PDA

Zobacz pełną wersję : Czym dojeżdżamy na budowę (do domu)



mieczotronix
18-09-2003, 12:58
Napiszcie czym jeździcie na swoją działkę albo do swojego gotowego domu

Wowka
18-09-2003, 13:05
Wybrałem opcję przedostatnią.
Jakikolwiek inny środek lokomocji byłby rozpustą.
Mam raptem 15 metrów :P :P :P

mbz
18-09-2003, 13:14
Mieczotronix - niezla ankieta :)
Zwlaszcza opisy - sa wyborne :wink: :lol:

magmi
18-09-2003, 13:26
Hmm. Co tu wybrać? Jeśli jadę w tygodniu sama, to prywatnym samochodem. Jeśli jedziemy w tygodniu z mężem, to jego samochodem firmowym. A w niedzielę z dziećmi - rowerami.
I co tu zaznaczyć? :roll: Przecież się nie rozerwę, jak powiedział pewna żaba... :lol:

mieczotronix
18-09-2003, 13:32
i z tej groźnej sytuacji znajdzie się wyjście...

zagłosuj, że jeździsz własnym samochodem
Twój mąż niech zagłosuje, że jeździ firmowym
a dzieciom powiedz, żeby głosowały na rowery

tdxls
18-09-2003, 13:34
Mam problem, bo albo rower albo auto a tu nie ma takiego wyboru. :wink:

mieczotronix
18-09-2003, 13:39
No to wpisz ten, który jest dla Ciebie sposobem bardziej ekstremalnym

bowiem intencją tego sondażu jest pokazanie na jakie poświęcenia i wyrzeczenia ludzie gotowi są się narazić, żeby tylko dotrzeć do upragnionego wymarzonego domku-domeczku.

Więc jak kogoś teleportuje babunia, ale zdążył do tego przywyknąć ("babunia teleportowała już pradziadka i u nas to nic dziwnego") a tylko w skrajnych sytuacjach decyduje się pojechać samochodem służbowym, żeby nie narazić się szefowi, to niech zaznaczy "samochód służbowy". Będziemy go / ją podziwiać za to.


ps.
aż mnie ząb mądrości od tego rozbolał

magmi
18-09-2003, 13:58
Mnie rozbolały "syskie csy" ja przeczytałam Twoją ankietę... :lol:

Jeśli chodzi o sporty ekstremalne związane z dojazdem na działkę, to muszę tu wysunąć na scenę moje starsze dziecko (lat 7), które na skrzypiącym dziecięcym rowerku ze spadającym łańcuchem zajechało ostatnio na działkę (8 km), po czym dumnie odrzuciło możliwość powrotu samochodem i wróciło bohatersko też rowerkiem-gruchocikiem...

mieczotronix
18-09-2003, 13:59
!!!!

Alanta
18-09-2003, 14:04
mnie nie rozbolały tylko dlatego, ze ich nie mam... (mądrości oczywiście, resztę jesce mam :lol: )
My jeździmy albo z sąsiadem, albo autobusem miejskim, albo rowerami. Najwiekszym wyrzeczeniem jest dla mnie rower, bo mam niewygodne "męskie" siodełko i wracam z obolałym dupskiem :lol:

mbz
18-09-2003, 14:08
Magmi, ale masz dzielna core albo syna ! :)

Arsen
18-09-2003, 14:09
ekstremalny dla mnie jest rower - też mi spada łańcuch, nie mam czasu go naprawić... przyjeżdżam upaprany jak nieboskie stworzenie :evil:

magmi
18-09-2003, 14:29
Mbz - córkę, córkę... :D
Syn (dwuletni) na razie siedzi w foteliku na rowerze taty. Jedyny jego wyczyn związany z tą wycieczką na działkę był taki, że zasnął w drodze na siedząco. :lol:

kasiek
18-09-2003, 15:39
Bardzo chciałabym, żeby teleportowała mnie babunia :wink: , ale prawdomówność wzięła górę - na piechotę.

Krystian
18-09-2003, 23:06
Mnie rozbolały "syskie csy" ja przeczytałam Twoją ankietę... :lol:

Jeśli chodzi o sporty ekstremalne związane z dojazdem na działkę, to muszę tu wysunąć na scenę moje starsze dziecko (lat 7), które na skrzypiącym dziecięcym rowerku ze spadającym łańcuchem zajechało ostatnio na działkę (8 km), po czym dumnie odrzuciło możliwość powrotu samochodem i wróciło bohatersko też rowerkiem-gruchocikiem...

magmi - przez taką piękną okolicę nie wypada jeździć inaczej niż na rowerku...(o ile dobrze pamiętam budujesz w Smolnicy...hmmm, czyżbyś dojeżdżała z W.G. :o ?????????????)

Ja dojeżdżam samochodem... :P
bo 40km na piechotę trochę by zajęło... :roll:

magmi
19-09-2003, 12:20
Krystian, dojeżdżamy z Gliwic. Ale na szczęście mieszkam "na wylocie" na Kędzierzyn, więc nie jest bardzo daleko - tak jak napisałam, 8 km - tyle pokazuje licznik. :D

mark0
04-11-2003, 00:59
widzę, że jestem w znakomitj większosci :)

Ma(r)tado
05-11-2003, 02:18
Tylko na piechotkę. Popełniliśmy rozbudowę.Pozdrawiam :wink:

PAJONK
05-11-2003, 07:12
Cześć
a ja mam na budowe 25 km ( w jedną stronę) i pociskam na rowerku.
Pozdrawiam

markard
05-11-2003, 09:49
spacerkiem... :lol:

Wakmen
11-05-2004, 20:11
Cześć
a ja mam na budowe 25 km ( w jedną stronę) i pociskam na rowerku.
Pozdrawiam
No a myślałem, że byłem sam. Ja na swoją działeczkę mam 20km i w zeszłym roku tylko na nią pojechałem 40 razy. Łatwo przeliczyć ile wyszło a w tym roku to oszczędzam energię na budowanie a nie pedałowanie więc ...

nurni
11-05-2004, 20:29
Carem, niestety, na dodatek swoim. :cry:
Wolałbym rowerem, ale za daleko i mógłym tej podróży nie przeżyć. :(
Droga ruchliwa jak piiiiiiiiiii. :wink:

Pozdrawiam

anna99
11-05-2004, 22:06
Swoim samochodem. Całe szczęście, że bzyczek (seicento) przerobiony na gaz, bo czasem jadę trzy razy dziennie (odległość ok. 13 km) z Łodzi do Aleksandrowa Łódzkiego. Robię za zaopatrzeniowca, inspektora nadzoru, kierownika budowy i ...inwestora herszt-babę.

Mieczu !!!
Ty się marnujesz na niwie literackiej !!! pasjami lubię czytac Twoje posty !!!

mik99
11-05-2004, 22:14
Po wynikach Mieczu, Twojej ankiety wnioskuję, że w mniejszości, się znajduję.

Od momentu startu poruszam się rowerem i robię po kilkadziesiąt km codziennie: 64, 69, 91, 77, do tego stopnia, że musiałem sprawdzić ustawienia w liczniku, ale wszystko w porządku, się okazało.

Razem z postępami na budowie moja kondycja rośnie w tempie wprost proporcjonalym, jak na razie :P

Shadock
12-05-2004, 01:39
A ja wyglądam przez okno :wink:

Józia S.
12-05-2004, 10:11
Wybrałem opcję przedostatnią.
Jakikolwiek inny środek lokomocji byłby rozpustą.
Mam raptem 15 metrów :P :P :P

Rozumiem, że budujesz garaż :lol:

Ja jeżdżę samochodem, bo do budowy mam jakieś 5 km. Wprawdzie rozważałam chodzenie piechotą (przydałoby się zrzucić parę kilo), ale czasu nie ma.

Paty
12-05-2004, 14:39
Ja jeżdzę samochodem z moim mężem.Swojego się jeszcze nie dorobiłam i długo pewnie nie dorobię. Na piechotę jak trzeba też się dojdzie (5 km) .
Pozdrawiam Paty.

Anika
12-05-2004, 14:53
Samochodem, na piechotę, rowerkiem. Nie można zaznaczyć więcej niż jednej opcji. Mam jakiś kilometr od mieszkania.

alison
12-05-2004, 15:47
Do Wszystkich ... i Miecza też,

Interesuuje mnie ta opcja z autem firmowym... czy Wasz Pracodawca pozwala Wam używać auta firmowe (pewnie tzw.kratki :wink: ) do celów prywatnych czy też żyje w błogiej nieświadomości ? Sczere odpowiedzi mile widziane :D Pozdrowionka, A

kgadzina
12-05-2004, 16:03
A jak ktos mieszka na budowie?

Nie mówię że to akurat ja, ale znam takie przypadki. Surowe cegły w środku, woda z wiadra, lustro oparte o scianę, sławojka na dworze....

Magdzia
12-05-2004, 16:35
Oj, jak ja zazdroszczę tym, co to mają rzut beretem na budowę... Ja mam ponad 60 km prywatne samochodzik, i licznik mi sie przekręca, nie mówiąc o nożu otwierającym sie w kieszeni na myśl o kolejnym tankowaniu przed wyjazdem na działeczke :evil:

nowaczka
12-05-2004, 20:03
Też samochodem własnym,czyli męża :wink: .Odległość to ponad 40 km.

magi
12-05-2004, 20:08
Na razie własnym samochodem ale jak się zrobi ciepło to się pokuszę na rowerek :D

mik99
12-05-2004, 23:39
Na razie własnym samochodem ale jak się zrobi ciepło to się pokuszę na rowerek :D
O, ciepło to już jest, polecam rowerek.

zbys
13-05-2004, 15:04
Kaszelkiem który jeszcze nieźle grzeje choć gdzieniegdzie juz go chrupie...... korozyja ale budowa jest najważniejsza!!!!!

Renia
13-05-2004, 20:25
Autobusem miejskim, do przystanku mam bardzo blisko. Z miejsca zamieszkania to chyba 5 przystanków, z miejsca pracy - 6. Cieszę się, że to tak blisko, po pracy około 18.00 jadę pooglądać co zrobili w ciagu dnia, albo o 7 rano - przed pracą.

ryby
13-05-2004, 23:48
14-sto letnim bolidem made in France. Mam nadzieje, że jeszcze z 2-3 lata pociągnie. :)

czupurek
14-05-2004, 15:04
na budowę mam ok 1o km, więc trudno byłoby po pracy chodzić tam piechotą. r
oweru niestety nie mam, ani wrotek, ani rolek.
syn ma deskę, ale nie da.
jeżdżę więc samochodem osobistym, osobowym, rodem z niemiec, tzw."dziadkowozem"
leciwy ci on bo, 11-sto letni, opalany benzynką (chla jak smok), wcześniej cały czas twierdziłam, że gaz mi nie potrzebny, bo mało km robię i się nie opłaca.
a teraz może i się opłaca, ale ni ma kasy :cry:

markus_gdynia
16-05-2004, 10:11
Niestety niszczę własny środek lokomocji, a chętnie bym niszczył służbowy jak wielu z moich sąsiadów.

Boo
17-05-2004, 13:32
Zasuwam na piechotę ponieważ zajmuje mi to około 5 min :lol: Nie warto brać samochodu, chyba, że mocno leje albo trzeba zawieżć coś ciężkiego.

Gierga
23-05-2004, 12:15
Własny środek lokomocji 14-letni VW :lol:

Mam 17 km na budowę, chociaż wolałabym służbowy...albo może kuniem przez las :lol: , bo dużo tej kasy na paliwo idzie...oj dużo..mimo, że diesel

Ulka
23-05-2004, 18:25
Zaznaczyłam rower.
Mam na budowę 1,5 km i przez ponad 2 lata (czasem kilka razy dziennie)jeździłam na rowerze albo chodziłam pieszo.

Parę miesięcy temu, na finiszu kupiłam samochód, bo uznałam, że teraz będzie dużo drobiazgów do kupienia i przewiezienia. Miałam rację, ale odbiło się to na mojej figurze. Zawsze śmiałam się z mężczyzn przyrośniętych do samochodu, którzy nawet do kiosku mie chodzą pieszo. Okazało się, że jestem dokładnie taka sama. :oops: Codziennie sobie obiecuję, że przerzucę się na rower i nic z tego - lenistwo zwycięża :oops:
Ulka

rubin23
23-05-2004, 20:50
Lanoskiem na gas.jak trzeba to służbowym :lol: Sprinterkiem,a czasem rowerkiem. 2 km.

Ula S
28-05-2004, 23:02
Ja też niestety swoim samochodem :cry: a tak chętnie pojechałabym jakąś służbóweczką :D .Prawdę mowiąc mogłabym na nóżkach, bo nie tak daleko ok 4 km., ale mi się nie chce :oops: albo czasu brak.Na rowerku też bym umiała ale nie mam a kasy szkoda na jego zakup bo tona cementu za to będzie :wink: .Dużawy ten mój samochód i benzyny pewnie by troche spalił ale ma gazolinke i pali niecałe 10 litrów/100 km :D .

nnatasza
21-06-2004, 22:23
Do Wszystkich ... i Miecza też,

Interesuuje mnie ta opcja z autem firmowym... czy Wasz Pracodawca pozwala Wam używać auta firmowe (pewnie tzw.kratki :wink: ) do celów prywatnych czy też żyje w błogiej nieświadomości ? Sczere odpowiedzi mile widziane :D Pozdrowionka, A

Zaznaczyłam , że najlepszym autem na świecie, czyli służbóweczką mojej gorszej :wink: połowy. Pracodawca nie ma nic przeciwko - jeżeli chodzi o auto to "no limits" - nawet na wakacje (Boże kiedy to było.. i kiedy będzie) jedziemy firmówką.
Mojego "bubu" i portfela na to mi szkoda :D, więc jadę nim tylko, gdy mój mąż wypuszcza się w Polskę.

izat
28-06-2004, 14:38
ale super opisy :)
własnym samochodem popylam jak trza