PDA

Zobacz pełną wersję : Palacze?



29-10-2003, 09:40
Zapraszam do ankiety.

Wowka
29-10-2003, 09:47
Świństwo :evil: :evil: :evil:

jurg
29-10-2003, 09:49
Wychowałem się na sportach, radomskich, emersonach(ekstra mocnych) i czerwonych caro. Od czternastu lat jestem wolny od nałogu. Przestałem palić akurat wtedy, gdy marki światowe zaczęły być przyjaźniejsze dla kieszeni palacza.

mrtn
29-10-2003, 09:59
no własnie - w domu ZERO PALENIA - absolutne zero.
Mamy tak w mieszkaniu i nawet znajmi palacze na imprezie wychodza na korytaż. Inaczej się nie da - smród po papierosach jest przerażający i długowieczny.

myrmota
29-10-2003, 10:10
Nie cierpię papierosów. Najgorsze że codziennie dojeżdzam do pracy pociągiem i często ludzie palą na korytarzu. A potem trzeba wdychać ten smród

pwm
29-10-2003, 10:31
Nie palę od "zawsze" do "nadal" i niech tak pozostanie! Pozdrawiam wszystkich.

Diego
29-10-2003, 11:20
Rzuciłem 10 miesięcy temu i się trzymam. Nie paliłem dużo - 10 fajek dziennie ale to i tak 1,5 palety dobrej cegły klinkierowej (w ciągu roku). Paskudny i śmierdzący nałóg.

pattaya
29-10-2003, 11:40
Paliłem 12 lat.Rzuciłem 2 lata temu.Bez problemu-sam byłem zdziwiony.Nie ciągnie mnie.Paliłem coraz słabsze uważjąc,żeby nie palić więcej sztuk dziennie.Jak doszedłem do LM Superlight-przestałem.Dla pewności pojechaliśmy z żoną na urlop w miejsce,gdzie fajki kosztowały fortunę(ok.7-10$)

Jolka
29-10-2003, 14:44
A jak odzwyczaić męża? Nie dość, że to kosztuje, to wybór projektu domu był uzależniony od nałogu męża. Musiały byc w projekcie 2 łazienki, bo kochany mąż uwielbia palić w łazience, a ja potem muszę się wycierać ręcznikami, które mi śmierdzą. Zaznaczam, że będziemy mieszkać tylko we dwoje i w zasadzie 1 łazienka by wystarczyła.

Wowka
29-10-2003, 14:50
Jolka - a ja zawsze sądziłem, że kto jak kto ale kobiety to juz mają swoje sposoby by wpłynąć na męża :wink: :P

A tak na poważnie to rzeczywiście zapach dymu papierosowego + zapach ...... w toalecie to :evil: . Nic dodać nic ująć - buduj drugą łazienkę.

Jolka
29-10-2003, 15:00
Buduję, moja przy wspólnej sypialni będzie duża z wanną, bo uwielbiam wylegiwać sie w wannie, a mniejsza gościnna z kabiną prysznicową bedzie do dyspozycji palacza.

sara
29-10-2003, 17:40
Widzę, że z nałogowych palaczy nikt nie pisze.. :( Wobec tego przecieram szlak..... :wink: Palę od wielu, wielu lat i to niestety dużo.

Doki
29-10-2003, 18:05
MOWY NIE MA zeby ktos zapalil w domu. Nawet moj wlasny ojciec zostaje wyrzucony na dwor. Gdy jest u mnie w gosciach, ale u siebie w domu tez. Kropka.

Nie ma zadnego uzasadnienia dla palenia. To czysta glupota. Lepiej cos wypic. :D [/u]

tomek1950
29-10-2003, 21:36
Saro, też palę. Dużo i długo. Papierosy lub fajkę. Ostatnio tylko papierosy bo brakuje czasu.

McŁoś
29-10-2003, 22:38
Powiększam grono nie palących ! (never)
Widać palacze wolą skoczyć na dymka niż wskoczyć na forum... :lol:

eska-j
29-10-2003, 23:13
Nie palę i nie planuję. Strasznie mi to śmierdzi. Problem jest w tym, że od niedawna mój mąż znowu pali :evil: /po 5 czy 6-ciu latach/. Oczywiście nie w domu, ani w moim pobliżu, ale jednak. Mam nadzieję, że mu się odechce. Okropny nałóg!

helism
30-10-2003, 14:41
Podobnie jak Jolka nie palę, ale mam palącego męża :( . Tyle, że on pali albo na tarasie, albo w kotłowni. Nie zniosłabym śmierdzących ręczników w łazience. :evil:

bilbo
30-10-2003, 19:43
My także powiększamy grono nie palących :lol:

ponury63
30-10-2003, 22:20
Od 13-go roku życia popalałem, w okolicy 20-go zacząłem palić baaaardzo dużo, zrywałem kilka razy - a to na pół roku, 8 miesięcy, rok; udało mi się zerwać z nałogiem 4 listopada 1994 roku - niedługo rocznica :) .
Podobno dopiero po takim czasie organizm wraca do jako takiej normy [oczywiście nie licząc tego co się spieprzyło paleniem]. Świństwo !!!

Krystian
31-10-2003, 00:17
Świństwo :evil: :evil: :evil:

...popieram :lol:

kasiek
31-10-2003, 11:27
NIe palimy i w naszym domu nikt nie pali. Palacze są przez nas gnębieni, muszą wychodzić na dwór, jeśli chcą sobie ulżyć (nawet mój ojciec się do tego stosuje, chociaż w swoim własnym domu ignoruje potrzeby innych użytkowników i pali np. w łazience). Co do rzucania, to jest podobno bardzo trudne. Nikotyna uzależnia równie silnie jak heroina, średnio skuteczna jest dopiero siódma próba rzucenia nałogu. Wszystkich, którym się to udało i trwają, szczerze podziwiam.

Majka
31-10-2003, 12:03
Ja palę. Tak, tak to niezdrowe, niemodne i nieładne :D Ale lubię i palę dla przyjemności. Nigdy w łazience, czy w kuchni dmuchając do wentylacji :evil:
I niech nikt nie próbuje mnie zmieniać na siłę. :D

Ewunia
01-11-2003, 21:27
Oprócz paru odważnych, reszta tak porządna, że aż im nie wierzę :-?

tomek1950
02-11-2003, 23:23
Oprócz paru odważnych, reszta tak porządna, że aż im nie wierzę :-?
Ewuniu, dziękuję za opinię.

Pozdrawiam
"Odważny"

Bard13
03-11-2003, 08:15
Ja zacząłem palić jak miałem 27 lat!!
Straszna głupota.

Dopadł mnie stres,łem popalać i wydawało mi się, ze to kontroluję.

Teraz po paru latach to kontroluje mnie.
Chcę to rzucić, ale jakoś mam kłopoty, żeby się zebrać.

Pomimo, że jedstem załogowcem, odradzam próbowanie wszystkim, straszna głupota z którą na razie żyję.

Potem przestanę.
Mówię albo o głupocie albo o życiu

Luśka
03-11-2003, 14:01
A mnie tam niepalący nie przeszkadzają.... :lol:

Majka
03-11-2003, 15:02
Luśka, a skąd ja to znam :lol: :lol: :lol:

sara
03-11-2003, 16:33
A mnie tam niepalący nie przeszkadzają.... :lol:
O......jak miło... :P :P :D

ponury63
03-11-2003, 16:57
Chcę to rzucić, ale jakoś mam kłopoty, żeby się zebrać.

Podobno najlepiej jest wtedy, kiedy jest ogólnie bardzo źle - choroba, niefart, a nawet zwykły katar.
Pytanie podstawowe - czy Ty chcesz rzucić ? :roll:

chmurka
03-11-2003, 18:10
Palę, bo lubię. Nie palę w pracy, na ulicy, w domach znajomych. Lubię palić w swoim domu, ale nigdy w sypialni ani w łazience. Mam dni, że nie palę bo nie mam ochoty, ale mam też takie, że wypalam paczkę. Tak, to wstrętny nałóg, ale są gorsze, np. picie...., nie pije, bo nie lubię.

markard
03-11-2003, 19:38
wlasnie wrocilem, ...bylem sobie "puscic dymka" ...na balkonie.
Pozdrawiam wszystkich niepalacych...
Jak ja wam zazdroszcze...

jolana
03-11-2003, 19:58
Ciekawią mnie wyniki ankiety, ponad 50% za ostatnią opcją :-?
Znając inne statystyki naszego narodu, zastanawiam się, czy głosowanie nie jest aby: bo tak wypada...

Ja osobiście jestem od ponad roku szczęśliwcem niepalącym, choć wcześniej przez kilka lat popalałam. Swoją drogą było to dość śmieszne uzależnienie, w pracy potrafiłam wypalić nawet paczkę papierosów, w domu nie paliłam wcale :o
Jednak jak juz zaczęłam popalać też w czasie wakacji, po powrocie z urlopu po prostu przestałąm palić. I zapewniam, że jest to możliwe, ot tak.. po prostu...bez cierpień i wyrzeczeń

mark0
03-11-2003, 20:35
Mnie też zdziwił wynik tej ankiety. Kiedy zaznaczałem ostatnią opję myslałem, że będę w mniejszosci. Ale dzis w radiu usłyszałem, że palenia nie jest "trendy", więc większosc z ankietowanych jest po prostu "trendy" :wink:

ponury63
04-11-2003, 17:14
Dzisiaj równa rocznica... :D
Gdybym 9 lat temu nie rzucił, nie znałbym prawdziwego smaku, zapachu, nie czułbym się tak jak teraz, nie mówiąc o tym, że pewnie wąchałbym już dawno kwiatki od spodu...
Ale wielu ludziom to nie przeszkadza. Zauważyłem, że w domach niektórych osób palących nie czuje się dymu, ani tego podłego zapachu - oni to jakoś asymilują w sobie, widocznie ich organizm tego właśnie potrzebuje... :roll: Lubie patrzeć, jak ludzie palą - niektórzy nie wydychają strużki dymku z płuc, to gdzieś tam im zostaje, widocznie jest potrzebne... mi nie było....

Zawsze podobało mi się powiedzenie taryfiarza z czasów gdy paliłem. Na moje:
- Można zapalić ? - ułyszałem
- A truj się pan !!! :D :D :D

Pozdrawiam wszystkich. Nikt nie ma patentu na nieomylność :wink:

________________________________________________
"... z tylu różnych dróg przez życie
każdy ma prawo wybrać źle..." [Kult - "Tata Kazika"]

Alanta
05-11-2003, 11:41
Na mnie bardzo źle wpływa dym tytoniowy, podrażnia mój nos i gardło. Jedynym palaczem, którego tolerowałam był mój stary nauczyciel, który palił jakieś aromatyczne cygara - ten korzenny zapach mi nie przeszkadzał i nie powodował kaszlu...

ziaba
05-11-2003, 11:54
Tak czytam i czytam..i mam cichą refleksję:moi znajomi palą jak u diabła w piecu.Pies to ogryzł..ale na dodatek są potwornymi brudasami i bałaganiarzami..Ciągle się migam od odwiedzin,bo..jestem chora.Jak wpadną do mnie,to najpierw"oh ,u ciebie jak w bombonierce",a potem nastepuje taaaki repertuar usprawiedliwień.Niech już by palili,tylko żebym ja miała PEWNOŚĆ , co mi oprócz kawy pływa...
Takie coś w temacie..

groszek 3
05-11-2003, 12:30
Ja nie paliłam nigdy! (no....kiedyś tylko spróbowałam, ale to nie dla mnie).
Za to mój mąż kiedyś palił i go oduczyłam za czasów kawalerskich żadaniem: "Albo ja albo papierosy"
Zadziałało..........czyżby naiwny był, czy ślepo zakochany???? :wink: :wink:

Teraz jest mi wdzięczny i wrogiem nr 1 papierosów. Opłacało się walczyć!!!

skorpionka
05-11-2003, 13:30
-"""-------------------------------------------------------------------------------
Ale wielu ludziom to nie przeszkadza. Zauważyłem, że w domach niektórych osób palących nie czuje się dymu, ani tego podłego zapachu - oni to jakoś asymilują w sobie, widocznie ich organizm tego właśnie potrzebuje... Lubie patrzeć, jak ludzie palą - niektórzy ""
-------------------------------------------------------------------------------------
Ponury,to nie jest sprawa asymilacji dymu ,po prostu palacze dziela sie na cywilizowanych palaczy i kopciuchow dymu :lol:
Cywilizowany palacz wie ,czuje i walczy z zapachem .
Ciagle wietrzenie mieszkania,bez wzgledu na temperature i pore roku,pranie firanek ,zaslon,dywanow co najmniej dwa razy w miesiacu.
O higienie osobistej nie wspomne.Wlosy palacza to cala kwintesencja zapachu nikotyny.
Nieustanne wcieranie w meble srodkow do usuwania kurzu-obowiazkowo o silnym zapachu,wszystkie inne preparaty myjace rowniez zapachowe.
Palenie kadzidel-znakomity sposob,ale nie zamiast wietrzenia.
Kiedy prowadze te walke z nikotynowym zapachem,zastanawiam sie czy nie lepiej te energie zuzytkowac na walke z samym paleniem.
Tylko jak to zrobic? :lol: :cry: :lol: :cry:

ponury63
06-11-2003, 05:02
...czy nie lepiej te energie zuzytkowac na walke z samym paleniem.
Tylko jak to zrobic? :lol: :cry: :lol: :cry:
Z tym wietrzeniem itp. to tak jak z myciem... na wschód od granicy używania mydła... :D albo się jest fleją, albo nie...
Jak to zrobic ??? tak po prostu.. ciach !

TEST TOLERANCJI FAGERSTRÖMA (http://kaliszok.republika.pl/testtolerancji.htm)

o niepaleniu + forum !!! (http://niepalimy.w.interia.pl/)

zawsze bez papierosa (http://www.rzucpalenie.com.pl/)

tytoń albo zdrowie (http://www.promocjazdrowia.pl/nowastrona/rzuc/rzuc.html)

rzucam !! (http://abc.rzucam.palenie.webpark.pl/rzucam.html)

palenie i Ty (http://www.esculap.pl/palenie/)

fajna prywatna stronka (http://woo.strefa.pl/)

EDZIA
06-11-2003, 18:03
A ze mnie to taki dziwny palacz :wink:
Palę wtedy kiedy sprawia mi to przyjemność i nie wadzi niepalącym lub po wizycie /czyt. wykładzie/ u lekarza.
Np. nie palę w mieszkaniu tylko na balkonie zatem zimą nie palę. W pracy po kawie nie mogę oprzeć się pokusie zapalenia papierosa. Siedzę z osobą niepalącą i za każdym razem wychodzę na papierosa co bardzo ilość wypalanych ale kiedy jej nie ma wtedy jest to okres masakry dla organizmu.
Własnie przed chwilą zauważyła, że w taką pogodę palenie na balkonie nie sprawia mi już takiej przyjemności jak wiosną czy latem, zatem najwyższy czas przygotować się do zimowego rzucenia palenia :wink:

Maluszek
07-11-2003, 08:28
Dopisuję się do niepalących :D
Pozdrawiam wszystkich palących i niepalących :D

jurg
12-11-2003, 08:33
Dla tych, którzy tworzą "piekło" wypełnione dymem (cztery pierwsze pozycje ankiety) i historycznie dla tych, którzy są w "czyśćcu" (poz. 5).


.....
Ale jest też w paleniu duża nieuprzejmość,
impertynencka nietowarzyskość.
Palący zanieczyszczają powietrze wzdłuż i wszerz
i duszą każdego szlachetnego człowieka,
który we własnej obronie nie może palić.
Johan Wolfgang von Goethe

S.P.
12-11-2003, 12:49
Nie palę od pięciu miesięcy. Uwielbiałam palić. Ten codzienny rytuał, kawka i do tego papierosek, koniecznie w salonie na kanapce i żadne tam łazienki czy korytarze. Mój dom, mój dym. Niestety moje zdrowie nie wytrzymało 20 papierosów dziennie. Rzuciłam w dniu diagnozy i na pewno nigdy nie wróce do nałogu. To co było kroplą przelewającą miare to łzy mojego syna i stwierdzenie " mamo a jak ty umrzesz, to kto mnie wychowa".
Ludzie nie palcie, są organizmy bardziej i mniej odporne na nikotynę, ale żaden nie jest obojętny.

bed
15-11-2003, 12:30
Kłania się palcz cywilizowany, sredniouzależniony.

Teska
15-11-2003, 18:09
powiększam grono nie palących...nigdy nie paliłam... :lol:

natomiast mój małżonek palił po 40 papierochów dziennie :evil: :evil przez jakies 12 lat :evil: :evil: rzucił palenie z dnia na dzien...nie pali juz 6 lat :lol: :lol: tylko nieco przytył...ale to mona zniesc :lol:

_ZBYCH_
16-11-2003, 10:52
Paliłem od podstawówki. Nie raz dostałem za to bęcki od rodziców czy siostry :-? .

Rzuciłem palenie, jak urodził mi się syn - taki bodziec żeby coś zmienić w swoim życiu. Od tamtej pory nie palę (dziewięć lat), ale dym papierosowy strasznie mnie drażni. Denerwuję się jak ktoś wokół mnie pali, albo przyjdzie do mnie tuż po paleniu. Teraz ja leję siostrę za palenie :lol: .

Swojego współpracownika długo nie mogłem namówić do rzucenia palenia, aż w końcu zmotywowałem go finansowo :lol: :lol: :lol: . Od kilku miesięcy nie pali.

Wiem, że u mnie w domu nie będzie palenia papierosów. Wszyscy nasi znajomi już się przyzwyczaili do mojej reakcji na dym papierosowy i starają się nie zapominać, a goście mniej znajomi będą zmuszeni się dostosować do woli gospodarza domu http://www.zbychdom.republika.pl/icon/zlosliwiec.gif.

Na drzwiach przykleję:http://www.zbychdom.republika.pl/rozne/Zakaz.jpg

Doki
16-11-2003, 13:03
Wyniki badan ankietowych wsrod tych, co rzucili palenie. Pytanie bylo o powod decyzji o rzuceniu palenia. Na pierwszym miejscu, ponad polowa wskazan, byl koszt nalogu. Wzgledy zdrowotne byly drugie, ze znacznie mniejsza iloscia wskazan.

Wniosek: palaczy nie rusza, ze to, co robia jest niezdrowe i w dodatku ohydne. Ale papierosy sa nadal o wiele za tanie. Niechby 1 papieros osztowal tyle co litr benzyny.

ponury63
16-11-2003, 15:18
Doki, jeszcze trochę i będzie prawie tak jak chcesz... weszliśmy do Unii...
Ach, co za raj dla przemytników :D

Gangsterzy wybierają papierosy (http://ww2.newsweek.redakcja.pl/archiwum/artykul.asp?Artykul=8093)

Gosc123
16-11-2003, 23:35
Z papierosów lubię najbardziej reklamy z wielbłądem... ale i tak uważam, że pety to ohydne świństwo!

ślivka
17-11-2003, 13:45
Zycie także jest nie za bardzo zdrowe

tomek1950
20-11-2003, 00:29
"Życie jest chorobą śmiertelną, roznoszoną drogą płciową"

Patryk
20-11-2003, 09:59
Nie palę i nie piję.W rodzinie (a raczej w domu moich rodziców) palą wszyscy nałogowo.Śmierdzi ubranie gdy wychodzę od nich.Na szczęście już tam nie mieszkam...uff.

Moira
20-11-2003, 14:34
A ja palę i bardzo to lubię. Tylko podczas ciąży i karmienia nie paliłam (przerwa ponad dwa lata), ale zawsze powtarzałam że do tego wrócę i wróciłam. Może nie ma się czym szczycić, ale ja po prostu lubię te czynności związane z paleniem.
Przy czym nie palę w domu, tylko na podwórku. Bardzo mi przeszkadza po mimo nałogu zapach papierosów - nieznoszę zapachu popielniczki - zwłaśzcza z rana.
Stąd wszyscy goście włączając w to nas jak chcą zapalić to wychodza na podwórko - jest to uciążliwe, stąd na pewno wpływa to na ogranicznie ilości papierosów.

ryby
22-11-2003, 10:48
Ja paliłem na szczęście przez jakieś 5-6 latek ale moja małżoneczka mnie skutecznie do tego zniechęciła. A teraz. no cóż w pracy muszę jakoś tolerować palących. Jednak zapach ( czyt. smród ) pełnej popielniczki petów powoduje, że opuszczam pomieszczenie w którym się znajduję.

Na potwierdzenie hasła, że palenie zabija:
http://www.antimult.ru/antimults/smokekills.htm

mag
22-11-2003, 13:02
Ja pale i bardzo to lubie. Z racji szkodliwosci papierosow ograniczam sie jak moge, tzn. pale max 2 dziennie i po kazdej paczce robie sobie przerwe :wink:
Nie znosze za to moralizatorstwa na temat palenia. Nie czuje, ze robie cos WSTRETNEGO, ludzie naprawde robia gorsze rzeczy.
I nie znosze kazan ludzi, ktorzy palili i rzucili. To tak jakbym slyszala opowiesci wyznawcow jakiejs sekty z cyklu: ujrzalem twarz Boga.
Wrrrr. Kazdy wie, ze to szkodliwe, kosztowne i smierdzace. Co tu jeszcze mozna powiedziec?

tomek1950
22-11-2003, 13:08
Mag zgadzam się z Tobą w 100%. Większość z tych którzy rzucili palenie i ci którzy przestali pić alkohol czują, że mają misję nawracania. Oczywiście nie palę tam gdzie nie należy palić, ale znam przypadek, gdy osoba nigdy nie paląca szczerze namawiała mnie do zapalenia bo... lubi zapach palącej się fajki.

mag
22-11-2003, 14:01
I wiecie co mnie jeszcze wkurza?
Zapraszanie kogos do siebie do domu i obwarowywanie tego zakazami i nakazami. Np. jak jestes u mnie to zdejmij buty, nie pal i nie ochlap podlogi w lazience jak myjesz rece.
Jesli zapraszam gosci to licze sie z potrzeba prania dywanow i zaslon raz na jakis czas, a jesli ktos wg nie za duzo pali albo ma za brudne buty to mozna sie z nim spotykac poza domem.
Jasne, ze jesli brat, albo matka kopca jak smoki, albo jesli w domu jest male dziecko to mozna cos ustalic, ale zapraszanie znajomych i warunki? Nieeeee...

tomek1950
22-11-2003, 15:03
Święte słowa

ponury63
22-11-2003, 15:50
Mag, Tomek, strasznie przepraszam... ja się po prostu bardzo z tego mojego małego zwycięstwa cieszę, ale ani mi w głowie nawracanie... tylko może czasem jak neofita sławię nowy stan...

Pozdrawiam

tomek1950
22-11-2003, 15:56
Ponury, jest Ci wybaczone i odpuszczone.
Kilka razy przestawałem palić i wiem jak zapach przeszkadza. Moja żona nie pali od kilkunastu lat, a czasmi ma chęć zapalić. Ja latem na balkonie, a zimą w kuchni pod wyciągiem. Chyba, że jestem sam, ale muszę dobrze wywietrzyć!

mag
22-11-2003, 16:49
Ponury
ale to bylo tak ogolnie, a nie do Ciebie.
Ja mam taka kolezanke w pracy, ktora palila, pozniej przestala i wsciekle umoralniala, teraz znowu pali i nie umoralnia.
Czekam, az znowu rzuci i bedzie wyglaszac plomienne kazania.

Doki
22-11-2003, 16:52
A ja pomoralizuje.

Mag i tomek1950 gadaja straszne bzdury. Palenie to SWINSTWO, a palacz sam zaprzecza swojej zdolnosci do myslenia. Palenie nie jest przyjemne (wiem, bo probowalem), za to jest kosztowne, wiec jesli ktos to lubi, to moze jest wrecz zboczony???
Ludzie robia gorsze rzeczy, ale te gorsze rzeczy sa scigane przez prawo, a palenie jest nadal, niestety, legalne. Moze trzeba to zmienic? Z papierochem w gebie: kulka w leb bez sadu? Zartuje oczywiscie. Sad musi byc. :wink:

Nikt mi nie musi wybaczac. Gosc swoje prawa ma, ale to ja jestem panem domu i ja ustalam zasady. Jesli przyjdziesz do mnie w odwiedziny- na papierosa wychodzisz na zewnatrz. To obowiazuje nawet mojego ojca, obowiazuje takze wszystkich gosci. I jakos nikt nie robi z tego problemu. Najwyzej z niektorymi znajomymi bedziemy spotykac sie wszedzie tylko nie u nas. Podobnie ja nie chodze do domow palaczy, bo potem wszystko mi smierdzi.
Jesli ktos jedzie moim samochodem i pyta, czy moze zapalic, zjezdzam bez slowa na parking. Pal sobie, ale nie wewnatrz.

Zadnej litosci dla kopciuchow. :evil:

mag
22-11-2003, 17:12
Mag i tomek1950 gadaja straszne bzdury. Palenie to SWINSTWO, a palacz sam zaprzecza swojej zdolnosci do myslenia. Palenie nie jest przyjemne (wiem, bo probowalem), za to jest kosztowne, wiec jesli ktos to lubi, to moze jest wrecz zboczony???(...)

Nikt mi nie musi wybaczac. Gosc swoje prawa ma, ale to ja jestem panem domu i ja ustalam zasady. Jesli przyjdziesz do mnie w odwiedziny- na papierosa wychodzisz na zewnatrz. To obowiazuje nawet mojego ojca, obowiazuje takze wszystkich gosci. I jakos nikt nie robi z tego problemu. Najwyzej z niektorymi znajomymi bedziemy spotykac sie wszedzie tylko nie u nas. Podobnie ja nie chodze do domow palaczy, bo potem wszystko mi smierdzi.(...)
Twoja wypowiedz w wiekszosci miejsc zaprzecza logice, ale zupelnie nie przeszkadza Ci to miec kategorycznych sadow.
Wydaje mi sie, ze w kraju rzadzonym przez takie postacie, kobiety nosza szmaty na twarzy a mezczyzni musza miec brode pod kara chlosty.

tomek1950
22-11-2003, 17:18
Będę Doki z Toba polemizował. Są gorsze nałogi niż palenie przez prawo nieścigane. Alkoholizm, hazard.
To, że uważasz palenie za świństwo, to Twoja, osobista, jednak subiektywna opinia. Mnie sprawia przyjemność. Nie lubię lodów, taki już jestem dziwak, ale nie uważam ich za świństwo. Nie wezmę do ust szpinaku (mam odruch wymiotny na sam widok) - moja żona może jeść szpinak o każdej porze dnia i nocy.
Uważam, że Mag ma rację. Gość ma pewne prawa, a wręczanie mu przy powitaniu listy co mu wolno, a czego nie ...
Napisałem, że nie palę tam gdzie nie można z oczywistych względów. Potrafię się dostosować, ale nie lubię jak ktoś mi narzuca co mam robić. Cenię sobie wolność.
Rozumiem taksówkarza, nawet palącego, który w swojej taksówce ma przylepiony znaczek "Proszę nie palić".
Ale nie bywam tam, gdzie nie jestem akceptowany taki jaki jestem.
Mój wybór.
Pozdrawiam Cię serdecznie
Tomek

_ZBYCH_
22-11-2003, 22:00
...Gosc swoje prawa ma, ale to ja jestem panem domu i ja ustalam zasady. Jesli przyjdziesz do mnie w odwiedziny- na papierosa wychodzisz na zewnatrz. To obowiazuje nawet mojego ojca, obowiazuje takze wszystkich gosci. I jakos nikt nie robi z tego problemu. Najwyzej z niektorymi znajomymi bedziemy spotykac sie wszedzie tylko nie u nas. Podobnie ja nie chodze do domow palaczy, bo potem wszystko mi smierdzi.
Jesli ktos jedzie moim samochodem i pyta, czy moze zapalic, zjezdzam bez slowa na parking. Pal sobie, ale nie wewnatrz.

Zadnej litosci dla kopciuchow. :evil:


POPIERAM http://www.zbychdom.republika.pl/icon/icon3.gif

Zakazu palenia gościa w moim domu nie można łączyć w kategorii nakazów i zakazów typu "zdejmij buty czy nie zachlap podłogi w łazience".
Jeśli komuś brak kultury i pakuje mi się do salonu w ubłoconych butach, to trudno - mogę to sprzatnąć, ale trucie mnie w moim domu :evil: :evil: :evil: .

A jak potraktować gościa, któremu przypadkiem żar upadł na sofę i wypalił dziurę http://republika.pl/zbychdom/icon/znak_zapytania.gifhttp://republika.pl/zbychdom/icon/icon2.gifhttp://republika.pl/zbychdom/icon/icon2.gif
On przeprosi i pójdzie sobie, a ja zostanę z dziurą w sofie http://republika.pl/zbychdom/icon/icon2.gif
Kiedyś miałem taki przypadek w samochodzie. Odchorowałem tą dziurę http://republika.pl/zbychdom/icon/icon2.gif



PALACZOM NIE!!!

mag
23-11-2003, 08:17
(...)
Jeśli komuś brak kultury i pakuje mi się do salonu w ubłoconych butach, to trudno - mogę to sprzatnąć, ale trucie mnie w moim domu :evil: :evil: :evil: .
PALACZOM NIE!!!

To zwykla demagogia. Jestes truty w znacznie wiekszym stopniu oddychajac codziennie miejskim powietrzem, jedzac i pijac niz wdychajac raz na jakis czas dym papierosowy. Nie mozesz tego uniknac, albo unikniecie tego byloby bardzo trudne i laczyloby sie z ograniczeniami i wyrzeczeniami. Prawdopodobnie nie lubisz tego zapachu i dorabiasz sobie teorie o dbaniu o zdrowie.

A jesli chodzi o kulture? Prosba o zdjecie butow jest w baaaardzo zlym tonie. Sprawdz w jakimkolwiek podrzeczniku dobrego wychowania.

