PDA

Zobacz pełną wersję : dzia?ka za miastem - uwaga na rowerzystów!!!



mironmk
10-10-2003, 10:10
Mój dom jest za miastem - dojazd m.in. przez las. I wczoraj wieczorem miałem bliskie spotkanie z rowerzystą, w trakcie wyprzedzania, nagle pojawił sie przed szybą -naprawdę niewiele brakowało. Wiele razy rowerzysta wyłaniał się z ciemności, gdy do niego dojeżdżałem - no ale wtedy to jeszcz pół biedy, parę metrów wcześniej widać najczęściej czerwone światełko odblaskowe. A wczoraj nie.
W mojej okolicy rowerów jest cała masa i 99% bez świateł.
Nie ma innej rady - uwaga na rowerzystów!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!

Manik
10-10-2003, 10:24
Masz rację !!!
Dzięki za ostrzerzenie, ale w zimie liczba rowerzystów "powinna" się drastycznie zmniejszyć !?

kodi_gdynia
10-10-2003, 10:26
Nie sądzę, przesiądą się na maluchy i będą szaleć nawaleni.

Pozdrawiam

Manik
10-10-2003, 10:29
Też racja, ale ta "konserwa" jest trochę bezpieczniejsza niż rower :wink:

pozdrawiam

ślivka
10-10-2003, 10:36
bardzo bezpieczna konserwa,jeszcze bezpieczniejsza jak wali na czołówkę.
Nie wiem jak wy ,ale ja panicznie boję sie tirów, ich kierowcy to chamy bez wyobrażni,90% wypadków jest z ich winy. :evil:

pik33
10-10-2003, 10:40
Macie rację, nieoświetlone rowery bez odblasków wyłaniają się z mroku znienacka. Jeszcze jak się jedzie na długich, to takiego od biedy widać, na krótkich jest tragedia.

pik33
10-10-2003, 10:40
A, jeszcze można trafić na pieszych poruszających się po drodze sinusoidą o dużej amplitudzie... ;)

Manik
10-10-2003, 10:41
Wiem że ta "konserwa" jest tak samo bezpieczna jak SAAB - w obu przypadkach siła uderzenia kończy się na silniku :D . Ale co zrobić, taki jest ten świat i nasz PIĘKNY kraj !!!! :-?

pozdrawiam

Honorata
10-10-2003, 11:54
Ostatniego lata zapanowała rowniez moda na jeżdzenie rowerami w dwójkę lub trójkę obok siebie na wąskich, podmiejskich drogach-spotakłam sie z tym u ludzi jeżdzacych na profesjonalnych rowerach szosowych i modnie ubranych, na trąbienia niereagują, a przy wymijaniu wiadomo puszczaja na ciebie jeszcze stek bluzgów i prostuja środkowy palec, przyjemniaczki!
Ale ja ich rozjeżdżę! :lol:

godul1
10-10-2003, 12:06
Honorato,
Ja też często jeżdzę sobie rowerkiem i wkurza mnie gdy jakiś idiota mija mnie jadąc w odległości 30 cm z prędkością grubo ponad 100km/h. Dodam, że też mam modny strój kolarski i stosowny rower posiadający prawem wymagane oświetlenie. Jeżdżę też codzień samochodem i spotykam pijanków podpierających się rowerem oraz tych bez świateł ale apeluje do wszystkich kierowców: rowerzysta tez ma swoje prawa i należy je respektować.
pozdrawiam wszystkich zmoto/zrowe-ryzowanynych

Slawek :)
10-10-2003, 12:23
Ostatnio też omal nie potrąciłem takiego "cicho-ciemnego" (na trasie Zgorzelec-Warszawa tylko 3 na ok. 25 rowerzystów miało światła, sic!). Wciąż się pytam, jak ludzie mogą być aż tak głupi, aby jeździć po zmroku bez jakichkolwiek świateł. Żeby nie było, że nie rozumię rowerzystów, dodam że rocznie robię własnym rowerkiem co najmniej 1500 Km - więc minimalne rozeznanie mam. Baranów jadących obok siebie na rowerach też nie mogę ścierpieć :evil: . Co mnie natomiast najbardziej dziwi, to samobójcy jeżdżący od wioski do wioski międzynarodowymi drogami (najczęściej bez pobocza) - przecież najczęściej jest jakaś miła polna dróżka obok - może i błotnisto-wyboista ale przynajmniej nie stanowiąca śmiertelnego zagrożenia!

