PDA

Zobacz pełną wersję : Chc? budowa? dom, buduj? ale boj? si?. ?e...



Redakcja
26-08-2003, 16:48
Jakie zagrożenia niepokoją Was najbardziej, hamują przed podjęciem decyzji o budowie domu, spędzają sen z powiek w czasie budowy? Czy macie jakieś środki zaradcze - scenariusze wychodzenia z zagrożeń?

Zbigniew Rudnicki
26-08-2003, 17:08
Do pytań dołożył bym jeszcze :
- Zabraknie mi energii i czasu na należyte doglądanie i zaopatrzenie budowy.
- Zabraknie mi wiedzy fachowej na właściwe wybory materiałow i rozwiązań.

AgnesK
26-08-2003, 18:05
Brak pieniędzy to chyba podstawowa obawa każdego inwestora. Tu nie byłam oryginalna. Nawet jak coś mi ukradną, wykonawca spartoli jakąś robotę, to jak będę miała pieniądze ewntualnie zaklnę siarczyście, podenerwuję się, wywalę faceta i kupię nowe materiały lub zapłacę za naprawienie błędów. Z obawą przed brakiem pieniędzy ściśle wiąże się obawa przed utratą pracy :cry:
No ale trzeba myśleć pozytywnie :D

PietrekG
26-08-2003, 22:18
ale po co taka smutna ankieta???

Ludzie, ktorzy biora sie za budowanie domu napewno wierza ze sie uda.
No chyba, ze im na tej budowie nie zalezy ale to chyba jak buduje sie na sprzedaz.

Dziwne, ze Redakcja podnosi takie pesymistyczne tematy. :roll:

Pomagajcie a nie psychicznie utrudniajcie :(

A ze jestem optymista to nie moge wziac udzial w wyzej rozpisanej ankiecie :D

Teska
26-08-2003, 23:08
ja wybrałam opcje 3 mimo wszystko

Alanta
28-08-2003, 11:12
Hi, hi, gdy zaczynałam, to się bałam czwartego, a w końcówce budowy przytrafiło się nam drugie, czego konsekwencją jest pierwsze :lol: . Ale nic to, jesteśmy dobrej myśli, mam nadzieję, ze mąż znajdzie szybko pracę i znowu ruszymy z wykończeniem... siebie i domu :wink:

myrmota
28-08-2003, 13:04
Wszystkie po trochu ale mimo wszystko chyba najważniejsze są środki finansowe. Jeśli mam zabezpieczenie finansowe to wszystkie inne zagrożenia nie są takie straszne. Jakie środki zaradcze - jak największy wkład własny i najmniejszy kredyt (a najlepiej gdyby go wogóle nie brać). Inne przeszkody - kłody rzucane pod nogi przez administracje, dostwców mediów, sejm - teraz walczę z administracją samorządową o wydanie WZiZT (brak planu miejscowego), wkrótce podwyżka VAT - ale mimo wszystko ciągle do przodu :D

tgb
28-08-2003, 17:35
A ja chciałem zagłosować 2 razy :oops: , ale się nie udało :(.
No bo oczywiście pieniądze, pieniądze... Ale poza tym boję się wszelakich "udogodnień" wynikających z nowych i zmieniających się przepisów... Chociaż teraz będę mógł postawić altanę dla czworonogów bez pozwolenia na budowę :D .

Na początku budowy obawiałem sie organizacji pracy, wyboru materiałów, ale teraz patrzę na to zupełnie inaczej. Zwłaszcza wybór materiałów, który wzbudza takie gorące dysksje na forum po pewnym czasie przestaje być tak istotny.

A swoją drogą ciekawe skąd taki pesymistyczny temat :o ? Nie jest to często spotykany nastrój na tym forum.

Tomek

H_ania
28-08-2003, 18:19
do PietrekG - jak zaczynałam, miałam więcej wiary w siebie i w swoje możliwości, teraz zaczynam się bać.... :wink:

nnatasza
29-08-2003, 12:26
Codziennie czegoś innego - czy materiał dojedzie na czas, czy go wystarczy, czy go dobrze położą i czy na to wszystko wystarczy siły i pieniędzy. Ale i tak już kocham mój dom (cociaż to dopiero ściany fundamentowe) :D

Honorata
29-08-2003, 14:18
Kiedy sa pieniądze, jest i swoboda w dobieraniu materiałów, wyborze ekipy budowlanej, organizacji pracy na budowie i tego jak bardzo cię ona zajmuje. Im mniej pieniędzy, tym zajmuje cię bardziej...
Marzy mi się slepy los, totolotek, spadek, cokolwiek, a rzeczywistośc jest tak jak w przysłowiu "umiesz liczyć, licz na siebie" i...mądrze planuj swoją budowę!

Wakmen
07-10-2003, 06:15
Chyba wszyscy obawiają się brakiem funduszy, bo przecież wziąć kredyt to chyba nie problem alepóźniej go spłacać tojest dopiero problem.
Po drugie to chyba brak czasu.

bilbo
26-10-2003, 22:53
Przede wszystkim trzeba myśleć optymistycznie, na szczęście moja kochana połówka ma optymizmu za nas dwoje! Mnie przeraża nie tylko spłata kredytu, ale też czy pożyczona kwota starczy na zakończenie budowy.
Justa

eska-j
31-10-2003, 22:18
Zaznaczyłam "inne obawy". Oczywiście obawiam się braku kasy, problemów z pracą, wykonawcą itp. Ale są to obawy dosyć mgliste i absolutnie nie spędzają mi snu z powiek.
Trochę boję się jednak, iż kiedyś poczuję, że mnie ta inwestycja przerosła. Jestem dopiero na etapie adaptacji projektu. Do każdej decyzji podchodzę bardzo poważnie, dużo czytam na dany temat, czepiam się każdego szczegółu. Chciałabym wszystko wiedzieć i wszystko mieć dopięte na ostatni guzik. Tyle ważnych decyzji do podjęcia przede mną. Co się stanie jak kiedyś nie będę umiała się zdecydować? Jak nie będę miała już sił na negocjacje cenowe? Czym skończy się takie dzielenie włosa na czworo? Czy mój wykonawca nie ucieknie kiedyś z dzikim krzykiem z budowy? Czy będę potrafiła się wyluzować, czy też z oślim uporem będę stawiać "dom idealny"? Czy za szybko się nie wypalę?
Zobaczymy. W tej chwili jestem pełna radości i optymizmu i mam nadzieję, że mój czarny scenariusz nigdy się niespełni. A jeśli tak, to jedynym jaki mam, ale za to potężnym środkiem zaradczym jest miłość mojego męża i mojej rodziny.

mark0
01-11-2003, 00:12
Brak kasy, czy raczej późniejszej możliwosci spłaty kredytu to jedno. Boję się, że budowa tak mnie zaabsorbuje, że zaniedbam swoją pracę, a wtedy pojawią się na pewno kłopoty z kaską :cry:

DarekRz
01-11-2003, 20:51
Przeczytałem wszystkie odpowiedzi i jakoś żadnej nie mogę wybrać z czystym sumieniem. Chyba nie obawiam się niczego przy mojej budowie, niczego cennego na budowie nie trzymam, wykonawców pilnuję, pieniądze na stan surowy i wystarczającą część wykończenia do zamieszkania mam, no i nawet pracę straciłem miesiąc temu i nic złego się nie dziaje :-) Nawet mam więcej czasu, żęby pilnować budowy i nie pluć sobie potem przez 20 lat, że czegoś nie dopilnowałem!
DarekRz

maciejon
03-11-2003, 08:08
A ja wybrałem "inne" :)

Pieniądze - wydają sie być zabezpieczone,
praca - jestem emerytem (niezbyt starym, 55 lat)
oszukanie przez wykonawcę - tego się nie uniknie i to wkalkulowałem w koszty,
kradzież - jw., lecz na terenie gdzie będę budował (podkarpackie) zagrożenie jest niewielkie,
organizacja budowy, dobór materiałów - juz raz budowałem i z sukcesem. Co prawda były to inne czasy, inne technologie, inny rynek. Można sie douczyć. (Również na forum Mratora :)

A te wybrane przez mnie "inne" to zdrowie, wypadki losowe, itp.
Nie, nie jestem pesymistą. Gdybym był, nie myślałbym o budowie.

