PDA

Zobacz pełną wersję : Zapal świeczkę...



Strony : [1] 2 3 4 5 6

01-11-2003, 09:07
Zapal świeczkę ... - Dżem



W pamięci zakamarkach wciąż rozbrzmiewa śmiech
Czyjaś twarz, zapamiętana

Mijają dni, ludzie, natury rytm
Wciąż nowych masa przyjaciół, starych przykrył kurz
Dziewczyny ciągle piękne, lecz w pamięci tkwi
Ten pierwszy dzień, najgorętszy z dni


Zapal świeczkę
Za tych, których zabrał los
Swiatło w oknie


Ludzi dobrych i złych wciąż przynosi wiatr
Ludzi dobrych i złych wciąż zabiera mgła
I tylko ty masz tą niezwykłą moc
By zatrzymać ich, by dać wieczność im

Pomysl choć przez chwilę, podaruj uśmiech swój
Tym, których napotkałeś na jawie i wsród snów
A może ktoś skazany na samotność
Ogrzeję się tym ciepłem i zapomni o kłopotach...

http://www.skynet.com.pl/~iwegrzyn/gifanim/swieca.gif


brzoza

ponury63
01-11-2003, 10:46
Agnieszka Osiecka

Na zakręcie

Dobrze się pan czuje?
To świetnie,
właśnie widzę - jasny wzrok, równy krok
jak w marszu.

A ja jestem, proszę pana, na zakręcie.
Moje prawo to jest pańskie lewo.
Pan widzi: krzesło, ławkę, stół,
a ja - rozdarte drzewo.
Bo ja jestem, proszę pana, na zakręcie.
Ode mnie widać niebo przekrzywione.
Pan dzieli każdą zimę, każdy świt na pół.
Pan kocha swoja żonę.

Pora wracać, bo papieros zgaśnie.
Niedługo, proszę pana, będzie rano.
Żona czeka, pewnie wcale dziś nie zaśnie.
A robotnicy wstaną.

A ja jestem, proszę pana, na zakręcie.
Migają światła rozmaitych możliwości.
Pan mówi: basta, pauza, pat.
I pan mi nie zazdrości.

Lepiej chodźmy, bo papieros zgaśnie.
Niedługo, pan to czuje, będzie rano.
Ona czeka, wcale dziś nie zaśnie.
A robotnicy wstaną.

A ja jestem, proszę pana, na zakręcie.
Choć gdybym chciała - bym się urządziła.
Już widzę: pieska, bieska, stół.
Wystarczy, żebym była mila.

Pan był także, proszę pana, na zakręcie.
Dziś pan dostrzega, proszę pana, te realia.
I pan haruje, proszę pana, jak ten wół.
A moje życie się kolebie niczym balia.

Pora wracać, już śpiewają zięby.
Niedługo, proszę pana, będzie rano.
Iść do domu, przetrzeć oczy, umyć zęby.
Nim robotnicy wstaną.

http://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gif

ponury63
01-11-2003, 10:51
Charles Baudelaire

"Śmierć nędzarzy"

To właśnie Śmierć, o żalu, ludziom żyć pozwala,
To cel każdego życia, jedyna podpora,
Co jak eliksir dźwiga nas wzwyż i upaja
I daje nam odwagę kroczyć do wieczora.

Skroś burzę i wichurę, i boleść, i nędzę
To błysk jasny nadziei w naszej czarnej doli,
To jest słynna gospoda zapisana w księdze,
Gdzie każdy może spocząć, jeść i pić do woli.

To Anioł, który trzyma w swych dłoniach magicznych
Nasz sen i dar jedyny marzeń ekstatycznych,
Który mości nędzarzom aksamitne łoża;

To jest mistyczny spichlerz, odpust ostateczny,
To jest sakwa biedaka, jego schron odwieczny,
Brama otwarta w niebios błękitne przestworza.

http://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gif

ponury63
01-11-2003, 10:59
Rafał Wojaczek

"Gwiazda"

I znów jesteś bogatsza ode mnie - o tę śmierć
którą Ci wymyśliłem i już się stała ważna:
w zalążkach twoich piąstek dojrzewają chrabąszcze.

I jesteś ironiczna jak piszący się wiersz
a ja mam dłonie smutne jak opuszczone gniazda
i każda cząstka myśli znów Ciebie żywą zmyśla .

I próbuję z warg zlizać nie chcianą szorstką rosę
- rdza mówi językowi i język "nie" powtarza.
Dłonie nie moje... Nagle gwiazda przez dłoń przecieka.

I choć zamknąłem oczy ugina się powieka
więc wiem już, że ta gwiazda jest Twoją krwią, co rośnie
aż do nieba, najdłuższe spojrzenie Twego serca.

http://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gif

ponury63
01-11-2003, 11:20
Jonasz Kofta

"Nieobecność II"

Świt i zmierzch i znowu świt
Noc świetlista, ciemne dni
Oswoiłem wieczność, swoją nieobecność
Że mnie nie ma, nie wie nikt

Wreszcie się przestałem bać
Żyć nie muszę, mogę trwać
Tydzień, miesiąc, rok i wiek
Słyszę szum podziemnych rzek
Czasem tylko nagły lęk
Czy to popiół, czy to śnieg
Nie ma mnie i nie ma łez
Cierpi tylko ten, kto jest

Że mnie nie ma, nie wie nikt
Jest powietrze z grubych szyb
Czas wyrokiem nie jest
Lustro się starzeje
A ja się nie zmieniam w nim
Trwam jak kamień, nie jak dym

http://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gif

ponury63
01-11-2003, 11:25
Halina Poświatowska

***(kiedy umrę kochanie )***

kiedy umrę kochanie
gdy się ze słońcem rozstanę
i będę długim przedmiotem raczej smutnym

czy mnie wtedy przygarniesz
ramionami ogarniesz
i naprawisz co popsuł los okrutny

często myślę o tobie
często piszę do ciebie
głupie listy - w nich miłość i uśmiech

potem w piecu je chowam
płomień skacze po słowach
nim spokojnie w popiele nie uśnie

patrząc w płomień kochanie
myślę - co się też stanie
z moim sercem miłości głodnym

a ty nie pozwól przecież
żebym umarła w świecie
który ciemny jest i który jest chłodny

http://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gif

skorpionka
01-11-2003, 11:36
Co minelo?-mysl glupia,prostacza
Wszak mijanie a nicosc-to samo oznacza!
Na coz tworzenie wieczne,na coz uganianie,
jesli stworzone pada w nicosci otchlanie?!
"Przeminelo"!-doprawdy powiedziec trza smialo:
co minelo-wlasciwie nigdy nie istnialo.........."
W.Goethe-Faust
http://www.wp.pl/img/w/1067674927.gif

maksiu
01-11-2003, 11:36
Jim Morrison
1943-1971

The End
This is the end, beautiful friend
This is the end, my only friend, the end
Of our elaborate plans, the end
Of everything that stands, the end
No safety or surprise, the end
I'll never look into your eyes
Again

Can you picture what will be
So limitless and free
Desperately in need
Of some stranger's hand
In a desperate land
Lost in a Roman wilderness of pain
And all the children are insane
All the children are insane
Waiting for the summer rain

There's danger on the edge of town
Ride the king's highway, baby
Weird seems inside the gold mine
Ride the highway west, baby
Ride the snake
Ride the snake, to the lake, the ancient lake, baby
The snake is long seven miles
Ride the snake
He is old and his skin is cold

The West is the best
The West is the best
Get here and we'll do the rest
The blue bus is calling us
The blue bus is calling us
Driver, where you taking us

The killer awoke before dawn
He put his boots on
He took a face from the ancient gallery
And he walked on down the hall
He went to the room where his sister lived
And then he paid a visit to his brother
And then he walked on down the hall
And he came to a door,and he looked inside
"Father?" - "Yes, son?" - "I want to kill you,
Mother, I want to..."

Come on, baby, take a chance with us
Come on, baby, take a chance with us
And meet me at the back of the blue bus
(Blue bus still now...
Come on, girl)

This is the end, beautiful friend
This is the end, my only friend, the end
It hurts to set you free
But you'll never follow me
The end of laughter and soft lies
The end of night we tried to die
This is the end

ponury63
01-11-2003, 12:35
Edward Stachura

"Pieśń na wyjście"

idź człowieku, idź, rozpowiedz
idźcie wszystkie stany
kolorowi, biali, czarni
idźcie zwłaszcza wy, ludkowie
przez na oścież bramy

rozejdźcie się po drogach
po łąkach, po rozłogach
po polach, błoniach i wygonach
w blasku słońca, w cieniu chmur

rozejdźcie się po niżu
rozejdźcie się po wyżu
rozejdźcie się po płaskowyżu
w blasku słońca, w cieniu chmur

dla wszystkich starczy miejsca
pod wielkim dachem nieba
na ziemi, której ja i ty
nie zamienimy w bagno krwi

http://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gif

ponury63
01-11-2003, 12:49
Artur Rimbaud

"Moje życie"

Moje życie, jeżeli mnie pamięć nie zawodzi, było niegdyś ucztą,
na której otwierały się wszystkie serca, płynęły wszystkie wina.
Pewnego wieczoru wziąłem na kolana Piękno.
I przekonałem się, że jest gorzkie. Znieważyłem je.
Uzbroiłem się przeciw trybunałom. Uciekłem.
O czarownice, nędzo, nienawiści, powierzono wam mój skarb!
Zdołałem wygnać ze swego umysłu wszelką ludzką nadzieję.
Głuchym skokiem drapieżnika rzucałem się na każdą radość, by ją zdusić.
Wezwałem oprawców, żeby, konając, kąsać kolby ich karabinów.
Wezwałem wszystkie plagi, by zadławić się piachem i krwią.
Moim bóstwem było nieszczęście. Tarzałem się w błocie.
Suszył mnie wiatr zbrodni. Igrałem z obłędem.
I wiosna przyniosła mi okropny uśmiech idioty.
Niedawno, bliski wydania ostatniego skrzeku,
zapragnąłem odnależć klucz od dawnej uczty,
na której być może odzyskałbym apetyt.
Tym kluczem jest miłosierdzie.
Pomysł taki dowodzi, że śniłem!
- Pozostaniesz hieną... itd. - wykrzykuje demon, który
ukoronował mnie pięknym wieńcem maków.
- Stań w obliczu śmierci ze wszystkimi swoimi głodami,
ze swoim egoizmem i wszystkimi grzechami głównymi.
Ach, tego mi już nadto:
- Ależ, drogi Szatanie, błagam, spojrzyj mniej wściekłym okiem!
W oczekiwaniu na kilka zapóźnionych podłostek, przyjmij, ty,
tak ceniący w pisarzu brak walorów opisowych czy dydaktycznych,
tych kilka odrażających stronic z mojego karnetu potępieńca.

http://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gif

ponury63
01-11-2003, 17:05
Zbigniew Herbert

"Sprawozdanie z raju"

W raju tydzień pracy trwa trzydzieści godzin
pensje są wyższe ceny stale zniżkują
praca fizyczna nie męczy (wskutek mniejszego przyciągania)
rąbanie drzewa to tyle co pisanie na maszynie
ustrój społeczny jest trwały a rządy rozumne
naprawdę w raju jest lepiej niż w jakimkolwiek kraju
Na początku miało być inaczej -
świetliste kręgi chóry i stopnie abstrakcji
ale nie udało się oddzielić dokładnie
ciała od duszy i przychodziła tutaj
z kroplą sadła nitka mięśni
trzeba było wyciągnąć wnioski
zmieszać ziarno absolutu z ziarnem gliny
jeszcze jedno odstępstwo od doktryny ostatnie odstępstwo
tylko Jan to przewidział: zmartwychwstanie ciałem

Boga oglądają nieliczni
jest tylko dla tych z czystej pneumy
reszta słucha komunikatów o cudach i potopach
z czasem wszyscy będą oglądali Boga
kiedy to nastąpi nikt nie wie

Na razie w sobotę o dwunastej w południe
syreny ryczą słodko
i z fabryk wychodzą niebiescy proletariusze
pod pacha niosą niezgrabne swe skrzydła jak skrzypce

http://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gif

ponury63
01-11-2003, 17:12
ks. prof. Józef Tischner

Myśli wyszukane

Homo sovieticus nie zna różnicy między swym własnym interesem a dobrem wspólnym. Może podpalić katedrę, byle sobie przy tym ogniu usmażyć jajecznicę.

Nie wystarczy zburzyć stodołę, aby na jej miejscu powstał dom.

W moim życiu filozoficzno-kapłańskim nie spotkałem kogoś, kto stracił wiarę po przeczytaniu Marksa, Lenina, Nietzschego, natomiast na kopy można liczyć tych, którzy ją stracili po spotkaniu z własnym proboszczem. Jest to bardzo przykre zjawisko, kiedy lekarz zaraża chorego.

Kościół schorowanej wyobraźni nie lubi rozumu. Rozum jest dla niego źródłem nieustannego zagrożenia. Rozum to cynizm, sceptycyzm, relatywizm. Ale nie lubi on również zmysłów. Zmysły to subiektywizm, hedonizm, rozpasanie. Trzeba mieć taki świat, żeby w nim wszystko przeszkadzało do zbawienia.

Pobożność jest niezwykle ważna, ale rozumu nie zastąpi.

Bóg jest jak muzyka, która cię zaprasza do tańca. Nigdy nie musisz, zawsze możesz. Ale gdy możesz, wiesz, że możesz, wybierasz i zaczynasz rozumieć. Chrześcijaństwo bardzo wyraźnie mówi: szukaj Boga w sobie. On tam jest!

Niebo nie przychodzi znikąd. Coś z nieba mamy w sobie. Coś z niego przekazujemy innym. Człowiek dla drugiego człowieka może być częścią nieba. Niestety, także może być częścią piekła.

Bardzo ładnie jest znaleźć religię i wiarę między świętymi i mistykami. Ale naprawdę znaleźć ją można między pijaczynami. Między tymi, co piją, klną i od czasu do czasu babę zbiją albo baba ich zbije.

Mądrość nie polega na sprycie, ale na umiejętności obstawania przy prawdach oczywistych. Ten przetrwa, kto wybrał świadczenie prawdom oczywistym. Kto wybrał chwilową iluzję, by na niej zarobić, ten przeminie wraz z iluzją.

Dobro nie istnieje inaczej, jak tylko jako konkretna dobroć i wolność konkretnego człowieka.

Zło nie jest wolne. Ono jest uzależnione od nienawiści dobra.

Kto nie ma Sprawy, dla której żyje, bardzo boi się umrzeć. Świadomość Sprawy porządkuje lęki.

Kiedyś (...) miałem kazanie dla przedszkolaków i zadałem im pytanie, bo akurat było święto Jana Kantego, profesora uniwersytetu. Czy trudno być profesorem uniwersytetu? -Ach, strasznie trudno - powiedziały dzieci. -Dlaczego? - pytam, a jeden chłopiec odpowiada: -Bo taki musi zawsze mądrze gadać. I to jest mój słaby punkt, niestety...

http://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gif

Mamona Lisa
01-11-2003, 17:49
Andrzej Bursa

Nauka chodzenia


Tyle miałem trudności
z przezwyciężeniem prawa ciążenia
myślałem że jak wreszcie stanę na nogach
uchylą przede mną czoła
a oni w mordę
nie wiem co jest
usiłuję po bohatersku zachować pionową postawę
i nic nie rozumiem
"głupiś" mówią mi życzliwi (najgorszy gatunek łajdaków)
"w życiu trzeba się czołgać czołgać"
więc kładę się na płask
z tyłkiem anielsko-głupio wypiętym w górę
i próbuję
od sandałka do kamaszka
od buciczka do trzewiczka
uczę się chodzić po świecie

Mamona Lisa
01-11-2003, 17:51
I jeszcze raz :
Andrzej Bursa

Sobota

Boże jaki miły wieczór
tyle wódki tyle piwa
a potem plątanina
w kulisach tego raju
między pluszową kotarą
a kuchnią za kratą
czułem jak wyzwalam się
od zbędnego nadmiaru energii
w którą wyposażyła mnie młodość

możliwe
że mógłbym użyć jej inaczej
np. napisać 4 reportaże
o perspektywacz rozwoju małych miasteczek
ale
mam w dupie małe miasteczka
mam w dupie małe miasteczka
mam w dupie małe miasteczka

Mamona Lisa
01-11-2003, 17:57
I jeszcze raz:
Agnieszka Osiecka

Kiedy mnie już nie będzie

Siądź z tamtym mężczyzną
twarzą w twarz,
kiedy mnie już nie będzie.
Spalcie w kominie
moje buty i płaszcz,
zróbcie sobie miejsce...

A mnie oszukuj mile
uśmiechem, słowem, gestem,
dopóki jestem, dopóki jestem.

A mnie oszukuj mile
uśmiechem, słowem, gestem,
dopóki jestem, dopóki jestem...

Dziel z tamtym mężczyzną
chleb na pół,
kiedy mnie już nie będzie,
kupcie firanki, jakąś lampę i stół,
zróbcie sobie miejsce...

A mnie zabawiaj smutnie
uśmiechem, słowem, gestem,
dopóki jestem, dopóki jestem...

A mnie zabawiaj smutnie
uśmiechem, słowem, gestem,
dopóki jestem, dopóki jestem...

Płyń z tamtym mężczyzną
w górę rzek,
kiedy mnie już nie będzie,
znajdźcie polanę, smukłą sosnę i brzeg,
zróbcie sobie miejsce...

A mnie wspominaj wdzięcznie,
że mało tak się śniłem,
a przecież byłem, no przecież byłem...

A mnie wspominaj wdzięcznie,
że mało tak się śniłem,
a przecież byłem, no przecież byłem...

Mamona Lisa
01-11-2003, 18:02
Staszek Staszewski (Tata Kazika)

Dziewczyna się bała pogrzebów

Tak długo szukać i tak dziwnie nagle znaleźć się
Choć tak co wiosnę jest, to jednak cud
Noc cała biały diabeł na kieliszka tańczy dnie
W dzień szukasz u starego parku wrót
Brzeg oceanu marzeń znaczy połamany płot
Jak kipiel morskich pian uliczka bzów
Lecz nagle pęka cisza a kto wie ten pozna w lot
Pogrzebny dzwon, no coż - nie przyjdzie znów

Bo ona się bała pogrzebów
Co noc pełzły w spokój jej snów
Wóz czarny ze srebrem
I łzy niepotrzebne
Mdłe drżenie chryzantem i głów
Bo ona się bała pogrzebów
Jak pająk po twarzy szedł strach
Gdy chude jak szczapy
Szły złe kare szkapy
Z czarnymi kitami na łbach

Gdy przyszła brali stary wóz co długo służył już
Lecz ciągnął jeszcze stówe stary grat
Popękał lakier, brzęczą drzwi, rwie sprzęgło - no to cóż
Pod krzywym dachem piękniej widać świat
Zjeżdżali mapę już, na zachód, wschód, od dołu wzwyż
I każdy obcy szlak znajomy był
I tylko kiedy czerń chorągwi gdzieś poprzedzał krzyż
W przecznicę pierwszą z brzegu gnał co sił

Bo ona się bała pogrzebów
Co noc pełzły w spokój jej snów
Wóz czarny ze srebrem
I łzy niepotrzebne
Mdłe drżenie chryzantem i głów
Bo ona się bała pogrzebów
Jak pająk po twarzy szedł strach
Gdy chude jak szczapy
Szły złe kare szkapy
Z czarnymi kitami na łbach

To tu, spójrz bliżej, jeszcze w korze ostry został ślad
I płacze las żywicy gorzką łzą
Brzmiał opon śpiew i gadał silnik, w oknach smiał się wiatr
Gdy na dnie nocy on całował ją
Tu kres podróży znaczy w krwi rubinach brudny koc
Nie skrywam, przedtem jednak wypił ćwierć
Przez chwilę widział szczęście, w światłach uciekało w mrok
No powiedz, może znasz piękniejszą śmierć?

A kiedyś się bała pogrzebów
I drżało jej serce gdy szły
Aż wreszcie ten pogrzeb
We dwoje - jak dobrze
W tym srebrze i czerni się lśni...

Mamona Lisa
01-11-2003, 18:07
http://www.weddingmusiccentral.com/home_images/candle.jpg

ponury63
01-11-2003, 19:14
Allen Ginsberg

"Transkrypcja muzyki organowej"

(w przekładzie Krzysztofa D. Szatrawskiego)

Kwiat w butelce przypominającej ziemny orzech ze szkła, wcześniej stał w kuchni, wygiął się by zająć miejsce w świetle,
drzwi szafy otworzyły się, używałem ich bowiem, pozostały łagodnie uchylone czekając na mnie, swego właściciela.
Odczułem swoje żałosne położenie na sienniku, na podłodze, słuchając muzyki, moje żałosne położenie, i dlatego chcę śpiewać.
Pokój zamknął się nade mną, spodziewałem się obecności Stwórcy, a ujrzałem szaro malowane ściany i sufit, zawierały mój pokój, zawierały mnie
jak niebo zawierało mój ogród,
otworzyłem drzwi
Pnąca winorośl wspięła się na filar domu, liście
spokojne nocą trwały jak pozostawił je dzień, zwierzęce główki kwiatów były tam gdzie się uniosły aby rozmyślać w słońcu
Czy mogę przywołać słowa? Czy myśl o transkrypcji nie zamgli otwartego oka mojej duszy?
Delikatne poszukiwanie możliwości wzrostu, pełne wdzięku pragnienie kwiatów by istnieć, moja bliska ekstazy egzystencja wśród nich
Przywilej bycia świadkiem swojego istnienia - ty też musisz szukać słońca...
Moje książki zebrane przede mną do własnego użytku czekają w przestrzeni, w której je umiejscowiłem, nie zniknęły, czas pozostawił swoje wady i zalety do mojego własnego użytku - moje słowa zgromadzone, moje teksty, moje rękopisy, moje miłości.
W chwili olśnienia dostrzegłem uczucie w sercu rzeczy, wyszedłem do ogrodu płacząc.
Widziałem czerwone kwiaty w świetle nocy, słońce zaszło, a one wszystkie urosły w jednej chwili i czekały zatrzymane w czasie na słońce dnia by wzeszło i obdarowało je...
Kwiaty, które jak we śnie o zachodzie podlewam z oddaniem, nie wiedząc, jak bardzo je kocham.
Jestem tak samotny w swej chwale - wyłączywszy tych innych - podniosłem oczy - czerwone krzewy kwitły, kłaniały się i zaglądały do okna, czekając w ślepej miłości, ich liście również nie traciły nadziei i trwały zwrócone płaskim wierzchem ku niebu aby odbierać - wszystkie stworzenia nastawione na odbiór - płaska ziemia w swej całości.
Muzyka zstępuje tak, jak pochyla się wysoka łodyga ciężkiego kwiatu, bowiem musi, aby pozostać przy życiu, by trwać do ostatniej kropli radości.
Świat zna miłość, która jest w jego piersi jak w kwiecie, cierpiący samotny świat.
Ojciec jest miłosierny.
Gniazdko elektryczne przymocowano bez wykończenia do sufitu, kiedy budowa domu była zakończona, aby przyjęło wtyczkę, która tkwi w nim zupełnie dobrze, a teraz zasila mój gramofon...
Drzwi szafy otwarte są dla mnie, jak je zostawiłem, skoro zostawiłem je otwarte, uprzejmie pozostają otwarte.
Nie ma drzwi w kuchni, tamten otwór mnie przyjmie gdybym chciał wejść do kuchni.
Pamiętam kiedy po raz pierwszy się położyłem, moje dziewictwo z wdzięcznością przyjęte przez H.P., siedziałem na nabrzeżu Provincetown, 23-latek, radosny, uniesiony w nadziei ku Ojcu, drzwi łona były otwarte by mnie wpuścić, gdybym chciał wejść.
Nie używane wtyczki są w całym moim domu, gdybym kiedykolwiek ich potrzebował.
Kuchenne okno jest otwarte, by wpuścić powietrze...
Telefon - przykro przyznać - stoi na podłodze - nie mam pieniędzy, aby go podłączyć -
Chcę by ludzie widząc mnie kłaniali się i mówili, on jest utalentowanym poetą, on dostrzegł obecność Stwórcy.
A Stwórca obdarował mnie częścią swojej obecności aby wynagrodzić moje pragnienie, ale i nie oszukać mnie w mojej tęsknocie do niego.

http://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gif

Iwona G
01-11-2003, 21:26
zlikwidowałam

Gosc123
01-11-2003, 21:31
Korespondencja pośmiertna
Marcin Świetlicki

Otóż: w jakiś tam sposób nie byłem ci wierny;
Istniał świat. A to rozprasza. Ja budziłem się
I żyłem, dotykałem, jadłem, rozmawiałem,
Piłem wino i grałem w ludzkie gry, jeździłem
Koleją i pozowałem do zdjęć, rozproszyłem się,
Wybacz.

Otóż: w jakiś tam sposób nie byłam ci wierna,
Byłam zajęta w innych miejscach, w innych
Ludziach, prócz ciebie miałam pory roku,
Zwierzęta, drzewa, wojny, dzieci, wielką przestrzeń
Do ogarnięcia. Dopiero teraz zostanę przy tobie,
Wybacz.

I teraz będzie wszystko? Nie będzie niczego.
Kapelusze i dachy, korony drzew, wieże,
Drogi i tory kolejowe, rzeki - stąd widziane
Rozpłyną ci się zaraz. Pozwoliłam sobie
Zrobić dopisek na twojej kartce pocztowej,
Wybacz.

ponury63
02-11-2003, 06:53
Grzegorz Ciechowski

"Odchodząc"

a więc stało się i odchodzisz
tu są twoje książki i płyty
możesz zabrać co chcesz
najlepiej zabierz mnie

jestem lżejszy od fotografii
z których będziesz mnie teraz wycinać
będę milczał - i tak jestem martwy

odchodząc zabierz mnie
odchodząc zabierz mnie
odchodząc zabierz mnie
proszę weź mnie też

w nowym życiu znajdziesz mi miejsce
gdzieś na półce czy parapecie
raz na miesiąc kurz ze mnie zetrzesz

odchodząc zabierz mnie
odchodząc zabierz mnie
odchodząc zabierz mnie
proszę weź mnie też...

http://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gif

ponury63
02-11-2003, 07:15
Stanisław Grochowiak

"Upojenie"

Jest wiatr, co nozdrza mężczyzny rozchyla;
Jest taki wiatr.
Jest mróz, co szczęki meżczyzny zmarmurza;
Jest taki mróz.
Nie jesteś dla mnie tymianek ni róża,
Ani też "czuła pod miesiącem chwila" -
Lecz ciemny wiatr,
Lecz biały mróz.
Jest deszcz, co wargi kobiety odmienia;
Jest taki deszcz.

Jest blask, co uda kobiety odsłania;
Jest taki blask.
Nie szukasz we mnie silnego ramienia,
Ani ci w myśli "klejnot zaufania",
Lecz słony deszcz,
Lecz złoty blask.

Jest skwar, co ciała kochanków spopiela;
Jest taki skwar.
Jest śmierć, co oczy kochanków rozszerza;
Jest taka śmierć.
Oto na rośnych polanach Wesela
Z kości słoniowej unosi się wieża
Czysta jak skwar,
Gładka jak śmierć.

http://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gif

02-11-2003, 08:50
Miłość nie jest
idealna, platoniczna, tragiczna, ślepa, szalona, braterska, przyjacielska, rodzicielska, małżeńska Miłość nie jest afektem, emocją, sentymentem Miłość nie jest brutalnym ani subtelnym, ani jakimkolwiek posiadaniem Miłości nie można sobie zaskarbić ani jej tanio lub drogo, za bajońska sumę kupić, nabyć na własność i zamknąć pod kluczem Miłość nie jest czyjaś Miłość nie nakłada obrączki i nie ściąga obrączki Miłość nie poślubia ani się nie rozwodzi Miłość nie włóczy się po sądach Miłość się nie procesuje Miłość nie przysięga i nie krzywoprzysięga Miłość nie potrzebuje zapewnień o lojalności, wierności, wzajemności Miłość nie potrzebuje wdzięczności Miłość nie dzieli się na osobową i bezosobową Miłość nie jest rozdarciem pomiędzy jednym a drugim ani pomiędzy jednym a wszystkim Miłość nie jest wyborem Miłość nie jest powtarzaniem Miłość nie jest nawykiem Miłość nie jest pamięcią, wspomnieniem, marzeniem Miłość nie jest fotografią, wizerunkiem, obrazem, żadnym przedstawieniem plastycznym Miłość nie jest myślą Miłość nie jest wyznaniem miłości Miłość nie jest opisem miłości Miłość nie jest zaprzeczeniem seksu Miłość nie jest pożądliwością, lubieżnością Miłość nie jest wstrzemięźliwością, umartwieniem się, ascezą Miłość nie jest nakazem, rozkazem, zakazem Miłość nie jest skutkiem przyczyny ani przyczyną skutku Miłość nie jest zawiścią, zazdrością, mściwością Miłość nie jest cierpieniem
Miłość nie jest przede wszystkim słowem. żadnym słowem. ani tym co na pseudopoczątku, ani tym co tutaj.
tak właśnie zduszone, zdławione, zmiażdżone jest słowo Miłość. w świecie słów słowo Miłość nie znaczy nic. mówiąc inaczej, znaczy to, co kto chce, co komu ślina na język.
Miłość jest spontanicznym, bezinteresownym czynieniem miłości, tak, jak słońce jest spontanicznym, bezinteresownym promieniowaniem słoneczności. słońce jest słońcem w świecie heliosowym, Miłość jest słońcem w świecie jasności, Miłość jest słońcem w świecie ciemności.

"fabula rasa" edward stachura


http://quigif.free.fr/lumi3.gif

brzoza

ponury63
02-11-2003, 08:59
Julian Tuwim

"Hołdy"*

A to co za makabryczna kolejka?
Kto do Cienia z hołdami się tłoczy?
Dobrze cieniu, że masz martwe oczy,
Jeszcze lepiej, że i usta twoje
Śmierć wieczystym zamknęła spokojem,
Miłosierna Śmierć Dobrodziejka.
A najlepiej, że już nie masz siły,
. . . . . . . . .

(grudzień 1953)

*Ostatni napisany przez Tuwima wiersz. Poeta umiera w Zakopanem, gdzie wyjechał razem z rodziną spędzać święta Bożego Narodzenia.

http://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gif

ziaba
02-11-2003, 09:34
.

skorpionka
02-11-2003, 10:25
Byly dwie siostry-Noc i smierc
Smierc wieksza a noc mniejsza.
Noc byla piekna jak sen a smierc......
Smierc jeszcze piekniejsza.
K.I.Galczynski

miła
02-11-2003, 10:45
"Zakochałam się..."
Zakochałam się w spacerującej po uliczce mewie,
kołyszącej się na kamiennym bruku
i w cieplutkim, śnieżnobiałym puchu.
W magii gwiazd,
w śnie księżyca,
w letniej burzy
i zwyczajnej brudnej kałuży.
W szepcie fali leniwej,
w trzasku suchej gałązki pod stopami
i w starej, walącej się chacie
oplecionej winogronami.
Zakochałam się w stokrotkach na łące,
w pajęczynie w słońcu lśniącej,
w biedronce maleńkiej i śpiącej
na listku wierzby płaczącej.
W wichrze oniemiałym
i w wiejskim płocie zmurszałym.
Zakochałam się w splotach tęczy
i w codzienności, w której nikt nie wyręczy.
W wodzie z kranu cieknącej,
w lodu kryształach
i w piasku uwierającym w sandałach.
Zakochałam się w rannym ptaku
i bezdomnym, samotnym ślimaku.
W łkającej tęsknocie,
w okruchach dnia
i w chwili, która trwa.
Zakochałam się w życia zapachu
i wszystko to kocham bez strachu.

am
pozdrawiam Ania

ponury63
02-11-2003, 14:53
Stanisław Staszewski

"W czarnej urnie"

W czarnej urnie moich wszystkich czarnych lat
Czarna błyskawica spala czarny kwiat,
Czarne słońca gasną, wschodzi czarny nów,
Spieszmy się, nim czarny dzień powróci znów.
Twoje ciało złote zwija się jak dym,
Drga i złotym potem płonie, a ja w nim,
W czerni tonąc piję złoto z Twoich ust,
Tak, jak tamtej wiosny sok z rozdartych brzóz.
Ale wciąż dokoła pełznie tamten świat -
Mych toporów krwawych, Twoich barwnych szmat,
Wciąż ciaśniejszy wokół poplątany krąg,
Coraz częściej straszy zimno naszych rąk.

Ni nam samym, ni we dwoje zostać nam,
Ni nam samym, ni bez siebie żyć.

Nie odmieni żaden spazm
Mgły co była stalą w stal znów...
Nie próbujmy jeszcze raz
skuwać się łańcuchem słów.

