PDA

Zobacz pełną wersję : dziecko teraz czy ... kiedy?



lola30
12-11-2003, 13:12
Powiedzcie co zrobić?
Mam dobrą pracę - dosyć wymagającą, ale b. dobrze płatną ( i zarabiam jakieś 20% więcej niż mąż) - w międzynarodowym koncernie. Budujemy domek ( w tej chwili stan surowy otwarty) z planem wprowdzenia się w przyszłym roku.
Chcielibyśmy powiększyć rodzinę, ale od kwietnia staramy się i ... nic. Od pewnego czasu często chodzę do lekarza i próbuję wyeliminować kilka problemów, które mogą być przyczyną trudności z zajściem w ciążę.

Z jednej strony to bardzo, ale to bardzo chciałabym już mieć dziecko (mam 30 lat) a z drugiej strony boję się o stan przyszłych finansów naszej powiększonej rodziny. W mojej firmie praktyka (5 świeżo upieczonych mam) pokazuje, że nie ma powrotu do pracy po urlopie macierzyńskim. Dostaje się po prostu wypowiedzenie.
I w efekcie zostalibyśmy w trójkę na pensji męża, mniejszej niż moja z kredytem do spłacenia (chcemy wziąć w przyszłym roku na wykończenie domu) i z perspektywą bezrobotnej mamy może przez dłuższy czas.

Z drugiej - tłumaczę sobie, że można jeszcze poczekać przez ten rok - i wtedy wziąć się porządnie do "roboty" (z ryzykiem, że może to potwać 5, 10, 25... lat). Wtedy mamy jeszcze komfort finansowy - dwie pensje i jestesmy w stanie szybko spłacić ten spory kredyt.

Sama już nie wiem - chcę dziecka, ale się boję utraty komfortu finansowego.
A z drugiej strony co gdy się okaże, że leczenie będzie jeszcze trwało lata?
Dom już uwzględnia dwójkę dzieci - a ja nie mogę się zdecydować!

Powiedzcie - szczególnie dziewczyny-mamy - co robić?
Proszę nie mówicie tylko, że wywalenie z pracy jest bezprawne - o tym wiem, ale wszystkie koleżanki słyszały, że jeśli chcą - niech przyjdą ze swoim prawnikiem. Oczywiście można swoich praw dochodzić w sądzie, ale to trwa i nie zastąpi utraconej pracy i regularnego dochodu!

Powiedzcie jak to u Was wyglądało?

Mamona Lisa
12-11-2003, 15:11
Będąc na Twoim miejscu, poczekałabym spokojnie na wyniki badań (próbujecie dopiero od kwietnia i już się martwisz?? Autorytety mówią, że dopiero jak po roku REGULARNYCH starań nie ma efektu trzeba dać się zbadać! A w dzisiejszych zestresowanych czasach nawet ten termin ulega wydłużeniu. A zresztą: czy aby na pewno próbujecie REGULARNIE? :wink: :lol: ) pracując jak pszczółka, odkładając ile wlezie skoro masz taką możliwość, a potem spokojniutko zajęła się "produkcją" :lol: dzieciaczka.

Nie jest tak źle: najpierw będziesz na macierzyńskim (argument za zwlekaniem: stopniowo, co rok długość wypłaty zasiłku macierzyńskiego ma się zwiększać) - będą płacić, nie mogą uniemożliwić Ci powrotu do pracy - moga dać za jakiś czas wypowiedzenie, ale wtedy to i tak najczęściej masz jeszcze trzy miesiące z pensją, a potem... A potem to nie wierzę, żebyś prędzej czy później czegoś nie znalazła! Z pracą w międzynarodowym koncernie wpisanym w CV?! Nie pracuje tam byle kto :wink: - musisz być dobra w tym, co robisz.
Ja patrzę optymistycznie w przyszłość - UE się zbliża, wiele się zmieni. Wierzę, że na lepsze.


