PDA

Zobacz pełną wersję : sześciolatki do szkół



Strony : [1] 2

agnieszkakusi
20-06-2008, 12:36
co myslicie o posłaniu sześciolatków do szkół?
Przed chwilą dostałam od koleżanki taki link. Tym co przeciwko może się przyda :D
http://www.ratujmaluchy.pl/index.php?option=com_wrapper&Itemid=2

Agduś
20-06-2008, 13:02
Podpisałam się, wydrukowałam i zapytam, czy mogę powiesić w przedszkolu. Szkoda, że dopiero dzisiaj to zobaczyłam, bo wiele dzieci już nie będzie chodziło do przedszkola w przyszłym tygodniu.

braza
20-06-2008, 13:36
Też się pod tym podpisuję. To bzdura i nieporozumienie!!!! W życiu bym się nie zgodziła posłać mojego 6-cio letniego dziecka do szkoły!!!!!

inwestor
20-06-2008, 13:44
Moim zdaniem tu wcale nie chodzi o dzieciaki. Tu chodzi o nauczycieli. Gdzieś zasłyszałem że jest duża nadwyżka liczby nauczycieli nad zapotrzebowaniem na ich pracę. Jest chyba zbyt mało dzieci aby zapełnić klasy w szkołach podstawowych więc trzeba gdzieś zdobyć "materiał" do ich zapełnienia.
Pozdrawiam

krysia2006
20-06-2008, 14:17
daremny trud, myślę że pani minister jest odporna na merytoryczne argumenty...

Agduś
20-06-2008, 15:24
A gdyby tak akcja obywatelskiego nieposłuszeństwa? Zaświadczenia psychologów o konieczności odroczenia obowiązku szkolnego?

dzióbek
20-06-2008, 19:08
Ja już dawno podpisałam, nie pomyślałam tylko, żeby tu wstawić link :oops: To jest jedno wielkie nieporozumienie, lepiej niech się skupią na udoskonaleniu tego co do tej pory zreformowali (np. ostatnie egzaminy z błędami). Pewnie chodzi tu o nauczycieli, ale ja stawiam na ratowanie zus-u, który za pare lat może mieć duże problemy. Ja swojej córy nigdzie nie wyśle, jak trzeba będzie załatwi się papierek. Reformie tej mówię stanowcze NIE :evil: :evil:
Następny pomysł mądry zmiana wakacji, w sierpniu do szkoły a w listopadzie ferie, zimno deszczowo, niech dzieciaki siedzą całymi dniami przed tv lub komputerem - bzdura do kwadratu. Zresztą jak wszystkie reformy w oświacie, dobrze było jak było :D

jeżyk
20-06-2008, 19:26
W przeszkolach pracują również nauczyciele, dając pracę nauczycielom w szkołach odbiera sie ja nauczycielom przedszkolnym, więc chyba nie o to chodzi.

Paulka
20-06-2008, 19:30
W przeszkolach pracują również nauczyciele, dając pracę nauczycielom w szkołach odbiera sie ja nauczycielom przedszkolnym, więc chyba nie o to chodzi.
Nie o to raczej.
Chodzi niby o dostosowanie Polski do standardów europejskich :roll:
Szkoda że innych standardów sie nie dopatrują :evil:

A jeszcze kilka lat temu szkoły "oddały" sześciolatków do przedszkoli :roll:
Ciekawe czy przy każdej zmanie demograficznej będzie nowy cudowny projekt :-?

Pomysł poroniony. jestem na nie!

inwestor
20-06-2008, 20:41
Przedszkola już od wielu lat likwiduje się na potęgę i jest ich niewiele jak na potrzeby bieżące. Więc nie w tym problem bo przedszkoli jest stanowczo za mało. Nadprodukcja jest tylko nauczycieli szkolnych.
Od wielu wielu lat można było posyłać dziecko do zerówki w szkole (tylko nikt o zdrowych zmysłach tego nie robił). Tylko taka zerówka szkolna to badziewie w stosunku do przedszkolnej. Trwa to dwie trzy godzinki dziennie i trzeba odbierać dziecko bo zajęcia się skończyły i czas do domciu. Jak zwykle chodzi tez o pieniądze. Zerówka w szkole kosztuje gminę dużo taniej niż przedszkole.
Jak uda się wygonić dzieci do zerówki w szkole to ogromne koszt zostaną przerzucone na rodziców. To oni będą musieli zapewnić swoim dzieciom opiekę praktycznie przez cały dzień w klasie zerowej. W przedszkolu w zerówce dzieci mają zapewnioną opiekę i posiłki od 7:30 do 17:00 a w szkole 2 godzinki zajęć i do domciu. W szkole w pierwszej klasie jest świetlica. Dzieciaki z zerówki do świetlicy są stanowczo za małe. Więc tak naprawdę chodzi tu o kasę i ciepłe posadki dla nauczycieli szkolnych. Dwie pieczenie przy jednym ogniu. Nauczyciele zarobią kasę a opieka spadnie na rodziców.
Pozdrawiam

kaśka maciej
20-06-2008, 20:50
Tylko taka zerówka szkolna to badziewie w stosunku do przedszkolnej. Trwa to dwie trzy godzinki dziennie
a ty myślisz, ze dzieci chodzące do zerówki w przedszkolu mają zajęcia od 7.30 do 17?????????? :o :o :o

Jak uda się wygonić dzieci do zerówki w szkole to ogromne koszt zostaną przerzucone na rodziców.
byś się ździwił jak bardzo popularne sa zerówki w szkołach: są DARMOWE. Za przedszkole trzeba płacić, dość sporo.

Więc tak naprawdę chodzi tu o kasę i ciepłe posadki dla nauczycieli szkolnych. Dwie pieczenie przy jednym ogniu. Nauczyciele zarobią kasę a opieka spadnie na rodziców.
Pozdrawiam
Błagam, błaaaaaaaaaagaaaaaaaaam !!!
Jednoczeńsnie w tym samym projekcie (chyba :roll: ) rząd chce zwiększyć obligatoryjne pensum o 1/3 :-? Wiesz ilu nauczycieli pójdzie na bruk??? :roll:

Aga - Żona Facia
20-06-2008, 20:55
Ja już złożyłam swój podpis bo mnie to dotyczy.

kaśka maciej
20-06-2008, 20:58
Ja też złożyłam, boteż mnie dotyczy.

Mam dość kolejnych REWELACYJNYCH, DOSKONAŁYCH JEDYNYCH CUDOWNYCH reform oświaty!!!!

Wszystko to już się odbija czkawką :-?

Dlaczego my zawsze musimy zgapiać z Zachodu??????
Czy wszystko co Zachodnie jest takie cudowne???????
Wąptię :-?

Aga - Żona Facia
20-06-2008, 21:02
Tylko taka zerówka szkolna to badziewie w stosunku do przedszkolnej. Trwa to dwie trzy godzinki dziennie
a ty myślisz, ze dzieci chodzące do zerówki w przedszkolu mają zajęcia od 7.30 do 17?????????? :o :o :o

Jak uda się wygonić dzieci do zerówki w szkole to ogromne koszt zostaną przerzucone na rodziców.
byś się ździwił jak bardzo popularne sa zerówki w szkołach: są DARMOWE. Za przedszkole trzeba płacić, dość sporo.

Ja swojego 4-latka odprowadzam do przedszkola już o 6.50 i odbieram o 16.30. I wiem że tam jest bezpieczny, że się uczy i bawi jednocześnie. I cieszę się że chodzi do przedszkola a nie siedzi z "nianią".

Za przedszkole płacę 250 złotych czy to jest dużo?
Fakt w stolicy płacą więcej ale i zarobki są wyższe.

A co jedzą dzieci w zerówce w szkole? Kto za to płaci?

kaśka maciej o co chodzi? Masz dzieci? Chciałabyś aby jako 6-latek poszedł do szkoły? I to już w 2009 roku?

PS. Mam znajomych, ich syne (też 4-latek) opiekuje się dziadek. I nie poślą go do przedszkola bo żal tych 250 złotych. Wiesz co z nim się będzie działo jak pójdzie do szkoły za 2 lata?

kaśka maciej
20-06-2008, 21:15
Ja swojego 4-latka odprowadzam do przedszkola już o 6.50 i odbieram o 16.30. I wiem że tam jest bezpieczny, że się uczy i bawi jednocześnie. I cieszę się że chodzi do przedszkola a nie siedzi z "nianią"
Aga, ja też prowadzę swoje dziecko do przedszkola, na 7.30. Ale naiwnością jest sądzić, że od 7.30 do godziny odbioru dziecka, dzieci nic innego nie robia tylko "realizują program". O to mi chodzi. O nic więcej. Sama pisałaś że dzieci się bawią, wiec to nie jest już wtedy zerówka :wink:

Za przedszkole płacę 250 złotych czy to jest dużo?
Fakt w stolicy płacą więcej ale i zarobki są wyższe. Ja płacę jeszcze mniej. Chodzi mi o to, że są ludzie, którzy nie mają kasy, więc skoro mogą nie pałcić, to przepisują dzieci do szkolnej zerówki. Znam kilka takich przykąłdów z zerówki mojego syna.

kaśka maciej o co chodzi? Masz dzieci? Chciałabyś aby jako 6-latek poszedł do szkoły? I to już w 2009 roku?
Aga, przecież napisałam co o tym sądzę. :roll:
Nie podoba mi się to, podpisałam ten protest. Powiem więcej, nie puszczę swojej córy do 1 klasy w przyszłym roku choćby nie wiem co :evil:

Aga - Żona Facia
20-06-2008, 21:25
ok zrozumiałam :D

kaśka maciej
20-06-2008, 21:26
ok zrozumiałam :D

i bardzo dobrze!! :D :wink:

Nie oddamy naszych sześciolatków do 1 klasy!!! :lol:

dzióbek
20-06-2008, 21:47
[quote="kaśka maciej"]Ja też złożyłam, boteż mnie dotyczy.

Mam dość kolejnych REWELACYJNYCH, DOSKONAŁYCH JEDYNYCH CUDOWNYCH reform oświaty!!!!

[quote]
Ja też :-? :-?
Zgadza sie, że na Zachodzie to funkcjonuje od lat, ale tam szkoła jest przystosowana dla młodszych dzieci, kąt do nauki i zabawy itp. Nasze szkoły nie są gotowe i nie sądzę, że będą, to zwykła ściema że mają przygotować lasy dla młodszych uczniów (wyburzą sciany czy poszerzą budynek)
A jakie tornistry dżwigają uczniowie-to jest przerażające dla mnie to było za cięzkie,a co dopiero dla trzecioklasisty u którego kręgosłup się dopiero kształtuje.I jak taki 6-cio latek ma sie odnależc w szkole, w której jest tyle teraz przemocy, zero szacunku dla nauczyciela, narkotyki, kradzieże, wyłudzanie pieniedzy od młodszych :evil:
Dziecko ma bardzo krótki czas na bycie dzieckiem a za to ile lat uczy się, ma obowiązki, spędza w ławkach i teraz tacy dostali teki ministrów i chcą odebrać naszym dzieciom beztroski czas zabawy :evil: Nie

dzióbek
20-06-2008, 21:48
Nie oddamy naszych sześciolatków do 1 klasy!!! :lol:
Pewnie, że Nie!!!!! :lol: :lol:

mokka
20-06-2008, 22:56
Mnie Mama oddała, poszłam do szkoły rok wcześniej :D Nawet długo nie wiedziałam , ze coś w tym jest dziwnego. Dam przeczytać Mamie jak do nas przyjdzie , niech ma wyrzuty z tego powodu :lol:

Tedii
20-06-2008, 23:33
Oddajmy dzieciom dzieciństwo!
Człowiek charuje całe życie ,niech przynajmniej dzieciństwo ma beztroskie.
A Japonią i tak nie będziemy chodźbyśmy posyłali dzieci w wieku 2 lat do szkoła.
Bo nie na nacja i nie ten charakter.

inwestor
21-06-2008, 10:53
Tylko taka zerówka szkolna to badziewie w stosunku do przedszkolnej. Trwa to dwie trzy godzinki dziennie
a ty myślisz, ze dzieci chodzące do zerówki w przedszkolu mają zajęcia od 7.30 do 17?????????? :o :o :o

Jak uda się wygonić dzieci do zerówki w szkole to ogromne koszt zostaną przerzucone na rodziców.
byś się ździwił jak bardzo popularne sa zerówki w szkołach: są DARMOWE. Za przedszkole trzeba płacić, dość sporo.

Więc tak naprawdę chodzi tu o kasę i ciepłe posadki dla nauczycieli szkolnych. Dwie pieczenie przy jednym ogniu. Nauczyciele zarobią kasę a opieka spadnie na rodziców.
Pozdrawiam
Błagam, błaaaaaaaaaagaaaaaaaaam !!!
Jednoczeńsnie w tym samym projekcie (chyba :roll: ) rząd chce zwiększyć obligatoryjne pensum o 1/3 :-? Wiesz ilu nauczycieli pójdzie na bruk??? :roll:
Czy ja gdzieś pisałem że w zerówce w przedszkolu zajęcia trwają od 7:30 do 17 ??? :o Może warto dokładnie przeczytać co napisała druga osoba :D zanim się udzieli odpowiedzi :wink: Wydaje mi się że napisałem o zapewnieniu opieki a nie o zajęciach od 7:30 do 17.
To że się nie płaci za zerówki w szkole to nie oznacza że jest taniej. Spróbuj zapewnić dziecku codzienną opiekę+posiłki+zajęcia dydaktyczne od 7:30 do 17 za taką cenę jaką trzeba zapłacić w państwowym przedszkolu a ile rodzice by musieli wydać prywatnie to zobaczysz co jest tańsze i jak ogromny koszt próbuje się przerzucić na rodziców. Oczywiście jeśli ktoś ma np. babcie której można zaufać i która jest gotowa poświęcić prawie każdy dzień na odprowadzanie przyprowadzanie zakupy gotowanie opiekę (za darmo) to oczywiście opłata za zerówkę wyjdzie taniej. Piszesz że nauczyciele pójdą na bruk . Już w pierwszej mojej wypowiedzi napisałem że tu nie chodzi wcale o dzieci tylko o nauczycieli. Dzieciaki to tylko "materiał" do pracy dla nauczycieli. Więc powstaje pytanie czyje dobro jest ważniejsze nauczyciela czy dziecka ? Rodzice opowiadają sie za dobrem swoich dzieci więc trzeba rodziców zmusić przepisami bo innej rady nie ma i tak moim zdaniem naprawdę to wygląda. Nie zapominajmy że rodzice dzieci w wieku "zerówkowym" to ludzie na początku swojej kariery zawodowej więc z racji tego pracują bardzo intensywnie odwalając najcięższa robotę za swoich starszych kolegów/koleżanki (z dorobkiem zawodowym). Czyli wynagrodzenia mają niewielkie robotę od świtu do nocy i teraz w takim okresie mają jeszcze cały dzień zapewniać opiekę dzieciom. Zerówka w szkole to tylko 2, 3 godzinki a co przez cała resztę dnia ?
Pozdrawiam

kaśka maciej
21-06-2008, 12:31
Czy ja gdzieś pisałem że w zerówce w przedszkolu zajęcia trwają od 7:30 do 17 ??? :o Może warto dokładnie przeczytać co napisała druga osoba :D zanim się udzieli odpowiedzi :wink: Wydaje mi się że napisałem o zapewnieniu opieki a nie o zajęciach od 7:30 do 17.
Zanim cokolwiek napiszę w tym temacie to powtórzę raz jeszcze: uważam, ze wysłanie 6latków do 1 klasy jest pomysłem poronionym!!! Podpisałam ten prostest, bo dotyczy mnie bezpośrednio!!!!!Napisałeś, że zerówka w szkole to badziew, bo tam zajęcia trwają 2-3 godziny, a przedszkolu dzieci są od 7.30 do 17. Otoż, program zerówki realizuje się 4 godzinami dziennie, bez względu na to, gdzie się odbywają.!!! I jak pisałam do Agi - Żony Facia, są ludzie, którzy posyłają do szkoły bo tam jest za darmo. Jacy to są ludzie?? Ano w przeważającej mierze tacy, którzy kasy nie mają, lub nie pracują. Znam osobiście takie przypadki. Połowa dzieci z dość dużej grupy zerówkowej mojego syna poszła do zeówki do szkoły, bo matki nie pracowały. Nie widziały więc potrzeby płacenia za przedszkole. Takich ludzi jest mnóstwo. Może w dużych miastach wygląda to inaczej, ale na prowincji tak właśnie jest.


Piszesz że nauczyciele pójdą na bruk . Już w pierwszej mojej wypowiedzi napisałem że tu nie chodzi wcale o dzieci tylko o nauczycieli. Dzieciaki to tylko "materiał" do pracy dla nauczycieli. Więc powstaje pytanie czyje dobro jest ważniejsze nauczyciela czy dziecka ? Jeśli myślisz, ze rząd kieruje sie dobrem nauczycieli to gratuluje. Jeśli rząd kieruje się jakimkolwiek dobrem, to chyba tylko swoim. :P

Nie zapominajmy że rodzice dzieci w wieku "zerówkowym" to ludzie na początku swojej kariery zawodowej więc z racji tego pracują bardzo intensywnie odwalając najcięższa robotę za swoich starszych kolegów/koleżanki (z dorobkiem zawodowym). Czyli wynagrodzenia mają niewielkie robotę od świtu do nocy i teraz w takim okresie mają jeszcze cały dzień zapewniać opiekę dzieciom. Zerówka w szkole to tylko 2, 3 godzinki a co przez cała resztę dnia ?
Pozdrawiam patrz jak wyżej :D

inwestor
21-06-2008, 17:13
kaśka maciej
Oczywiście masz rację. W przypadku gdy mama nie pracuje i jest słabo z kasą to zupełnie inna sprawa. No ale model podstawowy rodziny jest taki że utrzymanie rodziny wymaga w zdecydowanej większości przypadków aby oboje rodzice pracowali (nie uważam że tak jest prawidłowo). O takiej typowej sytuacji piszę. Aczkolwiek widziałem mnóstwo przypadków kiedy mama nie pracowała i posyłała dziecko na cały dzień do przedszkola. Sam zresztą tez bym tak zrobił bo uważam że dziecko powinno od małego mieć jak największy kontakt z rówieśnikami bo wtedy rozwija się najlepiej.
Czy nasz rząd kieruje się dobrem nauczycieli ??? Pewnie w jakimś stopniu też. Wiesz z taką sytuacją trzeba coś zrobić. Gdyby były na to poważne pieniądze to nie byłoby problemu przystosować szkoły dla potrzeb zerówek zatrudnić nauczycieli od 7:30 do 17 zapewnić posiłki w szkołach itp. Tak naprawdę to co za różnica gdzie chodzi dziecko czy do szkoły czy do przedszkola ?. Kwestia jest w tym że dziecko ma mieć zapewniony określony standard warunków i opieki. Jeśli taki sam standard będzie w szkole jak w przedszkolu to czemu nie. Tylko gdzie w szkołach wydzielone place zabaw dla dzieci, gdzie przystosowane stołówki, toalety, osobne od szkolnych sale z zabawkami, osobne szatnie itd. itd. To właśnie dlatego jest ten sprzeciw bo tego nie ma. Jak to wszystko będzie to rodzice nie będą sie sprzeciwiać i do szkoły dzieci będą posyłać.
Pozdrawiam

kaśka maciej
21-06-2008, 21:12
kaśka maciej
Oczywiście masz rację.
to się cieszę, ze się rozumiemy :D

Aczkolwiek widziałem mnóstwo przypadków kiedy mama nie pracowała i posyłała dziecko na cały dzień do przedszkola. Sam zresztą tez bym tak zrobił bo uważam że dziecko powinno od małego mieć jak największy kontakt z rówieśnikami bo wtedy rozwija się najlepiej.Zrobiłabym dokładnie to samo. Powiem więcej, teraz jestem na dość długim urlopie i moje dziecko chodzi do przedszkola, ale stać mnie na to, żeby nie pracować i płacić za przedszkole.


Czy nasz rząd kieruje się dobrem nauczycieli ??? Pewnie w jakimś stopniu też. Pisalam już wyżej co rząd zamierza zrobić. Dodam jeszcze, ze jeśli zniknie jeden rok w przedszkolu to stracą na tym naczyciele w przedszkolu, nie przejda do szkoły uczyć, bo to jakby inny kierunek studiów trzeba skonczyć. Osobiście przerabiałam to jak weszły nowe szkoły średnie, 3 i 4 letnie zamiast 4 i 5 letnich. Żaden nauczyciel na tym nie zyskał.

Tak naprawdę to co za różnica gdzie chodzi dziecko czy do szkoły czy do przedszkola ? Jak dla mnie zasadnicza: przedszkole to przedszkole, szkoła to szkoła. Obowiązek, oceny, wymagania :roll:

Tylko gdzie w szkołach wydzielone place zabaw dla dzieci, gdzie przystosowane stołówki, toalety, osobne od szkolnych sale z zabawkami, osobne szatnie itd. itd. A to, to powinno być bez względu na to, czy do 1 klasy pójda 6-cio czy 7-mio latki. Ale jak to zwykle w oświacie ( i nie tylko) rządzący ( i ci z prawa i ci z lewa) chca szkłem doopę utrzeć :-?

To właśnie dlatego jest ten sprzeciw bo tego nie ma. Jak to wszystko będzie to rodzice nie będą sie sprzeciwiać i do szkoły dzieci będą posyłać.
PozdrawiamPatrz wyżej, ja nie puściałbym mojej 6cio letniej córki do szkoły, choćby i były tam złote ławki :roll:
Też pozdrawiam :D

cieszynianka
22-06-2008, 19:53
Nie wiem czy pamiętacie, ale już od dawna Ministerstwo przebąkiwało o pogonieniu sześciolatków do szkoły, ale na szczęście żadna ekipa do tej pory nie odważyła się tego zrobić. Zajmowali się wprowadzaniem innych, równie kretyńskich pomysłów, jak np. gimnazja. Niestety wszystkie te pomysły, to ślepe małpowanie systemów zachodnich, tak jakby wszystko co nasze było be.

Mam nadzieję, że im się to nie uda, a w ogóle to w sierpniu ma być wymiana ministrów w najjaśniejszym rzędzie i pani Hal też jest w planie do wymiany!

Oby się tak stało.

Piszecie, że to w trosce o nauczycieli, ale co to dla nich zmieni???
Nic! Obowiązek przedszkolny wprowadzą od 5 roku życia, a podstawówki i tak nie wydłużą, więc nic się nie zmieni w szkołach. Jedynie to, że przez 2 pierwsze lata jednocześnie będą w pierwszej klasie i sześciolatki i siedmiolatki :roll: a w tym wieku rok róznicy to przepaść!!!

Szkoda, że rząd nie prowadził żadnych konsultacji zw społeczeństwem w tej sprawie.

Mam wrażenie, że każda kolejna ekipa rządząca koniecznie chce coś pozmieniać, nie ważne czy to będzie dobre czy złe, ale inne :evil:

Pozdrawiam
i wysyłam protest :wink:

BK
22-06-2008, 21:09
Zdaje się, że w Gdańsku rodzice się postawili. Zastanawiam się, dlaczego nie protestujemy oficjalnie - tylko sobie po kątach coś mówimy ale nie mamy odwagi dyskutować. Może dlatego, że tak nas w szkole wychowano ...

Pomysł beznadziejny.
Idea piękna - wyrównanie szans młodzieży i dzieci ze wsi, ale jak zwykle zrobione bez sensu.

I tak program zakłada że taki sześciolatek w szkole będzie przez pół toku uczył się sznurowania butów, zapinania guzików, tzw. samoobsługi, a kolejne pół roku podstaw literek i cyferek.
Na litość Boga, przecież to może i dobre dla dzieci które faktycznie nie miały nigdy do czynienia z sensownym systemem oświaty czy wychowania ale nie dla rzeszy zwykłych, wygadanych przedszkolaków, które wszystkie rozumy pozjadały :)

Nie wyobrażam sobie że moje dziecko które dopiero idzie do zerówki, miałoby się cofać i wracać do tego, czego się już dawno nauczyło, tylko dlatego że komuś się wydaje że dzieci tego nie potrafią. W tym wieku potrafi wszystko koło siebie zrobić, jest samodzielny, uczy się zasad współżycia w grupie, uczy się zachowania na zajęciach, nieźle zna litery i liczby, radzi sobie z czytaniem, pisaniem, próbuje dodawać etc. A jest to dziecko "z problemami". Więc inne potrafią pewnie więcej niż on. I jaka jest korzyść z tego że przez pół roku będą się z innymi dziećmi uczyć o tych sznurówkach?

To nie od zerówki zaczynać ale od obowiązku przedszkola dla 3-4 latków, choćby na 2-3 godziny dziennie, wtedy szanse będa wyrównane. Stworzyć sieć mini-przedskzoli i żłobków na wsiach, i będzie naprawdę dobrze. To już się dzieje, i powinniśmy pozwolić żeby to zadziałało a nie robić bezsensowną rewolucję.

Nie widzę też tych 6 latków w szkołach molochach, na korytarzach z gimnazjalistami. Nie widzę tego. TO nie odbije się najlepiej na kondycji psychicznej dzieciaków, dlaczego nikt o tym nie myśli, po co fundujemy dzieciom kolejne stresy.

Agduś
23-06-2008, 08:05
Co możemy zrobić, żeby nasz protest był bardziej widoczny? Ministerstwo dostanie listy z protestami i co? Przyzna się, ile ich było? G..uzik prawda! Wspomną coś o "nielicznych protestach", odbytych "konsultacjach społecznych" i... zrobią swoje. W imię czego??? Nie wierzę, żeby to było "dla dobra nauczycieli". Ministerstwo ma nauczycieli w takim samym poważaniu jak rodziców. Po prostu chcą zasłynąć kolejną reformą. Poprzednicy reformowali, to i oni muszą. Że żadna z tych reform sensu nie miała, to nic Najażniejsze, że były!!! Cholera mnie trzepie!
Pikieta pod sejmem? Proszę bardzo. Odżałuję kasę na bilet i pojadę. Już nawet mogę położyć na słoneczku ze 20 jajek, żeby nabrały aromatu! W tym kraju nikt, kto nie ruszy do Wawy z kilofem lub jajkami niczego nie wywalczy.

Jeżeli jest jakikolwiek sens w tym całym badziewnym przedsięwzięciu, to finansowy. W przedszkolach brakuje miejsc. W małych miejscowościach w ogóle nie ma przedszkoli. Wygoni się jeden rocznik do szkół, to skończą się lub zmniejszą protesty rodziców i afery z brakiem miejsc (vide Kraków w tym roku). Przedszkola są drogie, więc nikt nowych nie stworzy.

Równanie szans? Niby, że dzieciaki ze wsi, które mają daleko do przedszkola, więc do niego nie chodzą, teraz pójdą do szkoły? Równanie szans to by było, gdy by te dzieci poszły do szkoły przygotowane, a nie wtedy, gdy pójdą do sześcioklasowej szkoły wcześniej. Już widzę te sześciolatki dojeżdżające autobusami do najbliższej szkoły w towarzystwie kolegów z klas 6! Sama radość o poranku!
Pierwszy rok reformy. Do klasy 1 trafia sześciolatek, który przedszkola na oczy nie widział. Rodzice mu w życiu książeczki nie przeczytali. Podstawowej wiedzy o świecie nie ma, bo nikt z nim nie porozmawiał. Do szkoły dojeżdża kilkanaście kilometrów autobusem szkolnym (są gorsze możliwości), jest zmęczony i niewyspany. W tej samej klasie jest siedmiolatek, który skończył zerówkę. Dużo wie i umie. Ja współczuję pani, której przyjdzie w takiej klasie równać szanse!
Gdy by oni mieli obowiązkowe przedszkole od 5 roku życia, czyli na rok przed zerówką, to co innego. Przez rok równaliby szanse nadrabiając to, czego inne dzieci (tu trudno mi krótko określić te "inne dzieci", bo to nie chodzi o pochodzenie z większych miejscowości, ale raczej o wiedzę wyniesioną z domu) nauczyły się w domu lub w przedszkolu. Potem byłaby zerówka - do wyboru w szkole lub w przedszkolu, tak jak teraz. I wreszcie 1 klasa, do której idą dzieci z wyrównanymi szansami!
Przecież ten idiotyczny pomysł tak naprawdę skraca dzieciom edukację. Przedszkolaki, nawet te mniejsze, czegoś się w przedszkolach uczą! Może nie przez cały czas pobytu w przedszkolu, jak to już ktoś tu zauważył, ale choćby i przez te dwie-trzy godziny dziennie. To już jest coś. Przygotowują się do nauki. Teraz będą się przygotowywały o rok krócej. Będzie taniej!

agnieszkakusi
23-06-2008, 08:14
ja jechać też mogę, nie ma problemu :D
Protest podpisałam, wysłałam. Też nie jestem za tym, żeby 6-latki wysyłać do szkoły. Nie wyobrażam sobie 6-letnich dzieci na korytarzach szkolnych molochów :-?

ANIAILIS
23-06-2008, 12:12
ja też jestem zdecydowanie przeciwko temu, żeby 6-latki posłać za rok do szkoły. Martwi mnie to, że będzie to podwójny rocznik, bo bedą dwie pierwsze klasy, wieć patrząc w przyszłość- wproblemy z dostaniem sie do gimnazjum, potem do liceum itd. Za kilka lat już nikt nie będzie się przejmować tym, że jeden rocznik dzieci jest podwójny, gdzie bedą dla nich miejsca? :( Poza tym moje dziecko urodz. 30 czerwca 2003, więc będzie najmłodsze w szkole :( ehh...

tabaluga1
23-06-2008, 14:15
Podpis złożyłam, bo ta bezsensowna reforma dotyczy także mojego dziecka. Nie wyobrażam sobie sześciolatka w szkole- a wiem co mówię, bo sama jestem nauczycielką. Pracuję na wsi, gdzie szkoła podstawowa mieści się w tym samym budynku, co gimnazjum. Tym samym w szkole przebywają jednocześnie dzieci siedmio- i 15 letnie. W szkole zajęcia odbywają się w systemie zmianowym, bo brakuje sal lekcyjnych. Jestem pewna, że w Polsce jest takich szkół dużo więcej. Ciekawe, jak rząd zamierza "rozciągnąc" i tak już pękające w szwach szkoły? W jaki sposób w tak krótkim czasie przystosuje podstawówki dla potrzeb takich maluszków- chodzi oczywiście o dodatkowe toalety, ławki i krzesełka, place zabaw, stołówki. Co z głośnymi dzwonkami- mój syn zatyka uszy, kiedy wchodzimy do szkoły po jego starszego brata (boi się takiego hałasu).
Absolutnie zgadzam się z wszystkimi argumentami kaśki maciej. Nie rozumiem też, jak można twierdzic, że reforma ta ma byc korzystna dla nauczycieli. Póki co robi się wszystko, aby nauczycielom utrudnic pracę i warunki pracy. Gdyby rząd myślał o tym, aby znaleźc etaty dla pedagogów, po prostu zmniejszono by liczebnośc klas. Absurdem totalnym, chyba tylko w naszym kraju możliwym, jest fakt, że w klasach 1-3 (wyższych zresztą też) jest po 30 dzieci. Wiadomo, że dzieci przychodzące do pierwszej klasy reprezentują bardzo zróżnicowany poziom wiedzy i umiejętności. Nie brakuje dzieci zaniedbanych edukacyjnie, takich, które nie radzą sobie z czytaniem, pisaniem, czy liczeniem. Nauczyciel nie jest w stanie podejśc do każdego z 30 dzieci i sprawdzic codziennie jego zeszyty, czy książki, pomóc w zadaniach tym słabszym. A program trzeba zrealizowac i chyba wszystkim wiadomo, że jest on przeładowany. Przede wszystkim tym problemem powinna się zając pani minister i właśnie te przykłady "ściągnąc" od naszych zachodnich sąsiadów.

pluszku
23-06-2008, 14:16
ciekawe dlaczego takie tematy nie pojawiały sie przy okazji kampanii wyborczej, tylko jakies głupie gadanie o mundurkach w szkolach czy wzajemne zarzucanie sobie agresji
starszego dziecka do szkoly w wieku 6 lat nie dam - niech sobie politycy eksperymentuja na swoich własnych dzieciach
tu nawet nie chodzi o zabranie roku dziecinstwa - potem takie dzieci z przełomowego rocznika beda miały przekopane przez cała edukacje
trudnie bedzie sie dostac do gimnazjum, do szkoły sredniej czy na studia
gdy jeden rocznik bedzie 2 x liczniejszy od poprzedniego to bedzie sie to za nimi ciągnęło az do dorosłosci
skoro można "załatwic" zaswiadczenie o dysgrafii, dyskalkuli, ADHD czy innym to kwestia ceny bedzie załatwienie zaswiadczenia o tym, ze dziecko w wieku 6 lat nie nadaje sie do szkoły.

Agduś
23-06-2008, 19:50
Może jakaś akcja jak ta policjantów z widelcami? Może maskotki wysyłać ze wstążeczkami "Nia zabierajcie dzieciom dzieciństwa?" Ja mam worek maskotek na strychu.

