PDA

Zobacz pełną wersję : Leczenie ząbków u 4 - latki



martynka1
04-10-2008, 06:36
Mam 4-letnią córeczkę, której psują się zębki. Miała leczone 2 ząbki i gdy zbliżamy się do gabinetu zaczyna się prawdziwy horror :( .
Problem to Czy istnieją metody bezbolesnego leczenia zębów u dzieci ? Jaki jest ich koszt ?

Agduś
04-10-2008, 08:02
W narkozie, ale szczerze mówiąc bałabym sie tego. Narkoza to poważna sprawa.
Popytaj w gabinetach (tych droższych - niestety) o leczenie ozonem. Jest też jakiś żel, który rozpuszcza wyłącznie zepsutą część zęba, ale potem trzeba to dokładnie wyczyścić, a to też trwa długo.
Polecam pastę elmex. Moje starsze córki myły nią zęby o do dzisiaj żadnych ubytków nie mają. Najmłodszej trochę odpuściłam, bo ta pasta nie jest najlepsza i ona jedyna ma ubytki. Kiedy je zauważyłam, zaczęliśmy myć jej ząbki elmeksem i ubytki nie powiększały się. Dentysta kazał przychodzić co kilka miesięcy i wciąż nie kwalifikowały sie do leczenia. Teraz jednak już chyba trzeba będzie je zakleić. Na szczęście tylko dwa.

martynka1
04-10-2008, 19:09
Agduś dzięki za informację 8)

daggulka
04-10-2008, 19:33
no własnie ...horror :D
poszłam z moją młodszą do dentysty kiedy miała 4 lata .... pani stomatolog niby z podejściem do dzieci .... a tu klapa ... zero współpracy , po drugiej wizycie kiedy to kasia nie dała sobie znowu japy otworzyć dałam spokój :roll:
w wieku 6 lat zobaczyła kolorowe plomby u swojej koleżanki i zmieniła zdanie .... poszłyśmy do tej dentystki u której była ta koleżanka , mimo tego że kolorowych plomb jej pani stomatolog nie założyła - Kasia zrozumiała , ze to koniecznosc i dała sobie zaplombować wszystkie chore 4 ząbki (bez znieczulenia :o , a niektóre ubytki naprawdę duże) ,.... po prostu musiała dojrzeć do tego :roll:
byłam w szoku ...sama grzecznie wchodziła do gabinetu, siadała na fotel , rozdziawiała szeroko pyziak i cierpliwie znosiła wiercenie bez łzy na policzku - naprawdę była dzielna , co oczywiście się jej nachwaliłam to normalnie książkę możnaby napisać - była bardzo dumna z siebie :D ...ja z niej oczywiście też :roll:

Agduś
04-10-2008, 20:35
Nasz pan dentysta po każdej bezstresowej na razie wizycie wręczał prezent (dyskretnie podsunięty przez nas), więc jest na razie przyjacielem.
Kiedyś po wizycie u niego pojechałyśmy do mojej cioci, która też leczy zęby u tegoż dentysty. Małgo pochwaliła się kolorową kredką z wymienianymi wkładami (prezent "od dentysty"). Potem, po chwili głębszego namysłu rzekła: "ten dentysta to taki naprawdę dobry człowiek". Ciocia odraportowała to mu podczas najbliższej wizyty. Nie wiedziała, że w chwili, kiedy mówiła, pił właśnie kawę (ma taki pokoik otwarty na gabinet). Mało się nią nie opluł z radości!

oorbus
05-10-2008, 16:00
hej,
moja Jula miała 3,5 roku jak jej robili 6 zębów ( w tym 1 wyrwany) pod narkozą.
klinika prywatna w wawie. koszt ok 2,5 tys.
trza było działać szybko, a córka jest po operacji serca ( w wieku 5mcy).
zrobili jej na miejscu potrzebne badania (usg serca) i anestezjolog zakwalifikował ja do zabiegu.
jesteśmy b. zadowoleni. mała nic nie pamięta. i nic ja nie bolało.
jest jeszcze metoda przy znieczuleniu tzw " głupim Jasiem", ale nikt się nie chciał tego podjąć u naszej J.
o publicznej służbie zdrowia mozna w takim przypadku w ogóle zapomnieć.

pozdrawiam

martynka1
05-10-2008, 20:29
Zdecydowaliśmy się na podanie syropku przed leczeniem 2 ząbków pół roku temu ... niestety już nigdy nie zgodzę się na ten lek. Córka płakała i wymiotowała podczas leczenia (po 3 godzinach stanęła na nogach) .... 6 m-cy minęło a te ząbki znowu zaczęły się psuć :roll:.

malka
05-10-2008, 23:48
Teraz już wiem,że dobrze mieć przyjaciela stomatologa :D
Mamy farta, z maluchem chodzimy do dentysty co kwartał, w razie czego wypatrzy naprawdę małe ubytki , a jak wiemy wtedy leczenie jest bezbolesne.
Dotychczas borowany miał jeden zabek - mimo dbania o zębiska, coś tam ubyło - obyło się bez bólu, za to z długa zabawą na "kosmicznym" fotelu z wodotryskiem :D

ruskowa
06-10-2008, 18:25
No to ja mam farta. Nasz nadworny dentysta mieszka w sąsiednim bloku, więc nie traktujemy wizyty jako wielkiej wyprawy, tylko zwykły wypad do bloku obok. Sam lekarz ma niesamowite podjeście do dzieci ( posiada czwórkę, najmłodsze ok. 4 lat.) W gabinecie obrazki namalowane przez wdzięcznych pacjentów, na ścianie zamontowany monitor z wiecznie włączonymi bajkami, a sam tak świetnie potrafi omamić dzieciaka, że żegnają się uśmiechem i córka jest zachwycona! (ma 5 lat). Zasada jest taka, że na pierwszej wizycie nie ma plombowania i żadnego rwania zębów! Dziecko ogląda gabinet, dentysta ząbki i wszyscy są szczęśliwi, dopierona na kolejnej wizycie dochodzi się do konkretów. Mogę się mądrzyć, bo córa miała tylko jedną małą plamkę, kórą w miarę wcześnie dało się wyleczyć, ale dzieciak moich znajomych leczonych miał duuużo ząbków u tego samego lekarza i też bez sensacji. Może to też jest kwestia podejścia rodziców, ich nastawienia , a także psychiki samego dziecka.