I warto, żeby mogly się o tym przekonac jakieś dzieci :P

Pozdrawiam,
M.

gaga2
12-11-2003, 15:14
Lola, tej decyzji nikt za Was nie podejmie, każda rodzina to inne uwarunkowania itp. Zawsze można znajdować argumenty za i przeciw...
Nam dość długo przyszło czekać na pierwszego malucha, ale podobno o problemach z zajściem w ciążę można mówić dopiero po 2 latach (to zdanie mojego lekarza). Obie ciąże przypadły na niezbyt szczęśliwy okres: pierwsza - tuż przed poważnym egzaminem zadowowym, uczyłam się dniami i nocami z maluchem u piersi; drugi maluch przyszedł na świat w trakcie prac nad doktoratem - tym razem wyjechałam na wieś z teściową i ona pomagała mi przy dzieciach, a ja w przewach między karmieniami kończyłam pracę. Powrót do pracy był zawsze trudny, mimo iż jestem na "swoim" to dopiero po roku od powrotu do pracy coś się ruszyło.... A jak nasza młodsza miała kilka miesięcy - okazało się że mąż jest poważnie chory i że nie będziemy już mieć więcej dzieci. Bogu teraz dziękuję za tą moją kochaną dwójkę. Myślę, że nie ma "złych" czy niewłaściwych okresów na decyzję o dziecku, chyba że powodem odłożenia decyzji jest rozpad związku... Ale to moje osobiste doświadczenie, które nie musi się w żaden sposób przełożyć na Twoją decyzję.
Życzę powodzenia, i przekonania o słuszności podjętych przez Was decyzji, jakie by one nie były,
gaga2

chmurka
12-11-2003, 22:54
Musisz odpowiedziec sobie na pytanie co jest dla Ciebie ważniejsze. Jeśli dziecko to nie zwlekaj i nie odkładaj macierzyństwa na pózniej. :D

tomek1950
12-11-2003, 23:10
Lola, jestem o jedno pokolenie starszy. Mam córkę dokładnie w Twoim wieku i... fantastycznego wnuka. ( Ma 3 lata). Kichaj na firmę, bądź sobą. Róbcie to co sprawia Wam przyjeność :wink:
Pozdrawiam
Tomek

kksia
12-11-2003, 23:33
Fakt, decyzji nikt za Was nie podejmie.
ja mogę tylko dodać, że jeśli już się zdecydujesz, warto rozmawiać z szefem o swoich planach ( oczywiście w odpowiednim momencie)
ja zaryzykowłam ( też pracuję w duzym koncernie) i powiedziałam o ciaży i swoich planach ( musiałam wziąść L4, potem planowałam tylko macierzyński i chciałam wrócić do pracy.) Okresliłam dokładnie ile mnie nie będzie i kiedy podejmę pracę. Zgodziłam się na czasową zmiane stanowiska i mniejszą pensję.
Wróciłam, popracowałam pół roku na niższym stanowisku i za mniejszą kasę. Pózniej awansowałam i jest ok.
Miałam może o tyle łatwiej, że to moje drugie dziecko i szef wiedział, że mimo tego, ze mam dziecko, jestem normalnym pracownikiem.
Fakt, ze nie biore zwolnień na dzieci. Mam kochaną mamę, która pomaga mi w takich sytuacjach.
Teraz, po 8 latach pracy (w tym 1,5 roku L4 ciażowe i macierzyński) udało mi się dostosować tryb pracy do tego, ze mam dzieci i dom. Mogę część pracy wykonywac w domu, za to jeśli jest konieczność wyjazdu służbowego, jade i nie grymaszę.
Jak juz będziesz w ciąży, próbuj. Nie masz wtedy nic do stracenia bo już Cię nie zwolnią.

overs
13-11-2003, 07:23
Zawsze będzie nie ten czas,nie te warunki,lato za gorące,jesienie za zimne..A potem beda wiosny samotne...zimy puste..i żal, że wtedy nie..że nie można cofnąć czasu.Na drugie dziecko czekałam ponad 3 lata.I przyniosły mi ją bociany..najpiękniejsze ptaszyska na świecie. :D

