PDA

Zobacz pełną wersję : Zdecydowalibyście się na budowę domu zarabiając po X zł m-c



asiaopole
15-12-2008, 12:14
Witam,

Mam pytanie z cyklu „czy za xxx wybuduję dom” ale „ugryzione” z trochę innej strony: czy zdecydowalibyście się na budowę domu zarabiając po 1800 zł miesięcznie (mąż i ja) + ruchoma premia czyli ok 4800-5000 zł/m-c. Rata na dom wynosiłaby ok 2000 zł miesięcznie (na 40 lat).
Fakty:
- praca bardzo dobra, z perspektywami (i moja i męża)
- działka już zakupiona (na kredyt) – 70 tyś (reszta + koszty notarialne, agencyjne – z środków własnych) – 560 zł miesięcznie (to 1800 zł podaję już z „wchłoniętym” kredytem na działkę)
- przyłącza (woda i prąd) zrobione – z środków własnych
- dzieci na razie brak (w planach za ok 2 lata)
- na razie mieszkamy w wynajętym mieszkaniu (od cioci więc niskie koszty) ale tak czy siak musimy się zdecydować w najbliższym czasie: mieszkanie lub dom
- brat ma firmę budowlaną i to on budowałby nam dom (oczywiście nie za darmo – pensja pracowników), ale na pewno taniej
- planujemy na dom wziąć 330 tyś kredytu (czyli w sumie 400 tyś z działką)
- budowa systemem gospodarczym (może tak będzie, że na razie wykończymy tylko dół domu a górę z czasem)
- plan domu prosty – w prostokącie 9*12m, dach 2-spadowy, garaż 2-stanowiskowy w planie domu.
- Projekt jest (indywidualny), brak pozwolenia na budowę. Jeszcze nie składaliśmy dokumentów bo nie wiemy co robić...
- dużo robocizny będzie własnej (zdolni ojcowie i mąż :) )
- mieszkanie: Opole (mieszkania w cenach ok 4300/4700 za m2 – mówię o tych deweloperskich) dom: okolice Opola

Dziękuję za wypowiedzi na ten temat.
Chcę w końcu coś zdecydować, a obiektwnie jakoś nie potrafię na to spojrzeć niestety...Raz mi się wydaje, że spokojnie damy radę potem znowu, że wręcz przeciwnie...
Pozdrawiam!

XX
15-12-2008, 12:27
razem zarabiacie netto 1800 czy razem 3600 bo nie zrozumialam?

pluszku
15-12-2008, 12:37
To raczej nie kwestia zarobkow tylko sposobu spedzania wolnego czasu.
Na Chabrach mieszkanie 2 pokojowe 54 m2 kupisz od reki za 180.000 zl a jak jeszcze potargujesz to pewnie i za 170.000 zl. Działke sprzedaz za 100.000 zl i zyjesz z kredytem 70.000 zl ktory spłacasz w 10 lat. Masz i na wakacje i na samochod i na rozrywki, na dzieci, na zyciowe przyjemnosci.
Jesli jednak wybierzesz dom to zadluzenie wzrasta do 400.000 zl.
Rata zabiera 1 wypłate. Za druga wypłate trzeba miec na utrzymanie.
Wtedy sie pojawiaja watpliwosci: czy stac nas na dziecko, czy stac nas na wakacje, czy stac nas na wymiane 14 letniego samochodu na 4 letni samochod.
Sama musisz zdecydowac co jest dla Ciebie najwazniejsze.
Czy "mały biały domek z ogrodkiem" wynagrodzi inne zyciowe wyrzeczenia.
W Polsce pokutuje opinia, ze "dom, drzewo i syn", tylko potem "syn" jest odkładany z roku na rok. Sporo ludzi na tutejszym forum mogłoby sie podpisac pod opinia "byłem zamożnym człowiekiem, zanim nie wybudowałem domu".Koszt utrzymania domu jest znacznie wyzszy od kosztu utrzymania mieszkania, 1 pensja moze potem byc mało na utrzymanie domu + wyzywienie dla 3-4 osob.
Życie to sztuka wyboru :-?

asiaopole
15-12-2008, 12:39
razem zarabiacie netto 1800 czy razem 3600 bo nie zrozumialam?

Zarabiamy po 1800 zł czyli razem 3600

XX
15-12-2008, 12:46
nie zdecydowalabym sie wziac tak duzego kredytu przy takich zarobkach

woallabym najpierw troche pozbierac - przynajmniej 30% i wted zastanowic sie co dalej.

Nefer
15-12-2008, 12:50
Ja wychodzę z założenia, że jeśli mam w nieruchomościach czy innych kwotę pokrywającą wysokość wziętego kredytu to mogę zaryzykować ( ale też przy racie nie przekraczającej 30% dochodów stałych).
Jeśli premia jest ruchoma - dziś jest, jutro może nie być- to trzeba się mocno zastanowić.

mikolayi
15-12-2008, 13:14
przy piątce na łapkę założeniu oprocentowania kredytu(ów) 5% wychodzi Ci rata cosik kole 2200 przy kredycie na 30 lat. Oceń, czy stać Cię na takie ryzyko. Do tego dojdzie Ci jeszcze woda, gaz, prąd czyli ostroznie szacując 400 miesięcznie co daje nam w sumie 2600 stałych obciażeń miesięcznych. Sobie myślę, że jak się auto popsuje (nie liczę wlewania w nie benzynki coby jeździć) tak poważniej to moze się okazać ze będzie długo stało czekając na naprawę...
Praca dziś jest jutro jej nie ma.
łóżeczko dla dziecka kosztuje 300 pln a paczka pieluch najmniejszych 20 pln.
kartka do ręki i liczymy.
Choć czasem trzeba w życiu zamknąć oczy i skoczyć na główkę :)

Nefer
15-12-2008, 13:17
Tak, autorka ma tę szczęśliwą sytuację, że wrzuca tylko siebie na głodówkę. Dzieciom trudniej to wytłumaczyć :)

emqwadrat
15-12-2008, 13:20
Hehe...

Czy dom to Wasze marzenie.....
Czy to marzenie jest poparte doświadczeniem takiego życia....nie tylko miłe wieczory pod gwiazdką w letni ciepły wieczór ale też minusy związane z koszeniem/dojazdami/ciągłym dłubaniem itp itd

Jeżeli tak to dostosujecie wielkość domu (nie liczbę pokoi a wielkość domu) do kredytu jaki będziecie mogli wziąć po odliczeniu wszystkich kosztów i ..............JAZDA!!!!!! :wink:

A kredyt jaki będziecie mogli wziąć zdecydowanie zależy od tego jak chcecie żyć....ale to Wy już wiecie.

mikolayi
15-12-2008, 13:22
Tak, autorka ma tę szczęśliwą sytuację, że wrzuca tylko siebie na głodówkę. Dzieciom trudniej to wytłumaczyć :)

i będzie jak z tym koniem - jeszcze trzy dni i odzwyczaiłby się od jedzenia ale niestety zdechł

czopuch
15-12-2008, 14:06
Poczekajcie rok, pozyjecie z kredytem zobaczycie jak to jest... emocje opadna i zdecydujecie.

gusiolek_w
15-12-2008, 16:46
A ja dla odmiany zaryzykowałam, zarobki podobne, moja praca pewna do emerytury:), mąż firma ale dochody rózne i dość sezonowe, 2 dzieci. Dom - spełnienie marzeń. Owszem żyjemy skromniej, ale dom daje nam więcej satysfakcji niż drogie wakacje, a dzieciaki wniebowzięte bo będą miały psa i kota:)
Tak jak już ktoś napisał, kwestia priorytetów, ja widząc uśmiechy dziciaków biegających po działce (dom w trakcie budowy) wiem że zrobiłam dobrze.

EZS
15-12-2008, 21:42
1. Koszt utrzymania domu wynosi mnie tyle, co trzypokojowego mieszkania, a powierzchnia dwa razy większa i komfort nie do porównania.
2. Dom jest bardziej sprzedawalny, niż mieszkanie. Zawsze da się zamienić dom na mieszkanie i mieć z czego spłacać kredyt, mieszkanie na dom już trudniej.
3. Na brata bym nie liczyła, on też jeść musi, więc będzie budował przy braku innych zleceń, czyli z doskoku. Długa budowa to droga budowa, a kredyt leci.
4. Przy premiach 5 tyś przez rok bym całe premie odkładała, żyjąc za pensję podstawową. Jeżeli zarobki by się dalej utzrymywały, za zaoszczędzone można postawić stan surowy i zbierając na następny etap myśleć o dobraniu kredytu. Czasy są niespokojne. przy okazji przetestujecie, czy nie zmieniły wam się priorytety. No i nauczycie się cierpliwości. Trudniej zdobyte bardziej cieszy :D

pluszku
16-12-2008, 08:07
1. Koszt utrzymania domu wynosi mnie tyle, co trzypokojowego mieszkania, a powierzchnia dwa razy większa i komfort nie do porównania.
2. Dom jest bardziej sprzedawalny, niż mieszkanie. Zawsze da się zamienić dom na mieszkanie i mieć z czego spłacać kredyt, mieszkanie na dom już trudniej.
3. Na brata bym nie liczyła, on też jeść musi, więc będzie budował przy braku innych zleceń, czyli z doskoku. Długa budowa to droga budowa, a kredyt leci.
4. Przy premiach 5 tyś przez rok bym całe premie odkładała, żyjąc za pensję podstawową. Jeżeli zarobki by się dalej utzrymywały, za zaoszczędzone można postawić stan surowy i zbierając na następny etap myśleć o dobraniu kredytu. Czasy są niespokojne. przy okazji przetestujecie, czy nie zmieniły wam się priorytety. No i nauczycie się cierpliwości. Trudniej zdobyte bardziej cieszy :D

Perpetum mobile?
Koszt utrzymania 2 razy wiekszego domu tyle samo co koszt utrzymania 2 razy mniejszego mieszkania.
Nie daj sobie tego wmowic. Za samo ogrzewania zaplacisz min. 2000 zl (nigdzie nie bylo, ze dom ma byc pasywny czy energooszczedny).
Za ogrzanie mieszkania 3 pokojowego zmiescisz sie w 800 zl/sezon.
Prąd - wydatki x 3, bo dodatkowa powierzchnie tez trzeba oswietlic. Oswietlic podjazd, taras, ogrodek, kotłownie, schody, podswietlenie podbitki. Pełno różnych pompek do c.o. czy cyrkulacji - ktore pracuja po kilka godzin dziennie.
Zuzycie wody x 2 - bo w bloku podlejesz 3 kwiatki na balkonie a przy domu miedzy majem a sierpniem pojdzie min 20 m3 wody na podlanie trawnika.
do tego dochodza podatki, ubezpiecznie nieruchomosci, koniecznosc utworzenia we własnym zakresie "funduszu remontowego" - jak dach zacznie przeciekac to nie przyjda panowie ze spoldzielni i nie naprawia tego za free.

EZS
16-12-2008, 08:41
na razie dom jest nowy i nie przecieka
Mieszkam rok. Przez ten rok, włączając w to pierwszy sezon grzewczy gazem, średnio nie płaciłam więcej niż w bloku. Zimą ogrzewam, latem podlewam, widocznie nie mam za dużo pomp i cyrkulacji (właściwie wcale nie mam cyrkulacji ani rekuperacji), dogrzewam kominkiem ird.
Przypuszczam, że w blokach są tak koszmarne narzuty. W ostatnim roku mieszkania kwota "pozalicznikowa" za wodę i ogrzewanie dorównywała u nas licznikowej. Ludzie nie płacili, to ktoś musiał zapłacić. Utrzymywałam pewnie jedno mieszkanie sąsiadów i nie mogłam powiedzieć -dość. Tutaj płacę za to, co zużyję. Jak nie będę miała kasy, to nie będę podlewała ogródka z zimą skończę spalać jabłonki i gruszki z mojej działki, światło zapalę tylko w salonie i będziemy sobie siedzieć przy kominku :D
Póki co jeszcze świecę normalnie a temp mam 24 stopnie bo lubię :D

zenek_akcent
16-12-2008, 15:40
w razie niepowodzenia zawsze mozna sprzedać, mysle ze warto probowac.

Niech moc bedzie z Wami!

malgosia0023
17-12-2008, 07:54
ja mam bardzo podobną sytuację.Jetem na etapie wykańczania domu i siebie :wink: Różnica taka że mamy dwoje dzieci a to też całkiem niezła skarbonka.Troche żałuję ze nie zaczeliśmy budować jak byliśmy "sami" 8)

Niech moc będzie z Wami!

dopisuję się i życze powodzenia i cierpliwości :wink:

marzycielka74
17-12-2008, 08:54
ASIU!
....u nas gorsza sytuacja ...a chcemy sie porywać na to "szaleństwo"...boimy się jak cholera...ale jest to nasze ogromne MARZENIE (koniecznośc także)...i choć czasem się załamuje to jednak ..... :-? myślę że warto
....do odwaznych świat należy...
życze powodzenia !!!!! wiary !!!

mikolayi
17-12-2008, 09:39
jak ktoś wrażliwy jest, to kiepsko się sypia, a i z zaśnięciem i po przebudzeniu problemy są

zbigmor
17-12-2008, 10:03
2. Dom jest bardziej sprzedawalny, niż mieszkanie. Zawsze da się zamienić dom na mieszkanie i mieć z czego spłacać kredyt, mieszkanie na dom już trudniej.

Niestety, albo stety to nie jest prawda. Mieszkanie zawsze łatwiej sprzedać niż dom. Pomijając oczywiście kwestię ceny. Po prostu na rynku więcej jest klienów na mieszkania niż dom. Z tą zamianą to też nie prawda. Zależy to oczywiście głównie od lokalizacji i w dużej części przypadków będzie tak jak piszesz, ale na pewno nie w większości.

Frofo007
17-12-2008, 21:03
Witaj Asiu,

Kredyt na 30 lat w PLN przy marży banku 1,6% i aktualnym wiborem 3m to rata rzędu 3000zł miesięcznie. Przy Waszych zarobkach na poziomie 3600zł żaden bank nie udzieli takiej pożyczki, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę premię.

Nikt nie wie co będzie za rok a co dopiero za kilkadziesiąt lat, dlatego moim zdaniem maksymalna rata kredytu nie może przekroczyć 30% miesięcznych dochodów [tych po opodatkowaniu] a okres kredytu nie powinien być dłuższy niż 15 lat. Rata 3000zł miesięcznie przez 30 lat przy Waszych zarobkach to by było samobójstwo.

Co ja radzę? Postarać się spłacić w całości dług za działkę w ciągu 2-3 lat. Przez ten czas sami sprawdzicie czy jesteście w stanie tak dużą kwotę oddawać co miesiąc banku. Jeśli tak i Wasze łączne zarobki wzrosną do około 7000zł netto możecie myśleć o dobraniu 330.000zł w kredycie na 15 lat z rządową dopłatą w ramach programu rodzina na swoim. W 2012 roku może wejdziemy do strefy euro, więc też powinno być łatwiej o kredyt z niższym oprocentowaniem w tej walucie.

Pamiętajcie, tak dużym kredytem można sobie przegrać życie.

pluszku
18-12-2008, 07:47
To moze inaczej. Działke korzystnie sprzedac i kupic rozpoczeta budowe od kogos komu noga sie podwineła. Czasy szykuja sie ciezkie, ostatnio sporo osob zaczeło tracic prace - a bank jest wtedy bezlitosny. Co z tego jesli nawet rodzice zadeklaruja, ze do czasu znalezienia pracy beda za was splacac raty gdy bank wypowie kredyt z zażąda spłaty kredytu w ciagu 30 dni. Gdy nowy bank nie pozyczy kasy domek pojdzie na licytacje komornicza gdzie znajdzie sie tajemniczy nabywca za 30% wartosci.
IV RP sie skonczyła jeszcze szybciej niż II RP.

bmiara
18-12-2008, 13:16
Co wy z tymi komornikami, kupowaniem domów za 30% ceny itp.?! Są to po prostu bajki. Przecież, nikt nikomu domu nie zabiera w parę dni po przestaniu płacenia rat. Proces ten trwa miesiącami, a nawet latami, od momentu zaprzestania płacenia rat do licytacji domu. Po za tym, wszystkie licytacje są jawne, pierwsza licytacja to 75% ceny oszacowania (cena WYWOŁAWCZA), dopiero druga to 66% ceny oszacowania. Gdy się nie sprzeda nie ma dalszych licytacji prze dłuższy okres czasu. Byłem ostatnio u komornika w Bielsku i Oświęcimu, średnio ok. 3-5 nieruchomości (działki,mieszkania,domy) mają do sprzedaży (na miesiąc). To naprawdę niewiele i w sumie nie było tam żadnych okazji. Polacy zdecydowanie spłacają kredyty, sczególnie hipoteczne. Sporo za to sprzedają miasta/gminy. Są przetargi, można znaleźć dosyć ciekawe oferty, trochę zawyża cenę VAT, ale za to często sprzedają kilka/kilkanaście działek obok siebie i za parę lat w tym miejscu powstanie ładne, małe osiedle nowych domów.

Frofo007
18-12-2008, 14:06
Co wy z tymi komornikami, kupowaniem domów za 30% ceny itp.?! Są to po prostu bajki.

Radzisz im przy zarobkach 3600zł brać kredyt na 30 lat z ratą 3000zł miesięcznie? [pomijając, że żaden bank tyle nie da] mi to się w głowie nie mieści. Przecież samo ogrzanie tego domu może pochłonąć resztę budżetu, już nie mówiąc o rachunkach za prąd, paliwo, telefon, internet, telewizje. Nawet jakby żywili się tym co sami wyhodują na działce to nie starczy.

Teraz licytacji komorniczych jest mało bo tak jak powiedziałeś od momentu zalegania z pierwszą ratą do licytacji nieruchomości parę lat może minąć. Tylko kiedyś budowało się 2-3 razy taniej i raty kredytów są 2-3 razy niższe niż ludzi, którzy się budowali na kredyt w latach 2006-2008. Poczekajcie jeszcze trochę a będzie tyle licytacji co w stanach jak nie więcej bo ceny były podobne a nasze społeczeństwo jednak zarabia mniej.

pluszku
18-12-2008, 14:10
a widziałes kiedys takie ogłoszenie o licytacji?
wiesz gdzie ich szukac nie bedac pracownikiem sądu?
znasz "wyceny" jakie potrafia sie pojawiac? Nie tak dawno temu gdy starałem sie o kredyt to pewnien3 literowy bank wycenił moj dom na 210.000 zl wraz z działka. Jako argumentacje podał odniesienie do średnich cen z aktow notarialnych sprzedawanych domow w tej samej dzielnicy. A poniewaz nowych domow wiele sie nie budowało i przewazały domy 400 m2 z lat 40-50 tych na działkach 700 m2 w przypadku ktorych cena 1 m2 byla ponizej 2000 zl wiec moj dom podobno wycenili. Nie trzeba wiele "szczescia" by takiemu nieszczesnikowi ktory utracił zdolnosc do spłaty kredytu zlicytowac dom za 1/3 kwoty.
Na prawde wierzysz w sprawiedliwosc na tym swiecie? Okazje u komornikow podobnie jak okazje w innych branzach/uslugach maja to do siebie, ze rozchodza sie wsrod rodziny lub grupy znajomych.

Frofo007
18-12-2008, 14:26
Dokładnie. W mojej okolicy jest teraz licytowany dom, cena wywoławcza to 260.000zł. Dom z lat 80-tych, 2 garaże, 200m2 wymaga wykończenia elewacji. Najlepsze jest to, że sama działka sądząc po cenach z ogłoszeń agencji nieruchomości jest warta 300.000zł.

bmiara
19-12-2008, 09:21
Wszystkie licytacje są jawne, wywieszone w gablocie u komornika. Chcesz – kupujesz. W praktyce śledzę Oświęcim i Bielsko-Białą od około pół roku. Nie pojawiła się ani jedna oferta za „śmieszną” cenę. Owszem były oferty atrakcyjne, ale żadnej super okazji. Po za tym, to ceny wywoławcze i czasem dana nieruchomość osiąga wyższą cenę niż początkowa. A i tak część ofert jest odwoływana przez licytacją. W realnym świecie możesz raczej coś okazyjnego znaleźć z ogłoszenia w necie/na ulicy/w gazecie niż u komornika.

jacekp71
19-12-2008, 14:16
jakies czarne wizje tu snujecie ;-)

marzycielka74
19-12-2008, 19:52
Witaj Asiu,

Kredyt na 30 lat w PLN przy marży banku 1,6% i aktualnym wiborem 3m to rata rzędu 3000zł miesięcznie. Przy Waszych zarobkach na poziomie 3600zł żaden bank nie udzieli takiej pożyczki, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę premię.

Nikt nie wie co będzie za rok a co dopiero za kilkadziesiąt lat, dlatego moim zdaniem maksymalna rata kredytu nie może przekroczyć 30% miesięcznych dochodów [tych po opodatkowaniu] a okres kredytu nie powinien być dłuższy niż 15 lat. Rata 3000zł miesięcznie przez 30 lat przy Waszych zarobkach to by było samobójstwo.

Co ja radzę? Postarać się spłacić w całości dług za działkę w ciągu 2-3 lat. Przez ten czas sami sprawdzicie czy jesteście w stanie tak dużą kwotę oddawać co miesiąc banku. Jeśli tak i Wasze łączne zarobki wzrosną do około 7000zł netto możecie myśleć o dobraniu 330.000zł w kredycie na 15 lat z rządową dopłatą w ramach programu rodzina na swoim. W 2012 roku może wejdziemy do strefy euro, więc też powinno być łatwiej o kredyt z niższym oprocentowaniem w tej walucie.

...A TO CIEKAWE.....mam nadzieje frofo007 że troszke sie mylisz...mysmy nie dawno odwiedzili expandera i przy kredycie 365000 tys rata kredytu to ok.2600 zł....

Pamiętajcie, tak dużym kredytem można sobie przegrać życie.

Frofo007
19-12-2008, 21:02
..A TO CIEKAWE.....mam nadzieje frofo007 że troszke sie mylisz...mysmy nie dawno odwiedzili expandera i przy kredycie 365000 tys rata kredytu to ok.2600 zł....

365000 tyś to 365 mln złotych :)

Dla 365 tyś rata przy oprocentowaniu 8% to około 2680zł a dla 400.000zł rata 2 935zł, do tego trzeba doliczyć koszt prowizji za udzielenie, ubezpieczenia pomostowego itp itd.

Zobacz ile kosztuje kredyt... gdyby 365 tyś rozłożyć na równe raty bez oprocentowania na 30 lat to wyszłoby po 1014zł miesięcznie w stosunku do 2680zł raty kredytu oprocentowanego na 8%. A co się stanie jak wibor wzrośnie po 10 latach o 4%? Rata wyniesie 3 754zł

Bezdomna
20-12-2008, 23:07
My przy niższych zarobkach zdecydowaliśmy się na kredyt i budowę. Teraz już mieszkamy we własnym domku, płace nam się się przez rok poprawiły (mimo wzrostu raty i tak jest lepiej), nie żałuje więc decyzji. Ale nasze budowanie to nie był skok na główkę do nieznanej wody. Wiemy dobrze, że w razie kryzysu tymczasowego możemy liczyć na pomoc rodziny, a jeśli na trwałe coś się zmieni, zawsze można zamienić dom na mieszkanie.
Tylko że my wynajmowaliśmy po cenach rynkowych....
W Waszym przypadku może rzeczywiście lepiej przez rok pooszczedzać i zobaczyć, jak Wam się żyje przy mniejszych wpływach do portfela...
Tu na forum nikt za Was decyzji nie podejmie.
Ja zachęcam do prześledzenia wątku, do którego link jest w stopce :)

areq
23-12-2008, 21:42
Praca pracy nierówna. Jeśli macie zawody "pożądane" nie tylko w czasie boomu gospodarczego,lub inaczej-potraficie zrobić coś własnymi "rękami" /nie dosłownie-raczej zawody z perspektywą pracy nawet w czasach bessy/ to bym się zastanowił nad wzięciem kredytu.
Niestety premie w czasach recesji mogą być mniej regularne:):)
Jak się pracuje w działach sprzedaży czy marketingu można obudzić się z ręką w nocniku.Wbrew pozorom,pewniejsza i lepsza jest już praca nauczyciela:)
Przemyślcie swoją decyzję-ja bym przeczekał najbliższe 2-3lata,zobaczył jak się kształtuje rynek,odłożył MAKSYMALNIE dużo pieniędzy,co jest łatwiejsze jak nie ma jeszcze pociech na świecie, i za te dwa-trzy lata EWENTUALNIE ruszył z budową.

pati25
24-12-2008, 11:21
My mamy podobne zarobki ,troszku mniejsze i zastanwiamy sie nad kredytem 120 tys max 150 tys .Przy takich zarobkach kredyt w wysokośc 2 tys to bardzo duzo!

fugazzi
28-12-2008, 14:04
generalnie jak wczesniej mozna przeczytac - co kto lubi :)

wasze pytanie jest czysto finansowe, a ze nieskromnie powiem, ze znam sie na tym niezle :wink:, to bede pisal o aspektach finasowych

wartosc zadluzenia hipotecznego nie powinna przekraczac 5-letnich dochodow.
przy zarobkach 4.800 netto wychodzi 288.000. Jest to dobra praktyka wypracowana przez lata na zachodzie, majaca na celu bezpieczenstwo bioracych kredyt, i tego bym sie raczej trzymal. Oczywiscie piszesz, ze praca jest perspektywiczna (podwyzki :) ), do tego premie, ale w nadchodzacych kilku latach bym tego wszystkiego nie przecenial.

Po odjeciu dzialki zostaje Wam 220.000 na budowe. Mysle, ze wybudowanie stanu deweloperskiego jest to mozliwe przy uwzglednieniu pomocy brata i pracy wlasnej. Ja za podobnej wielkosci dom w okolicach Warszawy place ok 310.000 (jedna firma robi mi od poczatku do stanu deweloperskiego, standard uzytych materialow raczej wysoki). Znajac narzuty wykonawcow (dostawalem oferty nawet o 250.000 wyzsza) mysle, ze mozecie sie zmiescic. Dodatkowo Waszymi sprzymierzencami beda spadajace ceny materialow (moze niewiele, ale zawsze...) i nizsze koszty robocizny (?). A posiadane oszczednosci (plus to co uda Wam sie jeszcze oszczedzic, plus praca wlasna) to wasz wklad w wykonczenie. Przestrzegam przed braniem kredytu na wykonczenie i sprzety, to wg mojej opinii chodzenie po cienkim lodzie.

porownanie domu z mieszkaniem (od strony finansowej):
1) musicie miec swiadomosc wyzszych kosztow utrzymania (ogrzewanie, remonty, dojazdy). Chodz np. za mieszkanie 65 m2 oplaty za CO wynosza rocznie 1.750! Mysle, ze mozna za to ogrzac dom...
2) na dom latwiej dostac kredyt, poniewaz domy sa wciaz w cenie. Poza tym macie juz dzialke, ktorej wartosc pewnie jest obecnie troche wyzsza. Budujac dom systemem gospodarczym mozna wykazac sie FIKCYJNYM wkladem wlasnym - wynika to z tego, ze nie ma ceny nieruchomosci jak w przypadku kupna mieszkania, tylko jest wycena wartosci nieruchomosci. Wasz 'wklad' wlasny to roznica miedzy wycena a kwota kredytu, i mysle ze budujac z bratem (po jego kosztach) i angazujac wlasna prace mozecie wykazac sie takim wkladem nawet na 30% nie majac zadnych srodkow :D oczywiscie wszystko zalezy od wyceny wartosci przyszlego domu, a bank ten 'fikcyjny' wklad wlasny ubezpieczy (= koszty), prawdopodobnie bedziecie musieli wykazac sie posiadamymi oszczednosciami na czesc tego wkladu.
Ale to przy obecnych problemach z kredytami moze dac Wam jedyna szanse na kredyt z nizsza marza, moze nawet w CHF!

Rata:
dla kredytu na 30 lat w PLN na 288.000 rata wychodzi przy obecnym WIBOR 3M (6,4%) i marzy 1% (do osiagniecia z wkladem 20%) to 1.994 PLN. To duzo, chociaz w niedlugim czasie stopy spadna... Nie zachecalbym do wydluzania czasu kredytowania: dla 35 lat rata 1.921 PLN, a dla 40 lat 1.874 PLN. moze wynegocjujecie nizsza marze?
dla kredytu na 30 lata w CHF na 288.000 rata przy LIBOR 3M (0,7%) i marzy 1,6% wynosi 1.108 PLN - moze banki za 2-3 miesiace powroca do frankow? moze pojawi sie bogatsza oferta kredytow w euro?

polecam przede wszystkim zrobic solidny kosztorys, podliczyc oszczednosci posiadane i w perspektywie 2 lat, przejsc sie po bankach. I nie brac zbyt duzego kredytu - od 400.000 rata wyniesie 2.770 PLN ! To dla Was zdecydowanie za duzo (pomijac ze obecnie raczej zaden bank Wam tyle nie udzieli).

a w Nowym Roku zycze wszystkim forumowiczom samych dobrych decyzji! :D

areq
29-12-2008, 20:19
wartosc zadluzenia hipotecznego nie powinna przekraczac 5-letnich dochodow.

Nie zgodzę się z Tobą.Napisałeś ,że to dobra praktyka sprawdzona na zachodzie. Bezpieczna kwota kredytu to 2,5krotność rocznych dochodów gospodarstwa domowego-sprawdzone przez wielolecia w krajach w których kredyty hipoteczne udziela się od parudziesięciu lat.Wszystko co powyzej to już niebezpieczna gra.Przy założeniu że biorą kredyt na te Twoje hipotetyczne 288tys - i rate,w walucie w której się zarabia, wysokości 60% dochodów!!!!te 4800 to z PREMIĄ,która może być ale nie musi.Na dzień dzisiejszy zarabiają 3600zł!!!!!A co z resztą wydatków??!!!.Staje się to niebezpieczne.Maksymalna bezpieczna rata to nie wiecej niż 20% mies. dochodów,czyli w ich przypadku nie więcej niż 800zł.


Po odjeciu dzialki zostaje Wam 220.000 na budowe. Mysle, ze wybudowanie stanu deweloperskiego.........

A od stanu deweloperskiego? Licz lekko średnio 500zł/m2 za wykończeniówke.Tam gdzie taniej /panele w sypialniach/ dojdzie wiecej tam gdzie koszty są większe/łazienka-życzę powodzenia jak wydasz mniej niż 10tys jesteś as/.Aha możesz mi wierzyć.Znam się na tym.:)



A posiadane oszczednosci (plus to co uda Wam sie jeszcze oszczedzic, plus praca wlasna) to wasz wklad w wykonczenie. Przestrzegam przed braniem kredytu na wykonczenie i sprzety, to wg mojej opinii chodzenie po cienkim lodzie.


**************** 60% dochodu na miesiąc!!! /no z premiami 40%:)/ ma wynieść rata do stanu deweloperskiego i jeszcze oszczędności??? Szczaw i suchy chleb dla konia by jedli a nie oszczędzą,chyba że jakiś spadek /nie życzę/ w rodzinie lub mega premia /taa w czasie recesji/



a w Nowym Roku zycze wszystkim forumowiczom samych dobrych decyzji! :D
Popieram!!!****

Poza tym piszesz,że wydałeś 310tys do stanu deweloperskiego a w innym wątku ,że za stan surowy otwarty zapłaciłeś 260tys...i co za 50tys ktoś ci zamieni stan surowy otwarty na deweloperski???Jeden cudotwórca by Ci to zrobił ale już od prawie 2tys lat nie żyje:):)

baileys
29-12-2008, 20:30
przy takich zarobkach nie bralabym kredytu ale oszczedzala jak najwiecej i przeczekala az przyjda znowu "lepsze" i bezpieczniejsze czasy

ersste
29-12-2008, 21:27
zawsze tak było i bedzie ze lepiej juz nie bedzie ,lepsze szasy juz nie wróca ,co wykonawcy beda mniej brali a nasze pensje beda rosły ,jak nasze beda rosły to ich jeszcze szybciej,jezeli teraz mamy kryzys to nie znaczy ze nie budujemy bo...tylko teraz rosnie kumulacja ludzi która znów orzywi rynek i taniej juz nic nie bedzie ,Ja w porównaniu do was to prawie nie zarabiam ,ale umie wszystko zrobic sam na budowie i wszyscy sie dziwia jak to mozliwe ze jakos daje sobie rade ,kazdy ma swoje pomysły i trzeba je realizowac moze za 5 lat nie bedziecie mieli takiego wigoru i checi do budowy jak dzis .Kryzys to raj dla ambitnych i wiele mozna dzis dobrego zyskać budujac .ps. nie brałem kredytu ,z reszta kto mi by go dał nie mam zdolnosci kredytowej nawet konta i jestem szczesliwy chwytam kazdy dzien i nadazajaca sie okazje, a materiały budowlane kupuje w niemczech np tona cementu to 290 zł tona.

EZS
29-12-2008, 22:08
I masz rację i jej nie masz.
Moi rodzice budowali "z niczego". Cóż, nie mieli pieniędzy, a nawet jak mieli, to nic nie szło kupić. I zbudowali. To było droga budowa. Tanie okna już musieli wymienić. Podłogę drewnianą ze dwa razy itd itp. Ale dzięki im za to, że budowali, bo ja miałam gdzie mieszkać po ślubie. Gdyby nie ich determinacja, nic by z tego nie było. Nasza determinacja, bo i ja czułam budowę, bo koleżanki miały spodnie z Pewexu a ja czasem jedne buty a na wakacje jeździliśmy nie na wczasy ale na handel...
Więc pytanie właściwie jest jedno - jak bardzo zdeterminowani są autorzy wątku. Czy jest to KONIECZNY dom (nie wymarzony, marzenia to se można), czy są w stanie, być może, zrezygnować z wakacji, pilnować wydatków, nie iść do kina, na imprezę, jednym słowem poświęcić kilka lat młodego w końcu życia, żeby potem było lepiej, czy raczej chcą mieć dom łatwo szybko i przyjemnie. Bo ta druga opcja póki co raczej odpada.

fugazzi
30-12-2008, 14:38
zwykle nie odpisuje na takie 'emocjonalne' posty, ale zrobie wyjatek:




wartosc zadluzenia hipotecznego nie powinna przekraczac 5-letnich dochodow.

Nie zgodzę się z Tobą.Napisałeś ,że to dobra praktyka sprawdzona na zachodzie. Bezpieczna kwota kredytu to 2,5krotność rocznych dochodów gospodarstwa domowego-sprawdzone przez wielolecia w krajach w których kredyty hipoteczne udziela się od parudziesięciu lat.Wszystko co powyzej to już niebezpieczna gra.Przy założeniu że biorą kredyt na te Twoje hipotetyczne 288tys - i rate,w walucie w której się zarabia, wysokości 60% dochodów!!!!te 4800 to z PREMIĄ,która może być ale nie musi.Na dzień dzisiejszy zarabiają 3600zł!!!!!A co z resztą wydatków??!!!.Staje się to niebezpieczne.Maksymalna bezpieczna rata to nie wiecej niż 20% mies. dochodów,czyli w ich przypadku nie więcej niż 800zł.


Masz prawo sie nie zgodzic. Tylko nie wiem, kto Ci takich bajek naopowiadal. Bezpieczna kwota kredytu jest DO 5-letnich zarobkow rocznych netto. Chyba nie wiesz, ze na zachodzie to stopy procentowe oscyluja od 1% do 5%. Policz rate dla WIBORU 3m = 4,5% (taki bedzie juz w pierwszej polowie roku) i marzy 0,8%, wychodzi 1.599. I to jest poziom na granicy zdrowego rozsadku - bo zostaje SREDNIO 3.200 'na zycie'. Poza tym pierwsze slysze, zeby ktos ustalal granice procentowo (!), vide Twoje 20%.
Inna sprawa, ze premie nie musza takiej wysokosci byc (choc sa rozne zawody i roznie sformulowane zapisy umow i regulaminow wynagradzania), i w obecnym czasie nie nalezy sie do nich przyzwyczajac, co tez napisalem. I dodalem, ze przy obecnym oprocentowaniu rata dla kredytu 288.000 wychodzi 1.994 i jak napisalem to jest duzo w sytuacji autorow watku.




Po odjeciu dzialki zostaje Wam 220.000 na budowe. Mysle, ze wybudowanie stanu deweloperskiego.........

A od stanu deweloperskiego? Licz lekko średnio 500zł/m2 za wykończeniówke.Tam gdzie taniej /panele w sypialniach/ dojdzie wiecej tam gdzie koszty są większe/łazienka-życzę powodzenia jak wydasz mniej niż 10tys jesteś as/.Aha możesz mi wierzyć.Znam się na tym.:)


wykonczenie to konkretne pieniadze, ale uwierz ze mozna i na tym etapie zrobic sporo rzeczy taniej, zwlaszcza wlasnymi silami. Kuchnia moze kosztowac 8.000 - 9.000 ze sprzetem, moze i 80.000. Mysle, ze na wykonczenie domu 140 m2 moze wystarczyc 60.000 i praca wlasna. Kwestia priorytetow, i jak napisalem, nie polecam wykanczac na kredyt.




A posiadane oszczednosci (plus to co uda Wam sie jeszcze oszczedzic, plus praca wlasna) to wasz wklad w wykonczenie. Przestrzegam przed braniem kredytu na wykonczenie i sprzety, to wg mojej opinii chodzenie po cienkim lodzie.


Stary-rozbawiłeś mnie do łez. 60% dochodu na miesiąc!!! /no z premiami 40%:)/ ma wynieść rata do stanu deweloperskiego i jeszcze oszczędności??? Szczaw i suchy chleb dla konia by jedli a nie oszczędzą,chyba że jakiś spadek /nie życzę/ w rodzinie lub mega premia /taa w czasie recesji/


Zakladam sie, ze jak dwoje ludzi zarabia wspolnie srednio 4.800-5.000 netto co miesiac i przymierza sie do kupna mieszkania/budowy domu, to posiada jakies oszczednosci, powiedzmy rzedu 25.000 (wystarczy odkladac po 2.000 przez 1 rok). Poza tym do wziecia kredytu jeszcze moga cos zaoszczedzic. Jakbys nie wiedzial, kredyt na budowe jest wyplacany transzami, od ktorych placi sie do ukonczenia domu sama rate odsetkowa. Wiec 1.000 miesiacznie mozna odlozyc. A budowa domu to powiedzmy 1,5 roku, czyli 18.000 oszczednosci.




a w Nowym Roku zycze wszystkim forumowiczom samych dobrych decyzji! :D
Popieram!!!Z tym,że jakby mieli się słuchać Ciebie to niestety za dobrze na tym nie wyjda.
BTW w innym wątku piszesz ,że Twój dom ma 277całkowitej i 227użytkowej powierzchni.Jak on jest PODOBNY do ich domu,to ja jestem ksiądz Klein /dom o wymiarach 9*12m ii dachu dwuspadzistym nie da więcej niż 140użytkowej/.


Moj dom ma 9,5x11,5, dach dwuspadowy i powierzchnia uzytkowa nie liczac pomieszczenia nad garazem wynosi 170m2. Moj dom jest wiekszy, wiec w opisywanym przypadku bedzie ich mniej kosztowal (stad 220.000 a moze i mniej do stanu deweloperskeigo, zalezy od 'marzy' brata)



Poza tym piszesz,że wydałeś 310tys do stanu deweloperskiego a w innym wątku ,że za stan surowy otwarty zapłaciłeś 260tys...i co za 50tys ktoś ci zamieni stan surowy otwarty na deweloperski???Jeden cudotwórca by Ci to zrobił ale już od prawie 2tys lat nie żyje:):)


Proponuje czytac ze zrozumieniem, tego ucza w podstawowce. Nigdzie nie pisalem o 260.000, co najwyzej o 195.000 zl brutto. I tyle place, a za stan deweloperski wspomniane 310.000 zl brutto.



Dlaczego wprowadzasz innych w błąd nieprzemyślanymi postami???
Czy zdajesz sobioe sprawę,że jakiś naiwniak się znajdzie i Ci uwierzy,że to tak łatwo lekko i przyjemnie wziąść kredyt na 400tys z zarobkami rzędu 4tys netto???
Żyjesz z udzielania kredytów czy co???


Jeszcze raz powtorze, czytaj ze zrozumieniem, ****. Napisalem, ze przy srednich zarobkach 4.800 netto mozna wziac kredyt max na 288.000. I ze za to mozna wybudowac stan deweloperski, a wykonczac w miare mozliwosci z oszczednosci. Zapeniam Cie, ze tak robi wielu forumowiczow.

I nie zyje z udzielania kredytow, po prostu *** znam sie na finansach.

Jeszcze raz zycze wszystkim samych madrych decyzji i samych madrych wpisow na forum :wink:

XX
30-12-2008, 17:20
fuggazi mam jedno małe pytanie
na jakim etapie budowy jestes ?

areq
30-12-2008, 21:22
Prosiłbym o nienazywanie mnie ekonomicznym oszołomem,coś tam wiem,ekonomii co prawda nie kończyłem...:):)



Masz prawo sie nie zgodzic. Tylko nie wiem, kto Ci takich bajek naopowiadal. Bezpieczna kwota kredytu jest DO 5-letnich zarobkow rocznych netto.

Bezpieczna dla kogo?Dla statystyków bankowych czy dla rodziny kredytobiorców?
Coś o bezpieczeństwie:/nieco nie na temat ale niektóre wnioski ciekawe/
http://tfi.pl/1239,kiedy-ryzykowna-inwestycja-na-kredyt-wydaje-sie-bezpieczna.html


Chyba nie wiesz, ze na zachodzie to stopy procentowe oscyluja od 1% do 5%. Policz rate dla WIBORU 3m = 4,5% (taki bedzie juz w pierwszej polowie roku) i marzy 0,8%, wychodzi 1.599. I to jest poziom na granicy zdrowego rozsadku - bo zostaje SREDNIO 3.200 'na zycie'.

Wiem ile wynoszą stopy w eurolandzie i w szwajcarii,wiem też ile wynoszą zarobki.40% zabrane z pensji powiedzmy 5tys EU na dwóch współmałżonków to zostaje im 3tys EU na życie.Widzisz róznicę? 3tys zł a 3tys EU?I nawet zakładajac koszty życia o 100% większe to itak sporo kasy mogą przehulać.Spróbuj u nas jak ci zostanie 3200zł pohulać...:):):)
Dlatego pisałem,że w naszych warunkach należałoby przyjąć jako bezpieczną wysokość 2,5krotność rocznych dochodów,która to jest wartością realną i bezpieczną dla klienta nie dla statystyków bankowych


Poza tym pierwsze slysze, zeby ktos ustalal granice procentowo (!), vide Twoje 20%.

Granica umowna,przy ICH ZAROBKACH to maksymalna kwota jaką mogliby spłacać bez zmiany dotychczasowego stylu życia.



wykonczenie to konkretne pieniadze, ale uwierz ze mozna i na tym etapie zrobic sporo rzeczy taniej, zwlaszcza wlasnymi silami. Kuchnia moze kosztowac 8.000 - 9.000 ze sprzetem, moze i 80.000. Mysle, ze na wykonczenie domu 140 m2 moze wystarczyc 60.000 i praca wlasna. Kwestia priorytetow, i jak napisalem, nie polecam wykanczac na kredyt.

Przy wkładzie własnym /robocizna/ może od biedy starczyć.W innym przypadku bez szans.



Zakladam sie, ze jak dwoje ludzi zarabia wspolnie srednio 4.800-5.000 netto co miesiac i przymierza sie do kupna mieszkania/budowy domu, to posiada jakies oszczednosci, powiedzmy rzedu 25.000 (wystarczy odkladac po 2.000 przez 1 rok). Poza tym do wziecia kredytu jeszcze moga cos zaoszczedzic. Jakbys nie wiedzial, kredyt na budowe jest wyplacany transzami, od ktorych placi sie do ukonczenia domu sama rate odsetkowa. Wiec 1.000 miesiacznie mozna odlozyc. A budowa domu to powiedzmy 1,5 roku, czyli 18.000 oszczednosci.

Moim zdaniem to małomożliwe,do wykonia tylko i wyłacznie przy olbrzymiej kontroli wydatków.Same dojazdy "kontrolne" na budowę pochłonią spore kwoty miesięcznie:)


Moj dom ma 9,5x11,5, dach dwuspadowy i powierzchnia uzytkowa nie liczac pomieszczenia nad garazem wynosi 170m2. Moj dom jest wiekszy, wiec w opisywanym przypadku bedzie ich mniej kosztowal (stad 220.000 a moze i mniej do stanu deweloperskeigo, zalezy od 'marzy' brata)

oraz


Ja place za nieco wiekszy dom (227 pow. uzytkowej i 277 pow. calkowitej) ***** PLN. robocizny do stanu surowego zamknietego, czyli dodatkowo za polozenie dachu i montaz okien. W tej cenie mam zalatwianie i kupno materialow, koordynacje dostaw, kierownika budowy, geodete. I studnie.

Tak przeczytałem w innym wątku.Mogłem być nieco zmylony??? :):)
Swoją drogą 310tys za 227 użytku do stanu deweloperskiego pod wawą..pogratulować....!!!!



Proponuje czytac ze zrozumieniem, tego ucza w podstawowce. Nigdzie nie pisalem o 260.000, co najwyzej o 195.000 zl brutto. I tyle place, a za stan deweloperski wspomniane 310.000 zl brutto.

Zwracam honor.Zmyliło mnie te 360tys -100tys,nie zauważyłem 195tysbrutto.




Jeszcze raz powtorze, czytaj ze zrozumieniem, a jesli nie potrafisz to nie wypisuj glupot na forum. Napisalem, ze przy srednich zarobkach 4.800 netto mozna wziac kredyt max na 288.000. I ze za to mozna wybudowac stan deweloperski, a wykonczac w miare mozliwosci z oszczednosci. Zapeniam Cie, ze tak robi wielu forumowiczow.

Przepraszam,za niepotrzebny tryb "wykrzykujący" mojego poprzedniego posta.
Masz rację. Podałeś czysto finansowe aspekty-niepotrzebnie przeze mnie odebrane jako próba narzucenia,czy wręcz zachęcenia do wzięcia kredytu,na który moim zdaniem jest w Ich przypadku zbyt wcześnie.
Najpierw uzbierać,potem dobierać...Ot moja sugestia
Wykasuję w moim, a cytowanym przez Ciebie poście bezsensowne prztyczki słowne.



Jeszcze raz zycze wszystkim samych madrych decyzji i samych madrych wpisow na forum :wink:

fugazzi
31-12-2008, 12:28
zgadza sie, nie ma co sie prztykac skoro obaj chcemy pomoc i doradzic. I obaj jestesmy zgodni, ze kredyt 400.000 przy podanych zarobkach i to z duzym udzialem premii jest ciezki do udzwigniecia i ryzykowny. I bardzo prawdopodobne, ze zaden bank juz takiego kredytu nie udzieli.

Natomiast uwazam, ze nie ma co sie poddawac, trzeba dokladnie policzyc koszty budowy i szukac tanszych rozwiazan, zeby kredyt byl minimalnie niski. Pomoc brata majacego firme budowlane to naprawde baaardzo duzy plus. I przy tym i tak trzeba oszczedzac, co wymaga niestety sporo wyrzeczen.

Ale chyba warto dla posiadania wlasnego domu z kawalkiem dzialki :)