PDA

Zobacz pełną wersję : Usynowienie a spadek



Kuna
04-08-2008, 22:43
Mam sąsiada ,który po smierci matki sprowadził do domu rodzinnego kobietę . Ojczym sąsiada nie wytrzymał nowych kobiecych porządków w wyniku czego doszło do sądowego podziału nieruchomości . Sąsiadowi przypadł dom z 1/2 działki a człowiekowi ,który go wychował domek gospodarczy i druga połówka działki . Z emerytem mieszkali lokatorzy którzy się nim opiekowali do śmierci bo tak zdecydował . Po śmierci starego człowieka sąsiad chciał wejść w posiadanie spadku i tu szok . Okazało się , że nigdy nie został usynowiony tylko jakimś cudem posiada takie same nazwisko jak człowiek , który go wychował . I nie ma prawa do spadku . Wcześniej , nieruchomość pozostała po zmarłym była własnością matki sąsiada . Jeszcze przed ślubem matki sąsiada ze zmarłym .
Sąsiad nie wie czy zmarły posiadał jakąś rodzinę . Nieruchomość po zmarłym znajduje się w posiadaniu byłych lokatorów zmarłego od 3 lat . W Ksiegach Wieczystych właścicielem jest nadal zmarły .
Jak rozwiązać prawnie tą zagmatwaną sytuację . Połaczyć w całość dawną nieruchomość i odzyskać jakby nie było krwawicę jego matki ?

Killer_su
05-08-2008, 12:06
No to jest kłopot... Musicie zwrócić się do specjalistów od KR, a tu ich chyba nie znajdziesz.
No i tak złośliwie - powiedz sąsiadowi, że nie powinien wyrzucać z domu człowieka, który go wychował. Pięknie się to na nim zemściło. :P

oskar0259
05-08-2008, 22:57
Po dzisiejszym dniu (intensywnej pracy przy komputerze i szperaniu w internecie - ale głównie z powodów "naukowych" - dla dobra własnego :D) mam dość przepisów i nie chce mi się zaglądać do kodeksu cywilnego.
Ale (ogólnie) uznaję sytuację "sąsiada" za nieciekawą (powiem więcej - beznadziejną). Prawa do spadku po ojczymie nie ma, a więc jeśli ojczym formalnie uregulował sprawę spadkową (do części spadku) po swojej żonie, a matce "sąsiada", to ta część (ojczyma) jest już dla "sąsiada" stracona.
Spadkobiercami po ojczymie może być jego rodzina, a w przypadku jej braku - bodajże gmina. Lokatorzy nigdy użytkowanej przez siebie części nie zasiedzą, gdyż nie są posiadaczami samoistnymi.
Argument, ze to co pozostało po ojczymie to "matczyna krwawica" nie wytrzymuje konfrontacji z przepisami spadkowymi. Sąsiad może go używać tylko w prywatnych dysputach, przy kuflu piwa lub szklance czegoś mocniejszego.
Być może jego frustracje będą podobne jak człowieka, który go wychował, ale czasami tak bywa - los odpłaca tym samym. Czy trzeba było zadzierać z seniorem? :roll: :evil: :( :( :(

Kuna
08-08-2008, 16:52
Dziękuję wszystkim . Oskar mam podobne zdanie jak ty w tej sprawie . Uważam , ze pani mojego sąsiada miała ogromną potrzebę rządzenia ale ani odrobiny oleju w głowie . Także doradzam sąsiadowi spowodowanie w sądzie przejęcia nieruchomości przez gminę i złożenie podania o wykup z lokatorami .
Mam jednak watpliwość - czy lokatorzy zameldowani jakby niebyło w nieruchomości mają prawo pierwokupu ?

oskar0259
08-08-2008, 18:06
Moim zdaniem nie - zameldowanie nie rodzi żadnych praw do nieruchomości, w tym zobowiązaniowych.
Trochę o pierwokupie:
http://wiadomosci.dom.pl/cv_866_4443,co_to_jest_prawo_pierwokupu.htm
http://www.rp.pl/artykul/76594,92006_Prawo_pierwokupu_lokalu_od_gminy_jest_ ograniczone.html
ale ta ostatnia sytuacja dotyczy byłych mieszkań zakładowych.