PDA

Zobacz pełną wersję : jak przerobić szkołę na mieszkanie



buber
04-04-2002, 07:10
Poczytałem trochę i też jeśli redakcja mi pozwoli będę opisywał swoje boje z domem.
Trzy lata temu w bardzo ciekawy sposób stałem się właścicielem mieszkania i części wspólnej budynku będącego kiedyś szkołą gminną.
Gmina urządzała przetarg zamknięty dla mieszkańców wioski ale zapomniała podać jak długo trzeba mieszkać w tej wiosce więc trzy tygodnie przed przetargiem stałem się mieszakńcem tej wsi zameldowałem się u gościa z którym potem rozpiliśmy flaszkę.
Wygrałem przetarg ale cena wyjściowa wzrosła dwa razy trudno.
Jeśli mogę coś radzić tutaj NIE ŁADUJCIE SIĘ W WSPÓLNOTĘ MIESZKANIOWĄ.
Niestety budynek szkoły jest wspólnotą, 5 słownie pięć rodzin musi decydować o częściach wspólnych.
No ale historia budowy.
Stałem się dumnym posiadaczem dwóch klas które według gminy były mieszkaniem a tak naprawdę dostać się z jednej do drugiej można było tylko przez korytarz.
Inwentaryzację bydynku zrobiłem sam miarka i naprzód w porówniu z tym co zrobił gość który robił to dla gminy horror.
Okazało się że gość poprzesuwał ściany dobrze że wszystkie zaznaczył.
Po inwentaryzacji siadłem i jak to podzielić aby z tego było mieszkanie parę dni i idea jest no to teraz do architekta przelał moją inwentaryzacje na papier wrysował zmiany które chcieliśmy z żoną i tak powstał projekt.
Pozwolenie na budowę miałem z numerem 1 z 2000 roku dobrze że przepisy się nie zmieniły (mogłem dokonywać odliczeń)
no i zaczęło sie większość rzeczy robię sam wynajmuję tylko ludzi z wioski aby mi pomogli więc zrywam podłogę do warstwy papy.
Czy wiecie co to polepa ja wiem Glina zmieszana z trzciną jest to pomiędzy belkami na stropie wywiozłem tego 5 przyczep.
Podłoga drugie 5 dobrze że man to gdzie wywozić.
Jedna ściana miała być ceglana zacząłem skuwać tynk okazało się że jest tam zamurowane przejściei to cegłą dziurawką wykułem ją i artystycznie wmurowałem cegły.
CDN


<font size=-1>[ Ta Wiadomość była edytowana przez: buber dnia 2002-04-04 08:13 ]</font>

buber
04-04-2002, 10:06
Następnie zaczeły się media
Woda
Najprostsze po prostu poszedłem do wodociągów wiejskich i przepisali na mnie licznik który był, ale jeden mały zgrzyt mój licznik pokazuje zużycie wody moje i sąsiada z góry. Nie jest źle bedę przerabiał wodę to go puszczę oddzielnie.
Prąd
Wystąpiłem o 15 kw to odrazu się okazało że muszę wymienić przyłącze do domu dobrze że słup był blisko 800 złotych za materiały pani w energetyce powiedziała że mam szczęście bo nie muszę płacić za projekt i wykonanie(akurat wtedy się zmieniły przepisy). Powiedziałem jej że to rozbój w biały dzień bo wydaje mi się że to ona powinna zadbać o to abym mógł korzystać z jej usługi no ale energetyka to państwo w państwie. No ale prąd mam co prawda jeszcze nie rozprowadziłem wszystkiego ale już mam.
Po 3 miesiącach okazało się że licznik energetyczny sam się kręci. Znowu rozmowa z miłą panią i wymieniono mi licznik. Pani powiedziała że mało kręcił zgadza się w ciągu tych trzech miesięcy nakręcił tylko 5 kwh, oczywiście znowu okazałem sie chamem bo powiedziałem że według mnie nie powinien wcale sie kręcić bo ma liczyć energię zużytą a nie z powietrza.
CDN

buber
05-04-2002, 13:56
wymieniłem okna stare pamiętały jeszcze niemca (dom wybudowano w 1900 roku) Zaczynam się zapoznawać z sąsiadami opowiadają mi historię tego domu. Graniczę płotem z kościołem bardzo dobry sąsiad. Nie ma tam imprez pijackich nikt nie baluje do późna w nocy. Bardzo czysto. Tak szczerze to nasz dom który przed wojną był plebanią teraz jest zaniedbany. Otoczony jest żywopłotem który od paru lat nie był przycinany, trawa i chaszcze do pasa.
W roku 2000 wymieniłem tam okna kupiłem używane z Niemiec na całe moje mieszkanie 3500 PLN. Niemiec wymienił sobie okna na drewniane a jego stare nietypowe plastiki (180*120) pasują do moich otworów okiennych jak ulał. Projekt oczywiście zmienia trochę układ okien więc kiedy zacząłem wybijać otwór pod okno z projektu okazało się że dom powraca do pierwotnego wyglądu. Wykonywałem dziurę pod otwór okienny który był zamurowany. Nadproże było wykonane z cegły i nikt jego nie rozbierał więc nie ładowałem trzech L aby zrobić nadproże tylko wykorzystałem istniejące.
Są nowe okna i dom zaczyna z zewnątrz wyglądać nieźle.
No może poza tą lampą sodową nad wejściem. ale to się kiedyś zmieni.