basieczka
13-11-2003, 07:35
Wszyscy mają ten sam problem - życie jest jakie jest. Ja sobie tłumaczę - że moja firma w każdej sytuacji i tak będzie się kierować swoim dobrem - a nie moim (to nie jest działalność charytatywna) - i nikt nigdy tak naprawdę nie doceni moich poświęceń. Dlatego od pewnego czasu - myślę tak ,żeby mi było dobrze. Też się zastanawiam - weź pod uwagę, że nigdy nie jest odpowiedni czas na dziecko - zawsze w takich chwilach coś jeszcze jest do zrobienia, kupienia, załatwienia - a potem może się niestety okazać że jest za późno, albo ktoś ci powie, że trzeba było próbować jak się miało mniej lat...(takie przypadki znam...). Każda z moich koleżanek miała taki problem (ja nie mam jeszcze dziaci) - i każda znalazła inną pracę - miały dobre doświadczenia zawodowe - nawet jesli to były prace za mniejszą kasę - mogły być w domu więcej z dziećmi.
Decyzja jest bardzo ciężka - zwłaszcza ta pierwsza. Ja też dużo pracuję, buduję dom - a właściwie wykańczam, doszkalam się na dodatkowych zajęciach- jestem poza domem codziennie ok.12-13 godzin - dziecko z pewnością całkowicie zmieni styl życia a przede wszystkim hierarchię wartości - ale to też zadanie, z którego trzeba sie dobrze wywiązać.
Najgorsze jest to, że coraz gorzej jest zmienić swoje przyzwyczajenia i zdecydować się - nie mysl sobie, że za rok czy dwa - podejmiesz tą decyzję łatwiej niż dziś.....człowiek jest wygodny..... Powodzenia! :wink:

lola30
13-11-2003, 08:54
Witam!
Dzięki za wypowiedzi! Widzicie - czasami moje życie wydaje mi się być pięknym snem i panikuję aby się nie obudzić ... z ręką w nocniku. Pochodzę ze skromno-biednej rodziny z mniejszego miasta i to co już osiągnęłam to jest mistrzostwo świata! I dlatego boję się to starcić! I to nie o to chodzi, że mamy nie wiadomo co (basen będziemy mieli tylko sezonowy - dmuchany na zewnątrz i to dla dzieci :wink: ). Ale sam fakt, że budujemy dom, o którym nawet nigdy nie marzyłam to dla mnie wielkie coś!
Z drugiej strony jak koleżanki mówią mi, że są w ciąży i same nie wierzyły, że od razu po pierwszym miesiącu to im się udało - to czuję wewnątrz wielki żal, że my nie mieliśmy tyle szczęścia. I że jak zwykle na wszystko w życiu - na dzieco muszę też ciężko "pracować". Nie schizuję, wiem, że musimy być cierpliwi. Ale w ramach tych kolejnych prób i z biegiem czasu zaczęły mnie właśnie taki różne myśli nachodzić. A z drugiej strony nie chcę aby nasze całe życie emocjonalne skupiło się wokół prokreacji i nawet jeśli to "dobry dzień" to nie zmuszamy się do niczego jeśli nie ma w nas ochoty (bo np. byliśmy 12 godzin w pracy).
Rodzice jedni i drudzy mieszkają daleko, więc na ich dużą pomoc nie mogę liczyć jak powiększy się nam rodzina. W razie krachu finansowego - strach pomyśleć ...

No, ale trochę mnie podnieśliście na duchu - faktycznie - musi udać się, aby znaleźć inną pracę. Tym bardziej, że w moim kontracie jest 6 mies. okres wypowiedzenia. No i sensowne będzie pomyśleć o pracy na pół etatu jednak...

Nie jestem materialistką, ale dane mi było poczuć co to znaczy jak nie ma kasy i skrywaną, ale wyczuwalną frustrację rodziców z tym związaną. Dzisiaj żyjemy stosunkowo skromnie jak na nasze możliwości - w dużej mierze dlatego, żę 3/4 zarobków idzie na domek. :wink: Ale jak sami widzicie strach ma wielkie oczy...

Zobaczymy - czekamy aktywnie :wink: na dzidziusia, życzcie mi powodzenia, odwagi i siły ducha!
Pozdrawiam serdecznie wszystkich Doradców w tym wątku

Jolka
13-11-2003, 14:15
Jesli mogę dorzucić swoje dwa grosze z prespektywy baaardzo dojrzałej mamy (syn juz dorosły, czekam na wnuki). Problem z "zaskoczeniem" może być spowodowany Twoim nastawieniem, brakiem pewności, ze na pewno chcesz już dziecko. Ze mną właśnie tak było. Staraliśmy się ok. pół roku i nic, dopiero jak poczułam się bezpiecznie (z pewnych względów), to bardzo szybko "zaskoczyłam".

