PDA

Zobacz pełną wersję : No to buduj? - kolejny inwestor



_bogus_
12-09-2003, 17:28
Witam,

Postanowiłem na tym forum poprowadzić dziennik z budowy.
Nadzieja - szybkiej tak by jeszcze w tym roku mieszkać.
Skoro pierwsze prace ziemne na działce będą w poniedziałek
(15 września - wodociąg) muszę być albo bardzo naiwny albo
po prostu głupi. Wydaje mi się jednak że po prostu podaje plan
maksimum - plan minimum to to co się rzeczywiście uda zrobić.

Wszelkie komentarze mile widziane na http://www.murator.com.pl/forum/viewtopic.php?t=15267

_bogus_
12-09-2003, 17:44
O budowie zaczęliśmy myśleć (żona i ja) w roku ubiegłym.
Od lat wynajmujemy mieszkania, wcześniej hotel asystencki.
Za sobą mieliśmy doświadczenie z budową mieszkania przez dewelopera (1999 rok - wpłaciliśmy niezłą forsę - bankructwo firmy, od 2 lat syndyk przejada jej cały majątek, my nie mamy z tego ani złotówki, a po stronie zysków jedynie doświadczenie w prawie upadłościowym).

Zona chciała dom bo ogródek. Wynajmujemy ostatnio piętro domku pod
W-wą i jej się spodobało że można trawę skosić, w ogródku coś posadzić, własne brzoskwinie zjeść na spółkę z mrówkami (jedną mrówki - drugą my).

Więc najpierw próbujemy kupić. Mili ludzie z agencji, week-endy spędzone w rozjazdach. Ale wszystko albo za drogie, albo za daleko (60 km), albo do niczego.

W końcu dochodzę z żoną do porozumienia - jeśli do końca 2002 nic nie kupimy - będziemy się budować.

_bogus_
12-09-2003, 18:01
No i nie udaje się kupić w 2002 więc się budujemy.

Pierwsza rzecz - działka - jest. Niby nie za blisko (Grodzisk Mazowiecki) i
może nie za ładna (to kwestia gustu - fakt że nie stoi w środku lasu ma też
zalety, a do domu sąsiada który chyba jest daltonistą bo piękny dom drewniany udało mu się kolorami zamienić w potworka - może się przyzwyczaimy (tylko nie to!) albo czymś zasłonimy - np. żywopłotem)

Chcemy szybko zamieszkać np. na gwiazdkę itd. Więc na początek szybkie
technologie: kanadyjczyk albo może z gotowych elementów?

Zaczynamy od kanadyjczyka. Jakoś tak przez przypadek trafiamy na firmę. Nie będę za bardzo reklamował więc na razie nie podam nazwy. Wzbudza zaufanie, 10 lat doświadczeń na rynku, od razu adresy poprzednich inwestycji, wizyta w domu właściciela itd. Ich własny architekt w cenie 25 zł/m^2 robi projekt indywidualny (teraz wiem że albo się przesłyszałem albo są bardzo tani). Tym niemniej cena całości wydaje mi duża - 1500 zł/m^2 więc rezygnujemy. Do dzisiaj właściciel co jakiś czas do nas dzwoni i pyta jak tam nasza budowa.

Szukamy czegoś tańszego więc znajdujemy firmę w Krakowie robiącą z gotowych elementów. Szkielet metalowy. Ceny konkurencyjne bo gotowy wykończony dom ok. 100 m^2 za 160 tyś. W 3 tygodnie z wykończeniem.

Jedziemy do Krakowa (luty - zawieja), oglądamy, rozmawiamy. Wygląda, wbrew naszym obawom - bardzo solidnie. Oglądamy projekty. Zaden nam nie pasuje, ale na początku kwietnia mają być nowe projekty. Trudno - poczekamy.

_bogus_
12-09-2003, 18:17
Czekając występujemy o warunki zabudowy. Na dom i oddzielnie na oczyszczalnię przydomową.

W kwietniu okazuje się że nowe projekty dopiero w maju.
Czekamy do maja. Jedziemy jeszcze raz. Rozmawiamy. Mają kilka
nowych projektów ale jeszcze nie jest to finał. Jemy obiad u Nowiny (jedyny pozytyw wyjazdu bo jedzenie jak zwykle dobre) i wracamy. Dajemy sobie spokój. Nasze subiektywne wrażenie - firmie nie zależy na sprzedaży. Zamiast tym zajmują się spotkaniami zarządu.

Dostajemy warunki zabudowy. Co do oczyszczalni - sąsiad oprotestował.

Szukamy dalej. Już mało czasu. Znajomy po pobycie w Dani mówi o technologii z gotowych elementów keramzytowych. Zaczynamy rozmawiać z firmą Praefa. Potrzebują projekt. Przeglądamy ok. 800 gotowych. Szukamy zgrabnego, 150 m, z użytkowym poddaszem, bez piwnicy, z możliwością zrobienia góry w późniejszym terminie (jak będą dzieci).
Działka 30x40 więc nie ogranicza. Wybieramy 3. Ostatecznie decydujemy się na najprostszy z myślą że będzie najtańszy. Zacisze z Białegostoku. Zamawiamy i za 3 dni mam.

Idziemy z projektem do wyceny w Praefa. Dopiero za 2 tyg. Aby nie czekać występujemy o pozwolenie na budowę. Brat robi gratis projekt zagospodarowania terenu.

_bogus_
12-09-2003, 18:30
Po dwu tygodniach z Praefy nie ma jeszcze wyceny. Czekam dalej. Po tygodniu wycena jest. Przeraża mnie swoją wysokością. 270 tyś brutto.
Za 150 m użytkowej bez białego montażu.

W tym samym czasie dostaje pozwolenie na budowę. Czyli wycena trwała tyle co w Grodzisku załatwienie pozwolenia. W ogóle albo mam szczęście albo w Grodzisku gmina i starostwo nie zniechęca do budowania.

Zaczynam negocjować. Idzie opornie. Wysyłam do fabryki. Przychodzi wycena ścian w 2 dni o 5 tyś niższa. W Praefa W-wa tłumaczą że to przez niedokładność fax-u. Może.

Ostatecznie zbijam cenę do ok. 220 tyś (np. rezygnuję ze ścianek na górze).

Wrażenia z firmy: dużo zamówień, nie wyrabiają się. Najprostsze działania trwają tygodniami. Może to taka taktyka negocjacyjna - w końcu to mnie zależy na czasie.

Przyjmuję że będzie lepiej jak zaczną budować i podpisuję umowę. Mają rozpocząć od 17 września.

_bogus_
12-09-2003, 18:41
Praefa jeszcze przed podpisaniem umowy zrobiła badania geologiczne (bo legalett) i ubezpieczyła budowę.

Mam dwa tygodnie na elektrykę, wodę i tyczenie domu. Na szczęście wszystkie papiery już sobie wcześniej załatwiłem odbieram tylko zatwierdzony projekt przyłącza do wodociągu z gminy w poniedziałek. Znajduję sobie w miarę taniego wykonawcę elektryki, wody i geodetę. Ostatniego wczoraj. Tu kilka zaskoczeń:

1) Do środy (niecały tydzień) powinienem mieć wszystko (prowizorkę, studzienkę z wodomierzem i kranem, wytyczony dom tak jak chciała Praefa - 8 a nie 4 punkty - dodatkowy koszt). Wydaje mi się to ekspresowe tempo.
2) Żaden z 3 różnych wykonawców (woda, prąd, geodeta) NIE chce zaliczki. Wszyscy - podają cenę, mówią kiedy zrobią, płatność po odbiorze roboty. Co to sie porobiło.
3) Mimo tego że mam wodociąg wzdłuż działki przyłącze będzie mnie łącznie kosztować ok. 4000 zł. Z tego prawie 1 300 idzie dla wodociągów za jakieś uzgodnienia, nadzór oraz za dołączenie się do istniejącego wodociągu.

Teraz idę do domu. Jutro oglądam okna i będę rozmawiał na temat rekuperatora.

HenoK
13-09-2003, 09:26
Piotrze. W dziale Dziennik budowy obowiązuje zasada, że dziennik prowadzi inwestor, ale mozna komentować jego zapisy w osobnym wątku.
W tym celu założyłem wątek Komentarz do dziennika _bogusa_ (http://www.murator.com.pl/forum/viewtopic.php?t=15267&highlight=).
Uwaga do inwestorów - zakładając dziennik budowy, załóżcie też wątek na komentarze i podajcie link do tego wątku (najlepiej załączyć to w podpisie przy każdym poście) - uporządkuje to wasze wypowiedzi.

_bogus_
16-09-2003, 17:14
W skrócie:
to co zależało ode mnie - OK. To co miała zrobić Praefa W-wa - Zero:

Elektryk prowizorkę założył.
Facet od wody podłączył do wodociągu.
Geodeta dom wytyczył (nawet więcej punktów niż miało być bo zrobił 12 zamiast 8 - zgodnie ze sztuką - wygląda to wszystko za ładnie żeby było prawdą więc jeszcze sam wymierzę)

Natomiast Praefa Warszawa (czy też Leka jak chcą się obecnie nazywać) - nawala. Dopiero przed chwilą telefon że nie zaczną jutro jak było planowane.
Jutro powiedzą mi kiedy zaczną. Może w sobotę, a może za tydzień ...

Czysty profesjonalizm.

_bogus_
17-09-2003, 15:36
Najnowsze wiadomości są takie że budowa rozpocznie się w sobotę. I zakończy się w planowanym wcześniej terminie. Poczekam, zobaczę. (Ulubione powiedzonko mojego ojca: obiecanki cacanki a głupiemu radość).

Dzisiaj płatności dla człowieka od wody, elektryczności i geodety. Kilka złotych w kieszeni mniej, ale robotę zrobili dobrze i na czas więc im się należy.

Trochę kłopotów z kredytem, ale wygląda na to że już jest OK. Facet od wyceny podał kwotę która dla moich potrzeb trochę za niska była. W efekcie gdyby nie to że wcześniej ponegocjowałem ceny z Praefą, miałbym duży kłopot. A tak to tylko nieco zmieniłem kosztorys, zwiększyłem wkład własny i wygląda na to że kredyt dostanę na początku przyszłego tygodnia.
Jak mówiła mi mądra pracownica banku: przy kredycie człowiek cieszy się 2 razy - pierwszy jak go bierze, drugi - jak spłaca ostatnią ratę. No to wygląda że ucieszę się w przyszłym tygodniu a później za 20 lat ...

_bogus_
17-09-2003, 15:45
Korzystając z wymuszonej przerwy muszę poważnie podejść do kilku tematów:
1) Oczyszczalnia - projekt i zwalczenie obiekcji sąsiada
2) Doprowadzenie powietrza do kominka (rura pod ziemią)
3) Wentylacja (same rury - rekuperator jak będzie kasa)
4) Odkurzacz centralny (to co z wentylacją)
5) Rury w Legalecie do pompy cieplnej (na razie tylko tyle - z pompą się zobaczy - czyli jak powyżej)

Marzy mi się jeszcze wanna wpuszczona w podłogę ale żona puka się w czoło a Legalet twierdzi że jeszcze tego nie robił więc chyba nie będę ryzykował.

Widać że wszystkim tym muszę się zając sam bo na pomoc od wykonawcy nie ma co liczyć.

_bogus_
19-09-2003, 11:24
Po kilku telefonach udało mi się skontaktować z kierownikiem budowy.
Ten informuje: że ma u mnie budować dowiedział się dzień przed planowanym terminem rozpoczęcia budowy. (Ciekawostka nr jeden). I że aby rozpocząć musi mieć projekt fundamentów i jutro ustali czy taki projekt jest.

Rzeczywiście dzwoni dzisiaj jak obiecał i informuje że dowiedział się że projektu jeszcze nie ma. Będzie poniedziałek-wtorek. A on może zacząć 24 godziny po otrzymaniu projektu.

Dzwonie do Pana Łukasza który teoretycznie to wszystko koordynuje. Pytam o co w tym wszystkim chodzi. Przecież gadamy już od 2 tygodni. Spotkaliśmy się całe dwa razy i za każdym razem słyszałem że nie śpieszy się i wyznaczano mi spotkanie za tydzień (mimo że za każdym razem ja jestem gotowy spotkać się następnego dnia). Nie potrafi mi nic wyjaśnić. Obiecuje zadzwonić do Legalettu. Później do mnie. Przyznam się że zupełnie nie wiem co o tym myśleć.

_bogus_
19-09-2003, 16:15
Przed chwilą dostaję telefon od pana który przedstawia się jako kierownik ekipy która będzie mi ten fundament stawiać. Był już z moim kierownikiem budowy na mojej działce. Będzie lepiej czy tylko tak się wydaje? I co pomogło - czy to że w końcu sam zadzwoniłem do kierownika budowy czy że wysłałem do W-wy pismo opisujące ich działania i przedstawiające moje dalsze kroki?

W każdym razie rozpoczęcie robót najwcześniej w środę. Bo projekt we wtorek. Gdyby jeszcze ktoś był mi w stanie wyjaśnić przyczyny... Ja żadnej racjonalnej nie widzę. Ja tracę czas i zdrowie, oni pieniądze które bym im płacił i czas na odpowiadanie na moje telefony z prośbą o wyjaśnienia... Może to jakiś rodzaj masochizmu i po prostu sprawia im to przyjemność.

_bogus_
24-09-2003, 17:19
Nie pisałem kilka dni. Co dokładnie się działo w międzyczasie nie będę opisywał. Tylko ogólnie:

Z firmą z w-wy rozwiązaliśmy polubownie umowę (za obopólną zgodą) wczoraj po południu. Niniejszym dziękuję za współpracę i przepraszam wszystkich którzy poczuli się urażeni moimi postami. Nie było moim celem by komukolwiek sprawiać przykrość.

Jednym słowem najpierw rozwiązałem umowę a później zacząłem myśleć co dalej. Jednego byłem pewien - decyzji nie zmienię. Natomiast co dalej z budową ...

Na szczęście (o kim to mówią że zawsze ma szczęście?) udało się znaleźć ekipę która wejdzie na budowę od poniedziałku. Wstępnie też znalazłem wykonawcę na oczyszczalnię przydomową zaraz po zakończeniu fundamentów.

Obecnie widzę sytuację tak:
1) Plan minimum na ten rok (co muszę zrobić) - fundament i oczyszczalnia.
2) Plan maksimum na ten rok (co bardzo chciałbym zrobić) - zamieszkać na gwiazdkę.

Wszystko pomiędzy uznam za tzw. częściowy sukces. Oczywiście wtedy też poniosę jakieś dodatkowe koszty zabezpieczenia na zimę.

Będę może musiał więcej rzeczy robić sam (w sensie koordynacji) ale zbytnio się tego nie boję po doświadczeniach ostatnich 2 tygodni. Z drugiej strony chyba powinienem jeśli się weźmie pod uwagę że pracuję na pełen etat (w praktyce po 9-10 godzin dziennie), a dodatkowo od 2 miesięcy przygotowuję się do poważnego egzaminu 11 października (co najmniej 2 godziny intensywnej nauki każdego wieczora). Ale z drugiej strony: czuję że żyję.

Tak na marginesie to z punktu widzenia moich kontaktów z bankiem rozwiązałem umowę w najgorszym momencie. Dzień później i wszystko byłoby cudownie. Bank wykazuje duży rozsądek i tylko muszę uaktualnić kosztorysy i harmonogramy. Wydłuży to tylko sprawę o kilka dni co nie jest dla mnie istotne. Kredyt nie jest mi potrzebny na wykonywane obecnie prace (mam własną forsę na fundament i oczyszczalnię). Tym niemniej nie mogę odhaczyć kolejnej pozycji w harmonogramie (i zmniejszyć salda na koncie o prowizję za udzielenie kredytu - hi hi hi).

_bogus_
14-10-2003, 15:02
Długo nie pisałem - wziąłem kilka dni urlopu i raczej zajmowałem się budową i egzaminem. Ale w końcu w pracy więc mogę pisać dalej.

Obecny stan:
1) Kredyt wzięty, może nawet uda się zaoszczędzić na ubezpieczeniu bo hipoteka już wpisana.
2) Projekt oczyszczalni zrobiony, jutro zawożę do urzędu.
3) Płyta legalett (odpukać) będzie zalewana w czwartek.

