by mnie nie wpuscili - wstep z dziecmi wzbroniony). Na szczescie sa inne sklepy. Nie musze u nich bywac.

PavvelB
08-01-2008, 13:13
Ze "starych czasów" została mi karta do Makro. Dawno tam nie kupowałem i faktycznie przestali przysyłać gazetkę. Zresztą w ostatniej którą przysłali była informacja że następnej nie będzie. Ale odebraniem karty jeszcze mnie nie straszyli...

martadela
08-01-2008, 13:29
Ja w OBI tez miałam przygodę :)

Kupowałam OSB i promocja skończyła się 3 dni temu, ale na płytach wisiała stara cena. W kasie oczywiście stwierdzam że cena jest za wysoka, Pani za tel, przybiegł pracownik działu i mi mówi że promocji już od 3 dni nie ma, a ja mu na to że cena pozostała, a jako że nie mają na każdym artykule ceny jednostkowej, mam prawo kupić towar za cenę na regale. I tak się stało.

A drugi raz to było na dziale ogród, sprzedawali towar "po serwisowy"
Promocja brzmiała tak:
"50% od aktualnej ceny"
Patrzę fajna kosa spalinowa taka duża, na niej cena oryginalna coś ok 1000zl, potem 699zl... No to na mój chłopski rozum aktualna w tym momencie jest 699zl, więc spodziewałam się że zapłacę coś ok 350zl.
W kasie oczywiście Pani nabiła 699,-. Podziękowałam, poszłam do kierownika działu... A on mi na to:
- w tej promocji cena aktualna to ta oryginalna,
- aha, a ta 699 to co?? - Ja
- yy no to znaczy, hmm no że cena aktualna to ta nie aktualna obecnie, ale aktualna jak towar był nowy :o
- aha... hmmm ciekawe, a jak jest z gwarancją? - Ja
- no brak bo towar z serwisu
- aha, a rękojmia? - Ja
- yy no tez nie ma
- mhm, to znaczy ze mam kupić o 30% taniej sprzęt używany, naprawiany, bez gwarancji i rękojmi? To dziękuję bardzo.... - Ja

Spieszyłam się akurat, ale gdybym miała tak ze 2 godzinki wolne to bym ich sobie pomęczyła :lol: :lol:

bladyy78
08-01-2008, 16:03
Ja też miałem kilka przejść z marketami i przeważnie odpuszczałem! Nie miałem ochoty się denerwować. Ale od pewnego czasu jest inaczej znam swoje prawa i nie pozwalam się robić w balona. W listopadzie będąc w pewnym markecie zobaczyłem tani akumulator do auta, a że byłem właśnie na kupnie to go wiozłem. W kasie się dowiedziałem że kosztuje o 30zł więcej wiec się wkurzyłem. Zostawiłem towar przy kasie i poszedłem w to miejcie w którym była ta promocja wyciąłem karteczkę z ceną promocyjna i poszedłem do kasy. Zapłaciłem za towar w cenie wyższej i zwróciłem z się do obsługi klienta o zwrot nadpłaconej ceny. Tam panie się zdziwiły że jest taka cena i miały jeszcze pretensje jak ja mogłem im tą cenę wyciągnąć. Kasę nadpłacona mi zwrócili i zrobili nową cenę.
Ostatnio zaś zmuszony byłem jechać specjalnie do marketu bo mojej lubej nie chcieli przyjąć reklamacji uszkodzonego czajnika, pani sugerowała że w karcie gwarancyjnej pisze 1 rok gwarancji, i jak ona śmie reklamować towar który ma 1,5roku. Wiec ja musiałem pojechać i uświadomić panią że istnieje cos takiego jak rękojmia o trwa ona 2 lata niezależnie od tego ile jest gwarancji. I pani nagle się przypomniało ze faktycznie tak jest i zabrała go do naprawy. Tylko z tego co ja widzę większość marketów tylko czyha na takich jeleni którzy robiąc duże zakupy nie zwracają uwagi ze jakiś artykuł jest w wyższej cenie niż powinien.

Sako
08-01-2008, 16:31
Jesli widze jakis towar i mam podejrzenie ze cos jest nie tak z cena - wyjmuje telefon i robie zdjecie, po czym kupuje po podanej cenie, zgodnie z prawem (w kasie placi sie cala kwote, roznice musi oddac punkt obslugi klienta), jeszcze nie musialem wzywac policji po oswiadczeniu ze mam zdjecie :)

Jesli chodzi o Makro, to trudno im sie dziwic, ze probuja zdobyc wiedze czemu sie juz u nich nie kupuje, teraz wszyscy robia badania rynku... O odbieraniu karty jeszcze nie slyszalem. Natomiast jesli chodzi o dzieci, to tlumacza ze nie sa zwyklym sklepem, tylko w zasadzie magazynem i jezdza tam wozki widlowe, a nie wpuszczaja dzieci ze wzgledow bezpieczenstwa. Takze wozki klientow sa duze, czesto ciezkie i nie bardzo wyobrazam sobie awaryjne hamowanie przed biegnacym dzieckiem. Tak czy owak maja do tego prawo, my za to mamy prawo u nich nie kupowac :) Zdaje sie na dzien dziecka zrobili dzien, w ktory byly wpuszczane dzieci (i chyba wozki widlowe nie jezdzily wtedy). Nie bronie ich, w gospodarce rynkowej klienci sami ocenia czy dana koncepcja prowadzenia biznesu jest sluszna :)

elutek
08-01-2008, 16:55
a coś takiego niedawno praktykowano w Tesco:
/nie wiem jak jest teraz, bo już tam nie chodzę/


___________________________
9,90- stara cena
19,99 - nowa cena
___________________________

Leszko
08-01-2008, 16:59
W Castoramie kupiłem pełen wózek różnych pierdół, zamki ,klamki 12szt, żarówki 20szt, itp. kasjerka to wszystko rozpakowywała i oglądała, a ja czułem się jak złodziej :-?

Wowka
08-01-2008, 18:06
Niestety ale mało kto wie, że sprzedawcę obowiązuje cena uwidoczniona na towarze, a klienta nie interesuje cena 'w komputerze'. Zakup ma się odbyć po cenie jaka jest na towarze !
Cena zarejestrowana w kasie w takiej sytuacji nie ma żadnego znaczenia. Takie różnice w cenach najczęściej wynikają z niedbalstwa sprzedawców. Klienta nie można jednak obciążać jego skutkami.

Gdy znajdę więcej czasu to poszperam i podam podstawę prawną.

matka dyrektorka
08-01-2008, 18:10
a coś takiego niedawno praktykowano w Tesco:
/nie wiem jak jest teraz, bo już tam nie chodzę/


___________________________
9,90- stara cena
19,99 - nowa cena
___________________________

o rany , coś pięknego :o

byłam świadkiem czegoś podobnego :klient przy kasie pyta pani dlaczego towar kosztuje 2.5 skoro zawsze kosztował 2 zł na co pani warknęła
- PROMOCJA JEST :o

garbus2
08-01-2008, 20:17
a coś takiego niedawno praktykowano w Tesco:
/nie wiem jak jest teraz, bo już tam nie chodzę/


___________________________
9,90- stara cena
19,99 - nowa cena
___________________________


pracuje w tesco juz 3 lata i wiele glupstw widzialem ale czegos takiego jeszcze nie :o :-?

garbus2
08-01-2008, 20:24
A wracając do tematu: jaki właściwie jest cel takich sztuczek z cenami ?
Machanie przed klientem ceną, w nadziei, że może nie kupi, ale pomyśli
"o, jak tu mają tanio "...? Albo wręcz da się oszukać ?

tu kilka slow obrony w ramach kazdego hipermarketu (za co pewnie zostane zlinczowany). Otoz jak sie ma na sklepie kilka - kilkanascie tysiecy produktów, z ktorych codziennie czesc ma zmieniane ceny to momentami niestety trzeba przyznac ze nie da sie nad tym zapanowac. Nie est prawda ze zlosliwe obi czy tesco czy jakakolwiek inna siec probuja oszukac swoich klientow - niestety przyznac trzeba ze przez nieudolnosc i brak personelu (pewnie by nie brakowalo gdyby placono lepiej choc to temat na osobna dyskusje) po prostu system kasowy pokazuje inne ceny niz widnieja na cenowkach. Co wiecej duza czesc bledow spowdowana jest systemami informatycznymi ktore w polaczeniu z bledem ludzkim rowniez daja sie we znaki. Nimniej w wiekszosci wypadkow jesli spotka nas taka przygoda jak powyzej to najlepiej wziasc takowa tabliczke (o ile jak niestety powyzej nie zniknie) i domagac sie ceny z niej no i zawsze sprawdzac podejrzanie super atrakcyjne oferty wnikliwie np na skanerze sklepowym. Po kilku latach pracy w sieci handlowej nieco inaczej patrzy sie na pewne problemy - klienci tez nie sa dluzni - rocznie w wyniku czestowania sie po jednym winogronku ginie jakies kilka ton winogron w sklai sieci.
Ufff - a teraz nie strzelac do pianisty :)

hes
08-01-2008, 20:41
Pięknie to napisałeś, ale DLACZEGO ZAWSZE MYLĄ SIĘ NA SWOJĄ KORZYŚĆ ?!!!

garbus2
08-01-2008, 20:59
Pięknie to napisałeś, ale DLACZEGO ZAWSZE MYLĄ SIĘ NA SWOJĄ KORZYŚĆ ?!!!
bo tych pomylek na korzysc klienta nikt nie eskaluje. Parenascie dni temu byla promocja na choinki i w wyniku bledu systemowego nalozyly sie dwie obnizki i choinke 80cm mozna bylo kupic za 2.5PLN - towar wymiotlo
Pomylki sa w obie strony, te na korzysc klienta moga byc odczytane jako damping cenowy co z kolei rodzi konsekwencje karne

hes
08-01-2008, 21:09
Jakiś sprytny marketingowiec powinien od czasu do czasu urządzić akcję
tych "pomylek" na korzyść klienta, żeby przyciągnąć tłumy...Grunt to
ruch w interesie...

Grzesiek13
08-01-2008, 21:15
Podobnie było kiedyś w Geancie w Krakowie. Kolega zobaczył wystawione firmowe spodnie jeansowe za "pół ceny" z napisem promocja. Ucieszony czym prędzej wpakował dwie pary do koszyka i sru do kasy :D Paniusia zdjęła blokadę, skasowała towar i rzuciła kwotę .... o sto procent wyższą niż wisiała na plakietce "promocja". Kolega spokojnie powiedział pani, że się chyba pomyliła, bo na stoisku te spodnie są w promocji w niższej cenie, a Pani na to: "promocja to jest na tę parę spodni, która jest wystawiona, a reszta spodni jest bez promocji" :lol: :lol: :lol: :evil:

garbus2
08-01-2008, 21:46
Jakiś sprytny marketingowiec powinien od czasu do czasu urządzić akcję
tych "pomylek" na korzyść klienta, żeby przyciągnąć tłumy...Grunt to
ruch w interesie...

coz przykladow pomylek mozna mnozyc bez liku. Nie watpie ze wiecej wyjdzie na niekorzysc klienta bo te sie zapamietuje. Chcialem jedynie wyjasnic ze nie jest to robione celowo...

Rom-Kon
08-01-2008, 22:05
...a u nas w kuflandzie to w ramach przeprosin dają czekoladę... już parę tabliczek dostałem... niestety bardzo podły gatunek... praktycznie niezjadliwe!!!

...w netto dostali klej do tapet po 4.50szt. nie schodził... wydrukowali gazetkę promocyjną... cena 5.50zł/szt!!! Poszedł jak ciepłe bułki!!! ...ale jak to bywa parę sztuk zostało... zrobili obniżkę do 2 zł ...później następną do 1zł! ...sam wtedy kupiłem 5 sztuk ale nie do tapet! :D jak kosztował złotówkę to wszyscy omijali duuużym łukiem!!!
:lol: :lol: :lol:

Tedii
08-01-2008, 22:32
W jednym z marketów wisi tabliczka,taka mniejsza od tablic z cenami, na której pisze: przepraszamy za błąd w gazetce,prawidłowa cena wynosi .... i tutaj odpowiednio wyższa cena.
Tabliczka wygląda na stały element "wystroju".
Na wszelki wypadek strzeliłem sobie fotkę.

raffran
08-01-2008, 22:47
Bardzo ciekawe histroryjki z zycia wziete,wiec i ja dorzuce swoja,jedna z wielu.Tym razem bedzie historyjka zza oceanu,zebyscie nie pomysleli,ze tylko u nas tak jest.
Moj szwagier jest kulturysta i kupno dla niego ciuchow w Polsce nie bylo latwe.Poprosil mnie zebym tam sie rozejrzal i podal mu orientacyjne ceny juz na konkretne rzeczy.Zszokowany byl tamtejszymi cenami i stanelo na tym,ze kupuje jak leci,doliczam koszty przesylki,a on sprzedaje to na silowni z niemalym zyskiem i roznica dzieli sie z moja zona. Z czasem moze troche juz z nudow zaczalem polowac na okazje,promocje,przeceny,itd.
I tu sie zaczyna historyjka. Wchodze do sklepu ,patrze jest rewelka bluza firmowa w cenie $39.99,ale coz jestem juz tam na tyle dlugo,zeby wiedziec ze za tydzien,gora dwa bedzie one na przecenie.Jak sie pozniej okazalo,to niestety bylem tam jeszcze zbyt krotko :P ,zeby wiedziec co i jak.No wiec po raz ktorys wchodze do tego sklepu i widze wszedzie kolorowe karteczki z promocjami,10% ,20%, 25%..... Wale wiec prosto na moje upatrzone bluzy i jest zolta karteczka 25%OFF,mysle sobie super i biore.No ale niestety odruch "emigranta"jeszcze pozostal,patrze wiec na metke i co widze??? Cena po przecenie jest $44.99 ,bo przeceniona byla nie z $39.99 jak byla cena przez ostatnie dwa tygodnie,tylko z $59.99. Nie trudno sie domyslic,ze z niej zrezygnowalem.Od tej pory zaczalem podchodzic raczej ostroznie do najrozniejszego rodzaju promocji i obnizek,nie tylko tam ale i tutaj takze.