Ja wiem, że na zachodzie młodsze dzieci chodzą do szkół, ale te szkoły wyglądają "deczko" inaczej niż polskie!!! Mnie jest wszystko jedno, czy instytucja, do której bedzie chodziło moje dziecko ma się nazywać "szkoła" czy "przedszkole" byle wyglądała tak, jak... nasze przedszkole! Ja nie chcę, żeby moje dzieci (jedna już "powyżej" reformy, ale i tak ją to dotknie) chodziły do szkoły na zmiany, a to jest pewne jeżeli ten idiotyzm wejdzie w życie. U nas wszystko zaczyna się od du.py strony - najpierw zarządzenie, potem prikaz, żeby szkoły przygotować, zero gotówki za tym prikazem i obietnica, że gminy sobie poradzą!!! :evil:

agnieszkakusi
24-06-2008, 06:59
Agduś, nie zaczynaj o akcji policjantów, bo Cię tu zjedzą :roll:
Jeśli chodzi o wysyłanie maskotek....jestem jak najbardziej za. Myślę, że warto się tym zająć. Mam trochę wejść w mediach (dzięki akcji widelec), mogę temat poruszyć na forum policyjnym, rozesłać po znajomych. Jeśli włączą się w to media i zostanie akcja nagłośniona to ministrestwo zostanie zawalone maskotkami. Trzeba jeszcze przygotować jakiś postulat i ustawlić datę takiej akcji. Stawiam na 01.09.08 :D Robimy coś?

Agduś
24-06-2008, 10:48
Ciekawa jestem, czy ta sprawa jest obgadywana na forach dziecięcych.Zaraz sprawdzę. Tam by można podrzucić pomysł z maskotkami. A maskotki i tak dostaną domy dziecka itp. instytucje. No chyba, że sobie urzędnicy wezmą na pamiątkę...

agnieszkakusi
24-06-2008, 11:41
też myślałam o domach dziecka.

michall.m
24-06-2008, 16:31
podpisałam się i protest popieram, przez 6 lat pracowałam w szkołach 4 lata w podstawowej 2 w gimnazjum, i wiem że ciężko sześciolatkom odnaleźć się w szkole, toalety, stołówka, świetlica to katastrofa...., za przedszkole płacę 350 zł, od 7.00 do 16.45 moja córka spędza czas w przedszkolu, mimo wielu zastrzeżeń i niedociągnięć, które są w naszym przedszkolu, wybrałam od września przedszkolną zerówkę, bardzo mi przykro, że moi znajomi nie mieli takiego wyboru, bo w innych dzielnicach zerówki w przedszkolach zlikwidowano, na szczęście nie wszystkie...

lump praski
24-06-2008, 21:39
Zeby sie ktokolwiek liczyl z waszym zdaniem musicie zalozyc Stowarzyszenie .
Np Stowarzyszenie Rodzicow Szesciolatkow " W obronie dziecinstwa ".

Z petycjami nikt w Warszawie sie nie liczy.

Posylanie 6 latka do szkoly jest bledem i przerzucaniem kosztow na rodzicow.
W USA np wzielo sie to stad, ze tu nie ma rozwinietej sieci przedszkoli ani tradycji przedszkolnej. Idiotyczne malpowanie rozwiazan innych krajow ze szkoda dla dzieci to kolejne tzw ' reformy" Ministerstwa Oswiaty, ktore w obecnej chwili jest bastionem dobrze platnej biurokracji i niekompetencji.

cieszynianka
26-06-2008, 10:04
Idiotyczne malpowanie rozwiazan innych krajow ze szkoda dla dzieci to kolejne tzw ' reformy" Ministerstwa Oswiaty, ktore w obecnej chwili jest bastionem dobrze platnej biurokracji i niekompetencji.

Całkowicie popieram. A najgorsze jest to, że już od dłuższego czasu każda kolejna ekipa jest gorsza od poprzedniej :evil: , choć wydaje się za każdym razem, że gorszej już się nie da zgromadzić. Strzch pomyśleć jacy będą następcy :o

ullerowa
26-06-2008, 17:23
Jak najbardziej sie zgadzam z waszymi protestami.
Dzieci ^-letnie nie są emocjonalnie przygotowane do pójscia do szkoły. Ja zdecydowałam się na zerówke w przedszkolu, uwazam ze tam bedzie miał znacznie lepsza opiekę. Akurat w tym przedszkolu juz od najmłodszej grupy dzieci maja specjalny program edukacyjny i korzystają z odpowiednich podreczników, poza tym maja zapewniona opieke od 6 do 17 i czas na nauke , zabawę i inne zajęcia w zalezności od zainteresowań.
Szkoła.....no cóz pozostaje jeszcze wiele w sferze zyczeń, brak odpowiedniej infrastruktury a poza tym przemoc i brak bezpieczeństwa. Nie wyobrazam sobie na jednym korytarzu takiego molocha 6-latków i 6-sto klasistów. :roll:
Coraz lepsze są te pomysły by zreformować polskie szkolnictwo tylko że wszystko zdąża w dół po równi pochyłej :-?

matka dyrektorka
26-06-2008, 17:56
Coraz lepsze są te pomysły by zreformować polskie szkolnictwo tylko że wszystko zdąża w dół po równi pochyłej :-?
przeczytałam zdeformować i chyba dobrze przeczytałam :-?

cieszynianka
26-06-2008, 18:14
Coraz lepsze są te pomysły by zreformować polskie szkolnictwo tylko że wszystko zdąża w dół po równi pochyłej :-?
przeczytałam zdeformować i chyba dobrze przeczytałam :-?

Własciwa interpretacja!!!!! Od jakiegoś czsu właśnie deformują jak mogą :lol:

lump praski
26-06-2008, 19:41
Jesli jescze wprowadza tzw bloki programowe czyli pomieszanie geografii, historii, wiedzy o spoleczenstwie i biologii no i zlikwiduja wyzej wymienione ; historie, geografie, biologie aha no i jezyk polski jak proponuje pani Hall pozegnajcie sie ze szkola publiczna - nie bedzie dobrze przygotowywala nawet do zawodu przy wyrebie lasu.

2112wojtek
26-06-2008, 20:09
Jesli jescze wprowadza tzw bloki programowe czyli pomieszanie geografii, historii, wiedzy o spoleczenstwie i biologii no i zlikwiduja wyzej wymienione ; historie, geografie, biologie aha no i jezyk polski jak proponuje pani Hall pozegnajcie sie ze szkola publiczna - nie bedzie dobrze przygotowywala nawet do zawodu przy wyrebie lasu.

I co my biedni teraz zrobimy ?

Ale ... grunt żeby religia była poszerzona już od przedszkola , to damy jakoś radę przy tym wyrębie.

lump praski
26-06-2008, 20:11
No jak to co zrobimy ? ?

Szczelimy sobie z gwinta albo w stope. Albo i to i to. Taka specjalnosc narodowa.

EZS
26-06-2008, 23:27
Nie wiem, czy jestem za czy przeciw. Na szczęście przeszłam już przez klase pierwszą. Mam tylko takie luźne przemyślenia
- trzy moje koleżanki posłały do szkoły 6 latki (nie do zerówki, do 1 klasy). I nie z ambicji, ale bo je dzieci prosiły, że w przedszkolu nudno, że co mają robić z tymi maluchami, że po obiedzie "są nianiami dla dzidziusiów" Wyrośnięte jakieś czy co? Powiedziałabym że w dobie internetu, telewizji itd - coraz częściej się zdarza. Może nie na wsi? Nie wiem.
- moja córka pierwszą klase skończyła w Anglii. Wyjechała z kraju jako pierwszak, tam była w 3 klasie. Czyli była też klasa 1 i 2 i 6 też. Jakoś nikt nikogo nie pozabijał :o Miała w tej 3 klasie (7. latka) i historię i przyrodę i matematykę. Jakoś ją to nie przerosło. Jak porównałam z polskim programem, to ten nasz wyglądał dość śmiesznie. Jakbyśmy sami sobie wmawiali, że dziecko w tym wieku nie jest w stanie nic więcej się nauczyć... Jest w stanie. Mimo braku znajomości języka, braku koleżanek, biegła do szkoły bo tam było ciekawie. Jak były przerwy trymestralne - liczyła dni do powrotu do szkoły. W szkole była od 9 do 15,30. Potem 1,5 godz after school club - ja pracowałam do 17. Bynajmniej nie wracała padnięta. Z naszej szkoły - często, mimo, że godzin połowę mniej. Powiem więcej - tu nie ma bariery językowej, ma koleżanki. a do szkoły idzie bo musi.

Więc może jeżeli protestować, to na całego. Że albo 6 lat ale do tego szkoła w godzinach 9-15, klasy po 20 osób max, po jednej klasie z jednego rocznika w szkole - albo nic, bo wybiórcza reforma sensu nie ma. Ja już pewnie tego nie doczekam...

lump praski
27-06-2008, 00:16
Po co Anglikom te szkoly prywatne jak publiczne sa tak swietne i ciekawe ? ? ?

Nawet Harry Potter nie chodzil do publicznej szkoly - nie roumiem dlaczego.

Moze za wysoki poziom czarow byl dla niego w publicznej szkole .

Agduś
27-06-2008, 10:46
Ja posłałam moją najstarszą córkę rok wcześniej do szkoły. A teraz protestuję...
Paradoks?
Moje dziecko pod względem intelektualnym radziło sobie świetnie, pod względem emocjonalnym gorzej. Sama bardzo chciała iśc do szkoły, bo jakoś tak wyszło, że w przedszkolu chodziła do grupy z dziećmi starszymi o rok. Badania wykazały, że może iść. Poza tym to była jedyna szansa, żeby pierwszą klasę (i tylko pierwszą z powodu przeprowadzki, o której już wiedzieliśmy) spędziła w szkole społecznej. Dzisiaj nie uważam tego za błąd, ale... i tak protestuję przeciwko reformie.
Szkoła z nowym, ciekawym, dostosowanym do możliwości dzieci i bogatym programem. Klasy, korytarze i toalety przystosowane do ich potrzeb. Duże świetlice podzielone na kilka pomieszczeń, żeby dzieci, które chcą posiedzieć w ciszy odpocząć od hałasu miały taką możliwość, te, które chcą się pobawić, pograć w pingponga, piłkarzyki itp też miały swoje miejsce. Duuużo ciekawych zajęć pozalekcyjnych do wyboru. Klasy maximum 20 dzieci. Stoliki dostosowane do wzrostu każdego dziecka (przecież w jednej klasie dzieci różnią się wzrostem). W salach dla najmłodszych dzieci miejsce do zabaw i czas na nie. Obowiązkowo wyjścia podczas przerw na podwórko szkolne - duże, trawiaste, z placem zabaw dla najmłodszych. Transport do szkoły dla dzieci z malych miejscowości. Stołówka ze smaczynymi posiłkami. Osobna dla najmłodszych albo dobrze pilnowana, żeby maluchy miały szansę usiąść spokojnie i zjeść nieprzeganiane z miejsc przez starszych i niepoganiane dzownkiem na lekcję. Krótko mówiąc - przedszkole w szkole. Kiedy tak będzie, bez protestów rodzice poślą nawet i czterolatki do szkół. Pewnie nawet chętnie, bo w końcu szkoły sa bezpłatne w przeciwieństwie do przedszkoli.
Zupełnie nie przekonują mnie przykłady zagranicznych szkół, do których malutkie dzieci idą z zachwytem. Tamte szkoły są do tego przygotowane pod każdym względem. Są świetnie wyposażone, bezpieczne, mają odpowiednie programy nauczania. Nasze nie są i nigdy nie będą. Wrzuci się dzieci do szkół, a szkoły się nie zmienią ani na jotę, bo nikt na to nie da pieniędzy. Programów nauczania jakoś nikt nie umie zmienić na lepsze. To za malo medialne zmiany, a efekty będą widoczne dopiero za kilka-kilkanaście lat, kiedy o reformatorach już nikt nie bedzie pamiętał, więc kto by się zajmował nimi. Najważniejsze, że religii jest więcej niż języków obcych!

agnieszkakusi
27-06-2008, 11:03
No niestety...jak widać, zbyt wiele osób nie chce przyłączyć się do akcji :roll:

EZS
27-06-2008, 11:18
Po co Anglikom te szkoly prywatne jak publiczne sa tak swietne i ciekawe ? ? ?

Nawet Harry Potter nie chodzil do publicznej szkoly - nie roumiem dlaczego.

Moze za wysoki poziom czarow byl dla niego w publicznej szkole .

Bo w szkole prywatnej dzieci są w odpowiednim TOWARZYSTWIE. Zawierają znajomości, które im zostają na całe życie. Poza tym to się liczy przy przyjęciu do pracy. Taki szklany sufit - coś o tym wiedzą obcokrajowcy...
U nas też tak zaczyna być :roll:

Poza tym moje dziecko było w szkole wyznaniowej (anglikańskiej :D ). fakt, podobno mają trochę wyższy poziom... ja o tym nie wiedziałam. taką akurat miałam przed domem.

EZS
27-06-2008, 11:32
Zupełnie nie przekonują mnie przykłady zagranicznych szkół, do których malutkie dzieci idą z zachwytem. Tamte szkoły są do tego przygotowane pod każdym względem. Są świetnie wyposażone, bezpieczne, mają odpowiednie programy nauczania. Nasze nie są i nigdy nie będą. Wrzuci się dzieci do szkół, a szkoły się nie zmienią ani na jotę, bo nikt na to nie da pieniędzy. Programów nauczania jakoś nikt nie umie zmienić na lepsze. To za malo medialne zmiany, a efekty będą widoczne dopiero za kilka-kilkanaście lat, kiedy o reformatorach już nikt nie bedzie pamiętał, więc kto by się zajmował nimi. Najważniejsze, że religii jest więcej niż języków obcych!

O tym właśnie piszę. O taką reformę mogę się bić, protestować, podpisywać itd.

A'propos Anglii - tam nauczyciele pracują w godzinach 9-17. Od 15,30, jak dzieci wychodzą ze szkoły mają czas na sprawdzanie zeszytów, przygotowanie lekcji, czyli to, co podobno nasi nauczyciele robią za darmo w domach. Ciekawe co by nasi powiedzieli na tę część reformy 8)

lump praski
27-06-2008, 12:57
Anglosaski system szkol sprowadza sie nie do dobrych programow, dobrych nauczycieli, wymagania czegos od uczniow tylko : z n a j o m o s c i.

Lepiej bym tego nie podsumowala ! ! !

A ze nauczyciel w szkole publicznej pracuje do 15 ej - jest urzednikiem a nie nauczycielem. I tak tez traktuje ta prace - ma gdzes czy dziecko cos umie - byle wyszlo ze szkoly nie uszkodzone bo wtedy - klopoty. Dlatego najlepiej jak dzieciak siedzi w lawce, nie rusza sie za duzo i za duzo nie mowi - bo nikt by tego nie wytrzymal od 8ej do 15ej.

:D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D

EZS
27-06-2008, 13:04
Anglosaski system szkol sprowadza sie nie do dobrych programow, dobrych nauczycieli, wymagania czegos od uczniow tylko : z n a j o m o s c i.

Lepiej bym tego nie podsumowala ! ! !

A ze nauczyciel w szkole publicznej pracuje do 15 ej - jest urzednikiem a nie nauczycielem. I tak tez traktuje ta prace - ma gdzes czy dziecko cos umie - byle wyszlo ze szkoly nie uszkodzone bo wtedy - klopoty. Dlatego najlepiej jak dzieciak siedzi w lawce, nie rusza sie za duzo i za duzo nie mowi - bo nikt by tego nie wytrzymal od 8ej do 15ej.

:D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D

Zapomniałam, że wszystko wiesz i na każdy temat.
Sorry, oczywiście jest tak, jasne. Acha, przepraszam, ze ośmielałam się myśleć inaczej. Ale to przecież i tak nie ma znaczenia....

lump praski
27-06-2008, 13:17
Ja pracuje w systemie szkol publicznych w kraju anglosaskim od paru lat, zlotko. I dobrze wiem jak to wyglada.

Nikt nie jest happy - ani nauczyciele, ani uczniowie, ani rodzice.

Wyjatek : wozni. Dobra fucha - nie narobia sie, maja ubezpieczeniei dobra emeryture.

Przedszkoli publicznych jak na lekarstwo i strach posylac tam dzieciaka - albo niania albo Montessori za 25 -30ysiecy dolarow rocznie.

Takze prosze wciskac kit komu innemu.

pluszku
27-06-2008, 13:39
Wiekszosc dorosłych wspomina dziecinstwo miło. Osobiscie nie widze powodu by zabierac 1 rok dziecinstwa swemu dziecku. Jeszcze w życiu zdarzy sie tyle napracowac (chyba, ze sie bogato ozeni :lol: ), jeszcze planuja nam podniesc wiek emerytalny do 67 roku - wiec niech ma 1 rok beztroski wiecej.
Jak to jest w innych krajach w sumie wiele mnie nie obchodzi. Jeśli bedzie chcial uczestniczyc w "wyścigu szczurow" to jeszcze zdąrzy. Tylko i wyłacznie od niego bedzie zalezec czy odniesie w zyciu sukces, dlatego czas przedszkola to czas zabawy: zero nauki angielskiego, gry na pianinie czy skrzypcach. Czytac i pisać dziecka przed pojsciem do szkoly tez uczyc nie zamierzam. Zamiast tego 4 latek niezle kopie piłke, jezdzi na rowerze na 2 kołkach, jeżdzi na rolkach i na deskorolce. Nuda? - gdy na dworze jest ciepło to trudno przed godziną 21 sciągnąc dziecko z podworka do domu, w sezonie zimowym zabawa klockami Lego (zestawy dla starszych dzieci) przez 6 godzin dziennie - budowanie rzeczy jakie sam sobie wymysli i łączenie kilku/kilkunastu zestawow klocków.
Co wiecej zaoferuje szkoła - agresje i wulgaryzmy uszłyszane od dzieci z patologicznych rodzin?

lump praski
27-06-2008, 13:52
A wiesz jakie umiejetnosci zdobywa tym sposobem twoje dziecko ???????

Umiejetnosc podejmowania decyzji, umiejetnosc wspolpracy z innymi, umiejetnosc wypracowania sobie pozycji w grupie, umiejetnosc zawierania p r z y j a z n i, umiejetnosc radzenia sobie w roznych sytuacjach, umiejetnosc korzystania z doswiadczen innych i jeszcze dlugo mozna by wymieniac.


Montessori za 30 tysiecy rocznie tego nie zapewni nie mowiac o szkole publicznej gdzie dzieciak jest przykuty do lawki o wulgaryzmach nie wspominajac. 8) 8) 8)

EZS
27-06-2008, 15:53
Ja pracuje w systemie szkol publicznych w kraju anglosaskim od paru lat, zlotko. I dobrze wiem jak to wyglada.

Takze prosze wciskac kit komu innemu.

Oczywiście, oczywiście, przecież pisałam, że wiesz wszystko....
Tylko ja nie o tym kraju piszę :roll: ale to drobiazg, przecież tam pewnie też pracowałaś, złotko

lump praski
27-06-2008, 16:02
Mmmmmm.... a rozumiesz co oznacza termin " anglo- saski" ? 8) 8) 8) No wiec pewna grupa emigrantow przywlokla ze soba doskonale wzorce angielskiej oswiaty, ktore pokutuja w pewnym stopniu do dzis ( nawet w sensie architektonicznym - ponad 100 letnie budynki szkoll publicznych podsawowych w Nowym Jorku z charakterystycznej czerwonej cegly wzorowane sa na tego typu przybytkach prosto z Anglii - pozna Victoria ) .....w tym brak przedszkoli i posylanie 6 latkow do szkol. A Anglia to nie jakas nieznana mi Galaktyka.


Zreszta ....... bardzo dziwie sie, ze nadal nie posylasz dziecka do tej szkoly do ktorej chodzila z taka checia ( anglikanskiej czyli jednak prywatnej a nie p u b li c z n e j ) tylko do wstretnej szkoly polskiej gdzie nauczyciele nie pracuja do 15 : 30 punkt.

Napisz jeszcze ile placilas miesiecznie za ta szkole z wyzszym poziomem .

I to, ze do szkoly publicznej strach poslac dziecko. I mamy obraz szkol i oswiaty w krajach na ktorych wzoruje sie obecne Ministerstwo Oswiaty.

e-Mandzia
01-07-2008, 12:26
Potwierdzam słowa EZS, że w szkole prywatnej dzieci mają odpowiednie towarzystwo - tak mój syn od półtora roku ma inne niż w państwowej i bardzo się z tego powodu cieszę, chociaż ogólnie zagadnienie ujmując - nie jest to powód do dumy :cry:

Mam przykre doświadczenia ze szkołą państwową - syna przenosiliśmy w połowie drugiego półrocza I kl. gimnazjum do szkoły prywatnej - i całe szczęście, bo nie wiem co mogłoby się wydarzyć. Mam porównanie - nie twierdzę, że to standard oczywiście, ale faktycznie w szkołach prywatnych są albo inne dzieci, albo muszą się starać, bo jeśli nie - to one będą te "inne" - zupełnie odwrotnie jak w państwowej :(
Współpraca z nauczycielami w szkole państwowej na fatalnym poziomie, nawet żenującym bym powiedziała. O jakości zebrań - już nie będę mówiła, byliśmy z mężem w szoku :o

Przytoczę jeszcze zdanie mojej Mamy (emerytowanej nauczycielki z pełnym stażem pracy w szkolnictwie), która twierdzi, że nauczyciele to najbardziej leniwa grupa zawodowa jaką zna :-?. Mówi, że dotyczy to nauczycieli ze szkół państwowych, bo Ci inni, to jeszcze się trochę starają :-?

agnieszkakusi
01-07-2008, 12:42
w liceum miałam taką fajna panią od geografii, że wszystkie lekcje prowadziła z jednego zeszytu . Mogłam pożyczyć notatki od osób z klasy wyżej i byłam "do przodu" z lekcjami :D

e-Mandzia
01-07-2008, 13:47
w liceum miałam taką fajna panią od geografii, że wszystkie lekcje prowadziła z jednego zeszytu . Mogłam pożyczyć notatki od osób z klasy wyżej i byłam "do przodu" z lekcjami :D

Miałam identycznie z panią od polskiego :) :-?

lump praski
01-07-2008, 14:58
A pewna mila i mloda Amerykanka polskiego pochodzenia po praktykach w polskiej, prywatnej szkole w Warszawie powiedziala mi, ze polskie dzieci w klasach od 2 do 4 to sie glownie przechwalaly co m a j a ich rodzice. 8) 8)

Wiekszosc dzieci i tak bedzie chodzila do szkol publicznych i uwazam, ze wcale nie jest w interesie spoleczenstwa zeby te szkoly rozlozyc do konca - bo juz w ogole nie bedzie mzna wyjsc na ulice.

e-Mandzia
01-07-2008, 15:14
A pewna mila i mloda Amerykanka polskiego pochodzenia po praktykach w polskiej, prywatnej szkole w Warszawie powiedziala mi, ze polskie dzieci w klasach od 2 do 4 to sie glownie przechwalaly co m a j a ich rodzice. 8) 8)

Wiekszosc dzieci i tak bedzie chodzila do szkol publicznych i uwazam, ze wcale nie jest w interesie spoleczenstwa zeby te szkoly rozlozyc do konca - bo juz w ogole nie bedzie mzna wyjsc na ulice.

Też się zgadzam :D i absolutnie wierzę w to, co mówiła Amerykanka.
W syna szkole, akurat nie mówi się - chyba :roll: o zasobności portfeli rodziców, ale znajomi opowiadali, że jedne z pierwszych pytań jakie usłyszały ich dzieci od rówieśników, było właśnie - "co robią Twoi rodzice ?, jaki mają samochód ?, gdzie byłeś na wakacjach ?" :oops:

I tak, nie przebije to tekstu dyrektora z poprzedniej szkoły (państwowej), które skierował do mojego męża:
" - a gdzie pan pracuje ?" :o - zaznaczam, że mąż chciał porozmawiać na tematy wychowawcze :-?

lump praski
01-07-2008, 16:16
Ale nie demonizowalabym szkol publicznych.

O traumatycznych przezyciach w szkole mozna opowiadac godzinami .
Ale czy nie bylo milych chwil ? Czy nie bylo nauczycieli ktorych wspominamy dobrze ?

Trudno uwierzyc, ze w s z y s t k o i wszyscy zwiazanie z publicznymi szkolami jest zle. A jesli tak jest - to chyba raczej niedobrze.


Przeszlam przez szkoly publiczne i tylko milo je wspominam - i nauczycieli tez. Przyjaciol - pewno " niewlasciwych" 8) 8) - zdobylam tam na cale zycie.

e-Mandzia
01-07-2008, 16:27
Z pewnością w szkołach państwowych, nie wszystko jest źle - ja opisałam tylko swoje matczyne spostrzeżenia. Szkołę podstawową syna (państwową), wspominam nawet dobrze :) , natomiast szkoły, które ja kończyłam - bardzo dobrze :D

retrofood
01-07-2008, 17:34
Przeszlam przez szkoly publiczne i tylko milo je wspominam - i nauczycieli tez. Przyjaciol - pewno " niewlasciwych" 8) 8) - zdobylam tam na cale zycie.

To na pewno były szkoły czy jednak domy?

lump praski
01-07-2008, 18:54
Jeszcze ta Amerykanka opowiadala jak przyjechaly francuskie dzieci na wymiane - zadaniem studentow bylo zorganizowanie dwoch lekcji - z tym, ze studenci nie mowili po francusku a dzieci francuskie ani po angielsku ani po polsku.

Najpierw wiec studenci dali dzieciom proste mapki i pokazali gdzie zaznaczyc Baltyk, Tatry Wislae Warszawe, Krakow i pokolorowac ( dzieciaki chyba 5 - 6 klasa) no a potem zostalo im troche czasu wiec zdecydowali, ze beda uczyc dzieciaki poloneza i strasznie dzieciaki francuskie sie cieszyly ...... a potem uczyly studentow tancow francuskich - i to bylo najsympatyczniejsze w tych praktykach. Natomiast polskie dzieci wg niej ( moze tylko w tej szkole) byly nadete i bez kija nie podchodz bo moi rodzice to sa ojojojoj.

Podobno w koncu powiedziala jednemu po angielsku - Ty, maly, ty pilnuj tego co ty masz w glowie a nie tego co twoi rodzice maja.....ale chyba nie zrozumial.

EZS
01-07-2008, 23:03
Napisz jeszcze ile placilas miesiecznie za ta szkole z wyzszym poziomem .

.
Ci amerykanie wszystko potrafią wypaczyć...

Za szkołę nie płaciłam To była szkoła wprawdzie wyznaniowa ale jak najbardziej państwowa. Dzieci były różne. 3/4 hindusów i arabów (w dużej mierze muzułmanów, mimo, że szkołą anglikańska), trochę murzynów i garstka białych w tym ze dwóch "prawdziwych" anglików na klasę. I myślę, że tego właśnie anglicy chcą uniknąć wysyłając dzieci do szkół prywatnych. Mnie nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie, sądzę, że po naszych monokulturowych szkołach taka "kolorowa" jest dla dziecka dużym odkryciem i uczy tolerancji. Ale oni w gruncie rzeczy nie przepadają za obcokrajowcami. A nie od dziś wiadomo, że hasło "kolega z Eaton" znaczy tyle, co najlepsza rekomendacja.
I dokładnie to chciałam napisać, gdy wspomniałam o odpowiednim towarzystwie.
Nie wiem, czy trzeba akurat naśladować nepotyzm. Ale organizacja angielskiej zwykłej, publicznej szkoły mi zaimponowała. I to można by zaimportować, gdyby się dało. Ale się nie da, tak jak nie da się zmienić mentalności naszych nauczycieli, karty nauczyciela itd.
Choć już praca między 9 a 17 by pomogła - odeszły by wszystkie paniusie, które siedzą tam tylko ze względu na długie wakacje i pół etatu za całą pensję. Wiem, co mówię. Mój mąż był przez 20 lat nauczycielem, nasłuchałam się od jego koleżanek. Praca byłaby świetna, gdyby nie te dzieci :roll:

lump praski
02-07-2008, 01:21
Publiczna - znaczy bezplatna ( tzn utrzymywana z podatkow danej spolecznosci ), prywatna - znaczy placisz co miesiac plus podatki na lokalna szkole publiczna tez.
Zapewne sa posrednie sposoby jak w Kanadzie gdzie panstwo rozdziela pieniadze podatnikow i na szkoly publiczne i na szkoly wyznaniowe czyli katolickie i protestanckie tez .

Ale nie w Stanach. Czy do Eaton panstwo doplaca z pieniedzy podatnikow czy szkola utrzymuje sie z czesnego ?
Zamiast marzyc o znajomosciach z Eaton trzba wlozyc wysilek w zdobycie u m i e j e t n o s c i.

Licza sie u mi e j e t n o s ci przde w szystkim, a znajomosci zaraz potem.

AneczkaG
19-07-2008, 22:54
No niestety...jak widać, zbyt wiele osób nie chce przyłączyć się do akcji :roll:
Ja niestety tez nie.
Walczyc o poslanie do szkoly w wieku 6 lat nie bede walczyc, ale i nie bede sie sprzeciwiac.
Moje mlodsze dziecie jest wrecz zadrosne, ze starsza chodzi do szkoly i chce tam pojsc jak najwczesniej. Fakt, ze wybralismy szkole dobra, choc publiczna. Trafila nam sie bardzo dobra nauczycielka. Wiem mniej wiecej jak wygladalyby zajecia (nawet 7-letni pierwszoklasisci maja duzo luzu i czas na zabawe, poczatkowo przerwy spedzaja w klasie bawiac sie lub na boisku pod scisla opieka swojej nauczycielki, a do tego przerobili caly material pierwszej klasy nie gorzej niz w szkolach, w ktorych jest "normalnie").
Dodatkowo pracujac w Szkocji muslalam o poslaniu dzieka tam do szkoly (to by bylo juz w tym roku), wiec jakos perspektywa 6-latka idacego do szkoly mnie nie przeraza.

malka
20-07-2008, 17:27
A ja wrócę do tematu postu, podpis oczywiście złożyłam , mąż także, choć przyznam, że do końca przeciwna nie jestem. Uważam, że jest to sposób na lepszy start dla dzieci, które nie chodzą do przedszkola.
Dlaczego więc podpisałam - nasze szkoły i nauczyciele nie są przygotowani na takie zmiany, nie ma rozsądnego planu edukacji, tylko populistyczne teksty.
A dlaczego mam wątpliwości co do słuszności reformy ? przerabiam to na co dzień z własnym pięciolatkiem. Psycholog z przedszkola oraz z PPP złożyli "propozycje nie do odrzucenia" :wink: , aby syn od września poszedł do zerówki, zdaniem "pedagogów" syn nudzi się z rówieśnikami, zajęcia dla niego nie są atrakcyjne i ciekawe. O dziwo :wink: syn jest innego zdania, lubi kolegów i koleżanki, fakt przynudza się na tzw zajęciach dydaktycznych, ale tą kwestię "załatwiłam" z "nauczycielkami" grupy.
I owe panie psycholożki, oburzyły sie na fakt "podwazania ich autorytetu", ale to ja znam swoje dziecko najlepiej i co z tego, że czyta, pisze itd on nie jest emocjonalnie gotowy na szkołę. Do krzesła lub ławki trzeba by go przywiązać , bo nie ma szans na 45 minut w jednej pozycji, jak chce powiedzieć to mówi , nie czeka na pozwolenie, jak z czymś się nie zgadza to otwarcie protestuje - taki indywidalista :lol: i jeszcze trochę czasu trzeba by pojął, że pewne zachowania w szkole nie przejdą tak lekko jak w przedszkolu.
Dajmy naszym dzieciom czas na to by mogły być dziećmi, a szkoła nie zając nie ucieknie :lol:
Ale chaos w tym poście -przepraszam

Agduś
23-07-2008, 21:16
Masz 100 % racji. Ja posłałam córkę rok wcześniej do szkoły i chwilami żałowałam. Pod względem intelektualnym radziła sobie i nadal radzi dobrze, jednak nie dojrzała do obowiązków szkolnych, nie umiała się dostosować do wymagań dotyczących zachowania...

Podobno ruszyła akcja wysyłania maskotek do Ministerstwa Oświaty. Podobno pisała o tym WYborcza. Podobno na razie przekazano jakiś wór czy pudło maskotek, ale ma się to przerodzić w akcję wysyłania. Wszystko "podobno", bom odcięta od wieści ze świata, przeczytałam to w mailu, kiedy dorwałam się na moment do netu, czyli mam wieści z drugiej ręki.

malka
23-07-2008, 22:39
Właśnie jestem po wizycie w PPP, byliśmy umówieni z psychologiem, by przekazać naszą ostatecznę decyzję w sprawie wcześniejszego pójścia syna do szkoły.(PPPmusi wystawić świstek, że dziecko kwalifikuje się do wcześniejszego podjęcia obowiązku szkolnego )
Jakże zdziwiona była pani psycholog, gdy powiedzieliśmy jej (raczej syn to zrobił), że do szkoły pójdzie wraz z rówieśnikami/
Powiedziała nam, że to zazwyczaj rodzice wywierają presję, na psychologów by wystawili takowe zaświadczenia i w ostatnich latach jest to już nagminne.
Nie wiem co skłania rodziców do takich decyzji- własne kompleksy ? postrzeganie dziecka jako nadzwyczajnie zdolne ? nie wiem, wielce mnie to zastanawia.
Ja twierdzę, dzieciak ma mieć dzieciństwo, na wszystko jest odpowiedni czas, a w szkolnej ławce jeszcze się nasiedzi.