buber
05-04-2002, 14:22
w 2000 roku pokryłem dach no i pierwszy poważny horror.
We wspólnocie dach jest częścią wspólną więc nie ważne co sie tobie podoba ważne na co zgodzą się wszyscy.
Po wykonianiu kosztorysu dwie rodziny z pięciu wymiękły (oczywiście brak pieniędzy) I tak naprawdę mam jedno wyjście pokryć cały dach samemu, ale dogadałem się z gościem który ma mieszkanie nad moim i okazało się z wyliczeń że jeśli wykonamy część dachu która pokrywa nasze mieszkania i część klatki schodowej to wykonamy całość dach jaka jest nam przynależna ( to nie dokońca tak jak powiedziałem mam wspólnotę mieszkaniową z której wynika że z każdego centymetra powierzchni jakaś tam część jest moja)bardzo ciekawy podział jeszcze raz nie ładujcie się we wspólnotę mieszkaniową.
no ale rok 2000 zakończyłem z mieszkaniem pokrytym dachem i zgniewanymi sąsiadami bo coś się zrobiło w "ich domu " bez ich pozwolenia. Ta która najbardziej krzyczała że nie ma pieniędzy na dach najwięcej krzyczy że jak to czemu tylko część dachu kryjemy. Więc jej odwalam że dlatego bo mi na ściany i strop cieknie woda podczas deszczu i nie będę już czekał aż niewiadomo kiedy ją będzie stać na to aby położyć całość dach. To jeden wróg drugim został ten jedyny który miał pieniądze na dach z tych trzech którzy zostali wie że jego siła przebicia bardzo spadła i niewiadomo kiedy jego część dach zostanie ruszona.

buber
09-04-2002, 14:55
KONIEC 2000

Zanim nastąpił sylwester 2000 zdążyłem jeszcze wyczyścić belki stropowe część ich ma być widoczna po skończonym remoncie więc wyczyściłem je szlifierką kontową z tarczą z pozakładanym na siebie papierze szlifierka nie ma regulacji prędkości obrotów a tarcza jest tak duża że robi się żyroskop ciężko ją obrucić stawia znaczny opór w powietrzu że ja sobie tym twarzy nie zeszlifowałem przy okazji to się sobie dziwię. No ale belki widać są śliczne wcale nie ruszone przez korniki.
Ciężko robić wszystko samemu jak się mieszka 10 km od miejsca budowy i pracuje do godziny 17 albo 19 ale jakoś po woli idzie.

buber
10-04-2002, 08:22
ZAKRĘTY LOSU

Rok 2001 jeszcze jest zima a moja Mama u ktorej mieszkamy zaczyna coś wspominać coś o tym że może też kupi mieszkanie w tym budynku (gmina podzieliła szkołę na pięć mieszkań). No i zrobiła to ale nie kupiła tylko zamieniła. Znalazła w Gorzowie rodzine ktora chciała zamienić kawalerkę na mieszkanie, i tą kawalerką wymieniła z osobą z szkoły w której mieszkamy. Ja wynająłem mieszkanie w tej szkole. Jest bardzo dobrze mamy teraz z żoną 45 metrów dla siebie i trójki dzieci (kochane urwisy wszędzie ich pełno, najlepiej jak śpią). No i oczywiście zaczyna się remont mieszkania Mamy idzie więcej pieniedzy niż zakładaliśmy i poznajemy chyba wszystkie typy majstrów opisane na forum. Poznaję słuszność przysłowia nie święci garnki lepią, i widzę jaki popłoch wśród "fachowców" wywołuje 2 metrowa poziomica.
Zakładamy piec miałowy który będzie obsługiwał dwa mieszkania a narazie ogrzewa i zaopatryje w ciepłą wodę mieszkanie Rodziców. Ale są już zrobione wyjścia aby ja mógł się podłączyć do tego dobrodziejstwa. Zobaczymy jak się będzie sprawował zbiornik wody z podwójną wężownicą ale jak będzie działał za słabo to zlecę wykonanie innego według mojego pomysłu z większą powierzchnią wymiany ciepła.
W praniu wychodza drobne sprawy które mają wpływ na całość. Kafelkarz zaczął kładzenie kafelek w najmniej widocznym miejscu ściany za to tam gdzie widać jest pół kafelki.
Ile boi z hydraulikiem stoczyłem o to aby założył cyrkulację.
Byłem nieugięty Mama dała by się przekonać a tak jest cyrkulacja i na ciepłą wodę się nie czeka. Ten sam hydraulik założył izolację termiczną na rurki szarą (jest ona przeznaczona do izolowania w powietrzu nie w posadzce) tam gdzie idzie pare rur mamy niezłe ogrzewanie podłogowe.
No ale na koniec lata Rodzice wprowadzają się do swojego mieszkania a z mojego został zrobiony skład zapasów życiowych dwóch rodzin (ile tego jest nigdy bym nie pomyślał)
Rok 2001 dla mojej budowy był rokiem straconym parę drobnych rzeczy porobiłem ale nie zadużo. Zato wykończyliśmy mieszkanie Rodziców.

