PDA

Zobacz pełną wersję : Piwnica zalana odpadami z flotacji



Arigato
30-11-2008, 20:16
Nie mogłem się zdecydować gdzie umieścić swój problem.
Mam nadzieję, że dobrze wybrałem.
Jak w tytule – zostałem podtopiony przez firmę, która zajmuje się w moim rejonie zagospodarowaniem odpadów poflotacyjnych.
Piwnica przygotowana i eksploatowana, jako pomieszczenia mieszkalne została zalana do wysokości ok. pięćdziesięciu centymetrów.
Ściany piwnicy otynkowano płytami GK. Ogrzewanie piwnicy to elektryczne przewody grzewcze w posadzce betonowej. Jeszcze nie dokonywano u mnie ekspertyzy budowlanej.
Jeżeli idzie o to, co znajduje się w transportowanym do zbiornika osadowego odpadzie, mogę powiedzieć, że z pewnością jakieś związki rtęci, ołowiu, fenole i wiele innych, BARDZO PRZYJAZNYCH człowiekowi związków chemicznych i pierwiastków. Być może na dniach otrzymam szczegółowe zestawienie z KGHM-u. Jeden z moich sąsiadów już dysponuje taką rozpiską, którą przesłano mu faksem.
Czy ktoś byłby skłonny podpowiedzieć mi, jakie działania musiałbym podjąć żeby doprowadzić całą piwnicę do poprzedniej, nie zagrażającej zdrowiu funkcjonalności? Jaki zakres robót jest konieczny w takiej sytuacji? Czy wymagana będzie w powyższej sytuacji np. wymiana wszystkich płyt GK? Co z ogrzewaniem podłogowym? Jeszcze go nie uruchamiałem, ale kilkusekundowe włączenie każdej podłogi nie powodowało wyłączenia bezpieczników. Zabezpieczenia różnicowo-prądowe już się nie odzywają. Na początku, zaraz po zalaniu i kilkanaście godzin po, jeszcze nie mogłem włączyć obwodów łazienki w piwnicy. Obecnie tylko jeden bezpiecznik trójfazowy wyłącza obwód zasilania dla podgrzewacza przepływowego.
Zaobserwowałem jedno ukośne pęknięcie na podłodze w rejonie łazienki/pralni. Trochę to dziwne, bo wszystkie posadzki zostały wykonane jako pływające. Nie wiem, co mogło spowodować to pęknięcie. Może jedynie podłużny kształt posadzki. Miejsce pęknięcia znajduje się właściwie w najwęższym miejscu.
Nadal obserwuję miejscowe wycieki „wody” (chyba z pomiędzy płyt/ścian), ale są raczej niewielkie. Większość skrzydeł drzwiowych to typowe, budżetowe produkty. Jak sądzę - do wymiany.
Firma zapewnia, że pokryje wszelkie koszta. Chodzi tylko o to, czy ich rzeczoznawca nie zbagatelizuje niektórych punktów w wiadomym celu?
Będę bardzo wdzięczny za wszelkie sugestie.
Rozważam również zatrudnienie niezależnego rzeczoznawcy. Najbardziej zależy mi na opinii odnośnie wykonania niezbędnych prac po takim zdarzeniu.
Wszelkie odpowiedzi zamieszczone na forum dyskusyjnym pomogą z pewnością innym, którzy z przypadku znaleźli się w podobnej sytuacji.

retrofood
30-11-2008, 21:31
w san-epidzie byłeś?

Arigato
30-11-2008, 21:55
Staszku!
Tu nie idzie o bakteryjne skażenie, lub temu podobne, tylko o określenie zakresu działania po TAKIEJ szkodzie.
Czy po przejechaniu się na plamie oleju i walnięciu w drzewo swoim samochodem pobiegniesz do SANEPID-u z zapytaniem?
Urwało Ci ucho i ręka dynda jak kawałek szmaty, a twoje życie właśnie zawisło na włosku. Mniema, że w takich okolicznościach jednak nie sprawdzisz, czy wzięliście na tę wycieczkę pastę do zębów?
Chodzi o to żeby jasno określić, jakie kroki należy przedsięwziąć, aby nadal żyć godnie i nie mieć wrażenia, że się jednak zostało wykiwanym przez większego.

