PDA

Zobacz pełną wersję : Kryzysss...



Bart30
11-10-2008, 01:11
...hmmm czy macie jakies pomysly jak ten caly bajzel jaki sie obecnie dzieje wplynie na budowanie?? Moze wkoncu materialy bardziej potanieja (i nie chodzi tu o sezonowe obnizki) a wykonawcy spuszcze troche z tonu - koszty robiocizny?? :wink: Skoro recesja wiec moze bedzie w koncu ..... taniej?? :wink:

jea
11-10-2008, 02:42
kup se złoto...

NJerzy
11-10-2008, 06:56
Wątpię żeby coś staniało. Może jedynie wzrost cen zwolni. Na pewno wzrosną koszta kredytów.

morafa
11-10-2008, 07:32
Jeśli będzie kryzys jak mówią to na 100% stanieja takie dobra jak nieruchomości i co się z tym wiąże materiały budowlane i robocizna.Kurde mogłem teraz budować.

Henku_wawa
11-10-2008, 07:49
A jeśli chodzi o rynek finansowy, to kredyty hipoteczne już zdrożały (także w Polsce), kredyt coraz trudniej zdobyć (potrzebny większy wkład własny i/lub większe zabezpieczenia), z drugiej strony (to akurat mniej związane z budownictwem) zdrożały też lokaty bankowe (są na ponad 8%, a nawet 10%) m.in. z uwagi na to, że banki usilnie szukają kapitału i źródeł finansowania z uwagi na na ograniczenie wymiany międzybankowej (banki coraz mniej chętnie sobie nawzajem pożyczają). I tyle w dużym uproszczeniu.

dj80
11-10-2008, 09:02
...hmmm czy macie jakies pomysly jak ten caly bajzel jaki sie obecnie dzieje wplynie na budowanie?? Moze wkoncu materialy bardziej potanieja (i nie chodzi tu o sezonowe obnizki) a wykonawcy spuszcze troche z tonu - koszty robiocizny?? :wink: Skoro recesja wiec moze bedzie w koncu ..... taniej?? :wink:

Generalnie wychodzi na to, że jak masz zaapewnioną kasę na budowę, to możesz być na tym całym zamieszaniu do przodu. Bo szykuje się ograniczenie inwestycji budowlanych, czego efektem będzie spadek cen materiałów i robocizny (jak duży - oczywiście nikt tego nie wie, ale ciężko sobie wyobrazić wzrosty cen).

Jeśli nie masza kasy i chcesz iść do banku po kredyt, to może się okazać, że z planów budowania nici, bo banki odprawią Cię z kwitkiem. A nawet jak dostaniesz kredyt, to na znacznie gorszych warunkach, niż jeszcze 3 m-ce temu. I to co zaoszczędzisz na budowie, zaniesiesz później do banku.

Pozdr
DJ

Bart30
11-10-2008, 14:51
hmmm ogolnie to nic nie wiadomo, ktredyt juz dostalem ito w pln, bo ostatni bank zwlekal z przyznaniem mi chf prawie 3 miechy, a nowy dal w 2tyg. Poza tym w sumie sie troche ciesze, bo dopoki stac mnie na rate w pln to nie chcialem ryzykowac we chf, zwlaszcza ze zdrozal on ostatnio dosc znacznie. Przewalutowanie przynajmniej 1 jest za "darmo" - za darmo nic nie ma, ale przeczekam byc moze ten burzliwy czas... Wydaje mi sie ze drozejace kredyty dotycza wszystkich (franki - rosinie marza Libor) zlotowki (stopy % wysokie ale powinny spadac moim zdaniem, bo gospodarka powinna miec juz teraz impuls zanim ten kryzys sie zadomowi, oby nie), rosnie tez WIBOR...generalnie kredyt to dluuuga inwestycja i nie wiedomo co sie moze zdazyc :evil: No nic zycie niech sie toczy a mury pna do gory :wink:
Materialy tanieja i bede musialy zaczac bo skoro coraz mniej ludzi bedzioe stac na kredyt to coraz mniej bedzie sie sprzedawac..Kiedys sklady budowalne byly puste a ceny wariowaly, kazdy bral kredyt, itp., teraz ciezej o niego, sytuacja nie pewna a sklady pekaja w szwach...to tyle :roll:

Adamol
11-10-2008, 16:36
Generalnie będziemy płacić wyższe raty wcześniej zaciągniętego kredytu. O ile wyższe nie wiadomo, bo tylko wczoraj na otwarciu frank umocnił się o 11 gr...
Z kolei w dłuższej perspektywie złoty będzie się umacniał wraz ze zbliżaniem się terminu przejścia na Euro...
Ktoś, kto jeszcze nie wziął całości kredytu, chyba powinien zaczekać, aż frank jeszcze bardziej się umocni...
Ale tak naprawdę, jakby ktoś wiedział, co będzie, to byłoby zbyt proste i piękne, a tak jest ciekawe...
Szczególnie, że w tym całym burdlu więcej emocji niż zdroworozsądkowego myślenia...
Pozdrawiam

Darex
11-10-2008, 18:03
kredyt w CHF: w sierpniu spłacałem po 2,01 PLN,
we wrześniu po 2,17,
w październiku po 2,23,
a w piątek 10.10. (cztery dni później) frank był już po 2,41 PLN.
Szaleństwo!!!!!! :evil:

jack_2000
11-10-2008, 22:42
Dla biorących lub mających kredyty w PLN - najgorsze chyba za nami (przynajmniej w perspektywie pół roku - roku).

Gospodarka zwalnia, inflacja już nie rośnie dramatycznie, a kryzys na rynkach finansowych dodatkowo nam pomaga.

Wydaje mi się, że kredyty w PLN już w tym roku nie zdrożeją, bo raczej RPP nie podniesie stóp procentowych. A od nowego roku możliwe i wskazane obniżanie stóp procentowych.

Przejście na EURO napewno będzie wzmacniało złótówkę, ale tak naprawdę kryzys na rynkach finansowych jest sprawcą, że waluty tak drożeją (inwestorzy zagraniczni wycofują się). Nie wiem, ale jesli sytuacja na rynkach się ustabilizuje, to może warto rozważyć kredyt we frankach. Ale jaki to będzie poziom? I co wtedy będzie miało większy wpływ na waluty? Powrót inwestorów zagranicznych? Przyęjęcie EURO?

Ja mam kredyt w PLN wzięty w roku ubiegłym i dobrze mi z tym :lol:

coulignon
12-10-2008, 06:09
kredyt w CHF: w sierpniu spłacałem po 2,01 PLN,
we wrześniu po 2,17,
w październiku po 2,23,
a w piątek 10.10. (cztery dni później) frank był już po 2,41 PLN.
Szaleństwo!!!!!! :evil:

No... czyli trzeba brać teraz kredyty we frankach! Tym bardziej że Libor spadnie .

HenoK
12-10-2008, 09:40
No... czyli trzeba brać teraz kredyty we frankach! Tym bardziej że Libor spadnie .Czy masz rację, czas pokaże ...
Też od pół roku mam kredyt we frankach. Na razie mam "w plecy" :(.

jareko
12-10-2008, 11:31
wątpię by zmniejszenie tępa inwestycji indywidualnych przełożyło się na spadek cen - przynajmniej usług. Te drożeć będą i to nie wynika z Waszych chęci tylko ze wzrostem wymagań pracowników jak i obciążeń z tym związanych
znów rozwinie się szara strefa usług budowlanych która ostatnimi czasy jakby zmalała
materiały może i stanieją ale wątpię by zeszły do poziomu sprzed kilku lat
Raz rozdmuchane budownictwo trudno będzie zatrzymać poza tym boom inwestycyjny trwa i trwać będzie - infrastrukturę mamy w opłakanym stanie i bądźmy szczerzy - to g.. a nie infrastruktura - stad jeśli kryzys (którego tak naprawdę jeszcze u nas nie widać - no chyba ze mediach) dotknie budownictwo indywidualne to nie tknie dróg, osiedli, kanalizacji i wodociągów - tu może przejść duża cześć wykonawców.
Będzie coraz lepsze wykorzystanie wszelkiego rodzaju dotacji czy pomocy Unijnej. Miejscowości takich jak Grodzisk Maz gdzie wykorzystuje się ponad 90% możliwości jakie daje Unia będzie coraz więcej a tym samym inwestycje będą utrzymane na tym samym poziomie lub wręcz będzie ich więcej
Zacznie się budować więcej domów komunalnych na które w tej chwili tak mało pieniędzy
Dobrzy wykonawcy w swych dziedzinach i tak już są obłożeni robota że terminy mają długie
Na pewno zwiększy się nowo wybudowanych domów, gdzie Inwestorzy przeliczyli się ze swoimi możliwościami finansowymi i pójdą pod bankowy młotek. Będzie tego coraz więcej za bardzo rozsądne pieniądze by nie powiedzieć prawie za darmo
Zmniejszy się - jak sadze - trend do budowania chałup na wyrost
Mimo wszystko sadze, że pomimo drogiego pieniądza coraz częściej Inwestorzy zaczyna korzystać z usług firm sprawdzonych, pewnych, dających gwarancje dobrze wykonanej roboty i mimo że droższych od Pana Ziutka w globalnym bilansie wydatków tańszych (brak poprawek i związanych z tym dodatkowych kosztów)
Częściej zacznie się myśleć o oszczędnościach w kosztach eksploatacji domu a tym samym częściej będą stosowane nowinki z których się, tu na Forum cześć z Was nabija ;) Wszelkiego rodzaju rekuperatory, dobre docieplenie całej chałupy, cieple okna, PC GWC, solary etc - i ten popyt spowoduje spadek cen na tego rodzaju rozwiązania
A jak będzie naprawdę? Tego nikt do końca nie wie :lol:

WaldiM
12-10-2008, 16:11
Już się Jarecki trzęsiesz, wrzuć na luzik, ty się jakoś utrzymasz bo robisz porządnie, pewnie Ci przyjdzie nieco z marży zlecieć, ale w końcu czasami trzeba frontem do klienta, takie czasy nastają. Szarą strefę sam wykoś nie daj szansy, bądź konkurencyjny, ty coś tam masz odłożone do skarpety oni nic, zaciśniesz zęby i wytrzymasz. Zerknąłem na okonent, magazyny producentów pełne (profile okenne i szyby), lekomin sam pisze, że już płaci mniejsze ceny za szkło, więc i ceny okien zjadą, popytu brak a konkurencja spora. Czyli stanieje wszystko twoja marża, jego okna ogólnie full service. Jeszcze z pół roku, bo Ci co zaczęli muszą dokończyć potem jak w Hiszpanii do apartamentu 120 m gratis kawalerka :lol:

jareko
12-10-2008, 19:00
nie trzęsę się - spoko - o siebie się nie boje a w kryzys nie wierze - o tym właśnie chciałem napisać :) Te magazyny pełne.... ok - nie ważne
Natomiast obawiam się ze w końcu wprowadza VAT 22 % na całość i dopiero będzie kiszka

raydenstream
12-10-2008, 19:54
kiszka to będzie dla tych co sie szczypali budować, nie budować a dokładnie chodzi o budowanie na kredyt.
Bo 50% osób będzie mogło zapomnieć o kredycie bo minimum 30% wkładu włąsnego bedzie nie do przejścia 8)

pierwek
12-10-2008, 20:15
kredyt w CHF: w sierpniu spłacałem po 2,01 PLN,
we wrześniu po 2,17,
w październiku po 2,23,
a w piątek 10.10. (cztery dni później) frank był już po 2,41 PLN.
Szaleństwo!!!!!! :evil:

ale jak się PLN umacniał to nie było szaleństwo co? :wink:

el-ka
12-10-2008, 21:05
Żyję już trochę i do tej pory jeśli cokolwiek staniało - to tylko chińska elektronika. Więc czarno to widzę, no ale teraz podobno Chińczyków też się wynajmuje do budowlanki.
Nas niestety ten wzrost cen dobił. Wydalismy na dom przy bardzo napiętym budżecie zbyt dużo. :cry:
Udało się skredytować na końcówce, ale ten kredyt nas przerasta, zwłaszcza, że mąż niestety równolegle stracił poprzednie możliwości zarobkowe.
I spowodowało to decyzję sprzedaży naszego wymarzonego domku ... :cry:
Może mogliśmy byc mądrzejsi, przewidzieć to - nie wiem. :oops:
To piękny domek i tak naprawdę nie odzyskamy tego wysiłku i serca w niego włożonego, zwłaszcza, że jest naprawdę dobrze zbudowany i przemyślany - ale nasza rodzina jest ważniejsza.
Zadowolimy się czymś skromniejszym, ale będziemy wolni od "pętli kredytowej". Tak więc nasz dom czeka na kupca - a my zaczynamy od początku ...

frupper
12-10-2008, 21:44
Jedynym pewnym co się wydarzy to dalsze rozwarstwienie majątkowe społeczeństwa bo takie skutki ma każdy kryzys finansowy. Przełoży się to na sytuację ,że ludzie posiadający zasoby nie będą inwestować w fundusze i giełdę a w złoto i nieruchomości , a ludzie niezasobni nie będą nawet w stanie wziąć kredytu. Ceny nieruchomości w atrakcyjnych lokalizacjach w opisanym świetle nie spadną a wręcz wzrosną, pozostałe będą tanieć do momentu zrównania popytu i podaży. Rynek budowlany czeka teraz jeszcze rok , dwa lata hossy (raczej w zakresie wykończeniówki i instalacji), natomiast ceny materiałów powinny zrównać się z cenami w sąsiednich państwach, niektórzy sprzedawcy już tą lekcję odrobili , pozostałych czeka ostre zdrerzenie z rzeczywistością , kiedy na wiosnę 2009 sprzedaż spadnie o 50% wzgledem tej z 2007,2008 r. i zostaną na placu hurtowni z zalegającym drugi sezon materiałem - po prostu 50% potencjalnych inwestorów nie otrzyma kredytu lub będzie polować na domy w różnym stanie zaawansowania z licytacji lub ogłoszeń.

Lepiej już było...

jareko
12-10-2008, 21:57
cóż za czarnowidztwo ;)
Ale faktem już jest wystawianie na licytacje coraz większej liczby domów na rożnym etapie wykonania - tu jest na ten i najbliższy czas sposób na dość tanie zakupy

skorpio
12-10-2008, 22:15
Żyję już trochę i do tej pory jeśli cokolwiek staniało - to tylko chińska elektronika. Więc czarno to widzę, no ale teraz podobno Chińczyków też się wynajmuje do budowlanki.
Nas niestety ten wzrost cen dobił. Wydalismy na dom przy bardzo napiętym budżecie zbyt dużo. :cry:
Udało się skredytować na końcówce, ale ten kredyt nas przerasta, zwłaszcza, że mąż niestety równolegle stracił poprzednie możliwości zarobkowe.
I spowodowało to decyzję sprzedaży naszego wymarzonego domku ... :cry:
Może mogliśmy byc mądrzejsi, przewidzieć to - nie wiem. :oops:
To piękny domek i tak naprawdę nie odzyskamy tego wysiłku i serca w niego włożonego, zwłaszcza, że jest naprawdę dobrze zbudowany i przemyślany - ale nasza rodzina jest ważniejsza.
Zadowolimy się czymś skromniejszym, ale będziemy wolni od "pętli kredytowej". Tak więc nasz dom czeka na kupca - a my zaczynamy od początku ...

Szczerze współczuję.


Jedynym pewnym co się wydarzy to dalsze rozwarstwienie majątkowe społeczeństwa bo takie skutki ma każdy kryzys finansowy. Przełoży się to na sytuację ,że ludzie posiadający zasoby nie będą inwestować w fundusze i giełdę a w złoto i nieruchomości , a ludzie niezasobni nie będą nawet w stanie wziąć kredytu. Ceny nieruchomości w atrakcyjnych lokalizacjach w opisanym świetle nie spadną a wręcz wzrosną, pozostałe będą tanieć do momentu zrównania popytu i podaży. Rynek budowlany czeka teraz jeszcze rok , dwa lata hossy (raczej w zakresie wykończeniówki i instalacji), natomiast ceny materiałów powinny zrównać się z cenami w sąsiednich państwach, niektórzy sprzedawcy już tą lekcję odrobili , pozostałych czeka ostre zdrerzenie z rzeczywistością , kiedy na wiosnę 2009 sprzedaż spadnie o 50% wzgledem tej z 2007,2008 r. i zostaną na placu hurtowni z zalegającym drugi sezon materiałem - po prostu 50% potencjalnych inwestorów nie otrzyma kredytu lub będzie polować na domy w różnym stanie zaawansowania z licytacji lub ogłoszeń.

Lepiej już było...

Zgadzam się w pełni.


cóż za czarnowidztwo
Ale faktem już jest wystawianie na licytacje coraz większej liczby domów na rożnym etapie wykonania - tu jest na ten i najbliższy czas sposób na dość tanie zakupy

Nie chciałbym takiego domu dla siebie.

XX
13-10-2008, 08:42
el-ka nie martw sie wazne, ze potrafiliscie podjac decyzje o sprzedazy i ze to Wy decyzujecie o domu a nie dom o was:)
to tylko dom - skad wiesz? moze za rok postawisz nastepny albo otworza sie inne jakies mozliwosci - wazne zeby isc do przodu
A co do kryzysu - wracaja "budowlancy" z inglanda - ciekawe ciekawe co bedzie dalej

pluszku
13-10-2008, 08:59
kiedy na wiosnę 2009 sprzedaż spadnie o 50% wzgledem tej z 2007,2008 r. i zostaną na placu hurtowni z zalegającym drugi sezon materiałem - po prostu 50% potencjalnych inwestorów nie otrzyma kredytu lub będzie polować na domy w różnym stanie zaawansowania z licytacji lub ogłoszeń.
Lepiej już było...
Polska przez lata była znaczacym eksporterem materiałow budowlanych.
Ostatnie 2 lata byly troche nietypowe - istniał spory popyt wewnetrzny.
Nawet jesli popyt spadnie (hehe a co na piewcy teorii o braku 3 mln mieszkan)
to przy osłabiającej sie złotowce eksport znowu przyniesie opłacalnosc.

frupper
13-10-2008, 09:55
kiedy na wiosnę 2009 sprzedaż spadnie o 50% wzgledem tej z 2007,2008 r. i zostaną na placu hurtowni z zalegającym drugi sezon materiałem - po prostu 50% potencjalnych inwestorów nie otrzyma kredytu lub będzie polować na domy w różnym stanie zaawansowania z licytacji lub ogłoszeń.
Lepiej już było...
Polska przez lata była znaczacym eksporterem materiałow budowlanych.
Ostatnie 2 lata byly troche nietypowe - istniał spory popyt wewnetrzny.
Nawet jesli popyt spadnie (hehe a co na piewcy teorii o braku 3 mln mieszkan)
to przy osłabiającej sie złotowce eksport znowu przyniesie opłacalnosc.

No chyba już nie bardzo - konkurencyjność eksportowa Polski została pomniejszona nie tylko przez niekorzystny kurs PLN ale o rosnące koszty pracy , nośników energii i chyba co najistotniejsze czasowe odpuszczenie konkurencji - ta nigdy nie przesypia takich okazji.

kosmo77
13-10-2008, 10:24
Udało się skredytować na końcówce, ale ten kredyt nas przerasta, zwłaszcza, że mąż niestety równolegle stracił poprzednie możliwości zarobkowe.I spowodowało to decyzję sprzedaży naszego wymarzonego domku ... :cry:


Współczuję, najbardziej szkoda pewnie własnego czasu i wysiłku włożonego w budowę. Oby się sprzedał na tyle korzystnie że choć trochę Wam to wynagrodzi.

A chciałem o tym, że tani kredyt to nie jest nic dobrego i nie ma co rozpaczać z powodu zmniejszenia jego dostępności. Gdyby kredyt był na normalnych warunkach, powyżej 10% rocznie, to nie przeżyli byśmy gwałtownego wzrostu cen nieruchomości albo materiałów budowlanych. A teraz nie było by szoku związanego ze spadkiem.
Ale to chyba niemożliwe kiedy mamy strefę Euro, globalizację i wszędzie rozpanoszone korporacje finansowe... Pewnie co parę lat będzie się powtarzać ten scenariusz.

Malobert
13-10-2008, 10:25
Mam wielką nadzieje, że się zmieni na rynku wykonawców, że zaczną szanować klienta, ale kiedy to nastąpi... ?

Oni ciągle mają pełne portfele zamówień, a ja szukam tynkarza bez skutku

skorpio
13-10-2008, 12:48
Mam wielką nadzieje, że się zmieni na rynku wykonawców, że zaczną szanować klienta, ale kiedy to nastąpi... ?

Oni ciągle mają pełne portfele zamówień, a ja szukam tynkarza bez skutku

To się nie zmienilo na przestrzeni dziesięcioleci, więc nie wiem, co by się musiało stać, żeby to odmienić.

Malobert
13-10-2008, 13:17
Mam wielką nadzieje, że się zmieni na rynku wykonawców, że zaczną szanować klienta, ale kiedy to nastąpi... ?
Oni ciągle mają pełne portfele zamówień, a ja szukam tynkarza bez skutku
To się nie zmienilo na przestrzeni dziesięcioleci, więc nie wiem, co by się musiało stać, żeby to odmienić.

nie trzeba dziesięcioleci, wystarczy, że bieda przyszpili, przestanie mieć klientów a od razu będzie inaczej rozmawiał, nie będzie się spóźniał o miesiąc

pluszku
13-10-2008, 14:24
Malobert marzyciel
jak nie bedzie co robic (w co wątpie, biorąc pod uwage zapoznienie infrastrukturalne Polski) to ekipy bede wolały wyjechac za granice za robota zamiast "czapkować" polskiemu inwestorowi

Adamol
13-10-2008, 14:49
Malobert marzyciel
jak nie bedzie co robic (w co wątpie, biorąc pod uwage zapoznienie infrastrukturalne Polski) to ekipy bede wolały wyjechac za granice za robota zamiast "czapkować" polskiemu inwestorowi
Tak dobrze nie będzie...
Po pierwsze kryzys dotknie raczej w większym stopniu kraje będące celem wyjazdów zarobkowych: Wielka Brytania, Irlandia, Islandia, więc 'ekipa' nie będzie miała zbytnio gdzie jechać...
W Polsce jest jeszcze dużo do zrobienia, ale jak nie będą dostępne w takim samym zakresie jak dotychczas kredyty hipoteczne, to ilość inwestycji zmaleje zdecydowanie. Poza tym nie mogą też liczyć na spekulantów, wykupujących znaczną ilość lokali mieszkalnych w 2006/2007 roku...

jareko
13-10-2008, 20:32
Malobert marzyciel
jak nie bedzie co robic (w co wątpie, biorąc pod uwage zapoznienie infrastrukturalne Polski) to ekipy bede wolały wyjechac za granice za robota zamiast "czapkować" polskiemu inwestorowinio nio ni o co za odważny tekst na tej stronie :) nie wiem dlaczego ale niektórym ciągle sie wydaje ze mając kredyt uważają sie za Paniska i innych traktują z góry - niestety coraz częściej a takim traktowaniem mam do czynienia i nie jest to tylko moja obserwacja
Brawo pluszku za odwagę :)
Szanowni Inwestorzy indywidualni
Mimo Waszej najszczerszej chęci stanowicie niewielki procent zaangażowania firm budowlanych
Pierwszy powód - szukacie jak najtańszych
Drugi - każdy z nas woli siedzieć na Inwestycjach gdyż ma tam zajęcie na miesiące czy lata i kasę mimo troszkę niższych cen za usługi o wiele większa
znalazłoby sie wiele jeszcze innych powodów ale o tym zmilczę :)

frupper
13-10-2008, 20:46
Jareko - nie do końca się z Tobą zgodzę. Motorem (prawie) każdej gospodarki jest budownictwo indywidualne - sam widzisz ,że zapasć w nim w USA powoduje efekt domina, ponadto musisz przyznać ,że należy być dużą firmą aby cokolwiek znaczyć w przetargach na tzw. "Inwestycjach" , dla średnich i małych jest zarezerwowane podwykonawstwo , pewnie po stawkach wyższych niż u prywatnego budującego ale w przypadku kryzysu te stawki też ulegają regulacji...