Jak watek sie rozwinie,to moze jeszcze cos ciekawego zapodam :lol:

KiZ
08-01-2008, 23:07
Niestety ale mało kto wie, że sprzedawcę obowiązuje cena uwidoczniona na towarze, a klienta nie interesuje cena 'w komputerze'. Zakup ma się odbyć po cenie jaka jest na towarze !
Cena zarejestrowana w kasie w takiej sytuacji nie ma żadnego znaczenia. Takie różnice w cenach najczęściej wynikają z niedbalstwa sprzedawców. Klienta nie można jednak obciążać jego skutkami.

Gdy znajdę więcej czasu to poszperam i podam podstawę prawną.

Wowka, ja doskonale znam to prawo. Wiele raz z niego korzystałem. Ale wiesz, czasem przychodzi taki moment, że wazniejsze jest gonić króliczka lub bezkrwawo łowić czy jak to tam nazwać ;) Chwilami po prostu lubię się popławić w ludzkiej głupocie i zdemaskowanym cwaniactwie :oops: Mnie się więcej po prostu nie chciało; coś sobie udowodniłem i starczy. Słusznie zresztą jak się okazało, bo dziś w casto kupiłem swietne regały w rzeczywistej promocji po 108 zeta/szt ;)

KiZ
08-01-2008, 23:37
(...) Po kilku latach pracy w sieci handlowej nieco inaczej patrzy sie na pewne problemy - klienci tez nie sa dluzni - rocznie w wyniku czestowania sie po jednym winogronku ginie jakies kilka ton winogron w sklai sieci.
Ufff - a teraz nie strzelac do pianisty :)

Taaaa, fakt, chyba nie wspomniałem, że zawsze w OBI czestowałem się garścią śrubek i wiertłem do betonu (?) :o
Chłopie, w tym biznesie chodzi o startegię "Czuj się wyjątkowo,nawet jeśli mamy cię w doopie". Tymczasem OBI wdraża politykę "Czuj się jak wyjątkowa doopa" ;)

wbrat
09-01-2008, 06:50
Pamiętam, że ze dwa razy zdażyło mi się tak, że cena przy kasie była wyższa od ceny na półce. Raz to było chyba w Geant a raz w Tesco (ale głowy nie dam). Po interwencji w obsłudze klienta oddawali różnicę w cenie, ale pomnożoną razy dwa. No, ale z drugiej strony wystarczy, że mniej niż co druga osoba się zorientuje i już wychodzą na swoje.

Marcin_Łódź
09-01-2008, 08:12
Bardzo ciekawe histroryjki z zycia wziete,wiec i ja dorzuce swoja,jedna z wielu.Tym razem bedzie historyjka zza oceanu,zebyscie nie pomysleli,ze tylko u nas tak jest.
Moj szwagier jest kulturysta i kupno dla niego ciuchow w Polsce nie bylo latwe.Poprosil mnie zebym tam sie rozejrzal i podal mu orientacyjne ceny juz na konkretne rzeczy.Zszokowany byl tamtejszymi cenami i stanelo na tym,ze kupuje jak leci,doliczam koszty przesylki,a on sprzedaje to na silowni z niemalym zyskiem i roznica dzieli sie z moja zona. Z czasem moze troche juz z nudow zaczalem polowac na okazje,promocje,przeceny,itd.
I tu sie zaczyna historyjka. Wchodze do sklepu ,patrze jest rewelka bluza firmowa w cenie $39.99,ale coz jestem juz tam na tyle dlugo,zeby wiedziec ze za tydzien,gora dwa bedzie one na przecenie.Jak sie pozniej okazalo,to niestety bylem tam jeszcze zbyt krotko :P ,zeby wiedziec co i jak.No wiec po raz ktorys wchodze do tego sklepu i widze wszedzie kolorowe karteczki z promocjami,10% ,20%, 25%..... Wale wiec prosto na moje upatrzone bluzy i jest zolta karteczka 25%OFF,mysle sobie super i biore.No ale niestety odruch "emigranta"jeszcze pozostal,patrze wiec na metke i co widze??? Cena po przecenie jest $44.99 ,bo przeceniona byla nie z $39.99 jak byla cena przez ostatnie dwa tygodnie,tylko z $59.99. Nie trudno sie domyslic,ze z niej zrezygnowalem.Od tej pory zaczalem podchodzic raczej ostroznie do najrozniejszego rodzaju promocji i obnizek,nie tylko tam ale i tutaj takze.

Jak watek sie rozwinie,to moze jeszcze cos ciekawego zapodam :lol:


Podobne: Dwa lata temu w grudniu - TESCO w Galerii Łódzkiej.

Kuowałem jakąś pierdołe dla dziecka - koszt (nie pamiętam dokładnie, ale powiedzmy, że było to 15 zł). Po powrocie do domu, żona poprosiła żebym pojechał do marketu i kupił drugą taką samą zabawkę. Pojechałem kilka dni później - wchodzę i co widzę - wieeellki czerwony napis nad regałem - przecena -20% na interesujący mnie artykuł, myślę, super - podchodzę, a zabawka kosztuje 20 zł.(czy nawet 25 - już nie pamiętam)

sebo8877
09-01-2008, 08:26
No to i ja postaram sie coś dodać od siebie:)

Potrzebna mi była drabinak (taka do wieszania firanek) Al - 5 szczebelków.
Tak więc jako iz mam po drodze wstapiłem do Leroy Merlin
Zasuwam na dział drabiny. Widze są - nawet w promocji (najtaniej drabina Al sratat tata - Krause - 89,90) Myśle cosik poszukam może jakaś chińska będzie może taniej kupie - bo sprzęt będzie używany b. sporadycznie

Wchodzę w te regały głębiej - przeglądam szukam - mam są :) Droższe- jakis inne zagrabaniczne -ale.... jest Made in Poland :) Ale cóz to BEZCENNA ??
Gość ten w tej zielonej koszulce sie napatoczył - Panei kochanieńki drabinkę mi trzeba ile ona kosztuje???? - bierze ten multimedialny sterowany nukleranie czytnik i wali mi Drabina Krauze - 89,90 ??

:o :o :o :o :o :o :o

Kochaniutki :evil: :evil: jaki Krauze ??? - toż to jakiś Kowalski - produkuje widzisz??? - gdzie tu pisze Krauze- czy wygląda jak ten Krauze ???

No Panie ale metka mówi sama za siebie !!! - Sztuk tej drbinki jest 4 tak - wszystkie Krauze tak - ale to nie sa krauze tak ???
- No tak - odpowiada ten w zielonym
- No to jak będize kierownik przybędzie ??
- No ....

Po chwili (a że mialem czas to postanowiłem podręczyc ich trochu) przychodzi kiero-wnik
- I tu się zaczyna tłumaczenie od pocżatku - ten sam max multimedialny napędzany miedzygalaktycznie czytnik - cena 89,90 Krauze

Ale ten majacy coś nieco więcej wiedzy na ten temat mówi mi - Panie Metkownik któy metkował przeleciał i te made in Poland na Krauze - tak więc zaraz sie dowiem ile kosztują Nadmieniam po raz kolejny iz był to towar bezcenny (czyli puste okienko zamiast ceny)

Po 20- minutach wraca - mówi mi że ta drabina kosztuje 39,90 :D :D

Wypisuje mi papiurek na to i zasuwam do kasy....

A na kasie od początku :)......mega galaktyczny czytnik - 89,90 - ten sam kierownk - nie ma towaru na kasie :):):):):)

Koniec Końców kupiłem tę drabine jako towar inny :):):):):)

Tak wiec pozdrawiam wszystkich kupujących życzę wytrwałości i Bacznej Uwagi na te międzygalaktyczne czytniki, promocje i CHŁYTY MARKIETINGOWE !!!!!

Sebo8877

Darek Rz
09-01-2008, 08:57
A wracając do tematu: jaki właściwie jest cel takich sztuczek z cenami ?
Machanie przed klientem ceną, w nadziei, że może nie kupi, ale pomyśli
"o, jak tu mają tanio "...? Albo wręcz da się oszukać ?

tu kilka slow obrony w ramach kazdego hipermarketu (za co pewnie zostane zlinczowany). Otoz jak sie ma na sklepie kilka - kilkanascie tysiecy produktów, z ktorych codziennie czesc ma zmieniane ceny to momentami niestety trzeba przyznac ze nie da sie nad tym zapanowac. Nie est prawda ze zlosliwe obi czy tesco czy jakakolwiek inna siec probuja oszukac swoich klientow - niestety przyznac trzeba ze przez nieudolnosc i brak personelu (pewnie by nie brakowalo gdyby placono lepiej choc to temat na osobna dyskusje) po prostu system kasowy pokazuje inne ceny niz widnieja na cenowkach. Co wiecej duza czesc bledow spowdowana jest systemami informatycznymi ktore w polaczeniu z bledem ludzkim rowniez daja sie we znaki. Nimniej w wiekszosci wypadkow jesli spotka nas taka przygoda jak powyzej to najlepiej wziasc takowa tabliczke (o ile jak niestety powyzej nie zniknie) i domagac sie ceny z niej no i zawsze sprawdzac podejrzanie super atrakcyjne oferty wnikliwie np na skanerze sklepowym. Po kilku latach pracy w sieci handlowej nieco inaczej patrzy sie na pewne problemy - klienci tez nie sa dluzni - rocznie w wyniku czestowania sie po jednym winogronku ginie jakies kilka ton winogron w sklai sieci.
Ufff - a teraz nie strzelac do pianisty :)

Witam

No nie powiedział bym że markety tylko "niechcący " robią nas w balona .

Jeden z piękniejszych "trików" stosowanych przez TESCO jest dział wędlin paczkowanych .
Podchodzisz do takiego regału gdzie jest pełno wędlin i widzisz kilkanaście plasterkow wędliny zapakowanej próżniowo . Patrzysz nieuważnie na cenę -3,99 -więc bierzesz . Jak przyjrzysz się dokładniej zobaczysz że to nie cena paczuszki tylko cena za 100 gram . Kupowana więc wędlina kosztuje np. 39zł za kilogram . Na tym samym regale leżą inne wedliny . Spory kawałek kosztuje np. 9.90 zł .........ooo jak tanio myślisz ..........nie nie tu akurat cena jest nie za 100 gram i nie za kilogram jak myślisz tylko za to co jest w paczce . Jak dokładnie popatrzysz okaże sie że kilogram kosztuje np. 60 zł . Jeszcze dalej leżą wędliny paczkowane gdzie cena podana dużymi literami jest faktycznie ceną za kilogram ..
Oczywiście nie muszę dodawać że takie numery pozwalają sprzedać np. polędwicę Sopocką za 49,90 kg gdzie w innym sklepie kupisz ją za 19 zł . Wiedzą że często starsi ludzie kupują małe ilości wędlin robią z nich balona . Mlodsi też bardzo często padają ofiarą takich numerów.

Czy to jest nieuwaga obsługi czy błąd systemu ?? nie sądze.....

pierwek
09-01-2008, 09:14
to akurat jest "czysty" marketing

garbus2
09-01-2008, 09:28
to akurat jest "czysty" marketing

dokladnie - to tak samo jak za golonke w barze podaja cene za 100g. ja odnosilem sie tylko do przypadkow innej ceny w systemie kasowym a innej na cenowkach. Tez jestem klientem roznych sieci i ostatnio kupujac poziomice wodna w castoramie tez mnie spotkala niemila przygoda na kasie - cena wyzsza o 25PLN. Czy wiezycie czy nie wasza sprawa. ja wiem ze znakomita wiekszosc takich sytuacji to wynik niezamierzonych pomylek

Killer_su
09-01-2008, 10:26
W Castoramie kupiłem pełen wózek różnych pierdół, zamki ,klamki 12szt, żarówki 20szt, itp. kasjerka to wszystko rozpakowywała i oglądała, a ja czułem się jak złodziej :-?

A gdyby w jakiejś klameczce zabrakło śrubki, a w pudełeczku żarówki to byś się poczuł nie jak złodziej, a jak okradziony i biadolił na Castoramę na forum.

Co do dziwnych praktyk cenowych to ja robię zdjęcie i później się wykłócam. Oczywiście jeżeli mam czas. Dobrze też jest mieć w kieszeni tel. do PIH - nie zmuszą sprzedawcy do sprzedania towaru po niższej cenie, ale mandaciki ładne wypisują 8)

Ostatnio w Saturnie w Złotych Tarasach kupuję akumulatorki. Pani z Varty namawia "kup pan moje! Tylko 39,99" - myślę OK i idę z nimi do kasy, a tam kasjerka, że 50 PLN się należy :o Wracam do pani promocyjnej i mówię, że chce mnie oszukać. Ona oczy jak 5 złoty i leci do pana działowego. Ten sprawdza i mówi, że kasa ma rację bo 50 się należy. Pani promocyjna zdziwiona i zakłopotana twierdzii, że miało być 39,99. Działowy na to, że nie! Wtrącam się i mówię, że do PIH zadzwonię. Ten na to "prosze bardzo". Skończyło się tak, że wziąłem aku. innej firmy i poszedłem. W tej sytuacji wystarczyłaby rozmowa z kierownikiem, albo dyrektorem, ale nie miałem na to czasu.