EZS
30-11-2008, 22:49
Sanepid to pytanie wbrew pozorom kluczowe.
Co ci da działająca podłogówka, jeżeli stężenia toksyn w ścianach przekraczają wszelkie normy. Ja nie wiem, to zależy od wielu czynników, np czy ta woda przepłynęła przez piwnicę i popłynęła dalej czy stała i schła, jakie było stężenie szczególnie soli rtęci w wodzie i jakie jest teraz w ścianie, jeżeli będą siedzieć w tej ścianie (nawet jeżeli się od niej odizolujesz) to czy będą parować. Na pewno trzeba wymienić wszystko, co było nasączone wodą - płyty, położyć coś na podłogę, na sufit też bym dała płyty, na wszystko farba lateksowa. Fenole to małe piwo, paruą, ale sole rtęci i ołowiu to trucizna. Zaktes prac bym ustalała mając rozeznanie, jakie i czego są stężenia. A eównie dobrze może się okazać, że tam w ogóle nie będzie można mieszkać lub trzeba bedzie robić jakies czyszczenie chemiczne... Za mało danych, żeby radzic konkretnie.

Arigato
01-12-2008, 00:47
Nazywanie tego czegoś wodą jest naprawdę umowne.
Żeby moi adwersarze nie pozostawali w kompletnej nieświadomości uściślę – z rzeki Odra zaciągana jest woda. Tę wodę właśnie, gościłem u siebie w piwnicy. Trudność polega na tym, że to było H2O plus wiele bardzo atrakcyjnych dodatków/pierwiastków. Odpad poflotacyjny.
Popracujmy jeszcze nad wyobraźnią. Ode mnie do Odry jest bez mała jakieś 28km,
Zarysowałem jedynie ogólny plan techniczny. Dla mnie pytanie zasadnicze to, czy w tak podtopionym domu można nadal mieszkać bez troszczenia się o swoje zdrowie w przyszłości. Podłogówek to margines. Co robić, jak postępować w opisanej przeze mnie sytuacji?
Przecież na ogrzewaniu świat się nie kończy.... dałem temu wyraz w poprzednim wystąpieniu. Ludzie nadal żyją i oddychają jakimś powietrzem. Ale jak żyć w opisanej sytuacji?
To co? Należy rwać te ściany z GK?
KGHM to potężna maszyna. Z tym należy się liczyć. Nawet, jeżeli masz rację to przy takiej masie... i Jaworowicz może nie dać rady. Moim zdaniem zbyt grube miliardy lecą w tym przypadku. Ja już się zastanawiam, czy przypadkiem któryś z moderatorów MURATORA nie zostanie uprzejmie poproszony o zdjęcie tego tematu z witryny.

retrofood
01-12-2008, 04:20
Byłem senny, więc napisałem hasłowo, ale EZS zrozumiał, a Ty nie chcesz.
przecież sam piszesz, że najpierw trzeba ustalić co tam pozostało i gdzie siedzi. I tego oprócz san-epidu nie wiem, czy ktoś zrobi. I KGHM pozostaje tu z boku, bo to ma być informacja dla Ciebie własnie po to by opracować zakres i charakter remontu. Inaczej się nie da. Bez tego wszelkie dywagacje nie mają sensu.
Wyobraź sobie, że wiem co to są odpady poflotacyjne. U nas całe 70-te lata w całej okolicy wciskano ludziom na siłę wapno poflotacyjne jako nawóz. Kto zastosował na swoich działkach - do dzisiaj ma zbiory z nich parszywe i pokręcone. Dobrze, że dokładnie nie kontrolowano, więc większości udało się tego uniknąć, a wapno przeleżało na hałdach i powoli się "rozmyło". W tych miejscach do dzisiaj nawet trawa nie chce rosnąć.

dziubek25077
01-12-2008, 04:23
Moim zdaniem powinieneś zbierać wszelkie ekspertyzy, badania, może jakiś rzeczoznawca?
Odpady poflotacyjne mogą zawierać wiele odczynników chemicznych potrzebnych do flotacji, nie mówią już w zwiążach metali ciężkich.
To nietylko zwykła wilgoć na ścianach, która jeśli występuje długotrwale w wiekszych ilościach może powodować choroby, itp.
Piszesz że firma zapewnia zwrot kosztów, jeśli rozmawiałeś z jakimiś przedstawicielami KGHM-u na ten temat i masz takie zapewnienie, to walcz jak lew o zbieranie jak najbardziej niepochlebnych danych o tej sytuacji, może sie okazać że jeszcze postawią ci nową chate.
Wydatek kilkaset tys zł dla takiej firmy to jak dla przeciętnego Polaka wydatek 2 zł na loda dla dziecka.
Pozdro !!!

Arigato
01-12-2008, 08:50
Bardzo dziękuję za słowa otuchy.
Zastukam również i do sanepidu zgodnie z sugestią. Dziękuję raz jeszcze za wskazówki.
Mnie się tylko wydaje, że coś wiem i dlatego warto jest zasięgnąć opinii tych, którzy wiedzą na pewno.
Jeszcze dzisiaj zadzwonię gdzie trzeba i zobaczę jak się sprawy potoczą. Oczywiście obiecuję was informować w miarę rozwoju sytuacji, jak się sprawy mają.
Najbardziej mnie przeraża perspektywa ewentualnego, kompleksowego remontu właśnie z powodu tego, co w ścianach „siedzi”.
Się cholera nabałaganiło. Wszystko trwało ledwie dwie godziny i cała suterena z garażem zalane.
Teraz już mamy tam wysprzątane, ale wyglądało to tragicznie.
Jeszcze raz dziękuję za sugestie.
Andrzej

EZS
01-12-2008, 21:44
dodam jeszcze, że nie znając składu nie byłabym wyrywna do sprzatania. Wiele substancji wchłania się przez skórę.
Co do sanepidu, oni chętni za bardzo nie będą, choć to zależy od .. okolicy, dyrektora i wielu rzeczy. Generalnie sanepid niechętnie wchodzi do mieszkań prywatnych ale z drugiej strony musi reagować na zgłoszenia na piśmie. I chyba własnie zgłosiłabym pismo z opisem sytuacji i zapytaniem o szkodliwość dla zdrowia pozostałości mogących pozostać w ścianach po skażeniu chemicznym pomieszczenia mieszkalnego.

Sp5es
01-12-2008, 22:57
Koniecznie zleć badania do Sanepidu, niezależnie co mówi sprawca.
Krytyczne są metale cięzkie - rtęć , ołów, miedź itd. Sanepid to nie tylko bakteriologia.

Jeśli sprawca chce rozmawiać - tym lepiej. Są szanse na pokojowe załatwienie sprawy.

Zakłady przemysłowe mimo swej siły boją się procesów sądowych. Stwierdzili, że taniej się dogadać, niz tracić czas, a potem płacić podwójnie.

Można wziąć też biegłego lub skorzystać z chociażby telefonicznego poradnictwa co zrobić - w Państwowym Zakładzie Higieny, Zakład Higieny Komunalnej, Warszawa ul Chocimska., telefony są na stronach internetowych.

Arigato
06-12-2008, 20:52
I znowu wypada mi podziękować za CZUJNOŚĆ!
Rzeczywiście, EZS jest właśnie tak, jak napisałaś.
Ich, czyli san-epidu ta sprawa nie interesuje chyba, że... będą np. gigantyczne problemy ze szkodo twórcą. Jak na razie, nie jest źle! Wrażenia czysto subiektywne.
Przyznaję, że trochę wpadłem w popłoch redagując swój pierwszy post.
Słońce jeszcze nie zaszło, zatem nie wypada chwalić.
Ze strony sprawcy jest zarówno zainteresowanie, jak i pomoc doraźna. Wiadomo, że podłogi raczej sobie nie poradzą z osuszeniem tego bajzlu. Dowieziono mi dmuchawę o mocy 9kW, którą to próbuję doprowadzić całość do jako takiego porządku. Oczywiście zapewniono mnie o zwrocie kosztów poniesionych z tytułu zwiększonego zużycia energii elektrycznej.
Analizę tych cudownych płynów przeprowadził już mój sąsiad. Dzięki niemu wiem, czego mogę się spodziewać.
Sp5es wymienił: rtęć, ołów, miedź. Te właśnie skarby znajdują się w „odchodach” poflotacyjnych. I to mnie najbardziej martwi. Nomen omen: miedzi ci u nas dostatek :D
Mam bardzo konkretne pytanie, dotyczące płyt GK.
Czy po takim, powiedzmy trzygodzinnym nasączaniu tak znakomitymi płynami wg Was zdecydowanie należy je usunąć i zastąpić nowymi? Mam tutaj na myśli również ich właściwości fizyczne.
Jeszcze nie było u mnie eksperta/biegłego budowlanego i dlatego chciałbym wiedzieć, jak na tę sprawę powinienem się zapatrywać, zanim ON wyda wyrok.
Znając Waszą opinię (o fachowości muratorowiczów, zwłaszcza tych uznanych, nawet nie wątpię!), będę wiedział jak potraktować wyrok owego rzeczoznawcy. W przypadku znacznych rozbieżności z Waszymi sugestiami zdecyduje się mimo wszystko na opinię niezależnego speca, za co jestem gotów zapłacić.
Rzeczoznawca ze strony sprawcy ma do nas dotrzeć w poniedziałek, a ja w tym czasie będę w pracy. Cała przyjemność pozostanie zatem, niestety po stronie mojej Małej Czarnej :D
Intryguje mnie również sprawa tego pęknięcia posadzki. Poza tym, jakiegoś tajemniczego zwarcia dostał obwód podgrzewacza przepływowego (21kW). Właśnie, gdzieś w okolicy tego pęknięcia. Konieczne było wypięcie całego obwodu, bo przez tego drania nie można było korzystać z płyty ceramicznej. We wtorek pojawią się spece i spróbują zlokalizować problem. Jeżeli okaże się, że w podłodze to trzeba będzie pruć „grzałki”. Jest jeszcze inna możliwość. Poprowadzenie nowego obwodu do podgrzewacza. Mam nadzieję, że spece wybiorą najlepiej. Przechodzą mnie dreszcze, kiedy myślę o specach, zwłaszcza po lekturze doświadczeń muratorowiczów. Sam również się otarłem o takich, co wiedzą najlepiej. Po takich to już tylko „Potrawa Boska!” może być górą. Gwoli ścisłości, uzupełnię – jest to taka potrawa, o której tylko sam Bóg wie, co w niej jest!
Będę bardzo wdzięczny za jakiekolwiek sugestie z braku doświadczenia powodziowego (chociażby). Jestem przygotowany na więcej i więcej, i więcej...
Czarny humor mi jeszcze dopisuje.

EZS
06-12-2008, 22:06
nie napiszę ci wiele o właściwościach płyt gk, choć na zdrowy rozum woda gips wymywa, może został ci głównie karton? Ale nastawałabym na wymianę gównie ze względów zdrowotnych. Miedź nie jest toksyczna (metal), o solach nie wiem, ale wiem i rtęci - metaliczna oczywiście paruje, zresztą pewnie takiej w tej wodzie nie było, zaś sole rtęci są trujące. oto, co wyguglałam i piszą prawdę:
"Zatrucie solami - Inhalacja pyłu jest raczej wyjątkowa. Sole rtęci przenikają także przez skórę. W zatruciu przewlekłym dochodzi przede wszystkim do uszkodzenia nerek. Na skórze pojawiają się różne wykwity, wysypki, owrzodzenia, a także obrzęki rąk i stóp. Wśród organicznych połączeń rtęci na uwagę zasługują związki metylortęciowe CH3Hg- czy metylortęciowe C2H5Hg-, oporne na procesy biochemicznej degradacji w ustroju. Chlorek metylortęciowy odznacza się dużą lotnością. Powietrze nasycone jego parami w temperaturze 20°C zawiera go aż 20 000 mg/m3. Należy liczyć się z jego dużą resorpcją (ok. 80°/i») poprzez drogi oddechowe. Podobnie łatwo resorbują się połączenia metylortęciowe z przewodu pokarmowego, a także przez skórę. " Neurotoksyna - uszkadza mózg, o ile pamiętam również nerwy obwodowe. O ołowiu też ci mogę napisać :-?

Jak pisałam, nie wiem, co tam było w tym płynie - sole, jony metali, tlenki?Dużo też zależy od stężeń... Jeżeli byłabym JA w takiej sytuacji, wymieniłabym wszystko, co się da a od tego, co się nie da odseparowałabym się folią w płynie i grubą warstwą farby lateksowej.
Co do elektryki, niestety, nie pomogę..

Arigato
14-07-2009, 08:04
Trochę już czasu upłynęło od rozpoczęcia tematu, ale i trochę czasu trwało zakończenie sprawy.
Przyznaję, że cała historia została zamknięta pomyślnie. Firma stanęła na wysokości zadania. Rzecz cała się przedłużyła, ale nie ma tego złego...
Jeszcze raz dziękuję za wszystkie wypowiedzi i pozdrawiam serdecznie.