mbz
10-10-2003, 12:31
Poniewaz dosyc czesto sama jezdze rowerem to szanuje prawa rowerzystow jak najbardziej, ale to, co opisala Honorata niestety zdarza sie coraz czesciej. Ostatnio wlasnie probowalam wyprzedzic taki peletonik ok. 10-osobowy, jadacy w grupkach po 3 obok siebie, w pieknych kolorowych strojach, niestety nie reagowali na zadne proby zasygnalizowania im, zeby zjechali w jeden rzadek.

RYDZU
10-10-2003, 13:17
A ja tam ich rozumiem z tym jeżdżeniem obok siebie.
Jadąc we 2 - 3 obok siebie chcąc nie chąc wymuszamy na kierowcy zdjęcie nogi z gazu lub wykonanie manewru wyprzedzania, a nie wciśnięcia się na chama bo on jest większy - a rowerzysta niech sobie jakoś radzi.
Nawet jak jadę sam - nigdy przy krawężniku, zawsze przynajmniej metr od niego. Dla własnego bezpieczeństwa. Już kilka razy mi się zdarzyło, jak jechałem przy krawężniku, że mi jakiś talent motoryzacyjny lusterkiem o kierownicę zahaczył (raz z bolesnym skutkiem dla mnie).
Więcej tolerancji drodzy zmotoryzowani.

Pozdrawiam wszystkich oświetlonych rowerzystów.

godul1
10-10-2003, 13:28
Mbz, z całym szacunkiem.
Jeśli wyprzedasz inny samochod albo motorowerzystę to też na niego trabisz i spychasz go na pobcze?
Zasada jest moim zdaniem taka: jeżeli nie ma odpowiednich warunków do wyprzedzania to się tego manewru na siłe nie robi.
A teraz z innej beczki:
czy ktoś na szosowym rowerze próbował jechać po asfaltowej drodze utzymując tor jazdy w okolicach jednego metra od pobocza(tj zgodnie z przepisami)?
Z mojego doświadczenia wynika, że grozi to: wybiciem zębów, złapaniem gumy, podbiciem obręczy, scentrowaniem koła, połamaniem siodełka, złamaniem widelca, złamaniem kierownika, złamaniem suportu. Takie sa polskie drogi i pobocza.
Jeszcze inna sprawa:
Kto w naszym kraju projektuje i buduje ścieżki rowerowe?
Przykład: ścieżka z grodziska Maz. do Milanówka - wszystko cacy tylko co 50m taścieżkę przecinają podjazdy do posesji. skutek: ci co lubią jeździć na dwoch kółkach troszkę szybciej a nie mają amortyzatorów musza jeździć po ulicy wbrew zakazowi, natomiast użytkownikom typowo szosowych rowerów grozi to samo co tym którzy chca jeździc przy krawężniku.

mbz
10-10-2003, 14:08
Godul1, z calym szacunkiem.
Na rowerzystow zazwyczaj tez nie trabie, tylko w skrajnych przypadkach, przeciez nie bede sie za nimi wlokla pol godziny. Aha, i nigdy nikogo na pobocze nie zepchnelam.
Sama, kiedy jade rowerem, tez spotykam sie z niezbyt milym zachowaniem kierowcow, wiec jak juz napisalam wyzej, szanuje bardzo prawa rowerzystow.
A tak poza tym, to jazda na rowerze obok siebie jest zabroniona i niezgodna z przepisami! wiec to nie ja jestem "przestepca" :wink:

10-10-2003, 14:40
Oj,tak.Przez ten czas,jak budujemy,otworzyła się dla mnie nowa sfera życia wiejskiego.Na wsi jeździ się rowerem nie wyposażonym w żadne odblaskowe gadżety.Tak też się chodzi poboczem (albo i nie),po nieprawidłowej stronie.Jeśli jest to boczna droga to idzie się szeroką ławą środkiem.
W ciągu dnia jak wyżej (ale wtedy to przynajmniej widać) plus wysiadywanie przez miejscową młodzież na środku jezdni :o
Np. chłopaki kucają na środku i rozmawiają z dziewczynami stojącymi trochę z boku. :D

Natomiast co do rowerzystów nowoczesnych ;) to ci choć różne pomysły mają ,przynajmniej są widoczni-zapewnia to oznakowanie roweru oraz ubrania.
Też uważam,że prawidłowo oznaczonemu rowerzyście należy się maksimum bezpieczeństwa.Nieoznaczonemu też oczywiście,tylko chciałoby się go widzieć wcześniej.;)

Powyższe refleksje są niestety oparte o doświadczenie "ogólnopolskie"
Mnie nie dziwi dlaczego jest tyle wypadków na wsi.I jakkolwiek wygląda to na uogólnienie,to niestety nie spotykam zbyt często postaw odmiennych.Stąd twierdzę,że powyższe jest normą,choć być nie powinno.

godul1
10-10-2003, 14:42
Pamietajcie też, że w tygodniu, rano i wieczorem ci ludzie nie jadą na przejażdzke tylko do pracy. Z regóły nie robią dla zdrowia a przez to, że nie stac ich na pociąg a tymbardziej samochód. Tak więc proszę o troszkę wiecej wyrozumiałości dla rowerzystów - mam na myśli tych trzexwych i oświetlonych.

Wowka
10-10-2003, 14:43
Poniewaz dosyc czesto sama jezdze rowerem to szanuje prawa rowerzystow jak najbardziej, ale to, co opisala Honorata niestety zdarza sie coraz czesciej. Ostatnio wlasnie probowalam wyprzedzic taki peletonik ok. 10-osobowy, jadacy w grupkach po 3 obok siebie, w pieknych kolorowych strojach, niestety nie reagowali na zadne proby zasygnalizowania im, zeby zjechali w jeden rzadek.


Czy aby przypadkiem (poprzez niedopatrzenie służb porzadkowych) nie dostałaś się między grupy kolarzy jadących w "Tour de Pologne" :lol: :lol: :P :P

mbz
10-10-2003, 14:44
Wowka, tez tak pomyslalam w pierwszej chwili :lol:

godul1
10-10-2003, 14:52
Wowka,
Przecież jazda po torze jest nudna jak flaki z olejem. gdzieś trzeba potrenować. A swoja drogą to za nimi powinien wlec się samochód zabezpieczenia.
a tak z innej beczki to ostatnio wieczorkiem na łuku zarośniętej drogi musiałem wymijać jakąś, za przeproszeniem, mamusię z wózkiem co to sobie szła drogą po prawej stronie, oczywiście z naprzeciwka jechał samochód i tylko dzięki niemu zauważyłem ze coś nie tak na moim pasie.

godul1
10-10-2003, 14:53
naprawdę bezmyślne potrafią być te ludziska.

Wowka
10-10-2003, 14:58
Nie tylko rowerzyści mogą być bezmyślni.
Informacja z dzisiejszego Onetu

Blondynka na komisariacie

Młoda blondynka narobiła sporego zamieszania w krakowskim komisariacie - podaje "Dziennik Polski".

Kobieta, bardzo zdenerwowana, kazała policjantom poszukiwać złodziei, którzy skradli boczną szybę w jej toyocie.

Policjant spisał jej dane i zapytał, gdzie stoi auto. Blondynka zaprowadziła go na parking, gdzie stał samochód, w którym rzeczywiście nie było widać szyby - pisze małopolski dziennik.

Funkcjonariusz, nie widząc śladów po wybiciu, pokręcił korbką i... szyba się znowu pojawiła. Okazało się, że pani zapomniała zamknąć okno auta wieczorem, a rano pomyślała, że okradli ją złodzieje.

:P :P :P :P :P :P :P :P

Teska
11-10-2003, 07:19
u mnie na wsi, rowerzysci to nic :( oststnio wiejski rajdowiec :-? wywalił mi lusterko...całe szczescie ze zdazyłam zjechac na trawke..inaczej połowy auta by nie było...facet nawet sie nie zatzrymał..( mamy wąską drogę)

Honorata
11-10-2003, 11:10
godl1
sama jeżdżę rekereacyjnie na rowerze, więc wiem jak wygląda wyprzedzanie mnie na odległośc lakieru, ale tak jak pisałam rowerzyści jeżdżący ostentacyjnie parami lub trójkami po naszych podłych drogach to przegięcie w drugą stronę (i wbrew przepisom).

Tak wogóle z doświadczeń poruszania się po Polsce, zawsze szczególnie uważam w okolicach miasta Turek :D , to prawdziwe zagłębie rowerowe (zwykle ruch lokalny, tzn, wiejsko-działkowy), rowerzyści tam przodują w przewożeniu płodów rolnych na ramie lub specjalnych wózeczkach za rowerem, którymi niemiłosiernie miota po jezdni. Na szczęscie ostatnio, w zrozumieniu chyba specyficznej sytuacji w Turku na częsci odcinka jezdni jest juz droga rowerowa!

Honorata
11-10-2003, 11:15
sorry miało byc oczywiście godul1

Grzegorz63
11-10-2003, 11:35
W zeszłym tygodniu jadę sobie w mieście dwupasmówką, lewy migacz na lewy pas- chcę wyprzedzić rowerzystę, a ten znienacka macha lewą łapą i bez oglądania się za siebie skręca tuż pod moje koła!!! :o Duszę miałem na ramieniu...
Moim zdaniem największym problemem są rowerzyści, którzy nie mają zielonego pojęcia o przepisach ruchu drogowego (np. tacy, którzy nie mają prawa jazdy, bo nie mają samochodu). Kto na drodze sprawdza, czy rowerzysta ma kartę rowerową? Policja jak złapie na drodze pijanego rowerzystę, to najwyżej spuści mu powietrze z kół... Od kierowców wymaga się różnych dupereli, np. parkowanie tyłem z dokładnością zegara atomowego, natomiast rowerzysta to taka święta krowa, która może sobie robić na drodze co chce. A przez taką świętą krowę, która często lubi pokazywać wyprostowany wskazujący palec, niejeden kierowca może skończyć swoją podróż na drzewie!
P.S. Mam rower i często z niego korzystam.

Teska
11-10-2003, 11:37
hmm...ja mam zamiar kupic sobie rower jak tylko przeprowadze sie na wies :lol: :lol:

Grzegorz63
11-10-2003, 11:41
"Górala", czy "wyścigowy"??? :lol:

Teska
11-10-2003, 11:45
Grzes ( moge tak ??)

niestety zwykły..... :)

dzbanek
11-10-2003, 11:48
Niestety oświetlonych rowerzystów jest pomijalnie mało i jak widzę pojedyncze światło z naprzeciwka, to się zawsze zastanawiam, czy aby nie jest to samochód ze spaloną żarówką. Niestety te 90% rowerzystów-idiotów pracuje na opinię całości i trudno się dziwić, że kierowcy nie są tolerancyjni wobec rowerzystów.

Ostatnio miałem właśnie okazję wyprzedzać tajemniczy cień, który w ostatniej chwili okazał się 4 rowerzystów jeden za drugim... Chyba strasznie nie lubili swoich nóg, miednic ani innych potencjalnie połamanych części ciała :evil: Wolę chyba już pijaków w maluchach.