<font size=-1>[ Ta Wiadomość była edytowana przez: buber dnia 2002-04-10 09:23 ]</font>

buber
25-04-2002, 07:09
Rok 2002 kwiecień

No i zaczeło się po zimowym śnie przebudziłem się.
Zabrałem się za odkopanie z różnych kartonów które po przeprowadzce zaległy w moim mieszkaniu ścian i podłogi mojego mieszkania. Już wiadomo wszystkie rzeczy do jednego pokoju remontuję resztę a na końcu ten pokoj po jego opróżnieniu.
Jak już pisałem chcę sam robić ogrzewanie podłogowe już zrobiłem mieszacz r rozdzielaczem (koszt w sumie około 900 PLN) nie firmówka ale myślę że będzie działało (zawory Haimaier Pompa Wilo) zobaczymy w praniu . Żona żeby było ciekawiej chce przenieść kuchnię wiec trzeba jeszcze będzie wymurować jedną śćiankę w pokoju ale nie jest źle tylko do wysokości szafek wiszących bo na czymś te szafki trzeba powiesić.

Slawek :)
31-07-2003, 15:53
Hey Bumber,
znalazłem ten stary wątek, ale muszę coś napisać bo bardzo mnie rozbawił.
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że ja rok później popełniłem te same błędy co Ty, może w innej skali, tj. kupiłem szkołę (budynek z d. szkołą na parterze, na piętrze d. mieszkanie służbowe wykupili emerytowani nauczyciele - więc mamy wspólnotę mieszkaniową). Ponieważ emerytowani nauczyciele niezmiernie rzadko są krezusami, więc na razie sam bulę za cały budynek - do tej pory wykonałem izolację poziomą, a w przyszłym roku musze zrobić drenaż i izolację pionową - dobrze, że dach był 20 lat temu przełożony (dachówka), to jeszcze trochę wytrzyma. Szkoła stoi koło pałacu - później pegeeru. Wodę mamy na wspólnym liczniku, z tym że sąsiadka ma swój podlicznik - w efekcie jak przychodzi do płacenia to ona płaci za swoje, a ja dostaję zbiorcze zestawienie za nas oboje do zapłaty, bo wodociągi jakoś zawsze zapomnąć odjąć jej zużycia od wskazań mojego licznika, no i za każdym razem reklamuję rachunki. Ale jesienią zakładam na nowo instalację wodną, to zrobimy 2 piony z osobnymi licznikami. Stare ogrzewanie wyciąłem, do nowego będzie podłączony HEF na eko-groszek.
Co do historii z podłogami - to u mnie na sklepieniach piwnicy leży gruba na 70 cm warstwa zasypki - mieszanina popiołu, piasku, wapna i ceramicznego tłucznia - część z tego musiałem wybrać aby móc wymienić legary podłóg (zasypka sięgała do desek podłogi i była ubita na kamień - taaakie długie ręce zrobiły mi się od wiader i taczki) i zaizolować je na nowo. Nie muszę Ci opowiadać, jaką przygodą jest poziomowanie legarów podłogowych (14x14x560) umieszczonych po części na zasypce - conajmniej całodniowa zabawa.
Jak możesz zauważyć poniżej, ja też nie mieszkam na miejscu - dokładnie 670 Km od mojej "szkoły", dzięki temu w tym roku miałem wyjątkowo "aktywny" urlop. Ale w sumie to niezła przygoda taki remont, zwłaszcza kiedy z różnych względów możliwie wiele prac chce się wykonać samemu. A ile się człowiek nauczy o fuszerkach poprzednich ekip....
A tabliczki z tekstami "toaleta dla chłopców", "pokój nauczycielski" czy "klasa I" skrzętnie zachowałem na parapetówę, szkoda że najprawdopodobniej nie odbędzie się 1 września :lol: