PDA

Zobacz pełną wersję : Co robic pomóżcie bo oszaleję



Stanley
10-09-2003, 06:36
właśnie

konczyć jak najszybciej przymykając oko na detale, czy może jednak męczyć się kolejną zimę na 16m2 (w tym kuchnia)?
cały czas chciałem się wprowadzić jak już będę miał wszystko zapięte na ostatni guzik i jestem już tak blisko że zaczynam wariować bo widze że albo odpuszczam i niektóre guziki będą jednak nie dopięte, albo nie odpuszczam i siedze jak pisałem wyżej jeszcze jedną zimę

kurcze już się przyzwyczaiłem do myśli że tą zimę spędzę u siebie buuuuuuu :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:

co ja mam robic biedny żuczek no co?

Doki
10-09-2003, 08:13
Powiem Ci co ja zrobie, bo jestem w podobnej sytuacji: za 3 dni wynajmuje ciezarowke i szlus.
Nie usmiecha mi sie placic czynszu za wynajem ani jednego dna dluzej niz to konieczne.

Marbo
10-09-2003, 08:52
Stanley
małe to dla Ciebie pocieszenie, ale wszyscy ( i nie tylko budujący) muszą rozwiązywać takie problemy.

1. Musisz wyciszyć emocje - ja mam na to następujący sposób
Kartka i coś do pisania / dla każdej opcji wypisuję plusy i minusy/
Staram się je uporządkować do do ważności. Niektore wady (przejściowe) być może są do zaakceptowania a nawet może okazać się, że mają zalety?
Zdarza się, że trwa to kilka dni - czasem zaraz po obudzeniu wprowadzam na tej liście zmiany. Zazwyczaj (po kilku dniach) oprócz uspokojenia mam gotowy plan działania ( wynika z uzmysłowionych sobie priorytetów).
2. Niektóre "niedopięte guziczki" mogą być wręcz zachęcające
:wink: - życie zaczyna a nie kończy się na przeprowadzce.
3. Tego nie wiem z autopsji, ale z opowiadania osoby która budowała ze znacznie większym luzem finansowym niż ja - wręcz warto zostawić pewne zadania, na czas gdy się już zamieszka.

finiszant
10-09-2003, 12:50
Odpowiedź wprost wynika z pytań pośrednich:
ile płacisz za wynajem i czy chcesz dalej płacic,
kto pilknuje tego dopieszczanego domu - za ile i jak skutecznie
jaki jest dystans między mieszkaniem a budową
czy jest jeszcze sens stawiać inne pytania???
Pozdrawiam
Finiszant

kodi_gdynia
10-09-2003, 12:52
Stanley - jest tylko jedno wyjście. Musisz się koniecznie przeprowadzić. Ja mieszkałem z żoną i synem na 33m2. Byłem nerwowy, sfrustrowany itp. Tutaj odżyłem. Co do zapinania guzików to mieliśmy jedno wc, brak ogrzewania, ciepłej wody itp. Kurz, pył, betony. Takie realia. Powoli wszystko zapinam i jestem szczęśliwy. Jak widzę, kiedy rodzice płacą za czynsz spółdzielni mieszkaniowej 500zł to ja w duchu uśmiecham się do siebie. Za 500zł to ja mam ogrzewanie, telefon, prąd, parę rzeczy kupionych do domu no i kilka piwek.
Pozdrawiam

10-09-2003, 13:00
Stanley,
może spróbuj zamieszkać z guzikami.
Tylko,pamiętaj,że się szybko do nich przyzwyczajamy, i potem taka listwa czeka na użycie kilka lat.
Złóż przyrzeczenie-np. wywieś oświadczenie w salonie,z terminem zapięcia kolejnych guzików. :D
Wiem,co czujesz,bo ja też chciałabym,aby nie było prowizorki,ale czasem się nie da i trzeba to polubić.
Albo wykończ jedno czy dwa pomieszczenia,aby cieszyły oko,a resztę dłub.
Dom Ci wynagrodzi te rozterki.
Pozdrawiam
:D

magmi
10-09-2003, 13:06
Zgadzam się z przedmówcami. Wprowadź się i dopinaj guziki na miejscu.

