PDA

Zobacz pełną wersję : Prośba o poradę n/t legalności pewnej budowy...



tbmonter
02-07-2008, 22:47
Mam trochę dziwną sytuację, sąsiad 23 lata temu postawił dom na granicy działki, prawdopodobnie zrobił to za zgodą pradziadków na tzw. "gębę". Nie ma na to prawdopodobnie papierów, pozwolenia.
Budował sie w 1985 roku i wtedy chyba było potrzebne pozwolenie sąsiada działki na takie umiejscowienie domu...?

Pytania mam takie, proszę o odpowiedź nawet jednym zdaniem:

1. Czy jeżeli nie miał pisemnej zgody pradziadków, to dostał w "legalny" sposób pozwolenie na budowę tego domu na granicy naszej działki, mogli wtedy urzędnicy wydać pozwolenie na budowę, skoro nawet wtedy w przepisach było wyszczególnione ze 3m/4m odległości musi być zachowane...?

2. Czy da sie jakoś w Starostwie Powiatowym sprawdzić czy pradziadkowie dali mu to na piśmie (obecnie babcia zarzeka sie ze nie było takiego pozwolenia - dogadali się na gębę, ale pamięć babci może być zawodna...).

Po prostu, jak sprawdzić czy ma pozwolenie na postawienie w granicy działki. Ja takiej umowy nie mam, on może mówić ze ma, ale może ściemniać, czy jest jakieś inne źródło informacji z którego mogę skorzystać?

Dzięki!

oskar0259
03-07-2008, 09:40
A po co pytasz?
Chcesz "dopiec" sąsiadowi, zaszantażować go, bo sam chcesz coś uzyskać?
Z postu wynika, że robisz przygotowanie artyleryjskie w sytuacji, gdy możesz upolować muchę...
Ale do rzeczy.
1. Sytuacja nie jest wcale taka dziwna. Po prostu sąsiad zbudował dom. Gdyby np. zbudował go 1 czy 2 metry "w działce" Twoich pradziadków, to i oni po zbudowaniu, ani Ty teraz nie miałbyś roszczenia o jego rozbiórkę. Twoi pradziadkowie mieli 30 dni na złożenie sprzeciwu (od rozpoczęcia budowy) potem mogli żądać tylko zapłaty za zajętą powierzchnię.
2. Dziadkowie protestowali? Zapewne nie, skoro dom stoi, jest zamieszkały i nie toczy się żadne postępowanie nadzoru budowlanego. Czy jest szansa na dotarcie do dokumentów? Z tym może być kłopot. Zmieniło się od tamtego czasu sporo, akta podczas przesyłania mogły zaginąć (lub ich część podlegała brakowaniu - miały zapewne kategorię B).
3. Czyżbyś zamierzał wszcząć postępowanie administracyjne przeciwko sąsiadom o rozbiórkę? Nie życzę powodzenia, bo to warcholstwo. Na takiej zasadzie każdy kolejny właściciel nieruchomości wyszukiwałby "dziury w całym" i angażował organy administracji i nadzoru w rozstrzyganie prywatnych wojenek.
4. Jeśli pozwolenie na budowę zostało wydane, to na podstawie prawa budowlanego z 1974 r. Przewidywało ono co prawda w pewnych sytuacjach przymusową rozbiórkę, ale obecnie w praktyce PINB najczęściej przeprowadza procedurę legalizacyjną (uwaga - nie ma opłat wynikających z nowego prawa budowlanego), polegającą, z grubsza, na przeprowadzeniu inwentaryzacji obiektu i stwierdzeniu jego zgodności z obowiązującym w chwili budowy planem zagospodarowania.
5. Co to oznacza w praktyce? Nawet jeśli sąsiadowi udowodnisz, że nie ma do końca papierów w porządku, to bez większego wysiłku (z jakimś niewielkim finansowym związanym ze sporządzeniem dokumentów do legalizacji) doprowadzi on budynek do stanu zgodnego z prawem. A Ty jak będziesz w tej sytuacji wyglądał? Zapewniam Cię, że na wsi takie sytuacje (ciąganie po sądach i urzędach) pamięta się przez pokolenia...

tbmonter
03-07-2008, 09:58
Dzięki za odpowiedz, wyjaśniała mi wiele, ale i tak będę pytał jeszcze w Starostwie. Dzięki też za atak na mnie, nie ma co...

Tak się składa ze robi nam rożne wyimaginowane problemy, mamy wszystko legalnie i uregulowane, ale trzeba go jakoś przystopować, bo nie mam czasu dalej włóczyć się po urzędach i tłumaczyć z jego donosów i niesprawnej głowy (a niestety to rodzina).

Dom nie jest zamieszkały, jest wybudowany jako "pomieszczenie gospodarcze z szatnią" (lub coś w ten deseń), teraz jak zacząłem generalny remont u siebie, sąsiad z zazdrości rozpoczął remont, dostosowywanie tej budowli do zamieszkania i sprzedaży, zaczęły się też dziwne podchody do nas rodem z Kargula i Pawlaka...

Trociu
03-07-2008, 10:04
Bo jak to mówią - z rodziną to się najlepiej wychodzi na zdjęciach. A że jeszcze ta rodzina za płotem ...

Może zrób mu psikusa i sam sie wybuduj w granicy ;)

tbmonter
03-07-2008, 10:07
Bo jak to mówią - z rodziną to się najlepiej wychodzi na zdjęciach.

Tak, wiem, zresztą tyle sie o takich problemach naoglądałem, nasłuchałem i przyszła "kryska na Matyska"...

Chcę go tylko przystopować, niech zajmie się swoimi sprawami, to co ona tam sobie robi na swojej działce jest nam obojętne i nie budzi emocji :)

A ha, nie mieszkam na wsi... 8)

retrofood
03-07-2008, 10:19
budowa obiektu w granicy w latach 80-tych była możliwa, za zgodą sąsiada. Zgoda nie musiała być udzielona na piśmie, bo w przypadku zgody ustnej wystarczał brak sprzeciwu, gdyż Urząd informował sąsiada o planowanej budowie.
Tym niemniej, warunkiem usytuowania obiektu w granicy było zawsze odprowadzenie wód opadowych na własną działkę, nawet, gdyby sąsiad godził się na inną wersję, tzn. konieczny był dach ze spadkiem w stronę własnej działki.
Jeżeli więc ten dom ma spadek dachu na twoją stronę, to zawsze możesz to zakwestionować i sąsiad musi zmienić jego konstrukcję.
na prostest przeciwko usytuowaniu ścian w granicy nie masz szans.

tbmonter
03-07-2008, 10:24
Nie, dach ma akurat prawidłowo, dwuspadowy ale w kierunkach jego działki...
Rynny odprowadza też na swoją działkę.

http://img.photobucket.com/albums/v365/monter/Dom_na_Borze/dom_bor_03_02_2008_027.jpg

Facet ma tylko problem z żyłą wodną, woda mu stoi w piwnicy, zrobił podobno wylewkę 27cm i przesiąka... myślał ze jak korek zadziała... 8)

Dzięki za pomoc :)

Trociu
03-07-2008, 13:30
Fajny ten mur po prawej - co to?

tbmonter
03-07-2008, 14:05
Mój dom jest po lewej, nie widać go, po prawej ma natomiast wybudowane pomieszczenia gospodarcze. To już jest kolejna działka, inny właściciel i tam też biegnie ogrodzenie (słabo widać). Sąsiad ma chyba 15m x 100m działkę, taki śmieszny pasek.

Kiedyś mówiło sie ze część tego muru po prawej jest postawiona nielegalnie, widać ze w pewnym momencie tam fundament opada i idzie przy ziemi, tam ponoć właśnie jest bez pozwolenia dobudowana część. Tylko że wczoraj widziałem tą zabudowę w całości (podłużny budynek o tych proporcjach) na mapce geodezyjnej, wiec chyba to była plotka, albo ktoś to zalegalizował kiedyś tam...


A jeszcze jedna sprawa, jeżeli nasz sąsiad chciał by go ocieplić, otynkować, to czytałem ze musi mieć moją zgodę żeby móc wejść na teren i mieć dostęp do swojej ściany. Jeżeli mu nie pozwolę, musi pisać do Starosty ( i on prawdopodobnie mu zezwoli wejść na moją posesję... :/), natomiast jest to mimo wszystko bardzo trudne do wyegzekwowania dla takiej osoby i bez ugody nic raczej nie zrobi przez lata...

I druga, ostatnia sprawa. Sąsiad nie ma kanalizacji, kolektor ściekowy jest u nas, zbudowany 20 lat temu za nasze pieniądze, i jak to było w rodzinie - jest zrobiona na "gębę" odnoga do jego budynku (jest zaślepiona, nie podłączona i nie korzysta na razie z tego przyłącza). Czy mogę mu odciąć dostęp skoro już jest to wykonane? mogę sie nie zgodzić i zaproponować żeby zrobił swój kolektor itd.?

Trociu
03-07-2008, 14:17
I druga, ostatnia sprawa. Sąsiad nie ma kanalizacji, kolektor ściekowy jest u nas, zbudowany 20 lat temu za nasze pieniądze, i jak to było w rodzinie - jest zrobiona na "gębę" odnoga do jego budynku (jest zaślepiona, nie podłączona i nie korzysta na razie z tego przyłącza). Czy mogę mu odciąć dostęp skoro już jest to wykonane? mogę sie nie zgodzić i zaproponować żeby zrobił swój kolektor itd.?
Jeżeli na gębę to jest oficjalnie nie ma, więc sąsiad nie ma do czego się podłączyć.

Trociu
03-07-2008, 14:18
A można wiedzieć co to za rodzina ten sąsiad??

oskar0259
03-07-2008, 14:31
Niestety, sprawdziło się to, co napisałem powyżej.
Uczynić bliźniemu to, co dla samego siebie jest niemiłe - to naczelna dewiza tego wątku.
Tylko kłonic nie ma (aha, to podobno nie wieś, więc chyba kijów bejsbolowych?).
Wyłączam się bezpowrotnie.

tbmonter
03-07-2008, 16:26
Uczynić bliźniemu to, co dla samego siebie jest niemiłe - to naczelna dewiza tego wątku.

Bardzo nie dokładnie czytasz i dopowiadasz sobie.
Ja nic nie będę mu robił, jak zacznie dalej przeszkadzać nam żyć spokojnie to muszę przygotować linię obrony. On jest OK, a ja beee, no tak, fajnie to wymyśliłeś. Pogratulować!
Ale wybaczam Ci, bo wielu geniuszy żyje na granicy wariactwa (nie mówię o moim sąsiedzie).

Rodzina to "druga woda po kisielu", ale jednak...