_ZBYCH_
23-11-2003, 11:52
(...)
Jeśli komuś brak kultury i pakuje mi się do salonu w ubłoconych butach, to trudno - mogę to sprzatnąć, ale trucie mnie w moim domu :evil: :evil: :evil: .
PALACZOM NIE!!!

To zwykla demagogia. Jestes truty w znacznie wiekszym stopniu oddychajac codziennie miejskim powietrzem, jedzac i pijac niz wdychajac raz na jakis czas dym papierosowy. Nie mozesz tego uniknac, albo unikniecie tego byloby bardzo trudne i laczyloby sie z ograniczeniami i wyrzeczeniami. Prawdopodobnie nie lubisz tego zapachu i dorabiasz sobie teorie o dbaniu o zdrowie.

A jesli chodzi o kulture? Prosba o zdjecie butow jest w baaaardzo zlym tonie. Sprawdz w jakimkolwiek podrzeczniku dobrego wychowania.

Zgadza się nie lubię tego smrodu (trudno to nazwać zapachem) i być może z tego powodu dorabiam teorię 8) .
Nie mam specjalnego wpływu na miejskie powietrze, ale na powietrze psute w moim domu przez palaczy mam. Sam kiedyś paliłem i do dziś się zastanawiam, jak mogłem tak śmierdzieć i jak to znosiła moja żona (nigdy nie paląca - mądrzejsza czyli że :lol: ).

Co do nakazywania zdejmowania butów, to ja nie pisałem, że to w dobrym tonie, więc nie każ mi sprawdzać w podręcznikach dobrego wychowania, bo kultury raczej mi nie brakuje :evil:

Doki
23-11-2003, 15:25
Twoja wypowiedz w wiekszosci miejsc zaprzecza logice, ale zupelnie nie przeszkadza Ci to miec kategorycznych sadow.
Wydaje mi sie, ze w kraju rzadzonym przez takie postacie, kobiety nosza szmaty na twarzy a mezczyzni musza miec brode pod kara chlosty.

W takim razie wskaz bledy logiczne w mojej wypowiedzi, bo suche ich stwierdzenie jest po prostu goloslowne.
Zas Twoje drugie zdanko wskazuje na klopot z logika u Ciebie, skoro z moich slow udalo Ci sie wysnuc taki wniosek.



Są gorsze nałogi niż palenie przez prawo nieścigane. Alkoholizm, hazard.

Coz, tu rzeczywiscie mozemy polemizowan, ale alkoholizm i hazard NIE SA gorsze od nikotynizmu, po pierwsze dlatego, ze alkoholizm jest rzadki, i uzaleznienie od hazardu tez. Natomiast jest jeszcze zdrowe, normalne uzywanie alkoholu i zdrowa gra w totolotka. Nie ma zdrowego palenia.
To, ze nikotynizm jest czesty, czyni z niego powazniejszy problem. To, ze dotyka osob postronnych, tez. W swojej praktyce na kazdego alkoholika mam przynajmniej kilku, ktorzy wpedzili sie w chorobe prowadzaca do smierci papierochami. Ci wszyscy ludzie okradaja mnie z pieniedzy, ktore wplacilem podatkami. I za to mam prawo ich nie lubic, prawda?
Wreszcie o ile moze sam alkoholizm (i uzaleznienie od hazardu tez) nie jest sensu stricte "scigany", to owszem, istnieja prawa, ktore pozwalaja delikwenta ZMUSIC do odwyku. Jak zmusic kopciucha?



A jesli chodzi o kulture? Prosba o zdjecie butow jest w baaaardzo zlym tonie. Sprawdz w jakimkolwiek podrzeczniku dobrego wychowania.

Tu zgoda. Pewnie to kwestia kultury gosci :-) Jakos moi goscie nigdy nie mieli problemow z tym, zeby jako pierwsi zaproponowac zdjecie butow. Kwestia zwyklego zdrowego rozsadku i przyjmowania w domu kulturalnych ludzi, a nie takich, ktorzy uwazaja, ze "jestem gosc i swoje prawa znam".
Mag, nie chcesz zdejmowac butow- na pewno nie bede tego od Ciebie wymagal. Ale jesli wyjmiesz papierochy, zostaniesz uprzejmie poproszona o przejscie na taras. Jesli to cie obrazi, mozemy sie nie spotykac, albo spotykac w parku, bo do lokali dla palacych tez nie chodze.

No i porownywanie blota na dywanie z tytoniowym ohydztwem jest po prostu nie na miejscu.

ceka
24-11-2003, 10:41
http://www.antimult.ru/antimults/smokekills.htm


Świetny filmik !!! :lol: :lol: :lol:

magi
24-11-2003, 16:56
Dołączam do niepalących :D
Chociaż kiedyś paliłam to mam to za sobą, za sprawą męża. Nigdy nie palił. Kiedyś powiedział, że czuje jakby się całował z popielniczką. Postawiłam się na jego miejscu i rzuciałam. Nie było łatwo ale dałam radę. Teraz "tępię" palaczy. W moim domu się nie pali.

ceka
25-11-2003, 07:45
Magi tak trzymać!!!

:D :D :D

MamaTA i Tatuj
06-12-2003, 20:01
Włanie przeczytałem cały wontek jak to sie Kłocicie. Z moich obserwacji wynika ze teraz od jakiegoś już czasu jest moda na niepalenie i nietrucie sie. Wiem i zdaje sobie sprawę ze palenie jest szkodliwe i może spowodować nawet przewczesną śmierć. Jestem nalogowym palaczem i nieboje sie do tego przyznać najbardziej w tym wszyskim doprowadza mnie do szalu to ze najbardziej zagorzałymi przeciwnikami palenia sa osoby ktore to wcześniej paliły jak smoki i nic niemówiły, no tak zapomniało sie jak to wół cielenciem był. Ok moge byc tolerancyjny uszanowac czyjąś wolę lub zasady. A teraz to co mnie do szału najbardziej doprowadza to właśnie ta w tej chwili dyskryminacja Czuje sie jak był bym jakims murzynem czy cos ( bez obrazy dla czarnoskorych prznośnia ). Wszędzie zakazy nakazy obiążenia i wogole. Palacz zaczoł być traktowany jak alkocholik , narkoman , zbrodniaż, a ja przecież tylko pale papierosy. Od palenia nieprzewraca mi sie w głowie nie przestaję sie kontrolować jak po alkocholu i nieodlatyje jak po jakis narkotykach. Nie niepiszę wiecej jakbym miał mało stresujące zajęcia to jeszcze na forum mam tracić czas na pisanie tego co wszyscy wiedzą do usłyszenia pozdrawiam serdeczenie wszyskich palących i niepalących.

Aga J.G
06-12-2003, 21:28
Czesc zaznaczylam odpowiedz przedostatnia i jest tak nie pale ze wzgledu na mojego meza bo jest wrogiem papierosow, gdyby nie byl na pewno bym palila bo to lubie ( wiem ze jest szkodliwe smierdzace itp.) Jednak u mnie w mieszkaniu sie nie pali po 1 jest male po 2 dzieci alergiczne wiec dym odpada. Sama nie lubie zadymionych pomieszczen a tym bardziej zadymionych smierdzacych mieszkan.
Pozdrawiam wszystkich Aga.

wlowik
08-12-2003, 22:48
[quote="Doki"]
... Ci wszyscy ludzie okradaja mnie z pieniedzy, ktore wplacilem podatkami. I za to mam prawo ich nie lubic, prawda?[/qote]
:o :o A od kiedy to? Umieraja wcześniej nim zaczną korzystać z emerytury, wydają krocie na podatki zawarte w cenie papierosów (85%), napędzają gospodarkę i rynek pracy... Coś Ci się pochrzaniło.
...Palę i czasami to lubię. Rzucałem palenie trzy razy, bez powodzenia. Najdłużej : 13 mies. i 3 dni...
Współczuję tym wszystkim sfrustrowanym przeciwnikom palaczy, którzy kiedyś palili. Im jest rzeczywiście ciężko... Zazdroszczę tym, którym to łatwo przyszło... Gardzę tymi, których nie stać na tolerancję wobec innych...

Doki
08-12-2003, 23:21
:o :o A od kiedy to? Umieraja wcześniej nim zaczną korzystać z emerytury, wydają krocie na podatki zawarte w cenie papierosów (85%), napędzają gospodarkę i rynek pracy... Coś Ci się pochrzaniło.


Bynajmniej. Leczenie kosztuje wiecej niz wplywy z podatkow, sa mniej wydajni w pracy, absencja chorobowa jest wyzsza, no i za takie napedzanie to ja dziekuje.

"Pale bo lubie" to dla mnie nie argument, sorry. Jak sie lubi cos takiego, to warto rozwazyc leczenie. "Lubic palenie" traci zboczeniem... Sorry, nic na to nie poradze, jest to dla mnie ohydne i juz.

Majka
09-12-2003, 09:06
Doki, nie bądź taki. Ja palę, bo lubię :P Ale za to, nie pije, nie biję męża, dzieci, sąsiadów, nie rozbijam małżeństw ani samochodów, nie biorę zwolnień lekarskich i w ogóle jestem malo szkodliwa dla społeczeństwa.
Czy koniecznie trzeba takie osoby jak ja eksterminować?
Nawet dla narkomanów jesteś łagodniejszy :o

wlowik
09-12-2003, 14:13
Bynajmniej. Leczenie kosztuje wiecej niz wplywy z podatkow, sa mniej wydajni w pracy, absencja chorobowa jest wyzsza, no i za takie napedzanie to ja dziekuje.
"Pale bo lubie" to dla mnie nie argument, sorry. Jak sie lubi cos takiego, to warto rozwazyc leczenie. "Lubic palenie" traci zboczeniem... Sorry, nic na to nie poradze, jest to dla mnie ohydne i juz.
Chyba się zapędziłeś.
...Zaciąganie się świeżym powietrzem też jest zboczeniem ? I wąchanie kwiatków ? Może też smakowanie wina ? ...I jedzenie ? Może dla mnie jest ohydne że Ty jesz śmierdzace parówki z odpadów zwierzęcych ? Czy to trąci zboczeniem ? Ja nie odsyłam Cię na leczenie dlatego, że jesz gów...e parówki bo lubisz, ale zastanów się, może powinieneś ?(póki są pieniądze z Twoich podatków)
...Palacz, oprócz tych samych podatków co Ty, płaci miesięcznie ok. 120zł podatków pośrednich (Vat, akcyza), żyje średnio 64 lata, więc nie dożywa emerytury i zarabia średnio więcej niż niepalący (widocznie jest tego wart)
I co Ty na to ? Przełknąłeś ?

Doki
09-12-2003, 14:44
wlowik

dalsza dyskusja nie ma sensu. Zadne z nas zdania nie zmieni.

I niech tak zostanie. Dla mnie to, co robisz, to swinstwo, ktorego nie mozna lubic. Gdy jem parowki, nie szkodze nikomu. A paierosa moge wziac do ust tylko jak jestem naprawde mocno pijany.

Nie wiem skad wziales liczby o tym, ze palacze lepiej zarabiaja. Niewazne.

Peace and love. :wink:

*marta*
09-12-2003, 15:08
Wlowik, chciałoby się powiedzieć "a pal sobie", ale niestety nie jest to tylko problem palacza. Dostaję szału kiedy idąc ulicą uderza mnie chmura dymu wyswobodzonego z ust człeka, który właśnie w momencie kiedy mnie mija, postanawia wypuścić ze swej paszczy to świństwo (sorry ale dla mnie jest to świństwo). Siedzę na przystanku, siada obok mnie gościu i kopci, wychodzę z pracy, przed biurowcem palarnia, idę ulicą, wdycham dym z papierosów mijających mnie ludzi. Spodziewam się dziecka i jestem teraz może przewrażliwiona na tym punkcie. Ale czemu ja, moje dziecko i cała reszta niepalących musi się truć razem z Wami? Ja też gardzę nietolerancją. Ale tu nie o tolerancję chodzi.

wlowik
09-12-2003, 17:53
Wlowik, chciałoby się powiedzieć "a pal sobie", ale niestety nie jest to tylko problem palacza. Dostaję szału kiedy idąc ulicą uderza mnie chmura dymu wyswobodzonego z ust człeka, który właśnie w momencie kiedy mnie mija, postanawia wypuścić ze swej paszczy to świństwo (sorry ale dla mnie jest to świństwo). Siedzę na przystanku, siada obok mnie gościu i kopci, wychodzę z pracy, przed biurowcem palarnia....
...Współczuję Ci, też nie mogę znieść, kiedy ktoś obok mnie puszcza bąka, zionie odorem czosnku lub wypuszcza jakieś świństwo innym otworem. Niemniej nie wysyłam ich do lekarzy, nie każę ich rozstrzelać i nie wyzywam od zboczeńców. To tylko kwestia kultury i Tolerancji obu stron.
Doki - zapewniam Cię, że to świnstwo można lubić, tak jak wiele innych świństw. Ja nie piję, bo mi szkodzi i nie lubię.(p.s. liczby ze "Świata Nauki" nr.11/2003)

groszek 3
09-12-2003, 18:57
*marta* - rozumiem Cie nad wyraz dobrze...przeżywam zawsze to samo....a najbardziej wkurzają mnie przystanki i ubikacje - jak palą. W knajpce już nie bo wiem że to miejsce rozrywkowe i muszą się ludzie gdzieś rozerwac!

"papierosom śmierć" :evil: ....a czosnek nie przeszkadza mi specjalnie.. :wink:

Groszek

*marta*
10-12-2003, 09:08
wlowik strasznie spłaszczasz problem i jaja sobie robisz a ja poważnie mówię :). nie chodzi tu o to, czy to, czym gościu zionie i skąd śwąd mu się wydobywa, lecz czy szkodzi tym drugiemu. kultura osobista plus ta tolerancja (o której pisales), tym razem jednak tolerancja dla niepalących, przydałaby się większości palaczom. niestety widocznie brak jej im.

wlowik
10-12-2003, 14:11
*]... strasznie spłaszczasz problem ...... nie chodzi tu o to, czy to, czym gościu zionie i skąd śwąd mu się wydobywa, lecz czy szkodzi tym drugiemu. kultura osobista plus ta tolerancja (o której pisales)..[/color].
.... No właśnie o tolerancji mówię i kulturze... Jednemu szkodzi dym z papierosa, drugiemu spaliny Trabanta a trzeciemu siarkowodór i cyjanopochodne z wydzielin jakiegoś proekologa. Zarówno palącemu na przystanku, jak i śmierdzącemu, tej kultury brakuje. A tolerancja jest po to, by akceptować ich oboje, jeśli tylko zachowają się kulturalnie, a nie wyzywać ich od zboczeńców i wysyłać na leczenie.
.... I mam nadzieję *Marto*, że nie przeszkadza Ci to, że lubię sobie zapalić, nie znoszę natomiast zapachu merkaptanów...

*marta*
10-12-2003, 14:49
... ale ja nikogo nie wyzywałam :(

Wlowiku, nie wiem, czy mi nie przeszkadza, bo nie wiem, czy nie jesteś jednym z tych, którzy zioną dymem prosto w moją twarz :o Piszesz tyle o kulturze, więc wnioskować można, że tego nie robisz. Generalnie dym z papierosów szkodzi. Nie jednemu lecz każdemu. Podobnie jak spaliny trabanta czy jakiegoś innego mercedesa.

Ty lubisz sobie zapalić, więc sobie palisz. Ja nie lubię więc nie palę, a jednak truje mnie to świństwo. Wiem, że jest to problem nie do rozwiązania...

P.S. Nie mam na tym punkcie obsesji. Po prostu wczoraj zostałam obdmuchana śmierdzącym dymem z papierosa przez jakiś parowóz. Pępek świata kurcze!

wlowik
10-12-2003, 19:26
*** No to chyba doszliśmy do jakiegoś "konsensusu" - palisz, płacisz, zdrowie tracisz, o ile tylko nie przeszkadza to komuś, to rób to sobie.
A jako pracodawca nie zatrudnię palacza, bo nie lubię smrodu popielniczki i dymu z jakiegoś siana ... I przy pracownikach nie palę.

magmi
20-12-2003, 23:07
Nigdy nie paliłam (pomijając pojedyńcze papierosy na studenckich imprezach), więc nie zaliczam się do "nawracających neofitów".
Moje spostrzeżenie: żaden znany mi palacz nie jest w stanie uwierzyć, że papierosy śmierdzą. Że ktoś prawie się dusi, czując zapach nikotyny, albo że jest mu od niego niedobrze. Nie wierzą - i dlatego traktują takie uwagi jako zamach na swoją wolność osobistą. Palę - moja sprawa. Śmierdzi?Eeee, przesada i marudzenie...
Dopiero gdy palacz rzuci palenie, po jakimś czasie zaczyna czuć, jak to śmierdzi. I wtedy zostaje neofitą, nawraca namiętnie i wkurza tym strasznie innych palaczy...

wlowik
25-12-2003, 20:14
Moje spostrzeżenie: żaden znany mi palacz nie jest w stanie uwierzyć, że papierosy śmierdzą. Że ktoś prawie się dusi, czując zapach nikotyny, albo że jest mu od niego niedobrze. ...
... Alkaloid, jakim jest nikotyna, nie ma zapachu.
... Papierosy śmierdzą (mają zapach) tak samo jak wiele innych rzeczy, np. damskie kosmetyki, psujące się ryby, siano, obornik ...
... Dym z papierosów jest toksyczny i śmierdzi (ma zapach), tak jak każdy dym. Zawiera związki węgla (organiczne), siarki, azotu, itp itd. Nie zawiera, dla odmiany, związków metali ciężkich (jak spaliny), azbestu, nuklidów promieniotwórczych... i wielu innych zawartych we wdychanym powietrzu.
**** Kiedy rzuciłem palenie drażnił mnie niezmiernie zapach (smród) kremu poziomkowego mojej byłej Ż, śledzi i przypalonego mleka. Dym papierosowy znosiłem bez przyjemności. Nie zostałem przez to neofitą, ale wiem co znaczy wstręt do pewnych zapachów, równie dobrze można go mieć jak i nie. Można pachnieć (śmierdzieć) dezodorantem, fajką, albo gnojowicą, ale to otoczenie ocenia stopień akceptacji. Jednostka się nie liczy.

tdxls
08-01-2004, 10:48
Miałem to szczęście nie wpaść w szpony nałogu i nigdy nie paliłem.
Czego życzę i innym a tym, którzy wspierają koncerny tytoniowe, aby jak najmniej puszczali pieniędzy z dymem.

08-01-2004, 11:10
Nigdy nie paliłam, za to mój mąż okapcał mnie równo przez parę lat. Od dłuższego czasu (około 10 lat) nie pali i wiem że jest bardzo ale to bardzo szczęśliwy, że udało mu się zerwać z nałogiem. W naszym domu teoretycznie się nie pali ( domownicy nie palą , goście stoją w zimie pod okapem, kiedy jest cieplej wychodzą na balkon). Ciesze się, że mimo wszystko w naszym kraju powolutku nastaje moda na "nie palenie".
Pozdrawiam wszystkich palących :) i nie palących :D

kwiatkor
26-01-2004, 08:10
zaznaczyłem, że nigdy nie paliłem, choć kiedyś w 3 klasie podstawówki - za blokiem....., z kolegą...... ale ciiiiii....

bws22
26-01-2004, 23:51
parę razy w ósmej klasie jakoś się nie wciągnąłem, większość moich znajomych nie pali (dobór jakiś czy co), żona też nie, w domu nie dajemy, teściowie i rodzice wytresowani, sami chodzą do ogródka, jak raz ojciec w domu zapalił to mi 3 letnia córka powiedziała i się skończyło.
A tak z ciekawości, całował się ktoś z palaczem? :x
Obrzydliwe, wiem jak nie zapomnę to jutro wykasuję.

nowaczka
27-01-2004, 09:55
Paliłam i to dużo :oops: ale te czasy minęły.Mąż również się oduczył.Ale gości nie przeganiam ani nie umoralniam.Popielniczki w domu są więc nie wychodzą ani na balkon,ani do łazienki,bo troszkę jednak zapach papierosowy ręczników by mi przeszkadzał :wink:

Adasko
30-01-2004, 13:01
Kiedyś w podstawówce próbowałem, ale w 5 klasie skończyłem z tym nałogiem. Na szczęście rodzice nie dowiedzieli się o tym. Teraz nie palę i nie chcę palić. Mam to szczęście, że pracuję w miejscu gdzie obowiązuje całkowity zakaz palenia i nikt ze współpracowników nie pociąga przy mnie "dymka". Uważam, że palacze powinni dodatkowo płacić większe stawki ubezpieczenia zdrowotnego. W końcu sami się trują więc niech też ponoszą tego konsekwencje finansowe a nie tylko nabijają kieszenie koncernom tytoniowym. Lepiej wypić "setę" niż zapalić papierosa (oby tylko nie za często) Zdrówka wszystkim palącym i nie tylko.

Majka
30-01-2004, 13:41
To moze Ci ktorzy za tlusto jadają /zagrozenie miażdżycą/, za duzo piją, za szybko jeżdżą autami niech też płacą wiekszą stawkę na ubezpieczenie zdrowotne. :evil:
Życie ogólnie jest niezdrowe, po co narażac spoleczenstwo na koszty, niepelnosprawni, chorzy, starzy, nalogowcy - eksterminacja

wlowik
31-01-2004, 14:26
Papierosy i alkohol to w naszym kraju wyroby akcyzowe, przynoszące państwu najwyższe dochody...
Chcąc więc obniżyć koszty państwa należałoby exterminować niepalących otyłych emerytów, abstynentów nauczycieli, dzieci...(albo podnieść VAT i akcyzę na mleko i zabawki).
Największe przychody budżetowi przyniosą pijący palacze pływający jachtami i jeżdżący dużymi samochodami na benzynę...(BMW-7...), w dodatku uprawiający sport, najlepiej bejsbol... Reszta do piachu. :o

Józia S.
03-02-2004, 09:11
6 lutego 2004 miną 4 miesiące mojego "niepalenia" :D Rozpoczęcie budowy też się przyczyniło do takiej decyzji. Zachęcam palaczy do niepalenia. Zauważyliście, że palacze zaczynają być piętnowani?

pwm
03-02-2004, 10:19
Wlowik, po co tak "drastycznie", wystarczy że zostanie jakiś czas tak jak jest.
Renta 420PLN i za to
- czynsz 210PLN
- opłaty gaz, prąd, woda 150PLN
- ogólnie na jedzenie zostaje 50PLN
a potem
- leki 200PLN

Albo zapłacisz mieszkanie i "zejdziesz" bez leków, albo wykupisz leki i skończysz pod mostem albo na dworcu, wybór należy do ciebie!!!

Zbigniew Rudnicki
03-02-2004, 21:24
Spotyka się 2 panów na ulicy :
- O, pan pali. A ile dziennie ?
- 20..... i to od 30 lat
- U, to za te pieniądze postawił by pan taki domek jak ten tutaj.
- A pan pali ?
- Nie
- A ma pan domek ?
- Nie
- A widzi pan, ten domek jest mój.

stóweczka
19-02-2004, 16:57
Nie palę od listopada 98r. Nie przestałabym, gdybym nie zaszła w ciążę. Lubiłam palić. Całe szczęście już nie lubię. Odzyskałam węch :wink:

wlowik
19-02-2004, 21:45
Eeech... Gratulacje i ... tylko pozazdrościć...
8)

19-02-2004, 22:00
Rzuciłam palenie 15 stycznia 1996 r. Paliłam 16 lat z dwoma przerwami na ciąże i karmienie (2x rok). Rzuciłam z dnia na dzień bez żadnych gum, akupunktur tudziez innych sposobów. Wg mnie potrzebne są dwie rzeczy: motywacja i własna wola. To działa.

inwestor
20-02-2004, 09:09
Paliłem kilkanaście lat 20 szt (a czasem i więcej) dziennie "prawdziwych" papierosów (extramocne itp) nie takich jak teraz "lajtów" beznikotynowych.
Już kilka lat nie palę. Nie ciągle mnie do palenia i nie przeszkadza mi jak inni palą. No chyba że jest już naprawdę "słaba widoczność" w pomieszczeniu. Wiele razy wcześniej próbowałem skończyć z paleniem motywując sobie że to niezdrowe, że to drogie, że truję innych itp. itd. bzdety. Myślę że takie wmawianie sobie różnych przyczyn to podstawowy błąd osób które chcą rzucić palenie. To nie jest sposób rzucania na zawsze. Może to dziwne co napiszę ale uważam że palenie trzeba rzucać ot tak sobie bez powodu :o . To jest po prostu taki nasz kaprys trzeba siebie przekonać że już nam papierosy nie smakują. Bardzo lubiłem kiedyś zapalić do kawy. Kawa bez papierosa to nie kawa. Wszyscy palacze wiedzą co mam na myśli. W czasie jak rzucałem papierosy i miałem największe "ssanie" (pierwsze 2 tygodnie potem już całkowicie przechodzi) to właśnie w tych momentach robiłem sobie kawę. Tak na zasadzie przekory "napiję się kawy i właśnie nie zapalę". Starałem się w tym najtrudniejszym okresie 2 tygodni prowokować sytuacje w których kiedyś sięgałem po papierosa. Oczywiście przed godziną "zero" zmniejszałem stopniowo "spalanie" oraz przechodziłem na coraz słabsze gatunki aby nie powodować szoku dla organizmu. Polecam powyższą metodę w moim przypadku się sprawdziła.
Ponieważ jestem byłym palaczem to myślę że rozumiem zarówno palaczy jak i rzucających palenie oraz niepalących. I uważam że faktycznie papierosy śmierdzą, ale bez przesady nie jest to aż taki aby denerwować się i robić awantury - nie jest to tego warte. Myślę że wąchanie papierochów dla niepalącego jest takim samym dyskomfortem jak powstrzymanie się palacza od palenia.
Więc ranga całego tego "problemu" to już zależy tylko od naszej tolerancji i kultury. :wink:

Pozdrawiam zarówno "smoluchów" jak i "nawróconych" a najbardziej tych co nigdy nie palili.

kropi
20-02-2004, 21:37
To ciekawe, że aqrat teraz trafiłem na ten wątek...

Palę od kilkunastu lat po kilka sztuk dziennie, a od czasu do czasu zdarza mi się, że przez kilka dni/tygodni nie zapalę w ogóle! I właśnie tydzień temu zaczął się kolejny taki okres - kurcze, strasznie lubię fajki, a już do piwka czy kawusi to... aż ślinka cieknie ;) - ale nie lubię, gdy mnie "goni" żeby zapalić. Chciałbym sobie popalać imprezowo - tak jak koleżanka Małżonka - ale tak nie umiem, i jeszcze nie wiem czy czasem nie wolałbym zupełnie przestać.

Co do tolerowania palaczy - nawet jak nie palę, nie przeszkadza mi, jak robią to inni - a nawet z przyjemnością lubię sobie "popatrzeć", zwłaszcza na co ładniejsze koleżanki ;) i powąchać dymek. W domciu nie palimy (nigdy z wyjątkiem imprez), bo jest ciasno i od razu strasznie śmierdzi, poza tym jest Młody, a wiem jak ja strasznie nienawidziłem dymu, jak byłem mały (a już zwłaszcza w samochodzie :evil: ) .

Generalnie - jak jest dzieciak to zero kopcenia - balkon/klatka
jak nie ma młodego - róbta co chceta, ale najchętniej przy otwartym oknie, bo trudno potem wywietrzyć. A jedyną osobą, którą "gonię" za fajki jest moja Mama, której to faktycznie szkodzi, bo pali strasznie dużo i od dawna.

Jeszcze tak a propos wątku "kulturalnego" ;) : wszystko opiera się na szacunku wobec drugiego człowieka - jeśli ktoś pisze, że "wyrzuca ojca z papierosem", albo "tresuje rodziców" to nie wydaje mi się, aby miał do niego/nich zbyt wiele szacunku - ale mogę się mylić.
Mam nadzieję, że mnie mój syn nie będzie "wyrzucał" ani "tresował" 8)
Jest zresztą taki wierszyk Brzechwy o pewnej kwoce... :lol: :lol: :lol:
Zawsze można poczynić jakieś sensowne ustalenia bez dawania odczuć palaczom swoje wyższości, czy skazywania niepalących na inhalacje ;).

bikosa
01-03-2004, 16:40
Nie palę i nigdy nie paliłam. Podobnie jak cała moja rodzina. Z moim mężem odwrotnie- u niego prawie wszyscy. 8 lat temu rzucił (1,5-3paczek/dobę!!!)-czym sprawił, że byłam (jestem!!) najszczęśliwsza na ziemi :lol: . Wiem, że było mu bardzo ciężko, ale nigdy bym sobie nie darowała gdyby coś mu się stało z powodu palenia (z powodu tego, że go nie zmobilizowałam).
Rozumiem, że niektórzy palą i o ile nie robią tego w mojej obecności to jestem tolerancyjna. U mnie w domu nie pali się- znajomi palacze (niewielu ich) są tolernacyjni wobec mojej fobii i wychodzą na balkon. Bardzo im w tym miejscu dziękuję :lol:

Janu
01-03-2004, 21:59
Kochani Wy, którzy żarliwie broniecie swojego prawa do wolności (np. palenia) i Wy, którzy palaczy wyklinacie lub tylko tolerujecie... Jeśli nie towarzyszyliście, dzień w dzień, noc w noc, w kilkunastomiesięcznym umieraniu palaczowi, który dokonał żywota w wieku trzydziestu kilku lat za przyczyną nowotworu, mającego związek z paleniem, to czy wiele o tym nałogu wiecie ?
Ale to Wasz wybór... !
Janu

Józia S.
04-03-2004, 08:55
Janu

po twoim poście brak chętnych do obrony prawa do palenia i tzw. wolności. Gdzie ta wolność?
Chyba, że tak ktoś nazywa uleganie słabościom.
Niech ktoś nie myśli, że jestem fanatyczną przeciwniczką palenia wolną od nałogu.
Nieprawda. Za dwa dni będzie dopiero 5 miesięcy mojego niepalenia.
I z przykrością stwierdzam, że nałogową palaczką chyba zostanę do końca życia, tak jak alkoholik już zawsze będzie alkoholikiem - choćby niepijącym.

Pozdrawiam i namawiam: nie palcie. I tępcie palaczy - ułatwicie im rzucenie palenia (wiem po sobie).

Janu
04-03-2004, 11:31
Nie było moim zamiarem zamknięcie tego wątku.
Jednak wiem, o czym piszę (wychowałem się w domu palaczy, chociaż sam nie palę i czynnie nie paliłem, jeśli nie liczyć młodzieńczych wygłupów, na których na szczęście się skończyło, i wdychania dymu, co jest bodaj gorsze od samego palenia...).
Poza zdrowiem - palacz sporo kasy zamienia na dymek (nałogowiec palący 2 paczki dziennie średniej klasy papierosków "kosztuje" ok. 3,5 kzł. rocznie, nie licząc ekstra leczenia).
A przedwczesne "zejście" kilku bliskich mi palaczy przeżyłem sam.
Trzymaj się Józia S. WYTRWAJ.
Janu

zumurud
04-03-2004, 16:26
Wujek mojego męża, lekarz, nie przestał palić nawet gdy zdiagnozowano raka krtani. Po naświetlaniach pękła osłabiona tętnica i udusił się własną krwią.
Gdy mówicie, bo to ulubiony tekst palaczy, że na coś trzeba umrzeć, zastanówcie się, czy koniecznie w taki sposób.

kwiatkor
05-03-2004, 18:57
Z tymi lekarzami to ciekawa sprawa. Moja żona (lekarz, choć nie pali :D ) często powtarza naszemu tacie:
"Jakbyś zobaczył jak obcinają palaczom kończyny przez papierosy - to byś przestał palić!" (takie tam normalne amputacje: jakieś tam składniki papierosów zmniejszają zdolności "transportowe" krwi i nie jest ona zdolna przenieść odpowiednio dużej ilości tlenu do najbardziej oddalonych od serca części ciała, a one z biegiem lat umierają - i trzeba je ciąć). Problem w tym, że większość chirurgów dokonujących tych amputacji.... oczywiście pali :roll: .

mik99
09-03-2004, 16:36
Wolny od nałogów!

asia1997
10-03-2004, 08:18
Wolny od nałogów!

No mik99 chyba nie jest z Tobą aż tak żle? :wink: :roll:

Robert_Myslowice
10-03-2004, 12:53
Nie palę :)
Spróbowałem jak miałem jakieś 10-11 lat i nic ciekawego w tym nie odkryłem. Za to zacząłem tepić podpalanie mamy :)
Skutecznie bo gdzieś z dwa lata trwała moja walka ale sie udało :)
Potrafiłem łamać, deptać, niszczyć nie tylko papierosa juz zapalonego ale jak znalazłem schowaną gdzieś paczkę to ją ....paliłem......w piecu :)
Zaraz po założeniu własnego gniazdka z zona oboje podjęliśmy decyzję że NASZE MIESZKANIE JEST WOLNE OD PAPIEROSÓW

Zawsze podobało mi się powiedzenie taryfiarza z czasów gdy paliłem. Na moje:
- Można zapalić ? - ułyszałem
- A truj się pan !!!
z małym dodatkiem....truj się pan, ale nie przy mnie nie w moim domu
Dlatego kiedy mieszkałem w bloku dla palaczy był balkon i klatka schodowa lub spacerek przed blokiem. W domu bedzie taras i ogród.
Znajomi to zaakceptowali a są wśród nich i palacze.


Parę postów wyżej znalazłem takie wypowiedzi:
1.Jasne, ze jesli brat, albo matka kopca jak smoki, albo jesli w domu jest male dziecko to mozna cos ustalic, ale zapraszanie znajomych i warunki? Nieeeee...

2.A jesli chodzi o kulture? Prosba o zdjecie butow jest w baaaardzo zlym tonie. Sprawdz w jakimkolwiek podrzeczniku dobrego wychowania.

U mnie w domu teściowie kopcący kiedyś niemożliwie (na szczęście już nie palą) nauczyli się że sie u nas nie pali.
Ja nikogo nie nakłaniam do zdjęcia butów. Jest jednak małe ALE
Nie robie nikomu co mi niemiłe. Jeśli ktoś uważa że w jego domu należy sciagac buty to.....chyba powinien tak samo się zachowywać u mnie, dobrze myslę?
Siostra ostatnio tak prostowała poglądy koleżanki, jakoś koleżance przeszkadzała moja siostra w butach w domu, a dwa dni wczesniej podczas deszczowej pogody to jakoś jej nie przeszkadzało wejśc siostrze na dywany.

Pozdrawiam
Robert

Barbasia
12-03-2004, 09:33
Najgorzej mają bierni palacze.70 letni kobieta zachorowała na raka krtani.Ona nigdy w życiu nie paliła,za to jej mąż i synowie tak. :cry:
PALACZE PAMIĘTAJCIE O INNYCH!!!!

ADAMOS48
13-03-2004, 21:33
Paliłem od 15 roku najpierw papierosek .potem 2,3 .... 1 paczka ...i doszło do 3 paczek . Bolała głowa i i inne osobliwości zatrucia organizmu zaczeły dawać znać o osobie . Pomysłałem trzeba rzucić palenie ,ale sama myśl potegowała palenie . Aż pewnego razu 1986 roku nadarzyła sie okazja że musiałem nie palic przez 24 godz i o dziwo wytrzymałem . Skwapliwie skorzystałem z dobowego nie palenia i postanowiłem wytrzymać ilę się da . Wiedziałem ,że charakter i wolę mam słabą , więc okazja więcej sie nie powtórzy zacząlem bać sie samego siebie i wiedziałem że 1 dymek i zacznie sie od początku . W tym postanowieniu trwam do dzisiaj choc ochota do palenia przeszła mi dopiero po 4 latach ,a i dzis jakby nie psychiczne wpojenie tego strachu to kto wie czy w chwilach wielkiego stresu nie zapaliłbym 1 ( i po chłopie) Ku przestrodze

Robert_Myslowice
13-03-2004, 21:47
Brawo Adamos
Pozdrawiam wszystkich
Niepalących bo..wiadomo :)
a palących bo może w końcu rzucą ;)

S.P.
17-03-2004, 09:10
A ja nie palę od czerwca ubiegłego roku. Początkowo było ciężko. Wiadomo grilek, piwko no i zapaliłoby się. Teraz jestem już chyba wolna. Przez ten czas nie zapaliłam ani jednego papieroska. Ale gościom palić w domu pozwalam, rozumiem jak to jest. W końcu jeśli zapraszam do domu palacza, to muszę się z tym liczyć, w przeciwnym wypadku umawiałabym się na mieście. Dym wywietrzeje i można żyć dalej.

EWAR
17-03-2004, 14:07
NIE PALIMY!

asia1997
22-03-2004, 08:22
Wczoraj byłam z moimi małymi córeczkami u moich teściów, którzy mieszkaja w mieszkanku w bloku. Palą papierosy wyszyscy tzn. teść, teściowa, siostra męża i jej mąż. Palą tylko w kuchni, ale wiadomo jak to w mieszkaniu roznosi sie po całym mieszkaniu. Byliśmy u nich okoł 3 godziny. Moje dziewczynki przesiąknięte były papierosami całe. W domu poczułam, że wszystko śmierdzi, od włosków po majtki. Wszyskie rzeczy od razu do prania o one do kąpieli.

Siostra mojego męża ma 2,5 letnią córeczkę, która przez 24 h narażona jest na dym papierosowy. Na moje lamenty, że tak nie można dostałam odpowiedź

- przez dwa tygodnie wychodziliśmy na balkon i dziecko przestało jeść, jak zaczeliśmy znowu palić w kuchni od razu mi apetyt :o

to nie jest patologiczna rodzina :D

Piątka
22-03-2004, 08:36
:D Nie palimy i nie popieramy palenia,

Palacze jedzcie jabłka, samo zdrowie i jest czym zająć ręce :wink:
... i zęby... :wink:

Didi
27-03-2004, 16:52
Nigdy nie paliłam, mąż tez nie pali, rodzice rzucili palenie, bo byliśmy upierdliwi i mówiliśmy, że wszystko śmierdzi. Na budowie u nas też nie wolno palić. Trochę kręcą nosami ale nic nie mówią!

Marzanka
28-03-2004, 10:03
Rzuciłam palenie 14 lat temu. Udało mi się dopiero za dziesiątym razem. Ale cieszę się, że mimo tych pierwszych porażek byłam "twardzielem" i uparcie próbowałam :D

W naszym domu, i tym obecnym i tym przyszłym, palić będzie mój partner. Podział jest jasny i sam się jakoś sformułował: wolno palić w pokoju "komputerowym", który jest jego gawrą, oraz w ograniczonym stopniu (3-4 papierosy w ciągu wieczora) w pokoju dziennym (salonie jak to dawniej mawiano). Nikt nikomu niczego nie narzucał, nie potrzeba było żadnych rozmów. Zapalając papierosa otwiera się okno - bez względu na temperaturę na zewnątrz.
Mam mieszane uczucia co do wprowadzania całkowitych zakazów palenia w domach. Wydaje mi się, że zapraszając gości powinnam wziąć pod uwagę także i to, że mają oni też swoje przywary (jeden nie tańczy, drugi ma tendencje do dominowania w towarzystwie, trzeci nadmiernie obskakuje wszystkie panie, a jeszcze inny pali). Dlatego warto jest pomyśleć nad pomieszczeniem, w którym palacze mogliby się poczuć nieco mniej skonfundowani. Jeśli pogoda jest ładna, takim miejscem może być balkon czy ogród. Jeśli jest paskudnie, trzeba wybrać coś innego.
Dlaczego tak myślę? No cóż, jestem naprawdę bardzo zadowolona z publicznych zakazów palenia w wielu miejscach. One właśnie uzmysłowiły palaczom jak wielkim zagrożeniem dla innych mogą być. Zmusiły do myślenia. Ale zapraszając gości, czy decydując się na życie z palaczem, na pokochanie go, wiedziałam przecież co robię. Uważam więc, że poza oficjalnymi miejscami, oni także mają prawo poczuć się gdzieś choć odrobinę swobodniej. Oczywiście nie kosztem innych - temu mają służyć wydzielone miejsca. Dawniej, za czasów mojej babci, paliło się w gabinecie pana domu. To był chyba rozsądny sposób rozwiązania tego problemu :)

Qura
01-04-2004, 19:55
Paskudztwo. Już lepiej codziennie sobie flaszkę szczelić, a na pewno zdrowiej. Trochę popalałem w szkole średniej, ale teraz dosłownie mnie odrzuca.

02-04-2004, 11:30
[quote=mag]Moje stanowisko jest takie Jak Ci sie nie podoba ze sie u mnie nie pali petow to do mnie nie przychodz.

Ależ nie ma żadnego problemu IMHO. Jeśli masz taki właśnie punkt widzenia to wyjścia są przynajmniej dwa:

1. Nie zapraszasz znajomych, którzy palą.
2. Zapraszasz ich, ale wraz z zaproszeniem przekazujesz także informację, że u Ciebie niestety w żadnym pomieszczeniu się nie pali.

W ten sposób zapobiegasz niezręcznej sytuacji. Znajomy sam podejmie decyzję czy w kontekście tak postawionej sprawy chce przyjść do Ciebie, czy też nie. To, co mnie razi, to jedynie fakt, że kogoś zapraszamy a potem w drzwiach, kiedy już przyszedł, albo wtedy, gdy wyciąga papierosa i usiłuje się z nim gdzieś schować słyszy: Przepraszam, ale u mnie się nie pali. To jest moim zdaniem nie w porządku. O tym, że nie możesz skręcać w lewo informuje Cię znak drogowy, że nie wolno palić w budynkach użyteczności publicznej informują Cię przepisy, o tym, że nie wolno u kogoś palić także palacze powinni być poinformowani zawczasu. Widzisz, mnie się po prostu wydaje, że nie powinniśmy się zamieniać w ekstremistów a przynajmniej odpowiednio wcześnie powinniśmy jasno wyrażać nasze stanowisko wobec pewnych problemów. Jeśli tego nie robimy, to dbając o nasz komfort naruszamy komfort innych ludzi. I wtedy nagle niczym już się nie różnimy od tych palaczy.

JoShi
02-04-2004, 11:40
To, co mnie razi, to jedynie fakt, że kogoś zapraszamy a potem w drzwiach, kiedy już przyszedł, albo wtedy, gdy wyciąga papierosa i usiłuje się z nim gdzieś schować słyszy: Przepraszam, ale u mnie się nie pali.

Sluchaj to nie te czasy, kiedy wszedzie wolno bylo palic, a tylko w niektorych miejscach byla informacja o zakazie palenia. Palacze powinni zaczac myslec w zupelnie nowych kategoriach. Swiat sie zmienia. Teraz to wlasnie miejsca gdzie wolno palic sa specjalnie znakowane. To chyba swiadczy o jakims zacofaniu, czy nie wiem jak to nazwac, kiedy komus sie wydaje, ze idac do osoby niepalacej z definicji bedzie mogl ja zatrowac swoim smrodliwym nalogiem.

Marzanka
02-04-2004, 13:24
To chyba swiadczy o jakims zacofaniu, czy nie wiem jak to nazwac, kiedy komus sie wydaje, ze idac do osoby niepalacej z definicji bedzie mogl ja zatrowac swoim smrodliwym nalogiem.

Wiesz co, nie obraź się, ale ja myślę, że to świadczy źle o gospodarzu, który zaprasza gości i nie chce mu się wysilić na tyle wyobraźni, aby zauważyć, że może być przyczyną konsternacji czy też upokorzenia u zapraszanej osoby. Dlatego uważam, że jako gospodarza obowiązuje Cię jasne przedstawienie reguł panujących w Twoim domu. Informowanie gości w drzwiach o tym, że w tym domu zdejmuje się buty, może być przyczyną upokorzenia dla kogoś, kto właśnie leczy grzybicę stóp i zwyczajnie "śmierdzą mu nogi". Informowanie palacza, że przez kilka godzin nie będzie palił w chwili przekraczania czyjegoś progu też może być tak odebrane. Jeszcze pół biedy, jeśli to Twój znajomy pali, ale wyobraź sobie, że zapraszasz koleżankę z palącym mężem. Nie uprzedziłeś, że u Ciebie NIGDZIE nie wolno palić więc i ona nie miała okazji o tym powiedzieć mężowi. Mąż koleżanki czuje się źle postawiony przed takim faktem i po prostu wychodzi. I co powiesz jej następnego dnia? Ależ ten Twój mąż jest głupi? Czy będziesz udawał, że nic się nie stało? Tak wiele kosztuje Cię zwykłe przedstawienie pewnych zasad? W naszym kraju palenie nie jest czynem karalnym i zakazy obowiązują tylko w pewnych miejscach. Jak to się zmieni i palenie zacznie być karane grzywną lub pobytem w więzieniu, to wtedy masz rację, nie ma o czym dyskutować. Ale tak długo, jak tak nie jest, warto jest po prostu wykazywać się odrobiną wyobraźnie i dobrej woli. Wtedy oszczędzisz upokorzenia przede wszystkim takiej nieszczęsnej koleżance, która przecież sama nie pali także.
Jeśli uważasz, że taka postawa jest przejawem zacofania, to proszę bardzo, ja mogę być zacofana. Nie przeszkadza mi to.

02-04-2004, 13:50
A gdyby tu Wasza matka przechodziła a Wy tak pędzicie tą Syrenką, to co by było?
Mówi że niema matki.

P.S. Drodzy palący, przykre to jest ale wasze " prawa" z upływem czasu będą "malały" czy tego chcemy(cie) czy nie świat idzie w tym kierunku. Wyrazy współczucia, nie "współwąchania".

JoShi
02-04-2004, 14:16
Wiesz co, nie obraź się, ale ja myślę, że to świadczy źle o gospodarzu, który zaprasza gości i nie chce mu się wysilić na tyle wyobraźni, aby zauważyć, że może być przyczyną konsternacji czy też upokorzenia u zapraszanej osoby

Wiesz co ??? Setnie sie ubawilam. Naprawde... Ja po prostu zmieniam skarpetki zeby przypadkiem nie smierdzialy mi nogi i nikt nie musi mnie informowac o tym czy sie u niego zdejmuje buty czy nie bo w smierdzacych skarpetkach nawet w butach odczuwam dyskomfort :) A Polacy powinni nauczyc sie tej jednej prostej zasady u niepalacych nie palimy... Proste prawda ??

Marzanka
02-04-2004, 14:57
Wiesz co ??? Setnie sie ubawilam

Wiesz, a ja się nie ubawiłam. Wręcz przeciwnie, zrobiło mi się przykro, że się ze mnie śmiejesz. Zawsze tak reagujesz, gdy ktoś ma inne zdanie niż Ty? Przecież myśleć inaczej to nie zbrodnia, ani powód do śmiechu. Poza tym, mam wrażenie, że rozmawiamy ze sobą jak pingwin z borsukiem. Chyba mówimy innym językiem. Skarpety JoShi to tylko taka przenośnia. Mówiąc dosłownie chodziło mi o to, abyś zauważyła w tej osobie, którą zapraszasz innego człowieka, a nie tylko samą siebie. A ludzie, jak to ludzie: są różni, mają swoje ładne i brzydkie strony. Nobody is perfect. Ty też je masz JoShi.

Masz rację, czasy palaczy na szczęście powoli się kończą. Ani to zdrowe, ani mądre, ani ładne. Ale na szczęście także, o tym, że się kończą nie decydują tacy ludzie jak Ty. Wprowadzanie zmian niekoniecznie bowiem musi przebiegać z dźwiękiem werbli i hukiem wystrzałów. Czasem znacznie skuteczniejsze bywają aksamitne rewolucje.
Zmiana skarpet nie zawsze wszystko załatwia JoShi, o czym na pewno nie raz sama się jeszcze przekonasz. Dla mnie EOT.

JoShi
02-04-2004, 15:11
Masz rację, czasy palaczy na szczęście powoli się kończą. Ani to zdrowe, ani mądre, ani ładne. Ale na szczęście także, o tym, że się kończą nie decydują tacy ludzie jak Ty.

I tu sie wlasnie mylisz... O tym decyduja wlasnie tacy ludzie jak ja. Ludze ktorzy sa dosc asertywni, zeby powiedziec wprost. W moim domu sie nie pali. Czy sie to komu podoba czy nie.

thalex
03-05-2004, 21:59
Dobry wątek :D Pozwólcie i mi się wypowiedzieć.
W moim domu będzie tak, że jeżeli komuś zachce się palić to nie ma sprawy ale na tarasie, przed domem, lub w kotłowni.
Moim zdaniem palenie jest wadą a zasmradzanie pomieszczeń mieszkalnych w domu niepalących dużym nietaktem ze strony palącego.
Paląca osoba będąc gościem
nie powinna nawet pytać o pozwolenie zapalenia w pomieszczeniu bo skoro w domy się nie pali to po co pytać.

A żeby przekonać, że piszę prawdę to się muszę przyznać; jestem palący
:oops: ale tego co napisałem powyżej przestrzegam, dotyczy to mnie również i to bez względu na temperaturę zewnętrzną

Janusssz
04-05-2004, 15:28
Już tydzień nie palę i o dziwo żyję :) Jestem nie do zniesienia :) Ale z kazdym dniem jestem coraz spokojniejszy.

Janusssz
04-05-2004, 15:49
Marzanko. Masz rację. Zapraszajac kogoś nie możemy nakładać mu pęt.On ma się czuć swobodnie.Jak u siebie w domu,nieprawdaż? Mało tego wiedząc o kimś,że pali sam mu zaproponuję, ażeby się nie krępował i palił do woli.Drugi raz teraz rzucam palenie. Poprzednio nie paliłem 6 lat, potem 9 lat palenia i teraz znowu z tym walczę. W głowie mi się nie mieści, że można zabronić dla gościa palenia w moim domu. Ja mogę wyjść na balkon, ale gość ? Ja mam dom do mieszkania.Nie do pokazywania. U mnie goście muszą czuć luz. Wolałbym przyjąć gościa w progu,niz go zaprosić dalej i zabronić palenia. Najlepiej to zrobic listę.Tego moge zaprosić a tego nie. Albo jeszcze lepiej .Powiesić tabliczkę ostrzegawcza-W TYM DOMU SIĘ NIE PALI. A jak co poniektórzy sobie wyobrażają jakąś imprezkę w swoim domu? Robicie kochani ze swego domu karcer dla gości.Zapraszając ich, karacie jednocześnie. Pa

JoShi
04-05-2004, 16:17
Ja mam dom do mieszkania.
No wlasnie ja tez mam dom do mieszkania a jakos nie usmiecha mi sie mieszkanie w domu zakopconym i zasmierdzonym przez zle wychowanego goscia...



U mnie goście muszą czuć luz.
Przepraszm, ale rozumiem, ze jak gosc ci postawi olbrzymi smierdzacy klocek na srodku pokoju to tez Cie to nie rusza ?


A jak co poniektórzy sobie wyobrażają jakąś imprezkę w swoim domu?
No wlasnie dom jest do mieszkania a do imprezowania puby, dyskoteki, kluby itp...

Do domu zapraszam przyjaciol, ktorzy szanuja mnie i sa dobrze wychowani.

Janusssz
04-05-2004, 16:50
U mnie goście muszą czuć luz.
Przepraszm, ale rozumiem, ze jak gosc ci postawi olbrzymi smierdzacy klocek na srodku pokoju to tez Cie to nie rusza ?


A jak co poniektórzy sobie wyobrażają jakąś imprezkę w swoim domu?
No wlasnie dom jest do mieszkania a do imprezowania puby, dyskoteki, kluby itp...

Jestem wyjatkowo ostatnio uczulony na dym papierosowy.Ale.No własnie.Jak ładnie napisane:postawi smierdzący klocek.Może przecież zwymiotować gość.A juz wyobrażam sobie jak w Twoim domu zbiłby talerz. Kurcze.A ja myslałem,ze w moim domu jak żona zaprasza gosci na imieniny,to takie cos nazywa się imprezką. Nawet czasami coś postawi mocnejszego.Wg Waszych kryteriów w takiej sytuacji robię z domu melinę? To,że napisałem o robieniu przez niektórych karceru z Waszego domu dla Waszych gości już cicho. Ja rzucam palenie.Myślę,że nie wrócę wiecej do tego diabelstwa. Ale chcę zawsze mieć pełen luz.Luz że to ja nie palę,a nie że gospodarz mi zakazuje. Jeżeli byłbym w takim domu,gdzie zwrócono by komukolwiek uwagę na to,że pali,nie odwiedziłbym już takiego dziwaka. Podkreślam- dziwaka.

JoShi
04-05-2004, 17:04
...nie odwiedziłbym już takiego dziwaka. Podkreślam- dziwaka.

OK. Jestem dziwakiem i strasznie sie ciesze, ze ludzie podobni Tobie mnie nie odwiedzaja. Nie czuje potrzeby zeby odwiedzali mnie wszyscy... Sama sobie dobieram towarzystwo, wiesz, selekcja naturalna... Ja tez lubie miec w swoim domu luz... Luz, ze nikt mi go nie zasmierdzi...

Janusssz
04-05-2004, 17:18
Ja już należę do tych pachnących. Daj przeczytać posty, które piszesz znajomym.Może bedziesz miała wiekszy luż.Luz w samotności.Ale jest takie przysłowie.Kto z kim przestaje..........

ariete
04-05-2004, 19:11
...nie odwiedziłbym już takiego dziwaka. Podkreślam- dziwaka.

OK. Jestem dziwakiem i strasznie sie ciesze, ze ludzie podobni Tobie mnie nie odwiedzaja. Nie czuje potrzeby zeby odwiedzali mnie wszyscy... Sama sobie dobieram towarzystwo, wiesz, selekcja naturalna... Ja tez lubie miec w swoim domu luz... Luz, ze nikt mi go nie zasmierdzi...



Ja też nie odwiedziłbym.Omijam takie domy z daleka,chociaż sam nie palę. Uważam palenie za głupotę,ale wole rozmawiać z mądrym palaczem niż nawiedzonym abstynentem nikotynowym. JoShi rozwiń myśl :< nikt mi go nie zaśmierdzi> Musi być w tym coś głębszego, a ja nie kumam. Sąsiad nie postawił kibelka w domu. Mówił: w domu sr...ć? Sodoma.

Sympatyczka
04-05-2004, 19:56
Dodam swój skromny głosik w tej sprawie :)

Tu nie chodzi o to, jakie powinno się przyjąć zasady, bo każdy sam je ustala. I tak jest dobrze. Problem rozbija sie o tolerancję. Nie krytykuję ani tych co pozwalają ani tych co zakazują. To jest prawo każdego z nas.
Z przeczytanych wypowiedzi wiem jednak, kogo warto byłoby odwiedzić, gdzie czułabym sie dobrze, gdzie znalazłabym życzliwość i zrozumienie.

Motto:
Każdy ma takich znajomych, na jakich zasługuje :)

Pozdrawiam serdecznie

Majka
05-05-2004, 08:34
:lol: Poszlo prawie "na noże". Ogłaszam, ze wszyscy goście w naszym domu mogą palic, chodzić w skarpetkach lub ubloconych butach, tańczyc w szpilkach, jak ktos chce kapcie - też dostanie. Moze tez sam zagladnąć do lodówki, wyciągnąć piwko ze spizarnii czy lezak z garazu.

Dom jest do spokojnego, bezstresowego odpoczynku. Wszyscy mają sie w nim czuc dobrze., a w szczególności goscie.

Jedyna rzecz, proszę nie liczyć, że gospodyni upiecze jakieś ciasto. :lol:

EDZIA
05-05-2004, 08:50
:lol: Poszlo prawie "na noże". Ogłaszam, ze wszyscy goście w naszym domu mogą palic, chodzić w skarpetkach lub ubloconych butach, tańczyc w szpilkach, jak ktos chce kapcie - też dostanie. Moze tez sam zagladnąć do lodówki, wyciągnąć piwko ze spizarnii czy lezak z garazu.

Dom jest do spokojnego, bezstresowego odpoczynku. Wszyscy mają sie w nim czuc dobrze., a w szczególności goscie.

Jedyna rzecz, proszę nie liczyć, że gospodyni upiecze jakieś ciasto. :lol:

Potwierdzam to co napisała Majka. U niej naprawdę tak jest :) , byłam u niej pierwszy raz, a czułam się jakbym bywała tam zawsze, pełny luz dla gości. Z tą tylko różnicą, piwem zostałam poczęstowana przez gospodynię, bez potrzeby zaglądania do lodówki czy spiżarni :wink: . Z przywileju palenia nie musiałam skorzystać.
Może i gospodyni ciasta nie upiecze, ale ma coś słodkiego do poczęstowania gości. :)

Majka
05-05-2004, 08:57
Edzia, to bardzo mile co piszesz :oops: Faktycznie za pierwszym razem piwo i kawę podaje ja, za kolejnymi pełna samoobsluga :lol: :lol: :lol:
Papieroskami nie częstowałam, bo wiem że jestes na odwyku :P

Janusssz
05-05-2004, 10:04
Witam ! Majko,Edziu,Sympatyczko.Podpisuję sie pod Waszymi postami. Cierpiący z kazdym dniem mniej - Janusz :)

EDZIA
05-05-2004, 10:21
Miło Janusz poczytać, że coraz mniej cierpisz :)

nnatasza
05-05-2004, 11:06
Witam ! Majko,Edziu,Sympatyczko.Podpisuję sie pod Waszymi postami. Cierpiący z kazdym dniem mniej - Janusz :)

Ja również się z Wami zgadzam!!! :D Ale każdy ma prawo do swojego zdania i traktowania swoich znajomych (najwyżej będzie ich mniej :-? )

Ja nie palę już od roku i 3 miesięcy. Rzuciłam palenie bo planowałam ciążę i chciałam rzucić wcześniej, aby "oczyścić" organizm. Paliłam od 1 klasy liceum - czasami naprawdę dużo. Rzuciłam z dnia na dzień i do dzisiaj nie palę. A moja córeczka ma 2 miesiące i pachnącą mamę :wink:.
Teraz w naszym mieszkaniu się nie pali - jest dość małe i jest też bobas. Ale nie wynika to z zakazów - moi znajomi wiedzą, że mamy dziecko i oboje nie palimy i jakoś sami nie chcą u nas palić :o . Fakt też jest taki, że ogromna większość z nich albo nie pali, albo niedawno rzuciła palenie.

W naszym domu będziemy mięli ogromny i wysoki salon, oddzieloną część nocną od dziennej i na pewno nie powiem moim znajomym, że mają wyjść na papierosa na taras zimą -20. Akceptuję ich takich, jakimi są, lubię ich nawet, gdy palą i nie uważam za gorszych. Fakt, że papierosy śmierdzą... ale będę też miała 3 metrowe drzwi tarasowe ... wywietrzę :D

Janusssz
05-05-2004, 12:58
Za palenie przy dziecku malutkim sam dałbym chyba komuś kopa.Ale nie o to tutaj chodzi. Ale Nataszo dobrze Tobie.Ja dopiero zaczynam drugi tydzień abstynencji.Proszę więc uważać,bo złośliwy jestem :)))))

_weynrob_
05-05-2004, 13:35
Nie ma jak zapalić sobie Marlboro do piwa lub kawy
A ci co rzucają palenie niech się męczą z tym jak najmocniej i najdłużej :lol: :lol: :lol:

inwestor
05-05-2004, 14:56
Nie ma jak zapalić sobie Marlboro do piwa lub kawy
A ci co rzucają polanie niech się męczą z tym jak najmocniej i najdłużej :lol: :lol: :lol:
Powiem więcej nie ma to jak napić się piwka lub dobrej kawy bez papieroska. 8) Wiem co mówie bo jarałem jak parowóz przez ładnych kilka lat.
_weynrob_ możesz to sprawdzić samemu myślę że nosisz spodnie :wink: i potrafisz to zrobić. Oczywiście prawdziwe efekty przychodzą dopiero po kilku miesiącach abstynencji.
Pozdrawiam

Janusssz
05-05-2004, 15:28
Nie ma jak zapalić sobie Marlboro do piwa lub kawy
A ci co rzucają polanie niech się męczą z tym jak najmocniej i najdłużej :lol: :lol: :lol:


Za tego typu teksty powinni dawać z urzędu z pięć lat odosobnienia .

bikosa
05-05-2004, 16:51
Tak sobie podczytuję ten watek i coraz bardziej zadziwia mnie poziom agresji w wypowiedziach. A już zupełnie zastanawiające jest to, że w ankiecie dominują osoby niepalące podczas gdy w wypowiedziach tego nie widać. Wszyscy wiedzą, że nie palę i znja mój stosunek do palenia w moim domu (papci u mnie nie trzeba zakładac a i do lodówki mozna samemu zaglądać). Na szczęscie ostatni nałóg wśród przyjaciól się poddał. pozostali tylko Teść i Siostra- oni jednak szanują zwyczaje naszego domu. Pozdrawiam i życze duzo zdrówka!! :lol:

_weynrob_
05-05-2004, 18:09
Nie ma jak zapalić sobie Marlboro do piwa lub kawy
A ci co rzucają polanie niech się męczą z tym jak najmocniej i najdłużej :lol: :lol: :lol:
Powiem więcej nie ma to jak napić się piwka lub dobrej kawy bez papieroska. 8) Wiem co mówie bo jarałem jak parowóz przez ładnych kilka lat.
_weynrob_ możesz to sprawdzić samemu myślę że nosisz spodnie :wink: i potrafisz to zrobić. Oczywiście prawdziwe efekty przychodzą dopiero po kilku miesiącach abstynencji.
Pozdrawiam

Janusz już wiem czemu rzuciłeś palenie :lol: :lol: :lol: ale "to coś" wróci do normy dopiero za parę miesięcy :lol:-biedna żona :wink:

artt
06-05-2004, 09:00
Tak sobie podczytuję ten watek i coraz bardziej zadziwia mnie poziom agresji w wypowiedziach. A już zupełnie zastanawiające jest to, że w ankiecie dominują osoby niepalące podczas gdy w wypowiedziach tego nie widać. Wszyscy wiedzą, że nie palę i znja mój stosunek do palenia w moim domu (papci u mnie nie trzeba zakładac a i do lodówki mozna samemu zaglądać). Na szczęscie ostatni nałóg wśród przyjaciól się poddał. pozostali tylko Teść i Siostra- oni jednak szanują zwyczaje naszego domu. Pozdrawiam i życze duzo zdrówka!! :lol:

Czy mógłbyś na przysłość pisać mniej poetycko? Mógłbyś wytłumaczyć treść swego postu? Coraz wiecej jest odpowiedzi,(nie tylko tutaj) jakiś niechlujnych,porwanych,oderwanych od tematu. Mistrzynią odpowiadania jest JoShi.Wybiera tylko to co jej pasuje.Ale to nauczyciel akademicki.Złośliwość powiadasz jest w postach ? Jest.Zawsze jest tam gdzie nie ma tolerancji.

Janusssz
06-05-2004, 10:47
Masz rację Weyn,że biedna. Znosić taką huśtawkę nastrojów jaką ja jej teraz funduję. A takim facetom jak Ty mówię : jesteś miętki Weyn. Nie miękki- miętki. Wejnmiętki.A może lepiej.Miętkiweyn. Ty Weyn nie wiesz z kim zadarłeś. Nie wiesz do czego jest zdolny facet na głodzie nikotynowym :)

_weynrob_
06-05-2004, 20:26
Masz rację Weyn,że biedna. Znosić taką huśtawkę nastrojów jaką ja jej teraz funduję. A takim facetom jak Ty mówię : jesteś miętki Weyn. Nie miękki- miętki. Wejnmiętki.A może lepiej.Miętkiweyn. Ty Weyn nie wiesz z kim zadarłeś. Nie wiesz do czego jest zdolny facet na głodzie nikotynowym :)

Widzę że bardzo cierpisz biedaczku :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

mag
07-05-2004, 06:58
Juz dawno nie palilam. Dwa miesiace, moze trzy. Nie dlatego, ze rzucilam, poprostu nie bylo okazji do milego palenia. Lubie zapalic z fajna kolezanka, przy piwku, w jakiejs knajpie itd.
Palenie jest bardzo przyjemne, nieprzyjemne jest wtedy, kiedy nie potrafisz tego kontrolowac i MUSISZ palic.
Gdzies wczesniej czytalam pytanie co jest fajnego w paleniu.
A co jest fajnego w pakowaniu sobie w usta chamskiej margaryny z odpadami z burakow cukrowych i emulgatorami? To jest czekolada.
Obkleja buzie, psuje zeby, zatyka tetnice, powoduje nadwage. Slodycze sa obrzydliwe.
A miliony ludzi zajadaja sie czekolada i innymi slodyczami. Otylosc jest PIERWSZA przyczyna chorob w cywilizowanych krajach. W Polsce co 4 osoba ma nadwage. A automaty ze slodyczami sa w szkolach.

Takie pytanie o przyjemnosc z palenia, przykro mi to stwierdzic, jest dla mnie dowodem ciasnoty umyslowej. Nie umiemy sobie wyobrazic, ze cos co nie jest przyjemne dla nas albo nas nie bawi moze bawic kogos innego.
Dlatego tak kiepsko w naszym kraju z tolerancja.

JoShi
10-05-2004, 10:13
Dom jest do spokojnego, bezstresowego odpoczynku. Wszyscy mają sie w nim czuc dobrze., a w szczególności goscie.


Wyrosniesz z tego... Ja wyroslam... A mimo to nie cierpie na samotnosc...

Majka
10-05-2004, 11:31
Wyrosniesz z tego... Ja wyroslam... A mimo to nie cierpie na samotnosc...

Litości, juz chyba nie wyrosnę. jestem calkiem dorosła :roll: :P

Bio
10-05-2004, 21:26
Czytając to co piszesz JoShi, to widocznie masz znajomych wyselekcjonowanych. Dobrze Ci z tym to oki. Ja mam ten luzik, że nie muszę zastanawiać sie, czy gość jest palący,czy nie. Jestem zadowolony, że mnie odwiedził. Nie mogę wprost pojąć jak można dla gościa w moim domu stwarzać dyskomfort. Czułbym się nieswojo myśląc, że gość mój ma mnie za dziwoląga.

JoShi
13-05-2004, 15:09
Jestem zadowolony, że mnie odwiedził. Nie mogę wprost pojąć jak można dla gościa w moim domu stwarzać dyskomfort. Czułbym się nieswojo myśląc, że gość mój ma mnie za dziwoląga.
Ja czulabym sie nieswojo bedac u kogos i kopcac jak parowoz, jeli przyszloby mi do glowy, ze ja sobie z tamtad pojde a smrod zostanie. Tak wyselekcjonowalam sobie znajomych. Mam takich, ktorzy mnie szanuja... Pala w swoich domach a w moim nie.

Bioo
13-05-2004, 16:36
JoShi! O jakim Ty smrodzie mówisz? Na zapachach się nie znasz ? :) Zapach swieżo parzonej kawy i ten dymek z papierosa.Najpiękniejsze zapachy pod słoncem :) Ale niestety na własne życzenie, z nieprzymuszonej woli, pozbawiam siebie jednego z tych pięknych niepowtarzalnych zapachów. Oj, ale bym sobie zapalił jak panisko jakieś :)

Bio
13-05-2004, 16:39
Ten tekst powyżej to mój :)

Majka
14-05-2004, 09:31
Bio, fajeczki i pachnąca kawka czeka. Zapraszam. :D

Uller
14-05-2004, 10:13
I wiecie co mnie jeszcze wkurza?
Zapraszanie kogos do siebie do domu i obwarowywanie tego zakazami i nakazami. Np. jak jestes u mnie to zdejmij buty, nie pal i nie ochlap podlogi w lazience jak myjesz rece.
Jesli zapraszam gosci to licze sie z potrzeba prania dywanow i zaslon raz na jakis czas, a jesli ktos wg nie za duzo pali albo ma za brudne buty to mozna sie z nim spotykac poza domem.
Jasne, ze jesli brat, albo matka kopca jak smoki, albo jesli w domu jest male dziecko to mozna cos ustalic, ale zapraszanie znajomych i warunki? Nieeeee...
Oczywiście że zapraszając kogoś do domu nie wręczamy mu regulaminu domu, gdzie napisane jest aby nie palić , nie błocić, nie sikać do zlewozmywaka ani obok sedesu, nie wyrzucać resztek jedzenia do kwiatków i nie spluwać na dywan.
Po prostu pewne zachowania należą do dobrego wychowania. Jeżeli ktoś u mnie chce zapalić to powinien się zapytać czy może, a ja mam prawo mu powiedzieć wówczas w kulturalny sposób że nie.
Niestety niektórzy ludzie są już tak zniewoleni przez papierosy że wolą obrazić mnie w moim własnym domu niż zrezygnować z dymka.

JoShi
17-05-2004, 17:36
Oczywiście że zapraszając kogoś do domu nie wręczamy mu regulaminu domu, gdzie napisane jest aby nie palić , nie błocić, nie sikać do zlewozmywaka ani obok sedesu, nie wyrzucać resztek jedzenia do kwiatków i nie spluwać na dywan.
Po prostu pewne zachowania należą do dobrego wychowania. Jeżeli ktoś u mnie chce zapalić to powinien się zapytać czy może, a ja mam prawo mu powiedzieć wówczas w kulturalny sposób że nie.
Niestety niektórzy ludzie są już tak zniewoleni przez papierosy że wolą obrazić mnie w moim własnym domu niż zrezygnować z dymka.

Podpisuje sie pod tym wszystkimi czterema konczynami...

mag
18-05-2004, 06:44
Dokladnie o tym mowie. Dla wielu Polakow TOLERANCJA to jest to na co powinni MI pozwolic INNI. JA sie czuje obrazony i mam do tego PRAWO a jednoczesnie mam gdzies, ze obrazam INNYCH.
To jest taka postawa jaka reprezentuje wieksza czesc spoleczenstwa, wiec nie jestescie sami, swietnie to bylo widac ostatnio podczas parady rownosci.
JA jestem tolerancyjny ale niech TE PEDALY siedza w domu.
JA jestem swietnym kierowca ale niech CI PIESI nie wylaza tak na jezdnie, JA nie musze przepuszczac.
JA jestem tolerancyjny ale niech TE PSY laza na smyczach bo jeszcze mi pogryza MOJE dziecko nad ktorym nie jestem w stanie zapanowac. No ale nie musze. Niech CI LUDZIE to zrobia. Niech je odizoluja.
Niech TE baby siedza w domu i nie pchaja sie gdzie nie powinny, np na spacer po zmroku.
Takich przykladow jest cala masa

Kiedys przez moment mialam praktyki w Urzedze Miejscki. Urzad pieknym, miasto bogate i ktoregos razy zachcialam zapalic i poszlam z palaczami do wyznaczonego miejsca. To byla wstretna obskurna smierdzaca melina za kotlownia. Stali tam wszyscy jak leci, kierownicy, urzednicy, praktykanci.
Naturalnie wiekszosc powie:" i dobrze, JA nie bede placil za ICH nalog." I w ten sposob mozna wybrac czesc spoleczenstwa , ktora bedzie sie upokarzac. Za cos, co nie jest nielegalne.
A moze w druga strone? A gdyby Urzad zdecydowal :" dosc zasilkow, SAMI narobiliscie sobie SWOJE dzieci, teraz sie o nie martwcie"?
Ludzie tego pokroju niestety czesto czuja sie upowaznienie przez sily wyzsze do wybierania tych, ktorych wolno ponizac i do wskazywania JEDYNIE SLUSZNYCH zachowan.
To smutne, ale nie sadze, zeby sie kiedykolwiek zmienilo.
I jeszcze do Ullera.
Jesli masz znajomych, ktorzy napluja Ci na dywan lub nasikaja do zlewozmywaka, to co ja moge powiedziec. Kazdy ma takich na jakich sobie zasluzyl. Moi wiedzac, ze sie w naszym domu nie pali na codzien wypala moze trzy papierosy a pozniej otwieraja wszystkie okna "bo ci strasznie nakopcilismy".

Uller
18-05-2004, 08:58
Wszystko można odwrócić. Nie zauważasz może postaw typu:
JA jestem tolerancyjny PEDAL to niech inni propagują taki styl życia.
JA jestem PIESZY to niech kierowcy kilkunasto tonowych ciężarówek wyhamują gdy wtargnę im 5m przed maską na przejście dla pieszych.
Ja mam PSA PILNUJĄCEGO domu to niech nauczy się rzucać na obcych ludzi.
Ja mam PSA to niech inni zgodzą się na zasrany trawnik wokół wspólnego domu.

Moją intencją nie jest mówienie komuś co ma robić a co nie. Postawy promuje się przykładem a nie nakazem. Niech każdy żyje tak jak chce. Niech jednak nie zmusza innych do współuczestniczenia w czymś czego sobie nie życzą. Każdy z nas ma prawo do powiedzenie NIE. Nie musimy potulnie zgadzać się na wszystko co inni nam nakażą w imię tolerancji i demokracji.


(...)I jeszcze do Ullera.
Jesli masz znajomych, ktorzy napluja Ci na dywan lub nasikaja do zlewozmywaka, to co ja moge powiedziec. Kazdy ma takich na jakich sobie zasluzyl.(...)

Nie wiem jaka była Twoja intencja pisząc to zdanie, ale wyszła z tego próba ośmieszenia mnie i moich znajomych. Przyznaję że w dyskusjach wole gdy rozmówcy spierają się z ideami a nie atakuja bezpośrednio rozmówców. Od razu sprostuję, że nie musze edukować moich znajomych jeżeli chodzi o dobre wychowanie. Ze znajomymi na ogół świetnie się dogaduję, gorzej z rodziną.
No i właśnie - a gdyby tak mój ojciec był alkoholikiem a matka kryminalistką a ja od 2 roku życia wychowywał bym się w jakiejś patologicznej placówce wychowawczej to czy wówczas usłyszał bym zdanie – każdy ma taka rodzinę na jaka zasłużył?
Pozdrawiam.

Ew-ka
18-05-2004, 09:12
a ja powiem więcej....czym różni się palący papierosy od puszczającego bąki w towarzystwie ?????NICZYM :evil: ...jednakowo śmierdzi !!!!! TAK ,TAK szanowni palacze drogich papierosów,śmierdzi od Was na odległość...Od roku nie palę ,śmierdziałam tak jak Wy - paliłam Marlboro (zielone)- uwielbiałam to -kawka ,koniaczek,papierosek ....ale byłam świadoma tego smrodu,nie paliłam w domu (bardzo rzadko) raczej w ogrodzie (najgorzej było zimą) ,często wietrzyłam mieszkanie i po nikotynowych imprezach również wieszałam ubrania na balkonie. Myślałam ,że nie przestanę palić a jednak udało mi się - bezboleśnie rzucić to ŚWIŃSTWO !!!! Jestem dumna z siebie i życzę tego każdemu obecnemu palaczowi - ŚWIAT PACHNIE -poczujecie to, naprawdę warto !!!! Powodzenia... :D

JoShi
18-05-2004, 10:46
Kiedys przez moment mialam praktyki w Urzedze Miejscki. Urzad pieknym, miasto bogate i ktoregos razy zachcialam zapalic i poszlam z palaczami do wyznaczonego miejsca. To byla wstretna obskurna smierdzaca melina za kotlownia. Stali tam wszyscy jak leci, kierownicy, urzednicy, praktykanci.
Nawet najpiekniejsza palarnia po pewnym czasie tak bedzie wygladala. Taka jest niestety prawda, a moj dom nie jest palarnia. Ja proponuje swoim gosciom palarnie lepsza niz ta, o ktorej napisales - weranda ze swierzym powietrzem i widokem na ogrod. Prawda, ze lepsze niz zamkniete pomieszczenie ?

zielonooka
19-05-2004, 08:09
z ankiety wynika ze wiekszosc nie palila( i barzdo fajnie) mi sie zdazylo w liceum pare razy...i wiecej nigdy , glownie ze wzgledow estetycznych :lol: zolte zebry cera brzydkie wlosy brrrrr
pozdrawiam (palaczy i nie palaczy) a zwlaszcz tych co palili i udalo im sie rzucic :)

Juras XR4Ti
19-05-2004, 11:18
Palę od lat i NIE ZAMIERZAM PRZESTAĆ. Tak po prawdzie, to 6 razy próbowałem zerwać z nałogiem, ale nie udało się. Palącą jest też moja piękniejsza połowa. Dom podzieliłem na dwie strey. Dół dla palaczy, góra - strefa bezdymna. Na górze mamy sypialnie i pokoje dzieci. Goście nie mają tam czego szukać, więc nie ma problemu. Na dole każdy pali gdzie i ile chce. Nie każę też zdejmować butów, gdyż uważam to za BARDZO niegrzeczne. Z kolei idąc do znajomych niepalących, po prostu nie palę w pomieszczeniach, chuba że dostanę na to wyraźną zgodę. Ale wieszanie tabliczek, ostentacyjne stwiierdzenia w stosunku do gości w rodzaju - ,,U nas się nie pali!'' uważam za szczyt chamstwa. Takie domy i takich ludzi omijam z daleka. A co do palenia w domu, to nie ma w nim ,,wstrętnych odorów'' gdyż mam wentylację mechaniczną, któta wszystko ładnie usuwa. Rozumiem osoby niepalące że może im nie odpowiadać towarzystwo palaczy. To ich nie zapraszajcie! A jeśli już, to odmówienie palaczowi prawa do poobiedniej kawy z ,,dymkiem'' to zbrodnia. Nie mówię już opiwku bez papierosa.........
Jeśli kogoś uraziłem, to przepraszam. Ale zdanie moje na ten temat takie jest i go nie zmienię.

I dalej będę palił.

19-05-2004, 11:44
A ja z mężem nigdy nie paliłam i nie będziemy palić. U nas w domu się też NIE PALI i każdy z palących znajomych który przychodzi do nas o tym wie. Jeżeli chce zapalić to pali na tarasie i już. Z tego wynika, że mamy bardzo kulturalnych znajomych :lol:
Uważam że dom jest dla mnie i to ja mam się dobrze i zdrowo w nim czuć a nie dla gości którzy przyjdą na chwilę ale skutki ich palenia pozostają dużo dłużej.

Majka
19-05-2004, 12:01
No tak :roll: a gdzie znana staropolska gościnność :o
Czy przypadkiem nie zaczynamy za duzo myslec o sobie? To prowadzi też do innych zachowań. Np. Ogrodzę sie betonem, bo dla mnie to ładne, zyrafa betonowa jest super, pierwszy zajmę miejsce w tramwaju, wypcham z kolejki staruszkę, niech inni ratują kogos z przerębli, pomagaja wciągnąć wózek po schodach.
To co piszę, jest uogólnieniem całej tej dyskusji. U mnie w domu wolno palic, co nie oznacza, ze u ludzi niepalacych nie mogę sie powstrzymac od palenia /np. mają małe dzieci/.

Uller
19-05-2004, 12:11
No tak :roll: a gdzie znana staropolska gościnność :o
(...)
A gdyby odwiedził nas erotoman to czy gospodyni powinna okazać swoja gościnność? I w jaki sposób?
:wink:

Juras XR4Ti
19-05-2004, 12:54
Nooooooo !!! Gdyby mnie odwiedziła erotomanka......... :lol: :lol: :lol:

Juras XR4Ti
19-05-2004, 13:00
Miłe panie i panowie. Temat jest drażliwy i każdy ma swoje racje w gruncie rzeczy mając rację. Nikt nikogo nie przekona, nia zaagituje. Proponuję skończyć ten wątek, bo dalsza dyskusja naprawdę do niczego ni prowadzi poza podgrzewaniem atmosfery.

Pozdrawiam wszystkich palących i niepalących

Uller
19-05-2004, 13:38
Przepraszam za rozdrażnianie kogokolwiek. Moją intencja nie jest namawianie kogoś do palenia czy tez zaprzestania palenia. Ale po prostu przy okazji zwracam uwagę, że nie wszystkim podoba się zapach dymu papierosowego i każdy ma prawo do chronienia swoich domów przed tym dymem.
I jeszcze na marginesie wspomnę, że przed chwileczką przeczytałem artykuł o śmierdzących zabawkach (http://info.onet.pl/922255,69,item.html). Ciekaw jestem czy ci wszyscy goście palący u kogoś niepalącego pozwolili by aby podczas wizyty u nich bawić się takimi zabawkami?

JoShi
19-05-2004, 15:23
A co do palenia w domu, to nie ma w nim ,,wstrętnych odorów'' gdyż mam wentylację mechaniczną, któta wszystko ładnie usuwa.
To nie prawda. Ty poprostu tego nie czujesz. Natomiast kazda niepalaca osoba jaka Cie odwiedzi natychmiast to poczuje. A poniewaz masz kulturalnych znajomych, ktorzy wiedza, ze palisz, to nie komentuja tego faktu, utrzymujac Cie w blogiej nieswiadomosci.

JoShi
19-05-2004, 15:25
Proponuję skończyć ten wątek, bo dalsza dyskusja naprawdę do niczego ni prowadzi poza podgrzewaniem atmosfery.
Ale jednak dobrze byloby ustalic, czy moje prawo do swierzego powietrza i milego zapachu w domu jest w gruncie rzeczy chamstwem. Jak narazie zadne z przytoczonych argumentow mnie nie przekonaly.

bobo30
19-05-2004, 16:18
Nie palę. To autentyczna trucizna. Jestem mile zaskoczona wysokim procentem niepalących, wcale, lub już nie. Gratuluję tym, którzy zerwali z nałogiem, to bardzo trudne. U nas w domu też się nie pali. Palacze wychodzą na dwór.

Bio
20-05-2004, 09:57
Już kilkanaście dni bez dymka jestem. Każdy,kto rzucał palenie wie jak taki człowiek jest uczulony w tym okresie na dym papierosowy.I nie jest z tym smrodem tak źle.Wystarczy otworzyć okno na pare minut i jest oki. A więc nie przesadzajcie i nie porównujcie zapachu z papierosa do "bąków"-inny sklad chemiczny,inny zapach :). Kiedyś moja siostra (nigdy nie paląca i niesamowity wróg palaczy) odwiedziła kuzyna. Ten jej na wstepie:nie wiem czy palisz czy nie ,ale wiedz że u nas nie pali się. Nie zdjęła nawet płaszcza. Niech żyje tolerancja !!!!!!!!!!!!!!!!

satina
20-05-2004, 10:32
Bio jak już całkiem przestaniesz palić i zaczniesz odczuwać zapachy to przekonasz się,że nie wystarczy otworzyć okna. Ludzie którzy nie palą czują smród po papierosach długo po wyjściu palących gości, chyba że piorą wszystko od firan zasłon na tapicerce i dywanach kończąc. Ulka. :roll:

Bio
20-05-2004, 13:06
Satina! Nie przesadzaj. Jestem ekspertem w tej sprawie.Otóż paliłem przez 13 lat namietnie same diesle.Rzuciłem i przez 6 lat nie paliłem. Zgłupiałem doszczętnie, bo wróciłem po tych 6 latach.Oddawałem sie całkowicie nałogowi przez ostatnie 8 lat. Zawsze jest trudniej wtedy rzucić( drugi raz),ale sadzę,że udało mi się. Satima! Ja przestałem palić całkiem !!!!!!!!! Nie ma chyba większych wrogów palenia od tych, którzy doświadczyli tego nałogu i zerwali z nim. Ale wydaje mi się, że jestem człowiekiem tolerancynym. To ja o sobie tak myslę.Czy jest tak faktycznie mogą to ocenić inni. Z tego co tutaj piszą niektórzy, to jesteśmy narodem bardzo,ale to bardzo nietolerancyjnym.Do tego stopnia, że jest to aż niesmaczne. Nie dotyczy to wszystkich.Sądzę,że wiadomo do kogo tutaj piję.

anna99
20-05-2004, 15:13
W tym temacie nie będzie chyba rozejmu. Palacze nie przekonają niepalących i na odwrót. W moim przypadku dopiero po dwóch latach niepalenia zaczęłam odzyskiwać węch. I czuje różnicę między zapachem dymu a przesiąknięciem dymem "smrodem". i ten pseudo -zapach utrzymuje się bardzo długo właśnie w firankach, ubraniach, meblach. Ale palacze tego nie czują i tak jak Bio uważają, że wietrzenie załatwia sprawę.
ja nie witam gości w progu "zakazem". Ci co stale bywają i znają moje przyzwyczajenia albo nie palą, albo palą na balkonie lub tarasie. Ci, co nie wiedzą to znaczy są pierwszy raz: dobre wychowanie nakazuje zapytać o pozwolenie. jeśli nad moje towarzystwo przedkładają konieczność palenia bez żadnych utępstw, to znaczy, że nie odwiedzą mnie drugi raz a w takim razie ja nic nie stracę na braku tej znajomości.

Bio
Wyrozumiałość dla cudzego postepowania możemy nazwać tolerancją tylko wówczas, gdy to postepowanie nie przynosi nam osobiście szkody. W przeciwnym wypadku jest to brak asertywności. Dlatego warto nauczyć sie mówić: nie. Dla własnego dobra.

JoShi
20-05-2004, 15:34
Nie zdjęła nawet płaszcza. Niech żyje tolerancja !!!!!!!!!!!!!!!!
To znaczy tak naprawde to nie wiem kto sie bardziej niegrzecznie zachowal... I nie wiem kto z nich okazal sie bardziej nietolerancyjny...

Bio
20-05-2004, 15:53
JoShi! Jeżeli nie wiesz, kto się bardziej niegrzecznie zachował, to jest szansa na Twoją resocjalizację :))))) Jeszcze kilka postów i bedziesz nasza :) Sorki,ale jeszcze czasami jestem paskudnikiem :( Podobno tak się ma około miesiąca :),czyli do 29 maja mogę bezkarnie szaleć :)

JoShi
20-05-2004, 15:59
Dla mnie to zadno z nich nie zachowalo sie tak jak nalezy. On, niegrzecznie, obcesowo, a moze nieporadnie chcial ja poinformowac (nie wiem czy niegrzecznie czy nieporadnie bo tam nie bylam) a ona sie bez sensu uniosla.

Nie trzeba mnie resocjalizowac.

Bio
21-05-2004, 09:35
Bio
Wyrozumiałość dla cudzego postepowania możemy nazwać tolerancją tylko wówczas, gdy to postepowanie nie przynosi nam osobiście szkody. W przeciwnym wypadku jest to brak asertywności. Dlatego warto nauczyć sie mówić: nie. Dla własnego dobra.[/quote]

Anno 99. Nie bedąc elatycznym w swoim rozumowaniu,nigdy nie bedziemy tolerancyjni. Zawsze czyjeś postepowanie może nam przynieść szkodę. Wychodzi na to,że ludzi o innej orientacji seksualnej należy potępiać,bo mogą nas denerwować , a więc przynosi to szkodę naszemu zdrowiu. Idt.itd. Dym papierosowy denerwuje nas wtedy, kiedy wmówimy sobie,że jest fe. Nie jestem lekarzem,ale tak na pocieszenie.Słyszałem audycję radiową, że palenie papierosów jest niesamowicie szkodliwe, ale zapobiega także wielu poważnym chorobom. Większość palaczy nie zapada podobno na chorobę Parkinsona. Polecą teraz gromy, ale ja powtarzam to co sam usłyszałem, a więc nie bedę się bronił.

anna99
21-05-2004, 17:07
Bio
Własnie tym różni sie tolerancja od asertywności. Elastycznością. Gdyby nie ona nie akceptowalibysmy żadnych obcych zachowań pod żadnymi warunkami. Palacza, murzyna, muzułmanina, geja. Ale jesteśmy tolerancyjni, bo inni też maja swoje prawa tak jak wszyscy. W twojej wypowiedzi jest demagogia (nie muszę sobie wmawiać, że dym jest fe - on dla mnie jest fe!). Wg Twojego toku rozumowania powinnam tolerować inne zachowania, choć wyrządzają mi szkodę, bo inaczej będę nietolerancyjna. Gdzie jest granica owej tolerancji? Czy potępianie agresji w imię Allacha jest nietolerancją, gdyż muzułmanin ma prawo na swój sposób wyznawac swoją wiarę?

Bio
21-05-2004, 22:16
Oj Anno :)

Jestem tak bardzo tolerancyjny dla wszystkich, a jednocześnie tak mało asertywnym gościem, że proponuję zakonczenie tej dyskusji :)

Honorata
07-06-2004, 16:07
ja nie palę, moi rodzice nie palili, w moim domu się nie paliło i nie pali,
ale
mój mąż pali, jego rodzice i brat palili, w jego domu paliło się (dzieci mogły palić z rodzicami juz od 16 roku życia-dla mnie zgroza), efekt jest taki, ze maż jest nałogowcem, sam z własnej woli wychodzi na balkon, nie namwiam go do rzucenia bo to zupełnie nic nie daje, jak podejmie sam decyzje-wtedy postaram sie mu pomóc, nie mogę tu nic narzucać, był czas, ze nie palił 1,5 roku i była to jego suwerenna decyzja, wrócił podczas naszego długiego pobytu w Turcji bo tam wszyscy i wszedzie kopcą, niestety będąc nałogowcem wraca się do tego jak do wódki...

nie lubię palaczy nie respektujących szczególnie w zamkniętych pomieszczeniach ludzi niepalących, ale nie trawię też nieplących którzy potrafią palczom i wszystkim wokół obrzydzić życie, wymownym wzdychaniem, komentarzami, otwieraniem okien, latniem z kadzidełkami, świecami etc, etc...