Było trochę opóźnień (poprzednia budowa wykonawców przeciągnęła się o kilka dni, później całkiem rozwalił im się silnik w samochodzie, później trochę pogoda nie dopisywała) ale już widać koniec (fundamentów). Roboty ziemne wykonane, to co w ziemi - zakopane, styropian rozłożony, zbrojenie rozłożone - nadzieja że w czwartek zalewanie betonem.

Obecnie wygląda to jak las sterczących różnokolorowych przewodów. Bo ładowałem wszystko co mi przyszło do głowy. Jest i kanaliza (pełna), rura do kominka, rura do rekuperatora, rury do pompy cieplnej, doprowadzenie prądu, doprowadzenie wody, rozprowadzenie centralnego odkurzania. Nie udało się rozprowadzić wody bo mój hydraulik akurat nie miał we właściwym momencie mocy przerobowych. No to będzie w ścianach.

Teraz kłopot z wyborem betonu. Sprawdziłem - różnice w cenie +/- 10%, wszyscy mają atesty, więc nie wiadomo kogo wybrać. Bo jak ocenić który lepszy? Po prostu wziąć najtańszy? Muszę pogadać z kimś mądrym.

_bogus_
20-10-2003, 14:41
Beton zalano mi jednak w piątek od rana do 14. Niestety mogłem popatrzeć tylko z rana bo później praca. Oczywiście nie obyło się bez przygód. Przy napełnianiu ostatniej gruszki w betoniarni wyłączyli prąd bo był pożar w elektrowni. Ale wydaje się że ta częściowo napełniona gruszka wystarczyła.

Zmrożeni prognozą pogody (zapowiadali do -6 przy gruncie) za radą kierownika budowy przykryliśmy beton folią. Robiliśmy to sami około 22 bo wcześniej beton był za miękki. I tak jak się dobrze człowiek przyjrzy to ślad trampka znajdzie ... Że nie wspomnę o jakimś piesku czy lisie który się przespacerował po betonie (na szczęście tylko po wykuszu).

_bogus_
20-10-2003, 14:54
Beton wiąże, folia leży a ja myślę co robić dalej. W końcu to podobno jeden z najlepszych momentów do zimowej przerwy w budowaniu. Ścian i stropu to się tak bardzo nie boję. To (odpukać) mniej jest wrażliwe na pogodę. Ale więźba dachowa - tu może być problem. Bo jak pogoda się zepsuje to w połowie listopada kto mi wejdzie na dach i będzie krył. A jak patrzę na te tzw. „długookresowe prognozy pogody” które zmieniają się z dnia na dzień – widzę że to czysta loteria przewidywać prognozę na połowę listopada.

Tym niemniej na razie przyjąłem że zaryzykuję i ściany ze stropem postawię. Ten tydzień przeznaczam na ustalanie kto i co zrobi w przyszłym tygodniu, jak ten beton uzyska wymagane minimum.

_bogus_
22-10-2003, 16:08
Temperatury niskie więc dla bezpieczeństwa dam betonowi jeszcze tydzień. W końcu czasy wiązania (jak mi powiedziano) podają wszędzie dla 18 C a tu jest znacznie niżej. Niestety.

Przy okazji po wczorajszej wizycie u kardiologa muszę przemyśleć jak tu dostosować dom dla osoby niepełnosprawnej (częściowo sparaliżowanej). Ot tak na wszelki wypadek ...

_bogus_
18-11-2003, 08:11
Dawno nie pisałem ale po prostu niewiele się działo. Ale w końcu się ruszyło.
Transport materiałów przeszedł przez cło. Już tak się przyzwyczaiłem że na działce nic się nie dzieje że jak przyjechałem wczoraj o 21:00 i zobaczyłem jakieś światła to pełne zaskoczenie.
A jednak był to rzeczywisty TIR z którego pracowicie zdejmowano wózkiem widłowym palety z pustakami. Wrażenie olbrzymiej ilości palet.
Płyty filigran też już zostały zrobione i czekają na odbiór u producenta.
Teraz tylko trzymać kciuki za pogodę i szybkość ekipy montarzystów.

_bogus_
28-11-2003, 16:03
Pogoda ładna jak na tą porę roku. Co do szybkości rośnięcia murów - mogłaby być większa. Sami chłopcy są raczej chętni do pracy i robią co mogą. Ale przeszkadzają dwie rzeczy: konieczność cięcia pustaków (miały już przycięte i ponumerowane przyjść z fabryki - ale z nieznanego mi powodu nie przyszły) oraz krótki dzień (chłopcy trochę pracują przy sztucznym świetle ale idzie wtedy zdecydowanie wolniej).

Codziennie tam bywam. Niestety dopiero po pracy czyli po ciemku. Czasami udaje się wpaść rano i wtedy można zrobić zdjęcie czy coś wymierzyć. Ale samemu można cokolwiek zrobić jedynie w sobotę tak jak w ubiegłą gdy wierciłem otwory pod puszki elektryczne.

Stan obecny (tzn. na wczoraj wieczór, może już dzisiaj się posunęło do przodu) - stoją wszystkie ściany zewnętrzne i nośne. Brakuje jeszcze ze dwu nadproży. Mam nadzieję że jak przyjadę wieczorem to już będą podobnie jak szalunek. Ścianki działowe będą dopiero za jakiś czas – oficjalnie z powodów technologicznych ale tak naprawdę dlatego że ekipa zacznie budować inny dom.

Aktualne plany na przyszłość - położenie stropu we wtorek, zalanie w środę. W następnym tygodniu więźba z Moderndach'u. I może od nich też ułożenie dachówki.

Minęło już 30 dni od zgłoszenia do urzędu budowy oczyszczalni. Nie mam odpowiedzi negatywnej więc chyba zgodnie z przepisami mogę zaczynać. Co prawda oczyszczalnia (by nie przeszkadzać sąsiadom) wypadła dokładnie w miejscu gdzie jest obecnie hałda ziemi z wykopów pod fundament ale ten problem uda się zapewne pokonać.

_bogus_
31-12-2003, 14:58
Oj strasznie dawno nic nie pisałem. I to tym razem nie dlatego że nic się nie działo ale z wręcz przeciwnego powodu - zarówno na działce działo się dużo (czasami nawet ZA dużo) jak i w pracy urwanie głowy. W efekcie posucha w temacie dziennika.

Dopiero koniec roku, prowokując do podsumowań, zapędził mnie do komputera. W efekcie, póki jeszcze pamiętam, spróbuje opisać przygody.

_bogus_
31-12-2003, 15:10
29 listopad, sobota.

Ściany stoją, chłopcy rozmieszczają podpory pod strop. Płyty mają przyjechać we wtorek. Chłopcy też dopiero we wtorek przyjadą bo wyjeżdżają na week-end do domu.

02 grudnia, wtorek

Płyty przyjechały i zostały ułożone.

_bogus_
31-12-2003, 15:21
03 grudnia, środa

Chłopcy zaczynają układać zbrojenia. Widać że to chwilę potrwa. Mam wykusze co powoduje konieczność zalewania na budowie. Dodatkowo krutki dzień i pewne kłopoty organizacyjne.

Ja biorę urlop żeby przewiercić dziury w stropie i przeciągnąć peszle.

Nie zdawałem sobie sprawy że chodzenie po WŁASNYM stropie to taka frajda.
Mam lęk wysokości i bałem się że w ogóle nie wejdę. A tu nie tylko wlazłem ale stasznie mi się podobało. Dla samego tego uczucia warto było budować!!:P

Przy okazji z dotychczasowych doświadczeń to mam ciągle ochotę wykrzykiwać za Shrekiem:
Co wy robicie na moim odludziu?!.
Jak kupowałem działkę wydawało mi się że jest to odludzie, wiocha zabita deskami. A tu ciągle ktoś się zatrzymuje, pyta czy czegoś nie potrzeba, daje wizytówki hurtowni czy hydraulika, pyta ile coś kosztowało. Właściwie to nawet mi się to też podoba. Szczególnie zabawne jest obserwowanie jak samochody zwalniają i twarze przyklejone do szyby obserwują budowę.

_bogus_
02-01-2004, 11:38
5 grudnia

Dopiero dzisiaj zbrojenia zostaną zakończone a zalewanie zaplanowane na jutro. Ponieważ peszle można kłaść dopiero na tym etapie a nie mam możliwości wzięcia urlopu siedzę na budowie do 1 w nocy (w deszczu). Ale udaje się wszystko zrobić.

6 grudnia, sobota

Zalewanie. Wpadam tylko na chwilę pomiędzy egzaminami. Pada śnieg, pogoda zmienna.

_bogus_
02-01-2004, 11:49
11 grudnia, czwartek

Od dzisiaj można już, wg kierownika budowy, wchodzić na strop z dachem.
Na jutro jestem umówiony z Moderndachem na stawianie więźby. Na jutro też umówiłem oczyszczalnie. A jak mówiłem jest ona planowana tam gdzie ziemia z wykopów więc biorę dzień urlopu i załatwiam 2 sprawy:
1) Ekipa buduje komin (miałem w projekcie 3 ale zrezygnowałem z 2 na rzecz rekuperatora)
2) Koparka rozgarnia ziemię i przy okazji wkopuje rurę do wody (nie starczyło na to czasu na etapie fundamentów - wtedy tylko zostawiłem dziurę w fundamencie).

Wszystko idzie sprawnie. O zmroku komin stoi (7 m), działka wyrównana rura wkopana.

Na marginesie uwaga: Nie zdawałem sobie sprawy że można z taką maestrią operować tak olbrzymą maszyną i kopać tak dokładnie.

12 grudnia, piątek

Przyjeżdżam o 7:00. Zgodnie z planem pojawia się zarówno ekipa od dachu jak i ekipa od oczyszczalni. Zostawiam ich na budowie a sam do pracy.

W południe telefon od ekipy od oczyszczalni że sprawę zakończyli. Umawiam się na niedzielę na spotkanie żeby zapłacić.

_bogus_
02-01-2004, 12:05
13 grudnia, sobota

7:00 dostaję telefon od ekipy od więźby że nie mogą pracować bo ktoś ukradł bezpieczniki z prowizorki budowlanej. Szybki telefon do elektryka który obiecuje wpaść na budowę ok. 10 i zinwentaryzować straty. Sam też jadę. Rzeczywiście skrzynka wybebeszona, kable sterczą (jak szybko sprawdzam - część pod prądem). Na szczęście licznik nie uszkodzony. Cieśle mają jeszcze co robić bez prądu, o 10 pojawia się elektryk i instaluje prowizoryczny prąd. Szacuje koszt skradzionych elementów (w hurtowni) na ok. 400 zł. Uważa że kradzieży musiał dokonać profesjonalista (a nawet dwu) - pracowali po ciemku na przewodach pod napięciem. Chłopcy od murów nie zamkneli dokładnie skrzynki a dzień wcześniej chodził gość i przyglądał się elektryczności. Miałem dobre (wysokoamperowe) bezpieczniki, pewnie się komuś przydadzą na jakiejś okolicznej budowie.

Jak to mówią - w przyrodzie nic nie ginie - po prostu zmienia właściciela.

_bogus_
02-01-2004, 12:08
14 grudnia, niedziela

Po południu ekipa kończy więźbę. Nawet mi się podoba. Dom od razu nabrał innego wyglądu. Wiec żeby nie było za dobrze - zaczyna padać.

Reguluję należność za oczyszczalnię (5500).

_bogus_
02-01-2004, 12:15
15 - 20 grudnia,

Ekipa od murów poprawia co jest do poprawy a ja próbuję zorganizować pokrycie przynajmniej folią. Szkoda wysuszoną i zaimpegnowaną więźbę moczyć w padającym ciągle deszczu. Niestety wszyscy mają dużo roboty (jak to w ostatnim tygodniu przed świętami). W końcu Modernach obiecuje że do 22 (poniedziałek) pokryją.

21 grudnia, niedziela

Przyjeżdżamy żeby zamontować folię w oknach a tu zaskoczenie - ekipa na dachu i połowa folii rozłożona. Do 12 kończą. My też do obiadu zaklejamy wszystkie małe okna (tj. takie nie sięgające do ziemi).

_bogus_
02-01-2004, 15:11
Tydzień swiąteczny - próba (nieudana) ustalenia harmonogramu krycia dachu i zakup materiałów na zaklejenie pozostałych okien.

Week-end po świętach - spędziliśmy na budowie. Zakleiliśmy duże okna (20 m^2), wykułem jedną dziurę w stropie na kanalizę (mają to robić chłopcy od stropu ale jakoś tak się pośpieszyłem), posprzątaliśmy i pobawiliśmy się w tzw. przewlekanie peszli. Traktuję to ambicjonalnie. Dla podobnych zapaleńców informacja co jest najlepsze do przewlekania:
1) Specjalistyczna spirala do przepychania - do 5 m
2) Kabelek z wibratorkiem od komórki - do 5 m
3) Przepychacz do kanalizacji o grubości 10 mm - do 10 m
i najlepszy sposób 4) - odkurzacz wsysa nitkę którą przeciągamy sznurek - działa gdy inne sposoby zawiodą ale czasami i on zawodzi.


30 stycznia
Panowie od murów ostatecznie zakończyli poprawki (np. wybili zapomnianą dziurę w stropie), dostałem dokumenty, wpisy do dziennika budowy i faktury więc przelałem pieniądze. Mam nadzieję że ten etap mam za sobą. Co prawda zostało jeszcze tynkowanie i być może ocieplenie.

_bogus_
02-01-2004, 15:24
1 stycznia,

Jedziemy na budowę żeby obejrzeć ją w nowym roku. I bardzo nieprzyjemny zgrzyt. Wygląda że jakaś grupa degeneratów urządziła sobie w naszym domu imprezę noworoczną. Nie miałbym nic przeciw gdyby nie drobiazgi:
1) Strzelali petardami poprzez folię w oknach i ją porwali
2) Nie chciało im się iść w krzaki po wypitym piwie tylko moczyli ściany
3) Zniszczyli kołpak od wentylacji oczyszczalni - co im przeszkadzał - nie wiem.

Człowiek ze mnie spokojny ale jak bym dorwał ... To może i lepiej bo pobijesz padalca a siedzisz jak za człowieka.

Pozytywne w tym wszystkim - nie porwali folii na dachu i chyba niczego nie ukradli.

Co było robić - zakleiliśmy folię. W week-end zamontujemy prowizoryczne drzwi. Ogrodzenie mieliśmy w planach dopiero na wiosnę. Teraz trzeba to przemyśleć.

_bogus_
02-01-2004, 16:06
Koniec roku nastraja do podsumowań i nowych planów. A więc zgodnie z tradycją:

Ogólnie były momenty wesołe i przyjemne oraz takie nie do końca miłe. Ale te ostatnie jak zwykle zacierają się pierwsze w pamięci. Więc ogólnie jestem zadowolony. Nie udało się zamieszkać na święta. Ale z drugiej strony - plan minimum zrealizowany z nawiązką. Budowa na takim etapie że można ją bezpiecznie (pomijając ludzi) zostawić do wiosny. Na głowę nie cieknie. Można sobie usiąść w przyszłej jadalni i podziwiać widok za oknem. Albo przejść się drogą w kierunku domu i jeszcze raz zobaczyć jak fantastycznie wyłania się zza zakrętu.

Co do planów: Nie chcę się zatrzymywać. Teraz najważniejsze to pokryć dach. I wykończeniówka - woda, elektryk. Oraz oczywiście okna i drzwi. I harmonogram dla banku uaktualnić. A jeszcze przecież tynki, malowanie, podbitka, kominek, ocieplenie, rekuperator, odkurzacz centralny, podłogi, glazura, łazienka, kuchnia i tym podobne drobiazgi.

A tak na marginesie - co do ocieplenia to muszę je sobie jeszcze raz przeliczyć. Otóż mam ok. 120 m^2 ścian parteru o 0,29 a w nich ok. 28 m^2 okien i drzwi gdzie będzie szyba 1,1 (ale całe okno to przecież jeszcze więcej). W efekcie, jak łatwo policzyć, straty przez okna są większe niż przez wszystkie ściany. Czyli być może bardziej się opłaca np. zainwestować w okiennice czy coś podobnego niż dawać dodatkowy styropian na ścianach. Jednak smutne że szyby o lepszym współczynniku są tak horrendalnie drogie. Przecież z np. mojego przykładu wynika że nie jest to żadna fanaberia a niemalże konieczność.

Korzystając z okazji (początek roku) dziekuję wszystkim którzy czytali moje przygody i życzę Państwu tego samego co sobie - jak najszybciej własnego miejsca na świecie.

_bogus_
09-01-2004, 10:26
Dopadła mnie infekcja wirusowa a później bakteryjna więc siedzę w domu, biorę antybiotyki i się nudzę. Jednak udało się telefonicznie i trochę osobiście wynegocjować i podpisać umowę na dach. Od poniedziałku mam więc nadzieje że wejdzie zespół i zrobi:
1) Pokrycie dachówką cementową IBF (wraz z obróbkami)
2) Zainstaluje okna Velux GGL M10 (7 sztuk)
3) Orynnowanie Lindab
4) Podbitka
Dość drogo to wyszło ale przede wszystkim przez okna. Ceny sumaryczne w różnych ofertach były dość do siebie zbliżone ach często mocno się różniły w cenach poszczególnych pozycji. W dodatku często wyglądało że jedni dostawcy "zapominali" o jakiś elementach (np. blasze na obróbki).

Teraz skoncentruję się na oknach (żeby to w końcu ostatecznie zamknąć). Mam wiele ofert w tym na okna o zmniejszonym współczynniku do 0,7. W sprzedaży są też takie o jeszcze niższym współczynniku. Ciągle jest to jednak inwestycja droga. Acz muszę przyznać że jeśli chodzi o okna P2 to te o 0,7 są nawet tańsze od jednego z drogich dostawców okien 1,1 acz ciągle prawie 2 razy droższe niż najtańsza oferta jaką mam.

_bogus_
27-01-2004, 13:43
Dach zbliża się do końca (odpukać). Chłopcy trochę się wymarzli. Zostało do ułożenia 50% podbitki, 75% gąsiorów i rury spustowe. Okna dachowe, w obawie przed kradzieżą wyjęte z ram, leżą u mnie w pokoju i służą kotom za trampolinę.

Co do okien, chyba jednak zdecyduję się na normalną przenikalność (1.1) (ten wąż w kieszeni). Kilku znajomych ma Jocz'a i sobie chwalą (jeden z tych znajomych zachowuje się jak ta teściowa z reklamy Toyoty Avensis - potrafi znaleźć wady we wszystkim, ale jeśli chodzi o okna Jocz'a - powiedział tylko że właściwie to zrobili dobrze, czym mnie zaszokował). W efekcie prawdopodobnie będzie to Jocz.

Mam już ofertę na elektrykę i wodę. Obydwaj wykonawcy poleceni przez znajomych. Ponegocjujemy i zobaczymy. Warto byłoby mieć już te media, zacząć grzać i wykańczać w środku. Na razie wygląda to tak że budowałem, jak Pan Bóg przykazał, od dołu do góry, a wykańczam z góry na dół. Chyba tak się robi - terakota i panele na końcu.

Co do elektryczności - elektryk przekonuje bym przerobił sobie warunki przyłącza na podłączenie kablowe. Tak się składa że mam praktycznie słup w płocie więc nie jest to duży koszt. Tylko zakład energetyczny musi chcieć. Ale normalnie nie chce. Mam jednak mały instrument nacisku - właśnie chcą linię rozbudowywać i potrzebują mojej zgody bo idzie po gruncie którego jestem współwłaścicielem.

_bogus_
05-02-2004, 14:25
Pokrycie dachu skończone.

Obecnie siedzą elektrycy. Na razie przerzucili kable przez zainstalowane przezemnie peszle. Od dzisiaj ciągną swoje dodatkowe. Ja zaś zastanawiam się nad zmianami, alarmem itd. Bardzo ciekawa dyskusja na innym forum na temat automatyki.

Woda się trochę spóźnia (hydraulik ma kłopoty z zębami).

Wracając na chwilę do dachu. W ostatnim czasie zacząłem bardzo na nie zwracać uwagę. I stwierdziłem że w praktyce dachy kryte dachówką cementową są bardzo rzadkie. To co kiedyś uważałem za kryte dachówką teraz bez problemów rozpoznaję jako kryte blachodachówką. Nasuwa mi się w związku z tym pytanie: jak to możliwe że niby blacha jest jedynie niewiele droższa niż dachówka (przynajmniej cennikowa cena) a tak mało osób kryje dachówką. Może sprawa jest w dodatkach - te wszystkie gąsiory, szpilki itd. istotnie podrażają całość? A może to dekarze są drożsi? A może coś jest nie tak z dachówką? A może po prostu kupuje się znacznie tańszą blachę niezbyt renomowanych firm?

_bogus_
05-02-2004, 14:36
Jeszcze w sprawie okien. Zamówiłem w Jocz'u zarówno okna (P4) jak i drzwi (aluminium + P4 w doświetleniu). Przekroczyłem nieco swój budżet. Ale jest nadzieja że zamknę cały dom w ciągu 2 tyg. od zamówienia.

Z tym przekroczeniem budżetu - jak zaczęła się wykończeniówka to pojawiło się przekraczanie budżetu. Na wcześniejszych etapach raczej zaoszczędziłem.

_bogus_
17-02-2004, 12:38
Stan aktualny - dom zamknięty !.

A w szczegółach:

Jocz okna i drzwi zamontował wczoraj. Przyzwyczaiłem się już do folii w oknach (podartej) więc wydają mi się małe (doszła grubość ram). Ale podoba mi się mimo to :wink:
Ponieważ elektryk zrobił elektrykę, wczoraj wziąłem dzien wolny z pracy i oprócz doglądania instalacji okien, załatwiłem uruchomienie grzania Legalettu. Oczywiście nie obyło się bez przygód - elektryk wiercąc dziurę w stropie uszkodził kabel do jednego agregatu. Ale przyjechał rano i naprawił więc człowiek od Legalettu mógł wszystko szybko uruchomić.

Po uruchomieniu wydawało się że wszystko jest OK. Tym niemniej w godzinę po wyjeździe instalatora agregatu, okazało się że z jednego z agregatów, z jednego z 4 obiegów, wydostaje się woda. Prawdopodobnie dostała się wcześniej i zamarzła, i jak poszło ciepło, zaczęła wypływać. I tak było bardzo dobrze zabezpieczone bo był okres że woda na miejsca dla agregatów lała się strumieniami.

Tym niemniej, miałem problem wody w agregacie. Więc aby chronić okna i rozwiązać problem wody, wziąłem śpiwór, karimaty, koc, poduszkę i dmuchawę elektryczną i zostałem na noc na budowie. Spałem godzinkę, puźniej szmatą wyciągałem wodę z agregatu i tak dalej. O 4 już wody nie było więc mogłem spać dalej. Zmierzyłem i wyszło mi że wyczerpałem 3 litry wody. Ale problem został załatwiony.

Po nocy grzania, w korytarzu pod dziurą w stropie na schody, osiągnąłem temperaturę 2 stopnie na plusie. Ale jak by nie było na dworze lekki mróz, strop ani dach nie ocieplone i okna połaciowe nie zamontowane (jedynie założone ramki z folią - ach ten strach przed złodziejami.

_bogus_
17-02-2004, 12:57
Obecnie grzeję dalej choć nie wiem jak długo pociągnę to finansowo bez ocieplenia dachu. Tym niemniej działa hydraulik. Może dzisiaj skończy.

Przy okazji - dawno nie byłem na budowie w dzień. Dziwne doświadczenie - coraz to ktoś się zatrzyma, zapyta, coś zaproponuje. Panowie mocowali okna, ja przenosiłem kilka ton odpadków dachówek spod domu pod płot (po co ma kusić przechodzące dzieci - czy wspominałem że nie mam płotu a przez moje podwórko idzie droga na skróty do szkoły) i rozmawiałem m.in. z:
- facetem z firmy która zaczęła robić tynki gipsowe sąsiadowi (skończą w piątek i zaproponowali że mogą zacząć u mnie)
- ubezpieczycielem z PZU (chyba zaszedł z czystego obowiązku bo nie potrafił ukryć zaskoczenia że jestem zainteresowany ubezpieczeniem)
- dziewczyną z przejeżdżającego samochodu której bardzo dom się podobał (że taki prosty i w ogóle) i która zamierza zacząć się budować w maju
- sąsiadką której zostało dużo wełny do ocieplania dachu (na oko z 80 m2)

_bogus_
03-03-2004, 12:06
Dwa tygodnie mineły a na budowie niewiele się działo. Jedynie rzuciłem na strop styropian który pójdzie pod wylewkę i codziennie spisywałem stan licznika. Okazało się że jest na tyle dobrze ocieplony (ściany, okna i fundament - bo na stropie jedynie 2 cm styropianu) że utrzymywanie 5 stopni temperatury podłogi wymaga jedynie średnio 7 godzin pracy agregatów na dobę. I to przy nocnych spadkach temperatury zewnętrznej nawet do -6.

_bogus_
03-03-2004, 13:48
Wziąłem 3 dni urlopu z pracy żeby trochę podgonić. I tak:
1) w piątek moim samochodzikiem przewiozłem 7 okien dachowych (160x78) a dekarze mi je wrzucili na dach. Niniejszym z dumą uznaję dom za ostatecznie ZAMKNIĘTY! :D:D:D!
2) przy okazji dekarze zamontowali mi na dachu wywietrznik do górnej wentylacji kanalizacji
3) w sobotę udało mi się z żoną, która ma od kilku tygodni urwanie głowy w pracy, i zaprzyjaźnionym glazurnikiem pojeździć w poszukiwaniu terakoty. Wydawało mi się że ilość jakiej potrzebuję (ok. 100 m^2 - bo ogrzewanie podłogowe na całym parterze) jest już ilością znaczącą i może być podstawą do jakiś rabatów itp. Nic bardziej mylnego - przynajmniej w takiej firmie jak VALDI. W efekcie wiem na pewno gdzie NIE kupię żadnej glazury i terakoty. Poszukiwaliśmy terakoty na tzw. wzór rzymski tj. płytki o różnych wymiarach ale o tym samym odcieniu. Nam chodziło o odcień podobny do piaskowca. I był z tym olbrzymi problem. Ale chyba znaleźliśmy acz z żalem musieliśmy zrezygnować z wzoru rzymskiego. Będzie po prostu duuża płytka ale we właściwym odcieniu. Po 49 zł / m^2.

_bogus_
03-03-2004, 14:06
4) Umówiłem się z tynkarzami (agregat gipsowy) więc aby przygotować dom do tynkowania w niedzielę, poniedziałek i wtorek kułem dziury w stropie pod rekuperator. Beton B25, zbrojony, 14 cm. A dziura fi 100 (ostatecznie po rozmowie ze specjalistami - fi 125). I tak razy 6 (już). Ale chyba wykuję jeszcze 3. Niezła zabawa.
5) W poniedziałek ściągnąłem hydraulika bo ciśnienie w instalacji spadło do zera. Okazało się że jeden z kraników zewnętrznych miał zły zawór. Przy okazji hydraulik podłączył mi kanalizację z wywietrznikiem na dachu. I jak wypompowałem studzienkę wodociągową (która może spokojnie służyć jako normalna studnia), podłączył mi wodę! :D !. Więc mam już wodę i elektryczność. I całą kanalizację (łącznie z oczyszczalnią przydomową).
6) Tynkarze mają wejść w czwartek rano. Od poniedziałku przyszłego planuję zacząć ocieplać dach. Za tydzień zaś - rozpoczęcie układania terakoty.

_bogus_
03-03-2004, 14:08
Teraz będzie mi już zależało na czasie bo spaliłem mosty - wypowiedziałem umowę najmu. Od połowy maja nie będę miał gdzie mieszkać - chyba że wykończę dom! Więc muszę go wykończyć i tyle.

_bogus_
03-03-2004, 14:36
Przy okazji kolejne rozmowy z sąsiadami oraz zatrzymującymi się gośćmi. Już w ciemno mogę przewidzieć jakie pytania i stwierdzenia padną. Otóż:
1) Sąsiedzi i goście za każdym razem mówią "Bo Pan tak szybko to zbudował"
2) Goście po wejściu do środka powiedzą coś w guście - "Ale on duży jest od środka", albo "Tu jest tyle miejsca" czy przynajmniej "Ale tu są aż trzy pokoje oprócz salonu i jadalni!".
3) Goście nieodmiennie zapytają o materiał oraz cenę i będą zbulwersowani gdy podam cenę 160 tyś. (tak naprawdę to 180 tyś - ale nie mam serca ich dobijać).

Co do czasu budowy to sami możecie ocenić. Natomiast pozostałe stwierdzenia podyktowane są tym że dom z zewnątrz WYGLĄDA na mały. A to dlatego że ma bardzo prostą formę i nie ma garażu. Mi najbardziej przypomina klasyczny rysunek domu zrobiony przez dziecko. Taki z dymkiem z komina itd.

A prawda jest taka że w środku jest 150 m^2 powierzchni użytkowej (50 na strychu, 100 na parterze). I wiele elementów można by zrobić taniej - fundament, okna, hydraulikę, strop, pokrycie dachu. Przy większym wkładzie pracy własnej (ale mi na to praca nie pozwala) i/lub lepszym talencie do negocjacji (ale nie mam niestety talentów handlowca). Więc wszyscy którzy wpadają bo chcą się dowiedzieć jak szybko wybudować tani i mały dom - są zawiedzeni.

Na marginesie: zrobiłem eksperyment i dałem żonie 8 najpopularniejszych projektów Muratora z prośbą by powiedziała który jest większy od naszego. Wybrała 6. A żaden nie był większy jeśli chodzi o powierzchnię użytkową :D Jeśli więc ktoś chce zbudować dom który nie będzie kłuł w oczy, wszędzie wyglądał jakby tu stał od zawsze i wystarczył dla dużej rodziny - polecam swój projekt.

_bogus_
10-03-2004, 11:10
Ekipa od tynków zakończyła swoją pracę wczoraj. Przyznam się że efekt widziałem jedynie w nocy w świetle latarki. Ale chyba jest dobrze. Teraz dam tynkom kilka dni na schnięcie. Dziury w stropie do rekuperatora nieźle się sprawdzają w tym zakresie, podobnie jak ogrzewanie podłogowe :D

Od soboty wchodzi ekipa do ocieplania poddasza. Od poniedziałku zaś rozpoczyna się kładzenie terakoty, glazury oraz malowanie. Trzeba też będzie wstawić drzwi i zrobić masę innych rzeczy. Przeprowadzka już za miesiąc a na mojej liście rzeczy do zrobienia jeszcze ok. 40 pozycji. Różnego kalibru - od powyższych drzwi zaczynając poprzez kominek i bojler na alarmie i kamerach zewnętrznych kończąc. Jest ewidentne że będę musiał podjąć decyzję co robię przed przeprowadzką a co po niej. I jakoś tak wychodzi że lista tego "co po przeprowadzce" wydłuża się i wydłuża...

Przy okazji sprawa terakoty a raczej gresu. Wybrany w poprzednią sobotę w Castoramie (mieli 600 m^2) w środę już się zdematerializował. W związku z powyższym żona wybrała w Opex inny gres. Mają dowieźć na budowę w sobotę. Dzisiaj zaś zamierzamy wybrać przynajmniej terakotę do kuchni a być może także glazurę i , plan hiper maximum, sedesy, bidet, umywalki, kabinę prysznicową, wannę oraz armaturę do nich.

_bogus_
10-03-2004, 11:33
Przy okazji przypomniałem sobie jak w listopadzie zastanawiałem się czy zostawić fundamenty na zimę czy też dalej kontynuować. Gdybym się wtedy nie zdecydował budować dalej miałbym dzisiaj zupełnie inne problemy: zastanawiał bym się kto w kwietniu wejdzie mi na budowę stawiać ściany! A tak to zastanawiam do jakiego stanu się przeprowadzę w tym samym kwietniu.

_bogus_
11-03-2004, 15:15
Już 3 dni mam tynki a jeszcze ich nie widziałem i pewnie przed sobotą nie zobaczę. Tak to jest jak się buduje gdy dzień krótki. Na szczęście mój kierownik budowy był i znalazł kilka niedoróbek. Wg niego nie jest źle bo wszystko może poprawić jedna osoba przez pół dnia. Tynkarze zgodzili się poprawić jutro (wtedy wypłacę końcowe 5%).

_bogus_
15-03-2004, 09:13
Jak zwykle spędziłem week-end na budowie. Jakoś tak wychodzi że cały czas mam co robić a efekty mniejsze niż zamierzałem. Ale przynajmniej udało się podłączyć wszystkie 6 termostatów. Zainstalowałem część gniazdek i włączników. Dodatkowo wietrzenie domu (tynki schną powoli). Przywieźli mi też gres (93 m^2) na większość podłóg.

Wieczorem jestem umówiony z człowiekiem który będzie mi kładł płytki (od jutra). Może od środy zacznę ocieplać dach. Przyznam się że nie mam jasności jak to robić (chcę dać 30 cm wełny przy 18 centymetrach grubości krokiew) więc nie pilę gdy chłopcy od ocieplenia przesuwają terminy.

Tynkarze się nie pojawili. Ale ta sama ekipa ma mi robić wylewki więc nie tracę nadziei że jednak będą :wink:

_bogus_
16-03-2004, 13:45
Wczoraj pojechałem z człowiekiem od płytek na budowę. Pogadaliśmy i zmieniłem plany. Jak sobie wyobraziłem w szczegółach że na dole tynkarz poprawia tynki, glazurnik układa terakotę a na górze idzie ocieplenie dachu, to stwierdziłem że nic dobrze nie zostanie zrobione. Jak glazurnik położy płytki gdy będzie mu się ktoś ciągle pętał po nich.

W efekcie nowy harmonogram –
1) glazurnik od dziś, pokaże panu od tynków do czego ma uwagi i zacznie układać płytki. (strasznie się to spodobało mojemu kierownikowi budowy)
2) w week-end poprowadzę na górze elektrykę (trzeba zrobić przed wylewką i ociepleniem)
3) w poniedziałek z hydraulikiem zainstalujemy krany itp.
4) w przyszły wtorek/środa wylewki na górze (ekipa będzie robić u sąsiadów więc niejako przy okazji zaleją i u mnie)
5) I dopiero od kolejnego poniedziałku ocieplanie dachu (jak już podeschnie wylewka).

Zobaczymy jak ten harmonogram wytrzyma próbę czasu. Ale wiadomo przecież że harmonogramy trzeba robić ale przywiązywać się nie do nich ale do ich efektów.

_bogus_
18-03-2004, 11:28
Glazurnik układa gres (zrobił już z 30 m^2). A my w międzyczasie zakupy. W kieszeni coraz mniej bo np. 8 tys na biały montaż (2 sedesy, bidet, 2 umywalki, brodzik, kabina, panel prysznicowy). Została jeszcze armatura. I tu jest problem. Żona zna niestety polskich producentów (ilość i moment wykrywania wad) więc chce kupiś renomowanej firmy. Ale jak zobaczyłem krany łazienkowe po 1 300 to postawiłem weto. Została więc prosta sprawa bo musimy znaleźć armaturę która jest: ładna, niezawodna i tania (zdanie z gatunku: lepiej jest być młodym, pięknym i bogatym). :lol: Może jakieś sugestie?

_bogus_
29-03-2004, 16:11
Wziąłem tydzień urlopu myśląc że coś zwojuję na budowie. Efekt: 1 dzień intensywnych działań (4 ekipy jednocześnie na budowie: glazurnik, tynkarze - poprawki, zalewanie wylewki na górze i hydraulik - instalowanie oczek których nie dało się zrobić przed wyborem armatury), a poza tym tylko działanie jako zaopatrzeniowiec. Znalezienie armatury, fug i silikonów we właściwym odcieniu, wanny itd. itp.

Ale stan obecny: cała podłoga ułożona, ścianka z gipsu postawiona, stelaże w łazienkach zainstalowane i obudowane, układanie płytek na ścianie w łazienkach rozpoczęte. Cała armatura i wyposażenie łazienek na miejscu. Wylewka na górze zrobiona.

Powoli przygotowuję się do zgłoszenie domu do odbioru.

Przy okazji miałem poważną rozmowę z żoną odnośnie stanu w którym się wprowadzimy. Kuchnia okazuje się być koniecznością. Żona ostatecznie podała przykład jednej ze swoich klientek, która 2 lata po zakończeniu budowy nie mogła doczekać się kuchni co było jednym z powodów rozwodu. Czyli kuchnia musi być.

A więc jeszcze brakuje do przeprowadzki:
1) Kuchnia
2) Malowanie
3) Dokończenie układania glazury i instalacji białego montażu
4) Bojler
5) Drzwi wewnętrzne
6) Rekuperator
7) Ocieplenie dachu

Z tej listy nie mam jeszcze zamówionych kuchni, bojlera, rekuperatora i drzwi. Ocieplenie zaś w ostateczności może być po przeprowadzce.

_bogus_
01-04-2004, 17:19
Dzisiaj glazurnik kończy zabawę. Zrobił mi 100 m^2 gresu na podłodze i ok. 40 m^2 glazury w łazience, toalecie, kuchni i pomieszczeniu gospodarczym. Dodatkowo zrobił mi ściankę działową, obudował stelaże, zainstalował wannę, 2 sedesy, 2 umywalki, bidet, panel prysznicowy i kabinę prysznicową (poprawiając nieco po hydrauliku). I wszystko to im zajeło (bo było dwu ludzi) niecałe 2 tyg. Gorąco polecam jakość i szybkość.

Czyli to mam za sobą. Niestety to jeszcze nie koniec ...

Plan na ten tydzień - rekuperator i bojler.

Rekuperator - rury i łączniki w rozsądnej cenie. Natomiast zaskoczyła mnie cena na poziomie 5 500 + VAT za rekuperator o wydajności 350 m^3/h. Najśmieszniejsze że w tym samym sklepie we wrześniu za mniejszą cenę mogłem mieć, co prawda innej firmy, rekuperator z 2 wymmiennikami o wydajności 400 m^3/h z innymi bajerami (np. przeciwoblodzeniówka). I nie da się tego wyjaśnić zmianą VAT bo cały czas jest 22%. Jeszcze poszukam a na razie w sobotę spróbuję zainstalować rury.

Bojler - insteresuje mnie duży (np. 400 l) z wężownicą i grzałką elektryczną. Taka pojemność ze względu na ewentualną instalację solarną. Na razie okazuje się że bojler taki na zamówienie i dopiero za jakieś 3-4 tygodnie. Zgroza.

_bogus_
05-04-2004, 11:12
Suszę tynki osuszaczem i wietrzeniem. Gdyby były suchsze to byłoby malowanie i początek przeprowadzki (przeleciałoby pomieszczenie gospodarcze - czy wspominałem że bawię się hobbistycznie stolarką więc mam trochę do przewiezienia).

Zakupiłem też rury do rekuperatora i w większości przewiozłem je. Jakoś nie mogłem się zdobyć żeby zacząć. Bałem się że będą kłopoty z cięciem zbrojenia, cięciem rur itd. Ale jak w końcu się zabrałem za robotę to okazało się że jest całkiem nieźle. Tyle że przez wcześniejszą zwłokę już nie miałem czasu by skończyć. Będę się bawił wieczorami w tym tygodniu.

Z ciekawostek - przyjechałem na działkę a tu z jednej strony, na dystansie ok. 6 m, odkopany fundament :o W dodatku aby odkopać w tym miejscu trzeba było odrzucić kupę desek. Nie mogłem znaleźć wytłumaczenia. Dopiero żona wymyśliła że to prawdopodobnie ktoś chciał ukraść kabel energetyczny i kopał by go znaleźć :evil: Być może to ten sam złodziej który ukradł bezpieczniki ze skrzynki.

Na szczęście przy budowie fundamentów przewidziałem przepust na kabel więc mam go tak głęboko że gość nie mógł się dokopać :D

_bogus_
05-04-2004, 11:16
W niedzielę pojechaliśmy też porozmawiać do firmy w której żonie podobały się kuchnie. Drogo (jak się spodziewałem) i długie terminy (połowa maja najwcześniej). Ale żona jest prawie zdecydowana więc bardzo prawdopodobne że zamówimy.

Przy okazji okazało się że obydwie kuchnie które się żonie podobały są w stylu "awangardowym". W życiu bym się tego nie domyślił.

_bogus_
09-04-2004, 15:23
Wstępnie zamówiliśmy tą kuchnię. W przyszłym tygodniu pomiary. Powinna być w drugiej połowie maja.

A ja dzisiaj niestety, w przeciwieństwie do większości tzw. normalnych ludzi, nie o świętach (może inaczej: nie jedynie o świętach) myślę, ale jeszcze o budowie. Więc tradycyjne oddzwanianie w poszukiwaniu materiałów. Różnica tylko taka że w niektórych miejscach nie odpowiadają....

Zaraz wychodzę i z żoną krótki rajd po marketach. Trzeba w końcu wydać ostatnią ratę kredytu :wink:

Życzę wszystkim Wesołych i Pogodnych Świąt

_bogus_
16-04-2004, 16:24
Święta były i minęły. I z powrotem do budowy.

Niewiele się działo bo niestety pojawiły się pewne problemy osobiste (śmierć dziadka żony). Więc stan się niewiele zmienił. Tylko zrobiłem tą część wentylacji którą mogłem z zakupionych materiałów. I mam już koncepcję całości - na razie prawdopodobnie bez rekuperatora (czytaj - z rekuperatorem własnej roboty) chyba że się okaże że jednak znajdę rozsądny rekuperator za rozsądną cenę.

Od dzisiaj mam malowanie.

W sobotę rozmowa w sprawie kuchni. Powinien być projekt do akceptacji i końcowa wycena.

Od poniedziałku - ocieplanie dachu.

Swoją drogą to co się obecnie dzieje z materiałami budowlanymi (a właściwie ich cenami) powinno być wystarczającym powodem by wykopać wszystkich tych politykierów od siedmiu boleści :evil:

_bogus_
20-04-2004, 15:28
Umowa na kuchnię podpisana. Oczywiście okazało się że potrzebne są "minimalne" zmiany. Ot tak o 0,5 m przesunięcie doprowadzenia wody do zlewu i odpływu ... Czyli jak tylko pojawiły się tynki, kafelki i zostało pomalowane to trzeba kuć ściany :wink:

Termin realizacji - druga połowa maja. (W ogóle to staje się mantrą wszelkicg rozmów - ja pytam - "kiedy realizacjia/dostawa/wykonani - niepotrzebne skreślić" i dostaję odpowiedź "no tak najwcześniej druga połowa maja").

Ściany pomalowane. Większość osprzętu elektrycznego zakupiona. Wczoraj cały wieczór instalowałem kontakty i gniazdka. Bardzo mi się podobają. Zawiesiłem też pierwszy żyrandol (w kuchni). Jeszcze tylko 7 :D

Przed południem zaś nic tylko jeździłem. W ciągu jednego przedpołudnia wydałem całą swą miesięczną pensję i zżymałem się że drugiej się nie udało. Czyli wydaję 30 razy szybciej niż zarabiam. Ja to napędzam ten wzrost gospodarczy :lol:

Tym niemniej zamówiłem i zapłaciłem za drzwi wewnętrzne. Termin jak już mówiłem - druga połowa maja.

Ponadto zakupiłem wełnę. Na boki 18 cm +5 cm, na strop 2x15 cm.

Od rana weszła ekipa do ocieplania dachu. Przyjadę po pracy i zobaczę jak im idzie.

_bogus_
20-04-2004, 15:44
Próbowałem też zakupić boiler. Niby nic egzotycznego - 140-150l , grzałka elektryczna i wężownica. A tu kłopot - nie ma. Pewnie znowu się okaże, jak będę miał szczęście, że "druga połowa maja".

Na kominki w Żabiej Woli też nie dotarłem. Planuję to na jutro.

Ogólnie to wygląda że będę się wprowadzać bez ciepłej wody, drzwi wewnętrznych i kuchni. Na szczęście wynajmujący nam mieszkanie poprosili byśmy się zaopiekowali ich mieszkaniem przez kolejne 2 tygodnie.

_bogus_
26-04-2004, 13:51
Wróciłem do pracy po urlopie (3 dni) spędzonym na budowaniu (czytaj: pracy zaopatrzeniowca).

Pozytywy:
1) chłopcy od ocieplenia (2 gości) ocieplili mi cały dach (wyszło że 150 m^2) w 2,5 dnia. Oczywiście jeszcze bez obicia płytami gipsowo-kartonowymi, bo to miało być od dzisiaj ale zostało przesunięte na środę bo mimo że siedziałem na budowie do 24 nie zmontowałem całego orurowania do wentylacji.
2) zakupiłem wkład kominkowy (Tarnava Comfort 18 kW) - dostawa standardowo tj. w drugiej połowie maja.
3) zakupiliśmy i zainstalowaliśmy wszystkie kosztowne acz konieczne gadżety do toalety (haki na ręczniki, pojemnik na papier toaletowy, lustra, kinkiety itp.). Czyli toaleta wykończona, łazienka zaś prawie (kinkiet do odbioru w czwartek i brak jednego włącznika - dostawa dopiero pod koniec tygodnia).
4) zamówiliśmy wszystkie żyrandole oprócz tego do salonu.

Negatywy:
Ciągle nie ma boilera! Jedyne co obiecują w tym miesiącu to jakieś super-hiper za cenę 2 razy większą od standardu. Z jednego miejsca dzwonili że będą mieli, dałem zadatek i czekam na potwierdzenie. Łamię się czy brać 140 czy jednak poczekać na 300 (to pod solara). Jak ta 300 się opóźni to skończy się rozwodem :wink: Nie wiem jak długo jeszcze żona wytrzyma widok super kabiny prysznicowej bez ciepłej wody :wink:

_bogus_
26-04-2004, 14:13
Kilka uwag odnośnie ocieplenia dachu. Innymi słowy - co mnie, laika, zaskoczyło:

1) mimo że dałem grubą wełnę (18+5 cm na dach i 2x15 cm na strop) w cenie ocieplenia materiał ocieplający stanowi jedynie ok. 1/3. Pozostałe to: 1/3 - płyty gipsowe, stelaże, wkręty, folia itp, 1/3 - robocizna.

2) efekt ocieplenia przeszedł moje najśmielsze nadzieje. Oczywiście nie ma mrozu więc nie mogę sprawdzić w warunkach bojowych, ale na górze zrobiło się cieplutko i cichutko. Akustyka, bo nie ma jeszcze płyt, jak w sali nagrań - nic tylko wstawić kolumienki :wink:

3) jeśli chce się samemu ocieplać koniecznie trzeba zainwestować w okulary (najlepiej nieco droższe - żeby nie zaparowywały), rękawice i maseczkę na twarz.

Jeśli więc ktoś się zastanawia czy ocieplać dach czy nie, zdecydowanie sugeruję ocieplać. Oszczędności najlepiej szukać na robociźnie (np. robić samemu) i/lub materiałach na ściany (np. przybić płyty bezpośrednio do krokwi – prawdopodobnie popękają bo więźba pracuje – ale trzymać się będą). Natomiast oszczędzania na wełnie nie polecam – efekt oszczędności niewielki a w jakości ocieplenia zauważalny.

_bogus_
29-04-2004, 11:38
Zapomniałem napisać o najważniejszym - w sobotę zaczęliśmy przeprowadzkę! Przewieźliśmy łóżko, zmywarkę i lodówkę. Na razie lodówka stoi w salonie podobnie jak zmywarka ale można się już przespać i zrobić coś zimnego do picia :wink:

Układanie płyt gipsowych przesunięte na wtorek. Najpierw ja przesuwałem ze względu na robienie wentylacji, teraz chłopcy przesuwają ze względu na inne roboty które im się przesunęły z powodu tego co się obecnie dzieje na rynku z materiałami budowlanymi.

Z ciekawostek odnośnie zamieszania jakie obecnie panuje: brat który właśnie zalewa coś betonem opowiadał mi wczoraj że robota stanęła bo betoniarni zabrakło cementu!:o:o! W końcu udało mu się wyprosić 3 gruchy na zasadzie że właściciel betoniarni pożyczy z innej betoniarni w nocy i dostarczy beton następnego dnia :o

_bogus_
29-04-2004, 11:46
Bardzo rzadko to robię ale muszę pochwalić firmę HYDROTEX filia na Bartyckiej. W obecnych warunkach załatwili mi bojler!

Co prawda jedynie 200 l ale inne warunki spełnione. Inne firmy, a odwiedziłem co najmniej 6, nie potrafiły załatwić nawet 140l. Nawet nie oddzwaniały mimo że obiecywały że to zrobią. A tu i szybkie działanie i skuteczne i nie zdarli ze mnie skóry (w LM chcieli za bojler tej samej firmy o takiej samej pojemności 40% drożej).

Zdecydowanie polecam tą firmę.

_bogus_
04-05-2004, 15:03
Week-end nadszedł i minął. Jak zwykle nie udało się zrobić wszystkiego ale na szczęście plany były ambitne więc nie jest źle.

Co udało się zrobić
- dokończyłem rozprowadzenie wentylacji (tej części która zostanie zabudowana).
- zamontowałem wszystkie żyrandole. Później jeden zdemontowałem bo okazał się uszkodzony.
- lustra, kinkiety i włączniki w łazience. A więc już i łazienka, z dokładnością do bojlera, zakończona.
- rozprowadzenie gniazdek elektryki na górze. zostało jeszcze oświetlenie na górze (jak wspominałem góra jest zapasem na przyszłość - robię tam tylko te rzeczy które łatwiej zrobić teraz)
- przewieźliśmy dużą część pomieszczenia technicznego. Żona to jakoś tak uporządkowała że teraz jest więcej miejsca niż przed przewiezieniem :o.

I powiem wam że wieczorem, po pracy, siadłem sobie w jadalni na zwalonych tam płytach gips-karton czekających na zamontowanie na górze, popijałem kefirek i nie mogłem wyjść z podziwu jaki mam piękny widok. Bo wykusz, z szybami do ziemi wychodzi na lasek ze strumyczkiem. 40 m od domu. Żeby tylko nikt się tam nie zbudował w najbliższym czasie ...

_bogus_
10-05-2004, 10:52
Niniejszym stwierdzam:
Moje minimum do zamieszkania zostało osiągnięte :D :D :D !

A w szczegółach:
Hydraulik w czwartek odebrał z hurtowni i podłączył do wody bojler. Wieczorem podłączyłem go (bojler a nie hydraulika) do elektryczności i włączyłem. Piątek trochę się bałem czy wszystko OK ale jak pojechałem wieczorem stwierdziłem z radością że ciepła woda jest!

A teraz pokrótce jak wyglądał kolejny week-end inwestora:

piątek po południu:
1) kontrola czy bojler działa - wszystko OK
2) przyjeżdżają umówione wcześniej kuchenka i pralka. Panowie wnoszą je :D , ja podpisuję fakturę i płacę :-?
3) przyjeżdża zamówiony przed południem pojemnik na śmieci (7 m^3)

sobota
(1) na Bartycką po zapomniane dwie rurki i 3 nyple do wentylacji
(2) do żony do pracy po skaner (będę skanował zdjęcia)
(3) do Castoramy po pojemnik na mydło w płynie do łazienki, mocowania do kabli (alarm na poddaszu) i inne drobiazgi
(4) śniadanie
(5) rozmontowanie i zapakowanie sprzętów (stół, regały) z pomieszczenia technicznego
(6) zamontowanie w domu umeblowania pomieszczenia technicznego, pojemnika na mydło itp., ustawienie reszty sprzętów w pom. technicznym. Efekt – pomieszczenie techniczne przeprowadzone z dokładnością do materiałów (drewno itp.)
(7) rozpoczęcie napełniania pojemnika na śmieci.
(8) 21:00 - wyjazd do domu

niedziela
(1) pomiary pralki i zlewu w pomieszczeniu technicznym
(2) zaprojektowanie zabudowy zlewu i pralki
(3) zamówienie przyciętych na wymiar elementów w Castoramie i zakup okuć
(4) poprowadzenie przewodów do alarmu na strychu (zabrakło kabla).
(5) rozpoczęcie instalowania wentylatorów do wentylacji
(6) kilka zdjęć korzystając ze słonecznej pogody
(7) druga tura zapełniania pojemnika na śmieci
(8) wyjazd do Castoramy po odbiór zamówionych materiałów
(9) kilka zdjęć "nocnych"
(10) trzecia tura zapełniania pojemników na śmieci
(11) 22:00 - wyjazd do domu
(12) skanowanie zdjęć - niestety tylko 38 zdjęć z lutego :( bo warto by pójść spać


I pomyśleć, że mogłem, podobnie jak sąsiad, zmarnować dzień siedząc w altance przy grilu ;-)

_bogus_
10-05-2004, 12:42
Słuchając przed chwilą Trójki usłyszałem takie zdanie, z okazji dnia bezdomnego:
"Bezdomny to nie tylko ten kto śpi na ławkce. Bezdomność to brak domu a nie mieszkania ..."

Czyżbym powoli przestawał być bezdomny?

_bogus_
11-05-2004, 08:37
W niedziele w nocy zostawiłem drzwi na taras rozszczelnione (nie uchylone tylko właśnie rozszczelnione). Przyjeżdżając w poniedziałek wieczorem stwierdziłem że włamano się poprzez nie i mnie okradziono.

Skradziono:
1) pralkę - Electrolux, zmywarkę - Simens, kuchenkę elektryczną do zabudowy - Amica : wszystko nowe, jeszcze nie rozpakowane, czekające na instalację
2) zlew z kranem - też jeszcze nie zainstalowany
3) skrzynkę składaną z różnymi rzeczami do samochodu np. linka holownicza oraz np. kompletem wierteł
4) skrzynkę narzędziową z kluczami, kombinerkami, śrubokrętami, miernikiem elektrycznym itp.
5) elektronarzędzia: wiertarkę, wyrzynarkę, hebel, frez górnowrzecionowy, szlifierkę oscylacyjną, szlifierkę kątową, walizkę z młotowiertarką i kompletem wierteł i dłut, walizeczkę z wkrętarko-wiertarką akumulatorową, piłę tarczową ręczną, piłę tarczową stołową.
6) trochę innych drobiazgów np. okucia, niezamontowane włączniki elektryczne.

Narzędzia kompletowałem kilka lat, były różnych firm, może nie najlepszych, ale wszystkie były sprawne i kosztowały mniej więcej tyle co skradzione sprzęty AGD.

Łączna wartość strat ok. 10 000 zł.

_bogus_
14-05-2004, 13:17
Dowiedziałem się właśnie że moje drzwi z porty przyjechały wczoraj. Być może dzisiaj przyjadą ościeżnice. No to w przyszłym tygodniu trzeba je będzie zainstalować :)

Ogólnie plany się konkretyzują. Przeprowadzka w następny week-end (22-23 maj). Ominie mnie spotkanie z okazji 20 lecia matury ale trudno.

Pozostało jeszcze ułożenie płyt gips-karton na górze. Jakoś mi się ekipa zbiesiła w week-end majowy. Pojechali do domu i wrócić nie mają jak żeby dokończyć :-? . Albo zrobią do końca przyszłego tygodnia - albo dziękuję za robotę. Nie chcę kręcących się po domu robotników gdy już tam mieszkam.

Prawdopodobnie na początku tygodnia przyjedzie wkład kominkowy. Jak będzie z instalacją - zobaczymy. Jak zacząłem rozmawiać o obudowie to okazało się że firma przyjmuje zamówienia na wrzesień :o :o :o Więc może się skończyć gips-kartonem we własnym zakresie.

Na koniec przyszłego tygodnia zamówiona też dostawa sprzętu AGD (pralka, zmywarka i kuchenka).

A na kolejny tydzień - meble kuchenne. Tu jeszcze muszę w kuchni trochę gniazdka poprzesuwać i rozpączkować ;-) Potrzebnych do tego elektronarzędzi trochę już kupiłem i musze jeszcze dokupić.

Ten week-end dla budowy stracony :-( - jedziemy na Mazury w odwiedziny do rodziny żony. Przy okazji przegląd samochodu. Od dwu lat, gdy po raz pierwszy to zrobiłem, tylko na Mazurach robię przeglądy. Wcześniej przez 3 lata przetrenowałem wszystkie autoryzowane w Warszawie. I jeśli ktoś mnie pod lufą pistoletu nie zmusi - nigdy więcej z ich usług nie skorzystam. Drogo, średnia jakość, a co najważniejsze, stosunek do klienta poniżej wszelkiej krytyki. Tu gdzie teraz serwisuję to jakby na innej planecie. Zdecydowanie opłaca się jechać 230 km.

_bogus_
19-05-2004, 14:25
Wizyta na Mazurach - sympatycznie acz deszczowo. Jak zwykle za krótko - przy wyjeździe pojawiło się słońce ...

Żona w delegacji (do końca tygodnia) a tu w temacie budowy kompletna posucha. Drzwi są ale co z tego skoro ościeżnic niet? I są podobno już w ubiegłym tygodniu wyprodukowane ale dojechać nie mogą :evil: Takie są konsekwencje oszczędnościowych polityk firm w zakresie logistyki. I pomyśleć że w sobotę byłem 5 km od fabryki :evil: Ale pewnie i tak by mi nie wydali bo magazynier musiałby z palety wyjmować ...

Tak więc może w piątek się pojawią.

Z pozytywów to jedynie ostatni żyrandol wrócił z reklamacji. Drugiej. Tym razem sklep złożył go w celu sprawdzenia i dowiózł do domu. Częściowo powiesiłem ale czekam z resztą na żonę - potrzeba 4 rąk a innych pomocników brak ...

Prowizoryczny alarm, który zamontowałem dzień po włamaniu, działa. Do końca tygodnia powinienem mieć prawie docelowy. Wtedy też ubezpieczę. Bo w okolicach końca tygodnia przyjeżdżają powtórnie sprzęty AGD. Może tym razem zabawią dłużej :wink:

Aha - jeszcze przeprowadzam akcję znaczenia wszystkiego a w szczególności nowo zakupionych elektronarzędzi. Pisak srebrny (widoczny) + pisak UV (niewidoczny). Do tego we wszelkie gwarancje wpisuję numery fabryczne bo sklepy tego nie robią. A gwarancje zamierzam zdeponować w skrytce która i tak mam w pracy. Ot tak na wszelki wypadek ...

_bogus_
21-05-2004, 10:56
Żona wróciła z delegacji i budowa od razu ruszyła z miejsca :wink: Pojechaliśmy o 22:00, oficjalnie żeby zawiesić ostatni żyrandol. Efekt - żyrandol zawieszony, wszystkie kontakty zainstalowane (wiem już jak się robi takie coś że można światło wyłączać z 3 miejsc lub więcej - ja to inteligentny jednak jestem :wink: ), 3 tony płyt gips-karton przerzucone w miejsce w którym nie przeszkadzają, niepotrzebne graty wrzucone na poddasze, dół zamieciony i posprzątany, lodówka z salonu przeszła na docelowe miejsce w kuchni. Skończyliśmy grubo po północy - ale w końcu część dzienna (hol, salon, jadalnia, kuchnia) zaczyna wyglądać jak dom a nie plac budowy.

Dodatkowo wczoraj dostarczono nam wkład kominkowy. Stoi dzielnie, szybą zwrócony do ściany i czeka na instalatora. Dostawca ma czas we wrześniu :o ale polecił kolegę który ma wolne terminy za 2 tyg. Zobaczymy. W ostateczności, aby nie obracać (sam wkład to 230 kg żeliwa :o ) przebijemy dziurę w ścianie i spod schodów w holu będziemy nakładać drzewa do kominka :wink: :wink: Zaraz, zaraz - może to nie taki zły pomysł ...

Poza tym niestety trochę gorsze wiadomości - dostawca Porty (na razie nie podam nazwy firmy) zmienił zeznania. Wbrew stanowisku z wtorku dzisiaj twierdzą że ościeżnice jeszcze nie zostały wyprodukowane i "pewnie" zostaną wyprodukowane w przyszłym tygodniu :evil: :evil: Jak na to wszystko patrzę to mi ten 1 maj i całe zamieszanie z nim związane wygląda na podręcznikowy wręcz przykład zarzynania gospodarki (w dłuższym okresie). Dla gospodarki najlepszy jest stały, wolny rozwój. Takie wahnięcia popytu mogą doprowadzić do katastrofy - na razie cierpią klienci, za chwilę poczują to też producenci.

No i niestety moje szacunki strat związanych z włamaniem potwierdzają się - mam już zamówione sprzęty AGD i zakupione najpotrzebniejsze elektronarzędzia i rzeczywiście 10 tyś w plecy :(

Przy okazji jednak pojawiły się przyjemne gesty. Złodzieje ukradli m.in. termopary do kominka. Bez nich nie mogę połączyć kominka z ogrzewaniem podłogi Legalett. I firma Legalett przesłała mi te termopary nieodpłatnie :o

_bogus_
21-05-2004, 15:14
Dzisiaj ciężki dzień - pakowanie. A od jutra:

!!! P R Z E P R O W A D Z K A !!!

_bogus_
23-05-2004, 20:43
No i się przeprowadziliśmy :D Właśnie jestem w domu i piszę podłączony przez GPRS (jak sprawdzałem 2 miesiące temu to nie działało - może Plus też coś pobudował w okolicy chcąc na mnie zarobić :wink: ).

Jutro napiszę więcej. Na razie powiem tylko że przeprowadzka to była niezła jazda. Szczególnie jeden z kotów to był stres - dla mnie i dla niego - sznyty to mam jakbym się drutem kolczastym bawił. Ale tak jest jak człowiek próbuje do czegoś zmusić duuużą kotkę syberyjską....

Z ciekawostek - dzisiaj wpadli panowie policjanci. Twierdzą że "operacyjnie ale nie procesowo" ustalili personalia jednego złodzieja. Podobno miejscowy. Było ich trzech z wózeczkiem. Oczywiście o odzyskaniu skradzionych nie ma mowy ale i tak jestem zaskoczony że zajmują się sprawą a nie odłożyli jej po prostu ad akta :D

A teraz kończę i idę się wykompać po raz pierwszy w mojej wannie. Istnieje podejrzenie iż cała budowa była tak naprawdę właśnie dla tej chwili :wink:

_bogus_
25-05-2004, 15:34
Jak widzę wszystkich uśpiła pogoda. 0 postów :( A ja ciągle nie wiem jak szybko sprawdzić swój nr domu :(

Na pocieszenie mam inne rozrywki. Siedzę ci ja z żoneczką przy porannej kawie i wyglądam przez wielki oszklony wykusz i co widzę? Przez środek mojego podwórka, jakby nigdy nic, dwoje tubylców prowadzi dwie dorodne krasule :wink:

Drzwi wewnętrznych ciągle nie ma. Może w pod koniec tygodnia będę wiedzieć kiedy będą. Doszedłem już do poziomu prezesa mojego dostawcy firmy Sykomat.:evil:

I czkawką odbija mi się włamanie. Coraz to chcę coś zrobić a tu okazuje się że nie mam koniecznej części bo skradziono ją. Np. wczoraj chciałem wywiercić dzirę pod gniazdko, wiertło oczkowe jest, ale co z tego skoro wiertło prowadzące skradzione :evil: Analogicznie dzisiaj - meble kuchenne przyjeżdżają pojutrze a tu okazuje się że prawdopodobnie kuchni elektrycznej do tego czasu nie będzie....

Ale nic to - mieszka się nieźle. I zabawy w majsterkowanie będę miał do emerytury :lol: A jeszcze do tego jest ogród :lol:

Pozdrawiam

_bogus_
25-05-2004, 15:41
A jeszcze jedno. Mam jeszcze jedną rozrywkę którą polecam wszystkim na poprawę humoru. Potrzebne są tanie i powszechnie dostępne ingrediencje a efekt murowany za każdym razem. Należy wziąć:
1) drabina drewniana - sztuk 1
2) kotka, najlepiej taka duuuża, puchata i tłuściutka - sztuk 1

Drabinę stawiamy tak by sięgała do stropu. Siadamy wygodnie i obserwujemy. Opisać się tego nie da - a zwłaszcza jak taka mała kuleczka schodzi na dół :D :D

Pozdrawiam

_bogus_
28-05-2004, 10:20
A jednak udało się - prawie w 100%. Cały sprzęt AGD (zmywarka, kuchnia i pralka) przyjechał przedwczoraj o 22:00. A wczoraj o 9:00 przyjechali Panowie z meblami kuchennymi. Do 15 zmontowali wszystko. No - prawie wszystko - bo ze względu na wymianę zmywarki niezabudowanej na zabudowaną nie udało się wyprodukować i dostarczyć na czas frontu do zmywarki. Będzie w przyszłym tygodniu. Tym niemniej mam już prawie skończoną kuchnię :D Zdjęcia porobiłem ale nie zeskanowałem (nie mam aparatu cyfrowego). Nie wiem kiedy w końcu znajdę czas na skanowanie. I tak siedzę do 24.

Dla ciekawych - mebelki firmy Rust Mebel. Zestaw Nebraska, fornir Venga. Czyli ciemny bardzo brązowy, do tego aluminiowe okucia.

Starasznie śmieszne są zamknięcia szuflad i drzwi. Nie da się nimi trzasnąć - są takie, chyba pneumatyczne, "przyciski", które amortyzują i domykają drzwi i szuflady.

Żona pierwsze co zrobiła to przetestowała zmywarkę. Co prawda zmywarka bez panelu ma tendencję by się sama zamykać więc przy wkładaniu naczyń trzeba drzwiczki przytrzymywać kolanem, ale poza tem działa. I kuchnia też działa. Sprawdziłem - nawet przy włączonych wszystkich palnikach korków nie wywala :wink:

Przewieśliśmy już i poukładaliśmy większość sprzętów kuchennych. Zostało w szafkach jeszcze duuużo miejsca.

Dzisiaj czeka mnie m.in. dokończenie instalacji pralki. Byłoby wczoraj ale znowu się okazało że brak jednego klucza. Trzeba dzisiaj kupić.

_bogus_
28-05-2004, 10:37
Jeszcze wczoraj nieźle się ubawiłem czytając instrukcje do sprzętów. Na przykład instrukcja zmywarki po opisie czynności, np. naciśnięciu przycisku, "symuluje" odgłos jaki ta czynność powoduje (np. klik) :wink:

Ale jeszcze śmieszniejsza jest instrukcja do pralki. Zawiera dokładnie następujące zdanie:
"(...) średnica wewnętrzna rury odpływowej musi być większa niż średnica zewnętrzna rury odpływowej." (podkreślenia moje). :o :o

Trzy razy czytałem myśląc że źle czytam ale nie ma wątpliwości - tak jest dosłownie napisane !. Nic to że w naszym wszechświecie jest to raczej nierealizowalne :lol: Ale może w jakimś innym :lol:

Najśmieszniejsze że w instrukcji jest też zapis o nieważności gwarancji w przypadku używania niezgodnie z instrukcją. A skoro instrukcja nierealizowalna to zawsze można nie honorować gwarancji. :o :wink:

A na poważnie - sięgnąłem do angielskiej wersji i okazało się że to tłumacz dał ciała. Po angielsku jest mowa o rurze odpływowej i przewodzie odpływowym (w wolnym tłumaczeniu). I wtedy to ma sens, ale nie jest śmieszne ;)

Morał: chcecie się zabawić - czytajcie instrukcje!

_bogus_
31-05-2004, 11:04
Sytuacja się odwróciła: przez 3 lata mieszkaliśmy w wynajętym domu a z tego przez jakieś 7 miesięcy budowaliśmy własny dom. Teraz mieszkamy we własnym domu a remontujemy ten który wynajmowaliśmy. No może za dużo powiedziane - remontujemy. Ot sprzątanie, zrywanie tapet i malowanie.

W każdym razie już wszystko z pomieszczeń mieszkalnych przewieźliśmy. Podobnie większą część piwnicy. Przy okazji poznajdowały się rzeczy zapomniane od lat.

A później sprzątanie, zrywanie tapet (nawet szybko to szło - nowoczesne środki to jednak działają) i malowanie. Ogólnie dwa dni (sobota i niedziela) po 8 godzin ciężkiej harówki. Pozostało jeszcze roboty na dzisiaj i jutro. W czwartek oddajemy klucze, a ponieważ właściciele przyjeżdżają z Francji na 3 dni z zamiarem sprzedaży - staramy się zrobić wszystko jak najlepiej. Jednak ukryć faktu że dach potrzebuje kapitalnego remontu nie zdołamy :wink:

W efekcie niestety ani w domu nic nie zrobiliśmy, ani zdjęć nie zeskanowałem :(...

_bogus_
01-06-2004, 08:49
Kolejny wieczór remontu "starego" mieszkania. Jednak w takim przypadku zawsze coś wychodzi. Tu okazało się że po zdjęciu tapety nie da się bezpośrednio malować - trzeba by najpier ponaprawiać tynk. Być może nawet skuwając go i kładąc powtórnie - nie znam się na tym aż tak. W końcu dom jeszcze z przed wojny, a obecni właściciele, młode małżeństwo w moim wieku, remontowało go samodzielnie z pomocą rodziny. Zobaczymy jak przyjmą to właściciele ...

Przy okazji przewieźliśmy ostatecznie piwnicę. Pozostał jedynie materiał (drzewo) z pomieszczenia technicznego.

Prawdę mówiąc zaskoczyło mnie, gdy wróciłem do domu, jak do niego się już przyzwyczaiłem. W końcu mieszkamy jedynie trochę dłużej niż tydzień, a stare mieszkanie odbieram już jako coś obcego. Czuję się tak jakbym w obecnym domu mieszkał "od zawsze".

Drzwi ciągle nie ma. :evil:

_bogus_
02-06-2004, 15:31
Akcja przeprowadzka - całkowicie zakończona. Dzisiaj biorę ostatnie kwiaty z balkonu i finito. Wszystko się jakoś kolanem upchało w naszym Zaciszu. Jednak posiadanie użytkowego poddasza jest super - zwłaszcza jak nie ma garażu i innej komórki....

Zadzwoniła do mnie też w końcu firma od drzwi. Właśnie ościeżnice wyładowali z samochodu. Firma, w ramach rekompensaty za opóźnienia, przewiezie mi drzwi do domu. Umówiliśmy się na jutro wieczorem. Strasznie się ucieszyłem że w końcu coś się w sprawie ruszyło :D :D :D

Żona na dzisiaj umówiła się z facetem od szaf z drzwiami przesuwnymi. Zobaczymy ile to cudo może kosztować :wink:

_bogus_
03-06-2004, 10:16
A u mnie mniej radości z zamieszkania. Rano stwierdziłem pęknięcie ramy okna. W rogu. Myślałem że to wada okna albo dom się osuwa. Ale nie - oględziny z zewnątrz wykazały że to JAKIŚ PALANT Z ŁOMEM próbował się WŁAMAĆ :evil: :evil: :evil:

Wszystko wskazuje że próba była podjęta w nocy. My spaliśmy w tym domu! Włamywacz wiedział że jesteśmy w domu bo samochód stał 2 m od okna przez które się włamywał!!!

Okna się sprawdziły (P4 + okucia antywłamaniowe 2 stopnia) i do środka nie wszedł i nawet nie otworzył okna. Ale okno zniszczył i wszystko wskazuje że będę musiał je wymienić wraz z ościeżnicą. Kolejne 2 tyś zł w kieszeni mniej. :(

Podsumowując - próba włamania do domu w którym śpią ludzie, przez okno od strony ulicy. Do asfaltowej ulicy 8 m, żadnej osłony, wszystko widać na dłoni. Świecą się lampy uliczne. Bezczelność ludzi granic nie zna.

_bogus_
04-06-2004, 14:53
Przy oględzinach okien przez ekipę serwisową okazało się że próbowano się włamać do wszystkich 4 okien na ścianie od drogii. Tylko palant długo i namiętnie męczył się z pierwszym (uszkadzając je) a następne tylko dla formalności, z coraz mniejszym przekonaniem, "zachaczył" pozostałe łomem. W efekcie tylko jedno okno do wymiany a pozostałe do "przeszlifowania". Dobrze jednak że okna białe a nie inny kolor. I koszt może nie będzie horrendalny bo da się wykorzystać przy wymianie zarówno oszklenie jak i okucia.

Jak nad sprawą się głębiej zastanowiłem to stwierdziłem że ma też swoje dobre strony:
1) Okazało się że opłaciło się zainwestowanie w P4 + okucia antywłamaniowe. Jak już jestem, po poprzednim włamaniu, uaktywniłem zabezpieczenia, to okazało się że palant nie jest w stanie nawet uruchomić alarmu że nie wspomnę o wejściu do domu.
2) Mam motywację do dalszych działań zabezpieczających. Jeśli tendencja zostanie utrzymana to następnym razem może palanta da się złapać. Tak bedzie nailepiej dla wszystkich - bo na razie uważam że bezkarność go rozzuchwala - i jak u mnie nic nie będzie mógł ukraść to pójdzie do innych.

_bogus_
04-06-2004, 16:01
No i wyobraźcie sobie - szukam po forum, pytam wszystkich, którzy mogą coś na ten temat wiedzieć o możliwość ustalenia nr domu przed odebraniem budowy - i coraz bardziej się przekonuję że nic się nie da w temacie zrobić.

Aż tu dzisiaj dzwonię do Gminy w innej sprawie. Przez pomyłkę połączyłem się nie z tym numerem i rozmowa też przypadkiem zeszła na temat numerów domów. Pan poinformował mnie że w Gminie, w ramach nadawania nowych nazw ulic, "wstępnie" przypisano nr domów do nr działek :o Nie chciałem wierzyć ale zadzwoniłem do odpowiedniej komówki w Gminie i podano mi od ręki nr domu przypisany do mojej działki :o :D :D :D

Po prostu mnie zatkało - mogę już podać na poczcie przekierowanie na nowy adres, zacząć wstawiać go w zeznaniach podatkowych itd. :D :D

_bogus_
07-06-2004, 13:20
Kolejny week-end budowlany - zamontowaliśmy 3 z pięciu drzwi. Nawet to sprawnie i dobrze wychodzi, trzeba jeno zorganizować sobie materiały i narzędzia zastępcze (w oryginalnej instrukcji jest opis jak instalować z uszyciem takiego ścisku montażowego o którym w żadnym markecie budowlanym nie słyszeli - jak próbowałem tłumaczyć to takie oczy rolili: :o :o)

Dom od razu inaczej wygląda. I oczywiście są zarówno pozytywy (dom wydaje się obecnie taki bardziej "uporządkowany", w końcu w ciszy i spokoju można posiedzieć w łazience, nie informując domowników o fakcie konieczności skorzystania z tejże, nie trzeba przed kąpielą pracowicie czyścić śladów kocich łapek z całej wanny - kot czasami traktuje wannę jak stadion biegając w kółko po jej ściankach) jak i negatywy (w łączniku pomiędzy pokojami zrobiło się ciemniej więc światło się tam często palić będzie - a już myślałem że niepotrzebnie instalowałem tam żyrandol + włączniki schodowe bo tego żyrandola nigdy dotychczas się nie zapalało)

Idąc za ciosem zakupiliśmy też i zamontowaliśmy skrzynkę na listy. Zamówiona została też (do odbioru w czwartek) tabliczka z nazwą ulicy i numerem domu. Będzie to chyba pierwsza tabliczka na której pojawi się nazwa ulicy - ale tubylcy będą zaskoczeni że to to ma jakąś nazwę :wink:

_bogus_
08-06-2004, 09:28
Meble w kuchni skończone - odebrałem zaległy panel do zmywarki i zamontowaliśmy go wieczorem. Nieźle wyszło i już nie trzeba przytrzymywać kolanem drzwiczek zmywarki by się same nie zamknęły.

Śmieszne że późnym wieczorem mieliśmy kolejne odwiedziny przyszłego inwestora (dziewczyna z małą córeczką). I jak zwykle dwa zdziwienia: "ale on duży jest od środka - bo z zewnątrz taki mały się wydawał ..." i drugie "to mówią Państwo że 100 kzł to za mało na taki dom?"

A w domu ciągle przewaga prac progresywnych nad antyregresywnymi (mówiąc po ludzku: ciągle więcej nowych rzeczy robimy niż naprawiamy starych). I pewnie tak będzie jeszcze długo. Jest to dla mnie duży atut nowych domów bo prace progresywne są milsze - czegoś nie było a jest. Ale prace antyregresywne są konieczne i być może jeszcze ważniejsze acz mniej dostrzegalne (widzimy że coś nie działa lub jest nie sprzątnięte, natomiast nie widzimy że dobrze działa i jest posprzątane).

Pozdrawiam

_bogus_
14-06-2004, 14:32
Przedłużony week-end pod znakiem drzwi i wykańczania pomieszczenia technicznego.

Odnośnie drzwi - zakończyliśmy mocowanie wszystkich (niby tylko pięciu) drzwi. Nawet nieźle nam wyszło. Teraz, mimo że minęło jeno kilka dni, już nie mogę sobie przypomnieć że kiedyś mieszkałem bez drzwi.

Zakończyliśmy też (prawie) budowę czegoś w rodzaju zlewu + obudowa pralki w pomieszczeniu technicznym. Strasznie to jakoś opornie nam szło i na koniec też pojawiła się niespodzianka - po dosunięciu do ściany rozszczelniła się złączka na głównej rurze wodociągowej. Przed wszystkimi zaworami w domu więc jedyna możliwość zakręcenie w studzience wodociągowej. A tam 2 m wody :-? To do marketu - zakup pompy i pompujemy. Hydraulik w niedzielę nieosiągalny. Więc na noc wyłączanie wody. Do mycia włączamy rano i później z powrotem wyłączenie. Na szczęście hydraulik przyjedzie wieczorem.

Śmiejemy się że teraz przerabiamy "pierwsze" rzeczy. Był pierwszy dzień w domu, pierwsza noc, pierwszy tydzień itd. Teraz przyszła kolej na pierwszą awarię :wink:

Żona w końcu się złamała - zaczęła sadzić kwiatki mimo że zapewniała że dopiero po postawieniu płotu.

Mieliśmy też poważną rozmowę i zapadła decyzja ("prawie" ostateczna) że zbudujemy w ogrodzie staw kąpielowy.

Aha - i wyszło nam że na jednej ścianie gabinetu zmieści się jedynie ok. 600 książek. Teraz te półeczki przed nami. Zobaczymy ile książek pozostanie po zbudowania półek (innymi słowy – w ilu warstwach półki stawiać będziemu musieli)

I jeszcze zamówiliśmy szafę z drzwiami przesuwnymi do sypialni (takie na całą ścianę od podłogi do sufitu).

No to chyba już wszystko ...

Ps. Pozdrowienia dla budowniczych Zaciszy (i nie tylko).

_bogus_
21-06-2004, 11:24
No cóż - dawno nie pisałem. Bo niby dom wykończony - ale ciągle jest coś do zrobienia. Coś mi się wydaje że z siedzeniem na tarasie to poczekam przynajmniej do emerytury :wink: Prawdę mówiąc – to do tego siedzenia na tarasie nie śpieszy mi się.

Ogólnie nie są to rzeczy wielkie. Zmieniam coś w alarmie (tu ostrzeżenie dla żon - taki alarm to zabawka jedna z lepszych jakimi się bawiłem) lub robimy półki na książki. To ostatnie z wielu względów mnie zaskoczyło. I tak:

1) Zrobiliśmy połowę planowanej ilości (czyli 10 m bieżących z planowanych 20) i okazało się że doszliśmy jedynie do literki 'D'. Chyba więc będzie trzeba powiększyć ilość półek i np. zaanektować kolejną ścianę.
2) Nie zdawałem sobie sprawy że tak odczujemy (pozytywnie) jak książki staną na półkach zamiast leżeć w stosach na podłodze. Dom stał się od razu jakiś taki bardziej "uporządkowany". Mimo że dopiero po północy skończyliśmy układać książki – a żona przez ostatnie 12 godzin szlifowała i malowała półki - humory mieliśmy znakomite.

Pozdrawiam

_bogus_
22-06-2004, 10:37
No i dzisiaj przy śniadaniu uświadomiliśmy sobie że to właśnie mija pierwszy miesiąc w nowym domu. :D Bogowie moi - jak ten czas leci. I cały czas mamy wrażenie że jesteśmy zajęci (przez ten miesiąc nie tylko telewizji nie oglądaliśmy - nota bene - nie mamy telewizora - widok za oknem ciekawszy, a w zimie liczymy na kominek :wink: - ale i żadnego filmu na DVD nie obejrzeliśmy - to ostatnie jednak z powodu sterty książek na podłodze w gabinecie - musielibyśmy oglądać film z odległości 1 m co zdecydowanie nie jest OK - ale na szczęście nowe półeczki w drodze - "tymi ręcami" je robimy - więc już w wkrótce ...) - a jak tak się zastanowić co robiliśmy - to ciężko powiedzieć - a już zupełnie ciężko uwierzyć że to zajęło tyle czas. Ale mówiąc otwarcie - dobrze mi z tym.

I dostaliśmy pierwszy list w nowej skrzynce. Zastanawialiśmy się co to będzie. A okazało się, jakżeby inaczej, że to rachunek za elektryczność :D To tak żebyśmy pamiętali że świat o nas nie zapomniał.

_bogus_
28-06-2004, 11:11
Przetestowałem doręczanie listów. Jest tak jak mówiła Ivo - listonosz zawsze trafi. Jakoś nie zawiesiłem jeszcze tabliczki - a list doszedł. Super.

"Skończyliśmy" półki. Napisałem w cudzysłowie bo okazało się że doszliśmy do K. A jeszcze ksiązki u mnie w domu i u żony. Zapada decyzja że to co miało być całością jest tak naprawdę zaledwie połową. Więc powtórka z rozrywki - robimy drugie tyle półek.

Aż mnie to trochę przeraża. Policzyłem że dotychczasowe półki, razem z książkami, ważą ok. 800 kg. Więcej niż kominek z obudową z marmuru :o . Wszędzie piszą że z kominkami trzeba uważać, trzeba wcześniej przewidzieć, wzmocnić fundamenty itd. A tu głupie książki - i prawie tona. A szykuje się następna ...

_bogus_
05-07-2004, 10:44
Od piątku mam już szafę z drzwiami przesuwnymi. W sypialni. Ponieważ sypialnia mała - obecnie zrobiła się takim sześcianikiem ale z duuuuużą ilością drzwi - wejściowe, drzwi na taras i do szafy ;-) ;-). Ale wszystko się zmieściło (w końcu pod łóżkiem nic nie leży) i nawet mamy jeszcze wolne miejsce :D

I zrobiliśmy kolejną półkę na książki. Czyli obecnie to jest ok. 30 m bieżących półek (półtorej ściany). Książki które są w domu - udało się postawić w całości :D Super. Gabinet połączony z biblioteką stał się taki jakiś przytulny. Nie wiem czy tylko na mnie taki pokój z całymi ścianami zastawionymi książkami działa strasznie uspokajająco.

_bogus_
06-07-2004, 10:54
Chyba na forum otworzę nowy temat: co zrobić jak na działce zalęgną się ... krowy ;-)

Przyjeżdżam ci ja wieczorkiem, a tu pod oknami trawa stratowana. Odkurzam swoje wspomnienia z harcerstwa, wzorem Indian badam ślady - i już wiem - to były krowy. Wypatrzyłem gdzie obecnie się pasą, poczatowałem na właścicielkę i karczemną awanturę zrobiłem. Mam nadzieję że do kobiety dotarło - zwłaszcza chyba zrobiło na niej wrażenie że mogły mi zniszczyć oczyszczalnię która kosztowała ponad 5 000 zł. Zobaczymy dzisiaj.

To jednak zastanawiające - ten brak poszanowania dla cudzej własności w narodzie. W efekcie ja, zagorzały przeciwnik wszelkich ogrodzeń, płot stawiać muszę.

_bogus_
16-07-2004, 12:04
Ot mieszkamy sobie i tak powoli coś tam dłubiemy. Wczoraj zamontowaliśmy (tj. na razie położyliśmy żeby być dokładnym) ostatni parapet. W kuchni. Więc jutro parapetówka! (pierwsza poważna z dłuuuugiej serii - zapowiada się 15 osób na jutro).

Parapet kosztował nas 0 zł (słownie: zero złotych) bo pan od szafy stwierdził że takiego właśnie wymiaru i w takim kolorze został mu "ścinek" (tak z 1,8 m) z blatu do kuchni który właśnie robi dla klienta :o Więc skorzystaliśmy, a co ;-)

W pracy mam takie urwanie głowy że dobrze że już pobudowałem - teraz to budować by mi czasu nie starczyło ;-) A wieczorkami (tak po 22:00) robię od 2 dni stoliczek na kawę do salonu. Już stoi - teraz ma być do tego ładny :-D

_bogus_
27-07-2004, 12:28
Parapetówa się udała. Żona gotuje i piecze znakomicie – szkoda tylko że zwykle na to czasu nie ma. Na szczęście jeszcze dwie imprezy przed nami - dla kolegów z mojej pracy i druga - dla sąsiadów. Ale to już może jak wyjdę ze szpitala.

Stoliczek skończony. Nieźle wyszedł (przynajmniej naszym zdaniem). Testowaliśmy wykorzystanie w sposób niestandardowy parkietów przemysłowych. Więc skoro wyszło - następne w kolejce są drzwi zasłaniające w łazience wnękę z bojlerem. A później coś a la boazeria na ścianie przy łóżku.

Na razie jednak zajmuję się rzeczami koniecznymi. Są nimi:
1) wykończenie wentylacji (wcześniej jeno zrobiłem rozprowadzenie przewodów - teraz wentylatory, sterowniki, wyrzutnie i filtry)
2) rozbudowa alarmu (z oczywistych względów - bez szczegółów ;-) )

Walczę też z ZE. Chyba zmienię podpis na napis "Zakład Energetyczny w Pruszkowie musi zostać zamknięty!" ;-)

Pozdrawiam

_bogus_
10-08-2004, 21:20
Tym razem nie będzie nic o budowie (bo się nic nie działo). Będzie osobiście - więc można post pominąć.

W czwartek 29 lipca żona wyjechała w delegację na Kaszuby. Zupełnie z zaskoczenia trafiła na do szpitala i natychmiast na stół operacyjny. Operacja się udała. Podobno niewiele brakowało a wszystko skończyłoby się śmiercią. A całe zdarzenie miało bezpośredni związek z operacją którą żona przeszła jak miała 2 lata :o. Nieszczęście mogło się przydarzyć zarówno 10 lat temu jak i nigdy. Ale zdarzyło się akurat tego dnia. I dzięki trafieniu do dobrego szpitala i na dobrego lekarza - zakończyło się szczęśliwie.

Gdy żona wychodziła ze szpitala 5 sierpnia - ja z kolei leżałem na stole operacyjnym. Co prawda w moim przypadku było to planowane już dawno temu i nie było zagrożenia życia. Operacja też się udała i wróciłem do domu w poniedziałek.

I tak dziwnym zrządzeniem losu - obydwoje jesteśmy rekonwalescentami. Poruszamy się powoli i ostrożnie, ale zdrowiejemy z każdym dniem. Jak na razie, odpukać, wygląda że dowiedzieliśmy się o sobie więcej i mamy szansę być zdrowsi niż byliśmy 2 tyg. temu.

Dziwny jest ten świat, nieprawdaż?

_bogus_
30-08-2004, 12:21
Lato się kończy - co mobilizuje do zrobienia w końcu rzeczy wielokrotnie odkładanych. Uzgodniliśmy z wykonawcami i na razie plany są następujące:
1) Druga połowa września - na tydzień wchodzi kominkarz. Wkład stoi już 3 miesiące - teraz zostanie podłączony i obudowany. Chcemy taką maksymalnie prostą obudowę tylko nie z gips-karton tylko to się chyba prostka nazywa ...
2) Za 2 tyg powinna wejść ekipa do ociepleń. Dom już ma U=0,29 więc jest nieźle. Tym niemniej trzeba co najmniej otynkować i pomalować - więc łamię się z myślami czy w ogóle ocieplać, a jeśli już to ile tego ocieplenia dać ...
3) Początek października umówiony człowiek do ułożenia gips-kartonu na poddaszu (na razie jest, z powodu kłopotów z wykonawcami, samo ocieplenie). Tu też jest pewna ciekawostka gdyż płyty leżą w salonie, przykryte kocami itp. i robią za takie duuuuże siedzisko. Bardzo się ono podobało wielu naszym gościom.

_bogus_
20-09-2004, 16:33
Ubiegły tydzień - ja na urlopie bo miał być kominkarz oraz ekipa do ociepleń. Z tego kominkarz przyszedł - a ekipa do ociepleń dopiero w sobotę. Niestety ich poprzedni inwestor, wbrew wcześniejszym zapowiedziom, dostał przypływ gotówki i postanowił jeszcze otynkować swój dom a nie odkładać tego na przyszłość. Stąd opóźnienie.

Ale po kolei:
Kominkarz pojawił się w poniedziałek, wymurował podstawę i wyjechał.
Pojawił się znowu, jak zapowiadał, w środę. Pracowali chłopcy dwa dni i skończyli w czwartek.

Kominek prościutki - żadnych półeczek, marmurów czy innych ozdóbek. Z zewnątrz gips-karton pomalowany na biało - w środku zamiast wełny - ocieplenie z tzw. prostki (taka cegła która pływa w wodzie - sprawdzałem).

Od razu napaliliśmy - naprawdę super :). Chyba jedyny kominek którym można grzać plecy jednocześnie patrząc w ogień (bo ogień odbija się w szybie wykuszu) ;-)

Oczywiście przy pierwszym paleniu śmierdziała farba termoutwardzalna - ale po 3 napaleniach już nic nie czułem.

Odnośnie ocieplenia - panowie pojawili się w sobotę. We 2 obłożyli styropianem 1/2 domu (jeszcze bez kołków itd.). Dzisiaj od rana znów działają - jadę zobaczyć efekt ...

Pozdrawiam

_bogus_
21-09-2004, 09:41
Chłopcy dalej działają - dom już cały biały. Dziwnie wygląda. Ale już zamówiłem tynk - bardzo ciemny więc mam nadzieją że niedługo dom wróci do normy. A jak by się okazało że się nie podoba - to za kilka lat obrośniemy winobluszczem i będzie OK ;)

Od rana wiercenie kołków, szlifowanie styropianu, zapychanie dziur i robienie obróbek wokół okien.

Ps. W ostatnim Muratorze ankieta - pt. co będzie w wymarzonym domu. Strasznie chyba nietypowi jesteśmy bo w naszym wymarzonym (tj. tym który powstał/czy też powstaje) z 10 wymienionych w ankiecie pozycji mamy tylko 3 (w tym pozycja "inne") ;)

_bogus_
23-09-2004, 15:34
Chłopcy styropian położyli, kołkami zamocowali, siatką owineli, klejem pociągneli, listwy przy oknach i drzwiach zamocowli... Ale teraz do soboty przerwa - poprzedni inwestor chce się wprowadzać - więc do niego na jakis końcowy szlif. Oj, gdyby ten inwestor to nie był mój znajomy - to bym ich tak łatwo nie puścił. Ale nadzieja że znowu zaczną od poniedziałku bo zamówiony tynk akrylowy czeka oj czeka ....

Ps. Kupiliśmy sobie, w prezencie, na rocznicę ślubu, aparacik cyfrowy. Co by tu teraz sfotografować ;)

Pozdrawiam

_bogus_
28-09-2004, 09:38
Od poniedziałku znów chłopcy tynkują. Trzykrotnie zaciągali klej na siatce. Dzisiaj ostatnie obróbki i malowanie gruntem pod akryl. I pewnie już pierwszy tynk akrylowy.

Chłopcom robota pali się w rękach. I jacyś tacy dziwni - sami mi pokazują co źle zrobili (ja się przyglądam - i może rzeczywiście w tym miejscu to kilka milimetrów odchyłki ale i tak na moje oko jest super)

Dom już lepiej wygląda bo pociemniał (na razie szary się zrobił) - żona się smiała że taki biały (po obłożeniu styropianem) - to zupełnie do nas nie pasował.

No to dzisiaj, jak dobrze pójdzie, będzie brązowawy od gruntu ...

Pozdrawiam

_bogus_
11-10-2004, 12:06
Czyli tynk zrobiony - chyba skończyli w czwartek 30 września. Jakoś tego nie zapisałem w dzienniku - aż dziwne.

Zdjęć narobiłem dużo - tylko problem z wklejaniem - w pracy bowiem mam firewall i nie za bardzo da się wychodzić w świat. Ale cos wymyślę i pewnie w tym tygodniu coś wkleję.

Bo tak przy okazji, przejrzałem początek dziennika i stwierdziłem, że właśnie stuknęła 1 rocznica budowy (nie zapisałem, kiedy zaczęli chłopcy kopać fundamenty, ale zalanie było 22 października i kojarzy mi się że koparka zaczęła pracować 10 października 2003 roku). No to czas na małe podsumowanie:

Mieszkamy już od 5 miesięcy (od maja). Stan obecny jest taki że:
1) Dół praktycznie całkowicie wykończony. Z większych rzeczy, zostały jedynie schody na górę (jest drabina).
2) Góra - brak obicia płytami gips-karton (planowane rozpoczęcie działań od przyszłego poniedziałku).
3) Na zewnątrz - brak schodów wejściowych (jest paleta), ogrodzenia i ogrodu.
(Podałem listę negatywną - tzn. czego nie ma - nie będę wyliczał co jest bo długo by to szło ;) )

Pozdrawiam

_bogus_
28-10-2004, 08:31
Płyty GK praktycznie na górze położone (zostały obróbki przy 4 z 7 okien - ale zrobią to chłopcy dzisiaj do południa). I finito jeśli chodzi o rzeczy które chcieliśmy zrobić przed zimą. No prawie. Bo chcieliśmy zrobić ogrodzenie, ale jednak go nie zrobiliśmy. To znaczy - właściwie zrobiliśmy tzw. zerowe przybliżenie ogrodzenia. W sobotę rozciągnęliśmy sznurek pomiędzy słupkami krańcowymi ;) Bardzo to ażurowe ogrodzenie i zastanawialiśmy się czy po pierwszej nocy nie znajdziemy jakiegoś rowerzystę powieszonego na nim (akcja: noc, jedzie rowerzysta na skróty przez naszą działkę i wjeżdża w rozciągnięty sznurek :o ). Ale na szczęście nic takiego się nie stało a "ogrodzenie" bez zniszczenia wytrzymało już 5 dni ;)

Z tym zamknięciem poddasza miałem jeszcze trochę roboty bo trzeba było przeciągnąć te wszystkie kabelki (od alarmu, elektryczności, kamerek, telefonu i komputera) przed położeniem płyt (żeby jak najmniej je później odkręcać - bo że uda się już nie odkręcać - to nie wierzę).

A zdjęcia zrobione jeno nie wgrane - ale już coraz bliżej, coraz bliżej rozwiązania ;)

_bogus_
02-11-2004, 11:50
Zwalczyłem przeszkody i stronę z kilkoma zdjęciami zrobiłem. Jest tutaj (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz).

Zapraszam do siebie ;)

Pozdrawiam

_bogus_
15-11-2004, 11:24
Niestety nie miałem przedłużonego week-end'u, a ten który pozostał przeznaczyliśmy na "mały remont" ;) Konkretnie przenieśliśmy 3 gniazdka i zrobiliśmy oświetlenie w dodatkowym miejscu w salonie (za kominkiem). Żonie bardzo się spodobało gipsowanie. Efekt jest taki że obecnie nie da się określić, nawet dokładnie przyglądająć się ścianie, w którym miejscu tynk był usuwany by poprowadzić kabelki ;)

Po tym przyjemnym doświadczeniu przestałem się w ogóle przejmować tynkami i jak tylko jakiś kontakt lub gniazdko mi się nie spodoba to je przeniosę. Strzeżcie się wszystkie gniazdka i kontakty ;););)

Pozdrawiam

_bogus_
23-12-2004, 14:25
Oj tyle czasu upłynęło - a my sobie pomieszkujemy, nic nie piszemy w dzienniku i raczej dobrze nam jest :D (na wszelki wypadek odpukałem) ;)

I Wam wszystkim, którzy czasami, pewnie przez pomyłkę albo jakimś przypadekiem szczęsliwym wiedzeni, zabłądziliście na tą stronę - Życzę Szczęścia oraz Ciepła Uśmiechu na Codzień i od Święta też.

:D

_bogus_
09-02-2005, 12:14
Zima trzyma - w nocy to z -12 C na dworze. Na szczęście tylko na dworze ;-) Tylko drzewa do kominka ubywa. A palę nie tylko dlatego żeby było cieplej ale że bez ognia to jakoś tak zupełnie nie tego... Już się nawet zastanawiam czy latem nie dać w środek jakiejś lampki żeby było bardziej swojsko.

Co do prac domowych:
1) Planujemy ogród. W przyszłym tygodniu będę zgłaszał do urzędów wszystkie te wiaty, oczka wodne itp.
2) Zakupiliśmy pustaki z BK i na dniach zaczniemy murować ściany działowe na górze.
3) Dzisiaj wizyta kolejnej firmy od schodów - chcemy takie metalowe, ażurowe z drewnianymi stopniami. Dodatkowo z 5 m barierki wokół otworu w stropie. Był już Rintal (ok. 14 000 zł) - zobaczymy jaką wycenę da konkurencja.

I powiem wam - choć są też wady takiego rozwiązania - ale zdecydowanie lubię mieszkać we własnym domu :D :D

Pozdrawiam

_bogus_
21-02-2005, 15:24
Ogród się coraz bardziej konkretyzuje - żona już rozpisuje na poszczególne odmiany. W tzw. wolnej chwili - czyli tak naprawdę to nie wiem kiedy.

Sam sobie wziąłem tydzień urlopu. Oczywiście z buńczucznych planów niewiele wyszło - ot 10 m^2 ścian działowych wymurowanych i jakieś tam drewniane kosze ozdobne sklejone (chyba nikt oprócz mnie nie ma koszy na śmieci z jatoby ;-) ). Leniłem się na potęgę. Jedynie śnieg zadbał o moją kondycję - odśnieżenie w piątek kosztowało mnie 2 godziny + jedną szuflę (połamałem doszczętnie).

Przy okazji - polecam łańcuchy śnieżne. Wyjeżdża się z każdej zaspy. Jedynie później jechać nie można szybciej niż 10 km/h (kierownicą trzęsie jak przy kompletnie niewyważonych kołach).

_bogus_
26-04-2005, 15:26
Wiosna. Krokusy przekwitają. Coś innego (takie niebieskie a'la dzwoneczki) - kwitnie. Pierwsze tulipany, takie jakieś śliczne malutkie - zakwitły. Inne się przymieżają. Coś tam jeszcze żona wsadziła - to też kwitnąć zaraz będzie chciało.

Wszystkie okna (wykusze itd) zastawione jakimiś pojemnikami z rozsadą. Smieję się że za mało okien mamy.

Jedna strona płotu a'la Anna Wiśniewska (właściwie to wersja uproszczona płotu Ani) zrobiona (50 m płotu z głowy). Pozostały jeszcze dwie strony - ale tam bramy więc trochę więcej będzie zachodu.

W końcu udało się zaorać te nasze 1000 m^2. Wbrew pozorom duże to osiągnięcie gdyż wymagała ta operacja znalezienia jakiegoś rozsądnego miejscowego rolnika co dla "nowych" nie było łatwe.

Pozdrawiam

_bogus_
31-05-2005, 11:37
W ubiegłym tygodniu minął równo rok od chwili kiedy zamieszkaliśmy (20 maja 2004). Uczciliśmy to wylewając w końcu schody wejściowe (dotychczas paleta robiła za schody). Mimo że są to tylko 2 stopnie to jednak są one trochę skomplikowane (kształt spłaszczonego sześciokąta, załamania pod kontem 45 stopni). Ponadto sam robiłem coś podobnego po raz pierwszy. W efekcie zajęło mi to 4,5 roboczodnia + 0,5 roboczodnia żony (zbicie szalunku, wykopki, utwardzenie piasku, umieszczenie kratki wycieraczki z odwodnieniem, przeciągnięcie peszli do kabli do bramofonu, wylanie z gruchy, rozwalenie szalunku).

I teraz można do zagadnienia podejść na dwa sposoby:
1) policzyć ile kosztuje moja jedna dniówka i wtedy wyjdzie że to jedne z najdroższych schodów w Polsce
2) policzyć ile kosztowałaby wycieczka na tydzień za granicę (zrelaksowałem się psychicznie porównywalnie z taką imprezą) i wtedy wyjdzie że cena schodów była ujemna ;-) ;-)

Pozdrawiam

_bogus_
12-08-2005, 10:59
Odwiedził nas mój rodzic. Pobył 1,5 tygodnia. Z pomocnikiem obłożył schody zewnętrzne gresem, zrobił parapety zewnętrzne z płytek klinkierowych, zrobił opaskę z tynku mozaikowego i wybudował wszystkie ścianki działowe na górze. Jednak co specjalista - to specjalista - ja bym się pewnie z tym bawił kilka miesięcy !!! :-D

Ja w międzyczasie poprawiłem i skończyłem rekuperator. Przypominam że całą instalację oraz sam rekuperator zrobiłem własnym sumptem. Rekuperator działający na zasadzie przeciwprądu jest zbudowany z rur (jedna w drugiej). Wszystko jest zaizolowane wełną mineralną i obudowane płytami GK. I właśnie tej izolacji i obudowy nie było - a obecnie już jest. Ta obudowa + wymiana odcinka rury ok. 3 m długości na tłumiące dźwięki spowodowała, że nawet jak rekuperator pracuje na najwyższym biegu to lodówka jest głośniejsza. Prawdę mówiąc nie oczekiwałem że będzie aż taka poprawa. Aha - jeszcze dobudowałem obejście na lato. Pociąga się za sznurek - i już powietrze leci obejściem - pociąga za drugi - leci z powrotem przez wymiennik. Rozwiązanie może niezbyt finezyjne - ale za to skuteczne i praktyczne.

W tym tygodniu bawię się lokalną siecią komputerową. Przeciągnąłem do kilku miejsc skrętkę (w listwie przypodłogowej i w ościeżnicach regulowanych), zrobiłem gniazdka, zarobiłem kable, podłączyłem do switch'a i wszystko chodzi. Dzisiaj jak znajdę czas planuję skonfigurować AP by mieć jeszcze dodatkowo sieć WiFi (802.11g). Czyli jest nadzieja że będę miał kilka gniazdek sieciowych rozrzuconych po domu + możliwość pracy w sieci bezprzewodowej. Zobaczymy co się w praktyce lepiej sprawdzi.

_bogus_
26-09-2005, 12:37
Wczoraj był wielki dzień - mamy już "ciągłe" ogrodzenie! Fachowiec zainstalował bramę przesuwną (raczej jej ramę i słupki), my do niej przymocowaliśmy dechy, dodatkowo dodałem małą furtkę dla śmieciarzy, wszystko zostało pomalowane - i już ogrodzenie gotowe. Dwie bramy (jedna przesuwna) i dwie furtki. Wszystko z dech - wygląda może nieco prowizorycznie - ale nam się podoba.

W ostatnim poście pisałem nieco o sieci. Wszystko oczywiście działa - zarówno WiFi jak i normalny LAN. Każde ma swoje zalety - WiFi pozwala na pracę w dowolnym miejscu ale za to jest wolniejsza niż normalny LAN który jednak wymusza konkretne miejsca pracy. Ogólnie uważam że najlepiej posiadać obydwa rozwiązania.

_bogus_
12-12-2005, 11:35
Zastanawiałem się długo: pisać czy nie? A jeśli już pisać to gdzie? Ale w końcu to mój dziennik - to mogę pisać w nim co chcę.

Wcześniej pisałem że tatek z pomocnikiem wybudował ścianki działowe na górze. Chciałem mu pokazać schody które mi właśnie zrobiono. Nie zdążyłem - umarł w nocy z 3 na 4 grudnia. Na serce. Leczył się od dłuższego czasu ale ostatnio czuł się bardzo dobrze. Miał 64 lata.

Smutek.

_bogus_
27-03-2006, 18:43
Jak to w życu. Albo nic się nie dzieje albo człowiek nie wie w co ręce włożyć. Tak sobie z miesiac rozciągałem elektrykę na górze. I co dalej? Wypadałoby wytynkować. Samemu? Po próbie stwierdziłem że szkoda czasu.

No i znalazłem ekipę. Im się śpieszyło wieć robimy od razu. Piątek zwieźli graty. W sobotę zaczeli tynkować a w międzyczasie hydraulik zrobił wodę i kanalizę w łazience. W niedzielę o 22:00 zakończyli tynkować (ręczny gips, 90 m^2). Posprzątaliśmy zgrubnie - i mam elektrykę, wodę, odkurzacz centralny i tynki na górze. A wydawało mi się że do końca roku tego nie zrobię :o

_bogus_
15-05-2006, 15:10
Położyliśmy (żona i ja) parkiet przemysłowy (merbau) na górze (wszędzie oprócz łazienki). 72 m^2. 8 wieczorów nas kosztowało co tym bardziej cieżkie było że week-endy mam zajęte. Teraz jeszcze znaleźć cykliniarza, polakierować i sprawę podłogi na górze będziemy mieli z głowy (z dokładnoscią do łazienki - ale tu wchodzi specjalista od kafelków w czerwcu).

Zdjęć nie będzie - bo aparat razem ze mną testował wywrotność łódek ;-)

_bogus_
17-05-2006, 09:21
Zmotywowany przeciwnościami losu przejrzałem zdjęcia które kiedyś zrobiłem i specjalnie dla zielonookiej kilka zdjątek podłogi - parkiet przemysłowy in statu nascendi ;-)
(małe zdjęcia - ale jak na nie kliknąć to można zobaczyć powiększenie)
Mała sypialnia:
http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/thumbnails/pict0320.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/images/pict0320.jpg)
Salonik (czyli odpowiednik salonu ale na górze) ;-)
http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/thumbnails/pict0311.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/images/pict0311.jpg)http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/thumbnails/pict0339.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/images/pict0339.jpg)http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/thumbnails/pict0360.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/images/pict0360.jpg)http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/thumbnails/pict0005.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/images/pict0005.jpg)
A to kotek w dużej sypialni
http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/thumbnails/pict0032.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/images/pict0032.jpg)

_bogus_
17-05-2006, 09:38
Pozazdrosiłem Ivo ogródka i poniżej króótka histora obrazkowa jak oczyszczalnnia przydomowa przedogódkiem się stawała w długi majowy weekend ;-)
http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/thumbnails/pict0312.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/images/pict0312.jpg)http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/thumbnails/pict0316.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/images/pict0316.jpg)http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/thumbnails/pict0157.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/images/pict0157.jpg)
A tu kilka zbliżeń kwiatków na niej:
http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/thumbnails/pict0148.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/images/pict0148.jpg)http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/thumbnails/pict0149.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/images/pict0149.jpg)http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/thumbnails/pict0059.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/images/pict0059.jpg)

_bogus_
17-05-2006, 15:28
To teraz kilka zdjęć spóźnionych - z początku kwietnia gdy roślinki kwitnąć zaczynały:
http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/thumbnails/pict0085.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/images/pict0085.jpg)http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/thumbnails/pict0095.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/images/pict0095.jpg)
http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/thumbnails/pict0091.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/images/pict0091.jpg)http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/thumbnails/pict0092.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/images/pict0092.jpg)
http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/thumbnails/pict0117.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/images/pict0117.jpg)http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/thumbnails/pict0118.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/images/pict0118.jpg)
http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/thumbnails/pict0058.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/images/pict0058.jpg)

_bogus_
20-05-2006, 23:44
No to siłą rozpędu kilka kolejnych zdjęć kwiatków z archiwum:
http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/thumbnails/pict0086.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/images/pict0086.jpg)http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/thumbnails/pict0094.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/images/pict0094.jpg)http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/thumbnails/pict0096.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/images/pict0096.jpg)
http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/thumbnails/pict0269.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/images/pict0269.jpg)http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/thumbnails/pict0270.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/images/pict0270.jpg)http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/thumbnails/pict0074.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/images/pict0074.jpg)
http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/thumbnails/pict0145.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/images/pict0145.jpg)http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/thumbnails/pict0120.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/images/pict0120.jpg)http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/thumbnails/pict0122.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/images/pict0122.jpg)
http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/thumbnails/pict0010.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/images/pict0010.jpg)http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/thumbnails/pict0334.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/images/pict0334.jpg)http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/thumbnails/pict0305.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/images/pict0305.jpg)
http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/thumbnails/pict0295.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/images/pict0295.jpg)http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/thumbnails/pict0303.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/images/pict0303.jpg)http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/thumbnails/pict0088.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/images/pict0088.jpg)
http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/thumbnails/pict0025.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/images/pict0025.jpg)http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/thumbnails/pict0029.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/images/pict0029.jpg)
A to jest tulipan a nie róża
http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/thumbnails/pict0075.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/images/pict0075.jpg)

_bogus_
25-05-2006, 20:59
We wtorek z nagła poleciałem z kolegą na mały lot samolotem. Pierwszy raz w zyciu leciałem czyms mniejszym niz niż pasazerski samolot. Zupełnie inne uczucie. Miejsca w srodku Cesny mniej niż w maluchu, czuć każdy podmuch iatru a przez okno zupełnie inny świat. Polecieliśmy wzgłuż Wisły, a później do mojego domu i z powrotem. Mimo że niby znam okolice, ale nie z lotu ptaka, miałem olbrzymie kłopoty ze znalezieniem domu. Ale sie udało!

Ponieważ miałem (pożyczony) aparat fot. - ponizej fragment jednego ze zdjęć (jak na niego kliknąć to jeszcze się powiększy). to jest moja działeczka i domek na niej ;-)
http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/2006_05_23_19_15_42.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/2006-05-23_19-15-42.JPG)

_bogus_
27-05-2006, 21:57
W ramach remanentu stwierdziłem że brak zdjęć kuchni więc przynajmniej jedno zamieszczę:
http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/thumbnails/pict0102.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/images/pict0102.jpg)
A poniżej zdjęcie smardzów które wyrosły w ogódku (pewnie kora) i 2 tygodnie temu zostały zjedzone ... (mniam mniam)
http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/thumbnails/pict0302.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/images/pict0302.jpg)
A propo fotogeniczności kotów i kwiatów - zdjęcia obu jednocześnie:
http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/thumbnails/pict0089.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/images/pict0089.jpg)http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/thumbnails/pict0080.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/images/pict0080.jpg)http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/thumbnails/pict0104.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/images/pict0104.jpg)

_bogus_
25-06-2006, 22:47
Na początek, na prośbę andrzejki - zdjęcia kuchni (tak wygląda jak jest w niej bałagan).
http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/kuchnia/thumbnails/pict0002.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/kuchnia/images/pict0002.jpg)http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/kuchnia/thumbnails/pict0003.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/kuchnia/images/pict0003.jpg)http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/kuchnia/thumbnails/pict0004.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/kuchnia/images/pict0004.jpg)http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/kuchnia/thumbnails/pict0006.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/kuchnia/images/pict0006.jpg)

_bogus_
25-06-2006, 23:04
Skończyliśmy górę (no może jeszcze nie do końca - zostały do zrobienia listwy przypodłogowe, docelowe kontakty i docelowe oświetlenie w sypialniach - czyli już drobiazgi do zrobienia we własnym zakresie).

Ponizej kilka fotografi.

Górny salonik oraz korytarzyk z balustradą schodów:
http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/gora/thumbnails/pict0021.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/gora/images/pict0021.jpg)http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/gora/thumbnails/pict0003.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/gora/images/pict0003.jpg)http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/gora/thumbnails/pict0018.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/gora/images/pict0018.jpg)
A tu komin w większej sypialni obłożony płytkami - aż się chce do niego przytulić
http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/gora/thumbnails/pict0014.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/gora/images/pict0014.jpg)
A teraz łazienka:
http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/lazienka_gora/thumbnails/pict0004.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/lazienka_gora/images/pict0004.jpg)http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/lazienka_gora/thumbnails/pict0005.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/lazienka_gora/images/pict0005.jpg)http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/lazienka_gora/thumbnails/pict0007.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/lazienka_gora/images/pict0007.jpg)http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/lazienka_gora/thumbnails/pict0009.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/lazienka_gora/images/pict0009.jpg)

_bogus_
25-08-2006, 15:06
Nie piszę ale to nie znaczy że nic się nie dzieje. Wręcz przeciwnie - dzieje się dużo. Pochwalę się tylko jednym drobiazgiem, z którego jestem dumny nieproporcjonalnie do jego istotności. Chodzi o małą fontannę. Główny element to kamień, któóry od zawsze leżał za stodołą u mojej babci i na któóry musiałem uważać gdy zawracałem samochodem. Podstawowy powód do mojego zadowolenia jest taki że wiertłem 30 cm długości przewierciłem na wylot kamień o wysokości 50 cm :-)
http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/thumbnails/2.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/images/2.jpg)
I jeszcze nie mogłem się powstrzymać od umieszczenia tego zdjęcia piesków u mojej siostry:
http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/thumbnails/1.jpg (http://www.fuw.edu.pl/~jbogusz/images/1.jpg)

_bogus_
25-04-2007, 13:25
Po prawie rocznej przerwie, zaskoczony że dziennik jeszcze istnieje ;-), postanowiłem coś napisać. A jest o czym. Bo wiekopomna chwila miała miejsce w ubiegłym tygodniu. Po prawie 3 latach od złożenia wniosku - mamy w końcu docelowe przyłącze elektryczne!!! Kablowe. W ziemi. ZE się wykazał ;-).

Przedwczoraj z działki znikł słup z prowizorką. Chyba go już polubiłem i jakoś bez niego mi łyso ;-) Muszę się przyzwyczaić...

Najbardziej zaskoczył mnie (pozytywnie) elektryk. Za przełączenie kabla, wkopanie go w ziemię, uzgodnienie z ZE terminu przyłącza itd. w ramach rozliczeń wziął jedynie słup drewniany ze skrzynką prowizorki :o Mi te rzeczy tylko kłopot by sprawiały - jemu się przydadzą. Wszyscy zadowoleni.