ALE!!! Listę, o kórej napisała Opal, zrób koniecznie i trzymaj się jej.
PROWIZORKA JEST WIECZNA. Człowiek z czasem przestaje widzieć brak parapetów, żarówkę wiszącą na drucie itp.

ponury63
10-09-2003, 13:06
Przeprowadziłem się z 25 do 77 metrów kw. 22. kwietnia. Obiecywałem sobie, że do tego lokum to już na pewno przeniosę się, gdy wszystko bęcdzie gotowe na 100 %...
Dzisiaj panowie montują mi meble kuchenne. I może wreszcie zjem coś ciepłego :D
Do życia tak właściwie to niezbędna jest tylko łazienka i miejsce do spania. Resztę da się zamienić, przeczekać.... byle mieć datę końca tego przeczekania.

Acha, rzeczy nierozpakowane przez rok od przeprowadzki śmiało można wyrzucić :wink:

magmi
10-09-2003, 13:13
Acha, rzeczy nierozpakowane przez rok od przeprowadzki śmiało można wyrzucić

Muszę Ci wyznać :oops: , Ponury, że należę do Twoich licznych fanek. Myślę o założeniu fanklubu. :D

ponury63
10-09-2003, 13:39
:oops: :oops: :oops:

http://obrazki.babiniec.pl/leszno/puchatek1.gif

Alanta
10-09-2003, 14:09
Acha, rzeczy nierozpakowane przez rok od przeprowadzki śmiało można wyrzucić :wink:

Też bym tak chciała, niestety, zawsze gdy wyrzucę coś, co wydaje mi sie niepotrzebne, to za chwile okazuje sie, ze jednek było potrzebne... :evil:

mbz
10-09-2003, 14:10
Magmi, ja sie do tego fanklubu chetnie dolacze :lol:

ponury63
10-09-2003, 14:25
Też bym tak chciała, niestety....

Ja też bym tak chciał.... Strasznie łatwo się cytuje takie [w sumie niegłupie] przykazania, a okropnie ciężko idzie ich realizacja...
To zaczerpnięte z takiej fajnej broszurki "xxx rad dla bałaganiarzy" [365, a może 1000 ?], ale taka myśl pozwala inaczej spojrzeć na najbliższe generalne porządki :-?

Magmi, Mbz - zawstydzacie mnie i się zburaczkowałem.... :oops:

A Stanley - biedny żuczek :D - nie wie co robić....

AgnesK
10-09-2003, 20:16
Ponuraczku.... Ty wiesz, że jam tyz fanką twą :oops: :oops: :oops:

ponury63
10-09-2003, 21:10
Ojejejku, bo oszaleję !!! :oops: Tyle miodu na moje serduszko :oops:
Jestem wzruszony do prekambru.... DZIĘKUJĘ.... :roll:

http://obrazki.babiniec.pl/Kwiaty/żółte%20kwiaty.gif

siewonka
10-09-2003, 21:34
Czy masz jeszcze jakieś wolne miejsce w tym fanklubie bo też się chcę zapisać. Chętnie będę piszczeć razem z resztą dziewczyn na iwdok każdeko twojego nowego postu oczywiście. Jak na "ponurego" to naprawdę spora gromadka fanek.

A co do przeprowadzki to teź bym się przeprowadziła ale tylko z taką listą jak Opalka radzi bo inaczej naprawdę można żyć w prowizorce całe lata

Doki
10-09-2003, 23:24
A co do przeprowadzki to teź bym się przeprowadziła ale tylko z taką listą jak Opalka radzi bo inaczej naprawdę można żyć w prowizorce całe lata

E, a ja tam moge bez listy. Najlepsza Zona Swiata zadnej prowizorce nie przepusci. I jak sie prowizorka zadomowi, nie pozyje se (ani ja, ani prowizorka, teraz przeszkadza mi brak polskich znakow diakrytycznych) a jusci :)

tomek1950
11-09-2003, 00:19
Doki, co za zbieg okoliczności. Moja żona... Ale chyba mamy różne żony?
Stanley, przeprowadzaj się! Guziczki żona Ci pokaże. Pewnie masz też najlepszą na świecie!
Pozdrawiam WAs i Wasze ŻONY

kasiek
11-09-2003, 09:09
Stanley, też bym się przeprowadziła. Mimo, że nie mam takiej siły przebicia, jak żona Dokiego i Tomka1950 - odpuszczam. Z doświadczeń wynika, że średni czas wykonywania jakiejś rzeczy do domu przez moją drugą połowę, to pół roku... :(, a ponieważ jeszcze dochodzi problem podjęcia ostatecznej decyzji (należymy do osób, którym to trochę czasu zajmuje), to prowizorki pewnie będą się u nas wcale dobrze czuły :evil:
Ale i tak na pewno sprowadzimy się do domu, w którym nie wszystko będzie zapięte na ostatni guzik.

siewonka
11-09-2003, 09:56
Kasiek to tak jak z moją drugą połową rzeczy do robienia o które proszę nabierają mocy prawej mniej wiecej od 3 tygodni do pół roku. Można przywyknąć. Myślę że nasza prowizirka a w taką napewno się wprowadziły też długo bedzie z nami może całe lata he he.. Ale to raczej z braku czasui niż chęci. Ale myslę że będę tak szczęsliwa po przeprowadzce że wiele rzeczy sobie odpuszczę ale tak czy inaczej warto się szybko przeprowadzić. Nic tak nie cieszy jak np ciepła woda po kilku tygoniach mycia w zimnej. Tu chyba Joasia Jasia miałaby coś do powiedzenia.

tomek1950
11-09-2003, 16:20
Kasiek, Siewonka - wasze gorsze połowy, podobnie jak ja, są bardzo odporne. Ale czy skończenie wszystkiego, zapięcie domu na ostatni guzik nie jest groźne? Po ogromnym wysiłku inwestycyjnym siąść na laurach? Toż to można umrzeć z nudów! :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

ponury63
12-09-2003, 06:52
Jeśli ktoś kocha swój dom, nie będzie się w nim nudził nigdy. Zawsze znajdzie coś co można ulepszyć, poprawić, a nawet jeśli nie, to zawsze może sprzątać :D



__________________________________________________ ___________
Kiedy nic ci nie wychodzi, czujesz się podle, nie masz energii do życia - idź do kuchni i wyszoruj dawno przypalony rondel. To zawsze pomaga.

Stanley
12-09-2003, 07:21
własciwie chyba już zdecydowałem i poczekam do wiosny
w sumie czeka mnie tylko (albo aż ) płacenie podwójnych rachunków za prąd i gaz.
ale przez zime bedę miał czas podłubać i skończyć to co wymaga skończenia.
choć jeszcze mam tydzień na to aby przemysleć sprawę - kończenie kolejnych robót a potem się zobaczy

dzięki za słowa otuchy - juz ochłonołem :)

AgnesK
13-09-2003, 20:43
Jezu, Stanley, ja bym nie wytrzymała... Czasem myśle, że chyba się wprowadzę jak tylko będziemy mieli stan surowy otwarty :lol: :lol: :lol: No może zamknięty....

helism
14-09-2003, 12:33
Nic tak nie cieszy jak np ciepła woda po kilku tygoniach mycia w zimnej. Tu chyba Joasia Jasia miałaby coś do powiedzenia.
Ja też mam tu coś do powiedzenia. Zamieszkaliśmy pod koniec sierpnia bez ciepłej wody (był czajnik elektryczny), ogrzewania (do początku grudnia) i izolacji poddasza. W domu poza 1 pomieszczeniaem bywało 10 - 14 st. C. Kuchnię miałam dopiero po roku (zlewu nadal nie mam -ostateczny termin zakupu XII 2003). Prowizorka jest stopniowo eliminowana. Jeżeli coś jest prowizoryczne to tylko z braku kasy lub czasu. Nie idziemy za to na zadne kompromisy: albo coś jest stare (czyli nie wydajemy pieniędzy na kupno), albo tego nie ma wcale - jest większa motywacja. Teraz cieszy każdy szczegół.
O zamieszkaniu zadecydowało kilka czynników :
- lepszy dojazd do pracy i brak porannych problemów z łazienką, którą musieliśmy dzielić w dawnym mieszkaniu z osobą, z którą nie szło się dogadać;
- sporo było już zainwestowane i baliśmy się, że zakupione rzeczy mogłyby "wsiąknąć";
- komfort psychiczny, jaki ma się tylko mieszkając u siebie 8)
Zachęcam do przeprowadzki.

tomek1950
14-09-2003, 12:48
Helism, bardzo podoba mi się Twoje racjonalne podejście do sprawy. Wprawdzie mieliście i macie trudno, ale własne i nikt wam do garów nie zagląda,a luzu, w łazience więcej.
Powodzenia
Tomek

helism
15-09-2003, 14:49
Dzięki Tomek :D .
Teraz naprawdę mamy luksusy w porównaniu do tego, co było na początku. Takie luksusy jest w stanie docenić na prawdę tylko ten, kto sam przeżył ich brak.

tomek1950
15-09-2003, 16:22
Znam to z własnego doświadczenia Helism - pokój 13 m nas dwoje + 2 małych dzieci, rozłożona praca dyplomowa żony na jedynym stole...
Mieszkaliśmy u mojej teściowej. Dało się przeżyć tylko dlatego, że była to wspaniała kobieta.
Pozdrawiam
Tomek

Stanley
15-09-2003, 20:06
Ano właśnie skoro udało się nam wytrzymać jakoś 4 lata z moim tatą (ja bezbolesnie niestety moja żona mniej bezbolesnie bo się za dużo przejmowała) to uda nam się jeszcze tą jedną zimę (już jestesmy przyzwyczajeni do marudzenia)
a jednak wyszło nam na to, że chyba będzie lepiej wprowadzić się do wykończonej na 100% chałupki.
Sam jeszcze mieszkam w takiej do której moi rodzice wprowadzali się jak bylismy mali, tylko że oni nie mieli możliwości już mieszkać gdzie indziej, bo za wynajem musieliby płacic i kredyt spłacać.
Zaowocowało to tym, że pomieszcenia które były gotowe na poczatku trzeba było zacząć remontowac po wykończeniu ostatnich i tak w koło macieju się dzieje.
Dlatego raczej pozostanę tu gdzie jestem jeszcze jedna zimę no chyba że spadnie z nieba jakaś manna ;-)

tomek1950
15-09-2003, 20:31
Stanley, czy myślisz, że jak wykończysz i się wprowadzisz to koniec robót w domu? Też za jakiś czas będziesz musiał remontować. Albo coś zmieniać. Przeprowadzając się teraz spedzisz zimę sam z żoną, może przy kominku, ojciec Twój trochę zatęskni. Zastanów się jeszcze. Spisz co za co przeciw na kartce, podyskutuj z żoną. Decyzje musicie podjąć wspólnie.
Pozdrawiam
Tomek

helism
15-09-2003, 20:55
Święte słowa. Za nami też teraz tęsknią. Jak mieszkaliśmy z teściami wspólne obiadki zdarzały się dość rzadko (mieliśmy osobną kuchnię). A teraz nawet mąż się dziwi, że jak nas parę dni nie ma u teściów to wydzwaniają i pytają czemu się nie pokazujemy, a i stosunki z niektórymi osobami się porawiły :wink: , i jakoś się dogadujemy.

