PDA

Zobacz pełną wersję : Działka bliźniacza i nieżyczliwi sąsiedzi



Dorota5
07-08-2008, 09:52
Na przełomie lat 1970/80 wybudowaliśmy (wraz z mężem) dom na działce bliźniaczej. Działka była nieużytkiem i została kupiona od Państwowego Funduszu Ziemi. Warunkiem jej otrzymania było zobowiązanie rozpoczęcia budowy domu w ciągu trzech lat. Drugą część tej działki zakupił człowiek mieszkający w jej sąsiedztwie.
Wybudowaliśmy pół bliźniaka stawiając go jak należy w granicy, zaś sąsiad się nie dobudował i sąsiednia działka dotąd stoi pusta.
Sąsiad od swojej strony sprawiał nam po cichutku różne kłopoty: np. podczas budowy (nie mieszkaliśmy na miejscu) zakopał w narożnikach przy fundamentach zużyte puszki po konserwach i inne „luźne” śmieci i dopiero podczas stawiania opłotowania wyjaśniło się, czemu w tych miejscach w piwnicy jest wilgoć. Po jakimś czasie pod naszym murem ułożył folię, na którą wysypał dwie wywrotki kamieni, a obok nawiózł ziemię tworząc spad i powodując spływanie wód opadowych w stronę mojego domu, a folia tworzyła rodzaj rynny.
Rozmawiałam z nim na ten temat, ale nie odnosiło to skutku. Ze względu na to, że pracowałam w tym środowisku, starałam się unikać sąsiedzkich kłótni i nie dochodziłam swoich praw w żaden inny sposób.
W tym roku nareszcie jest mnie stać na ocieplenie budynku i tu pojawia się problem. Moja młoda sąsiadka – córka i spadkobierczyni tamtego złośliwca nie zgadza się na ocieplenie ściany od strony jej działki (dla mnie jest to północna ściana). Łaskawie pozwoliła na wejście ekipy, w celu wyremontowania izolacji fundamentów. Pracownicy na mój koszt przełożyli wspomniane już przeze mnie dwie wywrotki kamieni, ale górka ziemi kierująca wody opadowe pod mój mur pozostała. Propozycja wynajęcia spychacza, który wyrówna to miejsce, nie spotkała się ze zrozumieniem.
Poradźcie mi: Czy wobec tego, że ojciec spadkobierczyni nie dobudował swojej części bliźniaka, mam prawo domagać się od niej zgody na ocieplenie tej ściany (czy mam jakieś szanse w sądzie?) i czy mam prawo wymagać wyrównania terenu w części przylegającej do mojej ściany?

Trociu
07-08-2008, 10:02
Na przełomie lat 1970/80 wybudowaliśmy (wraz z mężem) dom na działce bliźniaczej. Działka była nieużytkiem i została kupiona od Państwowego Funduszu Ziemi. Warunkiem jej otrzymania było zobowiązanie rozpoczęcia budowy domu w ciągu trzech lat. No to zacznijmy od początku. Czy w umowie coś jest zapisane na temat sytuacji, gdy się nie rozpocznie budowy w ciągu wspomnianych 3 lat? Jeżeli tak, to co?

Trociu
07-08-2008, 10:04
Po jakimś czasie pod naszym murem ułożył folię, na którą wysypał dwie wywrotki kamieni, a obok nawiózł ziemię tworząc spad i powodując spływanie wód opadowych w stronę mojego domu, a folia tworzyła rodzaj rynny.Tutaj można pójść w temacie naruszenia gospodarki wodnej i celowego kierowania wód opadowych na Twoją działkę. Dokładnych przepisów nie przytoczę, bo nie mam nic pod ręką, ale w wątkach o sąsiadach przewija się temat podnoszenia wysokości działki. Myślę, że jak poszukasz, to coś odpowiedniego znajdziesz.

