PDA

Zobacz pełną wersję : Budować i chronić środowisko - tylko jak?



Redakcja
19-09-2008, 13:58
Czy dla budującego inwestora uchwytny jest aspekt ochrony środowiska? Myślimy nie tylko o deklaracjach i powstrzymywaniu się od wylewania toksycznych ścieków do rowu.
Myślimy też o:
- wykorzystaniu materiałów, których produkcja nie wymagała zużycia dużo energii,
- organizowaniu budowy, by ograniczać zużycie energii - nie powiększaniu produkcji CO2 przez człowieka,
- ograniczaniu powstawania odpadów,
- ochronie przyrody na działce.

A zatem pytanie o ochronę środowiska w praktyce...

Tadelakt
19-09-2008, 15:06
no, coz. Wiec ja najpierw mysle o farbach, tynkach, olejach, ktorych resztki mozna zakompostowac, bo to moja profesja i pasja.
Wapno, glina, drewno, kamien, cegla jako materialy budowlane - skromne, lecz trwale i nie podlegajace trendom. Materialy z danego rejonu, aby nie wozic setki kilometrow...
Na pewno jeszcze sie zbierze.

pozdrawiam
Tadelakt

XX
19-09-2008, 18:23
W praktyce Droga Redakcjo to wyglada tak, że zawsze trzeba sobie przeliczyć ile pieniedzy kosztuje wyprodukowanie/zamontowanie/uzywanie ekologicznego urzadzenia.Bo czasem jego proces produkcji (co przedklada sie czesto na cene) zniszczy o wiele wiecej drzew i zamieni wiecej wody w sciek niz jego brak:) inczej mowiac czy nasze ekologiczne urzadzenie nie ma czasem drugiego dna ....
Dlatego chronic srodowisko TAK! ale z glową:)

Maroco
19-09-2008, 19:52
Ma drugie dno !

Maroco
19-09-2008, 19:55
I co to znaczy "z głową"?

XX
19-09-2008, 20:20
drugie dno to przenosnia ..... :o
z glowa tzn licz ile to kosztuje w stosunku do zwrotu i poniesionych nakladow w tym rowniez ekologicznych

oleniek
20-09-2008, 10:36
to ja z pytaniem
Mam pomalować jutro słupki farbą , kupiłam rozcieńczalnik żeby chociażby umyć pędzle. Spytałam się w obi co mam zrobić ze zużytym rozcieńczalnikiem ... i tu konsternacja bo nikt nie wiedział. No cóż ja MUSZĘ pomalować te słupki, a co mam zrobić ze zuźytym rozpuszczalnikiem?

Chciałabym się go pozbyć ekologicznie, ale jak?

Foczki
20-09-2008, 11:02
... i tu konsternacja bo nikt nie wiedział.
hehe, czyli nikt z nich nigdy nie malował?
Niestety ale nic nie można zrobić, gdzie go nie wylejesz to i tak odapruje w przestrzeń powietrzną.

Irek.K
20-09-2008, 11:35
Bo czasem jego proces produkcji (co przedklada sie czesto na cene) zniszczy o wiele wiecej drzew i zamieni wiecej wody w sciek niz jego brak:) inczej mowiac czy nasze ekologiczne urzadzenie nie ma czasem drugiego dna ....Od tego powinno się zaczynać całą tą "ekologie", tylko który producent ekologicznych rozwiązań/urządzeń podaje takie dane ?
Mogło by się okazać że Ci ekolodzy bardzo niszczą naszą planetę.

HenoK
20-09-2008, 12:16
W praktyce Droga Redakcjo to wyglada tak, że zawsze trzeba sobie przeliczyć ile pieniedzy kosztuje wyprodukowanie/zamontowanie/uzywanie ekologicznego urzadzenia.Bo czasem jego proces produkcji (co przedklada sie czesto na cene) zniszczy o wiele wiecej drzew i zamieni wiecej wody w sciek niz jego brak:) Najprościej byłoby, gdyby ochrona środowiska przekładała się na pieniądze. W pełni rynkowej gospodarce ludzie bez problemu podejmowaliby właściwe decyzje, bo odbijałoby sie to na ich kieszeni.
Jednak w naszej rzeczywistości gospodarka rynkowa jest zakłócona przez wpływ państwa (dotacje, koncesje), ponadnarodowe korporacje (rabunkowa gospodarka surowcami).

katarsis
20-09-2008, 17:39
Ekologia jest w tej chwili bardzo trendy. bardzo często metkę "ekologiczny" otrzymują produkty zupełnie na takową niezasługujące. Zgadzam się z wypowiedzią XX. Ekologia ma niesety drugie dno i to niezbyt ładne i czyste. Duzo słów a nikt z nas nie wie co zrobić z niezużytym rozpuszczalnikiem..... Można powtórzyć za szekspirem: słowa, słowa, słowa

gawel
20-09-2008, 18:14
Ochrona środowiska w praktyce według mnie nie jest celem samym w sobie. Inwestor próbujący zaspokoić swoje potrzeby mieszkaniowe będzie miał na względzie aspekt ekonomiczny tzn. za jakąś ustaloną cenę zbudować dom.
Na etapie budowy zainwestuje więc w materiały „zdrowe” nie szkodzące zdrowiu w późniejszym okresie eksploatacji i na pewno nie zapomni o sztandarowym pytaniu wszystkich budujących „czym ogrzać dom?” Poprzez aspekt ekonomiczny przyczyni się do poprawy ekologiczności własnego domu.
Tylko, że niestety pewne elementy ewidentnie ekologiczne np. jak solary są drogie i na razie nie aż tak popularne a szkoda.
Poza tym trzeba niestety wziąć pod uwagę okres zwrotu inwestycji ekologicznej, bo np. w moim przypadku doprowadzenie gazu+kotłownia+co zwróciłoby się po ok. 20 latach, pompaciepła podobnie - skończyło się więc na ogrzewaniu elektrycznym (plus kominek z DGP) jako alternatywne źródło ogrzewania. Nie wiem czy zaliczyć ogrzewanie elektryczne do ekologicznego, ale w moim przypadku było to ekonomicznie uzasadnione. :roll:
Wydaje mi się, że jeszcze gorzej kwestia ekologii wygląda w budownictwie na sprzedaż, tutaj generalnie wykonawcy nie zależy czy będzie energooszczędnie i zdrowo po prostu ma byś szybko, dużo i tanio (dla niego). Może kogoś krzywdzę tym stwierdzeniem, ale opieram się na spostrzeżeniach znajomych, którzy eksploatują takie domy i mieszkania nikt nie chwali się niskimi kosztami ich utrzymania. :-?

Ostatecznie wydaje mi się, że najbardziej ekologicznym domem jest dom mały na miarę faktycznych potrzeb mieszkańców. Wtedy żadne kryzysy energetyczne czy pogorszenie sytuacji materialnej nie są straszne. :wink:

ms.
03-10-2008, 13:43
Mam wrażenie, że pojęcie ekologiczny dom odnosi się głównie do aspektów użytkowania.

Czy spuścić zasłonę miłosierdzia na cementownie? Swego czasu ktoś na forum zastanawiał się jak zagospodarować odpady styropianu (fabryki ścinków nie odbierają).

Czasem ogarniają mnie wątpliwości - nieekologicznie produkuje się materiały i chemię budowlaną. Korzystam z tego, buduję piękny domeczek, wprowadzam się i ogłaszam, że odtąd będę żyła ekologiczne.

KSERO
02-11-2008, 17:38
a może tak: http://galerie.money.pl/swiatynia;miliona;butelek,galeria,1630,4.html

adam_mk
02-11-2008, 22:44
Z ekologią jest dokładnie tak samo jak z pornografią.
Wszyscy wiedzą, że jedna "cacy" a druga "be".
Wszyscy o tym słyszeli.
NIKT nie potrafi podać jednoznacznej definicji i to takiej, która by się oparła oponentom/złośliwcom.
Wnioski?
Ani ekologii ani pornografii NIE MA!
To ułudy indywidualnie traktowane przez każdego zjadacza chleba!
Nie ma ich - bo nie posiadają definicji!
Nie da się więc jednej promować a drugiej zwalczać, bo i sensu takie działania nie maja!
A i tak na obu zarabia się kupę kasy!
A jak się zarabia - to muszą chyba być DOBRE.
Jak dobrzy ludzie na tym zarobią, to część przeznaczą na walkę z pornografią a część na promowanie ekologii. Choćby swoim postępowaniem.
Tu koło się zamyka a świat kręci się dalej...

I jak się tu nie napić?! :o

Lepiej nie myśleć o ekologii i pornografii, bo to trudne tematy i zaraz od tego głowa boli i trzeba nieekologiczne analgetyki łykać!

Pozdrawiam Adam M.

bogdan65
03-11-2008, 11:49
... powyższy post...

Skoro ich nie ma, to jak z nimi walczyć?
Skoro są dobre, to po co walczyć?
8)

Yatza
14-11-2008, 08:22
... i tu konsternacja bo nikt nie wiedział.
hehe, czyli nikt z nich nigdy nie malował?
Niestety ale nic nie można zrobić, gdzie go nie wylejesz to i tak odapruje w przestrzeń powietrzną.

Jeśli chodzi o produkty lakiernicze "eko" to mam o nich kiepską opinię. Może są zdrowsze, ale mniej trwałe = czyli trzeba malować częściej = więcej zużyć = no i po ekologii...

Na razie jeszcze mieszkam w bloku, ale już staram się kombinować tak trochę pro-eko:
--> żarówki zamieniam na świetlówki energooszczędne, a tam gdzie to możliwe bez wpływu na komfort, zmniejszyłem moc (np. sufitowych "oczek" w przedpokoju z 50W na 35W)
--> wyłączam wszelkie "stand-by" jak tylko nie używam TV, radia, komputera. wszystko gaszę na listwach przepięciowych. To samo w pracy (monitory, drukarki)
--> jak już mam reklamówkę plastikową to staram się jej zapewnić "drugie życie", choćby jako worek na śmieci, a na zakupy od dawna gonię z workami tekstylnymi lub takimi wielkimi plastikowymi z IKEA
--> nie mam zmywarki, ale zmywam naczynia tak, że najpierw myję i szoruję płynem, a potem spłukuję, woda nie leci cały czas
--> baterie oddaję w przedszkolu córki do takiego pudła firmy co je recykluje, a ta firma przy okazji coś tam kupuje przedszkolu
...no i to jest ekologia w życiu. Małe kroczki. Ale ludzie nawet tego nie robią.

Co do domu, to też staram się myśleć - głównie o energooszczędności. Stąd 15cm styropianu na ścianach, 25cm wełny na poddaszu + 15cm nad strychem, wentylacja mechaniczna z rekuperatorem, kocioł gazowy kondensat, docieplone styrodurem fundamenty, balkon itd. Oświetlenie planuję tak żeby jak najwięcej dało się zamontować świetlówek energooszczędnych i LEDów. Nie jest to dom pasywny, ale też nie megaaktywny :)

AdamWr
04-12-2008, 22:36
ekologiczny i zdrowy dom to maly i skromny domek, na miare czlowieka ktury go buduje
Jak pisze maly to maly, nie 120m2 tylko np 50m2

produkty ekologiczne to wszyscy znaja : drewno, glina, kamien itd..

inaczej sie nie da, utopia

Recyclingu nie ma sens, po prostu nie trzeba produkowac/kupic tych glownach, lub , lepiej, produkowac i uzywac na wyjatkowe cele, w ramach luksusu, z glowa

powodzenia
:wink:

monkos71
15-05-2009, 12:57
No i proszę, pytaniestało się dziś nie tylko aktualne, ale wręcz realne. Na rynku nie dość, że mamy wybór, bo materiały energooszczędne czy ekologiczne spotkać coraz łatwiej, to w dodatku zainteresowanie nimi i ich stosowanie wymusza juz ustawodawca, zaostrzając normy budowlane. Inna rzecz, że i producenci dbać zaczęli o ekologiczny wizerunek, występując z ciekawymi rozwiązaniami. Mam tu na myśli ostatnią akcję "Folia znika z budowy, w ramach której Xella nieodpłatnie odbiera niepotrzebne opakowania foliowe po materiałach.

piokrza
05-08-2009, 18:29
organizować akcje i dawać ludziom za darmo świetlówki energooszczędne torby eko i in.