Pozdr

Adamol
13-10-2008, 21:44
Budownictwo jednorodzinne chyba nie jest motorem gospodarki, to raczej koniunktura gospodarcza jest motorem budownictwa jednorodzinnego...
W USA nastąpiła zapaść w budownictwie, ale powodem tego jest drastyczny spadek popytu wywołany krachem sektora kredytów hipotecznych...
Co do tego, o czym pisał Jareko, to go rozumiem - woli duże inwestycje, bo efekt skali...
Ale nie ma tak, że zmniejszy się ilość inwestycji indywidualnych, a duże inwestycje będą rozpoczynane na taką skalę jak dotychczas...
Tak dobrze to nie ma... :)

Adamol
13-10-2008, 21:45
A wtedy wykonawcom nieco zmięknie r.ra....

frupper
13-10-2008, 22:02
Budownictwo jednorodzinne chyba nie jest motorem gospodarki, to raczej koniunktura gospodarcza jest motorem budownictwa jednorodzinnego...
W USA nastąpiła zapaść w budownictwie, ale powodem tego jest drastyczny spadek popytu wywołany krachem sektora kredytów hipotecznych...Co do tego, o czym pisał Jareko, to go rozumiem - woli duże inwestycje, bo efekt skali...
Ale nie ma tak, że zmniejszy się ilość inwestycji indywidualnych, a duże inwestycje będą rozpoczynane na taką skalę jak dotychczas...
Tak dobrze to nie ma... :)

Napisałem o skutkach kryzysu w budownictwie (bezrobocie, brak zamówień itd.) a nie o przyczynach (które też nie są jednoznacznie spowodowane zapaścią kredytową - zasada naczyń połączonych) i chyba logicznym jest że to ty jako inwestor uruchamiając budowę dajesz zatrudnienie ludziom , kupujesz materiały i w końcu płacisz podatki co jest napędem gospodarki a żeby być inwestorem nie musisz koniecznie posiadać kapitału na całą budowę w momencie startu a najczęściej do decyzji zmusza sytuacja bytowa.

jareko
13-10-2008, 22:03
nie do końca zmięknie r..ra :)
to ze przez kilka ostatnich lat lekko drgnęła koniunktura z budownictwie indywidualnym nie zmienia faktu ze do poziomu z końca lat 90-tych było jej daleko
Od 96 szlajam sie na rożnych budowach i krach jaki był w latach 2002-2006 jakoś nie dotknął dużego budownictwa mieszkaniowego. Z mej branży wiele zakładów padło, małe produkujące g... a nie okna splajtowały, duże walczące kosztem jakości o każdego klienta popadły w tarapaty i tez padły. I dobrze ze tak sie stało.
Wiara w to ze koniunkturę w budownictwie nakręca budownictwo indywidualne jest mylna - to raptem niecałe 30% całego rynku.
Raz puszczona w ruch machina dużych osiedli, nowych terenów przeznaczonych pod budownictwo bardziej zorganizowane tak łatwo nie da sie zatrzymać. łatwiej bezie developerowi otrzymać kredyt niż Kowalskiemu, a ludzie muszą mieć miejsce do spania. Samorządy ruszyły sie w końcu z budownictwem komunalnym wykorzystując środki Unijne. To wszystko nie przełoży sie - w mej ocenie - na jakiś radykalny spadek cen, może na chwilowe ich wahniecie.
Poza tym wspomniałem - jeśli czarnowidztwo sie sprawdzi i dotknie całej mieszkaniówki (w co nie wierze) to nastąpi przeniesienie mocy wykonawczej do innych sektorów budownictwa i infrastruktury które rozwijają sie teraz w szybszym tępię miedzy innymi ze środków Unijnych
Marzeniem jest ze ceny usług spadną. Może Pan Zdzisio czy Józio by żyć podejmie sie każdego zadania za każda stawkę.W dalszym ciągu będzie szara strefa zatrudniająca ludzi nie mających realnie pojęcia o budowaniu a zatrudnianych przez Inwestorów szukających ciec i oszczędności za wszelka cenę. A ze później będą tu kolejne posty wieszające na nas psy - cóż.... tak było jest i będzie bo gdyby Inwestor takich nie zatrudniał już dawno Pan Ziutek poszedłby sadzić pietruszkę a nie mury krzywo stawiać :lol:

kosmo77
14-10-2008, 00:06
Witam, w ostatnich latach to właśnie był problem że wszyscy widzieli że do ekip budowlanych przyjmują byle kogo - wystarczy że chłop łopatę umiał trzymać. Ale nie było wyjścia - albo bierzesz co jest albo nie masz ekipy. Bo koniunktura taka była ze co żywe brało się za budowanie.
Jak o robotę będzie trudniej, to i ludzie się bardziej przyłożą do zdobycia odpowiednich kwalifikacji. Rura nie musi mięknąć, ale zarobi ten kto ma się czym pochwalić - mam nadzieję że rynek się oczyści z pseudo-budowlańców i pseudo-deweloperów.

Tomkii
14-10-2008, 05:31
A wtedy wykonawcom nieco zmięknie r.ra....
No nie wiem. Kryzys w kapitaliźmie polega na tym, że ludzie nie mają za co kupić, więc nie kupują. Jak nie kupują to bańczy handel, produkcja, usługi i zwalnia ludzi, więc Ci nie mają pieniędzy i wracamy do punktu wyjścia.
Tak że jeśli zmięknie rura wykonawcą to i zmięknie rura budującym... Jak nawet uda Ci się wybudować wtedy domek z oszczędności to się może okazać że musisz go sprzedać bo nie masz za co go utrzymać. Co gorsze sprzedasz go wtedy taniej niż kosztowała jego budowa. Sprawa może nie dotknie jedynie osób typu Rokefeler...
Chyba że nie mówimy o kryzysie a o zapaści (i to nie za dużej).

frykow
14-10-2008, 06:01
Jak nawet uda Ci się wybudować wtedy domek z oszczędności to się może okazać że musisz go sprzedać bo nie masz za co go utrzymać. Co gorsze sprzedasz go wtedy taniej niż kosztowała jego budowa. Sprawa może nie dotknie jedynie osób typu Rokefeler...
Chyba że nie mówimy o kryzysie a o zapaści (i to nie za dużej).
Utrzymanie domu to nie są znowu takie duża koszta - jeżeli kogoś nie będzie stać na utrzymanie domu, to w zasadzie jedyną alternatywą pozostanie przytułek. Nie demonizujmy więc.

Adamol
14-10-2008, 07:17
Jedno jest pewne. Mniejszy popyt na usługi budowlane spowoduje selekcję pozytywną. To o czym pisał Jareko w przypadku branży okiennej ma zastosowanie w każdej innej. Efektem jest odsianie nie solidnych, a często po prostu oszustów...
Natomiast ch.lera mnie bierze, jak czytam, słyszę, że wykonawca umawia się i nie przychodzi na umówiony termin, przeciąga rozpoczęcie prac, rozpoczyna i przechodzi na kolejną budowę, podwyższa stawki podczas wykonywania zlecenia, itd, itp....
Oczywiście można powiedzieć, że to częściowo wina inwestora, bo nie powinien ustąpić. Ale tak różowo nie jest, bo podaż jest zbyt mała...
Inna kwestia to współpraca składów budowlanych z wykonawcami, która zbyt często sprowadza się do robienia w konia klienta. Bo wiadomo, że klient to krowa dojna, z której trzeba wycisnąć, ile się da...
Dlatego mam nadzieję, że rynek bardziej będzie rynkiem klienta niż wykonafcy (nie mylić z wykonawcą)...

jareko
14-10-2008, 07:19
Utrzymanie domu to nie są znowu takie duża koszta - jeżeli kogoś nie będzie stać na utrzymanie domu, to w zasadzie jedyną alternatywą pozostanie przytułek. Nie demonizujmy więc.
Nie? a to ciekawostka. chałupę wybudowałeś pewnie ze skarpety a nie z kredytu?
Zadłużamy sie na dziesiątki lat zakładając jedno - mam prace, tak samo płatną jak teraz a w perspektywie jeszcze lepsza....i co jak kryzys dotknie także Twych finansów?
Każda złotówa będzie ważna - stad choćby warto myśleć o przyszłych wydatkach na dom już teraz
Widzę że powoli to co sie dzieje zaczynamy porównywać do krachu z lat 30 - spokojnie do tego nam jeszcze daleko :)

frykow
14-10-2008, 07:22
Nie? a to ciekawostka. chałupę wybudowałeś pewnie ze skarpety a nie z kredytu?
Nie pisałem o kredycie.

A jeżeli nawet - to jaka alternatywa? Sprzedajesz dom, spłacasz kredyt i mieszkasz pod mostem?

Adamol
14-10-2008, 07:24
A wtedy wykonawcom nieco zmięknie r.ra....
No nie wiem. Kryzys w kapitaliźmie polega na tym, że ludzie nie mają za co kupić, więc nie kupują. Jak nie kupują to bańczy handel, produkcja, usługi i zwalnia ludzi, więc Ci nie mają pieniędzy i wracamy do punktu wyjścia.
Tak że jeśli zmięknie rura wykonawcą to i zmięknie rura budującym... Jak nawet uda Ci się wybudować wtedy domek z oszczędności to się może okazać że musisz go sprzedać bo nie masz za co go utrzymać. Co gorsze sprzedasz go wtedy taniej niż kosztowała jego budowa. Sprawa może nie dotknie jedynie osób typu Rokefeler...
Chyba że nie mówimy o kryzysie a o zapaści (i to nie za dużej).
Przyczyną nie możności utrzymania domu nie jest kryzys, czy zapaść, czy jakiekolwiek inne określenie tylko głupota na etapie inwestycji. Tj. budowanie na wyrost, z byle czego, co potem pochłania mnóstwo energii, żeby ogrzać, itd...
A z tym kryzysem, to wszystko zaczyna się od braku zaufania do rynku...

Adamol
14-10-2008, 07:27
Utrzymanie domu to nie są znowu takie duża koszta - jeżeli kogoś nie będzie stać na utrzymanie domu, to w zasadzie jedyną alternatywą pozostanie przytułek. Nie demonizujmy więc.
Nie? a to ciekawostka. chałupę wybudowałeś pewnie ze skarpety a nie z kredytu?
Zadłużamy sie na dziesiątki lat zakładając jedno - mam prace, tak samo płatną jak teraz a w perspektywie jeszcze lepsza....i co jak kryzys dotknie także Twych finansów?
Każda złotówa będzie ważna - stad choćby warto myśleć o przyszłych wydatkach na dom już teraz
Widzę że powoli to co sie dzieje zaczynamy porównywać do krachu z lat 30 - spokojnie do tego nam jeszcze daleko :)
Zaraz się okaże, że najlepiej to nie inwestować, wszelkie oszczędności zamienić w złoto i czekać.... :)
Tylko nie wiadomo na co.... :o

jareko
14-10-2008, 08:06
...A jeżeli nawet - to jaka alternatywa? Sprzedajesz dom, spłacasz kredyt i mieszkasz pod mostem?
Kilka postów wyżej el-ka opisała co jej sie przytrafiło.
Niestety takich przypadków już jest sporo, niedokończone chałupy, chałupy na wyrost
Jak nagle okazuje sie ze nie masz pracy, lub z innych powodów nie masz kasy a koszta obsługi kredytu i koszty utrzymania domu przekraczają i to znacznie koszt wynajmy mieszkania...

ojjj....o czym my tu mówimy
Jaki kryzys
Nie ma żadnego kryzysu
Jesień jest :)

Adamol
14-10-2008, 08:22
Jesień jest :)[/size]
I tego się trzymajmy!!! :wink:

Adamol
14-10-2008, 08:48
Jesień jest :)[/size]
I tego się trzymajmy!!! :wink:

frykow
14-10-2008, 09:32
Nie ma żadnego kryzysu
Jesień jest :)
Wreszcie piszesz do rzeczy :P

I.W.
14-10-2008, 09:51
Zadłużamy sie na dziesiątki lat zakładając jedno - mam prace, tak samo płatną jak teraz a w perspektywie jeszcze lepsza....i co jak kryzys dotknie także Twych finansów?
Ja jestem "umiarkowanym pesymistą" więc zdecydowałem się na nieco mniejszy dom ale za swoje. Od samego początku nastawiłem się na to że sporo robię sam i nie ukrywam że juz mam dość (wykończeniówka). Sporo czasu potrafię spędzić na szukaniu optymalnych rozwiązań i dostawców z najmniejszymi marżami. Praktycznie budowa pochłania mi cały czas.
Wszystko to budziło uśmiech na twarzy znajomych budujących na kredyt z dumą (a wręcz pogardą) mówiących że do różnych pierdół "biorą firmę"i że parę zł oszczędności nie robi różnicy. Nie mówię o poważnych rzeczach bo i u mnie stan surowy stawiała ekipa. Pieniądze z kredytu się łatwo wydaje Teraz gdy kredyty nieco zdrożały a perspektywy nie są najlepsze i spadek popytu w europie może się odbić na zarobkach to ja się usmiecham i z uśmiechem robię te różne rzeczy do których nie wziąłem firmy.

pluszku
14-10-2008, 10:01
Utrzymanie domu to nie są znowu takie duża koszta - jeżeli kogoś nie będzie stać na utrzymanie domu, to w zasadzie jedyną alternatywą pozostanie przytułek. Nie demonizujmy więc.
He, he, he
Znowu wypłynął ten temat.
Utrzymanie domu jest 2-3 razy drozsze od utrzymania mieszkania.
Mieszkanie to prad, woda, gaz + pierdoły + 90 groszy/m2 opłata eksploatacyjna.
W sumie za mieszkanie 60-70 m2 mozna sie zmiescic w kosztach 300-400 zl ze wszystkimi oplatami. Sporobuj tak w przypadku domu.
A dom, taki wolnostojacy to na dzien dobry 2 razy wyzsze koszty ogrzewania (wiekszosc domow w Polsce nie jest pasywna i tylko majac pompe ciepla da sie zejsc ponizej 1000 zl/rok).
2-3 razy wyzsze koszty wywozu smieci, wyzsze koszty wody i kanalizacji, 2-3 krotnie wyzsze koszty za prąd (a bo pompa do c.o. pompa do cyrkulacji, oswietlenie podbitki, wjazdu, tarasu, schodow, kotłowni, piwnicy) a o remontach juz nie wspomne.
Jak kogos nie bedzie stac na dom 120 m2 (mniejszych raczej sie nie buduje) to bedzie mieszkał w mieszkaniu 60 m2 - w zupełnosci wiekszosci to wystarczy.
A jak jeszcze trafi sie dom w nieskanalizowanej okolicy i za wywoz szamba trzeba zaplacic 15 zl/m3 zamiast 4 zl/m3 odprowadzenia sciekow w bloku. Podatek od nieruchomosci, podatek gruntowy, ubezpiecznie domu (mozna sie nie ubezpieczec i potem wyciagac reke w TVN 24 gdy woda zaleje lub wiatr dach zerwie).

AmberWind
14-10-2008, 10:02
Raz puszczona w ruch machina dużych osiedli, nowych terenów przeznaczonych pod budownictwo bardziej zorganizowane tak łatwo nie da sie zatrzymać. łatwiej bezie developerowi otrzymać kredyt niż Kowalskiemu, a ludzie muszą mieć miejsce do spania

Wczoraj pierwszy raz w telewizyjnym wywiadzie prezes jednej z firm developerskich przyznal, ze rynek developerski czeka recesja. Do tej pory slyszelismy jedynie, ze bedzie spowolnienie, ze ceny troche spadna, ale taniej to juz nie bedzie ;), ze dobre jeszcze wroci itp. itd.
Dzisiaj prezes kolejnej firmy developerskiej przyznal oficjalnie, ze wygasza swoje inwestycje. Oddaje ostatnie trzy do uzytkowania, sprzedal je "po kosztach" i wycofuje sie z budownictwa dziekujac Bogu, ze nie ma na karku banku ziemi ...
Uwazny obserwator po wielokrotnej korekcji wynikow finansowych i zapisow w bilansach developerow wnioski, ze sytuacja na rynku budownictwa jest bardzo zla wyciagnalby juz duzo wczesniej.

Czy developerowi bedzie latwo uzyskac kredyt ... hmmm ... na pewno nie takich samych zasadach jak dotad. Nie wystarczy miec w banku ziemi teren o dobrej lokalizacji, okreslony kapital wlasny, ale rowniez najmocniejsza karte przetragowa wobec banku: gwarancje, ze wybudowane mieszkania czy lokale komercyjne znajda koncowego nabywce. A o to moze byc obecnie najtrudniej.

BTW optymistyczne jest to, ze przeciez sie tego spodziewalismy. Nie moze byc zawsze dobrze, ani zawsze zle. Manipulacja w cyklu koniunkturalnym Amerykanom sie nie udala ... jest to nauczka dla nas wszystkich, ze istnieja pewne oczywiste oczywistosci :roll:

Adamol
14-10-2008, 10:14
W sumie za mieszkanie 60-70 m2 mozna sie zmiescic w kosztach 300-400 zl ze wszystkimi oplatami.
Niezłe :)
Jak to się robi, bo ja nie potrafię...
Poza tym wszystkie obliczenia wskazywały, że utrzymanie 60 m2 mieszkania kosztuje tyle co 120 m2 domu....

frykow
14-10-2008, 10:17
W sumie za mieszkanie 60-70 m2 mozna sie zmiescic w kosztach 300-400 zl ze wszystkimi oplatami.
Niezłe :)
Jak to się robi, bo ja nie potrafię...
Poza tym wszystkie obliczenia wskazywały, że utrzymanie 60 m2 mieszkania kosztuje tyle co 120 m2 domu....
No niezłe, niezłe, zwłaszcza że sam czynsz do spółdzielni (a jednak większość mieszkań to jeszcze jest spółdzielczych) za 60m2 to jakieś 400-600zł - i to nie w Warszawie, Pluszku, tylko po sąsiedzku - w Sosnowcu :)

Jeszcze dopowiem - nie zamierzam udowadniać, że utrzymanie mieszkania i domu kosztuje tyle samo. Rozmowa wzięła się stąd, że ktoś zasugerował wcześniej, iż ludzie zaczną sprzedawać domy bo nie będzie ich stać na utrzymanie. I to jest moim zdaniem nieprawdziwe - raczej ograniczą ogrzewanie, nie będą robili remontów (a i bez remontu byle kurnik postoi kilkadziesiąt lat) itp.

jareko
14-10-2008, 15:57
.... że ktoś zasugerował wcześniej, iż ludzie zaczną sprzedawać domy bo nie będzie ich stać na utrzymanie. I to jest moim zdaniem nieprawdziwe - raczej ograniczą ogrzewanie, nie będą robili remontów (a i bez remontu byle kurnik postoi kilkadziesiąt lat) itp.zasugerowałem coś innego
Ze nie będzie stać przede wszystkim na spłatę zaciągniętych obciążeń. Rożnie w życiu bywa - oczywiście nikomu tego nie życzę - ale znam z najbliższego otoczenia przykłady kiedy inwestycja prawie zakończona jak i druga zamieszkiwana już przez kilka lat musiały pójść pod młotek

Altaries
14-10-2008, 16:54
Sejm uchwalił w piątkowym głosowaniu nowelizację ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych, przewidującą odrolnienie wszystkich gruntów rolnych w miastach.

Projekt nowelizacji przygotowała sejmowa komisja "Przyjazne Państwo". W pierwotnej wersji zmian odrolnieniu miały podlegać tylko grunty rolne w klasach IV-VI. Tym samym tylko te tereny zostałyby uwolnione dla procesów inwestycyjnych.

Sejm przyjął jednak w piątek poprawkę Platformy Obywatelskiej, przewidującą zmianę charakteru gruntów rolnych w granicach administracyjnych miast, bez względu na ich klasę.

to pewnie tez nie spowoduje zmian cen bunkrow zwanych mieszkaniami, w kraju III swiata na 'P', cen niejednokrotnie wyzszych niz w panstwach osciennych i to nie uwzgledniajac sily nabywczej pieniadza i realnych dochodow. rynek domow mieszkaniowych jest nastepny w kolejce, wliczajac w to rynek wykonawcow

do poczytania stary ale jary artykul o naszej stolycy: http://serwisy.gazeta.pl/metroon/1,0,3383263.html

teraz to polacy jezdza do niemiec robic zakupy - czas otworzyc oczy i zrozumiec, ze czas 'apartamentow' po 10tys./m2 oraz fahofcuf z zarobkami i zachowaniem primabaleriny odchodza w przeszlosc... dlaczego recesja mialaby dotknac wysmiewanych inwestorkow, a nie kaste robotnikow (czytaj: wykonawcow)? i to bez wzgledu czy sa 'specjalistami' czy pseudospecjalistami. trzeba sobie poczytac co sie dzieje w potegach budowlanych takich jak irlandia czy UK. przyjdzie czas i na hiszpanie i na polske

VIP Jacek
14-10-2008, 19:52
pluszku napisał:
He, he, he
Znowu wypłynął ten temat.
Utrzymanie domu jest 2-3 razy drozsze od utrzymania mieszkania.
Mieszkanie to prad, woda, gaz + pierdoły + 90 groszy/m2 opłata eksploatacyjna.
W sumie za mieszkanie 60-70 m2 mozna sie zmiescic w kosztach 300-400 zl ze wszystkimi oplatami. Sporobuj tak w przypadku domu.
A dom, taki wolnostojacy to na dzien dobry 2 razy wyzsze koszty ogrzewania (wiekszosc domow w Polsce nie jest pasywna i tylko majac pompe ciepla da sie zejsc ponizej 1000 zl/rok).
2-3 razy wyzsze koszty wywozu smieci, wyzsze koszty wody i kanalizacji, 2-3 krotnie wyzsze koszty za prąd (a bo pompa do c.o. pompa do cyrkulacji, oswietlenie podbitki, wjazdu, tarasu, schodow, kotłowni, piwnicy) a o remontach juz nie wspomne.
Jak kogos nie bedzie stac na dom 120 m2 (mniejszych raczej sie nie buduje) to bedzie mieszkał w mieszkaniu 60 m2 - w zupełnosci wiekszosci to wystarczy.
A jak jeszcze trafi sie dom w nieskanalizowanej okolicy i za wywoz szamba trzeba zaplacic 15 zl/m3 zamiast 4 zl/m3 odprowadzenia sciekow w bloku. Podatek od nieruchomosci, podatek gruntowy, ubezpiecznie domu (mozna sie nie ubezpieczec i potem wyciagac reke w TVN 24 gdy woda zaleje lub wiatr dach zerwie).

słuchając takich wypowiedzi to ręce opadają.

Najlepiej to sprzedać dom, mieszkanie, samochód, telewizor, zmywarkę, pralkę i iść mieszkać pod namiot.
Najlepiej to nie jeść nie pić nie mieć żony i dzieci i nic nie mieć, bo drogo.
A gdzie głowa na karku i trochę myślenia.
To nie kosztuje zbyt drogo.

jareko
14-10-2008, 20:54
.... czas otworzyc oczy i zrozumiec, ze czas 'apartamentow' po 10tys./m2 oraz fahofcuf z zarobkami i zachowaniem primabaleriny odchodza w przeszlosc... dlaczego recesja mialaby dotknac wysmiewanych inwestorkow, a nie kaste robotnikow (czytaj: wykonawcow)? i to bez wzgledu czy sa 'specjalistami' czy pseudospecjalistami. ...wiec skoro mamy otworzyć oczy to niech dotrze do tych "lepszych" ze
- apartamenty za 10 tys/mkw to g.. a nie apartamenty - one zaczynają się od 25 tys za mkw i maja nabywców czekających w kolejce aż kolejne powstaną
- tzw. robotnik niewiele się rożni od Ciebie Inwestorze - może inaczej sie w pracy ubiera gdyż nie ma tam miejsca na garniturek i wyglansowane lakierki ale tez jak i Ty chce żyć w tym państwie na "P"
- specjaliści w każdej dziedzinie - nie tylko budownictwie - nie muszą za bardzo martwic sie o przyszłość właśnie dlatego ze są specjalistami
- fohofcuf jest na pęczki w dużej mierze dzięki Wam, Inwestorom. Zaś fachowców jest coraz mniej - miedzy innymi dlatego ze szlag ich trafia ze byle fahofiec piernicząc robotę zrobi ja na czarno za stawki przy których primabalerina nawet puent wiązać nie będzie chciała, zaś oni cenią się i cenić się będą tak jak każdy fachowiec przez duże F w każdej dziedzinie - nie tylko budownictwie - i bez obawy - zajęcie maja i mieć będą
- nikt nie wyśmiewa sie z Inwestorów gdyż oni szanowani są i sami szanują innych. Inwestorek to zupełnie co innego. Kasa z kredytu uderza do głowy, uważa się za panisko mając innych za podludzi. etc etc Oczywiście nie generalizuje gdyż większość poznanych to ludzie na poziomie ponad przeciętna i żaden z nich nie napisał by czegoś takiego jak TY - nawet jeśli czasem sobie tak pomyśli

szanujmy się wzajemnie i nie kpijmy z naszego kraju w którym żyjemy który nazywasz III "P". Jaki on jest każdy wie ale tez dzięki naszym wyborom ma taka a nie inna twarz.

phans
14-10-2008, 21:18
Tematem przewodnim tego wątku jest kryzysss a jest on b. poważny.
A to wszystko niestety za kilka miesięcy przełoży się na przeciętnego zjadacza chleba.
Budowa domu za pieniądze z banku zawiera w sobie jakieś ryzyko a teraz te ryzyko jeszcze bardziej się zwiększy - pamiętajcie o tym!
I to przez takich bankowców co dawali kredyty na 100 i więcej % jest m.in. teraz taki kryzysss. A propo takich co mają żal, że teraz trzeba będzie mieć wkładu własnego nawet do 30%.

Robocizna realnie spadnie bo będzie większe bezrobocie zwłaszcza w budowlance. Ceny materiałów również (prawo rynku) :-)

phans
14-10-2008, 21:30
Częściej zacznie się myśleć o oszczędnościach w kosztach eksploatacji domu a tym samym częściej będą stosowane nowinki z których się, tu na Forum cześć z Was nabija ;) Wszelkiego rodzaju rekuperatory, dobre docieplenie całej chałupy, cieple okna, PC GWC, solary etc - i ten popyt spowoduje spadek cen na tego rodzaju rozwiązania
A jak będzie naprawdę? Tego nikt do końca nie wie :lol:

Dobre docieplenie chałupy - OK.
Rekuperator, GWC, Solary w chwili obecnej są nieopłacalne. Trudniej będzie w dobie kryzysssu komuś wmówić, że jest inaczej :-)
Ludziska będą liczyli każdą złotówkę wydaną na budowę swojego domu.

jareko
14-10-2008, 22:15
Dobre docieplenie chałupy - OK.
Rekuperator, GWC, Solary w chwili obecnej są nieopłacalne. Trudniej będzie w dobie kryzysssu komuś wmówić, że jest inaczej :-)
Ludziska będą liczyli każdą złotówkę wydaną na budowę swojego domu.zalezy, zalezy w jakiej cenie masz te solary - nie uwierzysz ale jeden z Was u ktorego okna wstawialem za cala instalacje solarow zaplacil niecale 5.500,- zeta - i to firmowe a nie jakas tam samorobka
reku wbrew pozorom cena juz nie powala z nog jak kiedys a jesli popyt sie zwiekszy cena winna ulec korekcie etc etc

frupper
14-10-2008, 22:42
Panowie - solary, pc to inwestycje - a tu za chwilę możemy mieć podwyżkę energii na poziomie 90% jeżeli śmieszni ludzie rządzący tym krajem dadzą sobie wcisnąć restrykcje emisyjne CO2, nie biorąc pod uwagę niewydolności polskiej energrtyki, spekulacji węglowej i nowych kontraktów z Gaspromem.
Nie będzie tak fajnie ,że za granicą można odżyć - kryzys jest powszechny i ten kto teraz będzie szukał szczęscia za granicą będzie miał poważne problemy.
Takie kryzysy zawsze są najdotkliwsze dla najuboższych a Polska do tych należy.

Trzymajmy się

Altaries
15-10-2008, 01:10
.... czas otworzyc oczy i zrozumiec, ze czas 'apartamentow' po 10tys./m2 oraz fahofcuf z zarobkami i zachowaniem primabaleriny odchodza w przeszlosc... dlaczego recesja mialaby dotknac wysmiewanych inwestorkow, a nie kaste robotnikow (czytaj: wykonawcow)? i to bez wzgledu czy sa 'specjalistami' czy pseudospecjalistami. ...wiec skoro mamy otworzyć oczy to niech dotrze do tych "lepszych" ze
- apartamenty za 10 tys/mkw to g.. a nie apartamenty - one zaczynają się od 25 tys za mkw i maja nabywców czekających w kolejce aż kolejne powstaną
- tzw. robotnik niewiele się rożni od Ciebie Inwestorze - może inaczej sie w pracy ubiera gdyż nie ma tam miejsca na garniturek i wyglansowane lakierki ale tez jak i Ty chce żyć w tym państwie na "P"
- specjaliści w każdej dziedzinie - nie tylko budownictwie - nie muszą za bardzo martwic sie o przyszłość właśnie dlatego ze są specjalistami
- fohofcuf jest na pęczki w dużej mierze dzięki Wam, Inwestorom. Zaś fachowców jest coraz mniej - miedzy innymi dlatego ze szlag ich trafia ze byle fahofiec piernicząc robotę zrobi ja na czarno za stawki przy których primabalerina nawet puent wiązać nie będzie chciała, zaś oni cenią się i cenić się będą tak jak każdy fachowiec przez duże F w każdej dziedzinie - nie tylko budownictwie - i bez obawy - zajęcie maja i mieć będą
- nikt nie wyśmiewa sie z Inwestorów gdyż oni szanowani są i sami szanują innych. Inwestorek to zupełnie co innego. Kasa z kredytu uderza do głowy, uważa się za panisko mając innych za podludzi. etc etc Oczywiście nie generalizuje gdyż większość poznanych to ludzie na poziomie ponad przeciętna i żaden z nich nie napisał by czegoś takiego jak TY - nawet jeśli czasem sobie tak pomyśli

szanujmy się wzajemnie i nie kpijmy z naszego kraju w którym żyjemy który nazywasz III "P". Jaki on jest każdy wie ale tez dzięki naszym wyborom ma taka a nie inna twarz.

zawsze z lekkim rozbawieniem obserwuje posty wyprowadzonych nie wiedziec czemu z rownowagi 'zasluzonych' forumowiczow. wszystkie rzeczy o ktorych piszesz sa nietrafione, reszta zas to osobiste wycieczki

1. 'apartamenty' za 25tys? moga byc i za 100, jakie to ma znaczenie? towar przeplacony rowniez znajduje klienta, szczegolnie w polsce, ktora jest drozsza od cywilizowanych panstw europy. celowo nie pisalem o drogich, niszowych mieszkaniach. zawsze znajdzie sie garstka nabywcow gotowa zaplacic 10 milionow za mieszkanko w miescie III-go swiata*. ja mowie o innym zjawisku, przyklad pierwszy z brzegu:

Budynek wznoszony nad brzegiem Warty w Poznaniu przez firmę Wechta S.A. nie będzie jednak apartamentowcem. Inwestor zdecydował na przekształcenie go całkowicie w biurowiec. Powodem jest większe zainteresowanie biurami niż apartamentami. Metr ekskluzywnego mieszkania w tym miejscu miał kosztować 15 tys. zł.

2. slowo 'robotnik' jest tak uwlaczajace, ze trzeba sie uciekac do wytartych jak stara plyta tekstow o 'garniturku' i 'lakierkach'... bij ynteligenta... ja bym kompleksow nie mial, roznie w zyciu pracowalem i roznie sie ubieram. jest pracownik umyslowy, jest i robotnik. zgroza: jesli ciezko to przelknac, zalicz sie do innej grupy. a jesli nie jestes robotnikiem tylko specjalista, to skad te cierpkie uwagi?...

3. problem w tym, co juz wielu probowalo tu powiedziec, ze jesli nadchodzi kryzys przez duze K, kazdy musi sie martwic. juz bylo wielu mocnych, ktorzy sie nie martwili. w london city tzw. specjalisci z szesciocyfrowymi zarobkami nerwowo biegaja z cv. pekla banka internetowa, peknie i budowlana. tylko glupiec (nie uwlaczajac nikomu) lub osoba sterujaca kryzysem nie musi sie martwic, reszta nie zna dnia ani godziny

4. nie wiem po co te rozpaczliwe podzialy na 'inwestorow' i 'wykonawcow'. i zaliczanie mnie do pierwszej grupy... a ja tylko mowie, ze wykonawcow kryzys dotyka tak jak inwestorow, ciezko to przelknac? kazdy jest w swoim zyciu inwestorem i wykonawca, rowniez ty szukales i bedziesz szukac atrakcyjnych cenowo (czytaj: tanich) uslug dla siebie. nie rowna sie to automatycznie zatrudnieniu p. ziutka, o ktorym na okraglo piszesz. inwestor nie tworzy wykonawcow - chamow i nieukow, jak rowniez wykonawca nie tworzy 'nadetych' czy 'majacych innych za podludzi' inwestorow. kazdy czlowiek stanowi o swoim losie, proba przerzucenia tej odpowiedzialnosci to nieudolne tlumaczenie przegranej sprawy

5. napisalem 'robotnik-wykonawca', 'fahofcy' , specjalisci i pseudospecjalisci. napisalem rowniez, ze kryzys dotyczy wszystkich. skoro czarne owce wszedzie sie trafiaja, trzeba bylo sie ugryzc w jezyk. w krotkim akapicie sugerujesz, ze:
- zaciagnalem kredyt
- mam sie za panisko
- traktuje innych jak podludzi
- nie jestem czlowiekiem 'na poziomie'
nieco wczesniej zas jestem 'lepszy' i chadzam w lakierkach. przeczytaj jeszcze raz moj post i porownaj go z twoim atakiem personalnym. czy w miare ilosci nabijanych postow maleje trzezwosc osadu, a rosnie forumowa potrzeba przejechania sie po kims w imie stereotypow infantylnej wojenki 'wykonawcy vs. inwestorzy'? the answer is blowing in the wind

mialem machnac reka i nic nie pisac, ale drazniace sa te nadinterpretacje ze strony jakiejkolwiek kasty, TWA forumowiczow czy specjalistow...

co do panstwa na P, szacunek dla innych istot to jedno, a przynaleznosc plemienna (meczyk/malysz/kubica/boze cos polske/modlitwa polaka) to drugie. dla mnie to ostatnie mogloby nie istniec
--------------------------
*pięć wyróżników miast Trzeciego Świata:
- nieład przestrzenny
- brak planów urbanistycznych
- kontrast biedy i bogactwa
- "gated communities", czyli osiedla za murem
- bałagan i brud.

AskaK
15-10-2008, 02:47
Kryzys to czy spowolnienie idzie? Zobaczymy, a na razie staramy się działać ostrożnie. Pilnie sprzedajemy mieszkanie licząc, że teraz jeszcze uzyskamy dobrą cenę - to zapewne ostatni dzwonek. Za pieniądze z mieszkania postawimy SSO, resztę kasy wpakujemy już wcześniej na lokatę - wysoko teraz stoją. Mając SSO i zero długu, a sporo jeszcze oszczędności, przyjrzymy się sytuacji i postanowimy, co dalej. Czy budować dalej, wykorzystując oszczędności i dobierając kredytu, czy budować dalej tylko za kredyt a oszczędnosci trzymać na lokacie, czy też w ogóle się wstrzymać z dalszą budową bo kredyt będzie zbyt ryzykowny.

Altaries, od kiedy to w Polsce mamy społeczeństwo kastowe?Twoje określenie jest obraźliwe, a poza tym mylisz pojęcia. Jeśli już chcesz dzielić ludzi wg. wykonywanych zajęć, to powinna być mowa o warnach a nie kastach!:
"Hindusi wierzą, że jest pięć rodzajów ludzi, z których cztery wywodzą się z ciała pierwszego człowieka. Pierwszą, najwyższą warnę, wywodzącą się z ust stanowią Bramini. To głównie kapłani i święci mężowie. Kolejna warna to wywodzący się z ramion Kszatrijowie – monarchowie, wojownicy i żołnierze. Trzecią warnę stanowią wywodzący się z ud Waiśjowie. To kupcy i rzemieślnicy. Ze stóp wywodzą się członkowie najniższej warny – Śudrowie – czyli robotnicy."
To tyle edukacji.
Na przyszłość życzę więcej szacunku dla bliźnich - wiesz, w obecnych czasach kto wie, do jakiej warny możesz jutro należeć. :wink:

Przepraszam wszystkich za OFFa!

15-10-2008, 07:19
Panowie - solary, pc to inwestycje - a tu za chwilę możemy mieć podwyżkę energii na poziomie 90% jeżeli śmieszni ludzie rządzący tym krajem dadzą sobie wcisnąć restrykcje emisyjne CO2, nie biorąc pod uwagę niewydolności polskiej energrtyki, spekulacji węglowej i nowych kontraktów z Gaspromem. ...

... według stanu na rok 2005 Polska w stosunku do roku bazowego obniżyła emisję gazów cieplarnianych o 32 proc., dokonując równocześnie w tym czasie wzrostu gospodarczego o ponad 60 procent ...
... Wart podkreślenia jest fakt, że w tym samym czasie, gdy Polska dokonała tak dużej redukcji emisji gazów cieplarnianych, państwa starej Piętnastki dokonały tej redukcji na poziomie zaledwie około 1 procenta. Wart podkreślenia jest również fakt, że te państwa starej Piętnastki, które otrzymały środki pomocowe z Komisji Europejskiej, zwiększyły wydatnie emisję gazów cieplarnianych do atmosfery w stosunku do roku bazowego o kilkadziesiąt procent, czego najlepszym przykładem jest Hiszpania (47,9 proc.), Portugalia (41 proc.), Grecja (23,9 proc.) i Irlandia (22,7 proc.).


W tej konkretnej sytuacji największym zaskoczeniem było to, że w
II KPRU (Krajowy Plan Uprawnień do Emisji) Komisja Europejska przyznała Polsce limit emisji na lata 2008-2012 na poziomie 208,5 mln ton rocznie, podczas gdy potrzeby nasze wynoszą 284 mln ton. Dostaliśmy środki pomocowe i hamulec w postaci przydziału emisji. Chcąc produkować, musimy dokupić to, co zaoszczędziliśmy, za niebagatelną sumę ...

http://lebiest.bloog.pl/d,20,id,2974782,m,lutego,r,2008,title,Klimat-do-zagospodarowania,index.html?ticaid=66c98

Altaries
15-10-2008, 09:35
Altaries, od kiedy to w Polsce mamy społeczeństwo kastowe?Twoje określenie jest obraźliwe, a poza tym mylisz pojęcia. (...) To tyle edukacji. (...) Na przyszłość życzę więcej szacunku dla bliźnich - wiesz, w obecnych czasach kto wie, do jakiej warny możesz jutro należeć. :wink:

dziekuje za te (cenne?) spostrzezenia, dwie uwagi:

1. wiem co to kasta, uzylem tego w przenosni, tak jak mowi sie np. 'armia urzednikow'.
Armia: Określenie ogółu sił zbrojnych danego państwa

czy juz rozumiesz o co chodzi? a na potrzeby przenosni nie trzeba przytaczac obszernych cytatow o warnach z wikipedii, wedy i swiete manuskrypty tez sa zbedne :roll: wystarczy:
Kasta (hiszp. casta - rasa, ród) - ściśle zamknięta grupa społeczna, której odrębność, wynikająca z przepisów religijnych lub prawnych, jest zwykle usankcjonowana zwyczajowo.
co w tym widzisz obrazliwego? scisle z tym wiaze sie punkt drugi:

2. dziekuje za pouczenie o szacunku, nie brakuje mi go, nie stosuje OAP (odwetowych atakow personalnych) w stosunku 10:1... kasta inwestorkow tez istnieje, to taka przenosnia jest (patrz pkt. 1), robotnicy i ynteligenci, wszyscy moga zostac dotknieci kryzysem, czyz nie? kazdy jest wykonawca i inwestorem zarazem

cos jeszcze? duuzo szacunku dla blizniego zycze
8)

Margoth*
15-10-2008, 09:51
Tak więc nasz dom czeka na kupca - a my zaczynamy od początku ...

Oj, el-ka, niewesoło, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszlo, bo pierwszy dom buduje się dla wroga, drugi dla przyjaceila, a trzeci dla siebie.

A na marginesie: mój budowany domek nazwałam tak, jak Twój nick, bo jest z pracowni L&K Projekt.

jareko
15-10-2008, 10:09
...cos jeszcze? duuzo szacunku dla blizniego zycze
8)Przeczytaj jeszcze raz swój post zanim na niego zareagowalem. Osobista wycieczka z mej strony była i jest i będzie jak ktoś uważa sie za "coś" wyższego od innych - a taki jest wydźwięk twej wypowiedzi
Szanuj innych nawet jeśli są fahofcami czy robolami czy maja inny kolor skóry - niewiele sie od nich różnisz - tez jesteś człowiekiem
I jak widzę nie tylko ja takie wrażenie odniosłem po lekturze Twych slow
A wkurzyło mnie już najbardziej takie nonszalanckie i w sumie chamskie (jak dla mnie) określenie naszego kraju
EOT

pluszku
15-10-2008, 10:52
Panowie - solary, pc to inwestycje - a tu za chwilę możemy mieć podwyżkę energii na poziomie 90% jeżeli śmieszni ludzie rządzący tym krajem dadzą sobie wcisnąć restrykcje emisyjne CO2, nie biorąc pod uwagę niewydolności polskiej energrtyki, spekulacji węglowej i nowych kontraktów z Gaspromem.
Nie będzie tak fajnie ,że za granicą można odżyć - kryzys jest powszechny i ten kto teraz będzie szukał szczęscia za granicą będzie miał poważne problemy.
Takie kryzysy zawsze są najdotkliwsze dla najuboższych a Polska do tych należy.
Trzymajmy się

Jak ktos ma domek to ma i działka, wiec PC postawic zawsze moze.
Nawet jak go nie bedzie stac to postawi co najwyzej sie zadluzy. Ale co ma zrobic ten biedny mieszkaniec blokow. Jak energia i ciepło zdrozeje to nie tylko dla tych "z domków" ale takze dla tych z bloków. Moze nawet dla tych z blokow wiecej - bo o ile oszczedzajac mozna obnizyc zuzycie o tyle strat energii cieplnej nikt nie obnizy bez gigantycznych nakladow.
Jaka oni beda mieli alternatywe? Jakos nie moge sobie wyobrazic palenia opon czy smieci w mieszkaniach w blokach.
Moze jednak Rydzyk miał racje starajac sie o dofinansowanie odwiertow geotermalnych?

frupper
15-10-2008, 10:58
Sęk w tym ,że PC też potrzebuje energii do działania, z kredytami jest cienko , a 70 % procent budujacych domki jest już na hipotecznym na 15-20 lat zaczynając użytkowanie domu. Dochody natomiast nie będą nadążać za kosztami - będzie więc typowe w kryzysie kolejkowanie koniecznych potrzeb - wtedy inwestycje idą zazwyczaj na koniec...

I.W.
15-10-2008, 11:59
W tej konkretnej sytuacji największym zaskoczeniem było to, że w
II KPRU (Krajowy Plan Uprawnień do Emisji) Komisja Europejska przyznała Polsce limit emisji na lata 2008-2012 na poziomie 208,5 mln ton rocznie, podczas gdy potrzeby nasze wynoszą 284 mln ton. Dostaliśmy środki pomocowe i hamulec w postaci przydziału emisji. Chcąc produkować, musimy dokupić to, co zaoszczędziliśmy, za niebagatelną sumę ...


A czy nie podpisał tego ten pan dla którego nie ma miejsca w samolocie? Bo ktoś mu może źle wytłumaczył co oznacza redukcja CO2 o 20% dla Polski która 96 % energii ma z węgla?

jareko
15-10-2008, 12:02
IW masz na myśli WIELKIEGO :lol: brata bliźniaka? ;)

KrzysztofLis2
15-10-2008, 12:13
W tej konkretnej sytuacji największym zaskoczeniem było to, że w
II KPRU (Krajowy Plan Uprawnień do Emisji) Komisja Europejska przyznała Polsce limit emisji na lata 2008-2012 na poziomie 208,5 mln ton rocznie, podczas gdy potrzeby nasze wynoszą 284 mln ton.
A czy nie podpisał tego ten pan dla którego nie ma miejsca w samolocie?
KPRU II jest akurat rozporządzeniem Rady Ministrów. :)

HenoK
15-10-2008, 12:48
W tej konkretnej sytuacji największym zaskoczeniem było to, że w
II KPRU (Krajowy Plan Uprawnień do Emisji) Komisja Europejska przyznała Polsce limit emisji na lata 2008-2012 na poziomie 208,5 mln ton rocznie, podczas gdy potrzeby nasze wynoszą 284 mln ton. Dostaliśmy środki pomocowe i hamulec w postaci przydziału emisji. Chcąc produkować, musimy dokupić to, co zaoszczędziliśmy, za niebagatelną sumę ...


A czy nie podpisał tego ten pan dla którego nie ma miejsca w samolocie? Bo ktoś mu może źle wytłumaczył co oznacza redukcja CO2 o 20% dla Polski która 96 % energii ma z węgla?
Nie słyszałem, żeby był on członkiem Komisji Europejskiej.


W dniu 26 marca 2007 r. Komisja Europejska (zwana dalej KE) w decyzji K(2007) 1295 wersja ostateczna, dotyczącej krajowego planu rozdziału uprawnień do emisji gazów cieplarnianych zgłoszonego przez Polskę zgodnie z dyrektywą 2003/87/WE Parlamentu Europejskiego i Rady, zmniejszyła całkowity limit uprawnień do emisji dla Polski na lata 2008 – 2012 do wartości 208 515 395 uprawnień rocznie. Ponieważ Polska nie zgadza się z zaproponowanym limitem uprawnień, decyzja KE została zaskarżona do Sądu Pierwszej Instancji. Odpowiedni wniosek po zaakceptowaniu przez KERM został złożony 27 maja 2007 r. do Sądu Pierwszej Instancji. Oprócz głównej skargi wniesiono również dodatkowy wniosek o rozpatrzenie powyższej skargi w trybie przyspieszonym. Sąd Pierwszej Instancji 12 lipca 2007 r. odrzucił wniosek o rozpatrzenie skargi w trybie przyspieszonym. W dniu 7 września 2007 r. Polska złożyła dodatkowy wniosek o zawieszenie wykonalności decyzji. Został on rozpatrzony w listopadzie 2007 r
Więcej na ten temat :
http://www.mos.gov.pl/she/projekty/KPRU_II-wersja_przyjeta_przez_Rade_Ministrow_w_dniu_010720 08.pdf

Jeśli już jesteśmy przy tych samolotach, to co zrobił w tej sprawie drugi uczestnik sporu o samolot ?


KPRU II jest akurat rozporządzeniem Rady Ministrów. :)... ale wykonującym postanowienia Decyzji Komisji Europejskiej.

pluszku
15-10-2008, 12:58
A czy nie podpisał tego ten pan dla którego nie ma miejsca w samolocie? Bo ktoś mu może źle wytłumaczył co oznacza redukcja CO2 o 20% dla Polski która 96 % energii ma z węgla?
Nie słyszałem, żeby był on członkiem Komisji Europejskiej.
Więcej na ten temat :
http://www.mos.gov.pl/she/projekty/KPRU_II-wersja_przyjeta_przez_Rade_Ministrow_w_dniu_010720 08.pdf
Dyskusja niebezpiecznie skręca ....
Ale cóż, skoro był "on" winny wzrostowi cen jabłek, ropy, pszenicy czy mleka
to i ograniczenie limitow CO2 można mu zarzucic.
Ludzie to kupią bo lubią mieć "kozła ofiarnego". :wink:

frupper
15-10-2008, 13:05
Wydaje mi się ,że nie chodzi o szukanie kozła ofiarnego ale o realne skutki dla nas decyzji, na które nie mamy bezpośredniego wpływu. A skutki tego zawsze ponosi końcowy odbiorca ...

KrzysztofLis2
15-10-2008, 13:06
KPRU II jest akurat rozporządzeniem Rady Ministrów. :)... ale wykonującym postanowienia Decyzji Komisji Europejskiej.
Dokładnie tak. :)

Chodziło mi tylko o to, że to nie prezydent się pod KPRU II podpisał. :)

jareko
26-10-2008, 09:08
http://www.hotmoney.pl/artykul/4722/1/usa-gorzej-niz-po-11-wrzesnia.html
Kilka cytatów:
...Z powodu niespłacenia długów hipotecznych coraz więcej Amerykanów traci domy, które przejmują banki....
...Na rynku tym nadal trwa przejmowanie domów przez banki od niewypłacalnych dłużników...
...Prawie 766 tys. właścicieli otrzymało od lipca do września włącznie tzw. foreclosure notice, czyli listy wzywające do spłacenia zaległych długów hipotecznych pod groźbą eksmisji. Z tej liczby 250 tys. domów zostało w tym okresie przejętych przez banki....

Mały
26-10-2008, 11:06
Jareko - banki muszą zająć swoje jeśli ktoś nie płaci. Fakt faktem , każdy kto czytał swoja umowę kredytową wie, że bank może z tego czy owego po prostu przysłać wezwanie do spłaty całości, bez podawania przyczyny. I tego moglibyśmy sie bać.
A jeśli ów kontrachent chce swojej kasiorki, której nie spłacamy? No cóż.
Inna sprawa, że banki uparcie dawały kredyty nawet na dobrze ponad 100% wartości inwestycji więc z jednej strony sami sobie są winni, ale i tak w razie "W" ucierpimy my.
Trzeba nie panikować tylko robić swoje.

miol
26-10-2008, 11:36
Witam
Właśnie oglądałem program gdzie płakano nad tym, że ludzie brali kredyty we frankach mimo ostrzeżeń ze strony banków i teraz będą mieli kłopot ze spłatą i że to tak naprawdę to ich wina, bo wszyscy radzili dobrze tylko oni spekulanci chcieli zarobić :lol: Skąd taka histeria i bzdury, jak pamiętam to przy braniu kredytu w tamtym roku przeliczyłem sobie raty i wychodziło mi, że aby raty wyszły takie same jak w PLN to frank musiałby kosztować gdzieś tak jak obecnie a było to jeszcze przed podwyżkami stóp w Polsce, więc tak naprawdę to przez ostatni rok spłacałem niższe raty a teraz będe płacił takie jakbym wziął w złotówkach, więc musiałby zdrożeć dużo więcej i na długi okres żeby ocenić że rzeczywiście to był błąd z mojej strony. Sam to przyznam jak przez następne 10 lat będzie kosztował np.3,5zł

pluszku
26-10-2008, 13:54
Witam
Właśnie oglądałem program gdzie płakano nad tym, że ludzie brali kredyty we frankach mimo ostrzeżeń ze strony banków i teraz będą mieli kłopot ze spłatą i że to tak naprawdę to ich wina, bo wszyscy radzili dobrze tylko oni spekulanci chcieli zarobić :lol: Skąd taka histeria i bzdury, jak pamiętam to przy braniu kredytu w tamtym roku przeliczyłem sobie raty i wychodziło mi, że aby raty wyszły takie same jak w PLN to frank musiałby kosztować gdzieś tak jak obecnie a było to jeszcze przed podwyżkami stóp w Polsce, więc tak naprawdę to przez ostatni rok spłacałem niższe raty a teraz będe płacił takie jakbym wziął w złotówkach, więc musiałby zdrożeć dużo więcej i na długi okres żeby ocenić że rzeczywiście to był błąd z mojej strony. Sam to przyznam jak przez następne 10 lat będzie kosztował np.3,5zł
W mediach liczy sie tylko sensacja.
Gdyby mowiono o tym, ze "chac frank zdrozał o 30% to dalej raty w CHF sa nizsze od rat kredytu w PLN" to ogladalnosc byłaby mała.
Musi byc sensacja.
Jakies liczby wyrwane z kontekstu "raty drozeja o kilkaset złotych", jakas histeria - kobieta płacze, ze nie ma na jedzenie dla dzieci gdy zaplaci rate kredytu.
Oglądalnosc. To jest najwazniejsze. Rzetelne przekazanie prawdy nikogo nie interesuje.

banko
26-10-2008, 15:44
Witam
Właśnie oglądałem program gdzie płakano nad tym, że ludzie brali kredyty we frankach mimo ostrzeżeń ze strony banków i teraz będą mieli kłopot ze spłatą i że to tak naprawdę to ich wina, bo wszyscy radzili dobrze tylko oni spekulanci chcieli zarobić :lol: Skąd taka histeria i bzdury, jak pamiętam to przy braniu kredytu w tamtym roku przeliczyłem sobie raty i wychodziło mi, że aby raty wyszły takie same jak w PLN to frank musiałby kosztować gdzieś tak jak obecnie a było to jeszcze przed podwyżkami stóp w Polsce, więc tak naprawdę to przez ostatni rok spłacałem niższe raty a teraz będe płacił takie jakbym wziął w złotówkach, więc musiałby zdrożeć dużo więcej i na długi okres żeby ocenić że rzeczywiście to był błąd z mojej strony. Sam to przyznam jak przez następne 10 lat będzie kosztował np.3,5zł


To policz sobie ile franków zostało Ci do spłacenia całkowitego zadłużenia w banku i pomnóż sobie razy aktualna stawka franka. Skoro zaciągnełeś w tamtym roku kredyt to pare złociszy już zapłaciłeś, a wchwili obecnej twoje zadłużenie jest dużo większe niż w momencie zaciągania kredytu. To tak trudno policzyc?? I co z tego że rata jest taka sama w PLN jak CHF.

miol
26-10-2008, 16:00
Jak to co z tego? To może inaczej miałem do spłacenia 360 rat, w złotówkach wyliczono mi ratę na 1150zł (do spłaty 414tys), we frankach rata wynosiła 950zł (342tys) a przez ostatnie miesiące płaciłem nawet mniej ze względu na niski kurs franka, tak że mam różnicę 60 tys zł jakby nie zmieniał się kurs franka, jak mi teraz wyjdzie rata 1150 zł (jeszcze nie płaciłem raty) i utrzymywała się przez następne 30lat to zapłacę tyle samo jakbym brał w złotówkach.
Miałbym się nad czym zastanawiać jakbym miał zamiar ten kredyt od razu spłacić np. w tym roku ale nie zamierzam a na przestrzeni 30 lat to i tak zapłaciłbym w złotówkach dużo więcej niż we frankach. A chyba zgodzisz się, że kryzysy mają to do siebie, że kiedyś się kończą więc też i frank jak nawet jeszcze trochę podskoczy to z czasem jednak powinien zmaleć.

jareko
26-10-2008, 16:45
hmmm.....chyba jednak nie do końca - czyż nie macie ustawionych kredytów tak ze na początku spłacacie przede wszystkim odsetki od zaciągniętego kredytu a dopiero pod koniec spłat kapitał?
w sumie nie zmienia to faktu ze tak jak sadziłem - wcześniej czy później usztywni się stanowisko banków co do spłat i niewypłacalni będą zmuszeni oddać bankowi nie swoja własność (bo tak jest realnie do momentu spłaty kredytu) a wiec niebawem wzrośnie wtórny obrót nieruchomościami i to jakże często za niższe pieniądze od realnej wartości nieruchomości. W Grodzisku już Komornicy Sadowi maja kilka ciekawych ofert na domy niewypłacalnych właścicieli

banko
26-10-2008, 17:15
Jak to co z tego? To może inaczej miałem do spłacenia 360 rat, w złotówkach wyliczono mi ratę na 1150zł (do spłaty 414tys), we frankach rata wynosiła 950zł (342tys) a przez ostatnie miesiące płaciłem nawet mniej ze względu na niski kurs franka, tak że mam różnicę 60 tys zł jakby nie zmieniał się kurs franka, jak mi teraz wyjdzie rata 1150 zł (jeszcze nie płaciłem raty) i utrzymywała się przez następne 30lat to zapłacę tyle samo jakbym brał w złotówkach.
Miałbym się nad czym zastanawiać jakbym miał zamiar ten kredyt od razu spłacić np. w tym roku ale nie zamierzam a na przestrzeni 30 lat to i tak zapłaciłbym w złotówkach dużo więcej niż we frankach. A chyba zgodzisz się, że kryzysy mają to do siebie, że kiedyś się kończą więc też i frank jak nawet jeszcze trochę podskoczy to z czasem jednak powinien zmaleć.

Właśnie to "jakby" w tym wszystkim jest najciekawsze
A jak wyjdzie....
że jeszcze podrożeje i nie potanieje. Jak będzie drożał do wejścia euro i później to samo Panie Boże nie pomoże, a jak ktoś sie odważy na przewalutowanie na PLN to tak jak w Twoim przypadku nieżle będzie miał w plecy. Tak na poważnie to zrób sobie symulacje przewalutowania na PLN w tym momencie. Napewno okaże się że przy Twojej wysokości kredytu teteoretycznie zaoszczędzone 60 tyś dawno jest fikcyjne. A każe kolejne podwyżki franka coraz bardziej Twój kredyt robią niekorzystny w porównaniu z PLN.


Prosta kalkulacja: biorąc kredyt 3 miesiące temu 400.000PLN we frankach (frank po 2.07 PLN)= 193236 CHF

dzisiaj tzn jutro frank 2,7 PLN * 190000 CHF (zakładam że ciut kapitału spłaciłeś) to zostało Ci do spłaty 513 tyś PLN



Oczywiście nie dotyczy to Twojego kredytu tylko obrazuje jak to naprawde wygląda teraz. Sam 3 miesiące temu mialem brać kredyt w CHf i na szczęście mi się nie udało.

civic9
26-10-2008, 17:37
sorry chłopaki, ale mam wrażenie, że najbardziej o kredytobiorców walutowych to martwią się Ci co tych kredytów nie mają. wyluzujcie, katastrofa może się zdarzyć (*), ale jeszcze jej nie ma (póki co nie można nawet jeszcze powiedzieć czy to jest korekta czy zmiana trendu). nawet w przypadku tych co brali w lipcu.

(*) i wg mnie zarówno dla kredytobiorców walutowych jak i złotówkowych (tu też są ryzyka związane ze stopami, pracą, przeszacowaną wartością nieruchomości)

źle się mogą mieć niektórzy, Ci którzy przesadzili ze swoimi możliwościami - i tutaj także nie wiele ma znaczenie jaki kredyt - jak ktoś odpowiednio kalkulował to sobie poradzi, jak ktoś przekalkulował swoje możliwości to i z kredytem w PLN sobie nie poradzi. znam i takich.

sytuacja w USA to całkiem inna sprawa... wiecie jak tam jest? nie odpowiada się swoim całym majątkiem jak w Polsce, nawet jeśli wartość nieruchomości jest dużo niższa od długu. po prostu wyprowadzasz się i masz problem kredytu hipotecznego z głowy (Ci ludzie, którzy tak zrobią przed tym i tak nie mieli dobrych ratingów kredytowych, więc dla nich bez różnicy). to nakręca tą sytuację. dodatkowo, te kredyty miały na początku okres promocyjny - obniżone oprocentowanie, a odsetki dopisywano do długu - teraz te okresy się kończą. w okresie promocyjnym raty za domek były niższe od wynajmu - ludzie więc z tego korzystali. teraz promocja się kończy, rata skacze wyżej niż koszt wynajmu (trzeba płacić całe odsetki + kapitał trochę urósł przez dopisywanie odsetek)... to po prostu... kończą ten specyficzny wynajem i idą dalej, pozostawiając bank z problemem (a banki liczyły na to, że ciągły wzrost wartości nieruchomości rozwiąże te problemy inaczej, ale się przeliczyły).

Sigurd
26-10-2008, 17:51
Ja naleze do tej rzeszy naiwnych Polaków, którzy nie mając dużo pieniędzy zapragnęli mieć swój dom z ogródkiem na kredyt i pluję sobie codziennie w brodę, że na to poszedłem. Chyba trzeba będzie wystawić chałupę na sprzedaż, tylko kto ją teraz kupi po tym, jak banki przykręciły śrubę kredytom - i tak się koło zamyka...

mynia_pynia
26-10-2008, 18:23
Od zawsze było tak że raz było lepiej raz gorzej.
Przez ostatnie 4 lata franek ciągle spadał to teraz przyszła pora żeby zaczął rosnąć.
Mam kredyt w zł i też mi nie na rękę nagły wzrost franka.
Planowałam, że za 2-3 lata jak franek będzie znowu po 3 zł to przwalutuje zł na franki, a tu klops. Ja nawet nie skończyłam wybierać transz a tu franek skoczył o 70 groszy. Jeszcze chwila i będzie 3 zł.

Wiedziałam, że złotówka sztucznie nadmuchana, ale myślałam, że będzie tak jak zwykle bywało i waluty będą szły powoli do góry i zdążę zrobić tak jak zaplanowałam. No, ale mam nadzieje, że może teraz nie poleci za szybko w dół i wyrobie się z moim planem 2 letnim.

Ps.
Dobra rada, nie sprzedawać teraz nieruchomości, wstrzymać się na 2 lata, przebiedować, tylko po to żeby później sprzedać z dobrym zyskiem.

frupper
26-10-2008, 18:25
sorry chłopaki, ale mam wrażenie, że najbardziej o kredytobiorców walutowych to martwią się Ci co tych kredytów nie mają. wyluzujcie, katastrofa może się zdarzyć (*), ale jeszcze jej nie ma (póki co nie można nawet jeszcze powiedzieć czy to jest korekta czy zmiana trendu). nawet w przypadku tych co brali w lipcu.

(*) i wg mnie zarówno dla kredytobiorców walutowych jak i złotówkowych (tu też są ryzyka związane ze stopami, pracą, przeszacowaną wartością nieruchomości)

źle się mogą mieć niektórzy, Ci którzy przesadzili ze swoimi możliwościami - i tutaj także nie wiele ma znaczenie jaki kredyt - jak ktoś odpowiednio kalkulował to sobie poradzi, jak ktoś przekalkulował swoje możliwości to i z kredytem w PLN sobie nie poradzi. znam i takich.

sytuacja w USA to całkiem inna sprawa... wiecie jak tam jest? nie odpowiada się swoim całym majątkiem jak w Polsce, nawet jeśli wartość nieruchomości jest dużo niższa od długu. po prostu wyprowadzasz się i masz problem kredytu hipotecznego z głowy (Ci ludzie, którzy tak zrobią przed tym i tak nie mieli dobrych ratingów kredytowych, więc dla nich bez różnicy). to nakręca tą sytuację. dodatkowo, te kredyty miały na początku okres promocyjny - obniżone oprocentowanie, a odsetki dopisywano do długu - teraz te okresy się kończą. w okresie promocyjnym raty za domek były niższe od wynajmu - ludzie więc z tego korzystali. teraz promocja się kończy, rata skacze wyżej niż koszt wynajmu (trzeba płacić całe odsetki + kapitał trochę urósł przez dopisywanie odsetek)... to po prostu... kończą ten specyficzny wynajem i idą dalej, pozostawiając bank z problemem (a banki liczyły na to, że ciągły wzrost wartości nieruchomości rozwiąże te problemy inaczej, ale się przeliczyły).

W Stanach doszło do jeszcze bardziej groźnego zjawiska - ludzie poniesieni euforią łatwego pieniądza budowali nie tylko domy , ale kupowali nowe auta , sprzęt, jachty nie patrząc na bieżące obciążenie kredytowe , a z drugiej strony banki dawały następne kredyty nie sprawdzając zdolności , nawet często jako zastaw podstawiany był dom obciążony hipoteką -takie magiczne koło wzajemnego przyzwolenia i euforii jak narkotyk , który przestał działać spowodował kaca. Polacy są trochę bardziej ostrożni i nieufni , choć jak pokazują przykłady są wyjątki...

jkrzyz
27-10-2008, 09:14
Witam
Właśnie oglądałem program gdzie płakano nad tym, że ludzie brali kredyty we frankach mimo ostrzeżeń ze strony banków i teraz będą mieli kłopot ze spłatą i że to tak naprawdę to ich wina, bo wszyscy radzili dobrze tylko oni spekulanci chcieli zarobić :lol: Skąd taka histeria i bzdury, jak pamiętam to przy braniu kredytu w tamtym roku przeliczyłem sobie raty i wychodziło mi, że aby raty wyszły takie same jak w PLN to frank musiałby kosztować gdzieś tak jak obecnie a było to jeszcze przed podwyżkami stóp w Polsce, więc tak naprawdę to przez ostatni rok spłacałem niższe raty a teraz będe płacił takie jakbym wziął w złotówkach, więc musiałby zdrożeć dużo więcej i na długi okres żeby ocenić że rzeczywiście to był błąd z mojej strony. Sam to przyznam jak przez następne 10 lat będzie kosztował np.3,5zł


To policz sobie ile franków zostało Ci do spłacenia całkowitego zadłużenia w banku i pomnóż sobie razy aktualna stawka franka. Skoro zaciągnełeś w tamtym roku kredyt to pare złociszy już zapłaciłeś, a wchwili obecnej twoje zadłużenie jest dużo większe niż w momencie zaciągania kredytu. To tak trudno policzyc?? I co z tego że rata jest taka sama w PLN jak CHF.

Po co przejmować się "wirtualną stratą"? Realna kasa to właśnie rata, tyle ile trzeba wyjąć z kieszeni.
Wartość kredytu się zmieniła? I co z tego, zmieni się jeszcze nie raz i nie dwa.
Taki urok kredytów w walutach obcych.

pierwek
27-10-2008, 09:33
wklejam jeden list z pl.biznes.banki a'propos przewalutowywania i słuchania doradców finansowych- ku przestrodze:



podpisałam umowę z bankiem N.ordea o kredyt hipoteczny refinansujący
kredyt zaciągnięty w banku Millenium Kredyt denominowany udzielony był
mi w kwocie 128800 chf, w tym 16100 chf z przeznaczeniem na cel
dowolny.
Saldo mojego zadłuzenia w banku M. wynosi prawie 117000 CHF.
Korzystałam z posrednictwa openfinance.Wniosek zlozylam we
wrzesniu,gdy kurs franka był dosc stabilny. Doradca przekonywał mnie,
w dniu podpisania umowy,po przeslaniu jej mejlem do przeczytania,że
mój niepokój zwiazany z rosnącą ceną franka nie jest uzasdniony,a
nawet to lepiej dla mnie - otrzymam 128800 na splate salda w Millenium
oraz 16100 CHF na cel dowolny.Mam tego mejla - oczywiscie doradca
POMYLIŁ sie w interpretacji umowy,co oslabilo moja czujnosc, a radosc
z poprawy mojej sytuacji byla wowczas duza. W dniu podpisania umowy
przelicznik dla franka wynosil 2,17zł. Pierwsza transza (245 tys.zl)
poszła 17 X, dyspozycję spłaty odwolalam, gdyz pieniazkow na splate
było za mało o 30 tysiecy zl. - kurs sprzedazy franka w millenium
wynosil ok. 2,30. Poprosilam o aneks do umowy w banku N. - w piatek 17
X bank mial przelac 31tys.zł ze srodkow przeznaczonych na cel
dowolny (max ile mozna bylo z drugiej transzy). Myslalam,ze pomimo
mojej straty uda sie splacic ten kredyt. W pon pieniadze zaksiegowano
na koncie Millenium, kurs wowczas wynosil 2,36 do 2,39.Potem było juz
coraz gorzej...
W tej chwili posiadam dwa kredyty. Termin splaty obu przypada na
srodek listopada. NIe stac mnie na splate zadnego calkowicie. W
millenium Kredyt z N. jest we frankach,wiec otrzymalam od nich 276000
zł a mialabym splacic we frankach kilkadziesiat tys zł. wiecej?
NIe poinformowano mnie czy moge i na jakich warunkach odstapic od
kredytu, a wlasnie to zamierzam uczynic. W umowie jest tylko wzmianka
o 10dniach na odstąpienie odkredytu w kwocie do 80 tys.
Proszę o jakąś radę, bo czuję się zagubiona w tym wszystkim.
Co mogę zrobić? Jkaich argumentów użyć?

phans
27-10-2008, 12:44
ciekawy artykuł - geneza załamania kursów walutowych
http://ft.onet.pl/126465,16299,geneza_zalamania_kursow_walutowych,ko mentarz.html

franek w dół - złotówka się umacniała
"...Pożyczano na niski procent w japońskich jenach czy franku szwajcarskim, następnie lokowano tak uzyskane środki na wyższy procent na innych, wyżej oprocentowanych rynkach. Masowa skala tego typu transakcji dodatkowo osłabiała waluty nisko oprocentowane, co znacząco zwiększało zyski z różnic kursowych na tego typu operacjach...."

franek w górę - złotówka osłabia się
"...Wyprzedaż aktywów trwa, w cenie jest gotówka i to najlepiej w postaci amerykańskich czy japońskich bonów skarbowych. Nie ma znaczenia, że oferują one bardzo skromne oprocentowanie, bezpieczeństwo wydaje się dzisiaj najważniejsze...."

coulignon
28-10-2008, 16:53
krótka geneza kryzysu:
Bajka o małpach
Dawno, dawno temu, w pewnej wiosce w Indiach pewien mężczyzna obwieścił, że będzie kupował małpy płacąc po $10 za sztukę.
Wieśniacy, widząc, że małp dookoła jest pod dostatkiem, wyruszyli do lasu, aby je łapać.
Mężczyzna kupił tysiące małp po $10, ale kiedy ich populacja zaczęła się zmniejszać, wieśniacy zaprzestali starań.
Mężczyzna zatem ogłosił, że zapłaci za małpę po $20. To sprawiło, że wieśniacy wzmogli starania i znowu zaczęli łapać małpy.
Wkrótce populacja małp jednak spadła jeszcze bardziej i ludzie zaczęli wracać do swoich gospodarstw.
Stawka została podniesiona do $25 , ale małp zrobiło się tak mało, że problemem było w ogóle zobaczyć jakaś małpę, a co dopiero ją złapać.
Mężczyzna zatem ogłosił, że kupi małpy po $50 za sztukę!
Ponieważ jednak musiał udać się do miasta w ważnych interesach, jego asystent pozostał w wiosce, aby prowadzić skup w jego imieniu.
Pod jego nieobecność asystent zaproponował wieśniakom:
Popatrzcie na tę ogromną klatkę i te wszystkie małpy, które skupił.
Sprzedam je wam po $25 , a gdy mężczyzna wróci z miasta, odsprzedacie mu je po $50 .
Wieśniacy wydobyli swoje oszczędności i wykupili wszystkie małpy.
I nigdy więcej nie zobaczyli już ani owego mężczyzny ani jego asystenta - tylko same małpy.
Witajcie na WALL STREET!

pluszku
28-10-2008, 20:11
Spokojnie, franek juz po 2,54 zl do konca roku wrócimy do normalnosci.
I to bynajmniej wcale PLN nie musi sie umacniac wzgledem walut.
Wystarczy, ze CHF powróci do normalnosci wzgledem EUR bo na chwile obecna jest najwyzszy od 2002 roku. 5% obnizka jest jak najbardziej zasadna.
No i jeszcze obniżą troche Libor 3M (wszak mamy recesje i rayty wrócą do wakacynych wysokosci).

jareko
28-10-2008, 20:20
a to cwaniaki na tym Wall Street nio nio nio

TINEK
28-10-2008, 20:35
W życiu bym się nie domyślił, że to wszystko przez małpy
pozdrawiam :wink:
TINEK

jareko
28-10-2008, 20:49
to ja czegoś chyba nie zrozumiałem - to te małpy nie po Wall Street biegają? :lol:

AmberWind
28-10-2008, 23:39
to ja czegoś chyba nie zrozumiałem - to te małpy nie po Wall Street biegają? :lol:

no chyba nie bardzo ;)

zdaje sie, ze aktualna "malpa" jest teraz VW :roll: 8)

jea
29-10-2008, 00:02
o k..., nie ma jak się nakręcać 8) :wink:

jareko
29-10-2008, 19:33
to ja czegoś chyba nie zrozumiałem - to te małpy nie po Wall Street biegają? :lol:
no chyba nie bardzo ;)
zdaje sie, ze aktualna "malpa" jest teraz VW :roll: 8)Volkswagenem ? :lol:

Elfir
30-10-2008, 07:52
Utrzymanie domu jest 2-3 razy drozsze od utrzymania mieszkania.
Mieszkanie to prad, woda, gaz + pierdoły + 90 groszy/m2 opłata eksploatacyjna.
W sumie za mieszkanie 60-70 m2 mozna sie zmiescic w kosztach 300-400 zl ze wszystkimi oplatami. Sporobuj tak w przypadku domu.


optymista.
Mam mieszkanie z lat 50-tych, ocieplony za kredyt z premią tremomodernizacyjną. 50 m2 - płacę za wodę i scieki 7,38 zł/m3, za smieci 12 zł/os. Fundusz remontowy+ eksploatacja: 5,20 zł/m2, ogrzewanie 1,2/m2
Do tego prad, gaz (junkers i kuchenka). Nijak nie zmieszczę się w 400 zł.

90 gr opłaty eksploatacyjnej chyba tylko w nowym domu z dużą ilością mieszkań, gdzie nie ma jeszcze potrzeb remontowych (czyli funduszu remontowego) a mieszkańcy sami sprzątaja swoje klatki schodowe.

Ja mam takie opłaty we wspólnotach, którymi zarządzam (stare budownictwo) tylko tam gdzie stoją antenty telefonii komórkowej - z przychodu z tytułu najmu pokrywane są koszty remontowe i eksploatacyjne.

pluszku
30-10-2008, 11:07
Ogrzewanie 1,2 zl/m2 czyli 60 zl miesiecznie czyli 720 zl rocznie.
Tego sie nie da zrobic w małym domku nawet z pompą ciepła.
Fundusze remontowy to 250 zl/miesiac czyli 3000 zl/rok.
Mając dom samemu musze zadbac o piasek w piaskownicy dla dziecka, o hustawke, strzyzenie trawy (kosiarek do trawy nie daja za darmo i za prad tez trzeba zaplacic) o odsniezenie podjazdu, utrzymanie ogrodzenia w dobrym stanie, czyszczenie rynien, łapówke dla kominiarza, nikt mi żadnej żarówki nie wymieni, niczego nie naprawi za free, wszelkie prace konserwacyjne a ponadto co rok trzeba odkładac na wieksze prace remontowe po to by np. za 20-30 lat nie byc zaskoczonym, ze trzeba wydac 40.000 zl na zmiane pokrycia dachowego.

skorpio
30-10-2008, 11:10
Ogrzewanie 1,2 zl/m2 czyli 60 zl miesiecznie czyli 720 zl rocznie.
Tego sie nie da zrobic w małym domku nawet z pompą ciepła.
Fundusze remontowy to 250 zl/miesiac czyli 3000 zl/rok.
Mając dom samemu musze zadbac o piasek w piaskownicy dla dziecka, o hustawke, strzyzenie trawy (kosiarek do trawy nie daja za darmo i za prad tez trzeba zaplacic) o odsniezenie podjazdu, utrzymanie ogrodzenia w dobrym stanie, czyszczenie rynien, łapówke dla kominiarza, nikt mi żadnej żarówki nie wymieni, niczego nie naprawi za free, wszelkie prace konserwacyjne a ponadto co rok trzeba odkładac na wieksze prace remontowe po to by np. za 20-30 lat nie byc zaskoczonym, ze trzeba wydac 40.000 zl na zmiane pokrycia dachowego.

Oddaj to komuś za mieszkanie, po co się męczysz?

prawiejakinzynier
30-10-2008, 11:13
...hmmm czy macie jakies pomysly jak ten caly bajzel jaki sie obecnie dzieje wplynie na budowanie?? Moze wkoncu materialy bardziej potanieja (i nie chodzi tu o sezonowe obnizki) a wykonawcy spuszcze troche z tonu - koszty robiocizny?? :wink: Skoro recesja wiec moze bedzie w koncu ..... taniej?? :wink:

Na obniżkę nie ma co chyba liczyć, ale na pewno na większą stabilność cen.

Tomek

skorpio
30-10-2008, 11:21
...hmmm czy macie jakies pomysly jak ten caly bajzel jaki sie obecnie dzieje wplynie na budowanie?? Moze wkoncu materialy bardziej potanieja (i nie chodzi tu o sezonowe obnizki) a wykonawcy spuszcze troche z tonu - koszty robiocizny?? :wink: Skoro recesja wiec moze bedzie w koncu ..... taniej?? :wink:

Na obniżkę nie ma co chyba liczyć, ale na pewno na większą stabilność cen.

Tomek

W sytuacji, gdy wartość gotowego wyrobu uzależniona jest od wartości komponentów wchodzących w jego skład, a kupowanych poza granicą kraju w walucie obcej, to biorąc pod uwagę kursy tych walut, na żadne obniżki raczej bym nie liczył.

q-bis
30-10-2008, 13:07
Witam,
na naszym forum - Grupa Szczecińska - również szaleje kryzys (w dyskusjach).
Pozwalam sobie wkleić link do pewnego artykułu z naszego forum...
http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,33181,5863852,Castingi_dla_ekip_budowlanych.html
Pozdrawiam

frupper
02-11-2008, 21:04
W temacie bardziej globalna wizja źródeł problemów:


'Oryginalna wypowiedź Shimona Pereza na jednym z forów ekonomicznych.Co oznacza dziwna wypowiedź o wykupywaniu Polski? "

http://hotnews.pl/artpolska-1311.html

bez komentarza...