Dorota5
07-08-2008, 12:44
Dziękuję Trociu, że zainteresowałeś się moim tematem :D

No to zacznijmy od początku. Czy w umowie coś jest zapisane na temat sytuacji, gdy się nie rozpocznie budowy w ciągu wspomnianych 3 lat? Jeżeli tak, to co?
No właśnie nie mogę znaleźć tego pierwszego dokumentu, zdaje mi się że groziła utrata prawa własności. Sąsiad jednak chyba brał to pod uwagę, bo dwukrotnie otrzymywaliśmy do akceptacji rysunek jego przyszłego domu. Oczywiście za każdym razem wyrażalismy zgodę. Pytając czy mam jakieś szanse w sądzie myślałam że może jest na forum ktoś, kto miał podobne doświadczenia i wygrał proces. Obawiam się bowiem, że w tym wypadku prawo nie działa wstecz.
Co do innych wątków o sąsiadach - dziękuję za sygnał. Przejrzałam kilkanaście stron i akurat nie trafiłam, ale skoro piszesz, że coś jest, to jeszcze nad tym posiedzę.
Pozdrawiam

Dorota5
07-08-2008, 20:27
Tutaj można pójść w temacie naruszenia gospodarki wodnej i celowego kierowania wód opadowych na Twoją działkę.
Dziękuję Ci Trociu za ukierunkowanie.
Poszukałam w Internecie i znalazłam to:


Ustawa z dnia 18 lipca 2001 r. - Prawo wodne
tekst jednolity z uwzględnieniem ustawy zmieniającej z 3.06.2005

Dz. U. z 2001 r. Nr 115, poz. 1229 (tekst pierwotny) i Nr 154, poz. 1803,z 2002 r. Nr 113, poz. 984, Nr 130, poz. 1112, Nr 233, poz. 1957 i Nr 238, poz. 2022, z 2003 r. Nr 80, poz. 717, Nr 165, poz. 1592, Nr 190, poz. 1865 i Nr 228, poz. 2259,z 2004 r. Nr 92, poz. 880, Nr 96, poz. 959 i Nr 116, poz. 1206 i Nr 273, poz. 2703, z 2005 r. Nr 85, poz. 729 i Nr 130, poz. 1087.
Art. 29. 1. Właściciel gruntu, o ile przepisy ustawy nie stanowią inaczej, nie może:
1) zmieniać stanu wody na gruncie, a zwłaszcza kierunku odpływu znajdującej się na jego gruncie wody opadowej ani kierunku odpływu ze źródeł - ze szkodą dla gruntów sąsiednich,
2) odprowadzać wód oraz ścieków na grunty sąsiednie.
2. Na właścicielu gruntu ciąży obowiązek usunięcia przeszkód oraz zmian w odpływie wody, powstałych na jego gruncie wskutek przypadku lub działania osób trzecich, ze szkodą dla gruntów sąsiednich.
3. Jeżeli spowodowane przez właściciela gruntu zmiany stanu wody na gruncie szkodliwie wpływają na grunty sąsiednie, wójt, burmistrz lub prezydent miasta może, w drodze decyzji, nakazać właścicielowi gruntu przywrócenie stanu poprzedniego lub wykonanie urządzeń zapobiegających szkodom.
Art. 30. 1. Właściciele gruntów mogą, w drodze pisemnej ugody, ustalić zmiany stanu wody na gruntach, jeżeli zmiany te nie wpłyną szkodliwie na inne nieruchomości lub na gospodarkę wodną; ugoda nie może dotyczyć wprowadzania ścieków do wód lub do ziemi.
2. Realizacja postanowień ugody jest możliwa po zatwierdzeniu, w drodze decyzji, odpowiednio przez wójta, burmistrza lub prezydenta miasta; z wnioskiem o zatwierdzenie ugody występują umawiający się właściciele gruntów.
Mam nadzieję, że komuś się przyda, bo ja na pewno to wykorzystam :D

Trociu
11-08-2008, 09:34
Dorota5 - właśnie to miałem na myśli.

marcin714
12-08-2008, 13:23
Jeśli ocieplenie nie wejdzie na teren sąsiada to nie masz problemui i sobie ocieplisz dom. do wejścia w jego teren w celu prowadzenia robót zawsze możesz go przymusić. Jeśli zaś dom stoi dokładnie w granicy to ocieplenie wyszło by już u sasiada wiec niestety kicha. Pozostaje ci ocieplenie od wewnątrz jedynie.

Dorota5
12-08-2008, 20:30
Niestety - Marcinie - kicha!
Po pierwsze - budowaliśmy dom z przeznaczeniem na bliźniaka, gdyż na tych dwóch działkach można było tylko tak (są wąskie), ale sąsiad pokazał figę.
Po drugie - pewnie w latach 70/80 ktoś już słyszał o dociepleniach, my nie no i nie ma miejsca.