(Agduś - nie bierz tego do siebie, nie wiem co kierowało Tobą,że posłałaś dziecko wcześniej do szkoły, nie mnie oceniać Twoje decyzje.)



A co do akcji "maskotkowej" -fakt istnieje, ale moim zdaniem efektów nie przyniesie, skłonna jednak jestem uwierzyć ,że zostanie zebrana odpowiednia ilość podpisów by powstał wniosek obywatelski.

Agduś
10-08-2008, 20:26
Nie biorę do siebie, bo wiem, dlaczego posłałam córkę do szkoły wcześniej. Sama miałam mnóstwo wątpliwości, potem chwilami żałowałam, ale pewnie będąc jeszcze raz w takiej samej sytuacji, zrobiłabym to samo.
Córcia już z pierwszej grupy przedszkola została przeniesiona do drugiej, bo nie dogadywała się z maluchami. Potem, gdy jej koleżanki i koledzy szli do pierwszej klasy, ona nie chciała powtarzać zerówki. Baaardzo chciała iść do szkoły. Poza tym to była jedyna okazja, żeby mogła pierwszą klasę skończyć w szkole społecznej, a ja chciałam tę możliwość wykorzystać. Ot i w skrócie to wszystko.

renjul
06-10-2008, 12:42
A'propos Anglii - tam nauczyciele pracują w godzinach 9-17. Od 15,30, jak dzieci wychodzą ze szkoły mają czas na sprawdzanie zeszytów, przygotowanie lekcji, czyli to, co podobno nasi nauczyciele robią za darmo w domach. Ciekawe co by nasi powiedzieli na tę część reformy 8)

Ja przyjęłabym to z radością zakładając oczywiście, że pensje miałabym jak moje angielskie koleżanki - średnio 3,5 tys. euro. 8)

Fenix999
16-11-2008, 12:58
To może ja wtrące swoje trzy grosze.

Pierwsza sprawa to cel tej całej operacji na żywym organizmie. Na tzw "zachodzie" mówi się o tym oficjalnie a w Polsce to mało kto ma odwage powiedzieć to publicznie . Celem tej reformy jest tylko i wyłącznie szybsze wypchnięcie młodych ludzi na rynek pracy . Żeby zaczeli zarabiać i PŁACIĆ PODATKI A te dyrdymały o "wyrównywaniu szans" (niby w jaki sposób wcześniejsze posłanie dziecka do szkoły wyrównuje jego sznase ?) można wsadzić między bajki.

Druga sprawa to robienie tego na wariata . Szkoły (99%) są kompletnie nieprzygotowane na przyjęcie szesciolatków. A ministerstwo mydli ludziom oczy że na to pójdzie kasa . Tylko że tej kasy jest tyle że wychodzi na to że stworzenie/adaptacja jednej klasy w szkole specjalnie dla szesciolatków ma zamknąc się w kwocie około 8000 złotych . Nie wiem kto to liczył ale pewne jest że tej kasy nie wystarczy . Pewnie jak zwykle samorządy maja pokryć dziurę w niedoszacowanych (albo raczej niekompetentnych) planach . Albo , może to rodzice przerażeni warunkami w których miałyby zdobywać wiedzi ich pociechy zrobią "sciepe" - może na to ktos liczy.

Przypomina mi to jako żywo reforme "gimnazjalną" . W teorii miało to przeciwdziałać wszystkim negatywnym skutkow obecnych szkół publicznych. Tylko że to miało działać na zasadzie :
1. etap podstawówka (samodzielna szkoła)
2. etap gimnazjum (również samodzielna szkoła w osobnym budynku)
3. etap licea/technika/zawodówki
tylko że sprowadziło się to do przybicia kolejnej tabliczki przy wejściu do szkoły . A dlaczego ? Bo zwalono to na samorządy , nie zapewniając im na to środków .

p.s. bardzo się cieszę że moja pociecha jest z maja i to my będziemy decydować o wcześniejszym posłaniu a raczej o nieposłaniu jej do szkoły .

anetina
17-11-2008, 06:57
co myslicie o posłaniu sześciolatków do szkół?
Przed chwilą dostałam od koleżanki taki link. Tym co przeciwko może się przyda :D
http://www.ratujmaluchy.pl/index.php?option=com_wrapper&Itemid=2


nie wiem, czy się już tu wypowiadałam :oops:
od razu podpisałam - jestem na NIE tej reformie w takiej postaci, jaką chcą wprowadzić

niech zaczną reforme od maluchów 2-3 letnich, a nie mieszają 7latki po zerówkach z 5latkami bez przygotowania szkolnego

anetina
17-11-2008, 07:00
Tylko taka zerówka szkolna to badziewie w stosunku do przedszkolnej. Trwa to dwie trzy godzinki dziennie
a ty myślisz, ze dzieci chodzące do zerówki w przedszkolu mają zajęcia od 7.30 do 17?????????? :o :o :o

nie mają zajęć cały dzień
ale mają opiekę zapewnioną, wyżywienie

jeśli pracujesz 8 godzin, to około 8,5-9 godzin dziecko musi mieć opiekę
racja?
w przedszkolu opieka jest, w szkole - trzeba byłoby szukać innego rozwiązania poza godzinami szkolnymi :(

anetina
17-11-2008, 07:04
ok zrozumiałam :D

i bardzo dobrze!! :D :wink:

Nie oddamy naszych sześciolatków do 1 klasy!!! :lol:


nie oddamy
na szczęście mój się za póxno urodził :D
z tym, że wolałabym, żeby jego nie łączyli z rocznikiem młodszym - zwiększając w ten sposób "rocznik" - trudniej wtedy dostac się do dobrej szkoły, na studia, znaleźć pracę :(

anetina
17-11-2008, 07:06
Mnie Mama oddała, poszłam do szkoły rok wcześniej :D Nawet długo nie wiedziałam , ze coś w tym jest dziwnego. Dam przeczytać Mamie jak do nas przyjdzie , niech ma wyrzuty z tego powodu :lol:

tu nie chodzi o pojedyncze przypadki dzieci, które szybciej dorastały, rozwijały się, były gotowe na szkołę w wieku 6 lat
w ten sposób chcą wszystkie dzieci wsadzić w szkolne ławy
a najgorsze jest to, że najpierw w te szkolne ławy chcą wsadzić nasze dzieci, które są bez przygotowania zerówkowego - w przedszkolach w grupie 5latków jest program dla 5latków, a nie dla zerówki
jak te dzieci mają iść od wrzesnia do I klasy ???

anetina
17-11-2008, 07:11
Równanie szans? Niby, że dzieciaki ze wsi, które mają daleko do przedszkola, więc do niego nie chodzą, teraz pójdą do szkoły? Równanie szans to by było, gdy by te dzieci poszły do szkoły przygotowane, a nie wtedy, gdy pójdą do sześcioklasowej szkoły wcześniej. Już widzę te sześciolatki dojeżdżające autobusami do najbliższej szkoły w towarzystwie kolegów z klas 6! Sama radość o poranku!
Pierwszy rok reformy. Do klasy 1 trafia sześciolatek, który przedszkola na oczy nie widział. Rodzice mu w życiu książeczki nie przeczytali. Podstawowej wiedzy o świecie nie ma, bo nikt z nim nie porozmawiał. Do szkoły dojeżdża kilkanaście kilometrów autobusem szkolnym (są gorsze możliwości), jest zmęczony i niewyspany. W tej samej klasie jest siedmiolatek, który skończył zerówkę. Dużo wie i umie. Ja współczuję pani, której przyjdzie w takiej klasie równać szanse!


i dlatego jestem na wielkie NIE dla tej reformy

Agduś
17-11-2008, 08:13
Pierwszy raz w życiu zgodzę się z prezydentem, gdy zawetuję tę ustawę. Wstyd mi, ale cóż zrobić - tak jest.

A moje dziecko i tak nie pójdzie jako sześciolatek bez zerówki do pierwszej klasy! I to nawet, gdy uda nam się stworzyć tu szkołę społeczną, w której zapewnimy dzieciom odpowiednie warunki. Czemu mam jej ukraść rok nauki?

anetina
17-11-2008, 08:24
chyba chodziło o rok dzieciństwa :)

mayadaski
17-11-2008, 11:30
Moje dzieci zaczynaly szkoly w wieku 5 lat (starszy syn) i 4 lat (mlodszy). Mysle, ze moim dzieciom to odpowiadalo...w szkole uczyli sie wierszykow, liczb, liter... chlopaki byli zadowoleni, ze poszli do szkoly.
A po szkole...swietlica az sie ich odebralo po pracy.

Ciagle tak jest jeszcze nie wyrosli z podstawowki (prawie 12 lat i 7 lat mlodszy)
Tylko tutejsze szkoly zaczynaja sie w wieku 4/5 lat. Przez pierwsze 2 lata to sa tzw Infants: Junior i Senior (cos jak zerowka, tylko trwa dwa lata) i wtedy zaczyna sie 1 klasa. Mlodszy syn jest obecnie w 2-giej.

Nie wydaje mi sie, ze jest to tragedia ze strony dziecka, ze ma zorganizowane zajecia w szkole w tak mlodym wieku...takze nie przerazaja mnie mundurki...sama pamietam moj granatowy z bialym kolnierzykiem w podstawowce :lol:

Chyba chodzi o cos innego: czy szkoly i caly system jest przygotowany na przyjmowanie tak malych dzieci.

Pozdrowienia,

Maja

anetina
17-11-2008, 11:49
Chyba chodzi o cos innego: czy szkoly i caly system jest przygotowany na przyjmowanie tak malych dzieci.




tak, o to chodzi
też jestem za mundurkiem - nawet w przedszkolu widać to takie chwalenie się, że dziecko stać, że dziecko ma
jestem za tym, żeby edukacja nawet zaczynała się w wieku 6 lat
ale nie teraz, gdy szkoły nie są na to gotowe

u nas nawet zerówki są na 2 etaty
a co będzie, gdy te pierwsze roczniki połączą :( masakra :( szkoda naszych dzieci

jestem za reformą, gdy będzie mądrze przygotowana, gdy da dzieciom równe szanse - w tym momencie dzieci z grupy przedszkolnej inwestorka bez przygotowania zerówkowego miałyby iść z dziećmi po zerówkach - jest różnica, czy nie ma? jest wielka różnica - i to w rozwoju psychicznym, intelektualnym i fizycznym

niech wprowadzą reformę, ale zaczynając od dzieci z rocznika 2006 - te dzieci od września mają prawo iść do 1 grup przedszkolnych - niech od nich zaczną próbę tej reformy

Agduś
17-11-2008, 15:49
chyba chodziło o rok dzieciństwa :)
Nie, nie tylko o rok dzieciństwa, ale i o rok nauki. W ramach równiania szans moja córcia powinna trafić do pierwszej klasy jako pięciolatek BEZ zerówki - prosto ze starszaków prowadzonych według starego programu. Podejrzewam, że to kolejny oszczędnościowy pomysł tej reformy. Jeden rocznik nie będzie miał zerówki, tylko prosto z przedszkola, lub bez przedszkola pójdzie z siedmiolatkami do szkoły. A to już jest konkretna kasa oszczędzona na kosztach kształcenia ich przez cały rok!

anetina
17-11-2008, 19:46
Agduś masz rację
na szczęście inwestorek o pół roku za późno się urodził :D
ale z jego grupy przedszlkolnej póki co żaden rodzic nie puszcza dziecka rok wcześniej
właśnie głównie przez brak tego roku nauki

Kamila79
18-11-2008, 12:21
[quote=mayadaski]

niech wprowadzą reformę, ale zaczynając od dzieci z rocznika 2006 - te dzieci od września mają prawo iść do 1 grup przedszkolnych - niech od nich zaczną próbę tej reformy


hola, hola rocznik 2006 zostawcie w spokoju i 2007 też. nie dam eksperymentować na moim Tomku i Ani :wink:

anetina
18-11-2008, 12:30
rocznik 2006 jest rocznikiem wchodzącym dopiero w przyszłym roku do przedszkola, więc najlepsze rozwiązanie - zacząć od tych dzieci

nasza też z 2006 roku jest już przedszkolakiem - i obstawiam, że jak najbardziej skorzystałaby z prawidłowo przeprowadzonej reformy

pluszku
18-11-2008, 12:44
Afera z tymi "6 latkami do szkół" nie ma nic wspolnego z dziecmi.
To czysta polityka. Minął rok rzadzenia "nowej władzy" a w Ministrerstwie Edukacji nie maja czego wymienic jako efekty roku pracy. Bedą sie trzymac posyłania 6 latkow do szkoły jak tonący brzytwy aby nie wyszło, ze przez cały rok nic nie zrobili. Nawet media zaczeły juz odpowiednio "urabiać" opinie publiczna piszac, ze ewentualne weto prezydenta nie wynika z troski o dzieci a z robienia obecnemu rzadowi na złość.

Kamila79
18-11-2008, 13:24
rocznik 2006 jest rocznikiem wchodzącym dopiero w przyszłym roku do przedszkola, więc najlepsze rozwiązanie - zacząć od tych dzieci

nasza też z 2006 roku jest już przedszkolakiem - i obstawiam, że jak najbardziej skorzystałaby z prawidłowo przeprowadzonej reformy


Pisząc o roczniku 2006 pisałam półżartem półserio. Piszesz o prawidłowo przeprowadzonej reformie, a wierzysz w taką? Dlatego wiem, że "sprawiedliwsze" byłoby przeprowadzenie tej reformy dopiero na roczniku 2006, ale nie wierzę, że wtedy ta reforma będzie doskonalsza. No i nie chciałabym być z podwójnego rocznika. Jeszcze w podstawówkach znajdą się miejsca i w gimnazjach też bo będą musiały, najwyżej klasy zrobią 40 osobowe, ale już dyrektorzy dobrych liceów nie podwoją liczby rekrutowanych osób, nie mówiąc już o miejscach na renomowanych uczelniach, zyskają co najwyżej prywatne uczelnie, a nie o wielu można z nich powiedzieć, że dobrze kształcą (jedyna nadzieja, że za kilkanaście lat to się zmieni). No i czy firmy będą mieć podwójna liczbę miejsc dla stażystów i etaty dla absolwetów anetina mając dziecko z 2006 roku chyba już zetknęłaś się z przykładem problemu jak naszych rządzących "ZASKOCZYłA" sytuacja. Chodzi mi o problem braku miejsc na polskich porodówkach, bo roczniki z wyżu same zaczęły rodzić dzieci i zaczęło brakować miejsc, rok później było jeszcze gorzej, jak ja zaczęłam rodzić jakby było mało problemu, to jedną z Wrocławskich porodówek zamknęli z powodu jakiejś bakterii, dosłownie brakowała kwadransa, żebym rodziła na izbie przyjęć. Nawet nie pomogło, że Wrocław ma tak dobrego gospodarza jak ostatnio rozsławiony Pan Dudkiewicz. Więc jeśli wierzysz, że ta reforma przyniesie korzyść Twojemu dziecku w naszym kraju, to zazdroszczę śpisz spokojniej niż ja.
Pomijając kwestię "uderzeniowej dawki" dzieci. Mam jeszcze starszego syna, który w grudniu kończy 11 lat. Jego pechem jest to oprócz tego, że jest z grudnia to jest jeszcze bardzo żywym dzieckiem i w zerówce pani go bardzo nie lubiła, wręcz powiedziała pani która go przejmowała w pierwszej klasie, że będzie miała dziecko z patologicznej rodziny, a to tylko dlatego, że nie umiał spokojnie usiedzieć lub przez 5 minut nic nie mówić , a ona nie była przygotowana do pracy z takimi dziećmi. To wyobraź sobie, że Twoje dziecko będzie musiało siedzieć jeszcze do tego 45 minut w ławce, bo w zerówce jest to jednak luźniejsza forma nauki. no chyba, że Twoja pociecha jest tak dojrzała emocjonalnie i ułożona, że w wieku 6 lat spokojnie będzie siedzieć w ławce, podnosić paluszki i bez zgody nauczyciela nie będzie zabierać głosu.

mayadaski
18-11-2008, 13:32
[quote=mayadaski]

niech wprowadzą reformę, ale zaczynając od dzieci z rocznika 2006 - te dzieci od września mają prawo iść do 1 grup przedszkolnych - niech od nich zaczną próbę tej reformy


hola, hola rocznik 2006 zostawcie w spokoju i 2007 też. nie dam eksperymentować na moim Tomku i Ani :wink:


To nie moje slowa :D :D
Na wypadek gromow sypiacych sie na glowe. 8) 8)

Maja

Agduś
18-11-2008, 13:39
Afera z tymi "6 latkami do szkół" nie ma nic wspolnego z dziecmi.
To czysta polityka. Minął rok rzadzenia "nowej władzy" a w Ministrerstwie Edukacji nie maja czego wymienic jako efekty roku pracy. Bedą sie trzymac posyłania 6 latkow do szkoły jak tonący brzytwy aby nie wyszło, ze przez cały rok nic nie zrobili. Nawet media zaczeły juz odpowiednio "urabiać" opinie publiczna piszac, ze ewentualne weto prezydenta nie wynika z troski o dzieci a z robienia obecnemu rzadowi na złość.
Nie mam złudzeń, że veto wyniknie z jakichkolwiek innych pobudek, ale liczę na nie!

anetina
18-11-2008, 13:49
Pisząc o roczniku 2006 pisałam półżartem półserio. Piszesz o prawidłowo przeprowadzonej reformie, a wierzysz w taką? Dlatego wiem, że "sprawiedliwsze" byłoby przeprowadzenie tej reformy dopiero na roczniku 2006, ale nie wierzę, że wtedy ta reforma będzie doskonalsza. No i nie chciałabym być z podwójnego rocznika. Jeszcze w podstawówkach znajdą się miejsca i w gimnazjach też bo będą musiały, najwyżej klasy zrobią 40 osobowe, ale już dyrektorzy dobrych liceów nie podwoją liczby rekrutowanych osób, nie mówiąc już o miejscach na renomowanych uczelniach, zyskają co najwyżej prywatne uczelnie, a nie o wielu można z nich powiedzieć, że dobrze kształcą (jedyna nadzieja, że za kilkanaście lat to się zmieni). No i czy firmy będą mieć podwójna liczbę miejsc dla stażystów i etaty dla absolwetów anetina mając dziecko z 2006 roku chyba już zetknęłaś się z przykładem problemu jak naszych rządzących "ZASKOCZYłA" sytuacja. Chodzi mi o problem braku miejsc na polskich porodówkach, bo roczniki z wyżu same zaczęły rodzić dzieci i zaczęło brakować miejsc, rok później było jeszcze gorzej, jak ja zaczęłam rodzić jakby było mało problemu, to jedną z Wrocławskich porodówek zamknęli z powodu jakiejś bakterii, dosłownie brakowała kwadransa, żebym rodziła na izbie przyjęć. Nawet nie pomogło, że Wrocław ma tak dobrego gospodarza jak ostatnio rozsławiony Pan Dudkiewicz. Więc jeśli wierzysz, że ta reforma przyniesie korzyść Twojemu dziecku w naszym kraju, to zazdroszczę śpisz spokojniej niż ja.
Pomijając kwestię "uderzeniowej dawki" dzieci. Mam jeszcze starszego syna, który w grudniu kończy 11 lat. Jego pechem jest to oprócz tego, że jest z grudnia to jest jeszcze bardzo żywym dzieckiem i w zerówce pani go bardzo nie lubiła, wręcz powiedziała pani która go przejmowała w pierwszej klasie, że będzie miała dziecko z patologicznej rodziny, a to tylko dlatego, że nie umiał spokojnie usiedzieć lub przez 5 minut nic nie mówić , a ona nie była przygotowana do pracy z takimi dziećmi. To wyobraź sobie, że Twoje dziecko będzie musiało siedzieć jeszcze do tego 45 minut w ławce, bo w zerówce jest to jednak luźniejsza forma nauki. no chyba, że Twoja pociecha jest tak dojrzała emocjonalnie i ułożona, że w wieku 6 lat spokojnie będzie siedzieć w ławce, podnosić paluszki i bez zgody nauczyciela nie będzie zabierać głosu.

nie wierzę w prawidłowo przeprowadzoną reformę
przechodziliśmy już to z gimnazjami :(

nie chcę łączonych roczników
dlatego jestem na wielkie NIE dla reformy - mam syna z 2003, stąd mój znaczny sprzeciw

jesli chodzi o małą - jest początku roku 2006, więc nawet bez reformy jest szansa, że ona pójdzie wczesniej do szkoły, wraz ze swoimi kolegami z grupy przedszkolnej, o ile będzie rozwijała się tak, by mogła wcześniej zacząć edukację
póki co będąc najmłodszą i najmniejszą osóbką w grupce, nie odbiega w ogóle od rozwoju umysłowego i psychicznego od swych nieco starszych kolegów
w takim przypadku jestem za wcześniejszą edukacją

jestem na NIE dla wymuszonej wczesnej edukacji
dla łączonych roczników itp.

a i teraz jeśli chodzi o mego 5latka stwierdzam, że 45 minut na zajęciach nie usiedzi spokojnie - chodzi na angielski, więc widzę, co się dzieje nawet i z 6-7 latkami - najchętniej w ciągłym ruchu :D

Altaries
18-11-2008, 15:17
widze, ze tu zlot samych przeciwnikow reformy, postanowilem wiec wlozyc kilka pomniejszych patyczkow w to MWA:* :wink:

1. reformy maja to do siebie, ze wiekszosc obywateli ich nienawidzi
2. nigdy nie ma dobrego czasu na reforme
3. odkladanie reform w czasie skutkuje opoznieniami oraz zmasowanym atakiem jej przeciwnikow, ktorym dano czas na przegrupowanie sil
4. zakladajac, ze reforma bedzie fantastycznie przygotowywana przez 10 lat i obejmie luksusowe wnetrza wraz z calujacymi dzieci i rodzicow po rekach nauczycielami, wciaz znajda sie rodzice mowiacy: 'ja was p*******, moj jasio w wieku 6 lat nie pojdzie i koniec'. niektorzy jasiow celem unikniecia demoralizacji do szkoly nie sla wcale i nie oznacza to zmierzchu edukacji, jak tez nie znaczy jej porazki
5. w krajach, gdzie dzieci ida znacznie wczesniej do 'szkoly', nikt ich w lawkach nie sadza ale jednak jest to szkola, uczy bawiac. reguly dotyczace ADHD, dyskalkulii i innych modnych terminow wciaz znajduja zastosowanie
6. jesli nawet reforma ma za zadanie 'wygonienie ludzi do roboty rok wczesniej', to gdzie jesli nie w odrwanej od zycia, rozteoretyzowanej do granic absurdu polsce reforma ta ma racje bytu, kraju najwiekszej liczby rencistow i emerytow o rozleglej wiedzy odnosnie 'przyczynkow do przyczynkow'?...
7. ten wiek 6 lat z sufitu sie nie wzial, tak jak nie wzielo sie z sufitu pojscie o rok wczesniej do szkoly. twierdzi sie wrecz niekiedy, ze najwazniejszy skokowy rozwoj nastepuje do lat 5, dlatego w tym wieku w niektorych krajach posyla sie dzieci do szkoly (latwo sobie wyobrazic co by sie dzialo w polsce - masowe glodowki wspomagane 'sokami', 'boze cos polske przez tak liczne', rzucanie sie pod rower...). 6 lat to rozsadny kompromis, vide: 'zerowka' (nawiasem mowiac ani wiek 4 ani 5 ani 6 lat nic nie zmieni w oswiacie: jedni beda tepi, inni inteligentni - UK jest tu dobrym przykladem. z drugiej strony ci 'tepi' ida do pracy, zarabiaja pieniadze i zyja swoim zyciem. inni zas cierpia za miliony i dusza sie w swoich frustracjach, za to posiadajac powierzchownie rozlegla wiedze teoretyczna)
8. przygotowanie lub nie szkoly do przyjecia 6-latkow z reforma bezposredniego zwiazku nie ma... tak jak rozpasanie uczniow nie odnajduje odzwierciedlenia w planach ministerialnych czy epopejach pisanych przez fachowcow... smutna polska rzeczywistosc zweryfikuje 'praktyczna implementacje' tej reformy
9. costam costam
10 costam costam...
etc.

------------------
:* Mrowisko Wzajemnej Adoracji

kaśka maciej
18-11-2008, 15:39
Alatries, wszytko fajnie, tylko czy umiesz mi równie sprytnie wytłumaczyć czemu ma służyć posyłanie 6 i 7 latków razem do pierwszej klasy???????
Reforma systemu oświaty jest konieczna, to niezaprzeczalny fakt, ale dlaczego w taki sposób????????? :o :o

Altaries
18-11-2008, 16:02
Alatries, wszytko fajnie, tylko czy umiesz mi równie sprytnie wytłumaczyć czemu ma służyć posyłanie 6 i 7 latków razem do pierwszej klasy???????
Reforma systemu oświaty jest konieczna, to niezaprzeczalny fakt, ale dlaczego w taki sposób?????????

pewnie moglbym sprytnie wytlumaczyc ten punkt reformy (nieco wyrwany z kontekstu). ale ja nie jestem ani 'obronca' reformy, ani jej tworca, nie bede rowniez jej wdrazac. oddajmy wiec glos minister:


Minister edukacji podkreśliła, że reforma została rozłożona na trzy lata. W tym czasie to rodzic będzie decydował, czy puścić sześciolatka do szkoły.

– Chcemy, by rodzic mógł ocenić, czy lepiej dla dziecka będzie, jeśli później pójdzie do szkoły. By ocenił też, czy szkoła jest dobrze przygotowana. Rodzic ma prawo się jej przyjrzeć i oczekiwać, by była przyjazna i bezpieczna dla jego dziecka. To szkoły bowiem mają się przystosować do młodszych dzieci, a nie nagle dzieci sztucznie dojrzeć – powiedziała Hall. – Trzeba m.in. przygotować nowe programy nauczania i sale – dodała.

Kamila79
18-11-2008, 16:33
Altaries

Chciałam zauważyć, że dziecko niedojrzałe emocjonalnie do siedzenia w szkole to nie jest jednoznaczne, że jest tumanem.
Ja osobiście nie mam nic przeciwko szybszej nauce, ale nie w takiej formie jak to jest proponowane. Mieszkam w rejonie w którym jest jedna z lepszych wrocławskich podstawówek. Nauczycielka nauczania początkowego z tej szkoły mówiła mi, że oni absolutnie nie są przygotowani do tej reformy. Szkoła i tak pracuje w systemie dwuzmianowym, zajęcia są od 7,30 do 16,30 i to dzięki pięciominutowym przerwą, ciekawe co będzie gdy będzie gdzieś dopchać kolejne 150 dzieci?

Ja jestem jak najbardziej za tym, żeby dzieci zacząć szybciej nauczać, ale nie w takiej formie. Takie nauczanie jest zapewnione w przedszkolu, tylko u nas brakuje tych przedszkoli. We Francji jest obowiązek PRZEDSZKOLNY (w wieku 3 lub 4 lat, dokładnie nie pamiętam, ale osoba z mojej rodziny tam mieszka to wiem i nikogo nie obchodzi, że matka nie pracuje). Za taką reformą podpisałabym się OBIEMA RĘCAMI

mayadaski
18-11-2008, 17:02
Ja przeciwnikiem posylania do szkoly malych dzieci nie jestem. Sama wyslalam 5 i 4 latkow, o czym pisalam wyzej :lol: :lol:

Tylko ze szkola moich dzieci nie polegala na siedzieniu w lawce przez 45 minut dla takich maluchow.
U moich chlopakow bylo tak: stol, a na okolo stolu 6cioro innych dzieci.
Nauka przez muzyke, wiersze, plastyke. Nikt nie siedzial dluzej niz 20 minut przy stole kolorujac litery, zakolorowujac odpowiednia liczbe hipopotamow na matematyce itp.
Siedzenie w lawkach przez godzine na lekcji zaczelo sie od 7 lat dla starszego i 6 lat mlodszego, ale to dopiero po 2 latach "zaprawki" w szkole.
To tez jest system ponad 100 letni - na pewno ma swoje gorsze i lepsze strony i ciezko jest reformowalny, jak nasz polski 8) :wink:

O tutejszych przedszkolach nie bede pisac, bo ogolnie sa nie najlepsze pomimo bycia prywatnymi. Dla dzieci od 4 miesiecy do 4/5 lat az do pojscia do szkoly....mozna jeszcze Montessori - roznica w cenie nieznaczna, ale 3 godziny nauki dla dziecka zapewnione tylko co zrobic z dzieckiem po 13:00, jak sie konczy. :wink:
Ogolnie dzieci ida do szkoly nie przygotowane i tam dopiero ucza sie liczyc i pisac poprzez zabawe przez pierwsze 2 lata bycia "maluchami".

Takie sa nasze doswiadczenia w posylaniu mlodych do szkoly.. :)

Pozdrawiam,

Maja

mayadaski
18-11-2008, 17:16
Altaries

Ja osobiście nie mam nic przeciwko szybszej nauce, ale nie w takiej formie jak to jest proponowane. Mieszkam w rejonie w którym jest jedna z lepszych wrocławskich podstawówek. Nauczycielka nauczania początkowego z tej szkoły mówiła mi, że oni absolutnie nie są przygotowani do tej reformy. Szkoła i tak pracuje w systemie dwuzmianowym, zajęcia są od 7,30 do 16,30 i to dzięki pięciominutowym przerwą, ciekawe co będzie gdy będzie gdzieś dopchać kolejne 150 dzieci?


Wlasnie niedawno rozmawialam z moja kuzynka, ktora ma 6 i 4 latka w domu na Pomorzu. Ma zupelnie te same obawy co Ty.
Stwerdzila, ze gdydby przedstawiono Jej jak ta nauka ma wygladac dla malych dzieci, jakie sa zasady, to wtedy by mogla rozwazyc za i przeciw posylaniem dzieci wczesniej do szkoly. Ale widzac podstawowke w swojej okolicy ciezko to widzi...
Widziala tez system w Belgii i wie ze mozna to zorganizowac i dzieci takie male nic na tym nie traca, ale jakos boi sie balaganu, ktory moze wyniknac z powodu tej reformy w polskich szkolach, bo najpierw powinno sie zaczac od przygotowania lokali, budynkow. W miedzyczasie przygotowania dla nauczycieli i kadry szkolnej: programy szkoleniowe, pomoce itp.

Czyli tak za 3/4 lata powinno sie przyjac pierwsza klase maluchow...

Maja

Altaries
18-11-2008, 21:49
Chciałam zauważyć, że dziecko niedojrzałe emocjonalnie do siedzenia w szkole to nie jest jednoznaczne, że jest tumanem.
1. nie napisalem ani nie twierdze, ze jest
2. czy 7-letnie dziecko niedojrzałe emocjonalnie do siedzenia w szkole jest tumanem? 8-letnie? kiedy wiec staje sie tumanem?


Ja osobiście nie mam nic przeciwko szybszej nauce, ale nie w takiej formie jak to jest proponowane.
co do tego zdania i reszty wypowiedzi, jeszcze raz:


Minister edukacji podkreśliła, że reforma została rozłożona na trzy lata. W tym czasie to rodzic będzie decydował, czy puścić sześciolatka do szkoły.

– Chcemy, by rodzic mógł ocenić, czy lepiej dla dziecka będzie, jeśli później pójdzie do szkoły. By ocenił też, czy szkoła jest dobrze przygotowana. Rodzic ma prawo się jej przyjrzeć i oczekiwać, by była przyjazna i bezpieczna dla jego dziecka. To szkoły bowiem mają się przystosować do młodszych dzieci, a nie nagle dzieci sztucznie dojrzeć – powiedziała Hall. – Trzeba m.in. przygotować nowe programy nauczania i sale – dodała.

pluszku
19-11-2008, 07:04
Zwolennikom reformy w postaci proponowanej przez PO proponuje jeszcze maly eksperyment. Niech wezma 6 latka (najlepiej własne dziecko), założa mu na plecy plecak do ktorego włożą ze 2 ksiazki, jakis zeszyt, farbki, zmienne obuwie, drugie sniadanie i wyślą na 10 minutowy spacer - wszak nie kazdy ma szkołe "za płotem".
Czynnosc powtorzyc przez miesiac a nastepnie pojsc z dzieckiem do lekarza ktory oceni jakie to skrzywienia kregosłupa juz nabawił sie nasz milusinski.
Do szkoly moga chodzic nawet 4-5 latki lecz niech to wyglada tak jak ma wygladac. Niech ksiazki pozostaja w szkole a nie codzienne noszenie tam i z powrotem. Niech 6 latek nie spaceruje po tym samym korytarzu po ktorym biegaja 160 cm wysokosci 13 latki, ktore nawet nie zauwaza jak kogos zadeptaja.
Reforma owszem ale przemyslana a nie medialny show "zmieniamy Polske by rosłą w siłe a ludziom sie żyło dostatnie".

