PDA

Zobacz pełną wersję : Ekologia to utopia?



enickman
14-10-2008, 18:46
Śmieszą mnie trochę te wszystkie dumne postanowienia o segregowaniu śmieci i licytowanie się kto jest bardziej proekologiczny.

Moim zdaniem wiele twierdzeń związanych z ekologią to jedynie mity.
I tak zaczynając od segregacji śmieci. Pomijając fakt, że odpady z gosp. domowych są są w swojej masie dużo mniejsze niż odpady przemysłowe, to zwróćmy uwagę co tak naprawdę odzyskujemy. Głównie papier i szkło, czyli parafrazując: drewno i piasek. Surowiec odnawialny, którego ilość w Polsce corocznie rośnie oraz surowiec, który należy do najbardziej dostępnych na ziemi. Aby posegregowane śmieci dowieźć w odpowiednie miejsce oraz odpowiednio przetworzyć zużywamy natomiast ropę (która nie jest ani odnawialna, ani powszechnie dostępna, no chyba, że w Katarze) oraz energię, która akurat w Polsce wytwarzana jest raczej nie proekologicznie.

Niektórzy pomyślą - co za herezje i dumnie stąpając po swoim pięknym parkiecie z merbau lub jatoby pójdą wyrzucić kolejny papierek do odpowiedniego pojemnika. Tylko, że polskie sosny mają się wciąż dobrze ...

KrzysztofLis2
15-10-2008, 12:53
Pomijając fakt, że odpady z gosp. domowych są są w swojej masie dużo mniejsze niż odpady przemysłowe, to zwróćmy uwagę co tak naprawdę odzyskujemy. Głównie papier i szkło, czyli parafrazując: drewno i piasek.
Odzyskujesz nie tylko surowce, ale też energię do ich wytworzenia.

A czy odwieziesz śmieci ciężarówką na wysypisko czy do zakładu przerabiającego je na coś innego -- co za różnica?

a&zb
15-10-2008, 22:03
Pomijając fakt, że odpady z gosp. domowych są są w swojej masie dużo mniejsze niż odpady przemysłowe, to zwróćmy uwagę co tak naprawdę odzyskujemy. Głównie papier i szkło, czyli parafrazując: drewno i piasek.
Odzyskujesz nie tylko surowce, ale też energię do ich wytworzenia.

A czy odwieziesz śmieci ciężarówką na wysypisko czy do zakładu przerabiającego je na coś innego -- co za różnica?

Aha, to ci co rozrzucają papiery i butelki po okolicznych lasach to są uświadomieni ekolodzy. A głupi myślałem że zwykli wandale :lol:

Last Rico
16-10-2008, 07:37
Aha, to ci co rozrzucają papiery i butelki po okolicznych lasach to są uświadomieni ekolodzy.
A głupi myślałem że zwykli wandale :lol:

Obawiam się że zbyt szybko przeczytałeś. ;)
Założyciel wątku pisze że śmieszą go te wszystkie zachowania proekologiczne, że szkło to przecież
piasek, zatem wożenie szkła do huty nie jest niczym uzasadnione.

Kolega KrzysztofLis2 z takim rozumieniem się nie zgadza, bo wie, że żeby ze stłuczki ponownie
zrobić szklankę, to trzeba włożyć 0,5 kWh, a żeby tą samą szklankę zrobić z surowego piasku to już
trzeba podać nie 0,5 ale 3 kWh. Kilowaty natomiast biorą się ze spalania węgla. :(
Tłumaczy więc koledze założycielowi że śmieci i tak gdzieś trzeba wywozić i paliwo spalić, więc
lepiej do huty niż na wysypisko. Śmieciom może jest obojętne gdzie jadą, ale nam nie powinno...:)

KrzysztofLis2
16-10-2008, 08:20
Kolega KrzysztofLis2 z takim rozumieniem się nie zgadza(...)
Dzięki za wyjaśnienia, bo dokładnie o to mi chodziło! :)

Nota bene, z punktu widzenia kosztu energetycznego powtórnego przerobienia "złomu" na opakowanie, lepsze znacznie są butelki plastikowe. Plastik topi się w niższych temperaturach, niż szkło, więc mniej energii zużywa się na jego powtórne przetopienie.

a&zb
16-10-2008, 08:39
Aha, to ci co rozrzucają papiery i butelki po okolicznych lasach to są uświadomieni ekolodzy.
A głupi myślałem że zwykli wandale :lol:

Obawiam się że zbyt szybko przeczytałeś. ;)
Założyciel wątku pisze że śmieszą go te wszystkie zachowania proekologiczne, że szkło to przecież
piasek, zatem wożenie szkła do huty nie jest niczym uzasadnione.

Kolega KrzysztofLis2 z takim rozumieniem się nie zgadza, bo wie, że żeby ze stłuczki ponownie
zrobić szklankę, to trzeba włożyć 0,5 kWh, a żeby tą samą szklankę zrobić z surowego piasku to już
trzeba podać nie 0,5 ale 3 kWh. Kilowaty natomiast biorą się ze spalania węgla. :(
Tłumaczy więc koledze założycielowi że śmieci i tak gdzieś trzeba wywozić i paliwo spalić, więc
lepiej do huty niż na wysypisko. Śmieciom może jest obojętne gdzie jadą, ale nam nie powinno...:)

Dzięki :) To teraz ja wyjaśnię sens mojego sarkastycznego żarciku, bo chyba nie został zrozumiany. Z wpisu założyciela wątku niedwuznacznie wynika, że wywożenie śmieci jest nieekologiczne bez względu na to czy się je sortuje czy nie. Wniosek z tego taki, że najbardziej "proekologiczni" są osobnicy porzucający je w lesie nieopodal swoich domostw, który to przykry proceder w moich okolicach niestety jest dość powszechny.

W kwestii rzeczywistych rozwiązań ekologicznych, trzeba oczywiście umieć zrobić pełny bilans energetyczny i wtedy podobnoż faktycznie niektóre się nie potwierdzają. Dobrym przykładem są jakoby samochody z silnikami hybrydowymi, gdzie wpływ produkcji i utylizacji zużytych akumulatorów ma mieć bardziej negatywny wpływ na środowisko niż korzyści z mniejszego zużycia paliwa i niższej emisji. Są jednak głosy, że te negatywne oceny są opracowane przez konkurencję w sposób mocno tendencyjny.

KrzysztofLis2
16-10-2008, 08:44
W kwestii rzeczywistych rozwiązań ekologicznych, trzeba oczywiście umieć zrobić pełny bilans energetyczny i wtedy podobnoż faktycznie niektóre się nie potwierdzają.
W przypadku zagadnienia surowce wtórne vs surowce kopalne sprawa jest prosta. Skoro jest TANIEJ korzystać z surowców wtórnych, musi to wynikać z kosztów energetycznych wydobycia, transportu i przerobu surowców kopalnych.

a&zb
16-10-2008, 08:44
Kolega KrzysztofLis2 z takim rozumieniem się nie zgadza(...)
Dzięki za wyjaśnienia, bo dokładnie o to mi chodziło! :)

Nota bene, z punktu widzenia kosztu energetycznego powtórnego przerobienia "złomu" na opakowanie, lepsze znacznie są butelki plastikowe. Plastik topi się w niższych temperaturach, niż szkło, więc mniej energii zużywa się na jego powtórne przetopienie.

To się zgadza. Argumenty twierdzących że opakowania szklane są bardziej ekologiczne niż plastikowe wynikają z tego, że w przypadku tych pierwszych % odzysku jest znacznie wyższy. Gdyby jednak zdyscyplinować społeczeństwo to plastik niewątpliwie będzie miał przewagę.

enickman
16-10-2008, 18:06
Dzięki :) To teraz ja wyjaśnię sens mojego sarkastycznego żarciku, bo chyba nie został zrozumiany. Z wpisu założyciela wątku niedwuznacznie wynika, że wywożenie śmieci jest nieekologiczne bez względu na to czy się je sortuje czy nie. Wniosek z tego taki, że najbardziej "proekologiczni" są osobnicy porzucający je w lesie nieopodal swoich domostw, który to przykry proceder w moich okolicach niestety jest dość powszechny.


Niedwuznacznie wynika także, że nie należy się myć :-)

W teorii być może pięknie to wygląda, ale czy:
posegregowane śmieci wywozi się w celu recyclingu w to samo miejsce?
jeżeli nie to ile więcej kursów trzeba wykonać aby je rozwieść po hutach, zakładach papierniczych i spalarniach?
czy te zakłady są równie łatwo dostępne co wysypiska? (podobne odleglości)
czy na samochód z posegregowanymi śmieciami wejdzie tyle samo śmieci co do śmiecarki?
czy tym samym kursem zabiera się nieposegregowane śmieci?
czy produkty wykonane z recyclingu to pełnowartościowe produkty znajdujące swoje zastosowanie w gospodarce? (nie trzeba obok nich wytworzyć tyle samo produktów z surowców "pierwotnych", innymi słowy czy owa szklanka znajdzie takie samo zastosowanie w praktyce, czy też będzie się kurzyć na półkach sklepowych)

i pytanie na deser: co jest bardziej ekologiczne - papierowa torebka z naturalnego surowca, czy tzw. reklamówka rozkładająca się tysiące lat?

W moim poście chciałem niedwuznacznie zawrzeć następujące myśli:
nie jest łatwo w konkretnej sytuacji świadomie dokonywać właściwych proekologicznych wyborów bez głębszego zastanowienia się nad tematem

wielokrotnie czynności pozornie proekologiczne w rzeczywistości mają zgoła odmienny bilans

ekologia jest istotnie tematem modnym, więc chętnie się o niej pisze. Czy równie chętnie rezygnuje się z wpływów z reklam produktów nieekologicznych, takich jak np. parkiety z drzew egzotycznych?

wykonywanie drobnych czynności proekologicznych (za takie uważam segregację śmieci) w Waszym mniemaniu wystarcza aby określić się mianem ludzi ekologicznie świadomych. Czy jednak właściciele domów jednorodzinnych, którzy porzucili mieszkania w bloku i wybudowali kilkakrotnie większe domy i wydają kilkakrotnie większe kwoty na ich ogrzanie (lub palą węglem :-) ), oświetlenie, oczyszczenie mogą rzeczywiście tak o sobie mówić?

enickman
16-10-2008, 18:10
na dowod, że wszystko to jest jeszcze bardziej pokręcone kolejna hipoteza:

najlepiej jest kupować produkty produkowane w technologiach pracochłonnych, gdzie nakłady pracy ludzkiej są większe niż zużycie energii, czyli: kupujmy produkty z Chin!

KrzysztofLis2
16-10-2008, 19:48
najlepiej jest kupować produkty produkowane w technologiach pracochłonnych, gdzie nakłady pracy ludzkiej są większe niż zużycie energii, czyli: kupujmy produkty z Chin!
Zdaje mi się, że praca robota jest mniej energochłonna, niż praca człowieka (żarcie, ubranie, wyżywienie, leczenie, dojazdy do pracy, ogrzewanie domu, itd.).


posegregowane śmieci wywozi się w celu recyclingu w to samo miejsce?
Zasadniczo tak, bo choć są podzielone na pojemniki, i tak trzeba je "dosortować".


jeżeli nie to ile więcej kursów trzeba wykonać aby je rozwieść po hutach, zakładach papierniczych i spalarniach?
czy te zakłady są równie łatwo dostępne co wysypiska? (podobne odleglości)
czy na samochód z posegregowanymi śmieciami wejdzie tyle samo śmieci co do śmiecarki?
czy tym samym kursem zabiera się nieposegregowane śmieci?
Nie ma się co nad tym zastanawiać -- to jest po prostu TAŃSZE. A każdy koszt można w końcu sprowadzić do kosztu energetycznego...


czy produkty wykonane z recyclingu to pełnowartościowe produkty znajdujące swoje zastosowanie w gospodarce? (nie trzeba obok nich wytworzyć tyle samo produktów z surowców "pierwotnych", innymi słowy czy owa szklanka znajdzie takie samo zastosowanie w praktyce, czy też będzie się kurzyć na półkach sklepowych)
Dokładnie tak, z tłuczonki szklanej robisz butelki a nie szklanki czy szyby.


ekologia jest istotnie tematem modnym, więc chętnie się o niej pisze. Czy równie chętnie rezygnuje się z wpływów z reklam produktów nieekologicznych, takich jak np. parkiety z drzew egzotycznych?
Czy uważasz więc, że skoro chciałbym mieć parkiet z drzewa egzotycznego, powinienem marnować energię, wodę i surowce naturalne?

a&zb
16-10-2008, 20:47
W teorii być może pięknie to wygląda, ale czy:
posegregowane śmieci wywozi się w celu recyclingu w to samo miejsce?
jeżeli nie to ile więcej kursów trzeba wykonać aby je rozwieść po hutach, zakładach papierniczych i spalarniach?
czy te zakłady są równie łatwo dostępne co wysypiska? (podobne odleglości)
czy na samochód z posegregowanymi śmieciami wejdzie tyle samo śmieci co do śmiecarki?