Jakimś światełkiem w tunelu jest jedn z artykułów kc. mówiący że:

W granicach określonych przez społeczno-gospodarcze przeznaczenie gruntu własność gruntu rozciąga się na przestrzeń nad i pod jego powierzchnią. Przepis ten nie uchybia przepisom regulującym prawa do wód.
W związku z nim można zadać pytanie, jakie społeczno-gospodarcze przeznaczenie może mieć przestrzeń pod paskiem styropianu w sytuacji gdy chodzi o ocieplenie budynku do którego nie został dostawiony bliźniak?
Tym bardziej, że demontaż tego nie jest przecież problemem (w razie czego) i proponowaliśmy sąsiadce podpisanie takiego zobowiązania.

Właściwie już zrezygnowałam ze starań w tym kierunku, gdy murarz stwierdził, że nie może zostawić tego ocieplenia bez jakiegoś wykończenia i zaczął przyklejać paski styropianu wzdłuż narożników, ale na spornej ścianie. Wówczas sąsiadka zawiadomiła policję i.... klops :evil:
Szczerze powiem, że się wściekłam. Nie robię oczywiście karczemnych awantur, bo u mnie nie będzie przedstawienia, ale znów zaczęłam szukać, jak by tu porażkę przekształcić w zwycięstwo (jak Saakaszwili ???? he, he)
Pozdrawiam

marcin714
13-08-2008, 08:02
Ostatecznie gdzie dwóch się nie może dogadać to godzi ich jakiś sędzia. Zawsze możesz zwrócić się do sądu o przymuszenie sąsiada do umożliwienia ci ocieplenia domu. Sędziowie będą ważyć twoje potrzeby ze stratami sąsiadki . Ale zanim doszło by do jakiegoś rozstrzygnięcia to jeszcze wiele zim minie.

Dorota5
13-08-2008, 16:08
Ostatecznie gdzie dwóch się nie może dogadać to godzi ich jakiś sędzia.
Oczywiście, ale ja nie jestem typem pieniacza i moja wściekłość żeby się utrzymywała, musi być nieustannie podsycana, a byłaby mi ona potrzebna po to, żeby zdecydować się na "jakiegoś sędziego".
Na razie napistałam do sąsiadki dość długi i bardzo uprzejmy list z wyłuszczeniem argumentów, których mi brakuje w momencie gdy mnie krew zalewa i staram się powstrzymać wybuch niekontrolowanej złości. Zobaczę czy - i co - mi odpowie. Potem się zastanowie, co zrobię dalej.
Wiem, że w sprawie wód opadowych skierowanych tam gdzie nie trzeba, prawo jest po mojej stronie. Natomiast nie jestem pewna czy warto kruszyć kopie o tę ścianę.
Czy resztę życia (i pieniędzy) watro tracić na jakieś przepychanki? :roll:
Pozdrawiam

irreality
13-08-2008, 18:24
Ja na Twoim miejscu powstrzymałbym napady złości bo to najczęściej przynosi odwrotny do zamierzonego skutek napisał jej jako ultimatum krótki i rzeczowy list, że jeżeli będzie utrudniać Ci działania związane z ociepleniem budynku to wkroczysz na drogę prawną dotyczącą wyjaśnienia i rozstrzygnięcia przez Sąd "niedobudowanego" bliźniaka oraz kierowania wód opadowych na Twój
teren niezgodnie z art. xxxx par. xxx.

Powołaj się na to, że działka jest niezabudowana i niezagospodarowana i że po zakończeniu prac zostanie przywrócony stan obecny czyli posprzątane i poukładane jak bylo.

Napisz, że mając na względzie dobrosąsiedzkie warunki jesteś gotowa iść na ugodę i nie wszczynać sporu o wody gruntowe (gdzie niewątpliwie jesteś "na prawie") oraz rozdrapywać ran związanych z "bliźniakiem" pod jednym warunkiem - że umożliwią Ci ocieplenie budynku.

Zanim to sobie przetrawi i da jakąś odpowiedź (lub nie) dowiedz się u notariusza jak wygląda sprawa na przykład zrobienia służebności gruntowej na ten pasek ocieplenia lub może innej formy "użyczenia" terenu...

Acha... aby ultimatum przyniosło jakikolwiek skutek napisz termin do kiedy spodziewasz się pisemnej odpowiedzi w sprawie podjęcia ugodowych rozmów.