sara
13-11-2003, 19:41
Kiedy wychodziłam za mąż oboje pracowaliśmy. W ciążę z pierwszym dzieckiem zaszłam bardzo szybko. Mieszkaliśmy w kawalerce, więc było bardzo ciasno. Przez wiele lat nie chciałam mieć drugiego dziecka, z różnych powodów. Kiedy jednak zapragnęłam je mieć, niestety pomimo usilnych starań przez rok "nic z tego nie wyszło". A potem, kiedy juz zrezygnowałam.....zaszłam. Dziś syn ma 26 lat, córka 18. Sytuacja materialna jest u mnie w domu bardzo ciężka, ale doświadczenie wskazuje, że nie to jest najważniejsze tylko relacje między nami. A te na szczęscie są doskonałe.
Tak było u mnie (niejako decyzje podejmowane były poza mną :) )

chmurka
13-11-2003, 22:41
Sama piszesz, że masz duzo szczęścia i że tak wiele juz osiągnęłas. Myślę więc,że wszystko sie uda, z całego serca Ci tego życzę. :D

groszek 3
14-11-2003, 07:49
Ja też długo zastanawiłam się kiedy mieć dziecko, a to zmieniłam pracę i byłam nowa, a to bałam się co powie szef, a to czy będę miała gdzie wrócić......i oczywiście te pieniądze - czy damy radę.
Gdy już się staraliśmy, też nie wychodziło....lekarz proponował nam wyjazd na wczasy, a ja na to: za co? W końcu przepisał mi tabletki, raz wziełam i BACH.....udało się, może to zbieg okoliczności może nie.....ale jak się bardzo chce to nie zawsze wychodzi.
Do pracy wróciłam, nawet w czasie macierzyńckiego podwyżki dostałam....skończyło się dobrze. Teraz marzę o drugim dziecku, dom w budowie, potrzeba nam dużo kasy, której nie mamy, ale co tam...zawsze posuwamy się do przodu. Jedno co teraz spędza mi sen z powiek to mój zakład pracy, który po latach świetności...ledwo dyszy....więc nie mam nic do stracenia!
Życia, pracy i zarobków nie da się przewidzieć, nikt Ci nic nie zagwarantuje, licz tylko na siebie!
Pozdrawiam
G

myrmota
14-11-2003, 08:24
My zdecydowaliśmy się dziecko trzy lata temu i udało się nam bardzo szybko (pół miesiąca) ale w planach było jedno a wyszła dwójka. Teraz z perspektywy czasu odłożylibyśmy decyzję o rodzicielstwie (to wynika z tego że żona jest na studiach doktoranckich a po doktoracie musi wyjechać na staż zagranice na około dwa lata ja natomiast będę musiał zostać w kraju i któreś z nas będzie musiało rozstać się z dziećmi). Ale obojętnie co zrobisz wydaje mi się że będziesz miała wątpliwości czy zrobiłaś dobrze choć radość dzieci z twojego powrotu do domu może wszystko wynagrodzić.

pitbull
14-11-2003, 08:58
Cokolwiek zrobisz i tak bedzie to dobra decyzja bo Twoja a poniewaz nie jestesmy w stanie obserwowac rownoleglych swiatow nigdy sie dowiesz co stracilas lub zyskalas. Niektorzy podejmuja trudniejsze warianty decyzji po to zeby sie przekonac co by stracili gdyby poszli latwiejsza sciezka zycia. Prokreacja jest sensem zycia a to sklada sie z wyborow.

ma
14-11-2003, 09:06
teraz :)

PS. szkoda, ze to nie ankieta ;)

Luśka
14-11-2003, 09:08
Jolu, faktycznie czasy takie, że podjęcie świadome decyzji o dziecku jest bardzo trudne. Ale: im będziesz starsza, tym większe problemy możesz mieć z ciążą. Moja przyjaciólka jest neonatologiem i z jej opowiadań wiem, ile problemów mają matki rodzące dzieci w późniejszym wieku. Nie uwierzyłabyś! Czasu nie cofniesz, a im wcześniej się zdecydujesz, tym lepsze szanse dasz i dziecku i sobie. Nawet jeśli przerwiesz na trochę pracę, to prędzej ją potem znajdziesz będąc młodszą matką z odchowanym nieco maleństwem niż starszą. Myrmota, u nas była nieco podobna sytuacja. Wyjechałam na prawie 2 lata na staż, a mój małżonek został z synami w wieku 11, 12 lat, czyli sam miód :lol: I poradzili sobie znakomicie, aczkolwiek lekko nie było. Za to przyjechali do mnie na prawie 2,5 miesięczne wakacje i było cudownie. Ja też zresztą przyjeżdżałam, ale taka rozłąka - oprócz niewątpliwych minusów - ma naprawdę wiele plusów. Życie jest o wiele bardziej ciekawe, a wszelkie doświadczenia tylko nas wzbogacają.

magmi
14-11-2003, 12:58
Decyzja - kiedy? - należy tylko do Was.
Ale kiedy powiecie sobie "już" (właściwie, z tego co piszesz wynika że już to "już" powiedzieliście :D), to nie zakładaj z góry, że natychmiast po urlopie macierzyńskim wrócisz do pracy.
Dla dziecka na pewno jest lepiej, gdyby chociaż pierwszy rok może spędzić z mamą. NIektórzy twierdzą, że ten rok jest najważniejszy w całym jego życiu...
A i z samymi mamami bywa różnie.
Niektóre już miesiąc po urodzeniu dziecka nie mogą się doczekać powrotu "między ludzi", duszą się w domu. Niektóre odkrywają w sobie ze zdumieniem "kury domowe" i najchetniej zostałyby już w tym domu na zawsze. Większość jest gdzieś pomiędzy. Ale decyzja o powrocie do pracy i zostawieniu trzy- albo czteromiesięczego malucha pod cudzą opieką (choćby najlepszą) jest zawsze bardzo trudna - przekonasz się.

Miałam kiedyś koleżankę, która była w ciąży w tym samym czasie co ja (z moim pierwszym dzieckiem, więc miałam zero doświadczenia) . Obie rozważałyśmy kiedy zaplanować powrót do pracy. I ona, mimo swojej nienajlepszej sytuacji materialnej z góry założyła, że posiedzi z dzieckiem w domu przez trzy lata, mimo że było pewne że straci w ten sposób niezłą pracę.
Powiedziała mi tak: "Na pracę mam jeszcze ze trzydzieści lat. Zdążę. A dziecko jest małe tylko raz." Do dziś pamiętam, że te słowa w jakiś sposób mnie oświeciły i na zawsze zmieniły moje priorytety. :D

16-11-2003, 18:25
To co napiszę nie spodoba się wielu osobom ale prawda jest taka,że nie ma idealnego czasu na dziecko.W którymkolwiek momencie przyjdzie ono na świat zawsze wcześniej czy póżniej pojawią się problemy.Albo z samym dzieckiem,albo małżeńskie albo bytowo-ekonomiczne.Ponieważ nie jesteśmy w stanie wszystkiego przewidzieć,decydujmy się na dzieci wtedy,kiedy tego chcemy ipamiętajmy,że zegar biologiczny bije.To jest jedyne kryterium,którego nie da się przeskoczyć.Młodszym rodzicom łatwiej jest uporać się z klopotami i.....z dziećmi.

ma
17-11-2003, 13:01
To co napiszę nie spodoba się wielu osobom.
dlaczego nie mialoby sie spodobac? To jest rowniez moje zdanie :)

groszek 3
17-11-2003, 13:48
MAGMI - ładnie to napisałeś...........ile w tym prawdy.... :( :(

Groszek

magmi
17-11-2003, 14:11
Groszku, ten dylemat ma każda z nas.
Ja znalazłam dla siebie rozwiązanie pośrenie: pracuję na pół etatu. Chciałabym utrzymać ten stan rzeczy do momentu aż mój młodszy pójdzie do przedszkola (teraz ma dwa lata). Dzięki temu mam czas dla moich dzieci, a zarazem nie czuję się "uwięziona" w domu, pracuję.
Oczywiście nie ma róży bez kolców. Przez współpracowników (przynajmniej niektórych) jestem postrzegana jako "obibok". Mało kto z nich zastanawia się nad tym, że pracując połowę czasu zarabiam też połowę pieniędzy. Oczywiście nie muszę nawet mówić, że w tej sytuacji droga do jakiegokolwiek awansu jest dla mnie zamknięta.
Mimo to jestem bardzo zadowolona z tego stanu rzeczy. Wiem, że jest przejściowy. Dzieci rosną szybciej niż bym chciała... Jeszcze zdążę rzucić się w wir "kariery" zawodowej. :wink: A teraz - cieszę się że jestem z nimi.
Nie jest to oczywiście żadna uniwersalna rada - to tylko moje własne, osobiste rozwiązanie uniwersalnego problemu, o którym rozmawiamy.

17-11-2003, 14:18
Do tych co po trzydziestce i jeszcze kalkulują. Szybka decyzja - dobra decyzja. Zobaczycie jak będzie wam brakować wnuków, gdy będziecie po pięćdziesiątce.

Olasa
20-11-2003, 07:24
Uważam tak jak poprzednicy, że nie ma nigdy "dobrego czasu na dzieci". Ja też długo zwlekałam z tą decyzją, początkowo brak mieszkania, potem studia, praca, zawsze coś, a jak się już zdecydowałam to okazało się, że nie bardzo nam to wychodzi. Wiele stresu kosztował mnie ten czas kiedy nie mogłam zajść w ciąże i gdy po małym zabiegu w końcu się udało byłam nieprawdopodobnie szczęśliwa.
Też moje zarobki przewyższają i to nawet znacznie męża i bardzo się bałam co będzie później, ale wierz mi, że jak się jest w ciąży to nic nie ma znaczenia, a najważniejsza jest ta mała istotka, którą nosisz w sobie.
Tak jak ktoś ci wcześniej radził, można porozmawiać szczerze z przełożonymi w firmie, jak widzisz swoją przyszłą pracę. Ja tak zrobiłam i pomimo, że też wielu osobom po macierzyńskim nie udało się wrócić do pracy, mi się udało.
Mam wspaniała roczną córeczkę i pracę do której wróciłam. Poza tym czasy są takie, że nigdy nie wiadomo czy ta twoja firma zawsze będzie prosperować na rynku i czy coś nie sprawi, że po roku i tak nie stracisz pracy. Dziecko zaś pozostaje na zawsze i mam nadzieję nic tego nie zmieni :P

Gierga
14-03-2004, 14:57
To co napiszę nie spodoba się wielu osobom ale prawda jest taka,że nie ma idealnego czasu na dziecko.W którymkolwiek momencie przyjdzie ono na świat zawsze wcześniej czy póżniej pojawią się problemy.Albo z samym dzieckiem,albo małżeńskie albo bytowo-ekonomiczne.Ponieważ nie jesteśmy w stanie wszystkiego przewidzieć,decydujmy się na dzieci wtedy,kiedy tego chcemy ipamiętajmy,że zegar biologiczny bije.To jest jedyne kryterium,którego nie da się przeskoczyć.Młodszym rodzicom łatwiej jest uporać się z klopotami i.....z dziećmi.

popieram.

Zrób to co czujesz....musisz podjąć decyzje....albo może już podjęłaś. Ja w każdym bądź razie życzę powodzenia ;)

bobo30
14-03-2004, 21:07
Lola30 NIE CZEKAJ. 30 lat to późno, choć można jeszcze później! Z powodów zdrowotnych najlepiej przed trzydziestką. Zegar biologiczny naprawdę tyka. Dla mnie rodzina jest najważniejsza. Właśnie dla niej odłożyłam na bok wspaniałą i dobrze płatną pracę. Tęsknię codziennie, kiedyś wrócę, ale nie żałuję.
Pojedźcie na długi urlop :D . Relaks i powinno wszystko wyjść. Trzymam kciuki.

Honorata
22-03-2004, 17:46
lola30 ,
decyzja jest twoja, ale jeśli nie teraz to kiedy?
za pare lat może byc juz za późno, a dobiegajaca 40-stki kobieta z pewnością ma więcej ograniczen biologicznych niz 20-sto latka, ktora "zachodzi w ciążę od szczoteczki od zębów", boisz sie pogorszenia sytuacji materialnej a zastanow sie jak to jest tylko w dwojke w duzym domu ? co wolisz miec czy, no własnie byc?

pisze to z własnej perspektywy, mam tyle lat co ty, wiele lat podrozowalismy z mezem i pracowalismy zagranica, rok temu wrocilismy do Polski, zaczelismy budowe domu, powiedzielismy sobie, tak to jest ten moment na dziecko i..okazalo sie ze najpierw musze sie podleczyc ogolnie i miejscowo, wiec decyzje musze odlozyc na conajmniej rok! tez jestem niecierpliwa, tez bym chciala od razu, ale jak widzisz nie zawsze jest to mozliwe, juz sie pogodzilam ze nasze dziecko bedzie mialo starych rodzicow, niestety, gdybym mogla odwrocic czas zdecydowala bym sie na dziecko zaraz po slubie, czyli 4 lata temu...

basiaijurek
22-03-2004, 20:37
Droga lolu- mam 20- letni staż małżeński, troje dzieci- 19, 16 i 9 lat, pracowałam,studiowałam i jednocześnie budowałam dom( mąż za granicą) dałam radę pomimo wariackiego tempa. Znajdowałam tez czas dla przyjaciół, na poczytanie ksiązki. Teraz cieszę się nowym domem i dorastającymi dziećmi. Żałuję tylko, że nie mogę na razie dzielić tej radości z mężem( mam na myśli dom), gdyż nasza sytuacja materialna nie pozwala nam być razem. Zdecydowanie twierdzę, że najlepiej pozostawić sprawę powiększenia rodziny Naturze i nie patrzeć przez pryzmat zatrudnienia i dobrej kasy- za żadne pieniądze nie kupisz dziecka, a ono- jeśli już się pojawi, da Wam tyle radości, że sama będziesz się zastanawiać, jak mogłaś mieć taki dylemat. Życzę Wam spełnienia marzeń- basia

zone
13-04-2004, 15:12
Mam podobny problem, z tą różnicą, że chodzi o decyzję co do drugiego dziecka. Moja córcia ma 3 latka i gdzieś głęboko, czuję, że to już czas na braciszka lub siostrzyczkę.
Skończyłam 30 lat i wiem, ze czas nie stoi w miejscu.. ale nie jest to łatwa decyzja. Również mam dośc stabilną, nieźle płatna pracę, niemały kredyt na 15 lat, niewykońcozny dom, w którym chcielibyśmy zamieszkać jeszcze w tym roku....
Przeraża mnie tak ktrótki urlop macierzyński, poprzednio byłam z dzieckiem w domu 7 mies. i nie mogłam się pozbierac, chyba odkryłam w sobie syndrom kury domowej skierowanej na dzieci :wink: Niestety nie moge sobie pozwolic na siedzenie w domu przez kilka lat, brak pieniędzy nieźle doskwiera.

Sama nie wiem co robić :(

daro2
09-08-2004, 14:09
Zawsze jest jakiś rozsądny powód, żeby nie mieć dzieci.
W naszym przypadku zadecydowała choroba naszych Mam.
Chcieliśmy, żeby poznały swoją wnuczkę. Dziś mamy półtoraroczną córkę, jesteśmy szczęśliwi a mamy są zdrowe... być może częściowo dzięki wnuczce. A my świetnie sobie radzimy.

Daro

kroyena
09-08-2004, 14:32
Ja tego nie rozumiem, zawsze można u ginekologa wbłagać podtrzymanie ciązy w domu.
A jak będą mieli wywalić to i tak wywalą, a co rok do przodu to do przodu. A jak się spodoba to jeszcze macierzyński bezpłatny wziąć i fuchy robić. Na konto menża lub innego członka rodziny. Jeżeli można (oczywiście :roll: ). Oczywiście :roll: .

BK
09-08-2004, 21:51
lola30
mnie się udało przetrzymać ciążę - pracuję też w międzynarodowej firmie, paradoksalnie - ciąża (druga) pomogła mi prawdopodobnie uchronić się przed zwolnieniami grupowymi, które były straszne :o
bo baba w ciąży to święta krowa - nic takiej nie zrobisz, wywalić nie można więc korzystaj z tego, przynajmniej jesteś bezpieczna i nie zagrożona zwolnieniem przez jakiś czas
ani mnie nie wyrzucono po ciąży, ani żadnej z moich koleżanek, to się tak po prostu mówi, jeśli masz Ok szefa (szefową?) to nie pozwoli ci zrobić krzywdy, jeśli organizacji na tobie zależy, to poczeka (jak kocha to poczeka)
a jeśli chcą cię wywalić tylko za karę że jesteś w ciąży, bez względu na twoje osiągnięcia merytoryczne, zaangażowanie, to daj sobie spokój z taką organizacją, wyluzuj się psychicznie i bez stresu spokojnie zajdź w ciążę
wierz mi, w żadnej firmie nie popłaca zaangażowanie, bo wywalą cię bez pardonu, bez względu na wszystko - rodzina to najważniejsza wartość w życiu, nie można dopasowywać rodziny do firmy tylko na odwrót. Ja napatrzyłam się na zwolnienia grupowe i to właśnie wiem.
No w końcu ktoś musi te dzieci rodzić
nie mogą tego przecież tobić menedżerowie - faceci po 50-tce...

ja pierwsze dziecko miałam tuż przed 30-tką, nie uważam żeby to było za późno - moje dzieci wcale nie mają starej mamy :evil: (Honorata?)
super czas na rodzenie dzieci, swoboda finansowa pozwoli ci się w pełni cieszyć macierzyństwem i ciążą - to jest naprawdę fajny czas dla kobiety.
Życzę Ci tłustego niemowlęcia, które się słodko uśmiecha do Mamy

YennaM
09-08-2004, 22:16
Lola, nie chce mi się przekopywać przed odpowiedzi innych Uczestników forum. Mogę się powtórzyć.

Ale:
1. Nie jest powiedziane, że musisz po macierzyńskim zostać zwolniona. Masa kobiet zachodzi w ciążę i jednak zwalniana nie jest.
2. Jeśli się boisz utraty pracy - możesz postarać się pracować w ciąży tak długo, jak tylko się da (praca prawie aż do samego porodu to rzecz wykonalna w praktyce), spróbować po urodzeniu dziecka wrócić do pracy wcześniej. Zrezygnować z nieobligatoryjnej części macierzyńskiego i skorzystać na czas pracy z pomocy opiekunki czy rodziny. Uwierz, i tak wiele kobiet robi. A dzieci na tym też tak strasznie nie cierpią - nie dramatyzujmy.
3. Nie wiem, ile masz lat. Ale im dalej, tym ciężej zachodzi się w tę pierwszą ciążę. No i leczenie ewentualnej bezpłodności jest trudniejsze. Potem może okazać się, że już jest za późno. I że zostaniecie z fajnymi posadami, z pięknym domem, ale zupełnie sami.
A to już takie fajne nie jest.
4. Z mojego doświadczenia (2 dzieci ;) ) wynika, że nie ma idealnego czasu na poczęcie dziecka. Zawsze jest jakieś "ale". Studia, praca, dokształty zawodowe, kredyt, albo choćby chęć pożycia przez jakiś czas jeszcze luźniej, bardziej komfortowo ;)
I dopiero z perspektywy czasu możemy ocenić, jak to z tym "ale" rzeczywiście było ;)

Pozdrawiam. I życzę trafnej decyzji.

kroyena
10-08-2004, 08:31
lola co do leczenia to może napisz po ile godzin stresu na dobę przyjmujesz lub przyjmujecie.
Wyluzuj z posta wychodzi, że niby chcecie dzieciaka, ale się boicie. No to może opniżyć poziom stresu i strachu. Proponuję wyjazd np. na sylwestra w okolice gdzie jest tzw. "dobra woda" :lol: . Znajomi mają dwie wrześniowe dziewczynki. Woda znajduje się w Karłowie, Góry Stołowe. :wink:

PS. Jak się chce to zawsze można tylko trzeba wiedzieć czego się chce. Może zamiast się drogo leczyć to lepiej zaadoptować jakiegoś dzieciaczka. Trzeba pamiętać, że adopcja to też duża jeżeli nie większa sprawa, bo co jeżeli takie dziecko Was odblokuje i będziecie mieli własne? Ale pościka napisałaś poważnego to i decyzja należy do was.

Olka
10-08-2004, 13:19
Lola

Mielismy podobny problem.

Jesteśmy 4 lata po ślubie a mamy dobiero rocznego dzidziusia.

Zaczęliśmy budowę, sprzedalismy mieszkanie, poszłam do pracy ....

no i po 3 miesiącach dowiaduje sie, że jestem w ciąży.
:o
Szok. Nowa praca, rozpoczęta budowa i mieszkamy u teściów.

W pracy nie zwolnili (bo niby nie mogli), byłam prawie całą ciąże na zwolnieniu lekarskim, budowa szła do przodu wszystko jakoś się ułożyło.

Po macierzyńskim wróciłam do pracy, budowa wkrótce się konczy (we wrzesniu się przeprowadzamy) roczny urwis biega po podwórku fajnie jest.

A pieniędzy zawsze jest mało. Nie patrz na kasę - dacie radę.

żałuję , że nie miałam dziecka wcześniej - 24-25 lat to dobry czas na 1 dziecko.

a 30 lat to już ostatni dzwonek. Mi się udało.

życzę Wam powodzenia.

Do DZIEŁA