A ile kursów trzeba wykonać aby zamiast wtórnego przywieźć zwykły surowiec do zakładu przetwórczego? Tym bardziej że surowce często się importuje. W kwestii ile wchodzi na samochód odpowiem zagadką - co jest cięższe, kilogram wody czy kilogram pierza :wink: ?

enickman
16-10-2008, 21:00
najlepiej jest kupować produkty produkowane w technologiach pracochłonnych, gdzie nakłady pracy ludzkiej są większe niż zużycie energii, czyli: kupujmy produkty z Chin!
Zdaje mi się, że praca robota jest mniej energochłonna, niż praca człowieka (żarcie, ubranie, wyżywienie, leczenie, dojazdy do pracy, ogrzewanie domu, itd.).
człowiek jest zasobem odnawialnym :-)
a taki co to jedynie pociąga za wajchę przy taśmie to lata na golasa i nie choruje? :-)



posegregowane śmieci wywozi się w celu recyclingu w to samo miejsce?
Zasadniczo tak, bo choć są podzielone na pojemniki, i tak trzeba je "dosortować"
o doszedł nowy etap - a potem w jedno miejsce? (czyli już drugie?)



jeżeli nie to ile więcej kursów trzeba wykonać aby je rozwieść po hutach, zakładach papierniczych i spalarniach?
czy te zakłady są równie łatwo dostępne co wysypiska? (podobne odleglości)
czy na samochód z posegregowanymi śmieciami wejdzie tyle samo śmieci co do śmiecarki?
czy tym samym kursem zabiera się nieposegregowane śmieci?
Nie ma się co nad tym zastanawiać -- to jest po prostu TAŃSZE. A każdy koszt można w końcu sprowadzić do kosztu energetycznego... "
Aha - czyli mamy aksjomat, no cóż, a ja się głupi zastanawiam, a tu odpowiedź jest prosta - tańsze i już!



czy produkty wykonane z recyclingu to pełnowartościowe produkty znajdujące swoje zastosowanie w gospodarce? (nie trzeba obok nich wytworzyć tyle samo produktów z surowców "pierwotnych", innymi słowy czy owa szklanka znajdzie takie samo zastosowanie w praktyce, czy też będzie się kurzyć na półkach sklepowych)
Dokładnie tak, z tłuczonki szklanej robisz butelki a nie szklanki czy szyby.
a papier do pupci też będzie taki mięciutki?



ekologia jest istotnie tematem modnym, więc chętnie się o niej pisze. Czy równie chętnie rezygnuje się z wpływów z reklam produktów nieekologicznych, takich jak np. parkiety z drzew egzotycznych?
Czy uważasz więc, że skoro chciałbym mieć parkiet z drzewa egzotycznego, powinienem marnować energię, wodę i surowce naturalne?

uważam, że skoro jesteś "ekologiczny" to nie możesz chcieć mieć parkietu z drewna z drzew egzotycznych

enickman
16-10-2008, 21:06
A ile kursów trzeba wykonać aby zamiast wtórnego przywieźć zwykły surowiec do zakładu przetwórczego? ?
no raczej nie zbiera się go po domach


W kwestii ile wchodzi na samochód odpowiem zagadką - co jest cięższe, kilogram wody czy kilogram pierza :wink: ?
To ja mam również zagadkę - co łatwiej przewieźć: tonę stali, czy tonę pierza :wink: ?

a&zb
16-10-2008, 21:22
Czy równie chętnie rezygnuje się z wpływów z reklam produktów nieekologicznych, takich jak np. parkiety z drzew egzotycznych?
... Czy jednak właściciele domów jednorodzinnych, którzy porzucili mieszkania w bloku i wybudowali kilkakrotnie większe domy i wydają kilkakrotnie większe kwoty na ich ogrzanie (lub palą węglem :-) ), oświetlenie, oczyszczenie mogą rzeczywiście tak o sobie mówić?

To że drewno egzotyczne jest nieekologiczne, jest w dużej mierze mitem. Owszem koszty transportu są wyższe ale w sumie niewielkie ze względu na transport morski. Rzeczywiście drewno może pochodzić z lasów pierwotnych, ale nie musi i coraz częściej pochodzi z plantacji. Jest wielokrotnie trwalsze, nie potrzebuje intensywnego lakierowania i impregnowania. Uparte namawianie aby stosować wyłącznie lokalne surowce pachnie 18-wiecznym merkantylizmem.

Co do przeprowadzki z mieszkań do domów. Po pierwsze nie jest mi znany przypadek aby ktoś mieszkanie porzucał. Zazwyczaj wprowadzi się do niego inna rodzina, która często mieszkała w złych warunkach, w słabo ocieplonym i ogrzewanym węglem domu, więc może bilans ogólny nie będzie gorszy.

Większość mieszkań w blokach jednak jest opalanych węglem, tyle że pośrednio bo poprzez elektrociepłownię. Nowe domy coraz rzadziej są opalane węglem, średni bilans raczej wyjdzie na korzyść. Ja na przykład pomimo że dom jest ok. 2,5 raza większy od mieszkania, nie będę płacił więcej za c.o. i c.w.u.

a&zb
16-10-2008, 21:37
A ile kursów trzeba wykonać aby zamiast wtórnego przywieźć zwykły surowiec do zakładu przetwórczego? ?
no raczej nie zbiera się go po domach

Tylko trzeba wykopać koparkami wielki dół dewastując glebę w przypadku piasku na szkło albo wysłać zgraję drwali z piłami spalinowymi do lasu po drzewo na papier i terenowe ciężarówki spalające hektolitry paliwa. Rzeczywiście dużo prostsze i tanie jak diabli :lol:

Flexus
16-10-2008, 22:23
Terminy ekologia i ekologiczny są powszechnie błędnie rozumiane i stosowane. Zamiast nich powinno się używać terminów sozologia i sozologiczny. Zainteresowanych odsyłam do Wikipedii i innych encyklopedii.

Zatem ekologia nie jest utopią. Jest nią ewentualnie sozologia.

Moim zdaniem ochrona środowiska naturalnego ma tylko taki sens, aby spowalniać procesy negatywnych zmian w środowisku naturalnym wywołane działalnością człowieka. Procesy te są nieuchronne i postępować będą co najmniej dopóty, dopóki będzie dodatni przyrost naturalny wśród ludzi. Ale nawet zahamowanie tego wzrostu raczej nie zahamuje tych procesów. Nie łudźmy się. Cóż - taki po prostu jest człowiek, taką ma "naturę".

Na dłuższą metę jedynym ratunkiem jest jakaś zbawienna globalna katastrofa, ale taka, która dotknie przede wszystkim człowieka, a w niewielkim stopniu inne składniki środowiska naturalnego. Co prawda człowiek jest jego częścią, ale powszechnie przecenianą.

Nie wierzę, że człowiek świadomie zahamuje i odwróci negatywne zmiany w środowisku naturalnym. Mam tylko nadzieję, że spowoduje to jakiś niezależny od człowieka przypadek i nastąpi to we właściwym momencie tj. nie dopiero wtedy gdy ludzie spowodują całkowitą niezdatność Ziemi do dalszego użytku.

Co nam pozostaje? Spowalniać negatywne procesy i czekać na ten szczęśliwy przypadek. Z każdym rokiem wzrasta szansa, że się zdarzy. A więc powinniśmy ograniczać przyrost naturalny, ograniczać przetwarzanie energii, ocieplać domy zamiast grzać nimi otoczenie bez sensu, budować je mniejsze, żyć w mniej cywilizowanym stylu, bardziej naturalnie, spokojnie, częściej na łonie natury, nie latać samolotami bez ewidentnej potrzeby, częściej używać własnych nóg, względnie z pomocą roweru, kupować trwalsze przedmioty wieloletniego użytku a nie jednorazowego itp. itd. Po prostu żyć z sozologiczną klasą.

KrzysztofLis2
17-10-2008, 07:22
człowiek jest zasobem odnawialnym :-)
Nie do końca, bo jednak do jego pracy potrzeba zużycia całej masy energii. W daaawnych czasach ta energia pochodziła ze źródeł odnawialnych, czyli z drewna opałowego, konia napędzanego owsem, lnu na ubrania.

Dziś do produkcji tych samych dóbr zużywa się węgiel, ropę i gaz ziemny.


a taki co to jedynie pociąga za wajchę przy taśmie to lata na golasa i nie choruje? :-)
Oczywiście, że choruje, ubiera się i trzeba go wyżywić.
Ilu potrzeba takich do pociągania za wajchę przy zrobotyzowanej linii produkcyjnej? Tyle samo, co gdy wszystko wykonywane jest ręcznie?


Aha - czyli mamy aksjomat, no cóż, a ja się głupi zastanawiam, a tu odpowiedź jest prosta - tańsze i już!
Jeśli jest tańsze, oznacza to, że wymaga zużycia mniejszej ilości energii.

Jeśli twierdzisz inaczej, postaraj się to udowodnić.


a papier do pupci też będzie taki mięciutki?
Nie wiem, czy papier z makulatury będzie równie miękki jak ten z drewna.
Tak czy siak, na każdy sort papieru jest popyt, więc ten z makulatury nie zawala półek.

Gdyby tak było, nie opłacałoby się go produkować.

Stokrotka
17-10-2008, 09:45
Co nam pozostaje? Spowalniać negatywne procesy i czekać na ten szczęśliwy przypadek. Z każdym rokiem wzrasta szansa, że się zdarzy. A więc powinniśmy ograniczać przyrost naturalny, ograniczać przetwarzanie energii, ocieplać domy zamiast grzać nimi otoczenie bez sensu, budować je mniejsze, żyć w mniej cywilizowanym stylu, bardziej naturalnie, spokojnie, częściej na łonie natury, nie latać samolotami bez ewidentnej potrzeby, częściej używać własnych nóg, względnie z pomocą roweru, kupować trwalsze przedmioty wieloletniego użytku a nie jednorazowego itp. itd. Po prostu żyć z sozologiczną klasą.

ładnie ująłeś to, z czym i ja się zgadzam (no, może oprócz tego organiczenia przyrostu naturalnego - zależy o jakiej skali tego ogrniczenia mówimy, bo tutaj pojawia się problem starzenia się społeczeństw...)

Flexus
17-10-2008, 12:11
ładnie ująłeś to, z czym i ja się zgadzam (no, może oprócz tego organiczenia przyrostu naturalnego - zależy o jakiej skali tego ogrniczenia mówimy, bo tutaj pojawia się problem starzenia się społeczeństw...)
Hm ... jaka skala? Po prostu zahamować wzrost do zera. Niektórzy wcale nie mają dzieci, niektórzy jedno dziecko, niektórzy dwoje, troje, czworo. Ale gdyby średnio statystycznie, uwzględniając zero potomstwa u osób stosujących celibat, ulegających wypadkom w wieku przedprodukcyjnym itd., gdyby średnio każdy człowiek na Ziemi miał dokładnie dwoje dzieci, to wystąpiłby prawie zerowy wzrost. Prawie, bo wynikający tylko ze średniej statystycznej przeżywalności ludzi.

Jak do tego doprowadzić? Na pewno nie drastycznymi ograniczeniami jak w Chinach, bo są niehumanitarne i nieskuteczne. Trzeba ludzi przekonać, uświadomić im do czego zmierzamy. Co nam grozi na całej Ziemi. Bo jak długo jeszcze ludność Ziemi może rosnąć? Kiedy przerwiemy ten wzrost? Czy zna ktoś jakieś prognozy demograficzne przewidujące zahamowanie wzrostu? Czy koniecznie musi nastąpić demograficzna katastrofa za lat powiedzmy 100, gdy 20 lub 30 milardów ludzi na Ziemi będzie chciało żyć dokładnie tak samo rozrzutnie i energochłonnie jak Europejczycy? Czy wyobrażamy sobie jak wtedy wyglądałby świat? Wydaje mi się nawet, że do tego nie dojdzie, bo przed upływem tych 100 lat balon pęknie. Nie wiem jak się to objawi - wojną światową, epidemią światową, czy inaczej, jeszcze gorzej. Ale nieuchronnie do tego zmierzamy. Kiedy w końcu powiemy STOP - dosyć tego? Dosyć tego bezmyślnego rozmnażania się. Sutacja jest analogiczna do szalupy ratunkowej. Statek tonie, jest tylko jedna szalupa zdolna utrzymać na powierzchni wody 20 osób, a wsiadają ciągle kolejne. Jest 20, 25 osób i ... co? Wpuszczać następne aż wszyscy zatoną razem z szalupą, czy powiedzieć STOP?

Nikogo nie chcę zabijać, ani żywych, ani jeszcze nienarodzonych. Nie chcę obrażać niczyich uczuć religijnych. Nie chcę nikomu zabraniać mieć kolejnych dzieci. Ale chciałbym przekonać ludzi, że potrzebny jest rozsądek. I coraz bardziej potrzebny. Chciałbym zidentyfikować i obalić wszystkie błędne i nieodpowiedzialne poglądy tkwiące w wielu kulturach i religiach o tzw. naturalnym prawie do posiadania potomstwa. Prawo to jest i będzie aktualne, ale ... do czasu. Niestety. Bo było dobre w czasach, gdy tylko duże plemiona mogły przetrwać w walce o byt z innymi plemionami. Teraz jest zupełnie inna sytuacja. Kiedy wreszcie to zrozumiemy? Kiedy przestaniemy zachęcać ludzi do posiadania wielu dzieci? Kiedy przestaniemy pomagać rodzinom wielodzietnym? Kiedy obalimy dziś już nieaktualny, błędny pogląd, że im więcej dzieci, tym lepiej? Bo komu lepiej? Rodzicom często ledwo wiążącym koniec z końcem z powodu gromadki dzieci? Czy ludzkości jako całości? Środowisku naturalnemu? Temu jest na pewno coraz gorzej. A że społeczeństwa będą starsze statystycznie niż przy stałym dodatnim przyroście naturalnym? Cóż - to oczywiste. I po to mamy szare komórki, aby z nich korzystać, a więc poradzić sobie z tym problemem. Np. przestać protestować przed wzrostem bariery wiekowej uprawniajacej do emerytury.

Gdy słyszę lub czytam biadolenie, że prognozy demograficzne Europy przewidują spadek ludności Europy w niektórych krajach, to .... ja się cieszę. Wreszcie jakieś jaskółki. Wreszcie są społeczeństwa, które może dadzą przykład innym społeczeństwom i innym kulturom. Wreszcie jest jakaś nadzieja.

Nie mam żadnych złudzeń - powyższe poglądy są .... niepopularne. I raczej nie rozpowszechnią się. Niestety. I na tym właśnie polega utopia ekologii, czy bardziej prawidłowo ją zwać - utopia sozologii.

JoShi
17-10-2008, 12:19
posegregowane śmieci wywozi się w celu recyclingu w to samo miejsce?
jeżeli nie to ile więcej kursów trzeba wykonać aby je rozwieść po hutach, zakładach papierniczych i spalarniach?

Tyle samo ile trzeba, żeby dowieżć tam inny surowiec, więc o co chodzi? Chodzi o to, że góra niezagospodarowanych śmieci będąca wyrwą w ekosystemie jest jakby trochę mniejsza :) A tego na zużycie paliwa raczej nie da się przeliczyć. Z dwojga złego wolę, żeby moje szklane butelki trafiały z powrotem do huty niż zwiększały obszar wysypiska. Tu chyba jest istota, prawda?



czy na samochód z posegregowanymi śmieciami wejdzie tyle samo śmieci co do śmiecarki?
A dlaczego nie?



czy produkty wykonane z recyclingu to pełnowartościowe produkty znajdujące swoje zastosowanie w gospodarce?
W przypadku metalu, plastiku czy szkła oczywiście, że tak, w przypadku papieru nie wiem.


i pytanie na deser: co jest bardziej ekologiczne - papierowa torebka z naturalnego surowca, czy tzw. reklamówka rozkładająca się tysiące lat?
Moim zdaniem torebka z szarego papieru :)



nie jest łatwo w konkretnej sytuacji świadomie dokonywać właściwych proekologicznych wyborów bez głębszego zastanowienia się nad tematem
Nie jest łatwo co sam udowodniłeś nie wliczając w swoich rachunkach problemu ze stale zwiększającymi się wysypiskami śmieci :) Bo to w bilansie energetycznym uwzględnić się nie da a jest istotne.


Czy równie chętnie rezygnuje się z wpływów z reklam produktów nieekologicznych, takich jak np. parkiety z drzew egzotycznych?
A dlaczego parkiet z drewna jest Twoim zdaniem nieekologiczny?

KrzysztofLis2
17-10-2008, 12:22
Jak do tego doprowadzić? Na pewno nie drastycznymi ograniczeniami jak w Chinach, bo są niehumanitarne i nieskuteczne. Trzeba ludzi przekonać, uświadomić im do czego zmierzamy. Co nam grozi na całej Ziemi. Bo jak długo jeszcze ludność Ziemi może rosnąć? Kiedy przerwiemy ten wzrost? Czy zna ktoś jakieś prognozy demograficzne przewidujące zahamowanie wzrostu? Czy koniecznie musi nastąpić demograficzna katastrofa za lat powiedzmy 100, gdy 20 lub 30 milardów ludzi na Ziemi będzie chciało żyć dokładnie tak samo rozrzutnie i energochłonnie jak Europejczycy?
Kłopot jest w tym, że z tego doskonale zdają sobie sprawę ludzie mieszkający w krajach rozwiniętych i ewentualnie Chińczycy.

Cała reszta świata tylko by się mnożyła na potęgę... A potem ludzie się wymordowują z głodu jak w Rwandzie...

Stokrotka
17-10-2008, 13:03
I po to mamy szare komórki, aby z nich korzystać, a więc poradzić sobie z tym problemem. Np. przestać protestować przed wzrostem bariery wiekowej uprawniajacej do emerytury.

To jest jedna rzecz.

A druga rzecz jest taka, że starszym, niedołężnym człowiekiem musi się zajmować ktoś młodszy, i najczęściej nie wystarczy jedna osoba. Moja rodzina tym zyje w tej chwili i wiem, jak to wygląda.


Gdy słyszę lub czytam biadolenie, że prognozy demograficzne Europy przewidują spadek ludności Europy w niektórych krajach, to .... ja się cieszę. Wreszcie jakieś jaskółki. Wreszcie są społeczeństwa, które może dadzą przykład innym społeczeństwom i innym kulturom. Wreszcie jest jakaś nadzieja.

Nadzieja na to, ze te społeczeństwa zostaną zalane przez inne, które bardziej lubią się mnożyć ;-) przecież to się dzieje w tej chwili...

Nie no, ja rozumiem to, o czym piszesz, bo też uważam, że generalnie świat jest za mały, żeby się mnożyć bez opamiętania, tylko tu są oprócz uwarunkowań ekologicznych - również społeczne i cywilizacyjne, których nie można nie brać pod uwagę...

Flexus
17-10-2008, 14:03
A druga rzecz jest taka, że starszym, niedołężnym człowiekiem musi się zajmować ktoś młodszy, i najczęściej nie wystarczy jedna osoba. Moja rodzina tym zyje w tej chwili i wiem, jak to wygląda.
Ja też wiem, wszyscy wiedzą. I właśnie dlatego pokutuje mniemanie - będę mieć kilkoro dzieci, to może któreś na starość zaopiekuje się mną. Ale nie oszukujmy się - w naszym społeczeństwie to nie jest główny motyw. Główny dostarcza kościół. Jednak nie krytykuję kościoła. Przeciwnie - doskonale rozumiem. Niełatwo przestać głosić coś co przez wieki się głosiło. Tak samo jest we wszystkich innych religiach. Bez dotarcia do nich, do kapłanów, hierarchów, teologów, do szamanów plemion afrykańskich itd. - niczego się nie wskóra. Bo idea musiałaby iść w lud od góry, z boku i od dołu. Ze wszystkich stron. Ale dość o tym, bo to właśnie utopia.


Nadzieja na to, ze te społeczeństwa zostaną zalane przez inne, które bardziej lubią się mnożyć ;-) przecież to się dzieje w tej chwili...
No i co z tego? Czy dlatego, że na szalupę wlazło już 10 żółtków i 5 murzynów, a tylko 5 białych, mają wsiadać kolejni biali bez oglądania się na to, że za chwilę wszyscy utoną?


Nie no, ja rozumiem to, o czym piszesz, bo też uważam, że generalnie świat jest za mały, żeby się mnożyć bez opamiętania, tylko tu są oprócz uwarunkowań ekologicznych - również społeczne i cywilizacyjne, których nie można nie brać pod uwagę...
Właśnie o nich pisałem. O tych uwarunkowaniach. Jednak one tkwią w nas Europejczykach. A cóż mówić o innych kontynentach. Jak zachęcać inne rasy do ograniczeń w rozmnażaniu się, jeśli jeszcze do niedawna samemu brało się udział w wielowiekowym wyścigu demograficznym? I zamiast pochwalać ujemny przyrost naturalny w Europie w ostatnich latach, to ciągle jeszcze głównie biadoli się na ten temat?
Ale żeby nie było nieporozumień - nie myślę o ograniczaniu administracyjnym, prawnym itp. To musi być w kulturze, w sztuce, w obyczajach, w mentalności, w religii. A może wystarczyłoby zrobić tylko jeden film o przyszłości Ziemi za powiedzmy 80 lat, gdy mieszka na niej 20 miliardów ludzi, a każda rodzina ma mieszkanie w bloku lub dom jednorodzinny, samochód, lodówkę itd. Wystarczyłaby wizja zwykłego życia tych 20 miliardów ludzi i stanu środowiska naturalnego dzięki nim, aby dziś się obudzić, aby wreszcie zacząć myśleć. Ech ... to też utopia.

Stokrotka
17-10-2008, 16:34
No i co z tego? Czy dlatego, że na szalupę wlazło już 10 żółtków i 5 murzynów, a tylko 5 białych, mają wsiadać kolejni biali bez oglądania się na to, że za chwilę wszyscy utoną?

Nie, chodzi o to, że ludzie nie myślą w kategorii szalupy ;-) i raczej ciężko będzie ich do tego nakłonić.

No a poza tym, jeśli społeczności z dużym przyrostem naturalnym zdominują (również kulturowo przecież) społeczności z niskim, czy też ujemnym wręcz przyrostem, to efekt ogólny będzie dokładnie odwrotny, niż byś oczekiwał.


I zamiast pochwalać ujemny przyrost naturalny w Europie w ostatnich latach, to ciągle jeszcze głównie biadoli się na ten temat?

Biadoli się, bo na utrzymanie starych ludzi trzeba generalnie łozyć i im pomagać - utopią jest przekonanie, że państwo to załatwi, przez całe wieki tak nie było i w przyszłosci też nie jest to możliwe. I jeśli przyrost będzie ujemny, to nie będzie miał kto tegto robić. Nie bez znaczenia jest oczywiscie też fakt, że ubezpieczenie społeczne nie pokryje potrzeb starych ludzi również dlatego, że cała kupa ich potonków zamiast pracować, też kombinuje, skąd by tu wyciągnąć kasę, żeby się nie narobić...ale to juz inny temat na inne forum...;-)


A może wystarczyłoby zrobić tylko jeden film o przyszłości Ziemi za powiedzmy 80 lat, gdy mieszka na niej 20 miliardów ludzi, a każda rodzina ma mieszkanie w bloku lub dom jednorodzinny, samochód, lodówkę itd. Wystarczyłaby wizja zwykłego życia tych 20 miliardów ludzi i stanu środowiska naturalnego dzięki nim, aby dziś się obudzić, aby wreszcie zacząć myśleć. Ech ... to też utopia.

Harry Harrison - "Przestrzeni! Przestrzeni!" - rok wydania 1966. Polecam, bardzo dobra symulacja, zdaje się, że jest jakis film na jej podstawie.

JoShi
17-10-2008, 17:02
Aleście popłynęli? Ekologia to taka nauka co bierze pod uwagę cały ekosystem nie tylko populację ludzi i ich podział na rasy 8)

Stokrotka
17-10-2008, 17:35
Aleście popłynęli? Ekologia to taka nauka co bierze pod uwagę cały ekosystem nie tylko populację ludzi i ich podział na rasy 8)

A tak jakoś wyszło 8)

Flexus
17-10-2008, 20:18
Jak do tego doprowadzić? Na pewno nie drastycznymi ograniczeniami jak w Chinach, bo są niehumanitarne i nieskuteczne. Trzeba ludzi przekonać, uświadomić im do czego zmierzamy. Co nam grozi na całej Ziemi. Bo jak długo jeszcze ludność Ziemi może rosnąć? Kiedy przerwiemy ten wzrost? Czy zna ktoś jakieś prognozy demograficzne przewidujące zahamowanie wzrostu? Czy koniecznie musi nastąpić demograficzna katastrofa za lat powiedzmy 100, gdy 20 lub 30 milardów ludzi na Ziemi będzie chciało żyć dokładnie tak samo rozrzutnie i energochłonnie jak Europejczycy?
Kłopot jest w tym, że z tego doskonale zdają sobie sprawę ludzie mieszkający w krajach rozwiniętych i ewentualnie Chińczycy
Nieprawda. Zdają sobie sprawę tylko elity, naukowcy, intelektualiści itp. Większość ma to gdzieś. Ludzie w krajach rozwiniętych przestają się mnożyć z zupełnie innych powodów niż obawa przed przeludnieniem świata. A Chińczycy mnożą się nadal.

Flexus
17-10-2008, 20:48
chodzi o to, że ludzie nie myślą w kategorii szalupy ;-) i raczej ciężko będzie ich do tego nakłonić...

No a poza tym, jeśli społeczności z dużym przyrostem naturalnym zdominują (również kulturowo przecież) społeczności z niskim, czy też ujemnym wręcz przyrostem, to efekt ogólny będzie dokładnie odwrotny, niż byś oczekiwał....

Biadoli się, bo na utrzymanie starych ludzi trzeba generalnie łozyć i im pomagać - utopią jest przekonanie, że państwo to załatwi, przez całe wieki tak nie było i w przyszłosci też nie jest to możliwe. I jeśli przyrost będzie ujemny, to nie będzie miał kto tegto robić....
No i jesteśmy w domu. Oto potwierdzenie - nawet Ty niby doceniasz problem przeludnienia, ale przekonujesz, że dodatni przyrost naturalny jest konieczny. I tak będziemy się jeszcze wzajemnie przekonywać, usprawiedliwiać, odwoływać do patriotyzmu, do tradycji, że opieka ludzi starych, że nie chcemy żółtych i murzynów na jednej klatce schodowej, w jednej szkole z naszymi dziećmi, i setki, tysiące innych argumentów. I na tym to właśnie polega, na tym polega utopia ekologii, utopia sozologii, utopia ochrony środowiska. Co z tego że będziemy segregować śmieci, oszczędzać, wynajdywać nowe technologie, ograniczać przetwarzanie energii i surowców na głowę mieszkańca itp. itd. jeśli tych głów stale i stale będzie przybywać. Oto istota utopii.
Dlatego powtarzam:

Nie wierzę, że człowiek świadomie zahamuje i odwróci negatywne zmiany w środowisku naturalnym. Mam tylko nadzieję, że spowoduje to jakiś niezależny od człowieka przypadek i nastąpi to we właściwym momencie tj. nie dopiero wtedy gdy ludzie spowodują całkowitą niezdatność Ziemi do dalszego użytku.

enickman
17-10-2008, 22:15
Już bez cytowania, bo za dużo byłoby tych cytatów.

Co zrobić z dołem w kopalni piasku?
Wsypać w niego śmieci :-)

To kolejny mit o tym jak zasypią nas góry śmieci, podczas gdy w rzeczywistości więcej ziemi ubywa właśnie z powodu działalności odkrywkowej (kopalnie piasku, żwiru, kruszywa etc.)

Co do bandy drwali, to porozmawiajmy może o faktach - fakt jest taki - lasów w Polsce przybywa (zresztą ciekawego argumentu za budową domów szkieletowych używa zrzeszenie producentów - użycie drewna na dużą skalę poprawia kondycje przemysłu drzewnego, co pozwala na prowadzenie dobrej gospodarki leśnej :-) ) ...

A propo tego czy torebka z szarego papieru jest bardziej ekologiczna - ciekawa historia:
Mój kolega ma sieć sklepów mięsnych do których co jakiś czas zamawiał plastikowe torebki. Pewnego dnia postanowił być ekologiczny i zamówił torby papierowe - na początek połowę zwykłej ilości. Podczas gdy normalnie przyjeżdzał z tymi torbami pan jakimś vanem jakie było jego zdziwienie, gdy z papierowymi torbami przyjechal TIR ...

Ad. Parkietu - parkiet z drzewa egzotycznego to najczęściej parkiet z lasów równikowych ...

I rzecz ostatnia odnośnie tego ile wlezie śmieci na śmieciarkę. Zwykła śmieciarka od razu wstępnie miele śmieci i je ugniata w jednym dużym "bębnie". Ponadto zbiera śmieci z małych pojemników, aż będzie pełna
Poprawcie mnie, bo może się myle, ale wywóz posegregowanych śmieci to zbiórka pojemników niekoniecznie pełnych (np. raz na tydzień) ze śmieciami luźno wrzuconymi (bo nawet nie można ich zbić w jedną masę, gdyż trzeba je jeszcze raz dokładnie posortować)

Stokrotka
17-10-2008, 22:45
No i jesteśmy w domu. Oto potwierdzenie - nawet Ty niby doceniasz problem przeludnienia, ale przekonujesz, że dodatni przyrost naturalny jest konieczny. I tak będziemy się jeszcze wzajemnie przekonywać, usprawiedliwiać, odwoływać do patriotyzmu, do tradycji, że opieka ludzi starych, że nie chcemy żółtych i murzynów na jednej klatce schodowej, w jednej szkole z naszymi dziećmi,

Eeeee.....nie zapędziłeś się aby deczko? :o

Nic nie mówię o żadnym patriotyźmie i tradycji, a tym bardziej, że nie chcę żeby moje dziecko z kimś tam chodziło do szkoły, podaję prosty fakt, że w praktyce nic nie da to, że osoby świadome ograniczą sie w prokreacji skoro są olbrzymie społeczności ludzi nieświadomych, którzy ich po prostu zaleją.

Konsekwencje zaś starzenia się społęczeństw są powszechnie znane - system ubezpieczeniowy tego nie udźwignie. To zresztą moze być jedna z tych spodziewanych katastrof, o których piszesz ;-)

Flexus
18-10-2008, 00:37
Eeeee.....nie zapędziłeś się aby deczko? :o

Nic nie mówię o żadnym patriotyźmie i tradycji,
A czy ja napisałem, że to Ty mówisz (piszesz)? Podałem tylko przykłady najrozmaitszych argumentów, które ludzie podają, aby tylko poddać w wątpliwość oczywistą konieczność przeciwdziałania przeludnieniu.

podaję prosty fakt, że w praktyce nic nie da to, że osoby świadome ograniczą sie w prokreacji skoro są olbrzymie społeczności ludzi nieświadomych, którzy ich po prostu zaleją.
No to co z tego, że zaleją!!! Czy to nie lepsze niż zatopienie (zniszczenie) wszystkich, co nastąpi nieuchronnie jak wszyscy będą się kitrać na tę szalupę? Czy nie rozumiesz, że to najmniej bolesna szansa? Ktoś musi pierwszy zrezygnować, żeby drudzy mieli szansę się uratować!!! A może zmitygują się, że nie są pępkiem świata i należy pomyśleć o tych pierwszych albo o własnych prawnukach, a nie tylko o sobie? Rozumiesz to doskonale. Ale jednocześnie wiesz, że większość ludzi tego nie rozumie lub nie chce zrozumieć, więc dlatego udajesz, że Ty także nie rozumiesz. Wmawiasz sobie - dlaczego ja? Dlaczego mój naród? I tak właśnie brniemy wszyscy ku katastrofie. Moje gratulacje!

Konsekwencje zaś starzenia się społęczeństw są powszechnie znane - system ubezpieczeniowy tego nie udźwignie. To zresztą moze być jedna z tych spodziewanych katastrof, o których piszesz ;-)
Chciałbym mieć pewność, że to tylko taka katastrofa będzie. Bo niestety zanosi się na znacznie poważniejsze katastrofy!!! Bardzo różne i różniste. Oj będzie się działo!!!

Stokrotka
18-10-2008, 08:13
Nic sobie nie wmawiam i świetnie Cię rozumiem.

Jednak ograniczanie liczebności populacji u narodów wysoko rozwiniętych jest JUŻ faktem. Bilans szalupy w dla nas jest zerowy albo coś koło zera.

Problemem jest cały ogrom nieszczęścia związanego z przeludnieniem w krajach Afryki i Azji - i zanieczyszczenia, i epidemii i wojen.


Ja tylko postuluję o przeniesienie akcentu tam, gdzie są prawdziwe problemy demograficzne. To, że Europejczycy będą mieli średnio po dwoje dzieci (czy tam 2,1 - jakoś tak wygląda wskaźnik prostej zastepowalności pokoleń) nie zmieni tego, co Ziemi potrafią zrobić np. Chiny ze swoim wyżem demograficznym i - co chyba jeszcze bardziej istotne - dynamicznie rozwijającym się przemysłem. Są jeszcze Indie - kraj, w którym w ostatnich latach zachodzą dość poważne zmiany społeczno - obyczajowe, ale nie w najniższych warstwach społeczeństwa, kraj, który już teraz stoi u progu katastrofy ekologicznej.

Jeśli Cię interesuje social fiction - przeczytaj sobie w wolnej chwili tę ksiażkę, którą podałam. To już teraz klasyka SF.

KrzysztofLis2
18-10-2008, 08:22
Poprawcie mnie, bo może się myle, ale wywóz posegregowanych śmieci to zbiórka pojemników niekoniecznie pełnych (np. raz na tydzień) ze śmieciami luźno wrzuconymi (bo nawet nie można ich zbić w jedną masę, gdyż trzeba je jeszcze raz dokładnie posortować)
Różne pomysły na wywożenie śmieci posortowanych słyszałem, ale takiego akurat nie.

Jeśli śmieci są zbierane do pojemników, pojemniki się do samochodu opróżnia. I odstawia na miejsce.
Jeśli są zbierane do worków, worki się zbiera odpowiedniego dnia. Przykładowo w Japonii śmieci się segreguje na kilka rodzajów a śmietnik jest tylko jeden. Za to dostajesz kalendarz na cały rok naprzód z informacją, którego dnia jakie śmieci będą wywożone. I rano idąc do pracy wywalasz odpowiedni worek do tego jednego śmietnika. To wydaje mi się być najlepszym pomysłem na stosunkowo tanie prowadzenie zbiórki posegregowanych śmieci, bo nawet więcej jak jednej śmieciarki nie potrzeba kupować...

enickman
18-10-2008, 10:34
żyjemy tu i teraz w Polsce

KrzysztofLis2
18-10-2008, 10:44
No i?

Ja w ogóle Ciebie nie rozumiem.

Nie chcesz segregować śmieci? Nie segreguj.
Nie chcesz wywozić szamba do oczyszczalni albo podłączać się do kanalizacji? Wylewaj sobie na trawnik.
Nie chcesz korzystać z odnawialnej energii? Opalaj dom węglem.
Nie chcesz oszczędzać wody? Odkręć krany na stałe.
Nie chcesz oszczędzać ciepła? Wietrz zimą przez stale otwarte okna, tylko pamiętaj o odpowiedniej mocy grzewczej kotła i grzejników.

Póki możesz, marnuj wszystkie zasoby, z których korzystasz. Potem nie będziesz mógł...

Ale co Ci przeszkadza, że ktoś CHCE?

enickman
18-10-2008, 12:52
No i?

Ja w ogóle Ciebie nie rozumiem.

Nie chcesz segregować śmieci? Nie segreguj.
Nie chcesz wywozić szamba do oczyszczalni albo podłączać się do kanalizacji? Wylewaj sobie na trawnik.
Nie chcesz korzystać z odnawialnej energii? Opalaj dom węglem.
Nie chcesz oszczędzać wody? Odkręć krany na stałe.
Nie chcesz oszczędzać ciepła? Wietrz zimą przez stale otwarte okna, tylko pamiętaj o odpowiedniej mocy grzewczej kotła i grzejników.

Póki możesz, marnuj wszystkie zasoby, z których korzystasz. Potem nie będziesz mógł...

Ale co Ci przeszkadza, że ktoś CHCE?

Ciekawy wywód logiczny w stylu: skoro masz rybki to jesteś pedałem
Nigdzie nie napisałem, że mam gdzieś ochronę środowiska, oszczędność energii itd.
Mam gdzieś segregację śmieci prowadzoną na zasadzie mody - bo będzie jak na zachodzie; bez zastanowienia, bez odpowiedniej organizacji, bez sensu
Mam gdzieś sprowadzanie ekologii do jednego zagadnienia: czy segregujesz śmieci czy nie - bo to tak naprawdę nie ma znaczenia

KrzysztofLis2
18-10-2008, 14:10
Ciekawy wywód logiczny w stylu: skoro masz rybki to jesteś pedałem
Ciekawa interpretacja.


Nigdzie nie napisałem, że mam gdzieś ochronę środowiska, oszczędność energii itd.
Napisałeś tylko, że wiele zagadnień związanych z ochroną środowiska to mity.

Flexus
18-10-2008, 14:35
Nic sobie nie wmawiam i świetnie Cię rozumiem.
Miło mi.

Jednak ograniczanie liczebności populacji u narodów wysoko rozwiniętych jest JUŻ faktem. Bilans szalupy w dla nas jest zerowy albo coś koło zera.
Zgadza się. Jednak ja ani razu nie napisalem ani nie sugerowalem niczego innego.

Ja tylko postuluję o przeniesienie akcentu tam, gdzie są prawdziwe problemy demograficzne. To, że Europejczycy będą mieli średnio po dwoje dzieci (czy tam 2,1 - jakoś tak wygląda wskaźnik prostej zastepowalności pokoleń) nie zmieni tego, co Ziemi potrafią zrobić np. Chiny ze swoim wyżem demograficznym i - co chyba jeszcze bardziej istotne - dynamicznie rozwijającym się przemysłem. Są jeszcze Indie - kraj, w którym w ostatnich latach zachodzą dość poważne zmiany społeczno - obyczajowe, ale nie w najniższych warstwach społeczeństwa, kraj, który już teraz stoi u progu katastrofy ekologicznej.
Także się zgadzam i ... teraz ja wreszcie zrozumiałem Ciebie, tzn. teraz wiem, że gdy napisałem
"powinniśmy ograniczać przyrost naturalny"- to Ty przyjęłaś, że mam na myśli nas Polaków lub nas Europejczyków. A ja miałem na myśli nas Ziemian. Od tego nieporozumienia rozpętała się polemika. Mam nadzieję, że była interesująca. Dziękuję i pozdrawiam.

Stokrotka
18-10-2008, 17:20
A widzisz, jak to cierpliwość popłaca :-)

Serio - zacytowałam Twój post, bo bardzo mi się podoba takie podejscie - mówimy dużo o gospodarce odpadami, bo to ważny temat, ale oprócz tego powinniśmy rozwijać kulturę antykonsumpcyjną i dążyć do tego, żeby tych odpadów było jak najmniej. Naprawdę ludzie - przynajmniej w kulturze zachodniej - mogliby żyć o wiele skromniej i mniej inwazyjnie dla środowiska.

JoShi
19-10-2008, 11:03
I rzecz ostatnia odnośnie tego ile wlezie śmieci na śmieciarkę. Zwykła śmieciarka od razu wstępnie miele śmieci i je ugniata w jednym dużym "bębnie". Ponadto zbiera śmieci z małych pojemników, aż będzie pełna
Poprawcie mnie, bo może się myle, ale wywóz posegregowanych śmieci to zbiórka pojemników niekoniecznie pełnych (np. raz na tydzień) ze śmieciami luźno wrzuconymi (bo nawet nie można ich zbić w jedną masę, gdyż trzeba je jeszcze raz dokładnie posortować)
Tu akurat się mylisz. U nas (i to jest w Polsce) na przykład po śmieci zwykłe i segregowane przyjeżdża ta sama ciężarówka. Wszystkie śmieci są w workach (a nie tak jak w mieście w "publicznych" kontenerach) więc zbieranie zarówno jednych jak i drugich polega na wrzuceniu worków na pakę i zawiezieniu do zakładu. Nie ma żadnej różnicy

ost86
21-10-2008, 19:36
Bardzo to fajnie brzmi jak piszą i czytaja ludzie świadomi tego , że tylko od nich samych zależy to w jakim otoczeniu będziemy żyli. Od ponad trzech lat mieszkamy we własnym domu na wzi w pobliżu miasta. Sprzedaliśmy mieszkanie , kupiliśmy dom na rynku wtórnym i staramy dostosowac go do naszych potrzeb i wymagań. Zainwestowaliśmy w nowoczesną kotłownię z piecem na ekogroszek i okazało się że nasza gmina nie wyasygnowała funduszu z którego refunduje się część kosztów tego typu inwestycji. Mogę zrozumieć że pieniędzy nie ma , że potrzebne sa na coś innego , ale rozbawiło mnie stwierdzenie naszego burmistrza - " Ja w te wszystkie eko czy coś tam nie wierzę , nakleją naklejkę na piec , napiszą jakiś tam certyfikat i już chcą pieniądze od gminy" Na spotkaniu z burmistrzem w naszej wsi jak poruszyłem ten temat , to miejscowi patrzyli na mnie jak na głupka , po co mi piec w którym nie można spalić śmieci , opony , gumiaków , resztek jedzenia itp. Myslę że jeszcze bardzo , ale to bardzo daleko nam np do Skandynawii , gdzie środowisko jest na pierwszym miejscu.

Last Rico
21-10-2008, 22:26
Bardzo to fajnie brzmi jak piszą i czytaja ludzie świadomi tego , że tylko od nich samych zależy
to w jakim otoczeniu będziemy żyli.

To jest esencja prawdy ekologicznej.
No bo od kogo ma to zależeć ? Od kosmitów ?
Od nas zależy, zatem musimy wspólnie podnosić świadomość ludzi. Innej drogi nie widać...

kosmo77
23-10-2008, 10:32
Jeszcze moje 2 grosze w temacie 'Ekologia to utopia' - całkowicie się zgadzam. Wszystkie inicjatywy 'ekologiczne' jakie są teraz proponowane polegają na dobrowolnej rezygnacji z czegoś lub na ponoszeniu większych kosztów. Na przykład Europa chce ponieść koszty ograniczania emisji CO2, co się przekłada na większe koszty dla przemysłu. A zawsze są tacy co wykorzystują te działania dla własnej korzyści - na przykład Rosja nie bedzie mieć limitu CO2 więc wykorzysta to rozbudowując przemysł i w rezultacie emisja CO2 nie spadnie ani o jotę a tylko Rosja skorzysta ekonomicznie. Ale nie mam nic do Rosji, po prostu nie można liczyć na to że wszystkie narody świata będą współpracować. Znacznie bardziej opłaca się w odpowiednim momencie wyłamać i powiedzieć 'mam gdzieś wasze reguły gry'. Tak samo będzie z ograniczeniem populacji - niech sobie cały świat ogranicza, ale jak u nas bedzie dużo dzieci to skorzystamy ekonomicznie. I co nam zrobicie? Przyślecie czołgi żeby te dzieci pozabijać?
Albo przykład z podwórka: stać mnie na dom 300 metrów i działkę pół hektara. No to buduję, wiadomo nieruchomości są dobrą inwesytcją i się opłaci. Co prawda zmieścił bym się w domu 100m który jest o wiele mniej uciążliwy dla świata, no ale mnie stać na większy i co mam na to poradzić? Samochód też sobie kupię porządny, a że pali dużo to co, w końcu dziadem nie jestem i mnie stać.
Dlatego uważam że jedyną możliwością ograniczenia wpływu ludzi na środowisko jest katastrofa - np klęska głodu albo jakaś epidemia. Po prostu w odpowiednim momencie natura się sama zatroszczy o równowagę. Aktualny kryzyś ekonomiczny to przykład takiej sytuacji - wystarczy popatrzeć jak się zmniejsza zużycie energii w przemyśle i transporcie na skutek spadku popytu. Myślę że to najbardziej proekologiczne 'działanie' w ostatnich latach.

JoShi
23-10-2008, 11:10
Jeszcze moje 2 grosze w temacie 'Ekologia to utopia' - całkowicie się zgadzam. Wszystkie inicjatywy 'ekologiczne' jakie są teraz proponowane polegają na dobrowolnej rezygnacji z czegoś lub na ponoszeniu większych kosztów. Na przykład Europa chce ponieść koszty ograniczania emisji CO2, co się przekłada na większe koszty dla przemysłu.
To się już dawno przeniosło na większe koszty prądu nie tylko dla przemysłu (bardzo fajny artykuł dwa tygodnie temu był w Przekroju)

ZW
23-10-2008, 11:47
Jeszcze moje 2 grosze w temacie 'Ekologia to utopia' - całkowicie się zgadzam. ... Na przykład Europa chce ponieść koszty ograniczania emisji CO2, co się przekłada na większe koszty dla przemysłu. A zawsze są tacy co wykorzystują te działania dla własnej korzyści - na przykład Rosja nie bedzie mieć limitu CO2 więc wykorzysta to rozbudowując przemysł i w rezultacie emisja CO2 nie spadnie ani o jotę a tylko Rosja skorzysta ekonomicznie. ....

Aż tak źle nie będzie. Przychody z opłat CO zostaną w naszej wielkiej UE rodzinie, tylko inaczej podzielone. Inwestycje w ograniczanie emisji zapewne też.

Ekologia ma coś wspólnego z kulturą i cywilizacją.
Gdy człowiek się naje, ubierze i ma gdzie mieszkać to zaczyna myśleć że chciałby mieć czysto wokół domu i w lesie. To nie przypadek, że ekologia rozwija się w państwach bogatych.

kosmo77
23-10-2008, 15:00
Tak, ale najpopularniejszy pomysł na rozwój ekologii w państwach bogatych polega na podrzucaniu śmieci do państw biednych. Na przykład poprzez przeniesienie całej uciążliwej produkcji przemysłowej do Chin - nie dość że taniej, to jeszcze ekologicznie :)
Jak zamiast tych haseł 'ekologicznych' podstawi się konkretne kwoty w dolarach, to od razu wszystko się zaczyna układać...

ZW
24-10-2008, 08:31
"Ale" ? Co w tym złego ?

Ja też moich śmieci nie trzymam w domu ale podrzucam innym (MPO).

Nie wymieniam oleju na podwórku tylko jadę do mechanika.

Państwa czy korporacje robią to samo.

enickman
24-10-2008, 12:48
Tak, ale najpopularniejszy pomysł na rozwój ekologii w państwach bogatych polega na podrzucaniu śmieci do państw biednych. Na przykład poprzez przeniesienie całej uciążliwej produkcji przemysłowej do Chin - nie dość że taniej, to jeszcze ekologicznie :)
Jak zamiast tych haseł 'ekologicznych' podstawi się konkretne kwoty w dolarach, to od razu wszystko się zaczyna układać...

albo wracając do mojego przykładu: oficjalnym wspieraniu lasów równikowych np. drukując plakaciki i zezwalaniu na import drewna

kosmo77
24-10-2008, 18:36
"Ale" ? Co w tym złego ?

Ja też moich śmieci nie trzymam w domu ale podrzucam innym (MPO).

Nie wymieniam oleju na podwórku tylko jadę do mechanika.

Państwa czy korporacje robią to samo.

Zgadzam się w 100% - jeśli ktoś nie patrzy dalej niż na czubek własnego nosa, to rzeczywiście, nie ma problemu ani z ekologią ani z logiką.

Mirek_Lewandowski
24-10-2008, 19:41
Piszecie o wielkich sprawach..
A mnie się marzy, aby okoliczni włościanie po założeniu wodociągów nie wykorzystywali zbędnych studni na szamba, przestali wywozić na polne drogi potłuczony eternit w celu ich utwardzenia i nie ogrzewali domów wszystkim co palne, na czele z oponami.
I przestali traktować okoliczne lasy jak wysypisko śmieci.
Praca u podstaw? Nie wierzę w skuteczność.

kosmo77
24-10-2008, 20:05
No widzisz, i tak się zgadzamy w tym że 'praca u podstaw' nie na wiele się zda. Dopóki opłaca się śmiecić w lesie i oszczędzać na wywożeniu szamba to wiele ludzi będzie tak robić. A na szlachetną postawę u wszystkich to nie ma co liczyć, jakby wszyscy postępowali 'szlachetnie' to nie było by to szlachetne tylko normalne. Tu nie potrzebna praca u podstaw, tylko metoda kija i marchewki (ewentualnie kija o smaku marchewki).

ost86
26-10-2008, 17:06
A mnie się marzy, aby okoliczni włościanie po założeniu wodociągów nie wykorzystywali zbędnych studni na szamba, przestali wywozić na polne drogi potłuczony eternit w celu ich utwardzenia i nie ogrzewali domów wszystkim co palne, na czele z oponami.
I przestali traktować okoliczne lasy jak wysypisko śmieci.
Nie wierzę w skuteczność.
Masz rację , ( że nie wierzysz ) , tu nie pomogą żadne zakazy , nakazy , kary itp jeżewli w świadomości ludzie nie będą mieli zakodowane że tylko od nich samych zależy w jakim środowisku będą żyli. Bardzo często słuzbowo jeździłem do Skandynawii , tam od dziecka uczą poszanowania dla środowiska , najbliższego otoczenia i ktos kto zgłasza naruszanie podstawowych zasad ochrony środowiska to nie jest kapuś tylko porządny człowiek. A u nas ? Jak lokalna władza reprezentuje poziom galicyjskiej ciemnoty , władza wyższa zajeta jest kręceniem własnych lodów , to masz w w 100% rację że nie wierzysz. Ja też nie , nie z naszą mentalnością.

naLeśnik
26-10-2008, 17:34
....... Dopóki opłaca się śmiecić w lesie i oszczędzać na wywożeniu szamba to wiele ludzi będzie tak robić........
Tu nie potrzebna praca u podstaw, tylko metoda kija i marchewki (ewentualnie kija o smaku marchewki).
Nie bardzo rozumem "opłaca się śmiecić w lesie" ? .... ja to nie nazywam inaczej jak tylko i wyłącznie debilizm.

Przykro mi ale nie wierze w jakieś rozwiązania systemowe przez państwo, samorządy itp., po prostu jak ktoś śmieci będzie to robił dalej..... to wysysa się z mlekiem matki.

KrzysztofLis2
26-10-2008, 17:38
Nie bardzo rozumem "opłaca się śmiecić w lesie" ? .... ja to nie nazywam inaczej jak tylko i wyłącznie debilizm.
Już Ci tłumaczę na czym to polega. Dobrze jest rozumieć takie mechanizmy, wtedy łatwiej z nimi jest walczyć.

Opłaca się śmiecić, bo:
* nie płacisz za wywóz śmieci,
* ryzyko zapłacenia kary za zaśmiecanie jest bardzo niskie.

naLeśnik
26-10-2008, 17:44
.....Już Ci tłumaczę na czym to polega. Dobrze jest rozumieć takie mechanizmy, wtedy łatwiej z nimi jest walczyć.

Opłaca się śmiecić, bo:
* nie płacisz za wywóz śmieci,
* ryzyko zapłacenia kary za zaśmiecanie jest bardzo niskie.

W mojej miejscowości każdy musi!! płacić za śmieci nawet jeśli nie "wystawia" kubełka z nimi!!

ryzyko zapłaty kary owszem jest niskie bo trudno upilnować steki kilometrów granicy polno-leśnej.

Wiesz ja z racji wykonywanego zawodu mam okazje "walczyć" ze śmieciarzami.....hmm raz jest wygrana....trzy razy są porażki.

KrzysztofLis2
26-10-2008, 18:26
W mojej miejscowości każdy musi!! płacić za śmieci nawet jeśli nie "wystawia" kubełka z nimi!!
I widzisz... to jest najprostsza metoda ze śmieceniem w lasach. W takiej sytuacji nie opłaca się wozić śmieci do lasu, skoro już płacisz za ich wywóz...

Analogicznie załatwia się sprawę nieszczelnych szamb i wylewania ich zawartości gdzie popadnie...

kosmo77
26-10-2008, 20:17
Zgadzam się w 100%. Był tu już opisany pomysł że ludzie nie płacą, a dostają pieniądze za wywóz szamba legalnym sposobem. Uważam że nawet nie trzeba iść tak daleko - wystarczy aby wywóz był 'za darmo' lub po minimalnych kosztach. Myślę że do lasu ludzie wywożą śmieci bo są to odpady nietypowe i dużych rozmiarów, które nie mieszczą sie do kubła i których osobny wywóz dużo kosztuje. Na przykład lodówka albo stara kanapa. Wystarczyło by ten wywóz pokryć z pieniędzy gminnych tak aby człowiek musiał tylko zamówić samochód na odpowiednią godzinę. Wydaje mi że większość ludzi nawet sama by się podjęła załadowania odpadów na ciężarówkę, bo to łatwiejsze i tańsze niż pakować w auto i w nocy podrzucać do lasu.
Tylko musialo by to być tak zorganizowane aby nie dawać możliwości przekrętu, tzn nie powinny być wypłacane pieniądze za dostarczenie góry śmieci. A skąd na to pieniądze - nie wiem. Może wliczyć w cenę każdego produktu? Albo po prostu z podatków gminnych (śmieciami dzielimy się po równo)?

KrzysztofLis2
27-10-2008, 07:13
Zgadzam się w 100%. Był tu już opisany pomysł że ludzie nie płacą, a dostają pieniądze za wywóz szamba legalnym sposobem. Uważam że nawet nie trzeba iść tak daleko - wystarczy aby wywóz był 'za darmo' lub po minimalnych kosztach.
Oj nie... nie wystarczy... i tak łatwiej będzie mieć nieszczelne szambo niż zamawiać tę darmową szambiarkę.

enickman
27-10-2008, 07:31
to o czym piszecie powyżej to są właśnie konkrety
nie jakaś tam segregacja śmieci
tylko, że walka ze śmieciami w lesie i nieszczelnymi szambami nie jest tak modna jak postawienie 3 pojemników, pstrykniecie zdjecia i napisanie na www - ekologiczna gmina

JoShi
27-10-2008, 12:05
Nie bardzo rozumem "opłaca się śmiecić w lesie" ? .... ja to nie nazywam inaczej jak tylko i wyłącznie debilizm.
Ależ to się często opłaca. Po co płacić za wywóz jak można wywieźć prawie za darmo do lasu.


Przykro mi ale nie wierze w jakieś rozwiązania systemowe przez państwo, samorządy itp., po prostu jak ktoś śmieci będzie to robił dalej..... to wysysa się z mlekiem matki.
A ja się nie zgodzę. W mojej rodzinnej miejscowości przestało się opłacać wywozić śmieci do lasu a nawet palić je. Dlaczego? Bo płacą za wywóz ryczałtem i nie bardzo jest jak na tym zaoszczędzić, bo płacisz bez względu na to ile śmieci produkujesz. Owszem to trochę uderza w tych co produkują mniej, ale w ogólnym rozrachunku jest to dobre dla wszystkich. Jakoś tak nie pojawiają się w lesie ostatnio dzikie wysypiska. I to naprawdę działa. Jak nie można kulturą to trzeba zastosować zamordyzm.

naLeśnik
27-10-2008, 16:18
.....
A ja się nie zgodzę. W mojej rodzinnej miejscowości przestało się opłacać wywozić śmieci do lasu a nawet palić je. Dlaczego? Bo płacą za wywóz ryczałtem i nie bardzo jest jak na tym zaoszczędzić, bo płacisz bez względu na to ile śmieci produkujesz. .....
U mnie także płaci się ryczałtem, więc teoretycznie nie powinni wywozić śmieci do lasu....teoretycznie
Ale uczciwie muszę przyznać że takich sporych dzikich wysypisk śmieci jest coraz mniej.

Inna sprawa, to np. ostatni okres grzybobrania i ...... tu butelka po coli....tam papierek po cukierku....... a co ? po co ktoś ma się męczyć i z powrotem taszczyć do domu takie śmieciątka.

JoShi
28-10-2008, 08:28
Inna sprawa, to np. ostatni okres grzybobrania i ...... tu butelka po coli....tam papierek po cukierku....... a co ? po co ktoś ma się męczyć i z powrotem taszczyć do domu takie śmieciątka.
Zgadza się, ale to jest już trochę inny problem dotyczący nie tylko lasów ale i miast i w ogóle każdego miejsca gdzie pojawiają sie ludzie. Szczególnie, ze niektórzy mają ogromny problem jak nie ma kosza na śmieci. Bo przecież zanieść śmiecia z powrotem do domu? To nie do pomyślenia.

Ania_D21
29-10-2008, 18:28
Niestety wiele osób ma to głęboko w ..... i nie chce się nawet podejść do śmietnika. Ale ekologia to nie tylko segregacja śmieci ale np. zakładanie ogrodów z głową. I nie marnowanie wody na podlewanie jak równie dobzre można wykorzystać rosliny które dużych ilości wody nie potrzebują. A chodźby pojemnik na deszczówke dzieki czemu nie marnujemy wody i na podlewanie mamy niektorych roślin. Ekologia czasem nie jest łatwa ale warto tylko nie każdy umi docenić jej walory. Pojedynczy człowiek też może dużo zdziałać a za jego przykładem podążą inni. :P

adam_mk
03-11-2008, 16:00
Taaaaa....
Tylko co to jest ta ekologia?!
:roll:
http://forum.muratordom.pl/viewtopic.php?p=2840141#2840141

To, co zrobiła banda rozrzucaczy papierków i deptaczy runa nad Rospudą?
Adam M.

margarytka
03-11-2008, 16:58
Ekologiczne też jest jeżdżenie rowerem np. do pracy :wink:
Szkoda tylko,że tak mało ścieżek rowerowych jest :cry:

naLeśnik
04-11-2008, 06:08
Ekologiczne też jest jeżdżenie rowerem np. do pracy :wink:
Szkoda tylko,że tak mało ścieżek rowerowych jest :cry:
masz rację ale jeszcze należy dodać, że jeżdżenie rowerem nie jest trendy ;)

margarytka
04-11-2008, 18:24
NaLeśniku a jakże jeżdżenie rowerem jest jak najbardziej trendy :D tylko nie wszyscy jeszcze o tym wiedzą :wink:
Pamiętam jak zaczynałam jeździć do pracy to były tylko dwa rowery, a firma jest spora .Teraz są 4 stojaki na rowery 6 stanowiskowe, a w okresie letnim i tak jest już za mało miejsc. Sądzę ,że gdyby była bezpieczna ścieżka rowerowa przez centrum miasta to byłoby nas znacznie więcej.

KSERO
04-11-2008, 19:46
Ekologia jest myśleniem o tym co jemy, na czym śpimy, w czym mieszkamy.
Jest myśleniem o tym czym ogrzewamy, w jaki sposób wytwarzamy energię, w jaki sposób używamy wodę, jakie śmiecie i gdzie wyrzucamy

Wreszcie ekologia, to minimalizm

1 dom 1 telewizor, 1 samochod, 1 walizka, 1....

Niestety większość z nas kojarzy ekologię z pojemnikami na śmiecie, tymczasem wg mnie jest to przedostatnie ogniwo całego łańcuszka ekologicznego, póżniej jest tylko przetwarzanie, lub śmietnisko.
Myśląc o ekologii pomyślmy o tym, co robimy codziennie:

pełne szafy rzeczy
pełne strychy kupionych okazyjnie lamp i starych telewizorów....
co dwa lata nowy samochód
co 5 lat nowe panele i płytki
co 10 lat nowe plastikowe okna i parapety
co rok nowy komputer
co tydzień nowa sukienka i krawat :wink:
codziennie gazeta papierowa, rzeby pachniała drukarnią
np teraz świecą się 3 żarówki wprawdzie ekologiczne, ale i tak prądzik leci

Budujemy nowe piękne, błyszczące, straszymy kikutami nigdy nie zamieszkałych domów...
I jak mały robocik u Lema obudzimy się kiedyś pod stertą styropianu i plastikowych butelek szukając skrawka czystej ziemi z roślinami

Byłam na wycieczce w górach piękna jesień trasą przeszły ok 3 wycieczki - zniosłam plecak śmieci (ok 20L)
Jechałam za panem rejestracja z dużego miasta super reno - przez okno wyleciał: niedopałek papierosa, następnie reklamówka...
Byłam na wycieczce w moim miasteczku na jednym z placyków wyrosłą hałda dziwnych rzeczy stare kibelki, resztki płytek, gruzy z budowy zmieszane z papą, plastikiem, styropianem..... na tym miejscu rośnie teraz budynek

Pozytywma energia znika, a my się zastanawiamy nad "feng shui" w naszych biurach i domach :( :o :(

HenoK
14-11-2008, 09:06
Ekologia jest myśleniem o tym co jemy, na czym śpimy, w czym mieszkamy.
Jest myśleniem o tym czym ogrzewamy, w jaki sposób wytwarzamy energię, w jaki sposób używamy wodę, jakie śmiecie i gdzie wyrzucamy

Wreszcie ekologia, to minimalizm

1 dom 1 telewizor, 1 samochod, 1 walizka, 1....

Niestety większość z nas kojarzy ekologię z pojemnikami na śmiecie, tymczasem wg mnie jest to przedostatnie ogniwo całego łańcuszka ekologicznego, póżniej jest tylko przetwarzanie, lub śmietnisko.
Myśląc o ekologii pomyślmy o tym, co robimy codziennie:

pełne szafy rzeczy
pełne strychy kupionych okazyjnie lamp i starych telewizorów....
co dwa lata nowy samochód
co 5 lat nowe panele i płytki
co 10 lat nowe plastikowe okna i parapety
co rok nowy komputer
co tydzień nowa sukienka i krawat :wink:
codziennie gazeta papierowa, rzeby pachniała drukarnią
np teraz świecą się 3 żarówki wprawdzie ekologiczne, ale i tak prądzik leci

Budujemy nowe piękne, błyszczące, straszymy kikutami nigdy nie zamieszkałych domów...
Bardzo głębokie myślenie. Trudno się dziwić ludziom, że po latach różnych niedostatków na podstawowe produkty mają naturę chomików i zachłystują się tanimi zakupami, które po krótkim czasie trafiają do śmietników lub jeszcze gorzej na dzikie wysypiska. Tę wypaczoną mentalność trzeba będzie zmieniać latami :(.

gawel
14-11-2008, 10:11
Ekologia jest myśleniem o tym co jemy, na czym śpimy, w czym mieszkamy.
Jest myśleniem o tym czym ogrzewamy, w jaki sposób wytwarzamy energię, w jaki sposób używamy wodę, jakie śmiecie i gdzie wyrzucamy

Wreszcie ekologia, to minimalizm

1 dom 1 telewizor, 1 samochod, 1 walizka, 1....

Niestety większość z nas kojarzy ekologię z pojemnikami na śmiecie, tymczasem wg mnie jest to przedostatnie ogniwo całego łańcuszka ekologicznego, póżniej jest tylko przetwarzanie, lub śmietnisko.
Myśląc o ekologii pomyślmy o tym, co robimy codziennie:

pełne szafy rzeczy
pełne strychy kupionych okazyjnie lamp i starych telewizorów....
co dwa lata nowy samochód
co 5 lat nowe panele i płytki
co 10 lat nowe plastikowe okna i parapety
co rok nowy komputer
co tydzień nowa sukienka i krawat :wink:
codziennie gazeta papierowa, rzeby pachniała drukarnią
np teraz świecą się 3 żarówki wprawdzie ekologiczne, ale i tak prądzik leci

Budujemy nowe piękne, błyszczące, straszymy kikutami nigdy nie zamieszkałych domów...
I jak mały robocik u Lema obudzimy się kiedyś pod stertą styropianu i plastikowych butelek szukając skrawka czystej ziemi z roślinami

Byłam na wycieczce w górach piękna jesień trasą przeszły ok 3 wycieczki - zniosłam plecak śmieci (ok 20L)
Jechałam za panem rejestracja z dużego miasta super reno - przez okno wyleciał: niedopałek papierosa, następnie reklamówka...
Byłam na wycieczce w moim miasteczku na jednym z placyków wyrosłą hałda dziwnych rzeczy stare kibelki, resztki płytek, gruzy z budowy zmieszane z papą, plastikiem, styropianem..... na tym miejscu rośnie teraz budynek

Pozytywma energia znika, a my się zastanawiamy nad "feng shui" w naszych biurach i domach :( :o :(

Smutne to i niestety prawdziwe :( :( :( :cry: :cry: . Wizja jak na filmie dla dzieci o Wollim, który "paczkował" smieci i został na Ziemi zupelnie sam

enickman
14-11-2008, 12:19
nie jest to takie hop siup
mniejsza konsumpcja = spadek popytu = spadek podaży = mniejsza produkcja = mniejszy zysk = mniejsze podatki = mniej pieniedzy na inwestycje = brak rozwoju, przestarzale technologie itd. = mniej koszy na segregacje odpadow :-)

biorąc pod uwagę, że kupując te tanie rzeczy, o ktorych mowa wyzej, kupujemy cos wyprodukowanego w Chinach (i niszczacego tamte srodowisko, chociaz bardziej moze spoleczenstwo) przyczyniamy sie do rozwoju tutaj - byc moze "chomikowanie" jest jak najbardziej proekologiczne :-)

ekonomia to naprawde zawila dziedzina

ZW
14-11-2008, 13:45
Jak można nazwać "utopią" prężną i dochodową gałąź przemysłu ?

Przecież ludzie kupują masę rzeczy wyłącznie dzięki hasłu "ekologia" - od kolektorów słonecznych i państwowych inwestycji do torebek "ekologicznych" i "ekologicznej" (produkowanej zgodnie ze sztuką ;)) kiełbasy.

Ekologia = wzrost konsumpcji = wzrost produkcji i PKB. I od tego nie ma odwrotu

pozdrawiam

Broda79
14-11-2008, 13:46
Zgadzam się w 100%. Był tu już opisany pomysł że ludzie nie płacą, a dostają pieniądze za wywóz szamba legalnym sposobem. Uważam że nawet nie trzeba iść tak daleko - wystarczy aby wywóz był 'za darmo' lub po minimalnych kosztach.
Oj nie... nie wystarczy... i tak łatwiej będzie mieć nieszczelne szambo niż zamawiać tę darmową szambiarkę.
Tym bardziej, że firmy montujące szamba robią odpowiednią dziurę w szambie "gratis"...

JoShi
14-11-2008, 13:58
Jak można nazwać "utopią" prężną i dochodową gałąź przemysłu ?

Przecież ludzie kupują masę rzeczy wyłącznie dzięki hasłu "ekologia" - od kolektorów słonecznych i państwowych inwestycji do torebek "ekologicznych" i "ekologicznej" (produkowanej zgodnie ze sztuką ;)) kiełbasy.
Zapomniałeś o ekologicznej sztucznej skórze.

ZW
14-11-2008, 14:49
I o limitach CO, których sensu nie pojmuję. Jakiś z pewnością jest ale nie jest to ograniczanie emisji CO. Przecież nadwyżki będą stopniowo przesuwane na inne kontynenty, i tak w końcu do nas wrócą.

KrzysztofLis2
14-11-2008, 14:57
Z jednej z zasłyszanych przeze mnie teorii wynika, że tego typu inicjatywy to nic innego jak sztuczny bodziec mający napędzić rozwój technologiczny i gospodarczy.

JoShi
14-11-2008, 15:25
Pewnie tak, ale nie warto wszystkiego w czambuł negować. Grunt to nie poddać się głupim hasłom i kierować się rozsądkiem i zwykłą przyzwoitością.

AdamWr
16-11-2008, 15:26
witam wszystkich !
Wedlug mie to "ekologiczne dom" to maly i skromny dom, niestety takie nie ma duzo.
Mysle ze np 60 m2 na 4 osoby to wystarczy, z resta kiedys bilo duzo miej !

TYLKO tak budujac mozna budowac ekologiczne, a z jakiego materialu to juz obojetnie (prawie).

To tylko dom !

a co do recyclingu, ekologiczne oszczyszalnie itd... kolektory itd...duze pasywne domy to zupelnie inny temat, to nie ekologia

Tak ze jak chcesz budowac "ekologiczne" to polecam maly skromniutki domeczek, duza dzialka do warzywa, sad i domowe zwierzetka, najlepiej jeszcze kawalek pola itd 8)

pozdro i przepraszam za moj kiepski polski ortograf !

AdamWr
16-11-2008, 15:32
dodam jeszcze ze na swoja posesje powino sie miec tak zwane suchy kibelek czyli jedyna sensowne utylizacja swoich glowienek, na zachodzie tu juz hit, a "ekologyczne oszczyszalnie prydomowe lub gminne" to poprostu wielki zart z tego co wiem
Pozdro !

KrzysztofLis2
16-11-2008, 15:57
dodam jeszcze ze na swoja posesje powino sie miec tak zwane suchy kibelek czyli jedyna sensowne utylizacja swoich glowienek, na zachodzie tu juz hit, a "ekologyczne oszczyszalnie prydomowe lub gminne" to poprostu wielki zart z tego co wiem
Mnie pomysł przydomowych oczyszczalni podoba się z tego powodu, że pozwala zachować możliwie dużo wody w obrębie działki. Wody, której pewnie niedługo będzie brakować a w wielu rejonach Polski (np. mazowsze) z powierzchni paruje jej więcej, niż na tę powierzchnię spada w formie opadów. A tak, zrobię sobie "ogrodową" oczyszczalnię ścieków, na której będzie sobie rosnąć poletko np. topoli energetycznej. :)

Suche toalety swoją drogą -- marzę o tzw. toaletach kompostujących (http://blog-budowniczy.pl/toalety-kompostujace/) i chyba sobie kupię. :)

KSERO
16-11-2008, 18:49
witam wszystkich !
TYLKO tak budujac mozna budowac ekologiczne, a z jakiego materialu to juz obojetnie (prawie).



Niestety dla ekologii wcale nieobojętne jest to z jakiego materiału buduje się dom

Сo więcej nie jest to obojętne nawet dla mieszkańców owego domku :)

AdamWr
16-11-2008, 18:53
tutaj link do bardzo cenione strone , przynajmiej we francji i w belgi, niestety nie po polsku:
http://www.eautarcie.com/xEautarcie_anglais.html

Glownie chodzi o to ze fekalie to zloto, a odprowadzyc ich (i jeszcze placic bez sensu)!) jaka odpad to bardzo zle rozwiazanie.
Fekalie z woda to zanieczyszczenie gwarantowane. Tym bardziej gdzie ziemia jest lekka to wszystko idze w grunt i jest nie dobrze. Gdzie glina to sie okaze dopiero....

Zalecaja ten suchy kibel i dalej lompostowanie i utylizacja, a oszczyszalnie zalecaja do reszte "brudne" wody

Pzdr.

adam_mk
17-11-2008, 01:22
Że ekologia jest dobra, to teraz wie już każde dziecko.
Tylko.. wiecie...
Ja to bardzo bym chciał przeczytać jaką precyzyjną i jednoznaczną definicję takich pojęć jak: "ekologia" czy "dobro".
Znając definicję można oceniane zjawisko/przedmiot obejrzeć przez jej pryzmat i już można wiedzieć co jest EKO lub DOBRE.
Spróbuje ktoś podać takowe?
Adam M.

retrofood
17-11-2008, 06:25
tutaj link do bardzo cenione strone , przynajmiej we francji i w belgi, niestety nie po polsku:
http://www.eautarcie.com/xEautarcie_anglais.html

Glownie chodzi o to ze fekalie to zloto, a odprowadzyc ich (i jeszcze placic bez sensu)!) jaka odpad to bardzo zle rozwiazanie.
Fekalie z woda to zanieczyszczenie gwarantowane. Tym bardziej gdzie ziemia jest lekka to wszystko idze w grunt i jest nie dobrze. Gdzie glina to sie okaze dopiero....

Zalecaja ten suchy kibel i dalej lompostowanie i utylizacja, a oszczyszalnie zalecaja do reszte "brudne" wody

Pzdr.

a urządzały se śmichy chichy z naszych wygódek z "serduszkiem". Faryzeusze jedne...

katarzyna kulpinska
17-11-2008, 13:35
Cześć wszystkim debatującym - mieszkam na wsi, w zeszłym roku gmina zlikwidowała ogólnie dostępne wielkie kosze na kółkach i każde gospodarstwo domowe w związku z powyższym miało się zaopatrzyć we własny kontener plus podpisać umowę z odbiorcą śmieci (dowolnie wybranym ze spisu) oraz szamba. I tu nastąpił paradoks: za czasów gminnych kontenerów - były już maksymalnie pełne na trzeci dzień po opróżnieniu, jeden przypadał na jakieś 4 domy, wywózka następowała raz w tygodniu. Od momentu zmian, mieszkańcy zakrzyczeli iż śmieci absolutnie nie mają, na każde doomostwo (o ile na każde, bo nikt tego jeszcze nie sprawdził) przypadać ma minimalnie jeden kontener 60cio litrowy (najmniejszy z możliwych) bez sprawdzenia ile duszyczek mieszka w takim domostwie a wywózka - i tu HIT - raz w miesiącu - to stanowczo za często według mieszkańców. Efekt - smród nieludzki, bo praktycznie wszyscy palą śmieci w piecach, lasy zawalone śmieciami ( a swego czasu cmentarze też). Ja mam do dyspozycji na 3 osoby (ja plus mąż plus dwulatek): 3 120 litrowe pojemniki i jak pragnę zdrowia po trzech tygodniach są pełne. Mam więc pytanie do zorientowanych (panie w gminie i urzędzie wojewódzkim nie są) - czy my mamy w kraju wogóle jakiekolwiek normy "produkcji śmieci na głowę na miesiąc?".
Segregacja to dla mnie osobny, długi i bolesny temat bez zrozumienia zarówno ze srony UG jak i odbiorcy śmieci.
Pozdrawiam.

Altaries
17-11-2008, 14:48
Ja to bardzo bym chciał przeczytać jaką precyzyjną i jednoznaczną definicję takich pojęć jak: "ekologia" czy "dobro".
mowisz, masz

Ekologia (gr. oíkos + lógos = dom + nauka) – nauka o strukturze i funkcjonowaniu przyrody, zajmująca się badaniem oddziaływań pomiędzy organizmami, a ich środowiskiem oraz wzajemnie między tymi organizmami. (...) Określenia ekologia, ekologiczny są często używane w języku potocznym w szerokim i czasem nieprecyzyjnym sensie znaczeniowym (...)

Dobro - pojęcie abstrakcyjne będące przeciwieństwem zła. Jest elementarnym pojęciem moralnym, określającym pozytywną wartość wszelkich czynów i zachowań, którym zajmuje się dział filozofii zwany etyką. Pojęcie to, jest analizowane też przez psychologię, socjologię, ekonomię i inne nauki społeczne.

wbrew pozorom, nie przytoczylem tych definicji ot tak sobie. co do dobra, nie ma raczej sensu tu o tym dyskutowac. jesli chodzi o ekologie, to
1. nazwa ta jest uzywana blednie i w rozmytym znaczeniu
2. kazdy interpretuje to jak chce. w znaczeniu znieksztalconym, jest to ogol dazen (nieraz sprzecznych ze soba, niedorzecznych i oderwanych od calosciowego obrazu swiata) do szeroko pojetej 'ochrony przyrody'. co sie za to uwaza to juz inna sprawa: ochrona gatunkow, oszczedzanie surowcow, odnawialnosc zasobow, nie krzywdzenie innych organizmow poprzez spozycie li tylko nadgnitych owocow, etc.

problem w tym, ze czlowiek jest czescia przyrody...

Człowiek (Homo) – rodzaj w podrodzinie Homininae klasyfikowany szerzej do rodziny człowiekowatych (Hominidae), rzędu naczelnych.
Współcześnie występuje tylko jeden gatunek z tego rodzaju: człowiek rozumny (Homo sapiens).

ekologia (nauka) w prawdziwym znaczeniu tego slowa bada interakcje m.in. pomiedzy czlowiekiem a innymi bytami. niestety czlowiek 'rozumny' jest bardzo inteligentny i sie rozpanoszyl, mechanizmy samoregulujace przyrody, ktorej jest czescia, sa wobec niego czesciowo bezsilne. ale do czasu... dlatego sluszne jest rozumowanie na tym forum przytaczane, ze jedyna 'ekologia' prawdziwa jet ograniczenie ekspansji czlowieka. reszta to utopia, religia i potezny biznes

adam_mk
17-11-2008, 15:13
Prawie, że dobrze, ale...
Definiowanie dobra przez jego przeciwieństwo - zło?
To czym jest zło? Odwrotnością dobra?

Już wiemy więcej!
A z ekologią...
To jedna z wielu zwykle sprzecznych ze sobą definicji.

Można długo na ten temat, można różnie i każdy tu będzie miał rację!
Adam M.

Altaries
17-11-2008, 15:28
Definiowanie dobra przez jego przeciwieństwo - zło?
To czym jest zło? Odwrotnością dobra?
definicje przytoczylem by pokazac, ze istnieja i maja sie dobrze. slowo 'ekologia' jest uzywane w niewlasciwym znaczeniu i nalezy na tym poprzestac - rownie dobrze mozna mowic o gargamelu lub zachowaniu ekspomnifikcyjastralnym 8) na tym rowniez zeruje biznes - tak jak kiedys juz gdzies pisalem, 50-80% reklam w UK w porywach nawiazuje obecnie do 'ekologii', wliczajac w to BMW i mercedesa... u zdrowej czesci spoleczenstwa na dzwiek slowa 'eko' powoli wyrabiac sie bedzie odruch wymiotny

dobro i zlo? to pojecia abstrakcyjne, metafizyczne a dyskusja na ich temat jalowa. mozna umowic sie co jest dobre a co zle i tyle - dopoki jest zgodnosc w danej grupie odnosnie tych pojec, dopoty mamy 'obiektywnie' istniejace dobro i zlo. w 'ekologii' jest to podwojnie niemozliwe - przez falszywosc terminu i niejednoznacznosc pojecia 'dobra' w relacji z przyroda, ktorej czescia jest czlowiek, tak chetnie wylaczajacy sie z jej nurtu aby prowadzic dysputy na temat swoich z nia powiazan...

adam_mk
17-11-2008, 18:57
I o to właśnie mi chodziło!
Ładnie i czytelnie to ująłeś.

(Zaczynam mieć odruchy na słowo "eko". Już myślałem, że coś ze mną nie tak)
Pozdrawiam Adam M.

Mirek_Lewandowski
17-11-2008, 19:08
Ja też miewam.. czasem.. wymiotne.
Niedługo będą w sprzedaży ekologiczne papierosy i takaż gorzała.

adam_mk
17-11-2008, 19:27
Gorzała już jest! :lol:
Koszerna! :lol: :lol: :lol:
To taka bardziej EKO! :lol: :lol: :lol:

Nawet lubię... czasem...
Adam M.

kaśkakatarzyna
28-11-2012, 20:54
http://www.akcjaekoszkola.pl/ to jest bardzo fajna akcja, udowadniająca, że ekologiczne myślenie nie musi być utopije i nierealne :) wręcz przeciwnie - małymi krokami można dojść do bardzo pozytywnych rzeczy

KrzysztofLis2
29-11-2012, 11:18
Dzięki panie marketerze za odświeżenie czteroletniego wątku!

dring
04-01-2013, 14:24
Zależy jak rozumieć ekologię. Jeśli ktoś myśli od razu o domu, który utrzyma się sam i będzie biodegradowalny, to chyba zostaje tylko zamieszkać w kartonie. Ale jak się segreguje odpady i wyłącza się na noc telewizor i inne sprzęty, to krok po kroku dom staje się przyjazny środowisku.

Domderlis
08-01-2013, 11:27
Ekologiczny dom jest w Polsce nie do zbudowania dla przeciętnego człowieka. Trzeba mieć sporo kasy, cierpliwości i miejsca, by postawić wszystkie te instalacje (wiartaki, solary, etc). Fajnie by było mieć coś takiego, ale póki co można to włożyć między bajki.

KrzysztofLis2
09-01-2013, 07:06
Jeśli ktoś myśli od razu o domu, który utrzyma się sam i będzie biodegradowalny, to chyba zostaje tylko zamieszkać w kartonie.
Domy z gliny i słomy są biodegradowalne.

Kominki Piotr Batura
11-01-2013, 15:55
Ekologia? Tak. ale bez histerii. Śmieci trzeba odzyskiwać, bo nas zasypią. Ale... ja nie o tym. Zbudowałem właśnie palenisko akumulacyjne, w którym zamierzam przetestować piasek zamiast cegieł, czy innego przetworzonego materiału. Żółciutki piasek wykopany szpadelkiem i wsypany miedzy ściany z blachy. Blacha na razie ze sklepu, do testów. Docelowo zamierzam szukać materiału na palenisko (do wsypywania piasku) na składowisku złomu. Zużycie materiałów które trzeba przetworzyć, spadnie w tym projekcie do 1/4. Może kiedyś wyliczę to dokładniej. Albo ktoś pobawi się ze mną?

ccad
01-02-2013, 23:18
http://www.dizajnerskie.pl

ekomeble i ekogadżety. To jest chyba dosyć modne teraz ?

ludwik_13
05-02-2013, 21:01
Dom sam z siebie nie jest przyjazny dla środowiska. Zabiera przestrzeń, wymaga doprowadzenia mediów, materiałów budowlanych. Najbardziej przeraża mnie styropian. Też go mam, niestety, po ocieplaniu domu wyjechał z budowy kontener śmieci - głównie resztki styro. I ucieszyłam się,że ktoś to chciał odebrać, bo różnie bywa. W eksploatacji łatwiej dbać o środowisko. Pomijam zwiększone zużycie paliwa na dojazdy.

KrzysztofLis2
07-02-2013, 12:33
Na pewno bardziej przyjazny dla środowiska jest blok, przynajmniej jeśli porównujemy tradycyjny blok i tradycyjny dom, zbudowane tylko w zgodzie z przepisami. Bo jednak mieszkanie w bloku zazwyczaj jest mniejsze, ściany zewnętrzne się dzieli z sąsiadami, łatwiej doprowadzić media, łatwiej też dojechać.

A tymczasem wolałbym jednak mieszkać w domu jednorodzinnym zbudowanym pod kątem nieuciążliwości dla środowiska, niż w bloku.

sawickifilm
07-02-2013, 14:09
Może nie utopia, ale czasem ekologowie niepotrzebnie się chyba radykalizują.

http://www.sawickifilm.pl

ExclusiveWheels
12-02-2013, 09:54
Ekologia to raj, szczególnie dla posiadaczy samochodów hybrydowych, które wystarczy podłączyć do prądu żeby można było dalej jeździć.


http://www.exclusivewheels.pl

MaciekTyr.
29-03-2013, 23:16
W związku z Białymi Świętami - mój artykulik ;)


Klin cieplarniany - wstęp do zagadnienia, próba prezentacji

20 lipca 2010 roku jeden z doktorantów wydziału Inżynierii Meteorologicznej porównując średnioroczne temperatury na terenie Polski doszukał się pewnych prawidłowości. Okazuje się, że temperatura stycznia rok do roku w rejonie Bydgoszczy jest mierzalnie niższa niż temperatura mierzona tą sama metodą w okolicach Bogatyni. Ponieważ na wyniki wpływ ma wiele czynników powołano Zespół ds Analizy Zjawiska Cieplarnianego pod kierownictwem prof. Bugajskiego. Niebawem okazało się, że obserwacja stanowi wierzchołek (nomen omen) góry lodowej, gdyż zjawisko występuje szerzej i może mieć (co kwestionują sceptycy) kolosalne znaczenie. Powołany w tym celu Międzyuczelniany Komitet Oceny Ryzyka Cieplarnianego już po 7 miesiącach zaprezentował wyniki badań. Co ciekawe odnaleziono też pracę mgr. Pałkiewicza, która już 30 lat temu wspominała (choć autor nie dysponował wtedy wystarczającymi badaniami), że temperatura pomiędzy różnymi miastami Polski może się znacząco różnić (nawet więcej niż 1°C).

W roku 2012 sprawą zainteresował się Rząd powołując Międzyresortowy Zespół Klimatyczny. Jedynie ścisła współpraca ekonomistów oraz specjalistów od środowiska i gospodarki wodnej umożliwiła holistyczne i odpowiedzialne podjęcie zagadnienia. Na konferencji prasowej 12 lipca 2012r padły cytowane często w mediach słowa Ministra Bielaka - "zadaniem naukowców jest badać, my tymczasem nie możemy stać bezczynnie". Zdecydowano o uruchomieniu rezerw finansowych, uczelniom przydzielono granty i otworzono panel porozumienia z przemysłem; Od tej pory nikt nie może odrzucać odpowiedzialności - jednolita temperatura i zrównoważony rozwój w różnych częściach kraju powinny leżeć na sercu każdemu (z publikacji "Zanim zapuka tsunami" - mies. Wprost 8/2012).
Jak zawsze w podobnych sytuacjach, pojawiały się też głosy sceptyczne; wydawać się może, że 1°C różnicy na odcinku kilkuset kilometrów nie powinien stanowić specjalnego znaczenia. "Argument" ten powiela część prasy i niektórzy politycy. Wystarczy jednak przyjrzeć się bliżej obszarom Polski położonym w miejscach o różnej temperaturze - okres wegetacyjny, koszty ogrzewania, stan nawierzchni - to tylko niektóre z licznych elementów wobec których temperatura nie jest bez znaczenia a skutkujące tym różnice widać gołym okiem. Wystarczy dodać, że wzrost temperatury o nawet niecały stopień, w pewnych okolicznościach może odpowiadać za tzw. efekt "szklanki", czyli skrajnie śliskiej nawierzchni i spowodować tragedię (w styczniu wyemitowano film "Śliska sprawa" debiutującego reżysera Krzysztofa Wójcika, przestawiający kulisy śmiertelnego wypadku drogowego, do którego nie doszłoby przy innej temperaturze).
Niestety sceptyczni wciąż pozostawali nie tylko laicy, ale także niektórzy uczeni. Profesor Zawistowski, fizyk, geograf, laureat nagrody Nobla i stryjeczny brat znanego kompozytora, na pytanie dziennikarki z tygodnika "Zielono mi", - Czy w tak szaleńczo zmiennych warunkach klimatycznych nauka ma jeszcze chęć pomyśleć o zwykłym człowieku, odpowiedział cynicznie - Mam gdzieś takie pytania. Zatem nie wszystkie pytania okazują się wygodne dla sceptyków a postawę Profesora usprawiedliwiać można jedynie wiekiem, na szczęście każdy z nas ma prawo wyboru.

Obecnie jest koniec marca 2013r a temperatura w Polsce wciąż jest zróżnicowana. Anomalia klimatyczne powodują, że zalega śnieg, pomimo globalnego ocieplenia a woda w Bałtyku w zimie zamarza częściowo lub nie zamarza wcale. Zdarzają się także burze i silne wiatry. Wszystko to sprawia, że nasza - polska walka ze zmianami klimatycznymi wydaje się niezwykle ważna, nawet na tle jakże poważnego procesu jakim jest globalne ocieplenie klimatu, które to dla przypomnienia wynosi 0,8°C (http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Zmierzone_temperatury_globalne2.png) na przestrzeni 150 lat a pochłania uwagę wszystkich, bez wyjątku, liczących się administracji rządowych. Wspólne podjęcie wysiłku, zaprezentowanie problemu na arenie międzynarodowej, a nade wszystko niebagatelizowanie sprawy może przynieść pozytywne korzyści i ustrzec nas przed tym, o czym być może naukowcy jeszcze nie wiedzą.

gumis107
30-03-2013, 15:39
Ekologia to raj, szczególnie dla posiadaczy samochodów hybrydowych, które wystarczy podłączyć do prądu żeby można było dalej jeździć.


http://www.exclusivewheels.pl
srutu tutu ,koszt przejechani kilometra autem elektrycznym biorac pod uwage spadek ich wartosci i koniecznosc wymiany akumulatorow jest WYZSZY NIZ AUTEM SPALINOWYM ! tak samo zreszta jako ksozt energi uzyskanej z wiatrakow ,solarow jest wyzszy od kosztow energi uzyskanej w klasycznej elektrowni

ineczka71
04-04-2013, 20:56
Cześć wszystkim debatującym - mieszkam na wsi, w zeszłym roku gmina zlikwidowała ogólnie dostępne wielkie kosze na kółkach i każde gospodarstwo domowe w związku z powyższym miało się zaopatrzyć we własny kontener plus podpisać umowę z odbiorcą śmieci (dowolnie wybranym ze spisu) oraz szamba. I tu nastąpił paradoks: za czasów gminnych kontenerów - były już maksymalnie pełne na trzeci dzień po opróżnieniu, jeden przypadał na jakieś 4 domy, wywózka następowała raz w tygodniu. Od momentu zmian, mieszkańcy zakrzyczeli iż śmieci absolutnie nie mają, na każde doomostwo (o ile na każde, bo nikt tego jeszcze nie sprawdził) przypadać ma minimalnie jeden kontener 60cio litrowy (najmniejszy z możliwych) bez sprawdzenia ile duszyczek mieszka w takim domostwie a wywózka - i tu HIT - raz w miesiącu - to stanowczo za często według mieszkańców. Efekt - smród nieludzki, bo praktycznie wszyscy palą śmieci w piecach, lasy zawalone śmieciami ( a swego czasu cmentarze też). Ja mam do dyspozycji na 3 osoby (ja plus mąż plus dwulatek): 3 120 litrowe pojemniki i jak pragnę zdrowia po trzech tygodniach są pełne. Mam więc pytanie do zorientowanych (panie w gminie i urzędzie wojewódzkim nie są) - czy my mamy w kraju wogóle jakiekolwiek normy "produkcji śmieci na głowę na miesiąc?".
Segregacja to dla mnie osobny, długi i bolesny temat bez zrozumienia zarówno ze srony UG jak i odbiorcy śmieci.
Pozdrawiam.


I to jest ta nieistniejąca praca u podstaw. Wydawałoby się, że ludzie na wsi, którzy przez kilkadziesiąt lat mieszkają w jednym miejscu, a potem w tym samym miejscu mieszkają ich dzieci i wnuki, powinni najbardziej dbać o środowisko wokół siebie. A tu niestety sytuacja jest odwrotna, najprościej do lasu lub nad rzekę (wszak woda zabierze).
Dlatego też ja, osoba o poglądach liberalnych i demokratycznych ;) w tych tematach jestem za "zamordyzmem" jak najbardziej. Delikatne sugestie nie przemówią do ludzi tak jak kwestie finansowe.