W tytule ankiety jest słowo "boję się" jest zbyt mocne.
Ja tych moich "innych" najbardziej się obawiam :)

pattaya
04-11-2003, 13:09
Dodałbym:
"Robotnicy doprowadzą mnie do szału i pójdę siedzieć za morderstwo"

kalafonia
05-11-2003, 17:16
Najbardziej się boję, że gdy skończę budowę i urządze ogród będe już stara i nie będę sie z tego cieszyła tak jak dziś.
Boję się również, że do mojego ogrodu nie będą zlatywać dzikie kaczki na stawik,i że nie będą podchodziły bażzanty i sarenki.

makul
09-11-2003, 19:38
Chcemy budować własnymi siłami i boję się, że fizycznie nie podołamy. Ja będąc kobietą jestem w stanie unieść bloczek komórkowy o wadze ok. 20 kilogramów, ale trzymam go na wysokości bioder, tata jest w końcu mężczyzną i powinno mu być łatwiej, ale ma 55 lat. Jednak mówi że nie będzie opłacał robotników skoro sam już nie pracuje i ma mnustwo czasu.

Wakmen
10-11-2003, 12:59
Chcemy budować własnymi siłami i boję się, że fizycznie nie podołamy...
Wiem, że to będzie ciężkie wyzwanie i dlatego podziwiam takich ludzi jak Wy. W moim przyszłym domku gdy postawią mi ściany chcę wszystkie roboty pociągnąć sam lub z pomocą rodzinki. Oczywiście żadna praca w pojedynkę nie jest ekonomiczna (a kto poda, przytrzyma) więc liczę na każdą nawet najdrobniejszą pomoc. Nawet Żoneczka zastrzegłą sobie pewne prace co mnie bardzo cieszy, ale z tym noszeniem bloczków to już bym Jej nie pozwolił.
Pozdrawiam.

beatrix
10-11-2003, 18:44
Ja już mieszkam trzeci rok, ale najbardziej się bałam, że przyjedzie "Murator" (w osobie p.red.Paplińskiego) i obsmaruje w tymże, że jacyś niemądrzy ludzie budują bez kredytów SZEŚĆ lat a powinno się w rok (bo to potem się juz mieszka - i płaci całe życie)
no, że sami to już trudno... I spełniły się moje obawy:) W numerze z moją rodziną najbardziej "podobała" mi się wypowiedź bankowca-łowcy kredytów pod naszym zdjęciem. Chcieliby. Cudownie się mieszka i niczego nie spłaca, co to jest sześć lat przy całym życiu? To nie całkiem było na temat, ale ku pokrzepieniu serc - DA SIĘ.

Wakmen
11-11-2003, 02:26
Dzięki Beatrix za pokszepienie, choć planujemy z moją Połowicą troszeczkę skrucić ten okres na "zamieszkanie".

Szadam
11-11-2003, 13:27
PRACA ( bo uszlachetnia :D ). Ale powiem po wojskowemu. Mam obawy strategiczne ( spłata kredytu, praca, wiek, zdrówko) i obawy taktyczne - dobór technologii, wykonawcy, itp. Ale nic to, jak to budowlańcy mówią - jakoś to będzie. Jak zaczynalem w 2001r mieliśmy na działkę i małe co nieco. Teraz mamy hipotekę na 15lat i szanse na święta w nowym domu :D
Jakoś to będzie

EDZIA
11-11-2003, 18:56
Ja już mieszkam trzeci rok, ale najbardziej się bałam, że przyjedzie "Murator" (w osobie p.red.Paplińskiego) i obsmaruje w tymże, że jacyś niemądrzy ludzie budują bez kredytów SZEŚĆ lat a powinno się w rok (bo to potem się juz mieszka - i płaci całe życie)
no, że sami to już trudno... I spełniły się moje obawy:) W numerze z moją rodziną najbardziej "podobała" mi się wypowiedź bankowca-łowcy kredytów pod naszym zdjęciem. Chcieliby. Cudownie się mieszka i niczego nie spłaca, co to jest sześć lat przy całym życiu? To nie całkiem było na temat, ale ku pokrzepieniu serc - DA SIĘ.

Beatrix ja też buduję od roku bez kredytu bankowego i nie zamierzam z niego skorzystać i myślę, że mi się uda. :wink:
A co do Twoich obaw, przyznaję że nie mam wszystkich Muratorów ale z tych które przeczytałam wydawało mi się, że intencją P. red. Paplińskiego nie jest obsmarowywanie budujących a wręcz przeciwnie pomaganie im i ukazywanie ich osiągnięć na niwie budowania własnego domu ku pokrzepieniu serc innych budujących. Chyba, że coś przeoczyłam.
A co do obaw to mam podobne do tych o których pisał Maciejon tzn. zdrowie i inne wypadki losowe.

Alis
12-11-2003, 11:03
Zaznaczyłabym wszystkie punkty w takiej kolejności jak je zamieszczono. Jednak najbardziej boję się, że zabraknie nam pieniędzy i mając zaawansowany stan budowy trzeba ją będzie przerwać na dłuższy czas. Ponieważ budujemy min. z kredytu, a kredyty mają to do siebie, że trzeba je wydać w określonym i dość krótkim czasie, boję się, że podejmiemy nie najlepsze decyzje odnośnie wykonawstwa. Konsekwencją tego może być np. ścianka w nieodpowiednim miejscu- denerwująca, źle zaprojektowana elektryka, kanalizacja i inne rozwiązania, które trudno zmienić po wykończeniu domu.

S.P.
12-11-2003, 13:38
Mąż od zawsze marzym o domu, ja bałam się mieszkania bez sąsiadów obok, z góry i na dole. Teraz mi przeszło, czasami są obawy, głównie bezpieczeństwo i transport dziecka do miasta na zającia, ale chęć jest tak duża, że w końcu rozpoczęliśmy budowę domu.

magi
12-11-2003, 18:32
Ja najbardziej boję się braku finansów i przerwania budowy. Jednak na razie jestem optymistką :P

ania
24-11-2003, 18:04
Nie boję się niczego, nad czym mam kontrolę i co zależy wyłącznie ode mnie. Nie boję się nawet braku pieniędzy, bo te jakoś się znajdują. Najbardziej boję się tego, że moja budowa zależy od czyjegoś widzimisię - boję się, że budowa "zawiśnie" w jakimś momencie z powodu:
a) braku czyjejś decyzji
b) czyjejś niekompetencji, pomyłki
c) czyjejś zawiści, złości, zachcianki, uporu
d) czyjejś głupocie, lenistwu itd.

Nie boję się budowy tylko ludzi, od których ta budowa zależy, bo w naszym kraju człowiek człowiekowi wilkiem. Boję się humorów pań urzędniczek, złośliwości zawistnego sąsiada, pazerności "pana od pieczątki", boję się wszystkich niedowartościowanych inspektorów i kontrolerów. Wykonawców też troszkę się boję ale tych akurat najmniej.

bilbo
29-11-2003, 18:08
Po pierwszym etapie mogę jeszcze dodać, że boję się czy nas szlak nie trafi przez budowlańców!
Justa

minuszka
15-01-2004, 12:06
ale po co taka smutna ankieta???
Ludzie, ktorzy biora sie za budowanie domu napewno wierza ze sie uda.
No chyba, ze im na tej budowie nie zalezy ale to chyba jak buduje sie na sprzedaz.
Dziwne, ze Redakcja podnosi takie pesymistyczne tematy. :roll:
Pomagajcie a nie psychicznie utrudniajcie :(
A ze jestem optymista to nie moge wziac udzial w wyzej rozpisanej ankiecie :D

Zgadzam sie z Pietrkiem,trzeba wierzyć ze się uda,bo wiara to połowa sukcesu :).
A juz tak bardziej przyziemnie, no to oczywiście, zdrowie, praca zeby móc spłacać kredyt, kasa żeby nie liczyć /wyliczac/ sie z każdym groszem.
:wink:

ara
15-01-2004, 20:04
Nie wiem czemu właśnie to przychodzi mi na myśl: mam takie dzikie odczucie, że jak ustawowa wymusi na nas kobietach pracę zawodową do 65 roku życia, to już po nas . To my się tymi naszymi domkami nie zdążymy chyba zbytnio nacieszyć ...
A ja nic, tylko pragnę w swoim domku pomieszkać słodko ,bez pośpiechu,i tej dokuczliwej plątaniny...

aga_kraków
16-01-2004, 17:35
zdecydowanie wykonawców. a także handlowców, inspektorów nadzoru itp

latami pytamy, czytamy, gromadzimy muratory, ślęczymy po nocach nad forum, a taki pan Ziutek z panem Mietkiem jak zechcą-trzeciego dnia zrobią z nas marmoladę....

mimo wszystko z optymizmem pozdrawiam.Aga

deha
16-01-2004, 22:14
Zaznaczczyłem inne, ponieważ tak jak inni zauważyli zbyt wiele zależy od innych np. urzędników. Dzisiaj odebrałem pismo od nadzoru budowlanego zawiadamiające iż nie odbiorą nam budowy przyłącza gazowego, bo nie dostaczyłem kpl. dukumentów :o
Oczywiście przyłącze to odebrane jest już od 2 tyg. :x , inwestycja zakończona :x , grzejnik grzeją :x , kpl. dokumentów dostarczony i odebrany :x .
Poza tym wierzę że reszta musi się udać.

bikosa
01-02-2004, 00:13
Jak zwykle głównym problemem są pieniądze a potem uczciwość ludzi od których bedę kupować produkty bądź usługi :-? Ale dzięki doświadczeniom innych muratorowiczów jestem pełna wiary, że jednak się uda.

nowaczka
01-02-2004, 16:22
Boję się utraty pracy a co za tym idzie znacznego zmiejszenia funduszy. :o .

Józia S.
03-02-2004, 13:37
Obecnie największym zagrożeniem dla mnie jest utrata pracy. Chyba załamałabym się. :cry: Mój wiek do budowania może i odpowiedni, ale nie do takich zmian. Za młoda na emeryturę, za zdrowa na rentę, za stara na zmianę pracy.

wlowik
03-02-2004, 22:11
Najistotniejsze w tym procesie są dla mnie pieniądze. Nie muszę mieć pracy, są ciekawsze zajęcia. Mając pieniądze nie muszę się bać o okradanie budowy, mogę zatrudnić ochronę. W zasadzie mając pieniądze mógłbym wcale nie budować, mógłbym kupić "gotowca" z katalogu w wybranym terenie i delektować się jego pięknem i funkcjonalnością...
Ale nie mam tyle pieniędzy. Na materiały musi wystarczyć, bo bez tego "ani rusz", resztę mogę zrobić sam... O ile zdrowie pozwoli.
Tak, czy inaczej, nie mogę przerwać budowy, bo nie mam gdzie mieszkać... i nie będę miał, dopóki nie wybuduję.

Adasko
05-02-2004, 11:37
Podpobnie jak wlowik uważam, że pieniądze są najistotniejsze, zresztą mam podobną filozofię budowania. Na materiały mam, a reszta powoli się zrobi. Myślę, że stan surowy otwarty w tym roku postawię, a potem zobaczymy. Może jakiś kredycik.
Pozdrowienia :lol: