PDA

Zobacz pełną wersję : Wykończeniówka a dookoła brud i smród!



Strony : [1] 2

alela
20-02-2008, 18:41
Jestem na etapie wykańczania wnętrz domu, tu glazurka,tam tapetka,tu domalować,kontakt przykręcić przez rok mojej budowy przewinęło się ze 30 różnych ekip które wykonywały poszczególne etapy prac. Jestem przerażona tym co zobaczyłam , nikt nie szanuje niczego!ani płytek ani armatury nawet swojej roboty! syfią dookoła, palą , łażą w buciorach po np świeżo położonych płytkach. GDybym nie kazała to nie przykrywaliby folią kompletnie niczego. Okna mam tak zapieprzone że nie wiem kto je teraz domyje, taśma nie schodzi od niczego. Wszyscy wykonawcy którzy u mnie robili to nieroby,brudasy,nałogowi palacze i syfiarze!!!!Zrobić byle jak byle szybciej wziąść kase i spadać żebym nie zobaczyła błędów. Za nic mają moje pieniądze,nerwy,potrafili spalonego papierosa rzucić na płytki. Od paru m-cy praktycznie nie pracuję tylko siedzę non stop na zmianę z mężem i pilnuje domu. Krok w krok chodze i każe zdjąc buty,nie palić (jest taka obraza że hoho)sprzątać po sobie.Dziś zrobiłam awanture o naklejki na oknach kazałam czyścić , na szczęscie wisze im ponad 10 tyś za robote więc robią co każe. Przerobiłam dwie ucieczki glazurników z roboty + jedną ,,fachowców,,z ogłoszenia którzy nie mieli pojęcia jak zbudować mi półki z karton-gipsu.
Stwierdzam że obecni,,fachowcy,,mają Nas za gówna, maszynki do dawania kasy za zle wykonaną robotę. Nienawidze ich za to!!!!!
Reasumując za( dwa tyg przeprowadzka ) to była pierwsza i ostatnia budowa w moim życiu nie chcę mieć z takimi podludzmi do czynienia, jestem wykończona nerwowo,totalnie spłukana drożyzną która zapanowała od roku.
A moja rada dla tych którzy dopiero teraz zaczynają wykończeniówkę jest taka: nigdy nie płacić ani wprzed robotą,ani w trakcie tylko po!nie dawać żadnych zadatków bo walą Nas wtedy i zwiewają z budowy,trudno, zrobić to m-c później ale zaoszczędzi się nerwy. Wytykać każy błąd od razu a nie potem się naprawi. Od początku kazać zdejmować buty w domu niech zapieprzają na bosaka albo kupic im klapki i nie dawać jarac. A na koniec traktować ich tak jak oni Nas jak gówno!

mrbud20076
21-02-2008, 18:40
Pieniadze do glowy ci uderzyly moze ty jestes (NIEROBEM)

dudi998
21-02-2008, 19:41
Pretensje po częsci możesz mieć do siebie czytasz forum to wybieraj ludzi przez kogoś poleconych,dziwne że przez cały okres prac nie spotkałaś kogoś kogo można pochwalic

czmirek
21-02-2008, 20:41
widze ze choroba ma stadium koncowe
ps. pozdrowienia dla nadludzi - budowlaniec

vadiol
21-02-2008, 20:54
Od początku kazać zdejmować buty w domu niech zapieprzają na bosaka albo kupic im klapki i nie dawać jarac. A na koniec traktować ich tak jak oni Nas jak gówno!

Klapki nie sa obuwiem roboczym . Mam nadzieje , ze jakis "wykonczeniowiec" zaciagnie cie do sadu o odszkodowanie za wypadek przy pracy spowodowany zakazem noszenia obuwia roboczego .

alela
21-02-2008, 21:00
Ha, nie musiałam długo czekać na odzew tych psełdo budowlańców!
Prawda w oczy kole wiem,wiem niestety.
Najgorsze jest to że 75 % ludzi z tego forum po skończonej robocie przyzna mi rację! to tak jak ja ...rok temu żyłam w nieswiadomosci co będzie i nie wierzyłam innym którzy już się pobudowali!
Żegnam się (WRESZCIE) z tym tematem to była moja pierwsza i ostatnia budowa przynajmniej na jakiś czas , może za parę lat połowa tych partaczy wyjedzie do Angli , remontować Anglików.
Mimo wszystko pozdrawiam , dobrze jak chociaż jeden po tym co napisałam zacznie szanować czyjeś zdrowie i pieniądze:))

czmirek
21-02-2008, 21:09
pszepraszam a gdzie widzialas moja prace ze nazywasz mnie pseldo budowlancem?

Trociu
21-02-2008, 21:14
Zgadzam się. Są budowlańcy i budowlańcy.
Ludzie od okien pionowych zostawili wszystko tam gdzie upadło. Nawet swój młotek i poziomicę.
Ludzie od okien połaciowych wszystko ładnie za sobą zamietli, kartony i reszty dachówek w jedno miejsce poukładali.
Elektryk na razie po sobie zostawia wiadro odpadków i śmieci.

Widać trzeba mieć szczęście do ekip. Ale i zrozumieć, że za butami się nosi. Nawet za Tobą. No chyba że masz ze 3 pary obuwia: na porę suchą i mokrą do chodzenia na zewnątrz i jedną do chodzenia wewnątrz. Mi się tam przebierać nie chce i raz na jakiś czas zamiatam całość. Dzięki temu znikają wszelkie wspomniane przez Ciebie pety i inne brudy. Przy okazji porządek się robi jakiś większy.

vadiol
21-02-2008, 21:14
pszepraszam a gdzie widzialas moja prace ze nazywasz mnie pseldo budowlancem?

najprawdopodobniej podczas projekcji

neco
22-02-2008, 20:37
Pewnie ci zależało na jak najmniejszym nakładzie finansowym i dlatego miałaś takie problemy. Idąc do sklepu za cenę mortadeli nie dostaniesz szynki.

izat
22-02-2008, 21:09
ciekawe jest, że w tym wątku wypowiadają się prawie sami wykonawcy ...
z przykrością muszę stwierdzić, że autorka wątku ma baaardzo dużo racji
przez moją budowę przewinęło się mnóstwo ekip
czyżbym miała pecha i trafiała tylko na tych z opisu autorki??
prawda jest taka, że mało który fachowiec szanuje czyjąś własność, nie wspominając o syfie jaki po sobie zostawia
gdyby nie nawoływania do utrzymania jako takiego porządku, koszmarem byłoby (niejednokrotnie było), urabianie sobie rąk sprzątaniem po fachmanach

kaka11
22-02-2008, 21:44
Jak to mówią? Uderz w stół a nożyce się odezwą. Może nie mam tak ekstremalnych doświadczeń z "fachowcami" jak założycielka tego tematu, ale równie "fajnie" i czasami godne opisania. Więc nie obrażajcie się panowie fachowcy do niestety jesteście w tym samym worku, co znakomita większość partaczy.

Więc fajnie, że robicie dobrą robotę. Pracujcie dobrze dalej, aby poprawić obraz fachowca w naszym kraju bo jest on bardzo słaby. To co zrobili u mnie panowie tynkarze np. to nadaje się na kabaret, a nawet ocierało się o kryminał w pewnym momencie. Więc proponuje ogarnijcie się Panowie i zabierzcie do poprawiania wizerunku. a nie będziecie musieli czytać takich postów!.

malgos2
22-02-2008, 23:23
Stwierdzam że obecni,,fachowcy,,mają Nas za gówna, maszynki do dawania kasy za zle wykonaną robotę. Nienawidze ich za to!!!!!

Jak to dziwnie sie sklada, ze ja tez jestem na skraju zalamania nerwowego. Nawet nie chce mi sie opisywac wszelkich perypetii z "fachowcami". Niestety, caly czas mam do czynienia albo ze zlodziejami, albo amatorami. Popieram Cie w calej rozciaglosci. Tak sie sklada, ze moj maz pracuje dla projektantow wnetrz w Stanach - maluje dekoracyjnie i czasami mu pomagam. Idziemy pracowac do milionerow, malowac farba olejna po oknach, drzwiach, listwach przysufitowych itp. w mieszkaniu, w ktorym jest milion bibelotow, dywany na podlogach, ksiazki na polkach i NIC sie jeszcze nie zniszczylo. Wszystko jest w idealnym stanie. Tyle, ze kiedy pomagam mezowi, dwa dni zajmuje mi maskowanie tasma maskujaca. A u mnie kiedy powiedzialam, ze mozemy pomalowac futryny po zrobieniu podlogi to uslyszalam: ale ja pani nie zagwarantuje, ze mi z pedzla farba nie spadnie! Tasma maskujaca istnieje w stopniu szczatkowym, o foliach i innych takich wynalazkach nie wspomne. Za to w dojeniu kasy sa mistrzami. Nie jestem wierzaca, ale jak skoncze z tymi kanaliami to dam chyba na msze.
Oczywiscie narazamy sie tu na komentarze, ze ucieramy szklem albo, ze bierzemy przypadkowe ekipy - nic z tych rzeczy. Place ciezkie pieniadze, a ekipy z polecenia sa czesto gorsze niz z ogloszenia. Mysla, ze jeszcze wiecej moga wydoic, bo stoi za nimi czyjas dobra opinia.
Jedyne, co mozemy zrobic to zacisnac zeby i jak najszybciej skonczyc ta mordege.
Pozdrawiam,
M.

vadiol
23-02-2008, 08:17
Jak to mówią? Uderz w stół a nożyce się odezwą.

Jestem pewien , ze zaden z moich klientow nie powiedzialby czegos takiego o mnie . Prosze wiec nie uogolniac .

miron_
23-02-2008, 09:31
Jestem na etapie wykańczania wnętrz domu, tu glazurka,tam tapetka,tu domalować,kontakt przykręcić przez rok mojej budowy przewinęło się ze 30 różnych ekip które wykonywały poszczególne etapy prac. Jestem przerażona tym co zobaczyłam , nikt nie szanuje niczego!ani płytek ani armatury nawet swojej roboty! syfią dookoła, palą , łażą w buciorach po np świeżo położonych płytkach. GDybym nie kazała to nie przykrywaliby folią kompletnie niczego. Okna mam tak zapieprzone że nie wiem kto je teraz domyje, taśma nie schodzi od niczego. Wszyscy wykonawcy którzy u mnie robili to nieroby,brudasy,nałogowi palacze i syfiarze!!!!Zrobić byle jak byle szybciej wziąść kase i spadać żebym nie zobaczyła błędów. Za nic mają moje pieniądze,nerwy,potrafili spalonego papierosa rzucić na płytki. Od paru m-cy praktycznie nie pracuję tylko siedzę non stop na zmianę z mężem i pilnuje domu. Krok w krok chodze i każe zdjąc buty,nie palić (jest taka obraza że hoho)sprzątać po sobie.Dziś zrobiłam awanture o naklejki na oknach kazałam czyścić , na szczęscie wisze im ponad 10 tyś za robote więc robią co każe. Przerobiłam dwie ucieczki glazurników z roboty + jedną ,,fachowców,,z ogłoszenia którzy nie mieli pojęcia jak zbudować mi półki z karton-gipsu.
Stwierdzam że obecni,,fachowcy,,mają Nas za gówna, maszynki do dawania kasy za zle wykonaną robotę. Nienawidze ich za to!!!!!
Reasumując za( dwa tyg przeprowadzka ) to była pierwsza i ostatnia budowa w moim życiu nie chcę mieć z takimi podludzmi do czynienia, jestem wykończona nerwowo,totalnie spłukana drożyzną która zapanowała od roku.
A moja rada dla tych którzy dopiero teraz zaczynają wykończeniówkę jest taka: nigdy nie płacić ani wprzed robotą,ani w trakcie tylko po!nie dawać żadnych zadatków bo walą Nas wtedy i zwiewają z budowy,trudno, zrobić to m-c później ale zaoszczędzi się nerwy. Wytykać każy błąd od razu a nie potem się naprawi. Od początku kazać zdejmować buty w domu niech zapieprzają na bosaka albo kupic im klapki i nie dawać jarac. A na koniec traktować ich tak jak oni Nas jak gówno!Muszę zobaczyć czy w castoramie w obuwiu roboczym nie kupiłbym baletek lub japonek.Pracować w rytmie "jeziora łabędzi" to byłaby kultura. :lol: :lol: :lol:

izat
23-02-2008, 10:20
miron,
a co takiego dziwnego widzisz w tym, żeby zmienić obuwie na "wewnętrzne" po wejściu do wykończonego domu, np z gresami, drewnianymi podłogami itp??
na pewnym etapie to konieczne, zrozum to
nieładnie wejść z gliną czy piachem i nie przejmować się, że coś możesz zniszczyć
inwestor jeszcze bardziej Cię wtedy doceni ;) i Twoją super czystą pracę
drodzy wykonawcy uczcie się z tego co piszą inwestorzy i wyciągajcie wnioski a nie tylko stajecie okoniem

-COLOR-
23-02-2008, 11:25
miron,
drodzy wykonawcy uczcie się z tego co piszą inwestorzy i wyciągajcie wnioski a nie tylko stajecie okoniem

raczej nie nauczę się traktować kogoś (kto by to nie był, nawet psa) jak gówno, nie chcę by ktoś mnie traktował jak gówno, teraz czy później, wszystko jedno,
a te gówniane rady (co innego nie zgadzać się z wypowiedziami, a co innego szanować człowieka) były, jak mi się wydaje do osób zamawiających usługi budowlane.
Pewnie nie jeden wykonawca mógłby wiele napisać o swoich inwestorach, ale jakoś tego nie robią.

Wydaje mi się, że po prostu trzeba być człowiekiem w każdej sytuacji i zachowywać minimum kultury.

izat
23-02-2008, 12:37
Pewnie nie jeden wykonawca mógłby wiele napisać o swoich inwestorach, ale jakoś tego nie robią.
no to niech piszą :)
a skoro tego nie robią widać mało mają w tej tematyce do powiedzenia
jest nawet taki wątek w dziale Wykonawcy, ruchu wielkiego tam nie ma

-COLOR-
23-02-2008, 13:04
no to niech piszą :)
a skoro tego nie robią widać mało mają w tej tematyce do powiedzenia
jest nawet taki wątek w dziale Wykonawcy, ruchu wielkiego tam nie ma

hm, a ja głupi myślałem, że na tym muratorowym forum chodzi o coś innego niż wzajemne obrzucanie się błotem :(

miron_
23-02-2008, 13:05
miron,
a co takiego dziwnego widzisz w tym, żeby zmienić obuwie na "wewnętrzne" po wejściu do wykończonego domu, np z gresami, drewnianymi podłogami itp??
na pewnym etapie to konieczne, zrozum to
nieładnie wejść z gliną czy piachem i nie przejmować się, że coś możesz zniszczyć
inwestor jeszcze bardziej Cię wtedy doceni ;) i Twoją super czystą pracę
drodzy wykonawcy uczcie się z tego co piszą inwestorzy i wyciągajcie wnioski a nie tylko stajecie okoniemNic dziwnego w tym nie widzę.Jednak mowa była o tym aby"zapieprzać na bosaka lub w klapkach", a to chyba jest różnica.

miron_
23-02-2008, 13:08
no to niech piszą :)
a skoro tego nie robią widać mało mają w tej tematyce do powiedzenia
jest nawet taki wątek w dziale Wykonawcy, ruchu wielkiego tam nie ma

hm, a ja głupi myślałem, że na tym muratorowym forum chodzi o coś innego niż wzajemne obrzucanie się błotem :(Ja też tak kiedyś myślałem.

izat
23-02-2008, 14:28
miron,
a co takiego dziwnego widzisz w tym, żeby zmienić obuwie na "wewnętrzne" po wejściu do wykończonego domu, np z gresami, drewnianymi podłogami itp??
na pewnym etapie to konieczne, zrozum to
nieładnie wejść z gliną czy piachem i nie przejmować się, że coś możesz zniszczyć
inwestor jeszcze bardziej Cię wtedy doceni ;) i Twoją super czystą pracę
drodzy wykonawcy uczcie się z tego co piszą inwestorzy i wyciągajcie wnioski a nie tylko stajecie okoniemNic dziwnego w tym nie widzę.Jednak mowa była o tym aby"zapieprzać na bosaka lub w klapkach", a to chyba jest różnica.
skoro fachman nie ma obuwia na zmianę, bo się nie przygotował do pracy, to niech zapieprza na bosaka
dzisiaj przypadkiem o tej sprawie rzekł słówko mój super wykonawca drzwi, polecony zresztą na forum, że jak są położone podłogi to oni zdejmują buty
jakoś nie widział w tym nic dziwnego, co oznacza, że jednak tak można :)

alela
23-02-2008, 21:20
Do mojego pierwszego postu dorzucam jeszcze zbitą szybę mleczną w nowej szafce łazienkowej (niechcący)na szafkę czekałam 8 tygodni i źle zamontowaną deszczownicę! pytanie tylko czy trzeba będzie kuć glazurę czy nie? czekam właśnie na wizytę z serwisu. Już nawet nie będe pisać jak się czuję,po prostu brak mi słów. Płaciłam im grube pieniądze(jak za szynke !) no chyba że 100zł/m2 połozenia płytek to mało,płyt duzych bo tylko takie kładłam . Żałuję tylko że tak późno zmądrzałam,mogłam być taka od początku budowy i cykać pieniądze w trakcie roboty. Niestety zmądrzałam dopiero pod koniec. Efekt jest taki że panowie od wykończeniówki mają odjęte 6700 zł za dzwi wejsciowe zalepione tak taśmą ze nie chce zejść, firma Styl-Drzwi ma nie zapłacone do końca 5 tyś za dzwi wewnetrzne(nawalili tyle pianki przy montażu że wywaliło je z futryn czego efektem są krzywizny widoczne nawet bez poziomicy) ,elektrykowi wiszę ponad 7 tyś i całe szczęscie bo 1/3 gniazdek nie mam prądu. A dziś popłakałam się ze szczęscia że opusciła mnie ostatnia ekipa ,,fachowców,, nota bene jadę do Irlandii i z Bogiem niech tak krzywe domy budują.Stwierdzam że lepiej jak Ci Chińczycy do Nas przyjadą budować stadiony to chociaż nie zawalą się już podczas otwarcia!!!!!!
Drodzy inwestorzy życzę cierpiwości cierpiliwosci i jeszcze raz cierpliwosci i obserwujcie ich bacznie żeby Was nie kiwali , oni pójdą robic lipę dalej a My do końca życia będziemy patrzeć na ich partanine.
Pozdrawiam Inwestorów

pluszku
23-02-2008, 22:15
Spokojnie.
Te wszystkie przezycia sa cena za budowe domu w systemie gospodarczym.
Nie ma takiego obowiazku. Mozna kupic od developera wymuskane, nowiutkie, pachnace, wysprzatane.
A ze drozej?
To jest własnie "cena" za to co kazdy budujacy zostawia z siebie podczas budowy.
Stres i nerwy zwiazane z budowa. Szukanie ekip.
Szukanie okazji kupna materialow w nizszych cenach.
Pilnowanie po nocach budowy lub oplacanie monitoringu lub pogodzenie sie z kradziezami.
Dlaczego mieszkania od developera sa drozsze?
On własnie musi to sobie wszystko skalkulowac.
I stroza nocnego i sprzatanie i niesolidnego podwykonawce i wszelakie straty w materiale.
Gdy zobaczylem ile dachowki poniszczyła moja ekipa to za głowe sie złapałem.
Mały dach dwuspadowy 176 m2 bez lukarn.
5 okien polacowych, wiec w swojej naiwnosci myslalem ze 5 m2 jakie odejdzie na okna zrownowazy straty na materiale.
Po zakonczeniu dachu (dachowak byla 2 razy domawiana) okazalo sie ze na odpady poszlo 10m2 dachowki.
I jak tu zmiescic sie w kosztorysie skoro zuzycie materialu jest w rzeczywistosci wieksze niz wynika z zestawienia w projekcie.
Domek podobny do mojego develope sprzedawal w stanie surowym z dzialka za 320.000 zl. Myslalem ze to abstrakcja. U mnie wyszlo 250.000 zl z dzialka plus niezliczona ilosc km samochodem, ilosc telefonow a o ilosci nerwow, domowych awantur wynikłych z problemow na budowie, stresu czy nieprzespanych nocy nawet nie wspomne.
Budowa systeme gospodarczym miala wiekszy sens przed 2006 rokiem gdy ekipy czekaly na robote.
Teraz jest odwrotnie. Do mojego wykonawcy codziennie dzwonia 3 osoby by im domek postawic a pracownikow nie ma.
Jesli juz jacys nie wyjechali za granice to albo podniesli sie w cenach odpowiednio, albo za "psie" pieniadze zostali fachowcy "spod budki".
Tacy co do roboty przychodza na 10-ta, o 16-tej juz ich nie ma, w miedzyczasie maja jeszcze czas by 2 razy skoczyc do sklepu na piwo.
A ze ludzi do pracy nie ma to zawsze ktos ich wezmie.
Stawki maja niskie, zarobia mniej, ale zawsze na flaszke im starczy. Ambicji wysokich nie maja.
Wszystkich uczciwych, niedrogich i solidnych wykonawcow przepraszam.
Na pewno jestescie i dobrze wykonujecie swoja robote.
Szkoda tylko ze ja Was nie spotkałem :cry:

pit79
24-02-2008, 09:09
A ja np się pytam przed robieniem jakiejś roboty, uprzedzam że bedzie sie kurzyć, że trzeba będzie ciąć płytki itd i ze np trzeba bedzie przechodzić z jednego pomieszczenia do drugiego po podłogach, i pytam się czy zabezpieczą to sami czy ja mam to zrobić- jak oni sami to niech maja potem pretensje do siebie. Firmy w wiekszości przypadków biorą dodatkowe pieniądze za obklejanie mebli folią itd.

Ostatnio np kuliśmy z kolegą w betonowej plycie otwory pod gniazdka , jakies kable itd, uprzedzałem że będzie gruz na ziemi, pytałem się czy zabezpiedczyc mam ja czy oni - wybrali oni, polozyli cienkie gówniane kartony i podczas chodzenia, poprzebijał sie ten papier i porysował, panele. Potem oczywiście pretensje. Ale jak rozmawialiśmy na poczatku o cenie to byle jak najtaniej , - pan to tylko zrobi. Chciali taniej.
Mają zrobione to za co płacili + porysowana podłogę.

Wydaje mi się że wazne jest uczciwe postawienie sprawy- ja tez sie teraz sam buduje i zamierzam, jesli bede musiał wziac jakaś ekipę , pytac sie o ile sama mi nie powie czy posprzataja ,zabezpieczaja itd. Nie mówie tu o zostawieniu tony gruzy, jakiegos poprzylepianego kleju i tekstu - skonczone spadamy , ale bardziej o lataniu ze szmatka , odkurzaniem itd.
Sam dorabiam sobie w wykończeniówce i wiem że okejanie mebli(dokładne) + zabezpieczenie różnych elementów wymaga troche czasu, a to przekłada sie na pieniądze.

Sumując moim zdaniem takei rzeczy jak sprzatanie i zabezpieczanie trzeba uzadniac przed praca by uniknącc nieporozumień.

Alela- po czesci mozesz miec pretensje do siebie - wydaje mi sie gdybys sie umowiała to nie mialabys tyle pracy teraz.

izat
24-02-2008, 11:54
Ostatnio np kuliśmy z kolegą w betonowej plycie otwory pod gniazdka , jakies kable itd, uprzedzałem że będzie gruz na ziemi, pytałem się czy zabezpiedczyc mam ja czy oni - wybrali oni, polozyli cienkie gówniane kartony i podczas chodzenia, poprzebijał sie ten papier i porysował, panele. Potem oczywiście pretensje. Ale jak rozmawialiśmy na poczatku o cenie to byle jak najtaniej , - pan to tylko zrobi. Chciali taniej.
Mają zrobione to za co płacili + porysowana podłogę.
trzeba było poinformować tych Państwa, że te ich kartony nie zabezpieczą odpowiednio podłogi, te słowa chyba nic by Cię nie kosztowały
a kto chodził po tym gruzie, że panele się porysowały??
czyżbyś nie miał w zwyczaju sprzątać po skończonej pracy??
aha..... rozumiem sprzątanie po sobie to kolejna kasa .....
czemu nie wkalkulujesz w swoją cenę wykonania tej pracy RZETELNIE, od początku do końca??
mnie zawsze uczono, że aby zacząć jakąś pracę, należy najpierw przygotować sobie miejsce pracy, wykonać ją a potem po sobie posprzątać
tak trudno to zrozumieć??
no chyba, że umówiłeś się z ludźmi, że posprzątają po Tobie, ale najpierw pospacerowałeś po podłodze z gruzem w obuwiu roboczym :D , tak dla zasady, mało zapłacili, to niech mają rysy na podłodze
żenada

Kasia242
24-02-2008, 15:09
a ja jestem wykonawcą robot wykonczeniowych ktory...nie chwaląc sie zawsze po sobie sprząta,bierze kase po zakonczeniu roboty,itd i co.....? gowno z tego mam ostatnio przekrecil mnie drugi inwestor .....caly miesiac roboty darmo.....wszystko zalezy od ludzi są popaprani inwestorzy tak jak i wykonawcy
pozdrawiam

pit79
24-02-2008, 15:32
Izat jesteś w błędzie. Akurat im powtarzałem i to kilkakrotnie, że to nie wystarczy, skoro mieli sami wszystko zabezpieczyć to ok, niech zabezpieczają. Jak powiedziałem im.i że potrzebne są jeszcze kartony,bo prosiłem żeby było ich więcej.,dowiedziałem się mają dwa i to małe, uprzedziłem żeby uważac na czym się staje i że podłoga może sie zniszczyć.
Ja po swojej pracy zawsze sprzątam, czasem ew klientom zostaną do wyniesienia puste worki po jakiejś zaprawie , ale wszystko spakowane.

W tamtym przypadku,podłogę załatwiły im drzwi w dużej mierze bo w momencie kiedy akurat robiłem przedpokój musieli non stop wchodzić i wychodzić, a moje prośby zlewali.

Pozatym moja propozycja wyglądała tak że - zrobienie roboty to tyle i tyle , jak mam zabezpieczyc to sam, poobkejać meble itd. to + parę złotych więcej. Oczywiście wybrali tańszą wersję. Tyle że jak prosilem męża tej pani zeby sie nie szwędał, bo jest mało kartonów on oczywiście nie sluchał i zekł mi jeszcze ze to podłoga nie jego ale jego zony, bo to jej sie zachciało remontu :(

Pozatym skoro klient się mnie pyta co jest potrzebne bo sam chce kupowac materiały i ja mu mowie że tyle kartonów , tyle foli i tyle taśmy by pozaklejac np meble TV i inne rzeczy, a jemu szkoda pieniędzy i kupuje 1/3 tego o co go prosiłem, to wybacz ale jeśli zabraknie mi foli do obklejenia szczelnie czegoś to nie mam zamiaru potem spedzać czasu i ścierać kurzu. Tymbardziej że jak się jasno komus to mówi.

pit79
24-02-2008, 15:36
.....wszystko zalezy od ludzi są popaprani inwestorzy tak jak i wykonawcy
pozdrawiam

I tu się zgodzę w 100%

Misiomaciej
24-02-2008, 18:48
w moim życiu nie chcę mieć z takimi podludzmi do czynienia





Czy ty wiesz co piszesz?
To jest obraza!!!!!!!!!
Jeśli ty wypowiadasz się tak o ludziach to dziwisz się
, że cię tak traktują. :D :evil:

malgos2
24-02-2008, 21:06
Czy ty wiesz co piszesz?
To jest obraza!!!!!!!!!
Jeśli ty wypowiadasz się tak o ludziach to dziwisz się
, że cię tak traktują. :D :evil:

A ja mysle, ze to jest po prostu efekt totalnej frustracji spowodowanej jakoscia pracy za jaka przychodzi nam placic ciezkie pieniadze oraz brakiem umiejetnosci obchodzenia sie z klientem. Kazdy bywa klientem sam i wtedy chce, zeby szanowano jego czas i pieniadze chocby przyszedl do krawcowej przyszyc guzik. Moim zdaniem nie ma zadnego usprawiedliwienia dla partactwa i zlego traktowania klienta. Jesli wykonawcy nie podoba sie inwestor to zawsze moze rzucic cene z kosmosu albo powiedziec, ze nie ma czasu, a nie brac robote a potem mscic sie, ze ktos jest niemily. Jest niemily, bo niejedno przezyl z innymi ekipami.

Ja mam taka nature, ze jesli ktos traktuje mnie uczciwie, to ja to zauwazam i z mila checia zostawiam spory napiwek. Ale jesli ktos probuje mnie naciagac albo robi mi laske, to jestem wsciekla. Jestem wsciekla rowniez za to, ze nie moge polecic kogos znajomym, ze wykonawca naduzyl mojego zaufania. Wykonawcy musza pamietac, ze pracuja w naszych domach / mieszkaniach. To sa bardzo emocjonalne i delikatne sprawy. Jesli wybieram przez kilka tygodni podloge i zastanawiam sie, jak bedzie sie po niej chodzilo moim dzieciom to dostaje bialej goraczki jesli widze jak ja wykonawca ubrudzil itp. Wykonawcy tez obrazaja nasza inteligencja sadzac, ze sie nie pokapujemy, ze nas naciagaja. Dlatego slowa o podludziach wzielabym w mentalny nawias i na miejscu wykonawcow uderzylabym sie w piersi...
Pozdrawiam,
M.

izat
24-02-2008, 23:36
popieram wypowiedź malgos2 w całej rozciągłości :)

alela
25-02-2008, 10:40
tak malgos jestem totalnie sflustrowana! a w tej chwili w ogromnym stresie ponieważ od 7 rano mam montowaną kuchnię siedzę i czekam co będzie nie tak. Na razie jakoś idzie, chociaż Panowie zapowiadali się średnio, Montaż zaczęli od picia kawy i palenia papierosów 30 min przed domem (bo wariatka ich wygnała!)a My w tym czasie z męzem zabezpieczaliśmy w salonie podłogę kartonami. Boże, tak bym chciała żeby chociaż jedna rzecz w tym domu była od początku do końca zrobiona ok.

izat
25-02-2008, 10:46
alela,
powodzenia z kuchnią
jak już zaczęli, to może będzie dobrze :)
trzymaj się ;) i nie denerwuj

mario1976
25-02-2008, 13:00
Boże, tak bym chciała żeby chociaż jedna rzecz w tym domu była od początku do końca zrobiona ok.

Czyli na tym etapie wszystkie ekipy coś zwaliły? Z nikogo nie jesteś zadowolona? Nikogo nie polecisz?

Albo masz pecha albo jakieś negatywne podejście do świata :wink: .
Jak na dzień dobry nastawiasz się, że Panowie od kuchni coś zwalą, to gwarantuje Ci, że tak będzie.

Z trzeciej strony są poprostu takie osoby, które nie powinny budować tylko kupić coś gotowego i wykończonego, bo w przeciwnym razie skończą budowę ze stanem przedzawałowym.

Życzę optymizmu i więcej uśmiechu.

ZosiaS
25-02-2008, 13:18
Ja niestety na kilka ekip, ktore u nas robily tez moge polecic tylko jedna od wylewek. Tez spotkalam sie z dewastacja, np panowie od schodow poniszczyli terakote, popekala i dobra jest. Nikt po sobie nie sprzata. Ogolnie nikt nie szanuje niczego. Jest to przykre, ale prawdziwe. Dodam ze firmy byly nie szukane przypadkowo, ale co ciekawe z polecenia

miron_
25-02-2008, 15:57
Takie polecenie- to musi być złośliwość!

malgos2
25-02-2008, 20:03
Takie polecenie- to musi być złośliwość!

No wlasnie - chociazby tu - na tym forum grasowal oszust, ktory polecal sam siebie jako stolarz od kuchni. Ludzie ufali mu, bo byl "z polecenia" innych forumowiczow, az w koncu odezwali sie ci, ktorych oszukal. Wiec z tymi poleceniami bywa roznie. Rozmawialam kiedys z taksowkarzem, ktory budowal dom i opowiadal mi o ekipie murarzy, ktora sobie bardzo chwalil, ale sam przyznal, ze jak polecil ich znajomym, to tych znajomych naciagneli. Widocznie zaczeli sie bardziej szanowac i coraz mniej im zalezalo na reputacji. Poza tym nie kazdy polecajacy musi miec takie same wymagania. Moze ktos akurat lubi brud?

Ja mialam do tej pory dwoch poleconych facetow - jeden zdarl ze mnie skore i chcial zdzierac nadal, wiec poslalam go do domu, drugi mial swoje wizje - fantazje (slusarz chcial mi projektowac wnetrze :-?), przez 6 tygodni liczyl cene na antresole (25 m2) az w koncu doszedl do wniosku, ze to bedzie "co najmniej 13,5 tysiaca". On z kolei przyprowadzil kumpla, ktory mial mi robic posadzke z zacieranego betonu - facet byl po prostu narabany i zwymyslal mnie, ze nie wiem, o czym mowie. No wiec ja postanowilam, ze jesli komus kogos polece to nie pozwole sie przyznac, ze to ja polecilam. Lepiej powiedziec, ze sie znalazlo ogloszenie w internecie - nie sa tacy pewni siebie. Na razie czekam na ekipe godna polecenia...

alela
25-02-2008, 20:08
Uff pół kuchni zmontowanej na razie jakos idzie. Wolę nie zapeszać ale chyba trafił mi się pierwszy Pan który lubi i umie zrobić pożytek z poziomicy. Wszystko musi być co do milimetra i wreszcie ktoś nie wciska nam że ,,krzywizna jest w granicy normy,,.
Tak sobie myslę kogo mogłabym polecić.....ekipę z Mielca która budowała mi cały dom od podstaw ale tylko do tynków i gładzi(najgorsze brudasy jakie w życiu widziałam ale do tego mają dryg). To mam podobno zrobione jak lustro, wszyscy po kolei którzy są u Nas w domu nie mogę się nadziwić że są takie piękne ściany. Mogę polecić parkieciarza przemiły straszy Pan , który zna się na rzeczy tylko podobno parkiet kupiłam g.....y(Z hajnówki)a no i szklarza zrobił Nam pancerną szybę w stropie,gdyby nie to ze źle zmierzył jego pracownik było by ok. Ale facet i tak wykazał się klasą bo zrobił po raz drugi z pięknym wzorem za pół ceny (w ramach rekompensaty).

izat
26-02-2008, 20:46
no i czemu panowie wykonawcy ucichli??? :(
tak fajnie się zapowiadało :D

czmirek
26-02-2008, 21:08
no i czemu panowie wykonawcy ucichli??? :(
tak fajnie się zapowiadało :D

byc moze, panowie wykonawcy maj taki zapiernicz ze nie ma kiedy taczki zaladowac .

malgos2
26-02-2008, 23:18
Z trzeciej strony są poprostu takie osoby, które nie powinny budować tylko kupić coś gotowego i wykończonego, bo w przeciwnym razie skończą budowę ze stanem przedzawałowym.

Wybacz, ale nie Ty bedziesz o tym decydowal, kto ma budowac, a kto nie. Kupilam mieszkanie, zeby miec czesc problemow z glowy, ale chyba nie uwazasz, ze poniewaz ekipy sa jakie sa to mamy ich po prostu nie wynajmowac? Czyli jak ktos juz raz kupi mieszkanie / dom, nawet wykonczony, to juz nie moze go nigdy pomalowac, zmienic plytek, kupic zadnego mebla na zamowienie, bo ekipy syfily, syfia i syfic beda? Z ekip wykonczeniowych korzystaja wszyscy, chyba, ze nauczeni doswiadczeniem robia wszystko sami. W ten sposob mozemy w ogole wrocic do czasow sprzed industrializacji - kazdy bedzie sobie sam sadzil marchewke, robil na drutach, budowal dom i skrecal rower.

Pozdrawiam,
M.

miol
27-02-2008, 05:54
Witam
I ja się przychylę do opini Inwestorów o wykonawcach. Bo po skończonej budowie mógłbym jedynie polecić dekarza, no i może ekipę od murowania ścian. I mimo że nie znalazłem jakiś drastycznych błędów to reszty wykonawców bym nie polecił. Bo wykonawcy chyba rzeczywiście zapominają że inwestor w tym domu będzie mieszkał i podchodzi do niego baaardzo emocjonalnie, dla nich to kolejna robota jak coś wyszło nie tak to nawet nie chce im się poprawiać bo to drobnostka, tylko ja później muszę na to codziennie patrzeć. Naciąganie też jest normą, czasami nawet aż żenujące, panowie od wylewek tak mierzyli powierzchnie że wyszło im 20m2 więcej niż w projekcie co przy 120m to duża różnica i jeszcze się upierali że dobrze zmierzyli mimo że dom ma wymiary zgodne z projektem.

izat
27-02-2008, 07:31
no i czemu panowie wykonawcy ucichli??? :(
tak fajnie się zapowiadało :D

byc moze, panowie wykonawcy maj taki zapiernicz ze nie ma kiedy taczki zaladowac .
nie, to robili już wcześniej
może wzięli się za zabezpieczanie taśmą maskującą :D albo za rozkładanie kartonów przy wykończeniówce :P
albo nie chcą się dalej ośmieszać, co byłoby najlepszym wyjściem :-?

mario1976
27-02-2008, 07:45
Wybacz, ale nie Ty bedziesz o tym decydowal, kto ma budowac, a kto nie.

Pozdrawiam,
M.

Wybaczam :wink: . Nie do końca się chyba zrozumieliśmy. Ja nie mam zamiaru decydować kto ma budować a kto nie. Ale jeśli po wizycie kilkunastu/kilkudziesięciu ekip ktoś nie jest w stanie polecić ani jednej, wiesza psy na wszystkich wykonawcach...to ma albo mega pecha, albo pracuje w laboratorium i jest przyzwyczajony do innych standardów pracy, innego typu ludzi albo...właśnie - albo nie ma predyspozycji aby zarządzać tym całym bałaganem a ekipy ma z łapanki. Niech więc kupuje gotowca albo buduje z developerem. Wtedy nie będzie stresu....ale zamiast tego mogą pojawić się inne kwiatki po paru latach użytkowania.

Nie jestem zupełnie związany z tą branżą (obecnie prezechodzę nawet małe załamanie/zniechęcenie tym całym bałaganem :-? ) ale z całą pewnością mogę polecić rewelacyjnego dekarza, elektryka, ekipe od surowego także. Wszystkie namiary zdobywałem z tego forum w dziale Grupy Budujące. Później jeździłem po budowach w weekendy pytając, pytając, szukając i "maczowałem" ekipy polecone na forum z ekipami polecanymi przez Inwestorów w "realu".Jedyna ekipa wzięta tak trochę na ślepo (z lekkiiego polecenia) to tynki. Do budowy trzeba się przygotować, poświęcić jej dużo czasu i wziąć pod uwagę realia rynkowe.

Trzeba mieć też troche więcej optymizmu i przed wejściem ekipy nie zakładać, że coś popsują bo wtedy na 100% znajdzie się coś do czego się przyczepisz.

malgos2
27-02-2008, 13:42
Niech więc kupuje gotowca albo buduje z developerem. Wtedy nie będzie stresu....ale zamiast tego mogą pojawić się inne kwiatki po paru latach użytkowania.

Przeciez my tu mowimy o wykonczeniowce, nie o dekarzach... Ekipy wykonczeniowe wynajmuje kazdy - czy widziales moze mieszkanie w stanie developerskim? Gole kartonowe sciany... Wlasnie to nie powinno w cywilizowanych warunkach polegac na tym, zeby trzeba bylo zwolnic sie z pracy i tygodniami polowac na ekipy. To ekipy maja niskie standardy, a nie my za wysokie. Nie mowie, ze wszystkie, bo jeszcze nie skonczylam mieszkania. Nie zwolnilam ekipy po ostatniej awanturze - szef ekipy zwolnil pracownika. Czyli szef wiedzial, o co chodzi - pracownik niestety nie bardzo. Najsmieszniejsze jest to, ze facet w ogole nie wiedzial, o co mi chodzi. No jak to problem, ze deski cale upieprzone kurzem, pylem itp.? Zobaczymy, co bedzie dalej.

Seba7207
28-02-2008, 20:54
Coś w tym jest. .. :-? Aktualnie jestem na etapie wykończeniówki i moje opinie o poszczególnch ekipach;-
1) ARCHITEKT (naciągaczka, błędy w adaptacji, kłamie że złożyła wnioski itp..)
2) EKIPA OD WYKOPÓW - oszukali na wywózce ziemi;
3) EKIPA OD PIWNIC - Niewłaściwe wymiary :evil: piwnice miały być pod dom z bali - musiały być dokładne. Pomylili się o 20cm na każdej długości, puszki po piwiem butelki po wódzie. Normalnie chyba alkoholicy;
4) KIEROWNIK BUDOWY - nie dopilnował ekipy, 0 zainteresowania budową - cena 3,5 tys :evil: :evil: - niby z polecenia z forum Murator;
5) GÓRALE - co do stanu surowego - brak zastrzeżeń. Posprzątali po sobie. Fakt 2 worki 60l puszek po piwie (9 osób 9 dni).
6) GÓRALE - część wykończeniówki. Mało dokładnie, pozostawione po sobie reklamówki po puszkach z rybami (garaż, piwnica, salon, puszki po piwie) - 4 osoby 4 dni.
7) HYDRAULICY - pozostawiony gruz po przekuwaniu ścian w piwnicy, śmieci zrzucane w różnych miejscach. Jak na świeżo połozoną podłągę sosnową weszli w butach z błotem doprowadzili mnie do szału. O dziwo nie pili - przyjeżdżali własnymi samochodami.
8) ELEKTRYK - bardzo pozytywna jednostka, pełna kultura. POLECAM z Koszalina i okolic P. Piotr. 601086 569, sumienny, dokładny, ma fajne pomysły, doradzi (nawet jak go więcej pracy kosztuje wybiera wariant korzystniejszy dla użytkownika - inwestora).
9) DEKARZE - :evil: :evil: :evil: Dwóch leśnych dziadków. Syfiarze, puszki po piwie, butelki po wódce, dachówki cięli w salonie na ułożonej boazerii (bo im wygodniej), pety gdzie popadnie. Wzięli kasę niemałą, robotę zrobili a do poprawki już nie odbierają telefonów. Ale na szczęście znam adres zamieszkania. A i wyrywny jestem :evil: :evil: :evil:
10) Goście od płyt G-K. Zostawili po sobie bałagan. Dwa dni sprzątania i tak nie wszystko udało się doprowadzić do stanu sprzed prac (czystość);
11) Płytkarz - wchodzi w poniedziałek :-? :-? :-?

marcin714
28-02-2008, 21:52
A może tak sami trochę przyłożylibyście się do roboty gryzipiórki i urzędasy. Czy budowlańcy to jacyś wasi niewolnicy co za was kurze po robocie powycierają?
Wczoraj miałem weterynarza u siebie i też pozostawił różne rórki, rękawy foliowe i inne opakowania i odpadki. i jakoś nie przyszło mi do głowy jebać go za to tylko wziałem i posprzatałem i po sprawie.

Butów nie zdejmuję nawet jak idę w gości a więc nie pier... że mam bez butów zapieprzać na waszej budowie.

Gruz po hydrauliku jest wasz a nie hygraulika tak jak wymieniona pompa paliwowa w waszym aucie ląduje w waszym bagażniku.

Prace budowlane czy remontowe zawsze związane są z bbrudem i kurzem. Więc deski będą zasyfione i trzeba sobie je przetrzeć . A jak komuś nie pasuje t oniech się nie buduje lub nie remontuje mieszkań lub ewentualnie niech zrobi to sobie sam.

Dla zdziwionych tym ,że mało tu wpisów wykonawców mówię: My zapieprzamy i nie mamy czasu na pisanie pier..... Wy zaś siedzicie sobie za biurkami najczęściej i zamiast zająć sie uczciwą robotą pociskacie tu .....

izat
28-02-2008, 22:06
właśnie skończyłam gipsowanie barierki i malowanie pokoju ....
jest czyściutko dookoła
szkoda, że wcześniej się za to sama nie wzięłam ....
a Ty marcinie nie rób sobie antyreklamy, bo chyba już z przepracowania brednie piszesz

jeśli chodzi o puszki po piwie, głównie Lech :D, to dzieci ze wsi przychodzą na moją posesję i zbierają do szkoły :D
wyczuły temat ;)
dzisiaj tez worek puszek zebrałam spacerując wokół domu, pomiędzy malowaniem a gipsowaniem .....

malgos2
29-02-2008, 01:12
Dla zdziwionych tym ,że mało tu wpisów wykonawców mówię: My zapieprzamy i nie mamy czasu na pisanie pier..... Wy zaś siedzicie sobie za biurkami najczęściej i zamiast zająć sie uczciwą robotą pociskacie tu .....

A te 960 posty same sie wpisaly...

Seba7207
29-02-2008, 07:52
Ktoś już wcześniej napisał uderz w stół i nozyce się odezwą. Marcinie po pierwsze to weterynarz zostawił chyba ruki ( a nie rórki), po drugie jak podłoga jest przygotowana do woskowania to nie chce mi się wierzyć, że pozwoliłbyś na swojej budowie wejść ekipie w butach z błotem, a później Twoja żona sprzątałąby z miłą chęcią (lub Ty sam). Po drugie jak oddajesz samochód do warsztatu to nie chciałbyś otrzymać go z powrotem z np. poplamioną tapicerką lub polamionym smarem lakierem. Chyba, że Ci nie zależy na dbaniu o własne rzeczy.
Piszesz, że zapieprzacie. Niestety takie jest życie, że nie ma nic za darmo. Żeby zarobić trzeba pracować. Skoro jest tak ciężko pomyśl o zmianie pracy. Może jakieś studia, jedne, drugie, kurs języka angielskiego (oczywiście wszystko odpłatne), a później będziesz siedział za biurkiem i pisał posty. A jakie zarobki, fiu, fiu, fiu... tylko pomarzyć

miol
29-02-2008, 07:52
Witam

Gruz po hydrauliku jest wasz a nie hygraulika tak jak wymieniona pompa paliwowa w waszym aucie ląduje w waszym bagażniku.
Piszesz bez sensu. Ja nie każę hydraulikowi brać gruzu w kieszeń i wieźć do domu tylko żeby wyniósł to na miejsce do tego przeznaczone a nie zostawił w kilkunastu miejscach po całym domu, a wymienionej części nigdy nie znalazłem w samochodzie zawsze mechanik trzymał u siebie w warsztacie i w momencie odbioru mi przekazywał a ja albo chowałem do bagażnika albo zostawiałem u niego, ty też pewnie byś się zdziwił gdyby ta twoja pompa paliwowa leżała sobie na przednim siedzeniu bez opakowania, nie opieprzyłbyś za to mechanika? A tu o takie właśnie podejście chodzi wykonawców.

jareko
29-02-2008, 08:26
fajnie sie Was czyta ale głosu nie zabiorę - bo po co?
sa ludzie i ludziska
sa Wykonawcy i wykonawcy
sa Inwestorzy i inwestorzy
ale jedno mnie wkurzyło - nigdy bym nie napisał ze ktoś jest jak gówno czy jakoś tak
Dla mnei to przede wszystkim daje obraz o osobie która tak drugiego człowieka traktuje i nie jest to obraz najpiękniejszy

izat
29-02-2008, 08:46
jareko,
Ty tak nie robisz i chwała Ci za to
z pewnością Ciebie nikt tak nie nazwie :)
ale co powiedzieć o fachowcu, który wykonuje np sufit podwieszany i profile docina sobie diaksem przy szybie
co jest tego wynikiem to wiadomo .... (u mnie 2 pakiety do wymiany)
krew by Cię nie zalała??
albo inny zamurowuje Ci jajka w tynku (autentyczne zdarzenie u kolegi)
albo kupujesz ceramikę za grube pieniądze a glazurnik nie widzi problemu w wyszczerbieniu czy stłuczeniu czegoś
takie przykłady z życia wzięta można mnożyć
jak się coś takiego przeżyje, to różne słowa cisną się na usta

KiZ
29-02-2008, 10:46
Niestety, podzielam opinię, że wykopnawcy to (w moim przypadku 8 ekip na 10) brudasy i syfiarze nie szanujący cudzej własności :-? Gnój jaki potrafią po sobie zostawić to jest skandal totalny. Słynne łażenie w jednych buciorach, których śladów nie mozna sie pozbyć z jasnych podłóg i nawet scian. Obrazone miny, ze musza palic pod chmurką i kopcenie po kątach kiedy własciciela nie ma. Puszki z piwem poukrywane po rozmaitych zakamarkach... Ehh długo by pisać :-?

Moja ostatnie hity to:
Facet wklejający lustro w łazience, który nozykiem podskrobał sobie klej zeby miał równe podłoze. Nie wpadł na to zeby przykryc baterie umywalkowa choc reklamowka z biedronki w ktorej przywlokł piwo. Efekt - danmixa g-type jest totalnie zagruzowana, niemiłosiernie zgrzyta i musze wezwac serwis zeby ja rozebral i przeczyscił.
Ekipa parkieciarzy sikała (a raczej szczała, sorry) tak, ze wokol kibelka w promieniu ok metra buty lepiły sie do podłogi :o Nie wspominam o stanie deski i samej muszli. Po ich wyjsciu na dezynfekcje łazienki poszło wiadro chemikaliow.
Ta sama ekipa pociaprała lakierem jasny gres, co wyszło dopiero po dokładnym jego umyciu. Oczywiscie obiecali, ze wszystko zabezpiecza.
Malarz obrabiał drzwi od strony kotłowni do garazu. Przykazałem mu zeby je wpierw od garazu zamknal, zakleil i uszczelnil. Wracam, a on szlifuje gładz przy otwartych na osciez wrotach, w garazu (tymczasowym magazynie) biało, kwiatki zasyfione, meble siwe :evil: itp. itd...

Szef23
06-03-2008, 14:02
Niestety musze przyznac tu racje inwestorom

Przez jakis czas sam pracowalem jako hydraulik na duzej budowie wiec ta opinia dotyka rowniez mnie

Wiekszosc fachowcow ( ALE NIE WSZYSCY )to poprostu flejtuchy , nieroby i pijaki
Szczanie po piwnicach ,wtykanie pustych puszek w piony kanalizacyjne czy wentylacyjne to norma a ilosci pochlanianego piwa zapewnila by istnienie 2 supermarketom w stylu "alkohole swiata "
Przewracanie sie na ziemie kolo godziny 10 dla niektorych bylo norma tak samo jak zawartosc alkocholu we krwi na poziomie 1,9 promila o 7 rano :o

Rozne poziomy posadzek w poszczegonych pomieszczeniach czy brak kontow przy obrobce tynkarskiej okna ( sam wytykalem tynkarzom ze nie ma kata ) nie robily na nikim wrazenia Tam nawet powierzchnie poszczegolnych pokoi nie bardzo sie zgadzaly :oops:

Odkad sam rozpoczalem budowe wcale nie jest lepiej
1 Geodeta - zle wytyczyl lawy przez co zwezil mi budynek Dobrze ze w pore zauwazylem
2 Budowlancy zle odniesli wymiary do szalunkow i znow zwezili mi budynek Tak wiec raz poprawiame po geodecie a raz po budowlancach
3 Od 1 lutego ekipa 10 osobowa nie wyszla jeszcze z ziemi Moze w sobote zaleja wieniec :o Tempo poprostu zastraszajace

Budowlancy nie wiedza jak prawidlowo wiaze sie zbrojenie
nie wiedza ze nalezy ukladac je na podkladkach a nie walac po ziemi , sciany fundamentowe wewnatrz budynku nie wyszly w osiach ( przesuniecie okolo 5 cm )

Wiecej nie chce mi sie poprostu pisac bo idzie sie zalamac

Mimo tego ze do budowy domu zostala wynajeta duza firma ktora ma okreslony termin i zakres prac ( stan surowy zamkniety ) i ciagle jest tam kierownik budowy to i tak codziennie tam jezdze zeby pilnowac tych nierobow
Jak tylko wyjezdzam z budowy oni od razu robia sobie przerwe
TRAGEDIA

Jak czytam co mnie czeka przy wykonczeniowce to wyglada na to ze musze rzucić studia a ojciec prace zeby non stop byc na budowie i wszystkiego pilnowac :o :o :o :o :o :o

brilluB
06-03-2008, 16:40
Ciekawa lektura i daje do myślenia.
Często zabieram gruz czy inne śmieci do bagażnika(na pakę) i wywożę do śmietnika. Swojego.
No ale skoro mam być "gównem" to chyba warto tego zaprzestać. Przynajmniej "opr" dostanę zasłużenie... ;-)

izat
06-03-2008, 17:23
http://images25.fotosik.pl/170/058813f2b150b901.jpg (www.fotosik.pl)


nie ma to jak dobry KOMPAN do pracy ..... :)

monia77w1
06-03-2008, 17:41
Izat,

ale miałaś czyściochów na budowie :wink:

mrbud20076
06-03-2008, 19:01
Uff pół kuchni zmontowanej na razie jakos idzie. Wolę nie zapeszać ale chyba trafił mi się pierwszy Pan który lubi i umie zrobić pożytek z poziomicy. Wszystko musi być co do milimetra i wreszcie ktoś nie wciska nam że ,,krzywizna jest w granicy normy,,.
Tak sobie myslę kogo mogłabym polecić.....ekipę z Mielca która budowała mi cały dom od podstaw ale tylko do tynków i gładzi(najgorsze brudasy jakie w życiu widziałam ale do tego mają dryg). To mam podobno zrobione jak lustro, wszyscy po kolei którzy są u Nas w domu nie mogę się nadziwić że są takie piękne ściany. Mogę polecić parkieciarza przemiły straszy Pan , który zna się na rzeczy tylko podobno parkiet kupiłam g.....y(Z hajnówki)a no i szklarza zrobił Nam pancerną szybę w stropie,gdyby nie to ze źle zmierzył jego pracownik było by ok. Ale facet i tak wykazał się klasą bo zrobił po raz drugi z pięknym wzorem za pół ceny (w ramach rekompensaty).
odpowiedz nato pytanie gdzie byl kierownik tych robot?A o "inwestorach" to szkoda mi slow!!!!!Najlepiej zeby zrobic wszystko a pozniej na koncowym rozliczeniu trzeba cos obciac bo za dozo zarobili w zbyt krotkim czasie!!!!!Przerabialem juz takich ze/?????

Heath
07-03-2008, 08:54
Powiem tak .. Na długo przed rozpoczęciem budowy rozmawiałem ze znajomymi, czytałem to forum i wiedziałem czego się mogę spodziewać. Dlatego staram się zawsze samemu zminimalizować niszczycielskie działania okołobudowlane, np. nauczony doświadczeniem chowam wszystkie swoje narzędzia, zakrywam kartonami płytki, i "trasy przelotowe", zasłaniam posprzątane pomieszczenia itd. Choć moja żona ma identyczne zdanie o budowlańcach co autorka wątku, ja zauważyłem wśród ekip które u mnie robiły że:
- wszyscy po sobie sprzątają - oczywiście nie jest to "kliniczna" czystość, ale można powiedzieć że standardem jest choćby zgrubne sprzątnięcie po sobie
- nikt nie pił i przez to nie zaniedbywał przez to roboty - oczywiście, puszki czy nawet butelki po "koktajlach" :wink: znajdowałem ale nie miało to wpływu na tempo prac
- podczas całej budowy tylko jeden wykonawca chciał zaliczkę- standard to rozliczanie się po robocie

Oczywiście zdążały się przypadki, że np. ekipa od ocieplenia rozmieszała wiadro kleju po czym ... zasiadła do śniadanka :o , klej oczywiście nadawał się na fajans. Albo ekipa od gipso-karonów nie spojrzała na worek i rozmieszała do przyklejania płyt nie klej a ...zaprawę do szpachlowania (i to nietanią - Uniflotta :evil: ), płyty oczywiście odpadły, a wiadro zaprawy wyfrunęło przez okno, wykonawca wziął na siebie zabezpieczenie okien przed tynkowaniem, a zapaćkanych naklejek za cholerę nie da rady zdjąć, glazurnik mieszał klej przy pomalowanej ścianie,itd itp.

Uważam że, jeżeli wynajmujemy wirtuoza i słono za to płacimy, nie ma litości i egzekwujemy wszystko. Jeżeli bierzemy najtańszą ekipę, albo spod budki z piwem - nie spodziewajmy sie cudów. Ja brałem ekipy tylko z polecenia i mimo ze mnie nieraz serce bolało, to uważam że nie było tragicznie (moja żona nie wie o połowie niedoróbek czy awantur, przywoziłem ją po czasie, jak już poprawili/posprzątali, a i tak jest niezadowolona :wink:) .Budowy nie da się przeprowadzić w białych rękawiczkach i jeżeli będziemy tego świadomi, łatwiej będzie to wszystko znieść.

3majta się :D

marcin714
07-03-2008, 20:22
I co nadzwyczajnego jest na tych zdjęciach?? Chyba tylko to ,że ktoś umieścił ludzi w jakiejś zagrzybiałej norce. Może ktoś z was przyjdzie domnie na budowe i pokaże jak zapewnić sterylność między stertami gruzu? I może pokaże mi jak szybko doprowadzić taką norkę do poziomu pokoju w min trzy gwiazdkowym hotelu. I w ciapach sobie pochodzicie bo wiosna idzie i błoto wszędzie dokoła. Zapraszam.

malgos2
07-03-2008, 20:35
I co nadzwyczajnego jest na tych zdjęciach??

No jasne, piwko przy robocie to normalka! Wlasnie o to nam chodzi - wykonawcy nie widza w swoim syfieniu, popijaniu itp. niczego nadzwyczajnego - inaczej sobie roboty nie wyobrazaja. I tu mijaja sie nasze wrazliwosci - wrazliwosc inwestora i wrazliwosc wykonawcy. I przypominam jeszcze raz - nie mowimy tu o budowie tylko o wykonczeniowce. Otoz wykonczeniowka moze odbywac sie w sterylnych warunkach - uwierzcie mi. Wiem cos o tym, poniewaz sama wykonuje takie prace w mieszkaniach full wykonczonych. Wszystko da sie przewidziec i zabezpieczyc, trzeba tylko MYSLEC! Ale ta wypowiedz jest niestety dowodem na to, ze mamy marne szanse na dogadanie sie z naszymi ekipami. Syf musi byc i koniec, inaczej nie poczujemy, ze cos sie w ogole dzieje.

marcin714
07-03-2008, 22:20
Syf i pifko. Pifko było , jest i będzie. Syf mógłbym oddać ale nie pifka na budowie. To taki posiłek regeneracyjny . A puszki trzeba zbierać i odstawiać do punktu skupu metali nieżelaznych. To żywy pieniądz jest a przy budowie każdy grosz się liczy.

malgos2
07-03-2008, 23:11
Syf mógłbym oddać ale nie pifka na budowie.

Wykonczeniowka, wykonczeniowka, nie budowa! Z budowa nie mam doswiadczen i co ciekawe akurat pifka nie zlokalizowalam u moich ekip, chociaz jednemu takiemu to alkohol plynie normalnie z oczu... On chyba juz nawet nie musi spozywac, taki jest nasiakniety...

hefalump
10-03-2008, 21:25
Oj Malgos Malgos.... jakby tak bylo, bylby pewnie mocno poszukiwanym, wczesniej wspomnianym "kompanem" na budowie ;)
A na powaznie, jak juz ktos napisal. Sa ekipy i EKIPY. NIe koniecznie jakosc idzie w parze z cena....
Ja budowalem dom ekipa z polecania (przez obecnego sasiada). Nie placilem zaliczek, a rozliczalem sie po zakonczonym etapie.... Podchodzilem do sprawy jak do jeza... Nigdy wczesniej nie budowalem przeciez domu... Mialem z gosciem spisac umowe, ale skonczyl stan zero i nie bylo czasu, potem parter, poddasze, itd... mialem kierownika budowy, ktory sprawdzal robote. Jak przyjezdzalem na budowe, w lecie oczywiscie bylo piwko, ale nie czasie roboty, a nawet jezeli to tego nie widzialem i nie mialo to wplywu na tempo prac, ani jak sadze na jakosc. Zreszta jak bylo goraco, sam im przywozilem kika razy zimne ze sklepu. Na budowe przyjezdzalem po pracy. Prawda jest taka, ze nie moglem sie doczekac kiedy zobacze co sie danego dnia wydarzylo,co Panowie zrobili...! Qrna to uczucie bylo na prawde genialne! Jadac tam czulem sie jak dzieciak, jadacy z ojcem do sklepu, gdzie maja ybrac i kupic rower... Genialne... Zapomnialem o umowie i tak przeszedlem stan surowy otwarty, dach, ogrodzenie, ocieplenie, wylewki, tynki, malowanie, plytki i podloge... Super czysto nie bylo, ale Panowie mieszkali w garazu na paletach na ktorych kladli materace, bez cieplej wody, z drewniana slawojka na podworku (mowie o budowie nie wykoonczeniowce)... Nie narzekali, byli bardzo pracowici i generalnie pomocni i uprzejmi. Lubilem z nimi pogadac. Raz chcialem cos przyspieszyc do lazienki wzialem dwoch gosci, tez niby poleconych.... Mialo byc szybciej bo moja ekipka byla zajeta.... Na szczescie wzialem ich tylko do lazienki.... No moze jest kilka niedoklanosci, jest do czego sie w niektorych miejscac przyczepic, ale generalnie jest OK... Co moge wiecej powiedziec.... Ironizujac... Wina moich gorali jest to, ze mnie tak rozpuscili, tak oslabili moja nieufnosc, ze na koncu budowy dalem sie naciagnac innemu wykonawcy z zupelnie innej dziedziny... Teraz kiedy juz mieszkam w swojej chalupce, dziekuje Bogu za to, ze akurat na takich ludzi trafilem... Zaluje, ze nie udalo mi sie zaprosic tych ludzi na oblewani gotowego domu. Czesc wyjechala do Irlandii, czesc oczywiscie pracuje na innych budowach i za pewne nie mialaby czasu, ani sil, zeby przyjechac na pare godzin. Mam nadzieje, ze im sie dobrze wiedzie. I chociaz nie chcailbym budowac domu jeszcze raz - przynajmniej na razie - bo to spore przedsiewziecie i finansowe i logistyczne i generalnie organizacyje i powoduje duze zawirowanie w zyciu, to ciesze sie ze to zrobilem... BEDZIE DOBRZE!!!

labas1
10-03-2008, 21:43
Wina moich gorali jest to, ze mnie tak rozpuscili

Śliwowicą ? :D

malgos2
10-03-2008, 23:37
Wina moich gorali jest to, ze mnie tak rozpuscili

Śliwowicą ? :D

I dlatego hefalump tak zaluje, ze nie zaprosil ich na parapetowe.

Szelma29
11-03-2008, 08:45
popieram , popieram w 100%..nie mam doswiadczenia z budowa domu ale z urzadzaniem mieszkania..a wiec ekipy od wykonczeniowki..człowiek pierwszy raz urzadzał i wierzył i co...glazurnik do dupy, parkieciarz tez...montazysta drzwi to juz porazka ..drzwi sa do wymiany jedynie facet od zabudowy kuchennej solidny, czysty i jako jedyny posprzatał po sobie...i zrobił ladnie i solidne szafki i nie mam zadnych zastrzezen i jako jedynego moge go polecic ...i co..mam w planach sprzedac mieszkanie i co..przez ich pseudofachowosc i niedoróbki na ktore musze patrzec moze sie okazac ze wezme nizsza cene niz bym mogła wziasc a przeciez płaciłam im ciezkie pieniadze. nie wiem jak to bedzie z domem ale juz mnie to przeraza na sama mysl bo małe co nieco z fachowcami przeszłam. Ja takich partaczy okreslam mianem złodzieii bo przez to ze cos zrobili zle niedokladnie to oznacza ze mnie okradli!!!

Xiff
12-03-2008, 17:40
przejzalem sobie wasz watek i stwierdzilem ze chyba dobrze ze sie rozstaje z wykonczeniowka... tak bedzie lepiej dla klientow i dla mnie... Co do tego ze za szybko wiec trzeba obciac, to tez nie uwiezylbym w to, ale ostatnio czegos takiego doswiadczylem... :) zabawne to bylo... jakby sie przeciagalo to by karne odsetki byly :D
Naprawde nie wiem skad to sie bierze, ale mam juz dosc.. szarpac sie calymi dniami poprawiac po 15 fachowcach.. a potem i tak nie zadowolony klient, ale nie rozumie jak mu sie mowi na poczatku ze "zdeptanej zaby sie nie reanimuje"..
Sorki ale ostatnie pare miesiecy mnie ci klienci dobijaja..
Swieta zasada: jak najpierw zrobisz tanio, to pozniej zrobisz dobrze! A nie mi mowia ze 30 zeta za metr kafli to drogo...
Ale z drugiej strony rozumiem was "klienci" bo jak zaczynalem sobie robic remont to pomyslalem ze zlece czesc prac fachowcom, ale wyszlo na to ze i tak musialem wszystko sam zrobic bo nie powierzylbym tego "obcemu".
Zapewniam ze tyle samo goryczy co w was jest we mnie i tez sie ciesze ze koncze ten etap :)

malgos2
14-03-2008, 14:49
Naprawde nie wiem skad to sie bierze, ale mam juz dosc.. szarpac sie calymi dniami poprawiac po 15 fachowcach.. a potem i tak nie zadowolony klient, ale nie rozumie jak mu sie mowi na poczatku ze "zdeptanej zaby sie nie reanimuje"..

Niestety tak jest, ze ten porzadny na koncu, jak sie go juz uda znalezc ma najmniej wdzieczna robote, ale nam tu nie chodzi nawet o jakosc roboty, ale o to, co sie dzieje w trakcie. Niestety wykonczeniowka wymaga myslenia i poczucia estetyki a takze poszanowania dla materialow itd. Nie twierdzimy tu, ze porzadni fachowcy nie istnieja. Tylko gdzie ich szukac? I niestety cena z jakoscia nie idzie w parze. Zaplacilam 10 000 za 25m2 antresoli z drewna i robota spieprzona na maksa. Ten, co paprze bedzie papral za kazde pieniadze.

Xiff
14-03-2008, 18:27
i tu sie zgodze...

ale dosc narzekania... w sumie wszystkiego sie uczylem na wlasnych bledach. zawsze jak cos spapralem, to bulilem z wlasnej kasy.. tym bardziej jak robilem dla siebie :D wiec skoro ja moglem, to i wy mozecie!!! przynajmniej juz troche bledow widzieliscie u siebie jak wam fachowcy robili :)

Jak ktos juz slusznie zauwazyl "trzeba tylko myslec".. no i troche popracowac wiec POWODZENIA!

Arol_62
15-03-2008, 17:34
Problemem u wiekszosci tzw.firm budowlanych polega na tym ze wiekszosc tych fachowcow to sa samoucy,czesto bez odpowiedniego przygotowania zawodowego,nowoczesne technologie maja wymagania co do wykonania..Brakuje firm z tradycjami gdzie dba sie o odpowiednie wyszkolenie pracownika ,systemu szkolen dla rzemieslnikow,a przedewszystkim nie chroni sie dobrego rzemiosla, dlatego mamy taki poziom uslug jaki mamy.

malgos2
15-03-2008, 18:11
Problemem u wiekszosci tzw.firm budowlanych polega na tym ze wiekszosc tych fachowcow to sa samoucy,czesto bez odpowiedniego przygotowania zawodowego,nowoczesne technologie maja wymagania co do wykonania..Brakuje firm z tradycjami gdzie dba sie o odpowiednie wyszkolenie pracownika ,systemu szkolen dla rzemieslnikow,a przedewszystkim nie chroni sie dobrego rzemiosla, dlatego mamy taki poziom uslug jaki mamy.

No wlasnie. To jest chyba to, czego w ogole brakuje polskim pracownikom - etyka pracy.

miron_
15-03-2008, 19:55
Problemem u wiekszosci tzw.firm budowlanych polega na tym ze wiekszosc tych fachowcow to sa samoucy,czesto bez odpowiedniego przygotowania zawodowego,nowoczesne technologie maja wymagania co do wykonania..Brakuje firm z tradycjami gdzie dba sie o odpowiednie wyszkolenie pracownika ,systemu szkolen dla rzemieslnikow,a przedewszystkim nie chroni sie dobrego rzemiosla, dlatego mamy taki poziom uslug jaki mamy.

No wlasnie. To jest chyba to, czego w ogole brakuje polskim pracownikom - etyka pracy.Potencjalnym inwestorom brakuje natomiast cierpliwości i roztropności w doborze wykwalifikowanego wykonawcy .Statystycznie nie jest prawdziwych rzemieślników wielu pośród ogółu wykonawców.Niestety wielu budujących nie bierze tego stanu rzeczy pod uwagę.Słychać tylko narzekania na poczynania "fachowców"-samozwańców, którzy znajdują zatrudnienie na budowach z podejściem inwestora-"byle do przodu",bo kredyt goni,bo pierwsza komunia itp.,itd.

malgos2
15-03-2008, 20:38
Problemem u wiekszosci tzw.firm budowlanych polega na tym ze wiekszosc tych fachowcow to sa samoucy,czesto bez odpowiedniego przygotowania zawodowego,nowoczesne technologie maja wymagania co do wykonania..Brakuje firm z tradycjami gdzie dba sie o odpowiednie wyszkolenie pracownika ,systemu szkolen dla rzemieslnikow,a przedewszystkim nie chroni sie dobrego rzemiosla, dlatego mamy taki poziom uslug jaki mamy.

No wlasnie. To jest chyba to, czego w ogole brakuje polskim pracownikom - etyka pracy.Potencjalnym inwestorom brakuje natomiast cierpliwości i roztropności w doborze wykwalifikowanego wykonawcy .Statystycznie nie jest prawdziwych rzemieślników wielu pośród ogółu wykonawców.Niestety wielu budujących nie bierze tego stanu rzeczy pod uwagę.Słychać tylko narzekania na poczynania "fachowców"-samozwańców, którzy znajdują zatrudnienie na budowach z podejściem inwestora-"byle do przodu",bo kredyt goni,bo pierwsza komunia itp.,itd.

Tu sie akurat nie zgodze. Ja szukalam bardzo dlugo, poniewaz nigdzie mi sie nie spieszy i efekt bardzo rozny. Raz fatalny, raz sredni. Nikogo tez nie popedzam, oni sami sie spiesza, bo chca jak najszybciej zgarnac kase. A ze fachowcow - samozwancow jest masa - to prawda, z tym, ze tu mam akurat odwrotne doswiadczenia. Stolarz mi zrobil kile, slusarz wielki z referencjami zmarnowal moj czas, a facet, ktory ma zupelnie inne wyksztalcenie ale sie przekwalifikowal na wykonczeniowke jest calkiem do rzeczy (przynajmniej na tym tle). Pewne rzeczy nie wymagaja doktoratu, ale profesjonalnego i uczciwego podejscia do klienta. Tego czesto brakuje i na to narzekamy. Jak mi przyszedl wspomniany slusarz do mieszkania i zamiast rozmawiac na temat zaczal mi aranzowac mieszkanie, liczenie ceny zajelo mu 6 tygodni, a na koncu dowiedzialam sie, ze bedzie to "co najmniej 13.5 tys.", to sie zalamalam. Stolarz zamiast 25 m2 antresoli zrobil mi 40 (ciekawe, jak on liczyl ta cene w takim razie). Kazalam mu to rozmontowac, ale sciany pozostaly poryte (wpuszczal w nie drewniane slupy). Elektryk kabel poprowadzil przed profilem plyty k-g. No dramat. Poza tym narzekamy tu glownie na "brud i smrod", a do wycierania mopem nie trzeba miec specjalnych kwalifikacji. A moze trzeba?

miron_
15-03-2008, 20:51
Problemem u wiekszosci tzw.firm budowlanych polega na tym ze wiekszosc tych fachowcow to sa samoucy,czesto bez odpowiedniego przygotowania zawodowego,nowoczesne technologie maja wymagania co do wykonania..Brakuje firm z tradycjami gdzie dba sie o odpowiednie wyszkolenie pracownika ,systemu szkolen dla rzemieslnikow,a przedewszystkim nie chroni sie dobrego rzemiosla, dlatego mamy taki poziom uslug jaki mamy.

No wlasnie. To jest chyba to, czego w ogole brakuje polskim pracownikom - etyka pracy.Potencjalnym inwestorom brakuje natomiast cierpliwości i roztropności w doborze wykwalifikowanego wykonawcy .Statystycznie nie jest prawdziwych rzemieślników wielu pośród ogółu wykonawców.Niestety wielu budujących nie bierze tego stanu rzeczy pod uwagę.Słychać tylko narzekania na poczynania "fachowców"-samozwańców, którzy znajdują zatrudnienie na budowach z podejściem inwestora-"byle do przodu",bo kredyt goni,bo pierwsza komunia itp.,itd.

Tu sie akurat nie zgodze. Ja szukalam bardzo dlugo, poniewaz nigdzie mi sie nie spieszy i efekt bardzo rozny. Raz fatalny, raz sredni. Nikogo tez nie popedzam, oni sami sie spiesza, bo chca jak najszybciej zgarnac kase. A ze fachowcow - samozwancow jest masa - to prawda, z tym, ze tu mam akurat odwrotne doswiadczenia. Stolarz mi zrobil kile, slusarz wielki z referencjami zmarnowal moj czas, a facet, ktory ma zupelnie inne wyksztalcenie ale sie przekwalifikowal na wykonczeniowke jest calkiem do rzeczy (przynajmniej na tym tle). Pewne rzeczy nie wymagaja doktoratu, ale profesjonalnego i uczciwego podejscia do klienta. Tego czesto brakuje i na to narzekamy. Jak mi przyszedl wspomniany slusarz do mieszkania i zamiast rozmawiac na temat zaczal mi aranzowac mieszkanie, liczenie ceny zajelo mu 6 tygodni, a na koncu dowiedzialam sie, ze bedzie to "co najmniej 13.5 tys.", to sie zalamalam. Stolarz zamiast 25 m2 antresoli zrobil mi 40 (ciekawe, jak on liczyl ta cene w takim razie). Kazalam mu to rozmontowac, ale sciany pozostaly poryte (wpuszczal w nie drewniane slupy). Elektryk kabel poprowadzil przed profilem plyty k-g. No dramat. Poza tym narzekamy tu glownie na "brud i smrod", a do wycierania mopem nie trzeba miec specjalnych kwalifikacji. A moze trzeba?Jak stolarz zrobił kiłę to czym prędzej do lekarza! :wink:

Nefer
15-03-2008, 20:57
Potencjalnym inwestorom brakuje natomiast cierpliwości i roztropności w doborze wykwalifikowanego wykonawcy .Statystycznie nie jest prawdziwych rzemieślników wielu pośród ogółu wykonawców.Niestety wielu budujących nie bierze tego stanu rzeczy pod uwagę.Słychać tylko narzekania na poczynania "fachowców"-samozwańców, którzy znajdują zatrudnienie na budowach z podejściem inwestora-"byle do przodu",bo kredyt goni,bo pierwsza komunia itp.,itd.
Miron,

Szukałam ekipy ponad rok. No i co z tego ? Nie spieszyło mi się. No i co z tego ? Zadna ekipa nie ma wypisane na czole : "jesteśmy świetni" ani "jesteśmy partaczami".

Miałam duuuuuże szczeście - trafiłam świetnie. Ale nei każdy ma farta.
Ja się na budowie nie znam - znam się na badaniach rynku. To dość odległa dziedzina. MYślę, że każdy partacz mógłby mnie do pewnego stopnia zrobić w konia.
Pewnie w końcu bym się zorientowała, że coś jest nie tak. Pytanie - jak bym się wtedy czuła ? pewnie nie najlepiej - a ponieważ jeszcze wiele przede mną , więc pewnie sie przekonam.
NIkt nie rodzi się żołnierzem. To kwestia wiary, zaufania i trochę wmówienia sobie, że mój wybór jest świetny.
W końcu to ruletka, Miron, tylko ruletka :):)

labas1
15-03-2008, 21:48
A ja myślę że inwestor jest wart wykonawcy .
Nie ma czegoś takiego , dobrze i tanio .
Chcesz mieć dobrze wykonane zadanie - zapłać .
Sorry ,jestem po dwóch litrach dziesięcioletniego wina .

malgos2
15-03-2008, 22:21
A ja myślę że inwestor jest wart wykonawcy .
Nie ma czegoś takiego , dobrze i tanio .
Chcesz mieć dobrze wykonane zadanie - zapłać .
Sorry ,jestem po dwóch litrach dziesięcioletniego wina .

Tak, rzeczywiscie brzmisz, jakbys sie narabal. Jesli 10 tysiecy za 25 m2 antresoli to malo, to ja jestem Matka Boska. Myslisz, ze gdybym mu zaplacila 20 tysiecy to bylby mniejszym partaczem? Roznica bylaby taka, ze spartolilby za dwa razy wiecej. Place za wszystko ciezkie pieniadze, wiec takie gadanie tylko mnie jeszcze bardziej wkurza.

Ar2r
17-03-2008, 16:53
Pracowałem przy wykończeniach zarówno w kraju jak i poza jego granicami , z tą różnicą ze w Polsce "na lepszych domach" a zagranicą w domach raczej dla biedoty.Tu sprzątało się tylko trochę ale oklejało się raczej uczciwie za oceanem natomiast odkurzanie po robocie to norma a o zabezpieczaniu to można książkę napisać po prostu kilometry taśmy maskującej i chyba kilometry kwadratowe płótna czy jakiegoś podobnego materiału którym dosłownie wszystko się zabezpieczało.A zmiana obuwia to norma i nikogo to nie dziwi.A gruz i wszelkie inne odpady codziennie były wywożone.Właścicieli to widziałem na rozpoczęcie i zakończenie pracy no i kiedy przywozili kawę.W Polsce pracowałem dosyć dawno bo 15 lat temu i myślałem że się już zmieniło tym bardziej ze za wielką wodą mamy raczej dobrą opinię.To tyle.Szanujmy się nawzajem.

izat
17-03-2008, 17:27
Pracowałem przy wykończeniach zarówno w kraju jak i poza jego granicami , z tą różnicą ze w Polsce "na lepszych domach" a zagranicą w domach raczej dla biedoty.Tu sprzątało się tylko trochę ale oklejało się raczej uczciwie za oceanem natomiast odkurzanie po robocie to norma a o zabezpieczaniu to można książkę napisać po prostu kilometry taśmy maskującej i chyba kilometry kwadratowe płótna czy jakiegoś podobnego materiału którym dosłownie wszystko się zabezpieczało.A zmiana obuwia to norma i nikogo to nie dziwi.A gruz i wszelkie inne odpady codziennie były wywożone.Właścicieli to widziałem na rozpoczęcie i zakończenie pracy no i kiedy przywozili kawę.W Polsce pracowałem dosyć dawno bo 15 lat temu i myślałem że się już zmieniło tym bardziej ze za wielką wodą mamy raczej dobrą opinię.To tyle.Szanujmy się nawzajem.
nareszcie pojawiła się mądra wypowiedź wykonawcy .....
brawo

Ar2r
17-03-2008, 17:44
niestety już nie wykonawcy chociaż kto wie?

malgos2
17-03-2008, 18:20
Pracowałem przy wykończeniach zarówno w kraju jak i poza jego granicami , z tą różnicą ze w Polsce "na lepszych domach" a zagranicą w domach raczej dla biedoty.Tu sprzątało się tylko trochę ale oklejało się raczej uczciwie za oceanem natomiast odkurzanie po robocie to norma a o zabezpieczaniu to można książkę napisać po prostu kilometry taśmy maskującej i chyba kilometry kwadratowe płótna czy jakiegoś podobnego materiału którym dosłownie wszystko się zabezpieczało.A zmiana obuwia to norma i nikogo to nie dziwi.A gruz i wszelkie inne odpady codziennie były wywożone.Właścicieli to widziałem na rozpoczęcie i zakończenie pracy no i kiedy przywozili kawę.W Polsce pracowałem dosyć dawno bo 15 lat temu i myślałem że się już zmieniło tym bardziej ze za wielką wodą mamy raczej dobrą opinię.To tyle.Szanujmy się nawzajem.

Potwierdzam w calej rozciaglosci. Jak juz pisalam, sama pomagam nieraz mezowi, ktory pracuje w Stanach i ja czesto ide tam tylko po to, zeby przez dwa dni maskowac tasma maskujaca, zeby sie na przyklad przy malowaniu szybki we "French door" nie pobrudzily. I to jest norma i nie zalezy od tego, za ile jest robota. Ma byc czysto i koniec, bo inaczej wezma firme do sprzatania i przysla Ci rachunek. W zadnym sadzie sie nie wybronisz. Dlatego tak mi trudno zrozumiec, ze faceci nie potrafia glupiej szmaty wziac do reki i zetrzec pyl i kurz z desek, ktore wlasnie kladli na podloge. Tez bym chetnie przywozila kawe wykonawcom gdybym byla z ekip zadowolona, chociaz na robotach, na ktorych ja bylam w USA wychodzilo sie na rog i samemu sie kawe kupowalo ;-). Dzieki za glos rozsadku.

Misiomaciej
17-03-2008, 19:40
Pracowałem przy wykończeniach zarówno w kraju jak i poza jego granicami , z tą różnicą ze w Polsce "na lepszych domach" a zagranicą w domach raczej dla biedoty.Tu sprzątało się tylko trochę ale oklejało się raczej uczciwie za oceanem natomiast odkurzanie po robocie to norma a o zabezpieczaniu to można książkę napisać po prostu kilometry taśmy maskującej i chyba kilometry kwadratowe płótna czy jakiegoś podobnego materiału którym dosłownie wszystko się zabezpieczało.A zmiana obuwia to norma i nikogo to nie dziwi.A gruz i wszelkie inne odpady codziennie były wywożone.Właścicieli to widziałem na rozpoczęcie i zakończenie pracy no i kiedy przywozili kawę.W Polsce pracowałem dosyć dawno bo 15 lat temu i myślałem że się już zmieniło tym bardziej ze za wielką wodą mamy raczej dobrą opinię.To tyle.Szanujmy się nawzajem.


Moim zdaniem wszystko zależy od tego czy wykonawca pracuje bo musi i nie ma innego wyjścia czy też pracuje z pasją. Ja i moi ludzie należymy do tych drugich.
Pracujemy z pasją i chęcią i być może dlatego dobrze dogadujemy się z inwestorami. Sami nie lubimy brudu i dbamy o czystość i kulturę pracy, zatrudniam tylko ludzi nie pijących w pracy ( co poza pracą to ich sprawa) bo sam nie piję i jestem bardzo wyczulony na to.
Także jak wyżej wszystko zależy tylko od tego jak się wytłumaczy i zachęci ludzi do czystości i pasji do tego co robią.
Pozdrowienia :D

mrbud20076
17-03-2008, 20:07
Pracowałem przy wykończeniach zarówno w kraju jak i poza jego granicami , z tą różnicą ze w Polsce "na lepszych domach" a zagranicą w domach raczej dla biedoty.Tu sprzątało się tylko trochę ale oklejało się raczej uczciwie za oceanem natomiast odkurzanie po robocie to norma a o zabezpieczaniu to można książkę napisać po prostu kilometry taśmy maskującej i chyba kilometry kwadratowe płótna czy jakiegoś podobnego materiału którym dosłownie wszystko się zabezpieczało.A zmiana obuwia to norma i nikogo to nie dziwi.A gruz i wszelkie inne odpady codziennie były wywożone.Właścicieli to widziałem na rozpoczęcie i zakończenie pracy no i kiedy przywozili kawę.W Polsce pracowałem dosyć dawno bo 15 lat temu i myślałem że się już zmieniło tym bardziej ze za wielką wodą mamy raczej dobrą opinię.To tyle.Szanujmy się nawzajem.
Pochwal sie dlaczego tam pojechales???BO NIEPOTRAFILES ZAROBIC TUTAJ!!!!proste jak 1+1=???zalezy dlakogo

malgos2
17-03-2008, 20:27
Pochwal sie dlaczego tam pojechales???BO NIEPOTRAFILES ZAROBIC TUTAJ!!!!proste jak 1+1=???zalezy dlakogo

No, jesli tak sprzatasz jak piszesz, to gratuluje. Wlasnie z takimi jak Ty geniuszami tu walczymy. Zdania nie umie sklecic po polsku, a zjadl wszystkie rozumy.

mrbud20076
17-03-2008, 20:45
za robote sie wez a nie bzdory piszesz!!

malgos2
17-03-2008, 20:52
za robote sie wez a nie bzdory piszesz!!

Sorry, nie musze. Jestem bogata z domu. A Tobie radze zakup slownika ortograficznego. Warto zainwestowac.

labas1
17-03-2008, 21:15
Panie i Panowie ochłońcie , przecież można z uśmiechem na twarzy :D

mrbud20076
17-03-2008, 21:20
:lol:

Ar2r
17-03-2008, 21:29
mrbud20076 To nie Twój interes po co ja tam jeżdżę, ale z takim podejściem jakie Ty prezentujesz to lepiej się tam nie wybieraj a i tu pewnie "przepadniesz".Poza tym mowa jest o kulturze a nie o pieniądzach.

Ar2r
17-03-2008, 21:32
Misiomaciej Prawda.

malgos2
18-03-2008, 00:32
Panie i Panowie ochłońcie , przecież można z uśmiechem na twarzy :D

Wiesz co, ja w zasadzie caly czas mam usmiech na twarzy, chociaz plakac mi sie chce czasami jak widze ten syf. Tasma? Foilia? Tu sie przeciez za wszystko liczy osobno - zabezpieczanie mebli folia to wedlug cennika 8 zl za m2. Kto w cywilizowanym swiecie pomyslalby, ze mozna malowac BEZ ZABEZPIECZENIA mebli folia? To jest normalne przygotowanie miejsca pracy. No i ci mistrzowie pedzla nie uzywajacy tasmy maskujacej. "Ja pani nie obiecam, ze nie wyjade na te luksfery....". Koncze, bo cisnienie mam juz chyba ze 300 / 150.

KiZ
20-03-2008, 13:32
Potencjalnym inwestorom brakuje natomiast cierpliwości i roztropności w doborze wykwalifikowanego wykonawcy .Statystycznie nie jest prawdziwych rzemieślników wielu pośród ogółu wykonawców.Niestety wielu budujących nie bierze tego stanu rzeczy pod uwagę.Słychać tylko narzekania na poczynania "fachowców"-samozwańców, którzy znajdują zatrudnienie na budowach z podejściem inwestora-"byle do przodu",bo kredyt goni,bo pierwsza komunia itp.,itd.
Miron,

Szukałam ekipy ponad rok. No i co z tego ? Nie spieszyło mi się. No i co z tego ? Zadna ekipa nie ma wypisane na czole : "jesteśmy świetni" ani "jesteśmy partaczami".

Miałam duuuuuże szczeście - trafiłam świetnie. Ale nei każdy ma farta.
Ja się na budowie nie znam - znam się na badaniach rynku. To dość odległa dziedzina. MYślę, że każdy partacz mógłby mnie do pewnego stopnia zrobić w konia.
Pewnie w końcu bym się zorientowała, że coś jest nie tak. Pytanie - jak bym się wtedy czuła ? pewnie nie najlepiej - a ponieważ jeszcze wiele przede mną , więc pewnie sie przekonam.
NIkt nie rodzi się żołnierzem. To kwestia wiary, zaufania i trochę wmówienia sobie, że mój wybór jest świetny.
W końcu to ruletka, Miron, tylko ruletka :):)

Możeby tak jakieś badanko rynku wykonawców...? 8)

coci
22-03-2008, 14:19
Coz za szczesciarze z tych inwestorow,ktorzy nie doswiadczyli tego co ja.Nie bede zbyt oryginalny:puszki(po piwie,rybach),pety,resztki jedzenia,a nawet zasikane posadzki-zenada.Sprzatanie po sobie?He,he.Jedyny ktory po sobie posprzatal to ciesla.Tyle ze ten akurat chyba zle rozumial porzadki i posprzatal(ukradl)co wieksze odpady drewna,oraz stempli.Oczywiscie wszystkiego sie wypieral,choc byli tego swiadkowie.Co?Moze mam isc z tym do sadu?Jeszcze nie zwariowalem.Raz juz wygralem sprawe,mialem wyrok w kieszeni i co?Nic.Wyrokiem moge sobie d... wytrzec.Wracajac jednak do tematu.Teraz zaczynam dopiero wykonczeniowke wiec..."wszystko co najlepsze"jeszcze przede mna :cry: ,zwazywszy iz do tej pory nie mialem jeszcze zadnego wykonawcy na budowie ktorego moglbym polecic-->czytaj,partacze.Pieniadze placilem mimo wszystko wieksze niz srednie stawki krajowe a i tak lipa.Fachowiec od kominow(klinkier) klocil sie ze mna i grozil mi ostatnio sadem poniewaz nie chcialem wyplacic ok.40% naleznej mu zaplaty tytulem tego iz komin jest brudny(bialy)z fugi wyplywa jakies biale scierwo a on mi wmawia ze to nie jego wina."Raz sie udaje,a raz nie"-to jego slowa.Gdy doczytalem w ksiazce iz kominow z klinkieru nie mozna prowadzic w deszczu(a jakze,on tak robil),zmienil spiewke i powiedzial zebym potracil jedna dniowke-na poprawki.Hehe,czy bym go jeszcze kiedys zobaczyl,gdybym go posluchal.
Konkludujac.Nie twierdze ze wszyscy wykonawcy to partacze i fleje,bo slyszalem od niektorych ze sa tez i solidni.Niestety(jak twierdza tez inni) ja takich jeszcze na swojej budowie mie mialem.Twierdze natomiast iz jedynym "batem"lub "marchewka"jaka nam pozostala(inwestorom)to wyplacona na koniec,po odbirze kasa.Tylko to ma jeszcze jakas moc-strach przed utrata pieniedzy(za bledy,zniszczenia),bo renoma to sie chyba juz nikt nie przejmuje.
Pozdro

Nefer
22-03-2008, 14:58
[quote=Nefer]

Możeby tak jakieś badanko rynku wykonawców...? 8)
Why not ? tylko jakie są cele badawcze ? :)

gatek
23-03-2008, 20:44
o to jest wątek na dzisiaj dla mnie. Pojechałam sprawdzic postępy w tynkach. Stwierdzenie, ze ręce mi opadły to mało. Na całej budowie syf, wszystkie narzedzia brudne, upieprzone zaprawą. Panowie zostwili dwa kalfasy pełne zaprawy (na szczęście materiał nie mój) i poszli świętowac.
Mało tego którys wział moją kurtke, polar, nie dośc ze cała brudna to jeszcze zwinięta w kłębek poniewiera się gdzieś po podlodze. Może trudno to sobie wyobrazić ale zniszczyli tez motyke i szpadel. Po co im takie narzedzia były przy tynkowaniu to nie jestem w stanie odpowiedziec.
Nie moge doczekać się wtorku. Bedzie haja na całego. Zamierzamz robić anprawde wielkarozpierduchę bo to że nie szanują pracy swojej i swoich narzedzi to jedno, ale nie pozwolę niszczyć tego co kosztowało mnie ileś tam godzin ciężkiej pracy

malgos2
24-03-2008, 01:24
Tylko to ma jeszcze jakas moc-strach przed utrata pieniedzy(za bledy,zniszczenia),bo renoma to sie chyba juz nikt nie przejmuje.

No wlasnie. Renoma nikt sie nie przejmuje. Mam wrazenie, ze nasi kochani wykonawcy sa jak taksowkarze - tzw. betony (ci, ktorzy nie sa w zadnej korporacji) - nastawieni na klienta jednorazowego. Przykra ta krotkowzrocznosc, bo akurat wykonczenie wnetrza zmienia sie raz na jakis czas. Ma sie tez znajomych, rodzine, wszyscy kiedys w koncu beda robic remont. Dobrze, ze chociaz jest ten watek i mozna sie publicznie wyplakac. To jak AA dla inwestorow... "Nazywam sie XX, wynajalem fachowcow."

Arol_62
24-03-2008, 09:08
To ze morale i etyka pracy jest zla to nic nowego.Wiele trzeba sie jeszcze uczyc zeby budowac z sercem i za honor brac sobie zadowolenie inwestora.
A moze wymagania na wykonana prace sa niewygorowane?
Mozna pieknie budowac ,ale chyba nie w Polsce.(Wyjatkow od reguly jest malo).
Oto linkhttp://picasaweb.google.com/Arol62/ZdjeciaWiezby02

JOANNA IA
25-03-2008, 13:34
Tak sobie czytam te wszystkie opinie o budowlańcach i powiem tak.
Czy każdy dentysta jest zły bo plomba nam wypadła?Czy każdy fryzjer jest zły,bo mamy grzywkę zle obciętą?Nie można uogólniać,że wszyscy budowlańcy to pijaki i partacze.Mój mąż prowadzi firmę budowlaną,ale na niego ludzie czekają 4 do 5 miesięcy,a czasami dłużej.Majątek wydał na ogłoszenia szukając ludzi do pracy,rotacja była niesamowita,ale wyeliminował wszystkich pijaków,partaczy,krętaczy.Jak tylko ma okazję to wysyła ludzi na szkolenia z zakresu suchej zabudowy,kafli i różnych innych.Jego ludzie mają płacone za robotę i jakość a nie "na godzinę"Inwestorzy są zadowoleni,nikt im niczego nie niszczy,sprzątają po sobie.A ,że mówią o moim mężu,że jest drogi?No cóż,za jakość trzeba płacić.Dom to nie krzywo uszyta sukienka którą można wyrzucić.Dom budujemy na całe życie.Często zdarza się tak,że inwestorzy zasięgają opini o wykonawcach.Trzeba prosić o kontakt z klientami u których dany wykonawca robił i pytać.
A tak na marginesie to żadnego człowieka nie można nazywać"gównem",choćby nie wiem co nam zrobił.Kultura tego wymaga.
Pozdrawiam wszystkich inwestorów i wykonawców.
POWODZENIA.

malgos2
25-03-2008, 14:01
Czyli Twoj maz jest wyjatkiem potwierdzajacym regule. Inaczej nie musialby tak dlugo szukac pracownikow i nie trzeba bylo ustawiac sie do niego w kolejce na 6 miesiecy. Tylko potwierdzasz nasza opinie o wykonawcach...

JOANNA IA
26-03-2008, 07:34
Ja rozumiem Waszą złość i rozgoryczenie.Patrzycie jak dorobek Waszego życia ktoś marnuje i poniewiera.Ci wszyscy,którzy mają dobre ekipy to nawet o nich nie piszą,bo lepiej jest wyrzucać z siebie złość.Ja też niedawno wpakowałam się na niezłą minę z drzwiami wejściowymi.Jak to mówią"szewc w podartych butach chodzi".Mieliśmy drzwi do wymiany.Temat bardzo sporny z moim mężem.On uważał,że nie trzeba,ja wręcz przeciwnie.No i nadarzyła się okazja w osobie pana sprzedającego drzwi.Pomyślałam sobie to ja Ci teraz udowodnię,że też coś umiem załatwić.Zamówiłam piękne drzwi antywłamaniowe,zamki gerdy z montażem,poinformowałam męża,że ma problem z głowy,bo ekipa przyjdzie zamontuje i z głowy.Co mnie podkusiło to nie wiem?Kilka miesięcy wcześniej wymienialiśmy okna.Fachowcy ekstra.Szybko,solidnie,posprzątali po sobie,nawet parapetów podczas montażu nie zabrudzili.Byłam zachwycona.Teraz wyobrażałam sobie to samo.Przyjechało trzech do jednych drzwi.Jeden robił,jeden pisał SMS-y,a ten trzeci stał i patrzył.Po trzech godzinach moje stare drzwi wyszły i pozostał wielki otwór drzwiowy.Po kolejnej godzinie została przyniesiona futryna.Pan który demontował stare drzwi zapomniał na którą stronę się otwierały,więc futryna została obsadzona odwrotnie.Trzeba pruć.Chłopaki zaczynają się wkurzać bo nic nie idzie.Sobotni wieczór już tuż,tuż.Po osmiu godzinach walki trzech ludi z jednymi drzwiami skrzydło drzwiowe zawisło.Teraz tylko lekka regulacja....I co?Okazało się,że moi fachowcy poziomy mieli w oczach,a nie na poziomicy.Nic nie pasowało.Nie można było zamków zamknąć.Mój mąż ze stoickim spokojem patrzy na dalszy ciąg wydarzen,wiedząc,że panowie już pieniędzy niedostaną.No to jeden pan wymyślił sobie,że te otwory na zamki trzeba poszerzyć.Wziął gumówkę i z trzech otworów na zamek zrobił jeden.To taki chyba nowy system antywłamaniowy.To samo zrobił z dolnym zamkiem.Zapomniałam dodać,że ciął gumówką w przedpokoju w którym wisi lustro kryształowe w stuletniej ramie!Ale to szczegół.Panowie pieniędzy niedostali,szef przez telefon próbował się stawiać.Przyjechał z nadzieją na rozmowę ze mną,ale nadział się na mojego męża.Efekt taki:sam montował drzwi,popłynął na nowej futrynie,urwaliśmy co najmniej dwie stówy i wstyd którego mu nie zazdroszczę.Ale jedyna metoda na złych wykonawców:nie płacić zaliczek,płacić jak wszystko będzie zrobione jak należy.obciążać za uszkodzenia moze w ten sposób wyeliminuje się tych wszystkich którzy pracują na opinię całej branży budowlanej.

malgos2
26-03-2008, 12:12
Ja rozumiem Waszą złość i rozgoryczenie.Patrzycie jak dorobek Waszego życia ktoś marnuje i poniewiera.Ci wszyscy,którzy mają dobre ekipy to nawet o nich nie piszą,bo lepiej jest wyrzucać z siebie złość.

No widzisz, tez masz swoja historie. Dobre ekipy najczesciej nie sa jakies wybitne, tylko po prostu normalne i znajduja swoje miejsce na bialych listach. Niestety wiekszosc wpisow to samoreklamujacy sie wykonawcy...

asiulka
02-04-2008, 10:11
I niestety cena z jakoscia nie idzie w parze. Ten, co paprze bedzie papral za kazde pieniadze.

zgadzam się w 100%, dotkliwie się właśnie o tym przekonałam
"pożegnałam się" z partaczem, złodziejem i oszustem który wyłudził masę kasy,bynajmniej nie był tani, a okazał się zdecydowanie droższy niż wcześniej deklarował i jeszcze spieprzył robotę w wielu miejscach,zniszczył sporo materiału,co mógł to ukradł, materiały oczywiście potrzebował najdrozsze (w tajemniczy sposób poznikały częściowo)etc.

kwestia, że trzeba sporo zapłacić ,żeby mieć solidnie zrobioną robotę najczęściej wprowadzają w zycie, również tego forum zapewne jemu podobni naciągacze, poczucia przyzwoitości nie przeliczy się na kasę...

ms.
02-04-2008, 10:30
Ostatnio ekipa od wylewek mnie zaskoczyła stwierdzeniem: Ala Państwo mają porządek na budowie...

LOL
02-04-2008, 12:57
Są tacy co pieprzą robotę,zdzierają kasę i kradną co się da,a potem przychodzą następni i w końcu dopieszczają nam nasze domy tak jak chcemy.Nie możemy uogólniać,że wszystko i wszyscy są do d....Jak budowałem dom,to spieprzyli mi najpierw dach,potem następni tynki,jeszcze inni klinkier,ale zawsze znalazłem kogoś solidniejszego kto mi to poprawił.A kasa?,no cóż liczyłem się z tym,że nie uda mi się wybudować domu bezboleśnie i że zawsze będzie ktoś,kto mnie naciągnie,czy coś spieprzy,ale to jest wpisane w budowę.Miałem do wyboru,albo kupno gotowca u dewelopera za dużo większą kasę(której nie miałem),albo system gospodarczy z całym z tym związanym stresem.Dzisiaj jak już mieszkamy w naszym wyśnionym domku to te wszystkie przeżycia z wykonawcami są świetnymi
tematami przy wódeczce z przyjaciółmi,śmiechu co niemiara.Dom mam taki jak chciałem,tak jak chciałem wykończony(tutaj trafiłem na super ekipę z Wrocławia),bo zawsze znajdzie się ktoś solidny i w porządku.A taka budowa to jest kolejna szkoła życia i kolejne doświadczenie które sprawia,że człowiek staje się twardszy,a że za ciężkie pieniądze...??no cóż.......... :)

Aluland
02-04-2008, 15:35
stety tak to już jest, ale powiem ze i czasem wykonawca sprząta wrecz za domownika..znam i takie przypadki.

malgos2
02-04-2008, 17:27
stety tak to już jest, ale powiem ze i czasem wykonawca sprząta wrecz za domownika..znam i takie przypadki.

No nie zartuj :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

Aluland
02-04-2008, 17:31
Zarty lubię ale nie tym razem. i oszczędzę opowiadania. :D

wkurzony na ekipy
14-04-2008, 22:21
Jestem na etapie wykańczania wnętrz domu, tu glazurka,tam tapetka,tu domalować,kontakt przykręcić przez rok mojej budowy przewinęło się ze 30 różnych ekip które wykonywały poszczególne etapy prac. Jestem przerażona tym co zobaczyłam , nikt nie szanuje niczego!ani płytek ani armatury nawet swojej roboty! syfią dookoła, palą , łażą w buciorach po np świeżo położonych płytkach. GDybym nie kazała to nie przykrywaliby folią kompletnie niczego. Okna mam tak zapieprzone że nie wiem kto je teraz domyje, taśma nie schodzi od niczego. Wszyscy wykonawcy którzy u mnie robili to nieroby,brudasy,nałogowi palacze i syfiarze!!!!Zrobić byle jak byle szybciej wziąść kase i spadać żebym nie zobaczyła błędów. Za nic mają moje pieniądze,nerwy,potrafili spalonego papierosa rzucić na płytki. Od paru m-cy praktycznie nie pracuję tylko siedzę non stop na zmianę z mężem i pilnuje domu. Krok w krok chodze i każe zdjąc buty,nie palić (jest taka obraza że hoho)sprzątać po sobie.Dziś zrobiłam awanture o naklejki na oknach kazałam czyścić , na szczęscie wisze im ponad 10 tyś za robote więc robią co każe. Przerobiłam dwie ucieczki glazurników z roboty + jedną ,,fachowców,,z ogłoszenia którzy nie mieli pojęcia jak zbudować mi półki z karton-gipsu.
Stwierdzam że obecni,,fachowcy,,mają Nas za gówna, maszynki do dawania kasy za zle wykonaną robotę. Nienawidze ich za to!!!!!
Reasumując za( dwa tyg przeprowadzka ) to była pierwsza i ostatnia budowa w moim życiu nie chcę mieć z takimi podludzmi do czynienia, jestem wykończona nerwowo,totalnie spłukana drożyzną która zapanowała od roku.
A moja rada dla tych którzy dopiero teraz zaczynają wykończeniówkę jest taka: nigdy nie płacić ani wprzed robotą,ani w trakcie tylko po!nie dawać żadnych zadatków bo walą Nas wtedy i zwiewają z budowy,trudno, zrobić to m-c później ale zaoszczędzi się nerwy. Wytykać każy błąd od razu a nie potem się naprawi. Od początku kazać zdejmować buty w domu niech zapieprzają na bosaka albo kupic im klapki i nie dawać jarac. A na koniec traktować ich tak jak oni Nas jak gówno!

Popieram, nie warto ich godnie traktować, u mnie spieprzyli wszystko. W Polsce został tylko 1 % uczciwych kompetentnych firm, reszta to nieudaczniki, brudasy i pijaki.
Podstawowa reguła to: zero zaliczek, żadne ustępstwa, szczegółowa umowa, dokładne terminy.

jareko
14-04-2008, 22:28
...Popieram, nie warto ich godnie traktować, u mnie spieprzyli wszystko. W Polsce został tylko 1 % uczciwych kompetentnych firm, reszta to nieudaczniki, brudasy i pijaki.
Podstawowa reguła to: zero zaliczek, żadne ustępstwa, szczegółowa umowa, dokładne terminy.
a ja ci odpowiem tak - w podobnym stylu
Inwestor który dba i szanuje sam siebie szanuje także i tych roboli co mu chałupę budują bo sam g... sie na tym zna... i wogóle ma szacunek do innych ludzi
Inwestor który chce mieć wybudowane dobrze i z głowa nie bierze ciula spod budki z piwem płacąc mu grosze sadzać ze jest "któś" i dobry interes zrobił
Inwestor....i można tak ciągnąc i ciągnąc watek o Inwestorach

Sorki ale ciśnienie mi sie podniosło jak takie chamskie o obrażające ludzi teksty czytam
Wielki Pan Inwestor psia go mac czy jak to ktoś już dosadnie powiedział z tym tylko ze sens tej wypowiedzi odwrócę - takich inwestorów trzeba traktować jak oni nas - znaczy jak gówno
ładnie to brzmi Panie "Inwestorze" ? Szacuneczek

malgos2
14-04-2008, 22:43
...Popieram, nie warto ich godnie traktować, u mnie spieprzyli wszystko. W Polsce został tylko 1 % uczciwych kompetentnych firm, reszta to nieudaczniki, brudasy i pijaki.
Podstawowa reguła to: zero zaliczek, żadne ustępstwa, szczegółowa umowa, dokładne terminy.
a ja ci odpowiem tak - w podobnym stylu
Inwestor który dba i szanuje sam siebie szanuje także i tych roboli co mu chałupę budują bo sam g... sie na tym zna... i wogóle ma szacunek do innych ludzi
Inwestor który chce mieć wybudowane dobrze i z głowa nie bierze ciula spod budki z piwem płacąc mu grosze sadzać ze jest "któś" i dobry interes zrobił
Inwestor....i można tak ciągnąc i ciągnąc watek o Inwestorach

Sorki ale ciśnienie mi sie podniosło jak takie chamskie o obrażające ludzi teksty czytam
Wielki Pan Inwestor psia go mac czy jak to ktoś już dosadnie powiedział z tym tylko ze sens tej wypowiedzi odwrócę - takich inwestorów trzeba traktować jak oni nas - znaczy jak gówno
ładnie to brzmi Panie "Inwestorze" ? Szacuneczek

Wiesz co, ja wszystko rozumiem, Ciebie rowniez, ale najgorsze jest to, ze tylko ci "inwestorzy", ktorzy sie tak zachowuja zyskuja "szacuneczek" wykonawcow, a jak ktos nie potrafi "za twarz" tak jak ja, to mu sie po glowie jezdzi.

wkurzony na ekipy
14-04-2008, 23:24
...Popieram, nie warto ich godnie traktować, u mnie spieprzyli wszystko. W Polsce został tylko 1 % uczciwych kompetentnych firm, reszta to nieudaczniki, brudasy i pijaki.
Podstawowa reguła to: zero zaliczek, żadne ustępstwa, szczegółowa umowa, dokładne terminy.
a ja ci odpowiem tak - w podobnym stylu
Inwestor który dba i szanuje sam siebie szanuje także i tych roboli co mu chałupę budują bo sam g... sie na tym zna... i wogóle ma szacunek do innych ludzi
Inwestor który chce mieć wybudowane dobrze i z głowa nie bierze ciula spod budki z piwem płacąc mu grosze sadzać ze jest "któś" i dobry interes zrobił
Inwestor....i można tak ciągnąc i ciągnąc watek o Inwestorach

Sorki ale ciśnienie mi sie podniosło jak takie chamskie o obrażające ludzi teksty czytam
Wielki Pan Inwestor psia go mac czy jak to ktoś już dosadnie powiedział z tym tylko ze sens tej wypowiedzi odwrócę - takich inwestorów trzeba traktować jak oni nas - znaczy jak gówno
ładnie to brzmi Panie "Inwestorze" ? Szacuneczek

To my jesteśmy Panami a wy naszymi sługami na łasce, płacimy dużo, powinniśmy wymagać i na krótkiej smyczy was roboli trzymac a partaczy na zbity pysk wywalać nie płacąc ani grosza.

bobiczek
14-04-2008, 23:28
słuchajcie kochani!
lata temu, jak zaczynaliśmy na forum, to wbijano nam do głowy, że na Twojej, mojej budowie nie będą zawsze fachowcy pracowali.
I niestety, wmawiałem sobie że nie u mnie, nie, nie dam się, selekcja...
Trafia sie różnie.
Ja starałem się z polecenia i przeważnie sie udało, ale przecież też nie do końca.
pan (specjalnie mała litera) mirek rozwalił mnie stwierdzeniem że jest "najlepszym fachowcem na Górnym Śląsku"
no mówi
"od Gliwic po Częstochowie"
spierdolił mi taras kosztownie, odpada wszystko co może odpaść i przecieka.
Ale poznałem sie na nim szybko i wykopałem na bucie prywatnym.
Tylko co z tego.
Kasę wziął a taras i kafle odpadają jak spadochroniarze z 6 Pomorskiej Dywizji Powietrzno-Desantowej w Krakowie.
Jeszcze
Miałem super gości.
Kocham ich.
Ale gnioty zawsze się trafią.
Cała sztuka polega na tym - że skoro istnieje takie forum jak te - polecać sobie tych pewniaków a odstraszać i przestrzegać przed patałachami.
Bo nie ma nic lepszego niż doświadczenia innych

bobiczek
14-04-2008, 23:35
Są tacy co pieprzą robotę,zdzierają kasę i kradną co się da,a potem przychodzą następni i w końcu dopieszczają nam nasze domy tak jak chcemy.Nie możemy uogólniać,że wszystko i wszyscy są do d...Miałem do wyboru,albo kupno gotowca u dewelopera za dużo większą kasę(której nie miałem),albo system gospodarczy z całym z tym związanym stresem.A taka budowa to jest kolejna szkoła życia i kolejne doświadczenie które sprawia,że człowiek staje się twardszy,a że za ciężkie pieniądze...??no cóż.... :)

Tak to niestety jest.
A co do tego developera - hm.
Mam kumpla, tynki zaciera od razu po obrzucie, nie szkodzi że sie odparzą , ale ludziom trzeba płacić.
Fundamenty stawiał na betonach połamanych z betoniarni za bezcen, deski ufajdane szalunkiem obracał na drugą strone i robił pełnowartościowe strychy, a izolacja z worków po cemencie.
Budowałem gospodarczo, jak zobaczyłem co może developer.
A wszystko pochowane i zasypane.
Fuj

Aluland
15-04-2008, 06:35
Są tacy co pieprzą robotę,zdzierają kasę i kradną co się da,a potem przychodzą następni i w końcu dopieszczają nam nasze domy tak jak chcemy.Nie możemy uogólniać,że wszystko i wszyscy są do d...Miałem do wyboru,albo kupno gotowca u dewelopera za dużo większą kasę(której nie miałem),albo system gospodarczy z całym z tym związanym stresem.A taka budowa to jest kolejna szkoła życia i kolejne doświadczenie które sprawia,że człowiek staje się twardszy,a że za ciężkie pieniądze...??no cóż.... :)

Tak to niestety jest.
A co do tego developera - hm.
Mam kumpla, tynki zaciera od razu po obrzucie, nie szkodzi że sie odparzą , ale ludziom trzeba płacić.
Fundamenty stawiał na betonach połamanych z betoniarni za bezcen, deski ufajdane szalunkiem obracał na drugą strone i robił pełnowartościowe strychy, a izolacja z worków po cemencie.
Budowałem gospodarczo, jak zobaczyłem co może developer.
A wszystko pochowane i zasypane.
Fuj
Zgadza się z bobiczkiem w tym temacie

Aluland
15-04-2008, 06:38
a kolega/nka wkurzony na ekipy poprostu mieli pecha do firm i ich pracowników, jest wiele firm które pracują na tzw obiektach czynnych jak banki, urzedy wlasnie szczególnie banki, i tam jest jak na bloku operacyjnym. :D
Mogę podać namiary na takie firmy, tylko radzę nitro pod jezyk w trakcie słuchania cen. :D :D

jareko
15-04-2008, 08:11
...To my jesteśmy Panami a wy naszymi sługami na łasce, płacimy dużo, powinniśmy wymagać i na krótkiej smyczy was roboli trzymac a partaczy na zbity pysk wywalać nie płacąc ani grosza.
szkoda slow na polemikę z - przepraszam innych - z takim chamem co tak ludzi traktuje
i nic Cie wkurzony nie usprawiedliwia by o innych tak mówić
EOT

Mały
15-04-2008, 08:14
"wkurzony na ekipy" - nie mierz wszystkich swoją miarą.
Skoroś buc ze słomą w butach, to nie uważaj każdego za takiego samego jak i ty.
Miałes pecha czy też zapomniałeś o umowach? A może i języka w gębie zabrakło kiedy było to potrzebne?
A teraz winien cały świat , tylko nie na swoja głupota i brak zdecydowania.
Łaskawca k...a!
Bierz jeszcze tańsze ekipy, a na pewno będzie jeszcze lepiej i szybciej.

Nefer
15-04-2008, 09:06
To my jesteśmy Panami a wy naszymi sługami na łasce, płacimy dużo, powinniśmy wymagać i na krótkiej smyczy was roboli trzymac a partaczy na zbity pysk wywalać nie płacąc ani grosza.

Wybacz Wkurzony, ale wolałabym,żebyś pisał tylko w swoim imieniu.
Nie jesteśmy Panami.
NIkt tu nikomu łaski nie robi - Ty pieniądze - wykonawca pracę.
Obie strony ryzykują - taki lajf.
Ale to nie usprawiedliwia takiego podejścia.

"Nigdy nie wiadomo kto u kogo będzie sprzątał" cytat z pewnej pani Danusi.
Przemyśl to i zastanów zanim drugi raz kogoś obrazisz.


P.S. Kłaniam się w pas mojej ekipie od SSO.

Aluland
15-04-2008, 14:08
niezle idzie, ring wolny, trzecia runda... :D

jareko
15-04-2008, 21:09
Alu - nie będzie trzeciej rundy
to co miałem powiedzieć - powiedziałem

Sasha
15-04-2008, 21:31
niezły wątek

moi wykonawcy są generalnie OK ale trzeba ich pilnować jak cholera. Młody jestem więc myślą że mogą mi wcisnąć dowolny kit... a potem poprawiają. Całe szczęście że mam świetnego kierownika budowy na którego zwalam czasem czarną robotę z wyjaśnieniem wykonawcy co nie tak zrobili.

Najbardziej wkurzyli mnie cieśle - robota generalnie zrobiona OK - tylko niezgodnie z projektem. Jak robili tynki zew to nie chciało się tarkować styropianu - efekt wydałem masę kasy na klej - myśleli że nie zauważę - kierownik zauważył. Tynkarze zrobili najpierw chlew na budowie po czym dopiero finansowa argumentacja jakoś dotarła + nieoceniony kierbud.

dla Wykonawców zagadka kto zawinił
http://bi.gazeta.pl/im/0/5121/z5121340X.jpg

Aluland
16-04-2008, 06:09
Alu - nie będzie trzeciej rundy
to co miałem powiedzieć - powiedziałem
i to chciałem usłyszeć :D

jareko
16-04-2008, 07:54
dla Wykonawców zagadka kto zawinił
http://bi.gazeta.pl/im/0/5121/z5121340X.jpg
R U R A :lol:
nie bądź Pan rura i nie pękaj - tu niestety pękła :(

Page
20-04-2008, 13:25
Wczoraj po pięciu tygodniach ekipa od wykończeń zakończyła pracę. Do zrobienia zostały jeszcze parkiety, schody i drzwi wewnętrzne.
Bywało różnie ale generalnie nie było źle.
Zawsze starałam się wszystkie ekipy traktować jak ludzi. Od razu postawiłam barak, zbiłam stół z desek, przywiozłam krzesła, postawiłam toi-toi, dbałam o regularne opróżnianie i papier toaletowy. W czasie upałów dawałam wodę. Wykończenie zaczęłam od powieszenia miski ustępowej i zamontowania wanny w pralni, włączyłam piec aby była ciepła woda.
Ze wszystkimi ekipami rozmawiałam jak z ludźmi. I co? Nawet jeżeli ekipa pracowała w bałaganie to kończąc pracę zawsze sami z własnej woli sprzątali po sobie - nie było to laboratorium ale nie było też syfu. Odpady wynosili w miejsce wskazane.
Najfajniejsza była ekipa od wykończeń. Szanowali mnie i własną pracę. Wszystko oklejali - okna, parapety, drzwi, po ułożeniu gesów sami z własnej woli wszystko poprzykrywali kartonami. Główny majster po ułóżeniu glazury i terakoty w łazience ubrał pantofle i robił biały montaż. Ekipa była sześcioosobowa w tym 5 fachowców i 1 młody chłopak od wszystkiego - wykonywał wszystkie prace przybotowawcze (oklejał, mieszał klej, itp.) a w międzyczasie sprzątał. Po wykonaniu każdego pomieszczenia wieszali w drzwiach kotary żeby się nie kurzyło. Wczoraj wyjechali, mąż zapłacił im z samego rana - oni zostali sprzątać, nikt ich nie pilnował. Wieczorem pojechałam włączyć alarm i wziąć klucz z umówionego schowka. Weszłam do domu i zastałam:
- wszędzie piękny porządek
- wszystkie gresy i obie łazienki wyłożone kartonami
- wszystkie taśmy zabezpieczające zerwane
- umyte od wewnątrz wszystkie okna i drzwi
- wszystkie materiały, które zostały poukładane pięknie w garażu
Myślę, że wszystko zależy od ekipy - ja z moją na początku w ogóle nie rozmawiałam o sprzątaniu, dla nich to było oczywiste, że należy to do nich ale dużo zależy też od inwestora. Inwestor powinien pamiętać, że ludzie którzy budują mu dom są takimi samymi ludźmi jak on i należy im się szacunek.
Nic do rzeczy nie ma moment płacenia. Wszystkie moje ekipy nawet jak miały już zapłacone a niewielkie błędy zostały zauważone później bez żadnych sprzeciwów umawiały się i w ustalonym terminie przychodziły i wykonywał poprawki. Wykończeniowcy pracowali 2 tygodni - zapłaciłam, 2 tygodnie przerwy, 1 tydzień pracy - zapłaciłam, 2 tygodnie przerwy, 2 tygodnie pracy - zapłaciłam.
Może miałam szczęście do ekip - większość była z polecenia ale nie wszystkie i z nimi też nie było kłopotów. Uważam jednak, że decydujące było nasze podejście do nich - szacunek, stanowcze ale spokojne wskazywanie błędów i żądanie poprawek, płacenie bez żadnego obcinania kasy.
Zycze wszystkim szczęścia do ekip i zastanowienia się nad własnym podejściem do wszystkich spraw związanych z budowaniem.

pozeracz
20-04-2008, 14:00
Co do drozsze=lepsze, tansze=gorsze to dziala przy technikach sprzedazy, ale jezeli chodzi o jakosc wykonanej pracy to ma zwiazek niewielki. U brata super fachowa i wysoko cieniaca sie ekipa z wlasnym biurem i strona internetowa zalozyla plyty K-G i porobila gladzie tak artystycznie ze teraz nie moze zapalac swiatla na klatce schodowej przy gosciach bo mu wstyd. Doszedl do wniosku ze jak ma byc i tak do kitu to wezmie najtanszych, wywalil "ekskluzywna" firme i wzial jakichs 2 Ukraincow za 1/3 pieniedzy, efekt- w pozostalych pomieszczeniach gladzie sa zrobione bardzo dobrze. Ale moglo byc tez odwrotnie, nie ma reguly.

Co do tych protestow ludzi z branzy. No coz, jezeli ja pojde do kogos i mu cos zniszcze to czuje sie w obowiazku za to zaplacic. Jezeli gosciom od tynku raz sie mowi zeby zakleili okna, chociaz sami powinni to wiedziec, kladzie im sie tasme, folie, szmatke w razie gdyby sie jednak cos pochlapalo zeby od razu wytrzec, a oni maja to gdzies, to przecietny inwestor ma prawo dojsc do wniosku ze widocznie sa przekonani ze okien nie pobrudza. Jezeli pozniej zdrapuja zaschniety tynk na koniec roboty w zwiazku z czym powstaja widoczne slady na oknach to kto ma za to zaplacic, inwestor, tynkarze, czy moze Ty Jareko wymienisz na niezniszczone gratis? Uwazam ze w takiej sytuacji rzecza normalna jest zrobienie protokolu zniszczen i odliczenie calej kwoty od faktury. To jak Panowie wykonawcy, ktory z Was sie w takiej sytuacji nie bedzie burzyl?

malgos2
20-04-2008, 14:59
Co do drozsze=lepsze, tansze=gorsze to dziala przy technikach sprzedazy, ale jezeli chodzi o jakosc wykonanej pracy to ma zwiazek niewielki. U brata super fachowa i wysoko cieniaca sie ekipa z wlasnym biurem i strona internetowa zalozyla plyty K-G i porobila gladzie tak artystycznie ze teraz nie moze zapalac swiatla na klatce schodowej przy gosciach bo mu wstyd. Doszedl do wniosku ze jak ma byc i tak do kitu to wezmie najtanszych, wywalil "ekskluzywna" firme i wzial jakichs 2 Ukraincow za 1/3 pieniedzy, efekt- w pozostalych pomieszczeniach gladzie sa zrobione bardzo dobrze. Ale moglo byc tez odwrotnie, nie ma reguly.

Co do tych protestow ludzi z branzy. No coz, jezeli ja pojde do kogos i mu cos zniszcze to czuje sie w obowiazku za to zaplacic. Jezeli gosciom od tynku raz sie mowi zeby zakleili okna, chociaz sami powinni to wiedziec, kladzie im sie tasme, folie, szmatke w razie gdyby sie jednak cos pochlapalo zeby od razu wytrzec, a oni maja to gdzies, to przecietny inwestor ma prawo dojsc do wniosku ze widocznie sa przekonani ze okien nie pobrudza. Jezeli pozniej zdrapuja zaschniety tynk na koniec roboty w zwiazku z czym powstaja widoczne slady na oknach to kto ma za to zaplacic, inwestor, tynkarze, czy moze Ty Jareko wymienisz na niezniszczone gratis? Uwazam ze w takiej sytuacji rzecza normalna jest zrobienie protokolu zniszczen i odliczenie calej kwoty od faktury. To jak Panowie wykonawcy, ktory z Was sie w takiej sytuacji nie bedzie burzyl?

Wreszcie jakis glos rozsadku... Ja na przyklad umiem tak pomalowac, zeby nie pomalowac przy okazji wszystkiego naokolo (robie uzytek z tasmy maskujacej), ale nie jest to zbyt popularny produkt wsrod fachoffcuff. A potem za czyszczenie podlog itd. chca sobie liczyc osobno...

Aluland
20-04-2008, 17:38
[quote=pozeracz]Co do drozsze=lepsze, tansze=gorsze to dziala przy technikach sprzedazy,

Co do tych protestow ludzi ...

Wreszcie jakis glos rozsadku... Ja na przyklad umiem tak pomalowac, zeby nie pomalowac przy okazji wszystkiego naokolo (robie uzytek z tasmy maskujacej), ale nie jest to zbyt popularny produkt wsrod fachoffcuff. A potem za czyszczenie podlog itd. chca sobie liczyc osobno...
Moment liczą osobno za pobrudzenie?, żarty chyba już osiagają zenitu ale głupoty :D towarzystwo zapomniało o takiej małej pozycji na końcu tabeli w KNR, dla jednych to relikt dla innych coś co zostawia slad rozsadku :D

malgos2
20-04-2008, 19:23
[quote=pozeracz]Co do drozsze=lepsze, tansze=gorsze to dziala przy technikach sprzedazy,

Co do tych protestow ludzi ...

Wreszcie jakis glos rozsadku... Ja na przyklad umiem tak pomalowac, zeby nie pomalowac przy okazji wszystkiego naokolo (robie uzytek z tasmy maskujacej), ale nie jest to zbyt popularny produkt wsrod fachoffcuff. A potem za czyszczenie podlog itd. chca sobie liczyc osobno...
Moment liczą osobno za pobrudzenie?, żarty chyba już osiagają zenitu ale głupoty :D towarzystwo zapomniało o takiej małej pozycji na końcu tabeli w KNR, dla jednych to relikt dla innych coś co zostawia slad rozsadku :D

Zebys wiedzial! Upieprzyli na maksa korytarz na klatce i chcieli mnie skasowac za posprzatanie!

Aluland
20-04-2008, 20:09
[quote=pozeracz]Co do drozsze=lepsze, tansze=gorsze to dziala przy technikach sprzedazy,

Co do tych protestow ludzi ...

Wreszcie jakis glos rozsadku... Ja na przyklad umiem tak pomalowac, zeby nie pomalowac przy okazji wszystkiego naokolo (robie uzytek z tasmy maskujacej), ale nie jest to zbyt popularny produkt wsrod fachoffcuff. A potem za czyszczenie podlog itd. chca sobie liczyc osobno...
Moment liczą osobno za pobrudzenie?, żarty chyba już osiagają zenitu ale głupoty :D towarzystwo zapomniało o takiej małej pozycji na końcu tabeli w KNR, dla jednych to relikt dla innych coś co zostawia slad rozsadku :D

Zebys wiedzial! Upieprzyli na maksa korytarz na klatce i chcieli mnie skasowac za posprzatanie!
Majdanek mam blisko, czas go "odpalić", :evil:

malgos2
20-04-2008, 20:19
[quote=pozeracz]Co do drozsze=lepsze, tansze=gorsze to dziala przy technikach sprzedazy,

Co do tych protestow ludzi ...

Wreszcie jakis glos rozsadku... Ja na przyklad umiem tak pomalowac, zeby nie pomalowac przy okazji wszystkiego naokolo (robie uzytek z tasmy maskujacej), ale nie jest to zbyt popularny produkt wsrod fachoffcuff. A potem za czyszczenie podlog itd. chca sobie liczyc osobno...
Moment liczą osobno za pobrudzenie?, żarty chyba już osiagają zenitu ale głupoty :D towarzystwo zapomniało o takiej małej pozycji na końcu tabeli w KNR, dla jednych to relikt dla innych coś co zostawia slad rozsadku :D

Zebys wiedzial! Upieprzyli na maksa korytarz na klatce i chcieli mnie skasowac za posprzatanie!
Majdanek mam blisko, czas go "odpalić", :evil:

Uwierz mi, ze nie pisze w tym watku dlatego, ze jestem jakas ksiezniczka, wiecznie niezadowolona z pracy plebsu... :evil:

Aluland
20-04-2008, 20:23
yyy :evil:
Zle odebrany post..

malgos2
20-04-2008, 20:46
yyy :evil:
Zle odebrany post..

Dobrze odebrany, mowie Ci tylko, ze mam doswiadczenia przekraczajace wyobrazenia porzadnego wykonawcy. :wink:

Hubik_1975
23-04-2008, 11:31
Przeczytałem temat z mieszanymi uczuciami. Przede wszystkim nie można generalizować. Ja zbudowałem dom w jeden rok (niecały) od fundamentów po wykończeniówkę. Znalazłem solidną ekipę z okolicy (polecali ich różni ludzie), nie byli najtańsi - ale też nie drodzy. Poza dachem, instalacjami, drzwiami wewnętrznymi etc. do których miałem inne ekipy - zrobili wszystko. Budowę wspominam doskonale, żadna ekipa nie zrobiła błędu. Słucham dookoła o partaczach od przyjaciół, którzy się budują. Nie wiem, czy my mieliśmy tyle szczęścia czy zależy to również od nas. Porządku ekipy uczą się od inwestorów - na poczatku ustala się reguły i nigdy nie spotkał mnie zawód czy syf na budowie. Sami też dbaliśmy na bieżąco - setki worków na śmieci i odpady wywożone co dnia. Podsumowałbym to tak - ekipy nie szanują mienia inwestorów na tyle, na ile im inwestorzy sami pozwalają. Nie wyobrażam sobie żeby ktoś mi zabrudził okna podczas wykończeniówki jak u koleżanki rozpoczynającej wątek - to niebywałe. Nie wyobrażam sobie żeby do mnóstwa czasu jaki poświęciliśmy budowie dokładać jeszcze nerwy i szarpanie z ekipami. Ja mam wiarę w dobrych fachowców, bo takich spotkaliśmy na swojej drodze. Współczuję koleżance i kolegom poszkodowanym w bojach o "dobrą robotę" - jak to w życiu bywa medal ma dwie strony, wszystko zależy od tego jakie warunki podyktuje inwestor i czy na nie przystaje wykonawca.
Wszystkim dużo szczęścia i jak najmniej nerwów podczas budowy,
H.

hipolitt kwass
24-04-2008, 16:45
Wczoraj po pięciu tygodniach ekipa od wykończeń zakończyła pracę. Do zrobienia zostały jeszcze parkiety, schody i drzwi wewnętrzne.
Bywało różnie ale generalnie nie było źle.
Zawsze starałam się wszystkie ekipy traktować jak ludzi. Od razu postawiłam barak, zbiłam stół z desek, przywiozłam krzesła, postawiłam toi-toi, dbałam o regularne opróżnianie i papier toaletowy. W czasie upałów dawałam wodę. Wykończenie zaczęłam od powieszenia miski ustępowej i zamontowania wanny w pralni, włączyłam piec aby była ciepła woda.
Ze wszystkimi ekipami rozmawiałam jak z ludźmi. I co? Nawet jeżeli ekipa pracowała w bałaganie to kończąc pracę zawsze sami z własnej woli sprzątali po sobie - nie było to laboratorium ale nie było też syfu. Odpady wynosili w miejsce wskazane.
Najfajniejsza była ekipa od wykończeń. Szanowali mnie i własną pracę. Wszystko oklejali - okna, parapety, drzwi, po ułożeniu gesów sami z własnej woli wszystko poprzykrywali kartonami. Główny majster po ułóżeniu glazury i terakoty w łazience ubrał pantofle i robił biały montaż. Ekipa była sześcioosobowa w tym 5 fachowców i 1 młody chłopak od wszystkiego - wykonywał wszystkie prace przybotowawcze (oklejał, mieszał klej, itp.) a w międzyczasie sprzątał. Po wykonaniu każdego pomieszczenia wieszali w drzwiach kotary żeby się nie kurzyło. Wczoraj wyjechali, mąż zapłacił im z samego rana - oni zostali sprzątać, nikt ich nie pilnował. Wieczorem pojechałam włączyć alarm i wziąć klucz z umówionego schowka. Weszłam do domu i zastałam:
- wszędzie piękny porządek
- wszystkie gresy i obie łazienki wyłożone kartonami
- wszystkie taśmy zabezpieczające zerwane
- umyte od wewnątrz wszystkie okna i drzwi
- wszystkie materiały, które zostały poukładane pięknie w garażu
Myślę, że wszystko zależy od ekipy - ja z moją na początku w ogóle nie rozmawiałam o sprzątaniu, dla nich to było oczywiste, że należy to do nich ale dużo zależy też od inwestora. Inwestor powinien pamiętać, że ludzie którzy budują mu dom są takimi samymi ludźmi jak on i należy im się szacunek.
Nic do rzeczy nie ma moment płacenia. Wszystkie moje ekipy nawet jak miały już zapłacone a niewielkie błędy zostały zauważone później bez żadnych sprzeciwów umawiały się i w ustalonym terminie przychodziły i wykonywał poprawki. Wykończeniowcy pracowali 2 tygodni - zapłaciłam, 2 tygodnie przerwy, 1 tydzień pracy - zapłaciłam, 2 tygodnie przerwy, 2 tygodnie pracy - zapłaciłam.
Może miałam szczęście do ekip - większość była z polecenia ale nie wszystkie i z nimi też nie było kłopotów. Uważam jednak, że decydujące było nasze podejście do nich - szacunek, stanowcze ale spokojne wskazywanie błędów i żądanie poprawek, płacenie bez żadnego obcinania kasy.
Zycze wszystkim szczęścia do ekip i zastanowienia się nad własnym podejściem do wszystkich spraw związanych z budowaniem.


nie masz szczescia, po prostu u takiej osoby pracuje sie z przyjemnoscia i szczerze mowiac nie spotkalem jeszcze wykonawcow odbiegajacych o obrazu jaki nakreslilas... niestety, niektorym pozal sie boze "inwestorom" wydaje sie ze gruz czy puste worki znikna z powierzchni w jakis znany wylacznie robotnikom sposob, a ludziom ktorzy przyszli pracowac niejednokroc po 10h nie naleza sie przyzwoite warunki i jesli juz musza cos zezrec to niech se przywioza stoly a na tylek zaloza pampersy bo przeciez przez mysl nie przejdzie ze jeden z drugim mialby w tym czasie cos wydalic w obrebie posesji... wierze ze takich cholerykow jest niewielu, ot, pewnie tylu ilu ujawnilo sie w tym watku

malgos2
24-04-2008, 17:24
nie masz szczescia, po prostu u takiej osoby pracuje sie z przyjemnoscia i szczerze mowiac nie spotkalem jeszcze wykonawcow odbiegajacych o obrazu jaki nakreslilas... niestety, niektorym pozal sie boze "inwestorom" wydaje sie ze gruz czy puste worki znikna z powierzchni w jakis znany wylacznie robotnikom sposob, a ludziom ktorzy przyszli pracowac niejednokroc po 10h nie naleza sie przyzwoite warunki i jesli juz musza cos zezrec to niech se przywioza stoly a na tylek zaloza pampersy bo przeciez przez mysl nie przejdzie ze jeden z drugim mialby w tym czasie cos wydalic w obrebie posesji... wierze ze takich cholerykow jest niewielu, ot, pewnie tylu ilu ujawnilo sie w tym watku

Zawsze mozecie nie pracowac u tych cholerykow, ktorzy Wam nie zapewniaja stolowki, basenu, sauny i przepitki.

hipolitt kwass
24-04-2008, 17:59
basen, sauna, popitka?...nie powinno sie zatrudniac ludzi majac problemy ze zrozumieniem prostego tekstu, w takim wypadku kontakt z wykonawcami jest skrajnie trudny, na szczescie i takich "filozofow" udaje nam sie omijac szerokim lukiem, wiec naszym losem prosze sie nie zamartwiac

malgos2
24-04-2008, 18:58
basen, sauna, popitka?...nie powinno sie zatrudniac ludzi majac problemy ze zrozumieniem prostego tekstu, w takim wypadku kontakt z wykonawcami jest skrajnie trudny, na szczescie i takich "filozofow" udaje nam sie omijac szerokim lukiem, wiec naszym losem prosze sie nie zamartwiac

Nie mam zamiaru sie zamartwiac i zycze powodzenia w poszukiwaniu pracodawcow spelniajacych wymagania. Pisze to z pozycji wykonawcy, nie inwestora... Ja od nikogo kanapek ani stolu nie zadam, czesto do toalety musialam chodzic do okolicznych knajp, poniewaz w mieszkaniu jeszcze nie byla zamontowana i nie placze z tego powodu. Nic nie usprawiedliwia niszczenia cudzej wlasnosci. Brak kibla czy stolu rowniez.

hipolitt kwass
24-04-2008, 19:49
przytoczylem post osoby ktora byla w stanie zdac sobie sprawe ze przez pewien czas bedzie zatrudniala wieksza czy mniejsza grupe ludzi, a nie wujka ze szwagrem ktorzy przyszli przestawic szafe i ewntalnie zalatwia sie pod krzaczkiem, wyobrazasz sobie ze kilku chlopa bedzie przez miesiac obszczywac tyl czyjegos domu albo po sasiedzku zapychac sedes w knajpie (o ile taka bedzie w poblizu), ci ludzie przychodza pracowac a nie tracic czas na szukanie kibla i jesli jeszcze nie rozumiesz to podpowiem ze w dobrze pojetym interesie inwestora jest skrocic ten czas do minimum, zeby pobudzic twoja wyobraznie dodam ze twoj remont sie skonczy a oni zaczna nastepny, z reszta, czytajac powyzszy post odnosze wrazenie ze nie przeszkadza ci gdy niszczone jest mienie jesli tylko nie nalezy do ciebie, podejrzewam tez ze podcierasz sie kartkami wyrwanymi z kodeksu pracy

malgos2
24-04-2008, 20:03
przytoczylem post osoby ktora byla w stanie zdac sobie sprawe ze przez pewien czas bedzie zatrudniala wieksza czy mniejsza grupe ludzi, a nie wujka ze szwagrem ktorzy przyszli przestawic szafe i ewntalnie zalatwia sie pod krzaczkiem, wyobrazasz sobie ze kilku chlopa bedzie przez miesiac obszczywac tyl czyjegos domu albo po sasiedzku zapychac sedes w knajpie (o ile taka bedzie w poblizu), ci ludzie przychodza pracowac a nie tracic czas na szukanie kibla i jesli jeszcze nie rozumiesz to podpowiem ze w dobrze pojetym interesie inwestora jest skrocic ten czas do minimum, zeby pobudzic twoja wyobraznie dodam ze twoj remont sie skonczy a oni zaczna nastepny, z reszta, czytajac powyzszy post odnosze wrazenie ze nie przeszkadza ci gdy niszczone jest mienie jesli tylko nie nalezy do ciebie, podejrzewam tez ze podcierasz sie kartkami wyrwanymi z kodeksu pracy

Sorry, ale tym tonem rozmawiac nie bedziemy.

M@riusz_Radom
24-04-2008, 20:32
Liczę się z tym, że podczas prac budowlanych można narobić trochę chlewu. Liczę się z tym, że podczas wykończeniówki można narobić trochę chlewu. Sęk w tym, aby po zakończeniu własnego odcinka prac ten chlew po sobie posprzątać coby kolejni podwykonawcy nie brodzili w gnoju ..

hipolitt kwass
24-04-2008, 20:34
jasne, tym tonem to do zapyzialych budowlancow

malgos2
24-04-2008, 21:42
Liczę się z tym, że podczas prac budowlanych można narobić trochę chlewu. Liczę się z tym, że podczas wykończeniówki można narobić trochę chlewu. Sęk w tym, aby po zakończeniu własnego odcinka prac ten chlew po sobie posprzątać coby kolejni podwykonawcy nie brodzili w gnoju ..

Albo zeby nie zachlapac komus farba parkietu z wenge za 200 zl za m2. Tylko o to chodzi, nic wiecej...

marcin714
24-04-2008, 21:48
A jak nie z wenge po 200 zl to można zachlapać?

malgos2
24-04-2008, 21:57
A jak nie z wenge po 200 zl to można zachlapać?

Jak nie z wenge za 200 to zaden inwestor nawet nie smie zwrocic uwagi panu wykonawcy, zeby ten nie zaczal miesem rzucac...

hipolitt kwass
24-04-2008, 21:58
Liczę się z tym, że podczas prac budowlanych można narobić trochę chlewu. Liczę się z tym, że podczas wykończeniówki można narobić trochę chlewu. Sęk w tym, aby po zakończeniu własnego odcinka prac ten chlew po sobie posprzątać coby kolejni podwykonawcy nie brodzili w gnoju ..

Albo zeby nie zachlapac komus farba parkietu z wenge za 200 zl za m2. Tylko o to chodzi, nic wiecej...


to moze zacytuje jak to fachowo powinno sie odbywac:

>>... Z ta robota to naprawde byly niezle jaja - malowalismy to jak widac w skonczonym mieszkaniu, z dywanem na podlodze i strasznie trzeba bylo sie spieszyc, zanim wlascicielka wroci z dziecmi z innej rezydencji, bo to byl jej pokoj. Mielismy folie na podlodze, ale drabina zrobila pare dziur. Zaczelo sie od tego, ze postawilam kawe na podlodze, w ktora... moj malzonek centralnie wdepnal. Na szczescie amerykanska kawusia cienka i dalo sie ja sprac z dywanu (dobrze, ze obok pokoju byla lazienka i nikt tej akcji nie widzial). Ale najlepsze byly jaja, jak mnie cos spadlo do kubla z rozrobiona taka rzadka farba i ona cala pieknie rozlala sie po tej folii... Oczyma wyobrazni widzialam przelatujace 10 tysiecy dolarow za ten pieprzony dywan . Ale na szczescie opanowalismy sytuacje recznikiem papierowym i szmatami. Matko Swieta, to naprawde nie bylo przyjemne... Na koniec maz maznal pedzlem po fotelu, ale jakos to sie dalo usunac. Tak to jest, jak sie pracuje w umeblowanym pomieszczeniu. A moje grzebki nie potrafia nawet tasmy maskujacej przykleic...<<

malgos2
24-04-2008, 22:09
Liczę się z tym, że podczas prac budowlanych można narobić trochę chlewu. Liczę się z tym, że podczas wykończeniówki można narobić trochę chlewu. Sęk w tym, aby po zakończeniu własnego odcinka prac ten chlew po sobie posprzątać coby kolejni podwykonawcy nie brodzili w gnoju ..

Albo zeby nie zachlapac komus farba parkietu z wenge za 200 zl za m2. Tylko o to chodzi, nic wiecej...


to moze zacytuje jak to fachowo powinno sie odbywac:

>>... Z ta robota to naprawde byly niezle jaja - malowalismy to jak widac w skonczonym mieszkaniu, z dywanem na podlodze i strasznie trzeba bylo sie spieszyc, zanim wlascicielka wroci z dziecmi z innej rezydencji, bo to byl jej pokoj. Mielismy folie na podlodze, ale drabina zrobila pare dziur. Zaczelo sie od tego, ze postawilam kawe na podlodze, w ktora... moj malzonek centralnie wdepnal. Na szczescie amerykanska kawusia cienka i dalo sie ja sprac z dywanu (dobrze, ze obok pokoju byla lazienka i nikt tej akcji nie widzial). Ale najlepsze byly jaja, jak mnie cos spadlo do kubla z rozrobiona taka rzadka farba i ona cala pieknie rozlala sie po tej folii... Oczyma wyobrazni widzialam przelatujace 10 tysiecy dolarow za ten pieprzony dywan . Ale na szczescie opanowalismy sytuacje recznikiem papierowym i szmatami. Matko Swieta, to naprawde nie bylo przyjemne... Na koniec maz maznal pedzlem po fotelu, ale jakos to sie dalo usunac. Tak to jest, jak sie pracuje w umeblowanym pomieszczeniu. A moje grzebki nie potrafia nawet tasmy maskujacej przykleic...<<

No i co detektywie amatorze? Jednak robota zrobiona bez jednej plamki i zero zniszczen. Da sie?

pozeracz
24-04-2008, 22:43
wszystko zależy od tego jakie warunki podyktuje inwestor i czy na nie przystaje wykonawca
No od tego to prawie nigdy nic nie zalezy. :wink:

malgos2
24-04-2008, 22:46
wszystko zależy od tego jakie warunki podyktuje inwestor i czy na nie przystaje wykonawca
No od tego to prawie nigdy nic nie zalezy. :wink:

Jasne, bo jak inwestor w umowie nie zastrzeze, ze nie wolno pic, to znaczy, ze wolno... :lol: Wtedy to wszystko zalezy juz tylko od fantazji wykonawcow. :roll:

pozeracz
24-04-2008, 22:56
(...)
Nie sprowadzaj dyskusji do problemu kibla. To na tym forum bylo opisywane (przepraszam nie pamietam juz kto) jak inwestor postawil w ogrodku plastikowa toj-tojke, a i tak wszyscy lali do kominka i pozniej smierdzialo przez wiele tygodni. Poza tym budowa to co jest jadlodajnia? Stolek, jakis blat, kanapki, termos, woda i pasta bhp do umycia i na tym koniec.

malgos2
24-04-2008, 23:13
(...)
Nie sprowadzaj dyskusji do problemu kibla. To na tym forum bylo opisywane (przepraszam nie pamietam juz kto) jak inwestor postawil w ogrodku plastikowa toj-tojke, a i tak wszyscy lali do kominka i pozniej smierdzialo przez wiele tygodni. Poza tym budowa to co jest jadlodajnia? Stolek, jakis blat, kanapki, termos, woda i pasta bhp do umycia i na tym koniec.

No coz, mysle, ze zlej tanecznicy rabek u spodnicy. Ja moim zapewnilam nawet respiratory, co z tego - i tak nie uzywaja. Ostatecznie nie po to wynajmuje firme, zeby ich potem obskakiwac i pilnowac. Maja wszystko, co im potrzeba i nikt mi nie wmowi, ze wykonawcy syfia "na zlosc", tylko dlatego, ze ich inwestor nie szanuje. Jesli rzeczywiscie tak jest, w co wierze, ze klient jest pieniaczem czy cwaniakiem to zawsze mozna roboty nie wziac albo sie z niej szybko wycofac. Niestety czesto bywa, ze szefo takiej ekipy w ogole sie na robocie nie pojawia a chlopaki dostaja czy sie stoi czy sie lezy jakas-tam marna stawke, ale mnie to nie powinno interesowac. U mnie na szczescie tak nie jest, wiec faceci maja personalne podejscie do roboty (czytaj pieniedzy). Ja nawet nie marze, ze mi ekipa umyje okna czy wyrzuci wszystkie smieci. Chce tylko, zebym nie musiala po nich sprzatac pol bloku, bo juz wszyscy w klatce ich znaja, ze jak przejda, to jak tajfun...

Byloby znacznie lepiej dla wszystkich, gdyby wykonawcy mieli troszke mniejsze buzie i troche wiecej pokory - wtedy tez wieksze byloby do nich zaufanie, gdyby ktos z forum chcial rowniez przeprowadzic sledztwo na temat fachowca zanim go zatrudni - na jakich watkach sie udzielal i co w nich mial do powiedzenia... Zaczynanie swojej kariery na forum od obrazania inwestorow to naprawde marna reklama.

pozeracz
24-04-2008, 23:50
Zgoda Malgos, po prostu dla mnie tlumaczenie ze ekipa balagani i niszczy glownie dlatego ze ma daleko do toalety i wikt gorszy od oczekiwanego jest bladzeniem w oparach absurdu.
To jest oczywiste ze podczas prac wykonczeniowych jest kurz, sa smieci. Ale to wcale nie znaczy ze trzeba tolerowac robienie chlewu i niszczenie czyjegos ciezko wypracowanego mienia z powodu zwyklego 'tumiwisizmu'.

malgos2
24-04-2008, 23:55
Zgoda Malgos, po prostu dla mnie tlumaczenie ze ekipa balagani i niszczy glownie dlatego ze ma daleko do toalety i wikt gorszy od oczekiwanego jest bladzeniem w oparach absurdu.
To jest oczywiste ze podczas prac wykonczeniowych jest kurz, sa smieci. Ale to wcale nie znaczy ze trzeba tolerowac robienie chlewu.

Otoz to... Za duzo tego usprawiedliwiania a za malo solidnej roboty. A potem sami sie musza na bialych listach umieszczac, bo nikt z nas nikomu by nie zyczyl...

Tomek_J
25-04-2008, 04:35
"wkurzony na ekipy" - nie mierz wszystkich swoją miarą.

Wkurzony oczywiście przegiął, ale powtórzę to, co mówiłem nieraz: skoro inwestor i wykonawca - zdrowi na umyśle i świadomi swoich czynów - umówili się na wykonanie określonych prac za kwotę X, to ta robota ma być wykonana za ta kwote z należytą starannością. Nie może byc zrobiona "na odpierdol się", bo wykonawca uznał, że dostał za mało. To nie może być usprawiedliwienie partactwa !

hipolitt kwass
25-04-2008, 07:44
malgos2
ja bym sie spalil ze wstydu a ty helpisz sie totalna amatorszczyzna, zero samokrytykii

pozeracz
niczego nie usprawiedliwialem brakiem kibla, to byl przyklad


jestescie jacys chorzy, opisujecie ekstemalne przyklady, w ktorych eskalowane jest wzajemne robienie sobie na zlosc i uznajecie to za regule, a przeciez i wykonawcy i zleceniodawcy zalezy na normalnych stosunkach, sam nie wymagam niczego poza ludzkim traktowaniem i tak tez traktuje innych, porzadek w miejscu pracy, w trakcie, a tm bardziej po skonczeniu w przypadku wykonczeniowki to podstawa, nie wierze w to ze np parkieciarz, malarz czy inny glazurnik wychodzi z pomiesczenia zostawiajac balagan przyslaniajacy efekty jego pracy, lecz coz, mozna zatrudnic ludzi spod budki z piwem (bo to przecie sa proste prace) i pozniej wytaczac dziala nienawisci przeciwko ogolowi

pozeracz
25-04-2008, 07:50
Hipolicie, nikt nie uogolnia, ale co mam pisac o znakomitym elektryku, swietnych hydraulikach, bardzo dobrej ekipie od CO i innych ktorzy potrafili wykonac dobrze swoja prace a na dodatek nie zrobic w chalupie Sajgonu? No fajnie, chwala im za to ze sa. Ale skoro tynkarze dali ciala to pisze o tynkarzach, nie twierdze ze wszyscy sa tacy, ale wielu z nas mialo okazje na takich trafic.

hipolitt kwass
25-04-2008, 08:17
jak to nie uogolnia, przeciez w tym watku wszyscy budowlancy zostali wrzuceni do jednego worka... rozumiem ze sa ludzie ktorym uwiera bezposredni kontakt z mniej wyksztalcona czescia spoleczenstwa a fakt ze musza im jeszcze za to zaplacic rujnuje psychicznie, ci powinni szukac wykonawcow na swoim poziomie i remont bedzie jak w bajce

pozeracz
25-04-2008, 08:49
Przestan z siebie robic ofiare wielkopanskich nawykow bo to jest obraz zmanipulowany, by nie uzyc mocniejszego slowa. Dziwisz sie ze pojawiaja sie tego rodzaju posty inwestorow? Dla mnie to sa krzyki rozpaczy. Mlodzi ludzie biora gigantyczne kredyty, ktore beda splacac jeszcze kiedy beda dziadkami, czyli przez cale dorosle zycie, a ktos ma to w doopie bo to nie jego, bo latwiej jest zniszczyc czyjac wlasnosc wartosci wielu tysiecy zlotych niz na przyklad rozlozyc folie kosztem pieciu minut pracy. Zdarzaja sie nieuczciwi inwestorzy? Zdarzaja sie. Podobnie zdarzaja sie nieuczciwi wykonawcy i to wcale czesto. I nieprawda ze to wylacznie goscie spod budki z piwem, czesto sa to legalnie dzialajace firmy.

hipolitt kwass
25-04-2008, 09:19
w zadnym razie nie czuje sie jak ofiara... dobrze zauwazyles ze wsrod jednych i drugich >zdarzaja sie...< jednak czytajac niektore wypowiedzi mozna odniesc wrazenie ze niektorzy ludzie sa skazani na kontakt wylacznie z nierobami, flejtuchami i wszelkiej masci oszustami, przyciagaja ich wrecz jak magnes, czy to nie daje do myslenia? na 10 zatrudnianych ekip nikogo godnego pochwaly? moze i sie ktos taki przewinie ale i tak utonie w morzu zolci wylewanej na wszystkich...moim skromnym zdaniem rozlozenie folii nic juz tu nie pomoze, odpowiednim miejscem do wyrazania rozpaczy w takim przypadku jest gabinet psychiatry

KSERO
25-04-2008, 10:27
skoro inwestor i wykonawca - zdrowi na umyśle i świadomi swoich czynów - umówili się na wykonanie określonych prac za kwotę X, to ta robota ma być wykonana za ta kwote z należytą starannością. Nie może byc zrobiona "na odpierdol się", bo wykonawca uznał, że dostał za mało. To nie może być usprawiedliwienie partactwa !

Niestety nie pomaga ta umowa. Najgorsze jest to, że na początku masz zaufanie do tego, że ktoś, kto przyjdzie do twojego domu wykona swoją pracę należycie.
Dodatkowo ufasz w to, że nie zniszczy twoich rzeczy, na które wydałeś trochę forsy dużo czy mało, to nieważne.
Później to zaufanie pomalutku zanika i im dalej w las, tym częściej zastanawiasz się, czy w ogóle wpuścić kogoś obcego do twojego domu.
Często okazuje się, że po lekturze paru książek lepiej i dokładniej wykonasz pracę w swoim domku np ułożenie ocieplenia, płyt, styropianu pod wylewkę, malowanie i inn.

Tylko dlaczego tak jest, że ten wątek wciąż znajduje się na samej górze rankingu??
Czy to inwestorzy tylko tak narzekają?

Narzekam, bo mam porysowane szyby w nowo wstawionym oknie które nie było w umowie do wykonywania szpaletów, a zostało kompletnie schlapane świeżym tynkiem.
Dziękuję Bogu, że przyszłam na czas, bo zawsze mogło być gorzej
I jak często mawiają budowlańcy to sie sie
sie jakoś załata i posprząta potem - najlepiej łapkami inwestora

Wstyd!!! :cry: :cry: :cry:

leli1
25-04-2008, 11:19
po przeczytaniu wątku juz wiem czemu moi wykonawcy porysowali piekny gres w łazience, zarysowali nowiutka umywalkę, porysowali zlew w kuchni myjąc w nim wszystkie swoje narzędzia (zlew wyglada gorzej niz moj 10 letni w starym mieszkaniu), porysowali nowiutki stół fornirowany, tak że pozostaje tylko naprawa za konkretną kasę (zaproponowali położenie serwetki - winny sie nie znalazł, a w domu byli tylko oni), nakidali czym sie da na okna, parapety i ramy, zostawili cały syf (zuzyte opakowania, wiadra, zdezelowane narzędzia, 2 wiadra puszek i butelek po piwie, reklamówkę opakowań po sardynkach/serkach/pasztetach i prezenty w postaci petów i opakowań po fajkach dookoła domu............nie było ubikacji!!! :oops:
Tyle, że jak brali tą robotę (ekipa nie spod budki z piwem, tylko firma działająca ileś tam na rynku) to doskonale wiedzieli na co się piszą.
Owszem, mialam informacje ze trzeba ich pilnowac bo nie lubią po sobie sprzątać, ale miałam nadzieję, że podczas wstępnej rozmowy wyraziłam się jasno.....ja im na ręcę patrzeeć nie będę (bo wiem ze nikt tego nie lubi), ale w zamian oczekuję, że oni też będą w porządku. Obiecywali posprzątać w następnym tyg......zleciało ich już troche wiec zdałam sobie sprawę, że nia ma co na to liczyć.

Dla kontrastu-ekipa od schodów; przyjechali/zamontowali/posprzątali - nie zostało po nichgram śmieci, ani żadnych szkód.

Nie generalizuje, ale niestety paproków jest od groma, a nie moja w tym rola, aby podpowiadać fachowcom że mają coś oklieć, zabezpieczyć, zakryć....dla mnie to oczywiste, dla nich powinno być tym bardziej.

malgos2
25-04-2008, 11:35
malgos2
ja bym sie spalil ze wstydu a ty helpisz sie totalna amatorszczyzna, zero samokrytykii

Trzeba bylo jeszcze zajrzec do mojego profilu i doczytac dziennik do konca, ze robie doktorat z historii, nie z malowania dekoracyjnego, wiec oczywiscie - z mojej strony byla to totalna amatorszczyzna - gdybys mnie przylapal na nieprzygotowaniu do zajec ze studentami to pewnie spalilabym sie ze wtydu. W innym przypadku moge sie tylko z tego smiac. Tobie zycze pracy w takich warunkach, zebys musial myc pedzle w onyksowej umywalce, bo innej w okolicy nie ma. Juz widze te efekty. Poza tym dla nas bylo zupelnie jasne, ze jak sie cos zniszczy, to za to zaplacimy, w przeciwienstwie do wiekszosci opisywanych tu fachoffcuff, dla ktorych folia i tasma maskujaca to sa zupelnie nieznane materialy lub za ktorych uzycie licza sobie ekstra. Ja nikomu nie kaze uwazac na dywan, meble i tysiace bibelotow na polkach tak jak to mialo tam miejsce, ale mam cicha nadzieje, ze moj piekny parkiet nie zostanie zniszczony jeszcze przed polozeniem. Niestety jak slysze: ja pani nie zagwarantuje, ze mi farba z pedzla nie spadnie, to mi rece opadaja do samej ziemi.

Page
25-04-2008, 12:31
Ale zażarta dyskusja. W swoim wcześniejszym poście nie chciałam powiedzieć, że postawienie toi - toi zapewni wszystko a jego brak upoważnia wykonawców do braku dbałości o nasz dom. Chciałam powiedzieć, że moim zdaniem traktując dobrze wykonawców mamy szansę na wzajemność. Najlepszą zasadą jest jednak pilnować, przypominać i sprawdzać. Nie wszyscy uważają za oczywiste używać worków na śmieci, folii i taśmy maskującej. Jeżeli szef ekipy nie da tego swoim pracownikom to nie liczcie na to, że oni kupią za własne pieniądze - raczej nabrudzą niezabezpieczą i zniszczą. Ja wiem, że tak nie powinno być ale dla wykonawców pewne sprawy nie są oczywistą oczywistością. Dlatego sami musimy dbać o własne domy. Kupować folię, taśmy zabezpieczać i okrywać. Lepiej to zrobić niż później żałować i płakać nad zniszczeniami. Wykonawcy nie czują tego, że kredyt, że to nasz wymarzony dom... Nie powinno tak być niestety taka jest rzeczywistość i nie warto walczyć z wiatrakami.

Page
25-04-2008, 12:35
No i zawsze na końcu można potrącić z wynagrodzenia na panią sprzątającą.

malgos2
25-04-2008, 13:02
No i zawsze na końcu można potrącić z wynagrodzenia na panią sprzątającą.

Niestety to nie powinno wygladac jak walka... Moi goscie ubrudzili cala klatke schodowa i to mnie wspolnota chce obciazyc kosztami sprzatania, a oni wypalili mi, ze jak im zaplace, to oni po sobie posprzataja! No jasne, bo to ja nabrudzilam! To, ze oni nie potrafia wytrzec butow przed wyjsciem z mieszkania i roznosza po calej klatce to oczywiscie moja wina! Place im ciezkie pieniadze... Na razie jestem gora, bo mam im z czego potracic, ale ja nie chce sie tak wozic! Chce uczciwie postepowac z uczciwymi ludzmi! O to jest ta cala dyskusja - ze potem nie mamy kogo wpisywac na biala liste, za to czarna jest baaaaaardzo dluga. Myslalam, ze moja ekipa jest w porzadku i cieszylam sie, ze w koncu dobrze trafilam, ale niestety - przez to syfienie na klatce, przez to, ze chcieli mi oddac rzekomo zrobiony upieprzony parkiet (na tyle byli sprytni, ze chcieli po kase umowic sie na miescie, nie na robocie, zebym tego nie widziala - niestety dla nich pojechalam tam wczesniej) nikomu nie bede ich polecac. Sami sobie szkodza i to jest strasznie smutne, ze jakas renoma, prestiz - nikogo to nie obchodzi. Kazdemu zdarzaja sie wypadki, cos komus wypadnie z reki, stlucze sie, zniszczy - ok, w porzadku - nie ma ludzi idealnych. Ale my tu mowimy o tym, jak facet na gresie gasi kiepa, jak tynkiem upieprzy parapet, farba zachlapie parkiet itd. itd.

hipolitt kwass
25-04-2008, 18:13
malgos2
nie interesuje mnie czym sie zajmujesz, jestes amatorka, ale z tego co wyczytalem to juz twoj maz nie, uwazasz ze jak kawa wsiakla w perski dywan a farbe udalo sie wetrzec w fotel i nikt tego nie widzial to jest ok? masz jeszcze jakies ciekawe patenty na unikniecie konfliktu z inwestorem to podziel sie ze swoim wykonawcom... poza tym nie porownuj malowania artystycznego do np skuwania tynkow...przypomnial mi sie taki motyw, kobieta wymienila wszystkie drzwi w domu, juz na oko widac bylo ze nie sa zbyt solidne ale jako ze nowe prezentowaly sie okazale, malarz okleil wszystkie futryny, pomalowal pokoje, zaczal zrywac tasme i zonk! tasma odlazi z papierowa okleina jaka byl en badziew powleczony...tak wiec roznie to bywa

malgos2
25-04-2008, 18:28
malgos2
nie interesuje mnie czym sie zajmujesz, jestes amatorka, ale z tego co wyczytalem to juz twoj maz nie, uwazasz ze jak kawa wsiakla w perski dywan a farbe udalo sie wetrzec w fotel i nikt tego nie widzial to jest ok? masz jeszcze jakies ciekawe patenty na unikniecie konfliktu z inwestorem to podziel sie ze swoim wykonawcom... poza tym nie porownuj malowania artystycznego do np skuwania tynkow...przypomnial mi sie taki motyw, kobieta wymienila wszystkie drzwi w domu, juz na oko widac bylo ze nie sa zbyt solidne ale jako ze nowe prezentowaly sie okazale, malarz okleil wszystkie futryny, pomalowal pokoje, zaczal zrywac tasme i zonk! tasma odlazi z papierowa okleina jaka byl en badziew powleczony...tak wiec roznie to bywa

Spoko, o mojego meza sie nie boj i czasem zajrzyj do slownika ortograficznego. Ze swoim wykonawcą nie mam zamiaru sie niczym dzielic, wystarczy, ze dziele sie z nim moja ciezko zarobiona kasa. Dywan nie byl perski, kawka elegancko sie sprala, farba tez. Trzeba po prostu wiedziec, czym sie co myje, ale to juz pozostawiam PROFESJONALISTOM.

hipolitt kwass
25-04-2008, 18:44
odezwala sie alfa i omega ze klekajcie narody, juz zdazylas udowodnic ze jestes przezarta hipokryzja, smieszna osobka, odpowiem na twoje utyskiwania w twoim stylu - znajdz sobie wykonawce ktory cie zadowoli

LOL
25-04-2008, 22:20
Coraz ciekawiej na tym forum,to może ja napiszę coś dla równowagi.Mój sąsiad wybudował dom i za robociznę zapłacił ok30-40 %.To były głównie zaliczki wypłacane po jakimś tam etapie.Facet sobie wymyślił,że wybuduje się jak najtaniej.Za materiały musiał płacić,chociaż dwa składy budowlane wykrecił na terminach.Natomiast jesli chodzi o wykończenia i nie tylko to nie płacił.Szukał ekip bardzo długo,dobierał,przebierał,negocjował,a w efekcie końcowym nie płacił.Umawiał się na jedną zaliczkę po jakims tam etapie,a reszta po zakończeniu prac.A pózniej to już leciało.Parkieciarz podłogi położył,zostały tylko listwy,awantura,że spieprzone i wynocha.Glazurnik położył kafle,przed fugowaniem awantura i wynocha.I tak praktycznie z każdym łącznie z brukarzami.Jedynie z hydraulikiem miał umowę podpisaną,to go hydraulik podał do sądu.Dwa Amstafy po posesji biegają,że strach podejść.Facet nic sobie nie robi z tego,że ciągle przyjeżdżają i wyzywają i szlag wie co jeszcze.Wręcz się tym szczyci i opowiada jak to nie płacił wykonawcom.Raz tylko jeden widziałem że ma mordę obitą.
Reasumując:nie tylko wykonawcy to banda,my inwestorzy też potrafimy być nie w porządku,też okazujemy się bandą chamów i wyzyskiwaczy.Ale czy wszyscy są jak w/w pan....?
A Ty małgoś2 wyluzuj .... :D

pozeracz
25-04-2008, 22:34
Jest jedna zasadnicza roznica LOL. Ten pan o ktorym piszesz to zwykly oszust. Jego odpowiednikiem jest wykonawca ktory bierze wysoka zaliczke i nie pojawia sie na budowie. A my tu nie o tym piszemy, ale o zwyklej i bezmyslnej niechlujnosci. Nie chodzi o to ze ktos nabrudzil, to rzecz normalna, ale zeby w miare po sobie zostawic porzadek i zeby miec w pracy troszke wyobrazni.

malgos2
25-04-2008, 22:43
A Ty małgoś2 wyluzuj .... :D

Spoko, jestem caly czas wyluzowana, tylko mi cisnienie skacze, jak ktos mnie personalnie chce dotykac bez zwiazku z tematem, sorry. :oops: Ja mam odwrotny problem niz opisany przez Ciebie przypadek - najpierw place, a potem sie okazuje, ze cos jest spartaczone. Od poczatku remontu pracuje nad tym zlym nawykiem. Jasne, klientow - idiotow czy zlodzieji jest pewnie rowniez duzo (i chyba juz o tym wspominalam gwoli sprawiedliwosci), tylko to nie zmienia faktu, ze jest wielu wykonawcow, ktorzy niszcza nasza wlasnosc - nie z glupoty, nie przez przypadek, tylko z, jak to napisal pozeracz, "tumiwisizmu". Obecnosc inwestorow - chamow, pieniaczy, cholerykow czy jak tam chcecie, nie zmienia faktu, ze uczciwym ludziom niszczone jest ich ciezko zarobione mienie i o tym jest ten watek. Na poczatku staralam sie ostudzic emocje w tej dyskusji ale im dalej w las tym bardziej sie okazuje, ze wykonawcy i inwestorzy beda zawsze stali po dwoch roznych stronach barykady w tej wojnie. Widocznie tak juz musi byc. I bardziej jest mi przykro, ze taki jest przebieg tej dyskusji niz jestem z jej powodu wkurzona.

Aluland
26-04-2008, 08:24
Aaaaa, Małgosia ma racje :D

LOL
26-04-2008, 10:53
Też uważam,że małgos2 ma rację.Ja nie bronię wykonawców i nie oskarżam inwestorów,bo tez kiedyś nim byłem i pewnie nie raz jeszcze będę,bo ciągle coś trzeba remontować,malować,naprawiać.Jestem z wykształcenia matematykiem a nie budowlańcem i zaczynając budowę bladego pojęcia nie miałem o co w tym wszystkim chodzi.Mogę rozprawiać o całkach a nie o fundamentach,łatach,kontrłatach i nie wiem o czym tam jeszcze.Też pieprzyli mi robotę i wciskali,że to się ułoży,to zamaskuje,a to poprawi(do dzisiaj).W poprzednim poście chodziło mi o to,że wykonawcy tez czasami trafiają na wrednego dziada w postaci inwestora i też im zdrowie pruje.Mój sąsiad trafił na porządną ekipę,wymuskali mu chałupę jak ta lala i co?Przejechali się na tej robocie.Tam nawet doszło do tego,że jak chłopak oparł się o płytę ceramiczną w kuchni i ta pekła,to zamówił za własne pieniądze.Bez gadania,że tak się zdarza!
Ja myślę,że trzeba miec do tego wszystkiego dystans,bo szkoda zdrowia.Wiem,że każda budowa to ogromny kredyt(ja będę go spłacał do sześćdziesiątki) i patrzenie jak budowlaniec rysuje parkiet to żadna przyjemność,ale naprawdę są uczciwe,porządne firmy,gdzie pracują naprawdę kulturalni fachowcy którzy szanują powierzony im dorobek.Takich firm wszystkim życzę,bo sam na taką trafiłem.

Aluland
26-04-2008, 20:51
[quote="LOL"]W poprzednim poście chodziło mi o to,że wykonawcy tez czasami trafiają na wrednego dziada w postaci inwestora i też im zdrowie pruje.Mój sąsiad trafił na porządną ekipę,wymuskali mu chałupę jak ta lala i co?Przejechali się na tej robocie.Tam nawet doszło do tego,że jak chłopak oparł się o płytę ceramiczną w kuchni i ta pekła,to zamówił za własne pieniądze.Bez gadania,że tak się zdarza!
quote]
Coraz częściej. :cry:

malgos2
26-04-2008, 20:57
W poprzednim poście chodziło mi o to,że wykonawcy tez czasami trafiają na wrednego dziada w postaci inwestora i też im zdrowie pruje.Mój sąsiad trafił na porządną ekipę,wymuskali mu chałupę jak ta lala i co?Przejechali się na tej robocie.Tam nawet doszło do tego,że jak chłopak oparł się o płytę ceramiczną w kuchni i ta pekła,to zamówił za własne pieniądze.Bez gadania,że tak się zdarza!
Coraz częściej. :cry:

Dlaczego porzadni wykonawcy nie moga mieszkac jakos blizej mnie? :(

Aluland
26-04-2008, 21:02
[/quote] Dlaczego porzadni wykonawcy nie moga mieszkac jakos blizej mnie? :([/quote]
Tak od razu porządni. :D , pracowici i owszem, :D gospodarni strasznie, :lol: kochliwi... okrutnie. :oops: ., i czy można z tego wywnioskować ze aby na pewno porządni.. :D

malgos2
26-04-2008, 21:43
Tak od razu porządni. :D , pracowici i owszem, :D gospodarni strasznie, :lol: kochliwi... okrutnie. :oops: ., i czy można z tego wywnioskować ze aby na pewno porządni.. :D

To sie czuje jakos tak... instynktownie. :oops: :roll:

Aluland
27-04-2008, 15:57
instynkt... :D , zaiste. prawda :D :D

DRAB
28-04-2008, 08:15
Witam wszystkich.Po przeczytaniu kilku postów i kilku dzienników,chciałbym zabrać głos jako wykonawca.W latach 90-tych wyjechałem na zachód zarobić trochę grosza.Generalnie pracowałem przy remontach.Wiedzę posiadałem czysto teoretyczną ponieważ skończyłem budownictwo na polibudzie,praktyki praktycznie żadnej.Wiele rzeczy mnie tam dziwiło,ale nie mając żadnych nawyków uznawałem to jako standard.Np.nie dziwiło mnie,że pół dnia oklejałem taśmą i rozkładałem folię,dziwiło mnie natomiast to,że ta folia po robocie była wyrzucana,a nie wykorzystywana potem(marnowanie materiału :D ).Malując u pewnej pani okna chodziłem po mieszkaniu na boso a pijąc kawę siedziałem na krześle nakrytym gazetą.Wychodząc na papierosa niedopałki zbierałem do worka,bo ogród był tak piękny,że nie pozwoliłbym sobie na śmiecenie petami.Teraz prowadzę u nas firmę i niestety muszę przyznać rację inwestorom.(sorry koledzy z branży :cry: )Partactwo,złodziejstwo,niechlujstwo jest tak wszechobecne,że włos na głowie się jeży.Oczywiscie nie generalizuję.Jest wiele porządnych,solidnych ekip,ale te są w cieniu całej masy niesolidnych wykonawców.Ci solidni nie narzekają na brak pracy,bo mają swoją renomę,ale z pewnością tak jak mnie szlag ich trafia jak widzą takie partolenie roboty.Nie ma co sie obrażać,ale tak jest.Widziałem takie kwiatki,że głowa mała.Jednak cały problem to kultura osobista.Jak jej nie masz to ci wisi co inni o tobie myślą.Poza tym budowlancy z zasady są nastawiane anty do inwestorów,bo ci to tylko się wymądrzają i udają panów.Nie starają się rozmawiać z inwestorem jak równy z równym.Wykonawcy nie zwracają uwagi na to kogo zatrudniają.Teraz wielu się wydaje,że jak był w Irlandii to już super fachowiec(klękajcie narody),a tak naprawdę to trzepał tam worki po zaprawie i taka była jego praca.Nie chce żeby mój post był odebrany jako podlizywanie się,bo nie mam takiej potrzeby.Taka jest prawda niestety............

Aluland
28-04-2008, 20:45
Jak zwykle punk widzenia zależy od punktu siedzenia.., :D a prawda pośrodku. :D

wkurzony na ekipy
11-06-2008, 15:54
Partactwo,złodziejstwo,niechlujstwo jest tak wszechobecne,że włos na głowie się jeży..

Złodziejstwo nagminne, po prawie każdej ekipie coś mi ginie z domu. Teraz najgorszy element pracuje na budowach :evil: Przychodzą bez narzędzi, syf zostawiają i kradną, tylko w Polsce to jest możliwe. :evil:

Aluland
11-06-2008, 16:19
Partactwo,złodziejstwo,niechlujstwo jest tak wszechobecne,że włos na głowie się jeży..

Złodziejstwo nagminne, po prawie każdej ekipie coś mi ginie z domu. Teraz najgorszy element pracuje na budowach :evil: Przychodzą bez narzędzi, syf zostawiają i kradną, tylko w Polsce to jest możliwe. :evil:
powoli powoli....lepiej zastanowic się nim proste słowa wypowiedziec...

Lolek70
25-06-2008, 09:15
Naczytałem się Waszych postów i z każdym wpisem oczy robiły mi się coraz większe. Wiedziałem, że różnie bywa na budowach i tzw. wykończeniówka potrafi wykończyć... Wiem, że są nierzetelne ekipy wykonawców i wiem też, że i inwestorzy są baaardzo rożni - jak to ludzie, jak to w życiu. I nie można generalizować, aby nie obrazić tych, którzy są uczciwi i nic nie można im ująć z ich profesjonalizmu.

Ja buduję dom, ale i przeżyłem remonty w mieszkaniu.
Na szczęście większość ekip nie pozostawiała po sobie totalnego spustoszenia.
Aczkolwiek mam wrażenie, że to co pozostaje na budowach, jakoś ściśle się wiąże z osobniczymi cechami charakteru z mieszanką kultury osobistej.

Po tynkarzach, niestety, zbierałem całe tony puszek po piwie - wyciągałem je ze zgruzowanych resztek gipsowych sprzed domu razem z kawałkami profili narożnych i folią zdartą ze skrzydeł okiennych oraz (z zgrozo) z zakamarków pomiędzy dachem i murłatą. Co gorsze, znalazłem tam nawet stare skarpety! I nie chce mi się wierzyć, że po prostu tynkarze tak mają (przynajmniej tynki mam ładne i równe).

Inni pozytywni inaczej, to ludzie od rurek gazowych, którzy na pierwszą robotę przyszli na bani, a jak spawali rurki gazowe wewnątrz domu, to zanim je zainstalowali, to pokancerowali mi tynki w wiatrołapie, w części salonu, na klatce schodowej i w kuchni. Dodatkowo przecięli mi diaksem kabel od alarmu i jak wyraziłem w przypływie emocji, ale kulturalnie, swoje niezadowolenie, to zostało skwitowane: "To co, lepiej by było jakbym się nie przyznał?"

Wylewkarze też urwali mi jeden kabel od kontaktronu i się nie przyznali. Sam to znalazłem i nieco miałem im za złe, że nie powiedzieli. Ale widziałem też, że nie było im fajnie, że byli przyłapani na przemilczeniu...

Byli też inni wykonawcy, którym z rąk wypadały kiepy, paczki po papierosach, papierki po wafelkach, puszki po red bull'u i po piwie, a nawet opakowania po tic-tac'ach. Ale to wszystko jakoś kojarzy mi się z kulturą osobistą.

Nie znaczy to, że mam same złe doświadczenia z ekipami, bo naprawdę do większości wykonawców nie mam zastrzeżeń, chociaż popełniali mniejsze lub większe błędy.

Najważniejsza zasada wg mnie jest taka, że należy zaufać profesjonalistom, ale i trzeba ich kontrolować. Po drugi - trzeba rozmawiać i to ludzkim głosem.
I przekonałem się, że dobra robota musi kosztować. Chyba, że chcemy zaoszczędzić teraz i poprawiać to w nieskończoność w przyszłości.

Pozdrawiam inwestorów i wykonawców.

malgos2
25-06-2008, 16:48
Najważniejsza zasada wg mnie jest taka, że należy zaufać profesjonalistom, ale i trzeba ich kontrolować.

A mnie sie wydaje, ze gdyby to rzeczywiscie byli profesjonalisci, to nie trzeba by bylo ich kontrolowac. Nie przyszloby im do glowy pic piwo na robocie. Wlasnie o to chodzi, ze nawet, jesli niczego naszym fachoffcom nie brakuje jesli chodzi o jakosc roboty, to jakosc "obslugi klienta" jest na najnizszym z mozliwych poziomie.

czmirek
25-06-2008, 17:42
to jakosc "obslugi klienta" jest na najnizszym z mozliwych poziomie.

wydaje mi sie ze nie znasz fachowcow w innych krajach badz pewna ze polscy "fachowcy" jeszcze nie prezentuja najnizszego poziomu

malgos2
25-06-2008, 20:40
to jakosc "obslugi klienta" jest na najnizszym z mozliwych poziomie.

wydaje mi sie ze nie znasz fachowcow w innych krajach badz pewna ze polscy "fachowcy" jeszcze nie prezentuja najnizszego poziomu

Akurat znam fachowcow w innych krajach, nie sa to jednak kraje trzeciego swiata. Mowie tu o sposobie rozmawiania z klientem i stosunku do pracy, nie o jej jakosci.

czmirek
25-06-2008, 20:47
nie sa to jednak kraje trzeciego swiata.

no wlasnie tam tez nie bylas, dzieki za komentarz juz nic nie mam do powiedzenia w tym temacie.
kto by chcial prowadzic dyskusje na tym poziomie? ja nie. dzieki, spadam

malgos2
25-06-2008, 21:00
nie sa to jednak kraje trzeciego swiata.

no wlasnie tam tez nie bylas, dzieki za komentarz juz nic nie mam do powiedzenia w tym temacie.
kto by chcial prowadzic dyskusje na tym poziomie? ja nie. dzieki, spadam

Rozumiem, ze stwierdzenie, ze "inni maja jeszcze gorzej" mialo poprawic jakosc pracy i obslugi klienta polskich fachowcow. No niestety to nie dziala w ten sposob. Profesjonalizm jest kategoria obiektywna.

hipolitt kwass
27-06-2008, 17:20
no wlasnie tam tez nie bylas, dzieki za komentarz juz nic nie mam do powiedzenia w tym temacie.
kto by chcial prowadzic dyskusje na tym poziomie? ja nie. dzieki, spadam

nie oburzaj sie tak (nie wiesz ze polacy maja do siebie to, ze kazdy, zwlaszcza nierob, flejtuch i beztalencie o wybujalym ego, dokladnie wie jak powinna wygladac praca wykonywana przez innych?), i do niektorych wypowiedzi podejdz z nalezna im wyrozumialoscia

Zorka31
21-07-2008, 15:24
Czytałam ten wątek kilka miesiecy wcześniej, w trakcie budowy będąc i z niepokojem wykończenia chałupy czekając. Generalnie u mnie buduje jedna ekipa i raczej nie miałam zastrzeżeń. Ręce mi opadły przy ekipie sprowadzonej do tynków wewnętrznych. Moja ekipa śpi w baraku, tynkarze nocowali w budynku 1 noc. Otóż Ci wykonawcy po prostu załatwiali swoje potrzeby fizjologiczne w kącie łazienki na podłodze.. Dodam, że na działce jest toy-toy. Dodam, że do drzwi, żeby stanąć na progu mieli ze 3 metry. Dodam, że nie było to ominięcie celu, bo w łazience nie było jeszcze zamontowanej ubikacji. W sumie moja ekipa jest w porządku, ale jeśli ktoś trafia głównie na takich jak moi tynkarze?

wkurzony na ekipy
01-08-2008, 18:01
[quote="Zorka31"]C Otóż Ci wykonawcy po prostu załatwiali swoje potrzeby fizjologiczne w kącie łazienki na podłodze.. quote]

U mnie był postawiony kibel, a obsrali cały plac, gorzej niż zwierzęta.
Obszczali mi thuje i połowa uschła.I jak tu traktować takich. Wywalać z budowy, nie płacić !!!!!

wroclawianka
01-08-2008, 21:55
[quote=Zorka31]C Otóż Ci wykonawcy po prostu załatwiali swoje potrzeby fizjologiczne w kącie łazienki na podłodze.. quote]

U mnie był postawiony kibel, a obsrali cały plac, gorzej niż zwierzęta.
Obszczali mi thuje i połowa uschła.I jak tu traktować takich. Wywalać z budowy, nie płacić !!!!!

ale się uśmiałam :lol:
U mnie ekipa siedzi od 1,5 miesiąca robi wykończeniówkę ,takiego syfu to ja nigdy i nigdzie nie widzialam ,przedwczoraj zrobiłam awanturę i trochę posprzątali .Wyobraźcie sobie ,że na ich stoliku takim budowlano śniadaniowym leżały kanapki z rosnącą kilomerową pleśnią i wcale im to nie przeszkadzało w pałaszowaniu obiadku .U mnie po zrobieniu kafli nawet nie chcialo im się położyć folii sama z mężem wieczorkiem po pracy czyściliśmy kafle ,które już zdążyli usyfić i zakrywaliśmy folią normalnie masakra ,ściany tak krzywe ,że nie można było mebli kuchennych ustawić a o kasę upominają sie co dwa dni .POmalowali raz ściany i położyli podłogi a teraz będą drugi raz kłaść farbę pytam się dlaczego maluje po założeniu podłóg a fachowiec ,, bo tak ma być ,, no ale może ja się nie znam

pozdrawiam

literkas
02-08-2008, 12:52
...

huuber
02-08-2008, 15:34
Witam Wszystkich!
Naprawdę można się uśmiać!!! Zauważyłem iż prywatni inwestorzy są o krok od zejścia z tego świata:))
To prawda iż budowlańcy potrafią narzucać śmieci w kąt a potem wykonać na takiej solidnej bazie wylewkę:)
Sam jestem z branży budowlanej i niektóre wypowiedzi mnie szokują!
Jak już wcześniej przede mną wspomnieli, do budowy trzeba się przygotować. Nie jestem nauczycielem aby omawiać krok po kroku ale tak jak każda branża wymaga trochę pomyślunku. Po co samemu się w ten rynek pchać jeśli jest to ponad wasze siły? Jeśli coś nie spełnia waszych oczekiwań to można wszcząć postępowanie karne lub nie wypłacić pieniędzy albo nakażcie wykonawcy wchodzić w odpowiednim momencie na roboty lub żeby używał kapci:)))) Zlećcie to fachowcowi. Od tego jest inwestor zastępczy.Moi znajomi zajmujący się budownictwem wielomieszkaniowym nie mają z klientami takich problemów. Z powodu oszczędzania jesteście narażeni na takie właśnie sytuacje jakie opisujecie.
Jak ktoś już wspomniał o tym, że zna wykonawców za granicą, że oni tak nie partaczą to chyba się grubo myli. Moja firma działa na terenie starej unii i kraie te są bardzo "formalne" a nawet za bardzo z tego względu macie wrażenie, że jest tam tak pięknie. Zabezpieczone płytki folią itd.. Damnat quod non inteligunt!
Nadal uważam, iż domy w Polsce i w Niemczech są pierwszej kategorii.
Tam, na tym pięknym zachodzie, robotnicy są po Primery School i więcej piją kawki niż robią:) Tam każda firma specjalizuje się w jednym np. ekipa od sylikonów:))) , hydraulik nie wie w jakiej kolejności skręcić baterię prysznicową,firma od okien montuje okno tak że sie nie otwiera, firma od osuszania i wykonywania membran wodnych nie umie wykonywać swojego fachu. Większości fachmanów bym nie zatrudnił nawet do przewożenia piachu taczką. Tam wykonują rozwiązania systemowe(w nowym budownictwie) a wnętrza zostawiają imigrantom bo to zbyt ciężki zawód:)) Sa inne materiały wykorzystywane i inne jakości wykonania. Tam inwestorzy nie przejmują się małą nierównością. Ja odnosze takie wrażenie że im bardziej krzywo tym lepiej:))) W Polsce jest trochę inaczej. Wykonywałem zlecenie dla inspektora budowlanego. Wywalił pięć ekip przed nami bo nie spełniali jego oczekiwań. W umowie było jasno napisane jaka klasa tynków itd. W efekcie współpracy z tym pedantycznym inwestorem wykonaliśmy budowę która posiada odchylenia płaszczyzn na całej długości willi do 2mm!!!! Gdy padła sugestia o polskich normach on odpowiedział , że ci co wymyślili polskie normy już dawno nie żyją.
Reasumując to myślę, że wybierając tanich jesteśmy narażeni na widok kilometrowej pleśni, a cechą "zrozpaczonych"inwestorów jest niezaradność i brak doświadczenia.
Pozdrawiam
PS. dla zainteresowanych wyślę zdjęcia prac zagranicznych fachowców, żeby nie było , że my Polacy to tacy źli i takie tam.

malgos2
02-08-2008, 19:21
Nikt tu nie mowil, ze Polacy sa gorsi od innych w tym, co robia, tylko ze nie potrafia rozmawiac / obchodzic sie z klientem. To jest zasadnicza roznica. Chodzi o to, ze jak mi wchodzi do mieszkania slusarz i zamiast interesowac sie tym, po co go wezwalam, zaczyna mi urzadzac mieszkanie "z zacieciem designerskim" to marnuje moj czas. Kazdemu sie wydaje, ze na wszystkim sie zna. Brakuje czesto zwyczajnej kindersztuby i dyplomacji. Przy robotach na pewnym poziomie finansowym to jest bardzo wazne. W tym watku nie mowimy o jakosci wykonywanych robot, tylko o "czynnosciach okolowykonczeniowych", czyli paleniu papierosow (bez pytania) i rzucaniu kiepow na posadzke, itp. itd. To mialam na mysli piszac: obsluga klienta. Nie jest obowiazkiem inwestora byc doswiadczonym inwestorem, natomiast uslugodawca powinien wiedziec, co wypada a co nie i jak wyglada profesjonalne podejscie do pracy. Nikt nie wymaga cudow, tylko zwyczajnego poszanowania czyjejs wlasnosci, czasu i pieniedzy.

hipolitt kwass
02-08-2008, 21:03
jesli rzeczywiscie sa to roboty na "pewnym poziomie finansowym" to moze warto wezwac dyplomate zamiast slusarza...rozumiem rozgoryczenie bo trudno ocenic co bedzie lepsze w tym przypadku

huuber
03-08-2008, 09:51
Do Pani Malgos2.
Wcześniej było parę uwag odnośnie polskich i zagranicznych wykonawców więc napisałem z czym ja się spotykam.
Ma Pani rację o "czynnościach okołowykończeniowych". Świetnie nazwane:) Sam widziałem już cuda na budowach.Możliwe, że jest spory odsetek takich firm o których Pani pisze. Tylko jest coś co mi nie pozwala się z tym zgodzić do końca. Ja tak nie robię czyli nie zostawiam palącego peta na płytkach bo wiem jaki efekt można tym osiągnąć( wygląd płytki jak i mojego wizerunku).
Ja nie pale, nie pije tak ze zdrowego rozsądku a poza tym PRZEPISY BHP!! W firmie mojego ojca trafił się jeden co pracował na wysokości i biegał do sklepu po "napój bogów" co pięć minut. Następnego dnia już nie pracował. Moja cała rodzina jest w branży budowlanej (wykonawcy, inżynierzy, architekci) i jakoś nikt nas nie oczerniał a tu na forum wrzucacie nas do jednego worka. Większość zleceń mam z polecenia i ludzie są zadowoleni z naszych usług i dzwonią do nas. Niewiem co jest, że tyle osób się tu wypowiada i żadnej firmy nie pochwalą.
Pozdrawiam Panią.

Do Pana Hipolitt Kwass.
Pan uważa, aby zamówić usługę dobrego ślusarza potrzebny jest dyplomata hmm... Może lepiej zwrócić się z zapytaniem o jakiegoś z polecenia. Nie łatwiej? Chyba juz popadamy w skrajność na tym forum.
Pozdrawiam

hipolitt kwass
03-08-2008, 20:01
to byl sarkazm, smiesza mnie wychowawcze zapedy niektorych...ludzie z polecenia to nie zawsze dobry pomysl, o ile u poprzednika mogli okazac sie fachowcami (bo na fachowosci akurat komus zalezalo) to niekoniecznie w innym miejscu okaza sie wystarczajacymi dyplomatami

malgos2
03-08-2008, 20:15
Do Pani Malgos2.
Wcześniej było parę uwag odnośnie polskich i zagranicznych wykonawców więc napisałem z czym ja się spotykam.
Ma Pani rację o "czynnościach okołowykończeniowych". Świetnie nazwane:) Sam widziałem już cuda na budowach.Możliwe, że jest spory odsetek takich firm o których Pani pisze. Tylko jest coś co mi nie pozwala się z tym zgodzić do końca. Ja tak nie robię czyli nie zostawiam palącego peta na płytkach bo wiem jaki efekt można tym osiągnąć( wygląd płytki jak i mojego wizerunku).
Ja nie pale, nie pije tak ze zdrowego rozsądku a poza tym PRZEPISY BHP!! W firmie mojego ojca trafił się jeden co pracował na wysokości i biegał do sklepu po "napój bogów" co pięć minut. Następnego dnia już nie pracował. Moja cała rodzina jest w branży budowlanej (wykonawcy, inżynierzy, architekci) i jakoś nikt nas nie oczerniał a tu na forum wrzucacie nas do jednego worka. Większość zleceń mam z polecenia i ludzie są zadowoleni z naszych usług i dzwonią do nas. Niewiem co jest, że tyle osób się tu wypowiada i żadnej firmy nie pochwalą.
Pozdrawiam Panią.

Do Pana Hipolitt Kwass.
Pan uważa, aby zamówić usługę dobrego ślusarza potrzebny jest dyplomata hmm... Może lepiej zwrócić się z zapytaniem o jakiegoś z polecenia. Nie łatwiej? Chyba juz popadamy w skrajność na tym forum.
Pozdrawiam

Mysle, ze nie chodzi o wrzucanie do jednego worka, ale taka jest idea tego watku, ze wpisuja sie tu ludzie ciezko rozczarowani swoimi ekipami. Zadowoleni z nich wpisuja je na biale listy i polecaja innym. Niestety zanim ja zatrudnilam swoja, na krakowskiej "bialej liscie" nie znalazla sie jeszcze zadna ekipa od wykonczeniowki, dlatego przyszlo sie mi zmierzyc z tym, z czym zmierzyli sie inni wypowiadajacy sie tu inwestorzy. Oczywiscie, gdybym miala nieograniczony budzet, zlecilabym wszystkie czynnosci architektowi wnetrz i nie byloby sprawy. Wydawalo mi sie jednak, ze roboty wykonywane u mnie sa na tyle proste, ze nie wymagaja jakiegos nadzwyczajnego nadzoru. To nie ma zreszta w tej chwili znaczenia, gory smieci posprzatalam razem z mezem, lacznie z litrowa butelka po wodce. Reasumujac, wierze, ze istnieja jednak porzadne i czyste ekipy i mam nadzieje trafiac na takie w przyszlosci. Denerwuja mnie jednak argumenty z rodzaju, ze "inni maja jeszcze gorzej", albo ze "wzieliscie sobie ekipe spod budki z piwem, to cierpcie".

PS. Slusarz, ktory mial u mnie pracowac byl z polecenia i jako slusarz podobno jest swietny. Nie przeszkadzalo mu to jednak: a) spoznic sie 1,5 h na pierwsze spotkanie b) przez pierwsza jego czesc urzadzac mi mieszkanie, dopoki stanowczo go nie obcielam c) nie przyniesc nawet metrowki i zapisac wymiary na oko, d) zwlekac z podaniem ceny 6 tygodni i w koncu po licznych telefonach umowic sie na spotkanie, na ktorym e) podal mi cene: "co najmniej"..XX.. tysiecy f) na spotkanie to rowniez spoznic sie i zgubic moj numer telefonu i adres (ktory sama wpisywalam mu w kapowniku) g) opieprzyc mnie, ze ON NIE PAMIETAL ADRESU I ZGUBIL NR TELEFONU, h) zamiast martwic sie o swoja robote przyprowadzic pijaniutkiego w trzy numery kolege, ktorego mi polecal do zrobienia podlogi.
A moze zlecenie przeroslo pana z nieposzlakowana opinia i zamiast od razu powiedziec, ze nie chce / nie umie / nie ma czasu tego zrobic, probowal grac na zwloke, zebym to w koncu ja zrezygnowala? To jest wlasnie ta "obsluga klienta", ktora lezy u wielu fachowcow. Chcialabym nadal wierzyc, ze nie u wszystkich.

huuber
04-08-2008, 00:18
Do Pana hipolitt kwass.
Sarkastyczne podejście jest efektem Twojego determinizmu.Nie sądzę abym chciał kogoś nauczać( tak wywnioskowałem z Twojej wypowiedzi) lecz udzielić dobrej rady tym co sobie nie radzą. Chciałem być koleżeński a Ty trochę nadinterpretujesz. Czemu jesteś takim pesymistą jeśli chodzi o firmy wykończeniowe? Możliwe że masz rację, iż jedni robią dobrze na jednej budowie a na drugiej odwalą robotę, ale oni wtedy robią sobie anty reklamę i ryzykują sprawą w sądzie.
Odpowiedz mi na pytanie : co uczyniłeś aby znaleźć dobrą firmę?
Pozdrawiam

Do Pani malgos2.
Masz rację. Do takich ludzii nawet nie podchodzę do rozmowy. Kpią sobie ze wszystkich i ze wszystkiego. Brak odpowiedzialności. Współczuję Ci.
Nie uważam, że znalazłaś ekipę pod budką z piwem bo nie wiem jak i gdzie ich szukałaś i nie uważam że powinnaś cierpieć bo nikt nie powinien cierpieć. Jestem pod wrażeniem jaki jest odsetek firm (lub po prostu majstrów), które nie umieją się znaleźć we własnej branży. Ten post mnie bardzo zainteresował a szczególnie niektóre wypowiedzi innych forumowiczów.
Widziałem zdjęcia z Twojego dziennika:) te kable elektryczne ...super fuszerka:) Jeszcze raz współczuje i życzę aby Twój dom stał się tym wymarzonym miejscem.
Pozdrawiam

malgos2
04-08-2008, 00:31
Do Pana hipolitt kwass.
Sarkastyczne podejście jest efektem Twojego determinizmu.Nie sądzę abym chciał kogoś nauczać( tak wywnioskowałem z Twojej wypowiedzi) lecz udzielić dobrej rady tym co sobie nie radzą. Chciałem być koleżeński a Ty trochę nadinterpretujesz. Czemu jesteś takim pesymistą jeśli chodzi o firmy wykończeniowe? Możliwe że masz rację, iż jedni robią dobrze na jednej budowie a na drugiej odwalą robotę, ale oni wtedy robią sobie anty reklamę i ryzykują sprawą w sądzie.
Odpowiedz mi na pytanie : co uczyniłeś aby znaleźć dobrą firmę?
Pozdrawiam

Do Pani malgos2.
Masz rację. Do takich ludzii nawet nie podchodzę do rozmowy. Kpią sobie ze wszystkich i ze wszystkiego. Brak odpowiedzialności. Współczuję Ci.
Nie uważam, że znalazłaś ekipę pod budką z piwem bo nie wiem jak i gdzie ich szukałaś i nie uważam że powinnaś cierpieć bo nikt nie powinien cierpieć. Jestem pod wrażeniem jaki jest odsetek firm (lub po prostu majstrów), które nie umieją się znaleźć we własnej branży. Ten post mnie bardzo zainteresował a szczególnie niektóre wypowiedzi innych forumowiczów.
Widziałem zdjęcia z Twojego dziennika:) te kable elektryczne ...super fuszerka:) Jeszcze raz współczuje i życzę aby Twój dom stał się tym wymarzonym miejscem.
Pozdrawiam

Sarkazm pana kwasa byl skierowany do mnie. Chodzi mu o to, ze kazdy fachowiec z zalozenia robi wspaniala robote, a tylko niektorzy inwestorzy - malkontenci (patrz - ja) sa wiecznie z nich niezadowoleni. Milo mi, ze jednak ktos "po drugiej stronie" potrafi zrozumiec klienta. Moje kable na szczescie dalo sie poprawic i z drugiego elektryka, ktory sie tej poprawy podjal jestem bardzo zadowolona. Niestety nie moge go polecac, bo sciagnal go facet od wykonczeniowki i nawet nie znam jego nazwiska. Dzieki za zyczenia i mam nadzieje nastepnym razem trafiac na profesjonalne ekipy w pelnym tego slowa znaczeniu. Pozdrawiam, :wink:

hipolitt kwass
04-08-2008, 07:17
Panie huuber, ne chodzi o to ze ktos raz sie przyklada, raz nie, po prostu, rozni klienci akceptuja rozne standardy wykonawstwa, ale tez jak wytknieto w tym watku, zachowan...

mecenas1981
04-08-2008, 23:48
widze ze nie jestem sam... dzis 1 ekipa wyleciała... start godzina 7... o godzinie 14 majster ululany browarkiem po parapetowce (16 sztuk na 2 głowy + cwartka) lezy spokojnie w pokoju na podłodze.... pomocnik nosi gruz... miali tylko wyciac futryne... wywalili poł sciany z suprexu + tynki i kawał parkietu...
przepili kase na materiały...
skonczyło sie wiztya policji... alkomatem izba itp itd...

moje straty... piwo ;-) kasa + szkody i nerwy ktorych nikt nie przeliczy na PLN... i chyba opinia o fachowcach ktrej myslalem ze nie zmienie az do wizyty nastepnych 2 panow...
kulturka z waga przyszłi... notesik miareczka... kosztorys... zero sciemniania ze to tak musi byc ze tak sie kiedys budowalo... szczerze i bardzo solidnie...
wiec nie piszmy kochani ze kazdy złodziej to pijak...
sa tez dobrzy fachowcy ktorzy moze i sie cenia ale sa warci tych wydatkow a raczej warci sa nerwow ktorych nie uda nam sie stracic....

szkoda tylko ze 1 dzien remontu i taka wtopa... choc podkresle ze nie kazdy złodziej to pijak ale....

Valana
14-08-2008, 23:04
Jak zwykle punk widzenia zależy od punktu siedzenia.., :D a prawda pośrodku. :D

Wbrew pozorom prawda nie leży pośrodku, a właśnie tam, gdzie leży. Ale to dygresja.
Jak rozumiem, temat ten dotyczy ogólnego syfu, jaki zdaje się nieodmiennie towarzyszyć pracom wykończeniowym (albo remontowym, nie znam terminologii)- i nie chodzi tu o walący się ze ścian gruz podczas skuwania czegoś tam (co jest naturalne), ale ogromnej bezmyślności wykonawców, sprowadzającej się do zupełnego niedbania o należące do inwestora/ zamawiającego mienie.
Zdania dzielą się mniej więcej po równo- jak widzę, wykonawcy uważają, że "tak musi być" (to nie jest cytat, ale raczej wyciągnięcie myśli wspólnej), albo też że posprzątanie po sobie oraz w trakcie pracy jest jakimś dodatkowym, wymagającym dodatkowych też opłat standardem. Zleceniodawcy z kolei uważają, że z elementarnej kultury oraz szacunku dla drugiego człowieka (zwłaszcza zaś takiego, który płacąc- i to na ogół niemało- zapewnia utrzymanie zleceniobiorcy) wynika obowiązek poszanowania cudzej własności.
I nie chodzi tu o kradzieże czy coś w tym stylu, ale sprawy proste i oczywiste- nieniszczenie innych elementów wnętrza (okna, parapety, parkiety).

Nie mam specjalnych doświadczeń z wykonawstwem budowlanym, jednak całkiem niedawno wyniknęła konieczność wyremontowania łazienki i ubikacji, a jako że sami tego zrobić nie umiemy, zdaliśmy się na kwalifikacje doświadczonego wykonawcy.
Nie wszystko wyglądało tak tragicznie, jak w relacjach poprzedników, ale to i owo się powtarza- a już zwłaszcza sposoby "argumentacji": "To i okna mam pomyć?", "Kafelki z fugi klient czyści sobie sam" itd. Żeby było śmieszniej, przed zawarciem umowy deklarował się, że po sobie sprząta (i umówiliśmy się co do losów gruzu, zrobił wedle umowy- jako rzekłem, nie wszystko było równie złe).
Ale- robić musiał zawsze przy otwartych drzwiach (więc syf na klatce totalny), po cięciu płyt g-k nie sprzątnął (oczywiste, że musi się wtedy kurzyć- ale to nie powód, by paskudzić całe mieszkanie), założył kabinę prysznicową- a pod nią zostawił kupę jakichś odpadów.
Szczytem obrazy okazało się, gdy choć częściowo udało nam się wyegzekwować to posprzątanie. Dawno nie widziałem nikogo równie wściekłego.
I właśnie dlatego naszła mnie chętka na poczytanie sobie, jak to w ogóle z tym sprzątaniem w budownictwie jest, jak to załatwiają inni i jakie mają w związku z tym odczucia.
Socjolog (a w każdym razie szanujący się socjolog) powiedziałby w tej chwili, że próbka jest zbyt mała, by wysnuć sensowny i prawidłowy wniosek natury ogólnej, jednak już sama skala narzekań na poziom czystości jest co najmniej zastanawiająca.
Znakomity był też ten przykład z samochodem- analogia idealna. Co ciekawe, chyba nie przemówiła do żadnego z wykonawców, którzy zbywają inwestorskie narzekania tanią ironią lub wręcz sarkazmem.
I nie przyjmuję argumentacji tanio= źle. Nikt tu nie pisał, że urządził casting pod budką z piwem i wziął tych najmniej pijanych do roboty. Wszyscy bierzemy legalnie działających przedsiębiorców (no dobra, o obowiązku podatkowym to oni chyba nie słyszeli, ale to nie nasz temat), od których mamy prawo oczekiwać należytej staranności przy wykonywaniu zawieranej z nami umowy. I nie sądzę, by postawa "płacę, więc wymagam" była jakąś fanaberią- przecież tak to właśnie działa na każdym poziomie- płacąc kilkadziesiąt groszy za bułkę w sklepie nie spodziewamy się przecież, że dostaniemy spleśniałego gnieciucha, a ekspedientka z brudnymi rękami każe nam się cieszyć, że w ogóle nam towar wydała.
Na koniec drobna sugestia, co powinno się zmienić, by jakość robót budowlanych się poprawiła- sądy. Gdyby postępowanie trwało nie kilka lat, a góra rok (we wszystkich instancjach- tutaj dwu, bo nie sądzę, by prosty remont spełniał wymogi kwotowe do wniesienia skargi kasacyjnej) oraz by sądy orzekały znacznie uczciwiej nie tylko o prostym naprawieniu szkody, ale i jeszcze zadośćuczynieniu za niemożność korzystania ze swej własności. Już dawno zauważyłem, że jedynym, co ludzie dobrze rozumieją, jest bat finansowy, dlatego też w tej właśnie metodzie widzę światełko w tunelu;
rzecz jasna działałoby to również na korzyść wykonawców- są przecież inwestorzy- oszuści i takich należy tępić równie bezwzględnie.

piterazim
18-08-2008, 08:51
po cięciu płyt g-k nie sprzątnął (oczywiste, że musi się wtedy kurzyć- ale to nie powód, by paskudzić całe mieszkanie),

Co rozumiesz przez kurzyć?? szlifierką kątową ciął?? :o :o

Maisser
18-08-2008, 10:26
Nie mam specjalnych doświadczeń z wykonawstwem budowlanym, jednak całkiem niedawno wyniknęła konieczność wyremontowania łazienki i ubikacji, a jako że sami tego zrobić nie umiemy, zdaliśmy się na kwalifikacje doświadczonego wykonawcy.

Właśnie niedawno u nas też był remont ubikacji i łazienki. Wywalanie wszystkiego i zrobienie od nowa.

Wzięliśmy oczywiście poleconego fachowca bo wszyscy tutaj wiemy jak to wygląda gdy się bierze kogoś tam z przypadku, z resztą nawet owo sławetne "polecenie" czasami nic nie daje.

Pan przyjechał do nas na umówioną godzinę, pownosił sprzety i wziął się do roboty. Porozkładał tam gdzie trzeba folie i tektury, pooklejał wszystko żeby nie poniszczyć w czasie prac. Codziennie po robocie było posprzątane i umyte tam gdzie moglibyśmy się przez przypadek pobrudzić.

Słuchał z uwagą naszych pomysłów, gdy jednak miał jakieś "ale" wynikające z jego doświadczenia remontowego (ok 25 lat) to nam to mówił a my sobie nad tym myśleliśmy czy tak chcemy czy chcemy po naszemu;)

Remontr trwał moim zdaniem długo (półtora miecha), facet pracuje sam bo jak twierdzi nie może pracować z wałkoniami bo się za bardzo denerwuje a poza tym musi po nich poprawiać. Fakt, że jest maksymalnie dokładny i wszelkie fuszerki doprowadzają go do białej gorączki;)

Nigdy się nie zdarzyło, żeby nie przyszedł, albo żeby się spoźnił bez powiadomienia nas albo naciągnał, okłamał itp. Wszystkie rzeczy, które kupował do remontu były na rachunkach, które przynosił i na tej podstawie się z nami rozliczał.

Powiem tak. Trafiłam na to forum, bo długość remontu zaczeła na mnie wpływać dalece frustrująco. Brak łazienki i codzienne kąpiele w miedniczce a mycie głowy w kuchni przy zlewie zaczęły doprowadzać mnie do szewskiej pasji. Postanowiłam poczytać sobie o remontach ogólnie;)))))

Po lekturze doznałam uczucia wielkiej błogości i ogólnej szczęśliwości, łaskawym okiem też spojrzałam na naszego Pana od remontu, który to po zakończeniu prac pozostawił nam łazienkę i wc w takim stanie, że przetarłam wszystko mokrą szmatką a nawet i tego nie musiałabym robić.

Wcześniej z uporem maniaka twierdziłam, że nigdy więcej go nie zatrudnię a teraz?? Jak wychodził ze swoimi sprzętami to zapytaliśmy czy wyremontuje nam kuchnię i całe mieszkanie;)

Skrótem o remoncie i Panu od remontu: uczciwy (rozliczenia, pozostawienie reszty materiałów z remontu) , rzetelny, dokładny, dbający o czystość i ład w miejscu pracy, starający się być jak najmniej uciążliwym, ooo i cała masa. Może podam wady to będzie krócej;)) Wady: nie jest facet tani, długość remontu.

Valana
18-08-2008, 11:57
po cięciu płyt g-k nie sprzątnął (oczywiste, że musi się wtedy kurzyć- ale to nie powód, by paskudzić całe mieszkanie),

Co rozumiesz przez kurzyć?? szlifierką kątową ciął?? :o :o

Szczerze mówiąc, to nie wiem, ale miał zwyczaj pracować tak, że otwierał w domu okna, otwierał drzwi na klatkę schodową (mieszkam na 5 piętrze), robił przeciąg i czymś te płyty przycinał. Syf był nieziemski, klatka cała biała, sąsiedzi wściekli na maksa (co dobrze rozumiem), ściany w domu białe ponad miarę, okna jak po dwuletnim niemyciu, o nic nie szło się oprzeć, bo zaraz pył przylegał.
Może zamiast "kurzyć" powinienem był napisać "pylić", bo to w sumie pył był, nie kurz.

piterazim
18-08-2008, 12:15
no to gratuluję FachoFca płyty gk tnie się nożykiem np. do tapet - nie ma mowy żeby się kurzyło czy pyliło

Chociaż też rodzice mieli takiego miszcza fachu. Wymienili okna więc trzeba było obrobić dookoła. Sami porozkładali folie żeby nie nasyfił. Koleś z uporem maniaka omijał folie robiąc slalom wokół folii (może religia mu zabraniała stąpać po foliach) :evil:
Prawdziwy dowcip polegał że gips mieszał w jednym pokoju i biegał z nim do drugiego pokoju niosąc na szpachelce. Pierwszego dnia wyleciał z wielkim hukiem.
Okna obrobiłem sam :D

Na szczęście w trakcie mojej budowy mam majstrów na których nie mogę powiedzieć złego słowa - ostatnio jak mi wytynkowali to jeszcze w domu pograbili :o - na chwilę obecną mam na parterze piasek zamiast podłogi :D

TINEK
18-08-2008, 21:13
To ja też napiszę coś optymistycznego.
Moi murarze (majster + 7 ludzi) pracowali od 7 - 17, często jechałem o 7 na budowę, (ale nie codziennie) jak przyjechali 5 minut później to już byli spóźnieni (sam się zastanawiałem jak ma wyliczone, że zawsze byli punkt 7, a jeździli codzienni 25 km), jednego razu dzwoni do mnie 5 minut po 7, że dzisiaj przyjadą około 11, bo musi iść z dzieckiem do lekarza - no szok. Ekipę polecili mi dwóch znajomych, ja poleciłem kolejnym dwóm i wszyscy potwierdzają moja opinię.
Nie znalazłem, żadnej puszki po piwie lub flaszki, robili szybko i dobrze. Zresztą muszę powiedzieć, że na razie mi sie udaję, cieślę też miałem bardzo dobrego i uczciwego i dekarzy z polecenia tego cieśli również, oby tak dalej
tak sobie napisałem, żeby dodać otuchy tym, którzy trafili na paproków, że są i też uczciwe i dobre ekipy
pozdrawiam
TINEK

KSERO
16-09-2008, 09:00
http://finanse.wp.pl/kat,69476,wid,10361366,raportwiadomosc.html?O%5Bpa ge%5D=4&O%5Bpage%5D=4&redir_url=http%3A%2F%2Ffinanse.wp.pl%2Fkat%2C69476 %2Cwid%2C10361366%2Craportwiadomosc.html%3F

PONOWNIE BEZ KOMENTARZA

KiZ
29-01-2009, 00:16
Nie traćcie nadziei!!! :)

W mojej sprawie, gdzie byłem pozwany przez nieuczciwego diostarczyciela betonu - sąd oddalił pozew 8)

Oczywiście powód może się odwołać do okręgowego, ale czy jest aż tak szalony..?

matka dyrektorka
29-01-2009, 11:57
poczytałam i idę kupić pół litra i kwiaty dla naszego miszcza :wink:

wkurzony na ekipy
27-02-2009, 23:01
poczytałam i idę kupić pół litra i kwiaty dla naszego miszcza :wink:
Może po pijaku pójdzie mu robota.....

wkurzony na ekipy
27-02-2009, 23:13
U mnie pseudo fachowcy wywalili z gruzem chyba z 1000 gwoździ na drogę, wybieranie trwało kilka dni, dwie opony w samochodach do wymiany, jak takich traktować.......bydło.....a cena za postawienie budynku 200m2 stan surowy 55 tys. więc ekipa nie tania.
Cieszę się z kryzysu, niech wreszcie rynek wytępi tych trutni, a i niektórzy pazerni deweloperzy niech znajdą inne zajęcie. W jakim kraju było tak żeby mieszkanie było wykupione przed wjazdem koparki... :evil: Checie budować????? Deweloperzy !!!! bierzcie kredyty, stawiajcie a potem my klienci zobaczymy czy łaskawie od was kupimy !!!!!!!!!!!!!!! :o

MRS.CONSTR.
11-03-2009, 08:42
Racja zawsze stoi gdzies po srodku.

To prawda ,ze jest wiele ekip budowlanych ,ktore nie szanuja pieniedzy inwestorow a przy tym swojej pracy(bo wszystko co zniszcza powinni naprawic ,co wydluza ich czas pracy,powoduje uzasadniona frustracje u inwestorow i przeklada sie to wszystko na ogolny konflikt inwestor budowlaniec.Z drugiej strony wielokrotnie na pewno zdarza sie tez ,ze ekipa jest bardzo solidna ,tylko inwestor chcialby z budowy zrobic sterylny oddzial szpitalny-co juz nie jest mozliwe.
Osobiscie znam ekipe ,ktora trafia chyba na bardzo pozytywnych inwestorow i oczywiscie ich praca z pewnoscia daje im wiele powodow do zadowolenia,gdyz jeszcze nie spotkali sie z sytuacja ,kiedy inwestor nie chcial im zaplacic lub chcial ich odprawic a co wiecej sa polecani coraz wiekszej grupie znajomych .
Ostatnio zdarzyla im sie sytuacja ,ze inwestor zaplacil im ekstra pieniadze .To chyba wiele mowi i okazuje sie ze jednak znajda sie zawsze ekipy ,ktore nie siedza z papierosem przez 30min.-tylko pracuja solidnie na swoja opinie.
Takich wykonawcow i podwykonawcow zycze wszystkim budujacym
Pozdrawiam

Valdi12
16-03-2009, 20:51
Link od Ksero zalecam przeczytać - i rozważyć ... :-?

Mały
16-03-2009, 22:34
Link od Ksero zalecam przeczytać - i rozważyć ... :-?
Ale co ma do rzeczy developerka (szybka budowa i kupa kasy) do nas - zwykłych wykonawców? Tam jest po prostu hurt i maksymalne wykorzystanie kooperantów...

Nefer
16-03-2009, 22:37
Aczkolwiek, zdarza się, że nawyki z developerki wchodzą na budowy indywidualne :(

Mały
16-03-2009, 22:42
Aczkolwiek, zdarza się, że nawyki z developerki wchodzą na budowy indywidualne :(
Ależ tego "Myszko Gumko" nie neguję... ;)
Tylko podejście "każdy wykonawca to ch..." nie jest dla mnie zbyt przyjemne.

Nefer
16-03-2009, 23:16
Aczkolwiek, zdarza się, że nawyki z developerki wchodzą na budowy indywidualne :(
Ależ tego "Myszko Gumko" nie neguję... ;)
Tylko podejście "każdy wykonawca to ch..." nie jest dla mnie zbyt przyjemne.
Bo takie podejście to totalna bzdura - jestem chodzącym, żywym przykładem, że tak nie jest.

Gumka Myszka :)

malgos2
16-03-2009, 23:18
Aczkolwiek, zdarza się, że nawyki z developerki wchodzą na budowy indywidualne :(
Ależ tego "Myszko Gumko" nie neguję... ;)
Tylko podejście "każdy wykonawca to ch..." nie jest dla mnie zbyt przyjemne.
Bo takie podejście to totalna bzdura - jestem chodzącym, żywym przykładem, że tak nie jest.

Gumka Myszka :)

Neferko, nie mow hop przed zakonczeniem wykonczeniowki, bo to o niej mowa w tym watku. :wink:

Nefer
16-03-2009, 23:30
Małgoś - zupełnie się nie bojam :):)

malgos2
16-03-2009, 23:36
Małgoś - zupełnie się nie bojam :):)

:lol: :lol: :lol: Tez juz sie nie bojam. 8)

batko lenin
18-03-2009, 19:33
Świeży, bo dzisiejszy temat: nowy blok od developera, wykończeniówka w toku; w każdym niemal apartamencie inna ekipa. Upierniczony po pachy w kleju facet spokojnie jara fajkę na korytarzu, po czym gasi peta centralnie na gresie... Jakiś inny "prawdziwek" targa po schodach worki ze śmieciami i wiadro z jakimś syfiszczem, no i cała zawartość ląduje na schodach... Zero troski, po prostu rozmazali ten tłusty syf zamiast wytrzeć i szlus :roll: Mógłbym tak wymieniać w nieskończoność! Robią chłopaki markę budowlańcom, robią :wink:

malgos2
18-03-2009, 19:35
No niestety. Od jednej ekipy dowiedzialam sie, ze posprzataja po sobie na klatce jak im zaplace, od drugiej... ze nasyfili to i posprzataja - zaden problem. Tyle, ze szukanie przyzwoitej ekipy trwalo 2 lata... 8)

malka
18-03-2009, 20:17
a moi mówili,że posprzątają, nawet w umowie mieli taki zapis i ...nie posprzątali, a teraz firma śpiewa mi 5 k za pozbycie się tego syfu. :evil:

KSERO
31-05-2009, 21:44
Link od Ksero zalecam przeczytać - i rozważyć ... :-?
Ale co ma do rzeczy developerka (szybka budowa i kupa kasy) do nas - zwykłych wykonawców? Tam jest po prostu hurt i maksymalne wykorzystanie kooperantów...

No tak, ale czy ten, który kupuje płaci innymi pieniędzmi i czy musi mieszkać z wiecznymi poprawkami :cry: :evil: :evil:


A ta ekipa, jak skończy hurt to pżejdzie na detal i churtowo wyóczony fahhhh powtuży :wink:

jacekowit
01-06-2009, 02:31
No niestety. Od jednej ekipy dowiedzialam sie, ze posprzataja po sobie na klatce jak im zaplace, od drugiej... ze nasyfili to i posprzataja - zaden problem. Tyle, ze szukanie przyzwoitej ekipy trwalo 2 lata... 8)
Rzeczywiście - jesteś amatorką. Proponuję dokładniej przejrzeć słownik ortograficzny (pisze się "złodziei" a nie "złodzieji"). Dla wykształconej profesjonalistki-humanistki to jednak porażka większa niż pet na płytce dla wykonawcy na budowie. Polecam również przeliczenie nakładów robocizny u siebie w domu na podstawie KNR i porównanie z rzeczywistymi kosztami poniesionymi przez ciebie. Ale na szczęście umiesz dobrze (tylko twoim zdaniem) oklejać taśmą mężowi!

batko lenin
01-06-2009, 22:02
Ty Chłopie masz jakiś problem chyba...Czytam tego twojego posta i czytam... i nijak mi nie pasuje do wątku... a może to ja zwariowałem :D ale to oklejanie taśmą mężowi może niekiepskie być, a jakże... Chyba muszę porozmawiać o tym z moją drugą połową :wink: może i dam się okleić :D

malka
01-06-2009, 23:27
Jeeeesooooo..o co temu panu na J. chodzi :o :o

na psychologa zapraszamy :wink:

jacekowit
01-06-2009, 23:37
Jeeeesooooo..o co temu panu na J. chodzi :o :o

na psychologa zapraszamy :wink:
Pani na m tak szybko pisze, że nie ma czasu czytać...

malka
01-06-2009, 23:41
powtórze, dużymi drukowanymi

ZAPRASZAMY NA "PSYCHOLOGA"

jacekowit
01-06-2009, 23:50
powtórze, dużymi drukowanymi

ZAPRASZAMY NA "PSYCHOLOGA"
Czy mogę poprosić o powtórzenie? Ale tym razem małymi literami, OK?

ghost34
02-06-2009, 08:44
No niestety. Od jednej ekipy dowiedzialam sie, ze posprzataja po sobie na klatce jak im zaplace, od drugiej... ze nasyfili to i posprzataja - zaden problem. Tyle, ze szukanie przyzwoitej ekipy trwalo 2 lata... 8)
Rzeczywiście - jesteś amatorką. Proponuję dokładniej przejrzeć słownik ortograficzny (pisze się "złodziei" a nie "złodzieji"). Dla wykształconej profesjonalistki-humanistki to jednak porażka większa niż pet na płytce dla wykonawcy na budowie. Polecam również przeliczenie nakładów robocizny u siebie w domu na podstawie KNR i porównanie z rzeczywistymi kosztami poniesionymi przez ciebie. Ale na szczęście umiesz dobrze (tylko twoim zdaniem) oklejać taśmą mężowi!

Trauma z dzieciństwa :o

Z tą taśmą i mężem może byc coś na rzeczy..i za orty pewnie też taśma.. 8) :wink:

FlashBack
02-06-2009, 09:18
http://images25.fotosik.pl/170/058813f2b150b901.jpg (www.fotosik.pl)


nie ma to jak dobry KOMPAN do pracy ..... :)
i zaszczane mury :/

smutna lidka
02-06-2009, 19:24
Jestem na etapie wykańczania wnętrz domu, tu glazurka,tam tapetka,tu domalować,kontakt przykręcić przez rok mojej budowy przewinęło się ze 30 różnych ekip które wykonywały poszczególne etapy prac. Jestem przerażona tym co zobaczyłam , nikt nie szanuje niczego!ani płytek ani armatury nawet swojej roboty! syfią dookoła, palą , łażą w buciorach po np świeżo położonych płytkach. GDybym nie kazała to nie przykrywaliby folią kompletnie niczego. ....

Po kilku remontach i budowach już nigdy nie odważyłabym się na to, żeby to wykanawca rozkładał folię - po pierwsze zanim by ją rozłożył zdążyłby wylac na parkiet rozpuszczalniek i piwo, a po drugie "rozkładanie" ograniczyłoby się do rzucenia małego kawałkach na środek, bez bawienia się w obklejanie taśmą. Resztę folii i cała taśmę zabrałby do domu. Takie są moje doświadczenia, polecam innym inwestorom minimalizowanie zniszczeń poprzez zabezpieczanie wszystkiego co sie da we własnym zakresie, jakieś zniszczenia są prawie zawsze, bo prawie wszyscy wykonawcy mają nas gdzieś razem z naszymi parkietami, ścianami i flizami.

paxxxxxxan
16-06-2009, 08:46
ty sie dziwisz ze tak jest inwestor patrzy tylko zeby jak najmniej zaplacic a zeby bylo dobrze zrobione potrzeba czasu a czas to kolejne pieniadze wydane na pracownika i dojazdy a teraz tyle jset firm ze trzeba robic za grosze i szybko jesli ktos czyta te forum to niech wezmi se do serca ze placisz to masz dobrze zrobione takie sa czasy PS. POPIERAM TEGO PANA NADEMNA

KSERO
07-07-2009, 09:28
A co zrobić jak się zabezpieczyło, a panowie jednym pociągnięciem ściągnęli folię z nowiutkiego okna, bo im się "źle robiło" :cry:

AskaK
15-07-2009, 20:00
A co zrobić jak się zabezpieczyło, a panowie jednym pociągnięciem ściągnęli folię z nowiutkiego okna, bo im się "źle robiło" :cry:
Na głowę im tą folię i dusić, dusić! :wink:
Żarty żartami, ale ja już się nauczyłam że niestety taki jest świat, tacy ludzie... Jak mawia mój Mąż "ufajcie i kontrolujcie". :)
Niestety pieniądz już otrzymany mniej motywuje niż ten obiecany i po skończonej robocie i otrzymanej zapłacie większość myśli już tylko o tym, żeby zmyć się i odpocząć. Jedyne wyjście to przed zapłaceniem wskazać, co zostało nie posprzątane. My tak nie zrobiliśmy, efekt: po elektrykach pety, paczki, puste butelki. Po tynkarzach: rękawiczki, koszulki :o porozwieszane na płocie i w domu, puszki po piwie w dole przy nieobsypanym jeszcze fundamencie (dla wzmocnienia podłoża..?), dechy itp. Łażę teraz ze swoim wypadającym dyskiem i schylam się po każdego peta na ogródku.

A nasza ekipa "ogolno-wykonawcza", jak zapytałam czy posprzątają po sobie warstwę gruzu i cementu z chudziaka, odparli "Paaani, a wie pani jak to się po hydrauliku nabrudzi?"
Jednym słowem jedni na drugich zwalają.

Budowa wzmacnia: mięśnie u wykonawców, a układ nerwowy u inwestorów.

d5620s
17-07-2009, 10:47
Daleka jestem od uogólnień autorki wątku-ekipy są różne. Mielismy podczas budowy fantastycznych i życzliwych nam fachowców za małe pieniądze ale i prawdziwych demolatorów za duzą kasę.

joaz
28-07-2009, 13:27
Z tego co czytam wynika ,że my tez mieliśmy szczęście co do ekipy.Niedawno skończyliśmy wykańczanie poddasza[jakoś wcześniej nie bylo kasy].Strop drewniany więc u góry tylko belki i wełna.Baliśmy się nagłego widoku nogi przelatującej przez sufit do salonu itd.A jednak się udało.Powierzyliśmy wszystko[poza elektryką]jednej ekipie-nie ma marudzenia,że to nie tak zrobione,że nabrudzili poprzednicy.Termin dwa miesiące-przedłużony o tydzień,trochę z naszej winy.W tym czasie ułożona podłoga,ocieplenie ,nida,ścianki,malowanie itd.Widzę teraz ,że jednak można jak się chce. :lol:

lukil
29-07-2009, 08:29
Ja po skończonej budowie dziś mogę powiedzieć 50 % fachowców których miałem to oszołomy marginesy zapijaczone, złodzieje np. ekipa od dachu: kradli kawałki rur miedzianych z budowy które były podstawione celowo.
Reszta to uczciwi, grzeczni FACHOWCY.
Źle nie było aż tak.
Pozdrawiam.

c0x1988
30-07-2009, 00:13
Masakra az strach sie remontowac... z tego co wyczytalem lepiej samemu zrobić...

malka
30-07-2009, 00:28
Budowa wzmacnia: mięśnie u wykonawców, a układ nerwowy u inwestorów.

ta....mięśnie piwne wykonawców, a układ nerwowy inwestorów potrafi rozpieprzyć do imentu :roll:





oczywiście nie w każdym przypadku

malgos2
30-07-2009, 00:41
Budowa wzmacnia: mięśnie u wykonawców, a układ nerwowy u inwestorów.

ta....mięśnie piwne wykonawców, a układ nerwowy inwestorów potrafi rozpieprzyć do imentu :roll:





oczywiście nie w każdym przypadku

Ales Ty sprytna z tym zerowym rozmiarem. :lol: :lol: :lol: :lol:

malka
30-07-2009, 01:13
no co, no co...potem mi powiedzą, że uogólniam, że jestem niesprawiedliwa i ze psy wieszam na wszystkich wykonawcach, a to nie prawda




na większości tylko :lol: :lol:

malgos2
30-07-2009, 01:23
no co, no co...potem mi powiedzą, że uogólniam, że jestem niesprawiedliwa i ze psy wieszam na wszystkich wykonawcach, a to nie prawda




na większości tylko :lol: :lol:

Nie wpadlabym na to...

Ale co ja moge, ja tylko mezowi tasma zaklejam. :lol: :lol: :lol: :lol:

kalpataru
30-07-2009, 12:30
Witam!
Nie przeczytałam całego wątku - tylko początek, ale muszę się podzielić moimi wrażeniami związanymi z ostatnim moim wykonawcą..Otóż - ekipa zajmuje się zabudową poddasza płytami k-g. Praca idzie im wyjątkowo opornie, ale jakoś to zdzierżę..Od kilku dni będąc na budowie czułam w kotłowni nieprzyjemny zapach. Przedwczoraj mnie olśniło: kratka w kotłowni była podejrzanie mokra - okazało się, że oni tam po prostu sikali!!! :evil: :evil: :evil: To było dla mnie nie do przejścia!! :evil: Nie dość, że mają kibelek na zewnątrz, kawał ogrodu (tzn. chwastów:) to woleli nalać mi w domu!!! :evil: :evil: Myślałam, że zabiję!! Pozostało mi podziękować panom...Jest to jedyna ekipa, której nigdy bym nikomu nie poleciła. Reszta naprawdę spoko. Ale po ich wyczynie - do tej pory jestem w głębokim szoku...