Agduś
19-11-2008, 09:21
widze, ze tu zlot samych przeciwnikow reformy, postanowilem wiec wlozyc kilka pomniejszych patyczkow w to MWA:* :wink:

1. reformy maja to do siebie, ze wiekszosc obywateli ich nienawidzi
Nie miałabym nic przeciwko reformie, gdyby była przygotowana.
2. nigdy nie ma dobrego czasu na reforme
Na pewno zawsze rodzice pierwszego rocznika objętego reformą mieliby jakieś obawy, ale, gdybym zobaczyła odpowiednio wyposażone sale, osobny korytarz, toalety, szatnie i świetlicę, gdybym przeczytała sobie program nauczania, oglądnęła podręczniki, została zapewniona, że dziecko nie będzie nosiło dziesięciokilogramowego tornistra, to nie protestowałabym.
3. odkladanie reform w czasie skutkuje opoznieniami oraz zmasowanym atakiem jej przeciwnikow, ktorym dano czas na przegrupowanie sil
Pewnie, najlepiej wziąć ludzi z zaskoczenia...
4. zakladajac, ze reforma bedzie fantastycznie przygotowywana przez 10 lat i obejmie luksusowe wnetrza wraz z calujacymi dzieci i rodzicow po rekach nauczycielami, wciaz znajda sie rodzice mowiacy: 'ja was p*******, moj jasio w wieku 6 lat nie pojdzie i koniec'. niektorzy jasiow celem unikniecia demoralizacji do szkoly nie sla wcale i nie oznacza to zmierzchu edukacji, jak tez nie znaczy jej porazki
"NIektórzy" są w mniejszości. Natomiast protestujący przeciwko tej reformie stanowią większość. Jakkolwiek by demokracji nie oceniać, to jej zasady głoszą, że decyduje większość. Nawet, gdyby przyjąć rozsądne założenie, że ilość głosów, jaką dysponuje każdy czlowiek, powinna być uzależniona od wykształcenia, to ta reforma i tak przegra.
5. w krajach, gdzie dzieci ida znacznie wczesniej do 'szkoly', nikt ich w lawkach nie sadza ale jednak jest to szkola, uczy bawiac. reguly dotyczace ADHD, dyskalkulii i innych modnych terminow wciaz znajduja zastosowanie
Dlatego nie rozumiem, czemu nie zrobić tego samego (porządna edukacja od piątego roku życia) wprowadzając obowiązek przedszkolny dla pięciolatków (nawet dla czterolatków by można) i wymagać jego realizacji. Oczywiście zajęcia w podstawowym zakresie (bez posiłków) byłyby bazpłatne, dopiero rodzice zostawiający dzieci na dłużej płaciliby za to tak, jak się w szkołach płaci za korzystanie ze świetlicy. W przedszkolach nie byłoby problemów z dostosowaniem warunków dla małych dzieci, nie byloby problemów z ich bezpieczeństwem. Przedszkola powinny być w miarę możliwości blisko miejsca zamieszkania dzieci. Przecież te szkoły na zachodzie, o których wszyscy piszą z zachwytem, są w części przeznaczonej dla najmłodszych tak naprawdę bardziej podobne do dobrych przedszkoli niż do polskich szkół!
6. jesli nawet reforma ma za zadanie 'wygonienie ludzi do roboty rok wczesniej', to gdzie jesli nie w odrwanej od zycia, rozteoretyzowanej do granic absurdu polsce reforma ta ma racje bytu, kraju najwiekszej liczby rencistow i emerytow o rozleglej wiedzy odnosnie 'przyczynkow do przyczynkow'?...
Jakkolwiek by nie rozumieć tej wypowiedzi, to moim zdaniem lekarstwem na największą liczbę emerytow i rencistów w Polsce na pewno nie jest posyłanie jak najmłodszych ludzi do roboty,żeby na tychże zarabiali!!!
7. ten wiek 6 lat z sufitu sie nie wzial, tak jak nie wzielo sie z sufitu pojscie o rok wczesniej do szkoly. twierdzi sie wrecz niekiedy, ze najwazniejszy skokowy rozwoj nastepuje do lat 5, dlatego w tym wieku w niektorych krajach posyla sie dzieci do szkoly (latwo sobie wyobrazic co by sie dzialo w polsce - masowe glodowki wspomagane 'sokami', 'boze cos polske przez tak liczne', rzucanie sie pod rower...). 6 lat to rozsadny kompromis, vide: 'zerowka' (nawiasem mowiac ani wiek 4 ani 5 ani 6 lat nic nie zmieni w oswiacie: jedni beda tepi, inni inteligentni - UK jest tu dobrym przykladem. z drugiej strony ci 'tepi' ida do pracy, zarabiaja pieniadze i zyja swoim zyciem. inni zas cierpia za miliony i dusza sie w swoich frustracjach, za to posiadajac powierzchownie rozlegla wiedze teoretyczna)
Dlatego też dzieci powinny obowiązkowo chodzić do przedszkoli. tam będą miały szanse na naukę w przyjaznych warunkach już od czwartego roku zycia. W Polsce przedszkoli jest za mało i sa za drogie dla wieli osób. Wciaż panuje przekonanie, że dziecko nie musi chodzić do przedszkola, jeżeli mama, babcia czy ktokolwiek inny jest w domu. A to, że mama, babcia czy ktoś inny często nie ma czasu, nie chce, nie umie się zająć rozwojem intelektualnym, społecznym czy emocjonalnym dziecka, to juz inna sprawa. Dlatego OBOWIĄZKOWE przedszkola wyrwałyby dzieci, zwłaszcza wiejskie, z podwórek i naprawdę wyrównywałyby szanse. Natomiast rzucenie takiego malucha na na głęboką wodę nie poprawi jego sytuacji. W dużej klasie (pisałam już, że reforma jednocześnie zwiększa minimalną liczbę dzieci w klasach z 21 do 29), w której pani nie będzie miał czasu na indywidualna pracę z każdym, taki dzieciak szybko uwierzy, że jest gorszy, co wytyczy mu dalszą drogę życia. Bez względu na to, jakie są jego rzeczywiste możliwości. Nie próbuję twierdzić, że każdy ma jednakowo wysokie. Po prostu niektórzy nigdy nie będą mieli możliwości uwierzyć w swoje.
8. przygotowanie lub nie szkoly do przyjecia 6-latkow z reforma bezposredniego zwiazku nie ma... tak jak rozpasanie uczniow nie odnajduje odzwierciedlenia w planach ministerialnych czy epopejach pisanych przez fachowcow... smutna polska rzeczywistosc zweryfikuje 'praktyczna implementacje' tej reformy
:o :o :o Czyli nieprzygotowanie szkół nie wpłynie w żaden sposób na to, jak nasze dzieci rozpoczną swoją edukację? Czy będzie to dla nich coś ciekawego, interesujące zajęcia w przyjaznym miejscu, czy trauma, strach przed starszymi kolegami, zamknięcie w ciasnej sali, zajęcia po południu itd - to nie ma znaczenia?
9. costam costam
10 costam costam...
Te argumenty najbardziej mi się podobają - sa przemyślane jak reforma!
------------------
:* Mrowisko Wzajemnej Adoracji

BK
19-11-2008, 09:46
Powiem tak - moja 11 letnia prawie córka (4 klasa) nie ma w szkole ani świetlicy ani posiłków. Po prostu zaraz po szkole ma iść (autobusem dojechać) do domu. Nie ma opcji ani oferty opieki nad dziećmi do 17.00.
Dla klas 1-3 jest świetlica do 16 ale bez posiłków. Jak ja miałabym posłać dziecko żeby siedziało najpierw do 16 w świetlicy gdzie jest hałas i bałagan (pani tylko siedzi przy biurku i dzieci jej raczej nie interesują, mają się zająć same sobą) a potem czekało na mnie na korytarzu?
Dla dzieci z klasy 0 nawet nie ma opcji "przechowalni" w świetlicy! Jak ja mam, przepraszam bardzo, pracować?

Altaries
19-11-2008, 11:02
widze, ze tu zlot samych przeciwnikow reformy, postanowilem wiec wlozyc kilka pomniejszych patyczkow w to MWA:* :wink:

1. reformy maja to do siebie, ze wiekszosc obywateli ich nienawidzi
Nie miałabym nic przeciwko reformie, gdyby była przygotowana.
reformy nie sa znienawidzone, bo sa dobrze lub zle przygotowane. jest tak, bo sa trudne i niewygodne dla mas spolecznych. nie mozna reformy edukacyjnej 'przygotowac', musi byc okres przejsciowy, ktory jest zaplanowy*
2. nigdy nie ma dobrego czasu na reforme
Na pewno zawsze rodzice pierwszego rocznika objętego reformą mieliby jakieś obawy, ale, gdybym zobaczyła odpowiednio wyposażone sale, osobny korytarz, toalety, szatnie i świetlicę, gdybym przeczytała sobie program nauczania, oglądnęła podręczniki, została zapewniona, że dziecko nie będzie nosiło dziesięciokilogramowego tornistra, to nie protestowałabym.
czy rodzice masowo nie posylaja do szkol dzieci w wieku szkolnym, mimo ze b. czesto trudno w nich ujrzec 'odpowiednio wyposażone sale, osobny korytarz, toalety, szatnie i świetlicę'? czy 7-letnie dzieci nie nosza ciezkich tornistrow? nie mowie, ze szesciolatki powinny nosic: mowie, ze nitk nie powinien ale jest to utopia (o ktorej urzeczywistnienie byc moze nalezy walczyc) i ktora nie ma nic wspolnego z reforma - patrz pkt 8
3. odkladanie reform w czasie skutkuje opoznieniami oraz zmasowanym atakiem jej przeciwnikow, ktorym dano czas na przegrupowanie sil
Pewnie, najlepiej wziąć ludzi z zaskoczenia...
po pierwsze, nikt nikogo nie bierze z zaskoczenia* (trzeba jak widac powtarzac do skutku). po drugie, patrz pkt 2
4. zakladajac, ze reforma bedzie fantastycznie przygotowywana przez 10 lat i obejmie luksusowe wnetrza wraz z calujacymi dzieci i rodzicow po rekach nauczycielami, wciaz znajda sie rodzice mowiacy: 'ja was p*******, moj jasio w wieku 6 lat nie pojdzie i koniec'. niektorzy jasiow celem unikniecia demoralizacji do szkoly nie sla wcale i nie oznacza to zmierzchu edukacji, jak tez nie znaczy jej porazki
"NIektórzy" są w mniejszości. Natomiast protestujący przeciwko tej reformie stanowią większość. Jakkolwiek by demokracji nie oceniać, to jej zasady głoszą, że decyduje większość. Nawet, gdyby przyjąć rozsądne założenie, że ilość głosów, jaką dysponuje każdy czlowiek, powinna być uzależniona od wykształcenia, to ta reforma i tak przegra.
poczytaj sobie, co to jest demokracja parlamentarna. w atenach lud mogl glosowac kamyczkami, my mamy inny ustroj, odlegly o lata swietlne nawet od ustroju szwajcarii, nie wspominajac o demokracji bezposredniej. jest jeszcze inna sprawa: w sprawach kluczowych a takimi sa reformy nie idzie sie za glosem ludu, bo inaczej nikt reform by nie wdrozyl (vide: balcerowicz wrog ludowy, zelazna dama morderczyni kopaln w anglii, etc.). smutne ale prawdziwe - ktos (wybrany w wyborach demokratycznych) musi wziac na siebie ciezar niepopularnych decyzji. a ze reforma przegra? byc moze. zwykle polska przegrywa z gornikami napierdzielajacymi kijami i palacymi opony, sila tlumu jest wielka; mozna tez przegrac z armia rodzicow 'boze cos polske' [uwaga: nie oceniam w tym punkcie slusznosci tej konkretnej reformy.]
5. w krajach, gdzie dzieci ida znacznie wczesniej do 'szkoly', nikt ich w lawkach nie sadza ale jednak jest to szkola, uczy bawiac. reguly dotyczace ADHD, dyskalkulii i innych modnych terminow wciaz znajduja zastosowanie
Dlatego nie rozumiem, czemu nie zrobić tego samego (porządna edukacja od piątego roku życia) wprowadzając obowiązek przedszkolny dla pięciolatków (nawet dla czterolatków by można) i wymagać jego realizacji. Oczywiście zajęcia w podstawowym zakresie (bez posiłków) byłyby bazpłatne, dopiero rodzice zostawiający dzieci na dłużej płaciliby za to tak, jak się w szkołach płaci za korzystanie ze świetlicy. W przedszkolach nie byłoby problemów z dostosowaniem warunków dla małych dzieci, nie byloby problemów z ich bezpieczeństwem. Przedszkola powinny być w miarę możliwości blisko miejsca zamieszkania dzieci. Przecież te szkoły na zachodzie, o których wszyscy piszą z zachwytem, są w części przeznaczonej dla najmłodszych tak naprawdę bardziej podobne do dobrych przedszkoli niż do polskich szkół!
tak jak juz pisalem, od tworcow reformy nie zalezy jej implementacja. (patrz rowniez pkt 7). nikt nie powiedzial, ze w szkolach niepotrzebne sa dobre warunki do nauki. dotyczy to zarowno szesciolatkow jak i siedmiolatkow. polecam artykuly w prasie o tym, jak trudniej jest dostac miejsce w przedszkolu niz w szkole czy... na studiach. poza tym granica miedzy 'malym dzieckiem' a 'dzieckiem w wieku szkolnym' sie zaciera, czy chcemy tego czy nie. szesc lat to rozsadny kompromis a skoro do edukacji podchodzi sie z nalezyta uwaga, nie wystarczy nazwac zajec w przedszkolu 'zerowka' aby nadac im range zajec szkolnych, a taka jest intencja reformy. Przedszkola powinny być w miarę możliwości blisko miejsca zamieszkania dzieci. - czy masz w przygotowaniu jeszcze wiecej truizmow w kategorii 'bleeding obvious'?... bo ja mam bardziej koherentna wizje idealnego swiata...
6. jesli nawet reforma ma za zadanie 'wygonienie ludzi do roboty rok wczesniej', to gdzie jesli nie w odrwanej od zycia, rozteoretyzowanej do granic absurdu polsce reforma ta ma racje bytu, kraju najwiekszej liczby rencistow i emerytow o rozleglej wiedzy odnosnie 'przyczynkow do przyczynkow'?...
Jakkolwiek by nie rozumieć tej wypowiedzi, to moim zdaniem lekarstwem na największą liczbę emerytow i rencistów w Polsce na pewno nie jest posyłanie jak najmłodszych ludzi do roboty,żeby na tychże zarabiali!!!
mysle ze wypowiedz o teoretycznej wiedzy przyczynkowej polakow jest dosc jasna. a posylac ludzi wczesniej do roboty nalezy - nie zeby zarabiali na armie emerytow i rencistow ale zeby pracowali dla dobra swojego i swoich rodzin, nie zasilajac sfrustrowanego tlumu zadajacego 'socjalizmu o ludzkiej twarzy'
7. ten wiek 6 lat z sufitu sie nie wzial, tak jak nie wzielo sie z sufitu pojscie o rok wczesniej do szkoly. twierdzi sie wrecz niekiedy, ze najwazniejszy skokowy rozwoj nastepuje do lat 5, dlatego w tym wieku w niektorych krajach posyla sie dzieci do szkoly (latwo sobie wyobrazic co by sie dzialo w polsce - masowe glodowki wspomagane 'sokami', 'boze cos polske przez tak liczne', rzucanie sie pod rower...). 6 lat to rozsadny kompromis, vide: 'zerowka' (nawiasem mowiac ani wiek 4 ani 5 ani 6 lat nic nie zmieni w oswiacie: jedni beda tepi, inni inteligentni - UK jest tu dobrym przykladem. z drugiej strony ci 'tepi' ida do pracy, zarabiaja pieniadze i zyja swoim zyciem. inni zas cierpia za miliony i dusza sie w swoich frustracjach, za to posiadajac powierzchownie rozlegla wiedze teoretyczna)
Dlatego też dzieci powinny obowiązkowo chodzić do przedszkoli. tam będą miały szanse na naukę w przyjaznych warunkach już od czwartego roku zycia. W Polsce przedszkoli jest za mało i sa za drogie dla wieli osób. Wciaż panuje przekonanie, że dziecko nie musi chodzić do przedszkola, jeżeli mama, babcia czy ktokolwiek inny jest w domu. A to, że mama, babcia czy ktoś inny często nie ma czasu, nie chce, nie umie się zająć rozwojem intelektualnym, społecznym czy emocjonalnym dziecka, to juz inna sprawa. Dlatego OBOWIĄZKOWE przedszkola wyrwałyby dzieci, zwłaszcza wiejskie, z podwórek i naprawdę wyrównywałyby szanse. Natomiast rzucenie takiego malucha na na głęboką wodę nie poprawi jego sytuacji. W dużej klasie (pisałam już, że reforma jednocześnie zwiększa minimalną liczbę dzieci w klasach z 21 do 29), w której pani nie będzie miał czasu na indywidualna pracę z każdym, taki dzieciak szybko uwierzy, że jest gorszy, co wytyczy mu dalszą drogę życia. Bez względu na to, jakie są jego rzeczywiste możliwości. Nie próbuję twierdzić, że każdy ma jednakowo wysokie. Po prostu niektórzy nigdy nie będą mieli możliwości uwierzyć w swoje.
znowu zapetlasz sie w truizmach i utopii. 'przedszkoli powinno byc wiecej. powinny byc blisko domu. powinno tam byc milo a panie powinny sie usmiechac i wykazywac w indywidualnym podejsciu. przedszkole jest lepsze niz li tylko kontakt z babcia'. litosci... w tym problem, ze przedszkoli jest malo, miejsce w nich niekiedy dostac nie sposob i sa przepelnione. 'obowiazkowe przedszkole' - to jest dopiero utopia, dobry pomysl na absurdalna reforme: przedszkoli juz nie starcza, rodzice czesto musza placic ciezkie pieniadze, czesc z nich woli wychowywac dzieci bez udzialu instytucji edukacyjnych, majac ku temu czas, predyspozycje, pieniadze i warunki (obecnosc rowiesnikow, dzieci-czlonkow rodziny) ale nie: przedszkola powinny byc obowiazkowe. aha: i powinny byc za rogiem kazdego domu. a na drzewach zamiast lisci........
8. przygotowanie lub nie szkoly do przyjecia 6-latkow z reforma bezposredniego zwiazku nie ma... tak jak rozpasanie uczniow nie odnajduje odzwierciedlenia w planach ministerialnych czy epopejach pisanych przez fachowcow... smutna polska rzeczywistosc zweryfikuje 'praktyczna implementacje' tej reformy
:o :o :o Czyli nieprzygotowanie szkół nie wpłynie w żaden sposób na to, jak nasze dzieci rozpoczną swoją edukację? Czy będzie to dla nich coś ciekawego, interesujące zajęcia w przyjaznym miejscu, czy trauma, strach przed starszymi kolegami, zamknięcie w ciasnej sali, zajęcia po południu itd - to nie ma znaczenia?
juz pisalem, ze to samo dotyczy starszych dzieci i nie jest to problem reformy, ale ogolnych warunkow panujacych w szkolach i przedszkolach, ktore to warunki pozastawiaja wiele do zyczenia i 'oddolne inicjatywy' antyreformatorow bylyby tutaj mile widziane. proponuje wiec protestowac i zadac poprawienia obecnych warunkow dzialania instutycji edukacyjnych 'aby zylo sie wszystkim lepiej i dostatniej i oby panie reform zadnych nie bylo, ja tylko jeszcze przejde na wczesniejsza emeryture a po mnie to juz panie nikt moze nie przechodzi, no chyba ze ciocia wiesia i moj syneczek'
9. costam costam
10 costam costam...
Te argumenty najbardziej mi się podobają - sa przemyślane jak reforma!
te 'argumenty' pokazuja tylko nieco dystansu do zagadnienia, bo tak jak juz mowilem, apologeta reformy nie jestem, ale widze mechanizmy oporu [rzeciwko jakimkolwiek reformom, co powoduje, ze ten kraj jest jak ta 'ojszczana klapa'... pozdrawiam
------------------
:* Mrowisko Wzajemnej Adoracji

-------------------------
*Minister edukacji podkreśliła, że reforma została rozłożona na trzy lata. W tym czasie to rodzic będzie decydował, czy puścić sześciolatka do szkoły.

– Chcemy, by rodzic mógł ocenić, czy lepiej dla dziecka będzie, jeśli później pójdzie do szkoły. By ocenił też, czy szkoła jest dobrze przygotowana. Rodzic ma prawo się jej przyjrzeć i oczekiwać, by była przyjazna i bezpieczna dla jego dziecka. To szkoły bowiem mają się przystosować do młodszych dzieci, a nie nagle dzieci sztucznie dojrzeć – powiedziała Hall. – Trzeba m.in. przygotować nowe programy nauczania i sale – dodała

Broda79
19-11-2008, 11:51
Dyskusja dyskusdją a ja pamiętam, jak chodziłem do szkoły podstawowoej to rodzice na siłę chciali posyłać dzieci do szkoły rok wcześniej (w wieku 6 lat). A zachodu było z tym co niemiara. (lata 80-te) Psychologi, lekarze, komisje... Teraz, jak chcą na górze, żeby dzieci zaczęły naukę wcześniej, to sie larum podnosi, że nie (chodzi nie tylko o uczestnjików forum, ale o ogół przeciwników). Zawsze na odwrót. Ciężka jest natura naszego obywatela.
A jeżeli chodzi o mnie osobiscie to jestem za. Im dziecko wczesniej będzie sie uczyć radzić ze stresem tym lepiej. Psychologom mówię, że najgorzej jest trzymać dzieci jak najdalej od stresów, obowiązków, samodzielności, wyborów, odpowiedzialności, nauki (w sensie nauki a nie zabaw kolorowymi klockami), bycia ocenianym... Do 3 klasy SP tak byłem wychowywany przez rodziców a potem w dorosłym życiu na studiach jak miałem iśc po wpis do indeksu to najpierw musiałem się pół godziny zbierac na odwagę. To jest dopiero stres i szkodzenie zdrowiu psychicznemu i fizycznemu. Jak najwcześniej do szkoły, i jak najwięcej nopwych sytuacji dla naszych maluchów!!!

Kamila79
19-11-2008, 12:30
Broda79

to ja proponuję, może już 2 latki posłać do szkoły, część z nich już nawet zdanie umie sklecić, niech się uczą walki ze stresem, a nie kolorowymi klockami się bawić, w końcu w Afryce i Azji to sześciolatki już z bronią na ramieniu latają i uczą ich jak człowieka zabić, co w takim razie za problem nauczyć dziecka literek.

Tak swoją drogą to mój syn w wieku 4 lat już umiał czytać, w wieku pięciu lat dodawać i odejmować, bo go nauczyłam tego w domu, a ze szkołą (a dokładniej z zerówką) w wieku 6 lat nie bardzo sobie radził emocjonalnie. A teraz nie wyobrażam sobie go za rok szykującego się do sprawdzianu szóstoklasisty. Wiem od innych rodziców, że to jest droga przez męką, no ale dzięki reformie już dwunastolatki będą przygotowywane do wyścigu szczurów jaki je czeka w życiu.

A jeśli chodzi o panią Hall, to niestety cudowne zaklęcia nie wystarczą.

A tak swoją drogą to nie pamiętam w mojej szkole w latach 80, żeby jakieś dziecko rok wcześniej chodziło (6 klas I, po 30 osób), a pamiętam za to dziewczynę z I klasy, która nie radziła sobie ze stresem i sikała w szkole w majtki, któregoś razu uciekła ze szkoły jak ją nauczycielka zbeształa na W-F, za to przy dwóch klasach.

Agduś
19-11-2008, 15:07
widze, ze tu zlot samych przeciwnikow reformy, postanowilem wiec wlozyc kilka pomniejszych patyczkow w to MWA:* :wink:

1. reformy maja to do siebie, ze wiekszosc obywateli ich nienawidzi
Nie miałabym nic przeciwko reformie, gdyby była przygotowana.
reformy nie sa znienawidzone, bo sa dobrze lub zle przygotowane. jest tak, bo sa trudne i niewygodne dla mas spolecznych. nie mozna reformy edukacyjnej 'przygotowac', musi byc okres przejsciowy, ktory jest zaplanowy*
Masz rację - ciemny lud (czyli "masy społeczne") nigdy nie doceni reform, choćby były najlepsze dla niego.
2. nigdy nie ma dobrego czasu na reforme
Na pewno zawsze rodzice pierwszego rocznika objętego reformą mieliby jakieś obawy, ale, gdybym zobaczyła odpowiednio wyposażone sale, osobny korytarz, toalety, szatnie i świetlicę, gdybym przeczytała sobie program nauczania, oglądnęła podręczniki, została zapewniona, że dziecko nie będzie nosiło dziesięciokilogramowego tornistra, to nie protestowałabym.
czy rodzice masowo nie posylaja do szkol dzieci w wieku szkolnym, mimo ze b. czesto trudno w nich ujrzec 'odpowiednio wyposażone sale, osobny korytarz, toalety, szatnie i świetlicę'? czy 7-letnie dzieci nie nosza ciezkich tornistrow? nie mowie, ze szesciolatki powinny nosic: mowie, ze nitk nie powinien ale jest to utopia (o ktorej urzeczywistnienie byc moze nalezy walczyc) i ktora nie ma nic wspolnego z reforma - patrz pkt 8
Siedmiolatkom jest źle, więc niech będzie źle sześciolatkom. To tylko rok różnicy. - Ciekawe podejście!
3. odkladanie reform w czasie skutkuje opoznieniami oraz zmasowanym atakiem jej przeciwnikow, ktorym dano czas na przegrupowanie sil
Pewnie, najlepiej wziąć ludzi z zaskoczenia...
po pierwsze, nikt nikogo nie bierze z zaskoczenia* (trzeba jak widac powtarzac do skutku). po drugie, patrz pkt 2
A gdyby tak odłożyć reformę, pokazać rodzicom przygotowane szkoły, zapoznać z programami nauczania i wtedy zapytać, czy chcą posłać dziecko do szkoły w wieku 6 czy 7 lat? Nie? Zapomniałam! Przeciez rodzice to "masy społeczne" - ciemne jak tabaka w rogu, więc nie ma się co przejmować ich zdaniem. Nawet, gdy zobaczą salony, nie zgodzą się bo (patrz punkty 1. i 2.)
4. zakladajac, ze reforma bedzie fantastycznie przygotowywana przez 10 lat i obejmie luksusowe wnetrza wraz z calujacymi dzieci i rodzicow po rekach nauczycielami, wciaz znajda sie rodzice mowiacy: 'ja was p*******, moj jasio w wieku 6 lat nie pojdzie i koniec'. niektorzy jasiow celem unikniecia demoralizacji do szkoly nie sla wcale i nie oznacza to zmierzchu edukacji, jak tez nie znaczy jej porazki
"NIektórzy" są w mniejszości. Natomiast protestujący przeciwko tej reformie stanowią większość. Jakkolwiek by demokracji nie oceniać, to jej zasady głoszą, że decyduje większość. Nawet, gdyby przyjąć rozsądne założenie, że ilość głosów, jaką dysponuje każdy czlowiek, powinna być uzależniona od wykształcenia, to ta reforma i tak przegra.
poczytaj sobie, co to jest demokracja parlamentarna. w atenach lud mogl glosowac kamyczkami, my mamy inny ustroj, odlegly o lata swietlne nawet od ustroju szwajcarii, nie wspominajac o demokracji bezposredniej. jest jeszcze inna sprawa: w sprawach kluczowych a takimi sa reformy nie idzie sie za glosem ludu, bo inaczej nikt reform by nie wdrozyl (vide: balcerowicz wrog ludowy, zelazna dama morderczyni kopaln w anglii, etc.). smutne ale prawdziwe - ktos (wybrany w wyborach demokratycznych) musi wziac na siebie ciezar niepopularnych decyzji. a ze reforma przegra? byc moze. zwykle polska przegrywa z gornikami napierdzielajacymi kijami i palacymi opony, sila tlumu jest wielka; mozna tez przegrac z armia rodzicow 'boze cos polske' [uwaga: nie oceniam w tym punkcie slusznosci tej konkretnej reformy.]
To własciwie o co Ci chodzi? Ja nie protestuję przeciwko wszystkim reformom jak leci, tylko przeciwko wprowadzaniu tej jednej, którą uważam za nieprzygotowaną i szkodliwą. Górników za palenie opon powinni powsadzać jak leci! A nie mieli odwagi nawet straży pożarnej posłać, żeby to świństwo zgasiła. Z rodzicami łatwiej, bo opon nie palą i kilofami nie machają.
5. w krajach, gdzie dzieci ida znacznie wczesniej do 'szkoly', nikt ich w lawkach nie sadza ale jednak jest to szkola, uczy bawiac. reguly dotyczace ADHD, dyskalkulii i innych modnych terminow wciaz znajduja zastosowanie
Dlatego nie rozumiem, czemu nie zrobić tego samego (porządna edukacja od piątego roku życia) wprowadzając obowiązek przedszkolny dla pięciolatków (nawet dla czterolatków by można) i wymagać jego realizacji. Oczywiście zajęcia w podstawowym zakresie (bez posiłków) byłyby bazpłatne, dopiero rodzice zostawiający dzieci na dłużej płaciliby za to tak, jak się w szkołach płaci za korzystanie ze świetlicy. W przedszkolach nie byłoby problemów z dostosowaniem warunków dla małych dzieci, nie byloby problemów z ich bezpieczeństwem. Przedszkola powinny być w miarę możliwości blisko miejsca zamieszkania dzieci. Przecież te szkoły na zachodzie, o których wszyscy piszą z zachwytem, są w części przeznaczonej dla najmłodszych tak naprawdę bardziej podobne do dobrych przedszkoli niż do polskich szkół!
tak jak juz pisalem, od tworcow reformy nie zalezy jej implementacja. (patrz rowniez pkt 7). nikt nie powiedzial, ze w szkolach niepotrzebne sa dobre warunki do nauki. dotyczy to zarowno szesciolatkow jak i siedmiolatkow. polecam artykuly w prasie o tym, jak trudniej jest dostac miejsce w przedszkolu niz w szkole czy... na studiach. poza tym granica miedzy 'malym dzieckiem' a 'dzieckiem w wieku szkolnym' sie zaciera, czy chcemy tego czy nie. szesc lat to rozsadny kompromis a skoro do edukacji podchodzi sie z nalezyta uwaga, nie wystarczy nazwac zajec w przedszkolu 'zerowka' aby nadac im range zajec szkolnych, a taka jest intencja reformy. Przedszkola powinny być w miarę możliwości blisko miejsca zamieszkania dzieci. - czy masz w przygotowaniu jeszcze wiecej truizmow w kategorii 'bleeding obvious'?... bo ja mam bardziej koherentna wizje idealnego swiata...
Widzę, że nie masz pojęcia, jak wyglądają zajęcia w przedszkolnych zerówkach. Moja córka właśnie takową skończyła. Miała normalne zajęcia, nauczyła się tego samego, co dzieci w zerówce szkolnej, ale przebywała w znacznie przyjaźniejszym otoczeniu.
Jeżeli pomysł zapewnienia dzieciom opieki przedszkolnej uważasz za utopijny, to właściwie nie ma o czym dyskutować. Ja za większa utopię uważam obietnice zapewnienia przyjaznych dzieciom warunów nauki w szkołach.
6. jesli nawet reforma ma za zadanie 'wygonienie ludzi do roboty rok wczesniej', to gdzie jesli nie w odrwanej od zycia, rozteoretyzowanej do granic absurdu polsce reforma ta ma racje bytu, kraju najwiekszej liczby rencistow i emerytow o rozleglej wiedzy odnosnie 'przyczynkow do przyczynkow'?...
Jakkolwiek by nie rozumieć tej wypowiedzi, to moim zdaniem lekarstwem na największą liczbę emerytow i rencistów w Polsce na pewno nie jest posyłanie jak najmłodszych ludzi do roboty,żeby na tychże zarabiali!!!
mysle ze wypowiedz o teoretycznej wiedzy przyczynkowej polakow jest dosc jasna. a posylac ludzi wczesniej do roboty nalezy - nie zeby zarabiali na armie emerytow i rencistow ale zeby pracowali dla dobra swojego i swoich rodzin, nie zasilajac sfrustrowanego tlumu zadajacego 'socjalizmu o ludzkiej twarzy'
Rozumiem, że Twoim zdaniem trzeba dzieci jak najwcześniej posyłać do pracy, żeby szczęśliwi zasuwali po kres swoich dni. Oczywiście bez wykształcenia, bo to niepotrzebnie zajmuje lata życia, które można by było poświęcić na zarabianie pieniędzy. Na frustrację nie będą mieli czasu. Chyba nie znajdziesz zbyt wielu idealistów uważających, że sama praca dla pracy jest wartością najwyższą. Nieważne jaka by nie była - byle była.7. ten wiek 6 lat z sufitu sie nie wzial, tak jak nie wzielo sie z sufitu pojscie o rok wczesniej do szkoly. twierdzi sie wrecz niekiedy, ze najwazniejszy skokowy rozwoj nastepuje do lat 5, dlatego w tym wieku w niektorych krajach posyla sie dzieci do szkoly (latwo sobie wyobrazic co by sie dzialo w polsce - masowe glodowki wspomagane 'sokami', 'boze cos polske przez tak liczne', rzucanie sie pod rower...). 6 lat to rozsadny kompromis, vide: 'zerowka' (nawiasem mowiac ani wiek 4 ani 5 ani 6 lat nic nie zmieni w oswiacie: jedni beda tepi, inni inteligentni - UK jest tu dobrym przykladem. z drugiej strony ci 'tepi' ida do pracy, zarabiaja pieniadze i zyja swoim zyciem. inni zas cierpia za miliony i dusza sie w swoich frustracjach, za to posiadajac powierzchownie rozlegla wiedze teoretyczna)
Dlatego też dzieci powinny obowiązkowo chodzić do przedszkoli. tam będą miały szanse na naukę w przyjaznych warunkach już od czwartego roku zycia. W Polsce przedszkoli jest za mało i sa za drogie dla wieli osób. Wciaż panuje przekonanie, że dziecko nie musi chodzić do przedszkola, jeżeli mama, babcia czy ktokolwiek inny jest w domu. A to, że mama, babcia czy ktoś inny często nie ma czasu, nie chce, nie umie się zająć rozwojem intelektualnym, społecznym czy emocjonalnym dziecka, to juz inna sprawa. Dlatego OBOWIĄZKOWE przedszkola wyrwałyby dzieci, zwłaszcza wiejskie, z podwórek i naprawdę wyrównywałyby szanse. Natomiast rzucenie takiego malucha na na głęboką wodę nie poprawi jego sytuacji. W dużej klasie (pisałam już, że reforma jednocześnie zwiększa minimalną liczbę dzieci w klasach z 21 do 29), w której pani nie będzie miał czasu na indywidualna pracę z każdym, taki dzieciak szybko uwierzy, że jest gorszy, co wytyczy mu dalszą drogę życia. Bez względu na to, jakie są jego rzeczywiste możliwości. Nie próbuję twierdzić, że każdy ma jednakowo wysokie. Po prostu niektórzy nigdy nie będą mieli możliwości uwierzyć w swoje.
znowu zapetlasz sie w truizmach i utopii. 'przedszkoli powinno byc wiecej. powinny byc blisko domu. powinno tam byc milo a panie powinny sie usmiechac i wykazywac w indywidualnym podejsciu. przedszkole jest lepsze niz li tylko kontakt z babcia'. litosci... w tym problem, ze przedszkoli jest malo, miejsce w nich niekiedy dostac nie sposob i sa przepelnione. 'obowiazkowe przedszkole' - to jest dopiero utopia, dobry pomysl na absurdalna reforme: przedszkoli juz nie starcza, rodzice czesto musza placic ciezkie pieniadze, czesc z nich woli wychowywac dzieci bez udzialu instytucji edukacyjnych, majac ku temu czas, predyspozycje, pieniadze i warunki (obecnosc rowiesnikow, dzieci-czlonkow rodziny) ale nie: przedszkola powinny byc obowiazkowe. aha: i powinny byc za rogiem kazdego domu. a na drzewach zamiast lisci........
Pomińmy rodziców, którzy wolą wychowywać dzieci w domu, bo ich ta reforma nie dotknie i nie obchodzi. Nie sądzę, też, żeby wpłynęła na zmianę ich poglądów.
Powtórzę - dla mnie większą od obowiązkowego przedszkola utopią jest "przyjazna dla sześciolatków szkoła". Widzę, że nie masz bladego pojęcia o tym, jak mogą powstawać przedszkola. Nie wiesz, że można tworzyć oddziały przedszkolne nawet w mieszkaniach po spełnieniu odpowiednich warunków. I takie przedszkola mogą uzyskiwać dotację. Gdyby przedszkole było obowiązkowe, wlaśnie takie oddziały mogłyby powstawać w miejscowościach, w których przedszkoli nie ma a są dzieci w wieku przedszkolnym. I na pewno dla tych dzieci uczęszczanie do takich przedszkoli byłoby mniej uciążliwe niż dojeżdżanie do odległych szkół. Rozumiem jednak, że jesteś zwolennikiem spartańskiego wychowania - jak sobie nie poradzi, to do miotły albo łopaty. Nawet, gdy jest to dziecko inteligentne, ale nie radzące sobie emocjonalnie z wymaganiami szkolnymi albo np. chore na nerwicę szkolną z powodu traumatycznych przeżyć w szkolnym busie zapewnianych przez starszych kolegów.
8. przygotowanie lub nie szkoly do przyjecia 6-latkow z reforma bezposredniego zwiazku nie ma... tak jak rozpasanie uczniow nie odnajduje odzwierciedlenia w planach ministerialnych czy epopejach pisanych przez fachowcow... smutna polska rzeczywistosc zweryfikuje 'praktyczna implementacje' tej reformy
:o :o :o Czyli nieprzygotowanie szkół nie wpłynie w żaden sposób na to, jak nasze dzieci rozpoczną swoją edukację? Czy będzie to dla nich coś ciekawego, interesujące zajęcia w przyjaznym miejscu, czy trauma, strach przed starszymi kolegami, zamknięcie w ciasnej sali, zajęcia po południu itd - to nie ma znaczenia?
juz pisalem, ze to samo dotyczy starszych dzieci i nie jest to problem reformy, ale ogolnych warunkow panujacych w szkolach i przedszkolach, ktore to warunki pozastawiaja wiele do zyczenia i 'oddolne inicjatywy' antyreformatorow bylyby tutaj mile widziane. proponuje wiec protestowac i zadac poprawienia obecnych warunkow dzialania instutycji edukacyjnych 'aby zylo sie wszystkim lepiej i dostatniej i oby panie reform zadnych nie bylo, ja tylko jeszcze przejde na wczesniejsza emeryture a po mnie to juz panie nikt moze nie przechodzi, no chyba ze ciocia wiesia i moj syneczek'
Rzeczywiście - warunki panujące w większości szkół nie sa najlepsze (w przedszkolach, które znam, było natomiast całkiem dobrze). Jest to argument za tym, żeby nie wrzucać do tych szkół coraz młodszych dzieci. Im dziecko starsze, tym (teoretycznie) odporniejsze na stres. Oczywiście WIESZ, że ciemne masy rodziców nie przejawiają żadnych oddolnych inicjatyw w celu poprawy sytuacji w szkole. Dlaczego jednak łączysz w jednym zdaniu (?) postulaty poprawienia stanu szkół (chyba słuszne) z życzeniem odejścia na wcześniejszą emeryturę??? Ciemna masa jestem, więc nie pojmuję, co to ma wspólnego.9. costam costam
10 costam costam...
Te argumenty najbardziej mi się podobają - sa przemyślane jak reforma!
te 'argumenty' pokazuja tylko nieco dystansu do zagadnienia, bo tak jak juz mowilem, apologeta reformy nie jestem, ale widze mechanizmy oporu [rzeciwko jakimkolwiek reformom, co powoduje, ze ten kraj jest jak ta 'ojszczana klapa'... pozdrawiam
Opuść więc ten beznadziejny kraj, uciekaj od jego ciemnych mieszkańców! Zostań dyktatorem gdzie indziej i wprowadzaj reformy!------------------
:* Mrowisko Wzajemnej Adoracji

-------------------------
*Minister edukacji podkreśliła, że reforma została rozłożona na trzy lata. W tym czasie to rodzic będzie decydował, czy puścić sześciolatka do szkoły.

– Chcemy, by rodzic mógł ocenić, czy lepiej dla dziecka będzie, jeśli później pójdzie do szkoły. By ocenił też, czy szkoła jest dobrze przygotowana. Rodzic ma prawo się jej przyjrzeć i oczekiwać, by była przyjazna i bezpieczna dla jego dziecka. To szkoły bowiem mają się przystosować do młodszych dzieci, a nie nagle dzieci sztucznie dojrzeć – powiedziała Hall. – Trzeba m.in. przygotować nowe programy nauczania i sale – dodała

Nawet, gdy nie pozwolę, by moja córka poszła do szkoły jako sześciolatek bez zerówki razem z siedmiolatkami po zerówce (a to jej proponuje reforma, oszczędzając konkretną kasę na tym odebranym roku edukacji), to i tak powinna znaleźć się w ponadtrzydziestoosobowej klasie, bo REFORMA ZWIĘKSZA LICZBĘ DZIECI W KLASACH SZKOLNYCH! Będzie w tej klasie z dziecmi o rok młodszymi, więc pani dostosuje sposób nauczania do ich potrzeb, na czym straci moja córka lub do poziomu starszych dzieci, na czym stracą młodsze.

Altaries
19-11-2008, 22:39
Agduś, dzizys k.wa ja pie.dole, dlugi zrobil sie ten post wiec juz nie cytuje 8)

okrzyknieta zostalas forumowym mistrzem piora, nieco dystansu i umiejetnosci czytania nie zawadzi, mozna chyba dyskutowac bez nerwow... powtarzam, ze nie jestem obronca reformy, zwracam uwage na kilka aspektow. tymczasem 5 (slownie: piec) razy odnosisz sie do wyrazenia 'ciemna masa', ktorego w ogole nie uzylem. nie tylko to zreszta mi imputujesz...

1. 'masy' to nie obelga, tylko wskazanie na masowy charakter protestow i spoleczenstwo jako ogol... dodanie slowa 'ciemny' to erystyka w czystej postaci. proponuje rowniez sprawdzic pochodzenie slowa 'demokracja'
2. mijasz sie z prawda. powiedzialem: nie mowie, ze szesciolatki powinny nosic: mowie, ze nitk nie powinien ale jest to utopia (o ktorej urzeczywistnienie byc moze nalezy walczyc) i ktora nie ma nic wspolnego z reforma , wiec przypisywanie mi tezy jakoby zle zycze szesciolatkom jest nie na miejscu. mozesz nie zgadzac sie z moimi pogladami, ale tu znowu erystyka
3. znowu uzywasz pojecia 'ciemne masy jak tabaka w rogu' - erystyka. dodatkowo na twoje pytanie A gdyby tak odłożyć reformę, pokazać rodzicom przygotowane szkoły, zapoznać z programami nauczania i wtedy zapytać, czy chcą posłać dziecko do szkoły w wieku 6 czy 7 lat? odpowiem po raz n-ty cytatem: Minister edukacji podkreśliła, że reforma została rozłożona na trzy lata. W tym czasie to rodzic będzie decydował, czy puścić sześciolatka do szkoły. erystyka? :roll:
4.o co mi chodzi? odnioslem sie konkretnie do twojej wypowiedzi o rzadach wiekszosci, wykazujac, ze w polsce nie ma ustroju demokracji bezposredniej. a propos protestow, na ulice powoli wychodza brzuchaci dzialacze zwiazkowi reprezentujacy nauczycieli. na razie nie pala opon
5. skoro corka twoja miala 'normalne' zajecia w przedszkolu, moze miec je rowniez w szkole. za utopie uwazam hasla typu 'przedszkole dla wszystkich' be jest to nierealna wizja socjalistyczna. przedszkola prywatne to biznes jak kazdy inny, rzadzi sie prawami ekonomii (przypominam: maksymalizacja zysku, minimalizacja strat). przedszkoli panstwowych jest za malo, szkol nie...
6. erystyka, erystyka, erystyka. nie chce 'dzieci' posylac do pracy. nie chce nikogo posylac bez wyksztalcenia, nie wiem o czym nawet mowisz. tutaj chodzi o to kiedy edukacja ma miec miejsce, a nie czy w ogole powinna miec miejsce. co do wywodow o 'szczesciu', to calkiem zrozumiale analizujac pobieznie twoje motto...
7. nie ma zadnej przeslanki aby twierdzic, ze w przypadku obowiazku przedszkolnego masowo zaczna powstawac przedszkola. skoro to taki swietny biznes i dotowany, dlaczego wciaz jest niedobor przedszkoli? odgorny nakaz to zmieni? a jesli nawet, co jest latwiejsze/tansze i nastapi szybciej: przystosowanie szkol do przyjecia 6-latkow w ciagu trzech lat, czy wybudowanie/stworzenie setek nowych przedszkoli? na pewno przedszkola owe nie powstana w zapadlych dziurach, z przyczyn ekeonomicznych. to wszystko nazywam utopia. co do dzieci 'z nerwica' i 'nieradzacych sobie emocjonalnie', znowu powstaje pytanie: jaki to ma zwiazek z reforma? czy nie dotyczy to rowniez 7-latkow? rozumiem, ze wiek 7 lat to magiczna granica, 'bo tak jest'... hasla o miotlach i lopacie - erystyka
8. przyznaje ci racje: niepotrzebnie pomieszalem dwa rozne systemy walutowe 8) co chcialem wyrazic to mysl, ze reforma obejmuje caly system ksztalcenia i nie moze przewidywac partykularnych interesow poszczegolnych rodzicow, podwazajacych zasadnosc reformy. przepraszam, ze znowu poczulas sie jak ciemna masa :roll: :wink:
9 i 10. zenujacy komentarz... po co ta agresja? nawiazalem tylko do filmu 'dzien swira', ktory niezle polska rzeczywistosc (wliczajac w to system edukacji) opisuje. znowu aluzje do ciemnoty, dyktatorow, mnie jako tworcy reformy... akurat nie mieszkam w polsce od jakiego czasu, mam nadzieje, ze nie pozbawia mnie to mandatu do wypowiadania sie na temat polskiej rzeczywistosci

epilog: twoj ostatni komentarz jest dosc niefortunny. wez poprawke na to, ze dzisiaj czesc 6-latkow idzie do szkoly, po przejsciu odpowiednich badan. czy to rowniez uposledza 'bystrzejsze' dzieci 7-letnie? czy twoja corka nie 'traci' rowniez w stosunku do mniej bystrych rowiesnikow, skoro badan 7-latkow pod katem przydatnosci do szkoly sie nie przeprowadza? czy znowu nie jest to przypadkiem zupelnie inny problem, znowu nie majacy zwiazku z reforma? nauczanie szkolne to kruchy balans pomiedzy przeciwnosciami, nauczyciele cos wiedza na ten temat - ale to zupelnie inna historia

PS: masz ochote jeszcze spokojnie pogadac, nie ma sprawy - ale jesli ma sie to zmienic w przykre wyliczanki i oskarzenia, nie warto. jak dla mnie troche to idzie w niezbyt przyjemnym kierunku. mozna czasem podyskutowac ale szkoda zycia na jalowe spory - czas pokaze, kto ma racje

lump praski
20-11-2008, 00:24
To sie trafilo przemowien a przemowien .... myalalm, ze tylko mnie to spotyka :D :D :D :D

W krajach anglosaskich n i e ma tradycji publicznych p r z e d s zk ol i - poniewaz dzieci w przedszkolu ucza sie wielu rzeczy ( miedzy innymi dzieki przebywaniu w grupie rowiesniczej ) od jakiegos czasu staraja sie to nadrobic. Dlatego staraja sie poslac dzieci do szkol jak najwczesniej - bo po prostu nie ma przedszkoli. ( albo bardzo drogie prywatne np Montessori )

W Polsce natomiast sa swietnie prowadzone przedszkola z dobrym, sprawdzonym programem - wiec tak naglasniana przez Ministerstwo Oswiaty hehe " reforma; " jest przelewaniem z pustego w prozne.

Tak sobie mysle, czy tak zwana " reforma' " nie jest pierwszym krokiem do likwidacji przedszkoli. :cry:

Altaries
20-11-2008, 01:14
W krajach anglosaskich n i e ma tradycji publicznych p r z e d s zk ol i - poniewaz dzieci w przedszkolu ucza sie wielu rzeczy ( miedzy innymi dzieki przebywaniu w grupie rowiesniczej ) od jakiegos czasu staraja sie to nadrobic. Dlatego staraja sie poslac dzieci do szkol jak najwczesniej - bo po prostu nie ma przedszkoli.
z okna mojego mieszkania w kraju anglosaskim widze przedszkole, drugie jest 5 minut drogi od domu, trzecie w miejscu pracy. w moim miescie jest 129 panstwowych placowek przedszkolnych, wliczajac w to Nursery Schools, Nursery Classes, Extended Daycare Establishments i Creches (terminy pewnie ci nie obce...). teza, ktora stawiasz jest tak beznadziejnie bezsensowna i absurdalna, ze nie zasluguje na zadna polemike. proponuje swoje wypowiedzi o 'krajach anglosaskich' oprzec na jakichs wiarygodnych zrodlach a nie swoich domyslach i bujnej wyobrazni


Tak sobie mysle, czy tak zwana " reforma' " nie jest pierwszym krokiem do likwidacji przedszkoli.
tak, to pierwszy etap sekretnego planu. blogoslawieni ci, ktorzy nie widzieli a uwierzyli. nastepny punkt to likwidacja alkoholu i narkotykow dla mlodziezy, aby niczego nie bylo

muchomorek
20-11-2008, 01:31
To sie trafilo przemowien a przemowien .... myalalm, ze tylko mnie to spotyka :D :D :D :D

W krajach anglosaskich n i e ma tradycji publicznych p r z e d s zk ol i - poniewaz dzieci w przedszkolu ucza sie wielu rzeczy ( miedzy innymi dzieki przebywaniu w grupie rowiesniczej ) od jakiegos czasu staraja sie to nadrobic. Dlatego staraja sie poslac dzieci do szkol jak najwczesniej - bo po prostu nie ma przedszkoli. ( albo bardzo drogie prywatne np Montessori )

W Polsce natomiast sa swietnie prowadzone przedszkola z dobrym, sprawdzonym programem - wiec tak naglasniana przez Ministerstwo Oswiaty hehe " reforma; " jest przelewaniem z pustego w prozne.

Tak sobie mysle, czy tak zwana " reforma' " nie jest pierwszym krokiem do likwidacji przedszkoli. :cry:

nie opisuj swiata przez dziurke od klucza, na podstawie slamsu w ktorym mieszkasz. jak juz piszesz, to staraj sie przedstawic prawdziwy obraz i dane.

Same dane fedelane, ktore sa szczegolowe okreslaja liczbe 4latkow, na ponad jeden milion w publicznym programie....

Broda79
20-11-2008, 07:41
Broda79

to ja proponuję, może już 2 latki posłać do szkoły, część z nich już nawet zdanie umie sklecić, niech się uczą walki ze stresem, a nie kolorowymi klockami się bawić, w końcu w Afryce i Azji to sześciolatki już z bronią na ramieniu latają i uczą ich jak człowieka zabić, co w takim razie za problem nauczyć dziecka literek.

Tak swoją drogą to mój syn w wieku 4 lat już umiał czytać, w wieku pięciu lat dodawać i odejmować, bo go nauczyłam tego w domu, a ze szkołą (a dokładniej z zerówką) w wieku 6 lat nie bardzo sobie radził emocjonalnie. A teraz nie wyobrażam sobie go za rok szykującego się do sprawdzianu szóstoklasisty. Wiem od innych rodziców, że to jest droga przez męką, no ale dzięki reformie już dwunastolatki będą przygotowywane do wyścigu szczurów jaki je czeka w życiu.

A jeśli chodzi o panią Hall, to niestety cudowne zaklęcia nie wystarczą.

A tak swoją drogą to nie pamiętam w mojej szkole w latach 80, żeby jakieś dziecko rok wcześniej chodziło (6 klas I, po 30 osób), a pamiętam za to dziewczynę z I klasy, która nie radziła sobie ze stresem i sikała w szkole w majtki, któregoś razu uciekła ze szkoły jak ją nauczycielka zbeształa na W-F, za to przy dwóch klasach.

No własnie nie bardzo sobie teraz dzieci radzą emocjonalnie. A to jest wina nadopiekuńczych rodziców. Robicie z Waszych dzieci kaleki emocjonalne!!! Trzeba pomysleć o tym, że nasze dzieci będą kiedyś musiałe same radzić sobie w życiu i tyle. Co do 40 będziesz swoje dziecko karmić, ubierać, przewijać i do snu układać? Ty mu żone znajdziesz, dom wybudujesz itd itp? W latach 80 - tych nie takie łatwe było załatwienie formalności, aby 6-latki chodziły do 1 klas. U mnie były 2 takie osoby, w każdej klasie przynajmniej jedna. Pamiętajmy też, że wtedy program i metody nauczania tez były inne i zgadzam się akurat w tym miejscu, że nie najlepsze. Uważam tez, że powinny być odpowiednie badania psychologiczne i wtakie u normalnego lekarza, które dopuszczą bądź nie dziecko do szkoły w wieku 6 lat. Mówie ja jestem za, ale to jest moje zdanie. Poza tym za trudności emocjonalne dzieci (powtórze to jeszcze raz) są rodzice, którzy izolują swoje pociechy od świata zew...

Agduś
20-11-2008, 09:10
Altaries, ja sądzę, że nasza dyskusja nie ma większego sensu. Ty mnie nie przekonasz nawet używając całego słownika wyrazow obcych, ja nie przekonam Ciebie. Twierdząc, że nie bronisz TEJ reformy a reformowania jako takiego, jednocześnie przytaczasz mnóstwo argumentów na jej obronę.
Patrzymy na problem z różnych punktów widzenia. Ja mam dzieci, które uczą się lub będą się uczyły w Polsce. Ty mieszkasz za granicą i ten problem nie dotyczy Cię wcale (chyba że masz zamiar wrócić tu i obawiasz się o swoją emeryturę). WIEM, że przedszkola doskonale zdają egzamin, że mogą świetnie przygotować do szkoły. WIEM, że w szkole moja córka nie mogłaby się bawić z koleżankami i kolegami doskonaląc umiejętności społeczne. Tam ma tylko lekcje, a nie czas na zabawę. WIEM, że spędziła ten rok ucząc się w poczuciu bezpieczeństwa, którego nie daje szkoła. (Córka znajomych chodzi do zerówki w szkole. Panicznie boi się wejść do szkolnej toalety, bo, gdy była tam pierwszy raz, ktoś zgasił jej światło i trzymał drzwi, żeby nie mogła wyjść, więc cierpi czekając do końca lekcji. W przedszkolu byłoby to niemożliwe. Nie jest dzieckiem rozpieszczonym, nieprzystosowanym itp.) Po zajęciach obowiązkowych, gdy większość dzieci miala czas na zabawę, rysowanie, malowanie itp, pani siadała z dizećmi, którym gorzej szła nauka i uczyła je indywidualnie. Szkoła nie daje takich możliwości.
Sądzę, że gdyby przedszkola były obowiązkowe, powstałoby ich więcej. Uważam, że dziecko lepiej by się czuło, a co za tym idzie - lepiej uczyoby się, w małej, przyjaznej placówce, w gronie dzieci zbliżonych wiekiem. Nie wydaje mi się, żeby stworzenie odpowiednich warunków w szkole (co często wiązałoby się z koniecznością rozbudowy szkół) było mniej kosztowne niż powołanie nowego przedszkola (te mogą powstawać jako placówki społeczne - w Polsce jest wiele społecznych szkół, w których nie płaci się czesnego, gdyby przedszkola były obowiązkowe, mogłyby powstawać na takich samych zasadach). Podobnie jak ktoś, wypowiadający się wcześniej, mam podejrzenia, że te działania mają doprowadzić, jeżeli nie do całkowitej likwidacji przedszkoli, to przynajmniej do znacznego zmniejszenia ich ilości i znaczenia.
Oczywiście, że nietrudno by było znaleźć sześciolatka, który lepiej radzi sobie w szkole niż siedmiolatek. Nie twierdzę, że moja córka straci tyko dlatego, że w klasie będą dzieci w różnym wieku. Straci przede wszystkim dlatego, że będzie to klasa o połowę liczniejsza! Teraz szkoła dostaje dotację dla klasy liczącej 21 dzieci i więcej (w klasie mojej córki jest 18 dzieci - tak wyszło - na 4 klasy było za dużo dzieci, na 5 za mało), po reformie na klasę liczacą 29 dzieci i więcej.
PS. Erystyka to sztuka dyskutowania. Cieszę się, że tak podkreślasz moje umiejętności w tej dziedzinie. :wink: Mimo to niniejszym kończę nasz wątek w tym wątku.

Altaries
20-11-2008, 09:58
Altaries, ja sądzę, że nasza dyskusja nie ma większego sensu.
ano nie ma, trzeba by odnosic sie do konkretnych punktow wypowiedzi, a nie zonglowac sofizmatami (ehm... odwracac kota ogonem? III-tomowy slownik jezyka polskiego z suplementem) 8)


PS. Erystyka to sztuka dyskutowania. Cieszę się, że tak podkreślasz moje umiejętności w tej dziedzinie. :wink: Mimo to niniejszym kończę nasz wątek w tym wątku.
wczytaj sie dobrze w definicje tego slowa, jego pochodzenie, liste metod erystycznych... mimo wszystko wysoka samoocena i radosc z posiadanych umiejetnosci przynosi szczescie w zyciu, oddala strach przed smiercia... :wink: niniejszym przychylam sie do wniosku o zaprzestanie dalszej dyskusji

Kamila79
20-11-2008, 12:24
Broda79, ale problem mojego syna polegał zawsze właśnie na tym, że on był nazbyt samodzielny, zawsze chadzał własnymi drogami. Tylko o ile panie w żłobku były nim zachwycone, bo sam się ubierał jako dwulatek po drzemce i na spacer, to już pani w zerówce bardzo przeszkadzało, że nie potrafiła sobie dać rady z nazbyt samodzielnym dzieckiem, bo ostatnia rzecz której uczą w Polskich szkołach to samodzielności i kreatywności.

Podsumowując ( ja postanawiam wpisać się ostatni raz bo ta dyskusja zmierz do nikąd ) nie znalazłam NIKOGO w tej dyskusji, żeby nie chciał wcześniejszej edukacji dla swoich dzieci, ale nie w takiej formie jak nam zafunduje rząd, a nie łudźmy się, że trzyletni okres przejściowy coś załatwi. Bo skoro nauczyciele będą mieli ten sam program co teraz, to dzieci będą musiały siedzieć 45 minut w ławkach, tylko w jeszcze bardziej przeładowanych klasach. [u]Może nie opierajmy się na krajach anglosaskich, tylko np. na Francji, gdzie dzieci mają obowiązek przedszkolny od 4 roku życia, a po takim przygotowaniu to ja mogę nawet dziecko w wieku 6 lat posłać do szkoły, a nie wrzucać je na głęboka wodę bez zahartowania.

Broda79
20-11-2008, 13:21
Kamila przepraszam myślałem, że jest wręcz przeciwnie. że właśnie se nie umie poradzić. Ale jak do żłobka chodził to musi być chłop jak dąb...A rzeczywiście ostatnia rzecz której sie uczy w polskiej szkole to samodzielne myslenie. Tylko w takim przypadku najlepiej w ogole nie posyłać dzieci do szkoły. Czego jestem pprzeciwnikiem.

pluszku
20-11-2008, 13:29
Kamila przepraszam myślałem, że jest wręcz przeciwnie. że właśnie se nie umie poradzić. Ale jak do żłobka chodził to musi być chłop jak dąb...A rzeczywiście ostatnia rzecz której sie uczy w polskiej szkole to samodzielne myslenie. Tylko w takim przypadku najlepiej w ogole nie posyłać dzieci do szkoły. Czego jestem pprzeciwnikiem.
Home-learning jest bardzo polularny za zachodzie a legalny w Polsce.
Nie trzeba samodzielnych dzieci do szkoly posyłac. Wystarczy wieczorem "zadac" materiał jaki ma sobie dziecko w godzinach rannych przyswoic a wieczorem wyrywkowo odpytac.

BK
20-11-2008, 16:39
Proste porównanie:
co ma mój 6 letni syn w państwowym przedszkolu:
lekcje tańca (25 zł miesięcznie)
lekcje angielskiego codziennie (30 zł miesięcznie)
rytmikę (10 zł)
lekcja muzealna w muzeum narodowym raz w miesiącu ( za darmo)
wyjście do Instytutu Meteorologii, Astronomii etc. (zajęcia dla maluchów)
zajęcia w Multicentrum (nauka dla maluchów - fantastyczna sprawa)
wyjścia do teatru kilka razy w roku
wycieczka kilka razy w roku
imprezy, koncerty
Opieka do 17 (nie korzystam ale w razie problemu się przydaje)
Posiłki
Poza tym - zajęcia rewalidacyjne 4 godziny w tygodniu (mamy orzeczenia)

Co miałby w szkole w zerówce:
lekcje od 8 do 12 albo od 12 do 16 (2 zmiany)
nie ma świetlicy dla zerówki
nie ma posiłków
nie ma angielskiego ani tańców etc.
wyjścia do teatru - 1 raz w roku
astronomia meteorologia, muzea i inne takie to fanaberie niepotrzebne małym dzieciom

O rewalidację nawet nie wnioskowałabym bo znając szkołę to nie ma co

Co więcej - w przedszkolu dziecko uczy się od rówieśników zasad współżycia społecznego - nie ma o tym mowy w czasie 4 godzin w szkole. W przedszkolu jest mniej stresu i więcej serca dla dzieci.

BK
20-11-2008, 16:40
Kamila przepraszam myślałem, że jest wręcz przeciwnie. że właśnie se nie umie poradzić. Ale jak do żłobka chodził to musi być chłop jak dąb...A rzeczywiście ostatnia rzecz której sie uczy w polskiej szkole to samodzielne myslenie. Tylko w takim przypadku najlepiej w ogole nie posyłać dzieci do szkoły. Czego jestem pprzeciwnikiem.
Home-learning jest bardzo polularny za zachodzie a legalny w Polsce.
Nie trzeba samodzielnych dzieci do szkoly posyłac. Wystarczy wieczorem "zadac" materiał jaki ma sobie dziecko w godzinach rannych przyswoic a wieczorem wyrywkowo odpytac.

A gdzie się nauczy jak się zachować wśród ludzi?

Agduś
20-11-2008, 17:09
Kamila przepraszam myślałem, że jest wręcz przeciwnie. że właśnie se nie umie poradzić. Ale jak do żłobka chodził to musi być chłop jak dąb...A rzeczywiście ostatnia rzecz której sie uczy w polskiej szkole to samodzielne myslenie. Tylko w takim przypadku najlepiej w ogole nie posyłać dzieci do szkoły. Czego jestem pprzeciwnikiem.
Właśnie dlatego chcemy stworzyć szkołę społeczną. Moje priorytety to samodzielność, kreatywne myślenie, rozwijanie ciekawości i tolerancja (to "brzydkie", bo przeładowane treściami słowo, ale lepszego nie znajdę). Wcześniej pracowałam w szkole, ale dopiero teraz, mając w niej swoje dzieci, wiem, czego oczekuję i nie dostaję.
Jednak nawet, gdy taką szkołę stworzymy, moje córka w wieku 6 lat pójdzie w niej do zerówki. Dlaczego? Żeby nie stracić tego roku nauki!

foksi
23-11-2008, 21:14
Ja również podpisałam protest.
Mój synek w grudniu kończy 4 latka i napewno nie puszczę go do szkoły jako 6 latka(choćby dlatego ze jest z ostatniego miesiąca w swoim roczniku..)

Wiele tu osobistych wycieczek...
Jedno jest pewne - nasze szkoły nie są przygotowane na przyjęcie takich maluchów - a jeśli gdzieś się taka przygotowana znajdzie - to jest tylko wyjątkiem potwierdzającym regułę.

BK
24-11-2008, 11:18
Wiecie co mnie jeszcze w szkole irytuje? Że co chwilę jest jakieś święto że trzeba kombinować co tu z dzieckiem robić. A to czas między świętami a to wolny długi weekend i wszyscy mają wolne już dwa dni wcześniej (więc i my!) a to dzień nauczyciela a to święto lasu a to wykopki i od razu musi być wolne ...
Wszystko jest pomyślane dla ludzi którzy mają mieszkających dwie ulice dalej dziadków (sprawnych i zdrowych!) lub tyle kasy że mogą zatrudnić "nianie" do odbierania dzieci ... a nie dla ludzi którzy normalnie pracują do 16 czy 17 i mają tylko 26 dni urlopu.

W przedszkolach jest jakoś normalniej pod tym względem.

