PDA

Zobacz pełną wersję : Co to są te opcje? Definicje trudnych pojęć...



ddoommiinniikk
20-02-2009, 20:14
Czytam te wątki o kryzysie, ale czuję się jakby to w chińskim było napisane...Wyjaśnijcie mi te zawiłości ekonomiczne, bo ja nieekonomowany jestem...
Z góry dziękuję!

janrenovate
20-02-2009, 20:22
Czytam te wątki o kryzysie, ale czuję się jakby to w chińskim było napisane...Wyjaśnijcie mi te zawiłości ekonomiczne, bo ja nieekonomowany jestem...
Z góry dziękuję!
:lol: to tajemnica,ciiii

bmiara
20-02-2009, 20:37
Przeczytaj ten referat:

http://www.pb.pl/images/files/2009/02/0ed3ae97-b292-47ab-a806-4602d0722a82.pdf

Jest tam min wyjaśnione, o co chodzi.

Zasadniczo to nic złego, o ile:

1. służą np zabezpieczeniu kursów dla eksporterów/importerów (czyli niewystawiane na więcej niż przychód z danego kontraktu)

2. są w miarce symetryczne/uczciwe, a nie tzw. "zero kosztowe”, (czyli o zerowej/niskiej prowizji banku, łosiom zarządzającym wydawało się że bank robi im prezent), bo te sprzedawane w lip-sierp 2008 były niekorzystne dla firm ze względu na nieograniczone straty (po stronie banku ograniczone) oraz dźwignię po stronie firm, czyli na takiej samej zmianie (np o 10 gr.) firma musiała zapłacić bankowi 2x więcej.

Ziab'a
24-02-2009, 17:45
Zakładamy się z bankiem ( piśmiennie ) , że jakaś waluta osiągnie wartość np.3.12 PLN w czasie np.12 miesięcy . Jeśli bank zakład przegra, suma o którą zakład poszedł, wpływa na nasze konto. Jeśli odwrotnie, bank nas zasysa oczywiście niesprawiedliwie..

Paty
24-02-2009, 18:06
Zakładamy się z bankiem ( piśmiennie ) , że jakaś waluta osiągnie wartość np.3.12 PLN w czasie np.12 miesięcy . Jeśli bank zakład przegra, suma o którą zakład poszedł, wpływa na nasze konto. Jeśli odwrotnie, bank nas zasysa oczywiście niesprawiedliwie..


czyli taka gra jak w kasynie .......ruletka jakby................i to rosyjska

ale musi być ta określona wartość przez 12 m-cy czy tylko jakiegoś konkretnie ustalonego przez obie strony dnia ??????

Ziab'a
24-02-2009, 19:10
Cześć Patysia. :D

Zakład zwany przez bank produktem zawiera szczegółowe opcje ustalane w warunkach. Moje tłumaczenie jest z cyklu krowie na rowie. Niemniej tak to wygląda po bliższych ogólniejszych widokach. Owy produkt jest szczelnie zapakowany w instrukcję użytkowania wyłącznie znaną dla wtajemniczonych. Wystarczy zawartość w pakiecie jednego słowa np "kiedykolwiek" baaardzo małym drukiem i leżymy z bankiem na gardle.

mcmagda
24-02-2009, 21:21
E tam ... bez przesady :). Opcje mogą być bardzo przyjemnym i bezpiecznym instrumentem jak się je kupuje, a bardzo niebezpiecznym jak się je wystawia.

Jak kupujesz opcję, to płacisz z góry określoną kwotę za możliwość zakupu lub sprzedaży waluty po określonym kursie, tj. np. mówisz bankowi, że za 1 rok będziesz musiał zapłacić dostawcy 1 mln USD i chciałbys się zabezpeczyć przed zmianą kursu. Więc bank Ci mówi, że jak zapłacisz mu premię - czyli X (nie mam pojęcia ile to kosztuje) to on da Ci możliwość, że za rok sprzeda Ci USD po ustalonym kursie. Jeżeli po roku dolary kosztują mniej na rynku - olewasz bank, kupujesz na rynku i płacisz dostawcy. Jak dolary są jednak droższe w dniu na który jest ppcja to kupujesz je od banku po kursie ustalonym rok temu - czyli taniej. Instrument jest mega bezpieczny - tak długo jak tylko kupujesz opcje - płacisz premię do banku i jesteś w pełni kryty, a jeszcze możesz zarobić. Niestety jest ta premia do zapłaty, a to kosztuje - i tu się pojawia polę do problemów - bo jak można zarobić? Oczywiście jak wystawiasz opcję, a nie ją kupujesz. W tej sytuacji jesteś drugą stroną tego kontraktu i to Ty gwaranatujesz wymianę po określony kursie za otrzymaną premię. No i tutaj możesz popłynąć w sposób wręcz nieograniczony - i tak mniej więcej wiele firm połynęło.

J

Paty
25-02-2009, 08:00
jak ja kupuje opcję to się zabezpieczam ,że nie zapłacę więcej, płace premie bankowi za możliwość takiego zabezpieczenia i np. za rok płacę kontrahentowi przez bank 1mln $ w takiej po takiej wysokości kursu jaką ustaliłam z bankiem ........tak?
czyli w momencie kupna opcji np. dolar był po 2 zł, a potem wzrósł np. do 3 zł ale mimo tego płacę bankowi ten 1 mln po 2 zł ....tak?
czyli jestem złotówkę do przodu na dolarze i to jest mój zysk, oszczędność itd .mój zarobek....

ale po co to robić w drugą stronę?????????

mcmagda
25-02-2009, 08:09
No bo bank bierze kasę za to - powiedzmy, że za tą opcję powie Ci, zę chce 0,5 zł * milion - i tak w Twoje sytuacji będziesz wygrany, ale koszt do zapłacenia z góry jest. Więc firmy sobie kombinowały:

- kupię opcję co mnie zabezpiecza przez spadkiem kursu EUR i zapłacę za to te 500 tys.
- żeby sobie odbić wystawię opcję, za którą zgarnę 500 tys. premii, a która zakłada wzrost kursu EUR - co jest według mnie niemożliwe, więc ryzyko niewielkie

I wszystko tak super szło, były zyski - bo opcja nic nie kosztowała, a kurs walut był bezpieczny do momentu kiedy się trend nie zmienił.

Dyrektorzy finansowi czasami ryzykowali, czasami nie kumali w ogóle i poszło. Banki też agresywnie te instrumenty sprzedawały.

hojnorek
25-02-2009, 14:31
tu jest w miarę po ludzku opisane:
http://wyborcza.pl/1,82247,6306314,Bedzie_dobrze__Nie_ma_takiej_opcji .html

Rafal_G-ce
14-03-2009, 01:12
jak ja kupuje opcję to się zabezpieczam ,że nie zapłacę więcej, płace premie bankowi za możliwość takiego zabezpieczenia i np. za rok płacę kontrahentowi przez bank 1mln $ w takiej po takiej wysokości kursu jaką ustaliłam z bankiem ........tak?
czyli w momencie kupna opcji np. dolar był po 2 zł, a potem wzrósł np. do 3 zł ale mimo tego płacę bankowi ten 1 mln po 2 zł ....tak?
czyli jestem złotówkę do przodu na dolarze i to jest mój zysk, oszczędność itd .mój zarobek....

ale po co to robić w drugą stronę?????????
W skrócie:
Żeby kupić opcję trzeba zapłacić. To produkt z zasady bezpieczny i zyskowny dla obu stron.
Bank ma premię (choć tylko w części bo jest tylko posrednikiem w tej transakcji) i mozliwość obrotu walutą, kupujący opcję ma pewność że JESLI BĘDZIE CHCIAŁ to bank musi mu w określonym czasie i okreslona ilośc waluty kupić/sprzedać w zależności od kupionej opcji PUT czy CAL.

A po co to robic w druga stronę? Jesli dobrze rozumiem sens pytania, to znowu w skrócie:
Firma wie, że bedzie miała 30 stycznia do sprzedania 1,0 mln EUR. Jest lipiec 2008 kurs kupna EUR wynosi powiedzmy 3,5.
Prezes / Dyr. finansowy wie że i tak muszą te euro sprzedać, ma "cynk" że złotówka bedzie sie umacniać i wpada na "genialny" pomysł:
a) zamiast kupować opcję sprzedam ją bankowi. Czyli bank zapłaci mi teraz za to, że będe im sprzedawał w styczniu walutę. Dodatkowo wiem, że kurs jeszcze spadnie, więc wystawiając opcję po "wysokim" kursie z lipca. zarobie na tym podwójnie bo nie dość że sprzedam walutę po kursie wyższym (tym z opcji) niż rynek to jeszcze bank (frajer) mi za to z gory płaci.
Przychodzi styczeń i Firma MUSI sprzedać bankowi 1,0 mln EUR po 3,5, kiedy kyrs wynosi powiedzmy 4,5. W ten "sprytny" sposób firma "zarobiła" mln 1,0 mln zł.
lub
b) skoro i tak wiem, że sprzedam ten 1,0 mln EUR w styczniu to sprzedam i kupie opcje na ta sama kwotę i w ten sposób mam "zerokosztowe" opcje. Z jednej strony ja MUSZĘ sprzedać, a z drugiej bank MUSI kupić.
Reszta jak w przykładzie "a".
Dodatkowo, jeśli opcja jest czysto spekulacyjna i klient z założenia wiedział że nie będzie posiadał takiej kwoty to .......... patrz gazety i internet :)

Żeby było ciekawiej bank nie może sie "dogadać" z firmą bo jest tylko pośrednikiem w transakcji i sam jest "komuś" tą kase winien.

To tak jakby anulować teraz wszystkim kredyty hipoteczne, bo pogorszyła sie sytuacja na rynku pracy. Jak wiadomo bank pożyczył kasę, którą ma od bogatszej części społeczeństwa zdeponowaną na lokatach i innych instrumentach. Jeśli anuluje kredyty ni odda depozytów.

I taka "ciekawostka" kupując opcję mozemy wymyśleć jakikolwiek kurs wymiany waluty. Jeśli znajdzie się chętny oczywiscie, to nie ma przeszkód żeby kupić opcję na sprzedaż EUR po 6,0 zł. Oczywiście cena takiej opcji bedzie niewspółmierna do tej o tym samym nominale ale kursie "przyziemnym" :)
Oprócz opcji są łatwiejsze i bardziej przyswajalne instrumenty jak FRW czy NDF, które są powszechnie używane przez świadomych importerów/eksporterów.

To tak w baaardzo duzym skrócie i (mam nadzieję) przyjaźnie przetłumaczone na "ludzki język".

hojnorek
16-03-2009, 09:29
Żeby kupić opcję trzeba zapłacić. To produkt z zasady bezpieczny i zyskowny dla obu stron.

dalej nie czytałem :)))
żeby ktoś mógł zyskać to ktoś inny musi stracić :))

Rafal_G-ce
16-03-2009, 17:38
Żeby kupić opcję trzeba zapłacić. To produkt z zasady bezpieczny i zyskowny dla obu stron.

dalej nie czytałem :)))
żeby ktoś mógł zyskać to ktoś inny musi stracić :))
Nie musisz czytać :) I tak jeste zaszczycony ze poświęciles swój cenny czas na czytanie dwóch zdań ;)
Gdybyś jeszcze mnie zaszczycił i powiedział jak kupujący opcję (najprostszą europejską lub amerykańską) pod konkretny kontrakt moze na iej stracić bylbym wdzięczny. :)

mcmagda
16-03-2009, 20:00
na premii :)

Rafal_G-ce
16-03-2009, 21:04
na premii :)
Mam nadzieje że żartujesz :)

OK moze inaczej ;)
Czy kupując AC samochodu, po roku jazdy bezwypadkowej ktoś twierdzi że stracił? Płacąc premie KUPUJESZ produkt, który daje Ci pewność, bezpieczeństwo i stabilizacje firmy. To oczywiste (chyba?)

mcmagda
16-03-2009, 21:11
hm... użyłeś słowa zyskowny dla obu stron. Zysk jest jak przychody są większe od kosztów. Jeżeli płacimy premię to koszt jest wyższy od zysku na moje jest więc strata.

No chyba, że twierdzisz, że AC jest zyskiem, bo jak dla mnie to jest kosztem.

Ale swoją drogą całkiem dobre porównanie do ubezpieczenia. Powiedzmym, że w grze z opcjami przedsiębiorcy to jak właściciele samochodów, którzy postanowili sobie odbić koszty AC wystawiając polisę sąsiadowi. Nic ich to nie kosztowało, a teraz u nich wpływy nie tak dobre jak założono, a sąsiad rozbił samochód i trzeba płacić.

Rafal_G-ce
16-03-2009, 21:37
hm... użyłeś słowa zyskowny dla obu stron. Zysk jest jak przychody są większe od kosztów. Jeżeli płacimy premię to koszt jest wyższy od zysku na moje jest więc strata.

No chyba, że twierdzisz, że AC jest zyskiem, bo jak dla mnie to jest kosztem.

Ale swoją drogą całkiem dobre porównanie do ubezpieczenia. Powiedzmym, że w grze z opcjami przedsiębiorcy to jak właściciele samochodów, którzy postanowili sobie odbić koszty AC wystawiając polisę sąsiadowi. Nic ich to nie kosztowało, a teraz u nich wpływy nie tak dobre jak założono, a sąsiad rozbił samochód i trzeba płacić.
Jeżeli zysk z różnicy pomiedzy kursem "opcyjnym" a kursem rynkowym przewyzsza premie to tez nie ma ?
Wiesz, dla mnie zysk to nie tylko cyferki. Zyskiem jest pewność interesu, spokojny sen itd.
Ale jesli chcesz na cyferkach to OK. Niejednokrotnie pojawia sie zysk w postaci podpisania kontraktu. Bez opcji niektore kontrakty nie maja prawa bytu.
Przykład:
Podpisuje kontrakt na zakup "czegoś" za 1,0 mln EUR. Czyli bede musiał KUPIĆ 1,0 mln EUR.
Wiem, ze sprzedaz "czegoś" po odjeciu kosztów przyniesie mi 4,75 mln zł.
Kupując opcje np. za 0,05 mln zł wiem, że Muszę uzyskać kurs PLN/EUR max 4,700 żeby wyjść na "zero" a 4,6999 żeby cokolwiek zarobić. Jeśli kurs bedzie niższy poprostu z opcji nie skorzystam, jesli podskoczy powyzej 4,7 skorzystam z opcji. Proste.
"ZYSKIEM" z opcji w tym przypadku w Twoim podejściu, jest tu realizacja kontraktu, ktora bez zakupu opcji byłaby ryzykowna i wątpliwa.

mcmagda
16-03-2009, 21:59
Oczywiście - po tą są opcje, żeby móc takie kontrakty zabezpieczyć. I prawdą jest, że obie strony mogą chcieć się zabezpieczać na różne okazje i obie skorzystać na tym instrumencie. Jednak dla mnie do tego są forwardy - rzeczywiście mogą nic nie kosztować, zabezpieczyć obie strony. Opcja dla mnie jest instrumentem, który jak forward daje możliwość zabezpieczenia strat z jednej strony, ale z drugiej ma element spekulacyjny bo pozwala więcej zarobić - ale to już za odpowiednią cenę.

Senser
17-03-2009, 13:50
Ah te opcje... :-)
Na te złe opcje, są opcje...nawet ciekawe...
Możemy o tym porozmawiać... :-)

mcmagda
17-03-2009, 14:25
Te duże opcje z którymi inni mają problemy odpukać mnie, ani firmy w której pracuję nie dotyczą, ale jak jesteś specem od opcji to z chęcią posłucham czy są jakieś wystandaryzowane na GPW, żeby kredyt w CHF zabezpieczyć.[/u]

Rafal_G-ce
17-03-2009, 17:59
Oczywiście - po tą są opcje, żeby móc takie kontrakty zabezpieczyć. I prawdą jest, że obie strony mogą chcieć się zabezpieczać na różne okazje i obie skorzystać na tym instrumencie. Jednak dla mnie do tego są forwardy - rzeczywiście mogą nic nie kosztować, zabezpieczyć obie strony. Opcja dla mnie jest instrumentem, który jak forward daje możliwość zabezpieczenia strat z jednej strony, ale z drugiej ma element spekulacyjny bo pozwala więcej zarobić - ale to już za odpowiednią cenę.
A znasz generalną róznice pomiedzy opcją a forwardem ? ;) Bo o tym to juz nie piszesz :)

Rafal_G-ce
17-03-2009, 18:01
Te duże opcje z którymi inni mają problemy odpukać mnie, ani firmy w której pracuję nie dotyczą, ale jak jesteś specem od opcji to z chęcią posłucham czy są jakieś wystandaryzowane na GPW, żeby kredyt w CHF zabezpieczyć.[/u]
Fajnie się z Tobą "dyskutuje". Probujesz wbić szpileczkę, jeśli sie nie udaje próbujesz po raz kolejny, a na końcu piszesz w stylu "jeśli jestes taki mądry ......"

Rafal_G-ce
17-03-2009, 18:05
Ah te opcje... :-)
Na te złe opcje, są opcje...nawet ciekawe...
Możemy o tym porozmawiać... :-)
Jak dotąd stronka "śpi" ale powodzenia. mam tylko nadzieje, że nie powstała w celu zarobienia na "pokrzywdzonych" ;)

Senser
18-03-2009, 14:48
Jeszcze śpi....jeszcze robi wielką różnicę.
Do czego jest powołana to jest na niej wypisane i wymalowane...
Chodzi o skonsolidowanie firm, edukacje, wymianę doświadczeń..
Aha...brak reklam.
Więc mogę zarobić na...dobrym samopoczuciu :-)
I nie jest to strona firmowa, tylko społecznościowa...
Dla firm/osób interesujących się:
-FOREX-em
-Opcjami walutowymi
Tak najbardziej ogólnie jak to można...

Senser
18-03-2009, 14:56
Te duże opcje z którymi inni mają problemy odpukać mnie, ani firmy w której pracuję nie dotyczą, ale jak jesteś specem od opcji to z chęcią posłucham czy są jakieś wystandaryzowane na GPW, żeby kredyt w CHF zabezpieczyć.[/u]

Nie interesuje mnie w ogóle GPW...
A czy są?? Poszperaj w sieci...
:D
A specem zamierzam zostać wkrótce.... :lol:

mcmagda
18-03-2009, 15:55
To nie rozumiem - specem nie jesteś, a zakładasz stronę społecznościową? Czy jesteś więc poszkodowanym? Tak z ciekawości tylko się pytam.

Senser
18-03-2009, 16:06
To nie rozumiem - specem nie jesteś, a zakładasz stronę społecznościową? Czy jesteś więc poszkodowanym? Tak z ciekawości tylko się pytam.

A co myślisz, że tak trzeba??
Jakiś taki wymóg jest??
Nie pytali mnie o to ani w NASK-u ani homie...kurcze nigdzie.

Nigdy nie jest tak, że wie się już wszystko, cały czas trzeba się uczyć, to chyba dobra metoda...

Koniec śledztwa?? Gdzie się mogę odwołać od wyroku?? :lol:

mcmagda
18-03-2009, 16:20
Jestem po prostu ciekawa, dlaczego ludzie podejmują incjatywy społeczne.[/i]