Tylu istnień czas jak jedna chwila zbiegł,
Jak to dawno? Może tydzień, może wiek...
Na mój barłóg czas jak deszcz jesienny mży,
Zmywa ślady moich łez i Twojej krwi.
I okrywa z wolna zapomnienia płaszcz
Noc, gdy pierwszy raz pluliśmy sobie w twarz,
Śpiewaliśmy wtedy, szczęście - ja, Ty - fart,
Jak sztylety wbici w siebie, aż do gard.
Serce pękło z żalu, dłoni zimną kiść
Ogrzej nad popiołem - już możemy iść,
Ty - w swe zamki z błota, ja - w śmierdzący szynk,
A dom pusty jak pałacyk Mayerling.

Ni nam samym, ni we dwoje zostać nam,
Ni nam samym, ni bez siebie żyć.

Słyszę Twój stłumiony głos.
Mówisz słowa gorzkie przez łzy...
Lecz już we mnie tylko złość,
Zimna wściekłość, już nie Ty.

Ni nam samym, ni we dwoje zostać nam,
Ni nam samym, ni bez siebie żyć...

http://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gif

ponury63
02-11-2003, 16:04
Ryszard Riedel

"Nieudany skok"

Zwątpić czy uwierzyć mam
Jaki dzisiaj to ma sens
Każdy chciałby tylko przeżyć
O wolności nikt już nie, nie wspomina mi

Przez okno się wychylam
Całuję nocny mrok
Za mało pięter, myślę nie, nie, nie uda mi się skok
Nie uda mi się skok

Paranoja zaśpiewała wyrok mi
Paranoja - gdzie są okna, gdzie są drzwi, no gdzie

Czuję, że jestem w matni
Nie pierwszy to już raz
I chyba nie ostatni
Ktoś mnie uderzył w twarz
Ktoś mnie uderzył, ktoś mnie uderzył w twarz

Paranoja zaśpiewała wyrok mi
Paranoja - gdzie są okna, gdzie są drzwi

I ktoś mi każe wątpić
I mówi - robisz błąd
Tak wielu przecież czeka
Byś w końcu, byś w końcu poszedł stąd
Przez okno się wychylam
Całuję nocy mrok
Za mało pięter, już nie, nie, nie, nie uda mi się skok
Nie uda mi się skok

http://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gif

ziaba
02-11-2003, 16:19
..

ponury63
02-11-2003, 16:57
Ryszard Riedel

"Powiał Boczny Wiatr"

Nie stać mnie na więcej, niż na pusty żal
Gdzieś w drodze do życia, powiał boczny wiatr
Dałem mu się porwać, nie wiedziałem gdzie
Obiecywał wielkie góry, a jestem na dnie
Nie stać mnie na więcej, niż na parę pustych słów
Myśli też mi zabrał i pozbawił snów
Pozostawił koszmar nocy
Nagle mi otworzył oczy, krzycząc - żyj

Chociaż to nie proste, zerwij krąg
Wyrzuć z swego domu, towarzystwo złe
Wyrzuć je, wyrzuć je, je, je, je, wyrzuć je

Inni przecież, spokojnie śpią
Mają wszystko, czego chcą
A Ty znowu idziesz w noc
Ciągle słysząc drwiące głosy
Nie stać cię na więcej, niż na pusty żal
Bo gdzieś w drodze do życia, powiał boczny wiatr

02-11-2003, 20:56
MODLITWA III - POZWÓL MI (P.Berger-R.Riedel)

Pozwól mi spróbować jeszcze raz
Niepewność mą wyleczyć, wyleczyć mi
Za pychę i kłamstwa, same nałogi
Za wszystko co związane z tym
Za świństwa duże i małe
Za mą niewiarę - rozgrzesz mnie
No rozgrzesz mnie, no, no, no....
Panie mój, o Panie
Chcę trochę czasu, bo czas leczy rany
Chciałbym, chciałbym zobaczyć co
Co dzieje się w mych snach
Co dzieje się
I nie, i nie chcę płakać, Panie mój
Uczyń bym był z kamienia
Bym z kamienia był
I pozwól mi, pozwól mi
Spróbować jeszcze raz, jeszcze raz ...
http://hometown.aol.com/pentrex/iamlight.jpg
p.s.
dziekuję Iwonie G, ponuremu 63, ziabie, miłej, Staśkowi, Mamonie Lisie,skorpionce, maksiowi i nie wymienionym za piękne teksty zachowanie konwencji i chwile refleksji ...

brzoza

Smok
02-11-2003, 21:28
http://karaoke.bankier.dysk.de/Moje_jedyne_marzenie.mid

chmurka
02-11-2003, 23:03
Władysław Broniewski

Jak to przyjemnie otworzyć oczy
i zobaczyć-ba! cóż?-świat ten,
i tak pięknie go radością otoczyć,
i objąć światłem.
Radość? Swiatło? No, a zgryzoty,
gdy przymkniesz oczy?
Żużlem burym wyda się złoto,
mrok cię otoczy.
Miejże oczy aż do spalenia
jasno otwarte:
na radość życia, radość tworzenia
i że to życie coś warte.



Dziękuję Wam, za te piękne wiersze i za wzruszenia.
chmurka

ziaba
03-11-2003, 06:57
...

EDZIA
03-11-2003, 19:31
A gdy uznamy, że to już

A gdy uznamy, że to już
niech dobry Bóg
oszczędzi nam tych słów jak nóż
karczemnych słów

tej złości, która supła krtań
i pięści zwiera w siną grań
rozpaczy co ugina kark
i białą sól wyciska z warg

odejdź szeptem w zapomnienie
kot co przemknął chyłkiem po ogrodzie
wiatru w olchach ciche tchnienie
nie kochanek lecz przechodzień

potem będzie bardzo pusto
zanim nas zapomni lustro
nim rozwieje się ta miłość
jakby nigdy nas nie było

więc gdy uznamy, że to już
niech piołun nie zachwaści dusz
kalendarz się obróci dnem
i koniec będzie tym pierwszym dniem

więc gdy uznamy, że to już
kochany mój
bądź blisko mnie jak anioł stróż
jak anioł stróż przy mnie stój

potem odejdź w zapomnienie
kot co przemknął chyłkiem po ogrodzie
wiatru w olchach ciche tchnienie
nie kochanek lecz przechodzień

więc gdy uznamy, że to już
niech piołun nie zachwaści dusz
kalendarz się obróci dnem
i koniec będzie tym pierwszym dniem

więc gdy uznamy, że to już
kochany mój
bądź blisko mnie jak anioł stróż
jak anioł stróż przy mnie stój

ponury63
03-11-2003, 20:05
Ryszard Riedel

"Och, słodka"

Wołali na nią, ej "Słodka"...
To wszystko co, to wszystko co o niej wiem
Zawsze pod tą samą bramą wschodziła gwiazda jej
Świeciła nam
Czasem tuż za rogiem stanęła ci twarzą w twarz
I nie mógł nikt oprzeć się pokusie jej włosów rozwianych
Kiedy szła ulicą, neony traciły swój blask
Kiedy szła ulicą, neony traciły swój blask
Dziś jesteśmy sami i "Słodkiej" nie ma już wśród nas
Nawet ślad spod tamtej bramy rozmył deszcz
Nawet ślad spod tamtej bramy rozmył deszcz
Ślad...
deszcz...
Wołali na nią "Słodka"
to wszystko co
co o niej wiem

ponury63
04-11-2003, 16:20
Ryszard Riedel

Niewinni i ja

W deszczowy dzień ulicą szedł
Spotkałem go, cholerny pech
To był niewinny i taką minę miał
Teraz już wiem, że los tak chciał

Rozmowa krótka, jeden gest
Wiedziałem już, że towar pewny jest
Ogarnął mnie szaleństwa duch
I już niewinnych, niewinnych było dwóch.....

Do bramy, bo pada deszcz
Gdy zaćpiesz przejdzie dreszcz
I wróci, wróci tęcza barw
I pęknie twój wrogi świat
I znów przed życiem, przed życiem pęknie strach
Twój strach, twój strach, twój strach
Który cię zmusza, aby ćpać

Mama powiedziała mi, że
Każdy ma swojego anioła
Każdy ma i będzie go miał
I będzie go miał, swojego anioła
Tak, mama mówiła mi
A potem odeszła
Gdzie, gdzie byłeś gdy płakał Bóg
Gdzie byłeś gdy płakał Bóg
Przyszedłeś w słońcu
Kiedy przestało padać
A po niewinnym zostało tylko
Zostało tylko, zostało tylko wspomnienie
Wspomnienie..... wspomnienie.....
A po niewinnym zostało tylko.....

ziaba
05-11-2003, 10:33
:D

ponury63
06-11-2003, 16:06
Edward Stachura

Błogo bardzo sławił będę ten dzień

Błogo bardzo sławił będę ten dzień,
Kiedy na nowo się narodzę,
Nawet gdy to będzie śmierci mej dzień,
Może jednak narodzę się wcześniej.

Nie będzie za mną chodził mój cień,
Kiedy na nowo się narodzę.
Straszny i zwęglony, czarny mój cień;
Drzewo gromem rażone w lesie.

Spał będę w nocy a nie spał w dzień,
Kiedy na nowo się narodzę,
Jasny, bez demonów będzie mój sen,
Zaś na jawie nie zjedzą mnie pleśnie.

Pójdę bezpowrotnie daleko, hen,
Kiedy na nowo się narodzę;
Wszędzie na miłość głuchy jak pień,
Będę w sadach obrywał czereśnie.

chmurka
08-11-2003, 13:06
Halina Poświatowska

koniugacja

ja minę
ty miniesz
on minie
mijamy
mijamy
woda liście umyła olszynie


nad wodą
olszyna
czerwona
zmarzła moknie
mijam
mijasz
mija
a zawsze tak samotnie


minąłeś
minęłam
już nas nie ma
a ten szum wyżej
to wiatr
on tak będzie jeszcze wieczność wiał
nad nami
nad wodą
nad ziemią

ponury63
08-11-2003, 14:52
Sylvia Plath

"Kraniec"

Kobieta jest gotowa
jej martwe

ciało zdobi uśmiech znakomity,
iluzja antycznej konieczności

Spływa po fałdach togi,
Jej nagie

stopy zdają się mówić:
doszłyśmy tak daleko, do końca.

Każde martwe dziecko, zawinięte białą wstążką
na każdym małym

dzbanku mleka, już pustym,
przyciągnęła suknią

z powrotem do ciała i zamknęła je
w sobie jak płatki róży gdy ogród

zamiera a zapach spływa wprost
od słodyczy, głęboko do kielicha nocnego kwiatu.

Księżyc nie ma powodów do smutku,
spoglądając zza zasłon jej kości.

Nawykła do takich spraw
Skruszy czerń i odejdzie.

tłum. Honorata

ponury63
08-11-2003, 14:55
E.E. Cummings

***[the mind is its own beautiful prisoner]


rozum jest swoim cudnym więźniem.
Mój patrzył długo na lepką lunę
otwierającą zmierzchem swoje nowe skrzydła

by skromnie się powiesić pewnym popołudniem

Ostatnia rzecz, jaką widział, była tobą,
nagością między nienagimi przedmiotami,

twoje mięso, zwięzły różdżkopodobny zwierz
w leniwym spacerze próżnego mruczanda
krwi; twoja płeć skrzypiąca jak bilardowy kij
kredujący sam siebie, by nie popełnić błędu,
ze skrętem spontanicznie metodycznym.
I nagle skosztował robactwa, okien i róż,

zaśmiał się i zamknął oczy jak dziewczyna zamyka
lewą dłoń na lusterku.

tłum. Jarek Łukaszewicz

chmurka
09-11-2003, 07:36
Halina Poświatowska

* * *

ptaku mojego serca
nie smuć się
nakarmię cię ziarnem miłości
rozbłyśniesz

ptaku mojego serca
nie płacz
nakarmię cię ziarnem tkliwości
fruniesz

ptaku mojego serca
z opuszczonymi skrzydłami
nie szarp się
nakarmię cię ziarnem śmierci
zaśniesz

ponury63
10-11-2003, 17:47
"Objazdowe nieme kino" Perfect

Nie pytaj mnie, wiem tyle co i ty
Poganiam dzień i nie śni mi się nic
Już siebie znam, znam z bliska słowo lęk
Wiem, że ja sam chcę dać oszukać się

Piekący ból rozwierca każdą myśl
Ja będę zdrów z pewnością lecz nie dziś
Skurczony świat , nie większy niż ta pięść
Na piersiach siadł i oddech mi się rwie

Zamykam strach na niewidzialny klucz
I moja twarz jest niewidzialna już
Gdy wchodzę w tłum, pułapka szczerzy kły
I z ust do ust nie frunie żaden krzyk

Śmiertelny mur skutecznie dzieli nas
Ja mam swój mózg, ty też swój rozum masz
Nie pytaj mnie, wiem tyle co i ty
Poganiam dzień i nie śni mi się nic

Zostańmy tak, ja tutaj a ty tam
Tak długo jak to nieme kino trwa
Nie proście nas by wam do tańca grać
Już czas, już czas myć zęby i iść spać

ponury63
10-11-2003, 17:50
"Wyspa, drzewo, zamek" Perfect

W spadku po dziewczynie wyspa mi została.
Dziesięć kroków długa, z piasku była cała.
Przywoziłem ziemię podkradaną z pola.
Chciałem ją ożywić, przecież była moja.

Wreszcie siałem trawę bardzo wczesną wiosną.
Odtąd po mej wyspie mogłem chodzić boso.
Posadziłem kwiaty wyspie dla ozdoby.
Przynosiłem z domu wiadra słodkiej wody.

Aż tu wielki grad wybił co mógł,
Ziemię zmył nagły skok wód.
Wyspa znów z nagiego piasku jest.

Posadziłem drzewo, u mnie na balkonie.
Wielkie silne drzewo, bardzo dbałem o nie.
Pomyślałem sobie: "Kiedy mnie nie będzie
Pamięć ludzi o mnie mieszkać będzie w drzewie".

No i miało tak stać 1100 lat,
Jak posąg mój miało tu trwać.
Kiedyś wiatr ze złością wyrwał je.

Zbudowałem sobie na wysokiej skale,
Niebosiężny zamek, w słońcu lśnił wspaniale.
W zamek ten włożyłem wszystkie oszczędności,
By się czuć bezpiecznym do późnej starości.
Lecz mój czujny wróg był jak szczur, wsypał proch do kilku dziur.
Przyszła noc, podpalił wtedy lont.

I tak wszystko to czego się tknę, w proch i pył obraca się,
Nie wiem sam, gdzie miejsce dla mnie jest.
I tak wszystko to czego się tknę, w proch i w śmierć obraca się,
Nie wiem sam, gdzie miejsce dla mnie jest.

Joskul
11-11-2003, 00:26
Bolesław Leśmian
W CZAS ZMARTWYCHWSTANIA


W czas zmartwychwstania Boża moc

Trafi na opór nagłych zdarzeń.

Nie wszystko stanie się w tę noc

Według niebieskich wyobrażeń.



Są takie gardła, których zew

Umilkł w mogile - bezpowrotnie.

Jest taka krew - przelana krew,

Której nie przelał nikt - dwukrotnie.



Jest takie próchno, co już dość

Zaznało grozy w swym konaniu!

Jest taka dumna w ziemi kość,

Co się sprzeciwi - zmartwychwstaniu!



I cóż, że surma w niebie gra,

By nowym bytem świat odurzyć?

Nie każdy śmiech się zbudzić da!

Nie każda łza się da powtórzyć


"Bez Jacka", i niestety już bez Jasia Stefańskiego

11-11-2003, 05:34
Wisława Szymborska
"Nienawiść"

Spójrzcie, jaka wciąż sprawna,
jak dobrze się trzyma
w naszym stuleciu nienawiść.
Jak lekko bierze wysokie przeszkody.
Jakie to łatwe dla niej – skoczyć, dopaść.

Nie jest jak inne uczucia.
Starsza i młodsza od nich równocześnie.
Sama rodzi przyczyny,
które ją budzą do życia.
Jeśli zasypia, to nigdy snem wiecznym.
Bezsenność nie odbiera jej sił, ale dodaje.

Religia nie religia –
byle przyklęknąć na starcie.
Ojczyzna nie ojczyzna –
byle się zerwać do biegu.
Niezła i sprawiedliwość na początek.
Potem już pędzi sama.
Nienawiść. Nienawiść.
Twarz jej wykrzywia grymas
ekstazy miłosnej.
Ach, te inne uczucia-
cherlawe i ślamazarne.
Od kiedy to braterstwo
może liczyć na tłumy ?
Współczucie czy kiedykolwiek
pierwsze dobiło do mety ?
Zwątpienie ilu chętnych porywa za sobą ?
Porywa tylko ona, która swoje wie.

Zdolna, pojętna , bardzo pracowita.
Czy trzeba mówić ile ułożyła pieśni.
Ile stronic historii ponumerowała.
Ile dywanów z ludzi porozpościerała
na ilu placach, stadionach.

Nie okłamujmy się:
potrafi tworzyć piękno.
Wspaniałe są jej łuny czarną nocą.
Świetne kłęby wybuchów o różanym świcie.
Trudno odmówić patosu ruinom
i rubasznego humoru
krzepko sterczącej nad nimi kolumnie.

Jest mistrzynią kontrastu
między łoskotem a ciszą,
między czerwoną krwią a białym śniegiem.
A nade wszystko nigdy jej nie nudzi
motyw schludnego oprawcy
nad splugawioną ofiarą.

Do nowych zadań w każdej chwili gotowa.
Jeśli musi poczekać, poczeka.
Mówią, że ślepa. Ślepa?
Ma bystre oczy snajpera
i śmiało patrzy w przyszłość
- ona jedna .

11-11-2003, 08:02
W przekładzie Wiktora Woroszylskiego:

Nie lubię

Nie lubię, gdy się draństwem chełpią dranie,
nie lubię, gdy nieśmiali drżą jak liść,
ani gdy zaglądając mi przez ramię
ktoś obcy razem ze mną czyta list,

[...]

Nie bawi mnie, gdy dołki kopią w nocy,
gdy podstawiają nogę ... kiepski żart.
Nie lubię i przemocy i niemocy,
Tylko Chrystusa mi na krzyżu żal...

p.s.

Wysocki http://www.astercity.net/~ronhard/t_8.jpg ... co właściwie o nim wiesz ?

Nie był przykładem chodzącego pomnika. Nie potrafił żyć z dala od ludzi i ich problemów. Wiemy, że był bardem w sowieckiej Rosji, pieśniarzem, aktorem... Ikoną stał się po śmierci, choć już wcześniej cieszył się niezwykłą popularnością. Ktoś powiedział, że ludzi, którzy zaklinają się, że byli jego serdecznymi przyjaciółmi, można spotkać w najdalszych zakątkach Rosji. Dlaczego tak chętnie się do niego przyznają? Dlaczego nie przeszkadza im, że zmarł śmiercią narkomana, że pił, że odszedł szybciej, niż powinien, pozbawiając nas swej niezwykłej osobowości ...


brzoza

ponury63
11-11-2003, 19:00
Jacek Kaczmarski

"Nie lubię" (wg W. Wysockiego)

Nie lubię gdy mi mówią po imieniu
Gdy w zdaniu jest co drugie słowo - brat
Nie lubię gdy mnie klepią po ramieniu
Z uśmiechem wykrzykując - kopę lat!
Nie lubię gdy czytają moje listy
Przez ramię odczytując treść ich kart
Nie lubię tych co myślą że na wszystko
Najlepszy jest cios w pochylony kark

Nie znoszę gdy do czegoś ktoś mnie zmusza
Nie znoszę gdy na litość brać mnie chce
Nie znoszę gdy z butami lezą w duszę
Tym bardziej gdy mi napluć w nią starają się
Nie znoszę much co żywią się krwią świeżą
Nie znoszę psów co szarpią mięsa strzep
Nie znoszę tych co tępo w siebie wierzą
Gdy nawet już ich dławi własny pęd!

Nie cierpię poczucia bezradności
Z jakim zaszczute zwierzę patrzy w lufy strzelb
Nie cierpię zbiegów złych okoliczności
Co pojawiają się gdy ktoś osiąga cel
Nie cierpię wiec niewyjaśnionych przyczyn
Nie cierpię niepowetowanych strat
Nie cierpię liczyć niespełnionych życzeń
Nim mi ostatnie uprzejmy spełni kat

Ja nienawidzę gdy przerwie mi rozmowę
W słuchawce suchy metaliczny szczęk
Ja nienawidzę strzałów w tył głowy
Do salw w powietrze czuję tylko wstręt
Ja nienawidzę siebie kiedy tchórzę
Gdy wytłumaczeń dla łajdactw szukam swych
Kiedy uśmiecham się do tych którym służę
Choć z całej duszy nienawidzę ich!

12-11-2003, 15:19
Tak lubię słuchać słów Twoich
choć podstęp zwietrzam w co drugim
i podejść się boję zbyt blisko
nie znam takich zaklęć co mogą
odczarować las stumilowy
i pokazać ścieżki bezpieczne
co wiodą w drzwi Twoje
krzycz do mnie radością
otumań jak kurz piach rozgrzany
niech trwa muzyka wierszy
kto słucha niech uszy zamknie
bo to czarodziejski flet
co zwabia na błędne drogi

ponury63
12-11-2003, 17:25
Janina Gzowska

"Niezastąpiony"

Kiedyś niezastąpiony
... i żeby go zawsze
potrzebowała -
realizował się
niezastąpiony

dziś bezbronna
aż do bólu
tylko pięści zaciska
z niezrozumienia

całe swoje życie -
chciałaby inaczej
a dzisiaj ... jak najdalej uciec
przed następną zmarszczką

tuli w dłoniach nadchodzące
rozczarowania

12-11-2003, 19:30
Tomasz Huras - "Ciało"

Już nie należało do kobiety. Należało wyłącznie do samochodu. Wyrastało z pogiętej blachy, jak grzyb albo kwiat, białe i pulchne. Poskręcaną łodygą pięło się ku światłu, rozświetlając czarny metal. Nogi i ręce jak podcięte maczetą, mięsiste łodygi w dziwacznych pozach. Miało się wrażenie, że ciało gdzieś tam z dołu, z pogiętych blach, rozsypanych przekładni i trybów czerpie soki potrzebne do życia. Miało się wrażenie, że odetchną wspólnym oddechem, we wspaniałej symbiozie, ciało kobiety i wrak samochodu.

Z kącika ust stróżka zakrzepłej krwi i muchy jak czarne pszczoły nad rozkwitłym nagle kwiatem.

13-11-2003, 09:39
Tomasz Jastrun


Odejście

Słyszę jak schody
Przeżuwają trawę
Twoich kroków

Kiedyś jeszcze spotkamy się
W mleku
Wszechświata

ponury63
14-11-2003, 18:37
Magdalena Paśnikowska

ta kartka pusta, ten długopis
i noc za oknem wciąż ta sama;
to jakby nic się nie zmieniło
jakby ta ciemność ciągle trwała.
wystawiaj więc na okno świeczkę
aby w tej nocy ktoś cię znalazł.

bo w innym lustrze się nie przejrzysz
niż w oczach drugiego człowieka.
i tak wszyscy pójdziemy drogą
nie przez nas wcale wyznaczoną
a czas - to jest niewielka rana
przez którą życie nam ucieka.

a my inaczej nie jesteśmy
niż w płaczu drugiego człowieka.

ponury63
15-11-2003, 12:28
Wysocki ... co właściwie o nim wiesz ?
[...] Nie potrafił żyć z dala od ludzi i ich problemów. Wiemy, że był bardem w sowieckiej Rosji, pieśniarzem, aktorem... Ikoną stał się po śmierci, choć już wcześniej cieszył się niezwykłą popularnością. [...] Dlaczego nie przeszkadza im, że zmarł śmiercią narkomana, że pił, że odszedł szybciej, niż powinien, pozbawiając nas swej niezwykłej osobowości...

"W najgorszych momentach, kiedy jesteś zdolny wszystko w domu połamać, rozdać, wybrudzić, zniszczyć, a nawet wyrzucić przez okno, ani jedna stroniczka, choćby zawierała tylko parę nabazgranych słów, nie ma prawa zniknąć z biurka. Są zawsze starannie poukładane w kolorowych skoroszytach i nawet leżące luzem kartki nie giną. Mieszkanie może być wywrócone do góry nogami, ale nie wyrzucisz najmniejszego skrawka papieru, jeśli jest na nim choćby pół słowa. Szerokim gestem roztrwoniłeś swoje rzeczy, siły, życie - nigdy nie zgubiłeś, nie zniszczyłeś żadnego ze swych tekstów" - Marina Vlady "Wysocki, czyli przerwany lot" [fascynująca książka]


Fragment wywiadu:
"- Z jakim utworem identyfikuje się Pan najbardziej?
Jacek Kaczmarski:
- "Epitafium dla Wysockiego" to najbliższy mi utwór, a jednocześnie hołd złożony Włodzimierzowi Wysockiemu, który mnie stworzył. Wszystko co napisałem w "Epitafium..." to najpełniejsza moja wypowiedź na temat człowieka."

Jacek Kaczmarski

"Epitafium dla Włodzimierza Wysockiego"

To moja droga z piekła do piekła
W dół na złamanie karku gnam!
Nikt mnie nie trzyma, nikt nie prześwietla
Nie zrywa mostów, nie stawia bram!
Po grani! po grani!
Nad przepaścią bez łańcuchów, bez wahania!
Tu na trzeźwo diabli wezmą
Zdradzi mnie rozsądek - drań
W wilczy dół wspomnienia zmienią
Ostrą grań!
Po grani! Po grani! Po grani!
Tu mi drogi nie zastąpią pokonani!
Tylko łapią mnie za nogi,
Krzyczą - nie idź! Krzyczą - stań!
Ci, co w pół stanęli drogi
I zębami, pazurami kruszą grań!

To moja droga z piekła do piekła
W przepaść na łeb, na szyję skok!
Boskiej Komedii nowy przekład
I w pierwszy krąg mój pierwszy krok!
Tu do mnie! Tu do mnie!
Ruda chwyta mnie dziewczyna swymi dłońmi
I do końskiej grzywy wiąże
Szarpie grzywę - rumak rży!
Ona - co ci jest mój książe?
Szepce mi...
Do piekła! Do piekła! Do piekła!
Nie mam czasu na przejażdżki wiedźmo wściekła!
- Nie wiesz ty co cię tam czeka -
Mówi sine tocząc łzy
- Piekło też jest dla człowieka!
Nie strasz, nie kuś i odchodząc zabierz sny!

To moja droga z piekła do piekła
Wokół postaci bladych tłok
Koń mnie nad nimi unosi z lekka
I w drugi krąg kieruje krok!
Zesłani! Zesłani!
Naznaczeni, potępieni i sprzedani!
Co robicie w piekła sztolniach
Brodząc w błocie, depcąc lód!
Czy śmierć daje ludzi wolnych
Znów pod knut?
- To nie tak! To nie tak! To nie tak!
Nie użalaj się nad nami - tyś poeta!
Myśmy raju znieść nie mogli
Tu nasz żywioł, tu nasz dom!
Tu nie wejdą ludzie podli
Tutaj żaden nas nie zdziesiątkuje grom!

Pani bagien mokradeł i śnieżnych pól,
Rozpal w łaźni kamienie na biel!
Z ciał rozgrzanych niech się wytopi ból
Tatuaże weźmiemy na cel!
Bo na sercu, po lewej, tam Stalin drży,
Pot zalewa mu oczy i wąs!
Jego profil specjalnie tam kłuli my
Żeby słyszał jak serca się rwą!

To moja droga z piekła do piekła
Lampy naftowe wabią wzrok
Podmiejska chata, mała izdebka
I w trzeci krąg kieruję krok:
- Wchodź śmiało! Wchodź śmiało!
Nie wiem jak ci trafić tutaj się udało!
Ot jak raz samowar kipi, pij herbatę,
Synu, pij!
Samogonu z nami wypij!
Zdrowy żyj!
Nam znośnie! Nam znośnie! Nam znośnie!
Tak żyjemy niewidocznie i bezgłośnie!
Pożyjemy i pomrzemy
Nie usłyszy o nas świat
A po śmierci wypijemy
Za przeżytych w dobrej wierze parę lat!

To moja droga z piekła do piekła
Miasto a w mieście przy bloku blok
Wciągam powietrze i chwiejny z lekka
Już w czwarty krąg kieruję krok!
Do cyrku! Do cyrku! Do kina!
Telewizor włączyć - bajka się zaczyna!
Mama w sklepie, tata w barze
Syn z pepeszy tnie aż gra!
Na pionierskiej chuście marzeń
Gwiazdę ma!
Na mecze! Na mecze! Na wiece!
Swoje znać, nie rzucać w oczy się bezpiece!
Sąsiad - owszem, wypić można
Lecz to sąsiad, brat - to brat
Jak świat światem do ostrożnych
Zwykł należeć i uśmiechać się ten świat!

To moja droga z piekła do piekła
Na scenie Hamlet, skłuty bok
Z którego właśnie krew wyciekła -
To w piąty krok kolejny krok!
O matko! O matko!
Jakże mogłaś jemu sprzedać się tak łatwo!
Wszak on męża twego zabił
Zgładzi mnie, splugawi tron
Zniszczy Danię, lud ograbi
Bijcie w dzwon!
Na trwogę! Na trwogę! Na trwogę!
Nie wybieraj między żądzą swą a Bogiem!
Póki czas naprawić błędy
Matko, nie rób tego - stój!
Cenzor z dziewiątego rzędu:
- Nie, w tej formie to nie może wcale pójść!

To moja droga z piekła do piekła
Wódka i piwo, koniak, grog,
Najlepszych z nas ostatnia Mekka
I w szósty krąg kolejny krok!
Na górze! Na górze! Na górze!
Chciałoby się żyć najpełniej i najdłużej!
O to warto się postarać!
To jest nałóg, zrozum to!
Tam się żyje jak za cara!
I ot co!
Na dole, na dole, na dole
Szklanka wódki i razowy chleb na stole!
I my wszyscy, tam - i tutaj
Tłum rozdartych dusz na pół,
Po huśtawce mdłość i smutek
Choćbyś nawet co dzień walił głową w stół!

To moja droga z piekła do piekła
Z wolna zapada nade mną mrok
Więc biesów szpaler szlak mi oświetla
Bo w siódmy krąg kieruję krok!
Tam milczą i siedzą
I na moją twarz nie spojrzą - wszystko wiedzą
Siedzą, ale nie gadają
Mętny wzrok spod powiek lśni
Żują coś bo im wypadły
Dawno kły!
Więc stoję! Więc stoję! Więc stoję!
A przed nimi leży w teczce życie moje!
Nie czytają, nie pytają
Milczą, siedzą, kaszle ktoś
A za oknem werble grają
Znów parada, święto albo jeszcze coś...

