PDA

Zobacz pełną wersję : Poniemiecki dom-remont.



Bodzio
04-11-2003, 08:29
Szukam informacji o tym co można zrobić ze starym poniemieckim typowym budynkiem takim jakich chyba jest wiele u nas.
Jest to prostokąt ok. 6x25m, wszystkie okna na jednej stronie i cztery wejścia do czterech pomieszczeń. Może ktoś adaptował tego typu budynek?

Snowdwarf
04-11-2003, 10:42
typu czworak (ćwiartka domu, 4 wejścia po 2 z każdej strony, budynek parter/piętro, kryty dachowką)
remontuję swoją część 9okolo 120m2 w sumie - wymienilem już okna , drzwi wejsciowe, wymieniłem pokrycie dachu na nowe...
zostało jeszce sporo roboty

budynek z lat 20 ubieglego wieku

Slawek :)
06-11-2003, 13:18
Snowdarf, od czego to Martinau - przecież Rokitnica nazywała się kiedyś Rokittnitz. Czyżbyś też był na nieprzymusowym pobycie za Odrą i Nysą Łużycką 8)
A swoją drogą to piękna okolica ta Rokitnica z ciekawym, choć niestety zaniedbanym kompleksem klinik i starszych "pseudosanatoryjnych" budynków, jeśli dobrze pamiętam...
Moja chałupa (a raczej moja część chałupy - parter piętrowego domu) nie jest wprawdzie czworakowa, ale też "poniemiecka"(strasznie nie lubię tego słowa, ma dla mnie negatywny wydźwięk:roll: ), tyle że z ok. 1850. Mury 60 cm grube, więc nie docieplam na razie, zobaczymy po 1-2 sezonach grzewczych, tynki stłukłem wewnątrz do 1,5 m wys. (wilgoć) i założyłem nowe - renowacyjne, w międzyczasie założyłem izolację poziomą między piwnicą i parterem, a w przyszłym roku planuję drenaż. Okna zostały stare - skrzynkowe (zdarte do "żywego" i pomalowane), w najbliższym czasie zostanie założone nowe ogrzewanie i instalacja wodna, przekładam też powoli stare deskowe podłogi (wymiana starych legarów, izolacja z wełny pomiędzy nowe, przybicie tych samych desek po uprzednim obróceniu ich).
No, to na tyle...

Pozdrowienia :D

Snowdwarf
10-11-2003, 20:13
oczywiście Rokitnica nazywała się Rokitnitz ...
ale w latach 30 XX wieku (chyba wtedy) - zmieniono czasowo jej nazwę na Martinau... :)
owszem kompleks sanatoryjny jest (był) zaniedbany - ale szkolnictwo wyższe niestety widać nie łoży tyl na remonty ile można...:D

ale i tak uważam żę jest tu pięknie...

u mnie remont zaczął się jakieś 3 lata temu - zacząłem od istalacji elektrycznej (niestety tylko w piwnicy i na parterze, zostało mi 1wsze pietro i poddasze), potem wymieniłem okna (na PCV) i drzwi wejściowe, i ostatnio wymieniłem całe pokrycie dachu i przemurowałem komin...
zostało mi zrobienie izolacji przeciwwodnej (ach ta wilgoć w piwnicy ..:( )
zmiana posadzki w piwnicy, ocieplenie domu (zakładałem je nawet przy tej grubości murów)...mnóstwo roboty jeszcze mnie czeka...
nie wspomnę o adaptacji poddasza i adaptacji dwóch "komórek" na łązienkę (o centralnym ogrzewaniu nie wspominam)...

pozdrawiam
snowdwarf

PS. czy mógłbyś mi naświetlić temat wymiany podłóg... - czeka mnie adaptacja strychu a nie chcę kłaść nowych podłóg - tylko ewentualnie wykorzystać to co jest...czekam
s.

mag
11-11-2003, 08:02
Pozdrowienia z Wolnego Miasta Gdanska :wink:
Cztery lata temu kupilismy parter 100letniej kamiennicy.
Jesli chodzi o remonty to w pierwszej kolejnosci wymiana instalacji elektrycznej. Przewody w scianach nie wytrzymywaly czajnika i pralki w tym samym czasie.
Poza tym wymiana zeliwnych rur. Wszystkie baterie i podprowadzenia wody byly nietypowe tak wiec wymiana zlewu wiazala sie z wyburzeniem 1/4 sciany.
Wymiana okien i drzwi (wszystko nietypowe naturalnie).
Nowa instalacja grzewcza, nowy piec.
Zbijanie zawilgoconego tynku.

