riveth
01-12-2008, 13:14
Witam
Założyłem nowy temat na forum ponieważ mam dość poważny problem – na który nie znalazłem jednoznacznej odpowiedzi.
Postanowiłem dogrzać pokój piecem typu koza – na początku była to zwykła blaszana koza z szamotami z tylnym wylotem do którego podczepiłem 1m poziomej rury z nierdzewki (przechodziła przez ścianę na dwór), potem kolanko 90 stopni i 2 m w górę ponad dach. I wszystko było fajnie, tylko że rura pozioma nagrzewała się do czerwoności. Doszedłem do wniosku że szkoda tego ciepła które mogło by być emitowane do mieszkania i na nowy rok grzewczy zaplanowałem „ulepszenie”. Polegało to na tym że domontowałem (w mieszkaniu w miejscu kozy) kolanko 90 potem metrowa pozioma rura, znowu kolanko 90 i dopiero koza – zyskałem poziomą rurę w domu która dawała fantastyczne ciepło… przez 2 tygodnie. Potem zaczęły się problemy z ciągiem. Rozłożyłem komin i okazało się że w poziomym odcinku nagromadziły mi się glutowate farfole na których osadza się jakby sadza – całość śmierdziała kurczakiem wędzonym i skutecznie zablokowała komin. Nie musze mówić że w domu nie dało się wytrzymać – smród „kurczaka” i straszne dymienie przy rozpalaniu.
Postanowiłem wprowadzić kolejną „poprawkę”. Kupiłem piecyk pokojowy (taka trochę lepsza koza). Trzeba było kupić komplet rur o średnicy 120 (poprzednia koza miała 110) i zrobiłem nową instalację:
Koza – kolanko 90 w górę – 1m rury w domu – kolanko 90 – pozioma rura na dwór – kolanko 90 - 1m rury z daszkiem.
No i co? I dalej to samo – farchole wiszą jak wisiały. Poszukałem na forach i wyszło że są to mokre osady, wynikające ze złego paliwa, za niskiej temperatury spalin lub z za dużego paleniska.
Pytanie brzmi – co mam w praktyce z tym zrobić – jak zwiększyć ciąg? Czy przedłużenie komina załatwi sprawę?
Założyłem nowy temat na forum ponieważ mam dość poważny problem – na który nie znalazłem jednoznacznej odpowiedzi.
Postanowiłem dogrzać pokój piecem typu koza – na początku była to zwykła blaszana koza z szamotami z tylnym wylotem do którego podczepiłem 1m poziomej rury z nierdzewki (przechodziła przez ścianę na dwór), potem kolanko 90 stopni i 2 m w górę ponad dach. I wszystko było fajnie, tylko że rura pozioma nagrzewała się do czerwoności. Doszedłem do wniosku że szkoda tego ciepła które mogło by być emitowane do mieszkania i na nowy rok grzewczy zaplanowałem „ulepszenie”. Polegało to na tym że domontowałem (w mieszkaniu w miejscu kozy) kolanko 90 potem metrowa pozioma rura, znowu kolanko 90 i dopiero koza – zyskałem poziomą rurę w domu która dawała fantastyczne ciepło… przez 2 tygodnie. Potem zaczęły się problemy z ciągiem. Rozłożyłem komin i okazało się że w poziomym odcinku nagromadziły mi się glutowate farfole na których osadza się jakby sadza – całość śmierdziała kurczakiem wędzonym i skutecznie zablokowała komin. Nie musze mówić że w domu nie dało się wytrzymać – smród „kurczaka” i straszne dymienie przy rozpalaniu.
Postanowiłem wprowadzić kolejną „poprawkę”. Kupiłem piecyk pokojowy (taka trochę lepsza koza). Trzeba było kupić komplet rur o średnicy 120 (poprzednia koza miała 110) i zrobiłem nową instalację:
Koza – kolanko 90 w górę – 1m rury w domu – kolanko 90 – pozioma rura na dwór – kolanko 90 - 1m rury z daszkiem.
No i co? I dalej to samo – farchole wiszą jak wisiały. Poszukałem na forach i wyszło że są to mokre osady, wynikające ze złego paliwa, za niskiej temperatury spalin lub z za dużego paleniska.
Pytanie brzmi – co mam w praktyce z tym zrobić – jak zwiększyć ciąg? Czy przedłużenie komina załatwi sprawę?