I pojąłem co chcą za mną zrobić tu
I za gardło porywa mnie strach!
Koń mój zniknął a wy siedmiu kręgów tłum
Macie w oczach i w uszach piach!
Po mnie nikt nie wyciągnie okrutnych rąk
Mnie nie będą katować i strzyc!
Dla mnie mają tu jeszcze ósmy krąg!
Ósmy krąg w którym nie ma już nic.
Pamiętajcie wy o mnie co sił! Co sił!
Choć przemknąłem przed wami jak cień!
Palcie w łaźni aż kamień się zmieni w pył -
Przecież wrócę, gdy zacznie się dzień!
1980

15-11-2003, 21:02
macie zdrowie tak wklejać i wklejać teksty i wklejać. :D

ponury63
16-11-2003, 16:33
"Psalm 151"
słowa: Kazik Staszewski
muzyka: Kult
zespół: Kult
płyta: Muj Wydafca

Zupełnie nie wiem co się tutaj dzieje
Gdy widzę to wszystko niemalże truchleję
Ten świat już pędzi tak szybko
A ja szaleństwa jestem blisko
Ale czuję Twoją opiekę
Pozwala mi bym jakoś szedł przez życie swoje
Bo gdy Ciebie by ze mną nie było
W gruzy by wszystko runęło

Hej, popatrz siostro, co z twoim bratem robią
Hej, czy na śmierć, czy na zatracenie wiodą
I popatrz siostro, co czynią z twoim bratem
Za to co mówił wsadzono go za kraty
I popatrz Mamo, co dzieje się z twym synem
Schwytano go i dano mu linę
I popatrz Ojcze, co dzieje się z twą córką
W ciągu sekundy znalazła się za burtą

Więc powiedz Ojcze, czy ze mną chcesz rozmawiać
Czy cieszysz się, gdy widzisz moją postać
Dopóki taka twoja wola, taka moja dola
Jaki bym nie był, to z Tobą chcę pozostać
Więc powiedz Panie, czy jeszcze chcesz mnie widzieć
Hej, po tym wszystkim, co w życiu uczyniłem
Dopóki taka Twoja wola, taka moja dola
Lecz błagam Cię, daj z sobą mi pozostać
Lecz błagam Cię, daj z sobą mi pozostać

Tak wiele się zdarzyło co nie powinno
Zgubiło się i nie odnalazło
Ale czasem czynione świadomie
Bo głupieję w tym bydlęcym wagonie
Ale czuję Twoją opiekę
Pozwala mi bym jakoś szedł przez życie swoje
Bo gdy Ciebie by ze mną nie było
W gruzy by wszystko runęło

Hej, popatrz siostro, co z twoim bratem robią
Hej, czy na śmierć, czy na zatracenie wiodą
I zobacz siostro, co czynią z twoim bratem
Za to co mówił wsadzili go za kraty
I zobacz Mamo, co robią z twoim synem
Schwytali go i dali mu linę
Tak zobacz Ojcze, co dzieje się z twą córką
W tych parę chwil znalazła sie za burtą

Więc powiedz Boże czy ze mną chcesz rozmawiać
Czy cieszysz się gdy widzisz moją postać
Dopóki taka twoja wola, taka moja dola
Jaki bym nie był, to z Tobą chcę pozostać
I powiedz Boże czy jeszcze chcesz mnie widzieć
Hej, po tym wszystkim, co w życiu uczyniłem
Dopóki taka twoja wola, taka moja dola
Lecz błagam Cię, daj z sobą mi pozostać
Lecz błagam Cię, daj z sobą mi pozostać

__________________________________________________ _________________
*mam nadzieję, że nikomu nie przeszkadza, że tak sobie wklejam i wklejam teksty i wklejam... :o

16-11-2003, 17:29
Marek Hłasko http://kultura.onet.pl/_i/galerie/hlasko//tg6.jpg - "Palcie ryż każdego dnia"

"(..) ona jest jak morze. I kiedy bywałem czasam w kłopotach , kiedy piłem za duzo albo kiedy robiłem komuś krzywde, to szedłem potem do niej i byłem z nią i znów czułem się jak ktoś, kto wyszedł z czystej wody.
I to było dla mnie ważne ... "


brzoza

ziaba
16-11-2003, 19:26
8)

chmurka
16-11-2003, 21:04
* * *

Halina Poświatowska


jakiej czułości trzeba powiedz
żeby rozproszyć cienie pod oczyma
jakiej pieszczoty żeby z kreski ust
wydobyć pełnię księżyca lub kwiatu


jakiej miłości!
żeby ugasić krater rozedrgany
otwartą ranę ziemi która
nie chce się zgoić czy nie umie...

17-11-2003, 11:21
BUŁAT OKUDŻAWA

Dopóki nam ziemia kręci się, dopóki jest tak czy siak
Panie ofiaruj każdemu z nas, czego mu w życiu brak
Mędrca obdaruj głową, tchórzowi dać konia chciej
Sypnij grosza szczęściarzom ... mnie w opiece swej miej

Dopóki ziemia obraca się, O Panie nasz, na Twój znak
Tym, którzy pragną władzy, niech władza ta pójdzie w smak
Daj szczodrobliwym odetchnąć, niech raz zapłacą mniej
Daj Kainowi skruchę ... i mnie w opiece swej miej.

Ja wiem, że Ty wszystko możesz, ja wierzę w Twą moc i gest
Jak wierzy zabity żołnierz, że w siódmym niebie jest
Jak zmysł każdy chłonie z wiarą, Twój ledwo słyszalny głos
Jak wszyscy wierzymy w Ciebie, nie wiedząc, co niesie los.

Panie zielonooki, m ó j B o ż e, J e d y n y, spraw -
Dopóki na ziemia toczy się, zdumiona obrotem spraw
Dopóki nam czasu i prochu wciąż jeszcze wystarcza jej -
Daj każdemu po trochu ... i mnie w opiece swe miej ...


brzoza

18-11-2003, 15:35
Z utworów Jacka to mój ulubiony... nie ma takiego drugiego, który mówiłby tyle o straconych nadziejach, rezygnacji, i niewykorzystanych szansach...

Jacek Kaczmarski

"Targ"

Po wielkiej wojnie wszystkich
Gdy świat sam siebie złupił
Na krwawym targowisku
Czekamy kto nas kupi
Najlepszych z nas wybili
A reszcie mało trzeba
Zbyt dużośmy przeżyli
By móc się dobrze sprzedać

Na wzgórzach jak w teatrze
Ruchome horyzonty
Możemy stąd wypatrzeć
Ruiny naszych świątyń
Na placu pośród ruin
Krzyżują się poglądy
Szczekają beczą plują
Psy, owce i wielbłądy

Na dachach naszych domów
Posągi obcych bogów
Przed nimi my w pokłonach
Na naszym własnym progu
Przeżyliśmy! - To słowo
Z wszystkiego nas rozlicza
Dozorcy krzyk nad głową
Zapędza nas do życia

18-11-2003, 22:10
ks. Twardowski - Gwiazdy

gwiazdy by ciemniej było
smutek by stale dreptać
oczy po prostu by kochać

wiara by czasem nie wierzyć
rozpacz by więcej wiedzieć
jeszcze ból by nie myśleć
ale z innymi przetrwać

koniec by nigdy nie kończyć
czas by bliskich utracić
łzy by chodziły parami
śmierć aby wszystko się stało
pomiędzy światem a nami

ponury63
19-11-2003, 11:17
61 lat temu zginął Bruno Schulz, zastrzelony w getcie dla Żydów.

"Siedzę i słucham ciszy. Pokój jest po prostu wybielony wapnem. Czasem na białym suficie wystrzeli kurza łapka pęknięcia, czasem płatek tynku obsuwa się z szelestem. Czy mam zdradzić, że pokój mój jest zamurowany? Jakżeż to? Zamurowany? W jakiż sposób mógłbym zeń wyjść?
Otóż to właśnie: dla dobrej woli nie ma zapory, intensywnej chęci nic się nie oprze. Muszę sobie tylko wyobrazić drzwi, dobre stare drzwi, jak w kuchni mego dzieciństwa, z żelazną klamką i ryglem. Nie ma pokoju tak zamurowanego, żeby się na takie drzwi zaufane nie otwierał, jeśli tylko starczy sił, by mu je zainsynuować." [Sanatorium Pod Klepsydrą - Samotność]

"Dzieła ludzkie mają tę właściwość, że, ukończone, zamykają się w sobie, odcinają od natury, stabilizują się na własnej zasadzie. Dzieło Błękitnookiego nie wystąpiło z wielkich związków kosmicznych, tkwi w nich, do połowy uczłowieczone, jak centaur, wprzęgnięte w wielkie periody natury, nie gotowe jeszcze i rosnące. Błękitnooki zaprasza wszystkich do kontynuacji, do budowania, do współtwórczości ? jesteśmy wszak wszyscy z natury marzycielami, braćmi spod znaku kielni, jesteśmy z natury budowniczymi..." [Republika Marzeń]

19-11-2003, 14:11
Bywają takie ściany.I są w nich drzwi wielkie
okna przestronne,firanki muslinowe kolebią się delikatnie.A w ciepłej poświacie dywanu pląsają dobre myśli.I bywa cicho,ciepło,radośnie.I kwiaty w wazonie omdlewają i ciasto dosypia na talerzyku. W ścianach nie ma pleśni ,ani robactwa . Jest cicha łagodnośc dnia codziennego.Szepty wieczorne, czasami śmiech zabawny. Trwa ,budzi,zasypia. Jest. Bywa. Jak dotyk,ucieczka oczu gdzieś za czubek głowy. I nie można tego dotknąć ,złapać ,przytrzymać. Jak zabawa światłem.

19-11-2003, 21:13
Bój mój ostatni
muzyka i słowa: Wojciech Waglewski

Nie mów nic, ja jeszcze się zmienię
Nie będę palił i nie będę pił
A na razie zapuszczam korzenie
Tylko na chwilę by nabrać sił

Nie mów nic, ja jeszcze raz zacznę
Byle się tylko pojawił cel
A na razie przyglądam się bacznie
życiu motyli, życiu mrówek, życiu pcheł

Nie mów nic, ta cisza tak miła
Ma więcej wdzięku niż najpiękniejszy śpiew
Może ty też byś się czegoś napiła
Szum wina ukoi twój gniew

Jeszcze bój mój stoczę ostatni
Nie będę palił i nie będę pił
Jeszcze będziesz żyła dostatnio
I ja dostatnio też będę żył

Utwór ukazał się na płycie Gra-żonie

ponury63
20-11-2003, 06:04
"Dobry duch"
muzyka i słowa: Wojciech Waglewski

To dobry duch, co w nocy ględzi
Sprawia że gwiazd ta wolna epilepsja
Przestaje atakować gdy zamykam oczy
I pojawia się dopiero następnej nocy
To dobry duch...

To dobry duch co daje mi pospać
Bym schronił się przed słońca dynią żałosną
Co ze wzrokiem kretyna szczerząc zęby
Mizdrząc się przede mną swój taniec rozpoczyna
To dobry duch...

Nie wierzę wcale w nową modę
Dopóki w kranie brudna woda
Jedynie gdy wtulam łeb w poduchę
Wierzę w nadejście dobrych duchów

Utwór ukazał się na płycie Gra-żonie

ponury63
20-11-2003, 20:31
Zbigniew Herbert

"Potęga smaku"

To wcale nie wymagało wielkiego charakteru
nasza odmowa niezgoda i upór
mieliśmy odrobinę koniecznej odwagi
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
w którym są włókna duszy i chrząstki sumienia

Kto wie gdyby nas lepiej i piękniej kuszono
słano kobiety różowe płaskie jak opłatek
lub fantastyczne twory z obrazów Hieronima Boscha
lecz piekło w tym czasie było jakie
mokry dół zaułek morderców barak
nazwany pałacem sprawiedliwości
samogonny Mefisto w leninowskiej kurtce
posyłał w teren wnuczęta Aurory
chłopców o twarzach ziemniaczanych
bardzo brzydkie dziewczyny o czerwonych rękach

Zaiste ich retoryka była aż nazbyt parciana
(Marek Tulliusz obracał się w grobie)
łańcuchy tautologii parę pojęć jak cepy
dialektyka oprawców żadnej dystynkcji w rozumowaniu
składnia pozbawiona urody koniunktiwu

Tak więc estetyka może być pomocna w życiu
nie należy zaniedbywać nauki o pięknie

Zanim zgłosimy akces trzeba pilnie badać
kształt architektury rytm bębnów i piszczałek
kolory oficjalne nikczemny rytuał pogrzebów

Nasze oczy i uszy odmówiły posłuchu
książęta naszych zmysłów wybrały dumne wygnanie

To wcale nie wymagało wielkiego charakteru
mieliśmy odrobinę niezbędnej odwagi
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa

21-11-2003, 07:05
NATAN ZACH http://www.geocities.com/erslyman/zach.jpg

Uśmiechnęłaś się ...


Uśmiechnęłaś się całymi ustami
i poprawiłaś włosy
i powiedziałaś że twoje życie
nauczyło się już uśmiechać
i powiedziałaś, że twoje życie
już nie jest tym czym było dawniej
że czasami już się śmiejesz
i nie zawsze jesteś sama

i widziałem kłamstwo
i domyśliłem się prawdy
i powiedziałem tak jest dobrze
nie musimy się zakochać
można i tak żyć

i w ogóle można żyć
tak bez szczęścia i bez wiedzy
dla kogo po co i jak
i chciałem ci pomóc
chciałem pomagać
i była w tobie jakaś odwaga
i była w tobie jakaś jasność
co odtrącała od razu współczucie
co odtrącała wszelką jałmużnę
i była w tobie jakaś prostota
i byłaś po prostu piękna.

I spoglądałem za tobą
i widziałem jak twoja postać
w ciemność znów wraca
jak pochłania ją twoja noc
i chciałem ci pomóc
lecz zrozumiałem
że i tak można żyć
i w tym ty mi pomogłaś ...

Lbrzoza

ziaba
21-11-2003, 08:02
Brzoza..to cudne..

21-11-2003, 09:19
SMUTNO CI, GORZKO CI ... Papusza



Jedzie wóz
Spoza wzgórz
Koła wozu toczy deszcz
Smutno ci
Gorzko ci
Powiedz czego jeszcze chcesz ...

Mało ci
Pustej mgły
Co w jodłowy poszła las
Mało tej nocy złej
Co zagarnia mrokiem nas ...


Jechał wóz
Spoza wzgórz
W innym lesie zniknął już
Smutno ci
Gorzko ci
Krzak przy drodze jeszcze drży ...

Przyjdzie śnieg
Przyjdzie wiatr
I zasypie po nas ślad
Smutno ci
Gorzko ci
Jakby serce ktoś ci skradł ....


brzoza

ziaba
21-11-2003, 13:01
Gratuluję wyczucia klimatu..dzięki wielkie :D :D :D

21-11-2003, 23:04
Wiem zbyt wiele
znam zbyt dużo
jeszcze umiem
i potrafię

dłoń wycofać
wzrok wyostrzyć
serce naoliwić
nabrać powietrza

chmurka
21-11-2003, 23:56
:)

22-11-2003, 00:06
List do Boga

- Shannow


Zgadzam się Boże z tym, że Słońce świeci,
że dzień w noc czarną sie przemienia,
że każda ćma do światła leci,
i że wciąż poza ludźmi cały świat się zmienia.
Że niebo jest niebieskie,
a śnieg w białym kolorze,
niech będzie po Twojemu.
Niech i tak będzie, Boże!

Najpierw jest wiosna i kwiatów rozkwitanie,
później lato, wakacje, upały,
następnie jesień kolorowa jak zwykle nastanie,
i wreszcie świat śniegiem pokryje sie cały.
Zamiast kałuż - ślizgawki,
a zamiast wody, lód w zamarźniętym jeziorze,
akceptuje to przecież.
Niech i tak będzie, Boże !

Moje marzenia znowu się nie spełniły,
rzadko sie przecież spełniają,
żadne cuda się znów nie zdarzyły,
w dzisiejszych czasach podobnież rzadko sie zdarzają.
Ale tak widać być musi,
tak jest lepiej może...
nie narzekam wcale i wciąż wierzę...
Niech i tak będzie, Boże !

Znów słyszę zapewnienia o lepszej przyszłości,
ludzkośc ciągle o lepszym jutrze marzy,
nowy wiek miał być pełen tolerancji i mądrości,
lecz w telewizji wciąż patrzę na oceany zatroskanych twarzy.
Na świat głodu i wojen,
gdzie smutek jest wszędzie,
wiem jednak, że nie może być idealnie.
Więc Boże, niech i tak będzie!

Godzę się z deszczem i błyskawicami,
z zazdrością, chciwością i bólem ran,
z pożarem, chorobą i powodziami,
rozumiem, że taki masz Swój wielki plan.
Czasami patrzę na gwiazdy ciche,
aż na niebie pojawiają się poranne zorze,
i łza mi się wtedy w oku kręci ... lecz ja wciąż wierzę...
Nich i tak będzie, Boże !

Nie rozumiem tylko dlaczego, Ojcze Ziemi,
skoro tak wspaniały jest ten plan Twój,
ludzie wciąż żyja troskami przepełnieni,
przybierając obojętności, podejrzliwości strój.
I czemu stworzyłeś to uczucie przeklęte?
Ci, co je znają, poprą mnie być może ...
To niesprawiedliwe, Boże !

Błagam Cię o jedno ...... ( tu ... ziabo zyczenie wstaw ...)


brzoza

nieznacznie zmieniłem zakończenie wiersza Shannow ... przepraszam


brzoza

ponury63
22-11-2003, 13:04
Krzysztof Seweryn Wroński

już się nie uśmiecham
nie pobłażam słowom
w tym co zawinione
nie przebaczę pierwszy

stoją przerażone
z wiarą utraconą
bezsilne niezdolne
do noszenia wierszy

26 marca 1998

połówka pomarańczy
23-11-2003, 06:18
Zwyczajne słowa przychodzą najtrudniej
Zwyczajne słowa, bez szumu i braw
A kiedy wracasz do domu zmęczony
Chwytają Cię za rękę
Zwyczajne słowa są zwykle daleko
Nigdy nie przyjdą, nie zdążą na czas
A kiedy sam zostajesz w środku nocy
Składają się w piosenkę

Zwyczajne słowa mijają się z życiem
Czasami są, czasami nie ma ich
Czasami myślę, że właśnie je słyszę
A to jest tylko ich śmiech, co echem ze mnie kpi

Zwyczajne słowa zatrzymać najtrudniej
Nic nie chcą jeść, herbaty nie chcą pić
Czasami skłonisz je z trudem, by siadły
Speszone i niezręczne
Zwyczajne słowa wychodzą raptownie
Potkną się w progu, zatrzasną głośno drzwi
A kiedy biegniesz za nimi na schody
Zjeżdżają po poręczy

23-11-2003, 09:02
Danuta Wawiłow - " Smutny wiersz"


Dzisiaj jestem smutna
jak ptak.
Dzisiaj jestem smutna
jak deszcz.
Leżę sobie w trawie
na wznak,
sama nie wiem, czemu
tak jest.

Promyk słońca zalśnił
i zgasł.
Trzmiel nade mną krąży
i gra.
Czy to moje włosy,
czy las?
Czy to śpiewa wilga,
czy ja?

Możesz sobie myśleć,
co chcesz,
ale nie zrozumiesz
i tak,
czemu jestem smutna
jak deszcz,
czemu jestem smutna
jak ptak.


brzoza

ziaba
23-11-2003, 12:15
Pawlikowska-Jasnorzewska



Pamiątki
Niebieskie oczy, krągłe paciory,
kąpane w niebie w dawne wieczory,
leżą w komodzie, w starej szufladzie -
kurz na nie pada, warstwą się kładzie...

Pocałowania, słodkie pieszczoty,
pachnące jeszcze wonią tęsknoty,
z dala od ludzi, z dala od zgiełku,
na dnie szuflady więdną w pudełku. -

I nic już więcej, tylko dwie róże,
i jedno słowo złote i duże,
zwinięte w papier leży w ukryciu -
może się przydać jeszcze raz w życiu.

ponury63
23-11-2003, 15:40
Marek M. Kielgrzymski

***

powietrze zimnookie sączy się z okolic okna
patrzę na wprost wzrokiem nie mówiącym nic
zwyczajnie: chciałbym byś tu była

telewizor wyprowadza na spacer psa
galopujący moment zestala się na winylowej płycie
utkwiony na powierzchni analogu
wirując niczym pyłek
pragnę
twej
czystej
O toczonej delikatnością
B ezszelestnej
E zotorycznej
C ieniowanej
N iedoprzestrzenienie
O garniającej
Ś wietlistej
C zystej
I ntegrującej

23-11-2003, 18:25
Autor: wiesiek


No co? tak ma być ...

proszę ich o lepsze czasy
i smak sera
o drzwi do czegoś tam
i ten chleb który jem
proszę o ciepło i czysty rów
o marzenia
o radość
to nie życzenia
to nie walka
proszę o sen ciepły
proszę o czyste powietrze
wiem że takie czasy
wiem że to szmal
a ja proszę
o ten zakład pracy
proszę o pomoc
proszę
to takie długie
proszę o gwiazdkę z nieba
no proszę
powtarzam się
ty i tak tego nie czytasz http://www.fabrica.civ.pl/article.php?sid=8401

brzoza

ponury63
24-11-2003, 04:37
Maria Pawlikowska - Jasnorzewska

"Jesień nasza"

Jesień nasza trwa niezmiennie
przeszło cztery lata -
Lecą liście, krwawe liście
z drzew naszego świata...

Jesień nasza jakże długa!
Aż serce więdnie - -
Mgłę krakowską, szron warszawski
w każdym czuję ścięgnie,
w każdym nerwie - wiosno, łaski!

Spodziewałam się, jesieni,
że mi świat odmienisz -
- lecz ty wzdychasz: ach, nie wcześniej,
jak za jakie kilka wrześni - - -
Módlcie się więc za mną, liście,
szeleszczące powłóczyście -

połówka pomarańczy
24-11-2003, 05:56
Erotyk - Maria Pawlikowska-Jasnorzewska

Na rozrzuconych poduszkach z rajskich, jawajskich batików
umieram słodko, bez żalu, umieram cicho bez krzyku.
Czas za firanką ukryty porusza skrzydłem motyla,
a moje czoło znużone coraz się niżej pochyla...

Wreszcie dotykam bieguna i śnieg mi taje wśród włosów,
a końcem lakierka dosięgam trawy szumiących lianosów...
Leżę na ciepłych krajach, na gorejącym równiku
i na jedwabnych poduszkach z różnobarwnego batiku...

Wyciągam ręce ku Tobie, w Twoją najsłodszą stronę
i czuję na rękach gwiazdy nisko nad nami zwieszone...
Ogarniam Cię splątanego w pochmurny namiot niebieski,
i spada niebo z hałasem, jak belki, wiązania, deski,
obrzuca nas półksiężycem, słońcem, obłoków zwojem -
i tak spoczywam - okryta niebem i sercem Twojem...

ziaba
24-11-2003, 06:22
Voilla..oklaski... :lol:

24-11-2003, 09:22
..i nie całuj mnie nigdy
tak proszę ..
nie dotykaj zbyt bliskim spojrzeniem
niechaj wszystko to sobie będzie
snu wyobrażeniem

i nie całuj mnie nigdy mileńki
kiedy wejdę wreszcie w Twe progi
nie dotykaj dłonią za zimną
bo ucieknę ....mój Boże drogi

i już nigdy , nigdy nie wrócę
choćby swiat miał się dziś rozpaść
wolę swoją smutną samotnię
niżli
czyjąś rozpacz...

chmurka
24-11-2003, 12:57
Jonasz Kofta

Dobry sen

Ładnie u ciebie
Tyle książek
Ty sam to wszystko czytasz?
Jest to, co lubię
"Mały książę"
O! Jaka ładna płyta
Leż, leż spokojnie
Jutro wstaniesz
Drobiazg
Trzydzieści siedem dwa
Zaraz opowiem Ci, kochanie
Skąd przyszłam
I kim jestem ja

Ja jestem dobrym snem
Życia mam tylko godzinę
Będziesz pamiętał mnie
Gdy minę
Ja jestem dobrym snem
W którym jest wszystko tak piękne
Kochanie nie budź się
Bo zniknę

Tyle tu dymu
Pokój tonie
Otworzę zaraz okno
A te koszule
Na balkonie
Na amen ci zamokną
Leż, leż spokojnie
Jutro wstaniesz
Grypa
Podgorączkowy dreszcz
Mój czas się kończy
Nie zostanę
Nie mogę
A dlaczego wiesz

Ja jestem dobrym snem...

Ja jestem dobrym snem
Zasmucę cię i porzucę
Dobranoc - tylko gdzie
Schowałeś klucze?

ponury63
24-11-2003, 14:13
jak ja dziękuję Bogu, że JESTEŚCIE !!!

Elżbieta Adamiak

"Blues niepotrzebnych powrotów"

Dopala się świeca, maleńki płomień drży
Powoli zza pieca wychodzą szare sny
Zacięła się płyta, adapter się biedzi
Stukają w podłogę zmęczeni sąsiedzi
Więc idź już, nie wracaj, nie przeszkadzaj mi

Nie było cię długo, przestałam liczyć dni
Wolałeś tę drugą, kwiaciarkę z vis a vis
Zapomniał korytarz, jak brzmią twoje kroki
Nie poznał cię nawet twój fotel głęboki
Więc po co tu siedzisz, dziwisz nocne ćmy

Posłuchaj, latarnie wołają cię zza mgły
Nie patrz tak na mnie, wiesz przecież, gdzie są drzwi
Potrafię bez ciebie oddychać i śpiewać
Choć coraz bezbarwniej jest ptakom na drzewach
A tamte dwie krople, to wcale nie są łzy

24-11-2003, 16:27
Ja też!!!
Jesteście i bądżcie długo, długo jeszcze! :D :D :D

chmurka
24-11-2003, 16:44
To wyżej to ja, chmurka. :D

ziaba
24-11-2003, 18:58
:D

25-11-2003, 03:32
Byłaś serca biciem,
wiosną, zimą, życiem,
marzeń moich echem,
winem, wiatrem, śmiechem

ostatnio słońca mniej, ostatnio noce bardziej ciemne
już nawet księżyc drań o tobie nie chce gadać ze mną
w kieszeni grosze dwa, w kieszeni na dwa szczęścia grosze
w tym jednak losu żart, że ja obydwa grosze noszę

byłaś serca biciem,
wiosną, zimą, życiem,
marzeń moich echem,
winem, wiatrem, śmiechem ... - Z. Książek

spiewał to Andrzej Zaucha ... http://www.zaucha.and.pl/pliki/z_zdjecia.jpg
Urodzony 12 stycznia 1949 w Krakowie, wokalista jazzowy i piosenkarz, także saksofonista altowy i perkusista ... muzyczny samouk ... Andrzej to był taki człowiek, który potrafił powiedzieć: " Wiecie ... ja dziekuje Bogu, ze dane mi było spotkać sie z Wami ..."

brzoza

ponury63
25-11-2003, 04:20
Halina Poświatowska

* * *
jak ogień trawi lekkie drzewo
tak ja oplatam twoje ciało
miękka i zwinna jak płomień

kochając ciebie delikatnie
rozniecam twoje myśli w płomień
mój żar ich zimną formę kradnie

dotknięcie moje jasne niebo
twych oczu zwęża w ciemny płomień
tak kocham cię kochając siebie

płomień powtarzam płomień płomień
kaleczy usta rani dłonie
i wszelki kształt pod złotem grzebie

promyczek
25-11-2003, 05:48
Codziennie rano
ruszam w pogoń za małą dziewczynką
z kawałkami nieba zamiast oczu
i słońcem
Szukam
po wszystkich zakamarkach
pudełkach i ulicach
już
już ją mam
chwytam za rękę
jej uśmiech jest pełen tak prawdziwej ufności
że z przestrachem puszczam małą dłoń
Nie wiem dlaczego
tylko ją tak uparcie ścigam
nigdy nie zaczepię tej drugiej
(one zawsze razem)
starej i brzydkiej kobiety
Przecież to ta sama
Ja

Ania
styczeń '83

25-11-2003, 06:53
A na mioch powiekach
lśni połyskując złotawo
.... księżyc ?.......

A na policzkach różowo
jak jabłko w jesiennych słońcach
.... zawstydzenie ?.....


A na moich ustach czerwień
jak nadzienie z pączka słodkawe
.... krew ?.....

25-11-2003, 06:57
wargami
spiję krew
dłonią
otrę zawstydzenie
księżyc
widzi
że to
jest czyste

ponury63
25-11-2003, 08:59
Viviane

***

Nigdy nie widziałam wschodu
mężczyzny
leżąc rozpalona w objęciach
słońca

Przecierałam zakurzone portrety
nienarodzonych kochanków
i oczy rozczarowanych
kobiet

Godzinę przed zmierzchem
nauczyłam się przytakiwać
życiu aplauzem
rzęs

Wielokrotnie widziałam zachód
kobiety
zamarzając odtrącona przez
księżyc

ziaba
25-11-2003, 09:03
:roll:

chmurka
25-11-2003, 10:23
Stare Dobre Małżeństwo

Adam Ziemianin

Zbieg okoliczności łagodzacych

Szliśmy do siebie ty i ja
A drogi nasze wciąż mroczne były
Lecz znalazł się ktoś
I pomógł nam się spotkać
Wśród zielonej naszej równiny

Wyszliśmy piękni dla siebie
I tacy zadziwieni
Nasze serca gorące
Bić równo zaczęły
Jakby same tylko były na Ziemi

A przecież mogłem być
Przed twoją erą
A przecież mogłaś być
Przed moją erą

Zbiegliśmy razem ty i ja
Z gór ośnieżonych w ciepłą dolinę
Kto tak dobry był
I pomógł nam się spotkać
W tej oszalałej gęstwinie

Wyszliśmy nadzy dla siebie
Z nocy na światło dzienne
Nasze zegarki ślepe
Chodzić nagle zaczęły
O jednej i tej samej godzinie

A przecież mogłem być
Przed twoją erą
A przecież mogłaś być
Przed moją erą

25-11-2003, 11:38
Dni , których jeszcze nie znamy ...

słowa - Marek Grechuta ur 10.XII. 1945r ...



Tyle było dni do utraty sił
Do utraty tchu tyle było chwil
Gdy żałujesz tych , z których nie masz nic
Jedno warto znać , jedno tylko wiedz , że


Ważne są tylko te dni których jeszcze nie znamy
Ważnych jest kilka tych chwil , na które czekamy


Pewien znany ktoś , kto miał dom i sad
Zgubił nagle sens i w złe kręgi wpadł
Choć majatek prysł , on nie stoczył się
Wytłumaczyć umiał sobie wtedy właśnie że


Ważne są tylko te dni , których jeszcze nie znamy
Waznych jest kilka tych chwil , tych na które czekamy


Jak rozpoznać ludzi , których już nie znamy ?
Jak pozbierać myśli z tych nie poskładanych?
Jak oddzielić nagle serce od rozumu?
Jak usłyszeć siebie pośród śpiewu tłumu?


Jak rozpoznać ludzi , których już nie znamy?
Jak pozbierac myśli z tych nie poskładanych?
Jak odnależć nagle radość i nadzieję ?


Odpowiedzi szukaj , czasu jest niewiele ...


Ważne są tylko te dni , których jeszcze nie znamy
Ważnych jest kilka tych chwil na które czekamy ...


brzoza

25-11-2003, 14:31
Ostatni - Edyta Bartosiewicz

Zatańcz ze mną jeszcze raz
Otul twarzą moją twarz
Co z nami będzie? - za oknem świt
Tak nam dobrze mogło być

Gdy Ciebie zabraknie
I ziemia rozstąpi się, w nicości trwam
Gdy kiedyś odejdziesz
Nas już nie będzie i siebie nie znajdziesz też

Zatańcz ze mną jeszcze raz
Chcę chłonąć każdy oddech twój
Co z nami będzie? - uwierz miła
Tak jak ja nie kochał nikt

W salonie wśród ciepłych świec już nigdy nie zbudzisz mnie
Już nigdy nie powiesz mi jak bardzo kochałeś mnie
Kochałes mnie, kochałeś mnie
Czy słyszysz jak tam daleko muzyka gra

Zatańcz ze mną ostatni raz
Nas już nie będzie i siebie nie znajdziesz też

ponury63
25-11-2003, 15:42
Agata Budzyńska [1964-1996]

"Narysuję dla ciebie aniołka"

Narysuję dla ciebie aniołka
Choć nie mnie prosisz o to w swych wierszach
Nie mnie
I usiądę przy twoim stole
Choć nie dla mnie było to miejsce
Nie dla mnie
Będę biegać po twoich sadach
Zrywać wszystkie jabłka czerwone
Choć nie ja miałam je rwać

Wyśpiewam dla ciebie cały świat
Wyśpiewam dla ciebie twoje wiersze
I miłość wyśpiewam - najpiękniejszy dar
I uśmiech wyśpiewam dla ciebie

Strącę z nieba dla ciebie aniołka
Aby zaniósł do ciebie mój uśmiech
Choć nie ja miałam się śmiać
Na przystanku pod twoją jabłonią
Będę czekać na ciebie codziennie
Choć nie ja miałam tam stać
Wszystkie jabłka, wszystkie czerwone
Porozdaję twym przyjaciołom
Choć nie ja miałam przyjaźń dać

Wyśpiewam dla ciebie cały świat
Wyśpiewam dla ciebie twoje wiersze
I miłość wyśpiewam - najpiękniejszy dar
I uśmiech wyśpiewam dla ciebie

Narysuję dla ciebie aniołka
Choć nie mnie prosisz o to w swych wierszach
Nie mnie
Będę patrzeć w twoje oczy
Choć nie ja miałam siłę w nich czerpać
Nie ja
Będę tulić do twoich dłoni
Mą dziecinną buzię pyzatą
Choć nie ja miałam czułość dać

Narysuję dla ciebie aniołka!
Narysuję dla ciebie aniołka!
Narysuję dla ciebie aniołka!

25-11-2003, 17:46
"Za błędy"

Znów widzę łzy, moją głupotą wywołane,
Twe dobre serce zranione, zaniedbane,
Nie chcę więcej patrzeć na jego cierpienie,
W jaki sposób i kiedy w końcu się zmienię?
Postaram się spełnić każde marzenie Twoje,
Aż kiedyś ten wielki smutek i ból ukoję,
Nie mam marzeń, lecz jedno jest moje życzenie,
Twe szczęście i wszystkich Twych pragnień spełnienie,
Wybacz, bo nie wiem jak to uczynię,
Jak dam to wszystko ukochanej dziewczynie?
Czym naprawię moje wszystkie błędy i złości,
Ale zrobię to, na dowód mojej wielkiej miłości

promyczek
25-11-2003, 18:02
"JAK DOBRZE"

Jak dobrze
Mogę zbierać
jagody w lesie
myślałem
nie ma lasu i jagód.

Jak dobrze
Mogę leżeć
w cieniu drzewa
myślałem drzewa
już nie dają cienia.

Jak dobrze
Jestem z tobą
tak mi serce bije
myślałem człowiek
nie ma serca.

Tadeusz Różewicz

katja
25-11-2003, 18:08
Jak dobrze, że jesteście.

promyczek
25-11-2003, 18:39
Zabiegani, uwikłani - Czerwony Tulipan

Zabiegani, uwikłani w setki głupich sprawek,
Zagubieni, uwięzieni w szarych klatkach własnych domów,
Zamieniamy się powoli w pusty sezam. Pustka boli.
Zastraszeni, zadręczeni dniem kolejnym takim samym,
Umęczeni, rozdrażnieni stanem swoich własnych nerwów,
Zamki z lodu stawiamy w stos ofiarny. Przegrywamy.

Tylko jak się z tego wyrwać?!
Tylko co ze sobą zrobić,
Kiedy dłonie wyciągnięte w pustkę krzyczą?!
Tylko jak mam to wytrzymać?!
Tylko co ze sobą zrobić?!

Nieszczęśliwi, pamiętliwi, ból doznany bunty rodzi,
Uszczypliwi i krzykliwi złością się bronimy własną,
Spać kładziemy się samotni i wstajemy tacy sami.
Zabiegani, uwikłani w setki głupich sprawek,
Zagubieni, uwięzieni w szarych klatkach własnych domów,
Zamieniamy się powoli w pusty sezam. Pustka boli.
Tylko jak ...

Zastraszeni, zadręczeni dniem kolejnym takim samym,
Umęczeni, rozdrażnieni stanem swoich własnych nerwów,
Zamki z lodu stawiamy w stos ofiarny. Przegrywamy.
Nieszczęśliwi, pamiętliwi, ból doznany bunty rodzi,
Uszczypliwi i krzykliwi złością się bronimy własną,
Spać kładziemy się samotni i wstajemy tacy sami.
Zabiegani, uwikłani w setki głupich sprawek,
Zagubieni, uwięzieni w szarych klatkach własnych domów,
Zamieniamy się powoli w pusty sezam. Pustka boli.
Tylko jak ...

Nieszczęśliwi, pamiętliwi, ból doznany bunty rodzi,
Uszczypliwi i krzykliwi złością się bronimy własną,
Spać kładziemy się samotni i wstajemy tacy sami.
Tylko jak ...

25-11-2003, 20:11
..i właśnie teraz
tak jak myślałam
spada mi niebo na głowę
zwiera się ciszą gesta i ciemną
w słowa..."wiecej nie mogę"

nie powiem kiedy , jedynie '' potem "
płonne ciche nadzieje
wierzę jeszcze ale z łoskotem
niebo nadal się chwieje

potem znów będą małe marzenia
potem może odrosnę
potem...jeszcze wszystko się zmienia
w żałosne jedynie " potem "...

promyczek
25-11-2003, 20:17
Janina Brzostowska - ?Kochać tak?

Kochać tak
jego ciało śmiertelne?

Kochać tak
jego myśli
odgadujące moje?
Jego myśli tak bardzo bliskie
że i ja
odgaduję je wcześniej
nim on wypowie.

Kochać tak
że jego ramiona
nie przestają mnie obejmować
że on sam
stał się źródłem
zapamiętania w rozkoszy
nawet gdy tylko z daleka
szukamy się pragnieniem.

25-11-2003, 20:33
nie wierzę, że powietrzem bez ciebie
też mozna oddychać...

ponury63
26-11-2003, 04:09
Jacek Kaczmarski

Powrót

Ścichł wrzask szczęk i śpiew
Z ust wypluwam lepki piach
Przez bezludny step
Wieje zimny wiatr
Tu i ówdzie strzęp
Lub stopy ślad
Przysypany

Dokąd teraz pójdę kiedy nie istnieją już narody
Zapomniany przez anioły porzucony w środku drogi
Nie ma w kogo wierzyć nie ma kochać nienawidzić kogo
I nie dbają o mnie światy martwy zmierzch nad moją drogą
Gdzie mój ongiś raj
Chcę wrócić tam
Jak najprościej

- Szukasz raju!
Szukasz raju!
Na rozstajach wypatrując śladu gór?!
Szukasz raju!
Szukasz raju!
Opasuje ziemię tropów twoich sznur...

Sam też mogę żyć
Żyć dopiero mogę sam
Niepokorna myśl
Zyska nowy kształt
Tu i ówdzie błysk
Lub słowa ślad
Odkrywany

Wszystkie drogi teraz moje kiedy wiem jak dojść do zgody
Żadna burza cisza susza nie zakłóci mojej drogi
Nie horyzont coraz nowy nowa wciąż fatamorgana
Ale obraz świata sponad szczytu duszy oglądany
Tam dziś wspiąłem się
Znalazłem raj
Raj bez granic

- Jesteś w raju
Jesteś w raju
Żaden tłum nie dotarł nigdy na twój szczyt
Jesteś w raju
Jesteś w raju
Gdzie spokojny słyszysz krwi i myśli rytm...

- Jestem w raju
Jestem w raju
Żaden tłum nie dotarł nigdy na mój szczyt
Jestem w raju
Jestem w raju
Gdzie spokojny słyszę krwi i myśli rytm...

ogienek
26-11-2003, 08:24
"Szeptem"

Szeptem do mnie mów, mów szeptem.
By nikt obcy twoich słów nie słyszał.
Jak najciszej proszę mów,
A przedtem spójrz w oczy tak,
Jak tylko ty patrzeć na mnie umiesz.
Chcę uwierzyć, że przede mną nikt
Nie uczył się tych słów na pamięć.
Więc mów szeptem, szeptem się nie kłamie.
A to co mówisz przecież brzmi jak jakaś baśń.
Świat cały dziś mi zazdrości, za oknem zaczaił się wiatr.
Chcę ukraść nam słowa miłości.
Te słowa, które starczyć mają nam na wiele, wiele lat.
Dlatego...
Szeptem do mnie mów, mów szeptem.
Jak najciszej mów, bo wciąż się boję.
By zły los słów nie podsłuchał twoich.
Żeby marzeń naszych nam nie ukradł nikt.
Codziennie ktoś komuś mówi, to samo co mówisz dziś ty.
Lecz słowa tak łatwo pogubić.
Więc wiele słów, a mało szczęść spotyka się na świecie tym. Kochany...
Szeptem do mnie mów, mów szeptem.
By nikt obcy twoich słów nie słyszał.
I niech zamknie się nad nami cisza,
W której już nie będzie trzeba więcej słów.

chmurka
26-11-2003, 14:33
Jonasz Kofta

Co to jest miłość

Co to jest miłość
Nie wiem
Ale to miłe
Że chcę go mieć
Dla siebie
Na nie wiem
Ile

Gdzie mieszka miłość
Nie wiem
Może w uśmiechu
Czasem ją słychać
W śpiewie
A czasem
W echu

Co to jest miłość
Powiedz
Albo nic nie mów
Ja chce cie miec
Przy sobie
I nie wiem
Czemu

ponury63
26-11-2003, 15:06
Chmurka, śliczne... poprosimy o jeszcze...

Halina Poświatowska

niewyczerpane są kopalnie metafor
na urągowisko
otwartą głębią straszą
mrok
a ja chcę życia- płasko
a ja chcę życia- nisko
ja nie chcę w głąb
ja nie chcę wszerz
ani wzdłuż

chcę żeby się owinęło
o występ muru
konsystencją dzikiego wina
chcę żeby czepiało się okien
drzwi-
żeby zapachem
biegło poprzez Dom
żeby dookoła z ziemią krążyło
z moim sercem co wewnątrz tkwi

ja chcę być zmokłą trawą
w twoich ustach
w twoich dłoniach
chcę być tylko zmokłą trawą
do utraty tchu
chcę być bardzo głupią trawą
u twych nóg
przydrożnie róść

chmurka
26-11-2003, 18:01
M.Czyżykiewicz


"Ave"

Kiedy cię spotkam co ci powiem

że byłaś światłem moim Bogiem

ze szmat już drogi przemierzyłem

i byłaś wszędzie tam gdzie byłem

odległą gwiazdą w sztolni nocy

zachodem słońca snem proroczym

przestrzenią serca której strzegłem

jak oka w głowie dla tej jednej

mądrej i pięknej ludzkim prawem

ave



Kiedy cię spotkam czy ukryję

wszystkie kobiety których byłem

pacjentem uczniem profesorem

żal nie na miejscu i nie w porę

jak mogło być a jak nie było

ze wszystko na nic tylko miłość

na wieki wieków i ze żaden

człowiek nie był mi tak potrzebny

ave



Kiedy cię spotkam jak mam spojrzeć

żebyś nie mogła w oczach dojrzeć

starego głodu którym hojnie

obdarowałem tyle spojrzeń

blasku księżyca który każe

od ścian odbijać się od marzeń

do zjawy twej wyciągać ręce

w śniegu pościeli pisać wiersze

szkłem ryte skrycie tatuaże

ave

1996/97

chmurka
26-11-2003, 18:09
M. Czyżykiewicz


JEDNYM SZEPTEM

joannie

Jednym szeptem jednym gestem

Jednym drgnieniem powiek zmieniasz

Zawstydzenie kiedy jesteś

W zamyślenie gdy cię nie ma



Mam tyle słów jest ich siła

Życzeń i pragnień jak w kolędzie

Gdzie się podziały kiedy byłaś

Czy się odnajdą gdy znów będziesz



Jednym szeptem jednym gestem

Jednym drgnieniem powiek zmieniasz...


:)


Warszawa 1986 jesień

ponury63
26-11-2003, 19:33
Agnieszka Osiecka

"Chciałeś"

Chciałeś zabrać mnie nad morze,
a zgubiłam się na lata,
teraz muszę, mój ty Boże,
wracać dookoła świata.
Dookoła świata płynę,
co za koszt i jaki kłopot,
zamiast wtedy kupić bilet,
prostą drogą pruć do Sopot...
Cierniem jesteś w mej koronie,
w mym uśmiechu - smugą smutku,
czy ja kiedy cię dogonię,
chociaż idziesz pomalutku?

chmurka
26-11-2003, 20:25
:D :D :D Ten wiersz A. Osieckiej wszedł dwa razy, więc usunęłam.

chmurka
26-11-2003, 20:26
* * *

Im bardziej ciebie zapominam,
tym bardziej twarz ta mnie przeraża,
co z lustra patrzy na mnie codzień
jak smutny sędzia na zbrodniarza.


Zostań ze mną,
żebym była lepsza,
zostań ze mną,
zostań dla mnie samej,
wyrzeźbiłam cię w powietrzu,
oprawiłam w zlotą ramę -
czas nie zatarł naszych śladów jeszcze...
Zostań ze mną,
żebym była miła,
bym patrzyła wszystkim prosto w oczy,
żeby ludność o mnie śniła
od Warszawy po Zakroczym.


Im bardziej ciebie mi nie trzeba,
tym bardziej twarz ta mi niemiła,
co z lustra patrzy na mnie codzień,
jakby mną była i nie była...


Zostań ze mną,
w mej pamięci podłej,
zostań ze mna,
żebym była ładna,
zostań, bym w kawiarni modnej
nie przelękła się zwierciadła -
zapominać to nie sztuka żadna.
Zostań ze mną w mojej duszy chorej,
zostań ze mną, żebym byla młoda,
bym wzdychała w każdy wtorek:
"Szkoda, szkoda, szkoda, szkoda".


Im bardziej jestem roztargniona,
kiedy twe imię słyszę z boku,
tym bardziej wstyd mi, że nie płaczę,
tak jak płakałam w zeszłym roku.


Zostań ze mną,
zostań choć na niby,
w moich gestach,
w tym, jak głowę noszę,
zostań ze mną, nawet gdybym
zapomniała, o co proszę.


Agnieszka Osiecka

chmurka
26-11-2003, 23:08
"Wyszłam i nie wróciłam"

Dnia czternastego sierpnia 1973 roku wyszłam z domu
i dotąd nie wróciłam.
Ubrana byłam w spódnicę w kratę i białą bluzkę.
Na nogach miałam niebieskie pantofle.
Byłam z gołą głową.
Ktokolwiek wiedziałby o losie zaginionej,
proszony jest o powiadomienie najbliższego komisariatu MO.
Niewykluczone, że idąc nuciłam następującą piosenkę:

Wszystko, co mam,
dwa pokoje z ogródkiem,
długie noce, dni krótkie,
wszystko, co mam,
opierunek i wikt,
stertę nut, kilka płyt,
alkoholu kropelkę,
nitkę, guzik, pętelkę,
wszystko, co mam,
nawet kota i psa,
i piosenkę, co łka,
wszystko, co mam,
tanie i drogie,
wodę i ogień,
wszystko to, wszystko, co mam,
trochę grosza w kieszeni,
trochę w duszy jesieni,
o czym marzę i śnię,
o czym nie wiem i wiem,
studia wyższe, a jakże,
i talencik, a także
komplet zalet i wad,
...dzieścia i parę lat,
miejsce na ziemi i dziurę w niebie,
wszystko zamienię na ciebie.
A ty... ty nawet o tym nie wiesz


:) Agnieszka Osiecka

ponury63
27-11-2003, 05:12
Chmurko, wielkie... naprawdę wielkie....

Janina Brzostowska

"Ty"

Ty, który jesteś i którego nie ma,
w spojrzeniach wielu tylekroć odkryty,
a jednak zawsze zagubiony w cieniach
najwyższej drogi pragnącej modlitwy.

Z dni mych wygnany, a w ciszę snów wszystkich
łez przynoszący gorycze nieznane,
wiem, żeś dlatego odszedł z jawy bliskiej,
aby w tęsknocie mej żyć nieustannie.

Więc odsunęłam od siebie daleko
gorące noce miłosnych rozkoszy,
szukam cię w szumie fal nad modrą rzeką
i w kwiatach ziemi zapachu najsłodszym.

Nieraz się fale u stóp mych rozprysną
i kwiaty zwiędną w chłodnej mgle jesiennej-
lecz ty teraz, i przez dni me przyszłe
tęsknotą moją zostaniesz niezmiennie.

Wyjęłam z serca ciernie niepokoju
i już się buntem rozpaczy nie skarżę:
nigdy nie byłeś i nie będziesz moim,
więc jesteś moim aż po śmierć, na zawsze.

27-11-2003, 07:21
Zmieniłam się ?
Nie, to wszystko w koło
się zmieniło....
ja tylko się dostosowałam
do stanu faktycznego,
bez zbędnych pytań,
bez wewnętrznego buntu.
Ja nigdy się nie zmienię....
z dnia na dzień
jedynie
coraz więcej
rozumiem.

[ja]

chmurka
27-11-2003, 07:50
Agnieszka Osiecka


"Nie bądż"

Nie bądź smutna,
no nie bądź,
ta mgiełka, to tylko pamięć.
Patrz jakie czyste niebo,
a w morzu - łabędź !

Nie bądź smutny, ja nie chcę,
to czarne, to tylko myśli,
dalej jest mała przystań
na brzegu Wisły.

Nie bądź smutna, no nie bądź,
ta chmura jest małą chmurką,
jutro już będzie słońce
i ciastko z dziurką !

:) :)

ogienek
27-11-2003, 09:16
Badyle

Głowę nisko, niziutko pochylę,
by podpatrzeć, jak się chwieją badyle;
cała w słuch się i oko zamienię
i twarz blisko do ziemi przyłożę,
aby wiedzieć, o czym śnią na ugorze
tu i ówdzie leżące kamienie.

Pozostawcie mnie samą na polu:
jedno małe ziarenko kąkolu
jest mi bardziej braterskie, litosne
od was. Oczy i słuch wciąż wytężam,
co dzień zrywam się, padam, zwyciężam,
co dzień korzę się, walczę i rosnę

Wolę słotę, wolę hałas gromów
od zaduchu waszych niskich domów,
od powietrza, które dusze ściska.
Tu dzień każdy wznosi coś, coś grzebie
a nade mną po szerokim niebie
z głośnym gwizdem przeganiają wichrzyska.

Puch przelata. Ktoś nieznany sieje
chwasty, zboża, zgony i nadzieje,
pieśni dzikie, śmiałe i żałosne,
a ja coraz szerzej wzrok otwieram,
puch, i pieśni, i nadzieje zbieram
i upadam, i powstaję, i - rosnę!

promyczek
27-11-2003, 16:14
Warum

Miła, ja nie mam słów,
a miałem dość ich.
Nie wiem, skąd bierze się znów
ten lęk radości.

Czemu znów serce drży
jak wtedy wiosną,
a łzy zabłysły jak bzy,
co w Polsce rosną.

Tkliwość. I morza szum.
I noc co milczy.
Na Schumannowskie "Warum?" -
twój szept: "Najmilszy!..."

I trzebaż było tych mąk
i tej rozpaczy,
gdy dwoje splecionych rąk
tak wiele znaczy?

(Władysław Broniewski)

połówka pomarańczy
27-11-2003, 19:36
Dwadzieścia lat później
sł. E.Stachura, muz. M. Gałązka

czyli spotkanie ze szkolnym kolegą w mieście X, gdzie czas jakiś zatrzymałem się w drodze na pewien płaskowyż andyjski

Więc tutaj, stary, w twoim mieście goszczę
Nieduży pokój, ale lubię go
Poddasze, widzisz, siadaj tam przy oknie
Przestronny widok, jasna dzisiaj noc

Ja już muszę iść...

Spokojnie, stary, nie ma tu pobudki
Przyszliśmy ledwie, już uciekać chcesz?
Herbaty zrobię, dobra rzecz po wódce
No i w ogóle nie tak późno jest

Pamiętasz, stary, dawne czasy szkolne?
Najlepszy byłeś w całej siódmej B
Potęga w bójce i w nauce orzeł
Rój dziewuch wtedy w tobie durzył się

Co z tobą stary? Jak papuga trujesz
Pijany jesteś, masz herbatę, pij
Odpocznij chwilę, trochę wyparujesz
A potem, bracie, gdzie cię pędzi, mknij

Ja już muszę iść... do żony
Bo mnie całkiem z domu przegoni

Ty płaczesz, stary? Niech to licho trzaśnie!
Kapelusz popraw, proszę: nie płacz już
Już nie wiem zresztą, może popłacz właśnie
A jakby coś tam, no to wracaj tu

Płakał jak dziecko ten, który 20 lat wcześniej zapowiadał się nie na to, czym stał się 20 lat później. Sprowadziłem go na dół po skrzypiących, krętych schodach, klepnąłem w plecy i poszedł skąpo oświetloną ulicą tej dzielnicy miasta, ktorą od tej chwili znielubiłem i postanowiłem niebawem opuścić. Patrzyłem czas jakiś za dawnym, szkolnym kolegą, na jego wstrząsane łkaniem, przygarbione plecy, aż wsiąknął w ciemność. Więcej go nie widziałem.

Ty - dobrze zapowiadający się młody kolego, uważaj !
I na niektórych zakrętach : wolnego !

ziaba
27-11-2003, 19:46
:D

ponury63
28-11-2003, 03:59
Tupac Shakur
(znany bardziej jako 2Pac)
R.I.P.

***

Proszę obudź mnie kiedy będę wolny
Nie zniosę niewoli
gdzie mówią mi, że ma kultura nie ma bytności
Uschnę i umrę w nieświadomości
Ale moje wewnętrzne oko dostrzega inny ród
panujących królów daleko stąd
pośród bogatej i pełnej zieleni drzew
pośród wspaniałych
mężczyzn i kobiet równych sobie
Wojna przeminęła, świat żył w pokoju
Ale teraz, gdy budzę się do koszmaru
spostrzegam, że jestem więźniem ubóstwa
Proszę obudź mnie kiedy będę wolny
Nie zniosę niewoli
Wolałbym raczej oślepnąć
niż żyć bez wyrażania mych myśli.


http://pacpoetry.webpark.pl/poetry51.jpg

28-11-2003, 09:04
Juliusz Slowacki

Pośród niesnasek - Pan Bóg uderza
W ogromny dzwon,
Dla słowiańskiego oto Papieża
Otwarty tron.
Ten przed mieczami tak nie uciecze
Jako ten Włoch,
On śmiało, jak Bóg, pójdzie na miecze;
Świat mu - to proch!

Twarz jego słowem rozpromieniona,
Lampa dla sług,
Za nim rosnące pójdą plemiona
W światło, gdzie Bóg.
Na jego pacierz i rozkazanie
Nie tylko lud -
Jeśli rozkaże, to słońce stanie,
Bo moc - to cud!

On się już zbliża - rozdawca nowy
Globowych sił:
Cofnie się w żyłach pod jego słowy
Krew naszych żył;
W sercach się zacznie światłości Bożej
Strumienny ruch,
Co myśl pomyśli przezeń, to stworzy,
Bo moc - to duch.

A trzebaż mocy, byśmy ten Pański
Dźwignęli świat:
Więc oto idzie Papież Słowiański,
Ludowy brat...
Oto już leje balsamy świata
Do naszych łon,
A chór aniołów - kwiatem umiata
Dla niego tron.
On rozda miłość, jak dziś mocarze
Rozdają broń,

Sakramentalną moc on pokaże,
Świat wziąwszy w dłoń.
Gołąb mu słowa - słowem wyleci,
Poniesie wieść,
Nowinę słodką, że Duch już świeci
I ma swą cześć;
Niebo się nad nim - piękne otworzy
Z obojgu stron,
Bo on na świecie stanął i tworzy
I świat - i tron.

On przez narody uczyni bratnie,
Wydawszy głos,
Że duchy pójdą w cele ostatnie
Przez ofiar stos;
Moc mu pomoże sakramentalna
Narodów stu,
Moc ta przez duchy będzie widzialna
Przed trumną tu.

Wszelką z ran świata wyrzuci zgniłość,
Robactwo, gad,
Zdrowie przyniesie, rozpali miłość
I zbawi świat;
Wnętrze kościołów on powymiata,
Oczyści sień,
Boga pokaże w twórczości świata,
Jasno, jak dzień ...

brzoza

chmurka
28-11-2003, 10:02
Dezyderata
Tekst: Znaleziony w 1692r. w Kościele Św. Pawła w Baltimore
Muzyka: P. Walewski
Wykonanie: Zespół Piwnicy pod Baranami


--------------------------------------------------------------------------------

Przechodź spokojnie przez hałas i pośpiech
i pamiętaj, jaki spokój można znaleźć w ciszy.
O ile to możliwe bez wyrzekania się siebie,
bądź na dobrej stopie ze wszystkimi.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie,
wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych,
oni też mają swoją opowieść.
Oni też mają opowieść.
Unikaj głośnych i napastliwych,
unikaj głośnych są udręką ducha.
Niech twoje osiągnięcia zarówno jak plany
będą dla Ciebie źródłem radości.
Bądź ostrożny w interesach,
bądź ostrożny w interesach,
na świecie bowiem pełno oszustwa.
Bądź sobą, zwłaszcza nie udawaj uczucia.
Ani też nie podchodź cynicznie do miłości,
Bo ona jest wieczna jak trawa.
Bo ona jest wieczna...
Unikaj głośnych i napastliwych,
unikaj głośnych są udręką ducha.
Przyjmij spokojnie co Ci lata doradzają z
wdziękiem wyrzekając się spraw młodości.
Jesteś dzieckiem wszechświata nie mniej niż
drzewa i gwiazdy, masz prawo być tutaj.
A więc żyj w zgodzie z bogiem,
czymkolwiek On ci się wydaje.
W zgiełkliwym pomieszaniu życia
zachowaj spokój
W zgiełkliwym pomieszaniu życia
zachowaj spokój ze swą duszą.
Przy całej swej złudności, znoju i rozwianych
marzeniach jest to piękny świat.
Jest to piękny świat....

znalezione w starym kościele
Św. Pawła w Baltimore.
datowane 1692r.

Przy całej swej złudności, znoju i rozwianych
marzeniach jest to piękny świat.
Jest to piękny świat....

ogienek
28-11-2003, 15:00
"Oczekiwanie"

Jesteśmy cisi oboje
jak dwa gołębie przed burzą...
Tęsknoty i niepokoje
w dali się chmurzą.

Boję się jutra! Pogoda
nad nami lekko oddycha,
na niebie jutrzenka młoda
stoi tak cicha...

Daleko, pod barwną tęczą,
znak niewiadomy nikomu...
Może za chwilę zadźwięczą
pomruki gromu?!...

jesteśmy senni i cisi
jak piasek wichrom powolny.
Wysoko grom losu wisi,
runąć niezdolny.

-Kazimiera Iłłakowiczówna

ogienek
29-11-2003, 12:20
***

odłamałam gałąź miłości
umarłą pochowałam w ziemi
i spójrz
mój ogród rozkwitł

nie można zabić miłości

jeśli ją w ziemi pogrzebiesz
odrasta
jeśli w powietrze rzucisz
liścieje skrzydłami
jeśli w wodę
skrzelą błyska
jeśli w noc
świeci

więc ją pogrzebać miałam w moim sercu
ale serce miłości mojej było domem
moje serce otwarło swoje drzwi sercowe
i rozdzwoniło śpiewem swoje sercowe ściany
moje serce tańczyło na wierzchołkach palców
więc pogrzebałam moją miłość w głowie
i pytali ludzie
dlaczego moja głowa ma kształt kwiatu
i dlaczego moje oczy świecą jak dwie gwiazdy
i dlaczego moje wargi czerwieńsze są niż świat
chwyciłam miłość aby ją połamać
lecz giętka była oplotła mi ręce
i moje ręce związane miłością
pytają ludzie czyim jestem więzieniem

Haśka

bilbo
29-11-2003, 17:23
...Zgasły gwiazdy i ciemność na sali
I Duch tylko, jak płomień się pali!...

http://tadesz.republika.pl/memory.gif

ponury63
30-11-2003, 05:44
Marek Tercz

"Dokąd nas zaprowadzisz, Panie"

Dokąd nas zaprowadzisz, Panie
Bez bagażu i bólu głowy
I gdy nic nam na drodze nie stanie
Czy będziemy mogli zacząć na nowo

Bo wiesz, u nas nie zawsze jest słońce
Choć przed deszczem nas chroni parasol
Czasem jednak przemoczy nam serca
Inny deszcz, co spływa po twarzy

Więc nas zabierz bez tych uśmiechów
Co dzień rano zostawianych na lustrze
I bez śniadań, w pośpiechu by zdążyć
Na kolejny autobus do jutra

Bo my tu tak do jutra, do zaraz
Do pierwszego i do wakacji
Rozliczając geniuszy z geniuszu
A zjadaczy chleba z kolacji

Więc już jutro zaprowadź nas, Panie
Bez bagażu i bólu głowy
I gdy nic nam na drodze nie stanie
Spróbujemy zacząć na nowo

ogienek
30-11-2003, 07:22
Samotność - Ewa Bender

Samotność, to jakby stanąć bosą stopą na rozżarzone węgle.
Nie ma nikogo, kto by podał ci pomocną dłoń.
Wszyscy stoją odwróceni do ciebie plecami.
Nie słyszysz ani jednego miłego słowa.
Nie słyszysz nic.
Ludzie patrzą z zamkniętymi oczami.
Każdy się przed samym sobą chowa.
Nie widzą nic.
Jestem samotna, bez ciebie i bez innych.
Bez ciebie, bez miłości i nie ma temu winnych.

..... ....
30-11-2003, 07:41
Byłam jak mgła, niewidzialna, tajemnicza...
Byłam jak kruchy róży kwiat, delikatna, lecz zadająca rany...
Byłam jak cichy wiatr, całkiem wolna, lecz samotna...
Jak ocean bez dna, nieszczęśliwa...
A teraz kim jestem?
nie wiem ale chce być inna...
Tylko najgorsze jest to że nie wiem kim chcę być...



Szukam wiatru w polu
zapomnianych słów
śladu łez w kakolu
przedwczorajszych bzów
szukam wiatru w polu
tak to trwa i trwa
chociaż oczy bolą
szukam w niebie dna

mgiełka
30-11-2003, 11:32
Chociaż raz

warto umrzeć z miłości.
Chociaż raz.
A to choćby po to,
żeby się później chwalić znajomym,
ze to bywa.
Ze to jest.
...Umrzeć.
Leżeć na cmentarzu czyjejś szuflady
obok innych nieboszczyków listów
i nieboszczyk pamiętnik
i cierpieć...
Cierpieć tak bosko
i z takim patosem,
jakby się było Tosca
lub Witosem.
...I nie mieć już żadnych spraw
i do nikogo złości.
I tylko błagać Boga, by choć raz,
choć jeszcze jeden raz
umrzeć z miłości.


Agnieszka Osiecka

połówka pomarańczy
30-11-2003, 19:30
Stare Dobre Małżeństwo
"Noc albo oczekiwanie na śniadanie"

Ty się pochyl róża-bóg
Ty się do mnie pochyl i
I na ucho jak kolczyk róża-bóg

Moje ucho ma dzban
Z niego pić tylko tobie nikomu
A twój kolczyk jak ucho na dzban

O modlitwy mnie wabisz
O, wabisz, że błysk noża
W najpiękniejsze serce kozy

Z tobą czystość zachować to gorzej
Każdy lew by się spalił już dawno
Las popiołu z jego grzywy nic więcej

Ty się pochyl róża-bóg
Ty się do mnie pochyl we mnie
Wytryśniemy jak słońce wytryśnie

ponury63
01-12-2003, 04:40
proszę o autorów... tekst powyżej jest autorstwa Edwarda Stachury...

Cezary Domarus

***

Pioruny-wygaszają miasto, ptaki lęgną się
pośrodku słów "nigdy i "zawsze", robale
gmerają dookoła kropek i przecinków, co
zostało napisane, wyżyte i pochłonięte.

Smutno mi czasem na twoich ustach.
Nie skarżę się, to efekt nieustannej
praktyki, lizania śliny przez każdy
oddech, od początku do końca.

Wkrótce burza straci potencjał
i zaiskrzy się zupełnie inny ruch.
Potem dalej, pierwszy krok w błoto,
małe kałuże za plecami, przed nami

kubatury neonu, ostre kontury rzeczy
i zmyśleń. Masa krytyczna, coś jak sens
albo bąbelek na powierzchni soku
z czarnej porzeczki.

ponury63
01-12-2003, 04:45
Kaeth

"Nadmiar anielskości"

Skrzydła skrzydłami a
Skrzydła i tak skrzydłują
Skrzydło skrzydłem skrzydła
Że tak zeskrzydłuję
Uskrzydloną Szymborską
I skrzydło skrzydli skrzydliwie
Bo skrzydła nie skrzydlą inaczej

Zbyt wiele wzlotów może doprowadzić do bolesnego upadku

ponury63
02-12-2003, 04:32
Bartosz Muszyński

***

rana delikatnie rozpięta światłem
na blejtramie powietrza - fragment ciała
pokryty mżawką, mgłą - spoza mgły

cynobrowe drzewa - gorzkie i słodkie
i ciepłe w dotyku, w zaciśniętej obręczy,
kiedy deszcz nie spadł jeszcze, jeszcze

gęstnieje faktura tlenu, ale - już

za późno - niczego z tym nie zrobię.

ogienek
02-12-2003, 10:41
Jesień, jesień. Czułym szeptem

deszcz się w ciemną falę wplecie.

Oczy będą tak, jak przedtem:

szaro-zielne. Jesień, jesień.

[T. Chłopczyk]

chmurka
02-12-2003, 11:43
Słowa: Kacper Roztworowski
Muzyka: Zygmunt Konieczny
Wykonanie: Ewa Demarczyk

GROSZKI i RÓŻE
--------------------------------------------------------------------------------

Masz takie oczy zielone
Zielone jak letni wiatr
Zaczarowanych lasów
I zaczarowanych malw
Dla ciebie mały ogrodnik
Zasadził groszków tysiąc
W kapocie stracha na wróble
Pragnął ci miłość przysiąc
Więc z koszem groszków mały strach
Pierwszy raz spojrzał ci w oczy
O tysiąc więcej znalazł barw
Niż wyśnił sobie w nocy
I odtąd pod oknem twoim
Zaczarowany kamienny
Z bukietem groszków stoi
Strach romantyczny wierny

Masz takie usta czerwone
Czerwone jak pożar zórz
Zaczarowanych ranków
I zaczarowanych róż
Dla ciebie mały ogrodnik
Posadził pnące róże
Że tobą był urzeczony
Pragnął cię nimi urzec
I z róż naręczem przyszedł raz
Prosić o jedno twe słowo
Oślepił go twych oczu blask
Milczałaś kolorowo
I odtąd pod oknem twoim
I groszki kwitną i róże
Na modłę wiotkich powoi
Pną się i pną po murze

Masz takie usta czerwone
Czerwone jak pożar zórz
Zaczarowanych ranków
I zaczarowanych róż

Masz takie oczy zielone
Zielone jak letni wiatr
Zaczarowanych lasów
I zaczarowanych malw

ponury63
02-12-2003, 18:01
Rafał Wojaczek

"Chodzę i pytam"

Chodzę i pytam: gdzie jest moja szubienica?
W czyim ogrodzie, w jakim lesie rośnie?
Na jakiej miedzy pasie cień kobiecy?
Na którym rynku świąteczną choinkę?
W jakim pokoju zwiesza się nad stołem
Uprzejma pętla, bym ją szyją przetkał?
Na jakich schodach nareszcie ją spotkam?
Na którym piętrze sznur sobą wyprężę?
W której to stronie głowę ku niej skłonię?
W jakiej piwnicy, hałasie czy ciszy?
Na jakim strychu, ciemnym albo widnym?
W jakim klimacie, gorącym czy zimnym?

bilbo
02-12-2003, 19:01
Największa boleść - to boleść w milczeniu.
Joachim du Bellay

http://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gif

chmurka
02-12-2003, 20:18
Adam Ziemianin

Jaką cenę...


Ilu ludzi nasz świat uniesie
Aby wciąż jeszcze mógł się kręcić
Ilu trzeba dzisiaj poetów
By choć wiersz pozostał w pamięci

Jak nazwać co jeszcze nie nazwane
I co jeszcze może czekać człowieka
Jaką tajemnicę dźwiga każdy kamień
Że nie wie o niej nawet rzeka

Czy po to tutaj tylko jesteśmy
By przed nocą bardziej się zmęczyć
Czy liść z Twego wielkiego drzewa
Jest zaledwie kaprysem gałęzi

Zostawiłeś nam ślady swych stóp
Na nieba niebieskiej korze
Tak mało ich i tak bardzo wiele
Bo przecież Ty wszystko możesz

Jaką cenę trzeba zapłacić
Za to ziemskie ciche przebywanie
Jakie skrzypce trzeba usłyszeć
Aby wiedzieć co jeszcze jest grane

Ile śliwek rozebrać do pestki
Aby poznać ten śliwkowy błękit
Ile spotkać kamieni nad rzeką
By się zbudzić jeszcze poetą

Z której strony czekać na sen
I gdzie sny chować na dzień
Ile musi dojrzeć poziomek
Aby lato miało swój koniec

Jak opisać porannego wróbla
Który w szare piórka się ubrał
Jak podejść koło po kamieniu w wodzie
Jak z tym dziwnym światem być w zgodzie

chmurka
02-12-2003, 20:37
Adam Ziemianin

List do Małego Księcia

Zagubieni Książe jesteśmy
Pod gwiazdami grzejemy ręce
Niebo śmieje się szeroko
Nasze niebo to jednak coś więcej

Niespokojnie Książe żyjemy
Wśród szeptanych krucho skarg
Dzień do dnia się dodaje
W dobrą gwiazdę trzeba wierzyć nam

Nasze wieczne ucieczki-wycieczki
Nasze wzdychanie w nieznane
Kiedy niebo cię olśni
Wiesz że zaczął się wielki taniec

Pod gwiazdami Książe jesteśmy
Pod gwiazdami grzejemy ręce
Niebo śmieje się otwarcie
I nie trzeba wtedy nic więcej
Stare Dobre Małżeństwo muz. K. Myszkowski

dziewczyna z deszczu
02-12-2003, 21:07
Dobranoc

Kiedy wieczorem patrzę przez okno
i słyszę jak przestrzeń mnie wzywa
myślę, czy zdaży się kiedyś noc taka
gdy zasnę całkiem szczęśliwa

gdy mówię dobranoc drzewom
szumem odpowiadają liście
trawa uśmiecha się jeszcze
i słyszę jak w niej piszczy

słońce zachodzi powoli
rumieniąc się i gasnąc
wysyła do mnie księżyc
by pomógł lekko zasnąć

uroczą kołysankę
wiatr mi do ucha szepcze
i głaszcze mnie po głowie
a ja rozmawiam z deszczem

niebo przykryte chmurką
coś mruczy przez sen chyba
gdy mowię światu dobranoc
tylko Ty się nie odzywasz.....

ponury63
02-12-2003, 22:07
Adam Ziemianin

"Makatka jesienna"

Brodzisz wśród liści
jakaś zagadkowa
może się martwisz
że jesień znowu
z rąk się nam wymyka

a może zasłuchana jesteś
w koncert jesienny
na opadłe liście
z towarzyszeniem strumyka

03-12-2003, 04:02
J. Kofta - Jej portret

Naprawdę jaka jesteś nie wie nikt
Bo tego nie wiesz nawet sama Ty
W tańczących wokół szarych lustrach dni
Rozbłyska Twój złoty śmiech
Przerwany w pół czuły gest
W pamięci składam wciąż
Pasjans z samych serc

Naprawdę jaka jesteś nie wie nikt
To prawda nie potrzebna wcale mi
Gdy nie po drodze będzie razem iść
Uniosę Twój zapach snu
Rysunek ust, barwę słów
Niedokończony, jasny portret Twój

Uniosę go ocalę wszędzie
Czy będziesz przy mnie, czy nie będziesz
Talizman mój, zamyśleń nagłych Twych i rzęs
Obdarowany Tobą miła
Gdy powiesz do mnie kiedyś: wybacz
Przez życie pójdę oglądając się wstecz ...

brzoza

Kamień
03-12-2003, 05:47
* * *
Bogactwo świata jest wielkie.

W ustach maluje się jak w oku
świat

w różnobarwnych smaków tęczy - - -
świat, który skarb żywności piętrzy
w tysiąc kontrastów,
tysiąc pokus.

I tysiąc kwiatów z pól, zagonów
oddycha prosto w nozdrza twoje:
piękne zapachem,
barwne strojem
kształty gwiazd,
krążków,
heksagonów...

I bezmiar spojrzeń:
patrzą, wierzą,
z miłością idą,
szczęście niosą.

Oczy przyjaciół, oczy zwierząt,
darzą cię smutkiem i rozkoszą.

Wreszcie
po wielu
pięknych wiosnach
masz w epilogu: tysiąc chorób
i tysiąc śmierci do wyboru -
a każda inna,
każda wzniosła.

Maria Pawlikowska - Jasnorzewska
"Wiadomości Literackie" 1938 nr 18 "Szkicownik poetycki"

03-12-2003, 16:08
Gdy gaśnie dzień ... ks Stefan .....

http://www.imzbanys.8m.com/Gdy%20gasnie%20dzien.gif

Gdy gaśnie dzień wśród mych rodzinnych pól

Spowity w blask i cień, przychodzę tu.

Witają mnie szelesty bujnych traw,

W wieczornej szarej mgle zielony staw.



Od białych brzóz i rosochatych wierzb,

Melodia płynie tu, by zginąć gdzieś.

I słyszę w krąg, jak wiatr na liściach gra,

Znajomy każdy ton i bliski od lat.



Zapada noc zbudziła roje gwiazd,

A liść w brylantach ros srebrzyście gra.

Nim pójdę stąd, na jawie roję sny

Oczarowany grą minionych dni.



I śpiewam pieśń co Twoją nutą brzmi

W niej moje serce jest, i radość, i łzy.

Gdy gaśnie dzień wśród mych rodzinnych pól

Spowity w blask i cień, przychodzę tu ...

brzoza

połówka pomarańczy
03-12-2003, 17:39
Wszechobecność

Bóg jest wszędzie
nawet w kuchni
wśród garnków i rondli
często czekających
w kolejce do mycia
i w chlebie powszednim
pachnącym na stole
i w jego okruchu
rzuconym pod

trzeba tylko chcieć
Go odnaleźć

(Anna "Cassandra" Raganowicz)

bilbo
03-12-2003, 18:07
"Nieskończona cisza prowadzi do smutku
i przynosi obraz śmierci. Niezbędna jest
wówczas pomoc roześmianej wyobraźni."

ponury63
03-12-2003, 21:26
Małgorzata Hillar

"My, z drugiej połowy XX wieku"

rozbijający atomy
zdobywcy księżyca
wstydzimy się
miękkich gestów
czułych spojrzeń
ciepłych uśmiechów

kiedy cierpimy
wykrzywiamy lekceważąco wargi
silni cyniczni
z ironicznie zmrużonymi oczami

Dopiero późną nocą
przy szczelnie zasłoniętych oknach

gryziemy z bólu ręce

umieramy z miłości

ponury63
04-12-2003, 04:09
Krzysztof D. Szatrawski

"przebudzenie"

dzień i noc toczą się cicho
jak gwiazdy po martwym niebie
rozbiegają się kręgi zapomnianych historii
niedokończone opowieści powracają w snach
i nagle budzimy się w środku nicości
nasze pragnienie odbiera nam wiarę
w podstępny rozsądek, w sens cierpienia
wiarę we własne lub wyuczone słowa
i nie potrafimy już milczeć ani mówić
i nie możemy już dłużej czekać

kiedy na skwerze kwitną lipy
ciepła noc otula szczelnie nasze ciała
bezkarnie oddychamy zapachem miodu
przecież tylko tu możemy się odnaleźć
i ukryć niepokój w czułych słowach
które tak pięknie imitują miłość

spoglądamy więc w ciemność
rozpostartą ponad koronami drzew
śledzimy bezszelestnie przelatujące sowy
i bez bólu zapominamy o sobie
o krętych ścieżkach prawdy i tęsknocie
a zapomnienie jest jak powracający sen
bywa też słodkie jak pierwszy pocałunek
i jak niespełnienie, przecież wiesz o tym
od chwili gdy czas poruszył się z miejsca
jesień w moim mieście trwa okrągły rok
i nawet lato jest jej wiernym sługą

1999

chmurka
04-12-2003, 08:32
Jaki śmieszny jesteś....

Wincenty Faber


Jaki śmieszny jesteś pod oknem,
gdy zapada chłodny zmierzch,
a nad miastem chmury ogromne,
i za chwilę pewnie będzie padał deszcz...

Lepiej skryj się, daj i mnie zasnąć,
po co masz na deszczu stać?
Przynieś sobie z domu parasol,
Przynieś sobie z domu płaszcz.

Na kwadrans przed dziewiątą
podchodzi zmierzch pod okno,
za zmierzchem ty przychodzisz też,
i widzę cię co chwilę
pożytku z ciebie tyle,
że mnie przeraża byle deszcz.

Kiedy czasem drogę twą przetnę,
w inną stronę zwracasz twarz
lub kupujesz w kiosku gazetę,
choć w kieszeni drugą taką samą masz.

Nieraz chciałam wcześniej odpocząć,
przemęczona trudnym dniem,
lecz pod oknem ciąle był nocą
twój zabawny, długi cień.

Więc dróg poznaj sto,
aby dojść do mych ust,
bo świat, cały świat
chcę ci zamknąć na klucz.
Już idź, uśmiech swój
zostaw u mnie jak ślad.
Jest noc, mijasz noc
lekkomyślny jak wiatr.

Na kwadrans przed dziewiątą
podchodzi zmierzch pod okno,
za zmierzchem ty przychodzisz też,
i widzę cię co chwilę
pożytku z ciebie tyle,
że mnie przeraża byle deszcz.

Jaki śmieszny jesteś pod oknem,
gdy zapada chłodny zmierzch,
a nad miastem chmury ogromne,
i za chwilę pewnie będzie padał deszcz...

Po co włóczysz się tu jak widmo?
Tyś z księżyca chyba spadł!
Ale wiem, na polu jest zimno,
a ty masz we włosach wiatr.

Więc dróg poznaj sto,
aby dojść do mych ust,
bo świat, cały świat
chcę ci zamknąć na klucz.
Już idź, uśmiech swój
zostaw u mnie jak ślad.
Jest noc, mijasz noc
lekkomyślny jak wiatr.
La la la la la
La la la la la la
Jest noc, mijasz noc
lekkomyślny jak wiatr.

04-12-2003, 15:14
Jest miłość trudna - Jan Twardowski

jest miłość trudna
jak sól czy po prostu kamień do zjedzenia
jest przewidująca
taka co grób zamawia wciąż na dwie osoby
niedokładna jak uczeń co czyta po łebkach
jest cienka jak opłatek bo wewnątrz wzruszenie
jest miłość wariatka egoistka gapa
jak jesień lekko chora z księżycem kłamczuchem
jest miłość co była ciałem a stała się duchem
i ta co nie odejdzie --- bo znów niemożliwa

ponury63
04-12-2003, 18:16
Edward Stachura

"Ciało me wklęte w korowód istnienia"

Ciało me wklęte w korowód istnienia
Wzruszone słońcem od stóp aż do głów,
Zna ruchy dziwne i znieruchomienia
Które zeń w śpiewie przechodzą do słów

Zna pląsy gwiezdne, wszechświatów taneczność
I wir i turkot rozszalałych piast
Pieśnią jest życie i pieśnią jest wieczność
W takt mego serca i nie moich gwiazd

Gdy wieczór na noc się układa
Zmierzchami tłumiąc purpurowy żal
Bóg - niby z nieba strącona kaskada
W pierś mą uderza i rozdzwania w dal

I drgają w piersi rozdzwonione losy
Bije do głowy rozśpiewana krew
I pieśnią całe ogarniam niebiosy
I Ziemię całą widzę poprzez śpiew

Ciało me wklęte w korowód istnienia
Wzruszone słońcem od stóp aż do głów,
Zna ruchy dziwne i znieruchomienia,
Które zeń w śpiewie przechodzą do słów

ponury63
04-12-2003, 19:47
Jacek Kaczmarski

"Przeczucie (Cztery pory niepokoju)"

Wiosną lody ruszyły, Panowie Przysięgli.
Zakwitają pustynie, śnieg się w słońcu zwęglił,
Bóg umiera na krzyżu, ale zmartwychwstaje,
Kurczak z pluszu wysiedział Wielkanocne Jaje,
Baran z cukru nie martwi się losu koleją,
Świtem ptaki w niebieskim zapachu szaleją.
Tyle razy to wszystko już się wydarzyło,
Więc dlaczego przed strachem chowamy się w miłość?

- Bo za oknem wiosenny wiatr drzewami szarpie,
Budzą się do pracy upiory i harpie;
Nie ufaj w wieczory, wstań, zaciągnij story -
Upiory i harpie, harpie i upiory...

Latem cierpkie owoce pęcznieją słodyczą,
W tańcu pracy pszczoły na urodzaj liczą,
Słońce szczodrze wytrząsa swoją gęstą grzywę
Na ludzi ospałych, na miasta leniwe.
Matka Boska się pławi w złocie i zieleniach,
Pustoszeją w święto narodowe więzienia -
Tak co roku nas lato spokojem kołysze,
Więc dlaczego przed strachem chowamy się w ciszę?

- Bo za oknem grzmot się ściga z błyskawicą,
W letnią burzę tańczą Wodnik z Topielicą -
Zakochani w zbrodni, ofiar wiecznie głodni -
Wodnik i Topielica, Topielica i Wodnik.

Jesień kładzie słoneczne wspomnienia w słoiki,
Pachną zioła, pęcznieją worki i koszyki,
Przyjaciele wracają z podróży dalekich,
Obmywają stopy w nurcie własnej rzeki.
Pod wieńcem i zniczem usypiają zmarli
Zapomniawszy już o tym, co życiu wydarli,
Poeci o jesieni powielają sztampy,
Więc dlaczego przed strachem - zapalamy lampy?

- Bo za szybą jesienna ulewa zajadła,
Podchodzą do okien strzygi i widziadła.
Odwróć się od szyby, rozmawiaj na migi -
Strzygi i widziadła, widziadła i strzygi...

Zima dzieli istnienia na czarne i białe,
Zimą ciało ogrzejesz tylko innym ciałem,
Paleniska buzują, ciemnieją kominy,
Gęsim puchem piernaty wabią i pierzyny.
Trzej Królowie przybędą Panu bić pokłony,
Złożą dary bogate na wiechciu ze słomy.
Już lat dwa tysiące powraca to święto,
Więc skąd nad stołami milczące memento?

- Bo za oknem śnieżyca, chichoty i wycie,
Przed którymi na próżno chowamy się w życie.
Ten niepokój dopadnie nas zawsze i wszędzie -
Pamiętamy, co było...
Więc wiemy, co będzie.

kwiecień '87

bilbo
04-12-2003, 19:51
"Czasem zmieniam się w ślepca,
by na nowo odzyskać widzenie".
http://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gif

ponury63
05-12-2003, 03:20
Wiesława Stępień

"Byłam bardzo smutna"

Burza za burzą
od świtu do marzeń
Trwoga za trwogą
Dzień za dniem
Od nocy do nocy
aż po wierzch
przepełniony kielich
z moich łez

Za oknem granatowe niebo
Na niebie jedna gwiazda błyszczy
Moja przewodniczka
Na horyzoncie moich myśli

Spoglądam w przeszłość
Spoglądam w dal
Granatowe niebo zmieniło odcień
Świta, moje myśli pojaśniały
Czas do pracy
Moja córka jeszcze śpi
Zapomniałam, że jest wspaniale

05-12-2003, 08:18
Olga MAŁKOWSKA




Podnóża moich gór osnuły szare mgły

Nad niemi pasma chmur rzęsiste ronią łzy

Lecz dumne czoła mych skał

Nie znosząc mroków tych mąk

Przez chmur przebiły się wał

I w słońca patrzą krąg

Choć smutków tyle w krąg

I prób nieznanych kres

Nie wolno łamać rąk

I próżnych ronić łez

Lecz śmiało w górę wznieść skroń

I wierzyć że mroków tych cień

Słoneczną kryje gdzieś toń

I wielki jasny dzień ...

brzoza

połówka pomarańczy
05-12-2003, 09:37
Na poduszkach moich dłoni - Ela Adamiak

Ja przed deszczem w dłonie schowam
Ja cię w słońcu ukołyszę
Tak, byś była tylko moja
Tak spokojnie, tak najciszej ucałuję

W dłoni cieplej cię ogrzeję
W palce swoje cię ubiorę
Będziesz miała moje dłonie
Tak ciche, tak spokojem zamyślone

Na poduszkach moich dłoni
Usta możesz tulić senne
Popatrz - to nasza miłość
Tak ciepło, tak wiosennie malowana

05-12-2003, 10:09
Miłość

Miłość jest wtedy,
gdy czujesz, ze masz po co żyć

Miłość jest wtedy,
gdy przestajesz się wszystkiego bać

Miłość jest wtedy,
gdy do starego męża wciąż
mówisz "kochanie"

Miłość jest wtedy,
gdy On bez okazji
całuje Cię na powitanie

Miłość jest wtedy,
gdy choć tego nie widzisz,
czujesz, ze On się uśmiecha

Miłość jest wtedy,
gdy nie możesz zasnąć
dopóki nie zachłyśniesz się
Jego wzrokiem

Miłość jest wtedy,
gdy choć idzie do pracy
i jest daleko-Ty
cały czas nadążasz
za Jego krokiem

Miłość jest wtedy,
gdy Wasze dusze są
wzajemną mową
Miłość jest po prostu
najprostszą serca rozmową

mgiełka
05-12-2003, 10:16
To ode mnie, wylogowało mnie. :D :o

chmurka
05-12-2003, 21:00
Edward Stachura

Ona sobie tego nie życzy


Już o nic nie zapytam
Nigdy więcej.
Tylko co mam robić
Kto mi powie,
Żeby powstrzymać ręce,
Które mi się same
Wyrywają do niej.

A to ją złości,
A to ją drażni,
Ona sobie tego nie życzy !
Nie chce mych włości,
Nie chce mych danin,
Ona sobie tego nie życzy !

A kiedy mówię do niej: pozwól
Poszukać pójdę wiatru w polu-
Ona sobie tego nie życzy !
Ona sobie tego nie życzy !

Już o nic nie zapytam
Nigdy więcej,
Tylko co mam zrobić
Kto mi powie,
Żeby powstrzymać serce
Które mi się samo wyrywa do niej .

A to ją złości, . . .

chmurka
05-12-2003, 22:20
Julian Tuwim

Zły wiersz


Nie wiesz o tym. A był deszcz
I błądziłem po ulicy
I szukałem i czekałem
W żrącej, okrutnej tęsknicy.

Nie wiesz o tym. Byłem zły.
I poszedłem pić. I piłem:
Wódkę, koniak, wódkę, koniak,
I wesół, och wesół byłem!


Patrzaj: to jest nędzny wiersz,
Ale zły jest, zły i gniewny,
Bo czekałem, bo szukałem
W wieczór jesienny, ulewny.

ogienek
06-12-2003, 04:13
przeciw losowi
masz przecież
wszystkie
moje siły

pomogę
byś nie był
sam
w tej walce
miły

06-12-2003, 09:14
Niepokój

Mosty, które pod osłoną nocy
Przerzuciliśmy do siebie, porywa świt
Trwa potop jutrzenki po obu brzegach
Bezradnie biegamy ? ręce do siebie wyciągamy

Twoje oczy
Rozwarte szeroko rozstaniem
Oddalają się i serce za nimi podąża
Oglądając się raz po raz za siebie
Oglądając się za siebie

Przez niebo przebiega dreszcz niepokoju
Rozstępuje się świat na dwie połowy
I coraz mniejsza staje się
Włosów chmura kasztanowa

I twoja ręka wyrwana z mojej
Do stacji zbliżają się
Robotnicy dnia powszedniego
O twarzach przeraźliwie trzeźwych

06-12-2003, 09:15
Kazimierz Przerwa-Tetmajer

Mów do mnie jeszcze... Ludzie nas nie słyszą ...

słowa Twe dziwnie poją i kołyszą,

jak kwiatem słowem Twem się pieszczę

- mów do mnie jeszcze ...

brzoza

skorpionka
06-12-2003, 12:24
święty Mikołaj
Przez strome góry, przez wód odmęty,
Z dala włosami świecąc srebrnemi,
Idzie staruszek, Mikołaj święty,
By dobrych ludzi szukać na ziemi.

Idzie staruszek ścieżyną w lesie,
To mierzy pola śniegową szatę
I moc pakunków przeróżnych niesie
Dla was, o dzieci starsze, brodate.

Niesie wam syna jasne oblicze
Za te pajace, za te okręty,
Za najsmaczniejsze w świecie słodycze,
Które dał dobry Mikołaj święty.

Niesie, o, dzieci z dużą łysiną,
Córek uśmiechy słodkie, szczęśliwe
Za lalki, które z piękności słyną
I oczy mają jak gdyby żywe.

święty, włosami świecąc srebrnemi,
Idzie... z zimową walczy zawieją,
By obdarować ludzi na ziemi
Takich, co dzieci kochać umieją.


Konstanty Ćwierk

skorpionka
06-12-2003, 12:42
Swięty Mikołaj


Dzwonią dzwoneczki... stukają kopyta
Siwobrody podróznik o drogę się pyta
Swięty Mikołaju zajdz w me progi skromne
Ja w kominku napalę, zwołam dzieci, żonę

Jam Krasnolud z Laahr, Mikołaja nie znam
Nazywają mnie Balin to rzecz dla mnie pewna

Swięty Mikołaju bo jesteś nim przecie
masz wor i siwą brodę, wędrujesz po świecie

Odwal sie pieprzony ciuciurbi bękarcie
Mówie żem krasnolud. Mam wpisane w karcie
Daj mi przejść w pokoju to ci domu nie spalę
Jak jeszcze dasz kaszy też się nie pożalę

Do mnie synkowie siekiery brać w te pędy
Jest Swięty Mikołaj to i da prezenty
żona dawaj kose. Ja go z tyłu zajdę
odechce sie Swiętemu opowiadać bajdy

Dzwonki już nie dzwonią ...snieg powoli taje
Jednooki krasnolud prezenty rozdaje


Z poezji ludowej-autor nie znany.

chmurka
06-12-2003, 13:18
Ludwik Jerzy Kern

Wiersz o Mikołajach




Choć na pewno to wszystko są baje,
Takie wiecie, baje baju-baju
To jednakże tak coś mi sie zdaje;
Ze przyjemnie wierzyc w Mikołajów.
Świat sie nimi co roku zaludnia
O północy dnia szóstego grudnia.

Nie wiadomo dotychczas dokładnie,
Gdzie Mikołaj przez cały rok zyje,
Chyba w szafkach, w komodach gdzieś na dnie
Przed ludzkimi oczami sie kryje.
Kto ma szczeście, ten na dnie komody
Ujrzy czasem strzępek siwej brody.

Bo tak samo dziś, jak przed laty,
Utrzymuje się w modzie ta moda,
Ze Mikołaj byc musi - brodaty
I że biała byc musi ta broda.
Białe brody nie lecą im z nieba,
Dużo waty na brody potrzeba.

Co do worka natomiast, to worek,
W którym wszystkie sie mieszczą podarki
Jak powiadał Mikołaj Gaworek-
Najprzedniejszej powinien byc marki.
A znów Mikołaj Trepszy,
Taki worek im wiekszy, tym lepszy.

W waszych oczach pytanie sie czai:
Co to znowu za dziwne nazwiska?
Otóż z różnych słynnych Mikołai
Tych dwóch znałem, że tak powiem z bliska.
Odwiedzali mnie w dzieciństwie stale,
Co do dzisiaj jeszcze sobie chwalę.

Pozostałaby nam na ostatek
Jeszcze sprawa tych rózeg...tych witek...
Ale mam nadzieję, proszę dziatek,
Że w tym roku nie będą użyte.
Zresztą po co tu o tym gadamy,
To zależy przecież od was samych.

No, a kiedy odejdzie Mikołaj,
Ten pan z brodą, ta figura z bajek,
To nie wzywaj go, nie płacz, nie wołaj,
Daj powrócić mu do Mikołajek...
Bo najlepiej jest mu w Mikołajkach,
Chociaż może to też tylko bajka.

06-12-2003, 13:21
tekst i muz.: Ryszard Makowski

"ŚWIĘTY MIKOŁAJ"

Za oknem śnieg prószy i prószy
nagle dźwięk, który zawsze wzruszy,
może to sąsiad idzie sprzedać butelki
a może u sań dzwonią srebrne dzyndzelki

Przyjdź do nas, przyjdź, święty Mikołaju
obdaruj, wszystkich obdaruj
przyjdź do nas, przyjdź i zostań z nami,
bo ciężko jest żyć samymi ideami

Przyjdź do nas, przyjdź, święty Mikołaju
z dóbr materialnych klęską urodzaju
kochamy cię, choć kojarzysz się z chłodem
i jak klasycy masz siwą brodę

Zamiast wolnego rynku są wolne żarty
więc nie brak nam codziennych zmartwień,
czeka robotnik i czeka emeryt,
pewnie ty masz numer czterdzieści i cztery

Przyjdź do nas, przyjdź, święty Mikołaju
obdaruj, wszystkich obdaruj
przyjdź do nas, przyjdź i zostań z nami,
bo ciężko jest żyć samymi ideami

Przyjdź do nas, przyjdź, święty Mikołaju
z dóbr materialnych klęską urodzaju
wybacz błędy i nie bądź surowy,
jak ten Fundusz Walutowy

Przyjdź do nas, przyjdź, święty Mikołaju
obdaruj, wszystkich obdaruj
przyjdź do nas, przyjdź i zostań z nami,
bo ciężko jest żyć samymi ideami

Przyjdź do nas, przyjdź, święty Mikołaju
z dóbr materialnych klęską urodzaju
nadzieję daj, gdy przygniecie życia proza
że więcej nie będzie Dziadka Mroza...

chmurka
06-12-2003, 14:47
:)

chmurka
06-12-2003, 15:26
i jeszcze jeden wiersz...od św. Mikołaja

Adam Ziemianin

Na głowie staję

Buduję dom
Od dymu
Z komina
Zaczynam

Buduję dach
Układam
Dachówki
Jak rybie łuski

A pyszczek ryby
Co w niebo
Wychylony
To komin
Stawiam ściany

Na baczność
Cegła z cegłą
Gra tu w czerwone
Kopię ziemię

Pod fundament
Niech dom trwa
Na wieki wieków amen
To nic że mój dom

Trochę wisi w powietrzu
A w połowie stoi
Na głowie
Za to schodami

Schodząc prosto z nieba
Możesz się znaleźć
W boskim salonie
Tutaj Maria parzy

Najlepszą herbatę
Tu córka z synem
Mocują się ze światem
Tu swój kąt boski

Ma Kochanowski
Tu przy kominku
Zaśpiewa Myszkowski
Tu z Wysokim
Można iść na wódkę
Tu czasem na rękę
Łamiesz się ze smutkiem

Na głowie staję
Żeby mieć swój dom
I błogosławię
Każdy w nim kąt

06-12-2003, 16:39
W. Niżyński - koncert jesienny...

Za oknem pada deszcz ...
Na piecu skrzypce stroi świerszcz
Dziewczyny płaczą bo skończyło się już lato ...
I słychać tylko gdzieś

Koncert jesienny na dwa świerszcze i wiatr w kominie
W ogrodzie zasnął pod gruszą chochoł
I śni o pięknej dziewczynie
A strach na wróble przydrożne wierzby liczy
Tańcząc w objęciach polnej myszy
Koncert, koncert, koncert jesienny na dwa świerszcze
I wiatr w kominie
Koncert co z babim latem odpłynie

Wywietrzał dawno zapach żniw
Szczelnie zamknięto wszystkie drzwi
Ludzie czekają. Może jutro będzie biało?
Pod piecem cicho śpi

Koncert jesienny na dwa świerszcze i wiatr w kominie
Uciekł na drogę, pokochał wierzbę
I nagle gdzieś się rozpłynął
A strach na wróble leży samotny w polu
Mysz go rzuciła, uciekł do stodoły
Koncert, koncert, koncert jesienny na dwa świerszcze
I wiatr w kominie, dziś ze świerszczami
Zasnął już na zimę ...


brzoza

erynia
06-12-2003, 19:31
W ludzkich duszach nocne zjawy
w nocy czasem spać nie dają
jak wampiry snów marzenia
wciaż spod powiek wysysają

nie pomoże krzyk w poduszkę
ani lampki ciepła łuna
zanim w Tobie mały człeku
coś nie pęknie niczym struna

i już myślisz " nie najgorzej "
już odchodzą senne mary
a tu dzień zastukał oknem
i widzialne są koszmary

i już nie wiesz co i za co
w jakim celu rozum taki..
po to miły przyjacielu
byś rozpoznał wilkołaki

wysysają słowa skryte
te z najdalszych zakamarków
i oddają innym ludziom
tak za darmo...tak bez targów

potem szepcą że nie oni
słów posiedli tajemnicę
zapewniają że w nich głębia
że tak ciemno..jak w piwnicę..

a ty znów zapadasz we sny
i dobudzić się nie możesz
i już nie wiesz czy los grzeszny
czy to z ciebie grzesznik słowem...

ogienek
06-12-2003, 19:50
Anioł odszedł...


Skrwawione ręce, opalone skrzydła -
Anioł usłyszał - "Odejdź! nic nie wskórasz."
I już nie błyszczą srebrne w słońcu pióra,
Lecz czarna wstaje przeciw chmurze chmura...


Maria Pawlikowska - Jasnorzewska

ponury63
06-12-2003, 21:29
Wojciech Buła

"Moja modlitwa"

nie chcę od Ciebie nic
oddaj mi tylko to co ludzkie
nie uzurpuję sobie prawa do boskości
pragnę tylko żyć w spokoju

nie zsyłaj na mnie burz za to
że nie padam przed Tobą na twarz
i pamiętaj
gdy przed moimi drzwiami stanie Anioł Śmierci
poszczuję go psami



"List miłosny do Śmierci"

popatrz na mnie
i pokochaj miłością kobiety
poczuj me dłonie w swoich włosach
rozbierz się i zamknij oczy
daj się ponieść poza kręgi mego świata
będę przewodnikiem
niech drżą nasze oddechy
i myśli bez ciał
w cichych westchnieniach
doświadczaj moich dni
bądź ze mną ponad zawsze i tu
bądź tylko moja
nie przychodź do innych

Werset
06-12-2003, 22:13
KŁÓTNIA Z KSIĘŻYCEM
Kazimierz Wierzyński

To jest ostatni wiersz,
Więcej ich już nie będzie,
Niech sobie teraz księżyc sam
Przy złotym talerzu zasiędzie.

Podajcie mu kielich wina
I kordiał nocy przespanej na sianie,
Niech sobie sam przypomina
Ciemne usta i ciemne kochanie.

Podajcie mu jak na stypie
Obficie trunków i jadła,
Niech go pijacka mgła zasypie
Jak kiedyś mnie napadła.

Niech śni na wydmuchu wysokim,
jak na tureckiej wieży,
Że ogarnia świat gołym okiem
I że świat do niego należy.

Ja mam już tego dość,
Mnie wystarczy w pokoju luneta,
Niech teraz księżyc pokaże sam
Jaki z niego poeta.

ponury63
07-12-2003, 04:34
Wiesława Stępień

"Prosta droga ?"

Dzień się kończy, mrok zaczyna swoje tańce
Ułomni wychodzą z ciemności swego istnienia
Noc śmieje się gwiazdami na niebie
Każdy dąży sam do swego przeznaczenia

Światło, słońce jeszcze raz rozbłysło
Nie dotykaj, spalisz się w jego płomieniach
Trwaj i bądź, a może idź
Na spotkanie swojego przeznaczenia

Szarość, strach wyznacza przystanki na miłość
Sekrety życia regulują jej odcienie
Błyskiem wolności ubarwiona droga w nicość
Upadkiem nadziei, niewiara czy przeznaczenie

chmurka
07-12-2003, 07:39
ALE JESTEM

Magda Czapińska

Oczy otwieram :staje się świat
Nade mną niebo, przede mną - sad.
Jabłek zielonych zapach i smak ...
wszystko proste tak.

Trzeba żyć naprawdę ,
żeby oszukać czas.
Trzeba żyć najpiękniej,
Żyje się tylko raz.
Trzeba żyć w zachwycie:
Marzyć , kochać i śnić.
Trzeba czas oszukać,
Żeby naprawdę żyć.

Jestem piasku ziarenkiem w klepsydrze,
Zabłąkaną łódeczką wśród raf,
Kroplą deszczu,
Trzciną myślącą wśród traw
...ale jestem!
Jestem iskrą i wiatru powiewem
smugą światła , co biegnie do gwiazd,
jestem chwilą , która prześcignąć chce czas
...ale jestem!
Ucha nadstawiam : słucham jak gra,
Muzyka we mnie, w muzyce - ja!
Nim wielka cisza pochłonie mnie,
Pragnę wyśpiewać , wyśpiewać ,że:

Trzeba żyć naprawdę ,
żeby oszukać pędzący czas.
Pięknie żyć w zachwycie ,
życie zdarza się raz.

Jestem piasku ziarenkiem w klepsydrze ,
Zabłąkaną łódeczką wśród raf,
Kroplą deszczu ,
Trzciną myślącą wśród traw
...ale jestem!

Życie jest drogą, życie jest snem ...
A co będzie potem?... Nie wiem, i wiem ...
O nic nie pytaj, dowiesz się gdy,
Skończy się się droga , życie i sny.

Jestem piasku ziarenkiem w klepsydrze,
Zabłąkaną łódeczką wśród raf,
Kroplą deszczu,
Trzciną myślącą wśród traw
...ale jestem!

Jestem iskrą i wiatru powiewem
smugą światła , co biegnie do gwiazd,
jestem chwilą , która prześcignąć chce czas
...ale jestem!

chmurka
07-12-2003, 08:17
PRZYPŁYW, ODPŁYW, ODDECH CZASU

Magda Czapińska

Przypływ, odpływ, fala za falą
Wieczną mantrę morze nuci
Przypływ, odpływ, oddech czasu
Co odeszło kiedyś wróci

Jesteś, jestem. Ślady na piasku
Trwają po nas tylko chwilę
Mijasz, mijam. Przypływ, odpływ
Tylko tyle i aż tyle

07-12-2003, 18:30
***

gdybym zasnęła to nie budź mnie
dziś,
jutro,
za tydzień...
(nie budź mnie wcale)
bo jestem chora
i nie chcę zarażać
cię wspomnieniami

a kiedy się przebudzę
wpatrzona w ciebie
to lepiej odwróć moją uwagą
i odejdź z nią i tą swoją przeszłością


Angie

ponury63
07-12-2003, 19:00
Tomasz Różycki

"Ranne pastylki"

Poniedziałek przychodzi po nocy, w której
siwieją jeszcze bardziej podstarzali kochankowie.
Rano pękają witryny i pokazują swe eleganckie
wnętrzności, trzysta rodzajów papierosów.

Poniedziałek przychodzi po nocy pełnej
starych sztuczek pod kołdrą i w szafach,
tabletek oraz zaklęć na trzy cuda świata.
A świat tymczasem się upewnia - bardzo wyraźne

gołębie spacerują po pochyłym dachu i słychać
jak na dole sąsiad rozmawia z sąsiadką,
najwyraźniej o nowych darach na ten poniedziałek,
który przychodzi jak złodziej, a oni leżą,

noc mają jeszcze na koniuszkach palców, którymi
ruszają i żółte trąbki grają im na okiennicach.

08-12-2003, 07:28
Słoneczko n.n.

Słoneczko późno dzisiaj wstało
I w takim bardzo, bardzo złym humorze ...
I świecić też mu się nie chciało ...
Bo mówi, że zimno na dworze
Słoneczko n a s z e ... rozchmurz buzię,
bo nie do twarzy Ci w tej chmurze ...
:wink:

brzoza

połówka pomarańczy
08-12-2003, 08:08
"Mój testament śpiącego" - Białoszewski Miron

ciemny negatyw pokoju
z którego wypadła
jedna dzienna rzeźba

mój negatyw
ze mną
wysypanym w różne kąty
ta pusta moja małżowina
pomnik na łóżku

ach gdyby tak parę wieńców bibułowych
garnków
głogów
i parasoli pod mżeniem nocy

jeszcze ileś razy
pozlepiam swoje kredy
gipsy
w coraz to gorsze formy i ślimaki
a w koncu naprawdę
wylecę ze skorupy
więc naprawdę
pamiętajcie
parasol

promyczek
08-12-2003, 20:04
*** [w bezdennej otchłani] - 'Kruszynka'


w bezdennej otchłani
ciemności
delikatny uśmiech

zaplatamy promyki
słońca

jak dobrze

chmurka
09-12-2003, 15:27
Hanna Banaszak

NIEBYLECo
Jestem zlepkiem złudzenia i
prawdy.
Jedni znają
tylko
mego anioła
inni
obwiniają winami
świata...
Cóż człowiek to
sklepik
pełen drobiazgów na
każdą okazję
w którym i tak
klienci wybierają towar

chmurka
09-12-2003, 15:30
Hanna Banaszak

UBOCZE bliskości
Rozpuściłam wolne włosy
jak lubisz.
Układają się pięknie
po tobie.
Związałam twój zapach
na szyi i
wtulam się w jego
wełniane ramiona.

... Tęsknię! ...

Pogoda pieści moje auto
którym w czerwieni wracam.
Powieszę pranie na niebie
i odnajdę rytm domu...

...tęskn......

09-12-2003, 18:53
Juliusz Słowacki - Hymn

Smutno mi, Boze! - Dla mnie na zachodzie
Rozlales tecze blaskow promienista;
Przede mna gasisz w lazurowej wodzie
Gwiazde ognista...
Choc mi tak niebo ty zlocisz i morze,
Smutno mi, Boze!

Jak puste klosy z podniesiona glowa
Stoje rozkoszy prozen i dosytu...
Dla obcych ludzi mam twarz jednakowa,
Cisze blekitu.
Ale przed Toba glab serca otworze,
Smutno mi, Boze!

Na tecze blaskow, ktora tak ogromnie
Anieli twoi w niebie rozpostarli,
Nowi gdzies ludzie w sto lat beda po mnie
Patrzacy - marli.
Nim sie przed moja nicoscia ukorze,
Smutno mi, Boze!


brzoza

ponury63
09-12-2003, 21:52
ks. Jan Twardowski

"Wiersz z banałem w środku"

nie bój się chodzenia po morzu
nieudanego życia
wszystkiego najlepszego
dokładnej sumy niedokładnych danych
miłości nie dla ciebie
czekania na nikogo

przytul w ten czas nieludzki
swe ucho do poduszki
bo to co nas spotyka
przychodzi spoza nas

ponury63
10-12-2003, 02:38
Emily Dickinson


Ból - rozciąga Czas -
Ciasną Czaszki sferę
Rozsadza Sekundą
Pęczniejącą w Erę -
Ból - zagęszcza Czas -
W jednym punkcie Ciosu
Skupia Nieskończoną
Panoramę Losów -





Bóg w samej rzeczy jest zazdrosny -
Jak dziecko - znieść nie potrafi,
Że każdy z nas z innymi ludźmi
Chętniej niż z Nim się bawi.





Odchodząc - nie wie się, że się odchodzi -
Nie na serio Drzwi za sobą przymykamy -
Los - tymczasem - zatrzaskuje rygle
Bezpowrotnie - za naszymi plecami -

10-12-2003, 07:51
Alina Nowak - Człowieczy los ...

Człowieczy los nie jest bajką, ani snem.
Człowieczy los jest zwyczajnym, szarym dniem.
Człowieczy los niesie trudy, żal i łzy.
Pomimo to można los zmienić w dobry ... lub zły ...

Uśmiechaj się, do każdej chwili uśmiechaj...
na dzień szczęśliwy nie czekaj ...

Anna Germa z piosenki "Człowieczy los". Czytając te słowa
dochodzę do wniosku, że uśmiech to najpiękniejszy dar jaki nam został dany http://www.republika.pl/hstawic/images/Recita.jpg
.. zmarła 25 sierpnia 1982 r. Miała zaledwie 46 lat

a JEJ imie swieci wśród gwiazd ...

brzoza

ponury63
10-12-2003, 19:06
Ewa Lipska

"Za tyle lat"

Za tyle lat na ile będę wyglądać
o ile dojrzeją do mówienia o nich
za tyle lat powrócę popatrzeć na chwilę
dom mój krokiem skończonym przypomnieć.

Drzwi otwarte. Och przeciąg! Nie zamknąłeś
i rozmowy nasze uleciały
Teraz świat je PODSLUCHA. Teraz świat je ROZNIESIE.
Będą jeszcze raz umierały.

Jak niewiele się zmienia,
Pokój pogodny zaproszeń na herbatę.
W krzesłach lekko wytartych drżą jeszcze nasze cienie.
Już półcienie. Wypełzły przez lato.

Stół pokryty wyznaniem. Moim. Twoim. Już nie wiem
Talon szczęścia. Nie wykupiony.
Jeszcze kwiaty dla ciebie
stoją chude wyschnięte zdumione.

Jeszcze wiersze. Ach wiersze wsparte niemym porywem
teraz z ręki do ręki przenoszę.
Ale wiersze jak wiersze. Ale wiersze jak życie.
Może tylko trochę bardziej siwe.

ponury63
10-12-2003, 19:44
Kazimiera Iłłakowiczówna

"Anioły"

Anioły schodziły po ścieżce białej,
schylały się, patrzały, głowy ku sobie zbliżały,
chwiały ogromnymi, cichymi piórami,
szemrały szumiącymi szatami
i stawały bojąc się przestraszyć ciszę,
która się razem z nimi nad ziemią czekającą kołysze.

chmurka
10-12-2003, 20:02
Jarosław Iwaszkiewicz

* * *

Ja tylko tak udaję,

Że się nocy nie boję,

Kiedy w moim pokoju

Przed czarnym oknem stoję.



Aby spojrzeć na niebo

Siłą przymuszam siebie

I widzę straszne obłoki

I straszne gwiazdy na niebie.



I drzewo takie czarne

Co rośnie niedaleko,

Gdy schowam się do łóżka

Zostaje pod powieką.



Przyciskam się do piersi Twojej

Gdzie serce śpiewa,

A w nim prawdziwe szemrzą

Spokojne noce i drzewa.

ponury63
10-12-2003, 20:44
Kazimiera Iłłakowiczówna

"O jesieni, o jesieni"

Niech się wszystko odnowi, odmieni....
O jesieni, jesieni, jesieni .....
Niech się nocą do głębi przeźrocza
nowe gwiazdy urodzą czy stoczą,
niech się spełni, co się nie odstanie,
choćby krzywda, choćby ból bez miary,
niesłychane dla serca ofiary,
gniew czy miłość, życie czy skonanie,
niech się tylko coś prędko odmieni.
O jesieni!... jesieni! ... jesieni!

Ja chcę burzy, żeby we mnie z siłą
znowu serce gorzało i biło,
żeby życie uniosło mnie całą
i jak trzcinę w objęciu łamało!
Nie trzymajcie, nie wchodźcie mi w drogę
już się tyle rozprysło wędzideł ...
Ja chcę szczęścia i bólu, i skrzydeł
i tak dłużej nie mogę, nie mogę!
Niech się wszystko odnowi, odmieni! ...
O jesieni! ... jesieni! ... jesieni...

ziaba
10-12-2003, 21:14
8)

chmurka
10-12-2003, 21:43
JEREMI PRZYBORA

Już czas na sen

Dobranoc, dobranoc mężczyzno,zbiegany za groszem jak mrówka.

Dobranoc.Niech sny ci się przyśnią porosłe drzewami w złotówkach.

Złotówki jak liście na wietrze czeredą unoszą się całą,

Garściami pakujesz je w kieszeń a resztę taczkami w PEKAO

Aż prosisz ,by rząd ulżył tobie i w portfel zapuścił ci dren.

Dobranoc, dobranoc mój chłopie...już czas na sen.


Dobranoc, dobranoc niewiasto, skłoń główkę na miękką poduszkę.

Dobranoc.Nad wieś i nad miasto ,,jak rączym rumakiem, wzleć łóżkiem.

Niech rycerz cię na nim porywa, co piękny i dobry jest wielce,

Co zrobił zakupy , pozmywał i dzieciom dopomógł zmóc lekcje.

A teraz tak objął cię ciasno, jak amant ekranów i scen...

Dobranoc , dobranoc niewiasto...juz czas na sen.


Dobranoc, dobranoc ojczyzno,już księżyc na czarnej lśni tacy.

Dobranoc i niech ci się przyśnią pogodni , zamożni Polacy.

Że luźnym zdążają tramwajem wytworną konfekcją okryci

I darzą uśmiechem się wzajem i wszyscy do czysta wymyci,

I wszyscy uczciwi od rana, od morza po góry aż hen...

Dobranoc, ojczyzno kochana...Już czas na sen...

ponury63
11-12-2003, 03:28
dziękuję Ziabo, dziękuję Chmurko... za dobry sen... ja z ukochanym Tuwimem, z muzyką Jana Kantego Pawluśkiewicza, w wykonaniu Marka Grechuty...

Julian Tuwim

"Zadymka"

Senność gęsta jak śnieg i krążąca jak śnieg
Zasypuje śnieżnemi płatkami sennemi

Bezprzyczynny mój dzień, bezsensowny mój wiek
I te ślady bezładnych moich kroków po ziemi.

Czy to dobrze, czy źle: tak usypiać we mgle?
Szeptać wieści pośnieżne, podzwonne, spóźnione?

Czy to dobrze, czy źle: snuć się cieniem na tle
Kołującej śnieżycy i epoki przyćmionej?

Senność gęsta jak śnieg i krążąca jak śnieg
Zasypuje śnieżnemi płatkami sennemi

chmurka
11-12-2003, 07:43
Julian Tuwim

"Sen"


Śniło mi się coś dziwnego:
Była aleja długa,
Akacje kwitły(białe akacje)
Pachniało.
Było modro...bylo bialo...
Sloneczna smuga
Po dlugiej biegła alei,
Był ranek...ranek wczesny...
Był szczęścia sen bezkresny,
Sen szczęścia i nadziei...
Kwitły akacje , pachniało,
Było modro...było bialo...
Szedłem z oczyma na niebie,
Szedlem- jak gdybym do Ciebie
Szedł w dal...
------------------------------------------------------
Nie śnilo mi się nic,
Nie śnilo mi sie nic,
Lecz gdyby mi się snilo,
Toby tak slicznie było!...
A teraz- żal...


:) :) :D

chmurka
11-12-2003, 08:13
Jarosław Iwaszkiewicz

* * *

W zimie sypkie spadną śniegi,

Ślad twój będzie wyraźniejszy,

Świat wypełni się po brzegi,

Przytulniejszy, wygodniejszy.


Już nie zbudzi nas westchnienie

Polem żyta przechodzące,

Zimne ust postanowienie

Już nie stanie się gorace.


Serce obieg tętna zwolni,

W piecu ogień się zapali.

Obojętni i spokojni,

Będziem spali, będziem spali.

chmurka
11-12-2003, 18:00
Jeremi Przybora

PODŁA
Podła! Na pasku kłamstw mnie wiodła

By nagle zepchnąć w otchłań , w bezsenną noc bez dna.

Zgubna! Niewierna choć nieślubna ,

Fałszywa , samolubna, podstępna , pusta , zła !

Żeby tak jeszcze móc na jej ślad natrafić

Żeby tak jeszcze móc spotkać ją i stłuc!

Słodka! Rozumna , śliczna , wiotka

Kwiatuszek mój , stokrotka

Niepowtarzalna ma!





Cudna! Ponętna , choć nietrudna ,

Namiętna i nienudna, jak hazardowa gra

Sliczna! Wiosenna, feeryczna

Płomienna , dynamiczna

Jak elektryczna skra!

Gdyby los chciał mi dać

Jeszcze raz tę szansę

Móc w ramiona ją brać

Tulić , mieć i łkać.

Wredna!

Trucizna ,żmija jedna

Ach ,podniósłbym cię ze dna

Roślinko biedna ma!

:) :) :) :D

ziaba
11-12-2003, 21:13
8)

11-12-2003, 21:27
Paktofonika - Ja to ja

Przeważnie, zachowuję się poważnie
Przeważnie, nikogo nie drażnię
Przeważnie, słucham rad uważnie
Przeważnie, nie czuję się odważnie
Przeważnie, widać to po mnie wyraźnie
Otoczenie nie działa na mnie zakaźnie
Poprzez wyobraźnię kreuję własne ja
Adekwatne do imienia
eR plus A plus Ha
Robię co trza
Rymuję gdy muzyka gra
Jestem członkiem Pfk
A i klubu AA
Pomysłów u mnie mnóstwo
Niczym w worku bez dna
co bądź być sobą to domena ma
Pokazy mody i żurnale nie obchodzą mnie wcale
Fason swój dobieram sam jak staruszka korale
typ osobisty niczym dowód
I osobisty powód
By czuć się wygodnie, swobodnie
Polski rodowód w aktach
Opieram się tylko i wyłącznie na faktach
Pragnę być nietypowy, niepowtarzalny
i oryginalny
Jeśli kopiuję to tylko w punktach ksero
Gdy ktoś powiela kogoś
Uważam go za zero
Mówię prawdę szczerą
Bo nie lubię gdy ktoś kłamie
Służę pomocą, nie na każde zawołanie
Mam własne zdanie i szereg racji
Niezmienny niezależnie od miejsca, czasu i akcji


Od A do Zet, do Zet do A
Ja to ja to jasne jak dwa razy dwa
Lata lecą, a ja to wciąż ja ...

brzoza

chmurka
12-12-2003, 19:23
Wojciech Młynarski

Piosenka o tajemnicy


Życie jest mdłe i znikome,
życie się całkiem nie liczy
bez jakiejś wielkiej niewiadomej,
bez tajemnicy.

Bez owej mgiełki, co zwiewnie
ogród zielony osnuwa,
bez tego, co się ledwie, ledwie
przeczuwa...

Aż nagle głowę, dom, ulicę
wielka ogarnia jasność
i masz już swoją tajemnicę
na własność.

Chowasz swą wielką wiadomą
w sercu, pod swetra pancerzem
i strasznie pragniesz, by ją komuś
powierzyć.

Bo życie się całkiem nie liczy
i jest dość marne, jeżeli
nie ma się z kim tą tajemnicą
podzielić.

Gdy nie ma rąk, co się chwycą
i ust, co szepną te słowa:
ja cię na zawsze tajemnico
dochowam.

A ten, co wytrwa, wytrwa dzielnie
w tym zamiarze nieprostym,
nie będzie nigdy beznadziejnie
dorosły.

Od życia trosk i goryczy,
zieleń obroni go młoda,
skryta w dzieciństwa tajemniczych
ogrodach...

ziaba
12-12-2003, 21:20
Po dniu całym jak jabłko rumiane

smakowicie snem zapachniało

w chłodnej jeszcze pościeli

zaczarowane morze

wyspy dalekie

lądy ciepłem ciała wygrzane

tak się łatwo pogubić bez mapy

i zatonąć w bezdennym uśpieniu

rano fala radości niech wita

nowe plaże odkrywając w Tobie

ponury63
13-12-2003, 03:15
Jacek Kaczmarski

"GÓRNICY"

Schodzimy pod ziemię
W katakumb bliski mrok
Schodzimy pod ziemię
Na ziemi żyć się nie da
Schodzimy pod ziemię
Na dzień, na miesiąc, rok
Schodzimy pod ziemię
Tam nie ma się jak sprzedać
Schodzimy pod ziemię
Tam broń i tam sto dróg
Schodzimy pod ziemię
U hełmów lamp mgławice
Schodzimy pod ziemię
Tam zejść się boi wróg
Schodzimy pod ziemię
O nasze walczyć życie

Będziemy korytarze ryć
I żyć jak pierwsi chrześcijanie
I w fundamenty wasze bić
I martwych braci święcić pamięć

Schodzimy pod ziemię
W ukrytych nurtów las
Schodzimy pod ziemię
Kto został - wie czym płaci
Schodzimy pod ziemię
Kto umarł kiedyś raz
Schodzimy pod ziemię
W nas żywych znajdzie braci
Schodzimy pod ziemię
To tylko pierwszy gest
Schodzimy pod ziemię
Za zmianą chodzi zmiana
Schodzimy pod ziemię
Nie płaczcie! jest, jak jest
Schodzimy pod ziemię
Żywi wyjdą z rana

Nie windą, gdzie komisarz tkwi
Z nabitym, ruskim karabinem.
Strzeżonych nam nie trzeba drzwi
Ziemia niejedną ma szczelinę.
I wtedy szychta się rozpocznie
Wtedy dopiero plan przekroczym
Gdy ruszą elektrownie, stocznie
I ślepi przejrzą znów na oczy.

Schodzimy pod ziemię

15.2.1982

http://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gif

skorpionka
13-12-2003, 13:46
Przelana krew,13 lat budowania demokracji w Polsce i zyjemy w rzeczywistosci ktora daleka jest od tej dla ktorej tak wiele osob podjelo walke, poswiecajac swoje zycie.
Natretnie brzmi w mojej glowie tylko jeden cytat z literatury,ktory adekwatny jest do sytuacji w naszym kraju.

"MIALES CHAMIE ZLOTY ROG,
MIALES CHAMIE ,CZAPKE Z PIOR
CZAPKE WICHER NIESIE
ROG HUKA PO LESIE,
OSTAL CI SIE INO SZNUR......"-S.Wyspianski-Wesele

Lista ofiar,opublikowana w Tygodniku Gdanskim,nr16,3.12.89

"....OGOLNA LICZBE OFIAR (poza osobami, ktore zginely w wyniku bezposrednich akcji ZOMO i wojska) odciecia telefonow, zablokowania transportu i balaganu wywolanego przez komisarzy wojskowych OCENIA SIE NA KILKASET OSOB...."

Wojciech Roszkowski, HISTORIA POLSKI 1914 - 1990, Warszawa 1992.



"Anonim"
Synku, kto Cie zastrzelil?
Jak to sie wszystko stalo?
W kopalni nie powiedzieli,
chociaz chodzilam, pytalam...

Sasiadki wpadna na chwile,
posiedza, troche poplacza -
Synku, gdybym tam byla...
ZA CO?



LISTA SMIERTELNYCH OFIAR KOMUNISTYCZNEGO APARATU REPRESJI W LATACH 1981 - 1989.


1.CZEKALSKI JOZEF, l.48. Zamordowany w dniu 16 grudnia 1981 r. podczas pacyfikacji strajku w KWK Wujek, postrzal klatki piersiowej i brzucha, ponadto postrzal lewej stopy;
2.GIZA JOZEF, l.28. Zamordowany w dniu 16 grudnia 1981 r. podczas pacyfikacji strajku w KWK Wujek, postrzal boczny szyi;
3.GNIDA JOACHIM, l.28. Zmarl w dniu 25 stycznia 1982 r. w wyniku ran odniesionych w dniu 16 grudnia 1981 r. podczas pacyfikacji strajku w KWK Wujek, postrzal przeszywajacy glowe;
4.GZIK RYSZARD, l 35. Zamordowany w dniu 16 grudnia 1981 r. podczas pacyfikacji strajku w KWK Wujek, postrzal przeszywajacy glowe;
5.KUPCZAK BOGUMIL, l.28. Zamordowany w dniu 16 grudnia 1981 r. podczas pacyfikacji strajku w KWK Wujek, postrzal brzucha;
6.PELKA ANDRZEJ, l 20. Zamordowany w dniu 16 grudnia 1981 r. podczas pacyfikacji w KWK Wujek, postrzal przeszywajacy glowe;
7.STAWISINSKI JAN, l.22. Zmarl w dniu 25 stycznia 1982 r. w wyniku ran odniesionych w dniu 16 grudnia 1981 r. podczas pacyfikacji strajku w KWK Wujek, postrzal przwszywajacy glowe;
8.WILK ZBIGNIEW, l.20. Zamordowany w dniu 16 grudnia 1981 r. podczas pacyfikacji strajku w KWK Wujek, postrzal w plecy i postrzal od tylu w okolicy ledzwiowej;
9.ZAJAC ZENON, l.22. Zamordowany w dniu 16 grudnia 1981 r. podczas pacyfikacji strajku w KWK Wujek, postrzal przeszywajacy klatke piersiowa;
10.BROWARCZYK ANTONI, l.23. Zamordowany strzalem w glowe podczas rozpedzania demonstracji w Gdansku, w dniu 17 grudnia 1981 r.;
11.KOSECKI TADEUSZ. Zmarl na zawal serca pobity przez ZOMO w czasie pacyfikacji strajku na Politechnice Wroclawskiej w dniu 17 grudnia 1981 r.;
12.ADAMOWICZ MICHAL, l.28. Zmarl w dniu 5 wrzesnia 1982 r. w wyniku ran postrzalowych odniesionych w czasie demonstracji w dniu 31 sierpnia w Lubinie;
13.POZNIAK MIECZYSLAW, l.26. Zmarl w dniu 31 sierpnia w Lubinie, w wyniku rany postrzalowej brzucha odniesionej w czasie demonstracji w Lubinie;
14.TRAJKOWSKI ANDRZEJ, l.32. Zmarl w dniu 31 sierpnia w Lubinie, w wyniku rany postrzalowej glowy odniesionej w czasie demonstracji w Lubinie;
15.BARCHANSKI EMIL, l.17. Uczen, wiezien polityczny. Zaginal w dniu 16 czerwca 1982 r. Cialo wylowiono z Wisly. W trakcie sledztwa byl bity, mial byc swiadkiem na rozprawie kolegow;
16.CIELECKI WOJCIECH, l.19. Zastrzelony przez (...) zolnierza LWP w dniu 2 kwietnia 1982 r., w Bialej Podlaskiej;
17.CIESLEWICZ WOJCIECH, l.29. Zmarl w dniu 2 marca 1982 r. w wyniku pobicia przez ZOMO podczas demonstracji w Poznaniu, w dniu 13 lutego 1982 r.;
18.DURDA WLADYSLAW, zmarl w nocy z 3 na 4 maja 1982 r. zatruty gazami lzawiacymi uzytymi do rozpedzania demonstracji w dniu 3 maja 1982 r., w Szczecinie. Milicja odmowila wezwania pogotowia;
19.GRUDZINSKI ADAM, l.36. Zmarl na serce po pobiciu w obozie internowania w Zalezu, w pazdzierniku 1982 r.;
20.JURGIELEWICZ ZDZISLAW, l.29. Zmarl w dniu 21 wrzesnia 1982 r. po pobiciu w dniu 12 wrzesnia 1982 r. w KM MO, w Gizycku;
21.KAMINSKI WACLAW, l.32. Zmarl w dniu 28 listopada 1982 r., trafiony petarda w czasie demonstracji w dniu 11 listopada 1982 r., w Gdansku;
22.KOLODZIEJCZYK WANDA, l.59. Przewieziona do szpitala w stanie agonalnym ze sladami pobicia z aresztu sledczego na ul. Rakowieckiej w Warszawie, zmarla w dniu 4 stycznia 1982 r.;
23.KOT STANISLAW. Po pobiciu przez patrol ZOMO w dniu 31 marca 1982 r. zmarl w dniu 3 kwietnia 1982 r. w Rzeszowie;
24.KROLIK STANISLAW, l.39. Pobity w czasie demonstracji w dniu 10 listopada 1982 r. w Warszawie, zmarl w dniu 16 listopada 1982 r.;
25.LENARTOWICZ JOANNA, l.19. Zmarla w dniu 5 maja 1982 r. po pobiciu w czasie rozpedzania demonstracji w dniu 3 maja 1982 r. w Warszawie;
26.LISOWSKI WLODZIMIERZ, l.67. Zmarl w dniu 13 lipca 1982 r. po pobiciu podczas demonstracji w dniu 13 maja 1982 r. w Krakowie;
27.MAJCHRZAK PIOTR, l.19. Zmarl w dniu 18 maja 1982 r. po pobiciu pezez ZOMO podczas demonstracji w dniu 13 maja 1982 r. w Poznaniu;
28.MAJEWSKI KAZIMIERZ, l.46. Na skutek nagonki, inwigilacji, grozb i naklaniania do wspolpracy z SB popelnil samobojstwo w dniu 29 pazdziernika 1982 r. w Jeleniej Gorze;
29.MICHALCZYK KAZIMIERZ, l.27. Zmarl w dniu 2 wrzesnia 1982 r. w wyniku obrazen poniesionych w czasie rozpedzania demonstracji we Wroclawiu w dniu 31 sierpnia 1982 r.;
30.RACZEK STANISLAW, l.35. Zmarl w dniu 7 wrzesnia 1982 r. po pobiciu w czasie demonstracji w Kielcach w dniu 31 sierpnia 1982 r.;
31.RADOMSKI MIECZYSLAW, l.56. Zmarl w dniu 3 maja 1992 r. w czasie zajsc ulicznych w Warszawie;
32.ROKITOWSKI MIECZYSLAW, l.47. Zmarl w dniu 3 kwietnia 1982 r. po pobiciu w areszcie sledczym w Zalezu;
33.SADOWSKI PIOTR, l.32. Zmarl w dniu 31 sierpnia 1982 r. trafiony petarda podczas demonstracji w Gdansku;
34.SZULECKI ADAM, l.32. Zmarl w dniu 9 maja 1982 r. po pobiciu w czasie demonstracji w dniu 3 maja 1982 r. w Warszawie;
35.WILKOMIRSKI EUGENIUSZ, l.52. Zmarl w dniu 3 wrzesnia 1982 r. po pobiciu przez ZOMO w czasie demonstracji w Czestochowie w dniu 1 wrzesnia 1982 r.;
36.WLOSIK BOGDAN, l.30. Zamordowany z broni palnej przez funkcjonariusza SB w czasie demonstracji w Nowej Hucie w dniu 13 pazdziernika 1982 r.;
37.WOZNIAK TADEUSZ, l.49. Zmarl w dniu 1 wrzesnia 1982 r. po pobiciu przez ZOMO podczas demonstracji w dniu 31 sierpnia 1982 r. we Wroclawiu;
38.ZDUNEK FRANCISZEK, l.49. Przewodniczacy Komitetu Budowy Kaplicy w Sobolewie w woj. lubelskim. Zastrzelony przez sierzanta MO (...);
39.BLESZCZYNSKI ZENON, l.24. Zmarl w nocy z 13 na 14 stycznia 1983 r. po pobiciu w areszcie sledczym w dniu 28 grudnia 1982 r.;
40.DRABOWSKA JANINA, l.63. Zmarla we wrzesniu 1983 r. na skutek obrzeku pluc spowodowanego dzialaniem gazow lzawiacych uzytych do rozpedzania demonstracji w Nowej Hucie w dniu 31 sierpnia 1983 r.;
41.GRZYWNA ANDRZEJ, l.62. Zmarl w nocy z 29 na 30 sierpnia 1983 r. po pobiciu palka po glowie w milicyjnym areszcie;
42.KOWALSKI RYSZARD, l.44. Przewodniczacy KZ NSZZ "Solidarnosc" w Hucie Katowice, dwukrotny wiezien polityczny. Zaginal w dniu 7 lutego 1983 r. Cialo wylowiono z rzeki w dniu 31 marca 1983 r.;
43.LARYSZ JOZEF, l.41. Przewodniczacy Komisji Zakladowej NSZZ "Solidarnosc" w zakladach ELWRO. Internowany, zwolniony z pracy. Zmarl w dniu 7 marca 1983 r. po kolejnym przesluchaniu w KW MO;
44.LYSKAWA BERNARD, l.56. Zmarl na zawal serca uciekajac przed ZOMO po demonstracji w Krakowie w dniu 1 maja 1983 r.;
45.MIASKO ZDZISLAW, l.29. Zmarl w dniu 3 czerwca 1983 r. po pobiciu na posterunku MO w Nowej MIlosnej;
46.MARZEC JERZY, l.21. Zaginal w dniu 21 czerwca 1983 r. po uroczystosciach powitania Papieza. Cialo znaleziono nad Odra w dniu 22 czerwca 1983 r. Powodem smierci bylo zachlysniecie sie krwia;
47.PODBORACZYNSKI BOGUSLAW, l.21. Dzialacz NSZZ "Solidarnosc". Prawdopodobnie zatrzymany przez funkcjonariuszy MO, cialo wydobyto z rzeki w dniu 30 kwietnia 1983 r.;
48.PRZEMYK GRZEGORZ, l.19. Zmarl w dniu 14 maja 1983 r. w wyniku obrazen po pobiciu przez milicjantow na Komisariacie MO przy ul. Jezuickiej w Warszawie w dniu 12 maja 1983 r.;
49.STEFANSKI JACEK, l.25. Zmarl w dniu 9 wrzesnia 1983 r. Pobity w dniu 2 wrzesnia 1983 r. na ulicy przez "nieznanych sprawcow". Brata denata i swiadkow wydarzenia funkcjonariusze MSW naklaniali szantazem do zaniechania wyjasnienia sprawy;
50.SYMONIUK ZBIGNIEW, l.33. Czlonek Komitetu Obrony Wiezionych za Przekonania. Internowany, wiezien polityczny. Zmarl w dniu 8 stycznia 1983 r. Wg oficjalnej wersji popelnil samobojstwo w czasie odbywania kary 2 lat pozbawienia wolnosci w wiezieniu w Bialymstoku;
51.SMAGURA RYSZARD, l.29. Zmarl w dniu 1 maja 1983 r. w Krakowie po trafieniu petarda w czasie demonstracji;
52.SZYMANSKI ZBIGNIEW. Zmarl w kwietniu 1983 r. po pobiciu przez ZOMO-wcow - R. Rudowczaka i J. Niemca;
53.WASILUK HENRYK, l.28. Wiezien polityczny. Zmarl w dniu 25 listopada 1983 r. Po zwolnieniu z wiezienia popelnil samobojstwo przez samospalenie przed eksmisja z mieszkania;
54.WEDROWNY JERZY, l.28. Aresztowany za udzial w manifestacji w dniu 31 sierpnia 1983 r. Zmarl w areszcie sledczym we wrzesniu 1983 r. w niewyjasnionych okolicznosciach, przed terminem rozprawy;
55.WITKOWSKI WLODZIMIERZ, l.31. Zaginal podczas manifestacji w dniu 31 sierpnia 1983 r. we Wroclawiu. Zwloki znaleziono w dniu 7 wrzesnia 1983 r. wiszace na drzewie pod Olesnica;
56.ZIOLKOWSKI JAN, l.56. Wspolpracownik Komitetu Budowy Pomnika Ofiar Czerwca 1956 r. Zmarl w dniu 5 marca 1983 r. pobity w czasie przesluchania w V komisariacie MO w Poznaniu;
57.BARTOSZCZE PIOTR, l.34. Dzialacz NSZZ "Solodarnosc" RI. Zmarl w nocy z 7 na 8 lutego 1984 r. Cialo znalezioni w dniu 8 lutego 1984 r. w studzience melioracyjnej na polu ze sladami bicia i duszenia;
58.FRACZEK LECH. Zmarl w dniu 25 maja 1984 r. po pobiciu w dniu 5 kwietnia 1984 r. na posterunku MO;
59.FRAS TADEUSZ, l.33. Nauczyciel, przewodniczacy NSZZ "Solodarnosc" w szkole. Zmarl w dniu 7 wrzesnia 1984 r. Cialo znaleziono na przedmiesciu Krakowa. Wg oficjalnej wersji wyskoczyl z II pietra. Sekcja zwlok ujawnila slady bicia i duszenia;
60.GEBOSZ ANDRZEJ, l.31. Zmarl w dniu 26 pazdziernika 1984 r. po pobiciu podczas przesluchania w DUSW Lodz - Srodmiescie;
61.HAC ALEKSANDER, l.44. Przewodniczacy KZ NSZZ "Solidarnosc" w Fabryce Samochodow Ciezarowych w Lublinie. Zmarl w dniu 18 pazdziernika 1984 r. Znaleziony w dniu 16 pazdziernika 1984 r. w piwnicy domu przy ul. Krolewskiej z ciezkimi obrazeniami glowy;
62.HANT EDYTA, l.8. Uczennica, Zmarla w dniu 29 marca 1984 r. Zginela w parku od strzalu oddanego z okien mieszkania przez sierzanta MO Halonia;
63.JASINSKI KRZYSZTOF, l.25. Dzialacz NSZZ "Solidarnosc". Internowany. Zmarl w dniu 10 listopada 1984 r. Zwloki znaleziono na przystanku PKS w Elblagu z silnymi urazami;
64.KULKA STANISLAW, l.47. W dniu 15 listopada 1984 r. zostal zastrzelony na szosie przez milicjanta Jana Zurka;
65.LAWRYNOWICZ HENRYK, l.42. W dniu 8 listopada 1984 r. zostal zatrzymany na Komisariacie Kolejowym. Zmarl w dniu 9 listopada 1984 r. Lekarz stwierdzil krwiaka skroni i liczne obrazenia;
66.LAZARSKI KAZIMIERZ, l.58. Pobity we wlasnym mieszkaniu przez funkcjonariuszy MO. Zmarl w dniu 24 wrzesnia 1984 r. Sad Rejonowy w Olesnicy skazal funkcjonariuszy Ryszarda Boryga, Zbigniewa Krolaka i Jozefa Jarosika na kary od 1 do 2 lat pozbawienia wolnosci;
* * * * * * *
67.POPIELUSZKO JERZY, l.37. Kapelan NSZZ "Solidarnosc". Zamordowany w dniu 19 pazdziernika 1984 r. przez funkcjonariuszy MSW: W. Chmielewskiego, L. Pekale, G. Piotrowskiego, A. Pietruszke;

68.ROMANOWSKI JAROSLAW, l.23. Zmarl w dniu 12 maja 1984 r. Zatrzymany przez MO. Wg oficjalnej wersji powiesil sie w areszcie;
69.STRUSKI KRZYSZTOF, l. 28. Zmarl w dniu 14 listopada. Zatrzymany przez funkcjonariuszy MO zostal wyrzucony z milicyjnego samochodu;
70.SZTENCEL PAWEL, l.19. Zmarl w dniu 22 grudnia 1984 r. na astme sercowa w areszcie sledczym przy ul. Smutnej w Lodzi, po odmowieniu pomocy lekarskiej;
71.TOKARCZYK ZBIGNIEW, l.31. Dzialacz NSZZ "Solidarnosc" i KPN. Internowany i szykanowany przez SB. Zmarl w nocy z 22 na 23 lutego 1984 r. Cialo znaleziono kolo domu denata. Sekcja wykazala urazy watroby i pluc oraz slady ciosow;
72.WALCZAK BOGUSLAW, l.57. Zmarl w marcu 1984 r. Zostal zatrzymany przez patrol MO w dniu 8 marca 1984 r. Zonie wydano cialo w dniu 16 marca 1984 r. twierdzac, ze znaleziono je na ulicy;
73.ANTONOWICZ MARCIN, l.19. Zmarl w dniu 2 listopada 1985 r. Zostal zatrzymany przez patrol MO w dniu 19 pazdziernika 1985 r. W milicyjnym samochodzie doznal smiertelnych urazow glowy;
74.BUDNY JAN. Zmarl w dniu 14 lutego 1985 r. Zatrzymany przez funkcjonariuszy MO Witolda Jablonskiego i Kazimierza Klonowskiego w dniu 11 lutego 1985 r. Pobity w czasie przesluchania. W szpitalu stwierdzono krwiaka mozgu, ktory byl przyczyna zgonu;
75.BULKO ZDZISLAW, l.30. Zmarl w dniu 17 grudnia 1985 r. Znaleziony w rowie pod Zamosciem z ciezkimi obrazeniami. Zwolnieni przez niego z pracy za pijanstwo i kradzieze trzej ORMO-wcy grozili mu zemsta;
76.CZARNY MIKOLAJ, l.56. Zmarl w dniu 14 lutego 1985 r. Zostal zatrzymany przez MO.(...) Zmarl w wyniku urazow czaszki. Wg oficjalnej wersji spadl ze schodow;
77.FRANZ ROMAN, l.32. Zmarl w dniu 8 stycznia 1985 r. Zostal zatrzymany przez milicje na Komisariacie Kolejowym. Znaleziony martwy na lawce kolo dworca PKP. Sekcja wykazala stluczenie mozgu;
78.KRAWIEC JAN, l.22. Zmarl w dniu 30 pazdziernika 1985 r. W dniu 30 pazdziernika 1985 r. zostal zatrzymany na Komendzie MO w Miechowie. Wg oficjalnej wersji popelnil samobojstwo w areszcie przez powieszenie. Cialo nosilo slady urazow piersi, brzucha i glowy;
79.KRZYWDA JACEK, l.37. Zmarl w dniu 26 czerwca 1985 r. Zostal pobity w bramie domu, w ktorym mieszkal, przez patrol MO;
80.KASPROWSKI DARIUSZ, l.23. Zmarl w dniu 9 grudnia 1985 r. Wg. oficjalnej wersji powiesil sie, w ZK w Koronowie. Na zwlokach stwierdzono liczne urazy szyi, ramion i plecow;
81.MARTIN LESLAW, l.37. Czlonek Komisji Rewizyjnej Zarzadu Regionu NSZZ "Solidarnosc". Zamordowany w dniu 23 stycznia 1985 r. Zostal zrzucony przez "nieznanych sprawcow" z kladki dla pieszych nad ulica, z wysokosci 20m;
82.POPLAWSKI PIOTR. Pop cerkwi prawoslawnej w Narwi. Zaginal w dniu 15 czerwca 1985 r. Zwloki znaleziono w dniu 20 czerwca 1985 r. w lesie kolo Zabludowa. Wg oficjalnej wersji popelnil samobojstwo;
83.PRZEPIORZYNSKI WITOLD, czlonek NSZZ "Solidarnosc". Zaginal w dniu 9 maja 1985 r. Zwloki znaleziono w dniu 17 maja 1985 r. w kanale portowym ze sladami silnych obrazen;
84.SZUSTER ALEKSANDER, l.25. Zmarl w dniu 30 stycznia 1985 r. po pobiciu na Komisariacie MO w Swidniku. Przyczyna smierci bylo zlamanie podstawy czaszki;
85.SLUSARSKI RYSZARD, l.25. Zmarl w dniu 4 marca 1985 r. po pobiciu przez funkcjonarjuszy MO w mieszkaniu, na ulicy i w komisariacie. Smierc nastapila w wyniku zmiazdzenia watrobyn nerek i pekniecia jelit
86.BEDNAREK MARIAN, l.35. Zmarl w dniu 27 grudnia 1986 r. po pobiciu na komisariacie MO:
87.SZKARLAT ZBIGNIEW, l.43. Dzialacz NSZZ "Solidarnosc", wiezien polityczny. Zmarl w dniu 9 lutego 1986 r. Znaleziony na ulicy w dniu 2 lutego 1986 r. ciezko pobity, stwierdzono pekniecie czaszki i uszkodzenie mozgu;
88.LUKS GRZEGORZ, l.19. Zmarl w dniu 14 stycznia 1987 r. Zostal zbity i skopany przez patrol MO w nocy z 29 na 30 sierpnia 1986 r. Przy niedostatecznej pomocy lekarskiej, zmarl w wyniku powiklan po pourazowej torbieli trzustki;
89.KALINOWSKI WACLAW. Zmarl w dniu 27 marca 1987 r. W dniu 22 marca 1987 r. zostal pobity w samochodzie milicyjnym;
90.STRZELECKI JAN, l. 69. Zmarl w dniu 11 lipca 1988 r. Znaleziony ciezko pobity nad Wisla w dniu 30 czerwca 1988 r.;
91.NIEDZIELAK STEFAN. Proboszcz parafii Sw. Karola Boromeusza. Zmarl w dniu 20 stycznia 1989 r. Cialo znaleziono w mieszkaniu denata. Sekcja wykazala liczne urazy i rozerwanie wiazadel kregu szyjnego jako przyczyne smierci;
92.SUCHOWOLEC STANIALAW. Proboszcz parafii Najswietszej Marii Panny na Dojlidach. Zmarl w dniu 30 stycznia 1989 r. Wg wersji prokuratury smierc nastapila w wyniku zatrucia tlenkiem metali spowodowanego pozarem w pokoju powstalym z zapalenia sie grzejnika;
93.ZYCH SYLWESTER, l.39. Wikariusz parafii Sw. Jakuba. Wiezien polityczny. Zmarl 11 lipca 1989 r. Cialo znaleziono na dworcu PKS.
http://www.wentaznicze.pl/grafika/top6.jpg

ponury63
13-12-2003, 18:21
Zbigniew Herbert

"Przesłuchanie anioła"

Kiedy staje przed nimi
w cieniu podejrzenia
jest jeszcze cały
z materii światła

eony jego włosów
spięte są w pukiel
niewinności

po pierwszym pytaniu
policzki nabiegają krwią

krew rozprowadzają
narzędzia i interrogacja

żelazem trzciną
wolnym ogniem
określa się granice
jego ciała

uderzenie w plecy
utrwala kręgosłup
między kałużą a obłokiem

po kilku nocach
dzieło jest skończone
skórzane gardło anioła
pełne jest lepkiej ugody

jakże piękna jest chwila
gdy pada na kolana
wcielony w winę
nasycony treścią

język waha się
między wybitymi zębami
a wyznaniem

wieszają go głową w dół

z włosów anioła
ściekają krople wosku
tworzą na podłodze
prostą przepowiednię

ponury63
14-12-2003, 02:49
Jacek Kaczmarski

"Obława"

Skulony w jakiejś ciemnej jamie smaczniem sobie spał
I spały małe wilczki dwa, zupełnie ślepe jeszcze
Wtem stary wilk przewodnik, co życie dobrze znał
Łeb podniósł, warknął groźnie, aż mną szarpnęły dreszcze

Poczułem wokół siebie nienawistną woń
Woń, która burzy wszelki spokój, zrywa wszystkie sny
Z daleka ktoś gdzieś krzyknął nagle krótki rozkaz: goń!
I z czterech stron wypadły na nas cztery gończe psy!

Obława, obława na młode wilki obława
Te dzikie zapalczywe, w gęstym lesie wychowane
Krąg śniegu wydeptany, w tym kręgu plama krwawa
I ciała wilcze kłami gończych psów szarpane!

Ten, który na mnie rzucił się, niewiele szczęścia miał
Bo wypadł prosto mi na kły i krew trysnęła z rany
Gdym teraz ile w łapach sił przed siebie prosto gnał
Ujrzałem młode wilczki na strzępy rozszarpane

Zginęły ślepe ufne tak, puszyste kłębki dwa
Bezradne na tym świecie złym nie wiedząc, kto je zdławił
I zginie stary wilk-przewodnik, choć życie dobrze zna
Bo z trzema na raz walczy psami i z ran trzech naraz krwawi

Obława, obława na młode wilki obława
Te dzikie zapalczywe, w gęstym lesie wychowane
Krąg śniegu wydeptany, w tym kręgu plama krwawa
I ciała wilcze kłami gończych psów szarpane!

Wypadłem na otwartą przestrzeń pianą z pyska tocząc
Lecz tutaj też ze wszystkich stron zła mnie otacza woń
A myśliwemu, co mnie dojrzał już się śmieją oczy
I ręka pewna niezawodna podnosi w górę dłoń

Rzucam się w bok, na oślep gnam, aż ziemia spod łap pryska
I wtedy pada pierwszy strzał, co kark mi rozszarpuje
Biegnę, słyszę jak on klnie ! krew mi płynie z pyska
On strzela po raz drugi, lecz teraz już pudłuje

Obława, obława na młode wilki obława
Te dzikie zapalczywe, w gęstym lesie wychowane
Krąg śniegu wydeptany, w tym kręgu plama krwawa
I ciała wilcze kłami gończych psów szarpane!

Wyrwałem się z obławy tej, schowałem w jakiś las
Lecz ile szczęścia miałem każdy mi to przyzna
Leżałem w śniegu jak nie żywy długi, długi czas
Po strzale zaś na zawsze mi została krwawa blizna

Lecz nie skończyła się obława i nie śpią gończe psy
I giną ciągle wilki młode na całym wielkim świecie
Nie dajcie zedrzeć z siebie skór, brońcie się i wy
O, bracia wilcy brońcie się nim wszyscy wyginiecie

Obława, obława na młode wilki obława
Te dzikie zapalczywe, w gęstym lesie wychowane
Krąg śniegu wydeptany, w tym kręgu plama krwawa
I ciała wilcze kłami gończych psów szarpane!




"Obława II"

Obce lasy przebiegam, serce szarpie mi krtań,
nie ze strachu - z wściekłości, z rozpaczy!
Ślad po wilczych gromadach mchy pokryły i darń,
niedobitki los cierpią sobaczy.

Z gąszczu żaden kudłaty pysk nie wyjrzy na krok,
w ślepiach obłęd, lęk, chciwość lub zdrada,
na otwartych przestrzeniach dawno znikł wilczy trop,
wilk wie dobrze, czym pachnie zagłada.

Słyszę wciąż i uszom nie wierzę,
lecz potwierdza co krok wszystko mi:
Zwierzem jesteś i żyjesz jak zwierzę,
lecz nie wilki, nie wilki już wy!

Myśli brat, że bezpieczny, skoro schronił się w las,
lecz go ściga nie bóg - ściga człowiek!
Śmigieł świst nad głowami, grad pocisków i wrzask,
co wyrywa źrenice spod powiek.

Strzelców twarze pijane w drzew koronach znad luf,
wrzący deszcz wystrzelonych ładunków...
To już nie polowanie, nie obława, nie łów,
to planowe niszczenie gatunku!

Z rąk w mundurach, z helikopterów
maszynowa broń wbija we łby
czarne kule i wrzask oficerów:
"Wy nie wilki, nie wilki już wy!"

Kto nie popadł w szaleństwo, kto nie poszedł pod strzał
jeszcze biegnie, klucząc po norach,
lecz już nie ma kryjówek, które miał, które znał,
wszędzie wściekła wywęszy go sfora.

I pomyśleć, że kiedyś ją traktował jak łup,
który niewart wilczych był kłów...
Dziś krewniaka swym panom zawloką do stóp
Lub rozszarpią na rozkaz - bez słów!

Bo kto biegnie - zginie dziś w biegu,
a kto stanął - padnie, gdzie stał,
krwią w panice piszemy na śniegu:
my nie wilki, my mięso na strzał!

Ten skowyczy trafiony, tamten skomli na wznak,
cóż - ja sam nic tu zrobić nie mogę,
niech się zdarzy, co musi się zdarzyć i tak,
kiedy pocisk zabiegnie mi drogę!

Własną ranę na karku rozszarpuję do krwi,
ale póki wilk krwawi - wilk żyw!
Więc to jeszcze nie śmierć - śmierć ostrzejsze ma kły,
nie mój tryumf, lecz zwycięstwo nie ich...

Na nic skowyt we wrzawie i skarga,
póki w żyłach starczy mi krwi
pierwszy bratu skoczę do gardła
gdy zawyje - nie wilki już my!




"Obława III"

Obławy już przeżyłem dwie, dziękuję, dosyć
Zjeżona sierść, zbłąkany wzrok, zmętniała myśl
Wciąż czuję obce wonie, obce słyszę głosy
I innym wilkom nie dowierzam nie od dziś

Lecz jakże trudno jest polować samotnikom
Z łownego zwierza oczyszczono cały las,
Poczułem łup, do ziemi głodny pysk przytykam,
Wtem straszny ból i stokroć odeń gorszy trzask !

Strzeżcie się wilki, strzeżcie się przynęty
Strzeżcie się wilki, strzeżcie ludzkiej łaski
Zastawił na was wróg zawzięty potrzaski.

Już moja prawa łapa tkwi w żelaznych szczękach
I jej nie wyrwę choćbym wszystkich użył sił
A królik w pętli moja zguba i przynęta
Czerwone oczy przerażone we mnie wbił

Ale i jemu śmierć pisana, on nie winien
Ten co zastawił wnyki to dopiero wróg
To z jego marnie zginę rąk, jak zwierze ginie,
Dostanę pałką w łeb nim warknąć będę mógł.

Strzeżcie się wilki, strzeżcie się przynęty
Strzeżcie się wilki, strzeżcie ludzkiej łaski
Zastawił na was wróg zawzięty potrzaski.

Żałosny koniec, śmierć haniebna, nie dla wilka
Niech królik mdleje w pętli czeka na swój los
Moja pieśń życia jeszcze dla mnie nie zamilkła
Niejedna przestrzeń jeszcze mój usłyszy głos

Na własnej łapie szczęk zaciskam straszny uchwyt
Ona nie moja już, w niewoli musi zgnić
Już pęka kość i własnej krwi mam pełne żuchwy
Jednym szarpnięciem się uwalniam... żeby żyć.

Strzeżcie się wilki, strzeżcie się przynęty
Strzeżcie się wilki, strzeżcie ludzkiej łaski
Zastawił na was wróg zawzięty potrzaski.

Słuchajcie głosu trójłapego, choć z daleka
Krew szybko wsiąka w ziemię , strach zabija czas
Słuchajcie bracia, mówi do was wilk kaleka
Trzeba odrzucić to co w nas zniewala nas

I po dziś dzień naganiacz, strzelec czy kłusownik
Przyzwyczajony do czytania tropów map
Przez zęby cedzi: Oto jest wilk wolny
Kiedy na śniegu ujrzy ślady trojga łap

Strzeżcie się wilki, strzeżcie się przynęty
Strzeżcie się wilki, strzeżcie ludzkiej łaski
Zastawił na was wróg zawzięty potrzaski.




"Obława IV"

Oto i ja, w posoce skrzepłej osaczony,
Ja - wilk trójłapy wśród sfory płatnych łapsów
Stoję i warczę, kaleki i bezbronny,
Szczuty jak pies od niepamiętnych czasów.

Uciekać dalej nie będę już i nie chcę,
Więc pysk w pysk staję z myśliwym i nagonką.
Mdławy niewoli zapach nozdrza łechce
I nagła cisza unosi się nad łąką.

Myśliwy jeszcze ma broń i trzyma smycze,
Lecz las jest nasz i łąki są nasze!
Wilk wolny wyje, na smyczy pies - skowycze
I bać się musi i swoich braci straszyć.

Popatrzcie na mnie, gończe psy zziajane,
Bite za próżną pogoń za swym bratem -
Stoję przed wami, po stokroć zabijany
Z blizną na karku, z odgryzioną łapą.

Nie ufam wam, ale i nie chcę zaufania,
Swoje za sobą mam i macie wy za swoje.
Byłem ścigany, byliście oszukani
A oszukanych sfor - ja się nie boję.

Myśliwy jeszcze ma broń i trzyma smycze,
Lecz las jest nasz i łąki są nasze!
Wilk wolny wyje, na smyczy pies - skowycze
I bać się musi i swoich braci straszyć.

Podejdźcie do mnie wy, karmione z ręki,
Kikut i blizna to wolności cena.
Sam tylko zapach jej zaciska szczęki
Psa, w którym skomle zapomniany szczeniak.

Po lasach jeszcze wciąż żyją wilki młode,
Porozpraszane przez bezrozumne salwy,
Silne i wściekłe, i strasznej zemsty głodne
I ja je kocham i tak mi bardzo żal ich!

Myśliwy jeszcze ma broń i trzyma smycze,
Lecz las jest nasz i łąki są nasze!
Wilk wolny wyje, na smyczy pies - skowycze
I bać się musi i swoich braci straszyć.

Niejeden z was, co się na miskę łaszczy
Zapominając swoje niespokojne sny -
Wie wszak, że bije ręka, która głaszcze,
Na pierwszy objaw jedynego zewu krwi..

Skomleć o łaskę - niegodne psa, ni wilka,
Dać się tresować i na rozkazy czekać:
Nasza ma być najkrótsza życia chwilka,
I być wyborem - przyjaźń do człowieka...

Wilk wolny - wyje, na smyczy pies - skowycze
I bać się musi i swoich braci straszyć.
Myśliwy jeszcze ma broń i trzyma smycze,
Lecz las jest nasz i łąki też są nasze!

chmurka
14-12-2003, 17:42
:) :) :) :)

chmurka
14-12-2003, 17:47
Jacek Kaczmarski

Marsz intelektualistów

Jestem postacią na wskroś tragiczną
Najtrudniejszegom dokonał wyboru:
Między obozem dla nieprawomyślnych
A honorami i łaską dworu.

Obeznanemu w snach filozofów
Trudno jest mówić gwarą kaprali
I nosić mundur, ale po trochu
Co tylko można - trzeba ocalić!

Inni odeszli Łatwa decyzja
Zwłaszcza, że nikt ich o nią nie pytał,
Lecz trudno - tego wymaga Ojczyzna,
Rzecz niepodzielna i jednolita.

Ja wiem, ja także z wami marzyłem
Dałem się ponieść mglistym mirażom,
Lecz tylko siłą zwalczymy siłę
I zadepczemy groby, gdy każą!

Niech nikt mi kartą praw nie wywija,
Gdy chcę mam prawo piętnować Żyda!
Żołnierz jest po to, żeby zabijać,
Nawet gdy rozkaz sam sobie wyda.

Nie będzie pisał oszczerczych bredni
Drań, co Helsinki bierze za Jałtę.
Bój o pryncypia - mój chleb powszedni,
Bez wahań zmienię pióro na pałkę!

Niech nikt krwią cudzą rąk mi nk kala,
Dzieje nie takie znają ofiary!
Niech wie, kto chciał już pomniki zwalać-
Winny nie ujdzie w tym kraju kary!

I wypiszemy wszystkim na skórze
Prawa człowieka i obywatela!
Prawo do pracy! Miejsce - przy murze!
I syna twarz w plutonie, co strzela!

A kiedy wszystko do ładu wróci
W szafach należne miejsce mundurom.
Snów filozofów młodzież się uczy
A ręka zmienia pałkę na pióro…


4.3.1982

chmurka
14-12-2003, 17:55
Wodnik
Innym powierzchnia - tobie głębia,
Droga na wskroś przejrzystych brył.
Tyś iskrą światła w świata ciemniach,
Ziarnem nierozpoznanych sił.

Nie lśnij dla blasku, lśnij dla celu
A ujrzysz i osiągniesz go.
Po twoją perłę sięgnie wielu,
Lecz tylko ty zachowasz ją.

Nie wierz stłumionej dalą wrzawie,
że w niej odpowiedź jest i sens.
Ruchowi traw podwodnych zawierz,
Spokojnej ciszy wodnych rzęs.

Napotkasz cuda i potwory,
Euforię poznasz i brak tchu.
Będzie ci dane z tym uporem
Na jawie przejść cesarstwo snu.

Tym co zdobędziesz - poobdarzasz
Tych, którym twój nie dany dar.
Hojność bez pychy nie obraża,
Bogaty - kto swój rozda skarb.

Tonących wydobędziesz z toni,
Pragnącym udostępnisz toń,.
Berło z korala w twojej dłoni,
U twego boku Morski Koń.

Nie raz na ciebie rzucą sieci,
Nie raz harpuna ujrzysz grot.
Nie szarp się, gdy cię sznur oplecie,
To nie jest najgroźniejszy splot.

Zdławić cię może węzeł, który
Zacisnąć umiesz tylko ty.
Dwa się w nim szorstkie łączą sznury:
Zew tajemnicy i zew krwi.

Oba bez reszty cię owiną,
Ale żadnego nie rwij z nich,
Na jednym możesz tylko zginąć,
Z dwoma - wśród dróg wybierać złych.

Że długo żyją niewidoczni -
Nie szukaj zamieszkałych wód.
Żadnej nie znajdziesz w nich wyroczni,
Naucz się kochać mrok i chłód.

Poznaj krwi swojej mądry obieg,
Po środku widnokręgu stój.
Granica twoja tylko w tobie
I tylko w tobie koniec twój.

Jacek Kaczmarski
1985

chmurka
14-12-2003, 18:01
Panna
Po stokroć będziesz bezczeszczona,
Spadnie na Ciebie obelg grad.
Własna oczerni Cię obrona,
Nigdy nie przebrniesz Morza Zdrad.

Pojawią się krzywoprzysięzcy
Źli, że podlejsi są niż Ty.
Założą Ci na dłonie więzy,
Ramiona schłoszczą Ci do krwi.

Wystawią Cię na pośmiewisko,
Sami się z Ciebie będą śmiać.
Dowód bezsiły - jest to wszystko,
Znęca się - kto się boi bać.

Lecz nie myśl, że Cię to wywyższa,
Niejeden znacznie więcej zniósł.
Siła męczeństwa bywa pyszna,
Żąda Weronik, cudów, chust.

Gotowa bądź na grób zbiorowy,
Ułomną pamięć, blady ślad.
W lawinie nieszczęść ginie słowo;
Jeszcze najmniejsza to ze strat.

Staraj się wierna być ruinom
I nadpalonych kartek strzeż.
Jeżeli one gdzieś zaginą
Zaginie wszystko, o czym wiesz.

Pójdziesz w szeregu równych sobie
Nie mając wpływu na swój los.
Nic nie jest Twoje. Płonie ogień,
W którym ulotnisz się jak włos.

Imieniem twoim gębę wytrze
Złoczyńca, łajdak, żołdak, kat.
Rzekną, żeś praprzyczyną zniszczeń
Jakich przez wieki zaznał świat.

Bezbronny Byk przy Twoim boku
Pomoże kłamstwa z dumą znieść.
Bliźnięta mają Cię na oku
I Strzelec czyha na twą cześć.

Pozostań ufna, lecz ostrożna,
Przebiegłym nie ułatwiaj gry.
Nie będzie mniej żarłoczny pożar,
Jeśli w nim pierwsza spłoniesz Ty.

Drobiazgi niepotrzebne ratuj,
Kiedyś je dziecku swemu dasz.
Przydadzą się przyszłemu światu,
Gdy go stratuje Wielki Marsz.

Jeśli istnieje coś takiego,
Co złe otuchą syci sny -
To wbrew, pomimo i dlatego
Nadzieją taką jesteś Ty.

Jacek Kaczmarski
1985

chmurka
14-12-2003, 18:15
Waga
Służysz posłusznie - więc bezkarnie,
Jest wokół Ciebie cisza kłamstw.
Mnogość wszelakich dóbr zagarniesz
Strzegąc się wyznaczonych ram.

Zyskasz szacunek i uznanie,
Z tego, co masz nie tracąc nic.
Sekretem będzie twe oddanie
W służbę łaknących nowej krwi.

Posiądziesz boską równowagę,
Samego siebie będziesz czcił.
Nad losem twoim czuwa agent -
Poseł niezwyciężonych sił.

Za słuszne uznasz - dokonane;
Możliwe tylko - nazwiesz złem.
I nie obudzi Cię nad ranem
Wątpliwość, która targa snem.

Rozważysz wszystko na swą korzyść,
Co panów twych korzyścią jest.
Nie zdarzy się, ażeby ożył
Ten, komu ty przeznaczysz kres.

Pogardzisz katem i ofiarą,
Dla Ciebie z obu płynie zysk.
Kara - jedyną twoją wiarą,
Wyrok - stalówki krótki błysk.

Bliźnięta twoim sojusznikiem,
Baran ulegnie Ci i Byk.
Przed Strzelcem ustąp, ale z szykiem -
Może i jemu skręcisz stryk.

Nie ma dla Ciebie czerni, bieli,
Upału, chłodu, świata stron,
Nie Tobie łączyć ani dzielić,
W czym słuszność - sądzić, a gdzie błąd.

Tobie wypełniać co do joty
Rozkaz niewyrażonych słów.
Po to poznałeś szyfr niemoty,
Alfabet spadających głów.

Wiesz tyle, żeby żyć bez lęku,
Nie tyle, by o życie drżeć.
Tego, kto trzyma Cię w swym ręku
Ty także w ręku możesz mieć.

Choć możesz wznieść się ponad innych
I - niedosiężny - na łby pluć,
To nic Ci z tego, bowiem nigdy -
Nigdy się nie nauczysz - czuć.

Jacek Kaczmarski
1985

15-12-2003, 07:11
Na moim granatowym niebie
komety dobrych myśli

a plamy mojego słońca
wzorki słów

niczego tam nie potrzeba
wystarczy

dotknięcie
aby otworzyć niebo

i nowe gwiazdy błyskają
jak pocałunki

15-12-2003, 10:21
cudownie jest wiedzieć
że są następne godziny
że po nocy czarnej
zawsze przychodzi dzień

że ukoi mnie słońca promyk
lekko pogłaszcze po dłoni
muskając senny policzek
zajrzy w przepaść ust

zawsze się budzę z tą myślą
że to mnie czeka - jak codzień
i wiem, że kiedyś dotknę słońca....
i że nie będę się bał...

15-12-2003, 11:41
Anonim
Twe oczy

Jakbym całował twe śliczne oczy,
I pieścił jedwab twoich warkoczy;
W objęciu Twoim, słodkim marzeniu
Sennym bym zdał się zapomnieniu!
Niech pieśni miłosne snuję
I Twoje śliczne oczy całuję.

Jakbym Ci stworzył szczęścia świat mały
Zawiódł w krainę, gdzie ideały,
Motyle ułud z Tobą bym gonił,
I Ciebie kwiatku od nieszczęścia chronił...
Pozwól, niech pieśni miłosne snuję
I śliczne Twoje oczy całuję.

15-12-2003, 12:57
odemnie dla ciebie

NIE OPUSZCZAJ MNIE


sł. J.Brel sł.pol. W.Młynarski muz. J.Brel


--------------------------------------------------------------------------------


Nie opuszczaj mnie, każda moja łza
szepcze, że co złe się zapomnieć da.
Zapomnijmy ten utracony czas,
co oddalał nas, co zabijał nas,
I pytania złe i natręte tak: jak ? Dlaczego ? Jak ?
Zapomnijmy je.
Nie opuszczaj mnie. Nie opuszczaj mnie.

Ja deszczowym dniem Ci przyniosę z ziem,
gdzie nie pada deszcz, pereł deszczu sznur.
Jeśli umrę z chmur, spłynie do twych rąk
światła złoty krąg i to będę ja.
W świecie ziemskich spraw, miłowanie me
będzie pierwszym z praw, królem stanę się,
a królową Ty, nie opuszczaj mnie,
nie opuszczaj mnie.

Nie opuszczaj mnie, ja wymyślę Ci słowa,
których sens pojmiesz tylko ty.
Z nich ułożę baśń, jak się serca dwa
pokochały, na przekór ludziom złym.
Z nich ułożę baśń o tym królu co
umarł z żalu, bo nie mógł kochać Cię.
Nie opuszczaj mnie, nie opuszczaj mnie.

Przecież zdarza się, że największy żar
ciska wulkan co, niby dawno zmarł.
Pól spalonych skraj, więcej zrodzi zbóż,
niż zielony maj w czas wiosennych burz.
Gdy księżyca czerń, lśni na nieba tle,
a z czerwienią czerń, nie chcą złączyć się,
nie, opuszczaj mnie...
Nie opuszczaj mnie...
Nie opuszczaj mnie...

Nie opuszczaj mnie, już nie będzie łez,
już nie będzie słów, dobrze jest, jak jest.
Tylko taki kąt, mały kąt mi wskaż
gdzie twój słychać śmiech, widać twoją twarz.
Chcę gdy słońca krąg wzejdzie, być co dnia
cieniem twoich rąk, cieniem twego psa.
Nie opuszczaj mnie, nie opuszczaj mnie,
nie opuszczaj mnie...


MOJA MIŁOŚĆ NAJWIĘKSZA


sł. W. Młynarski muz. W. Korcz


--------------------------------------------------------------------------------


W białych zim białych wierszach
Złotych sierpnia pokojach
Moja miłość największa
Nie wie nic, że jest moja
Czas ją syci jak wino
Wyobraźnia upiększa
Moją miłość jedyną
Moją miłość największą

I nic nie powiem jej, broń Boże
Nie powiem nic umyślnie
Bo póki milczę to ją mnożę
Gdy wyznam wszystko pryśnie
Więc nie wyśpiewam mej miłości
Niech nie wie co się dzieje
I nieświadoma swej piękności
Niech w myślach mych pięknieje

W białych zim białych wierszach
Złotych sierpnia pokojach
Moja miłość największa
Nie wie nic, że jest moja
Czas ją syci jak wino
Wyobraźnia upiększa
Moją miłość jedyną
Moją miłość największą

Może kiedyś po latach
Jednak szepnę nieśmiało
"Kiedyś, tamtego lata
Strasznie panią kochałem"
A ty przerwiesz w pół słowa
Me wyznania zabawne
"I ja pana kochałam
Wtedy latem i dawniej"

I nic prócz małej chwilki żalu
Nie złączy nas, kochana
W tym dziwnym życiu, śmiesznym balu
Miłości niewyznanych
Bladym tancerzom gra cichutko
Orkiestra salonowa
A pod orkiestry każdą nutką
Podpisać można słowa:

W białych zim białych wierszach
Złotych sierpnia pokojach
Moja miłość największa
Nie wie nic, że jest moja
Czas ją syci jak wino
Wyobraźnia upiększa
Moją miłość jedyną
Moją miłość największą

NIE CHCĘ WIĘCEJ


sł. D.Rogalski muz. W.Korcz


--------------------------------------------------------------------------------


Ze strzępów radości powszednich los swój tkasz,
z tęsknoty, otuchy, nadziei, układasz swój świat.
W swym mieście, z domami bez pięter,
grasz z czartem o niebo w tym piekle,
które Bóg, wyprawił nam.

Odpłynąć stąd chciałem na zawsze, w siną dal,
gdzie życie jaśniejsze, bogatsze,
ktoś chciałby mi dać.
Znikałem sto razy bez wieści
by wracać do srebnej poezji,
ciepła rąk i spojrzeń twych.

Nie chcę więcej, twoje serce do życia wystarczy.
Twoje serce, co zagrzewa do walki o każdy dzień.
Twoje serce, które cierpi i kocha namiętnie,
które bije, coraz prędzej, goręcej.
W zgryzocie pasma zbyt chudych dni,
twe fortissimo serdeczne brzmi
głośniej wciąż, mocniej wciąż.

Gdy twarzy brak w czynach i słowach
ty masz twarz,
Gdzie ścieżek splątanych bezdroża
ty drogę swą znasz.
Ty zdołasz ból każdy pocieszyć,
rozjaśnić odwieczny nasz przedświt,
ciepłem rąk i spojrzeń twych.

Nie chcę więcej, Twoje serce do życia wystarczy,
Twoje serce, co zagrzewa do walki o każdy dzień.
Twoje serce, które cierpi i kocha namiętnie,
które bije coraz prędzej, goręcej.

W zgryzocie pasma zbyt chudych dni,
twe fortissimo serdecznie brzmi.
W dramacie samych najchudszych dni
rzucasz mi w oczy łzy, gorzkie łzy,
szczęścia łzy, spełniasz sny.

Nie chcę więcej,
Twoje serce do życia wystarczy,
Twoje serce, co zagrzewa do walki do walki.
Twoje serce, które cierpi i kocha namiętnie,
coraz prędzej przez łzy.

15-12-2003, 13:15
nie opuszczę Cię
nie rozpłaczę łez
obiecałem coś
obiecałaś też

jak na życia dnie
przyjdzie na mnie czas
ocknę się i znów
przyjdę jeszcze raz

nigdy nie myśl tak
że złych myśli tłum
przyjdzie kiedy Ty
jesteś tam... nie tu...

bez odwagi Twej
bez w oczy spojrzeń
nie zapomnę Cię
tak nie skończy się...

15-12-2003, 13:34
Ty wierzysz w Anioły
a ja wierzę w Ciebie
gdyby tak nie było
Niebo by płakało
rzewnie

Snu Twego kołderka
niech Cię tuli tak
jakbym ja Ci nucił
słodkie kołysanki
śpiewnie

złych zdarzeń toboły
ciagną się za nami
gdyby tak nie było
nic byśmy życia
nie znali

nie mów że tak trzeba
że nam nie wypada
bo Twój głos
za cicho brzmi
z tej dali

15-12-2003, 14:01
odemnie dla ciebie

Johann Wolfgang Goethe
Bliskość ukochanego

Gdy słońca blask nad morza lśni głębiną,
Myślę o tobie, miły.
Wzywałam cię, gdy księżyc niebem płynął
I zdroje się srebrzyły.

Widzę cię tam, gdzie skraj dalekiej drogi
Szarym zasnuty pyłem,
A nocą gdzieś wędrowiec drży ubogi
Na ścieżynie zawiłej.

Słyszę twój głoś w szumie spienionej fali
Bijącej o wybrzeże
Lub w cichy gaj przychodzę słuchać dali
W zamierającym szmerze.

I wtedy wiem, że jesteś przy mnie, blisko,
Choć oddal cię ukryła -
Przygasa dzień, wnet gwiazdy mi zabłysną
O, gdybym z tobą była!

chmurka
15-12-2003, 17:32
Adam Ziemianin


Modlitwa o śmiech


Śmiechu mi trzeba
Na te dziwne czasy
Śmiechu zdrowego
Jak źródlana woda
Niech mnie kołysze
W tej wielkiej podróży
I niech prowadzi
Gdzie śmieszna gospoda
Niech dźwięczy męczy
Aż do zadyszki
Śmiechu mi trzeba
Przede wszystkim

Niech się zatrzęsą
Od śmiechu ściany
Niechaj na zawsze
Będę nim pijany

Nic okrutnego
Nic cynicznego
Śmiechu mi trzeba
Bardzo ludzkiego

ponury63
16-12-2003, 05:32
Dnia 16 grudnia 1922 roku zamordowano prezydenta Gabriela Narutowicza (ur. 1865). 9 grudnia 1922 roku głosami lewicy, centrum i mniejszości narodowych został wybrany pierwszym prezydentem Rzeczypospolitej. Niezadowolone z wyboru ugrupowania prawicowe rozpętały przeciw niemu nagonkę, m.in. w dniu przysięgi prezydenckiej zorganizowano manifestację, która próbowała zatrzymać powóz wiozący Narutowicza. W końcu tłum został rozpędzony przez pluton ułanów. W takiej atmosferze, podczas wernisażu w Zachęcie Sztuk Pięknych w Warszawie, nowy prezydent został zastrzelony przez fanatycznego nacjonalistę, Eligiusza Niewiadomskiego. Ugrupowania prawicowe wyparły się tego czynu. Zamachowca skazano na karę śmierci i stracono (1923)

ponury63
16-12-2003, 05:37
Dnia 16 grudnia 1981 roku miała miejsce pacyfikacja kopalni "Wujek" w Katowicach. Po wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce strajki okupacyjne w wielkich przedsiębiorstwach likwidowane były przez siły porządkowe - Zmotoryzowane Oddziały Milicji Obywatelskiej oraz oddziały wojskowe uzbrojone w transportery opancerzone i czołgi. 16 grudnia dokonano krwawej pacyfikacji strajku okupacyjnego górników Kopalni Węgla Kamiennego "Wujek" w Katowicach. Z powodu użycia podczas akcji broni palnej śmierć poniosło 9 górników, a 23 zostało rannych


http://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gif


Jacek Kaczmarski

"Litania"

Od swych ojców dojrzalsi, kiedy byli w tym wieku
Beznadziejną ich drogą podążamy - na przekór.

Czasem słabsi od kurzu wstrzymujemy wichury
I stawiamy pomniki zapomnianej kultury.

Czasem twardsi od skały i jak skała nieczuli
Omijamy spojrzeniem wyrywany bruk ulic.

Wszechstronniejsi od mędrców myśl chowamy na potem,
Nazywamy mus - łaską i światłością - ciemnotę.

Bardziej godni od królów z ziemi grząskiej od potu
Ślepym siłom historii wciąż skaczemy do oczu.

Lecz mądrzejsi od wodzów, z twarzą nisko spuszczoną
Podajemy im codzień przerdzewiałe strzemiono.

Śmiertelniejsi od kwiatów podnosimy się łanem
Kiedy kosa już w ruchu, a pokosy sprzedane.

Sprawiedliwsi od sędziów w trybunale wysokim
Z wyuczonym spokojem przyjmujemy wyroki.

Bezwzględniejsi od katów, wreszcie wielcy i sami
Na szafotach gadamy odciętymi głowami.


1981

chmurka
16-12-2003, 15:22
MODLITWA


Jeśli nas Matka Boska nie obroni
To co się stanie z tym narodem?
Codzienne modły wiec zanoszę do niej
By ocaliła nas przed głodem
Przed głodem ust, którym zabrakło chleba
Przed głodem serc, w których nie mieszka miłość
Przed głodem zemsty, której nam nie trzeba
Przed głodem władzy, co jest tylko siła
Jeśli nas Matka Boska nie obroni
To co się stanie z Polakami?
Codzienne modły wiec zanoszę do niej
By ocaliła nas przed nami
Nami, co tona, tonąc innych topią
Co marzą, innym odmawiając Marzen
Co z głowa w pętli jeszcze noga kopia
By ślad zostawić na kopniętej twarzy
Jeśli nas Matka Boska nie obroni
To co się stanie z Polakami?
Codzienne modły wiec zanoszę do niej
By ocaliła nas przed nami


Jacek Kaczmarski

16-12-2003, 16:30
urodził sie w grudniu ...

Aby zrozumieć mesjanistyczne przeznaczenie Piłsudskiego trzeba uświadomić sobie złożoność jego postaci. Była to osobowość wybitnie charyzmatyczna: piękny mężczyzna, impulsywny i uczciwy konspirator, wymagający moralista, bojownik i oczywiście romantyk. Według Normana Daviesa "posiadał w wysokim stopniu wszystkie wady polityka: był uparty, zuchwały, nieokrzesany, mściwy, dziecinny, małomówny i nieprzewidywalny".
Zamiast przybliżyć Polaków i Litwinów, tak jak to miało miejsce w ciągu poprzednich pięciu stuleci, pogorszył niewiarygodnie stosunki polsko-litewskie ...
Jednak Piłsudski był mężem stanu, który wyprzedzał swoją epokę. Kiedy inni byli nacjonalistami, faszystami lub imperialistami, on starał się nawiązywać dobre stosunki z sąsiadami Polski ...
W idei federacyjnej Piłsudskiego, Polska, jako najważniejszy i najbardziej rozwinięty kraj Europy Środkowej, powinna była związać się z krajami sąsiadującymi z nią z Czechami, Słowakami, Litwinami, Białorusinami i Ukraińcami. Wszystkie te kraje miałyby identyczny status w ramach jednej federacji ...

http://www.iyp.org/pilsudski/pilsudski.jpg

epitafium

Ty wiesz, ze dumni nieszczęściem nie mogą
Za innych śladem iść tą samą drogą ...

źródło : http://www.iyp.org/pilsudski/pilsudski-polish.html

brzoza

ponury63
17-12-2003, 03:11
Dnia 17 grudnia 1970 roku wojsko strzela do robotników. Przyczyną buntu robotników na Wybrzeżu w grudniu 1970 r. był narastający od paru lat kryzys polityczny i gospodarczy w Polsce. 14 grudnia, dzień po wprowadzeniu kolejnych podwyżek cen artykułów żywnościowych, rozpoczął się w Stoczni Gdańskiej strajk, do którego przyłączyli się pracownicy innych przedsiębiorstw. Strajk przerodził się niebawem w wielotysięczne manifestacje uliczne. Demonstranci podpalili gmach Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Gdańsku, doszło do starć z oddziałami Milicji Obywatelskiej. Kierownictwo PZPR podjęło wtedy decyzję o użyciu przez milicję broni palnej i wprowadzeniu do miasta wojska, czyli około 25 tys. żołnierzy, a także czołgów i transporterów opancerzonych.
Wkrótce ogłoszono strajk generalny w Szczecinie, następowały też kolejne wystąpienia - w Gdyni, Słupsku i Elblągu. 17 grudnia 1970 r. oddziały milicji i wojska zablokowały stocznię w Gdyni i otworzyły ogień do robotników, którzy stawili się do pracy. Nazajutrz rozpoczęto pacyfikację pozostałych zakładów. Według oficjalnych, zaniżonych danych podczas grudniowego buntu na wybrzeżu zginęło 45 osób, 1165 zostało rannych, a około 3 tysięcy aresztowano


ginęli też ludzie po "tamtej" stronie... za odmowę, za niesubordynację, z rąk "swoich"...

http://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gif

Jacek Kaczmarski

"Prosty człowiek"

Ja prosty człowiek - wierzę w słowo.
Powiedzą - wstań i idź - to idę.
Zarabiam ręką, a nie głową
Nie grzeszę pychą, ani wstydem.
Dla ludzi mam otwarte drzwi,
Niewiele zabrać można mi,
Ale jak ktoś mi da po pysku -
Oddam z nawiązką
- Ja nie Chrystus!

Ja prosty człowiek - mądrym ufam,
Sprytnym nie wchodzę raczej w drogę,
Mówię niewiele, chętniej słucham,
Pojmuję to, co pojąć mogę.
Dla głodnych talerz mam i stół,
Z tego com zebrał - oddam pół.
Ale jak sięgnie ktoś po wszystko -
Łapy przetrącę
- Ja nie Chrystus!

Ja prosty człowiek - krwi oszczędzam,
O byle co jej nie przeleję.
Milsze mi życie niż śmierć nędzna
Za obietnice i nadzieje.
Bliźniemu też użyczę krwi
Byle starczyło jeszcze mi.
Lecz niechby ktoś mi kroplę wyssał -
Z gardła wyszarpię
- Ja nie Chrystus!

Ja prosty człowiek - cóż mi skarga?
Kadzą mi albo palcem grożą.
Każdy swój krzyż przez życie targa,
A jeszcze kamień mu dołożą.
Dźwignę to dobrze, nie - to nie:
Drżyjcie, gdy krew zaleje mnie!
Zaleje mnie!


05.06.1993

ponury63
17-12-2003, 20:03
Aleksander Jurewicz

"Zagryziony" [fragm.]

5.

Przeciwko prawdzie wysycha nawet
atrament w piórze
A przecież trzeba
zapełnić czymś to co jest teraz
Bo nie wiem
co wybrać
wiersz czy przesłuchanie
lub klęczeć do utraty sił
przed spikerem dziennika telewizyjnego


6.

Jeden jest wybór
Choć nie odbywa się bez
bólu co nazywamy
życiem
A na oknach czarne zaslony
Ojciec z uchem przy
trzeszczącym radiu
Siostra nad wypranym z
bohaterów podręcznikiem historii

A ja nad zaczętym
wierszem siadam w kraju
który nazywa się
Polska
i ma być to jeszcze
jeden dowód na
potwierdzenie
mojej obecności


luty1974

17-12-2003, 21:14
Lubię kąpać się w słowach

co płyną jak strumień

w nich złote rybki

milion zaklęć

jak w klepsydrze

i żródełko radości

nieustające

takie proste

a najtrudniejsze

18-12-2003, 16:56
Na nowo.

zaczekam
równo i cicho
odpocznę
ułoży się równo pieśń
zakwitnę mleczem
teraz
gdy bielimy się
zacieramy dłonie
i żywe jeszcze wszystko
nie potrafię nazwać
ułożyć kawałeczków
mego serca
trudne pytania
zadajemy sobie nawzajem
zimno
kiedy zakwitnę
na nowo poukładam nadzieję
wytrzymaj

promyczek
18-12-2003, 16:58
Nie zaufane życie.


moje obłakane
pozaplatane
pozmyślane uczucia
jak warkoczyki
pozaplatane wrzosem
jak sny
jak radosne istnienie
taka jestem niewiadoma
niedokończona
taka dziwna
mroczna moja nierozsądna
i zatajona
rozwichrzona strona księżyca
obejmę cię tarczą
przytule jak mgła
opatulę
będziesz krzyczał
bo nie jestem z tobą szczera
niedokończę nigdy
żyć na opak
tak się zakręciłam
zatańczę

- vivien (tamten u góry też)

chmurka
18-12-2003, 18:16
To jeszcze nie koniec - kardiogram

A. Poniedzielski

To nie tętent setek końskich kopyt
To nie pociąg, to nie stukot kół
Tak pracuje Twoja stacja pomp
Twoje serce wybija ten rytm

Gonisz gdzieś, wciąż prędzej, prędzej, prędzej
Nie wiesz, gdzie, i nie wiesz, czy doganiasz
Twoje serce musi razem z Tobą
Odpoczywa, gdy twarz rękami zasłaniasz

Zanim zdążysz na szelest liczonych banknotów
Zanim zdążysz na uśmiech od ucha do ucha
Ucisz wszystkich i wszystko, głowę pochyl
Tam z lewej strony jest serce, posłuchaj

Nie, to jeszcze nie koniec
Jeszcze trochę pożyjesz
Założysz jeszcze niejedną czapkę
Niejednym się płaszczem okryjesz

Tylko przystań na chwilę
Ktoś tam poczeka z obiadem
Przez ten moment świat i bez Ciebie
Na pewno da sobie radę

I nie kombinuj już wtedy
Nie myśl o własnej sile
Spójrz za siebie, na tamtej łące
Łapałeś kiedyś motyle

Nie, to jeszcze nie koniec
Jeszcze trochę pożyjesz
Założysz jeszcze niejedną czapkę
Niejednym się płaszczem okryjesz

Tylko przystań na chwilę
Na którymś ostrzejszym zakręcie
Diabli niech porwą dostatek
Diabli niech porwą szczęście

chmurka
18-12-2003, 20:23
Andrzej Poniedzielski

Bawitko

Wagą zabraną Temidzie
Bawimy się w sprawiedliwość
Na jednej szali zło kładziemy
Na drugiej dobro i litość

Wszyscy się cieszą z równowagi
Gardła zdzieramy w wiwatach
Wszyscy się cieszą z równowagi
Wskazówkę puszczamy po latach

Oj, nieładnie, człowieku, nieładnie
Oj, nieładnie, człowieku, brzydko
Ty się całe życie tylko bawisz
Czasem sobie zmieniasz bawitko

Księgami bawimy się w mądrość
Zabawa to dla upartych
Z ksiąg budujemy nauki
A przecież księgi to karty

Raz uczą prawa raz działań
Już się gubimy w erratach
Na ile to mądre, na ile starczy?
Ktoś nas osądzi po latach

Oj, nieładnie...

Jest jeszcze jedna zabawa
Też popularna, choć nie nowa
Do niej potrzebnych jest dwoje ludzi
I słowa, i słowa, i słowa

Słowami bawimy się w miłość
Słowa składamy w kwiatach
Potem przyprószą je liście jesieni
Odgrzebujemy po latach

Oj, nieładnie...

ponury63
19-12-2003, 04:25
Georges Brassens

"Zła opinia"

W mym miasteczku, a niech je grom!
Wciąż się cieszę opinię złą;
I czy coś wołam, czy milczę jak grób,
Wszyscy źle myślą o mnie tu.
Ja nie krzywdzę wszak spośród nich nikogo,
Idąc poprzez świat swoją własną drogą,

Ale bliźni nie lubią, gdy
Ktoś inną drogą pragnie iść
Wszyscy tu mówią o mnie źle,
Z wyjątkiem niemych - normalna rzecz!

W narodowego święta dzień
Ja w łóżku swoim smacznie śpię,
Orkiesty dętej równy rytm
Obcy jest wszystkim zmysłom mym.
Ja nie krzywdzę wszak spośród nich nikogo,
Gdy nie klaszczę w takt fałszującym trąbom,

Ale bliźni nie lubią, gdy
Ktoś inną drogą pragnie iść
Palcem wskazują wszyscy mnie
Oprócz bezrękich - normalna rzecz!

Gdy widzę złodzieja, co z łupem swym
Zwiewa przed gliną ile sił,
Nogi mej ruch i z pałką drab
Już w pysku ma chodnika smak.
Żaden przecież ból dla ludzkości wszakże,
Gdy ucieknie raz złodziej kilku jabłek.

Ale bliźni nie lubią, gdy
Ktoś inną drogą pragnie iść
Każdy się rzucić na mnie chce,
Oprócz beznogich - normalna rzecz!

Prorokiem być nie trzeba więc,
By zgadnąć, co tu czeka mnie,
Gdy znajdą odpowiedni sznur,
Los przesądzony będzie mój.
Nie wiem w końcu już, po co tyle krzyku,
O tę drogę, co nie wiedzie mnie do Rzymu.

Ale bliźni nie lubią, gdy
Ktoś inną drogą pragnie iść
Jak dyndam patrzeć przyjdą więc,
Z wyjątkiem ślepych - normalna rzecz!

chmurka
19-12-2003, 21:06
Magda Czapińska

Tam, Gdzie Nie Sięga Wzrok

Gdy ruszyć chcesz w najdalszą z dróg
Tam, gdzie nie sięga wzrok
Musisz wziąć oddech i zrobić pierwszy krok

Choć w sercu lęk, nie cofaj się
Tylko tak warto żyć
W chmurach gdzieś lśni twój szczyt
Odważ się i idź


Świat kocha tych, co śmiało idą pod wiatr w nieznaną dal


Gdy ruszyć chcesz w najdalszą z dróg
Tam, gdzie nie, gdzie nie sięga wzrok
Musisz wziąć oddech i zrobić krok

Gdy ruszyć chcesz w tę najdalszą z dróg
Tam, gdzie nie sięga wzrok
Musisz wziąć oddech i zrobić krok

Kiedy ruszyć chcesz

chmurka
19-12-2003, 21:18
Stanisław Sojka

NIEPAMIĘCI CUD

Gdy wszystko idzie źle
I nie masz dokąd pójść
Przyjaciół tłum rozprysł się
Wydaje ci się , że
Tak pozostanie już
Lecz okazuje się, że nie
Bo budzi się z nocy nowy dzień
Nieskalanie czyste niebo
Co było wczoraj odeszło w cień
Niepamięci niech się świeci
Cud
Niepamięci, cud niepamięci
Kloszard i wielki tuz
Odważny i ten co się boi
Wszyscy równi wobec czasu i płomienia
Na moim podwórku blues
Na zegarze wieczór
Nie, nie czekaj tylko żyj
Bo to tylko chwila
Może dwie
Na nic lamenty, utyskiwania
Co było wczoraj, odeszło w cień
Niepamięci niech się święci
Cud
Niepamięci , cud niepamięci

20-12-2003, 03:34
Kazimierz Wierzyński -- Umiłowanie

O, jakże do tego przywyknę,
O, jakże z tym się oswoję,
Jak cię ogarnę przeniknę,
Umiłowanie moje.

Jakie ci zerwę liście,
Jakim osypię pąkowiem,
Co ci, jedyna, na przyjście
Twoje najdroższe opowiem.

Jak ci się oddam cały,
Co z siebie całego powierzę,
W mym szczęściu, w mym lęku nieśmiały,
Dawno do ciebie należę.

I tylko przywyknąć nie umiem
I tylko jeszcze się boję,
Jak cię ogarnę, zrozumiem,
Umiłowanie moje.

połówka pomarańczy
20-12-2003, 06:19
Los
Julian Tuwim

Taki to już los mój będzie,
Takie to już miłowanie:
Przywitanie, pożegnanie,
Pożegnania, wspominanie....
Oczy twoje widzę wszędzie,
Oczy twoje mnie całują
Z dali, z dali mnie miłują,
Z dali, z dali mnie żałują,
Nie przychodzą na wyzwanie,
Jeno błyszczą, jak w legendzie,
W dali, w dali, zewsząd, wszędzie,
- Takie to już los mój będzie,
takie to już miłowanie:
Przywitane.... pożegnanie....

20-12-2003, 07:13
autor - Piotr

Gdzie wiatr cudowna piosenke niesie
Stoisz po srodku w magicznym lesie
marzen kieszenie wypchane po brzegi
juz dawno tutaj stopniały śniegi
Patrzysz oczkami rozmarzonymi ...
patrzysz oczkami rozproszonymi ...
Na wszystkie swoje trudy i znoje
Ja tu tuz obok ... z Toba postoje
Wezme za reke i szepne szczerze
"Ja w Twoje serce patrze ... i wierzę"

brzoza

20-12-2003, 07:33
DZIKOŚĆ MEGO SERCA - B.Otręba, D. Dusza


Jeszcze dokoła słychać Twój śmiech
Czuję zapach Twój, egzotyczny kwiat
Siedzę znów sam tak potwornie sam
Nieudało się, wszystko nie tak ...

Nie wiem sam, odwagi mi brak
To nie jest grzech, to nie jest grzech
Onieśmielony tak
Milczę wciąż ... milczę wciąż ...

Dzikość w moim sercu nawet nie wiesz jak
trudno zdusić ją ukryć - ciężko tak
Obłęd w moim sercu, Boże pomóż mi
Złamać strach, złamać wstyd
może jutro odważę się, ten pierwszy raz...

brzoza

20-12-2003, 08:09
Godzina miłowania ... - Marek Grechuta

Dzień zasypia powoli ...
i powoli noc brodzi ...
czemu Tobie się spieszy ?
czemu szybko odchodzisz ?


O, gdybyś chciała zostać na dłużej
godzino miłowania ...
łatwiej byłoby świat nakłonić - do pojednania
łatwiej byłoby prawdę mówić, łatwiej składać słowa
łatwiej tracić , łatwiej żegnać
łatwiej wracać znowu ...


brzoza

chmurka
20-12-2003, 20:35
TAO

Magda Czapińska



Przystań na chwilę, zatrzymaj świat.
Dokąd się spieszysz? Nie zdążysz i tak.

Wczoraj i jutro , nie znaczą nic.
Przestań się spieszyć i naucz się być

To TAO Cię prowadzi najprostszą z dróg.
Nie szukaj zła , ni dobra, a znajdziesz więcej,
Niż znaleźć byś mógł


Płyń z nurtem rzeki, a nie walcz z nim.
Poddaj się wodzie , weź oddech - i płyń.


Bądź niczym trawa , gdy wieje wiatr.
Słabość jest siłą , co chroni twój świat.

To TAO Cię prowadzi...

Przystań na chwilę , zatrzymaj świat.
Dokąd się spieszysz? Nie zdążysz i tak.

Wczoraj i jutro, nie znaczą nic.
Przestań się spieszyć i naucz się być.

Przystań na chwilę , zatrzymaj świat.
Dokąd się spieszysz? Nie zdążysz i tak.

:) :) :)

20-12-2003, 21:06
http://www.hypertech.net/moondog/hh7.html

chmurka
20-12-2003, 22:09
Przypływ, odpływ, oddech czasu
-----------------------------------------
Tell Her You Saw Me oryginalnie z płyty Secret Story
muzyka: Pat Metheny
słowa: Magda Czapińska
----------------------------------------

Przypływ, odpływ, fala za falą
Wieczną mantrę morze nuci
Przypływ, odpływ, oddech czasu
Co odeszło kiedyś wróci

Jesteś, jestem. Ślady na piasku
Trwają po nas tylko chwilę
Mijasz, mijam. Przypływ, odpływ
Tylko tyle i aż tyle

skorpionka
21-12-2003, 12:14
JOSEPH VON EICHENDORFF

Boże Narodzenie

Pusty rynek. Nad dachami
Gwiazda. Świeci każdy dom.
W zamyśleniu, uliczkami,
Idę, tuląc świętość świąt.

Wielobarwne w oknach błyski
I zabawek kusi czar.
Radość dzieci, śpiew kołyski,
Trwa kruchego szczęścia dar.

Więc opuszczam mury miasta,
Idę polom białym rad.
Zachwyt w drżeniu świętym wzrasta:
Jak jest wielki cichy świat!

Gwiazdy niby łyżwy krzeszą
Śnieżne iskry, cudów blask.
Kolęd dźwięki niech cię wskrzeszą —
Czasie pełen Bożych łask!

Tłumaczył ks. Jerzy Szymik
------------------


List do żołnierza w dzień Wigilii-Kornel Makuszynski


W imię Chrystusa Pana
Nowo narodzonego,
Pozdrawiam cię, żołnierzu,
Najdroższy mój kolego!
W imię Panny, co w biednej
Powiła dzisiaj w chacie,
Sercem cię witam moim,
Najmilszy ty mój bracie!

O, żołnierzu! o, żołnierzu!
Przez dnie smutne i wieczory,
Poprzez rzeki, przez mokradła,
Poprzez łąki i przez bory
Dusza moja cię odgadła.
Odnalazło cię me serce.
I tak tobie dzisiaj dzwoni
Jako dzwonek na pasterce,............
-----------------------------------------------------

Pomyslmy przy wigilijnym stole, o polskich zolniezach przebywajacych w Iraku.Zyczmy im szczesliwego powrotu do kraju.

chmurka
22-12-2003, 07:10
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
* * *(Świat jak mydlana bania..)


Świat jak mydlana bania,
na słomce wisząc Bożej,
drży, chwieje się i kłania,
kręcąc się w barwach zorzy.

Potrącił o mą duszę
za siedmiobarwnym śmiechem,
świat jak mydlana bania
w złociste pióropusze
wydęta Bożym dechem.