Agduś
24-11-2008, 16:20
To jakąś dziwna macie szkołę, bo w znanych mi są w tych dniach dyżury w świetlicy. Lekcji nie ma, ale dzieci mają zapewnioną opiekę. Podobnie zresztą w ferie zimowe, kiedy codziennie w szkole coś się dzieje, jest dyżur w świetlicy a do tego wyjazdy do kina, na narty, na wycieczkę...
W przedszkolu też nie ma normalnych zajęć tylko dyżury.
Wiem, że to może być irytujące, jak się ma małe dziecko, ale spróbuj takiemu starszemu wytłumaczyć, że te wszystkie ferie świąteczne, długie weekendy, długie wakacje i ferie zimowe to wymysł leniwych nauczycieli i, że powinien być niezadowolony z wolnych dni. :wink:

anetina
23-12-2008, 08:23
To jakąś dziwna macie szkołę, bo w znanych mi są w tych dniach dyżury w świetlicy. Lekcji nie ma, ale dzieci mają zapewnioną opiekę. Podobnie zresztą w ferie zimowe, kiedy codziennie w szkole coś się dzieje, jest dyżur w świetlicy a do tego wyjazdy do kina, na narty, na wycieczkę...
W przedszkolu też nie ma normalnych zajęć tylko dyżury.
Wiem, że to może być irytujące, jak się ma małe dziecko, ale spróbuj takiemu starszemu wytłumaczyć, że te wszystkie ferie świąteczne, długie weekendy, długie wakacje i ferie zimowe to wymysł leniwych nauczycieli i, że powinien być niezadowolony z wolnych dni. :wink:


a u mnie w żadnej szkole nie ma dyżurów świetlicy dla dzieci w święta, w ferie i wakacje\
no chyba ze szkoła robi takie ferie na kilka godzin dziennie, ale rzadko kiedy jest tak :(

malka
12-01-2009, 14:29
Miałam dylemata czy posłać syna do I klasy, ale chyba nasi włodarze rozwiążą mój problem.
Od września 2009 - w mieście gdzie syn chodzi do przedszkola, mają zniknąć zerówki z przedszkoli, wszystkie maja zostać przeniesione do szkół.
Więc chyba jednak rok wcześniej edukację szkolną młody rozpocznie.
Bo czymże róznić się będzie klasa 0 od I ?? - nazwą ?

anetina
12-01-2009, 19:00
Miałam dylemata czy posłać syna do I klasy, ale chyba nasi włodarze rozwiążą mój problem.
Od września 2009 - w mieście gdzie syn chodzi do przedszkola, mają zniknąć zerówki z przedszkoli, wszystkie maja zostać przeniesione do szkół.
Więc chyba jednak rok wcześniej edukację szkolną młody rozpocznie.
Bo czymże róznić się będzie klasa 0 od I ?? - nazwą ?


nie tylko
z tym, że twój syn pójdzie do zerówki do szkoły czy już od razu do I klasy?

jeśli do I klasy, to tym się będzie różnić, że będzie w klasie z dziećmi, które przez zerówkę przechodziły, które mają przygotowanie przedszkolne, którego w 5latkach w przedszkolach nie robili :(

Kamila79
12-01-2009, 20:32
Miałam dylemata czy posłać syna do I klasy, ale chyba nasi włodarze rozwiążą mój problem.
Od września 2009 - w mieście gdzie syn chodzi do przedszkola, mają zniknąć zerówki z przedszkoli, wszystkie maja zostać przeniesione do szkół.
Więc chyba jednak rok wcześniej edukację szkolną młody rozpocznie.
Bo czymże róznić się będzie klasa 0 od I ?? - nazwą ?

Zerówka rożni się od 1 klasy tym, że w zerówce dzieci uczą się głównie przez zabawę, a w pierwszej siedzą 45 minut w ławce, no i panie bardzo podkreślają, ze to szkoła a nie miejsce na zabawę. No i pomyśl, że zafundujesz dziecku o rok wcześniej wyścig szczurów do dobrego gimnazjum. Dla wielu dzieci już teraz sprawdzian dla 13 latków (a dzieci z końca roku 12latków) jest wielkim obciążeniem.

malka
12-01-2009, 21:26
Zerówka rożni się od 1 klasy tym, że w zerówce dzieci uczą się głównie przez zabawę, a w pierwszej siedzą 45 minut w ławce,

I właśnie tu jest problem, bo szkoły nie są przygotowane na zerówki, więc w planach jest prowadzenie zajęć w salach lekcyjnych z ławkami, tablicą itd
Przez 4 godziny dziennie, potem szkolna świetlica.
Więc czym to się różni od I klasy ??

anetina
13-01-2009, 06:28
Zerówka rożni się od 1 klasy tym, że w zerówce dzieci uczą się głównie przez zabawę, a w pierwszej siedzą 45 minut w ławce,

I właśnie tu jest problem, bo szkoły nie są przygotowane na zerówki, więc w planach jest prowadzenie zajęć w salach lekcyjnych z ławkami, tablicą itd
Przez 4 godziny dziennie, potem szkolna świetlica.
Więc czym to się różni od I klasy ??


u nas świetlica czynna do 14
ciekawe, w jaki sposób odbierać dziecko, gdy nie ma takiej możliwości
państwo zapłaci opiekunkom?

cieszynianka
13-01-2009, 09:35
Chyba w każdej szkole jest inaczej. Nasza wiejska szkółka ma świetlicę czynną do 18. Do 15 jest to świetlica szkolna, a od 15 do 18 w tym samym pomieszczeniu szkolnym są zajęcia dla dzieci w ramach świetlicy środowiskowej TPD.
Jeśli jest w szkole obrotna kadra, to organizuje się takie ognisko pracy i TPD finansuje koszt pracownika i koszt podwieczorków dla dzieci.
Może należałoby dyrekcję szkoły zainteresować takimi możliwościami :wink:

anetina
13-01-2009, 09:36
Chyba w każdej szkole jest inaczej. Nasza wiejska szkółka ma świetlicę czynną do 18. Do 15 jest to świetlica szkolna, a od 15 do 18 w tym samym pomieszczeniu szkolnym są zajęcia dla dzieci w ramach świetlicy środowiskowej TPD.
Jeśli jest w szkole obrotna kadra, to organizuje się takie ognisko pracy i TPD finansuje koszt pracownika i koszt podwieczorków dla dzieci.
Może należałoby dyrekcję szkoły zainteresować takimi możliwościami :wink:



az się zorientuję
u nas też to wiejska szkoła z tradycjami, więc moze się udałoby

Agduś
14-01-2009, 07:07
Wczoraj na zebraniu ogłoszono nam plan zajęć w szkole podczas ferii. M.in. wizyta w ambasadzie, wyjazd do kina, zajęcia na miejscu, bal karnawałowy. Zawsze był też organizowany wyjazd na narty dla chętnych.

anetina
14-01-2009, 07:17
dzisiaj w przedszkolu mam zebranie odnośnie naszych 6latków

i przeczytałam teraz tekst:
http://wyborcza.pl/1,75248,6157787,Ania_sie_w_szkole_uczy__a_Jas_sie_ bawi.html

i wiecie co? ale ja już nic nie rozumiem
wychodzi na to, że dziecko obowiązkowo od wrzesnia idzie do szkoły - kwestia tylko czy to zerówki czy do I klasy

nie zgadzam się się na żadne z tego rozwiązanie

Kamila79
14-01-2009, 08:08
dzisiaj w przedszkolu mam zebranie odnośnie naszych 6latków

i przeczytałam teraz tekst:
http://wyborcza.pl/1,75248,6157787,Ania_sie_w_szkole_uczy__a_Jas_sie_ bawi.html

i wiecie co? ale ja już nic nie rozumiem
wychodzi na to, że dziecko obowiązkowo od wrzesnia idzie do szkoły - kwestia tylko czy to zerówki czy do I klasy

nie zgadzam się się na żadne z tego rozwiązanie

Ale co za bzdury w tym artykule piszą, że w przedszkolnych zerówkach się nie uczy pisać i czytać. Mało tego nawet liczyć się uczy dzieci w starszakach :wink: no chyba, że w Warszawie tak jest, bo we Wrocławiu to już na pewno nie.

anetina
14-01-2009, 08:30
dzisiaj w przedszkolu mam zebranie odnośnie naszych 6latków

i przeczytałam teraz tekst:
http://wyborcza.pl/1,75248,6157787,Ania_sie_w_szkole_uczy__a_Jas_sie_ bawi.html

i wiecie co? ale ja już nic nie rozumiem
wychodzi na to, że dziecko obowiązkowo od wrzesnia idzie do szkoły - kwestia tylko czy to zerówki czy do I klasy

nie zgadzam się się na żadne z tego rozwiązanie

Ale co za bzdury w tym artykule piszą, że w przedszkolnych zerówkach się nie uczy pisać i czytać. Mało tego nawet liczyć się uczy dzieci w starszakach :wink: no chyba, że w Warszawie tak jest, bo we Wrocławiu to już na pewno nie.


ja w ogóle tego nie załapuję :o
nie mam dziecka w zerówce, więc nie wiem, czego uczą
wiem jednak, ze mój sam z siebie próbuje pisać - czytaniem nie jest zainteresowany, ale uwielbia tabliczkę mnożenia

cieszynianka
14-01-2009, 10:28
dzisiaj w przedszkolu mam zebranie odnośnie naszych 6latków

i przeczytałam teraz tekst:
http://wyborcza.pl/1,75248,6157787,Ania_sie_w_szkole_uczy__a_Jas_sie_ bawi.html

i wiecie co? ale ja już nic nie rozumiem
wychodzi na to, że dziecko obowiązkowo od wrzesnia idzie do szkoły - kwestia tylko czy to zerówki czy do I klasy

nie zgadzam się się na żadne z tego rozwiązanie

Ale co za bzdury w tym artykule piszą, że w przedszkolnych zerówkach się nie uczy pisać i czytać. Mało tego nawet liczyć się uczy dzieci w starszakach :wink: no chyba, że w Warszawie tak jest, bo we Wrocławiu to już na pewno nie.

Może uda mi się rozwiać Wasze niepewności :roll:
Do tej pory nauka czytania i przygotowanie do nauki pisania były prowadzone w zerówkach obowiązkowo. Od przyszłego roku szkolnego 2009/2010 następuje zmiana i w przedszkolach te czynności nie będą już ujęte w podstawie programowej (można zerknąć na stronę MEN, w dziale prawo oświatowe), co mam nadzieję, nie będzie oznaczało, że nie wolno im tego robić. Jak przedszkola do tego podejdą, to się okaże :-?

Tu jest link do podstawy programowej przedszkola, w punkcie 14 jest o kształtowaniu gotowości do nauki czytania i pisania:
http://bip.men.gov.pl/akty_projekty/projekt_rozporzadzenia_20081223_zal_1.pdf
Miłej lektury :roll:

anetina
14-01-2009, 10:43
a jak odnośnie zerówki w przedszkolach?
będą?
nie będą?

cieszynianka
14-01-2009, 11:21
Nie, bo zerówek już chyba nie będzie wcale :roll:

anetina
14-01-2009, 11:40
Nie, bo zerówek już chyba nie będzie wcale :roll:


czyli 5 latki kończą w tym roku edukację przedszkolną?
i musowo od wrzesnia maszerują do szkoły?


buuuuuuuuuuu

cieszynianka
14-01-2009, 11:42
Nie, dopiero za 3 lata obowiązkowo.
W tym i w następnym roku mogą sobie jeszcze siedzieć w przedszkolu, jeśli rodzice tak zdecydują :wink:

anetina
14-01-2009, 11:43
Nie, dopiero za 3 lata obowiązkowo.
W tym i w następnym roku mogą sobie jeszcze siedzieć w przedszkolu, jeśli rodzice tak zdecydują :wink:


no chyba rodzice nie zdecydują :evil: , jesli przedszkola nie będą miały u siebie zerówki :evil:
czyli wyjdzie obowiązek posłania dziecka do zerówki do szkoły :evil:

cieszynianka
14-01-2009, 11:59
Ustawa nic o tym nie mówi. Na razie przedszkole nie może odmówić przyjęcia dziecka sześcioletniego, a to, że próbują wypchnąć sześciolatki do szkoły nie jest umocowane w przepisach. Chyba chcą być bardziej papiescy niż sam Papież :evil:

anetina
14-01-2009, 12:00
Ustawa nic o tym nie mówi. Na razie przedszkole nie może odmówić przyjęcia dziecka sześcioletniego, a to, że próbują wypchnąć sześciolatki do szkoły nie jest umocowane w przepisach. Chyba chcą być bardziej papiescy niż sam Papież :evil:


ale niektóre miasta już swoje wewnetrzne uchwały zrobiły, że zerówki przenoszą do szkół :evil:
stąd moje te uwagi :o

cieszynianka
14-01-2009, 12:06
To chyba zależy od organu prowadzącego i nawet domyślam się o co im chodzi :roll:
Ponieważ brakuje miejsca w przedszkolach, to chcą się w ten sposób pozbyć sześciolatków, żeby zrobić miejsce dla młodszych dzieci :-?
Nie wiadomo jednak czy jest to zgodne z prawem.
Rodzice mają prawo interweniować, myślę, że można zapytać w kuratorium czy takie postępowanie jest legalne :roll:

anetina
14-01-2009, 12:35
To chyba zależy od organu prowadzącego i nawet domyślam się o co im chodzi :roll:
Ponieważ brakuje miejsca w przedszkolach, to chcą się w ten sposób pozbyć sześciolatków, żeby zrobić miejsce dla młodszych dzieci :-?
Nie wiadomo jednak czy jest to zgodne z prawem.
Rodzice mają prawo interweniować, myślę, że można zapytać w kuratorium czy takie postępowanie jest legalne :roll:

dzisiaj mam zebranie w przedszkolu na ten temat :)
aż jestem ciekawa, co dyrekcja na to :)

cieszynianka
14-01-2009, 12:46
Dyrekcja pewnie Bogu ducha winna, musi robić to, co organ prowadzący każe (bo jest jej pracodawcą, a dyrekcja to "wolna rączka, ale w trybach" jak śpiewał Kaczmarek).
Jestem ciekawa co Ci odpowie :roll:

anetina
14-01-2009, 12:48
Dyrekcja pewnie Bogu ducha winna, musi robić to, co organ prowadzący każe (bo jest jej pracodawcą, a dyrekcja to "wolna rączka, ale w trybach" jak śpiewał Kaczmarek).
Jestem ciekawa co Ci odpowie :roll:



dam znać wieczorem :)

shell
14-01-2009, 15:35
Fragment artykułu przytoczonego przez anetinę:"Przecież rodzicom, którzy protestują przeciw reformie, chodzi o to,
żeby ich dzieci zbyt szybko nie zaczęły się uczyć czytać i pisać.
Żeby ich nie przeciążać. No, to te warunki będą spełnione - mówi
dyrektor gabinetu politycznego MEN Ligia Krajewska." Niedowiary?!?! Aż mi słów zabrakło...
Ja tylko chciałam cichutko wyznać, że wysyłając protest wyraźnie zaznaczyłam NIE dla szkoły TAK dla edukacji.
Obecne rozwiązanie proponowane przez min.oświaty zakrawa już na kpinę. Dzieci będa siedziały w szkole i się bawiły...bo rodzice tak chcą...boshe idę kupić nervosol;-)))

pluszku
14-01-2009, 15:52
Fragment artykułu przytoczonego przez anetinę:"Przecież rodzicom, którzy protestują przeciw reformie, chodzi o to,
żeby ich dzieci zbyt szybko nie zaczęły się uczyć czytać i pisać.
Żeby ich nie przeciążać. No, to te warunki będą spełnione - mówi
dyrektor gabinetu politycznego MEN Ligia Krajewska." Niedowiary?!?! Aż mi słów zabrakło...
Ja tylko chciałam cichutko wyznać, że wysyłając protest wyraźnie zaznaczyłam NIE dla szkoły TAK dla edukacji.
Obecne rozwiązanie proponowane przez min.oświaty zakrawa już na kpinę. Dzieci będa siedziały w szkole i się bawiły...bo rodzice tak chcą...boshe idę kupić nervosol;-)))
a poparcie spoleczne ciagle w gore
Sojusz w dół aż o 5 pkt proc., Platforma w górę o 7 - to wyniki pierwszego w tym roku sondażu "Gazety"

anetina
14-01-2009, 16:56
Fragment artykułu przytoczonego przez anetinę:"Przecież rodzicom, którzy protestują przeciw reformie, chodzi o to,
żeby ich dzieci zbyt szybko nie zaczęły się uczyć czytać i pisać.
Żeby ich nie przeciążać. No, to te warunki będą spełnione - mówi
dyrektor gabinetu politycznego MEN Ligia Krajewska." Niedowiary?!?! Aż mi słów zabrakło...
Ja tylko chciałam cichutko wyznać, że wysyłając protest wyraźnie zaznaczyłam NIE dla szkoły TAK dla edukacji.
Obecne rozwiązanie proponowane przez min.oświaty zakrawa już na kpinę. Dzieci będa siedziały w szkole i się bawiły...bo rodzice tak chcą...boshe idę kupić nervosol;-)))



ja jestem za tym, by dziecko się uczyło
inwestorek pisze literki, wyrazy
czytać się nie kwapi, ale uwielbia tabliczkę mnożenia

nie jestem za tym jedynie, by musowo dziecko w wieku 5-6 lat siedziało w szkolnej ławce
dziecko w tym wieku nie jest do tego gotowe :P

malka
14-01-2009, 18:03
No i wszystko jasne, mamy wybór szkoła, albo.....................szkoła.

U nas juz od pewnego czasu takie wieści sie niosły, więc czas szukać szkoły dla syna, nie ma na co czekać.

Jestem w tej dobrej sytuacji, że syn intelektualnie jest gotowy na szkołę, jednak emocjonalnie, hmmm nie wiem ...
Ale czy kazdy 7 latek był gotowy by zaśiąść w ławce ??

anetina
14-01-2009, 18:45
No i wszystko jasne, mamy wybór szkoła, albo.....................szkoła.

U nas juz od pewnego czasu takie wieści sie niosły, więc czas szukać szkoły dla syna, nie ma na co czekać.

Jestem w tej dobrej sytuacji, że syn intelektualnie jest gotowy na szkołę, jednak emocjonalnie, hmmm nie wiem ...
Ale czy kazdy 7 latek był gotowy by zaśiąść w ławce ??


po zebraniu:

dzieci urodzone styczeń-kwiecień 2003 mają wybór - mogą iść rok wcześniej do I klasy - będą wtedy do czerwca intensywną naukę prowadzić
mogą iść od września do przedszkolnej zerówki bądź szkolnej zerówki

dzieci urodzone maj-sierpień2003 mogą iść w przyspieszonym toku do szkoły, czyli mając odpowiednie papiery, iść do I klasy
a tak to normalnie do zerówki - wybór szkoła lub przedszkole

dzieci urodzone wrzesień-grudzień 2003 nie będa miały 6 lat we wrześniu, więc normalnie idą do zerówki

anetina
14-01-2009, 18:46
znam 7 latków nie gotowych emocjonalnie do nauki

shell
14-01-2009, 20:40
znam 7 latków nie gotowych emocjonalnie do nauki
W sumie ja też, tylko że wśród sześciolatków może ich być proporcjonalnie więcej;-(
Ale jak pisałam nie jestem przeciwna edukacji, wręcz przeciwnie. Z tym, że chciałabym również, aby dziecko miało stworzone choć przyzwoite warunki, w których ta edukacja się odbywa. Poza tym szkoła zapewni dziecku 2-3 godziny zajęć, a co potem? Mam zwolnić się z pracy czy skazać dziecko na całodzienne siedzenie w świetlicy? :o Gdybym pracowała normalnie 8 godzin to odbierałabym ją o 17. To jest ten luksus, który mam zafundować dziecku? Dobroć rządu doprowadza mnie do łez :cry:
Nervosol nie pomógł, muszę sięgnąć po mocniejsze trunki :roll:

Agduś
15-01-2009, 07:39
dzisiaj w przedszkolu mam zebranie odnośnie naszych 6latków

i przeczytałam teraz tekst:
http://wyborcza.pl/1,75248,6157787,Ania_sie_w_szkole_uczy__a_Jas_sie_ bawi.html

i wiecie co? ale ja już nic nie rozumiem
wychodzi na to, że dziecko obowiązkowo od wrzesnia idzie do szkoły - kwestia tylko czy to zerówki czy do I klasy

nie zgadzam się się na żadne z tego rozwiązanie
Przeczytałam i... szlag mnie trafił! Taż to jest prymitywna manipulacja i szantaż emocjonalny! Usiłują wcisnąć rodzicom, że albo poślą dziecko do 1 klasy, gdzie się będzie uczyło, albo do zerówki, w której będzie się cofało w rozwoju!
Do tej pory w zerówkach - obojętnie czy w przedszkolu czy w szkole, dzieci uczyły się czytać, pisać, liczyć, poznawały jakiś zakres ogólnej wiedzy o świecie. A teraz niby co?! Wycofano to wszystko z programów zerówek, żeby zadowolić tępych, upartych jak osły rodziców, którzy chcą dzieci zostawić w zerówkach??? Zadowolić, czy ukarać za brak zachwytu planami pani minister???
Nie czytałam nowych podstaw programowych, ale, jeżeli to prawda, to... no w pale się nie mieści!
Co najgorsze, znajdą się nauczyciele, którzy do bólu dokładnie zrealizują nową podstawę, dbając, by dzieci w zerówce żadnej literki na oczy nie zobaczyły! A potem zrobią badania, z których wyniknie, że oportuniści nie wysyłający dzieci do 1 klasy skrzywdzili je, bo dzieci są po roku GŁUPSZE niz rówieśnicy z 1 klas.

Nasza pani przedszkolanka już w średniakach zaczęła uczyć dzieci literek. Niektóre znają wszystkie, inne większość, jeszcze inne kilka. Moja Małgoś już czyta... co mi odbiera argument, żeby nie posyłać jej jako sześciolatka do 1 klasy... Ale do kombinatu pt. SP w Niepołomicach na pewno jej nie poślę w przyszłym roku!
No chyba, że nam się uda... wtedy się zastanowię...

anetina
15-01-2009, 07:45
To jest ten luksus, który mam zafundować dziecku? Dobroć rządu doprowadza mnie do łez :cry:
Nervosol nie pomógł, muszę sięgnąć po mocniejsze trunki :roll:


mnie tam już trunki nawet nie pomagają :evil:

Kamila79
15-01-2009, 08:14
a poparcie spoleczne ciagle w gore
Sojusz w dół aż o 5 pkt proc., Platforma w górę o 7 - to wyniki pierwszego w tym roku sondażu "Gazety"

Jak już mieszamy do tego politykę, to o wyborach ludzi decyduje coś więcej niż tylko jedna decyzja partii. A formacji SLD (którą chyba próbujesz wspierać- jeśli źle interpretuję to sorki) tej "socjalnej" myślę, że matki które wyszły ponownie za mąż bardzo długo będą pamiętać pozbawienia ich funduszu alimentacyjnego, a te które odeszły od męża i samotnie wychowywały dostały ochłap 170 zł, a w tym czasie SLD z państwa zrobiło sobie prywatny folwark. Więc chyba na głosy tych mam nie mają co liczyć, nawet jak im dzieci w wieku 6 lat do szkoły poślą.

anetina
15-01-2009, 08:18
Jak już mieszamy do tego politykę, to o wyborach ludzi decyduje coś więcej niż tylko jedna decyzja partii. A formacji SLD (którą chyba próbujesz wspierać- jeśli źle interpretuję to sorki) tej "socjalnej" myślę, że matki które wyszły ponownie za mąż bardzo długo będą pamiętać pozbawienia ich funduszu alimentacyjnego, a te które odeszły od męża i samotnie wychowywały dostały ochłap 170 zł, a w tym czasie SLD z państwa zrobiło sobie prywatny folwark. Więc chyba na głosy tych mam nie mają co liczyć, nawet jak im dzieci w wieku 6 lat do szkoły poślą.

ale juz fundusz alimentacyjny wrócił
ten ochłap dostają jedynie te, które mają alimenty bądź ich dziecko nie ma ojca na papierze

a że dzieci chcą puścić wczesniej do szkoły - to już w ogóle głosu nie dostaną :D

pluszku
15-01-2009, 08:40
a poparcie spoleczne ciagle w gore
Sojusz w dół aż o 5 pkt proc., Platforma w górę o 7 - to wyniki pierwszego w tym roku sondażu "Gazety"

Jak już mieszamy do tego politykę, to o wyborach ludzi decyduje coś więcej niż tylko jedna decyzja partii. A formacji SLD (którą chyba próbujesz wspierać- jeśli źle interpretuję to sorki) tej "socjalnej" myślę, że matki które wyszły ponownie za mąż bardzo długo będą pamiętać pozbawienia ich funduszu alimentacyjnego, a te które odeszły od męża i samotnie wychowywały dostały ochłap 170 zł, a w tym czasie SLD z państwa zrobiło sobie prywatny folwark. Więc chyba na głosy tych mam nie mają co liczyć, nawet jak im dzieci w wieku 6 lat do szkoły poślą.

Nikogo juz nie wspieram :evil:
Zacytowałem tylko tytul artykulu prasowego.
Jesli mialbym juz kogos wspierac to opierajaca sie na czynach a nie marketingu politycznym bylaby to "moherowa partia".
SLD zabrało zasiłek porodowy, skrociło urlop maciezynski z 26 do 16 tygodni - ładnie mi socjalna partia
PiS wydłuzyło urlop maciezynski, dało becikowe (jak na Polakow przystało z becikowego dziecko nie dostało nawet 1 zl - kupilismy sobie z zoną rolki :lol: - poważnie), dało ulge podatkowa na dzieci, obnizyło skladki rentowe i podatek dochodowy, zniosło podatek od spadkow w bliskiej rodzinie
PO na razie probuje uchwalic ustawe uniemozliwiajaca dziedziczenie składek z OFE, brak emerytury małżenskiej (czyli jak kopne w kalendarz w wieku 68 lat to wszystkie moje skladki emerytalne przepadna, a zona ktora mniej zarabia, urodziła 2 dzieci, na emeryturze bedzie klepac biede bo jej emerytura bedzie niska a moja zabrało panstwo), a teraz na siłe chca wysłac moje dziecko rok wczesniej do kopletnie nie przygotowej na to szkoly.
Geotermie - czyli wykorzystanie ciepla do ogrzewania mieszkan tez popieram - mam juz sobie kupic moherowy beret?

anetina
15-01-2009, 08:50
czyli na kogo należy głosować :o

pluszku
15-01-2009, 08:56
czyli na kogo należy głosować :o
wybory są: wolne, tajne, powszechne, rowne i bezpośrednie
to są zasady demokracji
"tacy sa rzadzacy jacy wyborcy" - a może to tylko moja depresja powodowana rosnącym kursem franka

malka
15-01-2009, 13:21
Miało nie być politycznie, ale szlak mnie trafia jak ludzie sieją ślepa propagandę



PiS wydłuzyło urlop maciezynski,
nie bede się zagłębiać w celowość i motywacje tej decyzji, ok kiedys było 6 miesięcy i też było mało.
dało becikowe (jak na Polakow przystało z becikowego dziecko nie dostało nawet 1 zl - kupilismy sobie z zoną rolki :lol: - poważnie),
Najbardziej kretyński zasiłek jaki móg być dany - czego sam jesteś przykładem
dało ulge podatkowa na dzieci, komu - tym, co mają wystarczający dochód by ową ulgę mieć od czego odliczyć (oczywiśćie pomijając prywatnych przedsiębiorców, ich dzieci są gorsze od tych co to na etacie pracują :evil: )
obnizyło skladki rentowe i podatek dochodowy , a ten szalony jeden % , którego prezydemt nie zawetował - to tez zasługa pisu ?
I jeszcze jedno - ci co płacili 19% maja 18, ale ci co płacili 30% mają 32, tak tak dużżżża zasługa :evil:
zniosło podatek od spadkow w bliskiej rodzinie - a to coś nowego :o


I tak dla jasność mam dziecko urodzone w i kwartale 2003 r - więc "reforma oswiatowa" dotyczny nas bezpośrednio i nie mam nic przeci edukacji w 6 rż - ale na litość boską, niech te dzieci mają zapewnione odpowiednie warunki, e ewentualni nauczyciele niechaj będą informowani, co i jak - bo mamy styczeń, w szkołach nie wiedzą czy "zapisywać" 6 -latków, w przedszkola nie wiedzą czy od września będą u nich zerówki.
Pewnie jako rodzice w czerwcu się dowiemy, że w "dobrych" szkołach nie ma juz miejsc dla sześciolatków , a ewentualne przedszkolne zerówki przyjmują wyłącznie pięciolatków.
:evil: :evil: :evil:

pluszku
16-01-2009, 07:58
"Gazeta Wyborcza": przedszkolak ma samodzielnie i bezpiecznie organizować sobie czas wolny, podejmować rozsądne decyzje i wykazywać zainteresowanie architekturą wnętrz i zieleni. Takie wymagania już od września postawiło przed przedszkolakami Ministerstwo Edukacji.
MEN chce, żeby pięciolatek opanował kilkadziesiąt umiejętności. Poza standardowymi, jak np. mycie zębów czy rozróżnianie strony lewej i prawej ma mówić płynnie, niezbyt głośno albo w skupieniu słuchać muzyki, w tym muzyki poważnej. Powinien też interesować się malarstwem, rzeźbą i architekturą.

anetina
16-01-2009, 08:04
"Gazeta Wyborcza": przedszkolak ma samodzielnie i bezpiecznie organizować sobie czas wolny, podejmować rozsądne decyzje i wykazywać zainteresowanie architekturą wnętrz i zieleni. Takie wymagania już od września postawiło przed przedszkolakami Ministerstwo Edukacji.
MEN chce, żeby pięciolatek opanował kilkadziesiąt umiejętności. Poza standardowymi, jak np. mycie zębów czy rozróżnianie strony lewej i prawej ma mówić płynnie, niezbyt głośno albo w skupieniu słuchać muzyki, w tym muzyki poważnej. Powinien też interesować się malarstwem, rzeźbą i architekturą.


żartujesz????

pluszku
16-01-2009, 08:48
http://wiadomosci.onet.pl/1898338,11,item.html
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1347,title,Co-musi-umiec-przedszkolak-Dorosly-moglby-nie-sprostac,wid,10755119,wiadomosc_prasa.html

anetina
16-01-2009, 09:25
http://wiadomosci.onet.pl/1898338,11,item.html
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1347,title,Co-musi-umiec-przedszkolak-Dorosly-moglby-nie-sprostac,wid,10755119,wiadomosc_prasa.html

czy MEN powariowało ??? http://emoty.blox.pl/resource/36_1_42.gif


patrząc na mego rocznikowo 6 latka :
sam soba się zajmie, ale to taki typ, znam dzieci w jego wieku, które musza mieć cały czas zorganizowany przez kogoś - czy wtedy nie mają szans na szkołę ???
mój podejmuje samodzielne decyzje, ale akurat tak jest wychowywany, że ma prawo mieć swoje zdanie, a te dzieci nieśmiałe to co ? też nie mają szans na szkołę ???
a to, że musi wykazywać zainteresowanie architekturą normalnie mnie rozbawiło :D chociaz nie, architekturą wnętrz się zajmuje, na planie domu rozrysował, co i gdzie ma stać, urządził sobie juz pokój i resztę domu i ogrodu, wow, musze się cieszyć, bo dzieki temu ma możliwość pójścia do szkoły :D

tyle ze muzyke uwielbia słuchać głośno - najlchętniej na full :D
za muzyka powazną nie przepadamy, nie słuchamy, buuuuuuuuu i przeze mnie do szkoły nie pójdzie :( chyba pora może rozglądać się za nauczaniem indywidualnym ???? :D

a malarstwem interesuje sie tylko tyle, że wie, gdzie ma w domu kredki, mazaki, farby i papier, ale najlepiej od tego z dala :)
jesli chodzi o rzeźby, wie, że można z plasteliny robić, jak i z piasku :D
a architektura - no to już jest inwestorek, łaził z nami do architekta, z nami rozrysowywał plany domu, więc może iść do szkoły :D

Stokrotka
16-01-2009, 09:34
Zastanawia mnie definicja muzyki poważnej .

Mam nadzieję, że wystarczy "Lot trzmiela" , a nie zaraz Lutosławski? ;-)

anetina
16-01-2009, 09:37
ja tam i tak nic z tego nie słucham :D a tym bardziej moje dziecko


ps. to chyba jednak nie jest powód do dumy :oops:

Stokrotka
16-01-2009, 09:54
Ja zrozumiałam, że to nie chodzi o to, żeby młody sobie sam dobierał repertuar ;-) tylko, żeby był w stanie wysłuchać krótkiego utworu, z takich, od których zaczyna się edukację muzyczną dziecka, typu właśnie lot trzmiela, 'O Fortuna", czy arii torreadora.

anetina
16-01-2009, 10:27
mój by wysłuchał, ale później by dodał komentarz typu - za cicha, za wolna, że nie ma jakiegoś żywiołowego charakteru

aż poszukam coś, puszczę mu wieczorem i posłucham jego zdania na ten temat :)

cieszynianka
16-01-2009, 18:01
http://wiadomosci.onet.pl/1898338,11,item.html
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1347,title,Co-musi-umiec-przedszkolak-Dorosly-moglby-nie-sprostac,wid,10755119,wiadomosc_prasa.html


Zamiast czytać to z drugiej ręki zerknijcie na oryginał, też się zdziwicie:
http://bip.men.gov.pl/akty_projekty/projekt_rozporzadzenia_20081223_zal_1.pdf
Proponuję czytać na siedząco 8)
Miłej lektury :lol:

malka
16-01-2009, 18:32
http://wiadomosci.onet.pl/1898338,11,item.html
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1347,title,Co-musi-umiec-przedszkolak-Dorosly-moglby-nie-sprostac,wid,10755119,wiadomosc_prasa.html


Zamiast czytać to z drugiej ręki zerknijcie na oryginał, też się zdziwicie:
http://bip.men.gov.pl/akty_projekty/projekt_rozporzadzenia_20081223_zal_1.pdf
Proponuję czytać na siedząco 8)
Miłej lektury :lol:

Przeczytałam, zgodnie ze wskazówkami na siedząco 8)
i... nie wyczytałam nic zaskakującego.

cieszynianka
16-01-2009, 19:43
Dla wielu osób zaskakującym zadaniem dla malucha był odbiór sztuki, a ponieważ prasa czasem przekręca (świadomie lub nie) informacje, dlatego podałam źródło :wink:

Stokrotka
17-01-2009, 18:21
Dla wielu osób zaskakującym zadaniem dla malucha był odbiór sztuki, a ponieważ prasa czasem przekręca (świadomie lub nie) informacje, dlatego podałam źródło :wink:

Dla mnie ten "zestaw dla przedszkolaka" jest OK, nie zauważyłam w tym nic podejrzanego...

Czytam wątek z zainteresowaniem, bo i ja mam dziecię rocznik 2003, ale w naszym przypadku przesądzone - zostaje w "zerówce", jest z grudnia, wiec idąc do pierwszej klasy chodziłaby z dziećmi prawie dwa lata od niej starszymi.

Owszem, pani mówiła, żebyśmy temat przemyśleli, bo mała już zna literki i jest dosć zdyscyplinowana, ale zwyczajnie sie boimy - w zerówce bedzie bezpieczna w bocznym skrzydle szkoły, a wyobrazić sobie takiego wypłosza krążącego z tornistrem po szkole... :-?

Dlatego cieszę się, że mam wybór.

aneta76
30-01-2009, 22:00
Przecież obecny siedmiolatek,który chodzi do zerówki,poznaje literki,cyfry,uczy się pisać i czytac.Ma na to cały rok.I on pójdzie do I klasy przygotowany a tam będzie utrwalał np literki przez 2 miesiące a potem nowy materiał.
A co z sześciolatkiem? On będzie w tej samej klasie z siedmiolatkiem ,będzie uczył sie z tych samych książek z jedną tylko różnica-nie będzie miał rocznego przygotowania.Rodzice dzieci z rocznika 2003 powinni dobrze zastanowić się czy posyłać dziecko czy nie?A jak sobie nie poradzi to co?ja myslę ,że niestety to będzie problem rodzica.

Fenix999
15-04-2009, 13:39
Rodzice sześciolatków, którzy nie poślą dziecka do szkoły od września nie mają co liczyć na dotację do podręczników w ramach wyprawki.

Taka jest decyzja Ministerstwa Edukacji Narodowej, które przygotowało w tej sprawie projekt rozporządzenia.

- To skandal. Takie traktowanie najmłodszych powinno się rozpatrywać w kategoriach dyskryminacji - uważa Bożena Kotkowska, posłanka z Bielska--Białej, która przygotowuje interpelację w tej sprawie.
Zgodnie z projektem nowego rozporządzenia, które ma objąć uczniów od nowego roku szkolnego, dotację dostaną uczniowie klas 1-3 szkoły podstawowej, pierwszej gimnazjalnej oraz ponadgimnazjalnej, czyli wszystkie te roczniki, których obejmą zmiany związane z wejściem nowej podstawy programowej podpisanej w grudniu 2008 r. przez minister edukacji Katarzynę Hall. Jednorazowa wyprawka dla dziecka z rodziny o niskich dochodach wyniesie od 150 do 280 zł. MEN zakłada, że liczba dotowanych uczniów wzrośnie w porównaniu z ubiegłym rokiem z 440 tys. do 550 tys.

Dlaczego MEN odcina od dotacji dzieci, które nie pójdą do szkoły w okresie przejściowym Nie poślesz dziecka do szkoły - zostanie bez wyprawki. To szantaż obowiązywania reformy obniżającej wiek szkolny? Nie poślesz dziecka do szkoły - zostanie bez wyprawki. To szantaż

- Nie pojmuję, jak można uzależniać dotację na podręczniki od tego, czy dziecko będzie chodzić do przedszkola lub szkoły. Jeszcze w zeszłym roku zerówkowicze mogli liczyć na pomoc państwa. Co się więc stało? Otóż MEN wymusi w ten sposób decyzję na wielu rodzicach, zwłaszcza tych, którzy są w trudnej sytuacji finansowej. To jest przecież konkretny komunikat: nie poślesz do szkoły, dziecko zostanie pozbawione wyprawki. To szantaż! - uważa Karolina Elbanowska z Akcji Ratuj Maluchy, skupiającej niemal 50 tys. przeciwników reformy w kraju.

Problem dostrzega i wytyka MEN także rzecznik praw dziecka, Marek Michalak.
W ministerstwie twierdzą jednak, że jest to uzasadnione posunięcie. - Nie przewidziano dofinansowania do podręczników w przedszkolach, bo od września będzie obowiązywała nowa podstawa programowa, która zmienia podejście do edukacji na wszystkich etapach nauczania - tłumaczy Grzegorz Żurawski, rzecznik minister Hall. - W przedszkolu nie będzie czytania i pisania, tak jak to było do tej pory. Dlatego nie przewidujemy podręczników ani zeszytów ćwiczeń.

Żurawski dodał, że nikt nie będzie zabraniał nauczycielom przedszkoli uczenia czytania i pisania sześciolatków. Jednak większość podręczników dla zerówkowiczów została wycofana. Dlatego rodzice z Akcji Ratuj Maluchy przygotowują apel do wydawców.

- Poprosimy ich, żeby nie niszczyli tych książek. Lepiej będzie jeśli na rynku ciągle będą dostępne. Przydadzą się nie tylko dzieciom, ale i przedszkolankom - mówi Elbanowska.


Widzę że men (celowo z małej) bardzo brzydko się chwyta . Ogólnie te zagrywkę uważam za przejaw zwykłego sk......

Agduś
15-04-2009, 13:49
Łaskawcy! Nie zabronią uczyć w przedszkolach! Ulżyło mi, bo już się bałam, że pani mojej córki pójdzie siedzieć za to, że czterolatki zaczęła uczyć czytania na tyle skutecznie, że niektóre całkiem nieźle sobie z tym juz radzą. Bojąc się kary w przyszłym roku musiałaby usunąć z sali wszystkie ksiażeczki, tablicę z literkami i inne pomoce.

W języku kulturalnego człowieka nie ma określenia na to, co robi men! W języlu niekulturalnego też, bo dzięki konsekwentnym działniom naszych "elit" politycznych nawet słowo "skurwysyństwo" spowszedniało i straciło swoją wagę. Jakieś nowe trzeba wymyślić chyba...

Badija
15-04-2009, 14:17
Szlak by ich wszystkich trafił :evil:
Dziecko trzeba odebrać wcześniej, a rządowi nie chodzi o edukację, tylko, żeby mojego rok wcześniej posłanego do pierwszej kalsy (a nie zerówki) smyka, rok wcześniej wypuścić na rynek pracy.
A kie mie to obchodzi, że się system emerytalny nie domyka.
Ja sie nawet nie dziwię ludziom, że w takich warunkach dzieci mieć nie chcą, a jak dzieci nie ma, to się system emerytalny nie domyka.

Tylko dlaczego z tej okazji mój synek ma iść rok wczesniej do roboty? :evil:

jarkotowa
15-04-2009, 14:36
.....Chciałam zauważyć, że dziecko niedojrzałe emocjonalnie do siedzenia w szkole to nie jest jednoznaczne, że jest tumanem.....

Mój starszy syn jest z końca roku. Jego najlepszy kolega z klasy z początku roku. Dzieli ich 10 miesięcy.
I mój młody idąc w wieku niespełna 7 lat do 1 klasy zdecydowanie nie miał dojrzałości szkolnej (w przeciwieństwie do kolegi, który miał ponad 7.5). Włożyliśmy ciężką pracę przez pierwszy rok nauki. I nie chodzi tu o przyswajanie wiedzy, tylko przede wszystkim w zachowanie (gadanie, wiercenie się, udzielanie się towarzyskie w czasie lekcji.....) Choć nie pozostało to bez wpływu na naukę (bo to przeoczył, o tamtym zapomniał). Na szczęście u nas w klasie nie obowiązują dzwonki. Pani nauczycielka kończy lekcję w zależności od sił dzieciaków. Dobrze idzie, wkręcili się w temat, to lekcja trwa 55 minut i dopiero przerwa. Jak po 30 minutach jest dekoncentracja - to przerwa. W drugiej klasie już luzik. Chłopak dorósł do szkoły.
Nie wyobrażam sobie dzieci 6 letnich w szkolnych ławach.
Na szczęście mój młodszy syn zacznie klasę 1 w wieku 7 lat. Zerówka w szkole mnie nie przeraża.

malka
15-04-2009, 18:19
Fenix skąd wytrzasnąłeś ten tekst :o :o :o :o :o

Ja mam problem z głowy, w naszym przedszkolu zerówka została :D , choc było pełno obaw...
Jednak u nas szkolna zerówka nie wchodziła w grę. W ostateczności (gdyby reforma weszła w życie (bo z informacji MEN została zawieszona - stąd moje zdziwienie co do w/w tekstu) syn poszedłby do I klasy.

Fenix999
15-04-2009, 18:52
Dzisiejszy Dziennik Zachodni . Tekst "Dotacje tylko dla zwolenników" str 6 . Lub tutaj:

http://www.polskatimes.pl/dziennikzachodni/fakty24/105283,dotacja-tylko-dla-zwolennikow-reformy-oswiaty,id,t.html

Muszę się zorientować czy w naszym przedszkolu mają zamiar ściśle stosować się do tych debilnych wytycznych.

malka
15-04-2009, 19:05
o kur....
nasze 6 latki za kare nie dostana książeki i nie będą się uczyć :o :o

Fenix999
15-04-2009, 19:24
wygląda na to , że men idzie krok dalej w swojej wojnie (bo dla mnie to juz jest wojna) z rodzicami sześciolatków. Teraz oprócz słowa , będą nas nawracać równiez mieczem ! :evil: http://emoty.blox.pl/resource/514.gif

shell
15-04-2009, 19:46
o kur....
nasze 6 latki za kare nie dostana książeki i nie będą się uczyć :o :o
o kur... chyba się przestraszyłam :lol:
przyznam się, że czasem lubię się głupio uprzeć, ale do tępoty Hall i jej świty chyba mi jeszcze sporo brakuje :roll:

shell
15-04-2009, 19:48
wygląda na to , że men idzie krok dalej w swojej wojnie (bo dla mnie to juz jest wojna) z rodzicami sześciolatków. Teraz oprócz słowa , będą nas nawracać równiez mieczem ! :evil: http://emoty.blox.pl/resource/514.gif
kto mieczem wojuje ten od miecza ginie...
idę ostrzyć kopie :wink:

Agduś
16-04-2009, 08:18
Baaaaaaardzo podoba mi się pomysł zlikwidowania zerówek! W ramach "wyrównywania szans" dzieciom odebrano rok nauki. No to niech mi nikt nie pier..., że chodzi o coś innego niż chamskie oszczędzanie na dzieciach!!! Równanie może tak, ale w dół. Na zasadzie: roboli zawsze będzie trzeba, a najlepsi (genetycznie najlepsi chyba, bo przecież o kasę głównie idzie, więc będą to ci, którzych rodzicom się udało) i tak sie jakoś przebiją przez system i zdobędą wykształcenie (najlepiej na wlasny koszt).
Z drugiej strony w naszej szkole jest nabór do zerówek. Czyli co? Zerówka w szkole sie uczy, a zerówce w przedszkolu nie wolno??? Poddaję się - nie jestem w stanie pojąć.

Badija
16-04-2009, 08:28
Agduś, dokładnie tak.
Chodzi o to, żeby zerówkę w ogóle skasować, do pierwszej klasy posłać rok wcześniej, a potem SZYBKO DO ROBOTY, rok wcześniej, żeby na zusa dzieciaki tyrały. Bo dzieciaków mało się rodzi, a zus dogorywa.
W ramach wyrównywania szans, będą się uczyć krócej.! :evil:

Agduś
16-04-2009, 08:34
W międzyczasie doczytałam i zmieniłam.

Najgorsze jest to, że wlaściwie niewiele można zrobić. Taki górnik może wziąć stertę opon, kilof, opony podpalić, kilofem pomachać... a rodzice co? Nasze podpisy obchodzą ich tyle, co zeszłoroczny śnieg. Do wyborów daleko... może zapomnimy...
Nawet zapowiadane odwoływanie się do Międzynarodowego Trybunału nic nie pomoże, bo oni nie zrozumieją problemu. Przecież w wielu krajach dzieci chodzą do "szkoły" nawet od czwartego roku życia. Tylko że ta szkoła ździebko inaczej wygląda niż w Polsce, innych rzeczy niż w polskiej nowej podstawie programowej się tam wymaga od sześciolatków.

01-05-2009, 03:09
... Przecież w wielu krajach dzieci chodzą do "szkoły" nawet od czwartego roku życia ...
to żle, czy dobrze ?

... innych rzeczy niż w polskiej nowej podstawie programowej się tam wymaga od sześciolatków.
jakich "innych"

anetina
01-05-2009, 07:38
w Hiszpanii kolega inwestorka - rówieśnik - chodzi juz kolejny rok do szkoły
ani on, ani rodzice nie narzekają - tu w Polsce na wsi poszedłby dopiero teraz od września do zerówki - a tam ma szansę takiego przedszkola/szkoły w jednym


jak dla mnie może być nauka wcześniej - ale niech dostosowane są warunki i szkolne i programowe

a teraz wychodzi na to, że np. moje dziecko będzie miało to samo w zerówce, co w roku następnym w 1 klasie

Agduś
01-05-2009, 16:33
Do tej pory dziecko miało dwa lata - zerówkę i pierwszą klasę - na opanowanie umiejętności czytania, pisania i liczenia oraz poznanie pewnego zakresu wiadomości. teraz zerówek nie będzie, czyli albo na opanowanie tego samego zakresu wiedzy i umiejętności dziecko będzie miało rok (pierwsza klasa) albo do drugiej klasy pójdzie z mniejszymi zasobami wiedzy i umiejętności. Oczywiście pierwsze jest niemożliwe (przecież to sześciolatek a nie siedmiolatek miałby te dwa lata zaliczyć w rok), więc realna jest druga opcja. Skoro do drugiej klasy pójdzie umiejąc mniej, to albo w tej drugiej nadrobi "zaległości" albo do trzeciej ruszy gorzej wyposażony i tak dalej... Jeżeli dziecko w wieku 7 lat zaczynało się uczyć tabliczki mnożenia a mając 8 powinno ja opanować, to teraz to samo będzie musiał osiągnąć człowieczek o rok młodszy. A przecież wiadomo, że i tak nie każdy ośmiolatek umiejętność tę posiadał. To dotyczy każdej umiejętności - albo każdą trzeba będzie opanować rok wcześniej, albo została ona usunięta z podstawy programowej, więc albo dzieciaki będą miały trudniej, albo mniej sie będą uczyły i z mniejszymi zasobami wiedzy i umiejętności zaczną kolejne etapy edukacji. Bez wątpienia mamy do czynienia z równaniem. Tylko czemu, do cholery, równamy z takim uporem w dół?

Brzoza, pytasz, czy to dobrze, że dzieci czteroletnie idą do szkoły. Oczywiście, że dobrze. W końcu wszystko jedno, czy to się nazywa "szkoła" czy "przedszkole" - ważne, że dzieci się uczą (przede wszystkim umiejętności społecznych). Przecież w polskich przedszkolach dzieci uczą się od najmłodszej grupy poczynając. Ten sam program można realizować nazywając miejsce nauki szkołą.
W karajach, gdzie czterolatki chodzą do szkoły, sale szkolne wyglądaja ździebko inaczej niż w Polsce, programy nauczania dostosowane są do wieku dzieci i nie ma typowo polskiej zasady, że każdy rząd musi się wsławić kolejną wielką reformą oświaty. Nie znam programów nauczania szkół francuskich na ten przykład, ale, skoro to funkcjonuje tam od lat, jest sprawdzone i nikt nie protestuje, to zapewne nie wymaga się od czterolatka, żeby płynnie czytał i pięknie pisał, żeby wysiedział w ławce szkolnej 45 minut przez cały ten czas skupiając uwagę na nauce.

cieszynianka
01-05-2009, 23:56
Zastanawiam się dlaczego Finlandia, która od wielu lat znajduje się w czołówce pod względem efektów nauczania, do szkoły "wzywa" dopiero dzieci siedmioletnie :roll:

02-05-2009, 06:12
... Brzoza, pytasz, czy to dobrze, że dzieci czteroletnie idą do szkoły. Oczywiście, że dobrze. W końcu wszystko jedno, czy to się nazywa "szkoła" czy "przedszkole" - ważne, że dzieci się uczą (przede wszystkim umiejętności społecznych). Przecież w polskich przedszkolach dzieci uczą się od najmłodszej grupy poczynając. Ten sam program można realizować nazywając miejsce nauki szkołą ...

otóż to
ten sam program mozna realizowac w miejscu zwanym "szkołą" ...
ale ... szkoła jest bezpłatna - przedszkole płatne ...
do przedszkola nie dostaną sie wszystkie dzieci /odpadną przede wszystkim te wiejskie/

i chyba o to w tym wszystkim chodzi - mają być równi i równiejsi ... ma zostac tak jak jest teraz ...



Agduś - nadal nie dowiedziałem sie

... innych rzeczy niż w polskiej nowej podstawie programowej się tam wymaga od sześciolatków.
jakich "innych" ?

... W karajach, gdzie czterolatki chodzą do szkoły, sale szkolne wyglądaja ździebko inaczej niż w Polsce ...
tzn. jak ? więcej miśków i lalek ? ładniejsze kolory w salach ?

p.s.
wytłuszczenie moje

Agduś
02-05-2009, 10:40
Brzoza, przecież wiesz, że naszym dzieciom kradną rok nauki! I to ma być wyrównywanie szans??? Czy dziecku wiejskiemu będzie łatwiej, gdy zamiast siedmiu lat na opanowanie materiału będzie miało sześć??? Przecież właśnie do tej pory mogło jako sześciolatek iść do bezpłatnej zerówki w szkole lub odpłatnej w przedszkolu. Miało rok na przygotowanie się do nauki szkolnej. Teraz jako sześciolatek pójdzie od razu do pierwszej klasy, w której będą również dzieci lepiej przygotowane - po przedszkolu. I co ? Będzie mu łatwiej??? Przecież dla niego nic się nie zmieni oprócz tego, że będzie się uczył o rok krócej.
Prawdziwym wyrównaniem szans byłoby objęcie wszystkich dzieci np. od lat czterech obowiązkiem przedszkolnym. Przedszkola powinny być bezpłatne dla dzieci, które byłyby w nich np. 5 godzin, a odpłatne dla tych, które zostawałyby dłużej. Po przygotowaniu przedszkolnym siedmiolatki z wyrównanymi szansami szłyby do pierwszych klas. Oczywiście mogłoby pozostać tak jak teraz, że sześciolatek może zostać w przedszkolu albo iść do szkolnej zerówki, ale programy nauczania powinny być takie same.
Gdyby tak było, chyba nikt by nie protestował.
Jedynym celem tej reformy jest oszczędzenie grubej kasy. Jeden rok nauki mniej dla każdego dziecka to na pewno spore oszczędności. No i dzieciaki rok wcześniej pójdą do roboty, żeby zarabiać na ZUS - jego pałace, płace tabunów urzędników, premie, dodatki, samochody służbowe itd.
Podkreśliłaś, że ten sam program można realizować w czymś, co się nazywa szkołą lub przedszkolem, ale to nie będzie ren sam program - on zostanie mocno okrojony dla oszczędności.

Równi i równiejsi i tak zostaną. Przecież nie pozamykają prywatnych i społecznych szkół, w których jest czesne, często baaardzo wysokie, ale też i lepsze warunki nauczania. Urawniłowka wyszła z mody, czy nam się to podoba, czy nie (dodam, że moje dzieci chodzą do szkoły państwowej, ale pracowałam w społecznej i wiem, że rzeczywiście byla o niebo lepsza).

Pisałam już, że nie znam programów szkół w innych państwach, więc nie powiem dokładnie, czego tam się wymaga od sześciolatka. Zapewne jednak nie tego, by w rok opanował program, na który jego starszy kolega miał dwa lata. Nie ma tam też sztywno odmierzanych dzwonkami lekcji (podobno w polskich szkołach nauczyciele też mogą w młodszych klasach dostosowywać czas trwania lekcji do możliwości uczniów, ale nie słyszałam, żeby tak się działo, bo czas w szkole odmierza przeraźliwy dźwięk dzwonka i hałas dobiegający z korytarza, niemożliwe jest też wypuszczenie maluchów na korytarz, gdzy inni maja lekcje, bo by przeszkadzały).

Czy widzisz jakąś różnicę między salą przedszkolną a szkolną klasą? Bo ja tak. Z ironią piszesz o misiach i lalkach - owszem one też są ważne. I różne klocki i gry i piłki, literki z pianki i inne zabawki. Dla sześciolatka są ważne, bo książka, zeszyt, blok rysunkowy, farbki i kredki to dla niego za mało, by uczył się z przyjemnością.

W przedszkolu dzieci mają czas na naukę i na zabawę w grupie uczącą ważnych umiejętności społecznych. W szkole jest nauka i krótkie przerwy spędzane w koszmarnym hałasie na korytarzu. Po lekcjach albo świetlica (jeżeli jest) albo powrót do domu. A gdzie czas na zabawę w grupie?

02-05-2009, 11:20
... Przecież dla niego nic się nie zmieni oprócz tego, że będzie się uczył o rok krócej ...

Agduś - chciałbym aby moje dzieci i wnuki uczyły sie o rok /a nawet wiecej/ krócej
jak pomyśle, ze belfry mogliby torturowac dalej te małe istotki tak jak torturowali dawniej młodzież - to mi skóra cierpnie
dawniej belfer np. bił dziecko po łapach jak próbowało pisac długopisem /zamiast piórem maczanym w atramencie - rzekomo mu sie charakter pisma wypaczał .../
belfer torturował dzieci suwakiem logarytmicznym - uzywanie kalkulatora było zabronione - w ten sposób sie wyżywali na dzieciach ...
torturowali liczydłem, haftowaniem na szydełku, cerowaniem skarpet, uczyli robic na drutach
byle nauka twała ileś lat dłuzej a nauczyciel miał ciepła posadke
teraz dzieci nie będa tracic czasu na takie bzdety - ale niestety dopiero za 3 lata /"przesiądą" sie od razu na komputery - bez niepotrzebnych "dodatków"/

lecz / na razie/ zwycieżyła "konserwa" ... :-?

malka
02-05-2009, 20:40
... Przecież dla niego nic się nie zmieni oprócz tego, że będzie się uczył o rok krócej ...

Agduś - chciałbym aby moje dzieci i wnuki uczyły sie o rok /a nawet wiecej/ krócej
jak pomyśle, ze belfry mogliby torturowac dalej te małe istotki tak jak torturowali dawniej młodzież - to mi skóra cierpnie
dawniej belfer np. bił dziecko po łapach jak próbowało pisac długopisem /zamiast piórem maczanym w atramencie - rzekomo mu sie charakter pisma wypaczał .../
belfer torturował dzieci suwakiem logarytmicznym - uzywanie kalkulatora było zabronione - w ten sposób sie wyżywali na dzieciach ...
torturowali liczydłem, haftowaniem na szydełku, cerowaniem skarpet, uczyli robic na drutach
byle nauka twała ileś lat dłuzej a nauczyciel miał ciepła posadke
teraz dzieci nie będa tracic czasu na takie bzdety - ale niestety dopiero za 3 lata /"przesiądą" sie od razu na komputery - bez niepotrzebnych "dodatków"/

lecz / na razie/ zwycieżyła "konserwa" ... :-?

a jak się haftuje na szydełku :o

nie mogłam sie powstrzymać :oops:

Agduś
02-05-2009, 22:08
... Przecież dla niego nic się nie zmieni oprócz tego, że będzie się uczył o rok krócej ...

Agduś - chciałbym aby moje dzieci i wnuki uczyły sie o rok /a nawet wiecej/ krócej
jak pomyśle, ze belfry mogliby torturowac dalej te małe istotki tak jak torturowali dawniej młodzież - to mi skóra cierpnie
dawniej belfer np. bił dziecko po łapach jak próbowało pisac długopisem /zamiast piórem maczanym w atramencie - rzekomo mu sie charakter pisma wypaczał .../
belfer torturował dzieci suwakiem logarytmicznym - uzywanie kalkulatora było zabronione - w ten sposób sie wyżywali na dzieciach ...
torturowali liczydłem, haftowaniem na szydełku, cerowaniem skarpet, uczyli robic na drutach
byle nauka twała ileś lat dłuzej a nauczyciel miał ciepła posadke
teraz dzieci nie będa tracic czasu na takie bzdety - ale niestety dopiero za 3 lata /"przesiądą" sie od razu na komputery - bez niepotrzebnych "dodatków"/

lecz / na razie/ zwycieżyła "konserwa" ... :-?
Wobec siły tych argumentów - poddaję się!
PS Zawsze możesz uczyć dziecko w domu - taka możliwość była i chyba będzie. Ocalisz swoje biedne dziatki przed torturami uczenia się czegokolwiek innego niż obsługa komputera. Czego Tobie i nauczycielom, którzy mogliby mieć pecha i uczyć Twoje dzieci szczerze życzę.

03-05-2009, 07:01
a jak się haftuje na szydełku :o

nie mogłam sie powstrzymać :oops:

sorryy
to z pośpiechu :)
haftowaniem i szydełkowaniem miało byc


... Czy widzisz jakąś różnicę między salą przedszkolną a szkolną klasą? Bo ja tak ...

jest róznica / ja tez widze/ - w szkole nie ma łóżek ... :-?
mysle, ze spanie w szkole da sie zorganizowac, choćby na dmuchanych materacach ... /trzeba tylko dzieciom nakładac nauszniki aby nie słyszały dzwonka/ - tym sposobem rok mogły by przespac ... /aby nie iśc iść wczesniej do pracy i aby nie płacic wczesniej ZUS u .../
aby prztrzymac dzieci dłużej w szkole mozna by tez wprowadzic nowe, przedmioty typu dziarganie skóry czyli sztuka tatuażu , kolczykowanie w pępęk, garncarstwo, wikliniarstwo czy kowalstwo - podkuwanie np. kóz cieszyły by sie dużym powodzeniem wsród maluchów - ze wizja Makuszyńskiego opisana w Koziołku Matołku spełnia sie realu ... itd./

parafrazując Wyspiańskiego
niech na całym świecie wojna /czyt. wszedzie w Europie nauka dla młodszych w szkołach /
byle nasza wies zaciszna, byle nasza wieś spokojna / czyli uczyć tego samego w ostatnim roku przedszkolaków a potem jeszcze raz to powtarzac w szkole - o to w tym wszystkim chodzi ? żeby rzekomo dzieci lepiej utrwaliły wiedze ...?)


... innych rzeczy niż w polskiej nowej podstawie programowej się tam wymaga od sześciolatków ...


....Pisałam już, że nie znam programów szkół w innych państwach, więc nie powiem dokładnie, czego tam się wymaga od sześciolatka ...

jesli nie znasz, wiec nie ma co panikowac, nie ma co straszyc takich jak agnieszkakusi, ze na Zachodzie dzieciom w szkole jest /rzekomo/ dobrze
a w Polsce rówieśnikom będzie /rzekomo/ źle - bo inne programy

takie nastraszone młode mamy zapatrzone w swoje "skarby" są w stanie zrobić w ich obronie prawie wszystko !
mogą np. pójść pod Pałac Kultury palić opony, a jak naruszą barierki dostaną
pałami od policji czy gazem pieprzowym po oczach !

i po co tak straszyc te biedne młode matki ... ? :-?

shell
03-05-2009, 09:03
parafrazując Wyspiańskiego
niech na całym świecie wojna /czyt. wszedzie w Europie nauka dla młodszych w szkołach /
w FINLANDII dzieci idą do szkoły od 7 roku życia (a to już chyba cieszynianka pisała), w Niemczech od 6, ale tylko te z 1 połowy roku, w Holandii "szkoła" jest dla czterolatków z tym że po 3,4 godzinach zajęć dzieci albo idą do domu, albo 1 z matek pełni dyżur w świetlicy pełniąc rolę tzw.przedszkolanki w ramach czynu społecznego.

byle nasza wies zaciszna, byle nasza wieś spokojna / czyli uczyć tego samego w ostatnim roku przedszkolaków a potem jeszcze raz to powtarzac w szkole - o to w tym wszystkim chodzi ? żeby rzekomo dzieci lepiej utrwaliły wiedze ...?)
Brzoza program nauczania generalnie zakłada utrwalanie wcześniej zdobytej wiedzy, bazując na niej dzieci przyswajają sobie nowe wiadomości.
Mogę Cię zapewnić, że w 1 klasie dzieci nie uczyły się tego samego, co w przedszkolu.


i po co tak straszyc te biedne młode matki ... ? :-?
Agduś jakoś specjalnie mnie nie przestraszyła, ale to chyba dlatego, że nie jestem już młodą matką, (ewentualnie biedną :wink:) i potrafię sama zdecydować, co jest dobre dla mojego dziecka.
Brzoza starasz się przedstawić przeciwników posyłania sześciolatków do szkół jako rozhisteryzowane mamuśki, tymczasem dla mnie są to osoby świadome tego, co w życiu jest ważniejsze.

Stokrotka
03-05-2009, 19:42
A ja mam takie pytanie, bo kilka razy już zprzeczytałam ten argument, ale jakoś cieżko mi to zrozumieć - co w tym złego, że Wasze dzieci pójdą rok wcześniej do pracy?

Mówimy tu (w przypadku oczywiscie studiujacych) o 23-latkach, czyli osobach będących w szczytowej formie intelektualnej i fizycznej...

Może ja tego nie czuję, bo u mnie na Polibudzie wiele osób pracowało już na drugim roku .ja dorabiałam korepetycjami, byłam wychowawczynią na obozach i kelnerowałam, a prawdziwą pracę na umowę i do tego w zawodzie złapałam na początku piątego roku. Dzięki temu, ze rok wcześniej zaczęłam pracę, rodząc pierwsze dziecko w wieku 25 lat już byłam jako-tako ustawiona zawodowo i nie miałam stracha, że nie mam dokad wracać, a w trzy lata później - jako 28-letnia matka już dwójki dzieci zmieniłam pracę i nikomu w nowej firmie to nie przeszkadzało. Kurczę, same plusy - zarówno doswiadczenie zawodowe, jak i pierwsze szlify rodzicielskie zdobywałam w wieku, kiedy człowiek ma duży potencjał i przede wszystkim siłę...bo teeeeraz...teeeeeraaaaaz...teeereeeaz jest czas odcinania kuponów :-)

Ja się boję jak diabli o przyszłosć moich dzieci, ale akurat ta perspektywa w ogóle nie jest mi straszna...

anetina
04-05-2009, 06:47
to raczej chodzi o ogólnie zabrany rok dzieciństwa
w ten sposób dzieciaki szybciej dorastają i szybciej wchodzą w dorosłe życie - szybciej zaczną pracować
ja też w trakcie studiów pracowałam już na etacie
w wieku 25 urodziłam dziecko
nie było i nie ma tfu tfu tfu żadnych problemów z pracą itp.

jednak na szczęście mój inwestorek urodził się za późno :)
wolę, żeby do szkoły poszedł w wieku 7 lat
będzie miał jeszcze dużo czasu na dorosłość i pracę :)

mbz
04-05-2009, 07:40
Przecież właśnie do tej pory mogło jako sześciolatek iść do bezpłatnej zerówki w szkole lub odpłatnej w przedszkolu. Miało rok na przygotowanie się do nauki szkolnej. Teraz jako sześciolatek pójdzie od razu do pierwszej klasy, w której będą również dzieci lepiej przygotowane - po przedszkolu.

Ale z tego, co pamietam z tej nowej ustawy, to jest wlasnie wprowadzony obowiazek przedszkolny dla pieciolatkow - tak wiec wszystkie dzieci pojda do pierwszej klasy jako przygotowane szesciolatki ( oczywiscie nie liczac tych z lat przejsciowych).

Baru
04-05-2009, 10:24
Brzoza!!
No wkurzyłeś mnie na maxa!! :evil: Nie piernicz mi tu o spaniu, o szydełkowaniu i innych takich!! Bo wcale nam tutaj nie o to chodzi. Postaram się wytłumaczyć jak - za przeproszeniem chłop krowie na rowie.
Otóż Stasiu mój drogi, jak zapewne wiesz "dysponuję" dziatwą w liczbie sztuk 4. Dwie starsze to 1 i 5 klasa podstawówki, więc tutaj looozik, natomiast "bolą" mnie moje bliźniaczki - teraz w marcu skończyły 6 lat, więc wg "zajebistej" reformy powinny iść do szkoły od września. Ale NIE PÓJDĄ!! I to dlatego, że ja - czyli wg Ciebie ciemnogród mamusia-która-nie-pozwoli-żeby-się-jej-dzieciom-coś-stało się na to nie zgodzę.
A to dlatego, że idąc w tym roku do szkoły, byłyby w klasie z dziećmi o rok starszymi (nie kalendarzowo, tylko naukowo). Dzieciaki z rocznika 2002 mają za sobą przerobiony program zerówki - nie wnikam czy w szkole czy w przedszkolu, wsio rawno. Ale mają! A moje twinsy mają przerobiony program dla 5-ciolatków - dlaczego już na starcie mają mieć w plecy? Dlaczego mają się czuć gorzej, że są słabsze w czytaniu czy pisaniu (choć moje "bliźnię młodsze" czyta niewiele gorzej niż jej siostra kończąca teraz 1 klasę).
Poza tym - i chyba to powinnam napisać na początku - istnieje coś takiego jak dojrzałość szkolna. 95% dzieci w wieku lat 6 nie posiada czegoś takiego! Dla większości dzieciaków siedzenie w ławce 45min jest jakimś kosmosem (z resztą dla niektórych 7-latków rónież), skupienie się nad jakimś tematem przez tyle czasu nie wchodzi w grę.
Byłam z moimi maluchami w związku z tą głupotą (czyli reformą) w poradni pedagogiczno-psychologicznej. Ponieważ zapisałam się jeszcze w grudniu, po odczekaniu ok. miesiąca zaproszono mnie na wizytę. Akurat dzień wcześniej odkręcono kota ogonem, że nie ma obowiązku wysyłania dzieci 6-cioletnich do szkoły, istnieje tylko taka możliwość.
Czyli w zasadzie nic sie nie powinno zmienić, bo do tej pory bez problemu rodzice 6-ciolatków, którzy chcieli dziecko wysłać wcześniej do szkoły - mogli to zrobić, mając pozytywną opinię psychologa.
W każdym bądź razie pani - za moją zgodą - odpaliła moim laskom test na inteligencję dla sześciolatków. No tutaj się muszę pochwalić, że do ukończenia 6 roku życia brakowało im 2 miechów, na dodatek - jak to bliźnaki - urodziły sie wcześniej, niż przewidywała ustawa ;-). I małym wyszedł iloraz 126, obydwóm, choć "wewnętrzne" zróżnicowanie było. Więc teoretycznie powinny sobie poradzić w szkole pod względem intelektualnym.
Ale po co? Jak się jeszcze mogą rok wyluzować, jak jeszcze będą mieć duuuuużo latek, żeby się ścigać i innym szczurkami w ich wieku.
Brzoza!
Ja Cię proszę - nie wmawiaj mi, że w takim układzie posłałbyś swoje dzieci do szkoły. Ja wiem, że Ty już bliżej wnuków, więc pomyśl sobie, siedzi taki Twój ukochany wnuczek z Tobą w domu przez 5 lat, a tu nagle od września - BAAACH!! idzie sobie do szkoły!! A gdzie jakiekolwiek przygotowanie do życia w gromadzie? Bo literek byś go pewnie nauczył...ale jak się bawić w gromadzie dzieciaków 4,5-cioletnich to już chyba nie.
Ja naprawdę nie miałabym nic przeciwko temu, żeby 6-cioletnie dzieci szły do szkoły, ale żeby było to poprzedzone jakimś wstępem dla 4 i 5-ciolatków. Bo zauważ, nie protestują rodzice 2,3-latków, bo one będa mieć już to przygotowanie, a nasz rocznik - 2003 jest w najgorszej sytuacji.
I jeszcze nt tego, że w innych krajach dzieci już wcześniej do szkoły idą.
Owszem, idą, ale ludzie!! proszę Was, nie porównujmy się do tych "innych" krajów. Akurat mamy na naszym bliźniaczym forum bliźniaki w wieku moich, których tata jest Hiszpanem. I chyba 2 albo 3 razy w roku mama wyjeźdża z dwójeczką do Hiszpanii i tam dzieciaki chodza przez 3-4 tygodnie do przedszkola z małymi Hiszpanami. No proszę Was - dziewczyna bardzo fajnie wszystko opisuje - nie mamy o czym mówić i czego porównywać. Poczynając na najprostszym pytaniu, które przedszkole w polsce zgodziło by się na taki manewr? Nie wiem, moooże prywatne, a tam te dzieciaki do państwowego chodzą!! I nikt fochów nie stroi!
Jest też na naszym forum mama dwóch chłopców ze Stanów. Co prawda nie zmieniają przedszkola w trakcie :wink:, ale jak opisuje jak wygląda przedszkole i nauka w nim... NIE MA CZEGO PORÓWNYWAĆ!!
Dlaczego u nas zaczyna się wszystko od dupy maryni?? Wiecie ile mniej byłoby zamieszania, kłótni i nie wiem czego jeszcze, jak zostałoby ogłoszone, że od 2012r. 6-ciolatki idą do szkoły, dla 5-ciolatków przedszkole/zerówka są obowiązkowe? A jeszcze cud-miód-malina - bezpłatnej :lol: (chciałaby dusza do raju, nie :D)
Sorry za tą epistołę, ale to naprawdę chory pomysł jest W TAKIEJ POSTACI, w której każą nam go przełknąć.

pluszku
04-05-2009, 11:15
Idą wybory wiec rzad mu sie czyms pochwalic:
skoro nie zbudowali autostrad
skoro nie zlikwidowali podatku Belki
skoro nie wprowadzili okregow jednomandatowych
skoro nie zlikwidowali senatu
skoro nie zlikwidowali dotacji dla partii politycznych
skoro nie zniesli abonamentu telewizyjnego
skoro rzadzenie okazało sie trudniejsze od bycia w opozycji i krytykowaniu innych a tu jeszcze jakis kryzys sie przyplątał, dziura budżetowa, swinska grypa i jeszcze susza nam grozi
to reforma edukacji jest ostatnią szansu na ogłoszenie sukcesu wiec beda sie tego trzymac jak tonący brzytwy.

Baru
04-05-2009, 11:26
to reforma edukacji jest ostatnią szansu na ogłoszenie sukcesu wiec beda sie tego trzymac jak tonący brzytwy.
Pluszku!!
Jaki to kurna sukces jest?? Ta reforma edukacji... Taż to porażka na całej linii

pluszku
04-05-2009, 11:43
Różnica miedzy sukcesem a porażką jest tylko kwestia odpowiedniego marketingu politycznego. Odpowiednio sprawe sie "naswietli" i reforma edukacyjna bedzie nazwana sukcesem, bo redukcja zatrudnienia w szkolnictwie odsunie sie o pare lat, przybedzie troche miejsc w przedszkolach, wzrosna wpływy podatkowe bo wzrosnie sprzedaż podrecznikow, reszte dopisze historia.

anetina
04-05-2009, 11:50
przybedzie troche miejsc w przedszkolach


doczepię się do tego
ciekawe gdzie, bo jakoś setki dzieciaków nie mają miejsc w przedszkolach :(

Page
04-05-2009, 12:07
przybedzie troche miejsc w przedszkolach


doczepię się do tego
ciekawe gdzie, bo jakoś setki dzieciaków nie mają miejsc w przedszkolach :(
No właśnie tak będzie.
W moim przedszkolu a raczej w zespole szkolno - przedszkolnym rodzice 5-latków zostali postawieni przed faktem dokonanym. Do przedszkola zostało przyjętych o 25 więcej niż w roku poprzednim dzieci 3 i 4 - letnich. 5 - latki w ramach przygotowania do reformy (wiem, że odsunięta w czasie ale zatwierdzona) zostały przeniesione do sali na terenie szkoły. Dyrekcja liczy na to, że w przyszłym roku będą trzy kalsy pierwsze - dwie z zerówek i jedna z obecnych 5 - latków.
W ten sposób przyjęto więcej dzieci do przedszkola.

anetina
04-05-2009, 12:12
a u nas na jakieś 12-15 szkół w mieście tylko 3 będzie miało klasy 1 dla 6latków
w przedszkolach nadal setki dzieci się nie mieszczą

dzieci z podmiejskich wsi nie mają szans na przedszkola w mieście, mimo że rodzice pracują w mieście i byłoby im łatwiej mieć tu swoje pociechy

niestety, więc nie wiem, jak rząd zrobi miejsca w przedszkolach przy ciągłym wyżu dzieciaków

pluszku
04-05-2009, 12:21
a u nas na jakieś 12-15 szkół w mieście tylko 3 będzie miało klasy 1 dla 6latków
w przedszkolach nadal setki dzieci się nie mieszczą

dzieci z podmiejskich wsi nie mają szans na przedszkola w mieście, mimo że rodzice pracują w mieście i byłoby im łatwiej mieć tu swoje pociechy

niestety, więc nie wiem, jak rząd zrobi miejsca w przedszkolach przy ciągłym wyżu dzieciaków

w wielu przedszkolach są jeszcze zerowki. Kolejny rocznik dzieciakow nawet tych ktore nie beda chciały pojsc do szkoły w wieku 6 lat bedzie miał zerowke nie w przedszkolu ale w szkole. A co? Skoro rodzice nie chcą by dziecko poszło do 1 klasy to my je i tak wyslemy do szkoły tylko, ze bedzie tam chodzic do zerowki zamiast do 1 klasy i juz w przedszkolu zwolni sie cała sala, tak ze bedzie można przyjąć o 20-30 dzieciakow w wieku 3 lat wiecej. A w szkołach to sie jakos "ułoży", najwyzej czesc dzieci bedzie chodzic do zerowki na 2 zmiane.

Baru
04-05-2009, 12:31
Ooooojjj Pluszkuuuu nonono!!
Grabisz se!! :wink:
PS. Wiem, że przedstawiasz "państwowy" punkt widzenia :lol:

anetina
04-05-2009, 12:31
A w szkołach to sie jakos "ułoży", najwyzej czesc dzieci bedzie chodzic do zerowki na 2 zmiane.


u mnie w większości szkół juz zerówki i pierwsze klasy podstawówki chodzą na dwie zmiany :-?
szkoły się zwiększą ? nie

u mnie zerówki są w przedszkolach
a później - w przedszkolach zostaną tylko 3-5latki ?

Page
04-05-2009, 12:38
A w szkołach to sie jakos "ułoży", najwyzej czesc dzieci bedzie chodzic do zerowki na 2 zmiane.


u mnie w większości szkół juz zerówki i pierwsze klasy podstawówki chodzą na dwie zmiany :-?
szkoły się zwiększą ? nie

u mnie zerówki są w przedszkolach
a później - w przedszkolach zostaną tylko 3-5latki ?
Tak właśnie będzie.
Nasze 5 - latki mają dostać salę zerówki. Zerówka ma chodzić na dwie zmiany. W przedszkolu tylko 3 i 4 latki.

anetina
04-05-2009, 12:42
mój akurat jest rocznik 2003
idzie do zerówki - przedszkolnej

nie zabiorę roku dzieciństwa

a następne dzieciaki - już innym torem "kształcenia" będą szły




i jestem przeciwna 2 zmianom w szkołach

no niestety, ale co miałabym zrobić z dzieckiem, które chodziłoby na południe?
dlatego się wyprowadzamy i nie wybieram rejonowej podstawówki, największej w mieście

Badija
04-05-2009, 16:41
Stokrotka,
myślę tak jak Ty. Mam w domu pięciolatka i za rok pójdzie do szkoły. Oznacza to w praktyce, że będzie w budynku obok i że będę płacić za prywatną szkołę więcej niż za prywatne przedszkole. Przeżyję. Plus jest taki, że jak piszesz rok wcześniej skończy studia.
Żal mi jednak dzieci ze wsi, które trafią do szkół nieprzygotowane, rok wcześniej i zamiast wyrównywać szanse - ucząc się dłużej, to zacznie się ich uczyć wcześniej. 95 % dzieci jest niedojrzałych, nauczyciel dostosuje się do nich, nie zrealizuje programu. W rzeczywistości nie tylko wyjdą ze szkoły (często zawodowej) rok wczesniej, ale także umieć będą mniej, bo im się realnie rok nauki zabiera. Co to za nauka grupy trzydziestu sześciolatków?
W mojej szkole będzie OK, ale w wielu szkołach - nie.

Stokrotka
04-05-2009, 20:11
A nie Badija, to to ja rozumiem. Dlatego wydaje mi się, że jeśli sześciolatki mają isć do podstawówki, to i dla pięciolatków powinien być obowiązek szkolny - czyli bezpłatna zerówka.
Dwa lata temu tu, gdzie mieszkam, była wieś, podlegała pod gmminę. I gmina otworzyla w szkole oddział przedzszkolny, gdzie dzieci 3, 4 i 5-letnie mogły sobie przyjśćna cztery godziny albo na cały dzień za oplatą 10 zł miesiecznie (plus wyżywienie oczywiście). Ponieważ u nas tereny rolnicze - to była duza pomoc dla rodziców, którzy mogli wysłać dziecko na cztery godziny do przedszkola, żeby się trochę pobawiło, potańczyło, pospiewało - tak właśnie powinno wyglądać to wyrównywanie poziomu dzieci wiejskich,

...potem właczono nas do miasta i oddział nie może już funkcjonować na tych zasadach - musiałąby być pełna odpłatność, na to rodzice pracujący tylko w gospodarstwach nie mają pieniędzy - więc oddział zlikwidowano :-( a małe dzieciaki będą się całymi dniami kręcic po obejściu, albo siedzieć w polu.

anetina
05-05-2009, 06:13
dlatego ja się poniękąd boję wsi, gdzie się wyprowadzamy
bo jesli chodzi o maluchy, naprawdę nie ma jakiś takich zajęć

a dojeżdżać do miasta - nie zawsze jest taka możliwość :(


a wiem, jakie możliwości miałam i mam przy inwestorku
przy kolejnych po wyprowadzce - nie dam tak rady :(

05-05-2009, 07:30
... Ja wiem, że Ty już bliżej wnuków, więc pomyśl sobie, siedzi taki Twój ukochany wnuczek z Tobą w domu przez 5 lat, a tu nagle od września - BAAACH!! idzie sobie do szkoły!! ...

Baru
rzeczywiście trudno mi to sobie wyobrazić ...
ale nie dlatego że "BAAACH I DO SZKOŁY !!!" - bo nie uznaję wychowania "pod kloszem" tzw. "maminsynków" czyli dzieci nadmiernie wychuchanych i osłanianych
ale dlatego
że wiekszośc moich dzieci sie uczy i zadne nie jest zonate ani dzieciate :lol:

acha

i nie jestem jakiś Potwór z Austrii / Josef Fritzl / który ma manie trzymania dzieci w domu - aby nie szły do szkoły .... :P



.... teoretycznie powinny sobie poradzić w szkole pod względem intelektualnym.
Ale po co? ...



no właśnie ...

Baru
05-05-2009, 10:32
Ojjj kurnaaaa Brzooozaaa!!!
Zarabiaaasz, zarabiasz sobie jak babcię kocham!!
Nie wiem czy te kilka godzin x kilka razy kiedy rozmwailiśmy pozwoliły Ci stwierdzić, że chcę moje dzieci trzymać pod kloszem?! Wg mnie - jest to ostatnia rzecz, o jaką można by mnie posądzać.
Poza tym - poczytaj sobie jeszcze raz - dokładnie, o czym pisze większość z nas. Reforma idzie od dupy strony!!!
To tak, jakby studentom 4 roku powiedzieć: słuchajcie, w tym roku będziecie się bronić! Wiecie, macie jeszcze cały rok akademicki, nadrobicie napewno i jak skończycie semesrt letni - przystąpicie do obrony Waszych prac magisterskich razem z 5 rokiem. Oczywiście będziemy od Was wymagać znajomości tego samego zakresu materiału.
No i co Ty na to?? To są dorośli ludzie, myślący poważnie o swojej przyszłości... napewno :wink: chmarami rzucą się do bibliotek i czytelni i zaczną w dwójnasób chłonąć wiedzę jak gąbki.
Rany boskie! Brzoza!
Jak myślisz - możliwe to?
NIE!! NIE!! I nawet nikt nie wpadnie na taki genialny pomysł, bo wiadomo czym się to skończy.
Natomiast w przypadku małych dzieci... Why not? A jeszcze forma nacisku finansowego (a raczej braku finansowania) też zrobi swoje...
Zróbmy obowiązkowe przedszkole dla 5 ciolatków, dostosujmy program, jaki tam jest realizowany pod przygotowanie do szkoły i proszę bardzo! Ale idźmy normalnym torem!! A nie od tyłu!!
Uhhhhhhhhhhh!! Wqr... :oops: się

I jeszcze proszę o odpowiedż w tych tematach:
Dlaczego wyrwałeś z kontekstu jedno coś, a drugie coś pozosytawiłeś bez echa?


Poza tym - i chyba to powinnam napisać na początku - istnieje coś takiego jak dojrzałość szkolna. 95% dzieci w wieku lat 6 nie posiada czegoś takiego! Dla większości dzieciaków siedzenie w ławce 45min jest jakimś kosmosem (z resztą dla niektórych 7-latków rónież), skupienie się nad jakimś tematem przez tyle czasu nie wchodzi w grę.

A może w tym temacie się wypowiesz???


i nie jestem jakiś Potwór z Austrii / Josef Fritzl / który ma manie trzymania dzieci w domu - aby nie szły do szkoły ....
No i jeszcze jakbyś mógł mnię to bliżej pojaśnić... Co ma piernik - znaczy Fritzl - do wiatraka czyli reformy naszego szkolnictwa :o

05-05-2009, 12:51
Baru
myśle tak - ja dałbym szanse tej reformie /aby wyrównac szanse dzieciom szczególnie wiejskim - tym trzymanym w domu, bo rodzice boją sie posłac dziecko do szkoły, nie mają pieniedzy albo pojmują opatrznie dobro dziecka - jak np. Fritzl/
jesli ta reforma nie wypali - to rząd sam albo sie z niej wycofa albo wyciagnie wnioski i dopracuje szczegóły

natomiast kiedy nie damy nikomu nawet szansy "spróbowac" - zostaniemy zasciankiem Europy


p.s.
przedszkola będą pękac w szwach - wyż demograficzny
szkoły świecić pustkami - niz

mozna to było zmienic - tanio
jak zwycięzy kołtunizm - zapłacimy za to wszyscy ...

Badija
05-05-2009, 13:01
Brzoza, nie jest ładnie praktycznie wszystkich wypowiadającyh się w watku wyzywać od kołtunów. Zwyzywanie rodziców, nie przekona ich, że źle przygotowana reforma jest reformą dobrą.

To powiedziałam ja, kołtun Badija

cieszynianka
05-05-2009, 13:57
Baru
myśle tak - ja dałbym szanse tej reformie /aby wyrównac szanse dzieciom szczególnie wiejskim - tym trzymanym w domu, bo rodzice boją sie posłac dziecko do szkoły, nie mają pieniedzy albo pojmują opatrznie dobro dziecka - jak np. Fritzl/
jesli ta reforma nie wypali - to rząd sam albo sie z niej wycofa albo wyciagnie wnioski i dopracuje szczegóły

natomiast kiedy nie damy nikomu nawet szansy "spróbowac" - zostaniemy zasciankiem Europy


p.s.
przedszkola będą pękac w szwach - wyż demograficzny
szkoły świecić pustkami - niz

mozna to było zmienic - tanio
jak zwycięzy kołtunizm - zapłacimy za to wszyscy ...

W to nie wierzę :-?
Już był przykład z powołaniem gimnazjów - pomysł ewidentnie chybiony nie został wycofany :roll:

05-05-2009, 15:00
W to nie wierzę :-?
Już był przykład z powołaniem gimnazjów - pomysł ewidentnie chybiony nie został wycofany :roll:

zgadzam sie z Tobą Cieszynianka
Buzek i "cztery wielkie reformy" to wielka porażka ... :( / za którą teraz płaci "solidarnie" całe społeczeństwo .../

Buzka /na szczęście/ odsunięto juz od rządów ... /Jego pseudoreform - nie, a szkoda .../

jednak znów mamy prawo sie obawiac ... związek "sierpień80" - antyreformatorzy - zaczyna podnosic głowe ...

Baru
05-05-2009, 16:32
Brzoza...
wiesz, nie chce mi się z Tobą gadać...
Zachowujesz się jak stara szkapa dorożkarska - masz klapki na oczach i coś Ci się we łbie kiełocze i nie przyjmujesz z zewnątrz żadnych dodatkowych bodźców :lol:. Szczerze mówiąc nie posądzałam cię o to. Ale cóż...
Jak ci się podobał mój przykład ze studentami?? Nie podobał ci się może... A popatrz - taniej by przecież było jakby się szybciej obronili, szybciej poszliby do pracy, bo społeczeństwo stare i ZUS nie wydala. :evil: :evil:

05-05-2009, 17:16
Brzoza...
wiesz, nie chce mi się z Tobą gadać...
mnie przeszło od czasu słynnej zbiórki "na pogorzelców" ...

Paulka
05-05-2009, 17:26
Dzisiejszy Dziennik Zachodni . Tekst "Dotacje tylko dla zwolenników" str 6 . Lub tutaj:

http://www.polskatimes.pl/dziennikzachodni/fakty24/105283,dotacja-tylko-dla-zwolennikow-reformy-oswiaty,id,t.html

Muszę się zorientować czy w naszym przedszkolu mają zamiar ściśle stosować się do tych debilnych wytycznych.

Jak tak sobie cicho podczytuję... Jeśli chodzi o mnie, to jestem "na nie", ale ten artykuł troche przeinacza rzeczywistośc.
Dla dzieci pozostających w przedszkolu podręczniki nie są obowiązkowe - ich wprowadzanie to niejako "widzimisię" nauczycieli i rodziców. Dopiero od I klasy wchodzi pisanie i czytanie, dlatego rząd refunduje podręczniki.
Od września (nowy program) w przedszkolu nie trzeba nauczac liter i cyfr, więc książki nie sa zniezbędne.

Dla pocieszenia - reforma swoje a praktyka swoje - jestem przekonana że dzieci w przedszkolu dalej będą poznawac litery, bez obaw więc :wink:

pluszku
06-05-2009, 07:32
ciach (....)
Od września (nowy program) w przedszkolu nie trzeba nauczac liter i cyfr, więc książki nie sa zniezbędne.

Dla pocieszenia - reforma swoje a praktyka swoje - jestem przekonana że dzieci w przedszkolu dalej będą poznawac litery, bez obaw więc :wink:
A nawet jak bedą te literki poznawac pozniej i krocej to co?
Babcia skonczyła tylko 4 klasy podstawowki ale miała zdolnosc do rzemiosła i za czasow PRL dom wybudowała.
Nastepne pokolenie (jej dzieci) pokonczyły studia wyzsze (jedno wrecz z doktoratem) i nawet na "malucha" nie umieli odłożyc.
To niby był PRL, lecz czy w RP jest inaczej?
Uczyłem sie do 25 roku życia, także studia pokończyłem lecz zarabiam mniej od ludzi ktorych zatrudniałem do kladzenia kafelkow, układania podłogówki czy stawiania wieźby dachowej.
Nie demonizujmy wykształcenia, niezależnie od ustroju, ten kto ma jakies wrodzone/wyuczone zdolnosci bedzie miał w życiu lepiej od kogos kto nawet przez pół życia bedzie sie uczył.
Moj szescioletni syn z literek zna tylko "A" a z cyferek tylko "1" i "2" ale beton ładnie miesza :lol:

anetina
06-05-2009, 07:38
Nie demonizujmy wykształcenia, niezależnie od ustroju, ten kto ma jakies wrodzone/wyuczone zdolnosci bedzie miał w życiu lepiej od kogos kto nawet przez pół życia bedzie sie uczył.
Moj szescioletni syn z literek zna tylko "A" a z cyferek tylko "1" i "2" ale beton ładnie miesza :lol:


mój literki zna - ale nie czyta
cyfry zna - didaje, odejmuje, mnoży do 30

i ... całą wykończeniówkę już zna
gładź kładł
malował
płytki samodzielnie położył - obsługuje taką dużą maszynę do cięcia płytek
panele kładł
murował, wieźbę malował i wiele innych rzeczy robił/robi


nie jestem za tym, nie mam ambicji, by skończył studia
będzie chciał iść do zawodówki - dostanie moje błogosławieństwo
wazne, zeby był dobrym człowiekiem - tylko tyle, albo aż tyle od niego wymagam :D

Baru
06-05-2009, 08:58
Brzoza...
wiesz, nie chce mi się z Tobą gadać...
mnie przeszło od czasu słynnej zbiórki "na pogorzelców" ...
Nie przypominam sobie, żebym w tym temacie gdzieś się odzywała... :-?

Agduś
06-05-2009, 10:54
... a jeżeli reforma się nie uda, to tych kilka "próbnych" roczników wywalimy na śmietnik i zaczniemy od nowa...

Paulka
06-05-2009, 14:52
ciach (....)
Od września (nowy program) w przedszkolu nie trzeba nauczac liter i cyfr, więc książki nie sa zniezbędne.

Dla pocieszenia - reforma swoje a praktyka swoje - jestem przekonana że dzieci w przedszkolu dalej będą poznawac litery, bez obaw więc :wink:
A nawet jak bedą te literki poznawac pozniej i krocej to co?
Babcia skonczyła tylko 4 klasy podstawowki ale miała zdolnosc do rzemiosła i za czasow PRL dom wybudowała.
Nastepne pokolenie (jej dzieci) pokonczyły studia wyzsze (jedno wrecz z doktoratem) i nawet na "malucha" nie umieli odłożyc.
To niby był PRL, lecz czy w RP jest inaczej?
Uczyłem sie do 25 roku życia, także studia pokończyłem lecz zarabiam mniej od ludzi ktorych zatrudniałem do kladzenia kafelkow, układania podłogówki czy stawiania wieźby dachowej.
Nie demonizujmy wykształcenia, niezależnie od ustroju, ten kto ma jakies wrodzone/wyuczone zdolnosci bedzie miał w życiu lepiej od kogos kto nawet przez pół życia bedzie sie uczył.
Moj szescioletni syn z literek zna tylko "A" a z cyferek tylko "1" i "2" ale beton ładnie miesza :lol:

Oj no, nie filozofujmy, chciałam tylko wyjaśnic, bo ten artykuł to dla mnie przykład rozdmuchiwanie przez media sprawy, która w rzeczywistości wygląda nieco inaczej.

A o korelacjach między literkami a betonem nie myslałam nigdy :wink:

Paulka
06-05-2009, 14:55
... a jeżeli reforma się nie uda, to tych kilka "próbnych" roczników wywalimy na śmietnik i zaczniemy od nowa...

Mnie najbardziej wkurza że najpierw jest reforma, a potem kombinują, co by tu wymyślec, żeby ją zrealizowac i jak ona wogóle sie ma do polskich realiów.
Za 5 lat okaże sie że była niepotrzebna, nie udała sie, nie ma warunków itp (jak w gimnazjach) ale już będzie za późno żeby sie wycofac...

I tylko tych dzieciaków szkoda :-?

Agduś
06-05-2009, 20:27
Bo ta reforma nie jest potrzebna dzieciom, szkołom, rodzicom, nie jest nawet potrzebna społeczeństwu, które a być utrzymywane przez te dzieci zaczynające pracę rok wcześniej - jest potrzebna rządowi, który musi pokazać, że coś wielkiego zrobił. I dlatego właśnie zaczyna się ją od dupy strony - żeby zdążyć.

malka
06-05-2009, 22:28
Pluszku - nie poznałam Cie z tym nowym avem :oops:


to znaczy,że jak moje młode czyta i liczy to juz nie moze zostać złomiarzem - o czym marzy ( na chwilę obecną) :o

wczesna nauka jes fajna,a reforma jest do dupy...i tyle w temacie :D

07-05-2009, 05:53
Brzoza...
wiesz, nie chce mi się z Tobą gadać...
mnie przeszło od czasu słynnej zbiórki "na pogorzelców" ...
Nie przypominam sobie, żebym w tym temacie gdzieś się odzywała... :-?
a należało sie gdzieś odezwać i poinformowac co się stało z zadeklarowanymi przez forumowiczów kwotami /przedmiotami/
wyjaśnic dlaczego do poszkodowanego nie dotarły

Baru
07-05-2009, 10:10
Brzoza...
wiesz, nie chce mi się z Tobą gadać...
mnie przeszło od czasu słynnej zbiórki "na pogorzelców" ...
Nie przypominam sobie, żebym w tym temacie gdzieś się odzywała... :-?
a należało sie gdzieś odezwać i poinformowac co się stało z zadeklarowanymi przez forumowiczów kwotami /przedmiotami/
wyjaśnic dlaczego do poszkodowanego nie dotarły
Brzoza!!
Czy Ty mnie aby z kimś nie pomyliłeś?? :o
Jakie kwoty? Jakie przedmioty??????

07-05-2009, 12:54
kwoty zadeklarowane przez /AneteS, Majke, Maciejon'a - te nicki pamietam/ na zakup lodówki - jak pisałaś
ja przekazałem pióra - z których to /rzekomo Twoja tesciowa miała uszyć poduszki/
poniewaz rozmawiałem z poszkodowanym wiem, ze wyłącznie Sebo /mimo, ze nic nie obiecywał - pomógł
na Tym kończe dyskusje z Tobą

anetina
07-05-2009, 12:58
mam nadzieję, że ja nikomu nic nie obiecywałam


chociaz nadmieniałam, że mam na zbyciu monitor, skaner, drukarkę za grosze - ale nie uruchamiane od iluś lat
więc jak teraz działają nie wiem :(

może chce ktoś za grosze ???

malka
07-05-2009, 13:01
mam nadzieję, że ja nikomu nic nie obiecywałam


chociaz nadmieniałam, że mam na zbyciu monitor, skaner, drukarkę za grosze - ale nie uruchamiane od iluś lat
więc jak teraz działają nie wiem :(

może chce ktoś za grosze ???

kochana, ja bym się wstrzymała z tym rozdawnictwem, skoro nasze sześciolatki książek nie dostaną, to może , za rok juz w szkole, ławki, krzesła, komputery i całą resztę wyposażenia sal im zabiorą - wtedy będzie jak znalazł :wink:

anetina
07-05-2009, 13:03
myślisz, że rodzice będą sponsorować ???

malka
07-05-2009, 13:06
myślisz, że rodzice będą sponsorować ???

a niby kto - MEN (dy) :o :o :o :o :o


ba u hahahahahahah

anetina
07-05-2009, 13:08
tyż racja :D


pozostawie więc

ale szkoła wiejska, do której młody by startował, ma podobno super wyposazoną salę internetową

08-05-2009, 06:40
po otrzymaniu PW - jestem winien wyjasnienie
osoba, której pomoc miała dotyczyc oświadczyła, ze pomoc dotarła /pieniądze, kołdry, poduszki/
/w momencie rozmowy zainteresowanego ze mną /kilka lat temu/ tej pomocy wtedy jeszcze nie było,
dotarła do Niego po pewnym /nie wiem jak odległym/ czasie
o tych faktach /do wczoraj/ nie wiedziałem


aby oddac sprawiedliwość Baru - dowiedziałem sie również, ze udzielała pomocy w sprzątaniu /razem z Sebo/

malka
08-05-2009, 06:44
A że jesteśmy w wątku zwiazanym z edukają, to:

Brzoza - przydałoby sie jeszcze jedno "magiczne słowo" ( i nie jest to słowo"hokuspokus".)

Baru
08-05-2009, 08:46
Brzoza!
Bardzo Cię proszę wykasuj ten post - wystarczy tylko, że napiszesz nie miałes racji!!! Nie chcę niczego więcej.
Ale przynajmniej teraz mam nauczkę, żeby się nie angażować w pośredniczeniu jakiejkolwiek pomocy - to co mogę, zrobię albo dam sama. Skoro inni potrafią tylko oceniać i podsumowywać niesłusznymi oskarżeniami. Nie łatwiej było spytać mnie albo samego poszkodowanego zanim coś takiego wyszło ci spod palców??
A swoją drogą - jak się nie ma konkretów w dyskusji - to schodzi sie na ściezki osobiste i wyciąga jakieś żale...

08-05-2009, 09:34
poszkodowanego zapytałem pare miesiecy po
mimochodem
wtedy /jeszcze/ nic nie otrzymał
był zaskoczony
wiecej razy nie pytałem

niemniej, przepraszam

p.s.
na "scieżki osobiste" zeszłaś wcześniej Ty
Brzoza!!
No wkurzyłeś mnie na maxa!! :evil: Nie piernicz mi tu o ...
itd.

Baru
08-05-2009, 10:01
Będę twarda - nie skomentuję...

Dropsiak
26-08-2009, 14:15
http://www.rp.pl/artykul/9133,353890_Elbanowscy__Szach_rodzicom_od_minister _Hall.html

malka
08-09-2009, 17:48
Co się dzieje z naszymi dziećmi ??

Mój sześciolatek (rocznik 2003) został w zerówce przedszkolnej, za karę, że nie został posłany do szkoły, nie bedzie sie uczył , nauczyciele nie mogą zalecać żadnych podręczników (jedynie karty pracy, łudząco podobne do podręcznika z ubiegłego roku :roll: ).
Syn koleżanki (rocznik 2002) jest dumnym pierwszakiem....powtarzającym materiał z pierwszego półrocza zerówki :roll: dziecko , które czyta, pisze, liczy przez trzy godziny lekcyjne rysuje szlaczki i łączy kropki.
Córka innej kolezanki (rocznik 2003), poszła do zerówki szkolnej, ma kwadrans na zjedzenie obiadu (by nie łączć się w stołówce ze starszymi dziećmi), a po zajeciach lekcyjnych laduje w świetlicy z czwartoklasistami :-?
To jakaś masakra :evil: