Zobacz pełną wersję : Komentarze do dziennika Arniki
Tak jakby mało oblewali do tej pory za takie dżówna, że aż wstyd mówić!!! Kretyńskie obostrzenia, które nikomu nic nie dają, bo jeździmy chyba najbardziej niebezpiecznie w cywilizowanej Europie! Wszystko zrobią dla kasy!!!
5 lat temu testy to był pikuś, teraz to już wyższa szkoła jazdy!
Słów mi brakuje na tych debili i nienasyconych drani!!!!
Wiolcia pozdrowienia od Yetka macie ;)
Dzięki za pozdrowienia :)
Kilka dni temu mróz był do -12*C ... spadł śnieg, było cudnie....
Nie wiedzieć dlaczego od wczoraj zrobiło się ciepło.. już jest na plusie... i wszystko zaczyna płynąć....
Siedzę przy kompie od jakiejś godziny, robię rzeczy o które prosił mnie mąż... i słyszę co jakiś czas jak śnieg z lodem zsuwa się po dachu.. co chwilkę...
Ja tam w sumie lubię jak jest zimno i jest zima.. nawet bardzo mroźna..., nie mam nic przeciwko odśnieżaniu...
Moja sąsiadka wpadła któregoś dnia na herbatę i mówiła, że mnie to się musi nudzić.. co przejdzie koło okna i widzi nasz dom ... to ja albo z miotłą zamiatam, albo z łopatą biegam... no bo jak z kosiarką nie mogę to chociaż łopatą pomacham...
Kiedyś w grudniu miałam zap oskrzeli.. niby było dobrze, ale ja nadal kaszlę... czy to co tam siedzi nie może sobie pójść...?
Jak kobieta nie ma co robić to zajęcie ją znajdzie... Pamiętacie zeszłoroczny bal charytatywny dla dzieciaków ze szkoły Emila.. odezwało się kilka osób-sponsorów czy w tym roku bal będzie... no i co... jest późno, sali nie ma... fantów nie ma... matki to by chciały, bo to czy tamto się dzieciom należy... ale robić to nie ma komu... nie przyjdą myć garów, nie przyjdą kelnerować... bo mają dzieci niepełnosprawne... nosz qr..a a ja co ... to prawda, że Emil sam biega, że jest fajny.. ale morze cierpliwości potrzeba... biegamy z nim to tu to tam.. aby było dobrze... ma 16 lat i wszędzie z nami i na naszej głowie, słabiutko czyta, pisze i liczy... a ile na wkurza i wyprowadzi z równowagi... to nasze...
Kiedyś pomyślałam, że skoro mam dziecko jakie mam,bardzo fajne, że samo chodzi.. to mogę dać coś od siebie innym... ale roszczeniowość rodziców przynajmniej tych co chodzą z Emilem do szkoły przeraża mnie... jak zaprzestanę robić cokolwiek.. to nie będzie się działo NIC..
I takie płyciutkie myślenie zabija wszelkie działania na rzecz innych... np WOŚP... gdyby nie te sprzęty to połowę chorych i niepełnosprawnych dzieci by pewnie już nie było.. bo by odeszły...
A może to by była metoda właśnie NFZtu.. nie dać sprzętu, słabi odejdą, zostaną tylko zdrowe i silne jednostki...( coś mi trąca panem z wąsikiem zza zachodniej granicy sprzed jakichś 8o lat...)...
Metoda...
Co by wówczas takie roszczeniowe matki robiły... same wzięły by się do roboty... same dbały o sprzęt?o rehabilitacje?
My zadbaliśmy o cholernie drogie leki dla Emila, o to aby zaczął chodzić (ponad dwa latka), aby zaczął mówić (4,5 roku) i wówczas musieliśmy mieć sami na wszystko .. nie było jeszcze fundacji i 1%, sponsorów... teraz aby czytał, pisał, opanowywał emocje.. radził sobie w życiu... ciężko czasami.. ale dajemy radę.. oby cierpliwości starczyło...
I jak tak pójdziesz w takie czy inne środowisko... i zaczniesz czegoś oczekiwać.. bo coś można zrobić... to sprowadzą cie do parteru.. podeptaną.. oplują.. i będą wymagać... bo im się należy.. bo mają dziecko na wózku albo inaczej niepełnosprawne...
Tylko pomimo olbrzymiego wysiłku i nakładów.. to dziecko pójdzie kiedyś do pracy takiej czy innej i zacznie na siebie zarabiać.. da sobie samo radę w życiu..?
Pozostawię to bez odpowiedzi.. właściwe wstawcie sobie sami...
Moje dziecko gdzieś będzie pracować.. tylko gdzie...
Wczoraj byłam na zebraniu w szkole Emila n/t pro orientacji zawodowych dla naszych dzieci...
Dużo zawodów jest wykluczone dla osób które mają padaczkę.. rozumiem.. dużo jest wykluczonych jeśli mają autyzm czy zespół Aspergera (ZA).. ci co mają ADHD i ci których wkurza kontakt z ludźmi... a już zupełnie inna bajka jeśli mają deficyt normy intelektualnej...
Wyszłam załamana...
Moje dziecko nie kwalifikuje się do niczego... nigdzie...
paniusie z PPP opracowały te zagadnienia jakby były oderwane od rzeczywistości... one mają ciepluteńką posadkę... i im to zwisa...
Na rentę.. chyba nie ma co liczyć, choć ostatnio dostał w orzecznictwie stopień znaczny... (może..? ale ile by to było,, z 600zł i na co by to miało być?)
Chłopak musi coś robić .. czegoś się nauczyć... mieć fach w ręku... zarabiać na siebie... wychodzić do ludzi... mieć zajęcie...
I taka moja rola aby się nie poddać, aby zrobić dla swojego dziecka coś... aby też robić dla innych...
Nie wiem co zrobię...
Nosi mnie... bo ja muszę coś robić... (może i ja mam zespół Aspergera niezdiagnozowany czy ADHD, kiedyś tego nie było, dys na pewno jestem)...
Mój mąż posłuchał wczoraj... pyta.. o czym tak klikasz z dziewczynami... a o balu... osz...qr.a .. znowu się zaczyna...
Czyżbym miała siąść na tyłku.. i nic nie robić...
Owsiak te 23 lata temu też jakby tak myślał, to by z połową dzieci niepełnosprawnych nie było problemu... ale gdyby na mnie to trafiło.. czy na Ciebie... to na pewno byś chciał (czytający ten tekst) aby Twoje dziecko żyło, aby się rozwijało... aby było...
Na[prawdę nie wiem co mam zrobić.. i co zrobię...
Ale wiem, ze jeśli podejmę taką czy inną decyzje.. mój mąż będzie ze mną;) czasami będzie psioczył.. ale ze mną...
A teraz idę sprzątać....
Co można powiedzieć .... ano tylko tyle, że masz rację! Każdy rodzic zostaje tak naprawdę sam ze swoimi lękami i walką o dziecko mniej czy bardziej sprawne! Nie wiem, czy to tylko nasz kochany kraj tak dzieli swoich obywateli na lepszych i gorszych, czy w innych krajach Europy też tak jest? Może ... nie interesowałam się tym. A że masz prawo czuć się zniechęcona i zmęczona to pewne ... tylko co Ci da moje głośne stwierdzenie tego faktu ...
Jestem zdziwiona tym, że Emil się nie kwalifikuje to żadnego zawodu, do tej pory byłam święcie przekonana, że są ośrodki specjalistyczne przygotowujące ludzi niepełnosprawnych do życia. Córka mojej koleżanki została w ten sposób kucharzem i dobrze sobie radzi, ale jak wspomniałam, nie jestem specjalistką w tej dziedzinie.
Pozostaje mi tylko życzyć Tobie i Mężowi cierpliwości i sił.
Arnika, no nic mądrego nie wymodzę,
ale z serducha życzę tego, żeby Twój życiowy zapał nigdy nie ostygł,
a sił starczyło na wszystko, co zaplanujesz.
Ano, Wiola, dziś pracodawcy chcą najchętniej pracowników ze stopniem niepełnosprawności a potem na skierowaniu na badania piszą "dźwiganie ciężarów i praca na wysokości" Nie przyjdzie im do głowy, że jak ktoś ma stopień niepełnosprawności, nawet lekki, to jednak nie jest sprawny i po dachach biegać nie będzie ani wózkiem widłowym jeździć. Czasem ręce opadają.
Stopień znaczny to zakłady pracy chronionej. Tam stanowisko POWINNO być dostosowane do pracownika. Czy są jeszcze takie zakłady? W poprzedniej epoce były, teraz coraz mniej. Nie znam Emila na tyle, żeby powiedzieć, jakie prace może wykonywać. Ale padaczka faktycznie dużo ogranicza. Mówiłaś, że ma zacięcie w kierunku prac naprawczych, może jakiś warsztat samochodowy? Obawiam się jednak, że główny problem z nim będzie, żeby go przekonać, że w pracy czasem trzeba robić to, co nie interesuje i na co nie ma się ochoty i co nudzi i najgorsze - bez pilnowania...
Gosiek33
10-01-2015, 06:46
Znasz te artykuły ?
http://zatrudnij-asa.pl/pub/synapsis_polityka.pdf (http://forum.muratordom.pl/redirector.php?url=http%3A%2F%2Fzatrudnij-asa.pl%2Fpub%2Fsynapsis_polityka.pdf)
http://zespolaspergera.edu.pl/jak-ja-to-widze?gclid=CjwKEAiAlb6lBRCBw4jC-bb3uykSJAB55Ti9bGyUONyUHKTI9hNaa-4radud179ij9G-I7WHRlDaURoCiUbw_wcB
http://www.zatrudnij-asa.pl/ (http://forum.muratordom.pl/redirector.php?url=http%3A%2F%2Fzespolaspergera.ed u.pl%2Fjak-ja-to-widze%3Fgclid%3DCjwKEAiAlb6lBRCBw4jC-bb3uykSJAB55Ti9bGyUONyUHKTI9hNaa-4radud179ij9G-I7WHRlDaURoCiUbw_wcB)
U Emila za dużo sprzężeń... epi, autyzm atypowy (kiedyś jak nie miał jeszcze oznaczonego, że ma lekki stopień upośledzenia to wskazywało na Zespół Aspergera... niestety autysta), upośledzenie lekkie, zaburzenia koncentracji, zaburzone myślenie przyczynowo skutkowe... poplątany jest bardzo... za to nasz... kochamy go ... I jaki chłop na oko...
Na pierwszy rzut oka po nim nic nie widać... i o to chodzi... gorzej jak się wkurzy albo mu coś nie wychodzi, czy czytać musi...
Jedne zawody wykluczają go jako epi, inne jako autysta, a jeszcze inne i szkoły również, jako upośledzenie lekkie...
Nie będzie łatwo...
Panie z PPP opowiadały o tym czy tamtym, gdzie to nasze dzieci znajdą zatrudnienie przy taśmie produkcyjnej, w fabryce, że muszą mieć kontrolę nad sobą,,,, noo właśnie zapytałam ich czy mają te wiadomości opracowane 50 lat temu, bo teraz mają się nijak do rzeczywistości...
Poprzednia epoka miała zakłady pracy chronionej... a teraz...
Mamy jeszcze dwa lata na podjęcie decyzji gdzie mam pójść do szkoły jakiego zawodu się uczyć (ma 16 lat, ale chodzi do pierwszej gimnazjum) ...
Tylko czy coś się zmieni za te dwa lata na rynku pracy?
Wątpię...
Mówiłaś, że ma zacięcie w kierunku prac naprawczych, może jakiś warsztat samochodowy? Obawiam się jednak, że główny problem z nim będzie, żeby go przekonać, że w pracy czasem trzeba robić to, co nie interesuje i na co nie ma się ochoty i co nudzi i najgorsze - bez pilnowania...
Mógłby nauczyć się naprawy samochodów.... , ale rowery to on sobie sam naprawia już, dętki wymienia... więc raczej w tym kierunku bum poszła... to mu się podoba, potrafi... ale czy dałby radę się podporządkować innym i robić to co trzeba w pracy i bez pyskowania.. oj ... :no:
Jak nic... nadal będziemy mieli na głowie Emila... :rolleyes:
A teraz idę zrobić się na bóstwo bo mamy spotkanie po latach z koleżankami ze szkoły...
Tylko czy zdążymy się nagadać...;) :)
Bardzo się cieszę...
Arni - pewnieś już dawno zrobiona była na bóstwo i bawiłaś się dobrze. I bardzo dobrze, kochana. Na odpoczynek od domu też trzeba znajdować czas :)
Nieee... no skromnie ... włosy rozpuszczone, czarna sukienka .. Nic szalonego...
Za to rozmowy .. bajka...
Zabrałam ze sobą tegoroczne winko z czarnej porzeczki... boskie wyszło ... Dziewczynom bardzo smakowało, pomimo, iż każda przyszła z butelką.. ja zabrałam 1,5 litra.. moje skończyło się i wspólnie stwierdziły, że nie ma co pić ;)
Pochwaliłam mężulka...
I ie nagadałyśmy się.... spotkamy się w maju/czerwcu...
Rozpuszczone włosy,mała czarna - Francja - elegancja. Ale i tak winka Twego, pysznego zazdroszczę najbardziej :)
Powiem w tajemnicy, że masz czego zazdrościć;)
Dziś finał WOŚP...
Emil wyczyścił nam i babci i dziadkowi portfele... nie mamy nic drobniaków i papierków co niektórych też...
Po raz pierwszy od wielu lat nie gra na bębnach, jakoś skreśliła go nauczycielka we wrześniu.. i nie chodzi już na zajęcia.. jak chciałam się dopytać i ująć za dzieckiem, on stwierdził, że już nie chce grać, skoro go nie chcą... Jego wybór... ale tak jakoś dziwnie mi w tym roku...
Dzięki tej Orkiestrze.. wiele istnień zostało uratowane...
Emilowi też przez pompy podawali kroplówki.. a inne sprzęty widziałam na szpitalnych oddziałach... znaczy sprzęt jest, ratuje życie... Szkoda tylko, że te uratowane często dzieciaki nie mają pomocy, wsparcia, dalszego leczenia i rehabilitacji przez NFZ czy inne instytucje....
Pomagałam zawsze Orkiestrze wrzucając parę grosików do puszki... i będę pomagała...
Emil to widział u nas zawsze i też będzie pomagał...
I niech tak zostanie :):wiggle:
U nas może zimno nie jest ale wietrznie...
Wieje jak diabli...
Siedzę więc zagrzebana w kołdrze i dobrze mi z tym... źle tylko to, że boli mnie ząb.. kanałowo leczony, kanały zamknięte i niby wszystko od czwartku było.. a dziś zaczął boleć... nosz kurczak... czyżby nie dało się go zachować...
Wioluś dużo zdrowia ci zycze w tym roku i trzymam kciuki za starszaka coby zdal jazdy za pierwszym podejsciem - akurat hamowanie silnikiem to bardzo dobra umiejetnosc zwlaszcza zimowa pora :), no i wierze, ze uda wam sie znalezc cos dla Emila w czym sie odnajdzie :) pozdrow tez małża :) ale ci zazdroszcze tego wina porzeczkowego, musi byc pyszne :)
Pozdrawiam ciepło!!! I uściski dla Chłopaków!
Martuś... Ty to akurat masz blisko.. wpadaj :)
Dzięki za miłe słowa :)
oj tak...wino porzeczkowe, jak to brzmi
a do tego jeszcze smakuje...też zazdroszczę.
Wioluś, nie martw się na zapas tym, co będzie robił Emil.
To samo przyjdzie, jest jeszcze na to czas.
Zobacz, dziś ludzie wybierający się na studia nie mają najczęściej konkretnego pomysłu na siebie.
Wiem, wiem, że o Emila martwisz się bardziej, ale jest na to dużo czasu. Coś wymyślicie, będzie dobrze.
Narobiłyście mi smaka na winko z czarnej porzeczki.. i spożyłam ciut kę.. pyyyyyszne jest :) :wiggle:
Napisałam posta.. iiiii zachciało się lapkowi aktualizacji...
Dziś mamy iście wiosenną pogodę.. świeci słonko, jest +10*C... wczoraj jeżdżąc samochodem byłam zła, że nie mam okularów, za to radowały mnie promyki słonka :)
Skończyłam dziś sezon świąteczny... jakoś mało byłam w tym roku świąteczna, bo i powodów do radowania się nie za bardzo miałam...
Rozebrałam choinkę, poskładałam ją, pochowałam w kartony i wyniosłam do garażu, posprzątałam wszystkie ozdóbki i stroiki..... stamtąd na strych wyniosą chłopcy...
Emilowi w szkole zaj.umali nowe buty nike, na które sobie chłopak składał z mikołaja i gwiazdki... ... były ładne oczoj.bliwie różowe, więc bardzo znaczne i każdy je zauważył.. ale ktoś się nie bał i zaj.umał... Tego samego dnia zginęła jeszcze jedna para butów jednego chłopca...
Szkolna szatnia była cały czas otwarta, bez jakiegokolwiek nadzoru, każdy do niej wchodził , wychodził, każdy uczeń, ale i z zewnątrz też nie mieli by problemu... Już zwracaliśmy uwagę dyrektorce w zeszłym roku.. i nie zrobiła NIC.. ona uważała, że jest wszystko OK...
Buty pewnie się nie znajdą.. bo i kto niby je odda... monitoring jest na korytarzu.. przeglądnęli go i wchodzi i wychodzi mnóstwo osób... nie ma na nim sprawcy...
Ciekawe jak taki problem rozwiąże dyrektorka.. Młody zrozpaczony, ja zła, bo nie chciał słuchać rodziców i zabierać buty do domu.... Ma nauczkę... tylko tyle, że nas po kieszeni jak zwykle pociągnie ta nauczka...
No cóż ... Dyrektorka powinna przynajmniej partycypowac w kosztach zakupu nowych ... Skoro wykazała brak wyobraźni to niech odpokutuje! A Młodego mi szkoda, w końcu odmawiał sobie czegoś innego .... Eeeehhh ....
Braza.. on co najwyżej nie zjadł sobie kurczaków w KFC... a to akurat dobre jest.. bo szerokość u niego spora...
Młody ma odloty.. ale to nie nowość...
Teściową dzisiaj operowali.. leży na intensywnej.. spała ... na razie stabilny stan i tego się trzymam...
To ja razem z Tobą się trzymam i oby jak najszybciej zaczęło być lepiej!
Trzymaj kciuki.. potrzebne..
Mąż dzisiaj był w Zakopcu, ja jadę w niedzielę.. słabiutka jest jak diabli. Przez tel mówiła, że jest OK, że słaba jeszcze, ale dobrze się czuje.. mąż do niej wszedł godzinę później i stwierdził, że z mamą kiepsko.. nie stanie na nogi bo leci, itd.. czyli przez telefon to po amerykańsku odpowiada...
Za to babcia się potłukła spadając z wersalki, uderzyła się w głowę, która jej się zawraca... już miała zawroty, teraz większe.. Ale wytłumaczyłam jej, że tylko się poobijała.. mam nadzieję, że tylko .. była u lekarza.. zrobili prześwietlenie.. wynik w poniedziałek.. zobaczymy.
A z innej beczki.. zaczyna być wiosna .. i to jak nic... rozchodniki się puszczają... zaczynają wychodzić funki, widać, że zimowity zaczynają wychodzić... krety szaleją... Noo jak nic wiosna...
Gosiek33
24-01-2015, 06:40
Kciuki trzymam, by się naprawiło
Chorobom mówię precz.. a one wchodzą do naszego domu jakby u siebie były...
Młody ma anginę... i wysoko gorączkuje już 3 dzień, ale i brzydko kaszle (co mnie martwi...), ja obudziłam się z wysoką gorączką i kaszlem.. jak to dobrze, że mam wizytę u pulmonologa na dzisiaj.. kto jak nie ona mnie z zap oskrzeli wyciągnie (bo tak myślę że to z grudnia mi absolutnie nie przeszło... )
Ferie zaczynają się u nas w poniedziałek, wiec mój Emil sobie je wydłużył, lub wcześniej zaczął... nie ma musu wstawać wcześniej, jest spokojniej....
Na dworze śnieg... ale topi sie już... i po co spadnie z nieba jak zaraz jest dodatnia temp i topi się...
No tak, jak się jakieś cholerstwo zwala to na całego!!!!!
Kuruj się Arni, nie daj się pokonać!!!!!
Od wczoraj podali jej kleik.. po raz pierwszy od poniedziałku, bo struła się drobiową kiełbasą podaną na śniadanie w poniedziałek... było z nią źle... dziś już jadła co prawda dieta ale jadła... zadowolona jak nie wiem co..
Słabiutka bardzo, np do sklepu nie zjedzie o własnych nogach windą .. a to malutki szpital, więc tylko dojść do windy kilka metrów od sali, zjechać i kilka m do sklepiku.. Nawet nie chciała aby do niej dzwonić , bo musi się ruszyc, a ją boli... więc chce spokoju... mówi, że bardzo opuchnięta jest, w co wierzę, bo jak byłam tydzień temu to wyglądała nie najlepiej... Cukier ma ok 450 więc kosmos... nie mogą uregulować , a to nie szpital na cukier... więc nie mam pojęcia co będzie dalej.. chyba, że zacznie jeść normalnie i brać insulinę jak przed operacją....
Jutro jej nie wypisują, a boje się aby nie we wtorek lub w najbliższych dniach, bo u nas szpital w domu to byśmy jej podarowali choróbsko...
Nawet nie bardzo by miał kto po nią jechać... ja i mąż chorzy jesyeśmy , temp u mnie już czwarty dzień nie schodzi... choć dziś już tylko 37,8... mąż to samo, Emil też jeszcze chory... a jakbym musiała ją wziąć do siebie to jak?
Natomiast jest zadowolona z operacji bo ją oszczędzili i zrobili mało inwazyjną .. i sam szef ją operował... było by może już dobrze, gdyby nie ta kiełbasa , którą się zatruła... zadowolona jest też bardzo z opieki... wszyscy troskliwi, opiekują się baaardzo...
Jak byłam w niedzielę, to zakonnica i jedna pielęgniarka były na jednej sali.. nie wiem czy zbieg okoliczności, czy tak zawsze tam było.. lekarz raz na godzinę wpadł zobaczyć co się dzieje...
Gosiek33
02-02-2015, 06:55
Zdrowia dla Teściowej życzę i dla całej rodziny chorutków
posłuchaj https://www.youtube.com/watch?v=1hVOdaeET8E
co do szpitala - w pokoju trzyosobowym małż ostatni przyszedł (2, 3 dni później) a pierwszy wyszedł. Po identycznej operacji towarzysze niedoli - jeden wyszedł w sobotę, a ten co pierwszy był cięty jeszcze został :(
pewnie tak od razu to nie wypiszą... ale pogadaj dokładnie z lekarzem, zwykle w nowotworach im większe szanse, tym rozleglejsza operacja :(
Ewa cały płat ma usunięty.. tyle było potrzeba.. a że mało inwazyjnie.... to pewnie przez bardzo obciążony wywiad...
Oby wypisali ją w stanie używalności...
Za pozdrowienia dziękuję :)
Dziś już nie mam gorączki... pięć dni po 39*C wykończyły mnie... Emil już prawie dobry.. już go nie utrzymam w domu... idzie ku dobremu.. oby jeszcze siły tak od razu wróciły...
Brakło nam węgla.. zamówił mąż, przywieźli... w pakiecie z panem do wrzucenia... nikt z nas nie ma siły szuflować.. a tak za 30zł od tony pan za nas to zrobi...
Może kiedyś będziemy mieli pompę ciepła... :wiggle:
I pomyśleć ..., że mamy wszystko.. wiertnice, pompę... a wiercić nie ma komu i kiedy ... za to ma kto nam wrzucić węgiel... ;)
... za to ma kto nam wrzucić węgiel... ;)
No i światełko jest :)
Pozdrawiam ciepło!!!!
Arnisia, najgorsze za Wami, teraz wszyscy staną na nogi i będzie dobrze.
Uściski serdeczne i życzenia szybkiego odzysku sił :hug:
Toluś dzięki :)
Braza... Ty wierzysz, że pan od łopaty węgiel wrzucił w półtorej godziny dwie tony...
Może to nie wyczyn.. ale... węgiel wysypują przed płotem, potem trzeba na taczkę załadować i przewieźć kilka metrów do garażu , wyrzucić i a piać to samo... czyli trochę robota głupiego... a pan .. rozpracował to w tak krótkim czasie sam, i do tego z odpoczynkiem na... sama widziałam 2-3 papierosy...
Nie zmarzniemy do końca zimy :wiggle:
Szacun dla Pana, organizację pracy ma opanowaną! Najważniejsze to: "zrobić ale się nie narobić":)
A co to jest półtorej tony:rolleyes:
że nie węgla tylko w ogóle:wiggle:
Arni, butelkę na winko zrobiłam, ale nie będę do Ciebie wysyłać, po prostu wystawię jako jeden z fantów. Może tak być?
No i zdrówka dla Waszej Rodzinki, bo widzę, że trudny okres macie. :hug:
Żelciu za zdrówko dziękuję, jest już lepiej.. znacznie lepiej :)
Ania.. nie wiem ile to jest półtorej tony... na dwa - trzy miesiące.. bardziej na dwa.. chyba... ale ja nie wiem, ja nie palę;)
Trochę stanęliśmy na nogi i wyszliśmy z łóżek.. czyli będziemy żyć...
Nie najlepsze wieści dochodziły do nas z Zakopanego.. więc wczoraj skoro świt jak dla mnie wyjechałam z mężem do Zakopca...
Co prawda teściowa była wizytą naszą uprzedzona... zajeżdżam.. i wchodzę do windy w którą wwiozła pielęgniarka po badaniach teściową... ależ była zaskoczona...
Od wczoraj sama wychodzi do toalety, zjeść posiłki przy stole, cukier nadal b. wysoki w dzień a tylko 50 w nocy...
Zawiozłam duże zaopatrzenie, czyste piżamy i inne dynksy, zrobiłam zakupy potrzebne na miejscu, wykąpałam teściową.. i jak nowo narodzona wróciła się położyć do łóżka... widać, że była bardzo zadowolona...
Oby udało im się ten cukier unormować... wówczas i stanie szybciutko na nogi i dojdzie do siebie... będziemy mogli po nią jechać ....
Dla tych co to nie wiedzą co to jest śnieg... to takie białe zalegające na ulicach i polach, lasach i ogrodzie...
Mamy zimę, więc musi być i zimno i powinno być biało...
Wczorajsza wędrówka zaskoczyła nas widokiem w Krakowie... tam niby jest zima, ale śniegu jest znacznie mniej niż u nas..
Natomiast w Zakopanem jest sporo śniegu... No i jest sporo turystów... na Krupówkach jest ich całkiem dużo... nie lubię jak nie wiadomo po co tyle ludzi chodzi w górę i w dół... dwa tyg temu było całkiem przyzwoicie... ludzi było mało.. tak fajnie można było tu czy tam przejść...
Dziś pojechałam tak całkiem moze nie przypadkiem, ale z zamiarem wzbogacenie się o coś do sklepu.... Wyszłam z dwoma bluzkami i jedną sukienką... ależ taniutka była i sukienka i jedna bluzka, druga mi sią baaardzo podobała więc nie zmrużyłam oka i ją drogą kupna nabyłam.... namówiłam slubnego aby podjechał i zobaczył i bluzki i kurtki... i też wyjechał z kurtką i bluzką... ładne rzeczy nabyłam i to wszystko o kilkadziesiąt procent po przeceniane...
W sumie ja nie polowałam ani na przeceny, ale potrzebowałam czarną bluzkę, sukienka za całe 40zł wpadła mi w oko (czarna z dzianinki)... i wpadła mi w oko szarosrebrna bluzeczka... No i jak ja mogłam nie kupić tego co mi się bardzo spodobało? nooo jak...
Dla starszaka poprosiłam panią aby odłożyła kurtkę.. niecałe 130zł.. ale, że on ma inny gust niż ja... to sam musi podjechać ja zobaczyć...
Zadowolona jestem...
Cudownie się czyta tak pozytywne posty :yes:
Arnika, ponoć nic tak nastroju kobiecie nie poprawia jak udane zakupy:)
I cieszę się że z Teściową dobrze. Uściski :bye:
:)
To ja muszę chyba jeszcze jechać na mega wypaśne zakupy... tylko o sponsora poproszę, bo mój mi już nie pod sponsoruje kasy..;)
Teściowa wychodzi chyba poniedziałek/wtorek... muszę po nią jechać, i zaraz ma wrócić do Zakopanego do szpitala rehabilitacyjnego (daty dokładnej nie znam) .. ma tylko podjechać do domu na kilka dni spakować się.. i znów będę trasę dom - Zakopane jechała, potem po nią i za dwa miesiące do kontroli do szpitala ma się położyć na badania.. wiec znów tam i z powrotem i znów po nią...
Dobrze, że w jedną stronę mamy tylko 200km... , ale jest to wypad na cały dzień.. i czas dotarcia zależny jest całkowicie od warunków atmosferycznych... ze dwa tyg temu jechałam połowę drogi 10-20km/h bo lód i maź miałam pod kołami...
Ależ mamy teraz obrany kierunek Zakopane...
Gosiek33
13-02-2015, 06:41
Cieszę się razem z Tobą, że rodzina Ci zdrowieje :D
Ciągłych jazd nie zazdraszczam... choć Ty ogólnie jeździć lubisz
Ważne by było dobrze
Ja się przywitam tylko i wyrażę radośc z Waszego zdrowienia :wiggle:
Gosia.. kiedyś lubiłam jeździć... teraz raczej już muszę i wykręcam około 30000km rocznie.. jak budowałam było ponad 40 tys...
Jak jadę z mężem zazwyczaj jestem pasażerem, chyba, że On już nie może...
I ja się też cieszę, że Wy się cieszycie...
KONIEC FERII.... :o
Od jutra do domu wraca normalność... i poukładany dzień...
Choć nie powiem... że mogłam dużo dłużej spać rano... czasami nawet baaardzo długo... ale jednak zdecydowanie lubię jak Emil ma zajęcia w szkole:)
Gdy Szanowny jest w domu to mi rybka wolne czy nie, ale gdy Go nie ma wtedy ja robię za szofera no i zonk!! Nienawidzę rano wstawać!!!!!!
Dziś odkryłam..., że też nie lubię rano wstawać... lubię wstawać jak jestem wyspana...
Czasami jest to 7.00 a czasami 11.00... ale sama nie na gwizdek...
Dziś przywiozłam teściowa z Zakopanego.. chciała do domu.. nie chciała do nas...
Mam jeszcze przynajmniej cztery kursy w Tatry... pierwszy 10 marca potem znów Ją przywieźć.. i zaraz po świętach 7 kwietnia i znów jechać i przywieźć...
I wiadomość dnia....
Mój samochodzik może być zagrożony, bo powiększyła się w naszej rodzinie liczba kierowców... :wiggle:
Gosiek33
17-02-2015, 07:03
fiu, fiu ale nie daj się ;)
zdrowia..... dla Teściowej też
Rozumiem, że syn stał się kierowcą? Gratuluję mu a współczuję tobie :)
Ja już zapowiedziałam, że prawko młodej opłacę, ale jeździć to będzie, jak sobie kupi :D
Tak.. Starszak zdał prawko... kurs i egzaminy opłacił sobie sam... choć tata mu obiecał, że sam kurs pokryje (bez opłat za egzaminy..;))... na samochód musi sobie sam zapracować.. no i pracuje... co nie oznacza zagrożenia dla mojego autka...
Ja też jak dostałam prawko to kiedy tylko mogłam porywałam poloneza rodziców... ależ to była frajda pojechać do kina samej, albo jakieś 100km do Cieszyna na zakupy... Ale ruch te 28 lat temu był znacznie mniejszy .. i na trasach i w np centrum Katowic...
Teraz może być tak samo... no i ja go rozumie... ale jestem silnie przywiązana do swoich rzeczy...:p
To ja niestety byłam rozpieszczana...
bo jak zdawałam na prawko to już czekał na mnie nowy maluch :cool:
Mnie też mama obiecała malucha.. ale... niestety odeszła a egzamin na prawko robiłam dzień po pogrzebie.. Jeździłam tylko poldkiem trochę...
Wuj przywiózł pyszne szynki.. takie swojusie.. mmmmm ...
Jak ktoś z bliska i chce to mam jeszcze ... ;)
Mamy swoją kapustę kiszoną.. i czas najwyższy ją zjeść...
Nastawiłam więc nasz najwiekszy garnek na kapuśniak.. lubię kapuśniak.... tylko tyle, że ja zawsze gotuję jak dla wojska...
eeee... bigosa wolę:rolleyes:
Zdun Darek B
18-02-2015, 21:57
........................ albo jakieś 100km do Cieszyna na zakupy... Ale ruch te 28 lat temu .........p
Warto było bo mieli czeskie czekoladki i żelki z małego ruchu granicznego , mrówki od ruskich to obecna kopia tamtego handlu, w 1986 pojechałem pierwszy raz do Cieszyna ... jaki tam był wypas w słodyczach !!
Jakieś lokalne wyroby cukiernicze [ zadaje się że niezmiennie zakłady OLZA } i właśnie czeskie z mrówko-importu ... Za to deficytowe w tamtych stronach igły jednorazówki z Milanówka które dostał od nas szpital posłużyły na wielu oddziałach ...
Warto było bo mieli czeskie czekoladki i żelki z małego ruchu granicznego , mrówki od ruskich to obecna kopia tamtego handlu, w 1986 pojechałem pierwszy raz do Cieszyna ... jaki tam był wypas w słodyczach !!
..
ja też pamiętam żelki, czekoladę studencką .... I Beherovkę!!! :rolleyes:
Maxtorka
19-02-2015, 10:21
Do tych rarytasów dodam Lentilky i taki napój rumopodobny w butelkach po Kokosalu;)
Mmmmmmmmm...
Mieli jeszcze innych kilka rzeczy... :)
A w PL Cieszynie nie mieli pewexów za bony czy dolary (u nas i w całej PL były) tam mieli wówczas galluxy za złotówki ... w tych sklepach można było sobie kupić taaakie ciuchy, że głowa mała...
I ja na te ciuchowe zakupy się wypuściłam... :lol:
Wpadła do mnie na kawkę Ciotka z Wujkiem...
Wujek się zna na drzewkach owocowych.. no i mi poobcinał i śliwkę co to kupiłam (nie pamiętam w końcu co wybrałam) albo nektarynę albo morelę.. a jak miała 3 owoce .. to okazało się, że to śliwka wyszła...
Z 3 czereśni miałam po 4 latach 3 czeresienki, które ptaki nie bały się i zjadły...
Mąż wkurzał się, że potraktuje je piłą... Wuj je podciął... i mam być cierpliwa... JA??:o
No dooobra .. poczekam ten i następny rok.. może jakąś śliwkę czy czereśnie zjem...
Weszłam do ogrodu, śniegu leży po kostki ... kopce kreta są olbrzymie niektóre... i dużo ich.. i chyba oprócz kreta to i nornica jest.. bo korytarze są i kopce...
Wszystko się puszcza, i drzewka owocowe, i migdałek, i klony i iglaki, róże, magnolia... No wszystko...
Trzeba zacząć pryskać tym olejem na "P"
Czy czymś jeszcze się pryska? czy teraz czy jak jest cieplej?
Zdun Darek B
19-02-2015, 16:09
Do tych rarytasów dodam Lentilky i taki napój rumopodobny w butelkach po Kokosalu;)
Burczak ??
Widok jakiejś dziwnej substancji o dość mętnym wyglądzie sprzedawanej w butelkach po mineralce prosto z pobocza drogi...... wygląda to ohydnie ale ma to swoich fanów..
Nieeee.. Maxi chyba chodzi pewnie o taką "esencje" herbacianą z "rumem"...
Butelki plastikowe, podstawa kwadratowa, na wysokość ... może zeszytu, z odcinanym "dzióbkiem"...
Nadal to jest do kupienia..
Arnika, jak czytam, to u Ciebie drzewka oszalały.
Lepiej, żeby zima już nie wracała. Wiosno przybywaj i trwaj :)
Zdun Darek B
21-02-2015, 07:58
Z takiego nagłego ocieplenia w luty to drzewa mogą nie tylko oszaleć .
Nagłe ocieplenie w środku zimy nie jest powodem do radości dla ogrodników
Nie bez powodu drzewa owocowe od dawnych czasów w Polsce bielono wapnem.. ...
Gratuluje Starszakowi!!! U mnie jak narazie tylko wiciokrzew probuje cos ze swoimi liśćmi zrobić!
Starszak prawko w ręku ma to i szlifuje.. moje autko...
Dziś na przykład pojechał teściowa odwieźć do Zakopanego... oczywiście z mężem, siedział obok..
Relacja Staszaka.. : Mamo- ale tam się jedzie przez te serpentyny.. cały czas pionowo do góry :rotfl:
Padłam ze śmiechu.. On jeszcze serpentyn nie widział...
Niech szlifuje.. aby miał nas kto wozić...
Zarobiona ostatnio jestem baaardzo...
Melduję, że u nas chyba już wiosna.. Dziś było sporo ponad 10*C.. rano koło 10,00 było już 11*C ale nie spojrzałam w południe...
Wszystko budzi się do życia... kopce kreta też...
A ja nie mam czasu do ogrodu wyjść...
raz słońce raz żabami rzuca ;)
Ano misz masz totalny w tej pogodzie! Juz radosnie rozpalalam w kominku tak kole 12-ej a tu znowu musze juz rano!! No nic! Blizej niz dalej!!
Wusia.... i wieje jakby łeb chciało urwać...
Ja na kominek nie liczę.. chłopaki w kotłowni palą.. wiec mam moje ulubione 23*C.. poniżej tej temp da się żyć... ale jakoś tak mniej komfortowo...
Eeee no spoko, moje grzejniki nadal podlaczone!!
przy 23 to bym się chyba udusiła... a jak bym jeszcze coś, cokolwiek miała zrobić to :no:
Przy 20 krótki rękaw u mnie się pojawia...
Aaaa, to znaczy, że do Was w gości musiałabym się baaardzo ciepło ubrać...
Trochę jestem zmęczona...
Umyłam 5 okien po remoncie i malowaniu.. wyszorowałam w dwóch pomieszczeniach po malowaniu podłogi... brrr... (pan malujący nie zabezpieczył podłóg). Jutro kolejny dzień ciężkiej pracy, ... ale od dwóch tygodni widzę, że finał może będzie jutro, w sobotę ewentualne dopieszczenie...
W sumie czuję się jak ryba w wodzie.. bardzo brakowało mi budowlanego zamieszania... :D
U mnie w salonie 23 a nawet 25 stooni bywa. Na gorze tez w sypialni chlodniej!!
To do Ciebie jak w dym mogę jechać.. bo ja ciepłolubna jestem....:yes:
Mozesz Arni. Ja tez cieplolubna!
Przywitać się przyszłam, bo dawno mnie nie było. I mam pytanie - czy dobrze zrobiłam, że swoje róże sztamowe, które na zimę przygięłam i ziemią przysypałam - odkryłam już? Ciepło tak jakoś, pąki na drzewach i krzewach - to pomyślałam, że im, tym różom, za gorąco. A teraz mam wątpliwości:rolleyes:
Dobrze.... :)
Ja nie okrywałam i nie przysypywałam swoich wcale...
Dziś słonko wychodzi i poczekam chwilę jeszcze aby cieplej się zrobiło i do ogrodu z sekatorem muszę wejść i wszystko po kolei ciąć... ręka będzie bolała...;)
Może powinnam wcześniej.. ale czasu za nic nie miałam...
Sekator był czerwony...
Opitoliłam wszystkie krzewy i róże... wszystko co nadawało się do cięcia...
Jak jutro będzie też tak ładnie jak dziś... wezmę się albo za pielenie bo chwasty okazuje się, że w zimie też mają się dobrze... i zacznę pielić.. albo wezmę się za mycie okien...
Zobaczę co będzie mi się chciało robić...
Też porosły Ci chwasty WUsia?
od cięcia ;)
Taka pora.. choć już wszystko budzi się do życia i puszcza się... i to w jakim tempie...
no ba i to ile chwastów:rolleyes:
Właśnie zakupiłam korkownicę, butelki i korki, oraz stojak na wino...
Jakoś muszę na aukcje Dziewczynek zapakować w coś wino.. nie ma u nas szkła.. żadnego, a wino zacne ceny osiągnęło... choć już większe osiągnęło kiedyś w szkole Emila...
niooooooo zacny trunek to i cena zacna :)
Jutro haczka i na grządki i rabatki...
Bożesz... jak mam zrytą działkę... kretowiska na kretowisku i cała masa korytarzy...
no krety też nas molestują:( ja to nie wiem kiedy walczyć z chwastami pójdę:(
Zawsze zastanawiam się czy dobrze, ze wystawiam.. ale po cenach widać, że dobrze.. a może za mało? z drugiej strony jak będzie za dużo to i nie będzie i popytu...
A wino z czarnych porzeczek pyyyszne wyszło...
znowu nie możesz siebie dogonić?
noooooooooo u mnie norma śniadanie w pracy wpół pierwszej jadłam:( no ja też w szoku że takie ceny dżemiki mają:)
Moje krety tez maja sie dobrze, co mi skurat nie przeszkadza w przeciwienstwie do chwastow... Tez sie gnidy dobrze maja ale nie ze mna te numery!!! Juz troche czystki zrobilam!!!
Arniko - Ty pytasz, czy dobrze robisz, wystawiając????? Nie mam, co prawda wielkiego doświasczenia, a to, co piłam otrzymawszy od Ciebie było po prostu rewelacyjne... :)
:)
Tym razem są dwa różne wina.. jedno z czarnych porzeczek .. takie piłaś.. drugie z ciemnych winogron, śliwki i czarnego bzu... mocne, rozgrzewające i zwalające z nóg... po dwóch lampkach czasami w głowie się zakręci... i winiak jest też.. to jest mocny alkohol, coś jak whisky brandy .... destylat z wina.... pijesz a na drugi dzień głowa nie boli...
Z tego robimy min jajcok.... no i oczywiście swojskie jajka od kury wiejskiej a nie z fabryki ... Ewa go lubi :)
To napisałam ja... małolitrażowa;)
...słońce u nas... a ja w necie siedzę.. zamiast pracować w ogródku, ale mi się nie chce jeszcze....
Młody prawko ma to i musi/chce nabyć własne 4 kółka (pracuje, do pracy dojeżdża i chce ja zmienić na lepiej płatną, ale wiadomo.. lepiej płatna to i nie na miejscu dojechać dalej trzeba)... i matka kierowniczka siedzi i czyyyta czytaaa... bo to co on chce to jedno.. fantazje trzeba mu przyznać chłopak ma, ale bez wodotrysków (Emil np chce Porche na 18 lat ... nie ważne skąd, ale chce... no ewentualnie passka B6... ten to ma dopiero fantazje...)... oczywiście wszystko mocno używane starszak chce... a ja czytam o gwieździe.. bo możemy taką małą po bdb pieniądzach kupić... i miałby jeśli by była dobra fajne autko, a on nosem kręci... bo dla niego to jak akwarium...
...i tak siedzę i czyyytam , czyyytam.. i zamiast kopać i chwasty usuwać... to siedzę w ciepełku i czytam...
rozpuszczasz dziecko :)
niech sam płaci, sam czyta a potem sam cierpi. Za drugim razem już przyjdzie po radę :rolleyes:
Sam płaci, pracuje... i czasami nas słucha..... autko od znajomego znajomej i zaskakująco tanio będzie, nawet jak będzie coś do zrobienia to jest dobrze cenowo... a opinie ja chciałam poczytać... Byliśmy już raz oglądać Yariskę... ale on jej nie chciał.. niby zła nie była... ale... no właśnie ale.. nie było miłości od pierwszego wejrzenia... i po ochłonięciu .. zrezygnowaliśmy... Gwiazdę... zobaczyłam i ja i mąż u znajomego... całkiem przypadkowo.. i wpadła nam w oko.. pytamy czy na sprzedaż będzie..... a i owszem, będzie.... mówimy młodemu.. dziś widział ją.. i nie uciekał, chce ją... a o niej nawet nie myślał... my też nie... kiedyś ja dla siebie taki samochodzik chciałam, ale nam jako rodzinny większy potrzebny.... przymierzył się, posiedział, pooglądał.... on raczej skryty jest... ale uśmiech lekki na twarzy był...
Czyli jak będzie wszystko z nią OK , jak kobietka swój samochód z salonu odbierze to młody się do niego przymierzy ...
Ewa to jest tak, że czasami rodzice podpowiadają co i jak... Dzieci czasami słuchają.
Wole taką opcje, niż tą, że zabiera moją skodzinke-dziewczynke... a ja właśnie martwię się... zbyt często teraz siedzę w domu :rolleyes:
No i mamy pierwszą poważną awarię w domu..
Zatkała się kanalizacja...
Nie wiem co jest tego dokładnym powodem, ale bardzo pewnie przyczyniły się chusteczki nawilżające, których Emil używał w toalecie.. i znając jego nadmiernie ich użył...
Sprężynę pożyczyłam od sąsiadki w nocy, walczyliśmy chyba do pierwszej. w nocy spać nie mogłam, z nerwów to mnie rozwala...
Czytałam gdzie co i jak w necie... i chyba muszę WUKO czy jak mu to tam ściągnąć... Fachowiec tak czy tak potrzebny od zaraz...
Mąż pojechał do Zakopanego , starszak do pracy... zostałam sama z niezbyt przyjemnym problemem i Emilem..
Bo jak Braza słusznie zauważyła, jak są rekolekcje w szkole to dzieciaki nie mają lekcji i nie bardzo chce mi się jeździć na godzinę czy dwie do szkoły w jedną stronę 20km... Idiotyczny pomysl... godzina rekolekcji i cały dzień rozwalony. A np nie ma ani jednej godziny z pierwszej pomocy czy ratowania życia, albo jak się zachować w sytuacji pożaru czy wypadku, gdzie dzwonić..
Małą awarię którą trzeba załatwić, to zepsuł się miarkownik ciągu na kotle i piec nie działa.. trzeba kupić nowy i wymienić, bo jak nie to w domku zimno będzie...
Nieszczęścia zwykle łażą parami :rolleyes:
Mój młody miał rekolekcje (rano), a później normalne lekcje w szkole...
A ja w wieku dziecięco-młodzieńczym miałam rekolekcje popołudniami i żyję!!!
Arni, co to za gwiazda zdradzisz, bo ja nie kumam...
Wyrazy współczucie z powodu Achmeda w rurach, wiem co ten zaturbaniony gnojek potrafi narobić!!!!!
Oooo to właśnie Ahmed mnie nawiedził.. a ja już o takim zapomniałam... no tak.. ataki terro są w Tunezji to i do mnie dotarły...
Śmierdząca sprawa zakończyła sie po dwóch godzinachh walki z bardzo ciężkim sprzętem, emontarzem dwóch WC... Powodem tej awarii jest pan Grzebek, hydraulik, który to nam niezbyt dobrze rozprowadził rury, kolano kolankiem pogania..... przez jakiś czas na zakręcie gdzieś się zatykało, zatykało... i zatkało.. dołożył dużą cegiełkę młody...
Niestety po kieszeni mnie skrobło 350zł... w domu śmierdzi masakrycznie... teraz będę szła dezynfekować i czyścić dwie łazienki przedpokój i garaż...
Braza... zastanawiamy się nad Mercedesem A klasa ale z 1999-2000r jest/będzie do kupienia aż za całe 4000zł w najbogatszej wersji z ful opcją... Mówią na mercy Gwaizda ze względu na znaczek.. "Nie ma gwiazdy, nie ma jazdy...."
Ja mam skodę , najukochańsze moje autko .. od ponad dwóch lat nic się nie psuje, , no części eksploatacyjne muszę wymieniać, jeden cylinderek za 30 zł przy tylnym kole poszedł i tyle, raz coś tam.. świece czy kable.. ale to pikuś na zrobionych przeze mnie prawie 70tys km... tanie pojemne.. ja jestem baaardzo zadowolona.. natomiast merca się boję, bo już prawie pełnoletni będzie, ale podobno z dobrych rąk... zobaczymy.
Młody sam sobie kupuje autko i dużo kasy nie ma... szuka czegoś taniego za kilka tysi...
Ania.. podobno jest ustawa , że jak są rekolekcje to nie ma lekcji... ojjj będę optować, że jak chcą się modlić, to niech się modlą, a resztę idą na normalne lekcje... Taki będzie mój wniosek z Rady Rodziców...
Dodam, że ja też na rekolekcje chodziłam po południu, i na religię chodziliśmy późnym popołudniem do salek katechetycznych ,
I po co to komu ... teraz te salki katechetyczne, które tak namiętnie księża budowali...
Nie dość , że budynki świecą pustkami, to i teraz nauczają za kasę .. bo dostają normalne wynagrodzenie...
A nie mogli by to głosić wiary w imię Boga... :rolleyes:
Po to chyba księża są...
Mój wniosek jak nie da się zrezygnować z rekolekcji w przyszłym roku, to aby w tych dniach uczyli dzieci pierwszej pomocy i zachowania sie np w czasie pożaru, wypadku, a;bo jak rozpoznać czy udar czy może zawał, jak zrobić masaż serca, albo jak pomóc komuś co ma atak padaczki.. tak przez 3 dni i co roku...
Coś komuś moze w głowie zostanie...
Zuza ma i rekolekcje i lekcje. To znaczy chodzi na lekcje a rekolekcje "olała". Razem z 3/4 jej klasy.
Merce mają drogie części.
Dom odgruzowany, zdezynfekowany, umyty kilkanaście razy...
Napracowałam się...
Teraz w domku pachnie... :)
to teraz u mnie poproszę :rolleyes:;)
Dojechałaś? Wszystko w porządku?
Od 7.40 walczę z oknami w domu....
Umyłam już wszystkie, uprałam i powiesiłam firany, pralka nie nadąży prać... i czekam na upranie zasłon, jeszcze jedna pralka zasłon.. powieszenie ich...
I mam w oknach święta...
Czuję się bardzo szczęśliwa, ale też odczuwam bardzo duże zmęczenie...
Teraz tylko poustawiam zające po parapetach...
Bratki zakupione wczoraj na rynku też wsadziłam w donice... :wiggle: Tralala...
U mnie okna umyte w środę. Od wczoraj natomiast niemal nieustannie leje i wieje. Zdaje się, że para poszła w gwizdek, a świąteczne okna zasłaniać będę roletami :(
U nas też lało wczoraj...
Zainwestowałam w Babcię i zawiozłam ją kiedyś do lekarza.... bardzo dobrego lekarza.. :)
Bardzo skarżyła się jaka to jest chora i NIKT się nią nią interesuje...
Wyniki jak u noworodka (prawie) z dolegliwości które zgłaszała.. wyniki bardzo dobre... robiła nas w jajo...
Mamy się nad nią litować, obsługiwać i obżalać, bo jak a ona chora to jest..
No tak.. całe życie chorowała po lekarzach chodziła, a dziadek zmarł...
ot.. hipochondryk...
Generalnie w/g mnie nic jej nie jest.. no może trochę ręka ją boli , ale to jest kręgosłup szyjny i za nic nie będzie się gimnastykowała.. no bo lekarz jakiś tam zabronił.. chciała bym to słyszeć...
Teraz wiem, że Babcia zdrowa jest i tylko jakby zaczęła migotac to wówczas interwencja potrzebna...
W czwartek myłam u siebie okna.. telefon.. co robisz??????? no myję okna..
no a u mnie brudne.. firanki brudne.. co sąsiedzi powiedzą.... w domu bałagan...
Wpadłam dziś ze starszakiem do babci.. on umył okna, ja uprałam i powiesiłam zasłony, firany, pomyłam żyrandole, drzwi, podłogi... resztę powiedziałam, że ma sobie sama robić.. powolutku.. sama.. chciała mi nawydziwiać co jeszcze.. pewnie nie wyszłabym ze dwa dni... pojechałam do siebie obiad robić...
Jak tak czytam u Ewy.... nie dobra jest starość...
Pewnie Babcia wydziwia, bo jej się nudzi... a namawiam ją aby poszła na fitness, albo jakieś spotkania emerytów, czy do kościoła może częściej (od odejścia Dziadka chodzi co niedzielę..., oby nie w drugą stronę...za bardzo... ) Bo po lekarzach to ona biega... i daje sama radę... kiedyś biegała z Dziadkiem.. bo sama niby chora i nie mogła... a do przychodni kilka metrów ma.. to też za całą rodzinę wyczerpała limit na NFZt...
Kurcze.. nie udała się starość...
W ogródku nic nie robię...
Jakoś mi się nie chce...
Okna umyte.. święta są w oknach...
Na parapetach radośnie stoją białe porcelanowe zające...
Bratki w doniczkach...
podłogi na bieżąco.. do świąt zdążą się ubrudzić z kilka razy...
Mąż ma okrągłe urodziny to też w święta będziemy mieli tabun gości...
Muszę fajne menu wymyślić.... a kobieta na targ nie przywiozła dziś zamówionych jajeczek od przepiórek... nie mam pojęcia jak smakują.. ale na imprezę mogą być fajne.. i do koszyczka.. bo takie od kurki wiejskiej to mam zawsze.. innych już nie używamy bo się jeść nie da...
Arnika, Ty jesteś rakieta z turbodoładowaniem :) :hug:
Czy u Was też tak wieje...????????
U nas głowę chce urwać.. zimno przez to jest jak diabli...
Maxtorka
01-04-2015, 14:15
Arnika, Ty jesteś rakieta z turbodoładowaniem :) :hug:
Nooo, ja od samego czytania co Arni wyprawia jestem zmęczona:cool:
U nas też okropnie wiało wczoraj wieczorem i w nocy. Dziś jakby spokojniej ale za to jak u Vivaldiego cztery pory roku;)
wieje, wieje, leje, grad, deszcz, snieg zmiana co 5 minut
co z tymi przepiórkami będziesz robić? Kiedyś kupiłam z ciekawości, ale jajko jak jajko. Są w Almie, jakby co.
przepiórkowe jajeczka pyszne są Wioluś ;) jeno ostrożnie z gotowaniem;) na miękko 2 minutki od włożenia do wrzątku;)
A nic nie będę robiła z jajeczek przepiórki... bo mi ich kobita na targ nie przywiozła.. a byłam w sobotę i dzisiaj.. wymarzłam , umówiona byłam...
A miały być na przekąski... chciałam takie prawdziwe, swojskie... a nie ze sklepu..
No to dostałam .. psińco...
https://lh6.googleusercontent.com/-WVhRQgF3plo/VSBYofUqrxI/AAAAAAAAHVE/XWrkPdF-LGw/w515-h386-no/IMG_3335.JPG
Pogodnych Świąt, mokrego dyngusu i pijanego zająca :)
Piękne zające na pięknej zielonej łące :)
Święta, święta.. i po świętach....
Obsłużyłam całą masę gości... z obiadem, podwieczorkiem i ... zabawą do bardzo późna...
Po takich przygotowaniach padam na twarz.. zawsze zastanawiam się i po co mi to... ale jedzenia przygotowuję jak dla armii wojska... Zostało tyle, że nakarmiłabym jeszcze kilkunastu chłopa...... Dziś wiem, że nie muszę gotować przez najbliższe dwa dni, bo dłużej to bym się bała jeść...
Spałam padnięta do ok 13... dla mnie to niesamowite... musiałam być naprawdę padnięta, a wstałam tylko dlatego , że mój psiak bez panci nie wyszedł na dwór... schowała się pod łóżko aby pan jej nie zabrał, bo ona musi pani pilnować... i wskoczyła z powrotem do łóżka jak pan tylko zamknął drzwi sypialni...
Dziś miałam piżamowy dzień.... bardzo spokojny,... z filmem "Bogowie" w tle... dobry film.. mnie się podobał..
A jutro... podróż do szpitala do Zakopanego... teściowa jedzie na kontrolne badania... zostaje tam na kilka dni... całkiem fajnie wygląda...
A jak u Was po świętach?
U mnie dziś rodzina była i spijaliśmy jajcoka. Oj, ale miał branie, ledwie coś uchroniłam na zapas :)
A jutro do pracy :(
Zrób sama... ale jajka koniecznie takie od kury a nie z fabryki...
Po kilkudniowym wkurzaniu mamy dzieciaki wracają do szkół, z czego niewątpliwie przynajmniej część rodziców się cieszy...
I ja też się cieszyłam...
No ale niestety Emil ma gorączkę prawie 39*C.. dałam apap, od 20.00 już śpi...
Czarno to widzę, że jutro pójdzie do szkoły...
Za półtorej tygodnia musi i być zdrowiutki , pełen siły i bardzo dobrej kondycji...
Ale mama mówiła, prosiła, krzyczała... ubierz się... włóż bluzę chociaż... a on NIE... ciepło jest... taaa... było tylko 10*C....
Ja chyba dłużej z nim w domu oszaleję...
Psychiatry dla mnie potrzeba...:bash:
A co tu tak cicho?????
Kiedy jedziesz nad to morze? Bo mi się coś zaczyna przestawiać..
Ewa odpisałam...
Fajnie by było znów jajcoka wypić?
Mam szykować więc?
A próbowałaś sama zrobić? wyszedł?
Po tygodniowej nieobecności prawie przekwitła mi magnolia.. właściwie dwie...
Zostały końcówka kwiatów...
Wybyliśmy na chwilę... i jak wyjeżdżałam to drzewa były łyse... teraz są listki , kwiaty, drzewa owocowe kwitną...
Jest cudna wiosna...
Dzisiejszy dzień spędziłam w ogródku... młody skosił trawnik, ja podlałam bo susza... opieliłam rondo... posypałam nawozem rośliny, wysypałam nawóz na trawnik... podlałam wszystko..... i spadł upragniony deszcz..... a padał całe 10 minut... dobrze jednak, że podlewałam...
JAGODA 51
27-04-2015, 19:54
Arnika , mam nasiona maku pełnego( chyba kiedyś pytałaś) wystarczy posiać raz w następnych latach sam się wysiewa, a jeszcze nasiona sasanek białych, różowych i fioletowych. Jeśli jesteś zainteresowana to daj adres na priv.
Ewa odpisałam...
Fajnie by było znów jajcoka wypić?
Mam szykować więc?
A próbowałaś sama zrobić? wyszedł?
jeszcze nie próbowałam, ale zrobię .. sobie samej na swoje urodziny :)
a nad morzem to nie wypiję -pić wieczorem i potem cały dzień w drodze- ryzykowne
Nie cały dzień.... Ty jedziesz o te 200km bliżej;)
Ja znów będę miała 700km za kółkiem.. ciekawe ile w tym roku będę jechała... kiedyś zrobiłam tą trasę w 6,5 godziny, ale to była niedziela...., w zeszłym roku po 11 godzin za kółkiem.. to była masakra... remonty na A4 i kilkugodzinne postoje na bramkach we Wrocku... koszmar...
Nie cierpię jeździć w sobotę gdy jest zmiana turnusu... muszę pomyśleć... czy nie w niedzielę jechać.. ale bym się z Wami nie spotkała...
A wypić po jednym czy dwóch kieliszeczkach to nie jest zbrodnia...
Czy pomoc potrzebna będzie następnego dnia przy pakowaniu?
Jagoda ... posłałam na priv :)
Ewa .. jak zrobisz.. to napisz jak wyszło...
Ostatnio robiłam z naturalnej wanilii.. ale zmiksować to ona się nie dała za nic.., tak mi powiedział znajomy i to wzięłam do serca... z tym, że on tego nie robił, tylko jego mama.. teraz dopytałam.. Jajka muszą byś swojskie, dobry spirytus i wanilia... ale z torebki.. też pycha wychodzi...
JAGODA 51
28-04-2015, 18:26
Arnika dzięki za adres, wyślę dopiero w czwartek.
JAGODA 51
29-04-2015, 09:53
Wysyłka jednak dopiero po niedzieli, zapomniałam 1 maj, roślinki nie przetrwałyby tak długiej podróży.
Jagoda.. Już nie mogę się doczekać... :):wiggle:
Z góry dziękuję :)
Starszak poszedł na próbę do nowej pracy...
Jest zachwycony i pracą i sprzętami i podejściem szefa, i to, że ma się gdzie umyć po pracy ... i z tego co słyszał to stawka chyba 2X wyższa niż obecna...
Dziś poszedł 3 dzień...
Chciałby pracować w tym i z tym zespołem...
Ciekawa jestem co szef mu powie i kiedy... jaka będzie jego decyzja.
Jedyny minus to kawałek ma.. bez auta trudno...
Mieliśmy kupić tego małego mercka.. ale,... mechanik go nie zaczął robić....
Znalazłam wczoraj 17 letniego golfa z silniczkiem diesla 1,9 tdi, silnik jak dzwon, równiutko klekocze.... śmiga , zadbane autko, bez śladów jakiegokolwiek zużycia, bez rdzy, prawdziwa perełka..... Jeden z naszych mechaników przywiózł go sam z Niemiec, bo pojechał po ciężarówkę i okazała się złomem (a już miał ją zapłaconą), nie miał czym wrócić i ktoś tam mu odsprzedał z serwisu swoje autko... w sumie za niewielkie pieniądze... jedynie trzeba go wyczyścić po swojemu, umyć deskę , odkurzyć.. ale dla starszaka to przyjemność...
Wstępnie jest zarezerwowany. Młodemu pokazałam.. jest zachwycony... podskakiwał z radości...
Jeśli dojdzie do transakcji to pomimo lat, to będzie samochód na długie lata.
chyba że wejdą przepisy o zakazie wjazdu aut ponad-iluś-letnich do miast. Coś mi się obijało o uszy.
To ten już będzie zarejestrowany. A wygląda lepiej niż niejeden dopuszczony do ruchu :wiggle:
Zakaz wjazdu do miasta samochodów dopuszczonych do ruchu???? u nas? to chyba niemożliwe... bo to by oznaczał, że naprawdę spora część społeczeństwa musiała by kupić nowe auta.. no dobrze.. tylko za co? ( z drugiej strony u nas wszystko jest możliwe...
A może wprowadzą zakaz sprowadzania starych samochodów... to bym się zgodziła...
Dzień dobry :) Wpadłam w wir maturalnej karuzeli, przyszłam się tylko przywitać. Ciepło....Nareszcie :)
Cze An :)
U nas też ciepło :)
Powyrywałam sporo chwastów, młody skosił trawnik i zaczął robić cepelie... znaczy wyjął podkaszarkę i bawił się ze dwie godziny...... Trawa rośnie jak głoopia... to efekt nawozu.... koszona w poniedziałek , dziś był na nią ostatni dzwonek... bo jutro czy po niedzieli bym jej już tak łatwo nie dała rady.
Jutro nie wiem czy będzie mi się chciało bawić z chwastami.... tydzień może ciut więcej niż tydzień wyrwałam do zola a dziś jest tego znów całe mnóstwo...
Arni - ja też przegrywam walkę z chwaściorami. Rosną jak gooopie :) A ja dla nich aż tyle czasu nie mam. Trawa też rośnie po nawozie - cotygodniowe koszenie ledwie wystarcza, żeby jako tako wyglądała. Moja magnolia gwiaździsta miała w tym roku.....tylko jednego kwiatka. Ki diabeł? Przecież zima lekką była :)
Gosiek33
10-05-2015, 14:36
Jeśli może to Was pocieszyć to byłam dziś w ogrodzie botanicznym w Powsinie pod Warszawą. Rozczarowałam się brakiem tabliczek przy wielu roślinach, szczególnie iglastych.... i masą chwastów :o
Gosia.. toś mnie pocieszyła... skoro profesjonaliści nie dają sobie z chwastami rady , to co my biedne żuczki...
Ania.. mnie też niestety trawa przerasta... kosiłam w poniedziałek, i nie mogłam sobie poradzić..., w sobotę Emil ledwie dawał radę.
Kwitnie wszystko dookoła... :)
Cudnie jest :)
Ja nie nawożę trawy, a też rośnie jak głupia.
Zimno dziś było, błeee, nie przyjemnie.
JAGODA 51
11-05-2015, 11:10
Arnika udało się orzeł wystartował, mam nadzieję na szybkie dotarcie.
:hug:
Mówiłam, że to nie jest problem.... żaden...
Dziękuję tym bardziej, baaardzo serdecznie :):hug:
Jagoda orzeł wylądował....
Ależ mam dobrobytu :) :wiggle:
Bardzo bardzo dziękuję :hug:
JAGODA 51
12-05-2015, 20:01
Cieszę się, że Ty się cieszysz.:wiggle:Czy bardzo ucierpiały podczas podróży?
Wiosna 2015 :)
https://lh4.googleusercontent.com/-A3_03Q_t3ZA/VVWJzMeRUjI/AAAAAAAAHVk/Y9VswgTau08/w345-h460-no/IMG_3594.JPG
https://lh4.googleusercontent.com/-1DacUjDkGoA/VVWJ5UOF2eI/AAAAAAAAHVs/4-R0TSoXj-s/w345-h460-no/IMG_3614.JPG
https://lh4.googleusercontent.com/-vGR31KwSynk/VVWJ7UyfxkI/AAAAAAAAHV0/qGSpHTeKNfA/w345-h460-no/IMG_3617.JPG
https://lh4.googleusercontent.com/-VWL97c-MhSM/VVWJ_qQPMaI/AAAAAAAAHWE/Qf1GBK_tB1I/w345-h460-no/IMG_3620.JPG
https://lh6.googleusercontent.com/-a0VhYYNuykk/VVWKBLGrRvI/AAAAAAAAHWM/isggjVbn1CM/w515-h386-no/IMG_3623.JPG
https://lh6.googleusercontent.com/-L9bKgIqvliY/VVWKDfFAOEI/AAAAAAAAHWU/PxaqGxqV5wY/w515-h386-no/IMG_3625.JPG
https://lh6.googleusercontent.com/-sF1EnwlLYWM/VVWKFARlIqI/AAAAAAAAHWc/U5x9KtmCc9c/w515-h386-no/IMG_3626.JPG
https://lh4.googleusercontent.com/-Er8Wc-NsBKI/VVWKGyJfy3I/AAAAAAAAHWk/kn-NgvMrYhU/w345-h460-no/IMG_3628.JPG
https://lh6.googleusercontent.com/-RA95ihEIMDM/VVWKI5A9WtI/AAAAAAAAHWs/7aCY6vXYJGw/w515-h386-no/IMG_3629.JPG
https://lh6.googleusercontent.com/-b7A3_U9duvY/VVWKLd_OILI/AAAAAAAAHW0/Q4koHnJo5dI/w515-h386-no/IMG_3635.JPG
https://lh6.googleusercontent.com/-PNUDA_M8ZeU/VVWKQGFm9-I/AAAAAAAAHW8/_Lx7-HMUYDY/w515-h386-no/IMG_3643.JPG
https://lh6.googleusercontent.com/-b7u-4Qa0CSI/VVWKR3zxQAI/AAAAAAAAHXE/c6a5GNosxvk/w515-h386-no/IMG_3644.JPG
https://lh6.googleusercontent.com/-mxd1huCxHVk/VVWKT6t4ypI/AAAAAAAAHXM/bpOGq5MeMXg/w515-h386-no/IMG_3645.JPG
Jakie ładne zdjęcia
dlaczego ja nie umiem?
W naturze u mnie jest równie ładnie, ale na zdjęciach mi nie wychodzi ;)
Bo nie masz INKI!!!
Ostatnie zdecydowanie the best!!!:lol:
Ale mam Lunę. Też ładna... choć cała czarna, to pewnie trudniej sfocić...
Arni, czy ciepło, czy zimno, wiosnę się kocha i już.
Podoba mi się Twój taras, bardzo :bye:
Wiooosna :)
Dziś solidnie nawet kilka razy popadało .. i była prawdziwa burza, nawet dwa razy, taka a grzmotami :wiggle:
Ależ czasami lało.. jak z cebra...
Ku uciesze mojej i roślinek, bo ziemia bardzo sucha już była.
Starszak odebrał swój pierwszy samochód.. i .. takiego uśmiechu dawno nie widziałam na jego twarzy. A kiedyś myślałam, że nigdy nie zasiądzie za kółkiem.. potrzebował więcej czasu... dorósł...
Prawie pełnoletni Golfik teraz jest czyszczony i pucowany w garażu... Starszak odpalił odkurzacz i wyje już chyba z godzinę.. a gdzie dalsze czyszczenie?
Teraz widać.. jak to dobrze , że mieszkamy w swoim domku :)
I melduję, że wszystko rośnie jak szalone, że kwitnie jak głoopie...
I bardzo mi się taka wiosna podoba.
Jestem szczęśliwa, radosna i uśmiechnięta... choć czasami jak zawsze w biegu.. ale z uśmiechem na twarzy.
Ooooo jak fajnie!!!!! Taras też mi się podoba ale Inka przebija wszystko!!!!
Co/jakie?
Incia ma i uszy skrócone i cała była ogolona, a teraz jest już zarośnięta :yes:
Wczoraj i ja i mąż jeździliśmy... musieliśmy sprawdzić co by było do zrobienia w razie czego... młody się nie zna, muze by może włączył i tyle by słyszał/wiedział...
Od dziś ma kluczyki, dowód rej, i.. tyle go widzieli... z laskami się dzisiaj woził...
I muszę powiedzieć, że odjazd to autko to ma... moja skodzinka takiego nie ma;) ale za to moja , i mnie to w zupełności wystarczy...
Qrna nic nie kumam, ale fajnie jest :D
obstawiam białą furę:lol: Wioluś jak już latasz taka uchachana to byś może i do mnie przyleciała;)
Aaaa...
Trochę jakby mi czasami doby brakowało...
Meldują, że od wczoraj tyle popadało, że mam wszystko dobrze podlane.. :yes:
Popadało, pada i pewnie padać będzie...
Podlane jest.
Temp za oknem ok +10*C... w porywach jak nie pada do 14*C.. Jak dal mnie to zimno.. baaaardzo zimno.
Starszak napalił w piecu, mąż teraz dorzucił.. a ja włączyłam podłogówkę.... termometr w salonie wskazał 20*C... więc jak dla mnie to stanowczo za mało, siedzę poubierana w bluzkę, polar i kamizelkę...... i kto powiedział, że sezon ogrzewania się skończył...? ;)
aż tak bardzo zimno nie jest ale na dworze się robić nie da:(
Mnie jest bardzo zimno... Siedzę w domu w bardzo ciepło ubrani i się trzęsę...
no bo Ty zmarźluszek jesteś;)
Prawie robi różnice ...
Do lata nam jeszcze daleko... ale ciepło już było :yes:
Zmarzluch ... i to jeszcze jaki... :rolleyes:
Wcale nie oglądam...;)
Podobała mi się Eurowizja...
Stawiałam na Włochy i Rosję, myślałam, że Polka więcej dostanie punktów... szkoda...,
ja wczoraj też popełniłam ciasto z barbarem jak mój syna rabarbar nazywa:rotfl: też pół już poszedło
Ty też na Rosję? Co was???
Ja obstawiałam Włochów, szkoda, że nie wygrali. Szwed też fajny. A ta Polina może i śpiewać potrafi, ale piosenka mi się nie podobała no i wkurzało mnie, że usiłowała patent Conchity wykorzystać. Niestety, brakło jej brody :p
Stawiałam nr 1 na Włochy.. cudni byli i trzymałam kciuki... potem na Rosję,... piosenka mi si,e też podobała. i na naszą Monikę... No cóż... szkoda, że Jej nie docenili...
A ubiegłorocznej Eurowizji nie oglądałam... i chyba dobrze.. bo jak patrzyłam kto wygrał, to nie żałuję, choć nie mam uprzedzeń do kochać inaczej (ale mogło by wyglądać jak kobieta albo jak facet,... zdecydować się nie umie...).. może i fajnie paniu/pan śpiewało... ale zachowanie to mi nie pasowało....
Wybory...
No i po wyborach, po kampanii... i prezydent wybrany.....
Bardzo jestem ciekawa co to teraz będzie...?
Jeśli ktoś nie poszedł na wybory... to niech milczy i przyjmuje wynik z pokorą...
Rozkłada mnie stwierdzewnie, że preztdentowa będzie chodzić a nie toczyć się... Przydało by się spojrzeć w lustro aby móc krytykować innych...
Tak do poczytania co o wyborach mówią w świecie... http://wiadomosci.onet.pl/swiat/swiatowe-media-o-wynikach-wyborow-prezydenckich-w-polsce/w6nnzc?utm_source=fb&utm_medium=fb_detal&utm_campaign=podziel_sie
Gosiek33
25-05-2015, 09:53
dobrze, że nie czytałam gazet ani forów :no:
Prezydentowa ma stać za mężem Prezydentem, zawsze krok za nim, a nie przed nim i nie powinna wyrywać się do przemówień w dniu ogłoszenia wyników... ma stać, uśmiechać się, ewentualnie powiedzieć dziękuję, a nie przemówienia...
A to czy jest gruba czy chuda... ryra mi to, ważne aby w głowie miała poukładane a nie wychodziła przed orkiestrę...
Arniś, nowa prezydentowa nauczy się etykiety,
ma czas, niegłupia jest, poradzi sobie.
Wczorajsze emocje może ją nieco przerosły...dziwisz się?
Ja jak Ty zmarzluch jestem, czekam na cudowne 26 stopni...w takiej temperaturze czuję że żyję.
Tylko jak tu zaklinać ciepło?
Maxtorka
25-05-2015, 12:16
Prezydentowa ma stać za mężem Prezydentem, zawsze krok za nim, a nie przed nim i nie powinna wyrywać się do przemówień w dniu ogłoszenia wyników... ma stać, uśmiechać się, ewentualnie powiedzieć dziękuję, a nie przemówienia...
A to czy jest gruba czy chuda... ryra mi to, ważne aby w głowie miała poukładane a nie wychodziła przed orkiestrę...
Arni, podpisuję się pod wszystkimi Twoimi postami dotyczącymi wyborów.
A kto nie głosował niech potem wyżala się ..... w poduszkę:rolleyes:
Wybrany Prezydent nie jest głupi... ale... polityka jedynie słusznej partii mnie przeraża...
Przerażały mnie stosunki ze wschodnim sąsiadem, przerażona byłam jak ta właśnie partia rozwiązała wywiad (WSI w 2006r) i podała do publicznej wiadomości nazwiska agentów, jak kocha księży , a nie Boga, jak zagląda pod kołdrę i w macice, ... jak wykończyła polskich przedsiębiorców skłócając ze wschodem i jak duży misio wprowadził embargo na wszelakie produkty... mięso, drób, art spożywcze i przemysłowe, tekstylia... Ileż to firm popadało...
Ten kto nie ma znajomych to nie wie co w trawie piszczy.....
Rozwój w PL był.. był... powoli bo i przemian od razu wielkich się nie da zrobić....
Nie można obiecywać zmiany kursu franka i że powrócą kredyty do dawnych wartości... to właśnie ludzie słuchali bankowców i wybierali taką walutę a nie inną, w/g mnie kredyty bierze się w walucie jaka sie zarabia, nie obniżą progu emerytalnego... bo niż pracuje na wyż, a środki dawno zostały prze huśtane... jak ten Prezydent elekt ma odcięć pępowinę od prezesa...
Sam w sobie nie jest zły..
Oby tylko ta osoba nie była marionetką pana M i Prezesa...
Idę trawę kosić...
Nie pada dziś.. a trawa urosła jak głooopia :):wiggle:
Opowiem Wam o moim synu..
Młody jedzie nad morze w czwartek na zielone kolonie i rehabilitacje...
W jego klasie jest dziewczynka, która ma lat 15 i jest w ośrodku (coś takiego jak dom dziecka) rodzice mają odebrane prawa... wiedząc , że dzieciaki jeżdżą co roku nad morze zapytałam najpierw wychowawczyni czy nie mogła by jechać.. koszt ponad 1000zł od dziecka. kasy brak.. poszłam do pedagożki i dyrektorki z tymże pytaniem.. noooo kasy brak...
Ale zasiałam ziarno...
Koniec jest taki , że środki znalazły się (nie wiem skąd, jaki sponsor) :wave:
Bardzo mnie to cieszy...
Agata chyba po raz pierwszy pojedzie nad morze :)
Emil w piątek mówi mi, że Agata nie ma nawet kostiumu kąpielowego... pytam jaki nosi rozmiar, bo może bym jej kupiła...
Zapamiętał to i dziś przynosi mi kartkę z wymiarami dziewczyny.
Pojechaliśmy razem i wybierał kostiumy .. ON... jako kolega, z klasy...
Był bardzo przejęty...
Zakupiłam sztuk trzy... ładne są .. znaczy mnie się podobają...
Szkoda, że jestem sporego rozmiaru.. bo jakieś ciuchy to bym mogła Jej sprezentować...
Muszę przejrzeć szafę... bo kiedyś byłam baaardzo szczupła... ;)
Bałam się, że moje dziecko nie dostrzeże , że są inne dzieci, które potrzebują pomocy... różnej... że są same... bardzo mnie to ucieszyło, że postrzega właściwie świat.... :)
TARcia.. to ja nieśmiało w imieniu koleżanki z klasy Emila poproszę :)
Gosiek33
25-05-2015, 18:48
A jaki ona ma rozmiar?
Hmmm...
Właśnie szukam i chyba zgubiłam kartkę... :sick: ale trochę zapamiętałam...
Pod biustem 76cm, miseczka B w biodrach 96cm a nosi M-kę. i teraz nie wiem czy damską czy młodzieżową.. raczej taka "normalna" 15-16latka...
Miałam niezły problem kupić kostiumy.. bo widzieć ją widziałam, ale... no właśnie ale...
Wychowawczyni jej przyniosła trochę ciuchów.. ale były klasyczne.... i nie bardzo dla niej.. ja nie znam obsługi dziewczynek/dziewczyn i nie mam pojęcia co one noszą...
I ze względu na to, że dziecko jest w ośrodku, to nawet nie mogę Jej wziąć na zakupy... albo wykraść na grilla w weekend...
Fajna blondyneczka...
Szkoda, że życie napisało jej taki scenariusz...
zawsze mówiłam że Twój dzieć dobry jest:hug: ale to po mamusi ma, bo której by się chciało łazić tu i tam żeby obce dziecko jechać mogło, za kostiumami biegać i o ubrania się martwić :hug:
Gosiek33
26-05-2015, 06:54
Oj to nie dobrze, Mka dokładnie u mnie jak u TARci - też mam do oddania trochę prawie nówek S, XS bo to z mojego dziecia gdy chude toto było :(
Popytaj :)
Jak nie na teraz to na później.. i jak z rozmiarem nie trafimy dla Agaty to tam są też inne dzieciaki.. i grubsze i chudzinki i dziewczynki i chłopcy i mali i duzi do 18 lat... więc wszystko zostanie zagospodarowane.
Są też bardzo biedne rodziny w szkole ... i małe dzieci i duże i szczupłe i dość mocno otyłe... wszystko znajdzie tego co potrzebuje :)
Dziś polatałam po lumpeksach i nabyłam 3 pary spodni , fajne nowiutkie rureczki i 3 dżinsowe krótkie spodenki właściwie szorty... jak nie dla niej to dla innych dzieci będzie.
Odpaliłam kominek.... cudnie ogień tańczy...
O dziwo nie jest mi zimno (jeszcze), ale pranie nie chce schnąć.. bo jest za wilgotno... a za oknem wciąż aklbo pada, albo dżdży, jest bardzo wilgotno...
czuję jak mi błony pławne między palcami rosną:bash:
u mnie też cały dzień leje. Młoda jedzie jutro na wycieczkę. Hmmm
mój Młody też jedzie i mam nadzieję że chociaż lać nie będzie bo na ciepło to już w ogóle nie liczę:(
To niech zabierze kurtkę przeciwdeszczową i parasol.
Miłej i owocnej wycieczki.
A gdzie jadą?
A mój wyjeżdża w czwartek nad morze.. i jestem spokojna o pogodę... bo zawsze maja...
Czasami jest deszczowa w jedno popołudnie, ale zwykle mają słoneczną...
Mąż mi zameldował przed chwilą, że w Dziwnówku, Łukęcinie , Pobierowie i Rewalu świeci/świeciło dziś słońce i jest ciepło..
Dobrze będzie :)
Zuza w okolice Wrocławia i gdzieś w góry. Ale młodzież wygodna jest, z plecakami to oni nie chodzą....
Ewa i WUsia .. jak udały się wycieczki dzieci?
Młody wieczorowa porą wsiadł do autokaru i pojechał nad morze. Nie miałam do tej pory meldunku, nie zadzwonił ani razu a telefon ma na abonament bez limitów...
Ja nie będę dzwonić, nie będę dzwonić... hmmmm ciekawe czy wytrzymam, czy on zadzwoni;)
Jaki Emil był szczęśliwy i zadowolony , że wyjeżdża :)
Bardzo szczęśliwa i podekscytowana była też jego koleżanka z klasy..
Wychowawczyni stanęła na takim poziomie, że mnie przytykało.. zabrała ją do fryzjera, ma super fryzurkę, ale po swojemu później pospinała włosy, kupiła jej perfumy i dezodorant, dołożyła do kieszonkowego... zadbała o nią tak jak o swoje dziecko, pojechała po nią do ośrodka, przywiozła pod szkołę...
Wyściskała i Emila i Agatkę... pomachała innym uczniom, zwłaszcza tym co ich uczy..
Jak cudnie, że mój syn ma takiego Anioła :)
Rozmawiałam z jedną mamą z rady rodziców o rzeczach dla dzieciaków... otworzyłam jej oczy, że nie tylko małe dzieci potrzebują ubrań i pomocy... wszelakiej,.... że duże też...
Gdyby któraś z Was kiedyś robiła przegląd w szafie, i gdyby nie było to problemu i obciążenia finansowego wysłania różnych rzeczy paczką do mnie, to podam dalej... Potrzeby jak zawsze i wszędzie są ogromne... i przyda się właściwie chyba wszystko... od małych dzieci (przedszkolaki też do nas chodzą) po dorosłych, bo najstarsze dziecko chyba ma 24 lata i są to dorosłe duże kobiety i dorośli mężczyźni, choć to nadal są nasze dzieci... rozmiary wszelkie (od S do Xl-XXXL)... od najmniejszych do dość sporych...
Nie jest to prośba na już... nie chcę pieniędzy, nie chcę forumowego poruszenia i aukcji... to tak na kiedyś, ... aby w przypadku robienia porządków w szafach coś się skurczyło.. czegoś było za dużo... :yes:
Zapomniałam napisać, że zapowiada się dzisiaj cudny i słoneczny dzień :wiggle:
Moja Zuza ma kilka rzeczy kupionych- bo ładne ale nie noszonych bo... za ciasne. Muszę ją tylko przekonać, że raczej do nich już nie schudnie ;) Najtrudniej rozstać się z pobożnymi życzeniami :rolleyes: Swoją drogą ma pidżamę, którą zaczęła nosić, jak miała 3 lata i nosi nadal... Hm... jakaś czarodziejska tkanina :)
Szkoda, bo jesienią wywaliłam do puszek sporo nowych rzeczy. Nikomu nie były potrzebne :(
Gosiek33
29-05-2015, 10:41
Jestem na etapie porządków... dużo tego będzie :rolleyes:
:)
Ewa.. komuś się przydały... każdy ma swoje ulubione... :yes:
Gosia... Jak nie teraz .. to kiedyś... nie ma pośpiechu.
Dałam tylko sygnał, że jak ktoś coś ma to znam takich co potrzebują :)
Nie zadzwoniłam.. Wytrzymałam...
Synuś zadzwonił, zameldował, że jest na miejscu cały i zdrowy, że mają slamsy :cool: przyzwyczajone dzieciaki są do dobrych warunków, a tu jakoś mi Gierkiem trącało... no i pewnie tak jest stąd te slamsy... ;) Za to morze za wydmą... ..
Wioluś bardzo się Młodemu udała wycieczka japka po powrocie się nie zamykała;) niezbyt ciepło było ale nie padało, tyle rzeczy naoglądali a potem na drugi dzień jak ja to nazwałam karnie półtorej strony sprawozdania z wycieczki musieli napisać;)
Zuza też już wróciła, zadowolona. Klasa im się zintegrowała.
A jaka pogoda nad morzem? Bo na takich wyjazdach to pogoda jest kluczem sukcesu a nie "slumsy" lub pałace :)
Wiesz jaki jest Emil... odbiega co nie co i slamsy... ;) mnie to ryra..
Opiekę mają doskonałą, leki ma podawane, a to u niego najważniejsze. Mad morzem byli, zadowolony.. mieszkają prawie na wydmie (znam ten ośrodek) ... pogoda od poniedziałku (mąż jest ) jest OK, jest ciepło i świeci słońce :) a w ośrodku tylko śpią i jedzą... to po co im luksusy..
Z tym, ze kosz to 1500zł od osoby + transport, dostają dofinansowanie coś ponad 400zł.. więc jak na ten termin to cena wysoka i miało być luksus, i po remoncie.. szwedzki też jakiś nie taki ... dyrektorka wybierała się na rozmowę poważną z kierownikiem.... chyba pomyśleli, że nie warto dać dzieciakom fajnych pokoi, ale skasować skasowali...
Gdzie Zuza był na tej wycieczce, a gdzie Piotruś?
Zuza była we Wrocławiu i na Śnieżce. Obecność na Śnieżce nie była obowiązkowa, ale poszła.
Piotruś w Krasiejowie dinozaury podziwiał;)
To i Krasiejów fajny i Wrocek ze Śnieżką też... :)
A ja przywitać się przyszłam i zaległości czytelnicze nadrabiać :)
Przywitać się przyszłam i Młodemu życzę dobrej zabawy! A Ty dzielna jesteś jak niewiemco :yes:
:bye:
Cześć Dziewczyny :)
Melduję, że wczoraj termometr pokazał 34*C, dziś jest znacznie mniej na termometrze, ale nadal wysoko, jest ciepło i słonecznie.. booosko jest
Mamy z mężem dzień nicnierobienia...
jeejuniuuu...
Delektujemy się ciszą, u nas to rzadkość... jakoś tak dziwnie...
Młodego nie ma, jest nad morzem.. a tam pogoda raczej bardzo średnia była, deszczowa, wietrzna i zimno.. dziś jest ciepło.. oby do końca tak mieli...
Rozchorował się... ON.. ten który nie choruje... ma zapalenie krtani z tego co słyszę.. pieje jak kogut.. do doktora odmówił pójść... no i tak trwa to już tydzień... za nic dyrektorka nie mogła go zmusić do lekarza, bo on ma swoją panią doktor i do innej nie pójdzie, (nooo.. Ewie by się dał zbadać...), ale idzie ku lepszemu.. albo wyzdrowieje jeszcze nad morzem, albo jak wróci to pierwsze kroki do lekarza..
Na działce cudnie trawę skosiłam... za to chwastów nie chce mi się wyrywać...... mam takiego lenia, że aż boli... i dobrze mi z tym nicnierobieniem :lol:
też miałam dzień nicnierobienia;) wczoraj zrobiłam serniczek na zimno z truskawkami i grilla wieczorkiem i bossssssssko:rotfl:
Melduje, że u nas w cieniu jest +36*C...
gooorąco....
W domku jeszcze chłodno.. tylko jeszcze jak długo?
U nas wczoraj było tak fajnie... dzisiaj zzzzzimno jak cholera i pada niestety opłotkami... mójny jak zwykle olewa:sick:
czy tutaj już nigdy nie będzie padać????:mad:
Wczoraj u nas też upał :) Wyeksponowałam wdzięki swe na słoneczko i o mało udaru nie dostałam. O ja guupia :) Dzisiaj już chłodniej. Troszeczkę :)
w łodzi gogąco ale niebo w chmurach, takie oczekiwanie na deszcz. Chyba spadnie? bo mi się nie chce podlewać
U mnie w nocy była burza i baaadzo lało...
Dobrze podlało wszystko... teraz chwasty wychodzą, bo ... wcześniej się urywały...
A ja odbieram w piątek Emila... Jak to dwa tygodnie szybko zleciały... aż za szybko...
moje biale cudo odbieram rano:wiggle: A co to takiego???
no i jak cudo TAR-ciu :lol:
a pani co zanabyła bo jakoś nie kojarzę że wiem;)
autko nowe :)
Eeee... myślałam, że trzeci;)
a pani co zanabyła bo jakoś nie kojarzę że wiem;)
Białe....
Ja też nie :)
Tyle fajnych autek jeździ po drogach. A tu kasy nie ma...
A ja się też pochwalę.. a co...;)
Mam wyplewiony cały ogródek i rondo, wszystko... no bo albo było sucho, albo lało, albo coś tam znowu.. a bo i mnie boli kręgosłup i odpuściłam...
I powiem, że ja wcale tego nie robiłam, i niesamowicie dobrze mi z tym :lol:
Oczywiście trawę skoszę sama.. jutro... bo nikomu nie oddam kosiarki i ja to zrobię najlepiej... ;)
Młodemu nad morzem chyba było bardzo dobrze... wcale do mnie nie dzwonił, nooo tylko raz o kasę...
Dziś wyjechali i są w drodze... Prawie bym o tym zapomniała... dobrze, że się ocknęłam.. i dzwonię do dyrektorki... czy jadą i o której będą...
Są w drodze i będą skoro świt pomiędzy 6.00-7.00
O mały figiel bym o syna nie odebrała...
Rano o 4.14 miałam pobudkę.... , bo są jakieś 20-30 km od szkoły...
Że też jest taka dziwna godzina na zegarku:sleep:
Wskoczyłam do samochodu i pomimo iż chyba mam najdalej byłam pierwsza...
Syna odebrałam...
Chciał pójść do szkoły na ósmą , bo ma pierwszy basen... rozłożyłam mu łóżko i kazałam pójść spać.. choć na chwile... śpi do tej pory i oby jak najdłużej... bo dwa lata temu po takiej podróży miał napad...
Wszyscy wrócili zadowoleni, dzieciaki młodsze i bardziej nie halo uśmiechnięte.. i prawie każde nie dzwoniło do rodziców.. żadne z nas nic nie wiedziało co tam się działo i jak było.. nie mieli czasu ani oni dzwonić , ani jak my dzwoniliśmy to rozmawiać... Czyli wszystko musiało być w jak najlepszym porządku :)
Tylko niech mi ktoś powie dlaczego te dwa tygodnie tak szybko zleciały...
bo każdy urlop szybko zlatuje.
Za miesiąc i ciut to i my się zobaczymy...
Też zleci...
Emil nadal śpi...
Już sprawdzałam nie raz co tam u niego....
Ależ musiał być zmęczony...
Obudził się o 18.10 po w sumie ponad 12 godzinach snu... bałam się i sprawdzałam co jakiś czas czy żyje i oddycha...
Bałam się też zmęczenia.. i aby nie dostał napadu...
Jest dobrze... jest nawet bdb... zjadł obiad, teraz zjadł pierogów na kolacje całe mnóstwo...
Mam wszystkie dzieci w domu i jest mi dobrze.. ale nie mam męża.. ten wymienił się z Emilem chwilowo..;)
Wyszłam wieczorem z Inką na spacerek.. koło latarni coś drgnęło.. przyglądam się a tu łaska... uciekła zwinnie do lasu.. Ładna jest..
Podobno tępi myszy, nornice, krety i szczury.. oby , bo nornic i kretów mam pod dostatkiem... byle by tylko na strychu nie zapragnęła mieszkać...
Ale łasica to nie kuna... chyba? Bo o kunie to tu pisali straszne rzeczy.
Powered by vBulletin™ Version 4.2.5 Copyright © 2024 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski
support vBulletin