Inna fajna sytuacja. W tesco w Piastowie (BTW gorszego tesco nie widziałem) wypatrzyłem promocję na ser szwajcarski 7,90. Pytam czemu tak tannio, a pani mówi, że nie schodził bo 'dość specyficzny' :lol: Wącham - faktycznie śmierdzi jak dobry ser powinien śmierdzieć. Kupuję kostke 'na spróbowanie'. Serek okazuje się 1 klasa, więc tego samego wieczoru jeszcze raz odwiedzam tesco i pakuję do koszyka tyle ile mają i już planuję kogo będę rarytasikiem obdzielał 8) Jako, że zakupy już miałem zrobione to lecę z samym serem do kasy i tu zdziwko - pani kasowa nalicza po 14PLN za kg. :o Nadal niewiele jak za taki ser (cena pierwotna pewnie ok. 80PLN), ale ja mówię jej, że za dużo. Ona na to, że nic nie poradzi bo tak jest w systemie i wszystko załatwię w POK. Zatem kupiłem i idę do POK. Pani POK'owa wykonuje kilka telefonów i przyznaje mi rację. Jako, że za takie numery tesco zwraca 2-krotność różnicy to ser mam z dopłatą :P No, ale za pierwszą kostkę przepłąciłem...

Nie mniej robić foty (nie przejmować się zakazem) wzywać kieroli i dyrektorów i domagać się swoich praw.

I jeszcze jedno - w polskim prawie od 2002 roku nie ma rękojmi - to pojęcie figuruje wyłącznie w handlu między firmami.[/url]

Senser
09-01-2008, 10:47
:lol:
Nam w OBI Okęcie MUSIELI sprzedać plastikową piaskownicę ogrodową Fischer Price zamiast chyba 220,00 zł za 80,00 zł....też była jazda z ceną...
:lol:

elutek
09-01-2008, 10:50
a coś takiego niedawno praktykowano w Tesco:
/nie wiem jak jest teraz, bo już tam nie chodzę/


___________________________
9,90- stara cena
19,99 - nowa cena
___________________________


pracuje w tesco juz 3 lata i wiele glupstw widzialem ale czegos takiego jeszcze nie :o :-?

Tesco w Kaliszu, przy ul. Majkowskiej, szkoda, że zdjęcia nie zrobiłam... :lol:

Senser
09-01-2008, 10:51
Czy wiezycie czy nie wasza sprawa. ja wiem ze znakomita wiekszosc takich sytuacji to wynik niezamierzonych pomylek

Oczywiście że masz racje!
Ale każdy powinien płacić za swoje błędy.

zielonooka
09-01-2008, 11:01
KiZ - musze ci sie przyznac do czegos....
:oops: :oops: :oops:

NIE! nie, ze to ja bedac niesfornym klientem na zakupach w OBI zabrałam te kartke, nie... :wink:


Tylko ze sie w sumie ciesze ze ci sie to przydazylo bo bardzo mi sie fajnie czytało caly opis :)
no przepraszam :oops: 8) :oops:

A tak serio - mialam pare razy podobne sytuacje - i zwykle sie zabezpieczalam - zabierajac (hehe) np kartke z opisem towaru i kodem do kasy
np. lezy sobie na polce COŚ a pod spodem karteczka z napisem " COŚ 9,90 zł " (sprawdzam na czytniku - wyskakuje "COŚ 19,90 ") wiec szybko to COŚ w łapke jedna kartke z opisem i cena w druga i do kasy :)
Pare razy mnie opieprzyli ze te kartke wzielam (bo nie wolno wydlubywac jej za tych plastikowych oslonek) ale przynajmniej nikt sprytnie pracownikow juz nie mial szans schowac i zamienic na poprawna :)

Krzysztofik
09-01-2008, 11:06
Normalnie, szachrajka :wink: :D

zielonooka
09-01-2008, 11:09
Normalnie, szachrajka :wink: :D

pchła ? :wink: :lol:

KiZ
09-01-2008, 11:29
W Castoramie kupiłem pełen wózek różnych pierdół, zamki ,klamki 12szt, żarówki 20szt, itp. kasjerka to wszystko rozpakowywała i oglądała, a ja czułem się jak złodziej :-?

A gdyby w jakiejś klameczce zabrakło śrubki, a w pudełeczku żarówki to byś się poczuł nie jak złodziej, a jak okradziony i biadolił na Castoramę na forum.
(...)


Chłopie, kpisz sobie? :o Dwa przypadki z ostatniego czasu:
- drzwi stalowe do kotłowni, oryginalnie zapakowane, osobno ościeżnica. Pani w kasie wszystko rozpruła tylko po to żeby zerknąć do środka czy zawartość poglądowo odpowiada rysunkowi na pudełku. Dodatków do tego było milijon. O jakim liczeniu śrubek mówisz, bo chyba cos przeoczyłem :-? :lol:
- separator do popiołu, karton plus foliowanie. Pani pruje wszystkie warstwy, lekko uchyla wieko i oddaje towar. Nawet tak proste urządzenie miało sporo drobiazgów (sprężyna, zaworek, łacznik itp.). Zapewne tobie kasjerka dałaby starannie sporządzony protokół z otwarcia pudła wraz z inwentaryzacją zawartości :lol: Mnie ta przyjemność ominęła :cry:

KiZ
09-01-2008, 11:40
Normalnie, szachrajka :wink: :D

pchła ? :wink: :lol:

Raczej pchnęła ;)

slawkin
09-01-2008, 13:22
Ja ostatnio kupowałem aparat foto do firmy.
Swego czasu była na ten sprzęt promocja i kosztował 4444 ale promocja się skończyła. Nowa cena była ogólnie dostępna w necie. 4999pln.

Byłem zdecydowany kupić towar po 4999pln, ale wchodzę do sklepu a tu niespodzianka! Na półce cena 4444pln.

Jak myślicie po ile kupiłem?

Trwało to 45 minut i babka wydzwoniła chyba ze 20 rozmów.

Cena z półki 4444pln.

Trza być twardym nie miętkim!

zielonooka
09-01-2008, 13:49
Aaaa! to opowiem Wam historyjke z zycia wzieta (niedawno mi sie zdarzyla ) :)

Miejsce akcji : maly supermarket :wink:
Czas akcji : grudniowy wieczor
Bohaterowie: robiaca pozne zakupy zielonooka (narrator) oraz : pan chcacy kupic soki w promocji (mala ilosc - z 3 sztuki) , obsługa sklepowa (czyt: kasjerka i 2ch ochroniarzy) a takze w roli statystów szary anonimowy tlumek przy kasach :)

Akcja!:

Zielonooka stoi sobie w kolejce do kasy a obok w kasie mala afera bo jakis starszy pan kupowal jakies soki i byly one (na polce) po dajmy na to 2 zł a w kasie nabilo 5 zł.
Pan uparcie nie chce nabyc soków po 5 zł tylko po 2 zł.
Normalka, ale obsluga (kasjerka ale bardziej ochroniarze) zaczynaja na niego coraz bj. napadac (słownie) i wmawiac mu ze moze albo kupic po te 5 zeta albo zrezygnowac z zakupow, bo sklep mu nie sprzeda po 2 zł

Pan sie waha - wie ze cos mu sciamniaja ale nie wie jak to ujac slowami i tylko niesmialo plącze się, ze no jak to tak ??? to na polce czemu po 2 zł. jak w kasie nie?

Ochroniarz nr. jeden nadal podniesionym glosem (moze myslal ze dziadek jest gluchy?:)) mowi ze albo po 5 zł albo do widzenia, podczas gdyochroniarz nr. dwa przesuwa sie powoli za plecami dziadka weżowym ruchem w kierunku półek ażeby zdjac kompromitujaca kartke :)

(tu mroczna muzyczka) :wink:

Zniecierpliwiona zielonooka (ktora miala trudny dzien w pracy, polkocila sie z kolezanka oraz ogolnie jest nie w humorze i jest jej zimno) znajduje doskonala okazje zeby zresetowac swoje frustracje tegoż dnia i jeszcze glosniej niz ochroniarz informuje pracownikow obslugi (oraz cale anonimowe spoleczenstwao przy kasach) ze SKLEP MA OBOWIAZEK SPRZEDAC DANY TOWAR PO TAKIEJ CENIE JAKA WIDNIEJE NA POLCE !!!!
I ze zadnej łaski nikomu nie robi i nie moze powiedziec "no to w ogole nie sprzedamy" :)

Kasjerka i P. Ochroniarz robia "karpika" , drugi ochroniarz cios probuje tlumaczyc ze nie tak , na co bardzo dumna z siebie zielona wyglasza wszem i wobec zeby sie z nia nie klocic poniewaz tak sie milo sklada ze jest prawnikiem i to przypadkiem specjalizujacym sie w prawie handlowym.
:wink:
Tlumek za plecami zamiera w cichym podziwie .... 8)

Epilog :
Obsluga sklepu uznaje ze nie bedzie ryzykowac procesu sadowego o 3 soki(hie hie) i pozwala laskawie nabyc Panu te soki po 2 zł.
Pan dziekuje i odchodzi . Zielona placi za swoje zakupy i rowniez odchodzi.
Tlum bezglosnie bije w myslach brawo dzielnej zielonookiej!!!
Pan ochroniarz najprawdopodobniej robi z ukrycia fote telefonem komorkowym aby rozeslac je reszcie obslugi sklepowej z adnotacja "tej klientki nie obslugujemy" :wink:

kurtyna zapada :)

ps. w kwestii wyjasnienia zielonooka nie jest zadnym prawnikiem ale co jej szkodziło tak powiedziec, nie>? :wink: 8) :wink:

wisia30
09-01-2008, 14:37
Właściwie, to powiedzieliście tu wszystko co i mnie leżało na sercu, ale najbardziej nie lubię jak się robi ze mnie balona jeśli chodzi o wagę towaru. Tak jak Darek Rz już to opisał w przypadku produktów spożywczych, podobnie jest w przypadku proszków do prania, płynów do płukania, papieru toaletowego itd... Zakupy zajęłyby mi znacznie mniej czasu gdyby nie to że stoję tam przed półką i liczę ... liczę... liczę... a jak się już doliczę to wychodzi że interesujące mnie produkty wszystkie są w tej samej cenie, a wogóle to żadnej promocji nie ma.

Grzesiek13
09-01-2008, 14:40
Zielonooka, zmień market :wink:

zott36
09-01-2008, 14:48
A ja ostatnio kupiłam w markecie wodę zywiec w zgrzewce za 30 zł( słownie trzydziesci złotych) w PROMOCJI :o .


We Francji niektórzy ludzie żyją z pomyłek dużych hipermarketów.
Wyszukują takie pomyłki i do kasy z nimi lub do punktu obsługi klienta .
Za każdą wyszukaną pomyłkę każdy dostaje od 3 do 5 Euro do wydania w sklepie w ramach przeprosin.
Oprócz tego zwracjaą różnicę w cenie , jeśli towar nadal sie chce kupic. Jak nie chcesz to masz 3-5 euro.
I tak to sie kręci .

edi!
09-01-2008, 15:49
(Długie, ostrzegam)

Jednym z pionierów okazuję się być sieć OBI, a konkretnie ich market w Katowicach :o . Tu do perfekcji opanowano najnowsze zdobycze inżynierii marketingowej. Skutkiem tego klient (w tym wypadku moja skromna osoba :oops: ) zostawia u nich pieniądze... nie żądając niczego w zamian! Dokładna kwota przychodu z tej fragmentarycznej działalności operacyjnej zostanie podana na końcu opowiastki.*

Tak oto zostałem bezpardonowo odarty ze złudzeń. Dziś prawdziwych Cyganów i kupców już nie ma :cry: . W każdym razie w OBI ich nie ma. Jest za to Olimp gęsty od bogów – markietingu zwłaszcza :lol: .

o ile nasze życie byłoby mniej radosne, gdyby nie oni :D :D :D

garbus2
09-01-2008, 17:16
Oczywiście że masz racje!
Ale każdy powinien płacić za swoje błędy.

dokłądnie i przeciez płaci - kwestia udowodnienia :) Niewierze w cicho wymykajacych sie ochroniarzy by zdjac kompromitujaca kartke (choc zgadzam se ze takie sytuacje moga miec miejsce ale to wyjatki) wiec po prostu kiedy takie cos wychodzi na kasie to wrocic sie do polki z towarem, zrobic zdjecie lub wziac cenowe i do POKu 8)
Sklepy placa za swoje bledy - czasami nawet zwracajac podwojna roznice. Jak to slusznie ktos powyzej zauwazyl niektorzy nawet z etgo uczynili sobie zrodlo dochodów :)

coulignon
09-01-2008, 18:32
ja kiedys w sklepie H&M wypatrzyłem sobie sweterk w promocji za powiedzmy 70 zł. Poszedłem do kasy a tam juz 120. Uprzejmie poinformowałęm Panią że tam jest wielka kartka: Promocja! sweterki za 70zl. I teraz nastepuje najlepsze:
Pani zrecznym ruchem wysuneła się zza lady, podeszła do kartki, sciągnęła i na moich oczach PODARŁA, mówiąc ze słodkim usmiecham ze promocja własnie się skończyła. Jakby mnie piorun pie.....ł . Nawrzeszczałem. Sciagnalem kierownika sklepu. Sprzedali mi za 70 zł

Nie chodze w sweterku.

Nie podoba mi się.

Rom-Kon
09-01-2008, 20:22
A może ktoś mi powiedzieć jak to jest pod względem prawnym z tymi cenami? Na co się powołać jeśli jest różnica a nie chcą jej przyjąć do wiadomości? Rozumiem że cena na towarze jeśli nawet nieprawidłowa jest obowiązująca... na listwie cenowej też... ale chodzi mi o podstawę prawną lub coś co można przedstawić że ma się rację... czasem może się zdarzyć że cena na listwie jest inna, na towarze inna i w kasie jeszcze inna. co wtedy? mogę wybrać najniższą?

wbrat
10-01-2008, 06:51
Kasjerka i P. Ochroniarz robia "karpika" , drugi ochroniarz cios probuje tlumaczyc ze nie tak , na co bardzo dumna z siebie zielona wyglasza wszem i wobec zeby sie z nia nie klocic poniewaz tak sie milo sklada ze jest prawnikiem i to przypadkiem specjalizujacym sie w prawie handlowym.
:wink:


W pierwszej chwili jak przeczytałem ten fragment o ochroniarzu i ciosie to się aż przeraziłem. Na szczęscie po chwili można się było zorientować, że to tylko literówka... Ale niezłego stracha mi narobiłaś! ;)

ps1. bardzo fajna historyjka...

ps2. byłem kilka razy w sklepie, gdzie nie ma ani jednej ceny... o wszystko trzeba się pytać przy kasie... niestety w tej chwili kompletnie nie mogę sobie przypomnieć co to był za sklep - generalnie tłumaczyli to jakąś awarią, tyle że odstęp moich wizyt był co najmniej miesięczny a awaria wciąż trwała...

zielonooka
10-01-2008, 08:36
A może ktoś mi powiedzieć jak to jest pod względem prawnym z tymi cenami? Na co się powołać jeśli jest różnica a nie chcą jej przyjąć do wiadomości? Rozumiem że cena na towarze jeśli nawet nieprawidłowa jest obowiązująca... na listwie cenowej też... ale chodzi mi o podstawę prawną lub coś co można przedstawić że ma się rację... czasem może się zdarzyć że cena na listwie jest inna, na towarze inna i w kasie jeszcze inna. co wtedy? mogę wybrać najniższą?

Niestety nie wiem na co sie powolywac bo jak pisałam - prawnkiem nie jestem :( :lol:
trzeba by rzecznika konsumentow spytac - na pewno jest taki zapis ze jak na polce cena x a w kasie ( czykodzie paskowym) cena y to sklep musi sprzedac po cenie x (taka pokazal cene wiec jest to jakas oferta handlowa) i nie moze sobie powiedziec ze jak sie nie podoba to moze klient w ogole nie kupic.
ale jaki zapis, jaki paragraf i dokladnie jak to brzmi - to nie wiem


wbrat- a ! no tak :) albo mozna uznać ze CIOS był werbalny :wink:

EZS
10-01-2008, 08:40
A może ktoś mi powiedzieć jak to jest pod względem prawnym z tymi cenami? Na co się powołać jeśli jest różnica a nie chcą jej przyjąć do wiadomości? Rozumiem że cena na towarze jeśli nawet nieprawidłowa jest obowiązująca... na listwie cenowej też... ale chodzi mi o podstawę prawną lub coś co można przedstawić że ma się rację... czasem może się zdarzyć że cena na listwie jest inna, na towarze inna i w kasie jeszcze inna. co wtedy? mogę wybrać najniższą?

???

Wowka
10-01-2008, 10:20
Niestety ale mało kto wie, że sprzedawcę obowiązuje cena uwidoczniona na towarze, a klienta nie interesuje cena 'w komputerze'. Zakup ma się odbyć po cenie jaka jest na towarze !
Cena zarejestrowana w kasie w takiej sytuacji nie ma żadnego znaczenia. Takie różnice w cenach najczęściej wynikają z niedbalstwa sprzedawców. Klienta nie można jednak obciążać jego skutkami.

Gdy znajdę więcej czasu to poszperam i podam podstawę prawną.
Zgodnie z obietnicą poszukałem i podaję:

Rozporządzenie Ministra Finansów w sprawie szczegółowych zasad uwidaczniania cen towarów i usług oraz sposobu oznaczania ceną towarów przeznaczonych do sprzedaży z dnia 2002-06-10 (Dz.U. 2002 Nr 99, poz. 894 z późn. zm.)

§ 3. [ Wywieszki; zakres informacji o towarze] 1. Towary oferowane kupującym w miejscu sprzedaży opatruje się, z zastrzeżeniem § 5, wywieszkami zawierającymi informacje wskazujące ich nazwy handlowe, ceny oraz jednostki miar, do których odnoszą się uwidocznione ceny. W przypadku towarów podobnych na wywieszkach umieszcza się ponadto nazwę producenta i inne informacje umożliwiające niebudzącą wątpliwości identyfikację ceny z towarem.
2. Na wywieszkach podaje się ceny aktualne w momencie oferowania towarów.
3. Przy towarach wystawionych w miejscu ekspozycji handlowej, takim jak: okno (witryna), gablota i innym podobnym miejscu wystawowym, wewnątrz lub na zewnątrz przestrzeni związanej z miejscem sprzedaży, powinny być uwidocznione ceny. Jeżeli zamiast towarów oryginalnych przedsiębiorca wystawia ich atrapy, imitacje lub wzory, powinien uwidocznić ceny w taki sam sposób i taką samą czcionką, jak ceny towarów oryginalnych.


§ 7. [ Obowiązek uwidocznienia aktualnej ceny] 1. Jeżeli sprzedawca reklamuje towar lub usługę wraz z ceną sprzedaży w czasopiśmie, gazecie, prospekcie, katalogu, na plakacie, afiszu lub ekranie telewizyjnym, a także w handlu elektronicznym albo na specjalnie zorganizowanych pokazach, prezentacjach, jak również w inny sposób, powinien także uwidocznić cenę jednostkową tego towaru lub usługi oraz datę lub termin obowiązywania podanej ceny.
2. W materiałach reklamowych, o których mowa w ust. 1, lub na wywieszkach umieszczonych przy towarach oferowanych do sprzedaży po cenach promocyjnych lub obniżonych obok przekreślonej ceny dotychczasowej uwidacznia się cenę promocyjną lub cenę obniżoną, uwzględniającą rabat. Przepis ten nie dotyczy towarów oferowanych do sprzedaży po raz pierwszy.


§ 9. [ Wymóg bezpośredniego oznaczenia towaru ceną] 1. Towary przeznaczone do sprzedaży detalicznej oznacza się, z zastrzeżeniem ust. 2, cenami w sposób bezpośredni na poszczególnych egzemplarzach lub na ich pojedynczych opakowaniach, metodą uniemożliwiającą łatwe usunięcie oznaczenia.
2. [8] Za równoznaczne ze spełnieniem wymogu oznaczenia ceną, w rozumieniu ust. 1, uznaje się oznaczenie kodem kreskowym towaru oferowanego w miejscu sprzedaży detalicznej, dostosowanym do samoobsługi kupujących, przy łącznym spełnieniu następujących warunków:

1) towary nieoznaczone ceną zostaną opatrzone wywieszkami, zawierającymi informacje, o których mowa w § 3 ust. 1 i 2, w tym także o cenach jednostkowych,

2) liczba czytników umieszczonych przez przedsiębiorcę na sali sprzedaży zapewni kupującym niezwłoczne odczytanie cen poszczególnych towarów na podstawie kodu kreskowego, przy czym na każde rozpoczęte 400 metrów kwadratowych powierzchni sprzedażowej powinien przypadać co najmniej 1 czytnik, nie uwzględniając czytników zainstalowanych w kasach rejestrujących,

3) masa lub objętość towaru nieoznaczonego ceną nie przekroczy 5 kilogramów lub 5 litrów odpowiednio dla towarów sprzedawanych według masy lub objętości; w przypadku towarów pakowanych podane wielkości dotyczą odpowiednio jednostek masy i objętości netto bez opakowania; towary sprzedawane na sztuki nie przekroczą swoją wielkością sumy wymiarów, przy pomiarze w skrajnych punktach (długości, szerokości i wysokości) 2 metrów oraz masy całkowitej 5 kilogramów lub objętości 5 litrów,

4) pracownicy obsługi wyodrębnionych stoisk lub działów zostaną zobowiązani do niezwłocznego odczytu ceny towaru na podstawie kodu kreskowego na każde życzenie kupującego wyrażone na sali sprzedaży,

5) cena towaru odczytana na podstawie kodu kreskowego nie może być wyższa od ceny uwidocznionej przy identycznym towarze,

6) system czytników, na życzenie kupującego, dokonuje odczytu ceny sprzedaży każdego towaru wraz z jego nazwą handlową lub zrozumiałym dla kupującego skrótem tej nazwy, umożliwiającym łatwą identyfikację towaru i ceny.

hes
10-01-2008, 10:52
Niestety ale mało kto wie, że sprzedawcę obowiązuje cena uwidoczniona na towarze, a klienta nie interesuje cena 'w komputerze'. Zakup ma się odbyć po cenie jaka jest na towarze !
Cena zarejestrowana w kasie w takiej sytuacji nie ma żadnego znaczenia. Takie różnice w cenach najczęściej wynikają z niedbalstwa sprzedawców. Klienta nie można jednak obciążać jego skutkami.

Gdy znajdę więcej czasu to poszperam i podam podstawę prawną.
Zgodnie z obietnicą poszukałem i podaję:

Rozporządzenie Ministra Finansów w sprawie szczegółowych zasad uwidaczniania cen towarów i usług oraz sposobu oznaczania ceną towarów przeznaczonych do sprzedaży z dnia 2002-06-10 (Dz.U. 2002 Nr 99, poz. 894 z późn. zm.)

4) pracownicy obsługi wyodrębnionych stoisk lub działów zostaną zobowiązani do niezwłocznego odczytu ceny towaru na podstawie kodu kreskowego na każde życzenie kupującego wyrażone na sali sprzedaży,

5) cena towaru odczytana na podstawie kodu kreskowego nie może być wyższa od ceny uwidocznionej przy identycznym towarze,

6) system czytników, na życzenie kupującego, dokonuje odczytu ceny sprzedaży każdego towaru wraz z jego nazwą handlową lub zrozumiałym dla kupującego skrótem tej nazwy, umożliwiającym łatwą identyfikację towaru i ceny.

A dlaczego nie napisali w p.5) że cena towaru ma być TAKA SAMA ?
Albo: "nie może być niższa" ? Czy to nie jest znamienne, że wlaśnie tak
napisano, bo "pomyłki" zdarzają się w tę "właściwą" stronę ?

Wowka
10-01-2008, 10:58
....
A dlaczego nie napisali w p.5) że cena towaru ma być TAKA SAMA ?
Albo: "nie może być niższa" ? Czy to nie jest znamienne, że wlaśnie tak
napisano, bo "pomyłki" zdarzają się w tę "właściwą" stronę ?

Tak brzmiący zapis jest wybitnie korzystny dla kupującego.

Pomyłki zdarzają się w dwie strony. Tylko przy pomyłce "w drugą stronę" kupujący jak najszybciej wychodzi ze sklepu ściskając za pazuchą taniej zapłacony towar. :wink: :P

hes
10-01-2008, 11:05
Chociaż raz "Urzędnicy z ludem pracującym miast i wsi !"...

Ogólnie i tak w dłuższym czasie bilans wychodzi na zero: raz oni nas, raz my ich
(żeby nie było to, tamto- nieświadomie !

elutek
10-01-2008, 11:14
Niestety ale mało kto wie, że sprzedawcę obowiązuje cena uwidoczniona na towarze, a klienta nie interesuje cena 'w komputerze'. Zakup ma się odbyć po cenie jaka jest na towarze !
Cena zarejestrowana w kasie w takiej sytuacji nie ma żadnego znaczenia. Takie różnice w cenach najczęściej wynikają z niedbalstwa sprzedawców. Klienta nie można jednak obciążać jego skutkami.

Gdy znajdę więcej czasu to poszperam i podam podstawę prawną.
Zgodnie z obietnicą poszukałem i podaję:

Rozporządzenie Ministra Finansów w sprawie szczegółowych zasad uwidaczniania cen towarów i usług oraz sposobu oznaczania ceną towarów przeznaczonych do sprzedaży z dnia 2002-06-10 (Dz.U. 2002 Nr 99, poz. 894 z późn. zm.)

§ 3. [ Wywieszki; zakres informacji o towarze] 1. Towary oferowane kupującym w miejscu sprzedaży opatruje się, z zastrzeżeniem § 5, wywieszkami zawierającymi informacje wskazujące ich nazwy handlowe, ceny oraz jednostki miar, do których odnoszą się uwidocznione ceny. W przypadku towarów podobnych na wywieszkach umieszcza się ponadto nazwę producenta i inne informacje umożliwiające niebudzącą wątpliwości identyfikację ceny z towarem.
2. Na wywieszkach podaje się ceny aktualne w momencie oferowania towarów.
3. Przy towarach wystawionych w miejscu ekspozycji handlowej, takim jak: okno (witryna), gablota i innym podobnym miejscu wystawowym, wewnątrz lub na zewnątrz przestrzeni związanej z miejscem sprzedaży, powinny być uwidocznione ceny. Jeżeli zamiast towarów oryginalnych przedsiębiorca wystawia ich atrapy, imitacje lub wzory, powinien uwidocznić ceny w taki sam sposób i taką samą czcionką, jak ceny towarów oryginalnych.


§ 7. [ Obowiązek uwidocznienia aktualnej ceny] 1. Jeżeli sprzedawca reklamuje towar lub usługę wraz z ceną sprzedaży w czasopiśmie, gazecie, prospekcie, katalogu, na plakacie, afiszu lub ekranie telewizyjnym, a także w handlu elektronicznym albo na specjalnie zorganizowanych pokazach, prezentacjach, jak również w inny sposób, powinien także uwidocznić cenę jednostkową tego towaru lub usługi oraz datę lub termin obowiązywania podanej ceny.
2. W materiałach reklamowych, o których mowa w ust. 1, lub na wywieszkach umieszczonych przy towarach oferowanych do sprzedaży po cenach promocyjnych lub obniżonych obok przekreślonej ceny dotychczasowej uwidacznia się cenę promocyjną lub cenę obniżoną, uwzględniającą rabat. Przepis ten nie dotyczy towarów oferowanych do sprzedaży po raz pierwszy.


§ 9. [ Wymóg bezpośredniego oznaczenia towaru ceną] 1. Towary przeznaczone do sprzedaży detalicznej oznacza się, z zastrzeżeniem ust. 2, cenami w sposób bezpośredni na poszczególnych egzemplarzach lub na ich pojedynczych opakowaniach, metodą uniemożliwiającą łatwe usunięcie oznaczenia.
2. [8] Za równoznaczne ze spełnieniem wymogu oznaczenia ceną, w rozumieniu ust. 1, uznaje się oznaczenie kodem kreskowym towaru oferowanego w miejscu sprzedaży detalicznej, dostosowanym do samoobsługi kupujących, przy łącznym spełnieniu następujących warunków:

1) towary nieoznaczone ceną zostaną opatrzone wywieszkami, zawierającymi informacje, o których mowa w § 3 ust. 1 i 2, w tym także o cenach jednostkowych,

2) liczba czytników umieszczonych przez przedsiębiorcę na sali sprzedaży zapewni kupującym niezwłoczne odczytanie cen poszczególnych towarów na podstawie kodu kreskowego, przy czym na każde rozpoczęte 400 metrów kwadratowych powierzchni sprzedażowej powinien przypadać co najmniej 1 czytnik, nie uwzględniając czytników zainstalowanych w kasach rejestrujących,

3) masa lub objętość towaru nieoznaczonego ceną nie przekroczy 5 kilogramów lub 5 litrów odpowiednio dla towarów sprzedawanych według masy lub objętości; w przypadku towarów pakowanych podane wielkości dotyczą odpowiednio jednostek masy i objętości netto bez opakowania; towary sprzedawane na sztuki nie przekroczą swoją wielkością sumy wymiarów, przy pomiarze w skrajnych punktach (długości, szerokości i wysokości) 2 metrów oraz masy całkowitej 5 kilogramów lub objętości 5 litrów,

4) pracownicy obsługi wyodrębnionych stoisk lub działów zostaną zobowiązani do niezwłocznego odczytu ceny towaru na podstawie kodu kreskowego na każde życzenie kupującego wyrażone na sali sprzedaży,

5) cena towaru odczytana na podstawie kodu kreskowego nie może być wyższa od ceny uwidocznionej przy identycznym towarze,

6) system czytników, na życzenie kupującego, dokonuje odczytu ceny sprzedaży każdego towaru wraz z jego nazwą handlową lub zrozumiałym dla kupującego skrótem tej nazwy, umożliwiającym łatwą identyfikację towaru i ceny.

zaraz to sobie wydrukuję i będę zawsze nosić przy sobie, jako broń -
mam nadzieję, że skuteczną... :)

KiZ
10-01-2008, 12:13
A może ktoś mi powiedzieć jak to jest pod względem prawnym z tymi cenami? Na co się powołać jeśli jest różnica a nie chcą jej przyjąć do wiadomości? Rozumiem że cena na towarze jeśli nawet nieprawidłowa jest obowiązująca... na listwie cenowej też... ale chodzi mi o podstawę prawną lub coś co można przedstawić że ma się rację... czasem może się zdarzyć że cena na listwie jest inna, na towarze inna i w kasie jeszcze inna. co wtedy? mogę wybrać najniższą?

Niestety nie wiem na co sie powolywac bo jak pisałam - prawnkiem nie jestem :( :lol:
trzeba by rzecznika konsumentow spytac - na pewno jest taki zapis ze jak na polce cena x a w kasie ( czykodzie paskowym) cena y to sklep musi sprzedac po cenie x (taka pokazal cene wiec jest to jakas oferta handlowa) i nie moze sobie powiedziec ze jak sie nie podoba to moze klient w ogole nie kupic.
ale jaki zapis, jaki paragraf i dokladnie jak to brzmi - to nie wiem


wbrat- a ! no tak :) albo mozna uznać ze CIOS był werbalny :wink:

Powoływac się można na co kto chce, np. pamięć zmarłej babci, przykazania boskie, Newsweeka itp. Byle skutecznie.

Mnie się raz zdarzyło powołać na ... kodeks bushido :o Było to kilka lat temu. Miałem mały zatarg z nissanem. Wprowadzili promocję, że do jednego z aut dodawali jakieś bajerki stylizacyjne: progi, rury itp. Jednak nie wywiązali się z umowy bo auto było w terminie, a dodatki chyba z 1,5 tyg później. Skomplikowali mi sprawy (czas, koszty itp.) więc im napisałem co o tym myślę i zażądałem jakiejś rekompensaty. Chodziło o drobiazg oczywiście, bardziej o sam fakt. Otrzymałem pismo z nissana grzecznie, acz stanowczo odsyłające mnie na drzewo :-? Wtedy, bardziej już dla zgrywy, wysmarowałem liścik w poetyce mdlejącej hrabiny, w którym zawarłem kwestię brzmiąca mniej więcej tak " Jestem rozczarowany, że firma mająca swe korzenie w kraju, w którym obowiązywał kodeks bushido prezentuje takie podejście do odpowiedzialności za własne, ewidentne błędy". Zadziałało :lol:

PavvelB
10-01-2008, 12:39
Zadziałało? Czyli ktoś z Nissana popełnił seppuku? Nie masz wyrzutów sumienia? :lol: :lol:

KiZ
10-01-2008, 12:43
Zadziałało? Czyli ktoś z Nissana popełnił seppuku? Nie masz wyrzutów sumienia? :lol: :lol:

Hyhyhyyyyy :lol: Na szczęście ja im podsunąłem rozwiązanie (olej na którymś przeglądzie gratis) więc obyło się bez rozlewu krwi ;)

Rom-Kon
11-01-2008, 00:11
Wielkie dzięki Wowka teraz przynajmniej moje poczucie racji jest potwierdzone w prawie! tylko co z towarami bezcennymi? A sporo takich jest! Albo kochana młodzieży przejdzie przez takie stoisko i np. poprzekleja metki? Wtedy to nawet ja mogę być oskarżony o oszustwo...

...a swego czasu to kupiłem miotłę i kij oddzielnie... ale by jakoś ten kij leżał w wózku i nie uciekał to dokręciłem miotłę... przy kasie skasowano mi miotłę a kij miałem gratis... dopiero w domu się zorientowałem że oszukałem market na 1.50zł!!! :oops: do dziś mi bardzo przykro z tego powodu... mam duże wyrzuty sumienia!!! :wink:

Rom-Kon
11-01-2008, 00:16
Zadziałało? Czyli ktoś z Nissana popełnił seppuku? Nie masz wyrzutów sumienia? :lol: :lol: he he popełniali se puku palcem po głowie! Może według tego ichniego prawa mógł mieć drugi samochód gratis a wybrał olej...
:lol: :lol: :lol:

kubanki
11-01-2008, 10:05
Z innej beczki:
delikatesy na ul. Chełmińskiej w Toruniu.
Wywieszka: Mleko 1.99zł i małym druczkiem: 0.5l.
Na półce oczywiście same litrowe kartoniki - za 3.99zł :)
Cen tych dokładnie nie pamiętam, ale relację pomiędzy nimi tak.
Można i tak...

Pozdrawiam,
Bubu

EarlGrey
11-01-2008, 16:51
Czas: dzisiaj, miejsce: Castorama w Gdańsku-Osowej. Od kilku dni kupuję tam papę po 3 rolki (bo tyle wchodzi na wózek) i wożę ją sobie na budowę. Do wczoraj cena była równa - płaciłem w kasie 200,88zł (66,96zł/rolka). Dzisiaj jak gdyby nigdy nic wpadam znowu, ładuję trzy rolki i prościutko do kasy. A przy kasie... do zapłaty 222zł z groszami. O kurczaki, myślę sobie - podwyżka była. No to trudno. Ponieważ 7zł na rolce piechotą nie chodzi, a tych rolek zamierzam jeszcze trochę kupić to powiedziałem, że rezygnuję z zakupu i odwiozę im te rolki z powrotem na paletę. Wracam na dział budowlany, patrzę, a tam jak byk wisi stara cena. No to ja z powrotem do kasy i wołam, że ja chcę po tej cenie, która jest przy towarze i to co jest w komputerze mnie nie interesuje. Panienka zawołała pracownika z działu budowlanego, który zaczął tłumaczyć, że była podwyżka, nie zdążyli zmienić ceny itp. Grzecznie wytłumaczyłem mu, jakie są prawa klienta i poprosiłem, że jeśli się nie orientuje w przepisach to niech zawoła przełożonego. Przełożony przyszedł, gdy dowiedział się o co chodzi to stwierdził, że "niemożliwe, że jest stara cena", i poszedł sprawdzić na budowlankę. Za chwilę wrócił, przeprosił i kazał kasjerce sprzedać towar po starej cenie. Teraz niestety cena już zmieniona, więc muszę poszukać innego dostawcy papy ;)

EZS
14-01-2008, 08:15
Teraz niestety cena już zmieniona, więc muszę poszukać innego dostawcy papy ;)

Trzeba było kupić od razu 10 rolek. Miałbyś transport gratis :D

Killer_su
14-01-2008, 08:17
Teraz niestety cena już zmieniona, więc muszę poszukać innego dostawcy papy ;)

To chyba Cię nie zdziwiło. Trzeba było brać tyle ile potrzebowałeś i zamówić transport. Biorąc pod uwage różnicę ceny to spokojnie wyszedł byś na swoje.

14-01-2008, 09:00
... Za chwilę wrócił, przeprosił i kazał kasjerce sprzedać towar po starej cenie ...
róznice /prawdopodobnie/ pokryje ten pracownik, który zapomniał /nie zdążył/
zmienic cene na nową ....

Wowka
14-01-2008, 09:43
Teraz niestety cena już zmieniona, więc muszę poszukać innego dostawcy papy ;)

To chyba Cię nie zdziwiło. Trzeba było brać tyle ile potrzebowałeś i zamówić transport. Biorąc pod uwage różnicę ceny to spokojnie wyszedł byś na swoje.

Trzeba było od razu kupić potrzebną ilość papy. Zapłacić te 20-30 zł za transport a nie bawić się w codzienne wożenie wózkiem 3 rolek.
Nie piszę o tym dlatego by zaakcentować "że mnie na to stać a Ciebie nie" - Być może jest dokładnie odwrotnie - kto to wie. Chciałbym tylko uzmysłowic rachunek ekonomiczny takiego działania.

Piszesz, że od kilku dni (4-5 ?) wozisz po 3 rolki papy. Ile to może Tobie zająć dziennie czasu? Prawdopodobnie nie masz daleko ale zawsze jeśli się policzy "przytachanie" wózka do marketu, pobyt w markecie, drogę powrotną to nie będzie to mniej niż godzina dziennie. Powiedzmy, ze potrzebujesz 30 rolek papy. Czyli tracisz co najmniej 10 godzin. Transport z marketu nie będzie droższy niż 20- 30 zł. Czyli godzine swojej pracy wyceniasz na nie więcej niż 3 zł.
Weż pod uwagę, że jeśli zakupisz taką ilośc papy to będzie ona przywieziona na co najmniej 1 palecie, którą potem możesz odsprzedać za 10 - 18 zł.
Czyli w sumie ile zaoszczedziłeś? Może w sumie kilka złotych. A w przypadku przywozu papy na dwóch paletach to nawet jesteś na tym teoretycznie stratny.
Nie musze dodawać, ze w tej samej cenie transportu mógłbyś "przy okazji" przywieźć inne potrzebe Tobie materiały.

Sorry, że oceniam Twoje zachowanie i wyliczam Twoje pieniadze i czas.
Być może w czymś się mylę, ale nie za bardzo widzę w takim działaniu ekonomiczny sens.
Pozdrawiam

EarlGrey
14-01-2008, 10:10
Castoramę mam dokładnie po drodze z domu na budowę i wystarczy, że zajadę do niej na 10 minut. Często biorę przy okazji inne otrzebne akurat drobiazgi. Zajeżdażm tylko wtedy, gdy akurat muszę jechać na budowę, więc praktycznie koszt ten sam. Transportu nie zamówiłem, bo raz już mnie orżnęli przy transorcie większej ilości styropianu (majster odebrał i zapłacił ile zaśpiewali) - dlatego dla zasady nie dam już zarobić ich kierowcom. Jak będę musiał wziąć więcej towaru na raz to poszukam innego dostawcy.

Wowka
14-01-2008, 10:28
Castoramę mam dokładnie po drodze z domu na budowę i wystarczy, że zajadę do niej na 10 minut. Często biorę przy okazji inne otrzebne akurat drobiazgi. Zajeżdażm tylko wtedy, gdy akurat muszę jechać na budowę, więc praktycznie koszt ten sam. Transportu nie zamówiłem, bo raz już mnie orżnęli przy transorcie większej ilości styropianu (majster odebrał i zapłacił ile zaśpiewali) - dlatego dla zasady nie dam już zarobić ich kierowcom. Jak będę musiał wziąć więcej towaru na raz to poszukam innego dostawcy.

Czyli "wózek" to jest w rzeczywistości przyczepa do samochodu, czy też sam samochód?

Hmm.... 10 minut na zaparkowanie, załadowanie papy na wózek marketowy, zapłacenie w kasie, przeładowanie z wózka na przyczepę/samochód, wyjazd z parkingu ... to moim zdaniem o dużo za mało.

Nie za bardzo rozumiem też watku z płatnością za styropian. Za towar płaci się w markecie. Czy chodziło o zapłatę za transport? Przecież wydają faktury. Wiem gdyż sam je pobierałem. Trzeba tylko zaznaczyć, że jej potrzebujesz. Możesz to uczynić także po wykonaniu usługi.
Zresztą cena jest znana w momencie dokonania zlecenia. Zlecając tę usługfę wystarczy popatrzeć na mapkę z zakreślonymi koliście strefami cenowymi.

Pozdr.

AXENTY
14-01-2008, 12:14
Robia mi laske, ze cos sprzedadza. Robia mi laske, ze mnie wpuszcza.

Rany boskie mmena! ten post powinien być usunięty ze względu na nieprzyzwoite treści! Swoja drogą musisz być bardzo atrakcyjnym facetem :D

madd
14-01-2008, 12:58
Spodnice kupowalam w H@M. Cena jak byk 59,90 i napis -50 procent.
Lece do kasy z kiecka.
Baba nabija 119.80.
Mowie babie, ze tam promocja 50 procent.
Baba na to spokojnie.
- Tak? To dobrze i kasuje 59.90

Wniosek?
1. Albo baba chciala mnie naciagnac zebym zaplacila 119.80
2. Baba uwierzyla mi na slowo i wbila towar z 50-procentowa znizka

PS. A jakby promocji nie bylo? Tez uwierzylaby mi na slowo?

kosmo77
14-01-2008, 14:02
Spodnice kupowalam w H@M. Cena jak byk 59,90 i napis -50 procent.
Lece do kasy z kiecka.
Baba nabija 119.80.
Mowie babie, ze tam promocja 50 procent.
Baba na to spokojnie.
- Tak? To dobrze i kasuje 59.90

Wniosek?
1. Albo baba chciala mnie naciagnac zebym zaplacila 119.80
2. Baba uwierzyla mi na slowo i wbila towar z 50-procentowa znizka

PS. A jakby promocji nie bylo? Tez uwierzylaby mi na slowo?

Dałaś się zrobić w bambuko. Powinnaś zapłacić 29.95 :)

madd
14-01-2008, 14:09
Stara cena tez oczywiscie byla. Az tak bym sie nie dala zrobic

mayland
14-01-2008, 14:54
U mnie jest Praktiker, Obi i Nomi. I musze przyznać, że najgorsza obsługa jest w Obi :lol: Poprostu zlewaja klienta i już. Można stać godzinami w pasażu i patrzeć sie im prosto w oczy i nikt nie zapyta co ja chcę :o :lol: :lol:

madd
14-01-2008, 14:56
Leroy jest jeszcze gorszy

pierwek
14-01-2008, 19:23
Swoja drogą musisz być bardzo atrakcyjnym facetem :D

mnie interesuje w którym markecie najlepiej robią laskę ;)

garbus2
14-01-2008, 20:50
Swoja drogą musisz być bardzo atrakcyjnym facetem :D

mnie interesuje w którym markecie najlepiej robią laskę ;)

no przeciez napisali dwa posty wyzej ze w Obi jest najgorsza obsługa, a Leroy jest jeszcze gorszy. Pozostaje więc do wyboru Praktiker lub Nomi :D :D

daggulka
14-01-2008, 20:55
Robia mi laske, ze cos sprzedadza. Robia mi laske, ze mnie wpuszcza.

Rany boskie mmena! ten post powinien być usunięty ze względu na nieprzyzwoite treści! Swoja drogą musisz być bardzo atrakcyjnym facetem :D

wymiękłam :D :D :D

stiff
18-01-2008, 17:42
Wałek to czy nie wałek ?
Kupiłem 46m2 terakoty.Po 2 tygodniach, po odbiorze coś zaczęło mi nie pasować - otóż płytki przyszły w 46 zamkniętych paczkach (czyli w paczce powinien być jeden metr).Tu zaczyna się problem - płytki mają wymiar 50*15 i nie ma fizycznie możliwości, by do paczki wszedł 1m2 bo przy 13 szt. będzie 0,975 m2 a przy 14szt - 1,05 m2.Zgadnijcie ile jest w moich paczkach :)
Dobra odpowiedż - 13 szt.
No to liczymy 0,975 m2 * 46 paczek daje 44,85m2
Gdzieś zginęło 1,15 m2 kaflii ?
Za telefon i dzwonię do hurtowni - pani zajmująca się sprzedażą nie za bardzo potrafi wytłumaczyć ale twierdzi że wszystko jest ok.Uzgadniamy że zadzwoni do mnie szef.Rzeczywiście dzwoni i twiedzi że to standardy europejskie - po dodaniu fugi wyjdzie te wymarzone 46 m2.Zostaję bez słowa - odkładam słuchawkę. :o
I teraz pytanie do Was - wałek to czy nie wałek ?

Inka Opole
18-01-2008, 18:32
jak dla mnie oczywiscie ze to walek
placisz za metry plytek a nie za fugi/powietrze czy cos tam innego

WaldiM
18-01-2008, 19:24
Wałek to czy nie wałek ?
Kupiłem 46m2 terakoty.Po 2 tygodniach, po odbiorze coś zaczęło mi nie pasować - otóż płytki przyszły w 46 zamkniętych paczkach (czyli w paczce powinien być jeden metr).Tu zaczyna się problem - płytki mają wymiar 50*15 i nie ma fizycznie możliwości, by do paczki wszedł 1m2 bo przy 13 szt. będzie 0,975 m2 a przy 14szt - 1,05 m2.Zgadnijcie ile jest w moich paczkach :)
Dobra odpowiedż - 13 szt.
No to liczymy 0,975 m2 * 46 paczek daje 44,85m2
Gdzieś zginęło 1,15 m2 kaflii ?
Za telefon i dzwonię do hurtowni - pani zajmująca się sprzedażą nie za bardzo potrafi wytłumaczyć ale twierdzi że wszystko jest ok.Uzgadniamy że zadzwoni do mnie szef.Rzeczywiście dzwoni i twiedzi że to standardy europejskie - po dodaniu fugi wyjdzie te wymarzone 46 m2.Zostaję bez słowa - odkładam słuchawkę. :o
I teraz pytanie do Was - wałek to czy nie wałek ?

Niestety nie wałek, tylko jesteś CKM. Zadzwoń ponownie powiedz, że przemyślałeś sprawę i poproś o uzupełnienie brakujących fug do 50 m, czyli tyle ile zapłaciłeś. Powiedz, że jesteś wspaniałomyślny i nie żądasz położenia tych fug bo w końcu płytki są gotowe, tylko niech wydadzą w materiale, tyle masy, żeby 50m podłogi wyszło ;)

Edybre
18-01-2008, 19:40
Oczywiście, że to oszustwo. Przedstaw swoje wyliczenia i zażądaj przywiezienia brakującej ilości płytek. ZAWSZE kupuje się odpowiednie ilości płytek, nie licząc fug - to jakiś idiotyzm. Poza tym mam watpliwosci czy np. przy fudze 1,5 mm rzeczywiście tyle tych fug wyjdzie.

Wowka
18-01-2008, 20:27
Jakiej firmy były te płytki?
Sprawdzałeś na stronie internetowej producenta jak liczy wymiar płytki?
Jak brzmi opis paczki?

W katalogach firm Paradyż i Opoczno powierzchnia płytek w paczce odpowiada przemnożeniu długości x szerokość płytki x ilość płytek w paczce. Zaokragląna jest dopiero 3 cyfra po przecinku.

stiff
20-01-2008, 13:53
Jakiej firmy były te płytki?
Sprawdzałeś na stronie internetowej producenta jak liczy wymiar płytki?
Jak brzmi opis paczki?.

Producent to niejaki MERCURY CERAMICA z Hiszpanii.Na paczce pisze że zawiera 1m2.

Wowka
20-01-2008, 14:08
.... Na paczce pisze że zawiera 1m2.
Hmm.... jeśli piszę, że paczka zawiera płytki o łacznej powierzchni 1 metr, to jest to oczywista nieprawda.
Być może napis w języku hiszpańskim informuje o tym, że zawartość paczki pozwala na ułożenie płytek o powierzchni 1 metra?

Wiele mat. bud. posiada dwa parametry:
- powierzchnię elementu,
- powierzchnię krycia.

Kasia_78:)
14-06-2008, 20:43
Ok,wszyscy opisujecie jakie przekręty robią markety aby wyzbyć się jak najwięcej towaru i że pracują tam sami aroganci i chamy...itp...
na pewno też tak jest ale czy wczuliście się chociaż odrobinę w sutuację sprzedawcy????
Pracuję w jednym z większych marketów w Polsce na dziale OGRÓD i znam swój fach.Jestem miła i uprzejma,potrafię dobrze doradzić klientowi i nie ściemniać,że czarne jest białym. ok.80% moich klientów jest z mojej obsłui zadowolonych,a pewnie zapytacie dlaczego pozostałe 20% NIE????
otórz odpowiedź jest bardzo prosta-są to ludzie którzy przychodzą do marketu aby nas sprzedawców poniżyć i nawyzywać,że mamy burdel,brakuje towaru,mamy "szajs",jest "lipna"obsługa i mamy gdzieś klientów....czy na pewno tak jest??
zastanówcie się najpierw jakimi WY jesteście klientami!!!!
Wszystkie markety są samoobsługowe,zazwyczaj na parkingu albo przy wejściu są wózki klientowskie,które służą do przewożenia wybranego towaru przez klienta-jak samam ich nazwa mówi,wystarczy wziąść z półki i po sprawie...(nie mówię tu o atrykułach np.z górnych półek po które trzeba wejść na drabinę albo pojechać do magazynu)do tego są czytniki,gdzie można sprawdzić cenę,dokładnie przeczytać na plakacie czego ta cena dotyczy,a nie samą cenę albo spytać o nią sprzedawcę(akurat w moim markecie,na moim dziale staramy się być zawsze na swoim miejscu) czasami wystarczy o chwilę cierpliwości i też WASjako klientów obowiąuje kolejka a nie bezczelne wcinanie się,rozkazy typu "ściągnie mi pani tą doniczkę!!!"(wystarczy uprzejmie poprosić np.czy mogę panią prosić o ściągnięcie tej donicy i sprawdzenie ceny?mogę kogoś prosić o doradzenie mi w sprawie kosiarki?)tak ciężkoo grzeczność??nie ma dnia w mojej pracy aby jakiś klient nie zrobił awantury i nie wrzeszczał "ja nie mam czasu czekać! muszę być w TEJ CHWILI obsłużony!!!pani się gówno zna!ja wiem lepiej!chcę rozmawiać z kierownikiem!!tu idioci pracują!!"
jak według Was my,sprzedawcy mamy reagować? jak mamy wyrabiać sobie zdanie o zachowaniu klientów??
-PANI MNIE OLAŁA!!!JAK SIĘ PANI NAZYWA! NAPISZĘ NA PANIĄ SKARGĘ!-słyszę często za plecami po odpowiedzi "jak skończę z tym klientem,to do pana podejdę"
słyszałam też jak klient wyzywał naszego dyrektora najgorszymi przezwiskami (TY K....,TY STARY H...),bo chciał kupić za połowę ceny balon do wina bez kosza (w naszej ofercie by tylko z koszem)
TO JEST LUDZKIE ZACHOWANIE??????????????
mamy dziennie do obsłużenia kilka tysięcy klientów i tak jak wcześniej wspomniałam 80% tylko potrafi z nami rozmawiać pozostałe tylko poniża i próbuje nas zeszmacić i obrzucić obelgami jakbyśmy byli przestępcami,a niestety jesteśmy my sprzedawcy TYLKO I AŻ ludźmi.a Wy albo źle akurat trfiliście albo zaliczacie się do pozostałych chamskich i niekulturalnych klientów.


Są paragrafy chroniące klienta,a gdzie są paragrafy choniące pracownika przed klientem??
w takich warunkach pracować powinniśmy mieć zaliczone jako "PRACA W WARUNKACH SZKODLIWYCH"

wu
14-06-2008, 22:19
Kasiu oczywiście że klienci też są różni ale nawet najbardziej miłego i cierpliwego z natury czasem obsługa w marketach może doprowadzić do szału
prosty przykład kupowałam siatkę ogrodzeniową w OBI cena na wywieszce 199 zł rolka to siup 8 rolek na wózeczek i grzecznie do kasy
pani w kasie roleczkę czytnikiem i grzecznie mówi 209 czy taka cana ma być szczęka mi lekko opadła ale mówię że nie bo jak byk napisane że 199 zł kasjerka na dział ogród przyszła po chwili pani nieśpiesznym krokiem zapytała w czym rzecz poszła sprawdzać wróciła po bagatela 10 minutach i oświadczyła że owszem 199 zł w międzyczasie zrobiła się dzika kolejka wszyscy patrzą wzrokiem co najmniej ciężkim na mnie i na kasjerkę pani z działu ogórd stwierdziła że idzie wypisać kupon rabatowy - dodam że gdyby to była złotówka na rolce to pewnie przeszłabym nad tym do porządku dziennego ale 10 zł na rolce to przegiecie
po kolejnych 10 minutach wróciła pani z działu ogród niby z kuponem
kasjerka radośnie stuk puk w kasę a tu głupoty wychodzą kupon źle wypisany
za telefona na ogrodzie pani znikła więc kasjerka dzwoni jakby poziom wyżej przyszła pani rangą wyższa popatrzyła na kupon spróbowała w kasę nabić i nic więc telefony wyjaśnianie kolejne 10 minut ludzie zaczynają wyzywać oczywiście na sklep i sprzedawców w końcu pani rangą wyższa olała kupon i wklepała w kasę na piechotę właściwą cenę i mogłam kupić siatkę po 199 za rolkę - no i teraz pytam Ciebie kto jest winien że sprzedawcy są tak postrzegani - pani w kasie bardzo miła była widać że chciała pomóc i wyjaśnić sprawę ale zachowanie pani z działu ogród skutecznie przesłaniało jej wysiłki a ludzie wychodzili z siebie więc w sumie sami sprzedawcy są czasem sobie winni
ja jestem zła za bo po pierwsze straciłam sporo nerwów po drugie sporo czasu no i market próbował mnie naciagnąć na dodatkowe 80 zł

garbus2
15-06-2008, 08:30
mpoplaw - to zaloz market z kilkoma/kilkunastoma tysiacami artykulow i postaraj sie tam utrzymac poprawne ceny, a kiedy juz na kilku to ci sie nie uda to wytlumacz takim jak ty ze to pomylka systemu komputerowego lub ktos nie zdazyl zmienic cenowki a nie proba okradzenia. Zreszta gdybys poszedl z zawyzona cena do POKu to na pewno oddano by ci nadplacone pieniadze i przeproszono ale to przeciez nie wystarcza....
Poza tym skoro markety to cale zlo to po prostu tam nie kupuj - jak nie beda mialy klientow to sie zwina na swoj rodzimy rynek (vide GEANT - casno group)

ashen
15-06-2008, 10:21
Casino Group (GEANT) sie nie zwinął - skończył mu się 10 letni okres ochronny w którym nie musiał płacić żadnych podatków. Teraz kiedy musiałby konkurować na równi z polskimi firmami i płacić podatki już nie miał na to ochoty i sprzedał udziały AG Metro Group. Cała ta inwestycja była z góry zaplanowana na okres 10 lat - szkoda że żaden idiota z MG nie potrafił tego przewidzieć albo i nie chciał żeby się zabezpieczyć stosownymi klauzulami w umowie.

gosciu01
15-06-2008, 12:58
A jak myślicie, dlaczego zagranicznym inwestorom ciągle bardzo opłaci się inwestować w Polsce ?
Mimo niestabilnej polityki, wysokim podatkom, etc.

Trochę to przypomina ( nie zawsze, gdyż uogólniając byłbym niesprawiedliwy ) kosztowną inwestycję w paciorki aby wywieźć złoto. Dotyczy przede wszystkim zasobów ludzkich; świetne wykształcenie i mała świadomość technik socjotechnicznych, patrz marketing.
A my jako pracownicy, czy też klienci często podlegamy tym procesom.

02aga
15-06-2008, 13:02
kasia 78 napisała że są różni klienci owszem zdarzają się różni ale sprzedawcy też tacy są w większości są to przypadkowi ludzie którzy o obsłudze swojego działu wiedzą mniej od kienta wielokrotnie kupując w leroy merlin pytając się o jakąś informację dowiaduję się żę pracownik nic nie wie albo wciska mi jakiś kit robiąc zakupy w globi przy kasie okazywało się że jest inna cena w kasie niż na półce a raz nawet byłam świadkim zdarzenia gdy starsza osoba przy kasie stwierdziła że ma za mało pieniędzy ok.2zł kasjerka na to że jak się nie ma pieniędzy to się nie idzie na zakupy, w efekcie po interwencja u kierownika okazało się że sklep chciał tą osobę naciąć na 6zł taka była różnica między cenami na pólce a w kasie i jeszcze jeśli chodzi o przeceny autentyk kolezanka opowiadała że w auchan gdzie pracowała promocje odbywały się w ten sposób że nad ceną aktualną danego towaru wpisywano wyższą cenę następnie skreślano ją i towar był w promocji w efekcie klient płacił tę samą cenę jak przed promocją

zielonooka
15-06-2008, 13:59
Zreszta gdybys poszedl z zawyzona cena do POKu to na pewno oddano by ci nadplacone pieniadze i przeproszono ale to przeciez nie wystarcza....
za pierwszym razem wystarczyło, za drugim już nie, a po 3 razie miałem w poważaniu wszelkie możliwe przeprosiny od nie bójmy się tego słowa złodzieja, od tamtej pory zakupy w markecie robię rozważniej, kupuje mało i raczej wyjątkowo a mimo to nadal ciągle natykam się na wyjątkowe okazje typu kup 4-ropak w cenie 5-ciu zwykłych, albo kup w promocji dnia drożej niż zwykle

PS każdy kto zostanie okradziony może nazwać sie pechowcem, ale jak ktoś jest okradana stale w ten sam sposób to może się nazwać tyko głupcem

w takim razie dziwie ci sie - ze pomimo tych - jak sam piszesz - wielokrotnych prób " okradzenia cie" jeszcze tam chodzisz na zakupy
mozesz wyjasnic ? :lol:

adam_mk
15-06-2008, 19:34
Witam
Fajansiarstwo w marketach zamiast budowlanego? :lol:
Dobra!
MAKRO:
Wchodzę, oni skanują kartę i stwierdzają, że zlikwidowałem działalność! KARTA JEST NIEWAŻNA!
Stwierdzam, że wprawdzie dawno tu nie byłem, ale działalność dalej prowadzę. Niech se poprawią w systemie. Drobny błąd.
Oni - że wiedzą lepiej!
O.K. No to... ZACZYNAMY!!!
Zażądałem przyjęcia zwracanej w takim razie karty i KOMPLETNEGO USUNIĘCIA MOICH DANYCH z systemu. Mam wgląd do moich danych osobowych, możliwość ich korekty itp. Ustawowo gwarantowany!
Jak raz miałem trochę czasu. Co było! Piekło jakiego świat nie widział!
Z 5 osób jednocześnie załatwiało sprawę. Płacz, jęki, że nie mogą! Że to operacja na systemie krajowym, że nie mają uprawnień... NO TO KAZAŁEM IM JE UZYSKAĆ W EXPRESIE LUB ZAMKNĄĆ BUDĘ DO ZAŁATWIENIA TEJ SPRAWY!!! Zażyczyłem sobie twardo prawa skorzystania z moich uprawnień, skoro Oni twardo życzą sobie korzystać ze swoich!!!
Balanga leciała na coraz wyższych poziomach! Ze 3 godziny trwało aż byli w stanie przekazać mi pisemne oświadczenie, że zgodnie z moim życzeniem usunięto z systemu moje dane i że NIE BĘDĄ MNIE np. WIĘCEJ ABSORBOWALI SWOJĄ GAZETKĄ! (Jakiś czas stale ją otrzymywałem).
Jeżeli TAKA była Ich wola? O. K. No to zrobiliśmy PO ICHNIEMU! :lol:

Moja Castorama:
Raz się zdarzyło, że przy kasie wyszło coś innego niż na półce...
W 3 minuty była jasność! Dostałem po cenie "półkowej" (z 5 zł różnicy).
Lubię tam chodzić, bo nie muszę i patrzeć co kupuję i uważać JAK mnie nabijają... (Przypadek jakiś, czy po prostu się da...).

Auchan zwany Oszołomem:
Bardzo często, wręcz nagminnie, jest co innego napisane na koszu a co innego wychodzi przy kasie. "Z marszu" mogę wejść między półki i pokazać KILKA takich przypadków...
Dziś też im się oberwało...
Potrzebowałem baterii do wagi. Takie pastylki, dostępne z półki "za szybą".
Stanąłem przy pracownicy i czekam aż będzie mogła mnie obsłużyć...
Nie spieszyło mi się specjalnie, ale po około 10 minutach i obejrzeniu wszystkich okolicznych regałów nie wytrzymałem i ŁAGODNIE zapytałem CZY I KIEDY będę mógł sobie kupić te (pokazałem palcem) baterie...
Usłyszałem, że jest teraz bardzo zajęta...
NO TO>>>
Sam "manager" tej części sklepu po 5 minutach, wściekły jak jasna cholera, sprzedawał mi te baterie! Własną łapą wyjął z gablotki, dał i skasował pieniądze!
Jakby nie chciał - to On też ma szefa - a ja o tym wiem!
Generalnie - jak się zrobi małe "piekło" to po jakiej półgodzinie zwykle się kupuje po cenie "półkowej" a nie "systemowej" czy "kasowej". :lol:
Czasem mi się chce a czasem nie...
Kiedyś w taki sposób kupiłem bardzo przyzwoite buty dla syncia... Też miałem chwilę czasu...
Gamoń jeden, już miał dość, już mu się te upatrzone buty zaczynały mniej podobać... :lol:


Doświadczenie codzienne uczy mnie GDZIE takie "cuda" są wyjątkiem a gdzie regułą...

Adam M.

garbus2
15-06-2008, 20:10
Casino Group (GEANT) sie nie zwinął - skończył mu się 10 letni okres ochronny w którym nie musiał płacić żadnych podatków. Teraz kiedy musiałby konkurować na równi z polskimi firmami i płacić podatki już nie miał na to ochoty i sprzedał udziały AG Metro Group. Cała ta inwestycja była z góry zaplanowana na okres 10 lat - szkoda że żaden idiota z MG nie potrafił tego przewidzieć albo i nie chciał żeby się zabezpieczyć stosownymi klauzulami w umowie.

i znowu ten slepo powtarzany mit o nieplaceniu podatkow.... Pewnie wedlug ciebie wszystkie inne sieci tez nie placa podatkow a jak skonczy im sie "okres ochronny" to sie zwijaja..... Wiec zeby cie pocieszyc idac twoim tokiem rozumowania wyglada na to ze wlasnie skonczyl sie okres ochronny dla Lidla i niedlugo zniknie z naszego rynku

ashen
15-06-2008, 21:48
i znowu ten slepo powtarzany mit o nieplaceniu podatkow.... Pewnie wedlug ciebie wszystkie inne sieci tez nie placa podatkow a jak skonczy im sie "okres ochronny" to sie zwijaja..... Wiec zeby cie pocieszyc idac twoim tokiem rozumowania wyglada na to ze wlasnie skonczyl sie okres ochronny dla Lidla i niedlugo zniknie z naszego rynku[/quote]

widzę kolego że jesteś nie na bierząco...- trafiłeś jak kulą w płot

Niemiecka centrala szuka chętnych na sieć Lidl w Polsce -
dowiedziała się "Rzeczpospolita. Właściciela zmieni 260 sklepów, a
wartość transakcji może sięgnąć 250 milionów euro. To kolejna sieć
handlowa z kapitałem zagranicznym, która zdecydowała się na wyjście
z bardzo konkurencyjnego polskiego rynku detalicznego.

żródło:
gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,33181,5146919.html
--

garbus2
15-06-2008, 21:59
widzę kolego że jesteś nie na bierząco...- trafiłeś jak kulą w płot

Niemiecka centrala szuka chętnych na sieć Lidl w Polsce -
dowiedziała się "Rzeczpospolita. Właściciela zmieni 260 sklepów, a
wartość transakcji może sięgnąć 250 milionów euro. To kolejna sieć
handlowa z kapitałem zagranicznym, która zdecydowała się na wyjście
z bardzo konkurencyjnego polskiego rynku detalicznego.

żródło:
gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,33181,5146919.html
--

no wlasnie dlatego to napisalem wiec chyba nie zrozumiales (mniejsza o to - ta informacja juz od miesiaca krazy). ponawiam wiec pytanie - wedlug ciebie im tez sie skonczyl okres ochronny?

Tedii
15-06-2008, 22:55
Albo co niektórzy w tej dyskusji są pracownikami marketu albo nic nie rozumią.
Albo i to i to.
Z innej beczki (chyba gdzieś już o tym pisałem):
Znajoma poszła do sklepu dla kretynów (w odróżnieniu od pożądnych "idiotów" co ten sklep omijają z daleka) kupić lodówkę "bez VATu".
Po skreśleniu "VATu" kosztowała 500 zł więcej niż w byle jakim sklepie internetowym.
A co do ludzi pracujących w marketach... to im szczerze współczuję.
Bezwzględnie wykonują polecenia góry i tyle.

freetask
16-06-2008, 00:45
Tesco:
kupuję zabawkę do piaskownicy: cena - 1zł
kilka miesięcy później: wyprzedaż
ta sama zabawka, na niej cena 9zł, skreślona i nowa cena, w promocji! 4zł!
:o

Killer_su
16-06-2008, 08:19
i znowu ten slepo powtarzany mit o nieplaceniu podatkow.... Pewnie wedlug ciebie wszystkie inne sieci tez nie placa podatkow a jak skonczy im sie "okres ochronny" to sie zwijaja..... Wiec zeby cie pocieszyc idac twoim tokiem rozumowania wyglada na to ze wlasnie skonczyl sie okres ochronny dla Lidla i niedlugo zniknie z naszego rynku

widzę kolego że jesteś nie na bierząco...- trafiłeś jak kulą w płot

Niemiecka centrala szuka chętnych na sieć Lidl w Polsce -
dowiedziała się "Rzeczpospolita. Właściciela zmieni 260 sklepów, a
wartość transakcji może sięgnąć 250 milionów euro. To kolejna sieć
handlowa z kapitałem zagranicznym, która zdecydowała się na wyjście
z bardzo konkurencyjnego polskiego rynku detalicznego.

żródło:
gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,33181,5146919.html
--

Lidl chce się wycofać nie tylko z naszego rynku, ale też np. z rynku norweskiego. Tam też skończyła im się ochrona???
Poza tym osobiście nic nie mam do niższych cen - szczególnie wtedyt kiedy nie musze płacić kolejnego podatku.

Killer_su
16-06-2008, 08:31
....Ze 3 godziny trwało aż byli w stanie przekazać mi pisemne oświadczenie, że zgodnie z moim życzeniem usunięto z systemu moje dane...

Na prawdę usunęli dane Twojej firmy???? Ze wszystkich systemów? Księgowych też??????? Przecież to nie były Twoje dane osobowe, a dane Twojej firmy i powinni je trzymać przez 5 lat.
No to terazz jak chcesz im podokuczac to poproś o duplikat jakiejś faktury :-)

Makro też mnie wkurza, a poza tym wcale nie są tak super konkurencyjni cenowo. Pewnie dlatego nie było mnie tam już ponad rok...


....Sam "manager" tej części sklepu po 5 minutach, wściekły jak jasna cholera, sprzedawał mi te baterie! Własną łapą wyjął z gablotki, dał i skasował pieniądze!
Jakby nie chciał - to On też ma szefa - a ja o tym wiem!

I to zdanie proponuję zapamiętać każdemu kto ma kłopoty gdziekolwiek. Jest prosta zasada, że żaden szef nie lubi być opieprzany za swojego podwładnego.

Pozdrawiam, K.

adam_mk
16-06-2008, 08:43
Wielokrotnie testowane!
Na ludziach! :lol:
(Wprawdzie co bardziej zdenerwowani twierdzą, że to nierogacizna... :roll: )
Adam M.

Rezi
16-06-2008, 09:09
i znowu ten slepo powtarzany mit o nieplaceniu podatkow.... Pewnie wedlug ciebie wszystkie inne sieci tez nie placa podatkow a jak skonczy im sie "okres ochronny" to sie zwijaja..... Wiec zeby cie pocieszyc idac twoim tokiem rozumowania wyglada na to ze wlasnie skonczyl sie okres ochronny dla Lidla i niedlugo zniknie z naszego rynku

lidl ciągnie kase do matki spólki poprzez wyższe ceny importu produktów marek własnych - więc podatki i tak płaci na minimalnym poziomie

adam_mk
16-06-2008, 18:19
:o
Nie! Od lat tam nie bywam!
Nie ma potrzeby...
Adam M.

zielonooka
16-06-2008, 22:09
w takim razie dziwie ci sie - ze pomimo tych - jak sam piszesz - wielokrotnych prób " okradzenia cie" jeszcze tam chodzisz na zakupy
mozesz wyjasnic ? :lol:

od tamtej pory zakupy w markecie robię rozważniej, kupuje mało i raczej wyjątkowo
którego słowa nie rozumiesz ?? rozważniej czy mało czy może raczej wyjątkowo ?? a może ty należysz do tych kobiet które nie umieją w markecie kupować rozważniej tylko ładują bez opamiętania cały koszyk bo mąż płaci, a potem w domu dziwią sie skąd ta grypa jelitowa u całej rodziny, przecież ten marketowy kurczak na pewno był świeży bo był w promocji

rozumiem wszystkie slowa natomiast nie rozumiem czemu u "złodziei" kupujesz nawet mało, uważnie i "wyjatkowo" LOL
ja bym konsekwentnie nie kupowala wcale jesli ktos by mnie probowal oczukiwac tak "wrednie " jak ciebie.
po prostu moja noga by w takim sklepie nie powstala a nie na forum pyszczyła na czym swiat stoi i nadal leciala po "śrubke za złotówke" do tych co "oszukuja" bo w promocji :):):)

z reszta twojej facynujacej wypowiedzi (czyzbys mial jakia fobie nt. kupujacych kobiet ?:) albo ktos ciebie nakarmil takim nieswiezym kurakiem??? :lol:) nie dyskutuje bo widze ze ci zaraz zyłka pęknie :lol: :lol: :lol:

Kasia_78:)
19-06-2008, 18:18
a owszem....jak się sklep nie podoba to po co tam chodzić????

pewnego razu przechodziłam z moim dzieckiem w wózku obok butiku z torebkami.wielkie kartki formatu A0 zakrywające całą witrynę mówiły "wyprzedaż torebek -30%".cofnęłam się i pomyślałam,że może zerknę na nie,ostatnio miałam nawet w planie kupić sobie jakąś. było lato drzwi otwarte,wchodzę z wózkiem,rozglądam się gdzie go postawić,żeby nikomu nie przeszkadzał,bo lokal niezbyt wielki (jakieś 15 m.kw.),w środku aż 1 !!! klientka i oczywiście sklepowa. udało mi się ustawić z boku wózek,dziecko siedzi cicho zajęte rozkręcaniem swojej zabawki,zaczynam się rozglądać i słyszę rozkazującym tonem od wielkiej pani EXP:

-NIECH PANI WYJEDZIE TYM WÓZKIEM I POSTAWI GO PRZED SKLEPEM !!! TU NIE MA MIEJSCA !!!

oczywiście,że wystawiłam wózek z dzieckiem do tego siebie i więcej moja noga nie postała w tamtym butiku.jakiś czas później PANI się również z tamtąd wyniosła,bo prawdopodobie interes się nie kręcił. nie dziwi mnie to, z takim podejściem do klienta........

to było przy jednej z większych ulic w centrum dużego śląskiego miasta...

patusia
21-06-2008, 17:07
To ja opowiem dla odmiany, o moich zakupach w markecie budowlanym RCMB. Przez miesiac wisiala kartka WIELKA WYPRZEDAZ, LIKWIDACJA SKLEPU!!!!! Postanowilismy kupic kabine prysznicowa z brodzikiem po 999 zl. no i zaczelo sie....pierwsze sprzedawca (zreszta calkiem mily) zapewnial nas ze maja je jeszcze w magazynie, poszedl sprawdzic, wrocil po 20 min i oswiadczyl ze mieli jedna, ale ma rozbita szybe... zaproponowal nam ta z wystawy... pomyslalam, co tam ze z wystawy, i tak sie oplaca, wiec mowie panu zeby pisal fakture. po 20 min pan wrocil i mowi ze nie moze nam sprzedac tej kabiny po 999 zl, bo w komputerze ma cene 1299 zl, i absolutnie nie moze jej sprzedac taniej. znalam przepis mowiacy ze klient ma prawo kupic po cenie ktora jest na towarze, ale odechcialo mi sie tej kabiny... A teraz final... wielka likwidacja sklepu polegala na tym ze przeniesli go do budynku oddalonego o 50 m od starego. Ceny nadal sa takie same jak byly na wielkiej promocji...(stad wniosek ze tak naprawde zadnej obnizki nie bylo), identyczna kabine z brodzikiem (nowa a nie z wystawy) kupilam w MERKURYM za 699zl.
Nie mam pojecia dlaczego slowo PROMOCJA robi z wiekszosci ludzi (w tym ze mnie) takich idiotow.

raffran
21-06-2008, 21:03
............
Nie mam pojecia dlaczego slowo PROMOCJA robi z wiekszosci ludzi (w tym ze mnie) takich idiotow.

Bo tak jest ludzka natura :wink:

Kasia_78:)
27-06-2008, 08:35
jakoś na mnie słowo "PROMOCJA" nie działa
pracuję w markecie,robię zakupy w supermarketach,znam artykuły, które mnie interesują i ich ceny i kupuję jak są faktycznie w promocji,a bynajmniej nie drożej niż w faktycznej cenie. jeżeli nie jestem pewna czy czasami nie przepłacę po prostu wstrzymuję się z zakupem nie jestem opętana myślą "tu pisze <promocja> za wszelką cenę muszę mieć ten towar,tym bardziej,że ogląda go jeszcze 20 innych osób i zaraz mi wykupią!!"
większośc ludzi tak właśnie robi,a dopiero w domu zastanawia się dlaczego to kupił,bo ani nie bardzo pasuje mu to do mieszkania,ani mu to nie bardzo potrzebne,no i sąsiadka w końcu powiedziała,że to samo widziała gdzie indziej o połowę taniej.
to jest jakaś chora mania wydawania pieniędzy,a później jak nie ma na kogo zwalić tłumacząc się przed mężem dlaczego to kupiłam mówi się przeważnie,że "sprzedawca mnie naciągnął,wmówił,że nigdzie taniej nie dostanę i kusił wielkim napisem <PROMOCJA>".

tak jak pracuję w moim markecie z cenami jest różnie z tego punktu,że nie jesteśmy w stanie kontrolować dziennie czy na danym artkule akurat od dziś jest podwyżka.wprawdzie dostajemy zmiany cen ale nie zawsze zdązymy je na czas rozłożyć,bo jesteśmy dosłownie rozdzierani przez klientów i nie ma na to czasu.nie wspomnę,że klienci bezczelnie potrafią się kłucić kto był pierwszy w kolejce do sprzedawcy (często tylko o jakiś dedal,gdzie wystarczy tylko odrobinę pomyśleć i już się wie-ale to tylko z tego względu żeby później mieć na kogo zwalić jak coś nie tak będzie "SPRZEDAWCA MI TAK POWIEDZIAŁ,TO JEGO WINA!!!!"
nie spotkałam się też w moim markecie żeby cena promocyjna przewyższała cenę "normalną".jeżeli już to cena się nie zmienia,a w 95% jest obniżana znacznie lub nieznacznie-to już zależy od wartości produktu



I LUDZIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
PRZY WEJŚCIU DO MARKETU SĄ GODZINY JEGO OTWARCIA!!!!!!!!!!!!!!!!!
TO DLACZEGO 20 MIN PO JEGO ZAMKNIĘCIU WYCHODZICIE OBURZENI Z TEKSTAMI
--- TU NAS NIE CHCĄ!!!!!
--- JAK NAS WPUŚCILI TO MUSZĄ WYPUŚCIĆ!!!!
--- G...O MNIE TO OBCHODZI, JA CHCĘ ZROBIĆ ZAKUPY!!!! CHCĘ ROZMAWIAĆ Z KIEROWNIKIEM ALBO DYREKTOREM !!!!
ITD........ITP..............

PRZYPONIMAM,ŻE PRACOWNICY MARKETÓW TEŻ SĄ LUDŹMI, MAJĄ SWOJE RODZINY-DZIECI,MĘŻÓW I MAJĄ SWOJE DOMY....
NIE NOCUJĄ W MARKETACH ALBO NA DWORCU!!!!!!!!!!!!!!!!!

CHCEMY WYCHODZIĆ Z PRACY O TYCH GODZINACH,KTÓRE MAMY W GRAFIKU, A NIE UŻERAĆ SIĘ ZE WŚCIBSKIMI KLIENTAMI!!!!

I PRZYPOMINAM TYM,CO LUBIĄ DŁUGO ROBIĆ ZAKUPY ,ŻE TESCO
JEST CZYNNE CAŁĄ DOBĘ, 7 DNI W TYGODNIU!!!!!!!!!!!!!!!![/quote][/url][/list]

adam_mk
27-06-2008, 16:22
Dlatego PIS dał Wam Tyle wolnego....
:lol:

Ale ja rozumiem, że sprzedawca tez człowiek i zwykle ma rodzinę...
Ja staram się jak mogę nie przeginać...
Adam M.

ZW
02-07-2008, 15:31
...

I LUDZIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
PRZY WEJŚCIU DO MARKETU SĄ GODZINY JEGO OTWARCIA!!!!!!!!!!!!!!!!!
TO DLACZEGO 20 MIN PO JEGO ZAMKNIĘCIU WYCHODZICIE OBURZENI Z TEKSTAMI
--- TU NAS NIE CHCĄ!!!!!...

To nie moja (klienta) wina że Was tną na czasie pracy.

Bardzo rzadko wychodzę po zamknięciu sklepu ale jeśli już wchodzę w godzinach otwarcia, to chciałbym aby mnie także wypuszczono i to z wybranym towarem. Inaczej wyjdę wściekły że straciłem czas bo ja też wolę go spędzić z rodziną niż w sklepie.

Wystarczyłoby zmienić godzinę zamknięcia wejścia na godzinę czy pół wcześniej. Nikt tego oczywiście nie zrobi bo obrót spadnie.

pozdrawiam