Slawek :)
11-11-2003, 08:46
Snowdwarf,

nie wiem, na ile jestem w stanie cokolwiek doradzić w kwestii podłóg, bo ja mieszkam na parterze i podłogi wymieniałem na podpiwniczonej części. To było tak: w domku były drewniane podłogi (sosna, tam gdzie mocno przedwojenne - dechy szer. 30-40 cm), na które jakiś geniusz nabił płyty wiórowe, bo pomimo zalewania szpar pomiędzy deskami ropą miało się z nich mocno kurzyć, co w pomieszczeniach szkolnych nie było mile widziane (moja chałupa do dawna szkółka wiejska). Zerwałem pilśnie i oczom mym ukazały się stare, częściowo "zajechane" deski (wgłębienienia w najczęściej używanych partiach), pomalowane x razy olejną farbą. Po odbiciu kilku okazało się, że bezpośrednio pod deskami jest mocno ubita podsypka - wbrew moim pierwszym podejrzeniom sucha i fachowo zrobiona, tj. mieszanka piachu z dużą ilością tłucznia ceramicznego (kawałki cegieł, dachówek, itp.) i wapnem. Pierwotnie, zgodnie z praktyką konserwatorską (dom wpisany do rejestru zabytków - nie żeby sam taki wartościowy, ale należy do zespołu podworskiego) chciałem wybrać całą podsypkę, aż do sklepień piwnicznych i całość zasypać keramzytem, tylko że u mnie pachy sklepień sięgają piwnicznej posadzki, co oznaczałoby wpierw wyrzucenie ok. 70 m3 dobrze ubitej podsypki i zakupienie na to miejsce keramzytu (średnio 130 pelenów za 1 m3). Ostatecznie podsypka okazała się sucha i pozostała na swoim miejscu, wybrałem tylko na wysokość legarów - ponieważ stare legary nie nadawały się do powtórnego użytku, wykorzystałem je jako poprzeczne podkładki pod nowe legary, które prócz tego wspierają się na wystających cokołach murów fundamentowych. Pod nowe legary dałem także grubą folię budowlaną. Co do samych legarów, to zasugerowałem się grubością starych, a ponieważ i tak potrzebowałem długich a nie chciałem łączonych ostatecznie kupiłem 6 metrowe klocki o przekroju 16x16 cm, położyłem je w odstępach co 50 cm. - leżą swobodnie, bez stałego mocowania. Z boków legarów, u dołu przykręciłem listwy na całej długości (kupione za grosze przekładki w tartaku) i na nich ułożyłem przycięte płyty pilśniowe (z odzysku, patrz wyżej) a na nich miękką wełnę (100-tka) - dzięki płytom leży swobodnie i nie dojdzie do sytuacji, że obwiśnie i porobią się szpary pomiędzy wełną i legarami. Od góry na legarach położyłem karbowany papier jako izolację przeciwpyłową i nabiłem dechy (uprzednio przycięte) odwrotnie, tj. niemalowaną stroną spodnią do góry (dechy od spodu były tylko oheblowane). Deski są przybijane od góry takimi skręconymi gwoździami o żółtym ocynku (kupiłem w Castoramie) 3x dłuższymi od grubości dech, dobite przy pomocy pobijaka 0,6 cm poniżej poziomu podłogi (aby pozostało miejsce na cyklinowanie), następnie otwory zakituję. Dziury po starych gwoździach (kowalskie, kute czworokątne i zakrzywione (niemal nie do wyciągnięcia, trzeba było każdy osobno wybijać) zostały rozwiercone i wbite w nie drewniane kołki na klej. Stare deski kładły się fenomenalnie (przejechałam lekko szlifierką boki, aby pozbyć się starych kitów), prawie wcale nie trzeba było je dociągać klinami a i tak nie ma szpar, no i nie skrzypią.
Tym sposobem zrobiłem na razie podłogę w jednym pokoju, w przyszłym tygodniu zabieram się za następny...
Może metoda jest trochę dyletancka, ale chciałem zrobić to sam i przy okazji zaoszczędzić kaskę. Najdroższa w tym wszystkim była wełna i nowe legary...
Przy okazji jaką izolację przeciwwodną planujesz i z jakiej na jaką zmieniłeś posadzkę w piwnicy?
Pozdrowienia

Snowdwarf
14-11-2003, 08:07
na przyszły rok planuję izolację pionową ścian piwnicznych (oczywiście od zewnątrz, nie wiem jeszcze czy nie będę przecinal muru i wsadzał w szczelinę papę (izolacja pozioma ścian piwnicznych)...
posadzki w piwnicy nie robiłem jeszce nowej patrz wyżej dlaczego :D
ale zaplanowałem sobie to następująco...:

obecnie posadzka piwnicy wykonana jest z...cegieł (tak było od początku, choć np. strop miedzy parterem a piwnicą wykonany jest z akermana lub podobnego pustaka stropowego, wieńce oczywiście betonowe (beton tak twardy ze prawie nie da się go przewiercić...)
ponieważ cegiełki posadzkowe sa już wilgotne :(
zamierzam w przyszłym roku SKUĆ JE W PIGUŁY...
elegancko wyciągnąć i WYWALIĆ...
pogłębię piwniczkę (jesli starczy sił - myślę że około 10-15cm)
wykonam izolację poziomą (folia PCV), podsypkę z piasku i ułożę zamiast cegieł kostkę betonową (najprawdopodobniej zwykłą prostokątną)...
tak sobie to wykombinowalem...
jedynie tam gdzie mam skład opału zostawię cegly (składzik jest pełny a przez jedną zimę go nie opróźnię :D:D:D)

pozdrawiam

PS. proszę o radę w kwestii podcinania murów (mur an szerokość ok. 50cm) - jak wykonać , czym, jaka technologia itp.

Snowdwarf
14-11-2003, 08:14
w kwestii wyrażenia "...pseudosanatoryjnych budynków..."...
w Rokitnicy faktycznie było sanatorium - dziecięce leczenia o dziwo chorób płuc (na śląsku!!!!!!)
oczywiście było to za Niemca...(lata20-30 XXw)
byl też szpital weteranów wojennych :D

Slawek :)
24-11-2003, 09:41
Hey,
mamy taką samą posadzkę w piwnicy - ja też mam cegły, ale u mnie na razie zostaną - niech sobie pod nimi grunt oddycha - na zgubę ścianom piwnicy.
Tak mi się przypomniało, że jeśli już zdejmiesz tę posadzkę, to zastanów się, czy nie chcesz dać po nią rury drenażowej - która teoretycznie powinna współpracować z drenażem opaskowym. Gdzieś czytałem, że większe piwnice powinny mieć wzdłuż dłuższej osi drenaż.
Co do podcinki, to jeśli rzeczywiście masz mur w piwnicy o grubości tylko 50 cm, to nie powienieneś mieć dużych problemów - u mnie przekraczają przy posadzce 80 cm - dlatego podcinkę sobie odpuściłem. Podcinkę najlepiej i naszybciej jest wykonać specjalnymi piłami budowlanymi (piły łańcuchowe - przypominają pilarki do drewna). Zastanów się natomiast, czy rzeczywiście chcesz w wycietą szparę włożyć tylko papę - operacja taka starczy może na 20-30 lat, zakładając, że owa papa nie zniszczy się podczas wkładania. Słyszałem, że ludzie wkładają kilka warstw grubej folii budowlanej, ale najlepsze rozwiązanie to ... dobrej jakości blachy (konserwatorzy zabytków przy podcinkach polecają blachy tytanowe - tyle, że to drogi interes) - nie mniej jednak wg. moich doświadczeń w dużych hurtowniach wyrobów stalowych (we Wrocku to np. Stalexport) można stalową blachę kupić w rozsądnej cenie...
Pozdrowienia
Sławek