SikooR
23-09-2003, 11:52
Witam
Poniewaz jestem lajkonikiem jak chodzi o sprawy budowlane, zaczalem budowe od podpisania umowy z firma budowlana na wykonanie stanu surowego otwartego wraz z wiezba dachowa. Nie godzilem sie na zadne zaliczki (na szczescie) i ustalilismy, ze transze bede wplacal po odbiorze kolejnych etapow budowy. Wszystkie prace murarskie szly dobrze az nie zaczela firma robic wiezby. Firma jest z tych co zatrudnia podwykonawcow tzn. muruje ekipa murarzy, wiezbe robi ciesla, dach dekarz itd. Pierwsza ekipa ktora przyjechala zrobila wiezbe niechlujnie, krzywo i niezgodnie z dokumentacja. I od tego zaczely sie problemy. Po zasygnalizowaniu tego faktu kierownikowi firmy (ktory jest rowniez kierownikiem budowy) stwierdzil ze juz zmienil ekipe, ze tamta to byla pomylka i juz wchodzi na dach jego dekarz, ktory to porawi i wszysko bedzie jak trzeba. Do konca umowy zostalo pare dni. W tym czasie ustalilismy tez ze firma bedzie mi kryc dach dachowka, gdyz chcialbym aby pokrycie robila ta sama ekipa ktora robi wiezbe. I przez jakis tydzien nic sie nie dzialo i budowa stala pusta. Potem wkoncu przyjechala ekipa i sprawiala wrazenie solidnej. Obiecali skonczyc za tydzien, lecz chyba nie dogadala sie z kierownikiem firmy bo po paru dniach jak przyjechalem na kontrole zobaczyc jak ida postepy zastalem pusta budowe i wiezbe w takim stanie ze to tylko usiasc i plakac. Termin wykonania domu zostal mocno przekroczony. Moja cierpliwosc rowniez. Potem przez jakis czas nic sie na budowie nie dzialo. Po mojej telefonicznej interwencji umowilem sie z szefostwem na spotkanie i na tym spotkaniu ustalilismy ze maja tydzien na skonczenie i poprawienie wiezby aby nadawala sie na dokonanie odbioru. Wiec naiwny myslac ze zalezy im na pieniadzach ktorych jeszcze nie zapalcilem za wiezbe, uwina sie raz dwa i za tydzien odbiore wiezbe placac za robote. Nie bede Was zanudzal szczegolami dalszej korespondencji ale wyszlo na to ze umowilismy sie na definitywny odbior i rozliczenie po dwoch tygodniach od rozmowy na budowie. Otoz wczoraj byl ten umowiony dzien i od 9 rano do 21 wieczorem pies z kulawa noga nie raczyl sie pokazac. Wiecej - nawet nie raczyl zadzwonic ze nie bedzie bo cos tam. Po prostu pocalujta w dupe wojta,o. I oczywiscie wiezba jest skonczona tylko jakosc jej wykonania wola o pomste do nieba. Przez to obsuniecie (juz ponad miesiac) musialem: znalez miejsce na przechowanie kilkunastu niemalych okien ktore byly zamowione (nie wstawie ich teraz jak wiezba jest nieskonczona, odwolac ludzi ktorzy byli umowieni na instalacje i tynki. Jedyne male pocieszenie w tym wszystkim to to ze jeszcze sie z nimi nie rozliczylem i trzymam pieniadze ktore pewnie bede chcieli odzyskac. Poradzcie co ja moge w tym przypadku zrobic by byc w zgodzie z prawem (porady typu wez kija i pognaj lobuzow na cztery wiatry raczej nie wchodza w gre). Chce ten budynek zamknac jak najszybciej bo niedlugo zima mnie zastanie. Licze na Wasza pomoc, moze ktos z Was byl w podobnej sytuacji.
Pozdrawiam badzo serdecznie,
Adam Sikorski,
[email protected]
Poniewaz jestem lajkonikiem jak chodzi o sprawy budowlane, zaczalem budowe od podpisania umowy z firma budowlana na wykonanie stanu surowego otwartego wraz z wiezba dachowa. Nie godzilem sie na zadne zaliczki (na szczescie) i ustalilismy, ze transze bede wplacal po odbiorze kolejnych etapow budowy. Wszystkie prace murarskie szly dobrze az nie zaczela firma robic wiezby. Firma jest z tych co zatrudnia podwykonawcow tzn. muruje ekipa murarzy, wiezbe robi ciesla, dach dekarz itd. Pierwsza ekipa ktora przyjechala zrobila wiezbe niechlujnie, krzywo i niezgodnie z dokumentacja. I od tego zaczely sie problemy. Po zasygnalizowaniu tego faktu kierownikowi firmy (ktory jest rowniez kierownikiem budowy) stwierdzil ze juz zmienil ekipe, ze tamta to byla pomylka i juz wchodzi na dach jego dekarz, ktory to porawi i wszysko bedzie jak trzeba. Do konca umowy zostalo pare dni. W tym czasie ustalilismy tez ze firma bedzie mi kryc dach dachowka, gdyz chcialbym aby pokrycie robila ta sama ekipa ktora robi wiezbe. I przez jakis tydzien nic sie nie dzialo i budowa stala pusta. Potem wkoncu przyjechala ekipa i sprawiala wrazenie solidnej. Obiecali skonczyc za tydzien, lecz chyba nie dogadala sie z kierownikiem firmy bo po paru dniach jak przyjechalem na kontrole zobaczyc jak ida postepy zastalem pusta budowe i wiezbe w takim stanie ze to tylko usiasc i plakac. Termin wykonania domu zostal mocno przekroczony. Moja cierpliwosc rowniez. Potem przez jakis czas nic sie na budowie nie dzialo. Po mojej telefonicznej interwencji umowilem sie z szefostwem na spotkanie i na tym spotkaniu ustalilismy ze maja tydzien na skonczenie i poprawienie wiezby aby nadawala sie na dokonanie odbioru. Wiec naiwny myslac ze zalezy im na pieniadzach ktorych jeszcze nie zapalcilem za wiezbe, uwina sie raz dwa i za tydzien odbiore wiezbe placac za robote. Nie bede Was zanudzal szczegolami dalszej korespondencji ale wyszlo na to ze umowilismy sie na definitywny odbior i rozliczenie po dwoch tygodniach od rozmowy na budowie. Otoz wczoraj byl ten umowiony dzien i od 9 rano do 21 wieczorem pies z kulawa noga nie raczyl sie pokazac. Wiecej - nawet nie raczyl zadzwonic ze nie bedzie bo cos tam. Po prostu pocalujta w dupe wojta,o. I oczywiscie wiezba jest skonczona tylko jakosc jej wykonania wola o pomste do nieba. Przez to obsuniecie (juz ponad miesiac) musialem: znalez miejsce na przechowanie kilkunastu niemalych okien ktore byly zamowione (nie wstawie ich teraz jak wiezba jest nieskonczona, odwolac ludzi ktorzy byli umowieni na instalacje i tynki. Jedyne male pocieszenie w tym wszystkim to to ze jeszcze sie z nimi nie rozliczylem i trzymam pieniadze ktore pewnie bede chcieli odzyskac. Poradzcie co ja moge w tym przypadku zrobic by byc w zgodzie z prawem (porady typu wez kija i pognaj lobuzow na cztery wiatry raczej nie wchodza w gre). Chce ten budynek zamknac jak najszybciej bo niedlugo zima mnie zastanie. Licze na Wasza pomoc, moze ktos z Was byl w podobnej sytuacji.
Pozdrawiam badzo serdecznie,
Adam Sikorski,
[email protected]