Dorota5
13-08-2008, 19:09
Dziękuję za rady, Irreality :)
Pismo już poszło i jest w nim właściwie wszystko o czym piszesz, łącznie z terminem w jakim czekam na odpowiedź i informacją że po tym czasie rozpocznę dochodzenie moich praw. Dotyczy to właśnie tych wód opadowych. Początkowo zamierzałam sama zniwelować to obniżenie gruntu, ale w sytuacji jaka się wytworzyła, postanowiłam chociaż to wyegzekwować.
Jeżeli chodzi o niezrealizowaną inwestycję, to wątpię czy ktokolwiek przychyli się do moich skarg i sąsiadka o tym wie, bo rozmawiałyśmy na ten temat. Sprawa jest już stara, a przecież prawo nie działa wstecz.
Dziękuję że podsunąłeś myśl o ustanowieniu służebności. Muszę się temu bliżej przyjrzeć.
Jeśli chodzi o napady złości, to właśnie wysiłek jaki wkładam w ich powstrzymywanie utrudnia mi logiczną argumentację podczas sporów i dlatego odpowiada mi to, że będę się z nią porozumiewała za pomocą pism.
Podczas redagowania mam czas na zastanowienie i wymazanie tego, co mogłoby zaognić i tak już niedobre stosunki.
Pozdrawiam

Trociu
14-08-2008, 08:59
Sprawa jest już stara, a przecież prawo nie działa wstecz.
Ale tutaj nie ma co działać wstecz. Przecież jak kupowaliście tą ziemię, to wtedy wiedzieliście, że trzeba się wybudować. Teraz można egzekwować nie wywiązanie się z obowiązującego wtedy prawa/postanowień. Bardziej odpowiednie jest pytanie - czy się sprawa nie przedawniła.

Dorota5
14-08-2008, 14:56
Bardziej odpowiednie jest pytanie - czy się sprawa nie przedawniła.
Jasne, Trociu :D
Właściwie to ująłeś, dziękuję.
Warto jest pisać na tym forum, podtrzymuje mnie to na duchu.
Pozdrawiam

tres34
04-09-2008, 09:33
Wszystko pieknie, ale niech mi ktos wytlumaczy dlaczego kupujecie takie dzialki ktore generuja problem. Ten problem to ze sa za male. Nie szkoda wam wydanej kasy i utraty zdrowia w przyszlosci?

Trociu
04-09-2008, 12:26
Wszystko pieknie, ale niech mi ktos wytlumaczy dlaczego kupujecie takie dzialki ktore generuja problem. Ten problem to ze sa za male. Nie szkoda wam wydanej kasy i utraty zdrowia w przyszlosci?Tylko nie wszystkich jest stać na wielkie działki, gdzie sąsiada nie będzie widać w ogóle.
A kupowali majac w świadomości, że będzie to bliźniak i że po drugiej stronie granicy będzie też stał dom. A to że sąsiad nie wywiązał się z umowy, to inna sprawa.

Dorota5
06-09-2008, 21:19
Wszystko pieknie, ale niech mi ktos wytlumaczy dlaczego kupujecie takie dzialki ktore generuja problem. Ten problem to ze sa za male. Nie szkoda wam wydanej kasy i utraty zdrowia w przyszlosci?
Wytłumaczę Ci. To było tak: Był początek lat 70 (to już prawie starożytność :wink: ). Mój zakład pracy miał w swoich zasobach działki żeby pracownicy mogli je sobie uprawiać. W wypadku wystawienia takiej działki do sprzedaży poprzez Pańswowy Fundusz Ziemi, mieli też ci pracownicy prawo pierwokupu. Taka działka przylegała do domu mojego obecnego sąsiada, który miał układy w gminie. Postarał się o zgodę na kupno tej działki, ale najpierw mój dyrektor musiał to zaakceptować. Wówczas to zapytał nas, czy ktoś potrzebuje działkę. Potrzebowałam. Oczywiście nie zdawałam sobie sprawy z tego co czynię :evil:
W gminie postanowiono zaspokoić obie strony i podzielono działkę na dwie części. No i tyle.... :cry:
Przez lata dbałam o to, by nie dawać powodu do kłótni. Teraz też nie prowadzę pyskówek, ale nie ukrywam, że czuję się jak zbity pies.

Trociu!
Dziękuję za wsparcie.
Jasne, że kasy miałam mało, a kupno od PFZ było bardzo korzystne

sys
16-09-2008, 23:00
masz już tą odpowiedź sąsiadki?

dusia2006
17-09-2008, 07:10
Taka działka przylegała do domu mojego obecnego sąsiada
czyli on chyba nigdy nie miał zamiaru budować...
w tzw międzyczasie może by wznowić granice? może będzie ok a może nie, urządzi ciebie nawet pare centymetrów, wiesz jak wyglądały wydzielenia w tych latach zwłaszcza jak facet miał wejścia i spory żal do Ciebie że mu podebrałaś w jego mniemaniu część działki, którą miał prawie w garści

Dorota5
19-09-2008, 21:33
masz już tą odpowiedź sąsiadki?
Sąsiadka mi nie odpowiedziała. Rodzina nie chciała mi dać jej adresu, więc wysłałam to samo pismo (za potwierdzeniem odbioru) raz na jej nazwisko i wówczas list powrócił, drugi raz na nazwisko matki z prośbą o przekazanie mojego listu. Tym razem jest potwierdzenie odbioru.
Minęły dwa tygodnie. Jeszcze kilka dni zaczekam i wystąpię do gminy o nakazanie jej zniwelowania terenu.

Dusiu2006
Jasne, że te kilka centymetrów by minie urządzało, ale pierwszy raz słyszę o czymś takim jak wznowienie granic. Muszę sobie poczytać.
Z drugiej strony, to tak sobie myślę, że mimo ewidentrnej niechęci ze strony sąsiadów, próba odebrania im kawałka i tak wąskiej działki byłaby z mojej strony większą niegodziwością niż to, co oni teraz robią w stosunku do mnie.
Pozdrawiam

panda
20-09-2008, 02:09
Jasne, że te kilka centymetrów by minie urządzało, ale pierwszy raz słyszę o czymś takim jak wznowienie granic.
Bierzesz geodetę żeby wyznaczył Ci na nowo granice

.......próba odebrania im kawałka i tak wąskiej działki byłaby z mojej strony większą niegodziwością niż to, co oni teraz robią w stosunku do mnie.
Miękkie serce, twarda doopa :(
Z tego co piszesz wynika, że jak wznowienie granic wyjdzie na Twoją niekorzyść to będź pewna że sąsiadka zrobi Ci korektę grubości ściany. Żeby tylko Ci tynk wewnętrzny został bo bez jednej ściany zimą ciężko może być ........

dusia2006
20-09-2008, 08:49
Dorota5 ja sobie doskonale zdaję sprawę z tego że to bardzo trudna dla Ciebie sytuacja, ale przez lata nieogrzewana północna ściana i śmietnisko i woda pod domem...
Czy zastanawiałaś się co może się wydarzyć? Oczywiście najlepiej będzie jeśli sąsiadka zgodzi się na ocieplenie. A jeśli się zgodzi pod warunkiem np dzierżawy gruntu i rzuci cenę z kosmosu? Prawo mówi że własność gruntu rozciąga się na przestrzeń nad i pod jego powierzchnią. To jej grunt i ona może stawiać warunki. A jeśli się nie zgodzi albo jej warunki nie będą do zaakceptowania zostaje Ci sąd. Może Cię to zniszczyć finansowo i psychicznie, pewnie wygrasz ale ile zim upłynie??
A może masz trochę szczęścia czego Ci bardzo życzę i wznowienie granic da Ci te pare centymetrów, jak to potem załatwisz z sąsiadami Twoja sprawa, ale bez łaski będziesz mogła wejść "na swoje". Osobiście życzę Ci żeby to było przynajmniej pół metra :D żeby chociaż spokojnie odgrodzić dom
Namawiam Cię na wznowienie, sąsiadka będzie poinformowana, kończy się protokołem
Przy okazji poczytaj http://forum.muratordom.pl/przyjazd-policji-z-okazji-budowy-plotu,t111067.htm?highlight a jak się skończyło można jutlandię zapytać

panda
20-09-2008, 10:04
Namawiam Cię na wznowienie, sąsiadka będzie poinformowana, kończy się protokołem
Oczywiście w dalszym ciągu optymistycznie zakładając że to działka sąsiada jest przesunięta - a jeśli jest odwrotnie?
Dlatego ja bym sugerował (mimo że drożej) dwa wznowienia - jedno nieoficjalne dla siebie i w zależności od wyników drugie, oficjalne. Jeśli sąsiad przesunął płot jesteś w prawie, jeśli to Twój płot jest przesunięty.............

dusia2006
20-09-2008, 10:39
dokładnie, liczę na inteligencję Doroty :D
ciągnąc dalej to gdybanie w wersji optymistycznej jest jeszcze coś.... "zasiedzenie" ale to byłby już problem sąsiadów i też chyba do wygrania

a co do tego obowiązku budowy w ciągu trzech lat, trochę pogrzebałam w starociach, w tamtych czasach budowało się na podstawie planów realizacyjnych które traciły ważność jeśli inwestor w ciągu roku (nie uzyskał prawa do terenu lub je stracił Was nie dotyczy albo) nie wystąpił o pozwolenie na budowę, ale te terminy mogły być przedłużane, może o to chodzi w tym warunku trzech lat na budowę :-? Jeśli tak to teraz nie ma to żadnego znaczenia. Nikt i nic go nie zmusi do budowy

Dorota5
20-09-2008, 17:22
Poczytałam sobie o wznowieniu i:

(...)„wznowienie granic”. Ma ono miejsce wówczas, gdy granice między sąsiadującymi nieruchomościami zostały już wcześniej prawnie ustalone, czy to w toku wcześniejszego postępowania rozgraniczającego czy innego postępowania – na przykład podziałowego, wywłaszczenia, scaleniowego lub prawomocnego orzeczenia sądu.
W moim wypadku niczego nie wskóram, bo tu przebieg granicy jest poza sporem. Geodeta wyznaczał ją w naszej obecności, a dom stoi dokładnie w granicy (w nadziei na dobudowanie drugiej części bliźniaka).
Tak, że Pando w tym kierunku nie pójdę.
Dusiu, wiem, że nikt sąsiadki do niczego nie zmusi, toteż zaczyna mi uchodzić para i kobieta ponownie będzie mi musiała nadepnąć na odcisk, żebym poszła z tym do sądu.
Poza tym gdy będziesz liczyła na moją inteligencję, to możesz się srodze przeliczyć. Jako przykład - uzupełnienie historyjki:
Podczas obecności policji jeden z panów grzecznie mnie zapytał, czy mam pozwolenie na ocieplenie. Podskoczyłam z emocji, bo nigdy nie słyszałam o takiej konieczności. Następnego dnia poleciałam do gminy z tym pytaniem. Urzędnik spojrzał na mnie zdziwiony, zacząl szukać w komputerze i doszukał się, że dotyczy to budynków wyższych niż 12 m, a więc w moim wypadku nie ma zastosowania.
Uspokojona, napisalam do starostwa pismo z prośbą o pozwolenie na wejście na sąsiednią działkę w celu zamknięcia wykonanej pracy, poprzez dokończenie doklejania paska styropianu wzdłuż narożników.
Otrzymałam dwie odpowiedzi:
1) Na podstawie (...) działając z urzędu w sprawie pisma pani (...) dotyczącego prowadzonych robót budowlanych bez wymaganych pozwoleń na terenie (...) postanawiam przekazać przedmiotowe pismo (...) w części dotyczącej rozpoczęcia robót budowlanych bez pozwoleń wymaganych Prawem budowlanym, do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego (...) jako do organu właściwego, celem wyjaśnienia sprawy. (podkr. moje)
2) w tym piśmie jest brak zgody na wejście, ponieważ roboty budowlane zostały rozpoczęte bez wymaganych prawem budowlanym pozwoleń.

No, po prostu nie przyszło mi do głowy, że ocieplenie domu nie wymaga pozwolenia lecz ZGŁOSZENIA. To wiem teraz, kiedy czekam na wizytę Inspektora Nadzoru Budowlanego.
Trzymajcie za mnie kciuki :(
Piszę to ku przestrodze tych wszystkich którzy po skończeniu budowy myślą że wszystkie kłopoty z pozwoleniami mają już za sobą. NIC Z TEGO KOCHANI!
Pozdrawiam

dusia2006
20-09-2008, 21:00
:D nie przejmuj się tą wizytą, trzeba było wcześniej tu zawitać
może zadaj pytanie w wymianie doświadczeń jak wybrnąć z izolacją w takiej sytuacji, bardzo wielu mądrych ludzi tam pomaga, styropian póki co w grę nie wchodzi

nina0909
11-03-2009, 20:24
a ja dostałam 150zł mandatu za ocieplenie bez zgłoszenia;-/

sonar
26-03-2009, 19:50
Trzymam kciuki i serdecznie współczuję. Ciekawe, co kieruje postępowaniem takich "sąsiadów"?