PDA

Zobacz pełną wersję : Głupie prawo czy urzędnik?



Margoth
11-05-2008, 16:00
Nie wiem, czy spotkał się ktoś z czymś takim.
Kupiłam projekt domu, sporządzony w 2004 roku. Na dzień sporządzenia projektu wszyscy projektanci go tworzący mieli aktualne zaświadczenie z Okręgowej Izby Projektantów (właściwej miejscowo dla każdego z projektantów), że dana osoba ma stosowne uprawnienia. Dzisiaj, czyli 4 lata później, urzędnik z mojego starostwa żąda aktualnego (na dzień dzisiejszy) zaświadczenia, że pani X - projektantka, ma stosowne uprawnienia. Moje pytanie brzmi: po co? Przecież ważne jest, że owe uprawnienia miała 4 lata temu, kiedy robiła projekt, a nie teraz. A jeśli ona nie żyje? To nie mogę wybudować domu wg jej projektu? Bzdura! Dodam, że w sąsiednim starostwie nie mają takich debilnych wymagań.
Na razie jeszcze nikt nie chce ode mnie tych aktualnych zaświadczeń, ale projektant, który będzie adaptował mój projekt, zasygnalizował problem, bo już miał z nimi do czynienia.
A, i jeszcze napiszę takie kwiatki: w tym samym starostwie mój kolega złożył dokumenty w celu uzyskania pozwolenia na budowę. Pani powiedziła, że musi donieść pismo, w którym POPRZEDNI WŁAŚCICIEL DZIAŁKI ZRZEKA SIĘ PRAWA DO TEJ DZIAŁKI!!!!!!!!!!!! Nieważne, że kolega miał akt notarialny, w którym jak byk stoi, że gość działkę mu sprzedał. Kolega dyplomatycznie zasugerował pani, żeby się stuknęła w swe inteligentne czółko, na co ona mu zasugerowała konspiracyjnym szeptem, żeby sam napisał takie zrzeczenie i się pod nim podpisał. Przemilczę komentarz.
Wracając do tematu: czy jest jakiś przepis, który nakazuje, by zaświadczenia projektantów byly aktualne nawet 100 lat później, czy tylko w momencie sporządzania projektu?
Dziękuję za uwagę i proszę o odpowiedź.

Nefer
11-05-2008, 16:04
U mnie nikt nie prawdzał terminu uprawnień architekta, który zrobił projekt.
Ale problemem był termin uprawnień architekta ADPTUJĄCEGO projekt ( i konstruktora) i to musiało byc aktualne.

zielonooka
11-05-2008, 17:13
Nie wiem, czy spotkał się ktoś z czymś takim.
Kupiłam projekt domu, sporządzony w 2004 roku. Na dzień sporządzenia projektu wszyscy projektanci go tworzący mieli aktualne zaświadczenie z Okręgowej Izby Projektantów (właściwej miejscowo dla każdego z projektantów), że dana osoba ma stosowne uprawnienia. .

Zaraz zaraz, wydaje mi sie a ze albo ty (albo o zgrozo - urzednik :)) myli 2 rzeczy. Nie ma czegos takiego jak "aktualne zaswiadczenie o uprawnieniach"(mowie o projektowych)

Architekt (projektant) do projektu dołacza 2 papiery - jednym jest aktualna przynaleznosc do Izby Architektow - ktore jest wydawane terminowo - czyli trzeba oplacic składke - (na 3 miesiace, pol roku czy tam rok z góry) - i na taki okres wydawane jest zaswiadczenie o przynaleznosci, (i wtedy do projektu nalezy dolaczyc takie ktore ma wazna date) a drugi dokument to papier stwierdzajacy jakie uprawnienia ma dana osoba . Uprawnienia te zdobyla podczas swojej pracy w zespole projektowym , praktykach i po zdaniu egzaminu. I ma przydzielony jakis tam numer tychże uprawnien + opis.
I ten dokument nie ma daty granicznej - kiedy jest wazny. Uprawnienia zdobywasz bezterminowo (ew. zmiany to takie jesli zdobedzie sie wieksze uprawnienia ) i dożywotnie No - oczywiscie jesli sie rażąco zaniedba swoich obowiązków etc. - mozna je oczywiscie stracić. Ale nie maja one terminu i daty "best before" :)
[Oczywiscie nawet z bezterminowymi uprawnieniami nie majac dok. stwerdzajacego przynaleznosc do izby nie mozna wydac projektu - ale to tak na marginesie ]

I teraz pytanie czego rzada urzad. Na pewno projektant typowca musi dostarczyc papier o swoich uprawnieniach (tam daty kiedy traci waznosc - nie bedzie) + przynaleznosc do izby (tu data bedzie ale nie nie powinna byc istotna, wazne zeby w czasie wykonywania projektu dany projektant przynalezal do izby bo inaczej nie moglby projektu wydac i sprzedać.

Natomiast najwazniejsze sa papiery architekta adaptujacego projekt - bo tajk naprawde to on bierze odpowiedzialnosc za cala zabawe. I tu dolaczone musza byc jego uprawnienia pozwalajace mu dokonac adaptacj takiego typu obiektu (tu: domu jednorodzinnego, mieszkalnego, wolnostojacego etc, byc moze ma rowneiz upr. do dokonywania zmian w konstrukcji, byc moze ma inne tez np. upr. sanitarne etc.) + aktualny papier z Izby ze jest czlonkiem tejże.

Wydaje mi sie ze moze czegos nie zrozumialas w rozmowie z urzedem - byc moze do projektu nie ma dolaczonych po prostu uprawnien pierwszego projektanta?
Rządanie aktualnej przynaleznosci do izby projektanta typowego - jest niezasadne bo raz ze faktycznie dany projektant mogł umrzec , dwa mogl zmienic zawod i zajac sie np. wypasaniem owiec :). Wazne jest zeby projektant adaptujacy projekt - dolaczyl swoje aktualne dokumenty w tym tez z przynaleznoscia do izby z aktualna data!

zielonooka
11-05-2008, 17:22
ps. moze byc jeszcze taka sytuacja - ze twoj architekt adaptujacy ma uprawnienia projektowe ogólne , a nie ma np. uprawnien do projektowania/adaptacji (czy zmian) - konstrukcji budynku.
A ty w projekcie dokonalas takich zmian ktore na konstrukcje budynku wplyw maja i musza ja dostosowac do obecnej formy.

I wtedy w dokumentacji musi pojawic sie jakis "papier" ze jakas osoba (czy to konstruktor ktory zajmie sie budynkiem teraz, czy tez moze pierwotny projektant ktore upr. konstrukcyjne mial) - ma aktualny wpis do IA
To jedyny przypadek jaki przychodzi mi na mysl zeby urzednik rządał jakis aktualnych wpisow do IA i uprawnien od kogos innego niz twoj projektant adaptujacy .

dusia2006
12-05-2008, 14:08
ciekawe kto przeforsował to prawo :wink:
fragmenty komentarza do...

Unia Europejska gwarantuje obywatelom państw członkowskich prawo swobodnego wykonywania zawodu. Jednak wykonywanie niektórych zawodów np. lekarza, adwokata czy architekta wymaga uzyskania odpowiednich uprawnień.

Powołując do życia ustawę o samorządach zawodowych architektów, inżynierów budownictwa i urbanistów Polska poszła znacznie dalej, co nie oznacza, że do przodu. Zdaniem prezesa Krajowej Rady Izby Architektów ustawa podwyższa standard dopuszczenia do wykonywania zawodu. W przekonaniu zaś wielu bardziej w dzisiejszych realiach szkodzi niż pomaga, bardziej odpowiada systemowi cechowemu niż nowoczesnemu prawu.

architekt, który chce wykonywać zawód musi należeć do Izby i płacić z tego tytułu składki. W zamian Izba, zgodnie ze statutem, zamierza dbać o rozwój i ochronę zawodu architekta, działać na rzecz ochrony tytułu architekta - członka izby oraz dążyć do wykonywania zawodu przez swoich członków na poziomie odpowiadającym międzynarodowym standardom.

Ustawa o samorządzie nie odbiera architektowi wcześniej nabytych uprawnień zawodowych, ale też ich w żadnej mierze nie poszerza. Jego pozycja zawodowa nie zmienia się. Widać więc, że to co prezes Izby nazywa podwyższeniem standardu dopuszczenia do zawodu sprowadza się do obowiązku świadczenia składek, co porównać można do płacenia haraczu za prawo wykonywania zawodu, czego architekt nie musiał robić zanim nie wymyślono Izby. Obowiązkowe "podwyższenie standardu" kosztuje dzisiaj 50 zł miesięcznie - prawie 5% średniego wynagrodzenia w Polsce i 10% najniższego wynagrodzenia netto, za które architekci najczęściej zatrudniani są przez pracodawców.

Margoth
12-05-2008, 16:11
Dziękuję za odpowiedzi

Rzeczywiście, pomyliłam pojęcia. Chodzi o aktualne zaświadczenie o przynależności do izby architektów. Aktualne na dzień składania dokumentów w celu uzyskania pozwolenia na budowę, a nie aktualne na dzień sporządzenia projektu Ale z tego, co piszecie, rozumiem, że urząd nie ma racji, żądając ode mnie takiego papierka. Jak pisałam, na razie z urzędem będzie walczył projektant adapatujący, mam nadzieje, że mu się uda.

zielonooka
12-05-2008, 20:08
spytałam szefa - on bardziej siedzi w przepisach
faktycznie jest tak ze składajac projekt do urzedu powinnas dolaczyc aktualna przynaleznosc do IA zarowno autora "pierwotnego" jak i tego adaptujacego.
I zdaje sie ze zeby zamknac gebe urzedowi najlatwiej dla ciebie bedzie jak skombinujesz ten papier od tamtego projektanta z aktualna data (moze byc scan, ksero , fax).

Jesli faktycznie to nie mozliwe to musisz raz ze miec dowod zakupu - ze kupilas projekt w tym 2004 roku! (fakture, rachunek ) bo inaczej nawet jak projektant bedac czlonkiem IA w 2004 roku - projekt zrobil to nie moze go sprzedac np. w roku 2008 jesli juz tym czlonkiem z jakis powodow nie jest (nawet z tak banalnego powodu ze np. zapomnial oplacic skladki czlonkowskiej)
Czyli - zarowno projektujac jak i sprzedajac projekt - w danej chwili projektant musi miec aktualny papier o przynaleznosci do IA

Jesli zdarzy sie tak ze kompletnie nie ma mozliwosci wyciagniecia od projektanta aktualnego zaswiadczenia (np. z jakiegos powodu nie jest czlonkiem IA - np. przeszedl na emeryture i juz nie projektuje) - to twoj obecny najlepiej zeby wyprodukowal jakies oswiadczenie ze totalnie przejmuje wszystko na swoja głowe (i odpowiedzialnosc) i najlepiej miec wtedy zgode tamtego projektanta bo kłaniaja sie w tym momencie prawa autorskie :)

Jesli tamten architekt kopnal w kalendarz - to w ogole kicha bo prawa autorskie sa dziedziczne i ktos dostal je w spadku (rodzina? pracownia projektowa?) i musi wydac zgode - tutaj mozliwe ze mieszam projekt indywidualny - bo bj. w tym siedze (i to czy wraz ze sprzedażą projektu autor "sprzedał" tez parawa autorskie, czy tez nie i sprzedał tylko sam projekt) byc moze w projektach typowych jest to jakos inaczej (tego niestety juz nie wiem na 100%) i mozliwe że myle jakies kwestie prawne :)

Zawsze tez twoj architekt - jesli tamten jest nie uchwytny lub nie ma absolutnie zadnej mozliwosci wydębic te papiery - moze "pojechac po bandzie" i z tego co jest zrobic projekt swoj (jako indywiddualny) Zmieniajac oczywiscie jakies elementy zeby nie byc posadzanym o plagiat.
Polskie prawo dopuszcza wzglednie niewielkie zmiany w "dziele " (niewazne czy dzielo projektowe czy np. muzyczne czy inne ) ktore pozwalaja uznac dana rzecz za produkt oryginalny i autorski.(patrz :projekty typowe - niektore identyczne :))