Dzbanek

Grzegorz63
11-10-2003, 11:50
Tesia (mogę tak? :oops: ), teraz zwkły to zazwyczaj właśnie tzw. "góral"! :P Zwróć uwagę, żeby miał dobre błotniki- na wsi na pewno będą potrzebne!!! :lol:

Majka
11-10-2003, 11:58
Często wracamy do domu jak jest juz ciemno. Czasami do tego pada deszcz, ruch aut i ciężarówek spory, droga bez utwardzonego pobocza.
Moja metoda na rowerzystów? "Wsiadam na ogon" auta jadącego przedemną i "widzę" 2 razy lepiej :D

Grzegorz63
11-10-2003, 12:06
Metoda jak najbardziej skuteczna! Sam z niej korzystam! :lol: Tylko coraz trudniej o takiego "zająca"!!! :lol:

Grzegorz63
11-10-2003, 12:09
Często, niestety to ja zostaję takim "zającem", a już nie daj Boże jak uczepi się mnie pojazd ze światłami skierowanymi w kosmos... :(

godul1
14-10-2003, 08:34
Ja też niestety z regóły jestem takim zającem i bartdziej niż jazda na ogonie wkurzają mnie kolesie z włączonymi światłami przeciwmgielnymi. Kiedy rażą mnie światła mijania to mogę sobie przestawić jednym pstryknięciem centralne lusterko i mam spokoj. Te cholerne przeciwmgielne mają światło dużo bardziej rozproszone i rażą mnie po oczach poprzez lusterka boczne. :evil:

Majka
14-10-2003, 14:30
Ja nie lubię być zającem, więc jak widzę "chętnych" do podczepienia się zwalniam. Oni mnie wyprzedzają - a ja im na ogon :D Ale nie mam zwyczaju razic ich światłami, utrzymuję sporą odległość /50m/ - wtedy widzę faktycznie "daleko" i mam sporo czasu na reakcje.

godul1
14-10-2003, 14:36
Ja mam słabe hamulce i wolę być zającem :wink:

Arsen
15-10-2003, 08:40
Majka, tylko żeby nie było jak w tym dowcipie:
facet jechał we mgle na zajaca, nagle ten z przodu się zatrzymał. Ten z tyłu się pyta : "dlaczego się pan zatrzymał"
a ten z przodu "bo dojechałem do swojego garażu" :lol:

Majka
15-10-2003, 09:17
:lol:
Taka cwana bylam, a tu wczoraj jadę sobie, deszczyk mzy, ciemno jak w d....e murzyna, wyjeżdżam z miasta, koniec latarni. Widzę, jest dwóch chętnych, zwalniam .... nic :o redukuje do 4-rki...... nic /u mnie dziala do 50km/h :D /. Cholera jasna, chyba czytają forum - zostalam zającem :lol:

godul1
27-11-2003, 12:23
Buuu :( A ja nie mam z czego redukować - mam tylko 4 biegi do przodu.
:-((( I jeszcze wycieraczki mi sie do tego popsuły. A wogóle to światła mam strasznie słabe i za cholerę nie widzę żadnych roweżystów na drodze :wink:

Slawek :)
27-11-2003, 13:24
Godul,
na pewno masz jeszcze bieg "Rakietowy" :wink:
Zrób coś z tymi światłami, bo w razie jakiegoś wypadku jeszcze Ciebie będą oskarżać...

Swoją drogą już się nie mogę doczekać pedałowania po okolicy - raczej bocznymi drogami, a najlepiej leśnymi duktami...
Oczywiście mam światełka - polecam bateryjne lampy diodowe (mam takie od roku z produ i z tyłu rowejka - i jeszcze nie wymieniałem baterii). Światło jest wystarczające a o ile lżej pedałuje się w porównaniu z dynamem...
Pozdrowienia

godul1
27-11-2003, 15:27
No cóż mam lepsze światła w rowerku niż w samochodzie(do czego to doszło?)-Takie o jakicjh pisze sławek. Co do samochodu to chyba raczej mam problem z oczami bo moja żona widzi tylko ja nic nie widzę:-)).

27-11-2003, 16:56
Ostatniego lata zapanowała rowniez moda na jeżdzenie rowerami w dwójkę lub trójkę obok siebie na wąskich, podmiejskich drogach-spotakłam sie z tym u ludzi jeżdzacych na profesjonalnych rowerach szosowych i modnie ubranych, na trąbienia niereagują, a przy wymijaniu wiadomo puszczaja na ciebie jeszcze stek bluzgów i prostuja środkowy palec, przyjemniaczki!
Ale ja ich rozjeżdżę! :lol:

Nie badz taka przystojna.
Rower powinnas traktowac jako pelnoprawny pojazd uczestniczacy w ruchu drogowym. To, ze ty jedziesz samochodem a ktos rowerem nie
oznacza ze samochod ma pierszenstwo. Bezzasadne ,, trabienie,, czyni
z Ciebie KMIOTA

mieczotronix
27-11-2003, 19:02
jak kiedyś jeździłem głównie na rowerze, to nie rozumiałem czemu kierowcy mogą się denerwować, że jadę 3-pasmową szosą. W końcu czułem się pełnoprawnym użytkownikiem dróg.

Odkąd jeżdżę samochodem, wiem że rowerzysta nie jest pełnoprawnym użytkownikiem dróg, tak samo jak nie są nimi przedszkolaki, koty, matki lub ojcowie z wózkami, kelnerzy, samochodziki zdalnie sterowane, spychacze na gąsienicach, ani statki kosmiczne (i to doskonale oświetlone, po przeglądzie technicznym i z uprawnionym kierowcą).
Pierwsza różnica to taka, że rowerzysta jest miękki, a inne samochody są twarde. Otarcie się o inny samochód, co w sumie może się przydarzyć każdemu autu, spowoduje najczęściej jedynie małe zamieszanie z polisą ubezpieczeniową. A otarcie się samochodem o rowerzystę... ?
Skoro rowerzyści chcą być równouprawnionymi użytkownikami dróg, to muszą się tak samo liczyć z tym, że ktoś się w końcu o nich swoim samochodem otrze. Bo niby dlaczego mieliby zasługiwać na większe względy?
Poza konsystencją, rowerzysta różni się od innych użytkowników dróg, kształtem, wielkością, kolorem, oświetleniem czy brakiem klaksonu. Przeciętny kierowca prowadzący samochód ma na drodze doczynienia w 99,99% przypadkach z innymi samochodami. Dlatego ma już wyrobione odruchy i wie jak reagować, gdy zobaczy cień, światło, masę żelaza na dowolnym z 360 azymutów. Mózg kierowcy rowerzysty nie wykryje i nie sklasyfikuje z taką samą szybkością, jak ma to miejsce w przypadku samochodów. Kierowca może rowerzysty nie zauważyć, a rowerzysta nie zatrąbi przecież na ciężarówkę, która właśnie postanowi ściąć zakręt i na niego najechać (ostatnio mi coś takiego zrobił Star na rondzie).
Aby ocenić położenie, kierunek ruchu i prędkość rowerzysty, kierowca musi użyć zupełnie innej części mózgu, bo rowerzysta nie załapuje się na samochodową rozdzielczość skanowania drogi. Rowerzysta niewykryty wprowadza zamęt do krótkoterminowej strategii prowadzenia pojazdu mechanicznego kierowcy. Kierowca jak każdy karciarz wie już "co zeszło", co "zostało w pamięci" (chodzi o inne samochody przed i za nim) i generalnie co, gdzie i kiedy może go zaskoczyć. W sytuacji, gdy coś go zaskoczy, kierowca reaguje z opóźnieniem.
Szczegół: Rowerzysta, w odróżnieniu od każdego innego samochodu, doskonale mieści się za słupkiem przedniej lub tylnej szyby. Każdy samochód wystawałby trochę z przodu lub trochę z tyłu słupka. Rowerzysta mieści się cały. I po prostu często gęsto go nie widać.
Rowerzysta oczywiście kieruje się zasadą - ja wszystko widzę, to znaczy że mnie wszyscy widzą. Ale niestety bardzo się myli.
Przykład: Jak jadę trzypasmową Doliną Służewiecką (taka ulica szybka dość w Warszawie) w stronę Wyścigów i wjeżdżam w tunel pod Puławską i widzę tam rowerzystę, to sorry ale prawie że robię w gacie.

Oczywiście rowerzyści powiedzą, że gdybym jeździł wolniej, to wszystko byłoby w porządku. Tylko dlaczego ja mam jeździć wolniej po 3-pasmowej szosie? Chyba nie do tego ją zbudowano?

bilbo
27-11-2003, 22:16
Popieram w całej rozciągłości post Mieczotronixa.

Z życia wzięte:
Dzisiaj wracając do domy jechałem w bezpiecznej na szczęście odległości za furgonetką. Nagle ta furgonetka zjeżdża w lewo na środek drogi i... myk z powrotem na swoje miejsce. Już mi się cisnęło na usta... "co z poje...", ale jednocześnie pomyślałem, że to jednak mogło mieć jakiś sens i zacząłem się pilnie wpatrywać, co takiego mogła wymijać na wąskiej (i krętej) drodze pozbawionej praktycznie pobocza drodze (ale wyposażonej w szeroki chodnik po drugiej stronie).
I był... rower!
Qrde!!!!!
Następne kilka sekund jechałem na ciągłym klaksonie!
(gość nawet się nie obejrzał)
Dodam, choć to chyba niepotrzebne, że nie miał żadnego światełka, nawet odblasku!, do tego ciemne ubranie. Rewelacja!
Nie jestem w stanie sobie nawet wyobrazić konsystencji... mózgu takiego "rowerzysty".
Dodam, że podobnie jak u mieczotronixa był czas, gdy jeździłem na rowerze mnóstwo. Teraz sporadycznie, ale kiedyś cały rok, lato, zima, śnieg, deszcz. Nie było różnicy.
Wiem, co to znaczy być rowerzystą. Wiem, że trzeba mieć oczy w koło głowy. A mózg na pełnych obrotach.

Tym bardziej do szłau doprowadzają mnie ci pseudo-"rowerzyści", którzy nie używają mózgu a korzystają z dróg publicznych.

I jeszcze takie teksty gościa-'przystojnego'-KMIOTA:
(żenada)



Ostatniego lata zapanowała rowniez moda na jeżdzenie rowerami w dwójkę lub trójkę obok siebie

Nie badz taka przystojna.
Rower powinnas traktowac jako pelnoprawny pojazd uczestniczacy w ruchu drogowym. To, ze ty jedziesz samochodem a ktos rowerem nie
oznacza ze samochod ma pierszenstwo. Bezzasadne ,, trabienie,, czyni
z Ciebie KMIOTA

Kodeks Drogowy mówi jednoznacznie, że rowery nie mogą jeździć obok siebie.
Czy ktoś widział samochody jeżdzące obok siebie z kierowcami rozmawiającymi w najlepsze, albo auta bez świateł w nocy????
Albo się chce być traktowanym jako pełnoprawny użytkownik drogi, albo jest się zwyczajnym baranem, który zajął z kolesiami całą szerokość drogi i jeszcze się dziwi, że mu ktoś trąbieniem zwraca uwagę i prosi by się obudził i wrócił do rzeczywiści.
To, że kierowca samochodu trąbi na rowerzyste nie zawsze też oznacza, że chce wymóc pierwszeństwo itp. Często robi to ze strachu o zdrowie owego rowerzysty, bo jeżeli dojdzie do w.w. (przez miecza) "otarcia", to skutki mogą być opłakane. Nikt wróżką nie jest i nie wie, co ma w głowie prowadzący rozchybotany rower, czy słyszy/widzi samochód czy nie. Natomiast jeżeli rowerzysta na trąbienie w takich przypadkach, gdy jakby nie było (zwłaszcza jadąc w dwóch trzech obok siebie) zakłóca ruch drogowy reaguje pokazaniem palaca, to po prostu pokazuje, że jest KMIOTEM i tak naprawdę o połamanie tegoż paluszka się prosi.
Oczywiście wszystko może się zdażyć i debile zdarzają się wszędzie i wszystkich należy piętnować. Nie mniej beztroscy od w.w. "rowerzystów" są kierowcy dumnie zdążający do celu lewym pasem wielopasmowej drogi (że o maluchach w tej roli już nie wspomnę).
Jednak ty gościu-chłopku_roztropku najpierw poczytaj o czym piszesz, a potem się odzywaj i uważaj, żeby Cię Honorata nie rozjechała :-) :wink:

pozdrawiam wszystkich jeżdzących świadomie :wink:
Robert