Stanley
22-09-2003, 07:17
odkąd w moim domku pojawiły sie przepiękne schody znów zaczynam myśleć o przeprowadzce w tym roku, zobaczymy zobaczymy może by tak na święta?
czekam tylko na mannę z nieba

helga0
22-09-2003, 08:42
Stanley - jest tylko jedno wyjście. Musisz się koniecznie przeprowadzić. Ja mieszkałem z żoną i synem na 33m2. Byłem nerwowy, sfrustrowany itp. Tutaj odżyłem. Co do zapinania guzików to mieliśmy jedno wc, brak ogrzewania, ciepłej wody itp. Kurz, pył, betony. Takie realia. Powoli wszystko zapinam i jestem szczęśliwy. Jak widzę, kiedy rodzice płacą za czynsz spółdzielni mieszkaniowej 500zł to ja w duchu uśmiecham się do siebie. Za 500zł to ja mam ogrzewanie, telefon, prąd, parę rzeczy kupionych do domu no i kilka piwek.
Pozdrawiam
Gdy czytam takie posty to jakoś mi się lepiej na duchu robi....

emems
23-09-2003, 06:42
Ja się przeprowadzam jak tylko będzie można mieszkać czyli jak będą okna, woda, (kanalizację juz mam :oops: ) jako tako się zrobi coby po piachu niechodzić ! ;)
A jak juz się zamieszka to wtedy sobie będziemy poprawiać to co nam się bedzie niepodobało ... i wierzcie mi takie poprawki trwają do konca zycia jak już się tego bakcyla złapie ;)

Krystian
23-09-2003, 10:08
Piękniejsza i mądrzejsza połowa mojego małżeństwa, a wie co mówi, twierdzi, że przy moich ruchach na budowie przeprowadzac się będzie ,,na gotowe" :roll: , z kolei koledzy przestrzegają - podając kilka przykładów - że przy szybkim i całkowitym wykończeniu mażna się wykończyć... ,,a potem kto inny przyjdzie i powiesi kapelusz na gotowym :evil: "

Co tu robić... chyba zostawię sobie piwnicę, garaż i strych do wykończenia... :lol: :lol: :lol:

Stanley
06-10-2003, 09:57
Ponieważ wywołałem dyskusję z dużą ilością dobrych słów spiesze donieść, że wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują na przeprowadzkę.

manny z nieba się nie doczekam ale pogrążę się pewnie kredytowo już na amen - mam nadzieję że na chleb i mleko będzie mi zostawało :lol:

decyzję podjęła żonka :oops: :D

pogodzony już trochę z myślą o tym że trzeba będzie jeszcze poczekać jakoś tak na wszelki wypadek :oops: nie informowałem żonki o Waszych opiniach i tej dyskusji - strategia??? :)

aż tu pewnego dnia wracm do domku po pracy, dostaje obiadek, żonka się przebiera wsazuje na budowlane ciuszki i wysyła (pod swoją opieką na budowę) i tak juz codziennie popołudniami od kilku dni + całą sobotę, w niedzielę (bo niedziela) tylko 8 godzin
dziś z radością do pracy choć ledwo ruszam "rencamy i nogamy" :lol: a po pracy znów "do roboty" :lol:

jak tak dalej będzie to w takim tępie pozapinam te swoje guziki i się przeprowadzę :P :P :P ach te kobiety :P

ciekawe tylko czy wytrzymam to tępo.

czy mówiłem Wam już że mam najlepszą żonę na świecie? :P

pewnie tak bo wszystkim to powtarzam :oops:

Luśka
06-10-2003, 13:18
Stanleyu, ale pomyśl - karp wigilijny już na WŁASNYM stole, choinka przed domkiem, druga w domku, miejsca na prezenty Mikołajowe, że ho ho! To co tam, że "rencamy i nogamy" trudno teraz ruszać! Zapomnisz szybciej niż myślisz. Życzę Ci wytrwałości, a żonie konsekwencji :D . No i trzymam za Wasze poczynania kciuki, choć i tak musi się udać.

groszek 3
06-10-2003, 13:29
Stanley tak trzymaj!!
Luśka ma szczerą rację.
Tacy ludzie jak Wy - tylko mnie utwierdzają w przekonaniu, że warto i trzeba robić, aby być jak najszybciej na swoich "włościach".

Pozdrawiam
Groszek

Stanley
06-10-2003, 14:26
ano jeszcze tylko 35 minut i do roboty :lol: