PDA

Zobacz pełną wersję : rasowe vs kundle



oorbus
13-02-2008, 15:07
Witam wszystkich,

jako że na paru wewontkach rozgorzała dyskusja nt hodowli psów rasowych oraz bezcelowości rozmnażania tzw kundli, chciałbym zebrać tu wszystkie za i przeciwy.w jednym z wątków ( jako OT)zostałem "pouczony" ,że źle robię doprowadzając do rozmnożenia się mojej "pseudolab" zacząłem się nad tym zastanawiać....
chodzi mi ospojrzenie na problem ogólnie.

część forumowiczów znających się ( jak mniemam) na temacie wymienia za + psów hodowlanych z rodowodem i papierami:

- stabilność psychiczną
- selekcjonowane pewne cechy
- brak chorób ( przynajmniej w części )
- kontrola miotów
- ograniczenie czy nawet eliminacja niechcianych psów w schroniskach.


Proszę was o rzeczową dyskusję bez zbędnych emocji..
pozdrawiam Was serdecznie
:lol:

Mirek_Lewandowski
13-02-2008, 16:01
Zawsze miałem kundle. Rasy to żadnej w tym byś nie dopatrzył :D Przeżyły kolejno 18, 17 lat, obecny ma 14 i czuje się dobrze. Do weta chodziłem, owszem, po coś tam na pchły, jak podłapał. To tak względem zdrowotności.
Jak czytam o rasach, na co które wraźliwe, osobliwie te ze zdefasonowanym pyskiem, to....
Zaden mój pies nie szwenda się po wsi, żaden nikogo nie ugryzł i nie przejawiał do tego chęci, miotów brak, bo samce :D , po okolicy też genów nie rozsiały.
Psy wychowane od niechcianego szczeniaka.

ja i ty
13-02-2008, 17:08
Proszę was o rzeczową dyskusję bez zbędnych emocji..

:lol:

...bez emocji do tej spraw podchodza instytucje ubezpieczeniowe i wcale nie jest to na korzysc psow rasowych.
Niech kazdy wyciagnie sobie wnioski sam.

Barbossa
13-02-2008, 17:53
część forumowiczów znających się ( jak mniemam) na temacie wymienia za + psów hodowlanych z rodowodem i papierami:

- stabilność psychiczną
- selekcjonowane pewne cechy
- brak chorób ( przynajmniej w części )
- kontrola miotów
- ograniczenie czy nawet eliminacja niechcianych psów w schroniskach.

rownie dobrze:
-psychicznie mogą byćdo du.py w zależności od wielkości populacji i ułożenia
-same przypisanie cech do rasy ich nie gwarantuje
-brak? niektóre gatunki genetycznie skrzywione, vide ryj boksera :D
-kontrola miotów, chyba że się póści
-ograniczenie? pewnie tak, ale co będzie w przypadku punktu powyżej?

Zochna
13-02-2008, 17:59
-brak? niektóre gatunki genetycznie skrzywione, vide ryj boksera :D



nie bardzo rozumiem - mozesz rozwinac ? :D

Mirek_Lewandowski
13-02-2008, 18:00
Tak jak z koniem, każdy widzi.. :wink:

rrmi
13-02-2008, 18:15
vide ryj boksera :D
Wolalabym zeby polizal mne bokser niz gosc z Twojego avatraka :D Po ryju oczywiscie :D

oorbus
13-02-2008, 18:22
ech...
naprawdę liczyłem na rzeczową dyskusję :(
ech...

joola
13-02-2008, 19:17
Ja chyba też nie umiem bez emocji. Mam wielorasową sukę znajdę, której nie oddałabym i nie zamieniła za żadne skarby świata. Nie choruje, do weterynarza chodzi tylko na szczepienia... Oorbus nie wiem co rozumiesz przez stabilnośc psychiczną i selekcjonowanie pewnych cech? Mój pies nie szczeka bez powodu na wszystko co się rusza, nie jest agresywna choć obcym nie pozwala się pogłaskać. Nie muszę z nią chodzić na smyczy, bo się pilnuje i przybiega na zawołanie. Nigdy ale to nigdy nie pogryzła nawet kawałka buta w domu ani nic nie zniszczyła-a nie szkolona skubana choć łapy za darmo za nic nie da :wink: Myślę, że charakter psa w większości zależy od wychowania przez właścicieli. Podam przykład z życia wzięty. Dwa rodowodowe rodwailery z jednego miotu, jeden chowany z dzieckiem a właściwie z dziećmi, bo pół piaskownicy na nim "jeździło", psina potulna i kochana choć nie raz jakaś dziecia złapała psinę za ucho...Drugi pies-normalnie morderca, strach było obok niego przejść ale co się dziwić skoro właściciel trzymał psa na pół metrowej smyczy, ciągle go szarpiąc i tłukąc za to, że nie idzie przy nodze :evil: .
Co do kontroli miotów i ograniczenia populacji, to jak napisał Barbossa, czy kundel czy rasowy "puścić" się może :wink: Można temu zapobiec sterylizując sukę.
Acha ja jeszcze w sprawie bezcelowości rozmnażania kundli. Ciekawe co by powiedzieli moi znajomi (wielu znajomych), którzy co roku wręcz błagają mnie o to abym pozwoliła mojej suni się właśnie "puścić" z sąsiadem, również czystej rasy kundlem, bo oni chcą wziąć szczeniaki ( i nie są to właściciele chińskich restauracji :wink: )

oorbus
13-02-2008, 19:49
Joola,

no właśnie też mam podobne zdanie do Twojego.
niektórzy forumowicze twierdzą, że eliminując nieporządane cechy w hodowli, tworzy się pewny wzorzec zarówno pod względem wyglądu jak i profilu psychicznego ( przynajmniej ja to tak zrozumiałem :lol: ). dlatego np. rottwailer z uznanej hodowli z papierami ( to ponoć b. ważne ) jest przewidywalny i nigdy nie pogryzł człowieka ( bo nie był stworzony do walk z ludźmi.

Ja się zastanawiam, co np profesionalni hodowcy robią z osobnikami, które w tym procesie nie odpowiadają tzw wzorcowi? genetyka to nie matematyka( a przynajmniej nie do końca) i nie zawsze 2+2=4

czekam na odpowiedź. może pozwoli mi to zrozumieć :lol:
pozdrawiam

Kolusia
13-02-2008, 20:00
R=R czyli rasowy równa sie rodowodowy ...

Kundelki jakie sa u Was w domach sa boskimi psinami :) jak w wiekszości domów. Traktujemy je jak członków rodziny, karmimy najlepszym jedzonkiem, dajemy frykasy, kochamy do bólu i dbamy aby czuły naszą miłość. Chodzimy regularnie do weta na szczepienia, badani, tudziez "przegląd" (brzydkie słowo) jak nas cos niepokoi. Tak to w większości domów wygląda :)

Co tyczy sie psów pseudo rasowych, to niestety niektórzy właściciele chcą na tym zarobic :( ... dopuszczają do miotów, kolejnych i kolejnych ...profilaktyka weterynatyjna wygląda co najmniej dziwnie...szczenięta sa wydawane do nowych domów, przed czasem, który powinien byc zachowany zeby szczenie dostało od matki to co najlepsze, brak podstawowych szczepień, bark odrobaczeń, bark zachowan resocjolizacyjnych ...itd....

Piesek z hodowli, będzie miał zapewnione to wszystko...mówie o hodowli z prawdziwego znaczenia... wiadome będzie pochodzenie piseka ( rodowód!! ), widome bedzie ze jest zdrowy, zaszczepiony, odrobaczony, odzywiony prawidłowo, wiadome będzie ze raczej nie będzie miał problemów zdrowotnych wiadomych dla danej rasy... wiadomo ze będzie przyzwyczajony do pewnych zachowań, nie będzie agresywny (tu na przyszłość wiele zalezy tez od nowego własciciela, który weżmie psinkę) ale tu tez hodowca zadecyduje i wybierze czu oddaje psinke komus kto kocha psy czy tez komus kto bioerze szczeniaka zeby sie pokazac przed znajomkami i chwlaic jaki to nie jest z posa obrońca :/ skrzywiając psu psyche nad wymiar i celowo
druga opcja przy zakupie od prawdziwego hodowcy raczej miejsca nie bedzie miała, chyba ze przyszły właściciel zamaskuje sie umiejętnie a tak tez bywa niestety :( ...
Polecam sprawdzenie hodowli z jakiej bierzemy nasze zwierzątko ..obojętnie czy chodzi o psa czy kota... sprawdzenie, zobaczenie warunków w jakich żyje zwierzak... jak sie zachowuje w hodowli jak przychodzimy, jak reaguje na nas, na własciciela-hodowcę... jaki jest jego stan...czy jest zadbany, czy odżywiony, jakie podejscie maja do niego domownicy i jak w momencie kontaktu z domownikami w hodowli reaguje na nich ...

Sprawa zakupu hodowlanego zwierzaczka jest rozległa...

Co do piesków, czy kotków w typie kundelków - szczeniaków sprawa jest tak samo ważna.. bierzecie od kogoś..sprawdzcie jak wyzej napisałam... jak to wygląda w domu z którego bierzecie... sprawdzcie czy ma ksiązeczkę zdrowia i co w niej wpisane... sprawdzie stan zdorowotny ulubienca... im bardziej sprawdzicie tym bardziej wasz ulubieniec bedzie u Was szczęśliwszy :)

joola
13-02-2008, 20:55
Kolusia a co mi da sprawdzenie z jakiego "domu" pochodzi zwierzak? Moją psinę ktoś po prostu wyrzucił :evil: została znaleziona zmarznięta, wygłodzona i zaniedbana. Do tego najprawdopodobniej w swoim niespełna dwumiesięcznym życiu (do nas trafiła jako ok. 2miesięczny szczeniak) była nie raz uderzona. Czyli wychodzi na to, że pies jest ze złego domu...I czy to znaczy, że nie zasługuje na miłość i opiekę? Cały czas będę uparcie twierdzić, że charakter zwierzaka zależy od charakteru pana a nie od tego czy ma "papier".

Ja się zastanawiam, co np profesionalni hodowcy robią z osobnikami, które w tym procesie nie odpowiadają tzw wzorcowi? genetyka to nie matematyka( a przynajmniej nie do końca) i nie zawsze
Sprzedają za pół ceny jako rasowe bez rodowodu (papieru). O gorszej opcji nie myślę...

zostałem "pouczony" ,że źle robię doprowadzając do rozmnożenia się mojej "pseudolab" zacząłem się nad tym zastanawiać....

No chłopie oczywiście, że zostałeś pouczony...przecież za takiego kundla nie bierzesz kasy więc jesteś konkurencją dla "prawdziwych hodowców"

Sorki, oczywiście nie mam absolutnie nic przeciw "rasowcom", ani prawdziwym hodowcom, sama kiedyś myślałam, że jeśli będę miała psa, to rasowego ze sprawdzonej hodowli itp, itd. a teraz...jak ktoś pyta mnie jakiej rasy jest moja sunia, to odpowiadam żartobliwie: Owczarek Dolno-Sopocki :wink:

oxa
13-02-2008, 21:03
Psy, które nie odpowiadają wzorcowi, są sprzedawane taniej, lub oddawane, mają rodowód, z dopiskiem,że pies nie może być hodowlany bo ma .....(tu wpis wady, np u rottka może to być białe znaczenie)

rrmi
13-02-2008, 21:08
zostałem "pouczony" ,że źle robię doprowadzając do rozmnożenia się mojej "pseudolab" zacząłem się nad tym zastanawiać....

No chłopie oczywiście, że zostałeś pouczony...przecież za takiego kundla nie bierzesz kasy więc jesteś konkurencją dla "prawdziwych hodowców"


I tutaj sie mylisz. :)
Zajrzyj na Allegro chociazby.
Mnostwo ogloszen typu , Labki , sprzedam czy nne rasy oczywsce tez.Czesto z dopiskiem po rodowodowych rodzicach , ale bez rodowodu .

Co tu duzo mowc , takich jak Ty Joola ,ktorzy przygarneli jest cale mnostwo , ale zajrzyj do schronu.
Mialam nieprzyjemnosc byc ostatnio.
Jakos rodowodowych tam nie ma.Za to duzo tych w typie
:-?

Tak na marginesie sam dajecie sobie odpowiedz w temacie , mowic to co mowicie :)

I nie zawsze jest tak jak napisal ktos , ze te kundelki sa kochane i zadbane.
Czesto tak jest , ale mieszkam teraz na wsi i widze.
Wziete szczenie , miesieczne , nieszepione i nieodrobaczone.
Gdyby nie mieli wyboru [dostac za darmo lub zaplacic] moze nie mieliby psa , ale jesli zaplaciliby to bylby zadbany :-?

No ale nie mi to oceniac.

oxa
13-02-2008, 21:14
Przeklejam z innego fo za Salamanką (może nie urwie mi glowy) 8)

Kto jest pseudohodowcą?
Pseudohodowcą nazywamy każdą osobę doprowadzającą do rozrodu psów bez rodowodu w celach zarobkowych. Osoby takie bardzo często traktują zwierzęta jak towar, a rozmnażanie ich jak świetny sposób na business. Psy w pseudohodowlach często trzymane są w klatkach, ciemnych i ciasnych pomieszczeniach, piwnicach. Bywa, że są bite. Suki są dopuszczane podczas każdej cieczki, nie rzadko przez cały swój wiek rozrodczy.

Gdy suka nie może zajść w ciążę, jest uśmiercana, wyrzucana, lub oddawana do schroniska. Szczenięta są oddzielane od matki za wcześnie, bywa że w ogóle nieszczepione, padają na choroby zakaźne lub chorują już u nowego właściciela. Są niezsocjalizowane, często nigdy nie miały żadnego kontaktu z człowiekiem. Ludzie kupują małego dzikuska, z którym nie są w stanie sobie poradzić.

Pseuhodowcy dopuszczają psy beż żadnego przemyślenia, nawet osobniki bardzo blisko spokrewnione, chore np. na choroby genetyczne (dysplazja), agresywne, a także krzyżują różne rasy ze sobą.

Nie wszystkie pseudohodowle wyglądają aż tak tragicznie, ale bezwzględnie wszyscy pseudohodowcy przyczyniają się do cierpienia zwierząt, przepełnionych schronisk. Ich nie obchodzi gdzie trafi szczenię, ważne są tylko pieniądze.

Suki z pseudohodowli

Nela

Ukończyła 8 lat i stała się mało przydatna w “hodowli”. Tak niestety kończy większość psów od bezmyślnych rozmnażaczy. Dopóki suka może rodzić i jest w miarę zdrowa (czyt. można na niej zarobić) pseudohodowca trzyma ją…kiedy tylko dochody spadają, a suni potrzebna jest większa opieka, romnażacz pozbywa się jej w mniej lub bardziej wymyślny i okrutny sposób.

http://img260.imageshack.us/img260/1930/nellacx5.jpg

Sonia

Suczka jest maksymalnie wyeksploatowana, ma wyciągnięte sutki, problemy z oddychaniem, przerost mięśnia sercowego, jaskrę. Jej stan fizyczny jest zły i już się nie poprawi.Sonia ma ograniczony kontakt ze światem, nie interesuje ją nic, co ją otacza. Potrafi godzinami siedzieć nieruchomo lub kiwać się na boki…Nie miała chyba dużego kontaktu z człowiekiem.Panicznie boi się podniesionego głosu i gwałtownych ruchów, które wyczuwa np tupania nogami. Często zdarza się na spacerze, że na odgłos ciężkich kroków dosłownie rzuca się na plecy i siusia z przerażenia. Nie chce spacerować, wychodzi właściwie tylko w celu załatwienia potrzeb fizjologicznych.
http://img156.imageshack.us/img156/647/soniars5.jpg
Szarotka

Suka wyeksploatowana do granic możliwości. Musiała urodzić dziesiątki szczeniąt. Zabrana od alkoholika podczas interwencji fundacji Niechciane i Zapomniane. Jej stan był FATALNY. Wyciągnięte i powiększone sutki, wychudzona, wyłysiałe place na ciele (najprawdopodobniej ślady po przypalaniu, ale nie tylko), połamane żebra, mnóstwo pcheł, poza tym depresja, totalne wyniszczenie fizyczne i psychiczne.Oprócz tego, że była fabryką szczeniąt, to była niedożywiona, zaniedbana, chorowita i skatowana przez człowieka.
Trudno sobie wyobrazić, ile przeszedł ten bezbronny pies, który przez całe swoje krótkie życie robił to, czego oczekiwał „właściciel”, a jedyne co dostawał w zamian to ból i cierpienie.Szarotka do końca życia będzie nosiła w sobie piętno skrzywdzonego przez człowieka psa.
http://img156.imageshack.us/img156/1610/szarotka2hi9.jpg

oxa
13-02-2008, 21:18
ciąg dalszy

Nie przykładajmy ręki do tej zbrodniczej działalności, protestujmy przeciwko zarabianiu pieniędzy, które ociekają bólem i cierpieniem zwierząt!


Pseudohodowcy a bezdomność zwierząt

Ludzie, którzy rozmnażają i sprzedają dla zysku psy czy koty, przyczyniają się do globalnego problemu, jakim jest bezdomność. Na pierwszy rzut oka jedno z drugim nie ma nic wspólnego – a jednak.
W schroniskach duża część niechcianych i skrzywdzonych przez człowieka psów, to psy przypominające najpopularniejsze rasy. Zdarza się też, że wśród nich znajdą się i rasowe psy, czyli zwierzęta rodowodowe, posiadające specjalny tatuaż w uchu, który pozwala sprawdzić hodowlę, z jakiej zwierzę się wywodzi.
Pseudohodowcy traktują zwierzęta jak maszyny, które służą póki się nie zepsują, lub póki nie znajdzie się lepszy model. Nie obchodzi ich lub nie zdają sobie sprawy z tego, że rozmnażając psy czy koty, zwiększając ich populację, bezpośrednio przyczyniają się do przepełnień w schroniskach, a co za tym idzie złych warunków, w jakich żyją i umierają zwierzęta.

Załóżmy, że w jednym miocie w takiej pseudohodowli rodzi się 7 szczeniąt – 3 suki i 4 psy. Załóżmy, że wszystkie przeżyją i zostaną sprzedane. Każda z suk, jeśli zostanie pokryta, jest w stanie urodzić w jednym miocie powiedzmy kolejne 7 szczeniąt. Łącznie z tych 3 suk urodzi się 21 szczeniaków (pamiętajmy, że to ciągle jeden miot każdej z suk).
Przyjmijmy też, że każdemu z 4 psów zdarzy się zapłodnić w ciągu swojego życia średnio 5 innych suk, które również urodzą średnio po 8 szczeniąt. Prosty rachunek – każdy z 4 psów spłodzi po 40 szczeniaków, czyli łącznie będzie ich 160 z samej linii psów. Z wyżej wymienionego przykładu wynika, że w ciągu kilku lat życia szczeniąt, parze psów z pseudohodowli urodzi się około 181 potomków!

http://img167.imageshack.us/img167/6380/rysunekpseudors4.png
Część z nich może trafi w odpowiedzialne ręce. Część umrze z powodu wad genetycznych wynikających z krzyżowania zwierząt blisko ze sobą spokrewnionych, który to proceder bardzo często ma miejsce w pseudohodowlach. Duża część z tych 181 psów, a także z ich potomków, zasili niestety skład naszych polskich schronisk. Tam albo dostaną wyrok dożywotniego uwięzienia za kratami, albo zginą w męczarniach z powodu chorób czy zagryzienia przez inne psy, albo też zostaną adoptowane przez ludzi, którzy znowu je rozmnożą i sprzedadzą. Koło się zamyka… Tylko znikomy procent schroniskowych zwierząt trafia w naprawdę dobre i odpowiedzialne ręce. A pamiętajmy, że te 181 psów powstało w ciągu zaledwie kilku lat z JEDNEGO miotu JEDNEJ pary. Pseudohodowcy mogą mieć nawet do kilkudziesięciu takich zwierząt, które dopuszczają czasem i dwa razy w roku.

Tak jak widać, rozmnażanie zwierząt, czy dla zysku czy nie, niesie za sobą szereg zagrożeń. Często ludzie dopuszczają swoje prywatne psy czy koty, bo myślą, że nic złego z tego nie wyniknie. Teoretycznie tacy ludzie stają się dla nas pseudohodowcami. Mylą się ci wszyscy, którzy twierdzą, że psy powinny się pokrywać dla zdrowia, a jeśli suka zajdzie w ciążę, to odda się szczeniaki w dobre ręce. To stek bzdur, najdelikatniej mówiąc. Nie wiemy bowiem, czy takie osoby nie dopuszczą do rozmnożenia psów po raz kolejny. Nie mamy absolutnie żadnej pewności, czy potomkowie naszych psów trafią do dobrych domów, schronisk, czy do innych pseudohodowców. A co będzie z ich potomkami?…
Tylko globalne rozumienie problemu pseudohodowców pozwoli nam zrozumieć, dlaczego to w głównej mierze przez nich polskie schroniska są przepełnione, a na ulicach miast i wsi regularnie błąkają się bezdomne zwierzęta. Bowiem im więcej w Polsce będzie się rodziło psów czy kotów, tym więcej będzie bezdomnych zwierząt. Zwierzęta będą żyły w dobrych warunkach dopiero wtedy, gdy staną się (przepraszam za wyrażenie) „towarem deficytowym”, gdy będzie ich stosunkowo niewiele i gdy urodzenia gatunków będą mogły być kontrolowane przez uprzednio do tego powołane organy i instytucje, takie jak związki kynologiczne. Jeśli będziemy rozmnażać zwierzęta bez umiaru, coraz więcej z nich będzie ginęło pod kołami samochodów, w zębach silniejszego towarzysza schroniskowego boksu, lub katowane przez sfrustrowanego człowieka, który swoją agresję wyładowuje na słabszej istocie. Do tego też przyczynimy się, jeśli kupimy zwierzę od pseudohodowcy na bazarze, stadionie czy gdziekolwiek indziej.

Zminimalizowanie wszystkich wyżej wymienionych problemów to długotrwały proces, którego efektów prawdopodobnie już nie dożyjemy. Ale ważne jest to, że możemy pomóc, a przynajmniej nie szkodzić. Dlatego nie kupujmy zwierząt od ludzi, którzy zapewniają, że sprzedają rasowe zwierzęta. Czystej rasy są tylko psy i koty, które posiadają rodowód. Jeśli chcemy, by w naszym domu zamieszkał czworonóg – odwiedźmy lokalne schronisko i podarujmy dom jednemu z setek skrzywdzonych zwierząt. Będzie za to wdzięczny do końca swoich dni, a my będziemy mogli mieć czyste sumienie, że nie przyczyniliśmy się do napędzenia machiny peudohodowli.
Chcesz kupić rasowego psa? Strzeż się pseudohodowcy!

Ten tekst należy zacząć o jakże oczywistego, choć niektórym obcego stwierdzenia, że pseudohodowca to wróg zwierząt. To brutal i cwaniak nastawiony na zrobienie „dobrego” interesu, widzący w zwierzęciu jedynie potencjał finansowy i gardzący jego prawami.

Bo jak inaczej nazwać człowieka rozmnażającego psy w ciemnych piwnicach lub klatkach i sprzedającego szczenięta byle gdzie, byle jak i byle komu? Jak inaczej nazwać człowieka, którego nie obchodzi, co dalej stanie się ze szczenięciem, czy jaka dorosły pies będzie musiał brać udział w walkach psów, trafi na ulicę czy może do schroniska? Jak nazwać człowieka, który krzyżuje ze sobą spokrewnione, chore lub agresywne osobniki? W końcu, jak inaczej nazwać człowieka, który nie dającą już szczeniąt sukę wyrzuca, zabija lub głodzi? Czy mając się za osobę kochającą i szanującą naszych najlepszych przyjaciół – psy, chcesz wspierać jego działalność? Na pewno NIE! Nigdy nie kupuj więc szczenięcia na bazarach, rynkach, na ulicy, przed wystawami. Warunki, w jakich są one sprzedawane w takich miejscach są nie do przyjęcia; nie dość, że często zbyt wcześnie odłączone od matki, to na dodatek ściśnięte w pudełkach, w pełnym słońcu lub w mrozie, głodne i spragnione, nieszczepione, przerażone, nie rzadko unurzane we własnych odchodach, osowiałe.

Pamiętaj, że brak popytu szybko zmniejszy podaż. Omijaj też ogłoszenia w internecie czy gazetach o szczeniętach bez rodowodu. Bo rodowód to nie tylko papier, to duża szansa na to, że Twój szczeniak będzie w 100% taki, o jakim marzysz, zdrowy i dobrze zsocjalizowany, a jego rodzice nie wyeksploatowani, przebadani, szczęśliwi i nie wykazujący cienia agresji. Wybierz dobrą, domową hodowlę psów rasowych. Możesz zaczerpnąć informacji w Internecie lub zadzwonić do Związku Kynologicznego w swoim regionie. Gdy będziesz ją już mieć na oku, skontaktuj się z osobami, które zakupiły w niej szczenięta. Zapytaj jak miewają się ich psiaki i co osoby te sądzą o hodowcy. Jeśli wszystko będzie w porządku, skontaktuj się z hodowcą. Dobrego hodowcę będzie interesowało jakie warunki oferujesz jego szczenięciu, na pewno udzieli Ci też wielu cennych rad co do wychowania szczeniaka, jego żywienia czy zdrowia. Po odbiór szczenięcia zostaniesz zaproszony do domu hodowcy, by zobaczyć w nim radosne, zadbane psy. Jeśli tak nie jest – psy wyglądają na chore lub żyją w złych warunkach – wycofaj się, zgłoś sprawę do ZK i na policję i szukaj dalej.


Program telewizyjny STOP Pseudohodowcom.

http://www.stoppseudohodo...pseudohodowcom/


zdjęcia z pseudohodowli (bardzo okroiłam, nie wiem ile można wkleic jednorazowo)
http://img212.imageshack.us/img212/4306/57431173yq2.jpg
http://img212.imageshack.us/img212/9366/11id9.jpg
http://img212.imageshack.us/img212/4778/18ed7.jpg

oxa
13-02-2008, 21:21
http://img212.imageshack.us/img212/2516/194sbku7.jpg
http://img525.imageshack.us/img525/8923/229xgzt9.jpg[img]
[img]http://img525.imageshack.us/img525/3339/bilde5qz1.jpg
http://img183.imageshack.us/img183/1622/bilde7ii3.jpg
http://img183.imageshack.us/img183/1443/dsc04219we5.jpg

oxa
13-02-2008, 21:27
http://img525.imageshack.us/img525/6855/dsc04234tn8.jpg
http://img186.imageshack.us/img186/3829/dscn3505ku8wm2.jpg
http://img522.imageshack.us/img522/7541/dzi3474uspq3.jpg
http://img127.imageshack.us/img127/3298/733js7.jpg
http://img98.imageshack.us/img98/3364/1121cm0.jpg

PAMIĘTAJ: rasowy = rodowodowy.
Nie ma zwierząt rasowych bez rodowodu!

http://www.brightlion.com/InHope/InHope_pl.aspx



Wszystkie materiały zostały wykorzystane za zgodą ,oraz ze stron:

Pomorska Fundacja "ROTTKA"

http://www.rottka.pl/pl/home/index/0.html

Fundacja na rzecz Zwierząt Niechcianych AST

http://www.fundacja-ast.pl/

Straż dla Zwierzą - Warszawa

http://www.strazdlazwierzat.com.pl/

Stowarzyszenie Obrońców Zwierząt "ARKA"

http://arka.strefa.pl/index.html

oxa
13-02-2008, 21:32
Usunęłam wszystkie drastyczne foty.

Nie mówię, że u Ciebie miałyby takie warunki, ale powiedz, masz gwarancję, że ŻADNE ze szczeniąt (wnucząt...) po Twojej suczy nie trafi nigdy do takiego miejsca?

Nie jestem hodowcą, więc dla mnie pseudohodowle konkurencją nie są, a wszystkie moje psy były albo ze schronu, albo kupione z rodowodem, chociaż na kanapę :wink:

rrmi
13-02-2008, 21:34
Joola
Popatrz prosze .
Cena za pieska bez rodwodu o polowe mniejsza.
Akurat labki wyszukalam.W kazdej rasie jest tak samo.

http://aukcja.onet.pl/search.php?string=labrador&from_showcat=1&category=1528&country=1

I zobacz ile biedy za zlotowke , aby tylko dac dom.

Jestem na biezaco , bo szukalam psa do adopcji ,
[ ostatecznie kupilam z domowej hodowli , bo te kennele tez wcale mi sie nie podobaly] ,
ale napatrzylam sie , naczytalam , nasluchalam :-?

zielonooka
13-02-2008, 21:39
Moje zdanie (bez emocji :))- jest jedno
JEST ZA DUZO KUNDLI (w tym kundle to tez dla mnie te "pseudorasowe/rodowodowe) ZEBY JE BEZMYSLNIE ROZMNAZAC.

I to dla mnie nie podlega dyskusji.

Jesli juz sa (w wiekszosci w schroniskach) - super ze sa ludzie ktorzy je biora do domów. Czapki z głów itd. i wcale nie uwazam ze kundelek "gorszy" od rasowca

Ale to ze sa tacy ludzie i to ze zwykle kundelki sa cudowne, sliczne, madre itp. nie jest powodem by je dodatkowo produkowac.
Bo 1 kundelek znajdzie dom a 10 wyladuje w schronisku- oczywiscie w przyblizeniu :) ale ogolna zasada sie niestety sprawdza)

Rozumiem ludzi bioracych (kupujacych) psy rasowe bo:

- wiedza jak pies bedzie wygladal (z malej kulki nie wyrosnie psisko wieksze od wlasciciela):)
- wiedza mniej wiecej (podkreslam to mniej wiecej zeby zaraz mi ktos nie napisal ze znał labradora ktory zagryzł pół wsi :)) jakiego typu zachowan moga sie spodziewac i jakiego psa wybrali (stróżującego, mysliwskiego, "kanapowego", bardzo łagodnego, itp.)
- wiedza na jakie choroby moze byc dana rasa narazona lub wiedza np. ze dana linia u hodowcy przebadana jest pare pokolen wstecz i np. nie wystepuje dysplazja - czyli maja duza szanse ze pies nie bedzie chorował
- kupili wiec dbaja (nieładna cecha ale nie oszukujmy sie wystepuje u wielu ludzi - dbamy o to co nas kosztowalo :/ - nie mnie oceniac)
- moga bac sie ze pies ze schroniska moze miec jakies problemy z psychika (np. spowodowana przebywaniem w tymze schronisku)

Rozumiem ludzi bioracych totalne mixy czyli kundle:

- bo sa czesto przekochane i bardzo przywiazane do wlasciciela - zwl. jesli trafily ze schroniska
- sa ...nietypowe, oryginalne jedyne w swoim rodzaju itp. :)
- czesto sa duzo bj. odporne na choroby, temperatury, gorsze jedzenie, troche gorsza opieke, troszke gorsze warunki
- poprawia nam sie humor ze wzielismy bide ze schroniska i ze jestesmy "dobry czlowiek" :):):) (to tak troche prowokacyjnie - zeby nie bylo różowo i ze wlasciciele kundelkow sa totalnie altruistyczni :))

NIE rozumiem ludzi romnazajacych psy "w typie labradora", "w typie amstaffa" "w typie kolejnej rasy ktora jest modna" bo:

- albo robia to z checi zysku - nie stac ich na rodowodowego psa i jego i rozmnazanie - ale mimo to chca aby kasa wpadla
I i wtedy albo naciagaja potencjalnych klientow na "prawie ze rasowego-rodowodowego" albo tez osoby kupujace "tanszego" wiedza co kupuja - i to jest jeszcze bj. zalosne.
Jak ktos ma ambicje zeby widziec bawiace sie szczeniaczki u boku suki lub hodowla psow jest jego pasja (lub chce mniec z tego pieniadze) to powinien zainwestowac w psa przeznaczonego do hodowli (czyli rodowodowy, przebadany itp)

- albo robia to z bezmyslnosci - a bo sasiad to by wlasciwie wzial takiego pieska jak moj, albo znajomi to by córce kupili labka ale taki z hodowli zarejestrowanej to ciut za drogi a ten to wlasciwie wygladal by identycznie ("skoro nie widac roznicy ...itp )
Zamiast zaprowadzic sasiada za łape do pierwszego lepszego schroniska i pokazac 100 pseudolabkow, pseudogoldenow i pseudodobermanow - z ktorych moglby wybrac .

- albo z poczucia ze moga bo co im tam (bo chce i juz i to moj pies wiec jak bedzie moje takie widzimisie to go rozmnoze a co - przeciez ich nie wyale - znajde im dom !)
Kiedy te jego psy w tym momencie "zabieraja" miejsce takiemu ktory juz jest (ale o tym juz pisalam)

- takie psy sa zwykle nie kontrolowane pod wzgledem chorob (np. wlasnie dysplazja) lub innych

- produkuja psy ktore w wielu przypadkach(NIE PISZE ZE WSZYSTKICH :)) znudza sie - wyladuja w schronisku skad moze by i znalazly wlasciciela no ale akurat ktos wlasnie wpadl na genialny pomysl zeby rozmnozyc znowu jakies pieski - wiec taki schroniskowy ma raczej male szanse :/ (male fajne sliczne vs. wystraszone i zabiedzone psisko - wybor chyba oczywisty :))

- nie rozumieja ze skoro maja KONTROLE nad rozmnazaniem swojego psa - powinni z niej kozystac i temu rozmnozeniu zapobiec - bo jest kupa psow ktore rozmnazaja sie bez zadnej kontroli!
I one juz wystarczajaco naprodukuja kolejne pokolenia kundelkow, pseudolabkow czy pseudorotkow.
My im nie musismy w tej produkcji "pomagac".

No to w skrocie tyle - staralam sie nieemocjonalnie :)

zielonooka
13-02-2008, 21:44
zostałem "pouczony" ,że źle robię doprowadzając do rozmnożenia się mojej "pseudolab" zacząłem się nad tym zastanawiać....

No chłopie oczywiście, że zostałeś pouczony...przecież za takiego kundla nie bierzesz kasy więc jesteś konkurencją dla "prawdziwych hodowców"


Jakby co to nie jestem, nie bylam i nie zamierzam byc hodowca psów rasowych (nie rasowych tez nie)

I moze zastanow sie co napisalas w tym zdaniu - a zwl. jesli po fotkach oxy sprowadzasz dyskusje do tego ze ktos uwaza ze rozmnazanie nierasowych (nie rodowodowych) psow - tylko dlatego ze ten co rozmnaza - jest to dla niego "konkurencja" - to ... rece mi opadły.

joola
13-02-2008, 21:45
rrmi, wiem, że wszędzie jest pełno ogłoszeń o sprzedaży psów, nie potrzebne allegro wystarczy byle jaki sklep osiedlowy. Co do schronisk, pełnych kundelków, to też prawda, niestety ludzie jeśli mają do wyboru mercedesa czy poloneza wybiorą to pierwsze. Co do
Gdyby nie mieli wyboru [dostac za darmo lub zaplacic] moze nie mieliby psa , ale jesli zaplaciliby to bylby zadbany , to może i tak, ale są też tacy, którzy bezmyślnie kupują psa (kota, świnkę, chominka) np. na prezent dziecku, a potem oddają, wyrzucają, wyworzą do lasu...i nie szkoda im kasy, myślą tylko jak łatwo i szybko pozbyć się "problemu".

Nie przykładajmy ręki do tej zbrodniczej działalności, protestujmy przeciwko zarabianiu pieniędzy, które ociekają bólem i cierpieniem zwierząt!


oxa oczywiście podpisuję się rękami i nogami pod Toim protestem. Ale myślę, że Oorbus mówiąc o dopuszczeniu swojej labki nie miał na myśli tak masowej hodowli.

oxa
13-02-2008, 21:53
Cytat :

to może i tak, ale są też tacy, którzy bezmyślnie kupują psa (kota, świnkę, chominka) np. na prezent dziecku, a potem oddają, wyrzucają, wyworzą do lasu...i nie szkoda im kasy, myślą tylko jak łatwo i szybko pozbyć się "problemu".

Ale jest szansa, że jak zapłacą 1500, a nie 500 to nie wyrzucą, (ew. nie kpią wcale) chociaż trzeba przyznać uczciwie, że trafiają się w schronach psy z rodowodami - najczęściej staruszki wymagające opieki :(


oxa oczywiście podpisuję się rękami i nogami pod Toim protestem. Ale myślę, że Oorbus mówiąc o dopuszczeniu swojej labki nie miał na myśli tak masowej hodowli.

Skopiowałam cały art, z innego forum, (to jego fragent) usunęłam najdrastyczniejsze zdjęcia, a swoje zdanie wyraziłam w osobnym poście po artykule :roll:

Ps.

Mam taką cichą nadizeję, tak masowej to jednak nie planuje :D

zielonooka
13-02-2008, 21:54
oxa oczywiście podpisuję się rękami i nogami pod Toim protestem. Ale myślę, że Oorbus mówiąc o dopuszczeniu swojej labki nie miał na myśli tak masowej hodowli.

Nikt tu Oorbusa nie posadza o masowa hodowle i zarabianie na biednych zwierzetach :lol: bez przesady
Tylko ja nadal zadaje sobie pytanie - jesli ma to byc nawet tylko 1 piesek, 2 pieski, 5 pieskow - fajnie tylko.... po co??? :o

Oorbus - pytales co z pieskami hodowlanymi po rodowodowych rodzicach ktore okażą sie z jakimis "wadami"
Takie pieski czesto sa sprzedawane w nizszej cenie ale:
- raz ich pojawienie sie nie jest planowane (po prostu czasem sie zdarza - jest to "ryzyko" hodowcy ) i dla mnie jest roznica w hodowli psow rasowych w ktorych od czasu do czasu moze pojawic sie taki "wybrakowany" :wink: niz rozmnazanie przy swiadomosci i pewnosci z gory ze kazdy nie bedzie spelnial wymogow rasy i bedzie "pseudo"
- dwa - takie psy sa zwykle kastrowane (sterylizowane) - robi to albo hodowca lub wlasciciel zobowiazuje sie ze w odpowiednim czasie tego dokona - wlasnie po to by nie rozmnazac tych osobnikow dalej Lub tez jesli z jakis wzgledow wlasciciel nie chce kastrowac - to zobowiazuje sie ze absolutnie niegdy nie bedzie psa/suczki rozmnazal
[ przynajmniej tak powinno byc w teorii i takie sa zasady hodowli]

joola
13-02-2008, 21:59
zostałem "pouczony" ,że źle robię doprowadzając do rozmnożenia się mojej "pseudolab" zacząłem się nad tym zastanawiać....

No chłopie oczywiście, że zostałeś pouczony...przecież za takiego kundla nie bierzesz kasy więc jesteś konkurencją dla "prawdziwych hodowców"


Jakby co to nie jestem, nie bylam i nie zamierzam byc hodowca psów rasowych (nie rasowych tez nie)

I moze zastanow sie co napisalas w tym zdaniu - a zwl. jesli po fotkach oxy sprowadzasz dyskusje do tego ze ktos uwaza ze rozmnazanie nierasowych (nie rodowodowych) psow - tylko dlatego ze ten co rozmnaza - jest to dla niego "konkurencja" - to ... rece mi opadły.
Zieloooka ABSOLUTNIE nie miałam na myśli masowego (czyt. za pieniądze) i przede wszystkim BEZMYŚLNEGO rozmnażania się psów. Mamy kundla, znajdę, czyli nie zapłaciliśmy za niego a jest to najważniejszy członek rodziny. Mówię raczej o świadomym "macierzyństwie" Ja swojej suki nie dopuszczam, choć jak już pisałam wyżej, mam wielu znajomych, którzy bardzo by chcieli szczeniaczki. Wszystko jest dla ludzi.

joola
13-02-2008, 22:18
rrmisiu, oxa tych pseudohodowców to bym z@#$%^&a :evil: wysyłała na ciężkie roboty na Sybir :evil: odzierała ze skóry i soliła :evil: łamała kołem..

zielonooka
13-02-2008, 22:32
ok - po prostu cie nie zrozumialam :)
wybacz :)

Gabryjella
13-02-2008, 22:59
Kochać, opiekować się trzeba każdym psem, ale nie każdego trzeba od razu rozmnażać, wystarczająco dużo tego nieszczęścia siedzi w schroniskach.

AT
14-02-2008, 01:17
Acha ja jeszcze w sprawie bezcelowości rozmnażania kundli. Ciekawe co by powiedzieli moi znajomi (wielu znajomych), którzy co roku wręcz błagają mnie o to abym pozwoliła mojej suni się właśnie "puścić" z sąsiadem, również czystej rasy kundlem, bo oni chcą wziąć szczeniaki ( i nie są to właściciele chińskich restauracji :wink: )

To ja BŁAGAM Twoich znajomych, żeby odwiedzili najbliższe schronisko dla zwierząt tam z pewnością znajdą szczeniaki albo ciężarną suczkę którą ktoś inteligentny inaczej zapragnął rozmnożyć a potem się jednak rozmyślił (być może jego znajomi jak zostali postawieni przed faktem dokonanym jednak porzucili chęć posiadania pieska)... Jak zadeklarują się wziąć szczonka po tej suczce to schronisko może nie uśpi całego miotu.
Miałam kundelka, teraz mam psa rasowego marzę o jeszcze jednym psiaku. chciałbym żeby był rasowy ale raczej nie będę miała sumienia żeby kupic sobie psiaka, który i tak znajdzie pewnie fajny dom w kraju gdzie niestety nadal mamy tylu dorosłych bezmyślnych ludzi którzy zupełnie nieodpowiedzialnie rozmnażają swoje zwierzęta i przygarnę jakiś efekt totalnej bezmyślności. Mam suczkę, która bez problemu mogłaby uzyskać statut suki hodowlanej ale jej nie rozmnożę bo uważam, że w Polsce jest za dużo psów a ona nie jest na tyle wybitnym przedstawicielem rasy żeby wnieść wkład w jej rozwój (choć dla mnie jest najcudowniejszym psem na świecie) . wszyscy moi znajomi mogą mnie błagać i nawet oferować grube tysiące za szczeniaczki po niej - zdania nie zmienię.
A co się tyczy chorowitości psów to mój kundelek chorował mój rasowiec jak do tej pory odpukać zdrowy ale równie dobrze mogłoby być na odwrót. Znałam kila kundelków które odeszło na raka, serce, znajoma ma mixa z dysplazją, znałam też kilka rasowych psów które odeszły najzwyczajniej ze starości nie chorując na nic - różnica między psami rasowymi a kundelkami jest taka, że u psów rasowych tworzy się statystykę chorób i stąd wiadomo czy jakaś rasa jest mniej lub bardziej narażona na jakaś chorobę u kundelków o taką statystykę trudno.
a o tym co jest ładne nie będę się wypowiadać bo o gustach się nie dyskutuje.
(oczywiście dla mnie R=R)
Psy z rodowodami w schroniskach zdarzają się rzadko i najczęściej jak się zdarzą to miłośnicy rasy dowiedziawszy się o takim fakcie bardzo szybko znajdują psiowi nowy domek (bardzo często pomagają przy tym hodowcy danej rasy) - szkoda, że wielbiciele i rozmnażacze kundelków tak się nie kwapią do zabierania ze schronisk tych biednych zwierząt.

kofi
14-02-2008, 08:19
Ja jednej rzeczy nie rozumiem:
jak ktoś ma rasową sukę i chce ją rozmanżać, to dlaczego nie zrobi jej hodowlanki?
To naprawdę nie jest wielki problem. Wystaw w roku jest mnóstwo.

oorbus
14-02-2008, 09:38
Kofi,

ja naprawdę nie mówię o hodowli psów dla zarobku.
a na wystawy to trza mieć czas.

Oxa,

zdjęć tego typu to jest mnóstwo. i nie dotyczą one tylko psów. także koni, pewnie kotów,etc.to są przypadki bestialstwa i tyle. i wiesz dobrze, że nie jest to norma ( na szczęście )

mogę ci wkleić też zdjęcia jak się traktuje dzieci w niektórych krajach, w Pl tez słyszymy o agresji wobec maluchów, porzucaniu ich, etc. Domy Dziecka pękają w szwach..

Dlaczego więc nie adoptujecie dzieci??
Wiem, może przesadziłem z tym porównaniem, ale coś w tym jest, prawda?


następnie,
jeśli hodowcy sprzedają "niepełnowartościowe" psy z hodowli "za pół ceny" to w końcu sami się przyczyniają do istnienia takowych na rynku. Jesli ich sami nie wysterylizują, to jaką mają pewność, że zrobi to za nich przyszły właściciel.

acha, prawdziwi hodowcy też produkują towar. może lepszej jakości, ale jednak towar. to jest ich profesja. sprzedają ten towar i na nim zarabiają.

zgadzam się, że psów jest za wiele w Pl. widzę, że np. w skandynawii żaden pies się nie pałęta samopas po dworze.
to zależy prawdopodobnie od zamożności społeczeństwa.
Na wschodzie z kolei pełno jest biegających watach zdziczałych psów.

pozdrawiam

zielony_listek
14-02-2008, 13:18
ja naprawdę nie mówię o hodowli psów dla zarobku.
a na wystawy to trza mieć czas.


Szczeniakom trzeba poświęcić trochę uwagi. Skoro nie masz czasu na 3 wystawy (pewnie znalazłyby się i w Twojej okolicy jakieś, nie trzeba daleko jechać), to skąd bedziesz miał czas dla szczeniaków? A może właśnie spodoba Ci się uczestnictwo w wystawie? Może Twój pies spodoba się sędziemu i dostanie świetna ocenę? Nie mów, że Cię to nie ucieszy. Każdego psiarza by to ucieszyło.

Zdaje się, że dla labków do papierów hodowlanych poza ocenami z wystaw wymagane jest badanie na okoliczność dysplazji. Pomijając juz kwestię dalszego rozmnażania psów dysplastycznych, to sam dla siebie nie jesteś ciekaw, czy Twoja suczka nie ma z tym problemów? Może warto to sprawdzić jednak?



zdjęć tego typu to jest mnóstwo. i nie dotyczą one tylko psów. także koni, pewnie kotów,etc.to są przypadki bestialstwa i tyle. i wiesz dobrze, że nie jest to norma ( na szczęście )

mogę ci wkleić też zdjęcia jak się traktuje dzieci w niektórych krajach, w Pl tez słyszymy o agresji wobec maluchów, porzucaniu ich, etc. Domy Dziecka pękają w szwach..


Chyba nie rozumiem Twojej argumentacji...
Kwestia koni, kotów, dzieci (no tu pojchałeś po bandzie...) to juz zupelnie nie wiem, co masz na myśli. Taka filozofia złodzieja, że jak inni kradną to i ja mogę? Czy że tyle jest nieszcześcia na świecie że jeszcze troszke niewiele zmieni? Albo, że skoro na codzień jest bestialstwo to się mamy do niego przyzwyczaić po prostu?
A może tak jak w tej reklami pasty do zębów. Kto płaci za opakowanie? No przecież nie TY, to tamten Pan, tamta Pani płaci?
Nie no, oorbus, myślę że taki nie jesteś.



jeśli hodowcy sprzedają "niepełnowartościowe" psy z hodowli "za pół ceny" to w końcu sami się przyczyniają do istnienia takowych na rynku. Jesli ich sami nie wysterylizują, to jaką mają pewność, że zrobi to za nich przyszły właściciel.

To co, mają je uspić??? One nie nadają się na wystawy i do rozmnażania, ale poza pewnymi niezgodnościami ze wzorcem są to wspaniałe psy. Psy są oddawane od wieku ok. 8 tygodni, raczej w takim wieku sie suk nie sterylizuje.
A są hodowcy, którzy odmawiają niektórym klientom sprzedaży (jesli np. nie wzbudzi ich zaufania).
Wiele osób, które nie stać na psy z dobrych hodowli szuka właśnie piesków z takimi drobnymi wadami.
I jak dla mnie np. biała plamka niezgodna ze wzorcem to jest mały pikuś. Problem to jest jak pies nie przechodzi testów psychicznych (przy niektórych rasach jest to wymagane do uprawnień hodowlanych) - takiego psa rozmnażać to dopiero jest bezmyslność.

Kiedy brałam kilka lat temu do domu znaleziona na ulicy młodziutka suczkę, obiecałam sobie, że nigdy nie bedzie miała szczeniaków, żeby wykluczyc ryzyko, że któres z jej dzieci spotka taki sam los. Ciągle dostaje jakies mejle z prośbą o przesłanie dalej - szczeniaki szukają domu, kociaki szukaja domu. Oorbus, Ciebie to nie rusza?

LeoAureus
14-02-2008, 14:01
a na wystawy to trza mieć czas.
Uwierz mi, że na odchów miotu (prawidłowy odchów) trzeba mieć tego czasu, siły i pieniędzy o wiele więcej niż na trzy wystawy.

oorbus
14-02-2008, 14:30
hmm,

miałem na myśli czas który trzeba poświęcić na wyjazd na wystawę, pobyt tam, etc.

wychowywanie szczeniaków ( obojętnie jakich) odbywa się na miejscu, co jest ważne mieszkając na wsi. wet może przyjechać do mnie.

przykłady które podałem może są na wyrost, ale nie oto chodzi że mamy powielać nieszczęścia. te przykłady nie są normą. tak przynajmniej myślę.

cholera dopiszę później, bo mi junior przeszkadza... :lol:

pozdro

ja i ty
14-02-2008, 14:51
...jak sie tak ludziska rozpisuja, to ja dopisze, ze w sudanie ludzi morduja i kobiety gwalca.

ps. i caly swiat sie na to patrzy.

LeoAureus
14-02-2008, 14:52
Junior to i tak jest mało przeszkadzający w porównaniu z miocikiem :lol: :lol: :lol:
A tak poważnie, to na odchów miotu trzeba wziąć urlop wypoczynkowy, bo przez pierwsze tygodnie to jest czuwanie nad maluchami dzień i noc. I nie ma zmiłuj 8)

LeoAureus
14-02-2008, 14:54
...jak sie tak ludziska rozpisuja, to ja dopisze, ze w sudanie ludzi morduja i kobiety gwalca.

ps. i caly swiat sie na to patrzy.
To rzeczywiście wnosi dużo w dyskusję o rozmnażaniu psów...

ja i ty
14-02-2008, 14:57
Junior to i tak jest mało przeszkadzający w porównaniu z miocikiem :lol: :lol: :lol:
A tak poważnie, to na odchów miotu trzeba wziąć urlop wypoczynkowy, bo przez pierwsze tygodnie to jest czuwanie nad maluchami dzień i noc. I nie ma zmiłuj 8)

Tak, tak. Znam problem, jak stara wrocila po "miocie" ze szpitala tez siedzialem w domu.


ps.dzieci sa najwazniejsze. :P

oxa
14-02-2008, 14:58
pobyt na wystawie można ograniczyć do ok. pół godz. (max godzina) w zaproszeniu masz podaną godzinę o której "idą" Twoje psy, plus dojazd oczywiście, ale masz frajdę z poobserwowania innych psiaków i ew. dopingowanie im :D Sama przy moich dwóch poprzednich suniach zasłaniałam się tym tłumaczeniem, ale teraz mam sucz kupioną u hodowcy który potrafi tak mnie nakręcić, że "szłam z pieśnią na ustach" mimo, że nie wiedziałam kompletnie o co biega :lol: Żadna z moich suk nie miała młodych :roll:

A szczeniory "chowasz" przez 8 tygodni, gzie pierwsze noce nieprzespane, (pilnowanie suki, żeby nie przygniotła - niestety zdarza się często, a potem zapraszanie suki żeby nakarmiła - nie każda chce, potem socjalizacja, zabawa ze szczeniorami, itp - przecież nie oddasz dzikusów, co przyswoją w tym okresie, zaprocentuje potem itp,itd.) wiem, bo właśnie kibicujemy koleżance na naszym forum, a jeszcze biedna MUSI robić im fotki, bo my chcemy oglądać piękne podpalane kluseczki :D

Nie rozwodząc się za bardzo, jeśli chcesz by Twoja sunia miała potomstwo, a jest rodowodowa, to leppiej zrób jej hodowlankę, chyba że stawiasz na "prawie" :roll:

zielonooka
14-02-2008, 17:06
następnie,
jeśli hodowcy sprzedają "niepełnowartościowe" psy z hodowli "za pół ceny" to w końcu sami się przyczyniają do istnienia takowych na rynku. Jesli ich sami nie wysterylizują, to jaką mają pewność, że zrobi to za nich przyszły właściciel.


ale ja o tym pisalam - prawdziwi hodowcy nie produkuja takich np. psow specjalnie (w odroznieniu od pseudohodowcow ktorzy robia to z pelna premedytacja) - po prostu czasem nawet w najlepszej hodowli moga wyskoczyc takie "niespodzianki" :)

I jesli juz sie tak zdazy to chyba lepiej sprzedac /oddac niz uspic.
prawda? :)
ja widze roznice pomiedzy dzialaniami pierwszych i drugich.
ty naprawde nie?

co do pewnosci - nie maja 100% ale trudno sterylizowac/kastrowac pieska ktory ma np. 6 czy 8 tygodni i trafia do nowego wlasciciela
dlatego spisuja "papiur" (a przynajmniej powinni) ze nowy wlasciciel albo w odpowiednim wieku wysterylizuje zwierzaka albo dopilnuje ze nie bedzie on sie rozmnazal
jakies zabezpieczenie to jest (moze nie idealne ale zawsze)

AT
14-02-2008, 18:10
Kofi,

ja naprawdę nie mówię o hodowli psów dla zarobku.
a na wystawy to trza mieć czas.
......


zgadzam się, że psów jest za wiele w Pl. widzę, że np. w skandynawii żaden pies się nie pałęta samopas po dworze.
to zależy prawdopodobnie od zamożności społeczeństwa.
Na wschodzie z kolei pełno jest biegających watach zdziczałych psów.

pozdrawiam

1. na wystawy trzeba mieć czas - dla psa też trzeba mieć czas czy to jakiś problem poświęcić 3 niedziele (a właściwie część niedzieli) żeby spędzić je wspólnie z własnym psem i rodziną? jeśli ktoś nie ma na to czasu to ja się pytam po co jemu pies (skoro nie ma dla niego czasu) i po co mu szczeniaki, które pochłaniają ogromną ilość czasu.
2. kwestia braku błąkających się zwierząt w Skandynawii i wielu innych cywilizowanych krajach jest prosta. Nie jest związana z zamożnością tylko świadomością. Jest tam o wiele większa świadomość tego, że pies to też obowiązek a nie tylko przyjemność. Raczej nikt dla kaprysu nie rozmnaża swojego psa czy to rasowego, czy nie (i tam raczej tego typu dyskusje jak ta tutaj nie mają miejsca a przynajmniej nie tak nagminnie jak na polskich portalach). Pieska nie kupisz jak marchewki na targowisku ani na aukcjach internetowych. myślę też, że jednak dużą wagę odgrywają tu pieniądze - podatki za posiadanie zwierzęcia domowego są dosyć spore, ponadto istnieje obowiązek oznakowania zwierzaka. (na marginesie, rozumiem, że Ci wszyscy którzy tu ochoczo wypowiadają się za rozmnażaniem kundelków zaopatrzą swoje szczeniaczki w chipa tak, żeby w razie gdyby pies powołany przez Was na ten świat znalazł się w schronisku, schronisko mogło Was powiadomić o tym fakcie - bo przecież weźmiecie psiaka stamtąd i znajdziecie mu nowy dom)no i oczywiście Ci którym sprzedacie swoje szczeniaki jak będą chcieli rozmnożyć swoje psy to też je oznakują...?
Skandynawia to też miejsce gdzie badania nad zdrowiem zwierząt są na najwyższym poziomie zaawansowania. nie koniecznie dlatego, że aż tak bardzo trapią ich choroby zwierzęce ale też dlatego, że każda choroba psa /kota to koszt dla właściciela. tworzą tam prace naukowe, które bardzo dobrze odzwierciedlają skalę poszczególnych chorób poszczególnych ras. i każdy zanim zdecyduje się na psa danej rasy może sobie przemyśleć czy będzie go stać na ewentualne leczenie.



Ja jednej rzeczy nie rozumiem:
jak ktoś ma rasową sukę i chce ją rozmanżać, to dlaczego nie zrobi jej hodowlanki?
To naprawdę nie jest wielki problem. Wystaw w roku jest mnóstwo.

Kofi to chyba nie było do mnie? ja wyraźnie napisałam, że nie zamierzam swojej suni rozmnażać. :roll:

kofi
14-02-2008, 21:42
Nie, to nie było do Ciebie, to było w ogóle.
Kiedyś marzyłam o hodowaniu psów, bo lubię się nimi zajmować, miałam ochotę pojeździć na wystawy. Chyba jednak z tego zrezygnuję, bo jest tak wiele psów i tak mało odpowiedzialnych właścicieli, że istnieje obawa, że nie sprzedałabym żadnego szczeniaka (i to nie z braku chętnych). Poza tym wszystkie moje zwierzęta są całkiem inne od tych, które zobie planowałąm - brane (kupowane) w porywie serca bidy - może dlatego są takie kochane.

AT
14-02-2008, 22:18
Kiedyś marzyłam o hodowaniu psów, bo lubię się nimi zajmować, miałam ochotę pojeździć na wystawy. Chyba jednak z tego zrezygnuję, bo jest tak wiele psów i tak mało odpowiedzialnych właścicieli, że istnieje obawa, że nie sprzedałabym żadnego szczeniaka (i to nie z braku chętnych).
Doskonale Ciebie rozumiem. Mam podobnie :roll:

Dariusz ST
14-02-2008, 23:43
Wracając do tematu rasowy vs. kundelek.
To moim zdaniem każdy kto kocha i szanuje zwierzęta nie bierze na poważnie takiego podziału tzn. nie będzie dzielił ich na lepsze i gorsze przez pryzmat pochodzenia czy rasy.

Moje spostrzeżenie jest takie że tak naprawdę „rasowy” pies jako pojecie to twór czysto ludzki na potrzeby człowieka. Po co rasowe psy ? dla ich właścicieli , ich dumy i poczucia czegoś wyjątkowego, często w tym zamieszaniu pies staje się mało ważny a liczą się osiągnięcia , ilość uzyskanych miotów, pieniądze itd. Wielokrotnie na wystawach widziałem ludzką pychą , nienawiść , złość , jakieś chore ambicje – coś co mnie zawsze jakoś odpychało od tego :oops: . Znam takich to mordują zwierzęta w momencie kiedy uznają że z jakiś względów hodowlanych są nieprzydatne. Znam takich którzy dla zysku nie zwracają żadnej uwagi na swoje zwierzęta tylko na profity.

Oczywiście jest też drugi - pozytywny obraz „Rasy” - taki ,że prawdziwi hodowcy i pasjonaci hodują daną rasę , doskonaląc ją w kolejnych pokoleniach , żyją w zgodzie i z szacunkiem dla swoich czteronożnych przyjaciół ciesząc się każdym dniem :lol:.


Kundelek jest taki sam jak rasowy pies NIE MA ŻADNEJ RÓŻNICY , są tylko różni ludzie .

Każdy zwierzak może być wspaniały i wyjątkowy jak człowiek zada sobie trud aby zrozumieć i poznać jego świat i będzie go respektował .


Przykre jest tylko to ze tysiące kundelków trafia do schronisk , porzucone przez durnych ludzi. Ludzi którzy dla własnego kaprysu kupują / przyjmują zwierze z przekonaniem że będzie ono kochanym przyjacielem , samowystarczalną maskotką . Kiedy dociera do nich że to nie zabawka ,kiedy nie potrafią się porozumieć , wyrzucają zwierzaka za drzwi :evil: .
Czytam często podobne spory ludzi co uważają za lepsze rasowy / nie rasowy itd. , rasa lepsza / gorsza - ciągle to samo :o . Ja już nie zastanawiam się ( 12 łap leży na podłodze obok mnie :oops: ).


Co do zakładania hodowli to odradzam – w tym kraju to słowo ma inne znaczenie , większość hodowli nazwijmy je „komercyjne” to totalna porażka .

AT
15-02-2008, 00:41
Co do zakładania hodowli to odradzam – w tym kraju to słowo ma inne znaczenie , większość hodowli nazwijmy je „komercyjne” to totalna porażka .
Dariusz ale ja gdybym miała hodowle to na pewno nie była by ona komercyjna, nie mam takiej potrzeby, mam z czego żyć.
Co do próżności ludzkiej to objawia się ona wszędzie i nic się na to nie poradzi. Znam dziewczynę, która swojego kundelka katowała treningami z frisbee choć psiak zupełnie się do tego nie nadawał - też próżność choć z kundelkiem w tle.
Nie mam nic przeciwko kundelkom sama byłam szczęśliwą posiadaczką takowego. Teraz mam pieska rasowego bo chciałam mieć właśnie takiego a nie innego psa, nie puszę się, nie nadymam kocham tak samo jak poprzedniego mieszańca (choć muszę się przyznać, że kundelek dostawał lepsze żarcie bo strasznie wybredny był arystokrata jeden a rasowa pochłania wszystko więc się za bardzo nie wysilam z dietą :oops: ). pewnie jeszcze kilka psiaków w życiu będę miała i pewnie niejeden z nich będzie kundelkiem.
Jednak nie mogę się zgodzić na bezmyślne rozmnażanie psów. rozmnażanie zwierząt rasowych jest prowadzone pod jakąś kontrolą, zwierzęta są oznakowane (niedługo tatuaże odejdą do historii i każdy rasowiec będzie miał chipa zniknie problem nieczytelnego tatuażu) a kundelki w Polsce rozmnaża się bez jakiegokolwiek nadzoru, psy nie są oznakowane, nie wiadomo kto za nie odpowiada. i to jest główny problem kundelków w naszym kraju - rozmnażactwo na potęgę, często z rozmysłem, ich nadmiar i brak ludzi którzy za te psy odpowiadają.

jola_krzysiek
15-02-2008, 08:01
Pies z hodowli? Tak, tylko z jakiej?
O pseudohodowlach napisano tu wiele. Ale oprócz tzw. pseudohodowli są też hodowle „z papierami”, a moim zdaniem też niebezpieczne. To chyba o takiej komercji mówicie. Myślę o uznanych hodowcach, zarejestrowanych w Związku Kynologicznym, płacących składki, mocno „zaprzyjaźnionych” z działaczami związku. I ci uznani hodowcy produkują masowo psy danej rasy [lub ras] mając kilka suk hodowlanych z doskonałymi papierami [championki itp.]. A taka hodowla wygląda często tak: kojce poustawiane w szeregu, w każdym rodzina tzn.: suka + miot, lubduży budynek gospodarczy podzielony na boksy, a w boksach „rodzina”. Niby wszystko OK. Suki i szczeniaki zadbane zdrowe no i najważniejsze: z papierami, więc nabywca oczekuje określonych dla danej rasy cech. A tu rozczarowanie! Bo szczeniak nie jest odpowiednio socjalizowany od urodzenia. Na rękach u człowieka tylko gdy trzeba go dokarmić, bo suka nie daje rady – w innym wypadku kontakt z człowiekiem sporadyczny [przy czyszczeniu boksów, rozdawaniu karmy dla suk itp.]. Tak prowadzony szczeniak rasy tzw. groźnej, jeżeli na dodatek trafi w ręce niedoświadczonego nabywcy może stać się niebezpieczny jak dorośnie.
Jeżeli kupować psa rasowego to tylko z hodowli amatorskiej tzn. takiej, która powstała niejako przy okazji posiadania ukochanej suni. Takiej, w której sunia ze szczeniakami biega po całym domu nierzadko razem z dziećmi własciciela/hodowcy. Takiej, z której odebrać kupionego psa od suki jest trudno bo właściciel już go pokochał.
SPRAWDŹCIE WIĘC HODOWLĘ lub.....
weźcie psa ze schronu bo „chwycił” Was za serce, bo chcecie mu pomóc i jesteście pewni, że zaoferujecie mu „ciepło” dosłownie i w przenośni.
Wybór należy do Ciebie [a może obie opcje].

K.

oxa
15-02-2008, 09:10
I tak i nie :D Są hodowle kojcowe, gdzie suka ze szczeniorami trzymana jest tylko i wyłącznie w domu, piechy są wypuszczane "do łazikowania" i zapoznania się z zachowaniem ludzi, sprzętami, odkurzaczem itp. Wiem, bo zwiedziłam kilka szukając naszej ancymonki. :lol: Natomiast faktycznie, trzymanie ich w kojcach, gdzie w co drugim mieszka cała "rodzinka" nie jest najlepsze :-? To hodowla małych dzikusów.

jola_krzysiek
15-02-2008, 10:34
...Są hodowle kojcowe, gdzie suka ze szczeniorami trzymana jest tylko i wyłącznie w domu, piechy są wypuszczane "do łazikowania" i zapoznania się z zachowaniem ludzi, sprzętami, odkurzaczem itp.
Oczywiście, że tak. Sam znam taką hodowlę. Ale hodowczyni dba o to aby nie było na raz kilku miotów [hoduje rotweilery, buldożki francuskie oraz dogi de bordeaux]. Jej pieski są domowo - kojcowe :D .

rrmi
15-02-2008, 11:46
SPRAWDŹCIE WIĘC HODOWLĘ lub.....
weźcie psa ze schronu bo „chwycił” Was za serce, bo chcecie mu pomóc i jesteście pewni, że zaoferujecie mu „ciepło” dosłownie i w przenośni.
Wybór należy do Ciebie [a może obie opcje].

K.
Masz racje .
Ostatnio wlasnie szukalam psa do adopcji , a raczej to on mnie znalazl .
Adopcja zakonczona dla mnie porazka , dla psa radosne , bo w ostatniej chwili odnalazl sie wlasciciel.
Druga adopcja nieudana i tak zdecydowalismy , ze kupujemy szczenie.
Pseudohodowa odpadala z zasady .Zaczelam szukac hodowli.
Zaglebilam sie troche w temat i co sie okazuje.
Cudowne szczenieta na zdjeciach moga byc retuszowane :o .
Ich rodzice sa retuszowani :o , owszem sa zwyciezcami w wielu wystawach , maja tytuly ,ale ..czesto dlatego,ze sedzia jest hodowca i wlasnie na wystawie jest jakis jego wnuczek :roll:
Wlascicielka hodowli przyznala sie do retuszowania na jedym forum , inni potwierdzili , ze tak sie robi :o
Przejrzalam mozliwe strony z dobermanami i znalazlam hodowle w mieszkaniu , hodowcy to lekarze weterynarii , szczenieta z dziecmi i prawie w jednym lozku..Rodzice jak najbardziej doskonali , swietne noty , same naj..ze wspanalych hodowli rowniez.Najlepsze przydomki hodowlane mam w metrce.
I to bylo to.

Przyznam szczerze , ze nie pomyslalabym wczesniej , ze mozna retuszowac zdjecia szczenat , zdjecia zwierzat w ogole .
I wszystko po to , zeby ktos zaplacil 2500 a nie 2000 pln :roll:

Tak wiec wszystko zalezy od tego czy ktos sie nastawia na duze pieniadze czy jest milosnikiem rasy czy to zwierzat w ogole .

Oczywscie wychowanie szczeniat to wieeeeecej czasu niz 10 wystaw , tak jak napisala tu jedna z hodowczyn , to kilka tygodni urlopu , nieprzespane noce i jednak mnostwo radosci :D :D

zielonooka
15-02-2008, 12:30
. Po co rasowe psy ? dla ich właścicieli , ich dumy i poczucia czegoś wyjątkowego, często w tym zamieszaniu pies staje się mało ważny a liczą się osiągnięcia , ilość uzyskanych miotów, pieniądze itd. .

Bzdure napisales ...

Rasy psow powstały glównie po to zeby wykorzystywac dana rase do danych celow
czyli z "kundli" ktore dobrze strzegły owiec wyprowadzono linie psow pasterskich
z kundli ktore dobrze polowały - linie ras psów mysliwskich (z odpowiednimi predyspozycjami - zarowno psychicznymi jak i fizycznymi )
a z tych co byly bojowe, ciete i bardzo łatwo sie uczyly i szukaly kontaktu z czlowiekiem bp. rasy psow stróżujacych , jeszcze inne - do np. zaprzegow, jeszcze inne - do char. warunkow atmosferycznych na danym terenie itp.
I ma to jak najbardziej sens
Oczywiscie ze z czasem zaczeto hodowac typowe rasy "dla szpanu", prestizu itp ale to byl uboczny wynik a nie powod powstania ras.

ps.. czasem bywalam na wystawach (co prawda bardziej kotow niz psow) i jakos tak nie widze tej grupie wiekszej ilosci "ludzkiej pychy , nienawiści , złości , jakiś chorych ambicji " niz w innych grupach spolecznych zajmujacych sie calkowicie czym innym.
Twoje zdanie ma taki sam dla mnie sens jak np " wsrod budujacych domy zauwzamy pyche, chec pochwalenia sie bogactwem i chore ambicje" i na upartego mozemy takie zdania gadac (bo jakis procent budujacych faktycznie ma taki cel :)) a nie zauwazac jaki jest prawdziwy powod budowania domu (chocby podniesienie jakosci zycia czy praktyczna strone takich dzialan)
LOL :)

oorbus
15-02-2008, 12:34
czyli wychodzi na to, że nawet "profesjonalne" hodowle nie są takie cacy.
teraz to się sprawa dopiero skomplikowała...

Zielona,
są jeszcze rasy hodowane do skonsumowania :wink:

co prawda, już wiem że ze szczeniakami to nie tak letko będzie...
ale cóż. my ( a raczej moja żona ) nie przespaliśmy ani jednej całej nocy od ...3,5 roku.

czekam na część dalszą.
pozdro serdeczne

zielonooka
15-02-2008, 12:37
ps. jak najbardziej podzielam zdanie zeby sprawdzic hodowle przed zakupem!
to ze ktos hoduje rasowe psy i jest zarejestrowany itp - wcale nie znaczy ze jest ok

ps2. znam przypadek gdzie hodowca - takie legalny prawdziwy na boku produkowal nielegalnie (i po tanszej ceneie sprzedawal)- kosztem oczywiscie zwierzat (np. suk zarznietych wieczym byciem w ciazy i rodzeniem , czy mlodych pedzonych na najgorszego rodzaju karmie)
smutne

JoShi
15-02-2008, 13:48
J
Co do kontroli miotów i ograniczenia populacji, to jak napisał Barbossa, czy kundel czy rasowy "puścić" się może :wink: Można temu zapobiec sterylizując sukę.
Właśnie o to chodzi. Nie o to, że nie kochamy kundli. Skoro już są często bywają dobrze ułożone i kochane. Jednak sęk w tym, żeby ich nie mnożyć bez kontroli. Sterylizujmy suki. Kundle nie znikną z powierzchni ziemi, ale może mniej psiego nieszczęścia będzie w schroniskach.

JoShi
15-02-2008, 13:50
no właśnie też mam podobne zdanie do Twojego.
niektórzy forumowicze twierdzą, że eliminując nieporządane cechy w hodowli, tworzy się pewny wzorzec zarówno pod względem wyglądu jak i profilu psychicznego ( przynajmniej ja to tak zrozumiałem :lol: ). dlatego np. rottwailer z uznanej hodowli z papierami ( to ponoć b. ważne ) jest przewidywalny i nigdy nie pogryzł człowieka ( bo nie był stworzony do walk z ludźmi.
Oczywiście nie wolno pomijac ułożenia psa. Bo nawet takiego dobrze rokującego rotwailera da się psychicznie zwichnąć niestety :( Otarłam się trochę o problem walk psów i wiedza jakiej w tym temacie nabyłam jest przerażająca.


Ja się zastanawiam, co np profesionalni hodowcy robią z osobnikami, które w tym procesie nie odpowiadają tzw wzorcowi? genetyka to nie matematyka( a przynajmniej nie do końca) i nie zawsze 2+2=4
Z pewnością ich nie rozmnażają :)

JoShi
15-02-2008, 13:56
Kolusia a co mi da sprawdzenie z jakiego "domu" pochodzi zwierzak? Moją psinę ktoś po prostu wyrzucił :evil: została znaleziona zmarznięta, wygłodzona i zaniedbana. Do tego najprawdopodobniej w swoim niespełna dwumiesięcznym życiu (do nas trafiła jako ok. 2miesięczny szczeniak) była nie raz uderzona. Czyli wychodzi na to, że pies jest ze złego domu...I czy to znaczy, że nie zasługuje na miłość i opiekę?
Nie o to chodzi. Rzecz w tym, że jej nie kupiłaś, nie napędziłaś koniunktury nieuczciwemu hodowcy. To jest powodem dla którego należy dobrze sprawdzać hodole jeśli się psa kupuje. Raz dla siebie, żeby wiedzieć co się kupiło, dwa dla dobra psów, żeby nie napędzać rynku psów nierasowych ale mimo wszystko drogich czyli "rasowych bez rodowodu".

Sama mam psa nierasowego i jesli kiedykolwiek zdecyduję się na drugiego psa, to mam tylko dwie opcje. Albo wydam kupę kasy na rodowodowego psa, albo wezmę psa ze schroniska lub innego przybłędę. Inne opcje dla mnie nie istnieją. Właśnie głównie ze względu na to, że nie chcę się przyczyniać do tego co się dzieje w pseudohodowlach i w schroniskach.

JoShi
15-02-2008, 14:13
Gdyby nie mieli wyboru [dostac za darmo lub zaplacic] moze nie mieliby psa , ale jesli zaplaciliby to bylby zadbany , to może i tak, ale są też tacy, którzy bezmyślnie kupują psa (kota, świnkę, chominka) np. na prezent dziecku, a potem oddają, wyrzucają, wyworzą do lasu...i nie szkoda im kasy, myślą tylko jak łatwo i szybko pozbyć się "problemu".
Zrozum jedno. To nigdy nie są psy rodowodowe. Takie co kupione i porzucone w lesie to własnie psy "w typie"...



oxa oczywiście podpisuję się rękami i nogami pod Toim protestem. Ale myślę, że Oorbus mówiąc o dopuszczeniu swojej labki nie miał na myśli tak masowej hodowli.
Pewnie nie, ale po co to robić? Tylko dla tego, że ma się na to ochotę? Nie lepiej wziąć ze schroniska takiego co kupiony na gwiazdkę i wylądował w lesie? Skoro się już chce mieć ich kilka?

Gabryjella
15-02-2008, 19:11
Jasne, że nie jest tak różowo, że wszyscy hodowcy związkowi są cacy. Tylko, że, przynajmniej tak się jeszcze oszukuję, nad tym z ZK jest jakaś kontrola i w dużej mierze to od innych hodowców zależy czy takie hodowle będą czy nie. Również od nas - nie tak trudno sprawdzić czy dana osoba rzeczywiście hoduje z pasji czy np. 15 lat temu miała ON-ki, 10 - asty; 5- husky, teraz - yorki. Jeżeli ktoś trzyma wszystkie psy jak leci w kojcach, większość suk ma szczeniaki (po swoim repie oczywiście), suki kilku najmodniejszych ras, do tego bez specjalnych osiągnięć wystawowych - np. hodowlanka z mało istotnych wystaw tylko - to nie trzeba być znawcą kynologii, aby zauważyć, że to nie jest hodowla O.K. Sceptycznie też patrzę na wszystkie hodowle, które mają same championy :wink: Wybierając samochód przeglądamy oferty różnych marek, dealerów itd., a jak wybieramy psa chcemy, aby było szybko, łatwo, tanio i przyjemnie. A przecież pies będzie z nami żył dłużej niż samochód.


Mogłabym wkleić tutaj zdjęcia i historie różnych psów czekających, nawet kilkanaście lat, na domy, ale wiem, że to i tak Was nie ruszy, więc nie będę tego robić, zresztą wystarczy wejść na stronę pierwszego lepszego schroniska.

Czego skutkiem są te przepełnione schroniska, o których większość z nas woli nie zdawać sobie sprawy ? Przede wszystkim z tego, że w Polsce w dalszym ciągu panuje przekonanie, że suka przynajmniej raz w życiu powinna mieć młode. Prawda jest taka, że urodzenie przez sukę szczeniąt nie zmniejsza wcale ryzyka chorób układu rozrodczego np. ropomacicza, nie likwiduje też problemów ciąży urojonej. Nieprawdą jest także, że suki tęsknią za szczeniętami – nie może tęsknić za czymś czego nigdy nie miała. Z medycznego, etycznego i faktycznego punktu widzenia, nie ma powodów, dla których suka musiałaby odchować choć jeden miot. Wiele osób uważa, iż pozbawiając swoje zwierzę "uciech seksualnych" albo "radości macierzyństwa" czyni mu krzywdę. Jest to całkowicie błędne przekonanie, gdyż zwierzęta nie uprawiają seksu dla przyjemności, a jedynie kierowane instynktem nakazującym im dążyć do przedłużania gatunku. Suka nie "realizuje się" poprzez swoją seksualność czy posiadanie potomstwa. Wręcz przeciwnie - niedopuszczona do samca męczy się, zaś odchowanie młodych wyczerpuje fizycznie jej organizm. Samice, które wychowywały młode żyją krócej i mają gorszą kondycję, zwłaszcza jeśli rodziły młode zanim jeszcze same stały się w pełni dorosłe (tzn. zaszły w ciążę już podczas pierwszej czy drugiej rui). Nie ma też czegoś takiego jak więzi rodzinne pomiędzy zwierzętami. Po odchowaniu młodych matka zazwyczaj przegania je, bo od tej chwili są one konkurencją dla niej i jej kolejnego potomstwa, które może być już w drodze na świat.

Zanim ktoś zdecyduje się by jego suka miała przynajmniej jeden miot, radzę, aby zastanowił się czy jest na tyle dobrym przedstawicielem swojej rasy, aby przyczynić się do jej rozwoju. Niedopuszczalnym jest rozmnażanie zwierząt niehodowlanych. Proponuję, aby popracował jako ochotnik przez jakiś czas w lokalnym schronisku dla bezdomnych zwierząt. Zobaczy tam mnóstwo młodych i dorosłych psów, które co dzień są zabijane. Rozmnażając psy niehodowlane przyczyniamy się do powiększenia liczby bezdomnych zwierząt, ponieważ mieszańcom trudniej jest znaleźć nowe dobre domy niż psom rasowym.

Dotyczy to również psów w typie rasy, które często są wynikiem rozmnażania psów rasowych (rodowodowych), ale niedopuszczonych do hodowli. Takie szczenię mimo, że pochodzi od psów rodowodowych nigdy nie będzie rasowe a może również odbiegać w mniejszym bądź większym stopniu od wizerunku danej rasy. Może się też zdarzyć tak, że kupione szczenię będzie obciążone chorobą dziedziczną, która zdyskwalifikowała jego rodziców z hodowli (np.. dysplazja stawów biodrowych). A jeżeli rodzice szczeniąt maja uprawnienia, to dlaczego ich potomstwo nie ma metryk? Może dlatego, że suka może mieć tylko jeden miot w ciągu roku, a cieczkę ma dwa razy, to po co marnować „okazję” skoro „można” sprzedać jeden miot „legalnie” (z metryką), a drugi „na lewo” (bez metryki) ?

W schroniskach oprócz zwykłych kundelków niepodobnych do żadnej rasy sporą część stanowią psy „rasowe bez rodowodu”. Są to psy pochodzące z różnego rodzaju pseudohodowli, w której nie liczy się dobro utrzymywanych zwierząt a jedynie to ile można na nich zarobić. Zwierzęta utrzymywane są często w tragicznych warunkach, pseudohodowca najczęściej nie szczepi, ani nie odrobacza szczeniąt, nie dba o prawidłowe żywienie ponieważ to wszystko zwiększa koszty ponoszone na „produkcję”. Kupując w takim miejscu często nabywamy psiaka chorego, niezsocjalizowanego i nierzadko niepodobnego do rasy o jakiej marzyliśmy, i tak zamiast dużego, łagodnego, rodzinnego psa ze złotą sierścią jakim miał być nasz golden mamy agresywnego sięgającego nie wyżej niż nasze kolana psiaka, które nasze oczekiwania spełnia jedynie co do koloru. Ponieważ wstyd jest nam się pokazać z takim „przyjacielem” przed sąsiadami i znajomymi, a wydatek nie był znowu taki wielki, pozbywamy się niewygodnego balastu.

Oczywiście nie każdy właściciel suki dopuszczający ją „raz, dla zdrowia” jest od razu pseudohodowcą liczącym jedynie na zysk. Może to być przykładowa pani Krysia posiadająca skądinąd śliczną sunię Perełkę, którą pokryła równie wspaniałym Azorkiem pana Gienia. W wyniku „miłości” Perełki i Azorka pojawiło się 6 ślicznych szczeniąt. Pani Krysia z wielkim poświęceniem odchowała potomstwo swojej suni i z wielkim trudem znalazła im jak się wydawało dobre domy. Jakiś czas później w pobliskim schronisku nasza bohaterka znalazła swoje śliczne, z takim zaangażowanie odchowane szczenięta. Niemal każdy kocha małe, przeurocze pieski. Ale wiele osób przestaje się nimi interesować, kiedy dorosną, szczególnie kiedy nie są rasowe. Dużo łatwiej jest bowiem pozbyć się „czegoś” za co nic nie zapłaciliśmy lub zapłaciliśmy niewiele niż za „coś” co kosztowało nas nierzadko kilka tysięcy.

Nawet, jeśli twój pies ma rodowód, nie oznacza to jeszcze, że powinien on być rozmnażany. Zanim jakikolwiek pies zostanie dopuszczony do hodowli, właściciel powinien udowodnić jego wartość rozrodczą poprzez wielokrotne wystawianie z dobrymi wynikami oraz testy zdrowotne. Każdy miot powinien udoskonalać rasę, dlatego ma sens rozmnażanie jedynie osobników bardzo dobrych i doskonałych, a nie średniaków... Poza tym, każdy zwierzak jest efektem innej, niepowtarzalnej kombinacji genów. Potomek odziedziczy jedynie 50% cech Twojego ukochanego pupilka, przy czym oczywiście nie da się z góry przewidzieć, które to będą cechy. W żadnym wypadku nie można oczekiwać, że szczeniak będzie identyczną kopią mamusi czy tatusia, że będzie równie urodziwy, grzeczny czy mądry. Dotyczy to zwłaszcza zwierzaków nie reprezentujących żadnej rasy, w których genach kryje się dziedzictwo wielu przodków, często o skrajnie odmiennym wyglądzie i charakterze. Nawet jeśli piesek bez rodowodu do złudzenia przypomina jakąś rasę nie ma żadnej gwarancji, że w potomstwie nie dojdą do głosu geny pradziadka, który był zwykłym kundelkiem, jakich pełno w każdym schronisku. Oczywiście Ty na pewno będziesz takiego szczeniaka kochał. Ale najpewniej też nie będziesz w stanie zatrzymać w domu wszystkich kilku czy kilkunastu szczeniąt, jakie przyjdą na świat w jednym miocie. A czy jesteś pewien, że także w takim przypadku chętni na potomstwo po Twojej suczce będą równie mocno zainteresowani szczeniakami? Czy może zrezygnują pod byle pretekstem, a Ty zostaniesz z całym miotem niechcianych maluchów?

Co roku przez nieodpowiedzialnych opiekunów ok.. 70 tysięcy psów trafia do schronisk. Co najmniej drugie tyle ginie. A bierze się to z niekontrolowanego rozmnażania psów. Z powodu przesądów: "suka przynajmniej raz powinna mieć młode". Z powodu niedopilnowania "urwała się i uciekła", "nie wiedzieliśmy, że miała cieczkę". Potem są słodkie szczeniaczki, które na siłę się wtyka znajomym, albo wywozi na targ gdzie, gdy nie ma chętnych, wyrzuca się do kontenera ze śmieciami. A te "podarowane" znajomym, gdy przestaną być słodkie i trzeba im poświęcić trochę czasu aby je wychować stają się po roku, dwóch kulą u nogi. Wywozi się je daleko, i wyrzuca z samochodu. Czasem, aby nie wróciły wiąże się drutem (sznurek przegryzą) do drzewa w lesie.

joola
15-02-2008, 20:01
J
Co do kontroli miotów i ograniczenia populacji, to jak napisał Barbossa, czy kundel czy rasowy "puścić" się może :wink: Można temu zapobiec sterylizując sukę.
Właśnie o to chodzi. Nie o to, że nie kochamy kundli. Skoro już są często bywają dobrze ułożone i kochane. Jednak sęk w tym, żeby ich nie mnożyć bez kontroli. Sterylizujmy suki. Kundle nie znikną z powierzchni ziemi, ale może mniej psiego nieszczęścia będzie w schroniskach.


Nie o to chodzi. Rzecz w tym, że jej nie kupiłaś, nie napędziłaś koniunktury nieuczciwemu hodowcy. To jest powodem dla którego należy dobrze sprawdzać hodole jeśli się psa kupuje. Raz dla siebie, żeby wiedzieć co się kupiło, dwa dla dobra psów, żeby nie napędzać rynku psów nierasowych ale mimo wszystko drogich czyli "rasowych bez rodowodu".
JoShi, to samo właśnie można powiedzieć o rasowcach, nie rozmnażajmy ich bezmyślnie, nie napędzajmy rynku! To prawda kundle nie znikną z powierzchni ziemi ale może jakbyśmy nie płacili w ogóle za zwierzaki (wiem, wiem, w tym stuleciu to niemożliwe), to zniknąłby problem schronisk a już na pewno problem pseudohodowli.

Nie przykładajmy ręki do tej zbrodniczej działalności, protestujmy przeciwko zarabianiu pieniędzy, które ociekają bólem i cierpieniem zwierząt!


Zrozum jedno. To nigdy nie są psy rodowodowe. Takie co kupione i porzucone w lesie to własnie psy "w typie"...
Niestety są też i psy rodowodowe! Kilka lat temu znaleźliśmy w lesie przywiązanego do drzewa (łańcuchem!) czteroletniego setera irlandzkiego. Nie pytajcie jak wyglądał...Nie był agresywny. Był oczipowany i w ten sposób udało się odnaleść właściciela. Okazało się, że "państwu" urodziło się dziecko i dla psa nie było juz miejsca! U weterynarza wysłuchaliśmy opowieści o niejednym takim przypadku. Może i wyjątki potwierdzają regułę, ale po części zgadzam się z Dariuszem ST


...Po co rasowe psy ? dla ich właścicieli , ich dumy i poczucia czegoś wyjątkowego, często w tym zamieszaniu pies staje się mało ważny a liczą się osiągnięcia , ilość uzyskanych miotów, pieniądze itd...
...Oczywiście jest też drugi - pozytywny obraz „Rasy” - taki ,że prawdziwi hodowcy i pasjonaci hodują daną rasę , doskonaląc ją w kolejnych pokoleniach , żyją w zgodzie i z szacunkiem dla swoich czteronożnych przyjaciół ciesząc się każdym dniem ...
Każdy zwierzak może być wspaniały i wyjątkowy jak człowiek zada sobie trud aby zrozumieć i poznać jego świat i będzie go respektował .
...Przykre jest tylko to ze tysiące kundelków trafia do schronisk , porzucone przez durnych ludzi. Ludzi którzy dla własnego kaprysu kupują / przyjmują zwierze z przekonaniem że będzie ono kochanym przyjacielem , samowystarczalną maskotką . Kiedy dociera do nich że to nie zabawka ,kiedy nie potrafią się porozumieć , wyrzucają zwierzaka za drzwi
I jeszcze raz powtarzam, że ABSOLUTNIE nie jestem za BEZMYŚLNYM rozmnażaniem się kundla czy rasowca.

rrmi
15-02-2008, 20:19
Ale myślę, że Oorbus mówiąc o dopuszczeniu swojej labki nie miał na myśli tak masowej hodowli.
Pewnie nie, ale po co to robić? Tylko dla tego, że ma się na to ochotę?
Przewaznie robi sie to dla pieniedzy , nie moge doszukac sie innego powodu.
I nie ma tu nic do rzeczy czy masowo czy nie .
Chyba niedorzecznm jest myslenie , ze ktos tak lubi szczeniaczki , ze je odchoduje w mieszkaniu lub w domu [ mam na msle wewnatrz] i odda .
Moze mowic , ze rob to dla dobra suki , ale chyba takich glupich juz nie ma .
Takie dajmy na to labki chodza na Allegro po 650 , a z rodowodem od 1500.
Moze jeszcze jakis czas wstecz nie bylo takiej swiadomosci , nie pisalo se o tym , ale teraz ?

Czasem mysle , ze kedy pasjonaci zajmowali sie hodowla , teraz to juz przemysl.
O pseudhodowlach nawet nie mowie , bo nie ma o czm
Gabrjella pieknie wlasciwie wszystko opisala.

Gabryjella
15-02-2008, 22:27
.
Takie dajmy na to labki chodza na Allegro po 650 , a z rodowodem od 1500.




O labki to ja już za 800-900 z rod. widziałam, a co śmieszne w aukcji obok za tą samą kasę labopodobne szczeniaki za tą samą cenę.

niktspecjalny
16-02-2008, 07:09
Hodowla psów w szerokim tego pojęciu została prawie zdefiniowana jako przemysł.Ludzie mający pseudo hodowle zapominają o etycznym wątku w wychowaniu psa dla potencjalnego właściciela bo dla nich liczy się tylko kasa..Nie spełniają podstawowych norm potrzebnych do promowania swojej hodowli,które niestety mają te markowe. Pies z renomowanego gniazda dostaje przy wypisie i wychodzi z niego podobnie jak niemowlak ze szpitala z wszelką dokumentacją i wyprawką.Czy szanująca się hodowla nie tłucze kasy na psach z rodowodem?Jasne ,że tłucze z tą tylko różnicą ,że robi to nazwę ,,,porządnie.Jasne jest także to ,że taki pies z w/w wcale nie musi być odporniejszy od pierwszego lepszego kundelka znalezionego w lesie, wziętego ze schroniska itp.Tu liczy się marka,certyfikat hodowcy czyli niejako pozwolenie na handel swoimi psami.Mam sukę z dobrego gniazda i kupiłem ją właśnie stąd żeby uniknąć problemów wychowawczych,zdrowotnych itp.Niestety nie wszystko przebiegło tak jak mówiono mi przy zakupie.To ja pomogłem psinie w wykreowaniu obecnego wyglądu.Musiałem wiele zrobić by jej było dobrze z nami.Niektórzy zapytają.To po co kupowałem rodowodowego psa jak mogłem kupić pozbawionego wzorców kundelka i było by tak samo a w niektórych przypadkach nawet i lepiej???Odpowiedź jest prosta kierowałem się czystą świadomością.Mój pies jest z prawidłowego gniazda.Koniec.Wiem ,że nie zgodzą się ze mną niektóre osoby ale przy zakupie psa trzeba sie czymś kierować.Właśnie tym się kierowałem.

pzdr.

oxa
16-02-2008, 07:14
(w nawiązaniu do psów z rodowodem w schronach) Czytając artykuły prasowe na temat ostatniego pogryzienia dziecka przez rottweilera, przejrzałam komentarze pod nimi. Nie wiem, czy ktoś z Was to przeglądał :-? Jestem w stanie (z dużym co prawda wysiłkiem) zrozumieć, że ludzie są w nich wrogo nastawieni do WSZYSTKICH rottków, (bullków i innych specyficznych ras) ale tam wiele osób uważa, że w momencie urodzenia dziecka powinno się "wywalić" KAŻDEGO psa z domu, nie ważne, czy to jamnik, kundelek, czy inny :-? Zadnemu nie można ufać, itd, itp, włosy stanęły mi dęba, jestem przerazona sposobem podejścia społeczeństwa do zwierząt, a jak pomyślę, że większość z nich uczy takiego spojrzenia na czterołapa swoje dzieci to.................A i jeszcze mi się przypomniało (wiem, ze to nie w temacie ale muszę) jakaś inteligentna panienka szczyciła się, ze w momencie urodzenia przez nią dziecka postawiła ultimatum swoim teściom, ze muszą oddać do schronu swoją wychuchaną kilkuletnią ON-kę, bo inaczej nie będą oglądać wnusi, oni po kilku tyg. faktycznie ją odwieżli, a laska łaskawie raczyła ich odwiedzić :evil:

rrmi
16-02-2008, 07:19
Oxa
Mysle , ze ten rottek byl separowany od dziecka .
W dobrym dla niego momencie dorwal sie do dziecka sie stalo co se stalo.
Nie wydaje mi sie , ze pies z domu , w ktorym jest dziecko moze zrobic cos takego , jesli jest w tym domu na normalnch warunkach.Jako czlonek rodzny.
I nie ma tu nic do rzeczy czy ma rodowod czy nie.

niktspecjalny
16-02-2008, 07:30
rodowód+wychowanie=bez rodowodu+wychowanie.Wybrałem to pierwsze bo miałem czucie. :wink: :wink:

oxa
16-02-2008, 09:05
rrmi, ależ oczywiście :) Piszą zresztą, że to był pies kojcowy, widywał pewnie swoich państwa nachylających się nad wózkiem itp. Jak się uwolnił, chciał sprawdzic, co tam jest, może dziecko płakało, niestety psy inaczej przenoszą swoje dzieci niż my i stało się co się stało, brak wyobrażni opiekunów i żal dziecka. Rodowodowy nawet z najlepszej hodowli trzymany w kojcu, dziczeje.

NS, tak jak i ja :wink: plus (może to zabrzmi głupio) każdy nowy członek rodziny po przekroczeniu progu domu był podstawiany psu pod noc celem prezentacji :lol: i maskotka od noworodka :roll:

Ups, chyba zboczyłam z tematu, już nie będę :-? :oops:

Gabryjella
16-02-2008, 09:46
Była podana informacja, że był to typowy pies kojcowy, wypuszczany tylko na noc, do tego nieszczepiony na wściekliznę przez cztery lata, to o czym mowa, czy ktoś kto tak opiekuje się psem myśli nad tym, aby go do dziecka przyzwyczajać ? I jak zwykle pies winny, a winy człowieka nikt nie widzi. Szkoda gadać, za bezmyślność i niewiedzę dorosłych ludzi zapłaciło życiem dziecko.

Mnie najbardziej szlag trafia jak do schronu trafiaja psy z domu, wychuchane, wypieszczone, bo np. właściciel zmarł i potem na dobra materialne chętni są, ale aby zająć się zwierzęciem już nie ma. Niedawno do Sopotu trafiła 10-letnia kotka piękna, domowa, odpasiona, po śmierci babci wnuczek tak okazał jej (babci) szacunek, że oddał ukochanego babci kota do schron, lada dzień kotka trafi na ogólny wybieg i niedługo pewnie dołączy do ukochanej babci.

To nie rodowód gwarantuje dobre życie psa tylko stosunek człowieka do zwierzęcia. Nie uważam, że prawo do rozrodu mają tylko hodowlane dlatego, bo młode po nich są zawsze piękno, zdrowe i inteligentne. Widzę ile psów/kotów jest w Polsce i widzę, że jest ich za dużo, a jedynym sposobem na zmianę tej sytuacji jest ograniczenie liczby urodzeń psów, a gdzie mamy ograniczać w przypadku psów hodowlanych czy tych nie ?

Ludzie, nawet Ci co to są tak wielkimi przeciwnikami rodowodów w dużej mierze wybierają psy w typie jakiejś rasy. Założyciel tego wątku podejrzewam, że nie kryje swojej suki jakimkolwiek psem tylko labem albo psem, który jak lab wygląda.

Oorbus teraz mam poważne pytanie. Czy Twoja suka i pies, którym ją kryłeś/będziesz kryć maja prześwietlenia w kierunku dysplazji ?

oxa
16-02-2008, 10:57
100 % nie, choć powinna :-?

oorbus
16-02-2008, 18:55
Gabryjella,
nie miała zdjęcia. była badana klinicznie przez 2 wetów. obaj stwierdzili, ze jeśli nie ma podejrzeń, to nie ma sensu jej robić RTG.

Zresztą nie wiem czy się mylę, ale PZK tylko zaleca to badanie w stosunku do laba.

Joshi,
skąd ta pewność, że osobniki "niewzorcowe" z hodowli nie są dalej rozmnażane?
śmiem wątpić, że hodowca sprzedając takie szczenię ma też taką pewność.
czyli pośrednio też przyczynia się do rozmnażania "kundli".
poza tym nie widzę problemu, że szczenię np ma jakąś plamkę na sierści, czy coś takiego ( pomijając poważne wady gen ) i nie może być dalej rozmnażany. "doskonalenie rasy" bardzo mi się źle kojarzy.

Jedno jest pewne kochani. :lol:
Dzięki tej dyskusji tak się wciągnąłem w temat, że hej. myślę, że na wiele spraw mam nowe spojrzenie, choć nadal jednak różnimy się w poglądach...

dawajcie dalej :lol:


pozdrawiam

Gabryjella
16-02-2008, 19:15
Gabryjella,
nie miała zdjęcia. była badana klinicznie przez 2 wetów. obaj stwierdzili, ze jeśli nie ma podejrzeń, to nie ma sensu jej robić RTG.


Ja bym nie kupiła szczeniaka dużej rasy, czy nawet w typie - takiego to na pewno bym już więcej nie kupiła :wink: - po rodzicach bez prześwitlenia, szczególnie w przypadku psów mających w swoim genotypie tak zagrożoną tą choroba rasę jaką jest labrador.




Zresztą nie wiem czy się mylę, ale PZK tylko zaleca to badanie w stosunku do laba.

pozdrawiam

Jak to w stosunku do laba, że tylko do nich jako jedynej rasy i żadna inna rasa temu nie podlega ?

Przepraszam, ale chyba nie rozumiem :oops:

rrmi
16-02-2008, 19:22
"doskonalenie rasy" bardzo mi się źle kojarzy.

Poczytaj wiecej.
Pasjonaci daza do doskonalenia rasy .Sa hodowcy i Hodowcy .
Czytalam o Hodowcy , ktory jezdzil ze swoja sucza z Kanady do Rosji , bo reproduktor byl wspanialy. :P
Taki na pewno zadba o szczenieta i ich socjalizacje o szczepienach odrobaczaniu nie wspomne.Pseudohodowca odrobaczy moze raz , wecej pewnie nie , bo to kosztuje.
No tak jest , daleko szukac nie musze .
Moi sasiedzi maja takiego szczeniaczka , na szczescie wypytalam i pojechali sprawe dograc jak nalezy , juz odrobaczony maly jest.
Pierwszy raz a ma 3 1/2 miesiaca.
I co Ty na to ?

A dlaczego to doskonalenie sie Tobie zle kojarzy ?

ps .Dobermany tez sie bada w kierunku dysplazji, ja mam takie papierk od hodowcy.
4 pokolenia wstecz.

oorbus
16-02-2008, 19:32
poszukałem trochę w necie...

"Przepisy Polskiego Związku Kynologicznego (PZK) nakazują wykonanie zdjęcia RTG przed wprowadzeniem psa do hodowli u następujących ras psów:

* bernardyn
* berneński pies pasterski
* bokser
* Bouvier des Flanders
* doberman
* hovawart
* mastif neapolitański
* nowofunland
* owczarek francuski beauceron
* owczarek francuski briard
* owczarek kaukaski
* owczarek niemiecki
* owczarek podhalański
* owczarek południowo-rosyjski
* owczarek staroangielski
* owczarek szkocki (długowłosy, krótkowłosy)
* owczarek środkowoazjatycki
* polski owczarek nizinny
* posokowiec hanowerski
* rottweiler
* sznaucer olbrzym (czarny, pieprz i sól) "

choć dalej piszą:

"Dlatego zdaniem autorów każdy rasowy pies, który ma być wprowadzony do hodowli, powinien mieć wykonane badanie RTG stawów biodrowych po ukończeniu 2 roku życia, niezależnie od tego czy dana rasa znajduje się na liście opublikowanej przez PZK czy nie. Psy ze stwierdzoną dysplazją stawu biodrowego powinny być natychmiast wykluczane z hodowli. Nie ma bowiem żadnych wątpliwości, co do faktu, że szczenięta pochodzące od rodziców wolnych od dysplazji najczęściej są również zdrowe oraz że wprowadzając do hodowli psa z dysplazją zwiększamy liczbę dysplastycznych szczeniąt."

powinien nie znaczy musi.
choć masz rację zawsze warto.
My staraliśmy się od jej pierwszych tygodni to kontrolować i uważać na nią.
przez półtora roku dostawała dobrą karmę dla małych labów ( chyba pro plaina)
no i nie katowałem jej zbytnio. zresztą Adela znalazła się w naszej rodzinie "dogoterapeutycznie"ze względu na naszą Jule.i sie jak najbardziej sprawdza pod tym względem.

pozdro

Gabryjella
16-02-2008, 20:41
Pro Plane to dobra karma, moje też ją dostają, chociaż generalnie to na gotowanym są :D

No właśnie powinien nie znaczy musi, ale jednak dobrze by było.

Ja np. marzę o dużym pudlu, tych psów jest w Polsce garstka, więc zapewne nikt nawet nie pomyślałby o wpisaniu na tą listę, ale hodowcy robią te badania - przynajmniej w trzech hodowlach, które biorę pod uwagę i coraz uważniej obserwuję :D

Nie wyobrażam sobie zakupu psa dużej rasy bez oznaczenia HD, a najlepiej jeśli jest jeszcze ED + w przypadku wszystkich ras PRA i serce. Tych badań będę wymagać od hodowcy, tzn. między innymi pod ich kontem będę szukać hodowli. Nie po to szukam i wybieram szczeniaka, aby brać "w ciemno" , takiego też wezmę schroniska sa pełne i nie będzie mnie to kosztowało 800PLN tylko max. stówke.



Tak sobie pomyślałam po poście rrmi, może zastanówmy się jakie koszty powinien ponieść właściciel suki chcący ją rozmnożyć. Może to odstraszy co poniektórych chcących rozmnożyć niehodowlaną sukę.

Zastanówmy się co powinna, a potem zastanowimy się co z tego musi zrobić, aby odchować zdrowy normalny miot. Potem to spróbujemy oszacować, podliczymy i zobaczymy co nam z tegoi wyjdzie.


To zaczynamy.

Jak juz pisałam badania:

Morfologia z biochemią, serce, oczy, w zależności od rasy HD i LD.

Jeżeli zdrowa to kryjemy w zależności od tego czy mamy, czy nie "zaprzyjaźnionego" pieska tej samej "rasy".

Zapewne trzeba zainwestować w lepszą karmę, (chyba) w drugiej połowie ciąży w karmę wysokoenergetyczną.

W czasie ciąży możliwe, że będzie potrzebne USG.

Przy porodzie może być potrzebny wet, może trzeba będzie zrobić cesarkę ( a jak zepsuje robotę, przypadek znajomych, i ciachnie ucho szczeniakowi - efekt suka została z nimi czego nie planowali).

Potem odchowanie szczeniaków - jedzenie, środki czystości, ręczniki papierowe, dwu lub trzykrotne odrobaczenie, plus pierwsze szczepienie. Pamiętaj, że musisz opiekować się nimi do min. 7 tyg., a najlepiej 8 tyg. życia. A co jeżeli od razu wszystkich nie sprzedasz ? A jak urodzi Ci się 12 8)

Dobry hodowca odchowuje miot w domu wśród rodziny, wszystko pogryzione, zasikane, zakupkane. A jak zostaną Ci dwa - trzy w wieku 4 m-cy :lol: a na podrostki nie ma już aż tak bardzo chętnych jak maluchy.

Wracając jeszcze do dysplazji - to choroba dziedziczna i jeżeli pies jest nią obciążony to choćbyś nie wiem co robił i tak będzie ją miał.



skąd ta pewność, że osobniki "niewzorcowe" z hodowli nie są dalej rozmnażane?
śmiem wątpić, że hodowca sprzedając takie szczenię ma też taką pewność.
czyli pośrednio też przyczynia się do rozmnażania "kundli".
poza tym nie widzę problemu, że szczenię np ma jakąś plamkę na sierści, czy coś takiego ( pomijając poważne wady gen ) i nie może być dalej rozmnażany. "doskonalenie rasy" bardzo mi się źle kojarzy.

Dobry hodowca dba o wszystkie swoje psy - zarówno o te, które ma obecnie w domu jak i o te, które z jego hodowli wychodzą - szczeniaki. Podpisuje umowę z nabywcą, że zwierze to musi być poddane kastracji w odpowiednim momencie. Dobry hodowca sprawdza (nie za często oczywiście :wink: ) w jakich warunkach przebywają "jego" szczenięta. Podkreślam słowo "dobry", niestety, ale spotkałam się z wypowiedzią hodowcy związkowego :evil: który stwierdził, że on nie ma możliwości sprawdzania co się dzieje z psami wychodzącymi z jego hodowli, bo tych miotów jest tak dużo, że jest to fizycznie niemożliwe. Taka osoba nie jest dla mnie dobrym hodowcą, ale z takimi hodowcami należy walczyć, a nie stwierdzać, że skoro ktoś tak robi to ja też.

Jeżeli pies ma tą plamkę, a nie ma jej we wzorcu to taki pies nie może być dalej rozmnażany, a już na pewno jego szczenięta nie mogą być określane jako rasowe. Kupując psa określonej rasy chcemy, aby był on taki jak na obrazku, aby jego charakter był taki jak opisany w książce, a aby tak było do rozrodu mogą być dopuszczone tylko osobniki odpowiadające wzorcowi.

Z tym doskonaleniem to po prostu definicja - hodowla jest to świadome działanie człowieka mające na celu poprawę populacji genetycznej zwierząt, aby pokolenie potomne było lepsze od pokolenia rodzicielskiego. Taka jest zootechniczna definicja tego słowa.

Wg. mnie najważniejsze w hodowli to to, aby nie szkodzić, aby zwierzęta, które uda nam się wyhodować były zgodne ze wzorcem, a jeżeli tak nie będzie ( w najlepszej hodowli, po najlepszym skojarzeniu może urodzić się pet) to zrobić wszystko, aby zwierzęta "wadliwe" tych "wad" dalej nie przekazywały. (Niestety to się zdarza w dużej mierze z winy "kupujących" - np. yorki poniżej kg, bo ludzie chcą miniaturą laleczkę do ubierania i wiązania kucyków.) Wyjątkiem mogą być rasy zagrożone, ale to osobny temat, no i labki do takich ras nie należą.

AT
16-02-2008, 21:53
Wiecie co obejrzałam dziś w TV kolejny reportaż o schroniskach dla zwierząt i nie chce mi się już brać dalej udziału w tej dyskusji,
Tym bardziej, że założyciel wątku nie odpowiedział na moje pytanie czy zachipuje miot po swojej suczce. Moja odpowiedź na jego pytanie jak to jest, że w Skandynawii nie ma sfor bezdomnych psów i przepełnionych schronisk też Go nie zainteresowała - widać nie widzi związku, trudno. I w sumie to mu zazdroszczę beztroski bo jednym z powodów dla których ja nie rozmnażam swojej suczy (chociaż hodowlana mogła by być bez problemów) to to, że obawiam się iż dla 8 szkrabów (a to i tak nie duży miot w dużej rasie) nie znalazłabym odpowiednich domków. Bo jak ktoś już tu napisał jest tak dużo psów a tak mało odpowiedzialnych właścicieli :(
Tylko szkoda, że przez taką beztroskę i brak wyobraźni cierpią zwierzęta... Szkoda gadać...

zielony_listek
16-02-2008, 22:52
poszukałem trochę w necie...

"Przepisy Polskiego Związku Kynologicznego (PZK) nakazują wykonanie zdjęcia RTG przed wprowadzeniem psa do hodowli u następujących ras psów:


Hm, no to zależy, czy się szuka żeby się dowiedzieć, czy żeby potwierdzić to co jest nam wygodnie.

Ja na stronie ZKwP znalzałam dodatkowe wymagania, a wg nich RETRIEVERY (wszystkie rasy) - wynik badania na dysplazje ABC (psy i suki urodzone po 1.01.2006):
http://www.zkwp.pl/zg/regulaminy/zalacznik_10_-_dodatkowe_wymogi_hodowlane.pdf

Labrador retriever jest w Grupie VIII, sekscja 1 - retrievery:
http://www.zkwp.pl/zg/regulaminy/Systematyka_ras_FCI.pdf

Nie jestem fachmenem od labków i nie wiem, jak to jest w realu z tym obowiązkiem, ale chyba regulamin to regulamin?
Mozliwe, że Twoja suka jest starsza, co nie zmiania faktu że warto ja zbadać.
W tytule jest zapis, że są to wymogi zalecane przez Kluby Rasy. Ja nie wiem jak przy labkach, ale przy owczarkach niemieckich "zalecenie" jest rozumiane, że ma to byc i już.

Oorbus, a co to jest "badanie kliniczne", wspominasz, że Twopja suczka była badana klinicznie przez dwu wetów. To jest popatrzenie jak suka chodzi i pomacanie, tak? Bo to "kliniczne" bardzo profesjonalnie brzmi, może to jakis nowy typ badania jest?

A propos doskonalenia rasy - jak producenci doskonalą modele samochodów to dobrze, prawda? A i do niemieckich samochodów pewnie bez oporów wsiadasz?

oorbus
18-02-2008, 15:30
Hej
Listku,
dzięki za linkownię. przeczytałem. Ja info zaczerpnąłem z jakiejś strony VET ( nie typowo o psach ).
klinicznie znaczy badali ją "namacalnie". wiesz, jeśli 2 niezależnie vetów mi mówi, ze nie trzeba, to ja mam prawo im wierzyć, tym bardziej że nie jestem expertem w tej dziedzinie.

Gabryjella
"Dobry hodowca dba o wszystkie swoje psy - zarówno o te, które ma obecnie w domu jak i o te, które z jego hodowli wychodzą - szczeniaki. Podpisuje umowę z nabywcą, że zwierze to musi być poddane kastracji w odpowiednim momencie. Dobry hodowca sprawdza (nie za często oczywiście ) w jakich warunkach przebywają "jego" szczenięta."

No przepraszam Cię - ale to jest tylko Twoje pobożne życzenie. Ja naprawdę nie jestem w stanie sobie wyobrazić sobie takiej kontroli :( .
Co ma taki hodowca jeździć po wszystkich swoich klientach i bawić się w Sherlocka? a nawet, to co jeśli nowy właściciel nie wysterylizował psa?
Policja? TVN Interwencja?


"Jeżeli pies ma tą plamkę, a nie ma jej we wzorcu to taki pies nie może być dalej rozmnażany, a już na pewno jego szczenięta nie mogą być określane jako rasowe. Kupując psa określonej rasy chcemy, aby był on taki jak na obrazku, aby jego charakter był taki jak opisany w książce, a aby tak było do rozrodu mogą być dopuszczone tylko osobniki odpowiadające wzorcowi. "

jak na obrazku...hmm i takie właśnie myślenie mnie przeraża. zabawa w Boga. jak już wspomniałem, kiedyś już jeden pan próbował doskonalić rasę. a swoją drogą, to czy właśnie to doskonalenie nie przyczyniło się do powstawania tych wszystkich wad genetycznych. ( moje przypuszczenie)

"Z tym doskonaleniem to po prostu definicja - hodowla jest to świadome działanie człowieka mające na celu poprawę populacji genetycznej zwierząt, aby pokolenie potomne było lepsze od pokolenia rodzicielskiego. Taka jest zootechniczna definicja tego słowa."

Hodowla to także produkcja. I czy nam się to podoba, czy nie, znakomita większość hodowli ( profesjonalnych ) nastawia się na zysk.


AT

Przepraszam, ze od razu się nie odniosłem do Twojego postu.
Co do Skandynawii.
Potrzeba mi troszkę czasu, aby to sprawdzić u źródeł. Napisałem maila do znajomego właściciela Laba z Danii i czekam na odpowiedź.
Jeszcze nie wiem czy będą szczeniaki... jak będą może zachipuję, może tattoo?

Mam do ciebie pytanie:

Jadasz mięso? np drób ze sklepu, ryby, etc?

Pozdrawiam

oxa
18-02-2008, 16:29
Ciekawe, co powiecie na to? Przypuszczam, że raczej o rodowodowe mu nie chodzi, Prawdziwy qrna miłośnik :evil:

http://ale.gratka.pl/ogloszenie/969355_kupie_terriery_hurtem.html

oorbus
18-02-2008, 16:37
To już przesada jest.
a może szuka statystów do "101 terrierów"?

AT
18-02-2008, 19:06
Tak jadam mięso i mój pies również - pewnie Twoim zdaniem przyczyniając się do cierpienia zwierząt. Jednak nie zauważyłam, żeby w Polsce było dużo schronisk dla np kurczaków które tkwiły by w nich w ścisku i odchodach czekając czasem latami (a czasem wcale się nie doczekując) aż ktoś je przygarnie a wszystko to za nasze podatników pieniądze.
Człowiek udomowił i uspołecznił po swojemu psa pozwalając mu dzielić z sobą życie jak niewielu innym zwierzętom w naszej kulturze od dawna przestał też być zjadany (choć jeszcze 100 lat temu to troszkę inaczej wyglądało) Pies okazał się być wdzięcznym przyjacielem, często obrońcą człowieka.
Co do badania na dysplazję to naprawdę twoi weci to geniusze jakowyś bo mi pan profesor Kopczewski nie chciał bez prześwietlenia z pewnością powiedzieć, że mój pies nie ma dysplazji :roll:.
Jak już dostaniesz odpowiedź od swojego znajomego Duńczyka daj znać.

Oxa szkoda, że nie cocker spaniele bo własnie przed chwilą znalazłam takiego co hurtowo chce sprzedać. szkoda gadać.

JoShi
18-02-2008, 21:58
Gabryjella
"Dobry hodowca dba o wszystkie swoje psy - zarówno o te, które ma obecnie w domu jak i o te, które z jego hodowli wychodzą - szczeniaki. Podpisuje umowę z nabywcą, że zwierze to musi być poddane kastracji w odpowiednim momencie. Dobry hodowca sprawdza (nie za często oczywiście ) w jakich warunkach przebywają "jego" szczenięta."

No przepraszam Cię - ale to jest tylko Twoje pobożne życzenie. Ja naprawdę nie jestem w stanie sobie wyobrazić sobie takiej kontroli :( .
To kiepski jesteś. Ja też nie byłam w stanie aż któregoś dnia zapukał do moich drzwi człowiek poszukujący moich sąsiadów. Kupili od niego szczeniaka sznaucera olbrzymiego i przestali odbierać telefony. Znał adres, przyjechał, ale nie zastał. Kręcił się jakiś czas, nie wiem, czy mu się udało, ale trzymałam kciuki.




Mam do ciebie pytanie:

Jadasz mięso? np drób ze sklepu, ryby, etc?
A co to ma do rzeczy. Znaczy się jak ktoś jada mięso, to nie powinien mieć nic przeciwko zabiciu kilku nadmiarowych szczeniaków? Wyjaśnij bo nie kumam.

rrmi
19-02-2008, 06:50
oorbus
Chyba nie jestes w temacie .
Popatrz na strony hodowli , np.dobermanow.
W wielu przypadkach ludzie spotykaja sie z hodowcami , razem obchodza urodziny szczeniat .
Jesli ktos zajmuje sie hodowla i jest pasjonatem , a nie zarobkiewiczem to sie interesuje.

Moim zdaniem Twoje pytanie o jedzenie miesa jest co najmniej smieszne.
Mylisz chya zwierzeta hodwane na mieso dla czlowieka ze zwierzetami , ktore czlowiek hoduje dla przyjemosci.
Ja jem wszystko co jest hodowane dla ludzi , nie jem dziczyzny .

kofi
19-02-2008, 08:14
W wielu przypadkach ludzie spotykaja sie z hodowcami , razem obchodza urodziny szczeniat .

Widziałam zdjęcia z urodzin doga: na imprezie bawiło się 6 dogów :lol: (ciekawe, jak potem wyglądał trawnik :lol: ), był tort oczywiście.
Moja koleżanka, super fana skądinąd, została kiedyś namówiona, na zakup seterki w celach zarobkowych. Seterka była cudowna, oczywiście hodowlana, kochana, szczęśliwa. Szczenięta miała raz - w liczbie 8. Zadbane, odrobaczone, zsocjalizowane. Sprzedały się 2, jeden poszedł do właściciela psa, kolejne za jakieś grosze, 2 w ogóle za darmo, w zamian za szczenię, jeśli kiedyś będą. Oczywiście nie było. Tak naprawdę szkoda tych psów, nie sądzę, żeby ta osoba je rozmnożyła wiedząc, jakie znajdą domy.
Radośnie chciała wyhodować szczeniaczki, a do tego trochę zarobić.

zielony_listek
19-02-2008, 09:19
Hej
Listku,
dzięki za linkownię. przeczytałem. Ja info zaczerpnąłem z jakiejś strony VET ( nie typowo o psach ).
klinicznie znaczy badali ją "namacalnie". wiesz, jeśli 2 niezależnie vetów mi mówi, ze nie trzeba, to ja mam prawo im wierzyć, tym bardziej że nie jestem expertem w tej dziedzinie.


No i tu masz przykład, że jednak wymogi hodowlane to nie jest taka głupia rzecz. Namacalnie nie da się sprawdzić dysplazji, owszem, można przypuszczac, ale pewności nie masz. I dlatego ZKwP WYMAGA wiarygodnej diagnozy. Nie dlatego, że ma takie widzimisię, ale dla dobra psów - żeby minimalizowac ryzyko dysplazji.
Wielu osobom się wydaje, że te wymagania to tylko takie zawracanie głowy i jeżdzenie po wystawach, a to naprawdę ma sens. Tak jak AT pisze, weci wymagaja zdjęcia roentgenowskiego. Z tego co wiem, to do wpisania wyniku do rodowodu są tylko niektórzy weci uprawnieni (bardzo mała liczba).

Sam zamiast sięgnąć do pewnego źródła czytasz, jak sam piszesz, "jakieś strony". Wiele osób nadal wierzy w zabobony, że suka musi mieć raz szczeniaki (co juz tu na forum dziewczyny tłumaczyły), że tylko pierwszym sześciu szczeniakom przysługuje rodowód itd. itp. A potem oxa i inni traca pół życia na ratowanie psów. Na większości forów zwierzęcych najwięcej postów to "pies/kot szuka domu", "zbieramy kasę na leczenie", "wyrzucony do lasu i zmaltretowany" itp. Na wystawach sa przekręty, jak w każdej branży, ale takie życie.

Ja wiem, to fajnie mieć w domu malutkie szczeniaczki, słodkie są. Ale jeszcze jest coś takiego jak odpowiedzialność. Niewiedza nie usprawiedliwia, jak nie jesteś expertem w jakiejś dziedzinie, to może jednak najpierw trochę poczytaj, przemyśl sprawę. Nie oszukuj sam siebie przede wszystkim.

oxa
19-02-2008, 10:38
Cytat "A potem oxa i inni traca pół życia na ratowanie psów"

Buu małe sprostowanko, inni tak ale ja na razie niestety średnio, i nie jest to fałszywa skromnośc, tylko wiem jak jest i ile robią inni, a po wpisie zielonego listka, taka niesłusznie wyróżniona zostałam :lol:

Hihi, proszę nie komentować mojego postu, to taki wytłumaczeniowy przerywnik był :oops: :lol:

adanielak1
19-02-2008, 17:19
Oj OXA robisz dużo i cierpliwości to ty masz za dziesięciu!!!! :roll: Podziwiam i kibicuję i postaram się naśladować na swoim terenie. Zastanawiam się tylko, skąd bierzesz czas na to wszystko?? Bo ja matka trójki dzieci, właścicielka 3 kotów i tyluż psów , jak posiedzę na forum to coś zawsze ucierpi, a to nie poprasowane, nie sprzątnięte, nie pozmywane...,mąż powrócił i domaga się jeść...Oj, takie to życie, a jak Wy to wszystko godzicie??? :o

oorbus
19-02-2008, 18:26
JoShi,

Pytania nie były do Ciebie :-/
ale odpowiadam: no i co po takiej wizycie jeśli się okaże, że nie wszystko jest OK u nowego właściciela?

Zrozumiałem. Dobry hodowca-pasjonata nawet jeśli ma klientów porozrzucanych po całej Polsce, nie ma nic innego do roboty tylko jeździ na urodziny do każdego ze swych szczeniąt. No widzicie, a ja taki kiepski i niedouczony nigdy bym na to nie wpadł :(

Wyjaśniam teraz Tobie kwestię mięsa:

chodzi, że zarzucono mi "dokładanie się do nieszczęscia niechcianych psiaków" ( swoją drogą nie wiem dlaczego ).
Czy wiesz jak są traktowane na farmach np. kurczaki? chowane po paręnaście sztuk w 1 klatce? odżywiane specjalną karmą, by nie miały zbyt sił do chodzenia, zbędnego tłuszczu, etc. Same nieszczęścia, o których nie chce mi się pisać. I nie ważne, że są to zwierzęta specjalnie hodowane dla pożywienia ludzi , a nie dla "przyjemności". to są też żywe organizmy, tak?
no to wszyscy się przykładamy do tego, że tak jest kupując te qrczaki w marketach, jedząc jajka 3.
no to jak to jest? to was nie wzrusza?

AT,
Nasze podatników pieniądze są często dużo gorzej wydawane....

Może warto byłoby powrócić do zwyczaju steka z psa? rozwiązałoby to wiele problemów z kundlami...
w końcu w naszej kulturze człowiek udomowił też konia, a konina jest nadal smacznym kąskiem.

nie wiem, czy ci weci to byli geniusze, czy nie. nie znam się. Co do różnego rodzaju profesorów, to ja mam akurat trochę inne zdanie. ( nie chodzi o sprawy zwierząt- najeździłem się z córką po różnych - i co jeden to ma inne zdanie. ale to nie o tym wontek )

Listek,

tu jest Link do strony z której czerpałem info. :
http://www.vetserwis.pl/graph/dysplazja/pzk.html
może to jest "jakaś" strona...


czekam na info z Dani.

pozdrawiam Was serdecznie.

oxa
19-02-2008, 19:01
Oj, takie to życie, a jak Wy to wszystko godzicie??? :o Hihi, nie godzimy :lol: i też mam trójkę dzieciaczków :lol: Mąż je w pracy, więc się nie domaga, a kanapkę to sobie sam umie zrobić, ale i tak krzywo patrzy jak do kompa siadam 8) :roll:

rrmi
19-02-2008, 19:14
to was nie wzrusza?


Wzrusza , ale czy ma usprawiedlwiac mnozacych szczenieta bez rodowodow ?
Nie wydaje mi sie.
Co do steaka z psa czy koniny to nawet nie skomentuje.
Obrzydliwe jest to co napisales :-?
I chyba nikt tutaj nie napisal , ze kazdy hodowca jezdz i sprawdza.
Psalam o pasjonatach.
Poza tym ludzie posiadajacy psy np. z jednego miotu zaprzyjazniaja sie i spotykaja .
Czy jest w tym cos dzwnego ?

I jest jeszcze internet.
Ja wysylam zdjeca Blina hodowcom , od ktorych go kupilam.
Czy to jest zrozumiale ?Mam nadzieje , ze tak .
Bo to jest zwyczajne , proste oczywste.

oxa
19-02-2008, 19:25
oorbus, nie wiem, czy ironizujesz, czy nas podpuszczasz, czy naprawdę masz kłopoty z ogarnięciem tego co czytasz :-? Dobry hodowca po sprzedaży szczeniąt powinien po kilku dniach zadzwonic, jak się psie czuje w nowym domu itp. Mój dodatkowo dzwoni przed okolicznymi wystawami i od niechcenia pyta się o to czy nas nie będzie :lol: mimo, że nie planowałam suczy wystawiać był na tyle skuteczny, że psica ma 2 medaliki (a co pochwalę się przy okazji, co prawda sreberka, ale sędziowie stwierdzili, że pańci wina a nie suczy :lol: ) rozmawiałam z nim i ma info o pozostałych szczeniakach z miotu, myślę, że wystarczy raz na rok zadzwonić i w miłej atmosferce pogawędzić. Z wystawianymy psami spotyka się na wystawach, do niewystawianych ma tel. Co zrobi z informacją jeśli się okaże, że coś jest nie tak? Większośc jest zawarta w umowie, bo tu się umowy podpisuje a nie kaska wymieniana na szczeniora i chwatit.

Jeśli z całego wywodu JoShi zrozumiałeś tylko tyle, ze trzeba jeżdzić na psie urodziny................... :o

Nic nie wiem na temat psich steków, ale w niektórych schroniskach (opiekunowie!!!) produkują psi smalec, jeśli Ci przejdzie przez gardło to smacznego, są tacy co jadają :evil:

Po lekarzach z dziećmi też jeżdżę i wiem, jak sprawa wygląda, ale wiem ile było psich przypadków gdzie wet stwierdził, że jest ok (na oko) a potem było za póżno na leczenie i taki mądry właściciel patrzył potem na cierpienia swojego psa (i mam nadzieję pluł sobie w brodę) a psiaka można było wyleczyć. Jak myślisz, dlaczego do rodowodu nie można wbić stempla wolny od dysplazji po badaniu "na oko"?

oorbus
19-02-2008, 19:54
oxa, zrozumiałem, zrozumiałem :lol:

i nie podpuszczam. próbuję z Wami dyskutować.
oczywiście, że nie nikt na 100% nie powie, że pies jest zdrowy "na oko".
to nawet ja wiem.
W kręgu pasjonatów to może i jest zwyczajowe się odwiedzanie. zresztą rozumiem,że z niektórymi się spotyka na wystawach. teraz jest to też ułatwione przez komórki.
może oświecisz mnie, jak dokładnie wygląda taka umowa? czy to sekret?

co do steków. jestem w 100 proc pewny, że to tylko kwestia przełamania pewnych oporów i barier w Naszej psychice.


pozdro

AT
20-02-2008, 00:57
W kwestii doprecyzowania prof Kopczewski jest specjalistą ortopedą i jednym z nielicznych wetów uprawnionych właśnie do wpisywania wyników prześwietleń stawów w rodowód.

Koniny nie jadam, jak pojadę kiedyś w miejsca, gdzie jada sie ludzkie mięso to też raczej nie skosztuję.

Pewnie, że jest wiele dziedzin gdzie marnuje się pieniądze podatników ale może zacznijmy to naprawiać od tej jednej.

Poszperaj sobie po forach miłośników konkretnych ras to szybko zobaczysz jak silne więzi często łączą hodowców i kupujących od nich szczeniaki i ogólnie miłośników rasy. Jak bardzo potrafią sobie nawzajem pomagać w trudnych chwilach. Spotykają się nie tylko na wystawach (bo większość jednak nie wystawia swoich psiaków) a na wspólnych spacerach, czasem obozach połączonych za szkoleniem psiaków. Ja osobiście jestem szczęśliwa i dumna z tego, że mogę należeć do jednej z takich grupek zaprzyjaźnionych ludzi, którzy zresztą często też pomagają w adopcjach tych wszystkich psiaków ,,w typie" czyli ,,rasowych" bez rodowodów. przejrzyj sobie dokładnie działy adopcji psów na tego typu forach i zrób statystykę ile jest tam psów rodowodowych a ile bez rodowodów.
Przykładową umowę kupna sprzedaży psa znajdziesz w co drugim poradniku o kupnie, odchowie, wychowaniu psów (przydałoby sie z jakąś literaturą fachową zapoznać przed rozmnożeniem psiaka). Oczywiście każdy może sobie umowę modyfikować wedle własnych widzimisie.
Takie mam pytanie konkretne bo to mnie frapuje. Rozumiem, że masz suczkę w typie labradora. Jakiego ewentualnego ojca planujesz dla szczeniąt?

adanielak1
20-02-2008, 08:29
Z Gafinką, się zgadzam, coś by trzeba zrobić, ulepszyć to nasze prawo odnośnie zwierzaków. Tylko Polak to taki typ, że jak nie ma nakazu, albo obowiązku to się miga jak może!! Mieszkam na "..wsi piękna, wsi spokojna..." i co? Otóż nikt tu nie płaci podatku od psa, nawet rakarza wójt nie wynajmuje, bo drogo trzeba płacić! Gdy raz dzwoniłam na policję, bo wałęsał się pies z objawami wścieklizny (biegał ciągle w kółko i nie reagował na nic, a wokół niego gromadka dzieci!!), był problem, bo zastrzelić nie mogą i wezwać nie ma kogo!! Tak, wiem chora sytuacja, ale czasami trzeba poświęcić zwierzę dla dobra...
Psów różnej maści porzuconych, wałęsających się mamy do woli. Tej zimy przygarnęłam jedną sunię i obecnie mam trzy psy i trzy koty. Nie było łatwo, bo się żarły, do tej pory mój kaukaz nie toleruje nowej, ale poprzedniej nie akceptował przez 1,5 roku, trzeba czasu... Obecnie szukam domu dla dwóch suczek ok. 3 mies.- efekt ludzkiej niefrasobliwości- zostawione w krzakach!!! I właśnie to jest problem bo to suki!!!! Nikt nie chce, bo to problem, a sterylka , tyle kasy!!! Oferuję pomoc w obsłudze zabiegu, dowóz itd. Myślicie, że ktoś się ucieszył?? Paranoja, jesteś suką to szala przechylona!!! I albo się uśmierca małe, co jest dla mnie, (wiem, że padną głosy bestia!!) bardziej humanitarnym sposobem,albo wywala się gdzie popadnie, byleby nie wróciło!!
Owszem jak jest obowiązek szczepienia od wścieklizny, to chłopstwo ciągnie burki ochoczo, chociaż zdarzały się przypadki, że ten co bardziej reprezentacyjny to szczepiony, a gorszy i tak przy budzie nieruchawy to poco. Jednak obecnie sporadyczne. Gdyby był obowiązek sterylki i kastracji, jakoś tam chociaż kontrolowany, bo wystarczy jednemu na wsi karę wlepić lub nastraszyć i w miarę dostępny to byłoby o niebo lepiej. Gminy powinny mieć obowiązek raz do roku przeprowadzanie takich zabiegów, np: opłacić wetów, zorganizować to jakoś po zaniżonych kosztach (taki tydzień sterylizacji?). Myślę, że suma sumarum wyszłoby to taniej niz opłacanie rakarzy, schronisk itd, a jakie efekty po kilku latach!! Ale nikt tam na górze na to pewnie nie wpadnie, no chyba żeby Unia takie przykazania odgórnie... Bo wieś to jest wieś, jak krowa chora to się weta wzywa, ale jak pies pod budą dogorywa to albo się wyliże sam, albo zdechnie, taki już psi los. Smutne ale prawdziwe... Zdarza się, że taki niby gospodarski pies przeżywa większą gehennę niż te w schronach, jeśli trafią na ludzkich opiekunów.
A tak w ogóle to należy zacząć od edukacji naszych latorośli, bo to oni za kilka lat będą myśleć, jak opiekować się swoimi zwierzakami i jaki los spotka następne pokolenia naszych mniejszych braci, przydałyby się jakieś pogadanki w szkołach, a może dodatkowa lekcja ochrona przyrody, eko- coś tam...? Wyszłoby taniej niż te beznadziejne mundurki, szkoda, że Giertych nie wpadł na taki pomysł.....

adanielak1
20-02-2008, 09:16
:D :D Hi, hi, tak się do garków śpieszyłam, ż wkleiłam nie tam gdzie trzeba, nie ten temat, chociaż początek podobny. A odpowiedź była mniej więcej do tego:


Napisałam, że pieniędzy w tym kraju na jakoby pomoc bezdomnym zwierzętom wydaje się dużo - tylko w mojej ocenie nie wydaje się ich w sposob wlaściwy. W 1997 roku Polska przywróciła do życia zawod hycla. I pieniądze, które gminy moglyby wydać lepiej płaci na hycli. Jeśliby te pieniądze skanalizować inaczej np. opłacać z nich sterylizacje to za pieniądze wydane na hycli ( w wojewodztwie mazowieckim szacowane na przeszło 3 miliony) staryczylyby na wysterylizowanie pewnie ok 10 000 zwierząt rocznie. Sam budżet schroniska na Paluchu to kilka milionów złotych rocznie - a co gorsza przy tak dużych sumach schonisko nie sterylizuje wszystkich zwierząt - wbrew temu co tu zostało napisane. Może gdyby miasto zwyczajnie wolało wydać na sterylki ( bezpłatne dla ludzi chętnych) to nie musiałaby po jakiś 3 czy 4 latach wydawać ogromnych sum na wiecznie przepełnione i wcale nie przyjazne zwierzetom schronisko. Może wlaśnie wtedy mniej byłoby zwierząt w schronisku - gdyby Państwo dostrzegło to, że lepiej byłoby wydawać na przyczyny a nie na skutek - jak jest obecnie.

Ja sądzę, że od tego powiinno się zacząć. Gdyby nie przyniosło to oczekiwanego efektu w postaci zmniejszenia liczby zwierząt porzucanych i niechcianych - wtedy byłabym za zdopingowaniem ludności np. poprzez prowadzenie zasady - masz zwierze wysterylizowane ( możesz je wysterylizować bezpłatnie) nie płacisz podatku, masz niewysterylizowane ( potencjalnie twoje zwierze może być matką, ojcem zwierząt niechcianych, którymi później musi zająć się gmina) płacisz podatek.

Dodatkowo konieczne wydaje się uregulowanie hodowli - należaloby zakończyć mit z tym, że to działalność hobbystyczna i Państwo powinno uregulowac ( państwo a nie związek kynologiczny) kwestie hodowli - określić kryteria jakie powinny być spełnione przy hodowli zwierząt domowych jasno i wyraźnie, wyłączyć hodowlę psów i innych zwierząt domowych z działu produkcji rolnej i traktować jak każdą inną dzialalność gospodarczą - opodatkowaną, z jasnymi wymogami dotyczącymi warunków przetrzymywania, znakowania i handlu zwierzętami, a w końcu określić zasady opodatkowania. Wtedy wielu namnażaczy być może nie chciałaby się bawić w namnażanie - bo za dużo roboty by z tym było.

W końcu hodowcy psów rzeczywiście rasowych powinny dokładać wyjątkowej staranności i dbałosci o to, aby zwierzęta rodowodowe nie trafiały do osob chcących je rozmnażać - bo prawda taka, że bezpapierowe boksery, dogi, rotki i dobermany nie są psami z dziada pradziada nie rasowymi - obstawiam, że najdalej ich dziadkowie byli psami rodowodowymi. Tylko gdzieś ktoś wlaśnie postanowił mnożyc je bez papierowo i mnożyć dla mnożenia. Może powinny byc jasne zasady, że jak ktoś kupuje zwierze rodowodowe i deklaruje, że nie chce go wystawiać i nie interesuje go to, a zwierzę ma wyłącznie do towarzystwa to umowa jaką zawiera hodowca z kupującym powinna zawierać zobowiązanie do sterylizacji takiego psa i powinno się to egzekwować.
Przy walce netowej osób często walczących z osobami które chcą rozmnożyć psa rodowodowego, ale nigdy nie wyrobiły mu uprawnień hodowlanych ( także w tym wątku) rażą mnie argumenty - chcesz rozmnożyć to pojedź na trzy wystawy to nie wysiłek i wtedy rozmnażaj - wtedy wszystko będzie ok - a tak nie jest - nie będzie - bo nadal w tym rozmnażaniu brak celu ( poza celem - ja chcę mieć szczeniaczki) brak także być może wiedzy takiego już całkiem legalnego, zdaniem wielu, hodowcy.

Ten temat tak naprawdę jest dość złożony - a katastrofalna sytuacja w naszym kraju związana z nadprodukcją psow i ich ogromem nikomu niepotrzebnych w schroniskach ma podłoże dość złożone -zaczynająć od tego, że to Państwo nauczyło ludzi, że zwierzęta niepotrzebne można oddać do schroniska - schroniska, które do 1997 roku było legalnym zakładem utylizacyjnym ( zakladało odbiór zwierzęcia od właściciela lub odłapanie z ulicy, przetransportowanie do zakładu utylizacyjnego i tak po 14 dniach (ryzyko wścieklizny ) miało być zutylizowane - tak było to zorganizowane. TOZ - dotowany przez Państwo - mógł sobie zająć się dłużej jakimiś pieskami jeśli chciał.
Tak więc to Państwo nauczyło ludzi, że jesli zwierzę jest im niepotrzebne mogą przerzucić odpowiedzialność na ogól społeczeństwa ( schroniska były utrzymywane z środkow publicznych) i to także jest błąd - bo w zasadzie byłabym za tym, że jeśli ktoś oddaje psa czy kota swego własnego to powinień płacić za jego utrzyanie dokąd opieki nad zwierzęciem nie przejmie inna osoba. Tak człek gdyby raz płacił za utrzymanie zwierzęcia, którego pochopnie wziąl, ale zwierzę mu się znudziło - myślę, że zastanowił by się po stokroć następnym razem,gdyby miał wziąć kolejnego pieska dla dziecka pod choinkę, a wywalić go w lecie bo mu koliduje z wakacyjnym wyjazdem.

Prawda jest taka czego tu nikt wyraźnie nie napisał, że dziś koszty opieki bądź utylizacji zwierząt bezmyślnie przez kogos na świat powołane a przez często kogoś innego bezmyślnie wywalone - ponosimy my wszyscy. Z naszych pieniędzy gmina oplaca hycla, z naszych pieniędzy utrzymuje miejskie schroniska które często są zakladami utylizacyjnymi. To my płacimy za cudzą nieodpowiedzialność - a powinien on sam ponosić koszty tej nieodpowiedzialności. Ja jestem raczej przeciwnikiem zakazów - tak więc każdemu wolno, każdemu wolno np. rozmnażać - ale przy uregulowanej kwestii hodowli ( i to zarówno psów rodowodowych zrzeszonych w ZK jak i wszystkich innych) i obrocie zwierzętami - znacznie łatwiej znaleźć tego, kto ma ponieść odpowiedzialność za to, że mu się odwidziało.

Zwierzęta gospodarskie mają chipy, kolczyki, paszporty i wszystko inne, okreslone są zasady jakie ma spełniać obora czy stajnia, wiadomo jakim badaniom ma być zwierze poddane ( bo my ludzie dbamy o własne zdrowie i nie chcemy chorować na chorobę wściekłych krów, nie chcemy gruźlicy) - tylko w przypadku zwierząt domowych jest wolna amerykanka "hodować może każdy", nie musi rejestrować zwierząt, nie musi ich znakowac, nie są określone standardy jakie ma spełniać pomieszczenie przeznaczone na hodowlę - nie jest uregulowane nic w tej kwestii.

Płaca za to zwierzęta umierając w syfie i brudzie - ale płacimy za tą cudzą "hobbystyczną" bo wszak nie gospodarczą działalnośc także my - i nie mówię tu o dobrowolnych datkach - bo to wolna wola każdego - ale o pieniądzach z podatków, o ogromnych pieniądzach w skali kraju rocznie.

Dlatego wydaje mi się, że problem nadprodukcji zwierząt domowych w tym kraju nie jest wyłącznie problemem "oszołomów kochającyh zwierzątka" ( piszę np. o sobie więc nikt nie powinien czuć się urażony tym określeniem) ale problemem nas wszystkich, bo wszyscy za to płacimy.

zielony_listek
20-02-2008, 09:52
Oorbus, a możesz tak konkretnie napisać dlaczego właściwie chcesz, żeby Twoja suka miała szczeniaki? jakie są motywy?
Czy czasem nie obiecałeś pohopnie np. dziecku małych szczeniaczków?

kofi
20-02-2008, 10:32
Parę lat temu Ew-ka rozmnożyła swoja niehodowlaną labradorkę. Nie sądzę, żeby miała ochotę wracać pamięcią do tamtej dyskusji, mimo że szczenięta znalazły dobre domy.
Taki formularz znalazłam:
http://www.bordercollie.pl/index.php?mode=form

AT
20-02-2008, 16:53
A ja sobie myślę, że nawet nie tyle nakaz sterylizacji co nakaz znakowania zwierząt i pokrywania kosztów za pobyt swojego psa w schronisku wiele by dał. Straż miejska i policja może sobie na spacerku sprawdzić czy piesek ma chipa - jak nie duży mandacik - Każdy kto kupi szczeniaka będzie chciał żeby ten już był oznakowany (nakaz znakowania spoczywać powinien na osobie powołującej miot do życia). szczeniak ląduje w schronisku - ,,hodowca" o ile nie wskaże osoby której sprzedał szczeniaka (i odpowiedniej umowy oczywiście) pokrywa koszty hotelowe zwierzaka jeśli znajdzie sie aktualny właściciel to koszty ,,niedopilnowania" psa pokrywa on.

adanielak1
20-02-2008, 19:43
AT napisał:

A ja sobie myślę, że nawet nie tyle nakaz sterylizacji co nakaz znakowania zwierząt i pokrywania kosztów za pobyt swojego psa w schronisku wiele by dał. Straż miejska i policja może sobie na spacerku sprawdzić czy piesek ma chipa - jak nie duży mandacik - Każdy kto kupi szczeniaka będzie chciał żeby ten już był oznakowany (nakaz znakowania spoczywać powinien na osobie powołującej miot do życia). szczeniak ląduje w schronisku - ,,hodowca" o ile nie wskaże osoby której sprzedał szczeniaka (i odpowiedniej umowy oczywiście) pokrywa koszty hotelowe zwierzaka jeśli znajdzie sie aktualny właściciel to koszty ,,niedopilnowania" psa pokrywa on.


Wszystko świetnie AT, jeśli chodzi o hodowle, a co z nierasowymi i wsią?? Zresztą jakie tam na wsi spacery z psami i jaka straż miejska kontrolująca?! A czy uważasz, że ci wszyscy hodowcy to już tak spacerują?? Ja już dzisiaj wojowałam z takim niby hodowcą pożal się Panie Boże!! Wyrzucił dwa szczeniaki w krzaki bo mu chyba do wzorca nie pasowały, a ja zwróciłam uwagę. W życiu nikt mnie tak nie zbluzgał!!! Już żałowałam, że zajęłam się tymi znajdami, bo je karmiłam i jeden nawet znalazł dom. :)
A co do pokrywania kosztów pobytu w schronisku, to w naszej gminie nawet odłowów przez rakarza nie ma, bo za drogo, pisałam o tym wcześniej, myślę, że nie jesteśmy jedyni!!! Wszystkie porzucone psy wałęsają się do woli, a jak kogoś serce przez to boli to jego sprawa. Schron to też nie wyjście, widzisz co się tam dzieje??!! :evil: Wszystko zależy od ludzi...
Trochę się dzisiaj zmęczyłam psychicznie i jakoś tak niesmacznie się czuję....

oorbus
20-02-2008, 20:20
adanielak1,

bardzo dziękuję za Twoją wypowiedź. myślę, że masz wiele racji. skłaniam się też bardziej do Twojego poglądu na problem.

Listek
nic dzieciom nie obiecalem. Mały ma 1,5 roku i jedyne co go interesuje teraz to demolka naszego domu, a córka ma 3,5 roku i nie bardzo zdaje sobie sprawę co to są w ogóle szczeniaki :lol:


AT

Kanibalizm to raczej inny problem. nie o to mi chodziło:D


pozdrawiam

AT
20-02-2008, 20:44
ja właśnie mówię, że wszystkie psy powinny być oznakowane nie tylko rodowodowe (bo te już teraz są tatuowane a niedługo prawdopodobnie chip zupełnie zastąpi tatuaż)
Na wsiach też jest jakaś władza (sołtys chociażby). gdyby wprowadzić taki przepis, że zwierze ma być zachipowane i już a jak ktoś nie ma zachipowanego to mandat ale nie 200 zł tylko przynajmniej 1000 żeby dał do myślenia. kilka dni temu w tv był reportaż na temat schronisk i pokazano tam gminę (niestety nie pamiętam jaką) która na swoim terenie wprowadziła obowiązkowe znakowanie psów i władza tamtejszej gminy jednoznacznie stwierdziła, że odsetek porzucanych zwierząt się zmniejszył. chip zdecydowanie zniechęca do porzucania. Nakaz sterylizacji - taki odgórny nie jest tak prostą sprawą. dobrze można kazać odgórnie sterylizować wszystkie mieszańce (choć u nas jest tendencja do sterylizacji po pierwszej rui a jak znamy warunki polskiej wsi i nie tylko to wiemy, że suka już zdąży mieć szczeniaki) ale w przypadku psów rodowodowych ciężko jest przy zakupie tak jednoznacznie stwierdzić, że nie będzie się chciało z psiaka zrobić hodowlanego bo w wieku 2 miesięcy trudno wiedzieć co z malucha wyrośnie. ja się zobowiąże a po 2 latach okaże się, że mam pięknego geniusza w domu i co? hodowca, któremu zależy na ulepszeniu rasy też będzie raczej wolał żeby właściciele poczekali z decyzją o sterylizacji w przypadku szczeniąt zapowiadających się na fajne psiaki.
niestety jeśli się nie zmieni przepisów i nie zacznie bardziej skutecznie ścigać i karać takie przypadki o których piszesz - zazwyczaj połowa wsi wie czyje mogą być te szczeniaki w krzakach - nic się nie zmieni. I to jest największy problem - brak przepisów a jak już jakieś są to brak rygoru ścigania wykroczeń.
No i jeszcze jest jakaś część odpowiedzialnych właścicieli, którzy potrafią upilnować swoje zwierzęta (sama znam przynajmniej kilkanaście takich osób), dlaczego znowu oni musieliby ponosić konsekwencję nieodpowiedzialności innych ?

adanielak1
20-02-2008, 21:03
Wyobraź sobie szczeniaki były z sąsiedniej wsi- sprytnie nie? bo to takie podrośnięte mogłyby wrócić :wink: Ale i tak wiedzieli czyje. Na wsi problem polega na tym, że wszyscy wiedzą, wsz.. gadają, ale uwagi nikt nie zwróci, a sołtys to kolega. A za psa nie warto układów sobie psuć, a kogo to obchodzi, kazdy ma ważniejsze sprawy...
Myślę, że oznakowane też by się mnożyły dalej, bo rodzą się bez takich gadżetów, a kto niby miał to kontrolować_ sołtys, ty nie znasz przebiegłości polskiego chłopa, ja już dzisiaj się nasłuchałam. Wyparł się wszystkiego i jeszcze policją straszył za zniesławienie!! :x
Ręce opadają...

Gabryjella
20-02-2008, 22:01
Kastracja nie, oznakowanie nie, mandaty nie - to co proponujecie ? Chyba, że uważacie, że nic nie należy robić i nie ma potrzeby ograniczania populacji psów w naszym kraju :roll:

adanielak1
20-02-2008, 22:10
Aaaa, tak na podsumowanie dnia dzisiejszego, przypomniało mi się i muszę napisać. Dziś, gdy znajoma zabierała jedną z suń, nadeszła nauczycielka z naszej podstawówki i pytamy, czy nie chce też suki? Oj suki broń..., mówimy, że można sterylkę, ja proponuję pomoc, a ona, czy ja sama sterylizuję,( tzn. przeprowadzam zabieg????) :o :o :o . I co wy na to? Śmiać się, czy płakać....

....wsi spokojna, wsi wesoła...

Epoka kamienia łupanego!!!! :-?

Druga sunia chyba nie przeżyje nocy, żal i złość....

adanielak1
20-02-2008, 22:19
Ależ mandaty TAK i to duże, byleby dobrze uregulować prawnie ich ściągalność, a nie tylko być, by być. Oznakowanie wśród hodowców rasowców bo to ułatwia sprawę, ale sterylka jako obowiązek przy mieszańcach musi być, bo końca nie widać, a na odpowiedzialność właścicieli różnej maści (jak ich psy), nie ma co liczyć, to jeszcze lata świetlne upłyną!!! :roll:

AT
20-02-2008, 23:11
adanielak1 ja Cię doskonale rozumiem. Policją to ja bym tego Pana postraszyła bo udowodnić, że szczeniaki są po jego suce nie jest trudno :wink: .
Wiesz sołtys koleś i jedno wielkie kolesiostwo jednak gdyby wreszcie wprowadzili jakieś jasne prawo to ktos taki jak Ty mógłby na nieruchawość sołtysa łaskawie zwrócić uwagę wyższych władz.

mokka
20-02-2008, 23:30
Policją to ja bym tego Pana postraszyła bo udowodnić, że szczeniaki są po jego suce nie jest trudno .
Znając policję, to umarłby ze strachu :D . Nawet na wsi ludzie w takie bajki nie uwierzą. Wyobrażam sobie panów w mundurach zaglądających suce pod ogon :D . Prawo jest bezsilne to jedno a i ze świadomością jest tragicznie. Sama wielokrotnie tłumaczyłam straży miejskiej, ze amstaff nie jest uznany za rasę agresywna a oni mi na to , że mam pitbulla :o . Brak słów. Od tamtej pory noszę dokumenty suki i wykaz ras przy sobie. Obojętnie rasowy czy kundelek, trafi w ręce osoby nieodpowiedziałnej i problemy rodzą się same.

zielony_listek
21-02-2008, 08:11
Kastracja nie, oznakowanie nie, mandaty nie - to co proponujecie ? Chyba, że uważacie, że nic nie należy robić i nie ma potrzeby ograniczania populacji psów w naszym kraju :roll:

AT ma bardzo dużo racji, trzeba przede wszystkim zacząć coś robic z przepisami, ale... Łatwo nie bedzie. Pierwsze efekty to będzie topienie szczeniąt i zabijanie łopatą tych dorosłych a kłopotliwych.
Miałam kiedyś koleżankę - inspektora TOZ. Mówiła, że w wielu przypadkach (złych, ale nie tragicznych) rezygnowała z wzywania policji, bo i tak by psa nie odebrała (no bo co, do schroniska?), a chłop po interwencji wyładowałby swoją złość na psie.

Mysle, że trzeba duży nacisk położyc na edukację, już w tym wątku była o tym mowa. Trzeba wychowac pokolenie dzieci szanujących zwierzeta i wiedzących, że sterylizacja to jest prosty i skuteczny zabieg, a nie jakis wymysł miastowy.

Adanielak1, co z tą sunią?

Kurcze, ja sobie z ostatniego urlopu trzeciego kota przywiozłam, jakas łajza podrzuciła w ośrodku wypoczynkowym...

adanielak1
21-02-2008, 08:48
Do AT:
Wierz mi chciałam chociaż nastraszyć, ale facet jest takim żłobem, nie da się normalnie rozmawiać, jego ciąg słów to jedno..pi........., pi....,pi....

A teraz opowieść z innej beczki, ale świadcząca o tym , że najlepiej działa strach przed karą pieniężną:

W ubiegłym roku, gdy było zagrożenie ptasią grypą, obowiązywał zakaz wypuszczania drobiu. U nas oczywiście wszystkie kury i ect. latały luzem, amoje koty i psy siedziały zamknięte. Miały niby być jakieś kontrole, chodziły pogłoski, Że ktoś tam zapłacił grzywnę, ale bez emocji...
Mój mąż żartowniś wpadł na pomysł. Zadzwonił do sąsiada podając się za inspektora weter. i uprzedził "lojalnie" o kontroli przetrzymywania drobiu. Oj chcielibyście to widzieć, pół wsi, kto żywy latało po polach i łąkach łapiąc swoje kury, co dla niezorientowanych- łatwe nie jest. Normalna komedia :lol: :lol:

adanielak1
21-02-2008, 09:12
Zielony listek napisał:

Adanielak1, co z tą sunią?

No cóż ZielonyL.. sunia nie przeżyła nocy, okropnie się męczyła. To było zatrucie, może najadła się gdzieś trutki na gryzonie jak się wałęsała... Jestem zła, chciałabym ,by ten co to zrobił, przeżył choć pół cierpienia tego psa. Mściwa z natury nie jestem, ale takie noce mogą zmienić człowieka....
Druga ok. przetrzymała noc w nowym domu i nie uciekała już, bo raz powróciła do mnie, to niedaleko ok. 500m. Nowa pani kupiła już smycz i obrożę, przygotowała kojec, trzeba ją na razie zamykać, gdy są w pracy.

zielony_listek
21-02-2008, 18:18
No cóż ZielonyL.. sunia nie przeżyła nocy, okropnie się męczyła.


Adanielak, trzymaj się.
Wiem co czujesz, byłam w podobnej sytuacji.
No kurcze nawet nie wiem jak Cię pocieszyć :(

No są niestety ludzie nieprzemakalni na pewne sprawy :-(, to by trzeba po prostu strzelać do takich.
Ale jak tak patrzę wokół, to powolutku zmienia się na lepsze. Bardzo powolutku, ale sie zmienia....

adanielak1
21-02-2008, 19:23
ZielonyL... dzięki za słowa otuchy, bo to trochę pomaga, gdy ktoś rozumie...
Ja trochę czuję się tu jak amazonka, ale gdyby kiedyś kobiety nie zaczęły walczyć o swoje prawa, to może byłyby też dla nas schroniska- "Porzucone i niechciane" :wink:

Gabryjella
21-02-2008, 19:52
ZielonyL... dzięki za słowa otuchy, bo to trochę pomaga, gdy ktoś rozumie...
Ja trochę czuję się tu jak amazonka, ale gdyby kiedyś kobiety nie zaczęły walczyć o swoje prawa, to może byłyby też dla nas schroniska- "Porzucone i niechciane" :wink:

Buziak za wielkie serce i chęci. Jeszcze jeden na pocieszenie, przykro mi że się nie udało.


Taa tylko my baby gadać potrafimy :wink: a zwierzole nie, tzn. tez potrafią, ale nie każdy je rozumie.


Ja wiem, że żadne zakazy i nakazy nie zmienią świata, to człowiek sam musi zmienić swój sposób myślenia, tylko ile ofiar musi być po drodze. :cry:

danap
21-02-2008, 20:18
ale odpowiadam: no i co po takiej wizycie jeśli się okaże, że nie wszystko jest OK u nowego właściciela?


podpisałam umowę w której jest zapis o możliwości odebrania psa w razie gdy "nie jest OK"



Zrozumiałem. Dobry hodowca-pasjonata nawet jeśli ma klientów porozrzucanych po całej Polsce, nie ma nic innego do roboty tylko jeździ na urodziny do każdego ze swych szczeniąt.

jestem w kontakcie z Panią u której kupiłam mojego pieska posyłam fotki, filmiki- chyba każdy właściciel psa lubi o nim rozmawiać i to sama radość dzielić się tym z kimś



chodzi, że zarzucono mi "dokładanie się do nieszczęscia niechcianych psiaków" ( swoją drogą nie wiem dlaczego ).

trochę dziwne że jeszcze tego nie zrozumiałeś...




Czy wiesz jak są traktowane na farmach np. kurczaki? chowane po paręnaście sztuk w 1 klatce? odżywiane specjalną karmą, by nie miały zbyt sił do chodzenia, zbędnego tłuszczu, etc. Same nieszczęścia, o których nie chce mi się pisać. I nie ważne, że są to zwierzęta specjalnie hodowane dla pożywienia ludzi , a nie dla "przyjemności". to są też żywe organizmy, tak?
no to wszyscy się przykładamy do tego, że tak jest kupując te qrczaki w marketach, jedząc jajka 3.
no to jak to jest? to was nie wzrusza?

wzrusza
nie jadam mięsa z niewiadomego pochodzenia ani jajek 3


Wracając do głównego wątku
RASOWY=RODOWODOWY

jeśli nierasowy to tylko ze schroniska

adanielak1
21-02-2008, 21:55
a co z wałęsającymi się, porzuconymi & ect??

danap
22-02-2008, 04:23
a co z wałęsającymi się, porzuconymi & ect??

jeżeli to do mnie, to pisząc:

jeżeli nierasowe to tylko ze schroniska miałam na myśli porzucone, niechciane, niekochane, zagłodzone etc

adanielak1
22-02-2008, 07:25
Danap, długa niestety ta lista nazw psiego nieszczęścia...[/b]

małaMI
22-02-2008, 07:34
Jestem przeciwna rozmnażaniu zwierząt bez sensu.
Ideałem byłoby gdyby rozmnażane były tylko wyjątkowo dobre "egzemplarze hodowlane" - oczywiście naiwnością byłoby wyjątkową gdybym ufała, że każdy zwierzak z rodowodem będzie wzorcowy, zdrowy, idealny.

Ale wiem, że są hodowcy, dla których hodowla to pasja a nie biznes.
Psa mam spadkowego - kundelka, niestety pochodzi od bezsensownie rozmnożonej suki :(
Mam też koty - w tym jednego rasowego ; pozostałe to znajdy.
Na rasowego czekałam prawie rok. Na szczęście w temacie byłam już jakiś czas "wgryźnięta", bo kto wie czy nie kupiłabym jakiegoś "rasowego bez rodowodu" lub choćby i rasowego ale w sposob nieprzemyslany.
Po podjęciu decyzju o wyborze hodowli i zakupie kociaka, czekałam kolejne 3 miesiące na odbiór malca.
To była po prostu przemyślana decyzja.

Zbyt wiele jest zwierząt bezdomnych, w potrzebie by mnożyć zwierzęta w sposób bezsensowny. Co do chęci na szczeniaki czy kociaki ... Tak wiele osób chce pieska po suni przyjaciół, albo kociaka po slicznej kocicy. Tylko , że po pierwsze młodych może być sztuk 1 a może być i sztuk 10, czy wszystkie znajdą dobre , odpowiedzialne domy ??? No i prawie standard, kiedy malce już są to nagle okazuje się, że ci chętni juz tacy chętni nie są "no co ty? my tylko tak mówiliśmy" , "no co ty, nie mamy warunków, do pracy chodzimy, nie ma nas w domu" , " dziecko ma alergię"
Naprawdę szczeniaczków w schroniskach, w fundacjach pro zwierzęcych jest tak dużo, że jak ktoś chce to naprawdę znajdzie.

Swoją drogą :
http://www.arka.strefa.pl/Akcja-2008/akcja_sterylizacji_2008.html
http://www.arkastrefa.fora.pl/spis-klinik-bioracych-udzial-w-akcji-sterylizacji-2008,22/

adanielak1
22-02-2008, 08:08
Do MałaMi, no to się poryczałam...
Rozklej ten materiał, gdzie się da, bo niezwykle wymowny i niestety prawdziwy jest!!
Szkoda tylko, że nasze schroniska tak nie wyglądają, u nas film byłby tak drastyczny, że zostałby usunięty niestety, wszyscy wolą nie widzieć i udawać, że ni ma problemu... :-?

danap
22-02-2008, 08:56
miałem już hodowlę białych myszek, a teraz będę miał "pseudolabków".
taki mam kaprys. a jak sie za dużo urodzi, zrobię sobie ciepłe paputki ze skórek.o.
wypowiedź załozyciela wątku z:
http://forum.muratordom.pl/pies-za-siatka,t66262-60.htm

oorbus
22-02-2008, 14:50
hej
mam wreszcie odpowiedź od mojego znajomego z Danii. ( wysłał od razu jak napisałem, ale coś mój firewall go zatrzymał ). tak więc:
1. Czy w Danii są kundle, czy tylko rasowce?
- Bardzo wiele kundli.
2. Czy są specjalne przepisy nakazujące sterylizację nierasowców, aby nie posiadały szczeniąt?
- nie ma takich przepisów
3. Czy istnieją psy bezrodowodowe.
jak najbardziej. bardzo dużo.
4.Czy jest jakiś rodzaj podatku od psa? ( pytanie zadałem, ponieważ w Danii opodatkowane jest chyba wszystko )
nie żadnego ma podatku ( !!! ).
ponadto:
pies musi mieć wszczepiony chip z adresem właściciela a także danymi psa. oczywiście psy muszą być szczepione. Dodatkowo pies posiada obrożę z informacją do kogo należy, jak się bawi, etc. Jeśli policja złapie psa bez obroży i chipa, przetrzymuje go jakiś czas, po czym jeśli nie zgłosi się właściciel, piez zostaje uśpiony. Dlatego nie ma psów bezpańskich w Danii.

pozdrawiam

AT
22-02-2008, 17:31
Nie powiedziałam, że tam nie ma kundli, nie ma bezdomnych kundelków - bo jak sam widzisz jest obowiązek znakowania zwierząt z tego co się orientuję musisz psa zarejestrować w narodownym rejestrze psów. Nakazu sterylizacji też być nie musi - bo większość ludzi bez nakazu sterylizuje, bądź pilnuje swoich zwierząt. A czy w Dani można pieska kupić na targowisku?
Aha i podatku nie ma ale jest obowiązkowe ubezpieczenie od psa (tak jak w Niemczech np.) czyli dla mnie jak podatek :wink:
Zapytaj jeszcze ile kosztuje opieka okołoporodowa dla suczki i ile osób decyduje się w związku z tym na rozmnażanie swoich zwierząt.

oorbus
26-02-2008, 18:31
Witam,

Nasza Adela właśnie jest na stole operacyjnym i podlega wycinaniu :(
życie sprawiło, że nie zostanę Frankensteinem.

cieszycie się?

Pozdro

danap
26-02-2008, 19:05
CIESZYMY :lol: :lol: :lol:

jestem pod wrażeniem :D mam nadzieje że jesteś i zostaniesz "po właściwej stronie" :lol:

Ps. A jak z jajkami trójkami??

oorbus
26-02-2008, 19:15
Udaje nam się kupować tylko 2.
nawet w naszym sklepie wiejskim mają 3.
1 to nie wiem, czy w ogóle są w handlu...

pozdro

JoShi
26-02-2008, 19:17
To zdradź gdzie te trójki kupujesz, bo ja mam notorycznie problem :(

oorbus
26-02-2008, 20:02
3 są w każdym sklepie/markecie. to jest właśnie kod chowu klatkowego.
2 - ściółkowy
1 - wolno wybiegowy

JoShi
26-02-2008, 20:22
Ja wiem co to są te kody. chciałam zapytać gdzie dwójki kupujesz a się zamotałam i zapytałam o trójki :)

zielonooka
26-02-2008, 21:47
Witam,

Nasza Adela właśnie jest na stole operacyjnym i podlega wycinaniu :(
życie sprawiło, że nie zostanę Frankensteinem.

cieszycie się?

Pozdro

Cieszymy ( nie z wycinania jako takiego oczywiscie)
Szybkiego powrotu do zdrowia zycze suni.

Co do jajek kiedys byl taki watek :
http://forum.muratordom.pl/czy-sprawdzacie-kody-na-jajkach,t91003.htm?highlight=kody%20jajkach

niestety ja nie mam w okolicy zadnych jajek ktore nie byly by 3 :-?
musialabym po bazarach jakis jezdzic - w warszawskich sklepach nie uwidisz (nawet w zdrowej zywnosci ostatnio bylo tylko 3)
wiec bardzo mało jem - jak raz na 2-3 miesiace jedno to swieto :)

AT
26-02-2008, 22:19
Witam,

Nasza Adela właśnie jest na stole operacyjnym i podlega wycinaniu :(
życie sprawiło, że nie zostanę Frankensteinem.

cieszycie się?

Pozdro

A ja się nie cieszę tylko trzymam kciuki za pomyślność zabiegu i szybką rekonwalescencję. Nie wiem co to za ,,życie" sprawiło mam nadzieję, że nie żadna groźna choroba.
Daj znać co z sunią.

wygląda na to, że jestem szczęściarą bo jem jajka od kurek biegających sobie luzem u rolnika na podwórku :P

oorbus
27-02-2008, 05:33
wreszcie ranek!!!

Adela wybudziła się z narkozy dość wcześnie. biedna skamlała prawie całą noc. nie wiedziała co się z nią dzieje. teraz ma fartuch założony.
a życie to zapalenie. próbowaliśmy antybiotykami ale nie dało rezultatów. i chce wychodzić na 3 kropelki siku...

tak więc rekonwalestencji ciąg dalszy.


Zielona,

zawsze wiedziałem, że WAWA to prowincja :lol:


pozdro

małaMI
27-02-2008, 06:54
ciesze się

i trzymam kciuki za szybkie dojście do formy.

kofi
27-02-2008, 08:43
U mnie we wiosce (w sklepie) są jajka z 2. W dużych sklepach w Ol. nie zawsze. Ale znalazłam i z 0 - tylko dużo droższe.
oorbus mam nadzieję, że z Adelą będzie OK. Moja starsza też miała sterylkę dopiero po ropomaciczu i to dość paskudnym (0 objawów, przypadkiem wykryte) i pięknie wyzdrowiała.

oxa
27-02-2008, 08:57
oorbus, pilnujcie suki ok 8 doby po zabiegu (kolnierz, fartuszek) wtedy kiedy się rana goi i swędzi. (przejrzyj 2 str, wątku Przygarnę husky, ale?)

zielony_listek
27-02-2008, 09:13
oorbus, pilnujcie suki ok 8 doby po zabiegu (kolnierz, fartuszek) wtedy kiedy się rana goi i swędzi. (przejrzyj 2 str, wątku Przygarnę husky, ale?)

Warto juz od 4-go dnia pilnować, mój pies byl po operacji (nie sterylka akurat) bardzo grzeczny i spokojny i nieoczekiwanie na 4 dzien rozwalił sobie szwy. Wetka mówiła (jak juz z ta rozwaloną raną poleciałam), że wtedy własnie zaczyna swędzieć.
Mój pies mial koszulke, ale sobie ja bez problemu porozrywał. Potem chodził w kołnierzu - marudził strasznie ale lajf is brutal, nie mozna ryzykować.